Niemedyczne forum zdrowia

Trzymajcie za mnie kciuki. Zaczynam na poważnie. Zawsze chciałem żyć zdrowo, tylko czasu jak zwykle brak hehe. Pewnie wiecie, że dla przeciętnego śmiertelnika zmienić nagle sposób życia (tak to trzeba nazwać), to nie lada przedsięwzięcie. Na szczęście zbiegły się ku temu dwie rzeczy. Po pierwsze primo :) żona choć MO nie stosuje, to zawsze bardzo chciała stosować zasady zdrowego odżywiania. Po drugie primo, zachorowałem na ospę i wreszcie miałem czas na wieczorne poczytanie.
Niestety parę wieczorów przy czytaniu forum, nie rozwiązuje problemu braku dostatecznej wiedzy. Dla całkowitego laika, skróty tutaj stosowane, mogą zakłopotać. Bo oprócz MO, DP, ZZO, ABS, BMW, GPW i kilku innych, jest masa tematów w ogóle dla mnie niezrozumiałych. No ale tak łatwo savage się nie poddaje.
Nasiona już zakupione, mikser w drodze, chęć jest, aprobata rodziny jest...czy trzeba coś więcej?
Szczerze mówiąc, mam setki pytań, ale oczywiście zadawał ich nie będę, bo znam już tutejsze reakcje (szkoda).
Ale zapytam tak:
Czy jest ktoś życzliwy, kogo mógłbym nękać na pw?

Tym razem uczynimy wyjątek. Proszę zadawać pytania nawet najbardziej naiwne, Biosłonejczyków zaś proszę, by zechcieli odpowiadać na te pytania. Taki wątek z pewnością przyda się wszystkim początkującym.

Wielkie dzięki za taki temat. I z góry dziękuję za odpowiedzi. Mam nadzieję, że inni zieloni, też będą mogli tu pytać o cokolwiek?

1. Od 4 lat piję MO. Czy w I etapie DP będę mógł pić już koktajl cytrynowy? A może w ogóle nie muszę?
2. Nie jadłem nigdy obiadu z surowych jarzyn. Czy np. do kaszy gryczanej mogę coś ugotować, czy wszystko na surowo chrupać? (np. kalafiory)
3. Kefiry i jogurty można jeść w I etapie?
4. Gorzką czekoladę można? Kurczę nie wiem, czy podołam z tym słodkim (teraz jem więcej słodyczy, niż pokarmów podstawowych)
5. Czy mam sobie zakupić ostropest?

1. Nie wiem. Ja bym poczekała przynajmniej do drugiego etapu, bo jeśli wystąpią mocne objawy oczyszczania, to może Cię to osłabić i zniechęcić do diety.
2. Można jeść gotowane warzywa, ale poeksperymentuj też z surówkami (jeśli Ci nie szkodzą), bo niektóre są naprawdę smaczne :).
3. Nie.
4. Nie.
5. To już Twój wybór, ale raczej warto.

Próbowałam, pół żartem-pół serio, zwrócić Ci uwagę, że określiłeś się jako kobieta (w profilu) ale post został usunięty a Ty nadal baba? :D

1. Od 4 lat pijesz MO i jesteś zielony? Hm...
2. Generalnie warto się przestawić na surówki - posiadają więcej składników odżywczych i przyswajalne wapno.
3. Kefiry i jogurty dostępne w sklepach są wykonane z pasteryzowanego mleka, przez co zawierają nieprzyswajalny wapń. Organizm musi wyciągnąć własny wapń z kości, aby strawić podaną mu "truciznę". Jedząc odpowiednią ilość błonnika (KB - koktajl błonnikowy) organizm sam zadba o odpowiednią ilość właściwej flory bakteryjnej.
4. Jeśli dopadnie Cię głód słodyczy - jedz słodkie surowe owoce, np jabłka.
5. Ostropest pomaga wątrobie w procesie oczyszczania. Aby przebiegał on możliwie najłagodniej - warto dodawać go do koktajli.

Kiedyś wpadła mi w ręce książka Mistrza i postanowiłem pić MO i nic po za tym. Dlatego piję sobie, piję i zielony jestem. Ale przyznacie, że wytrwały. ;)

I jeszcze pytanka:
6. Czy w I etapie mogę pić KB z owocami, bo warzywa w takiej postaci mnie zniechęcają.
7. Czy jest jakiś odpowiednik kanapek np. wafel ryżowy, który mógłby je zastąpić w pracy czy podróży? Wiecie jak się człowiek całe życie objadał kanapkami, to teraz ciężko cokolwiek innego wziąć do pracy, czy w podróż.
8. Za 3 tygodnie wyjeżdżam na kilkudniowy urlop. W świecie ciężko mi będzie z nowym stylem odżywiania tym bardziej, że jestem jeszcze przestraszony tym wszystkim. Czy kurację zaczęlibyście teraz, czy na spokojnie po powrocie?

6. I etap Diety Prozdrowotnej to nic innego jak "odpoczynek" dla organizmu np.: od słodkiego miodu i owoców. Do koktajli warzywnych dla smaku można dodawać sok z ogórków kiszonych i śmietanę, lub koktajl z samym ogórkiem kiszonym i śmietaną, jest naprawdę smaczny.
7. I etap trwa krótko, jak nie możesz żyć bez "wyglądu kanapki", można np.: upieczony przez siebie pasztet (bez glutenu) kroić w grubsze plastry w środek wkładamy ulubione warzywa i kanapka jest.
8. Myślę, że możesz spokojnie po powrocie zacząć, na urlopie mógłbyś się nie upilnować i tak trzeba by było zaczynać od nowa. Ale już teraz wprowadziłabym zasady zdrowego odżywiania.

7. W tej kwestii każdy ma tu swoje wypróbowane metody. W moim przypadku poszukiwanie zamiennika było stratą czasu. Piekłam pyszne chleby żytnie, zastanawiałam się nad różnymi rodzajami mąki. Ale doszłam do wniosku, że nie mam czasu na wrzucanie w siebie niepotrzebnego balastu, a chleb z odstałej (czyli z mąki zmielonej dawno temu) nie wnosi już prawie nic prócz martwego błonnika. Najlepsze efekty zdrowienia zaobserwowałam u siebie przy porzuceniu tradycyjnego - kanapkowego myślenia. Ale do wszystkiego najlepiej dochodzić małymi kroczkami, we własnym tempie. Jest na ten temat mnóstwo wątków na forum - nie sposób tu opisać wszystkiego.
8. To nie kuracja lecz sposób na życie - styl życia. W większości hoteli na śniadanie jest jajecznica. Na obiad mięso z surówką, na kolację mięso z warzywem. Zawsze jest z czego wybrać.

Ja też proszę o wyjaśnienie pewnej kwestii. Na forum dużo się pisze, że jeśli nam jakiś produkt nie służy, to nie powinniśmy go spożywać. Co jest wyznacznikiem tego czy coś nam służy, czy nie? Krótko mówiąc: czy po posiłku powinno być w brzuchu cicho? Bo jeśli tak, to ja powinnam żyć powietrzem, bo nawet będąc na I etapie (a w zasadzie w poniedziałek przechodzę na II etap) DP wydobywają się z mojego wnętrza jakieś "ryki". :(

Co to jest pon.? ;-) //Apollo

Może być potrzebna konsultacja u egzorcysty. Żart. :D

O tym czy dany produkt służy Ci czy nie służy, decydujesz tylko Ty sama. Przykład: wszyscy jemy jaja - są zdrowe i smaczne, ale Ty po zjedzeniu dania z jaj czujesz się bardzo źle, oznacza to że jaja Ci nie służą.

Głośna perystaltyka jelit - bulgotanie w brzuchu - jest objawem drożdżycy jelita cienkiego.

Witam, jestem na forum od kilku godzin, aczkolwiek temat mikstury MO znam już kilka miesięcy (także na własnej skórze). Wczoraj zmieniłem aloes na Citrosept i zaraz powstało w mojej głowie pytanie. Dlaczego tak mało tego ekstraktu z grejpfruta. Na ulotce i opakowaniu jest napisane, że możemy przyjmować od 10 do 20 kropli 3 razy dziennie, a do alocitu dodajemy zaledwie 35 kropli na 500 ml wody. Ilość tą spożywamy później przez okres 50 dni, więc przypada nam mniej niż jedna kropelka na dzień. Wiem, że to niby ekstrakt, ale skoro bezpiecznie możemy dziennie przyjąć 60 kropelek oczekując od preparatu jego działania leczniczego, to jak się ma te 35 kropek .
Może mam nie taki citrosept, sam nie wiem. Proszę o opinie.
Pozdrawiam
Marcin

Na opakowaniu masz przedstawione dawkowane do leczenia objawów chorobowych, a do MO stosujesz dawkę wspomagającą gojenie nadżerek, bez wywoływania gwałtownych reakcji organizmu.

Mam pytanie dotyczące kapusty kiszonej. Czy w przypadku grzybicy wewnętrznej (nie mam pewności, czy ją rzeczywiście mam, ale analiza z kropli krwi, ponoć pokazała, że tak) można ją spożywać?

Mam jeszcze jedno pytanie (chyba głównie do Mistrza). Zadałam je już wcześniej, ale nie otrzymałam odpowiedzi - jakiej grzybicy objawem jest "język geograficzny", i czy zawsze jest on objawem grzybicy. To osobiste pytanie - język bardzo mi dokucza.

http://portal.bioslone.pl/oczyszczanie/wyglad_jezyka

Generalnie powinno być cicho. Ale czasem trzeba dać organizmowi czas, aby się dostosował. Np. kiedy przyzwyczajasz się do jedzenia fasoli (nawet dobrze ugotowanej i odgazowanej) przechodzisz przez etap, w którym organizm przyzwyczaja się do jej trawienia (musi wytworzyć odpowiednie enzymy) i w tym czasie będziesz narażona na wzdęcia, gazy oraz różne inne dźwięki. Po pewnym czasie to mija. Podobnie miałam po przejściu na koktajl błonnikowy. Czasem trzeba dać sobie czas, a czasem ewidentnie widać od razu, że coś szkodzi (np. bywa, że po wypiciu kilku łyków wina - natychmiast zapycha mi nos i już wiem, że to nie był dobry pomysł) - sama musisz wyczuć jak to jest u Ciebie. Jak już dojdziesz do homeostazy, to nawet jednorazowe zjedzenie kawałka pizzy nie da przykrych efektów, co nie znaczy, że należy ją spożywać, a jedynie to że zdrowy organizm poradził sobie z małą porcją trucizny.

Czy można jeść żur w diecie bezglutenowej?

"Czy można jeść żur w diecie bezglutenowej?"

Z tego co się orientuję to żurek jest robiony z mąki żytniej, a ta zawiera w sobie gluten.

Można: http://portal.bioslone.pl/odzywianie/dieta-prozdrowotna.

Czy w I etapie DP dozwolone jest jedzenie wędlin wędzonych domowej roboty?
Czy w pozostałych etapach DP dozwolone będzie spożywanie wędlin wędzonych domowej roboty?

Jeśli masz pewność, że kiełbasa jest rzeczywiście wytwarzana w sposób tradycyjny (mięso, tłuszcz, przyprawy + wędzenie tradycyjnie dymem) to nie ma potrzeby rezygnowania z jej jedzenia na żadnym etapie zdrowego odżywiania.

Bardzo dziękuję za odpowiedz. Jestem pewna ponieważ sama ja wytwarzam, niestety nie kiełbasę. Na razie tylko szynkę i polędwicę.
pozdrawiam

Pytanie 1
Skąd jesteś?
Pytanie 2
Czy możesz wytwarzać trochę więcej by starczyło i dla mnie?

Dzieli nas odległość 200km więc z transportem byłby pewnie kłopot. Ja wytwarzam jedynie na własne potrzeby. To jest bardzo proste i nie wymaga zbyt wiele pracy. Wystarczy w swojej okolicy znaleźć osobę, która wędzi mięso dostarczone przez ciebie. Przepisy na wędliny znajdziesz na stronie internetowej http://wedlinydomowe.pl/

Nim odkryłem Bioslone piłem sok z aloesu przez okres 6-8 miesięcy z dwoma przerwami około miesięcznymi. 50ml aloesu rozrobionego z wodą lub  sokiem. Po około dwu miesięcznej przerwie zacząłem pić MO ale począwszy od alocitu z citroseptu w obawie o przyzwyczajeniu się organizmu do aloesu i nań niereagowaniu. Czy postąpiłem słusznie?

Z tego co czytam to około trzech miesięcy potrzeba na odwyk od aloesu, wnioskuję to po trzymiesięcznym zastępniku aloesu czyli citroseptu.

Biosłone piszemy wielką literą // Heniek

Tak. Twoje podejście jest prawidłowe.

Kilka pytań od świeżaka:

1. Czy na przewlekłe zapalenie nadtwardówki oka podczas stosowania MO+DP+KB, mogę używać kropli do oczu PREDNISOLONUM WZF 0,5%, które zapisała mi okulistka. Dostałem jeszcze DICLAC - ale z miejsca zrezygnowałem ze stosowania tego antybiotyku. Czy dobrze?

2. Kiedy zacząć zakraplania nosa, jeśli mam takie przewlekłe problemy z oczami (raz jedno raz drugie przekrwione - zapalenie, suchość, światłowstręt)?
 
3. Czy w I etapie DP jako przedpołudniową przekąskę w pracy mogę zjadać trochę łuskanych ziaren słonecznika? Koktajle pijam wieczorem.

4. Czy jest jakiś inny płyn poza wodą, czarna herbatą i czarną kawą - który mogę wlać od czasu do czasu do mojego organizmu, by nie zaburzyć zbytnio procesu oczyszczania ?

2. Miksturę pijesz rok to zakraplanie nosa możesz  już zacząć, może bardziej pomóc niż krople z pytania wyżej. Zerknij jeszcze na to: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=9825.msg96376#msg96376
3. Można zjeść trochę ziaren słonecznika, nie są zabroniony w I etapie DP.
4. Ja właśnie skończyłam I etap diety i oprócz czarnej herbaty i samej wody, piłam wodę gazowaną z dodatkiem niewielkiej ilości soku z cytryny, ale tylko wtedy gdy miałam na to ochotę.

Dzięki za odpowiedź. Uświadomiłaś mi błąd w dacie rozpoczęcia picia MO, było 18.01.2010, a powinno być 18.01.2011.

Co to jest mikstura PMO?

Przewlekłe zapalenie nadtwardówki oka wynika z tej samej przyczyny co łuszczyca, egzemy, reumatoidalne zapalenie stawów, czyli jest skutkiem działania lektyn pokarmowych i przewlekłego procesu ropnego.

Zamiast PREDNISOLONUM przemywaj oczy moczem (przeczytaj ten temat http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=17155.0 w nim masz opisane jak to robić), odstaw gluten, stosuj dokładnie DP i zamiast cytryny używaj w MO octu jabłkowego.

Na to pytanie znajdziesz odpowiedź tutaj: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4331.msg126734#msg126734.

Miesiąc przed rozpoczęciem stosowania trójcy MO+DP+KB znacznie ograniczyłem gluten. Od momentu stosowania tj. 18.01.2011 - zero glutenu - zgodnie z DP. Już przed 18-tym miałem czasem (raz na dwa, trzy dni) lekkie kłujące bóle w lewym, górnym nadbrzuszu (praktycznie pod żebrami). Od momentu stosowania MO+DP+KB ból stał się bardziej kłujący, ściskający i idący do wewnątrz, oraz pojawia się codziennie. Moje pytanie jest następujące:
Czy ból ten może pochodzić od przebiegającego zdrowienia w żołądku czy w trzustce? Może coś innego?

U mnie, z tego co pamiętam, podobne objawy pojawiły się ok 1 miesiąc po rozpoczęciu MO i utrzymywały się około 3 miesiące, po czym ustąpiły.

Ja mam pytanie. Jeżeli chodzi o wapń, to co najlepiej spożywać żeby dostarczać odpowiednie jego ilości? Czy np. maślanka może być?

Wpisz w wyszukiwarkę na stronie głównej forum słowo "wapń" lub "wapn".

Znajdziesz np. taki wątek,
 => http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=16585.0

Dzięki Eljot. Przeczytałem cały ten wątek, aż doszedłem do tego:
http://portal.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/substancje-odzywcze/mineraly

Stwierdzam, że mam lekki niedobór wapnia, gdyż występują u mnie czasem skurcze mięśni, drganie powiek, uczucie mrowienia, lekkie bóle w stawach. Czy w takim razie najlepiej spożywać fasolę, orzechy, brokuły, orzeszki ziemne? Czy z nabiału oprócz surowego mleka wiejskiego coś się nadaje? Czytałem, że twaróg też odpada, bo posiada ten wapń nieorganiczny. Ogólnie nie jadam warzyw strączkowych, może w tym problem...

Spacje przed znakami zapytania są zbędne. //Apollo

To jeszcze poczytaj o magnezie, a zwłaszcza kuracji Slow-magiem.


Przede wszystkim koktajle błonnikowe (ja dodaję do niego mak, migdały lub orzechy). Z nabiału jeszcze jajka, do tego ryby morskie. W zasadzie wszystko masz napisane w linku, który znalazłeś. Jedz to, co Tobie smakuje i jest dobre, a jednocześnie polecane w danym niedoborze.

Przy doborze oleju z oliwek i kukurydzy do MO, świadczyć mają wyraźne problemy z górnymi częściami układu pokarmowego, tzn takie których nie da się nie zauważyć - odczuć w życiu codziennym? Czy mogą to być schorzenia "zakamuflowane" i człowiek nie jest w stanie określić czy wszystko z nimi w porządku. Po sobie stwierdzam, że nie odczuwam jakiś dolegliwości ze strony górnego układu pokarmowego, ale przez te wszystkie lata niezdrowego trybu życia, mam wątpliwości co do doboru oleju. Jeżeli te dolegliwości są nieznaczne to olej z winogron wystarczy? Czy jednak nie oddziałuje na górną część układu pokarmowego?

Ostrych reakcji żołądkowych nie mam, wręcz żadnych odczuwalnych bólów czy niestrawności, a co do wątroby i reszty, to nie znam objawów.


http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=19.0

Jakie mogą być ewentualne objawy?

Dobrze jest przejść wszystkie polecane oleje do MO. Mimo że, nie masz żadnych objawów związanych z przewodem pokarmowym, to jednak zastosuj, chociaż po jednym miesiącu, oliwę z oliwek i olej kukurydziany. Często dopiero wtedy ujawniają się niedomogi w tych odcinkach (żołądek lub wątroba i trzustka). Jeśli przejdziesz każdy etap (minimum miesiąc) i nadal nie będziesz odczuwał żadnego dyskomfortu, to wtedy ze spokojnym sumieniem możesz stosować olej z pestek winogron. Zawsze też z etapu oleju winogronowego możesz wrócić do innych olejów.

Miesiąc temu zaczęłam pić MO i dopiero dziś się zorientowałam, że ...piję jej o połowę za dużo. Łączyłam po 2 stołowe łyżki alocitu, oliwy i soku z cytryny, bo tam mi wychodziło po wstępnym odmierzeniu strzykawką 10-mililitrów. Dziś zmierzyłam jeszcze raz: 10 ml to jedna pełna łyżka stołowa. Musiałam coś pomylić przy zwiększaniu dawki od 1/4.
Moje pytanie: czy zmniejszyć tę dawkę tak jak być powinno, czy zostać przy obecnej, aby działanie alocitu nie było za słabe? Nie czuję się specjalnie inaczej na MO, ani lepiej ani gorzej, może dlatego, ze nie mam jakichś wyraźnych problemów z żołądkiem. Jedyną różnicę, jaką widzę to to, że zniknęły krwotoki z nosa (chociaż zbieżność w czasie nie oznacza związku przyczynowo-skutkowego). Czy mogę się spodziewać jakichś negatywnych skutków tego, że wystartowałam od zdwojonej dawki?

Myślę, że nie powinno być żadnych negatywnych skutków. Lepiej jednak przejdź na zalecaną dawkę, bo taka jest już wypróbowana. Jak organizm może zareagować na picie większej porcji, tego nie wiemy, bo nikt tyle nie pije.

Więcej nie znaczy lepiej. Zwiększanie dawki MO nie poprawia jej skuteczności. Znaczne przekroczenie dawki MO może nawet skutkować osłabieniem jej skuteczności.

MO została tak skonstruowana, aby nie powodowała trawienia jej składników w żołądku i aby mogła oczyszczać i goić bardziej odległe odcinki  przewodu pokarmowego.

Jeśli Sertraline nie miała zgagi po wypiciu MO to prawdopodobne jest, że MO nie była trawiona w żołądku. Jeśli jednak nawet MO była trawiona w żołądku to ten pierwszy miesiąc picia nie jest zmarnowany. W pierwszych miesiącach picia MO jej działanie dotyczy gojenia początkowej części przewodu pokarmowego - czyli przed żołądkiem. Nie ma jednak żadnego powodu do przekraczania zalecanych przez nas dawek MO. Powtórzę. Więcej nie znaczy lepiej.

Dzięki za odpowiedzi :)
Naprawdę rozumiem, że sprawdzonej dawki leczniczej nie należy ot tak podwajać, zrobiłam tak przez pomyłkę a nie dlatego, żeby szybciej zdrowieć. I obawiam się, czy taka dawka w ogóle działała a teraz chodzi mi jedynie o odkręcenie tej pomyłki. Zgagi ani innych atrakcji nie miałam (ale przez 27 lat egzystowania na tym świecie nigdy nie miałam zgagi, o jej istnieniu wiem jedynie z relacji tych, co jej doświadczają). Zastanawiam się tylko nad tym, czy jak organizm dostawał miesiąc określoną porcję a teraz mu połowę zabiorę, to czy przyzwyczajony do poprzedniej, nie zwolni tempa leczenia. Ale zdecydowałam wybrnąć z tego tak: przejść na alocit z citroseptu na 3 miesiące (oczywiście dawka oliwy i soku z cytryny już prawidłowa, 10 ml) a jak organizm trochę zapomni ile dostawał aloesu, to przejdę na aloesowy alocit. Albo może w ogóle zrobić przerwę na kilka tygodni a potem na nowo zacząć MO od właściwej dawki?
Tylko zastanawiam się czemu nie mam żadnych objawów oczyszczania... Ze zmian jakie prócz MO wprowadziłam to ograniczyłam słodycze prawie do zera, nie opijam się jogurtami, łudząc się, że to zdrowe, bo ma przyjazne bakterie. Jem więcej surówek, wprowadziłam do diety olej lniany (do surówek i polewania kaszy jaglanej głównie) i oczywiście KB, 1-2 dziennie. Aha - wiem, że mam nieszczelne jelita, na Boże Narodzenie po soku z buraków 2 dni sikałam na burakowo, niczym automat do barszczu. Zdrowo się żywiłam (mięso, jaja, warzywa, pełnoziarniste kasze), uprawiałam sporty na powietrzu, a przy badaniu kropli krwi pani mi powiedziała, że jestem niedotleniona, niedożywiona... Kiedy jej przedstawiłam, co jem plus suplementy, to wywnioskowała, ze pewnie mam jelita nieszczelne i w moim przypadku zdrowe odżywianie to jak wlewanie wody do dziurawego wiadra. Dodatkowo orzekła mi niedobór wapnia i zakwaszenie organizmu. Czy przy tak nieszczelnych jelitach MO może nie działać?

Droga pani, proszę zabrać się za czytanie książek Mistrza oraz forum. Na razie niczego pani nie kuma a to zapowiada duże kłopoty. :(

Jak czytam 27 lat życia, i takie beztroskie podejście, to skóra mi cierpnie.
Przeczytaj chociaż to http://portal.bioslone.pl/oczyszczanie/mikstura

Dzięki za pomoc Eljot! Z tą kuracją Slow-magiem to chyba ta droga, a nie niedobór wapnia hmm. Z koktajlami to już mi Zibi radził żebym pokombinował i jajko dodał/jakieś orzechy.

Ostatnio parę dni temu zaniepokoił mnie ból z lewej strony w jelitach (był on w tym miejscu, gdzie zawsze zbierały się gazy/wzdęcia). Ból ten był tak duży, że w trakcie kiedy mi towarzyszył (było to dosyć krótkie 3 duże pulsy - nie wiem jak to inaczej określić tak jakby coś zdzierało się ze ścianki jelita) brało mnie na zemdlenie (nie wiem czy tak to się piszę) i nie mogłem się ruszyć, towarzyszył temu strach i po tym jak minął uczucie gorąca w tym miejscu. Pierwszy raz doświadczyłem takiego czegoś i nie ukrywam, że się tym przestraszyłem. Na drugi dzień było podobnie z tym że już troszkę słabiej i dłużej (1 min) potem już się nie powtórzyło. Trochę mam obawy czy to może coś tam złego się nie dzieje, czy to może efekt oczyszczania i coś tam się oderwało co było bardzo długo przyklejone do ścianki jelita... Teraz odczuwam czasem po koktajlu jak wypiję podrażnienie w tym miejscu.

U mnie takie reakcje występowały kilkakrotnie, towarzyszyły temu również dreszcze. Nie przejmuj się, typowe objawy oczyszczania.

Rob a dlaczego ogarnia Ciebie strach? Mnie wiedza Biosłone dała spokój. Ufam sobie, swojemu organizmowi i życiu. Nie mam takiej wiedzy jak Mistrz i Lacky (którego analizy z wielką przyjemnością czytam), ale ufam, że cokolwiek się dzieje ze mną jest właściwe. Natura/Życie zawsze dążą do jakiegoś stanu równowagi. Twoje bóle swiadczą o tym, że coś się goi.

Czytałam na jakimś portalu, że w przypadku kandydozy nie powinno się jeść kapusty kiszonej, cytryny i żółtego sera. Czy to prawda?

Et z całym szacunkiem! Czy w powrocie do zdrowia na zasadach jasno opisanych na portalu zdrowia uzasadniona jest wiara w takie niczym nie podparte bzdury. Co to znaczy w przypadku kandydozy? Grzybica ogólnoustrojowa połączona z drożdzycą jelit spowodowana jest złą kondycją organizmu i nie jest jednocześnie problemem samym w sobie. Naszym zadaniem w powrocie do zdrowia jest picie MO, KB i zastosowanie się do poszczególnych etapów DP. Czy to takie skomplikowane? Kapusta kiszona jest jak najbardziej pożądana, cytryna do MO jeśli nie wywołuje reakcji alergicznych. W serze żółtym nie ma nic godnego polecenia.

Po wypiciu KB mam dość długie uczucie skrobania w gardle. Czy to z czasem mija czy trzeba się przyzwyczaić?

Nie wiem czy nie jest to przejawem tzw. refluksu? Z czasem tego typu problemy znikają.

Iza38K ten strach to poczułem w tym momencie kiedy ten ból wystąpił, od razu pomyślałem, że może to coś poważnego jakiś nowotwór czy guzek tam w środku się stworzył i nie dlatego, że wątpię w cokolwiek co napisał Mistrz, czy eksperci jak Lacky i ogólnie w wiedzę tu zawartą i w książkach Mistrza, tylko że może za późno zacząłem to wszystko stosować i już zdążyły zajść jakieś tam w środku zmiany, bo te wszystkiego moje problemy trwały parę lat - oczywiście teraz już ich w sumie nie ma, a przynajmniej ich nie odczuwam... Może to w sumie głupie takie myślenie, ale tak mi się pomyślało w pierwszym momencie, bo nie doświadczyłem wcześniej takiego dziwnego bólu. W końcu miałem już wycinany wyrostek i wiem co to znaczy ból tam w środku, ale ten był tak jakby to powiedzieć gorszy w dodatku w tym miejscu gdzie zawsze dokuczały mi wzdęcia i dziwny dyskomfort. Ciężko to opisać. Po przeczytaniu tego co napisała Apollo i Twojej Iza38K już się uspokoiłem i wiem, że to oczyszczanie bo trwało to w 2 dni i teraz czasem tylko czuje w tym miejscu jakby lekkie podrażnienie - chyba coś tam się odkleiło co było przez ostatnie parę lat i teraz lekko jest podrażniona ścianka jelita w tym miejscu. Niedługo zmieniam olej na kukurydziany więc zacznę goić w końcu te dalsze odcinki.
Dziękuję!

Rob, w czasie oczyszczania doświadczysz jeszcze rożnych reakcji (mówię z własnego doświadczenia), których nigdy wcześniej nie doświadczyłeś. Jeżeli sumiennie stosujesz MO, KB i DP, to na pewno organizm robi gruntowne porządki, i w tym czasie mogą się dziać przeróżne rzeczy. Może właśnie w ten sposób organizm usuwał zdefektowane komórki?

Witam!
Od kilku dni czytam wszystko, co jest napisane na stronie i na forum. Jest tego wiele, mam zamiar zacząć stosować MO, ale to wymaga trochę przygotowań, szczególnie wprowadzenie diety prozdrowotnej. Zanim przeczytam wszystko i wprowadzę w życie, mam pytanie: moja córka, lat 5, często choruje na zapalenie gardła i anginy (nie muszę chyba dodawać, że kończy się to zazwyczaj antybiotykiem), ma powiększone migdały. Mam skierowanie na ich usunięcie, a ja chcę tego uniknąć. Czy mogę najpierw zastosować u niej oczyszczanie twarzoczaszki poprzez ssanie oleju i płukanie gardła alocitem z aloesu, ewentualnie dodając do tego napar na oczyszczanie dróg oddechowych? Od wczoraj wprowadziłam „siorbanie” herbaty z miodem. Wcielenie u niej MO i innych zalecanych koktajli zajmie mi trochę czasu, tym bardziej, że chodzi ona do przedszkola i zjada tam posiłki. A do czasu wprowadzenie mikstur chcę ją już trochę oczyścić. Może nie doczytałam jeszcze czegoś i mój tok rozumowania jest zły, dlatego proszę o radę.

Witamy na forum ;).
Wycięcie migdałów jest jednoznaczne z pozbawieniem organizmu pewnej drogi do wydalania toksyn (w tym przypadku - w postaci ropy). Infekcje Twojej córki powracają, ponieważ są cały czas blokowane, jednak jej system odpornościowy jest jeszcze na tyle silny, że z uporem próbuje postawić na swoim. Wykorzystaj tę szansę i daj się córce porządnie, zdrowo wychorować. Chcesz zastosować u niej oczyszczanie, ale zwróć uwagę na pewien istotny fakt - ona już się oczyszcza, właśnie poprzez te anginy, które są świadectwem właściwego działania organizmu.
Jeśli mała jada w przedszkolu, to chociaż w domu odstaw jej chleb, słodycze i gluten. Możecie zastosować ssanie oleju albo mieszankę, a także herbatę z miodem, która pomaga przy bólach gardła, a przy tym nie blokuje ich.
Pamiętaj, że oczyszczanie to długotrwały proces i nie można wszystkiego załatwić od razu. Najlepszym rozwiązaniem jest po prostu danie organizmowi czasu, wdrożenie działań prozdrowotnych (wiadomo jakich: MO+DP+KB) i zahamowanie tych antyzdrowotnych. Trzeba nieco poczekać na efekty, ale warto. W przypadku młodego organizmu przychodzą one o wiele szybciej niż u ludzi starszych - byleby tylko zaszły ku temu warunki.

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=5265.0

No ile tego czasu potrzebujesz? Godzinę na zakupy i kilka minut na przygotowanie MO i KB.

Mcjoker, najlepiej jest zacząć u dziecka od MO i to w małych ilościach. Poczekaj parę dni i zobacz jak dziecko zareaguje, bo możesz się zdziwić jak ruszy oczyszczanie po samej miksturze.
Nie wiem jak Twoje dziecko poradzi sobie z ssaniem oleju, nieraz dorośli mają z tym problem (odruch wymiotny).
Jeżeli dziecko w tej chwili ma infekcję, to nie wprowadzaj Jej nic nowego, tylko daj Jej się spokojnie wychorować. Herbata z miodem, galaretka z siemienia lnianego i, jeśli gardło bardzo boli, to lek przeciwbólowy. U mnie to się sprawdza.

Witam.
Do DP nastawiałem się już od kilku tygodni, wczoraj zdecydowałem się rozpocząć, w związku z tym mam pytanie. Wiem, że kefiru i jogurtów nie można spożywać w pierwszym etapie DP. A jak jest z zsiadłym mlekiem? Robię je oczywiście z wiejskiego krowiego mleka.

Na portalu wiedzy o zdrowiu jest dokładnie opisana dieta we wszystkich etapach. Dla ułatwienia dodam, że jeśli coś nie występuje jako dozwolone w poszczególnym etapie, to nie należy tego jeść.

Wolałem spytać, bo trochę dziwne wydaje mi się dozwolenie masła, które przecież jest z mleka, zawiera laktozę, a nie można używać zsiadłego mleka, w którym laktoza jest przetworzona. Dla mnie wydaje się, że lepiej jest spożywać zsiadłe mleko, niż masło. Poza tym nie doczytałem, w którym etapie można wprowadzić zsiadłe mleko, bardzo je lubię, więc chciałbym wiedzieć.

Witam! Dziękuję za odpowiedź, moja córka w tej chwili nie choruje. Z ssaniem oleju nie ma żadnych problemów. Wiem, że najlepszym sposobem jest wprowadzić MO i właśnie się do tego przymierzam, słodycze już jej odstawiłam, (chociaż nie do końca, to jednak dziecko i się niestety domaga i niekiedy ulegam, ale ograniczyłam do minimum może stopniowo ją odzwyczaję), chleba i tak zjada mało, resztę wprowadzam powoli. A dlatego zaczęłam od ssania oleju i picia herbaty z miodem, bo to miałam w domu i mogłam od razu zacząć. Resztę powoli wprowadzam i wiem, że na oczyszczenie potrzeba czasu. Wspomagam jej kuracje lekami homeopatycznymi.
Mam jeszcze jedno pytanie odnośnie angin, czytam ze angina to proces oczyszczania to jak postępować, gdy gorączka sięga 400 C, ropa na migdałach, że aż strach patrzeć, ja po prostu się boję, że jak nie podam dziecku lekarstw to stanie się coś złego, a szczególnie, że lekarze ciągle straszą mnie powikłaniami, niedawno miałam niezłą awanturę o leki homeopatyczne.
Pozdrawiam wszystkich.

Alocit z citroseptu tak samo się nadaje do wszystkich problemów, jak alocit z aloesu? Np: zakraplanie nosa, tamponowanie, przemywanie twarzy itd.?

Nos zakraplamy, nie zakrapiamy ;-) //Apollo

Hm... u mnie nie minęło, bo w ogóle nie wystąpiło. Może niezbyt drobno masz zmielone ziarna do KB, stąd może coś on trochę podrażnia? A próbowałeś popić KB np. kilkoma łykami wody? Dopiero zaczynam, więc mogę się mylić, ale takie skrobanie raczej chyba nie powinno mieć miejsca, a przynajmniej nie na stałe.

Może któryś składnik koktajlu podrażnia gardło. Może miód? Sprawdzaj takie rzeczy metodą eliminacji. Ja nigdy nie doświadczyłam takiego uczucia po koktajlu.

My gdy dołączyliśmy pestki słonecznika to moją kobietę bolało gardło po wypiciu KB (tego samego) a mnie nie. Teraz (po 4-5dniach) ból ustąpił. Może to kwestia przyzwyczajenia gardła? Lub zbyt szybkiego picia? Nie wiem ale minęło.

Gardło może bolało z powodu infekcji? Ziarna powinny być zmielone na miał. Świetnie do tego sprawdza się 
młynek do kawy BOSCH MKM6003.
Początkującym Biosłonejczykom polecam koktajle warzywne.:thumbsup:

Drapanie w gardle lekko ustąpiło. Sprawa do przyzwyczajenia. Ale muszę się pochwalić, że biegunki, które mnie męczyły od paru lat ostatnio ustąpiły. Jestem z siebie baaaardzo dumny. Z diety wyłączyłem słodycze, choć nie jest to dla mnie proste. Piję KB. DP nie udało mi się wprowadzić całkowicie. Niestety ciężko mi zrezygnować z chleba. Bez słodyczy chodzę ciągle głodny, więcej jem, ale waga niestety nie wzrasta. Mam 180 cm wzrostu i ważę tylko 71 kg.

No i miałem kilka dni spokoju. Biegunki powróciły, choć z mniejszą częstotliwością. Myślę, że za szybkie byłoby to moje "ozdrowienie". Powiedzcie mi proszę, czy dobrze zrobiłem całkowicie eliminując cukier z diety, bo ciągnie mnie strasznie do czekolady.
Pytam doświadczonych forumowiczów: czy nałóg słodkości kiedykolwiek można wyeliminować z psychiki? Ciężko mi z tym bardzo.

U mnie było ciężko, ale zawziąłem się. Nie jem słodkiego w żadnej postaci od 5 tygodni. Samopoczucie rewelacyjne. Sądzę, że dobre samopoczucie jest największą motywacją, aby unikać cukrów.  

Ale cukru człowiek potrzebuje. Unikać należy słodyczy sklepowych, pełnych tłuszczy utwardzanych, chemii i innych "polepszaczy". A jak jest domowy słodki wypiek z pewnych składników, to czemu by się nie poczęstować?

No tak, Macieju. Ale z reguły "alkoholik" na poczęstowaniu nie poprzestaje. Ja słodkim to się muszę najeść i to solidnie, więc może dam sobie całkowicie spokój.

To tak, jak ja, więc też sobie dałam spokój. I dobrze na tym wychodzę, bo mnie nie ciągnie do słodkiego i trawienie lepsze i cera ładniejsza. Kawa z miodem starczy ;)

Dokładnie, ja też wolę nie jeść słodyczy, bo wtedy ciągnie mnie jeszcze bardziej. Czekam tylko na etap, w którym będę mogła jeść gorzką czekoladę. Ale to jeszcze daleka droga, dopiero zaczęłam I etap diety od piątku.

Alinko, proszę uważać na literówki i pisać staranniej. // Solan

Jeden z forumowiczów pisał tutaj o okresowych przerwach w piciu MO. Co to ma na celu?

Kiedy objawy oczyszczania stają się zbyt silne i uciążliwe, przerywa się picie mikstury na jakiś czas, póki nie zelżeją (można też pić połowę dawki, zamiast przerywać całkowicie, zależy jak bardzo źle dana osoba się w tym momencie czuje).

Ok, ale tym forumowiczem, który to pisał jest bodajże Zibi. On jest już przecież mocno zaawansowany.

Być może chodzi o efekt "tarana", czy też "udaru". Odpuścić, by mocniej uderzyć.

Wydaje mi się, że większość osób uskarżających się na tym forum na problemy zdrowotne łączy jedno - a mianowicie niemożność uzyskania wysokiej temperatury podczas wszelkiego rodzaju przeziębień. Czy obserwacja ta jest trafna?

Jest to wniosek pośredni, ale trafny.

Właśnie sporo czytam na temat glutenu i chciałabym poprosić o wyjaśnienie pewnej wątpliwości. W artykule 'Dieta prozdrowotna' napisane jest:
"Generalnie rzecz ujmując, lektyny jako glikoproteiny (związki białek i węglowodanów) – w ogóle nie powinny się znaleźć w organizmie. Jako element masy pokarmowej, glikoproteiny powinny zostać albo rozłożone w procesie trawienia na substancje składowe – aminokwasy i cukry proste, i w takiej postaci wchłonięte, albo w postaci niezmienionej wydalone ze stolcem. Problem pojawia się wówczas, gdy lektyny jako glikoproteiny, a więc substancje zawierające kod genetyczny, w postaci niezmienionej wnikają do organizmu"

Dlaczego więc dzieje się tak, że lektyny nie są trawione?

Na przykład nie zdążyły, gdyż wcześniej przeniknęły do krwiobiegu.

Dziękuję bardzo za szybką odpowiedź. Również podejrzewam, że podobna sytuacja dzieje się, gdy pokarm nie do końca przeżuty trafia do żołądka - wtedy też nie zostaje strawiony.

