Niemedyczne forum zdrowia

RODZICE, DZIECI, RODZINA => Prozdrowotna rola chorób wieku dziecięcego => Wątek zaczęty przez: PawelM 02-06-2011, 15:11



Tytuł: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 02-06-2011, 15:11
Witam, chciałbym przedstawić i ciągnąć ten wątek, który będzie dotyczył mojej 7-o letniej córki z wiecznie powiększonymi migdałkami, szorstką skórą i alergiami. Mam nadzieję, że zakończenie będzie z happy endem.

Wiktoria ma problemy migdałkowe od pierwszych miesięcy życia. Oczywiście przez 5 lat leczone kilka razy antybiotykami. Zapalenia gardła i ucha - również antybiotyk. Wycięty trzeci migdał, ponieważ przerost blokował gardło. Jak ostatni raz laryngolog przedłużył jej terapię na zmniejszenie migdałków antybiotykiem na prawie 20 dni zrezygnowani przeszliśmy na homeopatię. Ten antybiotyk i homeopatia zablokowały gardło na prawie 2 lata.

Na zasadach Biosłone jesteśmy z rodziną ponad 3 miesiące. Podczas DP odkryłem u niej uczulenie na gluten i reakcje na mleczne. Wszystkie jej ulubione potrawy (kluseczki, naleśniki, chleb itp.) i słodycze odstawiłem.
Wiktoria miała dwie infekcje wirusowe przetrzymane w łóżku, a teraz jej organizm postanowił wrócić do migdałków.
Ma zapalenie migdałków i liczymy na częściową poprawę zarówno migdałków, jak i skóry.

Już pięć dni ma obrzęk - ledwo mówi przez gardło.
Objawy podczas choroby: szorstkie ręce stały się "aksamitne", na twarzy zamiast wiecznych rumieni ma bladą skórę i dostała kilka liszajów.
Co robimy: kilka okładów rozgrzewających gardło, okłady ichtiolowe, herbatka z miodem.
Niestety, jak na razie nie ma większych wycieków ropy.
Dziś rano po nocnych okładach była słabiutka, bladziutka, nawet zwymiotowała (myślę, że mogło to być od spływającego śluzu, ale nie było mnie przy tym). Doszła do siebie i czuje się już dobrze, niewiele je.

Jeśli macie jeszcze jakieś porady to chętnie przeczytam, a na razie to wszystko...


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 02-06-2011, 15:38
Postępujecie dobrze. Teraz tylko czekajcie w spokoju. Niech Moc będzie z Wami  :D.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 02-06-2011, 17:27
Czy córka może wychodzić na dwór skoro czuje się dobrze?
I czy czeka nas jakiś przełom podczas tego oczyszczania, czy po prostu taki stan będzie trwać do wyropienia przez dłuższy okres czasu?


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: eljot 03-06-2011, 09:48
3 x tak.
 Trudno przewidzieć reakcję organizmu. Może być gwałtowna - przełom, lub rozłożona w czasie. Może, też zostać odłożona w czasie, aż organizm nabierze siły. Wiktoria jest słabiutka, więc myślę, że jeszcze nie czas na przełom. Jak będą widoczne oznaki wzmocnienia organizmu, to proponuję napar z lipy na noc i pod pierzynkę. Powinna dobrze się wypocić.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 04-06-2011, 18:46
Wiktoria bez zmian. W sumie to nie dzieje się nic, choć żona mówi, że większy jest dziś inny migdał niż wcześniej. Nadal mówi przez opuchnięte migdałki, czuje się dobrze i brak oznak "wyropiania się". W nocy okłady napotne, rozgrzewające z ziemniaków, czekamy...


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 05-06-2011, 14:40
Od wczoraj u Wiktorii wystąpiło zaczerwienienie pod wargami sromowymi i wylatuje biała mastka w niewielkiej ilości. Przecieramy alocitem i smarujemy maścią z wit. A.
Czy jest to objaw oczyszczający poprzez drogi moczowe i dlatego pojawiło się zakażenie?

Wiktoria jest dziś niewyraźna, bez apetytu i większym bólem. Czy jest sens stawiania baniek, czy kontynuować pocenie?


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 05-06-2011, 17:47
Od wczoraj u Wiktorii wystąpiło zaczerwienienie pod wargami sromowymi i wylatuje biała mastka w niewielkiej ilości. Przecieramy alocitem i smarujemy maścią z wit. A.
Czy jest to objaw oczyszczający poprzez drogi moczowe i dlatego pojawiło się zakażenie?