Witam, chyba zadałam pytanie (i opisałam swój przypadek) w niewłaściwym wątku: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=6117.200;topicseen

W takim razie ponowię je: czy 6-latce uskarżającej się na częsty ból brzucha (żołądka) mogę podawać MO na bazie oliwy z oliwek? Nie wiem, czy żołądek to jeszcze górna część przewodu pokarmowego? Daję jej MO z oliwą nie dla własnej wygody, tylko dlatego, że uznałam to za właściwe. Chciałabym wiedzieć, czy postępuję dobrze.

Teraz córka jest w trakcie infekcji (katar mija, ale strasznie sucho kaszle i po 1-dniowej przerwie wrócił stan podgorączkowy). Przerwałam MO, daję jej syrop z cebuli, macerat z prwoślazu i robię inhalacje (właściwie nebulizacje) rónież z prawoślazu. Czy nie przeginam? Chodzi mi o to nawilżanie dróg oddechowych prawoślazem. Poza tym oklepuję plecy. Czy to oklepywanie ma sens? Stosuję je przy każdym kaszlu u córki, ale nie wiem, czy to nie jest jeszcze naleciałość "pacjenta".

Będe wdzięczna za każdą podpowiedź :)

Jo74, Droga Krajanko  ;) syrop z cebuli nie jest najlepszym rozwiązaniem ze względu na jej właściwości blokujące.

Krajanie Sobolu :) Dzękuję za podpowiedź.
Czyli jednym słowem - tylko prawoślaz? A mnie się wydawało, że cebula rozrzedza wydzielinę... :( Człowiek uczy się przez całe życie.
A masz może pomysł, co z olejem do MO dla mojej pociechy?

Jo74, lektury na forum masz na miesiące. Na większość pytań są odpowiedzi. Trudno odpowiedzieć na Twoje pytanie. Nie znam szczegółów. Zgodnie z zaleceniami P. Słoneckiego uszczelnianie przewodu pokarmowego zaczynamy od góry.
Jeśli dziecko odczuwa żołądek, to znaczy że tam należy posprzątać.
Musisz obserwować, sterować dawką i ewentualnie przerwami w podawaniu, jeśli objawy będą się nasilać.
I chyba najważniejsze pytanie: co z DP?

Jeśli chodzi o DP, to na razie w powijakach. Jak pisałam, wykluczamy gluten i cukier. Chcę zrobić to powoli, żeby dziecka nie zniechęcić. To było straszne, jak kupiłam prawdziwe wiejskie masło "od baby" i pyszną śmietnę od tejże, a moja córka zatykając nos powiedziała: "Mamo, czym ty chcesz mnie karmić, przecież to śmierdzi!"
Dlatego do DP pewnie dojdziemy, ale za czas jakiś, na razie wdrażam zdrowe żywienie, po troszku KB i pół dawki MO (oczywiście to wszystko dotyczy córki). Wiem, że mi się uda, tylko trzeba czasu. Jak na wszystko, co jest związane z Biosłone :)
A sprzątanie w jej żołądku na pewno się przyda.

MO odsłania. Bez DP reakcje mogą być cięższe. Mogą, ale nie muszą. Obserwuj dziecko.  :thumbsup:

Będę obserwować. Dziękuję :)

To nieprawda. Syrop z cebuli rozrzedza wydzielinę.
Słowa Mistrza: "Najprostszym naturalnym sposobem rozpuszczenia zgęstniałej wydzieliny jest syrop cebulowy i wodny macerat korzenia prawoślazu" http://portal.bioslone.pl/istota-chorob-infekcyjnych/samooczyszczanie-organizmu-z-toksyn

To mamy sprzeczne informacje. Poszukam i odpowiem. Na razie to.
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=6311.msg128506#msg128506
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=16029.msg118520#msg118520
Zuza odpowiedź na Twoje pytanie:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=9139.0

Czym innym jest rozpuszczenie wydzieliny, jako mniejsze zło, a czym innym jest blokowanie oczyszczania. To tak jak z tabletką przeciwbólową.

Owszem, mamy tam wypowiedź, m.in., Lackyego, ale jakoś w tym przypadku nie jestem przekonana o silnym blokowaniu przez cebulę. Przynajmniej na podstawie obserwacji moich dzieci nie mogę powiedzieć, żeby ich infekcje zostały przerwane przez ten syrop. Po jego podaniu kaszel i katar trwa czasami nawet ponad miesiąc, więc jakieś bakterie tam nadal są i pracują ostro.
Co innego czosnek. Po jego spożywaniu na początku infekcji, potrafiła ona ustąpić zupełnie w dzień lub dwa.
Dodam tylko, że ten syrop lub prawoślaz podaję tylko dopóki kaszel nie zacznie się odrywać, a nie do końca jego trwania.

Moje dziecko właściwie nie reaguje ani na prawoślaz, ani na cebulę. Kaszle bardzo sucho, ma taki "szczekający" kaszel, męcząc się przy tym okropnie.
Cebulę dawałam jej od zawsze przy suchym kaszlu, ale wiem, że "od zawsze" nie musi oznaczać "dobrze". Może jednak spróbuję znów tę cebulę + prawoślaz.
Dziękuję za pomoc.

Mam takie samo zdanie. Dzieciaki pięknie kaszlą po podaniu prawoślazu i cebuli. Dalej tak jak piszesz, nie potrzeba wspomagać już organizmu, który sam wydala.

I tego się trzymajmy, obserwując bacznie organizm.

Mój syn po miesiącu picia MO kaszlał przez następny miesiąc. Nic nie robiłem, bo się nie skarżył na żadne dolegliwości. Samo przeszło.

Cebula po jednodniowej przerwie wróciła do łask. Kaszel bez zmian.
Miesiąc, mówicie? ;) Nie tak źle...
Bardzo dziękuję za informacje :)

Ja mam pytanie odnośnie płukania jamy ustnej alocitem. Wiem, że po ssaniu oleju najlepiej jest płukać jamę ustną, tylko jak to robić, tzn. czy tak jak ssanie oleju przez zęby, czy po prostu płukać? No i jak długi czas?

Drugie pytanie to odnośnie kuracji slow-magiem. Czytałem na forum, żeby stosować 3 tabletki przed snem przez 20 dni, czy może inaczej?

Pozdrawiam serdecznie Forumowiczów.

Jak rozpoczynasz kurację Slow-Magiem to przez 20 dni 6 tabletek na dobę (2 tabletki rano + 4 tabletki wieczorem).
http://portal.bioslone.pl/porady-medycyny-ludowej/magnez

Dzięki, Sally!

W ogóle to czy przy kuracji slow-magiem powinno się dostarczać więcej wapnia, czy raczej nie jest to aż tak istotne?
No i ponawiam moje pytanie odnośnie płukania jamy ustnej alocitem, czy płukać tak jak się płucze przykładowo jamę ustną podczas mycia zębów, czy tak jak ssanie oleju? No i jak długo?

Czy to ssanie oleju Ci pomaga?

W sumie nie wiem, a to dlatego, że użyłem tej metody 3-4 razy, ale bez płukania alocitem i chyba było troszkę lepiej. Na końcu języka pozostał mi jeszcze biały osad i parę nadżerek, na początku było o wiele gorzej...

Teraz chcę od tego tygodnia zacząć kurację slow-magiem tylko czytałem, że należy przy większym spożywaniu magnezu, spożywać więcej wapnia...

A co, jeśli wolno spytać, było źródłem tych nadżerek i dlaczego zaczeły zanikać?

Znaczy się nadżerki nie zaczęły znikać, tylko nalot na języku. A źródłem tych nadżerek jest zapewne wieloletnie zaniedbanie przeze mnie organizmu poprzez leki, antybiotyki, suplementy, odżywki, dietę tak w skrócie.

Czy nadżerki te bolą i czy coś na nie stosowałeś? Kiedy się pojawiły?


Chciałabym też uprzejmie zapytac ekspertów, czy w czasie 1 etapu DP można pić koktail cytrynowy?

Chciałabym wdrożyć DP. Po przeczytaniu jej zasad nasunęło mi się kilka pytań:
1. Dlaczego w I etapie należy wykluczyć miód? Przecież w dziale Obalanie mitów w artykule 'Miód a drożdżaki' p. Słonecki wyraźnie pisze '(... ) miód na drożdżaki działa zabójczo'. A podobno I etap ma służyć zagłodzeniu drożdżaków.
2. Czy można pić kawę zbożową i herbatki ziołowe oraz herbatę zwykłą w I etapie? Lubię pić rumianek, melisę, miętę - czy to nie koliduje z zasadami diety?
3. Czy należy przerwać picie MO - zawiera sok z cytryny, czyli owocu, czy też jest to ilość do zaakceptowania? Lubię też pić wodę z sokiem z cytryny - czy powinnam ten zwyczaj porzucić na czas I etapu diety?
4. Jak przygotować sok ze świeżych buraków? Nie mam (i nie chciałabym kupować) sokowirówki.

Będę wdzięczna za odpowiedzi.

Miód w pierwszym etapie należy wykluczyć dlatego, że jest on produktem uczulającym. W pierwszym eptapie, oprócz eliminacji cukru, należy z diety wykluczyć wszystkie produkty mogące wywoływać reakcje alergiczne. W kolejnych etapach takie produkty należyi wprowadzać stopniowo.


Najlepiej w pierwszym etapie ograniczyć się do picia zwykłej czarnej herbaty. Herbatki ziołowe w ogóle nie powinny być pite w czasie przeprowadzania diety prozdrowotnej, z uwagi na fakt, że w większości są to herbatki, które wywierają aktywny wpływ na funkcjonowanie organizmu, ogłupiając go i przeszkadzając w powrocie do zdrowia.


Z picia mikstury oczywiście nie należy rezygnować, ilość soku z cytryny jest tak znikoma, że w niczym nie przeszkadza. Wodę z cytryną lepiej sobie odpuścić.


Pewnie chodzi o test buraczkowy. Można go wykonać przy pomocy soku kupionego w sklepie, nie ma potrzeby kombinować świeżego.

Dziękuję za odpowiedzi.


Czy nawet, jeśli spożywam go regularnie i nie mam żadnych objawów, które mogłyby wskazywać, że mnie uczula, powinnam z niego zrezygnować? Byłoby to dla mnie bardzo uciążliwe, długoletnie nawyki stosowania go do przygotowania sosów do sałat, surówek czy marynat do mięs sprawiły, że bez niego posiłki nie bardzo mi smakują. A konsumowana ilość to raptem 1 łyżeczka dziennie.


Po czarnej herbacie bez żadnych dodatków jest mi po prostu niedobrze. Czy jest jakiś inny gorący napój, który mogłabym stosować? Trzy tygodnie na samej wodzie byłyby męką.

Czasem produkty, które przed wprowadzeniem MO nas nie uczulały, po usunięciu patologicznego śluzu i odsłonięciu nadżerek, jednak nas uczulają.
Możesz wykorzystać rosół lub inną zupę na kościach, jako ciepły napój.

W sumie nie bolą, a nie pamiętam od kiedy je mam, nigdy nie zwracałem na to uwagi, bo myślałem, że to coś normalnego, ale trafiłem na Biosłone i wiem, że tak nie jest.

Przepraszam, że podbijam temat.
Zacząłem kurację slow-magiem, gdyż miałem od czasu do czasu objawy niedoboru magnezu, m.in. skakanie powieki - dosyć często, skurcze łydek i innych mięśni - od czasu do czasu, kołatanie/palpitacje serca - bardzo rzadko. Teraz po zażyciu 4 tabletek wieczorem, miałem kołatanie serca z uczuciem lęku, i dziś tak jakby lekkie nierównomierne bicie i tylko wieczorem. Czy powinienem przerwać kurację? No i czy kołatanie/palpitacje serca mogą również oznaczać oczyszczanie organizmu, czy zawsze jest to niedobór jakichś minerałów?

No ale po rozpoczęciu kuracji jeszcze nie podwyższyłeś sobie magnezu. Po dwudziestu dniach będziesz mógł dopiero cokolwiek powiedzieć.

Kołatanie spowodowane nadmiarem toksyn.

http://portal.bioslone.pl/przyczyna-chorob/przyczyna-toksemii

Niedobór pewnych substancji wynika z nadmiaru innych substancji.

http://portal.bioslone.pl/profilaktyka-zdrowotna/dlaczego-niektorzy-nie-moga-wyzdrowiec

Czytam, czytam i nie mogę nigdzie znaleźć informacji - czy mieszankę na drogi oddechowe mogę stosować jednocześnie z MO? Czy raczej pociągnąć kilka miesięcy samą MO i potem włączyć ten napar?  (mam ciągle zatkany nos i zatoki, chrypki itp)

Mieszankę należy wprowadzić po minimum 6 miesiącach picia MO+DP+KB.

dziękuję

I jeszcze jedno - czy sporządzając Alocit do MO - mogę go robić na bieżąco, tzn. wlać do kubka 5ml soku z aloesu i 5 ml wody oraz olej i cytrynę, czy musze przygotować wcześniej alocit rozrabiając go w litrowej butelce?

Wygodniej jest zrobić wcześniej.

Zależy dla ilu osób będzie przygotowywana MO z tej litrowej butelki. ;)
Alocit z czasem się psuje. I dlatego np. dla 2,5 osoby na 10 dni do celów samego MO przygotować można rozcieńczony wodą aloes w 250ml. butelce.

W takim razie uzbrajam się w cierpliwość i zobaczę czy coś się poprawiło po skończonej kuracji.

W sumie to kołatanie może jest spowodowane właśnie nadmiarem toksyn, bo w sumie już pół roku mam za sobą z Biosłone, ale nie przeszedłem jeszcze zmiany oleju z oliwy na kukurydziany, żeby dalsze odcinki układu pokarmowego leczyć, a myślę, że to najbardziej zaniedbane u mnie odcinki w organizmie. Muszę jak najszybciej ten olej kupić, tylko ciężko u mnie w okolicy.

Ten artykuł już czytałem, na prawdę wiele mi wyjaśnił...

Ogólnie dzięki Machos!

MO i DP stosuję dopiero 4 dni (KB dołączę jak tylko dotrą do mnie ziarna i blender), wcześniej jednak zaczęłam ssać olej (w zatkanym od dawna uchu, chociaż bardziej chyba trąbka eustachiusza, w którym coś się jakby przelewa, mam wrażenie, że niedługo wreszcie się powinno to odetkać, czekam więc cierpliwie. Nie stosuję maści tranowej, gdyż byłam u laryngologa i stwierdził, że nie mam zalegającej woskowiny) i polewanie zimną wodą (całe ciało, nie wiem czy słusznie?). Niestety grzeszę e-papierosem, gdyż rzucam palenie (paliłam ponad 3 lata) - wytrzymałam na razie dwa tygodnie. Poza tym smaruję zmiany trądzikowe (twarz, plecy, dekolt) lekiem recepturowym (zawierającym detreomycynę) oraz atredermem (substancja aktywna to tretinoina, tylko na twarz). E-papierosa staram się ograniczać do minimum, palę tylko w bardzo stresujących momentach, aby nie sięgnąć po tytoniowego fajka. Gorzej z tymi smarowidłami antytrądzikowymi, gdyż dzięki nim moja twarz wygląda na tyle dobrze (poza dniami po użyciu atredermu, kiedy łuszczy mi się skóra), że wreszcie nie kryję się za włosami i nie spuszczam głowy idąc wśród ludzi. Skórę na dzień smaruję maścią z wit. A, rano i wieczorem myję delikatnym mydłem, a dwa razy w tygodniu biorę kąpiel olejową. W związku z tym leczeniem mam wątpliwość czy jeśli stosowanie tych leków, zablokuje wyrzucanie toksyn przez skórę, możliwe że znajdą one inne ujście, czy gdy przestanę stosować owe specyfiki i tak organizm oczyści się tą drogą? Strasznie boję się powrotu zmian ropnych, przede wszystkim na twarzy, gdyż nie wytrzymuję już psychicznie przez trądzik (mam po nim przeokropne blizny, które próbuję spłycić za pomocą atredermu), przyznam, że często miałam nawet myśli samobójcze... Z objawów oczyszczania, tak sądzę, to na razie tylko umiarkowany ból głowy w okolicy zatok, ściekanie po przełyku i odkasływanie po ssaniu oleju gęstej wydzieliny, rwący ból łydki, na której mam skupisko pajączków oraz wcześniej wspomniane tak jakby chlupanie w uchu, ale tak w środku, z ucha nic nie wypływa, zewnętrzny przewód jest wręcz suchy. Proszę uprzejmie o podpowiedź czy dobrze postępuję? Nie potrafię jeszcze dobrze odczytywać sygnałów mojego organizmu, a nie chcę tracić czasu na błędne działania.

PS nie wiedziałam do jakiego wątku mógłby pasować mój post, dlatego zamieszczam go tutaj, gdyż dopiero zaczynam wkraczać na drogę do upragnionego zdrowia.

 :frusty: e-papieros  :bash: ja bym wolał normalnego śmierdziucha. Przynajmniej wiadomo ile bym wypalił. Ta syntetyczna nikotyna więcej zrobi szkody niż dymek.  :bangin:
A smarowidła do śmieci.
 No :smoke:

Do zwykłych już nie chcę wracać, bo za przeproszeniem kapeć w gębie i uczucie oklejenia smołą w płucach, bleee. E-papierosa od przyszłego tygodnia będę zakraplać już liquidem bez nikotyny, będzie służył jedynie do puszczenia dymka na odstresowanie po naprawdę dużych nerwach, których w najbliższym czasie trochę mnie czeka. Daję sobie jednak jeszcze góra dwa miesiące, na odzwyczajenie się od dymienia w stresie, obecnie nie mam takiego zapasu silnej woli.

To co proponujesz na zlikwidowanie blizn? Nie znalazłam na forum żadnego sposobu, którego skuteczność ktokolwiek by potwierdził :/ Poza tym załamię się psychicznie jeśli wrócą ropne zmiany.

Wracać nie ma co, jak się rzuciło. E-papieros miał być wyjściem a jest zmorą. Syntetyczna nikotyna bardziej uzależnia i powoduje większe spustoszenie niż naturalna. Stąd moja reakcja.
Ja na blizny nic nie poradzę. To jest sprawa wtórna. Tu bliznami się nie zajmujemy, tylko ich przyczyną.
Poszukaj sobie dział kosmetyczny i porady jak sobie radzić z problemami dermatologicznymi. Musisz mieć świadomość, że nic nie jest za darmo. Zasada, żeby było lepiej musi być gorzej, jest nie do ominięcia. Można zminimalizować to "gorzej", ale nie ominiesz tego dążąc do zdrowia. Wtedy może i blizny będą w odwrocie. Wszak jesteś (tak mi się wydaje) osobą młodą i masz duży potencjał, a w zasadzie twój organizm. Pozwól mu działać.

Mam po prostu bardzo słabą psychikę, szybko się załamuję i poddaję. Próbuję więc wprowadzać wszystko stopniowo. Mam 20 lat i jestem na początku studiów, ciężko mi było więc zerwać z wychodzeniem na pizzę czy piwo ze znajomymi, kiedy był to dla mnie przyjemnie spędzony czas, sposób na rozluźnienie po zajęciach. Obecnie nigdzie z nikim nie wychodzę, bo wiem, że szybko wróciłabym do starych przyzwyczajeń. Poza tym nie mam na to czasu, bo stosowanie DP dużo zajmuje, gdyż zrobienie zakupów oznacza zjeżdżenie pół miasta, a przygotowanie posiłków, też jeszcze nie idzie zbyt szybko.

Do tego wszystkiego dochodzi żal, a czasem zazdrość, gdy patrzę na ludzi mających gdzieś zdrowy tryb życia, a wyglądają wspaniale i tryskają energią :(

Nie potrafię sobie jeszcze poukładać wszystkiego w głowie, a podejmowanie jakichkolwiek decyzji przychodzi mi z wielkim trudem.

Psychika idzie w parze z ogólnym zdrowiem. Masz dobry moment nie oglądać się na innych, a zająć się sobą. Pokonasz problemy to i czas na piwo też się znajdzie. Jeżeli nie czytałaś tego http://forum.bioslone.pl/index.php?board=91.0 to polecam, zwłaszcza ostatni temat.
Poukładaj sobie i bez pośpiechu realizuj zadania.
Co do smarowideł, to raczej nie mam złudzeń. Może któryś z ekspertów, wytłumaczy ich działanie? Pewne, że antybiotyk do kosza, a tretinoina?

A zamiast polewania zimną wodą proponuję kąpiel w ciepłej z dodatkiem oleju z pestek winogron. Tylko, że z antybiotykiem to jest bez sensu.

Oczywiście, że czytałam te tematy, pozostałe na portalu również, a także książki i sporą część forum. Często jednak do czegoś wracam, bo jeszcze nie wszystko do końca rozumiem.

Postaram się przełamać i przejść jak najszybciej do przemywania skóry alocitem i smarowania tylko maścią z wit. A zamiast tych aptecznych wynalazków. Do mycia będę obecnie testować przetłuszczone mydła o prostych składach. Kąpiele olejowe jak najbardziej zażywam, jednak nie codziennie. A do polewania zimną wodą już się przyzwyczaiłam, rano świetnie mnie to wybudza, a wieczorem bardzo dobrze mi się po takim zimnym prysznicu zasypia i co najważniejsze skóra przestała mnie swędzieć, co do niedawna było moim utrapieniem i przyczynkiem powstania wielu blizn, bo drapałam się na potęgę, często do krwi. Przed polewaniem, jak zalecano w wątku o leczeniu wodą, rozgrzewam ciało ciepłym prysznicem czy kąpielą.

Eljot dziękuję serdecznie za zainteresowanie. Mimo wielu obaw i świadomości trudności czekających mnie na drodze do zdrowia, zdobyłam się na pierwszy krok, więc będę stawiać kolejne.

PS Ciekawy "objaw" mnie dzisiaj dopadł - od rana bolały mnie oczy, czułam piasek pod powiekami, popołudniu zaczęłam płakać jak bóbr, po napisaniu tych postów wyżej, przemyśleniach nad swoim życiem. Nie dość, że mi trochę psychicznie ulżyło, to i oczy na tym zyskały, o odetkanym nosie nie wspominając ;)

Witajcie, mam pytanie odnośnie leczenia stanu zapalnego nerek. Do rzeczy, moja żona uskarżała się na bóle nerek, a dziś po odebraniu wyników z badań okresowych wyszło, że ma we krwi bakterie bardzo liczne, azotyny i leukocyty. Pije MO od 2 miesięcy, a niestety nie chce jeszcze wdrożyć DP :-(.
Proszę o odpowiedź: czy właściwym byłoby wdrożenie DP+KB a do tego Nefrosept, czy też mieszankę oczyszczającą nerki, czy może na początek sama dieta, bo szczerze mówiąc nie wiem co robić.

Witajcie,

Chcę zacząć stosować MO + DP, tylko trochę się pogubiłem :(

1. Czy od początku stosowania MO można również zastosować KB?
2. Jeżeli można zastosować KB to jakie ? Owoce w pierwszej fazie DP przecież odpadają. Chodzi o koktajle warzywne?
3. Czy w trakcie pierwszej fazy DP można jeść kaszę gryczaną?
4. Na skórze twarzy mam ciągłe zaczerwienienia (łuszczą się i swędzą). Może to łuszczyca, może AZS... nieważne chyba tak naprawdę. Wiem że naprawę organizmu muszę rozpocząć od wewnątrz. Czy można jednak jakoś złagodzić te objawy - chodzi mi o te zaczerwienienia? Przemywać to alocitem?

Z góry przepraszam, jeżeli pytania wydają się głupie.

1. Tak.
2. KB warzywne, jak nie będą Ci smakować, to sobie podaruj przez te 3 tygodnie.
3. Najlepiej ograniczyć w I etapie wszelkie kasze, ryże itd. Podstawa to mięso, jajka, warzywa.
4. Alocit, maść z wit.A, nastaw sobie ocet jabłkowy - przepisy na forum.

Pluszowy, Twoje pytania nie są głupie, ale świadczą o tym, że idziesz na łatwiznę. Włóż odrobinę wysiłku i poczytaj lekturę obowiązkową i forum. Na wszystkie Twoje pytania są już odpowiedzi.
W dbaniu o własne zdrowie nie opłaca się iść na łatwiznę, bo to się odbije później. Większość z nas była przyzwyczajona do tego, że to lekarz ma nam udzielić informacji, pokierować i zaordynować leki. Tutaj trzeba samemu posiąść wiedzę i co gorsza, jeszcze ją wprowadzić w życie.  ;)
Powodzenia.

Wiem, naprawdę czytam codziennie i mam nadzieję że z czasem mój mętlik w głowie się uporządkuje. Mój problem to ten że skaczę z tematu na temat, a pewnie powinienem skoncentrować się na podstawach. Koncentracja - z tym też mam straszne problemy :( (ale wiem już, że to też jest/może być wynikiem toksyn w organizmie)

Tak, z czasem wszystko ułoży się w logiczną całość.

I znowu mam pytanie do Was. Właśnie czytałem sobie tak dokładnie artykuł Mistrza o magazynowaniu toksyn w organizmie i ten o to tekst mnie bardzo dotyczy odnośnie stawów:


Otóż strzyka/pstryka mi ostatnio niemiłosiernie w karku/szyi, klatce piersiowej, w krzyżu na wysokości klatki piersiowej z mojej prawej strony i ogólnie w całej obręczy barkowej, czasami w stawach nóg i rąk. I tu się zastanawiam czy to jest wynikiem tego, że czegoś brakuje w mojej diecie, czy może jest to efekt oczyszczania z nagromadzonych toksyn w stawach, czy po prostu powinienem kupić paczkę żelków Haribo i zacząć jeść trzy razy dziennie po dwa miśki? ;) Tylko przez jak długi czas? ;)

Powoli przygotowuję się do I etapu DP i nasuwa mi się kilka pytań, na które nie znalazłem jednoznacznej odp. na forum:

1. czy kotlety można panierować otrębami (jeżeli nie - to czym?);
2. czy mogę używać mąkę kukurydzianą, skrobii kukurydzianej?

Jak to nie ma?  ;)
1. pokruszone chrupki kukurydziane,
2. możesz.

Pluszowy ja Cię rozumiem. Mimo studiowania od lutego codziennie portalu i książek, mam czasem watpliwości i pytania. Na szczęście są dobre dusze na tym forum :)

Witam wszystkich.

Czy ma znaczenie materiał, z którego wykonane jest naczynie, w którym wieczorem przygotowujemy MO? Może być miarka plastikowa lub miarka metalowa? Czy jednak musi to być szkło, porcelana lub gliniane naczynie?

To prawda, są dobre dusze :) Mnie ułatwiają notatki, które sobie robię na bieżąco i pod swój "profil chorobowo/objawowy" :)



Wojtek w książkach pana Słoneckiego jest napisane o stosowaniu szkła/porcelany/naczynia glinianego i ja się tego trzymam. Plastik to raczej toksyny - przestałem kupować wodę w butelkach plastikowych (tutaj na forum jest wątek na ten temat). Metal chyba też nie bardzo się do tego nadaje.

Hmm, raczej toksyny... Rozumiem... OK, w takim razie tylko szkło, a czym odmierzacie poszczególne 10 ml składników?
Ja mam 15 ml plastikowy kubeczek z podziałką na 10 ml z jakiegoś syropu, który służy mi do odmierzania składników, które lądują docelowo w szklanym kieliszku. Niestety, ale nigdzie nie mogę dostać np. szklanego kieliszka z odpowiednią miarką. Najlepiej gdyby miał pojemność np. 40 lub 50 ml z podziałką co 10 ml. Byłoby to idealne rozwiązanie, tylko ciężko coś takiego dostać.

Może być ten kieliszek z podziałką, ale lepsza będzie strzykawka z podziałką, można ją kupić w aptece, jest załączona do syropów dziecięcych, np. nurofen, zwłaszcza na początek będziesz potrzebował dokładnych miarek, np. 1/4, od której to miarki należy zacząć używać MO.

Chwilowy kontakt składników z plastikiem, podczas odmierzania, nie stanowi problemu. 

Witajcie,

Jakiej wody użyć do sporządzenia mikstury? Wiem, że ma to być woda przegotowana, ale czy to może być kupna woda mineralna, czy też zwykła kranówka?

Proszę nie stawiać niepotrzebnie spacji przed znakiem zapytania. //Apollo

Pluszowy, like you wish.  :thumbsup:

Witam!
Jestem początkująca i nigdzie na razie nie znalazłam sposobu działania, a raczej odżywiania się w sytuacji osoby, która w czasie wizyty w toalecie wykrywa świeżą krew w stolcu, choć poczytuję sobie forum od końca zeszłego roku. Coś takiego zdarzyło mi się raz w zeszłym roku w sierpniu, a teraz co drugi dzień (taka potrzeba ;) ) w zeszłym tygodniu. Piję MO na oliwie, choć zaczęłam na oleju z pestek winogron, ale objawy oczyszczania są męczące i stwierdziłam, że zacznę się oczyszczać "po kawałku". Staram się nie jeść pieczywa i słodyczy, ale przyznaję, że w ostatnim czasie (około dwa tygodnie) z powodu totalnego rozbicia nie miałam głowy do robienia sensownych posiłków i skończyło się wielokrotnie na kanapkach. Z powodu wyżej opisanego doświadczenia ruszyłam z KB od trzech dni, wcześniej nie miałam młynka do ziaren. Szykuje się psychicznie do I etapu DP, choć się trochę obawiam jak to zniosę, ale nie mam już raczej na co czekać. Zastanawiam się też nad diagnozą tego co się dzieje, aczkolwiek nie sądzę, abym usłyszała coś mądrego od diagnosty na ten temat.
Dlatego też jestem tutaj i proszę o jakieś wskazania.

Świeża krew to nic takiego, pewnie coś się odkleiło, czasami to się zdarza, odstaw gluten.

Niby nic, a jakie zrobiło na mnie wrażenie, wręcz paraliżujące. Rzuciłam się na lekturę bardzo intensywnie i dziękuję za potwierdzenie moich wniosków co do dalszych kroków (zwłaszcza, że to czas świąteczny :) ).

Najważniejsza to wiedza. Jak ją zdobędziesz, osiągniesz spokój. Czego Ci życzę, bo sama go doświadczam i jest mi z tym cudnie.

Dziękuję, do tego będę dążyć, gdyż przede wszystkim chcę zainwestować w zdrowie mojego synka. Na razie ma niecałe 7 lat i zaczęłam razem z nim i mężem przygodę z MO, a przekonała mnie do tego między innymi możliwość pozbawienia go przyczyny alergii. Teraz przechodził od czwartku gorączkę 38,3 stopnie - prawie nieustannie - dziś już bez gorączki, rano zwymiotował jakieś paskudne coś i po tym fakcie zaczął odżywać.
Też mnie sporo nerwów kosztowało trzymanie się prozdrowotnych zachowań wobec niego, aby mu żadnej witaminy C i tym podobnych środków nie podawać, bo to jednak kilka dni trwało. Jednak po swoich doświadczeniach objawowych z miksturą uznałam, że przeczekam i uważnie będę go obserwować - i opłacało się :) No i dziś nagroda - dziecko przetrwało, ja też, parę dni wolnych wykorzystałam na biosłony dokształt. I liczę, że dojdę pewnego dnia to takiego stopnia pojmowania działania organizmu jak eksperci tutaj.

I o to w gruncie rzeczy nam chodzi, by wszyscy stali się ekspertami w dziedzinie własnego zdrowia, a potem apostołami tej nowiny, że można być zdrowym bez medycyny, czyli po prostu zdrowym, i tyle.

Mam pytanie o koktajl błonnikowy. Ostatnio po jego wypiciu odczuwam pieczenie w gardle. Metodą prób i błędów, eliminując poszczególne składniki przy każdym następnym piciu, doszłam do wniosku, że dzieje się tak za sprawą zmielonego słonecznika w łupkach.

Czy jeśli nie dodam słonecznika i mój koktajl będzie się składał jedynie z ostropestu, dyni w łupinkach i siemienia lnianego, to czy nadal będzie działał? Nadal będzie miał też właściwości ścierne?

(Czy mogę zamiast słonecznika w łupinkach dodać łyżkę słonecznika łuskanego, czy może lepiej nic w to miejsce nie dodawać?)

Byłabym wdzięczna za odpowiedź.

Moja żona chce schudnąć. Nie jest biosłonejczykiem ale chce wprowadzić I etap DP. Czy to jej  coś da? Pytam bo dzięki temu i ja mam szanse na DP a samemu przejść na inny sposób odżywiania nie jest łatwo.

Pewnie wszystko zależy od organizmu. Warto spróbować, zwłaszcza, że nawet gdyby żona za wiele nie schudła, to i tak poczuje się lepiej pod wieloma względami. Ja akurat w I etapie diety (rok temu) schudłam 10kg i nie mam efektu jo jo, pod warunkiem, że nie jem glutenu (trochę odpuściłam sobie na święta, no i pożałowałam...)

W pierwszym etapie DP, źródłem energii dla naszego organizmu są jajka i mięso. Jeśli żona będzie jadła na śniadanie jajka, na obiad mięso zrównoważone surówką a na kolację jakąś sałatkę lub mięso znowu z surówką to schudnie. Ważne, aby nie stosowała zapychaczy typu ryż czy kasza. Tak jak wspomniała Agata, schudnięcie będzie tylko efektem ubocznym.

A bezglutenowa kasza jaglana i gryczana to też zapychacze? Zawsze jak najbardziej preferowano na tym forum te kasze, przede wszystkim w I etapie.

Ale nie jako podstawę posiłku, tylko jako dodatek. Osobom, które uskarżają się na wzdęcia, gazy, etc. sugeruje się, aby wyeliminowały te kasze. Nie muszę chyba wyjaśniać, dlaczego.
Osoba, która chce schudnąć, moim zdaniem, powinna się obyć bez kaszy i ryżu.

To jest typowe pytanie wynikające z niewiedzy o procesie przemiany węglowodanów w tłuszcz: http://portal.bioslone.pl/przyczyna-chorob/otylosc-i-cukrzyca

Piję MO od prawie 3 miesięcy. Będę niedługo zmieniać olej z oliwy na kukurydziany. Czy zaczynać znów od 1/4 dawki? Czytałam tu na forum, że po przejściu na ten olej reakcje organizmu są gwałtowne.

Tak, zaczynać zawsze od 1/4 przy zmianie składników, nie muszą być gwałtowne reakcje, to sprawa indywidualna, ja najbardziej spektakularne akcje miałam właśnie na oliwie.

Dziękuję za szybką odpowiedź. U mnie przy oliwie idzie prawie bezboleśnie, aż się boję co będzie na kukurydzianym. Zacznę więc od 1/4 dawki i zobaczę co się będzie działo.

Jak można dosmaczyć KB w pierwszym etapie diety? Próbowałam już z burakiem, marchewką, śmietaną oraz doprawionych pieprzem i solą ale wypijam je tylko na siłę. Czytałam, że w trakcie pierwszego etapu można zrezygnować z koktajli, jednakże nie chcę iść na łatwiznę. Kolejny koktajl zrobię z ogórkiem małosolnym. Może ktoś z Was zechce podpowiedzieć z czym jeszcze można poeksperymentować.

Mam następujące pytania:

1. Piję MO i stosuję DP od 3 maja, natomiast pół roku wcześniej wprowadziłem do swojej diety pastę dr Budwig (ser chudy z olejem lnianym i odtłuszczonym jogurtem). Jedzenie tej pasty w ilości 250 g dziennie przyczyniło się do sporej poprawy mojego stanu zdrowia (nie stosowałem jako-tako restrykcyjnie samej diety Budwig, jadłem wyłącznie pastę). Nie wiem natomiast co mam teraz zrobić, czy jedzenie tej pasty nie będzie kolidować z DP i piciem MO. Przyznam, że pasta stanowi jeden z głównych składników moich śniadań. Czy mam całkiem zrezygnować z pasty, czy tylko zmniejszyć jej ilość, jeśli tak, to jak często może być jedzona?

2. Czy DP i MO może być stosowane u kobiety będącej w ciąży lub takiej, która planuje ciążę w najbliższym czasie?

3. Po 10 dniach stosowania MO zrobiłem test buraczkowy i i był on negatywny. Czy oznacza to, że mogę przejść do drugiego etapu? Wszystkie moje problemy zdrowotne wskazują, że jestem podziurawiony na potęgę, a test wskazuje co innego. Natomiast po zjedzeniu produktów, które nie są wskazane w pierwszym etapie, czuję się fatalnie. Co o tym sądzicie?

1. MO, DP oraz KB, to optymalny zestaw.
2. Rozpoczęcie MO będąc w ciąży - to nieporozumienie, natomiast MO i ZZO oraz odchorowanie infekcji przed zajściem w ciążę, to jest najlepsze rozwiązanie. Zdrowy organizm matki = zdrowe dziecko.  :)

Jeszcze pytanko dotyczące kuracji Slow-Magiem. Mam objawy niedoboru magnezu, drżenie mięśni, skurcze w łydkach, od czasu do czasu kołatanie serca, do tego mam stresującą pracę, która zapewnia mi takie atrakcje. Natomiast z badania poziomu magnezu we krwi wynika, że jest ok. Czy w takim przypadku warto zastosować kurację Slow-Mag? Czy nie będzie jakichś efektów ubocznych, gdyby okazało się, że mam jednak poziom magnezu ok, a mimo wszystko stosuję kurację?

Negatywny wynik testu buraczkowego nie zawsze świadczy o tym, że w jelicie nie występują nadżerki. Mogą być one przykryte patologicznym, zalegającym śluzem. By się go pozbyć - a żeby być zdrowym, trzeba się go pozbyć - dobrze jest wprowadzić Koktajl błonnikowy. Po jego dłuższym stosowaniu śluz ustępuje i nadżerki odsłaniają się, dzięki czemu może do nich dotrzeć mikstura.
Nie sugeruj się wynikiem testu teraz, po tak krótkim stosowaniu mikstury, w dodatku bez koktajli - tym bardziej, że sam przyznajesz, iż Twoje objawy wskazują na nieszczelność jelitową. Wielu osobom dopiero po dłuższym czasie biosłonejskiej kuracji wynik testu buraczkowego zmienia się z negatywnego na pozytywny, co świadczy o odsłonięciu się nowych nadżerek, dotąd zamaskowanych. Nie jest to nic złego, znaczy to po prostu tyle, że proces zdrowienia postępuje.
Co do Twojego pytania odnośnie przejścia do drugiego etapu - zawsze przechodzi się do niego po trzech tygodniach I etapu DP, nie wcześniej i nie później. Drugi etap trwa natomiast tak długo, póki test buraczkowy nie wyjdzie negatywny. Wnioskuję, że Ty jesteś jednak dopiero w pierwszym etapie, więc na razie spokojnie go kontynuuj.

Chciałabym zapytać ile torebek (gram) ziół potrzebne jest do 6 tyg.kuracji na drogi moczowe? Sklep zielarski jest dosyć daleko więc jak już tam pojadę to chciałabym zrobić zapas chociaż na jedną turę.

Przy czystym Slow-Magu (bez wit.B6) organizm weźmie tyle magnezu, ile potrzebuje.

Na początku było ok po magnezie, ale muszę powiedzieć, że dzisiaj nieźle mnie sponiewierało, wczorajsza dawna wieczorna w postaci 4 tabletek już w nocy zaczęła wywoływać sensacje w moim brzuchu, a rano to już był konkret i długi monolog z wielkim uchem!

Zdarza się. Też tak miałem, odczekaj z magnezem dłuższy czas po jedzeniu.
Mnie pomogło.

Ja też tak miałam, ale po tygodniu unormowało się. Nie poddałam się, bo mnie naprawdę magnez był potrzebny.

No i klapa, po miesiącu picia MO i stosowania DP zaprzepaściłam cały wysiłek jedząc przez następny miesiąc byle co, byle gdzie i byle jak, do tego odstawiłam i MO :( O wróceniu do palenia nie wspomnę... Nie mam do siebie już cierpliwości, nie radzę sobie w żadnej dziedzinie życia, codziennie wstaję coraz później, żeby dzień trwał jak najkrócej, a potem oczywiście nie mogę w nocy zasnąć. Chciałabym się skupić teraz na dojściu do zdrowia, ale nie mogę się nawet zebrać do zrobienia zakupów, a co dopiero mówić o gotowaniu, itd, do tego olewam studia i nie wiem jak to wszystko się skończy. Jedyne co mi przychodzi łatwo to podjadanie słodkości czy innego łatwego żarcia i jaranie szlugów, nie wiedzieć czemu, bo niedobrze mi po tym jak nie wiem co, dalej to robię :( Jestem totalnie sama ze swoimi problemami, nie potrafię podjąć żadnej decyzji, żadnego działania, martwię się wszystkim na zapas i jak widać nie potrafię się wziąć w garść.

Weź odpowiedzialność za swoje życie. My tego nie zrobimy. Twoje życie, Twoje zabawki, Twoje zdrowie. Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz.

Ja wiem to doskonale, każdy orze jak może... piszę tutaj, bo nie mam do kogo się zwrócić z jakimikolwiek wątpliwościami, po poradę, dobre słowo czy jakiekolwiek wsparcie. Każdemu nie jest łatwo, mam tego świadomość.

No jasne, że u nas można takie wsparcie znaleźć. Wszak po to jest to forum. Ja nie zwykłem nikogo pocieszać, ale na pocieszenie powiem, że tutaj wystarczy zrobić jedną rzecz - wzmocnić ciało, a reszta przyjdzie sama i to, co się teraz zdaje niemożliwe, stanie się zwyczajne.

Do Partycji:
Wierz mi, że dobre słowo usłyszane od Mistrza, to niezmierna rzadkość i tym samym jest BARDZO cenne.
Od siebie dodam tyle: Weź się ogarnij, bo:
1) Palenie to niekoniecznie najgorsza rzecz, jaka cię może spotkać, a wiem, bo sam palę od 40 lat (i Mistrz także popala).
2) Depresja to też nie koniec świata, a wiem, bo miałem prawie rok tą pieprzoną cholerę
3) Jesteś na DOBRYM forum. Nikt tu nic nie sprzedaje, a tylko dzieli się swoim doświadczeniem z podroży swojej, ew. swoich znajomych, przez ten mimo wszystko nadal najpiękniejszy ze światów.

Oczywiście, że obniżony nastrój (bo jakbyś miała depresję, to byś tu chyba nawet nie pisała) to normalny stan. A co to trzeba cały czas się głupawo rechotać? Napisałam Ci Patrycjo, żebyś wzięła odpowiedzialność za swoje życie. I tylko tyle. Nie ma problemów nie do rozwiązania. Może potrzebujesz wytchnienia? Nie wiem. Wiem natomiast, że życie można kreować. I że każdy to potrafi. Wybacz sobie te drobne niedoskonałości i wróć do prozdrowotnych działań. Tego za Ciebie nie zrobimy. Piłka po Twojej stronie.

Może jeszcze nie zaprzepaściłaś.

Dziś jest 24.05.2011, a w profilu napisałaś, że pijesz MO od 25.05.2011.

Zacznij od jutra na poważnie i będzie dobrze  :D.

Patrycjo, doskonale Cię rozumiem. Zgadzam się również z opinią Mistrza i jestem przekonany, że większość problemów depresyjno/nerwicowych i tym podobnych dołów, załamań i tak dalej ma swój początek w zatrutym organizmie. Ja sam często mam takie zwisy, że nie widzę najmniejszego sensu w niczym i najchętniej bym nic nie robił. Ale wiem też, że to minie.

Rok temu przeszedłem gigantyczną depresję i wiem jak to smakuje. Wiem, co to znaczy kiedy problemem staje się wykonanie najprostszych czynności, które do tej pory robiliśmy bez mrugnięcia okiem. Organizm potrafi naprawdę dać popis umiejętności do tego stopnia, że człowiek ma poczucie, że traci kontrolę nad samym sobą.

Dasz sobie radę, jestem o tym przekonany. Musisz zmobilizować się na tyle na ile potrafisz, posprzątać swoje podwórko i stopniowo posuwać się do przodu. Jak będziesz konsekwentnie realizować zalecenia związane z dietą i oczyszczaniem z czasem nabierzesz dystansu do rzeczy, które teraz Cie przerażają i będziesz mieć większa odporność.

Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że w przypadku takich problemów, najgorsza droga to szukać pomocy w lekach psychotropowych i u specjalistów od takich 'chorób'. Twój jedyny ratunek, to praca nad samą sobą. Mnie bardzo pomogła modlitwa. Dziś jestem innym człowiekiem.

Patrycjo - jeśli mam taki problem, że wszystko się sypie to sobie piszę. Co mi ślina na pióro przyniesie. Wieczór, wszyscy śpią, piję gorącą herbatę i zabieram się do pisania. Jak już się do tego zabiorę, "wypiszę się", to napięcie mnie opuszcza i na drugi dzień mam dużo więcej energii.
Psychika współgra z ciałem i jak z ciałem jest gorzej i wpływa to na umysł, to trzeba się tego jakoś pozbyć.
A to co pisze Iza38K z tym wzięciem odpowiedzialności za swoje życie - może brzmieć przytłaczająco, ale gdy sobie człowiek wyobrazi, że ktoś robi coś za niego i daje mu tylko wytyczne, co, jak i kiedy ma zrobić to jednak woli się tę pierwszą wersję. Jak mam coś robić, to lepiej jednak samej wybrać co.

A mnie medytacja i uświadomienie sobie, że ten lęk, depresję powodują tylko nasze myśli, nasze przekonania, które są fałszywe, są iluzją. Myślisz Patrycjo, że ja nie mam stanów lękowych, depresyjnych. Są chwile, kiedy najchętniej zakopałabym się pod ziemią, pod warstewką ochronną ziemi. Są chwile, kiedy mam dość. Nie walczę z tym. Pozwalam sobie na przepłynięcie tych stanów umysłu. Bo w środku siebie wiem, że jestem silna, jestem mądra i Bóg/Wszechświat mnie chroni i wspiera i kocha. Ciebie też. Każdego, bez wyjątku!

Taaa. Oczywiście. Z całą pewnością.

Ale pomarzyć nie zawadzi. :smoke:

To pytanie było już na forum zadawane dziesiątki razy, ale znalazłem na nie tyle odpowiedzi, że już sam nie wiem kogo słuchać. Dlatego pozwoliłem sobie je zadać raz jeszcze w tym wątku.

A więc, jak jest w końcu z tym ryżem, zwłaszcza w I etapie DP?

W publikacji o DP nie ma słowa o ryżu. Z jednej strony widzę posty, w których piszecie, że wsuwacie wafle ryżowe, z drugiej strony ktoś pisze, że ryżu nie wolno jeść, gdzieś indziej znajduję informację, że tylko ryż ciemny, potem dowiaduję się, że chodzi o gluten, a ktoś inny informuje, że ryż sam w sobie jest produktem bezglutenowym.

Dziś będąc pozbawiony możliwości zrobienia sobie posiłku zjadłem na mieście gołąbki, bo ze wszystkich potraw dostępnych w tym punkcie były najbliższe diecie.

Na co dzień ryżu nie jadam, ale bywa, że przegryzę od czasu do czasu wafle ryżowe, na których jak byk jest napisane, że są bezglutenowe.

Druga kwestia to kasze jaglana, jaglana i kukurydziana. Wszystkie trzy dozwolone w DP, na forum jednak sporo osób pisze, żeby w I etapie całkowicie zrezygnować z węglowodanów, więc jak w końcu?

No i trzecia ostatnia kwestia. Zakupiłem kaszę kukurydzianą, na której jest informacja, że może zawierać śladowe ilości glutenu. Czy mam się tym przejmować? Czy śmiało wsuwać? Kasza z firmy Sante.

Coś nie doczytałeś o tym ryżu. Nie chce mi się teraz przeczesywać forum, ale Mistrz gdzieś przedstawił argumentację za jedzeniem, jak już kogoś najdzie chętka na ryż, ryżu białego.

I etap diety opiera się na jajkach i mięsie. Można zjeść trochę kaszy czy ryżu, ale ma to być raczej dodatek, niźli podstawa posiłku. Ze względu na funkcję, jaką ma spełnić I etap diety, to rzeczywiście, warto się "poświęcić" i nie jeść zbędnych węglowodanów. Ja już nie pamiętam, kiedy jadłam kaszę. Za to już niedługo, zrobię gołąbki z młodej kapusty, bo za mną "chodzą".

Kaszkę z f-my Sante robię sobie dwojako:
1) na deser z domowym niskosłodzonym dżemikiem
2) w rosole zamiast klusek
Nie jestem ekspertem, na pewno jest więcej zastosowań dla niej w kuchni.
Ryżowe wafle spożywam z rzadka - tak raz - dwa razy na miesiąc, gdy mnie najdzie ochota, ale zawsze grubo posmarowane masełkiem  z wędlinką i surowizną (warzywami), jaka tam pod ręką akurat jest.

Zibi pisał, że wafle ryżowe są jak styropian - nie mają żadnej wartości odżywczej.

Ostatnio na całym świecie zaobserwować można duże zainteresowanie glutenem. Jak do każdych masowych akcji, należy podejść do tego z przymrużeniem oka ;). W roku 2009 ukazało się Rozporządzenie Komisji Europejskiej (WE) Nr 41/2009, w którym określone zostały m.in. kryteria dotyczące podawania informacji na etykietach
produktów spożywczych odpowiednich dla osób nietolerujących glutenu. Zgodnie z nimi dozwolone jest stosowanie określeń:
– „produkt bezglutenowy” (gluten-free) – dla produktów, w których zawartość glutenu
nie przekracza 20 mg/kg,
– „produkt o bardzo niskiej zawartości glutenu” – dla produktów o zawartości glutenu
nieprzekraczającej 100 mg/kg (od powyżej 20 do poniżej 100 mg/kg).
(Źródło:12. Rozporządzenie Komisji (WE) Nr 41/2009 z dnia 20 stycznia 2009 r. dotyczące składu i etykietowania
środków spożywczych odpowiednich dla osób nie tolerujących glutenu, Dz. U. Dziennik Urzędowy UE L
16/3 z dnia 21.01.2009 r.)
Tej grupy produktów nie powinno się określać jako produkty bezglutenowe. Generalnie chodzi o konieczność informowania konsumenta o istniejących składnikach alergennych, do których zaliczany jest gluten. Skrobia, skrobia modyfikowana, błonnik - składniki powszechnie używane w przetwórstwie spożywczym, mogą być uzyskiwane np. z pszenicy (i zawierać gluten) lub np. z ziemniaków, kukurydzy - które naturalnie wolne są od glutenu. Istnieje też taki śmieszny wymysł jak skrobia pszenna bezglutenowa, w której gluten został usunięty podczas procesu technologicznego :disgust:.
Nagle w sklepach zaczęłam zauważać mnóstwo produktów z etykietą "produkt zawiera gluten", nawet przy artykułach, w których składzie widniały teoretycznie składniki tylko bezglutenowe. Oczywiście chodzi tu o wygodę producentów, którzy na jedynych liniach produkcyjnych (albo w halach pakowania i przechowywania) tworzą wyroby, które nie zawierają surowców pochodzących ze zbóż alergennych, jak i te produkty, w składzie których występują zboża zawierające gluten. A czy ten gluten naprawdę jest, czy go nie ma - to już nikogo nie interesuje.
Tak naprawdę, niemal w każdej ogólnodostępnej przetworzonej żywności odnajdziemy gluten. Np. do wyrobów mięsnych często dodawana jest skrobia, "zagęstnik E", syrop skrobiowy, błonnik, etc. Wszystkie keczupy, kisielki, dużo przypraw, parówki! - od zawsze zawierały nieco glutenu. My wiemy, że większości z tych produktów się po prostu nie je - ale irytuje mnie fakt, iż obecnie "bezglutenowo" - znaczy zdrowo. Każdy producent dąży do tego, by umieścić na swoim wyrobie wzór graficzny symbolizujący przekreślony kłos. Boję się nawet analizować, co zaczęto dodawać do i tak tych wszystkich śmieci, by pozbyć się wszędobylskiego glutenu.
Medialnie problem glutenu jest teraz mocno na topie. Niby fajnie, bo naprawdę gluten człowiekowi po prostu nie służy, ale tu nie chodzi o to, by z zapałem i "bezkarnie" pałaszować mocno przetworzoną żywność (chemię!) - ale za to bez glutenu. Trwa przeczesywanie półek sklepowych w poszukiwaniu produktów bezglutenowych = zdrowszych. Ręce opadają - jak zwykle "z dupy strony".  :mrgreen:

Nie wiem czy dobry temat, ale zaryzykuję :) To mój pierwszy post, także witam. MO piję od listopada. Do tego oczywiście koktajle. Z dietą różnie, ale generalnie moje menu to dużo mięsa, jaj, śmietany, masła i warzyw. Spektakularnych objawów oczyszczania nie uświadczyłem, ale od dłuższego czasu po posiłkach (tak godzinę po) czuję straszliwy ból brzucha w okolicy pępka, ból mnie wręcz paraliżuje. Ów ból jest jeszcze większy po koktajlach błonnikowych lub gdy czasem przegryzę jakieś orzechy (obojętnie jakie). Utrzymuje się około 2 godziny i nagle odchodzi. Co powinienem w takiej sytuacji robić, a czego nie robić?

Cieszę się, że jest ten temat dla początkujących :) Jakiś czas temu się z Wami przywitałam, a dopiero tydzień temu zaczęłam pic MO. Przez 4 dni czułam się okropnie, a piątego dnia już było dobrze. Mam wiele pytań, mam nadzieję, że ktoś mi odpowie, bo troszkę się jeszcze gubię.
1. Czy poprawnie robię koktail błonnikowy- wrzucam nasiona lnu, słonecznik i pestki z dyni w całości z łupinkami, czy tak powinno byc? Łupinki powinny się w nim znajdowac, dobrze zrozumiałam?
2. Miałam poważne zakażenie glistami (moje dzieci też, pisałam juz kiedyś o tym), lekarz zaleca mi powtórzenie kuracji lekowej (Zentel przez tydzień), bo zostały mi drgania w mięśniach. Po lekturze książek pana Słoneckiego oczywiście nie mam zamiaru brac tych leków.
Tylko zastanawiam się, kiedy te drgania w mięsniach znikną i dlaczego pan Słonecki zalecał picie ziół-glistnika, w razie potrzeby (czytałam na forum). Troszkę tego nie rozumiem- czy mamy tolerowac obecnośc tych pasożytów w naszych organizmach czy jednak pozbywac się ich ziołami- glistnikiem? Proszę bardzo o wyjaśnienie tej kwestii.

1. Tak
2. "Różne źródła podają, że pasożytami zakażonych jest 70-90% ludzi, ale tylko w nielicznych przypadkach dają one objawy parazytozy - choroby wywołanej infekcją pasożytniczą. Dotyczy to osób prowadzących niezdrowy tryb życia, zwłaszcza popełniających błędy żywieniowe. Natomiast po wdrożeniu Diety prozdrowotnej, będącej etapem przejściowym w dążeniu do wprowadzenia Zasad zdrowego odżywiania, objawy parazytozy ustępują samoistnie i nigdy się nie pojawiają."
Jak rozumiem w przypadku parazytozy można stosować Glistnik - jaskółcze ziele
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=2451.0

Dziękuję Ci za odpowiedź. Czyli rozumiem, że w moim przypadku mogę rano stosować MO, a wieczorem pić glistnik? Czy zamiast glistnika, można pić inne zioła przeciwrobacze, np. Paraprotex (skład mi.in. wyciąg z berberysu pospolitego, żywica mirry, olej goździków korzennych, pau D'arco, ekstrakt orzecha juglans nigra, olej orzecha włoskiego, ekstrakt z pestek grejpfruta i czosnek) i czy można tego zażywać podczas picia MO? Np: rano MO, a wieczorem Paraprotex? Oczywiście pamiętając o KB i DP.
Proszę o wypowiedzenie się.

Mikstura oczyszczająca nie jest lekiem jako takim i nie koliduje z żadnymi lekami – chemicznymi czy naturalnymi.

Jeśli Glistnik - jaskółcze ziele, to po co dodawać inne specyfiki?

Paraprotex mam sprawdzony, wiem że dobrze działa. Tylko że ten lek też oczyszcza organizm, a chyba nie powinno się stosować dwóch metod oczyszczajacych jednocześnie?
Czytałam, że glistnik może być hepatoksyczny w niektórych przypadkach.
Po MO czuję się coraz lepiej z dnia na dzień.

Różo, czy naprawdę jest Ci potrzebne takie poganianie organizmu? Jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś tu na forum wychwalał paraprotex, że bez niego ani rusz. Przeciwnie, większość uważa stosowanie tego typu preparatów za stratę pieniędzy i czasu. Wklejam cytaty Mistrza i Marlenki na ten temat:

To prawda, ten lek b. dużo kosztuje, glistnik byłby tańszy, lecz czy jest on bezpieczny? Więc rozumiem tak- rano MO, wieczorem glistnik, tak?
Zaczęłam pić MO od 5 ml, teraz już piję 8 ml (każdego ze składników), czy przy mojej wadze może być taka dawka (ważę 48 kg) czy powinnam pić po 10 ml?
Bardzo poprawił mi się apetyt, co mnie niesamowicie cieszy.
Pozdrawiam :)

A nie możesz poprzestać na MO, KB i DP i poczekać aż pasożyty same się wyniosą? Brałaś już leki i nie pomogły, więc po co to powtarzać? Potem znowu i znowu, aż w końcu pasożyty się uodpornią na leczenie, a Ty wykończysz?
Mam za sobą okresy bardzo złego samopoczucia, ale na szczęście nie wpadłam na to, by robić badania na pasożyty. Gdyby mi je wykryli, może też panikowałabym? A tak, spokojnie dążę do zdrowia, nie poganiając organizmu, ale też i nie przesadzając: od razu wystartowałam z pełną dawką MO, dopiero jak coś się działo to odstawiałam (na krótko) i zaczynałam od minimalnych dawek. Ale potem też szybko wskakiwałam na pełną dawkę.
Jeśli szukasz szybkiego wyleczenia z drgania mięśni, to co zrobisz, jak zacznie się oczyszczanie? Będziesz szukać następnych leków?
Myślę, że najlepszym sposobem jest... uczenie się i uzbrojenie w cierpliwość. Im więcej czytam, tym jestem pewniejsza tego, co robię, nie kombinuję, czuję się coraz lepiej, jestem wydajniejsza w pracy, mam coraz więcej spokoju i dobrego nastroju. Tyle, że tego nie da się osiągnąć w 10 dni.
Różo, ciesz się każdym dniem. Nawet nie zauważysz, jak uzależnisz się od codziennej porcji MO i jak szerokim łukiem będziesz omijać lekarzy i pacjentów  :)

To postaw na konsekwentne dojście do zdrowia.

Musisz sprawdzić, to będziesz wiedział. Na czas choroby ujmij, nie dodawaj, skoro konkretne jedzenie powoduje ból. Nie spróbujesz, nie dowiesz się. Możesz zjeść mniej objętościowo tłuszczu, masła, czy śmietany, bądź na jakiś czas zrezygnować, z któregoś składnika, z mięsa czy z ziemniaka. Podobnie z KB, skoro męczy, to nie ma co się katować, przerwać, bądź wypić mniej, modyfikować skład koktajlu.


A jak "złapiesz byka za rogi", to będziesz dodawał do jedzenia i wtedy będziesz wiedział co możesz a czego jeszcze nie możesz.

Agatko, też tak myślę. :)
Ja też bym wolała czekać, aż pasożyty same się wyniosą.. Choć u mnie nie było miło, bo miałam takie mocne drgawki, jakby padaczkę od nich, przestraszyłam się wtedy. Zentel to uspokoił (to było kilka miesięcy temu), ale jak wiemy nie jest to droga do pełnego zdrowia. Teraz już to wiem. :)
Więc chciałabym się jeszcze dowiedzieć dwóch rzeczy:
1. Po co zaleca się picie glistnika, zamiast czekać, aż pasożyty same się wyniosą?
2. Czy przy mojej wadze 48 kg powinnam, stosować całą dawkę MO (czyli po 10 ml) czy mniejszą?
3. Jak zrobić KB dzieciom, żeby im smakował?
Zaczynam od jutra podawanie MO moim dzieciom. :) Dziś chcę kupić olej z pestek winogron dla nich, widziałam w sklepie taki w butelce, może być?
Pozdrowienia. :)

Różo, przeczytaj:

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=17253.0

Nasze dzieci pomału się przyzwyczajają, choć się z nimi nie cackamy (nie mamy czasu). Syn zaczyna pić już regulernie, choć małą ilość.

Dziękuję, Lenko. Poczytam dziś.
Czy ktoś mi odpowie:
1. Po co zaleca się picie glistnika, zamiast czekać, aż pasożyty same się wyniosą?
2. Czy przy mojej wadze 48 kg, powinnam stosować całą dawkę MO (czyli po 10 ml) czy mniejszą?

Bardzo proszę o odpowiedź, może nasz autorytet w tej dziedzinie, czyli pan Słonecki mógłby mi to wyjaśnić?

Nie jestem Mistrzem, co najwyżej czeladnikiem, ale postaram się odpowiedzieć. Uważam, że leki (a zioła też są lekami) powinno się stosować, po dogłębnej analizie sytuacji i swojej wiedzy. Nie wiem skąd u Ciebie podejrzenie, że drżenie mięśni jest objawem parazytozy. Równie dobrze, może oznaczać niedobór magnezu. Postaraj się stosować dietę, pić MO i ze dwa KB dziennie. Jeśli obajwy parazytozy nadal się będą utrzymywać i będą dokuczliwe wtedy zastosuj glistnik. Co do pytania o MO. Uważam, że powinnaś dojść do pełnej dawki MO.

Czy sądzicie, że po 4 miesiącu picia MO (obecnie już na oleju kukurydzianym) i II etapie DP będę mogła włączyć mieszankę na drogi moczowe czy też jeszcze za wcześnie?
Mam takie okresy, że czuję ból w podbrzuszu jak przy zapaleniu pęcherza, ale po dniu - dwóch mija. Do tego dochodzą bóle jajników. Najbardziej w czasie owulacji i przed okresem.
Dodam, że nie miałam bardzo gwałtownych objawów oczyszczania. Na razie tylko dwa razy stan podgorączkowy powyżej 37, wodnisty katar i na samym początku bóle mięśni. Dodatkowo zmiany skórne, ale od momentu wprowadzenia MO jest coraz lepiej. :)
Zastanawiałam się nad kuracją na drogi oddechowe, bo mam problemy z migdałkami (gronkowiec złocisty), ale tu jasno jest opisane, że takowa dopiero po 6-12 miesiącach MO.

Jak masz takie dolegliwości, to możesz zacząć pić mieszankę na drogi moczowo-płciowe.

Witam. Jestem początkująca na tym forum, także w obsłudze komputera, więc proszę o wyrozumiałość - za co dziękuję z góry. KB piję od 4-rech m-cy, MO i DP od miesiąca, od tygodnia zakraplam nos w/g przepisu. Mam problem z chronicznym katarem i wydzieliną spływającą po tylnej ścianie gardła - testy nie wykazały alergii, prześwietlenie - problemu z zatokami. Pani alergolog orzekła, że to kwestia wieku i należy się z tym pogodzić - ale ja się z tym nie zgodziłam i zaczęłam poszukiwania sposobu na pozbycie się tej dolegliwości. Trochę trwało, zanim dotarłam do Biosłne. Tutaj dowiedziałam się nareszcie - jakie są przyczyny moich problemów i jak z nimi walczyć, mam nadzieję - skutecznie. Mam również problem z zaawansowanymi żylakami na lewej nodze, zimne prysznice przynoszą mi ulgę - lecz pilnie potrzebuję maści na wzmocnienie żył. Jeśli się nie mylę - to jest "patent" Lacky'ego? Zwracam się do Ciebie z gorącą prośbą - czy mógłbyś mi użyczyć tego przepisu? Moje poszukiwania przepisu tego specyfiku skończyły się niepowodzeniem, a wkrótce będzie można kupić świeży miód gryczny i potrzebne dodatki. Serdecznie za to dziękuję. Jestem bardzo wdzięczna za życzliwość i bezinteresowność osób realizujących to FORUM.

Wirenko - skoryguj w profilu datę rozpoczęcia picia MO  :).
Przepis na maść jest w dziale dla eksperymentatorów.
Mam nadzieję, że wiesz, że skutkiem ubocznym stosowania tej maści jest świąd i wysypka? Lacky o tym uprzedzał.
Ja bym na Twoim miesjcu kontynuowała polewanie nogi zimną wodą, a potem okład z octu jabłkowego (domowego) - bandaż - i łóżeczko. Na wzmocnienie żył Mistrz poleca intrakt z kasztanowca.
Od siebie dodam, że problem z żylakami się zmniejszy, gdy odstawisz gluten, zmienisz dietę na ZZO. Pamiętaj Wirenko, że zdrowie psujemy latami - więc ozdrowienie też długo trwa. Tu nie ma cudów.

Iza bardzo dziękuje za odpowiedz. Chciałam mieć "przyzwolenie" doświadczonej osoby  :P
Jednocześnie melduję, że dziś od ok. 17 czuję, że "coś mnie bierze" plus drapanie w gardle i wodnisty katar. Ciekawe, że zaczęło się po napisaniu tego posta  :blink: (to nie żart)
Zauważyłam też przed chwilą nowy objaw, który jednak trochę mnie zaniepokoił. Mianowicie drżenie górnej, lewej powieki. Trwało to z 6 sekund. Przez to przypomniałam sobie jeszcze coś. W nocy z czwartku na piątek obudził mnie ból na wysokości odcinka szyjnego. Zaczęłam masować bolesne miejsce i chyba wymacałam bardzo powiększony węzeł chłonny. Rano nie było po nim śladu.

Drganie powieki, skurcze mięśni - kuracja Slow- Mag.

Ostatnio grzeszę i coraz częściej podjadam produkty z glutenem, jak walczyć? Jak radzicie sobie, i jak Wasza silna wola? Zdaje sobie sprawę, że jak będę jadła zakazane produkty, to wyzdrowienie może się opóźnić!

Alinko, walka wzmocni wroga. Nie wiem, czy ktoś może Ci w tej sprawie pomóc. Decyzja należy do Ciebie. Masz rację, gluten wydłuży powrót do zdrowia. W skrajnych przypadkach może uniemożliwić.
Robisz to ze względu na głód? Czy obleci Cię zapach i nie możesz sobie odmówić?

Głodu nie czuję, jem regularnie, po prostu nie potrafię sobie odmówić, ale będę z tym walczyła, bo odkąd zaczęłam sobie pozwalać na coś słodkiego, to zauważyłam, że chodzę śpiąca, zmęczona, nerwowa, rozdrażniona i mam przyspieszone bicie serca. A jak trzymałam się ściśle diety, to czułam się rewelacyjnie.

Sama sobie odpowiedziałaś.  :thumbsup: Nie walcz. Im bardziej będziesz zwalczać "nałóg glutenowy"  ;) , tym większy będzie opór i późniejsza frustracja. Świetnie to zrobiłaś w ostatnim poście. Stań niejako z boku. Tak jak teraz. Zaobserwowałaś, wyciągnęłaś wnioski. I po robocie. Powodzenia.

Postaram się, dzięki za wsparcie, chyba każdemu dodaje to siły!

Alinko, wymyśl parę zamienników na potrawy/przekąski glutenowe np. suszone owoce, gdy chcesz zjeść coś słodkiego lub zamiast kanapek na śniadanie sałatkę warzywną. I rzeczywiście nie na zasadzie walki, ale na zasadzie "spróbowania przez jakiś czas", a w międzyczasie wymyślisz sobie własne zamienniki :)

Z pieczywem nie mam problemu, cały czas od 3 miesięcy do pracy biorę sałatki, w domu również nie jem pieczywa, co do słodyczy to postaram się bardzo mocno o zamienniki- orzeszki, suszone  owoce. Dam radę! Muszę!

Nie - "Muszę!", ale "Mogę to zrobić".

Dziękuje. Drganie powieki miałam pierwszy raz w życiu stąd lekkie zaniepokojenie.
Ostatnie już pytanie. Co począć z alergią? Jakieś drzewo ma teraz okres pylenia, a ja nie przestaję kichać, oczy mnie szczypią i cały czas łzawią :( Ciężko mi też odróżnić katar sienny od efektu po MO.
Czy znacie niefarmakologiczny sposób na złagodzenie tego stanu? Mi z leków bardzo pomagał allertec. Po jednej małej tabletce miałam spokój na 2-3 dni. Teraz nie wiem czy przemęczyć się przez okres pylenia czy dla lepszego samopoczucia przyjąć lek. Czy to miałoby duży wpływ na proces oczyszczania?
Proszę o pomoc, bo jestem przez to nie do życia :(

Ir.mina, jak u Ciebie z dietą?

Jeżeli nie daje rady przetrzymać objawów, na czas pylenia możesz brać lek antyalergiczny. Proces zdrowienia (oczyszczania i odbudowy organizmu) będzie trwał kilka lat. U każdego także przebiega on inaczej. Niektórzy już od początku mają "przeboje oczyszczania", a u niektórych np. machina odpala dopiero po roku stosowania metod prozdrowotnych, a nawet później. Z początku więkoszści z nas się spieszyło, ale organizm ma swoje tempo i swoje ograniczenia np. alergie. Nie ma co doprowadzać się do ciężkiego stanu alergicznego, bo on także osłabia organizm i na zdrowie nie wyjdzie. Kieruj się zdrowym rozsądkiem i wiedzą z książek, portalu i forum.

I etap diety już za mną. 3 tygodnie idealnie podporządkowałam się zaleceniom. Już dawno temu zanim jeszcze trafiłam na forum Biosłone odstawiłam nabiał, słodycze, sztuczne napoję i całą chemię jaką tylko mogłam. Najpóźniej odstawiłam gluten (w postaci ciemnego pieczywa) bo dopiero jakieś 5 miesięcy temu.
Obecnie jestem na II etapie DP i przyznaję dwa razy zjadłam zakazane truskawki w ilości paru sztuk, ale czułam tak wielką chęć, że posłuchałam organizmu, i dałam mu truskawkową dawkę wit. C. :)
Jednak nigdy nie miałam reakcji uczuleniowych na owoce ani na inne pokarmy. Jedynie co to pyłki, ale tylko w tym jednym okresie przed latem. Zawsze tak było, choć w tamtym roku nawet obyło się bez Allertecu.
Poza tym moja dieta jest według mnie prozdrowotna, wedle zasad Biosłone. Jadam 5 posiłków dziennie: jaja (od szczęśliwych, wolnych kurek :), kasza gryczana, mięsko wołowe/wieprzowe, czasami jakieś ptactwo czy rybka, warzywa co najmniej do 3 posiłków, jeden wybrany owoc, orzechy, woda do picia. No i KB jako jeden wybrany posiłek.

Uff... ale się rozpisałam. :)

Dziękuję za pomoc. Na razie wytrzymałam bez leku. Wczoraj było najgorzej (upał), ale dziś chłodniej to i samopoczucie lepsze. Mam nadzieję, że będzie padać, to mniej paskudztw będzie się unosiło w powietrzu. W razie czego noszę w torebce Allertec, ale użyję tylko w razie absolutnej konieczności :).

Izo - dziękuję za odpowiedź. Przepis na maść znalazłam, ale na intrakt z kasztanowca - nie.Czy stosowanie maści na nieogrzane ciało też powoduje takie dolegliwości? Zrobiłam okłady z octu jabłkowego, zrobionego na miodzie, zamiast cukru wg przepisu M.Tombaka. Pierwszej nocy było dobrze, następnej musiałam zdjąć z jednego miejsca, z powodu silnego swędzenia, mam wrażenie, że odnawia mi się grzybica, która była prawie wyleczona. Zanim dotarłam do BIOSŁONE, przeczytałam książki Tombaka, Kurację życia dr Clark i Szkołę Zdrowia Siemionowej. Po tych oczyszczaniach miałam mnóstwo wysypek, pokrzywek i nigdy dotąd nie spotkanej na taką skalę grzybicy lewej nogi i gdzieniegdzie innych części ciała. Na początku myślałam, że to z powodu smarowania octem i masowania miękką szczotką, ale kiedy pojawiła się w miejscach nie smarowanych octem - doszłam do wniosku, że to objaw oczyszczania nalewką czosnkową na spirytusie. Po około trzech miesiącach prawie jej nie było. Na razie pozostaje mi polewanie zimną wodą i smarowanie octem - tam, gdzie nie swędzi.Pozostało mi jeszcze trochę nalewki na kasztanach w/g przepisu Tombaka, może ją dokończę. Dziękuję za poprawę wpisu dot. MO, dokładna data to 26 kwiecień, ale nie umiem tego zrobić.

Mnie też swędziało i wystąpiła wysypka po okładach z octu. Miałam wrażenie, że ten ocet (ja miałam kupny) wypala mi skórę. Za to żylak mi się wchłonął. Zaznaczam, że ja nie miałam jakiegoś wielkiego żylaka.

Chodziło mi o taki intrakt z kasztanowca:
 http://www.i-apteka.pl/product-pol-1340-INTRACTUM-Hippocastani-plyn-100g.html
Jak masz swój (możesz podać przepis jak go zrobiłaś?) to go pij.

Dziękuję, Izo, za szybką odpowiedź - czy ktoś jeszcze mógłby mi odpowiedzieć na pytanie: czy smarowanie maścią z miodem na zimno wywołuje takie reakcje jak na ciepło? Przepis na wyciąg z kasztanowca: 50 g owoców kasztanowca pokroić w kostki i zalać 0,5 l wódki. Odstawić na 2 tygodnie w ciepłe, ciemne miejsce, codziennie wstrząsać. Przyjmować po 30-40 kropel, 3 razy dziennie. Cykl leczenia - miesiąc. Ja przyjmowałam dłużej i jeszcze mi trochę zostało.                                                                                                                                          

Sobol pytałeś o moją dietę, ale mój post schował się na poprzedniej stronie :)

Teraz jest chłodniej od paru dni, więc i uczulenie mi nie dokucza z czego bardzo się cieszę.

Znalazłem odpowiedź.  :) Przy alergiach i uczuleniach ważna jest dieta. Skoro Ty jej przestrzegasz, nie miałem nic do dodania.  ;)

Dobrze :)
Dziękuję. Jak to jest z tymi orzeszkami? Można jeść na II etapie czy nie można, bo czytałam na forum różne odpowiedzi.
Dziś się fatalnie czuję :( jakbym się struła czymś. Mam zawroty głowy, jest mi słabo i duszno, bardzo bolą mnie plecy na wysokości odcinka lędźwiowego. Jutro rano mam dwa egzaminy i martwię się, że przez noc nie przejdzie. Pocieszam się, że być może to kolejne efekty oczyszczania :)

W drugim etapie, testujemy czy nas coś uczula, czy nie. Można wprowadzić orzechy laskowe i migdały. Wprowadzamy nowe produkty pojedyńczo i obserwujemy reakcje organizmu.

Zauważyłem, że nie trawię twardych części nasion i ziół np. koperku i pietruszki w KB. Co z tym zrobić? Jaki jest smakowo najlepszy przepis na KB w I etapie diety? Czy w koktajlu nasiona po zmieleniu powinny być trochę w tak jakby drzazgach?

Drzazgi może nie koniecznie, ale twardsze części nasion mają działanie oczyszczające mechanicznie jelita ze złogów, kamieni kałowych itp. Coś w rodzaju pumeksu. Jak byłeś miłośnikiem mleka, to przyda się.

W I etapie diety najbardziej smakował mi KB z marchewką i buraczkiem.

Mam pytanie odnośnie Citroseptu. Jedyny jaki znalazłem w Uk, to ten:

(http://www.livingiseasy.co.uk/images/CITROSEPT_GRAPEFRUIT_SEED_EXTRACT_LIQUID_CONCENTRATE_100ml_b.jpg)

CITROSEPT GRAPEFRUIT SEED EXTRACT LIQUID CONCENTRATE. 100ml: (http://www.livingiseasy.co.uk/products/cat151/cat159/cat538/CITROSEPT_GRAPEFRUIT_SEED_EXTRACT_LIQUID_CONCENTRATE._100ml./)

 -  Far wider range of use than any known natural Antimicrobial
 -  Made by rolling and fine grinding of Grapefruit Seeds and Pulp
 -  Destroys harmful microorganisms but does not disturb or affect the natural intestinal flora necessary for our health
 -  No known side effects or allergic reactions

Czy on się nadaje do MO? Jaka ilość jest potrzebna na 3 miesiące dla jednej osoby? Dostępne są opakowania od 10ml do 100ml.

Witam.

Jako początkujący na tym forum mam kilka pytań dotyczących kuracji MO:

- od kilku dni odczuwam głód, praktycznie o każdej porze dnia, mimo, że jem takie same ilości jak przed kuracją - czy to jest prawidłowy objaw, czy może coś zupełnie bez związku z MO?

- wg informacji na portalu można pominąć pierwszy olej (z oliwek) jeśli nie ma się problemów z żołądkiem / dwunastnicą - jak sprawdzić czy się ma takie problemy (czy brak objawów jest wystarczającym argumentem)?

- ostatnie pytanie trochę z innej beczki: mam częste i bolesne wzdęcia. W takim przypadku posiłkuję się środkami farmakologicznymi typu Espumisan - czy jest jakiś naturalny zamiennik (pomagający na wzdęcia)? Wiem, że docelowo powinny zniknąć dzięki stosowaniu MO i KB, ale chodzi mi o pomoc doraźną, ze względu na ból.

Coval7, piszesz, że chciałbyś pominąć pierwszy z olejów, jeśli nie masz problemów z żołądkiem, po czym... zgłaszasz problem z żołądkiem  :thumbup:. Czytasz swoje posty?
Jesteś bardzo niecierpliwy, a to nie wróży dobrze. Przeprowadź oczyszczanie każdym z trzech olejów, obserwując swoje objawy.
Tak, silne uczucie głodu jest objawem. Odpowiedzi na te pytania łatwo znajdziesz w książkach i na forum. Czytaj.

Może to małe niedopowiedzenie, ale wzdęcia mam w jelitach a nie w żołądku.

Czytam, ale ilość informacji na forum jest tak wielka, że nie sposób znaleźć tak szybko odpowiedzi (jestem użytkownikiem forum dopiero od 2 dni). Czy powinienem ten głód zaspokajać (jeść) czy zignorować?

Masz rację, to właściwe miejsce na twoje pytania. Głód zaspakajaj, byle nie słodyczami. Staraj się jeść np. jajecznicę na śniadania, a na obiady mięso z warzywami w proporcji 1:1. Jedząc tłuściej, zauważysz, że jesteś bardziej syty (Nie używaj lekarstw na wzdęcia, to tylko opóźni oczyszczanie). To też jest prawidłowe odżywianie, kiedy już skończysz wszystkie etapy diety prozdrowotnej, o ile się na nią zdecydujesz. Tu poczytasz więcej: http://portal.bioslone.pl/odzywianie/dieta-prozdrowotna
Generalnie cały dział lektury podstawowej http://forum.bioslone.pl/index.php?board=91.0 przyswój najpierw, rozwijając każdą zakładkę poprzez klikniecie "czytaj całość".

Metaldaw, tak, http://www.citrosept.co.uk/home_fr.php  to wyłączny dystrybutor Citroseptu w UK, więc możesz go kupić. To, czy kupisz 10 czy 100 ml zależy raczej od ceny i tego, jaka ilość bardziej się opłaca, bo Citrosept bardzo długo zachowuje trwałość i nie wymaga szczególnych warunków przechowywania. Z tego, co widzę cała przygoda z MO jest dopiero przed tobą: aloCIT na bazie Citroseptu wprowadzamy dopiero po pół roku stosowania MO z ALOcitem , a na melisę z citroseptem jest jeszcze za wcześnie, więc 10 ml starczy ci na baaardzo długo. Nie wiem tylko czy jest sens kupować go z aż takim wyprzedzeniem :).

Bardzo dziękuje za odpowiedź. Skoro powyższy się nadaje to super. Wolałem zawczasu zadać pytanie, by w razie czego odpowiednio wcześniej zorganizować sobie dostawę z PL, tak jak to ma miejsce z olejem z pestek winogron i sokiem z aloesu w ciemnym szkle - niedostępne w UK.

Jeśli chodzi o nasiona do KB, to znalazłem niełuskane, sprzedawane jako karma dla zwierząt. Zakupiłem odrobinę w celu przeprowadzenia prób kiełkowania i ku mojemu zaskoczeniu wyniki to 80-100%. Więc czy można te nasiona stosować w KB?

Citrosept, jakiego używamy w Polsce możesz kupić też w Anglii tutaj: http://www.polskie-leki.co.uk/index.php?page=shop.product_details&product_id=457&flypage=flypage.tp-ecommerce.tpl&pop=0&option=com_virtuemart&Itemid=77


Tak, możesz. Wiele osób korzystało z takich nasion, jeśli w ich mieście nie było targu z nasionami lub zanim znalazło lepszego dostawcę. Ja też. Bardzo dobre ziarna sprzedaje (jeszcze) Pan Mirek (+48 606856928). Nie wiem jak z dostawą z Polski, ale możesz zapytać. Dokonując dużego zakupu np. zapas na rok, wychodzi taniej, niż co chwila kupowanie 50-100 gramowych paczek, a jakość (smak, zapach) o wiele lepsza. Ale nasiona, które znalazłeś są dobre.

Witam serdecznie.
Jestem tutaj nowa, dlatego z góry przepraszam, jeśli zadam pytania, które padły już 1000 razy.
Mam 22 lata. Aktualnie borykam się z takimi dolegliwościami:
-bóle głowy, różne
-zapchane zatoki, mnóstwo wydzieliny
-problemy z gardłem, non stop mam chrypę, ciągle mnie boli, czasem ledwo mówię
-zgaga, nadkwaśność
-bóle brzucha po jedzeniu
-odbijanie się
-zaparcia
-bóle stawów
-bóle mięśni
-szybko się męczę
-trądzik! Od kilku lat
-generalnie problemy skórne
-dzwonienie w uszach

Jestem teraz na etapie zdobywania wiedzy, czytam książki, forum, dokształcam się krótko mówiąc.
Chcę tylko prosić o wsparcie i radę. Za kilka dni zacznę stosować MO i zastanawiam się, czy sok z cytryny nie pogorszy stanu mojego żołądka. Bardzo proszę o przeanalizowanie mojego przypadku, jak ktoś znajdzie chwilkę :)

Zapomniałam dodać, że miewałam stany depresyjne, lęki itp, z którymi się jakoś uporałam.
Teraz jest ok, ale niestety moja wcześniejsza niewiedza zaprowadziła mnie do psychiatry...pół roku brałam leki, po czym sama zdecydowałam, że je odstawiam. Już nic nie biorę.

Zapomniałam dodać, że mam bardzo bolesne miesiączki. Bez środków przeciwbólowych, nie daję rady.

Wprowadzając MO zacznij od 1/4 dawki i obserwuj reakcje organizmu. Z tego co widzę, to przed Tobą długa droga do zdrowia, a jak już zapewne przeczytałaś, organizmu nie należy poganiać.
Co do soku z cytryny, jeśli nie masz uczulenia na cytrusy, to przy tak małych ilościach nie powinno być problemu.

Jestem nowym użytkownikiem forum. Od tygodnia zacząłem zmieniać swoje żywienie. Mam pytanie w związku z I etapem diety - czy można do kawy dodawać odrobinę mleka?

Witam, jestem nowym forumowiczką, mam problem z dzieckiem 14 lat, pojawiły się silne bóle głowy nad lewym oczodołem oraz boli tył głowy, dodatkowo zdążają się zasłabnięcia. Czy może to być efekt oczyszczania? Zmieniliśmy też sposób żywienia więcej surówek oraz gotowanie na parze.

Czy stosujecie MO? Czy dziecko nie uległo urazowi mechanicznemu? Pytam o kręgosłup w odcinku szyjnym? Więcej surówek i gotowanie na parze, jeśli piszemy tylko o zmianie diety, może co najwyżej spowodować problemy trawienne, a nie takie sensacje. Chyba że, stosujesz inne rzeczy, o których nie wspomniałaś.

Stosujemy MO ponad pół roku, dziecko do tej pory nie miało żadnych problemów większych ze zdrowiem, nie uległo urazowi. Niepokojące są te bóle głowy z zasłabnięciami. Badania robione były kriw, moczy, EEG i tomografii - nic nie wykazało niepokojącego.

Edit.mazur a EKG, może to serce?

EKG dziecko jeszcze nie miało robione, warto zatem wziąć pod uwagę

Edit.mazur moim zdaniem jeżeli decydujesz się na diagnostykę, to EKG jest badaniem podstawowym w przypadku zasłabnięć.

Czy można po przebudzeniu wczesnym rankiem wypić miksturę i iść dalej spać do poranka? Czy podczas snu mikstura działa jak powinna?

Odpowiem Ci, bo jak Cię Skorupion dorwie, to tylko TataKaji będzie miał o czym pisać ;).
A więc tak, tak, tak. Pisaliśmy o tym przysłowiowe sto razy. :smoke:

Witam!

Piję MO od 5 tygodni oraz koktajle 2 dziennie od miesiąca.
Planuję zastosować dietę prozdrowotną, gdyż podejrzewam u siebie candydozę. W pierwszym etapie jest mało dozwolonych produktów, akurat nie jem mięsa i tu właśnie napotkałam na problem, gdyż z tego, co przeczytałam pozostają mi jedynie jajka z produktów białkowych. Zapewne po 3 dniach jedzenia jajek na obiad będę czuła już przesyt.

W związku z tym mam pytanie, czy tofu jest dozwolone? To sfermentowana soja, więc może przejdzie w pierwszym etapie? ;)
Albo coś innego białkowego, czego Pan Słonecki nie wymienił na liście?

A ryby jesz? Z "naszego" punktu widzenia, niejedzenie mięsa jest błędem.

Nie, nie jem rybek. Wiem, jaki jest Wasz punkt widzenia, szanuję go, trochę już poczytałam forum i jako tako orientuję się w tematyce.
W międzyczasie dowiedziałam się, że w niektórych wersjach diety antygrzybicznej można jeść ser kozi w pierwszym etapie. To by mnie nawet ratowało :).

Witajcie.
Ja również jestem nowa, choć forum czytam od 2008 roku. Nie doszukałam się odpowiedzi na następujące pytanie. Czy skorupki jaj (nieprzegotowane) można odkażać roztworem z citroseptu (słyszałam, że ma właściwości również dezynfekujące), zamiast srebra koloidalnego?

W jakim celu chcesz je odkażać? Czyżby pojawił się pomysł sproszkowania ich i podawania w celu uzupełniania wapnia?

Oj Simao, w kolejnym wątku widać, że masz spore braki w wiedzy. Weź się za lekturę, bo naprawdę ciężko będzie z Tobą. Ktoś Ci już to radził.

Zadam tutaj pytanie, mam nadzieję, iż w dobrym wątku. Otóż : mam problem ze skórą, pojawiają się zmiany coś pomiędzy AZS a łuszczycą. Zmiany pojawiają się okresowo, najczęściej zimą, trwają do lata - goją się ładnie na słońcu. Poza tymi zmianami skórnymi czuję się b. dobrze. Jelita pracują prawidłowo - tak jak pisze Mistrz, stolec jest "zdrowy" tzn - jak kiełbasa, w jednym kawałku, nie widać żadnych niestrawionych kawałków pożywienia, 2 - 3 razy dziennie bez zbędnego wysiłku. Ból brzucha, wzdęcia, biegunki, zaparcia, gazy - brak. Odżywiam się racjonalnie, żadnych słodyczy, kupnych zapychaczy. Produkty glutenowe spożywam od czasu do czasu (najczęściej jest to żytni chleb razowy, ziarna mielone na kamiennych żarnach, wypalany w piecu, na zakwasie), jednakże w ilościach b. małych. Nie zauważyłam ani pogorszenia stanu skóry po spożyciu produktów glutenowych ani polepszenia gdy tych produktów nie spożywam. Kosmetyków używam tylko jak najbardziej naturalnych - mydło szare albo z Aleppo, do ciała oleje i oliwki (jojoba, z oliwek, arganowy, winogronowy). Żadnych antyperspirantów, proszki do prania dla niemowląt (dzidziuś, lovella, jepl) lub orzechy. Żadnych syntetycznych tkanin nie używam (najczęściej 100% bawełniane ubrania mam). A zmiany skórne jak są tak były. Obecnie - z uwagi na fakt, iż tego lata słońca bardzo niewiele - zmiany są głównie pod pachami i w pachwinie. Czy ktoś z Was ma może pomysł co mogę jeszcze wyeliminować, zmienić? Dodam, iż wg lekarzy medycyny jestem genetycznie obciążona chorobami skóry, gdyż moja babcia i jej syn (mój wujek) chorują na łuszczycę. Zmiany stają się bardziej zaognione pod wpływem stresu i przed miesiączką. Nie swędzą, nie łuszczy się na nich skóra. Są bardzo atypowe nawet jak na Atopowe zapalenie skóry. Proszę o radę, pomoc.

Koleżanka natknęła się na ten wątek?:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=5664.0
Na Twoim miejscu zaczęłabym pić MO (to nie boli, zapewniam), zastosowała DP i na jakieś dwa, trzy lata zapomniała o glutenie i modliła się o infekcję z gorączką.

Dziękuję.
Odnośnie picia MO - przymierzam się. Obecnie jestem w pracy w terenie. Codziennie ssę olej przez 20 minut, potem płuczę usta aloCITEM i piję sam aloCIT. Smaruję też zmiany aloCITEM.
 Jak wrócę do domu i ustabilizuje mi się rytm życia - wdrożę. KB jak jestem w domu piję :-) O glutenie dzisiaj rano po przebudzeniu postanowiłam zapomnieć :-) nie będzie to dla mnie wielką stratą smakową.
Dziękuję Ci jeszcze raz za tego linka, dzięki niemu zrozumiałam, dlaczego obecnie moje zmiany na skórze uległy pogorszeniu - z nieswędzących i niezaognionych stały się swędzące (jak diabli) i zaognione. Skóra się regeneruje :-)

Mam pytanie, może już ono padło, jednakże - na FORUM jest tyle wątków, tyle wiedzy, tyle mądrości, ale też tyle czasu człowiekowi potrzeba, by to wszystko przeczytać, przyswoić, przetrawić i wdrożyć w życie, iż... łatwiej czasami zapytać, a nuż życzliwe dusze skierują do odpowiedniego linka :-).
Moje pytanie brzmi: czy będąc na diecie bezglutenowej "DP" i jedząc na mieście, w restauracjach, baczną uwagę kierujecie na to, czy w daniu nie ma dodatku mąki - np. sosy mogą być mąką zagęszczane, np. w plackach ziemniaczanych jest mąka, mięso może być otoczone mąką przed smażeniem, itd. itp. Czy takie dodatki mąki też są szkodliwe?

Jeśli raz czy dwa w trakcie I etapu DP zdarzy Ci się zjeść coś takiego, to nic się strasznego nie stanie. Gorzej, jeśli takich wyskoków będzie więcej, bo wtedy DP mija się z celem. Chodzi o to, by w tym okresie diety maksymalnie odciążyć jelita i dać im odpocząć (wówczas powraca równowaga drobnoustrojów jelita grubego), a dopiero później (w kolejnych etapach) małymi kroczkami wprowadzać pokarm bardziej urozmaicony.

PS Placków ziemniaczanych nie jada się na początku DP ;).

Dziękuję Solan za odpowiedź. Wiem, że placków na początku się nie jada ;-) ale w późniejszym etapie - można. Ogólnie mam wrażenie, iż na FORUM panuje tendencja do tego, aby za bardzo z tym jedzeniem nie wydziwiać i nie przejmować się rygorystycznie CO JEST W ŚRODKU.

Wiele zależy od jakości stolca.

Mój jest taki, jakim Mistrz opisuje stolec zdrowy.
Mimo od czasu do czasu zjadanego pokarmu glutenowego stolec jest bardzo OK.

Odkąd zacząłem stosować ZZO, czyli zacząłem jeść więcej warzyw, surówek, kaszy i ogólnie wszystkiego co zawiera błonnik, męczą mnie obrzydliwe gazy (cichacze). Cuchną tak, że nawet ja nie mogę tego wytrzymać, jaka może być tego przyczyna?
   Być może zjadam za dużo warzyw do kanapki, jem całego pomidora i jakąś sałatę albo coś tam innego, piję także MO - być może to są reakcje oczyszczania...

A może to przez gluten?

ZZO są dla zdrowych osób. Przeprowadź DP oraz zacznij pić MO. Inaczej nic z tego.

Lukaszekkk - czy przez kanapkę rozumiesz wymysł niejakiego Lorda Sandwich, który nie chcąc odchodzić od karcianego stołu wymyślił takie właśnie ustrojstwo?
Jeśli tak, to po prostu zrezygnuj z chleba w kanapce i zobacz, czy będą nadal gazy. No i MO jest tu warunkiem nie do przeskoczenia. Ja nie teoretyzuję - sprawdziłem na sobie.

dokładnie

To nie przez chleb... Ponieważ przestałem go jeść odkąd zacząłem czytać portal Bioslone, kanapki z chlebkiem ryżowym, masłem, jakąś wędliną i do tego warzywa. Kiedyś tego nie robiłem, prawie wcale warzyw nie jadłem... Odkąd zacząłem, to cały czas puszczam gazy i nie wiem, o co biega, czemu. Może to oznaczać, że z moim układem trawiennym jest nie w porządku. Miksturę piję około miesiąca i co mnie dziwi - żadnych skutków ubocznych oczyszczania nie zobaczyłem. Ponieważ moje życie wcześniej było ubrane w alkohol i różne inne używki, a co wiadomo, to zanieczyszcza organizm toksynami.

Nie martw się brakiem spektakularnych objawów oczyszczania. Ja w zasadzie nie miałem dotąd żadnych sensacji również. Prócz mocno "podkrążonych" oczu przez pierwsze 2 m-ce, co jak mówi się jest objawem obciążenia wątroby toksynami i zapewne tak było, zwłaszcza, że oprócz MO stosowałem jednocześnie wtedy oczyszczanie układu oddechowego mieszanką ziół. Trudno powiedzieć, jaką drogę oczyszczania przyjmie twój organizm. Wydaje mi się, że wiaterki po warzywach mogą być skutkiem niewłaściwej jeszcze flory bakteryjnej.
ps.
Też miałem etap chlebka ryżowego jako erzatz dla pieczywa glutenowego. Odrzuciłem i ten styropian po miesiącu, może dwóch.  

Dzisiaj miałam dziwną sytuację. Po rannym ssaniu oleju, które wykonuję od ponad miesiąca i wypróżnieniu dostałam bardzo silnego skrętu jelit - tak to czułam, duży ból + uczucie, jakby wewnątrz mnie skręciło bardzo mocno. Nie potrafiłam chodzić, leżeć, siedzieć z powodu tego bólu, nawet trudno było mi oddychać. Ból był tak dokuczliwy, iż postanowiłam wziąć Nospę Forte, którą mimo trudności udało mi się znaleźć. Po wzięciu No - Spy po około 30 min. ból przeszedł, ale nadal czuję, iż to nie jest to, co normalnie.. Podczas tego bólu oblały mnie poty i było mi na prawdę bardzo słabo. Czy to też efekt oczyszczania? Dodam, iż wczoraj miałam b. stresującą sytuację, z tego powodu tez 3 razy byłam w toalecie + mało jadłam, dzisiaj rano tez toaleta (stolec "zdrowy") i potem ten okropny ból - jak porodowy  :eek:

Mam problem, co do kaszy gryczanej. Dziś kupiłem kaszę innego producenta i pisze tam, by gotować ją 10 minut. Poprzednia gotowałem aż 20. Czy to jest jakaś różnica, czy może ta nowa kasza jest przekłamana i zawiera gluten? Na opakowaniu pisze "Produkt Bezglutenowy", ale nie ma znaczka przekreślonego kłosa.

Czasami producenci piszą brednie, ja np. spotkałam się z brednią, że brązowy ryż gotuje się 15 minut, a gotował się 40, aby się nadawać do spożycia. Jedną możliwością u Ciebie jest sprawdzić, czy rzeczywiście gotuje się 10 - po 10 minutach kosztujesz, czy jest miękka, jeżeli nie, gotujesz jeszcze 10 :-)
Jak niby ma zawierać gluten? Jeżeli jest w całych ziarnach, to gdzie? Kto by ten gluten do tych ziaren wsadzał?

Ja mam takie pytanie czy pieczenie w rękawie jest zdrowe ? Ponieważ jest bardzo wygodne i potrawy z rękawa są najsmaczniejsze... Jednak piecze się je długi czas w plastikowym worku... ;/ Kto ma zdanie na ten temat proszę pisać :)

Skoro przechowywanie żywności w plastiku jest be, gotowanie ryżu/kaszy w woreczku jest be, to resztę sobie dośpiewaj...

W naszym przypadku, gdy często przyrządzamy mięso i robimy wywary kolagenowe, niezastąpiony jest szybkowar. Myślę o podwójnym szybkowarze, który ma duży garnek (7 litrów) i mniejszy (3 litry) w formie patelni. Dużego używamy do wywarów a małego do mięs. Co prawda, wydatek jest spory, ale summa summarum opłaci się. Najtwardszą wołowinę przyrządzamy w pół godziny a wywar kolagenowy godzinę i dwadzieścia minut (gotując tradycyjnie -  4 godziny).

http://www.goblet.pl/Katalog/GARNKI/szybkowary/2597-BERGHOFF-SZYBKOWAR-ZENO-6-l.html

Tutaj jest przecena oraz na tej samej stronie - tabela czasu gotowania potraw:
http://www.swiatkuchni.com/germania/szybkowar-5-cz--6--3-l-id-2841/

Czy jak chcę zacząć oczyszczać drogi oddechowe na ten czas powinienem odstawić Miksturę Oczyszczającą prosze bardzo o odpowiedź :)

Miksturę odstawiamy na chwilę tylko przy uciążliwych objawach oczyszczania. Poza tym pijemy ją bez przerwy, nawet podczas stosowania mieszanek czy to na drogi oddechowe, czy moczowe.
Jednak nie wolno zaczynać picia mieszanki za wcześnie. Najpierw niech MO zrobi swoje, a potem można odrobinę pogonić organizm dodając zioła.
Nie wiem, dlaczego pytasz o odstawienie MO, skoro w swoim profilu masz zaznaczone, że jej nie stosujesz :)

Już zmienione :) Jednak chcę zacząć oczyszczać drogi oddechowe ponieważ ostatnio przez przypadek dowiedziałem się że mam początki astmy, może uda się jej zapobiedz, przez długi okres zbiera mi się dość gęsta wydzielina i non stop mam częściowo zatkany nos. Z początku myślałem że są to zatoki a okazało się że problemem są moje płuca

Zrobisz co zechcesz, to twoje zdrowie.
Nie traktuj mojego wpisu jako złośliwość, ale powinnaś bardziej ugruntować wiedzę.
http://www.bioslone.pl/
"Choroby są procesem pozbywania się toksyn z organizmu. Objawy są naturalną ochroną organizmu. Nazywamy je chorobami, lecz w rzeczywistości leczą one choroby. Wszystkie choroby mają jedną przyczynę, choć objawiają się w różny sposób, w zależności od miejsca, w którym występują."

Zastosowanie mieszanki na drogi oddechowe w tej chwili tylko pogorszy twoją sytuację.
Nałoży się oczyszczanie z zastosowanie MO i mieszanki, i raczej nie będzie Ci do śmiechu.

Jestem w 7 dniu stosowania DP. MO i KB kilkanaście dni dłużej. Mam pytanie, a może i dwa:
1. Czy kilkadziesiąt minut po wypiciu MO lepiej zjeść śniadanie, a później godzinę po nim KB, czy na odwrót, najpierw KB, a później śniadanie? Może to przypadek, ale zauważyłem, że jeśli wypiję KB przed śniadaniem, to łatwiej przychodzi mi wypróżnienie.
KB robię ze słonecznika, siemienia, dyni i ostropestu, bez innych dodatków.
Śniadanie to przeważnie jajka na miękko lub jajecznica na cebuli, czasami smażona kiełbasa. Plus do tego marchew, ogórek zielony lub kiszony, papryka żółta, trochę buraczka i słaba herbata sypana, liściasta.
Obiad przeważnie na zimno (na wynos, w pudełkach), pierś z kurczaka, lub polędwiczka - obtoczone w jajku i mące kukurydzianej, usmażone. Do tego surówka, przeważnie kiszona kapusta z marchewką, ogórkiem kiszonym, cebulą, trochę pietruszki, pora. Czasami zjadamy więcej surówki niż mięsa.
Po 2-3 godzinach znowu KB.
Na kolację zimne nogi, albo pieczone mięso, albo kiełbasa, jeśli nie jedliśmy jej rano, trochę chrzanu, no i warzywka te co rano + herbatka. Do tego biorę Slow-Mag - 13 dzień.
2. Czy taki "jadłospis" jest wystarczający, czy coś powinniśmy dodać, ująć?

Wydaje mi się, że zaczynam odchorowywać alergię, 3 dzień leci mi z nosa jak z kranu, do tego spływa po gardle dość rzadka wydzielina, bez gorączki, ani żadnych bólów.
To już druga oznaka oczyszczania po miesiącu picia MO - wcześniej miałem objawy typowe dla reakcji Herxheimera, przez 3-4 dni. W sumie to cieszę się, że to tak szybko postępuje, to chyba nic złego prawda?

Alan, jest Was dwóch czy masz jakieś rozdwojenie?
Jeśli wolisz KB przed śniadaniem to czemu nie? Ty tu rządzisz.
Postaraj się jeść różne rodzaje mięsa. Oprócz drobiu, wołowinę, wieprzowinę, cielęcinę.
Poza tym wszystko jest ok.

Stosuję DP z moją dziewczyną, jej nie ma na forum, więc piszę za dwoje. :)

To super, bo czasem wydaje mi się, że o czymś zapominam. Odliczam dni do końca pierwszego etapu, żeby chociaż sobie podjeść orzecha, czy owoc jakiś. Na razie pozostaje marchewka. ;)

Po MO odczekaj co najmniej pół godziny. KB potraktuj jako osobny posiłek, jak poczujesz głód lub chęć - wtedy pij.

Witam!

Od pewnego czasu stosuje MO, KB i niedługo zacznę DP, ale ostatnio przytrafiła mi się kontuzja prawego nadgarstka, dostałem Olfen żel. Czy są jakieś przeciwwskazania do stosowaniu tego żelu? 

pozdrawiam

Kontuzji nie traktujemy jak choroby (czyli pozwalamy organizmowi aby sam z chorobą się uporał dla zdrowia), dlatego ten niesteroidowy lek przeciwzapalny o działaniu przeciwzapalnym, przeciwbólowym  pod nazwą Olfen możesz stosować.

Czy jest błędem picie KB tylko  z samych ziaren: siemienia lnianego, słonecznika i dyni, po prostu z  warzywami mi nie smakuje!

Nie jest to błąd. Jeśli organizm buntuje się przeciw warzywom to widocznie ma w tym jakiś powód. Wprawdzie trudno mi sobie wyobrazić, że KB z samych ziaren może smakować, ale wykluczyć tego nie mogę.  

Poza tym był na forum wspomniany przypadek przypadek pacjenta, który jadł KB na sucho, tzn. proszek z nasion bez dodatku wody (ani innego płynu). Ludzie miewają różne pomysły.

Warzywa i owoce w KB są tylko dla poprawy smaku, więc śmiało można pić bez nich.

Mi KB z samych ziaren nie przechodziło przez gardło.

Heniu, ale podobno jednak popijał wodą wprost z czajnika, po czem bulgotał :).

Mi smakuje KB bez dodatków jeśli woda jest "Jurajska", mocno gazowana (bo potrafią niektóre butelki się rozgazować mimo zamknięcia). Smakuje wtedy jak piwo :)
KB z zwykłą wodą też wypiję bezproblemowo.
Natomiast pytanie: w blenderze Phillips polecony przez Mistrza mielę wszystkie nasiona krótko (niecałe 10sek), wlewam wodę i większość masy się rozpuszcza ładnie ale zostaje też sporo drobinek nierozpuszczalnych (chyba z ostropestu najwięcej), je też wypijam. Czy powinien dłużej mielić, czy wypijanie tych drobinek szkodzi.
Wydaje mi się, że jakbym nawet mielił minutę to efekt taki sam, bo chyba kiedyś na początku tak mieliłem.

Ja się drobinkami nie przejmuję, bo jak sam zauważyłeś długość mielenia nic nie daje.

Jedynie smak masz inny - dla mnie KB bez owoców to cement a nie piwo ;)

Każdy ma inny smak i każdemu smakuje co innego, ja zalewam zmielone nasiona delikatnie ciepłą woda niegazowaną i  nic więcej nie dodaję -pycha.

Witam, proszę o wyrozumiałość jeśli moje pytanie było wałkowane na forum. Czy można zrobić większą ilość MO, np na tydzień i po prostu pobierać 30ml każdego ranka? Widziałem, że temat był już poruszany gdzieś na forum ale nie mogę go znaleźć.

Można, z MO nic się nie dzieje.

Zostawiając MO na noc można zauważyć, że rano tworzą się warstwy. Dlatego przed pobraniem 30 ml każdego ranka trzeba to porządnie wymieszać - nie wiem jednak jak mocno, aby po przelaniu otrzymać odpowiednią ilość każdego ze składników.

Można ale w osobnych pojemnikach dla każdej, jednorazowej dawki. Pojemnik powinien być szklany i ciemny. Raczej trzymać zapas w lodówce.

Przygotowanie MO (http://portal.bioslone.pl/mo) na kilka dni:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=186.msg771#msg771

Jeśli dobrze zrozumiałem to ta Pani wlewa po 30 ml już wymieszanego MO, dajmy na to do 7 buteleczek.
Trochę to mało ergonomiczne. Nie lepiej zrobić raz 210ml MO, trzymać w jednej buteleczce i rozlewać po 30 ml? Ewentualnie zrobić 3 buteleczki po 70ml, każdego składnika i mieszać odpowiednią dawką każdego dnia?

Witam serdecznie wszystkich. niedawno rozpocząłem kurację miksturą oczyszczającą + krople do nosa i myślę, że bardzo dobrym pomysłem byłoby jeszcze płukać jamę ustną (z past zrezygnowałem). No i z tym jest związane moje pytanie: ile tego alocitu mam tak na oko do tego płukania przeznaczyć i jak długo płukać?

Pozdrawiam!

Odpowiedź znajdziesz na s.96 książki (pierwszej).

Jaki jest inny sposób na walkę z zaparciami, oprócz zmniejszenia ilości dyni w KB i zwiększenia siemienia? Moja dziewczyna od 4 tygodni pije KB, ostatnie 2 tygodnie właśnie z 2 łyżek siemienia i 0,5 łyżki dyni (plus 0,5 słonecznika i łyżeczka ostropestu), do tego oczywiście MO i II etap DP. Zanim zaczęła stosowanie tych wszystkich metod, co tydzień - dwa brała różne specyfiki przeczyszczające, teraz z nich zrezygnowała mając nadzieję, że pomoże KB. Niestety tak się nie stało. Proszę o jakąś podpowiedź.

Wszystkie środki przeczyszczające wywołują większe lub mniejsze trwałe zmiany w funkcjonowaniu jelit (największe kora kruszyny, najmniejsze liść senesu). Dlatego potrzebny jest tutaj czas.

To proszę jeszcze o malutką podpowiedź co może być przyczyną tych zaparć. Ja akurat zasady Biosłonejskie stosuję od bardzo dawna, łącznie z niejedzeniem pokarmów z glutenem, wyrzuceniem wiekszości słodyczy, przetworów mlecznych. Piję standardowe KB, obecnie jestem drugi tydzień na I etapie DP. Problem opisany powyżej mam z malutkimi przerwami od miesiąca chyba czerwca tego roku, nie poprawił się w trakcie DP. Czy to nieprawidłowa flora bakteryjna powoduje zbyt duże wchłanianie wody w jelicie grubym? Czy może jakieś konkretne pokarmy? Zależy mi na podpowiedzi, bo z literatury nie mogę tego wywnioskować, a może coś robię źle i mogę to poprawić w swoim postępowaniu.

Czy chodzi tutaj o zaparcie, czy zatwardzenie stolca?

Zatwardzenie, nie są to aż takie problemy jak opisane powyżej.

Dobrze jest zwiększyć ilość siemienia lnianego.

Właśnie o to chodzi, że zwiększałam i efekt raz jest, raz nie ma. Tylko czy ja mam to cały czas zwiększać? Chciałabym nie musieć dodawać więcej siemienia, żeby jelita pracowały prawidłowo. Dlatego pytałam, bo naprawdę czasami robi się jakiś głupi, oczywisty błąd, a praktyk - taki jak Pan - wyprostuje. Zapewne pozostanie mi nadal czekać. Może po przejściu - w końcu :) - DP coś się z tym naprawi.
Ale jeśli jeszcze wpadnie Pan na jakiś pomysł to będzie miło.

Proponuję dodać plaster selera do koktajlu.

Jak mi się uda wypić to spróbuję, na razie piję ze zmiksowanymi plastrami, albo raczej kawałkami dyni. Tylko taki warzywny mi smakuje. Dzięki za radę.

Seler ma wyrazisty smak i dzięki niemu koktajl nie jest tak mdły. Poza tym zaobserwowałam, że od pewnego czasu nie mam ochoty na słodkie, więc nie piję koktajli z owocami. Moim zdaniem skuteczniejsze działanie ma koktajl warzywny, zatem jego picie ma "głębszy" sens :)

Na początku stosowania MO też miałam zaparcia, wtedy używałam śliwek suszonych, zarówno do KB, jak również rano piłam namoczone przez noc, efekt był.
Dziś już nie wiem co to zaparcia, i chociażby z tego powodu do końca swoich dni pozostaję przy MO (http://portal.bioslone.pl/mo) i KB (http://portal.bioslone.pl/kb).

Ja na początku też nie miałam, a po ponad czterech latach coś jest na rzeczy.

Witam wszystkich na forum. Mam pytanie, które mnie nurtuje. Na początku picia MO w ilości 3 łyżek stołowych, czyli coś 30 ml, po wypiciu miałem skurcze i burczenie w brzuchu (sok z cytryny przecedzam z miąższu). Teraz dawkę zmniejszyłem na oko coś do 1/5. Niestety burczenie i aktywność żołądka nadal występują. Czy jest możliwość, że jest to tylko zasysanie powietrza, a mikstura bez trawienia dalej płynie do jelit? Bo jeśli tak, to chciałbym zwiększyć dawkę. Używam oleju lnianego.
Pozdrawiam.

Zmień olej lniany na oliwkę z oliwek, tylko 1/4 dawki, po ustąpieniu objawów możesz wrócić do lnianego.
Proponuje poczytać książki pana Słoneckiego.

Olej zmieniony. Czyli mam rozumieć, że jest to objaw patologiczny. To jak to w końcu jest? Jak mi burczy w brzuchu, to trawienie zachodzi przy niewielkich dawkach MO? I co się w tym brzuchu znajduje, że mam takie objawy?
Przepraszam z góry, jak odpowiedz była gdzieś na portalu. Pewnie mi uciekło przy czytaniu.

A gdzie to pan szanowny był jak w szkole, na biologii o tym mówili? Nieobecny był, czy nieprzytomny?

http://portal.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/istota-odzywiania
http://portal.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/pobieranie-pokarmu-i-dzialanie-czynnikow-mechanicznych

Raczej nieprzytomny;p
Dzięki już uzupełniłem wiedzę.Teraz pytanie banalne ile ma mała i duża łyżka stołowa.Bo mam sprzeczne informację.

ja z innej beczki. czy przed każdym użyciem alocitu (z greposeptu) trzeba mieszać całą buteleczkę, czy wystarczy, że zrobiliśmy to na początku?
Pozdrawiam.
ps. książeczkę nabyłem, rzeczywiście piszę, żeby płukać przez 2-3min.

Ile łyżek tyle problemów. Każda łyżka jest inna. Aby wiedzieć jaką Twoje łyżki mają pojemność musisz to zbadać sam. Przeprowadź badanie naukowe  ;) : Przy pomocy plastikowej strzykawki z podziałką, napełnij swoje łyżki wodą. Ile wody pomieści łyżka, taką ma pojemność.

Uwaga osobista: Chłopie, ogar!

Zastąpiłam łyżkę pestek z dyni siemieniem - czyli są w sumie dwie - oraz dodałam seler. Pomogło, ale tylko na 1 dzień. Nieprawidłowości trwają już kilka dobrych miesięcy. Jest to o tyle dziwne, że jem codziennie bardzo dużo warzyw (aktualnie głównie surowe marchewki, dynię, kapustę kiszoną). Obecnie kończę I etap DP. Czy duża ilość mięsa i jajek w pożywieniu może być przyczyną zatwardzeń. Z grubsza mój jadłospis to - śniadanie jajka, drugie śniadanie mięso z warzywami i niewielką ilością kaszy, obiad podobnie, kolacja wędliny, warzywa, dwa chlebki kukurydziane, w ciągu dnia jem trochę pestek dyni lub słonecznika, jako przekąskę. Czy to tylko i wyłącznie nieprawidłowa praca jelit? Dodam, że wcześniej nie miałam w tym zakresie żadnych nieregularności. Ze spraw "pokrewnych" jedyne co mi się przydarzyło to żylaki w ciąży. Sugestie będą bardzo mile widziane, bo coś pewnie robię źle :).
Spytam jeszcze dla porządku czy po prostu czekać? Problem jest taki, że nic się od jakiegoś czasu nie zmienia, stagnacja, nawet przestałam się przeziębiać - w domu od tygodnia panuje grypa, a mi zupełnie nic nie jest, kiedyś byle kichnięcie w moim otoczeniu wywoływało u mnie katar, a po przejściu kilku infekcji w czasie stosowania wytycznych Biosłone przestałam się zarażac. Zakraplam nos alocitem i nic, ani szczypania, ani kataru, a ze "śpiochami" się budzę.

Warto wykonać serię ciepłych okładów na brzuch: http://portal.bioslone.pl/porady-medycyny-ludowej/cieple-oklady-na-brzuch

Który olej najlepiej stosować w MO przy zatwardzeniach? Czy taki który dociera do najdalszych odcinków przewodu pokarmowego? Ja jestem obecnie na oliwie z oliwek, tak mi wynika z rotacji, ale może warto to zmienić? Dodam jeszcze, że w trakcie wakacji (lata) miałam dłuższą przerwę w MO, także olej z pestek winogron stosowałam ostatnio chyba w czerwcu.

Ja muszę się pochwalić czymś wspaniałym: po 7 miesiącach picia MO mam piękny czerwony język- nalot zniknął, oby na zawsze.

Jakiej znowu rotacji?

Zmieniam oleje mniej więcej co trzy miesiące - kolejność jak na portalu.

Jakim portalu?

No, nie jest łatwo...hihihi.

Zajrzałam do tematu MO, nie jestem pewna czy z nawyku nie popełniam błędu, przenosząc analogicznie na olej rotacji dotyczącej ALOcitu i aloCitu. W dalszych etapach powinno się stosować tylko olej z pestek winogron?

Hi, hi, jest bardzo łatwo, tylko trzeba się wgłębiać a nie lecieć nawykami :).

No to niezła ta rotacja :) :) :) - a w zasadzie reset :) :) :)

 O rany. Rotacja, reset i latanie nawykami (jak to się robi?). Miejmy nadzieję, że wspomniana rotacja jest równa zero, więc tworzy się pole bezwirowe i wszystko pozostaje w normie.

Rany, rany, a może tak zrozumieć bliźniego, który popełnia błędy. Po prostu niesamowicie dobrze i na zapas wyleczyłam sobie żołądek i teraz możecie mi zazdrościć :) :) :).

Mam pytanie o mango - a w zasadzie o jego pestkę. Czy jest ona zalecana do jedzenia?  Podobna jest do pestki brzoskwini, też trzeba rozłupać.
No i jak wygląda sprawa skórki - jest dosyć gruba i zastanawiam się, czy podobnie jak w przypadku jabłka, nie powinno się jej obierać?

Co robimy z niewykorzystaną miksturą, którą wykonaliśmy w ubiegły wieczór? Wylewamy? Czy wkładamy do lodówki na dzień, by wieczorem wyjąć i wykorzystać następnego ranka?

Śmiało do lodówki i łyknij następnego ranka.

Skąd masz mango? Napromieniowane, pryskane i w ogóle to nie wiadomo skąd, należałoby sobie w ogóle odpuścić (ewentualnie zrobić z niego maseczkę na twarz lub włosy ;)). Mango bowiem, należy do owoców, które naprawdę źle znoszą trudy podróży. Nie znosi zimna, ma bardzo krótki okres przechowywania, chłonie zapachy, mówi Ci to coś?
W krajach, gdzie mangowce rosną sobie jak w Polsce jabłonie, jada się również pestki. Najczęściej wyciska się z nich tłuszcz tzw. masło mangowe. Nasiona mango mają działanie przeciw robaczycom.
Gdy zapędzimy się w egzotyczne kraje, nie rzucajmy się jednak bez umiaru na mango - ma silne właściwości alergizujące, więc pomalutku sprawdźmy reakcje naszego organizmu ;). I... lepiej nie mieszajmy np. soku z mango z alkoholem - żołądkowi na pewno się to nie spodoba (inna sprawa, czy w ogóle uśmiechnie się z powodu alkoholu, ale mango na pewno spotęguje jego stres ;)).

3 dni temu, zacząłem zakraplać nos.Dzisiaj, puściła mi się lekko krew z nosa.Powinienem, przestać zakraplać nos? Czy jest to, oznaka gojenia nadżerek?

Masz to opisane w książkach i na potralu.

Można prosić o link? Widocznie mi uciekło.

bioslone.pl/faq
Jak leci krew to poczekaj dzień lub dwa.

Tutaj również o krwawieniu z nosa:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=520.msg2728#msg2728
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=1920.msg135762#msg135762

Jak wszystkie owoce, których sami nie zbieramy z własnych roślin. No ale z głodu umierać nikt nie chce, więc się jada to co sie kupi i co smakuje nawet tropikalne owoce.

P.S.
A co z cytrynami? - nie widuje się ich wiele rosnących w ojczyźnie przecież a są niezbędne do MO

Tak, ale w bardzo minimalnej ilości. Poza tym jest alternatywa w postaci octu jabłkowego własnej roboty.

Owszem, ale ocet jabłkowy można bezpiecznie stosować po pewnym czasie no i też trzeba go zamiennie stosować, by organizm się nie uodpornił. ;)

Chciałabym zapytać, gdzie można kupić męczennicę lekarską do mieszanki oczyszczającej drogi moczowe. W Herbapolu pani powiedziała, że nigdzie w Polsce nie dostanę. Pozostałe zioła zakupiłam, ale nie wiem, czy pić bez męczennicy, czy szukać dalej - ale gdzie? Gdyby ktoś wiedział, proszę o informację.

Chyba mącznica lekarska.

Mącznicę kupuję bez problemu w dwóch okolicznych sklepach zielarskich.

Jest, jest, tylko źle zapytałaś. Idź jeszcze raz i zapytaj o liść mącznicy lekarskiej. Jak nie ma w aptece, to niech Ci sprowadzą. W Internecie jest pełno tych ziół.
http://www.herbasklep.pl/lisc-macznicy.html

Teraz, jak się idzie do apteki, to trzeba być przygotowanym na to, że farmaceutki nie wiedzą nic o starych lekach, a o ziołach to już nawet bladego pojęcia im brak.
Kilka dni temu chciałam kupić w aptece Viprosal. Pytam więc miłej pani: czy jest Viprosal? Szuka, szuka, szuka (w komputerze), spociła się, woła koleżankę z zaplecza, szukają obie. Nie ma - pada odpowiedź. A jak panie poszukają na "V"? - mówię. Szukają, szukają - jest. :)

Mam jeszcze pytanie odnośnie zaparć. Sytuacja dotyczy mojej dziewczyny (drugi miesiąc KB, MO i DP - zaparcia ma "od zawsze"). Po zmniejszeniu dawki dyni i słonecznika oraz zwiększeniu siemienia w KB, przez około 3 tygodnie nie zmienia się nic (bardzo mała ilość stolca, oddawana raz na kilka dni, czasem co trzy, czasem co pięć - jeśli dłużej to pije coś przeczyszczającego, bo brzuch boli i jest wzdęty). Zaczęła zatem ciepłe okłady na brzuch (termofor), co prawda dopiero 5 dzień, ale poprawy też nie widać. Czy można nadal tak czekać, ratując się przeczyszczającymi herbatkami? Zdaję sobie sprawę, że poprawa pracy jelit nie przyjdzie po tak krótkim czasie oczyszczania i potrzeba czasu na dojście do zdrowia, ale jednak jestem trochę zdziwiony, że mimo takich zmian w odżywianiu zupełnie nic się nie zmienia. Czy można coś jeszcze temu dopomóc, czy lepiej czekać?

Drugi miesiąc na DP, czyli wnioskuję że już drugi etap? Co dokładnie je dziewczyna?

Alan, ja też miałam od zawsze problemy z jelitami. Lekarze sobie to określili jako zespół jelita drażliwego i uznali, że nic nie da się zrobić. Tabletki na jelita i wszelkie herbatki przeczyszczające na mnie bardzo słabo działały, albo wcale. Jak przeszłam na DP, MO i KB to też szybko się nie zmieniło. Podejrzewam, że Twoja dziewczyna ma taki sam "syf" w jelitach jak ja miałam i dlatego to tak szybko się nie naprawi. Kiedyś potrafiłam nie chodzić do toalety przez tydzień. Teraz od ponad roku chodzę codziennie.
Od razu Ci powiem, co w moim przypadku powoduje na 100% pogorszenie i ponowne zaparcie, mimo że niby wszystko jest już OK - gluten. Jak tylko zjem trochę ciasta, to jest gorzej.
Możesz sobie poczytać mój wątek w przypadkach forumowiczów, to zobaczysz, jaka była moja droga z jelitami.
Mogę doradzić Twojej dziewczynie: picie KB więcej niż raz dziennie i całkowite odstawienie glutenu. No i oczywiście zero słodkości typu czekolada itd. No i niech nie zapomina o równoważeniu mięsa warzywami.

Drugi etap, zgadza się. Jadłospis wygląda mniej więcej tak: MO, ssanie oleju, na śniadanie jajko - albo jajecznica na cebuli, boczku lub kiełbasie, albo na miękko z małą ilością majonezu, do tego warzywa - ogórki kiszone, żółta papryka, marchew, burak. Później KB. Na obiad bardzo rzadko zupy, przeważnie smażone mięso, rzadziej gotowane, chociaż ostatnio zdecydowaliśmy, że smażonego mięsa będziemy jedli mniej, żeby starać się zastąpić sosem lub gotowaną fasolą itp. do obiadu kasza gryczana lub ziemniaki w mundurkach - raczej mała ilość, więcej jemy surówek, ze wszystkiego co wpadnie pod nóż. Wieczorem drugi KB. Na kolację od smażonej kiełbasy z cebulką, zimne nogi, czasem dwa plasterki żółtego sera, kaszankę, pieczone mięsa (oczywiście nie wszystko na raz:)), po resztki z obiadu jak coś zostaje :) no i oczywiście warzywa, mniej więcej to co na śniadanie plus kiszona kapusta. Do tego 2-3 herbaty z miodem na poprawę kaszlu, wcześniej bardzo suchego, teraz już łagodniejszego. Zero glutenu, słodyczy, alkoholu, fastfoodów, nawet nie sięga po chlebki ryżowe, ani chrupki kukurydziane. Czasem przegryzie migdały. Ogólnie, to bardzo mocno trzymamy się wytycznych II etapu DP, nie zdarza nam się podjeść czegoś, czego nie powinniśmy. Dlatego właśnie dziwie się, że nie unormowała się (chociaż minimalnie) praca jelit. Albo jest to naprawdę mozolny proces, albo ona jest ciężkim przypadkiem :)

@Whena, czy pamiętasz może, mniej więcej, po jakim okresie czasu ustąpiły problemy z jelitami po wdrożeniu MO, KB i DP?

Mam problem. Mój organizm domaga się niestworzonych ilości jabłek. Zjem 10, brzuch mnie boli, a nadal odczuwam głód na jabłka. Czy organizm domaga się cukru?

Alan, spróbujcie może odstawić miód. Ja, dawno temu, próbowałam przez pewien czas pić rano wodę z miodem, i zdziwiłam się, bo przy moim ZJD (miewałam ciągle biegunki) nagle dostałam zaparcia. Okazało się, że ta woda z miodem była przyczyną. Wiem, że teraz mogę to pić bez przeszkód, nic się nie dzieje (choć nie piję, bo nie mam potrzeby). Ale wy jesteście dopiero na początku drogi. Musicie sprawdzać każdy produkt, bo czasem może szkodzić nawet ten dozwolony w DP.
 
Pamiętam, że dostałam też mega zaparcie na początku picia MO z olejem kukurydzianym.

Wczoraj nareszcie zrobiłem swój pierwszy KB i nawet smakował.
Zastanawiam sie jestnie nad pewną nieścisłością pomiędzy I tomem książki, a Niezbędnikiem - w Niezbędniku jest zapisane, że do KB stosuje się:
- łyżkę pestek dyni;
- łyżkę pestek słonecznika;
- łyżkę siemienia lnianego;
- łyżeczkę ostropestu
natomiast w książce (I tom) - po łyżce słonecznika lub dyni + reszta
A więc krótko - w KB stosujemy i słonecznik i dynię czy jedno z nich?

I słonecznik, i dynię.

Alan, przypomniałam sobie również o radach na forum, by przy uporczywych zaparciach pić przez pewien czas jedną lub dwie szklanki ciepłej wody rano, na czczo. Ta metoda nie działa od razu, tak jak herbatki przeczyszczające, ale myślę, że warto spróbować. I na pewno jest bezpieczniejsza niż kuracje herbatkami, które raczej "rozleniwiają" jelita.

Mącznicę lekarską dostałam, mam już cały zestaw ziół do oczyszczania dróg moczowych i byłabym bardzo szczęśliwa, ale niestety pojawił się nowy problem: wyczytałam, że mącznicę można stosować tylko 14 dni i koniec, bo może zaszkodzić, no i pH musi być < 7. Przy mniejszym pH zioło nie działa, a ja mam 6,5. Może ktoś mógłby mnie oświecić. Tak się cieszyłam, że wreszcie pojawiła się szansa na wyleczenie nawracających zapaleń,  ale nie chciałabym sobie zaszkodzić.

Gdzie to wyczytałaś? Ja tego nie wiedząc, stosowałam mieszankę przez rok. I żyję :)

Wera, dziękuję Ci za informacje. Jak żyjesz, to i ja przeżyję. Powiedz mi jeszcze, czy masz poprawę i jak przebiegało leczenie.

Ja stosuję te zioła na drogi moczowe juz kilka miesięcy i obserwuję poprawę.

Zajrzyj do wątku na ten temat, tam masz więcej szczegółów :).
Rzuć okiem też na ten wątek, tu jest sporo na temat pH.
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=231.msg30949#msg30949

Mam dla Was doświadczonych 2 istotne dla mnie pytania:

1. W połowie przyszłego roku wyjeżdżam na 3 tygodni do Azji i odwiedzę tam kilka krajów (Indie, Indonezja itd.). Jeszcze niedawno planowałem zaszczepić się na szczepionki zalecane: żółtaczka a, b, dur brzuszny, polio, tężec. Trafiłem tutaj, przejrzałem na oczy. Co jednak ze szczepieniami zrobić? Nie zalecacie ich... Z drugiej strony jadę w ekstremalne miejsca i wolałbym nie załapać czegoś dziwnego egzotycznego i do tego zazwyczaj niebezpiecznego. Co z tym fantem zrobić? Jedną szczepionkę na febrę mam już niestety za sobą (rok temu).

2. Aktualnie piję MO, KB + jestem na DP (choć używam do MO cytryny więc to taka chyba dieta niepełnosprawna bo cytryna się przemyca). Nie mam póki co jakiś dużych przeszkadzających zbytnio efektów oczyszczania, dlatego od kilku dni zakraplam też nos. Czy coś można jeszcze włączyć na tym etapie czy lepiej poczekać?

Na to pytanie może Ci odpowiedzieć tylko Wojciech Cejrowski. Poważnie. Napisz do Niego mejla.

Na początku, przez okres 6 miesięcy, stosujemy MO, KB ewentualnie (jak trzeba) DP etap I lub ZZO.
Nie dokładamy dodatkowych metod oczyszczania (chyba, że szukamy mocnych wrażeń).
Tak mała ilość soku z cytryny, jaką dajemy do MO, niczego nie zmienia w DP. Nie szukaj na siłę problemów bo już Mistrz to za Ciebie rozwiązał (dawno, dawno temu) :).

Bez przesady, ja 2 razy jechałam do Azji. Zwiedziłam wiele krajów i nic mi się nie stało, a łącznie byłam tam 3 miesiące. Żadnych szczepionek nie potrzebowałam :). Nie znam osoby, która by się szczepiła przed wyjazdem do Azji.

Ponieważ mogę się też przypiąć do początkujących, piszę tutaj. Piję MO od 1,5 roku. Stosuję KB z ostropestem, mieszankę na drogi moczowe i zakraplanie nosa alocitem od tygodnia. Wyłączyłam gluten w diecie. Nęka mnie ciśnienie skaczące, mimo że wspomagam się od 3-ch tygodni Intractum Visci, jak zalecił Mistrz, i zaczęłam popijać 2x dziennie herbatkę przy wysokim ciśnieniu. Nie biorę żadnych leków oprócz Axtil oraz Ipres, gdy ciśnienie skoczy powyżej 160, a zdarza się to ostatnio dość często. Język mam geograficzny - środek z mocnym nalotem, a boki i koniec języka czyste. Wcześniej nie zwracałam na to uwagi. Teraz czytam, że to problem z gruczołami wydzielania wewnętrznego. Proszę o radę, co robić.

Napisz od kiedy pijesz mieszankę ziołowa na drogi moczowe,
kiedy zaczęły się skoki ciśnienia i opisz je (o jakiej porze dnia... ile razy w tygodniu, czy codziennie?),
jaką herbatkę popijasz (piszesz, że herbatkę przy wysokim ciśnieniu, co to jest?),

Najpierw unormowanie ciśnienia. Język geograficzny jest obrazem problemów w układzie pokarmowym
Jak problemy zostaną rozwiązane to stan języka wróci do normy.
Pisz staranniej i jasno bo trzeba mieć zdolności czytania w myślach, żeby Cię zrozumieć :).

Otóż MO (alocit, cytryna i olej z pestek winogron), KB z ostropestem z warzywami lub owocami i obecnie mieszanka ziołowa na drogi moczowe od października, tj. trzecia kuracja, zaraz będzie przerwa trzytygodniowa. Od tygodnia zakraplam nos alocitem jak podaje Mistrz. Chyba od końca października ciśnienie porządnie skacze. Rano różnie - 151/84, 145/70, 183/90, może dwa razy było 138/75/, a wieczorem, kiedy dzień był bez stresu, to 144/83. Ciśnienie sprawdzam codziennie. Wcześniej zdarzały się skoki ciśnienia sporadycznie, może 2, 3 razy w miesiącu. Latem dobrze się czułam - ciśnienie 136,8/74. Z tego powodu piję Intractum Visci, trzecią butelkę, i od kilku dni popijam herbatkę przy wysokim ciśnieniu o składzie: owoc róży, głogu, ziele jemioły, kwiat głogu, korzeń kozłka, liść poziomki, ziele serdecznika. Jest to gotowa herbatka do picia 2x dziennie. Cały czas mam nadzieję, że to wszystko się unormuje, dlatego nie chodzę do lekarzy i stosuję się do zasady Biosłone.
Nie chcę nikogo zanudzać swoimi problemami zdrowotnymi, a było ich naprawdę bardzo dużo. Widzę to od samego początku picia MO, jak to świetnie działa na mnie.

Za wcześnie mieszanka na drogi moczowe, i dlatego wysokie ciśnienie, ja jeszcze dziś nie umiem wprowadzić ziół na drogi moczowe, bo ciśnienie wraca do wysokich wartości, chociaż jest książkowe, no cóż wypada mi tylko czekać. A po co się spieszyć. Na wysokie ciśnienie u mnie działa tylko CRAVISOL, inne rzeczy nie wchodzą w rachubę, proponuję wrócić do oliwy z oliwek.

Tak, na mnie też, przy skokach ciśnienia działa głóg - napar z głogu (1 łyżka owocu głogu zalana wrzątkiem w szklance, popijana jak dobrze naciągnie) Można do 3 szklanek dziennie.
Ja nie piłabym tej mieszanki wieloskładnikowej, o której piszesz tylko sam napar z głogu. Dobrze też działa w takim przypadku kuracja Slow-magiem (kiedy robiłaś ostatnio?).

Mam pytanie dotyczące jelit. Pan Słonecki w swojej książce pisze, że zdrowe jelita pobierają to co dla organizmu najlepsze, toksyczne związki odrzucają. Moi oponenci w pewnej dyskusji zarzucają mi nieprawdziwość tej tezy gdyż np. pijąc alkohol można się nim zatruć. Ponadto znane są przypadki "konsumpcji" alkoholu przez arabów doodbytniczo gdyż Allach nie zezwala na jego picie. Wychodzi na to, że jednak jelita wchłaniają toksyny i to w dużych ilościach.

Ok , A robił już test buraczkowy? a wyciągał z tego wnioski?

Czyli jakby miał szczelne jelita to by się nie upił? Nie znam takich przypadków. Co do testu buraczkowego moi oponenci mają taką oto odpowiedź:

"Jelita muszą być "nieszczelne" by pełnić swoją podstawową rolę. Wyściółka jelit jest bogato oplatana naczyniami krwionośnymi celem zwiększenia powierzchni wchłaniania. Do krwi dostaje się niemal wszystko co człowiek potrafi trawić. Ponieważ betaina z soku burakowego jest budową chemiczną zbliżona do chelatów żelaza jest tak samo wchłaniana do krwiobiegu."

Ja swoich oponentów olewam ciepłym, już nie różowym moczem.
Pozbyłem się alergii, mam więcej pałera, włosy mi odrastają....

Od 5 dni, odczuwam kłucie po lewej stronie jelit.Czasami w prawej. Za uwarzyłem, że mam ślady krwi w stolcu.Mam obfite gazy po posiłku i kurczenie się żołądka. Objawy mocno się nasiliły po zjedzeniu orzechów ziemnych.Podejrzewam, że to jakieś zapalenie jelit. Biegunka wystąpiła po orzechach.Teraz jej nie mam, tylko nieprzyjemne parcie na stolec.Stolec uformowany w miarę prawidłowo.Co w takim wypadku zrobić żeby nie przeszkadzać organizmowi w regeneracji? Co mogło być przyczyną takiego stanu rzeczy?



Za czym i co uwarzyłeś? Stawiaj spację po kropce i dopiero zaczynaj zdanie, bo mam wrażenie, że piszesz jednak w trakcie trwania biegunki. Sprawdź pisownię czasownika "zauważyć".

W myśl zaspokojenia głodu i pragnienia celem przeżycia mamy pić i jeść wedle rozumu, a nie głupoty, a wtedy jelita wezmą to, co mają wziąć, a odrzucą to, co mają odrzucić, by wyszło nam na zdrowie.

Tutaj masz lekturę: Leki, czyli truciznę wchłoniesz. Cyjanek możesz włożyć do jamy ustnej i też wchłoniesz.

Oponenci dobrze mówią, że możesz się alkoholem zatruć, to zależy od dawki.

Od ok.2 miesiecy stosuje metode ssania oleju slonecznikowego-2-3 razy dziennie.Efekty sa takie,ze mam bielutkie zeby i to chyba jedyny plus.W tej chwili mam wzmorzone oczyszczanie zatok-tzn.scieka mi gesta wydzielina z tylu gardla,ropieja i bola oczy,boli gardlo,samopoczucie jak przy przeziebieniu,niemily zapach z ust-zgnilizny(nigdy nie smierdzialo mi z buzi) i do tego mocno podkrazone i zasinione oczy-generalnie wygladam fatalnie.Rano ciezko mi sie wstaje i dlugo wycieka mi wydzielina z oczu-ciezko mi zrobic make up bo oczy sa dlugo podpuchniete,do tego ciagle jestem zmeczona i chce mi sie spac.Rozumiem,ze sa to objawy oczyszczania i mam w zwiazku z tym pytanie,czy mozna jakos sobie pomoc bo nie chce przerywac tej metody,z zatokami mialam od dawna problemy,przed ssaniem oleju bylo w miare ok.I jeszcze jedno pytanie-gdzie moge opisac historie mojej choroby,w przywitalni?

Chyba nie ma za bardzo opcji, żeby sobie w takiej sytuacji pomóc. Trzeba przeczekać.
Też mam problemy z zatokami i rano długo doprowadzam się do ładu, tzn. budzę się  z zatkanym nosem, wysuszonym gardłem itp. - pierwsze co robię to ssę olej (oczywiście jeszcze wcześniej MO), potem piję herbatę z miodem (siorbiąc) i po śniadaniu KB - to są trzy etapy porannego oczyszczania zatok. Zarówno po ssaniu oleju jak i herbacie oraz KB następuje u mnie porządne 'wysmarkanie', że tak powiem.

Bynajmniej. Przywitalnia służy wyłącznie do przywitania się i jest stworzona po to, by w żadnym innym dziale nie zaczynać postu od kretyńskiego - żegnam. Historii choroby nie ma sensu opisywać nigdzie, bo i po co? Można założyć wątek historii zdrowienia w tym dziale: http://forum.bioslone.pl/index.php?board=99.0 Jednak radzę używać polskich znaków, ponieważ w przeciwnym wypadku wątek trafi tutaj: http://forum.bioslone.pl/index.php?board=74.0

Już będzie rok jak piję MO, KB stosowałam tylko pierwsze 3 miesiące, a dietę tylko 2 pierwsze miesiące. Objawów oczyszczania miałam naprawdę dużo. Obecnie od 6 dni niesamowicie piecze mnie lewy staw biodrowy, przez pierwsze 4 dni ból nasilał się wieczorem i trudno było mi z jego powodu zasnąć, a od 2 dni towarzyszy mi także w ciągu dnia. Niwytrzymuję już poradzcie proszę czy mogę zażyć paracetamol?  Może okład z kapusty się sprawdzi, naprawdę niewiem co mam zrobić by sobie ulżyć chociaż troszeczkę.

Ogrzewać bolące miejsce okładami z soli, zrobić okład z kapusty, a jak nie wytrzymujesz wziąć lek przeciwbólowy, ale z ibufenem.

Dziękuję eso75 za szybką odp.

Muszę podzielić się dobrą wiadomością. Wczoraj przez pół dnia przykładałam co godzinę świeże, rozbite liście kapusty, łącznie z opatrunkiem na noc. Nie zażyłam ibuprofenu. Dzisiaj nie czuję bólu, ale nadal przykładam kapustę. Przypomniał mi się okres karmienia piersią kiedy to pachniałam bigosem  ;)

Mam pytanie-czy wśród forumowiczów sa osoby,które nabrały sie tylu antybiotyków co ja (przez 15 lat ok.8 dawek każdego roku) i udało im sie powrócić do zdrowia?(mam candydozę)DP stosuje od dawna,miksture pije od jakiś 2 miesięcy,piłam ja już wcześniej ok.1,5 roku ale przestałam z własnej głupoty.Czasami mi się wydaje,że spustoszenia jakie wywołały u mnie antybiotyki sa już nie do odrobienia,mam 32 lata a czuje się jak własna babcia.

Jeżeli byś zadała pytanie - kto nie przeginał z antybiotykami - myślę że nikt by się nie zgłosił ( może pojedyncze osoby), ja na pewno nie. Byłem z zamkniętym kręgu antybiotykowym od dzieciństwa. Zjadłem całą tablice mendelejewa i to dwa razy. To norma i standard, nie jesteś tu wyjątkiem i na pewno dojdziesz do zdrowia, jeżeli zrobisz to co masz zrobić.

Poczytaj co przeszedł Zibi, jakie miał choroby i jak się teraz czuje. Myślę, że stosując metody tego forum, ale sumiennie i z czystym sercem, organizm się uleczy.
http://forum.bioslone.pl/index.php?board=8.0

 Jak ja zaczynałam, miałam mniej więcej tyle lat co ty, też się tak czułam. Teraz jest już trochę lepiej, a muszę przyznać, że miałam swoje upadki.

Dddoroto, na pewno droga Biosłone jest jedyną, którą do tej pory poznałam, dającą szansę na normalne życie, w zdrowiu i radości. Od 12. roku życia antybiotyki i inne leki były dla mnie na porządku dziennym. Potem doszły leki sterydowe, 'wzmacniające' odporność, różne 'cudowne' preparaty 'na wszystko'. Teraz czuję, że zmierzam ku lepszemu. Lekarstw nie biorę od baaardzo dawna :-) Nie znaczy to, że nie mam gorszych dni, czasem bywa nawet kiepsko, ale nie traktuję tego jako 'cofnięcia', to po prostu droga: raz lepiej, raz gorzej, raz wręcz wspaniale, innym razem tragicznie, a jednak do przodu... Powoli, systematycznie do przodu... A... No i jeszcze jedno... Nie mam strachu przed wzięciem leku, gdyby zaszła taka konieczność. To też wydaje mi się ważne. Powoli - do celu :-)

Można dodawać zmielone pestki składników KB do różnych potraw. Zmielone siemie lniane w wielu domach dodaje się do sosów, surówek. Pozostałe nasiona potrzebne do wykonania KB, po zmieleniu, także można dodawać do innych potraw, oczywiście o ile to smakuje. Mogą to być nasiona suche. Trzeba kierować się własnym smakiem. Ja wpadłem na pomysł by komplet nasionek koktajlowych po zmieleniu mieszać w kubku z dowolną zupą. Jeśli ktoś ma inne pomysły na wykorzystanie składników KB niech je wypróbuje i podzieli się swoimi wrażeniami z realizacji tych pomysłów na forum.

Ja tak zasmakowałem w KB, że ciężko mi dzisiaj wyobrazić sobie choćby dzień bez nich. Natomiast mój ciągły apetyt na ciasta i słodycze przeminął.

Metaldaw, mam tak samo. Teraz jestem u  rodzinki i nie mam możliwości przygotowania KB. Musiałam się więc zadowolić pseudo KB, czyli banan, śmietana i mielony ostropest - już taki gotowy. Ze słodyczami u mnie podobnie. Czasem mam tylko ochotę na gorzką czekoladę.
Dzisiaj kupiłam taką z 99% kakao - szczerze odradzam, okazała się niezjadliwa.
Już więcej nie popełnię tego błędu. :)

No to fakt... ja postanowiłem zakupić jakiś mały blender + młynek taki, by na wyjazdy se sobą zabierać.

Druga sprawa to jedzenie w gościnie - gluten we wszystkim i jak tu nie zrażać do siebie znajomych/rodziny i się nie truć? Albo zapraszając do siebie - jak przekonać że to akurat jest dobre i zdrowe a nie ciasta i słodycze...


Tak czy siak to zawsze mniejszość będzie uchodzić za dziwaków...

Oprócz antybiotyków mogę jeszcze dołożyć sterydy i hormony. I co to zmieni? Nie ma innej drogi, chyba, że wolisz to co było?
Nie jest łatwo, bo to długi proces, ze wzlotami i upadkami, ale najważniejsze, że to proces zdrowienia.
Ja teraz wiem, że żyję, kiedyś wegetowałam.
Może spróbuj od jednego rodzaju i małych ilości zmielonych ziaren i powoli zwiększaj ilość, koktajl powinien być rzadki, taki nie wzbudza tego odruchu. Można spróbować z samą śmietaną, lub z sokiem warzywnym czy owocowym.

No z tym jest niestety zawsze problem. Jeśli chodzi o ciasta czy inne słodkości to zawsze grzecznie odmawiam, mówię, że nie mam ochoty, albo że się najadłam. Najadłam obiadem, po którym zazwyczaj nie czuję się dobrze - mówię o takim obiedzie zjedzonym w gościnie, bo niestety nie wybrzydzam, poświęcam się i zjadam to, co podają. Ech, czasem trzeba.

Srali muchy, bedzie wiosna.

Ja odmawiam lub jem wybiórczo (to ci się nadaje) - nie po to zacząłem by ulegać presji otoczenia. No ale lepiej uchodzić za dziwaka niż być pacjentem ;)


trawa po kolana rosła!
:D

Naprawdę nie rozumiem. Mistrz zgadza się się z tym, by się poświęcać i nie robić zamieszania z naszą dietą w gościach, czy, tak ja pisze Metaldaw, nie kryć się z naszymi poglądami i odmawiać jedzenia. To w sumie jest problem, który powoduje, że rezygnujemy z pierwszych etapów DP. Niby zgadzamy się ze wszystkim, rozumiemy, ale nie jesteśmy tak silni, by wiecznie przekonywać rodzinę i przyjaciół do naszego sposobu życia. Nie chcemy odosobnienia, nie chcemy być postrzegani jako dziwacy. Stosując sumiennie wszystkie etapy DP, według Mistrza obliczeń, powinniśmy dojść do zdrowia mniej więcej w trzy lata.  Aby szybko dojść do całkowitego zdrowia, nie powinniśmy się przejmować poglądami innych (powinniśmy żyć według swoich zasad) ale jednak to robimy.

Właśnie doczytałam informacje  o Metaldew. Dietę i Mo zaczął dopiero niedawno, a na dodatek mieszka w Wielkiej Brytanii, gdzie jest większa tolerancja na drugiego człowieka.

Zdrowie albo przejmowanie się poglądami innych - wybór należy do Ciebie.

Metaldaw, dopisałam coś jeszcze w moim poście. Rozumiem Cie, ale może jest Ci łatwiej. Ja z mężem musiałam się niestety trochę odseparować od rodziny i przyjaciół. Czujemy, że uważają nas za dziwaków. Prawie do nikogo już nie wychodzimy.

W moim przypadku jest tak, że wszyscy (z rodziny i znajomych) wiedzieli, że miałam duże problemy z żołądkiem (nie dało się tego ukryć, bo po jedzeniu najczęściej zwijałam się z bólu i ganiałam do toalety). Teraz, gdy mówię, że jest dobrze i co było tego powodem (gluten), nikt nawet nie ośmieliłby się zaproponować mi czegoś, co miałoby spowodować dawne bóle. Jeśli jednak ktoś namawia mnie na jakieś ciasto, czy coś innego mącznego, to wtedy nie ja wychodzę na dziwaczkę, tylko ta osobą na sadystę, skoro życzy mi cierpienia. Tak do tego podchodzę.
Na początku ludzie bali się mnie jako gościa, bo myśleli, że jem tylko to, co akurat dla nich jest nieznane i niedostępne. Potem się okazało, że nie ma ze mną żadnego problemu, i gdy jestem u kogoś dłużej, to często gospodarze sami się przestawiają chwilowo na inny sposób jedzenia.

Ale dostępność składników do MO czy KB jest prawie zerowa, nie wspominając o tutejszej żywności - nie ma szansy na wyroby od "baby" tutaj nawet opakowanie inne niż foliowe czy plastikowe prawie wcale nie występują, nie ma żadnych recept czy limitów na antybiotyki dla zwierząt hodowlanych... to kraj w którym podstawowym wyposażeniem kuchni jest mikrofalówka bo dominują gotowce...

Dla tutejszych znajomych szokiem jest, że ktoś nie jada McŚmiecia, słodyczy, Coli i nie posiada mikrofali. No i jak tu nie uchodzić za dziwaka?

Tu jest zdecydowanie trudniej niż w PL.

Srali muchy bedzie wiosna znaczy, że to nieprawda, że czasem trzeba sobie szkodzić dla towarzystwa. Co to za nonsens? Jem to co chcę, a nie jem czego nie chcę - czyż może być prostsza filozofia? Po co być zakłamanym frajerem? Jakie świadectwo dajecie o sobie, wypisując podobne niedorzeczności... Ja, gdy ktoś posuwa mi jakieś gówno, odpowiadam grzecznie, że nie jestem gównozjadem.

O tych, co gną się pod byle pozorem, poeta mówi: I takim ci ja hardy jak ręce co rycerzom przypinają kokardy, w których siłę nie wierzą.

Aż tak źle nie jest, rodzina mi gówna nie podsuwa. Ale bywa i tak, że ktoś faktycznie mi je podsuwa - wtedy odpowiadam podobnie. Mówiąc, że czasem trzeba się poświęcić, miałam na myśli to, że raz na dwa miesiące można zjeść makaron dla świętego spokoju. Nie wiem, jak wy, ale ja nie mam megapotrzeby uświadamiania wszystkich, a zwłaszcza tych, do których i tak nie mam szansy dotrzeć. Przykładowo - moja ciocia z wujkiem, u których często bywam są rodzicami lekarki - takiej typowej - co by się nie działo, od razu antybiotyk. Są w nią zapatrzeni, ufają tylko jej i od lat faszerują się lekami i nie zamierzają przestać,
bo w tylko te leki trzymają ich przy życiu. Tema leków i chorób w tym domu pojawia się niezwykle często ze względu na liczne dolegliwości cioci i wujka, ale ja się w takie rozmowy nie wdaję - reaguję milczeniem bądź potakiwaniem - dla własnego komfortu. Nie chce mi się z nimi dyskutować i tyle. Co nie znaczy, że nie zamierzam przekazywać zasad Biosłone innym członkom mojej rodziny, chociażby moim siostrom, na których mi zależy i które (mam nadzieję) te zasady zaakceptują, przyswoją i w końcu zaczną stosować.
Jestem na początku drogi, także trzymajcie kciuki.

Żeby go osiągnąć wpierw trzeba zejść z tego świata.


A kto tu mówi o wszystkich - jest tu mowa tylko o sobie. Bo przecież i tak każdy sobie rzepkę skrobie. :)

Zgadzam się z Tobą. Zresztą uważam się za osobę 'uświadomioną' jeśli chodzi o kwestie Biosłone.
Ale nie spoczywam na laurach - z każdym dniem poszerzam swoją wiedzę i wprowadzam ją potem w życie.

Mam pytanie, czy ludzie z grzybicami wewnętrznymi nie przechodzą infekcji typu grypa i przeziębienie?Ja właśnie od czasu zachorowania na grzybice w ogole nie miewam przeziębień ani grypy, zresztą nie tylko ja, bo znam osobiście dziewczynę z kandydozą, która podobnie jak ja od czasu zachorowania na grzybice nie przechodzi chorób infekcyjnych.Rozumiem,że organizm przez te choroby się oczyszcza, dlaczego w przebiegu kandydozy u mnie się to nie dzieje?Czy to ma związek z tym, że grzyby hamują dostęp bakterii?

Myślę, że mam grzybicę ogólnoustrojową i miałam ostatnio straszną anginę. Wirusy też mnie co jakiś czas dopadają.

Jak organizm się wzmocni to przyjdzie przeziębienie/grypa, jak na razie nie stać go na to.

A było leżenie w łóżku? I pocenie się w gorączce?

Dziękuję Mistrzu za oficjalne ostrzeżenie, ale "oficjalne" rozumiem jako jawne na nie przesłane na prywatną pocztę. Ponadto informacja "Aby uzyskać dalsze informacje kliknij poniższy link:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=17212.msg147063#msg147063" nic nie wyjaśnia. Czyli dalej nie wiem o co chodzi.
W dodatku usunął Pan mój post, do którego przecież można było się jakoś odnieść na forum. Nie uważam, żeby było w nim coś niestosownego, gdyż pytanie brzmiało... "A to ciekawe. Więc osłabiony organizm nie łapie infekcji?"
Proszę o odpowiedź tutaj na forum co jest niestosownego w moim zachowaniu jak mi to Pan raczył zasugerować?

Twój post jest w moderowanych z powodu braku poprawnej pisowni:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=21728.msg147063#msg147063 (http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=21728.msg147063#msg147063)
Jest nawet wyjaśnienie.

Teraz wszystko jasne. Po prostu link, który mi dano jako wyjaśnienie nie przeniósł mnie do postów moderowanych. Dzięki Rif.

Link do informacji przesyłanej na priv załączany jest automatycznie, wiadomość prywatna też jest generowana automatycznie, nie wysyła jej osoba dająca ostrzeżenie. Podłączony link kierował do tematu, w którym pierwotnie był umieszczony post. Po przeniesieniu do innego działu adres postu się zmienił, dlatego link kierował błędnie.

Przez kilka miesięcy miałam problemy z zatokami a teraz od kilku dni mam objawy drożdżycy jelit i do tego boli mnie żołądek,nie wiem skąd mi się to wzieło, ponieważ unikam węglowodanów prostych,nie brałam antybiotyków itd.Jakieś pięć lat temu miałam coś podobnego,czyli objawy drożdżycy ukł.pokarmowego, bóle żołądka i zgagę, brałam wtedy lek obnizajacy zgagę, ponieważ bez niego bole żołądka były tak silne, że nie do wytrzymania.Nic mi na te dolegliwości  ,( stosowałam diete niskowęglowodanową)  nie pomagało i męczyłam sie z tym przez 10 miesięcy.Wydaje mi się,że miałam wtedy oprócz drożdżycy jelit także grzybicę ukł.pokarmowego.I teraz prawdopodobnie też tak jest.
Moje pytanie dlaczego choroba przerzuca sie z narzadu na inny narzad?

Pytanie może głupie, ale czy go gotowanego chudego mięsa powinienem dodać jakiś tłuszcz, żeby posiłek był bardziej sycący? A jeśli tak, to jaki? Teraz wyłącznie gotuje mięso, bo smażone mi nie służy. I mam wątpliwości, czy nie wypłukuje mięsa z ważnych mikroelementów.

Chude mięso podsmażam na smalcu, lub na smalcu z gęsi i potem zalewam całość wodą. Tak postępuję
przy przygotowywaniu zup i sosów.Są wtedy bardziej sycące, a mięso dużo smaczniejsze.

Jeszcze mam pytanie o jajka. Ostatnio jem, po 6-7 dziennie. Zauważyłem, że po spożyciu spada mi samopoczucie i mam bóle głowy. Czy jest możliwość, uczulenia się na jaja z powodu częstego ich jedzenia?

A może to nie uczulenie, tylko po prostu 'co za dużo, to niezdrowo'? ;)

Ale jak zjem mniej, to jestem głodny. Z drugiej strony, bardzo mi smakują, i raczej nie chciałbym z nich zrezygnować. Będę obserwował swój organizm, i zobaczymy co dalej.

Zawsze możesz zjeść coś innego, żeby się do końca nasycić. Poza tym często jest tak, że jak się coś je, jest fajnie, smakuje i w ogóle, a dopiero po zjedzeniu odczuwa się dyskomfort. Skoro po tych 7 jajkach ten dyskomfort odczuwasz, to może warto się ograniczyć do 4-5?

Czy osoby długo stosujące zasady Biosłone, począwszy od mikstury do diet, nie mają już "kóz" w nosie? Dosyć mocno mnie to nurtuje, bo do tej pory myślałam, że jest to efekt zatrzymanych zanieczyszczeń.

Witam, jestem początkującym użytkownikiem forum i dlatego martwię się, że przed zapowiadanym jego zamknięciem nie zdążę zapoznać się ze wszystkimi wątkami i zawartymi tam niezwykle interesującymi informacjami. Tym bardziej że po dotychczasowej lekturze forum zdałam sobie sprawę, że popełniam kardynalny błąd, stosując jednie MO bez diety. W święta przesadziłam nawet ze słodyczami. Czy w tej sytuacji powinnam wrócić do początku, tzn. do oczyszczania górnego odcinka przewodu pokarmowego łącznie z dietą?
Winna jestem jeszcze wyjaśnienie, iż MO stosuję od 15 lipca – obecnie jestem zatem w trakcie oczyszczania wątroby. Do tej pory nie piłam także koktajli.

Zacznij od wprowadzenia KB (http://portal.bioslone.pl/kb), i ZZO (http://portal.bioslone.pl/zzo), kontynuując przy tym MO (http://portal.bioslone.pl/mo)

Witam. Jestem tu pierwszy raz. Od niedawna też zgłębiam wiedzę z Biosłone i książek Mistrza. Niedawno też zaczęłam stosować MO - i tu mam pytanie - czy można robić MO na oleju słonecznikowym? czy tylko na czterech wymienionych w literaturze. Słonecznikowy najbardziej mi pasuje, ale nigdzie nie mogę znaleźć gęstości tego oleju. Wydaje się że jest podobny do oliwy z oliwek, ale może ktoś mógłby to potwierdzić bądź zaprzeczyć? Olej słonecznikowy występuje najczęściej w literaturze w kontekście kuracji ssania oleju. Czy równocześnie z MO można też stosować ssanie oleju i mieszankę ziołową na oczyszczenie twarzoczaszki? Czy może chce wszystko na raz i za szybko :)?
I jeszcze jedno - czy jako efekt oczyszczania mogą wystąpić bóle kręgosłupa? mam przepuklinę różnych odcinków kręgosłupa, ale jakoś sobie z tym żyje... Od czasu stosowania MO ledwie mogę się ruszać. Czy to efekt, czy tylko zbieg w czasie?

Po przeczytaniu książek znikną wszystkie wymienione powyżej pytania.

Dziękuję Metaldaw. Naprawdę bardzo mi pomogłeś.

Do usług. Przewertowanie książek pod kątem Twoich pytań zajęło by mniej czasu niż oczekiwanie na odpowiedź  / Metaldaw

Efekt.
Nie.

Mam jedno pytanie i ewentualnie przepraszam, że pytam ale mam wysoką gorączkę,  ból głowy i przeszukiwanie forum na ten temat jest trochę uciążliwe:
Czy, na okres gorączkowania, (zdążyłem znaleźć na forum, że to stan bardzo "pożądany") trzeba rezygnować z picia mikstury (piję prawie od trzech miesięcy), zakraplania nosa i ssania oleju, czy można dalej wszystkie te procesy oczyszczania stosować?
I jeszcze tylko na temat witaminy C. Czy nie zaszkodzi jak się weźmie z dwie tabletki, czy można sobie darować?

Można sobie darować. Żadnych prochów. Napij się lipy (najlepiej dwie) z miodem i do łóżka na poty. Jak temperatura podskoczy powyżej 39,5, to dopiero ją zbij prochem.
MO w/g uznania. Ja piłem.

Nie piszesz, od kiedy stosujesz MO.

A po co lipa i proch?

Lipa na poty. Z reguły temp. dochodzi do 39.5. Nie ma co przeginać. Ja czekam z prochem do 40-tu.

Po braku odpowiedzi wnoszę, że nikt nie uporał się z tą sprawą.

W zdrowym ciele nie występują kozy, one występują na pastwisku :) . U mnie coraz lepiej w tym temacie, poza tym poszukaj na portalu, jest coś na ten temat.

Brak odpowiedzi może również znaczyć, że ta odpowiedź już gdzieś jest.
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=21374.msg143095#msg143095

Przeszłam teraz  na olej winogronowy i lekko odczuwam żołądek: delikatne pobolewanie. Czy zostać na winogronowym, bo chciałabym w końcu oczyścić to moje jelito czy może  przejść z powrotem na oliwę  z oliwek (wtedy żołądek mnie nie bolał)?

Możesz przerwać MO (http://bioslone.pl/mo) na kilka dni i zacząć wprowadzać od mniejszej dawki z olejem winogronowym.

Dziękuję  za pomoc.

Kupiłam dzisiaj Citrosept i zauważyłam, że jest jakiś gęstszy i ma kolor pomarańczowy. Dodam, że na opakowaniu jest napisane, ze jest organiczny. Pierwszy raz się spotykam z tym, że ma aż tak intensywny kolor a stosuję ten specyfik od wielu lat. Czy ktoś też zauważył te zmiany w swoim Citrosepcie?

Stary Citrosept został wycofany z aptek. Dlaczego, nie wiem.

http://citrosept.pl/news/2011/09/23/wycofanie-produktu-citrosept-10-ml-30-ml-i-100-ml/

Więcej można poczytać w tym temacie: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=21153.0

Kupiłam "nowy" citrosept. Jak dla mnie nie różni się ani kolorem, ani konsystencją od poprzedniej wersji.

Kto to wie co oni tam zmienili. Może chodziło tylko o zmianę opakowania.

Nie wydaje mi się, żeby to była tylko zmiana opakowania - próbowałam krople na języku i ma słodki smak, a z tego co pamiętam to był bardzo gorzki i mała nierozcieńczona ilość powodowała podrażnienie - a tutaj nic się nie dzieje. www.cintamani.pl/news/pl/2011/11/14/citrosept_organic/ - 16k                                                                                                                           

No to ciekawe. Słodki smak. To chyba jest zupełnie inny produkt w takim razie.

Jeżeli to prawda co piszą, to zmiana smaku może być powodowana brakiem chemikaliów stosowanych w uprawach. Kiedyś porównywałem smak pomarańczy zwykłej (uprawy wspomagane chemicznie) i organicznej i właśnie lekka goryczka była w zwykłych, te organiczne były słodsze.

Tak się składa, że miałem przyjemność smakowania pomarańczy prosto z rosnących dziko drzew, powiem szczerze, że były mocno kwaśne i nie jadałem ich często. Teraz pewnie bym częściej się nimi zajadał ale nie mam takich możliwości. Chyba jedyne pomarańcze bez chemii jakie zjadłem :)

To na pewno musi mieć znaczenie. Już sam fakt istnienia różnych odmian a nawet miejsca uprawiania daje różne smaki.



Pewnie dlatego że dzikie. No i jeszcze pytanie gdzie to było. Bo pomarańcze pomarańczom nie równe.

Na południu Europy nad brzegiem Morza Śródziemnego. Wydawać by się mogło, że warunki idealne więc kwaśne były bo były dzikie. Swoją drogą ciekawe jaki by miały smak pomarańcze z naszego klimatu :)

Chyba nie bez przyczyny najlepsze pomarańcze rosną w Hiszpanii i Jaffie. Przynajmniej z tych eksportowych których można skosztować u nas. Bywają też takie niedobre, kwaśne. Ale to chyba nie są te dzikie. Pewnie wpływa na to więcej czynników.

Ponieważ można, w tym temacie, zadawać dowolne pytania, bez wzgardy :) i krytyki za nieprzeczytanie całego forum i kilku książek, to proszę o odpowiedź.
Od trzech dni jestem pijącym MO. Zacząłem od pełnych dawek, bo chłopa jest ze mnie kawałek a myślę, że to, jakoś też może powinno być do rozmiarów dopasowane? Jednak po soku z cytryny mam konkretną zgagę, zresztą normalnie też, jeśli z czymś przesadzę, jak gazowane napoje itp.
Dzisiaj pominąłem sok z cytryny, dałem tylko alocit  z aloesu i olej z oliwek i na razie zgagi nie ma, ale i tak czuję, że ta granica jest blisko i jeśli zapodam sobie coś jeszcze, to zgagunia zaatakuje.
Czy powinna ustąpić ta dolegliwość i czy dalej rezygnować z soku z cytryny?
Bardzo proszę, o jakąś poradę z Waszej strony.

Irek.

Ocet jabłkowy zamiast soku z cytryny

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4602.0

Jeśli nie pomoże to lepiej zacząć od mniejszych dawek.

@Fabularasa Wielkie dzięki za odpowiedz i podanie tematu.

Jednak nie jestem osoba dla której te tematy są jakoś szczególnie interesujące (a powinny) i ciężko jest mi godzinami czytać watki. To nie moja Brocha :) ale myślę ze trzeba coś zrobić  bo się mogę za szybko przekręcić. :( przez nadwagę, siedzące zajęcie i jeszcze lubię sobie łyknąć. Większość tez, które już odkryłem na Forum mi pasuje wiec trochę tu na pewno posiedzę :)

Czy mógłbyś jeszcze podzielić się kwintesencja tego tematu :) mianowicie co wybrać bo przeczytałem dwie pierwsze strony i dwie ostatnie i mowa jest o rożnych rodzajach octu w rożny sposób przygotowanych. Co wybrać czy może być sklepowy?J aki wybrać ?


Z góry dzięki.

Spacje stawiam po znakach interpunkcyjnych, a nie przed. /Metaldaw

Irek, a czy oprócz picia MO zamierzasz stosować KB i DP? Jak przeczytałam o twojej nadwadze, tym, że lubisz sobie łyknąć i do tego dołożyłam zgagę, to jakoś słabo to widzę bez zmiany twoich nawyków żywieniowych.

Poza tym podstawą uczestniczenia na tym forum jest przeczytanie książek - tylko dwóch. Chyba czytałeś to w regulaminie.

Irek.

Na pewno nie sklepowy. Przepis znajdziesz na portalu.

Oczekiwanie na wyłożenie na ławę nic dobrego nie przyniesie. Bez ogólnego zarysu w portalu, bez lektury daleko nie pojedziesz.

Nadwaga to chyba przez brak ruchu. Od 3 lat mam siedzące zajęcie i przybyło 30 Kg. :(
A czy nie dało by się tak żeby jakaś dobra dusza powiedziała/zaproponowała by mi co mam stosować bo chciałbym zacząć jak najszybciej coś robić a sam na razie nie wiem od czego zacząć.
Z tym ze ideałem byłoby żebym się nie musiał niczego wyrzekać z niczego rezygnować no może trochę dam rade ale nie widzę siebie jako propagatora zdrowego trybu życia jakoś to do mnie nie pasuje, chociaż w jakimś stopniu dociera.Taki charakterek :( Chyba potrzebuje opieki :(

KB to koktajl błonnikowy a DP to dieta zdrowotna jeśli nie pomieszałem. Natknąłem się już na te skróty ale niewiele jeszcze wiem o tym.

Po znakach interpunkcyjnych -> spacja.
Przed znakami interpunkcyjnymi -> brak spacji.
/Metaldaw

Brak ruchu. ;)
To, na pewno też ale, żeby tyle przytyć to trzeba... być zdrowym. I "zdrowo" zjeść.

No to zacznij od przeczytania tego, co to jest, bo bez tego ani rusz i nic nie zrozumiesz, z tego co Ci tu doradzimy.
http://portal.bioslone.pl/odzywianie/dieta-prozdrowotna
http://portal.bioslone.pl/odzywianie/koktajl_blonnikowy

Poza tym, pamiętaj, że tu nie ma szybkich i prostych rozwiązań. Jeśli oczekujesz, że pstrykniesz palcami i zniknie Ci nadwaga, zgaga i inne problemy zdrowotne, to tutaj e-recepty nie dostaniesz.


Trzeba zacząć od MO (http://bioslone.pl/mo) + KB (http://bioslone.pl/kb) + DP (http://bioslone.pl/dp). Innej drogi nie ma.

Apetycik to mam. Nie narzekam ale myślę ze jem mimo wszystko mniej niż kiedyś, kiedy jeszcze był ruch a mimo to  tyję. Chociaż teraz się waga ustabilizowała ale jest zbyt dużo.

No chyba jeszcze nie umieram ale:
- ciśnienie po wysiłku lub alkoholu
- cholesterol
- przewód pokarmowy, zgaga, rzadko jest po sosie w niedziele, :) w ogóle, lubi mnie przegonić :)
- rok mam nie gojącą się bliznę na nodze po pogryzieniu przez komary i rozdrapaniu, w której zbiera się woda.
Myślę jednak, że to są rzeczy, z którymi organizm powinien sam dać sobie radę a jednak tego u mnie nie robi z jakichś powodów. Może chodzi właśnie o zatrucie organizmu.

@Whena dzięki za linki i wyrozumiałość.
Będzie ciężko, bo to tak ciężkie dla mnie jak chemia w szkole.
Idę sobie zrobić napar na drogi oddechowe bo to już, z sukcesem wypróbowałem. Dzięki Wam.

Po znakach interpunkcyjnych -> spacja. /Metaldaw

Widocznie za mało po dupie jeszcze dostałeś, to żart w którym jest ziarenko prawdy.
Na mnie nie licz, tu bierzemy zdrowie we własne ręce. Niańczyć Cię nikt nie będzie.

Irek, ty naprawdę najpierw poczytaj zanim będziesz żałował. Jeszcze raz Ci powtarzam - BEZ WIEDZY PODSTAWOWEJ NIC TU PO TOBIE. Spokoadam dobrze Ci napisał  - niańczyć Cię tu nikt nie będzie.

Nie wprowadzamy wszystkiego na raz. Tyczy się to mieszanki na drogi oddechowe. Dodatkowe rzeczy, właśnie jak ten napar wprowadza się po dłuższym czasie stosowania MO, kiedy już nie ma żadnych reakcji oczyszczających.
Czy ty w ogóle wiesz co to są reakcje zwane oczyszczaniem?
http://portal.bioslone.pl/oczyszczanie/reakcje-zwane-oczyszczaniem

To może radio? http://www.radiobioslone.pl/


My jemy dużo i do syta. Za to zwracamy uwagę na to, co jemy.

Jeśli tu już jesteś i piszesz, to znaczy coś Cię tknęło do zdrowia. Teraz tylko stopniowe zdobywanie wiedzy i do przodu. Polecam książki, dwa nowe tomy. Mimo, że nie lubisz czytać to warto.
A jak tu trafiłeś?

Bez czytania wiedzy nie zdobędziesz. Nikt za Ciebie tego nie zrobi. Czym więcej przeczytasz i zrozumiesz tym mniej pytań będziesz miał.

@Spokoadam, przyznaję - prezentuję wysoki stopień rozmazania. Ale widzisz próbuję, to podałbyś rękę zamiast ganić. :)

@Rif, czytam dużo ale na inne tematy. Chyba mniej ważne od zdrowia ale jednak u mnie wygrywają. Komercja.
Trafiłem na Forum przypadkiem. Chyba szukałem czegoś na drogi oddechowe  bo o lekarzach i medycynie konwencjonalnej mam podobne zdanie jak większość tu obecnych, to się wciągnąłem.

Po znakach interpunkcyjnych -> spacja. /Metaldaw

Dopóki w Twoich statystykach nie będzie co najmniej 15 godzin na forum - nie ma takiej opcji.

Zostało 11,53.
A Ty, to nie jesteś taki Adam, co to z byle kim nie gada? :)

Po znakach interpunkcyjnych -> spacja.
Przed znakami interpunkcyjnymi -> brak spacji.
Dalsze ignorowanie uwag może zaowocować ostrzeżeniem. /Metaldaw

Mnie możesz pytać (o ile będę miała na tyle wiedzy, żeby Ci pomóc w czymkolwiek).

Z tego co do tej pory napisałeś nie wynika abyś umierał. Można powiedzieć że twoje problemy to kosmetyka, takie "pierdoły", smęcenie. Pewnie stąd ta nadwaga, masz za dobrze, lubisz sobie pofolgować, a brudną robotę niech zrobią inni. Taki roszczeniowy charakterek (?).
Dlatego chyba nie łatwo będzie ci uzbroić się w cierpliwość. Chociaż przy takich "dolegliwościach" to powinno być śmiesznie proste.
Zdrowienie musi iść w parze i wiedzie przez zrzucenie nadmiaru tkanki.

Można dyskutować skąd te przypadłości ale w rzeczy samej istotna jest droga. Nie ma na co czekać tylko stosować się do prozdrowotnych zasad a w międzyczasie dokształcać się. Zrobisz wysiłek, a zapewne nawet się nie obejrzysz a będziesz w super kondycji.
Bo z tego co piszesz nie wynika żebyś potrzebował czyjejś specjalnej pomocy. Chyba że niańczenia.

Od dłuższego czasu także mam problem z nadwagą i mimo nieustannych wysiłków i stosowania różnego rodzaju diet, waga albo stała w miejscu, albo wręcz wzrastała. Dopiero Kelp, proponowany przez Mistrza, powstrzymał tę tendencję. Mam też nadzieję, że MO i rozpoczęta niedawno DP przyniesie rezultaty.

DP a potem ZZO przyniosą rezultaty.

Czy można, zamiast Kelpu stosować  Spirulinę Bio ?

Dobra, dobra Laokoon, mądralo jeden. :) Mister perfekt. :) Ale i tak Cię lubię bo jesteś podobny do R. Riedla. Ciut.
Alinko, dzięki i już korzystam.
Mianowicie, wlewam w siebie http://portal.bioslone.pl/oczyszczanie/oczyszczanie-drog-oddechowych coś tam działa a nawet jest dobrze. Jednak są skutki uboczne: mianowicie chyba rośnie mi po tym ciśnienie. To znaczy przygotowuję, jak w prikazie, wieczorem i wypijam na drugi dzień. O ile rano ta mikstura jest jeszcze do wypicia, to ostatnia szklana wieczorem jest tak mocna i prawie śmierdzi, że rośnie mi od tego ciśnienie, co u mnie jednak występuje i normalnie po mocnych herbatach lub zielonej. Czy powinienem rano wylewać napar z termosu do innego naczynia i to sobie popijać?
Wtedy ostatnia szklana nie będzie miała takiego powera.

Nie w tym rzecz. Mylę się? Ok. Przecież nie jestem wszechwiedzący. Miło że masz dystans do tego co ktoś pisze. Odpowiedzialność za swoje zdrowie to branie zdrowia w swoje ręce a nie ciągłe wymagania, i pytanie o każdą pierdołę, wobec innych. Masz nadwagę to musisz zmienić swpje przyzwyczajenia, a jak wrócisz do swojej wagi to pewnie też miną te dolegliwości o których piszesz. O żadnych poważnych trudnościach nie wspominasz więc sprawa wydaje się być łatwa.
Ciekawe w czym jestem podobny do Riedla, pewnie w smęceniu, ale raczej za nim nie przepadam.  

P.S.: ten na zdjęciu to LEON.

Jeśli ten na zdjęciu to Leon, a nie Ty to chyba rozumiesz że już Cię nie lubię :)

Mam takie pytanie:
Przyrządzam MO w ilości 1l (1/2l wody 1/2l soku z aloesu). Czy taką ilość można trzymać w lodówce przez okres ok. trzech miesięcy, bez obawy o jakąś utratę pożądanych właściwości, lub jakieś zepsucie?

Sok z aloesu kupuje z firmy Laboratoria Natury. Na etykiecie widnieje informacja o tym, że po otworzeniu produktu, nie trzymać w lodówce dłużej niż miesiąc - stąd powstało moje pytanie.

No to masz odpowiedź na swoje pytanie.

Jednym się psuje i mętnieje innym nie. Mnie od 5 lat nic się z aloesem nie stało. Z wodą aloes szybciej się zepsuje niż nierozcieńczony więc najlepiej rozrabiać go na raty. Ja robię tak: rozcieńczam tylko 0,25l czyli nalewam pół butelki półlitrowej aloesu, uzupełniam wodą i do lodówki. To wystarcza na 1,5 miesiąca. Resztę aloesu (czyli ,075l) trzymam w spiżarni.

To chyba nie przyrządzasz MO tylko alocit. MO składa się z alocitu, soku z cytryny i wybranego na danym etapie oleju i należy ją robić codziennie wieczorem.
My trzymamy alocit w lodówce do trzech miesięcy i nic mu nie jest.

Naprawdę? Ja zauważyłam, że w ALOcicie po miesiącu zaczynają się pojawiać jakieś męty. Natomiast jeśli chodzi o aloCIT nie ma takiego problemu - może stać i stać i nadal jest czyściusieńki.

Naprawdę. Alocitem i MO zajmuje się u nas w domu mój mąż, który mi powiedział, że sporo osób z forum trzyma do trzech miesięcy. U nas nic się nie dzieje - właśnie sprawdziłam. Nawet rozmawialiśmy o tym, bo mój brat chce zacząć pić MO i poradziliśmy mu, aby kupił tylko 0,5 litra i tak sobie rozrobił, bo wtedy wystarczy mu właśnie na około trzy miesiące.

Whena, a czy sok z aloesu kupujecie z firmy Laboratoria Natury?

Ja taki kupuję, połowę rozcieńczam, rozcieńczony alocit oraz czysty aloes przechowuję w lodówce. Powiem Ci, że do dziś stosuję aloes otwarty 28 listopada 2011roku (napisałem sobie na butelce).
Przed chwilą byłem sprawdzić, nic nie zmętniało.

Tak od zawsze kupujemy Laboratoria Natury. Tylko raz kupiliśmy dawno temu firmy Natura Styl, też polecanej przez Mistrza, ale jakoś wolę aloes firmy Laboratoria Natury.
A poza tym kupujemy go w dobrej cenie więc po co zmieniać. (do grudnia 22zł za litr, teraz niestety 27zł za litr)

Ja raz kupiłam aloe vera Forever Living Products. W MO niestety nie sprawdził się, ponieważ za mocno działał. Może trzeba go rozcieńczyć trzykrotnie. Nadaje się natomiast do tamponowania, uważam, że jest rewelacyjny.

A czemu tak uważasz?

Wszystkie sposoby prozdrowotne, o których piszę na forum, sprawdzam osobiście :) Tylko takie informacje mogą być wiarygodne, prawda?

No domyślam się, że tak piszesz, bo sama eksperymentowałaś z tamponowaniem i jestem ciekawa jaki był konkretny rezultat. Dopytuję się, bo ja mam mięśniaki i to dość sporo i interesują mnie przypadki ich zmniejszenia po tamponowaniu.

Nie mam doświadczeń w leczeniu mięśniaków, ale nic nie stoi na przeszkodzie, jeśli spróbujesz tej metody. Na pewno sobie nie zaszkodzisz.

W związku z tym, że już nie jedna osoba pytała mnie na PW gdzie kupuję aloes, to wstawiam link:
http://www.e-medest.pl/product_info.php?cPath=207&products_id=5794&osCsid=0ff27d5b3250f3313fa0b5119542791a
W tej chwili cena to 27,50zł za litr. Może komuś z Łodzi się przyda. Ja zamawiam zawsze przez internet, a potem jadę sobie odebrać.

Byłem tam dzisiaj (Łódź, Bratysławska 2), mają na miejscu, ale cena 31.90zł. Sprzedawca/farmaceuta (?) mówił, że jeszcze 2 tygodnie temu był po 24zł, niestety wszystko podobno drożeje.

No właśnie w tej "mojej" aptece na ul. Bratysławskiej 2 odbierałam aloes dokładnie wczoraj i zapłaciłam 27,50zł, po wcześniejszym zamówieniu złożonym na stronie internetowej, jeszcze w grudniu był po 22zł gdy zamawialiśmy dla siebie, a teraz robiłam zamówienie dla znajomych.
Czyli mam rację - jeśli wcześniej się poklika na www, to jest o 4,40zł taniej.

W tej chwili tu jest promocja: http://sklep.grabieniec.pl/index.php?d=produkt&id=1279
Łódź, ul. Grabieniec 13. Cena - 24,90.

Drożeje faktycznie. Z tym że jak zamawiasz przez internet to masz taniej.

Ja znowu pewnie z banalnym pytaniem :(. Czy mieszankę ziołową na oczyszczanie dróg moczowych pijemy (następnego dnia) gorącą, czy temperatura jest obojętna?

Pytanie: jak się ma czas trawienia mięsa do czasu trawienia surówek? Czy nie powinno się ich jeść jakiś czas po zjedzeniu schabowego? Jeśli problem był poruszany na forum to proszę o linka.

Jak się jada miarowo to praktycznie nijak. Przeżujesz, żołądek zaleje kwasami, potem wątroba i trzustka, a dalej to się już trawi w jelitach.

Pijemy, co kto lubi: jedni na gorąco, inni na ciepło a jeszcze inni na zimno. Nie ma problema.  :)

A to nie jest tak, że zioła lepiej działają na ciepło?

Tak mówią...ale czy tak jest? Moim zdaniem, na ciepło czy na zimno, zioła działają, bądź nie, tak samo.

Jestem początkująca, nie wiem gdzie umieścić moje zapytanie, mam nadzieję, że dobrze trafiłam.
Bardzo proszę o odpowiedź, gdyż jestem mocno wystraszona i nie wiem co robić. Szukałam tu na forum odpowiedzi na moje wątpliwości, ale nie znalazłam. MO (z olejem z oliwek) piję od tygodnia, do tego zakraplam nos. Od 3-4 dni mój mocz ma barwę blado czerwoną bądź różową. Wygląda, jakby była w nim krew. Pobolewają mnie też plecy w dolnym odcinku, ale ten ból był już zanim zaczęłam pić MO. Krew pokazała się również w jednej dziurce nosa. Błagam odpowiedzcie, czy to może być objaw oczyszczania? Tak szybko? Czy odstawić MO?

Jańcia myślę, że nie powinnaś się stresować. To pewnie objawy oczyszczania. No bo cóż by innego?
Z czasem zaczniesz poznawać swój organizm i zobaczysz, że ból i krew to niekoniecznie powód do zmartwień. Jeżeli objawy nie przeszkadzają ci w normalnym funkcjonowaniu, moim zdaniem, powinnaś
kontynuować MO. Ewentualnie zmniejsz dawkę, żeby oczyszczanie nie przebiegało zbyt gwałtownie.

A skoro już tu jestem, to też zadam pytanie. Od niedawna piję MO z olejem kukurydzianym, na MO z oliwą z oliwek byłam ok. 5 miesięcy. Wydawało mi się, że po tych 5 miesiącach sytuacja w żołądku się ustabilizowała. Jak zaczynałam było kiepsko; zgaga, refluks, odbijanie itp. Tymczasem od kilku dni objawy te znowu się pojawiły. Nie są zbyt dokuczliwe, ale jednak są. Średnio godzinę po jedzeniu odczuwam nieprzyjemne przepełnienie żołądka, potem następuje zgaga/refluks. Często mi się odbija.
Moje pytanie jest następujące: Czy powyższe objawy świadczą o tym, że kolejny odcinek przewodu pokarmowego się oczyszcza i powinnam to spokojnie przetrzymać, czy może z żołądkiem nadal jest coś nie tak i powinnam wrócić do MO z oliwą z oliwek? Bardzo proszę o odpowiedź.

Tak, to świadczy o oczyszczaniu kolejnego odcinka przewodu pokarmowego.
Są tu tacy którzy na oliwce są dwa lata. Jeżeli nie możesz wytrzymać to wiesz co robić.., a jeżeli wytrzymasz to też wiesz co robić :) możesz też zmniejszyć dawkę.

Dzięki Spokoadam. Skorzystałam z Twojej rady zanim ją przeczytałam - naszykowałam na jutro połowę
dawki MO. :)

1. Mam zaburzenia psychiczne podobne do osób tutaj. Towarzyszy temu depresja, nerwica lękowa oraz przewlekłe zmęczenie itd. Czy, jeśli mam podejrzenie o grzybicę jamy nosowej, mam stosować zakraplanie nosa już po 1 miesiącu MO czy wstrzymać się i zacząć po 6 miesiącu MO?
2. Stosuję MO, KB, ssanie oleju. Czy dobrym rozwiązaniem jest wspomagać się jeszcze ziołami na oczyszczanie czy sobie darować ?
3. Ostatnio przeszedłem ostrą anginę ropną: zeszły ze mnie ogromne pokłady ropy. Czuję się lepiej psychiczne, wróciło trochę dobrego nastawiania do życia, jednak dalej w ciągu dnia mam złe samopoczucie. Czy jest jakiś wypróbowany sposób niemedyczny na poprawienie sobie samopoczucia w trakcie zdrowienia? Stosuję sok Noni - nie pomaga.

Na razie nie dokładaj sobie żadnej z mieszanek na oczyszczanie, ponieważ one mają to oczyszczanie wspomóc i przyspieszyć.
Niemedycznym sposobem na poprawienie samopoczucia w trakcie zdrowienia jest spowolnienie oczyszczania, jako przykład można podać zastosowanie leku przeciwzapalnego przy stanie zapalnym, lek przerywa proces zdrowienia, organizm nie mogąc wykonać remontu w danym momencie odkłada go na później. Niestety zdrowienie wiąże się z wydalaniem toksyn z częstym jednoczesnym zwiększeniem ich we krwi i limfie, naprawą różnych miejsc poprzez stany zapalne, a to dobremu samopoczuciu nie sprzyja.

A, czy mogę dodatkowo spożywać miód manuka? Bo na dobrą sprawę to po 3 dniach od spożywania manuka porządnie mnie ruszyło i na prawdę mój stan zdrowia się znacznie poprawił... więc domniemam, że manuka nie tuszuje objawów i nie upycha toksyn w organizmie. Nawet kiedy jadłem kolejną łyżkę jeszcze więcej ropy i flegmy mi spływało.. czy dobrze myślę i mam dalej zostać dodatkowo na miodzie?

Na forum z tego co przeczytałem to raczej eksperci nie negują miodu, więc postanowiłem się nim wspomagać.

Nie negują działania tego miodu, ani nie polecają, bo tak naprawdę nie przećwiczyli jakie jest jego działanie na organizm. Składniki zawarte w miodzie manuka działają - według opisu - antybakteryjnie, przeciwzapalnie - takie są jego główne zalety. Filozofia biosłonejska traktuje bakterie jako pomocników w procesie zdrowienia. I podstawą jest stawianie na własny organizm.

Razem z mamą zacząłem dzisiaj pić sok z aloesu na alergię.
Nie mogę doszukać się jednoznacznej odpowiedzi względem dawkowania.
Intuicyjnie dałem 25 ml wody i 25 ml soku z aloesu.
Czy podpowie mi ktoś, czy to odpowiednia dawka?

PS. Pani aptekarka z uporem maniaka próbowała mi wcisnąć żel z aloesu twierdząc, że to to samo.
Czy aby na pewno? Czy mogę gdzieś znaleźć informacje na ten temat?

Esz, zacznij przede wszystkim od czytania i zrozumienia idei Biosłone. Wszystko jest podane jak na tacy w portalu i w książkach
http://portal.bioslone.pl/oczyszczanie/mikstura

Wiem ile się daje do MO, ale nie wiem ile samego alocitu przy alergiach.
Słuchając audycji dowiedziałem się, że przy alergiach najlepiej rozpocząć kurację od samego alocitu, ale nie znalazłem informacji jak dawkować.
Pomożesz?


W tej chwili po przeczytaniu kilku relacji osób walczących z alergiami za pomocą MO, mam mętlik w głowie.
W artykule Mistrz napisał, aby stosować MO, inhalacje i krople do nosa, w książce napisane jest, by zacząć od samego alocitu, a forumowicze piszą o samej MO.

Pogubiłem się w tym wszystkim. Czy ktoś pomoże mi ogarnąć ten temat? Bardzo chciałbym pozbyć się alergii. Od roku jestem na zbilansowanej diecie, wyeliminowałem niezdrowe produkty i czytam dalej
w nadziei, że zdobyta wiedza pomoże mi zmienić jakość mojego życia.

Esz, a może napisz coś więcej o sobie. Jak wygląda Twoja alergia? Czym się objawia?
Może warto zastosować dodatkowo DP i KB, a nie tylko MO?
Nie wiem, na ile silna jest Twoja alergia, ale wkleję Ci tu cytat od Mistrza z portalu zdrowia:
"Mikstura oczyszczająca w ciężkich przypadkach alergii

Dokładanie objawów oczyszczania do objawów uczulenia nie jest dobrym pomysłem. Z tego względu mikstury oczyszczającej w początkowej fazie leczenia alergii dzięki działaniom prozdrowotnym nie należy wdrażać. Natomiast dobre efekty uzyskuje się pijąc codziennie na czczo, bez względu na wiek, 50 ml alocitu z soku z aloesu.

Po całkowitym ustąpieniu objawów alergii należy podjąć próby wdrożenia mikstury oczyszczającej, rozpoczynając od minimalnej dawki. Alergicy najczęściej są uczuleni na owoce cytrusowe, toteż powinni rozpocząć nietypowo, a mianowicie od mikstury oczyszczającej z octem jabłkowym."

Przeczytaj dział: Alergie. Masz tam dwa artykuły Mistrza i kilka wątków o tej tematyce.
http://forum.bioslone.pl/index.php?board=135.0

W artykułach masz wszystko wyjaśnione. W najnowszym znajdziesz odpowiedź na swoje wątpliwości.

Od dwóch miesięcy razem z moją przyjaciółką pijemy MO, od tygodnie na oleju kukurydzianym.  Nie miałyśmy żadnych spektakularnych objawów oczyszczania. I ja nadal nie mam,  ale u niej  od kilku dni występują okropne zawroty głowy, zwłaszcza przy zmianie pozycji z leżącej i gwałtownych ruchach głowy. A dzisiaj doszło jeszcze nowe, dziwne zachowanie organizmu: pulsowanie wnętrza na wysokości splotu słonecznego. Tak, jakby migotanie przedsionków w żołądku... Dziewczyna się porządnie wystraszyła. Jest osobą  aktywną i wysportowaną. MO i zasady Biosłone zaczęłyśmy stosować z niechęci do tradycyjnej medycyny i konowałów, których chcemy uniknąć, daj Boże, aż do śmierci w dobrym zdrowiu :). Podpowiedzcie proszę, co zrobić - bo nie jestem pewna, czy przerwać miksturę, czy wrócić do oliwy?

Proponuję, albo zrobić 2-3 dniową przerwę, albo zmniejszyć dawkę i zobaczyć, co się będzie działo.

No więc właśnie, też wpadłam na taki pomysł, i jak się zaczęła skarżyć na te zawroty głowy to sugerowałam wstrzymać MO, albo zmniejszyć dawkę. Wytrzymała trzy dni bez MO, zawroty zmalały ale nie ucichły, ale ona nie chce przerywać kuracji. Dzisiaj znów wypiła MO i po południu doszły te dziwne objawy. Myślę, że jest to gwałtowna reakcja na zmianę oleju, ale żaden ze mnie ekspert. Czuję się za nią odpowiedzialna, bo "wciągnęła" się w to przeze mnie i pod moim wpływem. To ja studiuję książki, portal i forum, a ona mi ufa, że wiem co robić...  Pomyślałam, że zapytam na forum, bo macie więcej wiedzy i doświadczenia.

@Angie
Nic na siłę. Organizm potrzebuje przerwy to niech ją dostanie. Dochodzimy do zdrowia małymi kroczkami, a nie wielkim skokiem.

Dziękuję. Zrobimy przerwę od MO na kilka dni a potem zaczniemy od mniejszej dawki z kukurydzianym. Mam nadzieję, że to pomoże.

Od września piję MO, pierwsze 3 m-ce na lnianym, potem 3 na winogronowym i w sumie doszedłem do wniosku, że kiedyś kilka lat temu miałem nieżyt żołądka i w sumie było by dobre naprawić 1-szy odcinek przewodu pokarmowego.
I teraz pytanie bo w sumie po 6 m-ach powinienem zmienić na CITROSEPT. Czyli w sumie powinienem pić MO z oliwy z oliwek i citroseptem. Czy to jest dobry pomysł? Czy pić MO aloes +oliwa z oliwek? 

Pij MO z oliwą z oliwek. Citrosept wprowadzisz później. Nie wprowadzamy dwóch nowych metod jednocześnie bo potem nie wiadomo co spowodowało ewentualne, nasilone objawy.
Jeśli uważasz, że organizm przyzwyczaił się do alocitu to dodawaj czysty aloes.

Propaguję ideę Biosłone wśród mojego otoczenia i coraz więcej osób rozpoczyna swą drogę do zdrowia. Wśród nich jest osoba uczulona na aloes, twierdzi tak na podstawie używanych do tej pory kosmetyków z aloesem (były to reakcje skórne: wysypki, zaczerwienienia). Tak naprawdę nie wiem czy to aby aloes tak uczulał, czy też inne składniki. Tak czy owak, poradziłam jej, aby przetestowała sok z aloesu na skórze i poczekała na reakcję. Moje pytanie jest takie: czy jeśli faktycznie wystąpi jakaś reakcja uczuleniowa na czysty sok z aloesu, powinna rozpocząć stosowanie mikstury oczyszczającej z citroseptem?

Uczulająca jest aloina, która w zalecanym soku nie występuje.

Dziękuję za odpowiedź. Test uczuleniowy został przeprowadzony (od zewnątrz i od wewnątrz) i faktycznie nie wystąpiła żadna reakcja na czysty sok z aloesu, uczulenia brak. Kolejna osoba chce cieszyć się zdrowiem :)

Trzeci miesiąc piję MO z alocitem i cały czas mam problem z oczami i skórą wokół oczu. Któryś raz z kolei zaczynają mnie piec oczy, skóra wokół i na nosie jest żywo czerwona, strasznie swędzi i piecze. Do tego oczy są podpuchnięte. W pracy pytają co mi jest i radzą iść do okulisty. Nie chwalę się, że piję MO. Skórę przemywam alocitem i smaruję maścią z wit.A, ale to  nie pomaga.
Czy ktoś miał podobne dolegliwości. Jak sobie radził. Czy odstawiał MO?

Strzelam: może za dużo makijażu? Jakiś kosmetyk może wywoływać podrażnienie.

Możliwe, że jest to u Ciebie rodzaj oczyszczania. Możesz spróbować odstawić na trochę MO i zobaczyć czy przejdzie. Potem wprowadzić znów MO, ale od 1/4 dawki.

1. Czy są przypadki, na tym forum, wyzdrowienia ludzi z depresji ? (borykam się z tym od urodzenia. Mam 20 lat.)
Pytam bo nie wiem co robić. Siedzę w domu całe dnie  i nie widzę żadnych celów. Nie byłem jeszcze u psychiatry i na razie nie zamierzam. Czy branie proszków przejściowo jest dobrym rozwiązaniem? Jestem skłonny  opierać się na wiedzy forum. Nie faszeruję się żadną chemią. Na razie widzę nadzieję bo po paru tygodniach picia MO spływała mi flegma i dalej spływa, a to już 3 miesiąc.

2. Od paru dni robię sobie mocną kawę z 4 łyżek rano po śniadaniu i po południu i czuję się sporo lepiej psychicznie, objawy somatyczne jak duszności i słabość ustają jednak mdli mnie pod wieczór:

- Czemu się tak dzieje? Czemu kawa w większej ilości mi pomaga? Wcześniej piłem kawę z 2 łyżek.
- Jakieś wskazówki w stronę kawowego specyfiku, żeby jeszcze lepiej się poczuć?

Bardzo bym chciał żebyście mi dali jakieś wskazówki.
Kuracja MO i koktajlami przynosi powolne efekty za co bardzo dziękuje. Ale trzeba jakoś żyć...

Yeti, przeczytaj to: http://portal.bioslone.pl/grzybica-jamy-nosowej

Violka może pomogłyby Ci okłady z szałwi: http://portal.bioslone.pl/porady-medycyny-ludowej/oklady-na-oczy-z-szalwii.

A na świąd oczu można stosować żel ze świetlikiem.

Szczerze polecam kurację SLOW-MAGiem i odstaw kawę jeśli nie musisz pić.

Wtam forumowiczów zarówno tych bardziej doświadczonych jak i mniej, jak ja :).  Mój pierwszy post.

Piję MO prawie 5 m-c ale ze zdrowiem to mam problemy chyba całe życie, tyle, że tak na poważnie zacząłem się źle czuć jakieś kilka lat temu a moi lekarze i mój brak świadomości spowodował, że zacząłem się faszerować chemią w postaci antybiotyków aż odporność całkiem szlag trafił.

Przypadek co mi dolegało i nadal dolega jest długi i nie wiem gdzie w sumie tu jest miejsce na takie obszerniejsze opisy dolegliwości więc w skrócie zapytam na początek czy czegoś źle nie robię jako nowicjusz.
Piję MO i mam pewne obawy: bo nie potrafię rozpoznać czy moje objawy to oczyszczanie, które po prostu muszę przetrzymać czy coś źle robię i dlatego tak źle się czuję, a dokładniej:

mam dość uciążliwe uczucie ściskania gardła( gardło nabrzmiałe w okolicach ,,jabłka Adama"),
no i spływająca już dłuższy czas wydzielina z tylnej ściany gardła , którą ciągle odchrząkuję, najgorszy jest w sumie ten ścisk w gardle i to już od wielu miesięcy każdego dnia, nawet wcześniej zanim zacząłem pić MO.

Pytanie moje, czy to normalny proces oczyszczania? Czy może coś źle robię?
A może to objaw już czegoś poważniejszego i czas na jakieś badania?


Opisz swój przypadek, wg ustalonych reguł, tutaj (załóż swój wątek)//Klara27
http://forum.bioslone.pl/index.php?board=70.0

To bardzo powszechny objaw oczyszczania. Polecam opisać swój przypadek tak jak poradziła Ci Klara. W tamtym dziale są też opisy innych, więc możesz sobie zobaczyć jak to zrobili.

Robiłem już kurację magnezem.
Piję kawę w dużych ilościach, bo nie mam wtedy myśli samobójczych i mocno poprawia mi nastrój. Dajcie mi lepszą alternatywę przejściową...
Dwa razy próbowałem wdrożyć krople do nosa i kończyło się to utratą smaku.


Przyznam się, że byłem na dwukrotnym badaniu kału na obecność grzybów. Oba badania wykryły, że nic nie mam. Więc czy aby na pewno mogę mięć zagrzybioną jamę nosową? Czy to nie powinno wyjść?

Ludzie co ja mam robić? już nie potrafię wytrzymać. Ciągle myślę żeby się zabić, ale cząstka mojej świadomości temu nie pozwala. Mama mnie w ogóle nie rozumie i tym dobija... Czy te leki, które mi psychiatra zapisze (może w okresie przejściowym) są naprawdę takie szkodliwe? Co ja mam zrobić niech ktoś mi pomoże :(

Okazało się, że te myśli nie do wytrzymania to przyczyna odstawienia porannej kawy z 4 łyżek... robi się nie ciekawie.

Rozbawiłeś mnie w tym momencie. Skoro wierzysz padaniom, a nie objawom, to nie wiem, jak Ci można pomóc. Powiem tylko, że ja miałam ewidentnie objawy wskazujące na problem z zatokami, a kalekarz twierdził, że wszystko jest ok (bo tak mówiły badania). Też mi się wówczas nie chciało żyć, tak fatalnie się czułam. Aha, jeśli pijesz tyle kawy, to proponuję przeprowadzić jeszcze jedną kurację Slow Magiem.

I jeszcze jedno. O lekach zapomnij, bo nawet jeśli dzięki nim (przez moment) poczujesz się lepiej psychicznie, to fizycznie będzie jedynie gorzej. Wiem, bo brałam przez jakiś czas, niestety.

W takim razie wezmę się za stosowanie kropli do nosa.

Co dziwne, kiedyś tak kawa na mnie nie działała, pobolał mnie żołądek i to wszystko... a teraz po piciu już 3 miesiące MO, czuję jakby się normalnie przyswajała, nic nie boli a tylko mocno działa.. lecz z dziwnym skutkiem.

Dlaczego tak uczepiłeś się tej kawy?
Jak się w ogóle odżywiasz?
Przeczytałeś książki?

To znaczy, że nie czas na odstawienie kawy. Kawa działa jak lekarstwo, pomaga doraźnie i powoduje uzależnienie (przyzwyczajanie się organizmu). Wiem to doskonale, ponieważ piłem 2-3 dziennie przez 10 lat. Dopiero rok MO i kuracja magnezem pozwoliła mi ją odstawić. Jest świetnym sposobem na poranne pobudzenie krążenia, więc nie ma takiego zastoju toksyn w głowie. Natomiast organizm powoli może się uzależniać, a ilość toksyn wzrasta poprzez podbieranie elektrolitów. "Ruszyć" krew można też ćwiczeniami.
Twoim problemem są toksyny. Niekoniecznie pochodzące tylko z jamy nosowej, po prostu nadmierna ilość we krwi. Zamknij wrota toksynom, a samopoczucie zacznie się poprawiać. Jak wiesz nie jest to kwestia dni, a samopoczucie będzie się pogarszać podczas kuracji, ale nie znam innych sposobów.

Przeczytałem. Od 2 tygodni jem rano jajecznicę z 4 jajek na boczku, na obiad mięso z surówką, to wszystko. Piję MO od 3 miesięcy i 1-2 koktajle na dzień. Czuje się trochę lepiej, odkąd siedzę na tym forum objawy nerwicowe minęły, nie powodowane niczym zdenerwowanie wewnętrzne na wszystko. Jednak dalej nie widzę sensu życia oraz mam myśli samobójcze, które mnie nachodzą w ciągu dnia.
Kawy się uczepiłem bo zauważyłem, że w dużych dawkach na moją wagę trochę mnie relaksuje od natrętnych myśli, oraz pomaga mi łatwiej oddychać, ustać na nogach. W pewnym stopniu pomaga mi uporać się z "depresją."

Dziękuje bardzo, poprawiłeś mi nastrój, :) wiesz o czym piszesz. Również zauważyłem, że robienie pompek w czasie dnia poprawia mi samopoczucie. Z tymi toksynami też mogę się zgodzić bo niedawno nalot zniknął, jednak stopniowo w czasie tygodnia wrócił do stanu wyjściowego co może świadczyć o dużym przepływie toksyn we krwi. Przepraszam za mój mętlik myślowy ale już tak mam.

Proszę Was o radę.
Mianowicie jakieś 20 lat temu wyrznąłem Motorem w drzewo, w taki sposób, ze kolano dostało się miedzy bak a drzewo. Miałem coś w rodzaju silnego stłuczenia kolana. Przez pół roku prawie nie chodziłem, co dzień paczka tabletek przeciwbólowych. Uszkodzony został mięsień czworoglowy, (chyba tak się to nazywa), który to umożliwia prace kolana lub coś w tym kierunku. Ten mięsień w kolanie od tej pory jest slaby, tak, ze np. kopniecie piłki prawa noga (to ta z problemem) jest słabsze niż lewa, po prostu mięsień niedomaga. Czy ktoś z Was miał może podobna sytuacje albo wie co można by zrobić żeby się dzieciaki z moich piłkarskich możliwości  więcej nie śmiały. :)

Trzeba grać w podchody :)

To jest wspaniała rada, pycha, świetna rada, bardzo dobra rada, wujku! Kurcze pióro, motyla noga.

Stosuję Dietę Prozdrowotną na pierwszym etapie, od trzech tygodni piję miksturę oczyszczającą na oleju z oliwek, dużej lepkości kinematycznej dzięki której mogę regulować aktywność mikstury oczyszczającej do rejonów żołądka i dwunastnicy. Interesuje mnie, czy po wdrożeniu diety prozdrowotnej, która ma na celu odsłonięcie nadżerek na jelitach, będzie skuteczna mikstura oczyszczająca na oleju z oliwek, czy może trzeba przejść na olej kukurydziany lub z pestek winogron, aby ewentualne nadżerki leczyć miksturą oczyszczającą ?
Myślę, że wyraziłem się tym razem poprawniej i zrozumialej.

Moja dziewczyna (początek 3 etapu DP, MO kilka dni temu zmieniona na olej z pestek winogron) po dzisiejszym drugim śniadaniu (chleb gryczany, szynka, pomidor, kapka majonezu) zwymiotowała to co zjadła i wymiotuje nadal po wszystkim co spróbuje zjeść lub wypić. Temperatura podniosła się do 37.8. Wydaje się, że to zatrucie pokarmowe lub skórka od pomidora przyczepiła się gdzieś, gdzie nie powinna. Czy znacie jakiś sposób na walkę z tymi wymiotami? Obecnie leży w łóżku i czeka, aż przejdzie samo. A może to nie żadne zatrucie, tylko objaw oczyszczania, lub jeszcze coś innego? Proszę o jakieś podpowiedzi i rady.

Dawno nie miałam tego typu dolegliwości i nigdzie nie widziałam, żeby wymioty były objawem oczyszczania, więc to raczej zatrucie bądź coś na żołądku. Kiedyś zawsze pomagała mi gorąca herbata miętowa, albo gorzka czarna. Po herbacie pojawiają się wymioty jeśli coś stanęło na żołądku, a później jest juź tylko wyczerpanie organizmu, sen na regenerację i rano człowiek jak nowy.

Nic nie jeść! Prowokować wymioty, kilka godzin / 5 - 7 /.Pić przegotowaną wodę małymi łykami. Po jednej dobie będzie ok. Coś się przykleiło, stanęło na żołądku.

Niezbyt poprawnie, jasno i zrozumiale.
http://portal.bioslone.pl/mo
Poczytaj a nie będziesz zadawał takich pytań.

Czy KB można pić na czczo, np. godzinę po MO?

Pobudka, godzina 6 MO; godzina 7, KB plus posiłek. Dlaczego o to pytam? Chciałbym pić KB 2 razy dziennie a w ciągu dnia nie starczy mi czasu. Jedynie rano i w godzinach wieczornych, a jak wiemy KB musi byś świerzy i pachnący.

Sam czasem pijam KB (http://portal.bioslone.pl/kb) tak jak piszesz i nie narzekam.

My z mężem tak zrobiliśmy dziś i też nie narzekamy, czasem tak robimy.

Jeszcze jedno. Napierw KB czy śniadanie? Jak jest sensowanie?


Pisać należy poprawnie. /Metaldaw

Po KB, za godzinę można zjeść śniadanie.

Ja też tak robię, a wieczorem drugi.

Jadam co 3,5 - 4 godziny. Piję jeden KB dziennie. Jeśli jest to tylko KB z czterech składników, to po jednej godzinie zjadam następny posiłek.
Zdarza się, że piję koktajl + kromka chleba /bo piekłam/ z masłem i natką pietruszki. Wtedy jem następny posiłek za 3,5 - 4 godziny.
Zaznaczam, że to weszło w krew, stało się normalne.

Chlebek z masełkiem i natką pietruszki - uwielbiam! No ale jestem na DP i nie mam dostępu do dobrego chlebka teraz, także mogę jedynie pomarzyć. ;)

Jak wygląda uczulenie bądź alergia na cytryny? Jakie są objawy? Nigdzie nie mogę znaleźć konkretnych informacji na ten temat. Gdzieniegdzie napisane jest nawet, że nie uczula i że nie można jej przedawkować, ale wiadomo, jakie informacje krążą po Internecie.

A czym się różnią lektyny cytrusowe od innych lektyn pokarmowych, które po dostaniu się do krwi powodują odpowiedź immunologiczną?

Naszły mnie dwie wątpliwości, jedna bardzo praktyczna (bo sam tak robię), druga na poły hipotetyczna (jako że już niedługo zamierzam zacząć). Otóż:

1) Czy alocit można robić doraźnie, co wieczór, w dawce 5ml+5ml, czy też zrobienie wszystkiego naraz i odstawienie w ciemnej butelce wpływa lepiej na właściwości tej mieszaniny? Być może musi się jakoś przegryźć?

2) Czy picie KB na etapie mikstury z oliwą nie jest aby szkodliwe? Już wyjaśniam dlaczego przyszło mi to do głowy. Pan Słonecki pisze na swojej stronie (http://portal.bioslone.pl/oczyszczanie/jak-dziala-mikstura-oczyszczajaca), że na pierwszym etapie mikstura nie dociera nawet do jelit, ponieważ lepkość oleju z oliwek pozwala na oczyszczanie górnej części przewodu pokarmowego i taka jest rola MO z oliwą. Tymczasem zadaniem łupin w koktajlu ma być usuwanie "niczym gąbka" patologicznego śluzu z jelit i odsłanianie nadżerek, co ułatwia potem dotarcie tam mikstury i gojenie. Czy zatem odsłonięcie rzeczonych nadżerek bez traktowania ich od razu alocitem nie spowoduje, że do organizmu będą się przez te kilka miesięcy swobodnie przedostawać toksyny?

Tak jak sądziłem, pisanie w takim temacie mija się z celem, bo nie zagląda tu nikt, kto zna odpowiedź i chciałby się nią podzielić :)

Źle sądziłeś :). Zaglądają tu wszyscy znający odpowiedzi, ale czekają aż Ty zajrzysz do książek. Wyręczanie jest złą metodą wychowawczą i do niczego nie prowadzi :).
(Gdyby w książkach i na forum nie było o tym napisane, NA PEWNO ktoś od razu udzielił by Ci odpowiedzi).

Agata, ale ten temat właśnie do tego służy. Do wręcz idiotycznych pytań.

To dlaczego nie odpowiesz na te pytania?


Możesz robić doraźnie co wieczór, ale najwygodniej jest przygotować alocit od razu. Wiem, że są osoby na forum, które robią MO rano przed wypiciem i twierdzą, że mocniej działa. Z moich obserwacji wynika, że w dniu, w którym mieszam aloes z wodą mikstura jest jakby słabsza, ale być może jest to tylko wrażenie. Na pewno nie ma przeciwskazań do robienia alocitu co wieczór. Po pewnym czasie picia MO pewne rzeczy się stają oczywiste i sam będziesz wiedział co jest dla Ciebie lepsze i wygodniejsze.

Ad.2
Zadaniem KB jest nie tylko usunięcie patologicznego śluzu, ale przede wszystkim dostarczenie niezbędnych witamin i minerałów, których brakuje w naszym pożywieniu. Jest to naturalny suplement.
http://portal.bioslone.pl/koktajl_blonnikowy

Ani KB, ani MO nie działają jak leki, czyli od razu. Nie licz na to, że po jednym koktajlu od razu będziesz miał usunięty patologiczny śluz, czy po paru dawkach MO zagojone wszystkie nadżerki. Do tego potrzeba czasu i trochę cierpliwości. Uwalniające się toksyny nie raz dadzą Ci popalić. Ale to minie i będzie coraz lepiej. Niepicie KB nie tylko nie przyspieszy zdrowienia, ale jeszcze je opóźni.
Najważniejsze jest, by unikać przetworzonej żywności, glutenu i wszystkiego, o czym wiemy, że nam szkodzi, pić MO, KB, a organizm sam ze wszystkim sobie poradzi.

Bo jestem cienki Bolek; sam mam masę braków w wiedzy. :)

Mam dwa pytania:

1. Po wypiciu MO, jakieś półtorej godziny po wypiciu, dostałem małej wysypki na dłoni i bicepsie (pare swędzących krostek). W kolejnych dniach nic takiego nie miało miejsca. Czy mogłabyć to reakcja oczyszczania, czy może jednak uczulenie na cytrusy? Dodam, że zawsze wciskałem sporo soku z cytryny do dorsza i nigdy nic się nie działo. Teraz piję MO na bazie alocitu i oliwy z oliwek, kiedy minie tydzień od tamtego zdarzenia spróbuję znów z cytryną (MO w najmniejszych proporcjach).

2. Czy przyczyną natychmiastowego "tworzenia się" wzdęć po posiłku jest nietolerancja pokarmowa czy istnieje jakaś inna przyczyna? Juz po pierwszych kęsach jedzenia, kiedy pokarm dotrze do żołądka od razu czuję reakcję organizmu na ten pokarm. Jest to np. uczucie tworzenia się wzdęcia w jelitach albo glosne burczenie i przelewanie (wiem, że przyczyną burczenia i przelewania jest złe wchłanianie ale najbardziej martwią mnie te wzdęcia jako natychmiastowa reakcja).

Ad.1
Myślę, że to jakaś forma oczyszczania. Na początku mojej przygody z MO też wychodziło mi masę swędzących krostek ale na plecach, a i teraz pojawiają się ale takie większe z zawartością ropną po całym ciele. Na takie swędzące krostki w moim przypadku pomagały kąpiele z dodatkiem oleju winogronowego. Dodając cytrynę do MO rozpocznij od jednej kropli, stopniowo zwiększaj i obserwuj reakcje, sam dojdziesz do wniosku co się dzieje.

Ad. 2
Przyczyną natychmiastowych wzdęć może być zbyt szybkie jedzenie z połykaniem powietrza i zbyt słabo rozdrobniony pokarm w ustach, bo przecież trawienie rozpoczyna się w jamie gębowej dokładnie przeżuwając i mieszając ze śliną. Mam też problemy z przelewaniem i burczeniem gdy jem na przykład w restauracji czy na jakiejś imprezie.Jest to jedzenie nie do końca przygotowane tak jak bym tego oczekiwała, pomimo, że unikam tego co jest pewne, że jest tam gluten czy inne dodatki. Zdarzają mi się takie rewelacje i wtedy już w domu sprawdza się koktajl i proste jedzenie dobrze przeżute, np.jajecznica.
A co pijesz? Po napojach gazowanych też tak może się dziać.
Jeśli wykluczysz to wszystko o czym pisałam powyżej to przyczyną może być drożdżyca jelita grubego. O Diecie prozdrowotnej poczytasz na portalu, jeśli jej jeszcze nie zastosowałeś to polecam. No i lektura forum, bo to kopalnia wiedzy.

Drożdżyca jelita grubego maniefestowałaby się burczeniem i przelewaniem natychmiast po jedzeniu, kiedy pokarm zaledwie dotarł do żołądka? Jakby to miało działać?
Prędzej może coś układem parasympatycznym, albo alergią. Alergię możesz w tym przypadku łatwo zdiagnozować.

Z kolei podczas dzisiejszego jedzenia żołądek już tak nie reagował, a jadłem to samo co wczoraj... Właśnie to przebiega tak "losowo".
 Np. wiem, że jestem uczulony na jabłka, po zjedzeniu natychmiast czuję jakby "spocone oczy", ale poza opisanymi reakcjami, podczas obiadów nic na skórze nie występuje, więc trudno mi tu cokolwiek zdiagnozować.
Czytam portal, drugą część Zdrowia na własne życzenie, a za niedługo chcę wprowadzić I etap DP i żeby mieć już jakiś spokój ducha gdy zacznę dietę, pragnę wiedzieć czy przypadkiem te reakcje wzdęciowe nie są uczuleniowe i czy nie czeka mnie monodieta.

U mnie z kolei było tak:  jakieś półtorej godziny po śniadaniu złakomiłam się na kawałek arbuza no i senność, rozbicie tak ok. 8 godzin. A na pyłki brzozy też nasz uczulenie ?

Tak, ale niestety odczulałem się kiedyś "sezonowo"- jeszcze pyłki traw, babka i już więcej nie pamiętam. Dziś jakieś 2 godziny po posiłku nastąpiło przyspieszenie bicia serca, niepokój wewnętrzny, okazało się że do buraków moja babcia dodała cytrynę i od razu zacząłem się niepokoić że to może być przez to (nie wiem...). No nic, muszę doczytać drugą część Zdrowia na własne życzenie i opisać konkretnie swój przypadek za jakiś czas. Ale jakoś nic mnie nie pociesza, szczególnie dzisiejsze bicie serca połączone z poceniem się okolicy odbytu (często to idzie w parze) i nawet zdarza się z rana jak jeszcze leżę w łóżku. Im więcej wiedzy tym więcej pytań... Póki co mogę się pocieszać że przyspieszone bicie serca to reakcja oczyszczania.

Masz rację nie ma to związku.


Takie objawy miałam jesienią z tym, że serce biło jak szalone i do tego nierówno, po mniej więcej dwóch miesiącach serce się uspokoiło ale oblewanie potem trwa do dzisiaj. Pewnie w Twoim przypadku będzie tak samo i w końcu serce się uspokoi.

Rozumiem że u większości z Was zaraz po przełknięciu posiłku nie występują żadne "sensacje" ze strony żołądka czy jelit? Jak mogę stwierdzić czy pokarm powoduje alergię czy jest to może wina czego innego?

Ja miałam poważne sensacje zaraz po jedzeniu: gazy, wzdęcia, burczenia, biegunki. Po przeprowadzeniu DP i niejedzeniu glutenu wszystko się uspokoiło.

Czy można pić MO zaraz po wyjęciu z lodówki? Jak jest zimna, to lepiej smakuje i nie czuć oleju.

Jeśli nie szkodzi picie zimnego, to nie ma problemu.

Witam wszystkich cierpliwych, dociekliwych i konsekwentnych Biosłonejczyków!
Mija właśnie 3 miesiąc od rozpoczęcia picia MO, mam przejść na olej kukurydziany, a od kilku dni mam coraz silniejsze zawroty głowy. Do pracy chodzę pieszo, bo boję się spaść z roweru. Zastanawiam się jak długo to może potrwać (zawroty) i czy bardzo się jeszcze nasilą?

Czy pływanie w basenie mocno wpływa na florę bakteryjną naszego naskórka? Ponieważ jest w nim mocno chlorowana woda?

Wpływa, mocno.

Zawroty głowy są efektem oczyszczania w obrębie twarzoczaszki. Zmniejsz ilość MO. Ja też to miałam i mnie pomagało tylko odstawienie na kilka dni MO (jak miałam gdzieś jechać autem).Czy inne metody stosujesz?

Zaczęłam niedawno przygodę z Biosłone. Od tygodnia pije MO (na razie po 2,5ml), jestem też na I etapie diety + KB.
Jak pisałam wcześniej, niestety na forum trafiłam zbyt późno i zdążyłam już wziąć całą baterię leków przeciwpasożytniczych i przeciwgrzybicznych (Zentel+Nystatyna+Macmiror+coś jeszcze+ziołowe: Antykontamin, Paishi Piar+probiotyk...). W sporych dawkach i przez 6 tygodni... (w celu "wsparcia" organizmu w leczeniu boreliozy). I prawodopodobnie wytłukłam sobie wszystko co potrzebne w jelicie grubym i nie tylko. Czy w takiej sytuacji stosuje się jakieś specjalne zalecenia? Wydłużenie któregoś z etapów diety? Powrót do I etapu za jakiś czas?
Diety przestrzegam rygorystycznie ale staram się też słuchać organizmu i jeść możliwie różnorodnie. MO piję w małej dawce bo dopiero zaczynam i nie chcę niczego przyspieszać. A może powinnam pić w pełnej?

A po co organizmowi to różnorodne jedzenie? To głupi, szkodliwy mit. My nie składamy się z różnorodnych komórek, tylko takich samych. Nasi przodkowie zawsze odżywiali się monotematycznie, a wszak po nich odziedziczyliśmy przewód pokarmowy. Im bardziej różnorodne jedzenie, tym większe kłopoty z trawieniem.

"Urozmaicone posiłki" mam wryte w pamięć jak pacierz... Czyli nie muszę tak się starać - dziekuję za sugestię.
W sumie smakują mi bardzo proste rzeczy np. sama kalarepka lub sam kalafior surowy, ewentualnie z solą, ale wymyślałam surówkę z różnych warzyw żeby było różnorodnie ;)
Oczywiście trzon diety stanowi mięso i jajka. Mam tylko wątpliwości co do wieprzowiny, bo kupuję ją w sklepie i na pewno pochodzi z intensywnej hodowli - czy lepiej nie jeść wcale czy jeść taką jaka jest?

Nie Klaro, nie stosuję innych metod oczyszczania. Za to MO w pełnej dawce i regularnie. Czy Ty również miałaś te zawroty w godzinach porannych? Dziś przestałam chodzić jak pijana ok 10-tej.

Tak, najgorzej było rano - jak na karuzeli. Ostatnio (miesiąc temu) miałam takie nasilone zawroty po zakraplaniu alocitem. Przez jeden dzień były tak silne, że jak pojechałam do Tesco to chodząc po sklepie trzymałam się regałów. :) Po zaprzestaniu zakraplania ustąpiło.

http://portal.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/mieso

Dzięki Klaro za odpowiedź! Już się tym nie przejmuję.

Mam nowe pytanie. Czytałam, że surówką należy zrównoważyć mięso (wagowo), ale nie mogę tego znaleźć, aby sprawdzić, czy bierzemy pod uwagę wagę mięsa przed gotowaniem, czy po?
Przepraszam za głupie pytanie.

Asia61 - rób to na oko. Kawał mięsa i tyle samo surówki - wizualnie.

Dzięki Kozaczek, tylko kawał mięsa przed smażeniem jest większy od tego po smażeniu.  :(

Zrównoważyć znaczy po równo, ale nie znaczy po aptekarsku.

Dzięki Kozaczku!

Ja od zawsze kocham owoce.  Czy mięso można równoważyć także nimi? Mam problem z wdrożeniem I etapu DP właśnie ze względu na owoce. Chyba nigdy nie uda mi się zagłodzić mojego grzyba. :(

Asiu,  czy jesz mięso przed smażeniem, czy może prosto z haka w sklepie? ;)
Skoro jesz usmażone to 100g sznycla równoważysz około 100 g surówką (może być więcej jak Ci służy).

Asia61 - uda się Tobie wszystko, tylko musisz w to wierzyć! Pamiętaj, zdrowie jest najważniejsze.
Tego nie kupisz na targu, nie dostaniesz w prezencie od mamy, taty na urodziny!
To Twoje zdrowie i Ty decydujesz. Konsekwencja to 100% sukcesu. Dasz radę bo chcesz! Pieszczoty się skończyły i do dzieła.

Nie chcąc zaśmiecać forum wklejam moje pytania tutaj. Zacząłem pierwszy etap DP już po raz drugi, kiedyś próbowałem z MO z sokiem z aloesu a teraz z octem jabłkowym zaczynam wszystko od nowa i konsekwentnie. Pijąc MO z aloesem miewałem ciągle gazy cuchnące nie mam pojęcia od czego, tym razem żadnych gazów nie ma więc niby wszystko jest wporządku, jednak od kiedy przeprowadzam dietę i pije MO z octem codziennie rano i tylko rano robię stolec który wylatuje na pół rzadki i tak jest codziennie co bym nie zjadł koktajle błonnikowe nie pomagają ziarna są dobre. Za nim zacząłem pić MO i stosować dietę robiłem co najmniej dwa stolce dziennie i były one w miare normalne czyli takie jak powinny być, zależy też co zjadłem. Pijąc MO nie czuje żadnych objawów oczyszczania więc pije pełną dawką, może przez to tak się dzieje że dawka jest za duża. Codziennie rano po wypiciu boli mnie trochę brzuch ale później przechodzi. Jedyna rzecz która się sprawdza to że mam jelita jak sito po dwóch tygodniach nie jedzenia nic glutenowego zjadłem trochę buraków potem dodałem do koktajlu błonnikowego, mocz miałem różowy przez dwa dni. Chciałbym od was jakąś poradę jak dalej postępować czy te ranne stolce to normalne podczas oczyszczania ? Czemu wsześniej robiłem normalne stolce i częściej niż teraz ? Skąd bule brzucha po MO tak jakby niestrawność. Dodam że kiedyś chorowałem na helicobakteriumpylori, była to jakaś chorobą żołądka także miałem mononukleozę czyli powiększoną wotrąbe czy może te choroby mogą mieć jakiś wpływ na przebieg DP ?

Jak może wyglądać uczulenie na cytryne? Jakie są objawy?  I czy ktoś z was ma takie uczulenie?

Zastosowałam DP (wszystkie etapy ) i tak się świetnie poczułam, że postanowiłam całkowicie wyeliminować z mojego życia nabiał: mleko, jogurty, kefir, sery, jednym słowem wszystko co jest zrobione z mleka.Dodam, że w dzieciństwie byłam do nabiału zmuszana, wychodził mi uszami, jednak musiałam jeść i pić bo to zdrowe.Również po lekturze mówiącej o diecie zgodnej z grupą krwi, nabiał do mnie nie pasował, mam "O".Mimo, że nie stwierdzam u siebie nietolerancji laktozy, nie mam biegunki czy sensacji po wypiciu mleka, jednak było mi to na rękę, ponieważ nie lubię i jak nie ma z tego wielkich korzyści to po co ,pomyślałam.Trwało to może pół roku a może dłużej jak nie miałam nabiału w ustach.Niestety, po pewnym czasie zaczęłam odczuwać zgagę, zgagę, która nasilała się coraz bardziej, przerwałam nawet MO,ponieważ  nie wiedziałam jak sobie pomóc, soda owszem pomagała na krótko. Pewnego razu, patrząc na jajko, poczułam ogromną ochotę aby zjeść je razem ze skorupką, nie trudno było się domyśleć, że mam niedobory wapnia. Na forum Biosłone doczytałam się o uzupełnianiu wapnia zmielonymi skorupkami jaj.Natychmiast to zastosowałam z cudownym rezultatem. Zgaga zniknęła całkowicie.Teraz zastanawiam się, czy te skorupki można tak sobie bezkarnie jeść, czytałam gdzieś, że ranią jelita.  No i jakie błędy żywieniowe popełniam, przecież jem dużo mięsa ( może za dużo ), zawsze z jarzynami, orzechy, migdały,dużo jarzyn, wypiłam hektolitry mleka sojowego ale to  chyba ściema, że jest tam dużo wapnia. Gdyby mi ktoś,coś podpowiedział, byłabym wdzięczna.

Nie czytałam, by na forum polecane było mleko sojowe.

Przy niedoborach wapnia polecane były skorupki z jaj, ziarna maku, ziarna sezamu.
Jeśli obawiasz się skorupek jaj, to możesz dodawać mak lub sezam do KB.

I to jest odpowiedź na Twoje pytania. Zalecić można jedynie dużą dawkę cierpliwości. Pijesz MO niecały rok a to przy dziurawych jelitach mało.
Może Ci się to wydać dziwne ale odpowiedzi na takie pytania nie są potrzebne. Każdy organizm jest inny i każdy ma inną przeszłość więc reagować też będą na różne sposoby. Twój reaguje akurat tak. Za jakiś czas to minie. Ile dokładnie czasu potrzeba, nie wiadomo. Może rok, może trzy. Ale minie. To jest kolejna podpowiedź. Twoja kondycja była marna więc i czasu będziesz potrzebował odpowiednio więcej. Wiem jak to jest kiedy chciałoby się już ale to trwa. Za to efektu możesz być pewien.

Mam pytanie. Od dwóch dni w momencie odczuwania głodu przed kolejnym posiłkiem włącza się ból żołądka. Mija dopiero po solidnym najedzeniu się i po upływie kilkunastu minut . Mam wrażenie, że z dnia na dzień, z posiłku na posiłek jest silniejszy. Czy powinnam wrócić do MO na oliwie z oliwek? Może to jakieś wrzodziska się odsłoniły? Podczas picia MO na oliwce, nie miałam żadnych objawów żołądkowych.
MO na oleju kukurydzianym piję od 06.06.12.
W poprzednich miesiącach nie męczył mnie taki ból wynikający z głodu w czasie kolacji, ani przed obiadem.

Wróć do oliwy z oliwek.

Przy wrzodach żołądka boli po jedzeniu.

Dzięki za dobrą radę Kozaczku, już lepiej się czuję.

 Te bóle miałam i przed i po jedzeniu.
Jak długo trzymać się oliwy z oliwek? kolejne pół roku?

Można nawet rok - obserwuj się i zobaczysz. Wszystko zależy od osoby.

Ja również mam pytanie, czy w pierwszym etapie DP moge czasami zjeść chrupki ryżowe z masłem i łososiem surowym, wedzonym?

Nie, w pierwszym etapie diety eliminujemy skrobię, a zatem ryż. Odpuść sobie też łososia. I etap to jedzenie głównie jajek, mięsa, kapusty, zielonych warzyw. Jak na początek lipca, kiedy możemy przebierać w owocach sezonowych, będzie ciężko z przeprowadzeniem I etapu diety, ale wszystko zależy od determinacji.

Dziękuje za odpowiedź. Przyznam się, że już zjadłam taką właśnie przekąskę, a później zwątpiłam czy mogłam, stąd te pytanie. Chciałabym dalej kontynuować dietę, ale w tej sytuacji nie wiem czy nie powinnam zacząć od nowa?

Kontynuuj w takim razie I etap, nie ma sensu zaczynać od nowa. A proces zdrowienia trwa długo - około 2 lat. W tym czasie należy ograniczać węglowodany i nie jeść glutenu. Można rozszerzać dietę wg wskazówek zawartych w "Zdrowiu na własne życzenie". Homeostaza powraca stopniowo i trzeba normalnie żyć bez nadmiernego poganiania organimu. Dieta i koktajl błonnikowy wspomaga oczyszczanie. Warto też pić ocet jabłkowy, jeśli objawy są zbyt uciążliwe. Portal też wiele tłumaczy, ale lepiej przeczytać i "przyswoić" książkę.

Dziękuje ponownie za odpowiedź. Książki przeczytałam, oba wydania, ale zawsze coś umknie, a w trakcie stosowania pojawiają się pytania. Mam jeszcze problem z koktajlem. Pije jeden dziennie. Wykonuje go z łyzki nasion: dyni, słonecznika i siemienia lnianego oraz pół łyżki ostropestu plamistego. Bardzo go lubie na słodko z banabem, truskawkami i miodem, ale teraz w DP musze na słono. Piłam przez jakiś czas z kiszonym ogórkiem i śmietana (w lutym przy pierwszym podejściu do DP) jednak niezbyt mi smakuje. Teraz pije z sama śmietana. Czy taka wersja KB bez warzyw tylko z śmietana jest dopuszczalna?

No pewnie.

Tak :).

Dziękuje :) to super. Z małym błędem, ale siódmy dzień diety już prawie za mną :).
Męczy mnie nieświeży oddech, ale tak myślę, że może jeszcze troche i minie. 

Z tego co wiem, w I etapie diety można sobie pozwolić na koktajl z małą ilością owoców, niezbyt słodkich. Ja bym wybrała maliny lub jagody zamiast skrobiowych bananów. To zaspokoi ochotę na słodkie.

Maliny i jagody należałoby zostawić na razie w spokoju - do czasu III etapu DP. Te owoce często powodują reakcje alergiczne, a na I etapie DP dążymy do wyzerowania. W drodze wyjątku można dodać kawałeczek banana do koktajlu na I etapie DP, ale po co? Dzięki konsekwencji możemy dojść do tego czego na czas zdrowinienia powinniśmy unikać.
Właśnie o to chodzi. Nie dododawać - na dodawanie będzie i czas - a ujmować. Dieta jest odżywcza, odciąża organizm, krzywdy nie zrobi. Warto też czytać:

Dieta prozdrowotna (http://portal.bioslone.pl/odzywianie/dieta-prozdrowotna)

Niezrozumienie sensu odżywiania (http://portal.bioslone.pl/niezrozumienie_sensu_odzywiania)

Mięso czerwone, mięso białe, ryby (http://portal.bioslone.pl/mieso_czerwone_mieso_biale_ryby)

Dlaczego niektórzy nie mogą wyzdrowieć (http://portal.bioslone.pl/profilaktyka-zdrowotna/dlaczego-niektorzy-nie-moga-wyzdrowiec)

Czy KB można pić jak się ma krwotoczne zapalenie żołądka? Czy nie zadziała on na żołądek jak "ostra gąbka" jeszcze bardziej go podrażniając?

"Ważnym dla nas składnikiem pestek słonecznika są także jego zmielone łupiny. Są one błonnikiem, tak samo jak łupiny dyni, więc nawzajem świetnie się uzupełniają. Wespół działają niczym ostra gąbka ścierająca i wchłaniająca złuszczony nabłonek ze ścian jelit, zgęstniały patologiczny śluz obklejający ścianę jelita cienkiego, a także gumowate kamienie kałowe, tkwiące w ścianie jelita grubego niczym strupy."
(cytat z http://portal.bioslone.pl/odzywianie/koktajl)

Co tam nowego w kwestii oddechu? Już lepiej? ;)
... bo tutaj go nie czuć ;)

Zastanawiam się poprostu czy to wszystko są normalne reakcje ;> Ponieważ podobno cuchnące gazy to nie jest reakcja oczyszczania, więc zastanawiam się co mogę robić źle że dzieją się różne rzeczy...

Od kilku dni mam nasilające się bóle stawów biodrowych. Coraz gorzej mi się chodzi i kiepsko funkcjonuję. Jak mogę sobie pomóc?

Mogłabyś zmniejszyć dawkę MO.

Biorę w tej chwili 1/2 dawki.

Jak coś bardzo dokucza, to miksturę można całkiem odstawić.
Poczytaj o ludowych sposobach na portalu, może któryś ci ulży.

Mam nasilone objawy oczyszczania, więc są takie dni, kiedy nie piję MO wcale, a nadżerki w śluzówce dwunastnicy i żołądka oczywiście teraz dają mi popalić (przede wszystkim na głodnego, czyli dwunastnica?) W związku z tym postanowiłam zastosować olej z rokitnika 1/2 godz. przed posiłkiem, zamiast MO.

Znalazłam o tym oleju następujące informacje: Cytat "Olej rokitnikowy jest pozyskiwany z rokitnika, rośliny powszechnie występującej na wielu stanowiskach w Europie.
Olej rokitnikowy (Oleum hippophae) jest bogatym źródłem witamin z grupy A, C, E, K, B1, B2, B6, P, kwasu foliowego, kwasów organicznych, cukrów, garbników oraz licznych soli mineralnych.
O leczniczym działaniu oleju rokitnikowego wiedziano od dawna. Był on wykorzystywany na szeroką skalę w medycynie ludowej. Niestety, obecnie niewielu producentów posiada olej rokitnikowy w swoim asortymencie naturalnych produktów leczniczych.
Działanie lecznicze tego preparatu opiera się na wpływie przede wszystkim na wszelkiego rodzaju śluzówki: przewodu pokarmowego, układu moczowo-płciowego, skórę, śluzówkę oka.
Olej rokitnikowy może być stosowany wewnętrznie i zewnętrznie.
Chciałbym przytoczyć kilka przykładów zastosowania oleju rokitnikowego w odniesieniu do wybranych przypadków chorobowych.
Układ pokarmowy: afty, zapalenie dziąseł o różnej etiologii, choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy – w tych schorzeniach stosujemy wewnętrznie 3 razy dziennie 1/2 łyżeczki 30 minut przed posiłkiem. Dodatkowo w stanach zapalnych jamy ustnej można płukać jamę ustną 2-3 razy dziennie.
Doustne stosowanie oleju rokitnikowego w chorobie wrzodowej żołądka, dwunastnicy, stanach zapalnych układu pokarmowego powoduje znaczne zmniejszenie dolegliwości bólowych oraz gojenie się nadżerek czy też wrzodów, potwierdzone badaniem gastroskopowym.
Przy żylakach odbytu (hemoroidach), szczelinach i bolesnych pęknięciach odbytu można smarować olejem okolice odbytu 1-2 razy dziennie lub tamponów z waty, nasączonych olejem.
Inną wersją jest stosowanie czopków, których głównym składnikiem jest olej rokitnikowy.
Układ moczowo-płciowy: stany zapalne pochwy, których głównym składnikiem jest olej rokitnikowy. W tych przypadkach stosujemy najczęściej olej w formie czopków. Kuracja trwa 12 dni. Pacjentki stosują zwykle 1 czopek dopochwowo na wieczór. Leczenie powtarzamy za 4-6 tygodni. Skuteczność tak przeprowadzonej kuracji wynosi ok. 80% i jest potwierdzana ginekologicznym badaniem (wziernikowanie i cytologia) przed i po kuracji.
Oczy i skóra: stany zapalne spojówek, stany po oparzeniach termicznych i chemicznych spojówek, odmrożenia i poparzenia skóry, odleżyny, trudno gojące się, ropiejące rany, podrażnienia i uszkodzenia skóry po radioterapii.
Układ naczyniowy: olej rokitnikowy zawierając wiele witamin i mikroelementów zapobiega rozwojowi zakrzepowego zapalenia żył, działając antyagregacyjnie zapobiega rozwojowi miażdżycy oraz zawałom serca.
Przeciwwskazaniem do stosowania preparatów z olejem rokitnikowym są stany zapalne wątroby i trzustki oraz ostre stany zapalne pęcherzyka żółciowego.
Reasumując: olej rokitnikowy jest bardzo korzystnym środkiem, stosowanym w różnych formach (jako substancja płynna lub czopki), działającym leczniczo na śluzówki różnych organów i narządów.
Dodatkowo wywiera wpływ kojący na doznania bólowe, związane ze stanem zapalnym śluzówek.
Stosowanie preparatu w naszej Klinice dowiodło wysokiej skuteczności preparatów z olejem rokitnikowym, co potwierdziły liczne badania (również z użyciem nowoczesnych technik wziernikowania śluzówek narządów wewnętrznych: przewodu pokarmowego, układu rozrodczego).
Należy podkreślić, że jest to preparat naturalny i nawet długotrwałe jego stosowanie nie zaburza równowagi biologicznej organizmu." Koniec cytatu.
Jest to artykuł z "ˆ Borgis - Postępy Fitoterapii 2-3/2001, s. 24
Marek Cybula, Maciej Wszelaki"
Mam nadzieję, że nie narobię sobie większych problemów?

Chciałbym zrobić sobie własny domowy neutralizator promieniowania z kasztanów jednak nie mam czym za bardzo pojechać np do lasu a koło mnie rośnie dużo kasztanów jednak jest to miasto i pełno samochodów. Zastanawiam się jednak nad tym czy kasztany tak jak owoce np z ulicy bd szkodliwe, ponieważ kasztanów nie zjadamy, czy ich właściwości bd takie same czy mogą przez to tworzyć jeszcze większe promieniowanie geopatyczne ?

Olej z rokitnika wzięłam trzy razy, tylko z rana zamiast MO, w ilości 1/2 łyżeczki, a następnie 1/2 łyżeczki alocitu. Pomogło. Żołądka nie czuję w ogóle. Dwunastnicy także nie. Dziś wróciłam już do MO 1/4 dawki. Jest super! :)

1) Przed MO i DP jadłam dużo niezdrowych rzeczy, ale oprócz tego dużo warzyw i owoców i stolce miałam raczej normalne. Teraz stosuję MO i DP i mam zatwardzenie. Nie powinno być odwrotnie?
2) Czy w 1 etapie mogę pić sok z cytryny? Oprócz tego dodawanego do MO? Strasznie chce mi się kwaśnego.
3) Czy okłady z alocitu na srom i odbyt należy stosować bez przerwy do ustąpienia objawów czy robić czterodniowe przerwy tak jak w przypadku oczyszczania dróg rodnych?
4) W książce jest napisane: 'w czasie trwania diety nie można jeść produktów, które ewidentnie nam szkodzą'. Szkodzą czyli co? Jak mam zgagę po smażonym albo wzdęcia po fasoli i kapuście to znaczy, że to mi szkodzi i mam nie jeść?

Roszpunko, czy pijesz KB? Jeśli nie, to koniecznie powinnaś wdrożyć. Odpowiednia ilość siemienia lnianego reguluje jakość stolca. Możesz zwiększyć również ilość warzyw w diecie.
 Jeśli chodzi o inne podtematy, to:
Ja cytrynę bym piła. Organizm wie czego chce.
Co do okładów z alocitu, nie mam wiedzy i doświadczenia;
Co do szkodzenia: W naszym przeszły życiu miałyśmy wiele objawów, które traktowałyśmy jako normalne, mimo, że normalnymi nie są. Zgaga jest złym objawem i silne wzdęcia także.

To bardzo ważne, aby układ pokarmowy pracował poprawnie. Skoro są sygnały, że coś nie tak, trzeba zmienić coś w diecie. Może chodzi o ilość tej fasoli lub kapusty?

Jesteś na początku drogi. MO nie działa jak tabletka przepisana przez lekarza: szybka ulga, a po jakimś czasie problemy podwojone. Przy MO jest odwrotnie: czasem nawet musi być na początku gorzej, aby potem było lepiej.
Objawy oczyszczania są różne: infekcje, spływanie wydzieliny po gardle, biegunki, ale też na pewien czas mogą się włączyć zaparcia. KB są tu niezbędne, choć przyznam, że jak ja zaczynałam i zmieniłam oliwę na olej kukurydziany, to nawet podwójna porcja siemienia nie radziła. Ale wszystko to przeszło i teraz jest już OK.

A nie lepiej jeść kiszone ogórki? Kwaśne, a do tego naturalny probiotyk. Przynajmniej nie są sprowadzane z zagranicy (jak cytryny, które spryskują nie wiadomo czym, żeby przetrwały długą podróż).

Ja bym robiła przerwy (przynajmniej trzydniowe).

Tak, jak masz po czymś zgagę, to ewidentnie Ci szkodzi.
Jednak chciałabym wyjaśnić coś na moim przykładzie (tak mi jest najłatwiej).
Całe życie miałam straszne wzdęcia po fasoli i kapuście (z wiekiem się to nasilało). Będąc na DP, wprowadzałam w drugim etapie po kolei dozwolone produkty i obserwowałam organizm. Jeśli po czymś było mi źle (nawet, jeśli czułam po zjedzeniu czegoś wszechogarniające zmęczenie - tak mam np. po kawie), to nie jadłam tego przez parę tygodni i potem znów próbowałam wprowadzić do mojej diety (tak, jak to Mistrz opisuje w książkach). Okazało się, że mnie nie szkodzą ani fasola, ani kapusta. I chyba nigdy mi nie szkodziły. Jedzenie przez całe życie glutenu spowodowało, że po nim nie czułam się źle (nie zauważałam tego), natomiast inne produkty (niektóre warzywa, smażone pokarmy) powodowały duży i różnoraki dyskomfort. Wystarczyło wykluczyć gluten.
Zatem... Czy jesteś pewna, że to fasola i kapusta Ci szkodzi?

Dzięki Agatko za mądrą odpowiedź. :)
Ten paskudny gluten tak klajstruje i zamula jelita, że bez uprzedniego oczyszczenia  ich z toksycznego, patologicznego śluzu trudno mówić jednoznacznie o tym co nam szkodzi. Trzeba uzbroić się w cierpliwość.

Gluten oczywiście wykluczyłam. Wyraźnie czuję ochotę na cytrynę, ogórki jem, ale mi nie wystarczają. Jeżeli mam wykluczyć wszystkie produkty po których mam zgagę albo wzdęcia to za dużo tego nie zostanie... :( KB w ogóle mi nie smakuje z warzywami. Już wolę jeść same ziarna słonecznika i dyni. Planowałam poczekać i włączyć KB na 2 etapie diety.

Jakie KB piłaś do tej pory? Może wybierzesz coś dobrego z dostępnych przepisów - a może to problem blendera, który niedokładnie mieli warzywa?
Nikt nie lubi takich koktajli, które trzeba gryźć. Smakowo - trzeba sobie dopasować.
Dodawaj miód nawet do warzywnych, to poprawia ich smak.

Widziałam wcześniej te przepisy, dziękuję za pomoc. :)

Ja koktajle warzywne piłem tylko z marchewką (chyba najbardziej neutralny smak).

Forum podczytuję od jakiegoś czasu, teraz rozpoczęłam picie MO, czekam na książki Mistrza.

Mam pytanie dotyczące zębów. Otóż stomatolog zalecił mi usunięcie wszystkich ósemek. W sumie jestem do tego przekonana - psują mi się, ciągle muszę je leczyć, od nich psują się sąsiadujące siódemki. Lekarz zapowiedział mi, że po ekstraktacji należy przyjmować leki przeciwzapalne i antybiotyki. Oczywiście nie mam zamiaru tego robić, jednak zastanawiam się, czy  są potrzebne i ewentualnie istnieją jakieś sposoby (np. ludowe), by wesprzeć organizm w tym momencie. Przepraszam za pytanie, jeśli jest naiwne, jednak nie miałam nigdy usuwanego zęba stałego i chciałabym to przeprowadzić mądrze.

 

W takich wypadkach najlepiej nic nie robić. Zdać się na mądrość natury. Należy pamiętać, że gojenie wyrwy po zębie wymaga wytworzenia się skrzepu, którego pod żadnym pozorem nie należy ruszać. Toteż ze szczoteczką do zębów też ostrożnie.

Dziękuję za odpowiedź. Tak myślałam, wierzę w mądrość swojego organizmu.

Ja kilka lat temu miałem usuwane górne ósemki, przed wyrwaniem znieczulenie miejscowe, później zakaz jedzenia i picia przez x godzin po wyrwaniu a później już niczego nie brałem i nie było takiej potrzeby. Na skrzep uważałem żeby go nie oderwać. Moim zdaniem sukces tego zabiegu w 99% zależy od umiejętności "kowala". Wyrwanie było poprzedzone zdjęciem RTG każdej ósemki.

Ja również miałam wyrywane dwie ósemki. Przed wyrwaniem miałam znieczulenie, po wyrwaniu tak jak Pjack- zakaz jedzenia i picia przez kilka godzin. Nie brałam żadnego antybiotyku ani leków przeciwzapalnych. Po ekstrakcji zęba najlepiej kupić sobie miękką szczoteczkę i do czasu zagojenia się dziąsła- delikatnie szczotkować nią zęby. W razie potrzeby można płukać jamę ustną naparem z szałwii, ale też delikatnie.

Z początku też to zauważyłem. Nie wiem jak u innych, ale u mnie (na I etapie DP) zwiększenie ilości spożywanych pokarmów roślinnych kosztem mięsa naprawiło sytuację.

Mam naprawdę ważne dla mnie pytanie - czy pijąc MO mogę pół godziny przed posiłkami pić siemie lniane w formie galaretki(całe nasiona gotowane 15 minut)? Bardzo mi pomaga na śluzówkę... Tylko pytanie czy przez ten płaszczyk który stworzy nie wypaczy działania mikstury?

Od razu muszę napisać jeszcze jednego posta. Gdyby któryś moderator był tak miły i je skleił, byłoby idealnie (bo ja nie mogę edytować pierwszego).

Sprawa wygląda tak:

Ja jestem chyba przykładem człowieka zniszczonego przez medycynę. Mam wiele problemów (mimo 19 lat), ale jeden był moim problemem od dawien dawna i to on zniszczył mi prawdopodobnie zdrowie (a raczej nieumiejętne radzenie sobie z nim). Chodzi o migdałki podniebienne. Chorowałem na nie, od kiedy pamiętam. Napicie się czegoś zimnego = choroba. Lekkie oziębienie organizmu = choroba. Zjedzenie jogurtu niezagrzanego na kaloryferku = choroba. Oczywiście zawsze to samo - angina, angina, po raz kolejny angina. A jak angina, to i antybiotyk, jeden, drugi dziesiąty. Doprowadziło to do megazałamania zdrowia w wieku lat 16 (podwójny refluks, problemy z jelitami, z woreczkiem żółciowym). Następnie nieumiejętne leczenie tych chorób (na szczęście już z małym udziałem lekarzy, którzy rozkładali ręce i uważali mnie za hipochondryka) oraz nieumiejętne wprowadzenie diety (na szczęście na krótko) sprowadziło na mnie kolejne choroby - prawdopodobnie niedoczynność tarczycy (nie diagnozuję już chorób u lekarzy, ale objawy całkiem ewidentne - ciągle zimne ręce i nogi, jakieś spowolnienie metabolizmu - jeszcze częstsze przeziębienia, zaparcia), zapalenie zatok z objawami neurologicznymi (a także bólem uszu, oczu i głowy) oraz zapalenie układu moczowego wraz z prostatą. No, ale się rozpisałem, ale miało być nie o tym.

Chodzi o to, że pewnego razu znalazłem (tak mi się przynajmniej wydaje) panaceum na problemy z tymi migdałkami. Do takiego wniosku doprowadziło mnie dokładne poznanie budowy, funkcji i znaczenia tych małych odrostów w gardle. Otóż, jak wiadomo, migdałki są pierwszą linią obrony przez wszelkimi drobnoustrojami, niejako sitem, które zabezpiecza niższe partie układu oddechowego. U mnie przekształciły się w formę patologiczną. Nie dlatego, że przestały bronić mnie przez infekcjami, a dlatego, że były nienaturalnej wielkości i kształtu oraz zawierały w sobie całą masę patogenów, które zostają "uruchomione" przy choćby delikatnym spadku odporności lub podrażnienia migdałków. W takim wypadku normalnie albo lekarze mówią "no cóż, tak już bywa, przepiszę Ci coś na odporność/szczepionkę/inne dziadostwo, które i tak nie zadziała (ale ja uspokoję sumienie)", albo też wysyłają na zabieg chirurgicznego usunięcia lub podcięcia migdałków. Pomysł ten jest poroniony ze względu na funkcję, jaką pełnią migdałki oraz ogólnie na fakt interwencji chirurgicznej w ciało człowieka. Dlatego nigdy nie było to dla mnie opcją.

Znalazłem za to coś takiego - regeneracja migdałków. Jest to co prawda zabieg medyczny, ale nie niesie za sobą żadnych skutków ubocznych. Polega na kilkukrotnym zamrożeniu i rozmrożeniu migdałków w celu "wyczyszczenia" ich z patogennych organizmów i przywróceniu im ich normalnej funkcji (czyli ochrony przed infekcjami). Zabieg ten nie prowadzi do zablokowania infekcji - on jedynie regeneruje migdałki, chronicznie w stanie zapalnym, przez co daje im możliwość faktycznej walki z infekcjami, a nie tylko byciem dla nich domem.

Tak jak pisałem, skutków ubocznych nie ma, nie leje się ani kropelka krwi. Jedynie po zabiegu podobno przez kilka dni boli gardło.

I tutaj mam pytanie - czy, mimo że zaczynam picie MO i dietę prozdrowotną, mogę pójść na taki zabieg?

Powody mam dwa - raz, że już zapłaciłem (dość droga przyjemność), a dwa, że skoro podczas oczyszczania ludzie, którzy normalnie nie chorują na infekcje, zostają zwaleni z nóg, to ja prawdopodobnie w ogóle nie wyjdę z domu.

Bardzo proszę o radę. :)

Lukas123 - ja bym nie poszła.
Zacznij od MO, KB i DP, płucz gardło kilka razy dziennie octem jabłkowym własnej roboty.
Zawsze zdążysz pójść. Pamiętaj, to zawsze jest ingerencja w twój organizm.
Decyzja należy do Ciebie.

Czy znasz jakieś osoby, które przeszły ten zabieg jakiś czas temu i mogą Ci go polecić? Zrób dokładne rozeznanie. Zbierz wszelkie, dodatkowe informacje. Jaką masz pewność, że faktycznie brak jest skutków ubocznych? Może są one oddalone w czasie?

Czytałeś o herbacie z miodem?

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=5265.msg51236#msg51236
http://portal.bioslone.pl/porady-medycyny-ludowej/goraca-herbata-z-miodem

Co do herbatki - nie ten poziom problemu niestety :( Kiedyś piłem bardzo długo, ale nic a nic na moje gardło nie pomaga.

Co do rozeznania - nie spotkałem żadnej negatywnej opinii ani na stronach polskich ani na anglojęzycznych. Nie oznacza to oczywiście, że jakieś skutki uboczne się nie pojawią nigdy(tego wykluczyć nie można). W każdym razie dziękuję za rady i chyba jednak na razie odłożę ten "projekt" w czasie. Zobaczymy za jakiś czas jak będzie po MO etc...

Ale gdyby mógł się ktoś ustosunkować jeszcze do tego byłbym wniebowzięty:

Ja bym Ci proponował pół godziny przed siemieniem wypić MO, bo między miksturą a posiłkiem zalecane jest od pół do całej godziny przerwy. Np.: 6:00 - MO, 6:30 - siemię, 7:00 - śniadanie. I wszystko bezkonfliktowo będzie zgodnie z planem.

No to super. Ja ogólnie mogę nawet i godzinę czekać byle przed jedzeniem zjeść siemie od którego chyba jestem uzależniony(po niejedzeniu przez ponad miesiąc przypomniały mi się najgorsze dni refluksu żółciowego).

Nie jestem ekspertem, ale mam podejrzenia, czy siemieniem nie maskujesz objawów.
Miałem podobną sytuację z żołądkiem - piłem siemię bo mi pomagało na osłabioną śluzówkę. Śluzówka była osłabiona jednak z jakiegoś powodu - MO się z nim uporała (nie szybko, bo po kilku miesiącach) i siemię nie było już potrzebne.

Jestem pewien, ze siemie maskuje problemy. Pytanie tylko czy trzeba odstawić aby MO lepiej działało czy jedno nie przeszkadza drugiemu? ;)

Ogólnie nawet wiem o co chodzi. Siemie, a raczej ten śluz wykłada mi elegancko żołądek i dwunastnicę i żółć, z którą mam problemy nie drażni mi brzucha. No i jak już mówiłem - po nie-piciu siemienia przez dosłownie chwilę - może to być tydzień, ostatnio było to 6 tygodni problemy wracają. Ale jako coś co daje ulgę SL jest dla mnie niezastąpione...

Zabieg jak to zabieg - zawsze ingerencja w organizm. Skoro nie wiesz, boisz się, to spróbuj metod wypróbowanych tu na forum. Może "trochę" dłużej zdrowienie Twoich migdałków (i nie tylko) potrwa, ale to pewna droga.
Poucz się z forum czego możesz spodziewać się przy "nieleczonej" anginie, jak radzić sobie; zbierz informacje. A z zabiegiem poczekaj, może rzeczywiście nie będzie potrzebny. Skoro jest taki drogi, to może lepiej pieniądze te przeznaczyć na lepsze jedzenie przez dłuższy czas? Zastanów się.

Gdyby oczyszczanie migdałków polegało na zmrożeniu się, to organizm dawno już by ten mechanizm wynalazł. A tak nie jest - oczyszcza się przez wydalanie zdefektowanych komórek z ropą (np. angina).

Łukasz ja już pisałam na forum o moim sposobie na wieczne anginy ropne. Spróbuj i ty.
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=6311.msg135984#msg135984

O! Dziękuję za ten wpis, bardzo mi się przyda, ponieważ mam dokładnie takie same problemy
 (oprócz tego z prostatą ;))

Ja również dziękuję za wpisy wszystkich ;).

Ale gdyby jeszcze ktoś mógł się ustosunkować do tego siemienia(bo na razie mam 2 sprzeczne zdania na ten temat) byłoby super.

To może włącz myślenie - dlaczego siemię lniane jest składnikiem KB? Dlatego, że jego twórca był od siemienia uzależniony? :)

Chciałam uporządkować sobie kilka spraw:

1. zaczynamy od ZZO, MO, KB i jak jest taka potrzeba to możemy wprowadzić DP - to jasne

2. zakraplanie nosa alocitem:
    a. możemy wprowadzić również od razu, czy trzeba mieć jakiś staż z pkt 1?
    b. czy można rozpocząć, gdy mamy zapchane zatoki, czy poczekać?
    c. czy przerwać stosowanie w razie zaostrzenia objawów oczyszczania (podobnie jak robimy z MO)?
    d. czy można równocześnie wprowadzić ssanie oleju, czy to za dużo na raz?

3. mieszankę ziołową oczyszczającą drogi oddechowe:
    a. wprowadzamy nie wcześniej niż 6 miesięcy po rozpoczęciu MO?
    b. czy można rozpocząć, gdy mamy kaszel, czy poczekać?
    c. czy przerwać stosowanie w razie zaostrzenia objawów oczyszczania (podobnie jak robimy z MO)?

4. czy permanentne zażywanie maceratu z siemienia (ew. prawoślazu) jest słuszne? (moja córka - 5 letnia - ma kaszel o różnym natężeniu już od ponad 2 miesięcy i cały czas podaję jej macerat z siemienia; MO jeszcze w ogóle nie zaczęła, bo bardzo często choruje a jak jest względnie zdrowa to i tak pokasłuje)

1. Zaczynamy od MO, KB i I etapu DP (diety prozdrowotnej). Patrzymy na objawy oczyszczania.
2. Często MO w pierwszym etapie wystarcza do odblokowania zapchanych zatok i udrożnienia oddychania. Nie ma co przyspieszać, bo potem nie poradzisz sobie ze zbyt wzmożonym oczyszczaniem.
3. Mieszanka oczyszczająca na drogi oddechowe to dla bardziej zaawansowanych. Na razie, powoli, należy skupić się na 1. Jak minie kilka/kilkanaście oczyszczeń, to można dalej rozważać następne mieszanki.

Co to znaczy nasilenie? Dla nas ważne jest czy kaszel jest wilgotny i odchodzi ropa (wydzielina o różnym zabarwieniu: żółtym, zielonym, brązowym i białym). Przy kaszlu możesz dziecko oklepać, ale przede wszystkim zwilgotnić mu powietrze w domu poprzez wywieszenie mokrych ręczników na noc w pokoju, dać mu do siorbania gorącą herbatę z miodem (jak nie chce pić, może wdychać parę z tej herbaty; lepsze to niż nic).
Poczytaj odpowiednie wątki na ten temat w dziale dziecięcym; jest wiele sposobów na radzenie sobie z kaszlem, nie tylko prawoślaz.
Co to znaczy, że bardzo często choruje (oczyszcza się)? Podaj jakieś objawy (gorączka, katar, czy ma jakieś objawy skórne, bóle w okolicy brzucha). Co robisz z objawami? Czy podajesz tylko prawoślaz, czy coś jeszcze?
Myślę, że ponadto powinnaś wrócić do portalu wiedzy i poczytać:
http://portal.bioslone.pl/istota-chorob-infekcyjnych/kaszel-i-katar (http://portal.bioslone.pl/istota-chorob-infekcyjnych/kaszel-i-katar)

Agnieszko, miałam dziś silny ból w prawej pachwinie, promieniujący aż do kolana. Przy poklepywaniu palcami tych okolic nie mam silniejszego odczucia bólu, więc to chyba nie wyrostek robaczkowy. Ta okolica często dawała mi wcześniej takie odczucia ćmiącego bólu. Zawsze dało się wytrzymać. Dziś musiałam połknąć ibuprofen. Masz pomysł jak powinnam postępować? Jeśli to węzeł chłonny, to chyba dobrze.

Pytanie nt. chorób infekcyjnych:

Jestem człowiekiem, który właściwie nie łapie grypy a jedynie przeziębienia(ból gardła i katar) i ewentualnie dość mocne zapalenie migdałków. I tu moje pytanie - czy takie coś trzeba też "odchorować"? Bo powiem szczerze - bez choroby mam temperaturę 35,8-36,2(waha się w tych granicach) a jak jestem przeziębiony to przy dobrych wiatrach przekracza mi 37 stopni. Jest to sytuacja "ni w d. ni w oko" bo ani nie da się tego dobrze odchorować(w tym roku już próbowałem "leczyć" się bez żadnych leków to taki stan utrzymywał się dwa tygodnie...) ani nie da się z tym żyć normalnie(chodząc na uczelnie w takim stanie przeziębiłem masakrycznie zatoki albo ucho wewnętrzne).

Więc - czy takie pierdołowate stany, które nie chcą schodzić same można czymś potraktować(np. scorbolamid, płukanie gardła, parówki) czy traktować to jako grypę(choć znamion grypy nie ma żadnych)?

Lukas123,
Dwa tygodnie bez leków i w słabej kondycji układu odpornościowego to wcale nie tak długo.
Jak najbardziej trzeba to tak odchorowywać. Oczywiście leżąc w łóżku, a nie siedząc na uczelni.
Pomagać sobie można w rozsądnych ramach, tzn. wtedy, gdy nie dajesz rady wytrzymać np. bólu gardła, czy suchego kaszlu, stosując sprawdzone metody 'ludowe' .

Choroby są procesem pozbywania się toksyn z organizmu. Objawy są naturalną ochroną organizmu. Nazywamy je chorobami, lecz w rzeczywistości leczą one choroby. Wszystkie choroby mają jedną przyczynę, choć objawiają się w różny sposób, w zależności od miejsca, w którym występują.

A to, że występują w tak małym nasileniu, jest tylko dowodem na to, jak słaby jest Twój organizm, że nie może pozwolić sobie na poważną (prozdrowotną) infekcję.

Asiu, odnośnie nerwobólu (tak określiłabym, to, co opisujesz) to wiemy, że pojawia się on z powodu nagromadzenia toksyn w tej części ciała (od pachwiny po kolano).

Na początku ilość złogów gromadzonych w tym swoistym magazynie jest niewielka, a więc niezauważalna, lecz z biegiem czasu ich warstwa na powierzchni kości staje się na tyle gruba, by w miejscu największego nagromadzenia wywołać miejscowy stan zapalny. Wówczas wystarczy przemarznięcie, przewianie albo wzmożona aktywność fizyczna, by miejscowy stan zapalny zaognił się i podrażnił przebiegające w pobliżu nerwy skórne, wywołując tak zwany nerwoból, charakteryzujący się uczuciem drętwienia, mrowienia, a także bólu, odczuwanych jako promieniujące (czasami wędrujące), w przeciwieństwie do bólów miejscowych, które usytuowane są w jednym miejscu.

Wiemy, że jedyną metodą na "detoksykację" organizmu jest MO, KB, DP i czas potrzebny na odchorowanie. W Twoim przypadku doszło prawdopodobnie do większego zapalenia. Nie wiem, czy próbowałaś wygrzewać bolące miejsca solą. Uważam, że można też spróbować zrobić kataplazmy z siemienia lnianego (pomimo, że jest to sposób na wyropienie, to myślę, że byłby pomocny w Twoich bólach, Asiu).

Ponieważ sposób ten na łagodzenia bólu jest godny polecania i był przypominany dość dawno temu przez Lackiego, myślę, że można zamieścić i tutaj:

Dużo piszemy o tym, w jaki sposób wyleczyć objawy pojawiające się na skórze, bóle itd. Sposób prawidłowy to wyciąganie tego (wyropienie), co wyrzuca z siebie organizm na zewnątrz  – wspomaganie go w tym działaniu. Środki do wykonywania takich zabiegów to KATAPLAZMY.

Kataplazmy to ciepłe okłady wykonane z nasion roślin oleistych. Dobrze również działają kataplazmy wykonane z innych produktów. Główne zastosowanie to wspomaganie przy pozbywaniu się toksyn z organizmu objawiającym się za pomocą czyraków, zapalenia, opuchlizny skóry, bólu oraz przy usuwaniu urazów, stłuczeń itd. Ich celem jest zapewnienie długotrwałego rozgrzewania, które ma na celu przyniesienie ulgi w bólach praz przyśpieszenie procesu ropienia.

Przepisy z książki „Przyrodolecznictwo i życie zgodnie z naturą”

Kataplazm z siemienia lnianego lub konopnego – łagodzenie bólu i wspomaganie procesu ropienia

W zależności od wielkości obszaru bolącego lub ropnego mielemy odpowiednią ilość siemienia lnianego lub konopnego. Następnie gotujemy je 15-20 minut w wodzie, mleku, oliwie lub rozcieńczonym occie winnym. Uzyskaną masę nakłada się na odpowiedni kawałek płótna i przykrywa drugim, albo wkłada się do gorącej torebki. Gorące nakłada się na chore miejsce a na to lekkie wełniane nakrycie na 20 - 30 minut.  Przygotowuje się dwa Kataplazmy i po wystygnięciu jednego szybko nakłada się drugi. Raz przygotowane kataplazmy można używać przez dwa dni.
Dla dorosłych, przy silnych bólach, do siemienia dodaje się wodę, w której uprzednio gotowały się 3-4 główki maku.

Dzięki Agnieszko, trochę się zmartwiłam, bo boję się tych "wyropień" Może organizm inaczej się z tym upora...? Staram się bardzo powoli oczyszczać, więc poproszę Cię jeszcze o jedną odpowiedź. Często do mięsa jadamy w domu surówki z sosem na bazie oliwy i soku z cytryny (vinegrette). Czy taki sos może również przyspieszyć oczyszczanie?  Wiem, że masz mało czasu, ale proszę... :)

Na moje oko, to nie. Tylko trzeba zastanowić się - sosy vinegrette mają w swoim składzie czosnek (nie wiem, czy go dodajesz), a to na dobrą sprawę bloker oczyszczania. Z tego, co pamiętam w książkach jest napisane, że można go stosować, jeśli czujesz wyraźną potrzebę.
Olej z cytryną dodany do pożywienia podlega takiej samej obróbce mechaniczno-chemicznej trawienia, co to pożywienie. Nie sądzę więc, że ma jakiś specjalny wpływ na oczyszczanie samo w sobie - po to mamy MO.
Ale - jeśli mylę się, to bardzo proszę o poprawienie.

Czosnku nie dodaję. Mam te wątpliwości co do soku cytrynowego w pożywieniu z tego względu, że KB cytrynowe również oczyszczają i to wewnętrznie.

No tak, ale koktajle cytrynowe mają działanie oczyszczające, wspomagające działanie Mikstury oczyszczającej w wypadku potrzeby usunięcia z organizmu nieorganicznych kamieni, kryształków i zwapnień, zwłaszcza tych zalegających w stawach, ale także w śliniankach, przewodach wątrobowych i trzustkowych oraz w innych miejscach naszego ciała.
Zgoda, ale łyżeczka, czy dwie soku z cytryny, dodane do większego posiłku raczej nie będą miały aż takich możliwości, co koktajl.

Nie wiedziałem gdzie to umieścić, ale muszę się podzielić tym przejawem, w najlepszym wypadku, bezbrzeżnej naiwności ogłupionych pacjentów. Otóż dowiedziałem się niedawno, że nie ma nic gorszego niż pozostawienie anginy ropnej nieleczonej (ma się rozumieć: antybiotykami), ponieważ prowadzi to niechybnie do zapalenia opon mózgowych...

Ależ nie tylko. Do zapalenia mięśnia sercowego, do reumatycznego zapalenia stawów... etc. :)

... i do zapalenia stodoły- jeżeli ktoś taką posiada ;)

Czy mięso pieczone, zrobione dnia poprzedniego wieczorem i podgrzane w dniu jedzenia traci dużo "dobroci"? Czy spokojnie można robić dzień wcześniej, wsadzić do lodówki i odgrzać na drugi dzień?

Każdy posiłek traci, kiedy kolejny raz go podgrzewasz. Ja gotuję II danie na 2 dni, a zupy codziennie.

Lepiej podgrzać wczorajszy, niż zjeść śmieci.

Czy w trakcie oczyszczania ogólnego(MO) można oczyszczać dodatkowo układ moczowy(dość paląca potrzeba zrobienia tego ;)) i twarzoczaszkę(ssanie oleju)? Czy to już za dużo będzie?

Można ale jakoś nie widzę abyś zaczął pić MO.

Ależ pisałem niejednokrotnie, że zbieram informacje i zaczynam od 1 września. To już postanowione i za chiny ludowe nie zacznę wcześniej lub później.

Gromadzisz informacje, jakbyś wybierał się na wojnę  :), to nie ma sensu i tak życie Cię zaskoczy.
Gubisz się już w pytaniach, sam założyłeś wątek 

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=23611.0

Lukasie123, wróćmy do początku: najpierw MO, KB i DP. Potem będziemy rozmawiać dalej. Z książek p. Słoneckiego mógłbyś dowiedzieć się, że następne metody oczyszczania zaczynamy wówczas, kiedy skończą się objawy oczyszczeń po MO, o ile dobrze pamiętam nie wcześniej niż po półrocznym stażu z piciem MO.
Proszę, wróć do portalu wiedzy i jeszcze raz poczytaj go ze zrozumieniem. :)

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=17004.msg164768#msg164768

A możecie jeszcze na to pytanie odpowiedzieć? ;)

Możemy. Test buraczkowy wyszedł (jeśli go robiłeś) negatywnie, ponieważ masz nadżerki pokryte patologicznym śluzem i być może kamieniami kałowymi. Popij trochę koktajli i zrób ponownie próbę z sokiem z buraków. :) Możesz nam napisać, jakie były rezultaty.

Pytanie dotyczy objawów oczyszczania, związane z zatokami.
Kiedy się kładę spać i zasypiam leżąc na plecach, słyszę takie jakby "pykanie" w nosie. Jakby się coś odblokowywało w zatokach nosowych. Nos mam częściowo niedrożny, podczas tego "pykania" on się bardziej udrażnia, tak jakby się coś przelewało.
Ponadto, czasami kiedy ziewam, zdarza się, że strzela mi podniebienie, albo nad podniebieniem. Nie wiem jak to opisać, nie jest to skurcz szczęki, tylko taki strzał w zatokach.

Tak z ciekawości zapytam czy ktoś miał podobne objawy oczyszczania? Nie żebym się tym wielce martwił (wręcz przeciwnie), jedynie czysta ciekawość, bo takich objawów jeszcze nie miałem.

Porządnie przeczytaj to, także w kontekście Twoich dolegliwości z oczami.
http://portal.bioslone.pl/grzybica-jamy-nosowej
http://portal.bioslone.pl/oczyszczanie/oczyszczanie-twarzoczaszki

Jeśli można to i ja chciałabym o coś zapytać- czy można gdzieś znaleźć więcej przepisów do DP? Zaczynam od jutra- może źle szukam, ale znalazłam tylko to:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=22042.0 (http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=22042.0)
Wprawdzie był pomysł e- książki z przepisami:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=18250.0 (http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=18250.0),
jednak podany tam adres: przepisy.ssl2.pl nie wchodzi :-(
A szkoda, bo przyznam, że dużym ułatwieniem byłyby dla mnie przepisy np. na śniadania czy kolacje dla fazy I

Tutaj są: bioslone.pl/odzywianie/przepisy


/linkowanie zdejmuję, bo były, ale kiedyś - ArtComp

Dziękuję- a swoją drogą to sierota ze mnie, bo już to czytałam, tylko jakoś z pamięci uciekło...
No i zawsze pozostaje samodzielna kombinacja z dozwolonych produktów dla fazy I ;-)

Zaczynamy z dużej!//Klara27

M.Z. To znaczy, że organizm się oczyszcza. Rozpadają się toksyny. To "pykanie" możesz również słyszeć w zatokach, głowie. Idziesz w dobrym kierunku. 

Raczej kurczy się ciało grzyba i powietrze wchodzi do zatok jak należy. :)

Asiu. W głowie nie tylko są grzyby.

Na szczęście i nie u wszystkich. ;)

Żle mnie zrozumiałaś. Gdyby to chodziło tylko o grzyby to oczyszczanie twarzo-czaszki nie byłoby takie skomplikowane.

Jeśli można to zapytam:
1. Po jakim czasie zaczną ( mogą zacząć ) występować objawy oczyszczania?
2. Jak powinna wyglądać sprawa ilości posiłków? Czy skubnięcie czegoś między posiłkami jest dozwolone? Oczywiście czegoś dozwolonego i w rozsądnych ilościach.

To jest bardzo indywidualna sprawa. U mnie grypa pojawiła się bardzo szybko a z tego co czytałam to inni czekają na to już np. 2 lata.

1. Objawy oczyszczania mogą występować nawet po pierwszym dniu zażywania MO. Jest to kwestia indywidualna. Niektórzy czekają nawet parę miesięcy na pierwsze objawy.
2. Sprawna ilość posiłków? Wiesz, nie ma co się trzymać sztywnych ram typu "jadam pięć posiłków dziennie, zawsze o tej samej porze itp." Po prostu jedz kiedy jesteś głodny. Jeżeli chodzi o podjadanie to myślę, że jednak warto się powstrzymać, co by nie obciążać bardziej organizmu trawieniem. Niech sobie spokojnie trawi poprzednio spożyty posiłek. Trzeba nauczyć się słuchać organizmu.

@Klara27,Mia, Asia61:
Dziękuje za odpowiedzi. Tak myślałem, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.

Mam dwa pytania:
1. Mieszkam poza Polską (Ameryka Południowa) i nie mam dostępu do oleju kukurydzianego w szklanej butelce. Mogę go kupić tylko w plastykowej. Czy mam go mimo wszystko używać do MO, czy od razu przejść na olej z pestek winogron?

2. Temat chleba. Moja znajoma piecze sama chleb pszenny na zakwasie ze świeżo zmielonej mąki - kupuje pszenicę i w domowym młynku mieli ją bezpośrednio przed nastawieniem zakwasu i pieczeniem. Czy taki "zapychacz" jest zdrowszym "zapychaczem", czy błonnik z takiej mąki jest żywym błonnikiem?

Zależy mi głównie na odpowiedzi na pierwsze pytanie, bo właśnie powinnam zmienić olej w moim MO.
Proszę o odpowiedź, dziękuję i pozdrawiam!

Olej kukurydziany w Polsce jest najczęściej dostępny w puszkach. Być może w Ameryce Południowej też ten olej jest osiągalny w takim opakowaniu?

http://www.made-in-argentina.com/empresa/oligra/Aceite%20de%20Maiz%20-%201%20Lts.%20Lata.htm

Gdyby jednak nie dało się kupić oleju kukurydzianego w puszce, to można przedłużyć stosowanie oliwy z oliwek, albo wcześniej przejść na olej z pestek winogron. Oczywiście kierując się sygnałami organizmu.

Co do chleba to najzdrowszym chlebem jest ten niezjedzony.

Jeśli mąka jest z otrębami to zawiera błonnik, ale taki błonnik dość szybko staje się martwy.

Żywy błonnik dostarczamy razem z Koktajlem Błonnikowym. Pewną wytyczną co do żywotności błonnika może być zalecenie spożywania Koktaju Błonnikowego w ciągu kwadransa od przyrządzenia.


Przygotowanie chleba to jednak bardziej długotrwały proces. Już samo pieczenie i stygnięcie chleba trwa wystarczająco długo. W takim wypieczonym błonniku, o ile mąka zawierała otreby, zostanie raczej mało życia.

Luna my nie polecamy chleba głównie ze względu na gluten, a pszenica go zawiera.
O glutenie możesz poczytać tutaj:
http://portal.bioslone.pl/odzywianie/dieta-prozdrowotna
A tu więcej o pszenicy:
http://nowadebata.pl/2011/10/13/buszujacy-w-pszenicy/

Dziękuję bardzo za odpowiedzi. Na puszki nie zwracałam szczególnej uwagi, więc jeszcze raz zobaczę w sklepach.
Co do chleba to oczywiście macie rację, że najzdrowszy niezjedzony, ale człowiek łudzi się, bo nie może zrezygnować z przyzwyczajenia, albo może raczej uzależnienia... Poczytam jeszcze raz o glutenie i popracuję nad sobą - w końcu zrezygnuję z "mąki", musi się udać!

Co ile robić testy buraczkowe przy oblepieniu jelit śluzem? Oczywiście cały czas piję MO i KB.

Lukas123, popracuj nad swoim pacjentyzmem. Musisz ciągle badać, sprawdzać, jakie to ma znaczenie. Stosujemy zasady prozdrowotne, zagryzamy zęby jak jest ciężko, cieszymy się jak coś przechodzi i to zupełnie wystarczy. Ja jeszcze nie robiłam testu buraczkowego i jakoś żyję :), i na dodatek mam się całkiem dobrze.

Obawiam się, że MO i KB to trochę za mało. Test buraczkowy można wykonać w III etapie DP a więc nie w twoim przypadku.

Już za niedługo wprowadzę również DP. ;)

Ale mam pytanie - chyba jednak MO powoduje u mnie objawy oczyszczania w postaci kłucia przełyku, żołądka i dwunastnicy. Wrócił refluks i mdłości. Jeśli da radę to przetrzymać to rozumiem, że nie powinienem odpoczywać od MO?

Dobrze rozumiesz.

Chciałam zasięgnąć Waszej porady w sprawie mojej mamy. Ma usunięty woreczek żółciowy, niestety dopiero po przeczytaniu książek p. Słoneckiego uświadomiła sobie, że prawdopodobnie nie może jeść glutenu ( a jadła typowo niestety jak większość ludzi- dużo mącznych " zapychaczy" ). Wnioskuje to z tego, że ma typowe stolce jak w opisie w książce, częste " zgagi" i przelewanie w jelitach. W zeszłym roku dostała jakiejś podejrzanej wysypki, wręcz czerwonych plam na szyi i dekolcie- rzekomo podrażnienie od iglaka ( przycinała krzewy ), ale jak to możliwe skoro nigdy wcześniej nic takiego nie miała? Teraz ma suchą skórę. Po lekturze książek inaczej spojrzała na wiele spraw i od dziś stosuje DP i pije MO. I tu moje pytania: czy fakt nie posiadania woreczka żółciowego ma tu coś do rzeczy? Z jakim olejem ma spożywać MO? Mnie wydaje się, że z oliwą z oliwek- aby zaobserwować reakcję organizmu jako pierwszą dawkę wypiła 1/2 porcji i jest ok. Jutro zwiększymy dawkę. I pytanie drugie- czy może dodawać ostropest do KB? Czy są jakieś wskazówki (ograniczenia) dla osób po usunięciu woreczka żółciowego?

Czy należy stosować maść z witaminą A OCHRONNĄ, czy bez słowa 'ochronna'? W książce jest napisane, że ma być ochronna a na forum widziałam wpisy, że nie. Czy mógłby ktoś to wyjaśnić?

W książce Zdrowie na własne życzenie ( cz.1) na stronie 240 pisze:
" Krem nazywa się dość dziwnie- maść ochronna z witaminą A", więc myślę, że tego się trzeba trzymać ;)

Przecież wiem co jest napisane w książce, wyraźnie napisałam.

A dlaczego tutaj p. Słonecki pisze tak:


I pamiętam, że w innych miejscach forum również widziałam wpisy o maści bez słowa "ochronna".

Obecnie w aptece trudno kupić maść z witaminą A bez słowa "ochronna" na opakowaniu. Ja kupuję z firmy Hasco - Lek, ponieważ taka była polecana na forum jakiś czas temu.

Maść z witaminą A - Stosować jako maść.

Maść ochronna z witaminą A - Stosować jako krem do twarzy.

Główna różnica to chyba tylko zapach tej ochronnej, właściwości te same.

Też kupowałam ochronną Hasco, ale chyba przerzucę się na Aksoderm (nie ochronną). 1g maści zawiera substancję czynną: 400 j.m. retinolu palmitynianu - witaminy A, oraz substancje pomocnicze: lanolinę bezwodną, wazelinę białą, wodę oczyszczoną. Czyli skład trochę lepszy, bo bez Palsgaardu 0291 i amoratu cytrynowego.

Skoro właściwości te same to po co robić rozróżnienie na ochronną i nie ochronną? Chyba, że chodzi właśnie o ten aromat i na błonach śluzowych go nie używać, żeby ich nie podrażniał? Tak sobie głośno myślę...

Masz rację Roszpunko. Chodzi o substancje zapachowe, które często podrażniają śluzówki.
Pan Józef poleca maść w roli leczniczej maści, a maść ochronną w roli kremu.

A propos maści ochronnej z wit. A- czym zmywacie ją z włosów? Mydło Aleppo i szampon nie dają rady :(

Ja wcierałam ją kiedyś mężowi we włosy i skórę głowy, aby pozbyć się łupieżu i bez problemu schodziła po zwykłym szamponie. Łupieżu też się pozbył.
Może za dużo jej nakładasz?