Równie dobrze, może to być objaw "odparzenia". Niech chodzi bez bielizny po domu.

No tak to jest z dziećmi w chorobie, Pawle. Są niewyraźne, coś je boli, marudzą, nie jedzą, wymiotują. Musicie to przetrwać. Nie rozumiem po co te bańki? Dajcie dziecku spokój. Niech sobie pochoruje.
Jak ból gardła będzie dalej nieznośny, będzie to trwało zbyt długo, to szkoda dziecka. Zastosujcie antybiotyk, według sposobu jaki podaje Mistrz:

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=20238.msg135691#msg135691



Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 05-06-2011, 18:39
Dzięki, Iza. Ból nie jest mocny, teraz wcale nie narzeka. Natomiast podanie kilku dawek antybiotyku, na obkurczenie przedłużającego się obrzęku, raczej nie zadziała. U Wiktorii kiedyś zadziałała tylko dłuższa "terapia antybiotykowa". Pozostaje tylko czekać... Tylko ile dni z obrzękiem może zaczynać niepokoić?


Oj ja durny, nie napisałem o najważniejszym. Córka regularnie zaczęła chodzić do łazienki, by odchrząkiwać takie piękne, żółte glutki. Wreszcie wychodzi ropka - dopiero po tygodniu. Jak to dziecko wcześniej miało wyczyścić migdałki, skoro antybiotyk był dawany w 2 dniu "choroby"?


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 05-06-2011, 19:22
No i super. Będzie dobrze.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 07-06-2011, 10:34
Wczoraj i dziś w nocy córeczka budziła nas płaczem - myślę że to przez gęstą kluchę w gardle oraz narzekała na ból. Na szczęście obyło się bez leków i wystarczyło noszenie i uśpienie przez tatusia.
Wczoraj powoli zaczął pojawiać się apetyt. Prawie popłakała się o pizzę. Pomyślałem, że dużo jej nie zje ponieważ do tej pory posiłki ledwo skubała, więc kupiłem jej a ona wpałaszowała 2 kawałki. Wiem, że to gluten, na który jest uczulona ale jej dobre samopoczucie zrekompensowało kiepską potrawę. Na wieczór KB, herbata z miodem. Dziś już apetyt w normie, możemy wrócić do codziennego menu, samopoczucie też na plus - córka chce koniecznie iść na plac zabaw.
Sińce pod oczami się zmniejszają, a wypluta flegma jest coraz bardziej gęsta i zielona. Zostaje jeszcze tylko ten biedny "migdałkowy" głosik.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 12-06-2011, 11:23
Przez te kilka dni było podobnie - spulchnione migdałki i odpluwanie flegmy.
Niestety, dziś nad ranem znów płacz dziecka mnie obudził. Wiktoria ledwo mówiła i miała problem z odpluciem bardzo gęstego śluzu. Było go bardzo dużo. Po płukaniach gardła udało się wszystko przeczyścić. Ale gardło jak wyglądało niedobrze, tak teraz wygląda strasznie. Chodzi o jeszcze większe opuchlizny i placki z ropą. Córka to znosi dzielnie, choć rano był straszny lament, więc nie wprowadzam jeszcze antybiotyku. Wczoraj była jej koleżanka i wyszły przed dom na huśtawki, więc mogła sobie gardełko "przewiać".

Wprowadziłem jej płukania Alocitem na ujarzmienie bakterii oraz płukanki z solą na odropienie. Herbatka z miodem 2 razy dziennie.

Czy coś zmienić, wprowadzić? - chodzi o złagodzenie objawów. Stan gardła się pogorszył i sądzę, że jest za "ostro".

Czy ropnie po podaniu antybiotyku "wchłoną się z powrotem", czy ta ropa już nie zagraża?

Odświeżam. Przyczyną bólów były oczywiście nabrzmiałe ropniaki. Właśnie przed chwilą załatwiłem jednego łyżeczką. Poleciała krewka wraz z ropą, po chwili już sama ropa. Na koniec płukanko alocitem. Córcia powiedziała, że poczuła ulgę w gardle. Za godzinkę zrobię kolejny przegląd. Proszę o odpowiedź, czy ma sens skrobanie białego nalotu na tkance od migdałków do podniebienia?


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 12-06-2011, 13:45
Przyznaję się bez bicia, że ja też byłam taką sadystką. Ja brałam drewnianą szpatułkę, owijałam gazą lekko namoczoną w słabym roztworze nadmanganianu potasu i jechałam z tymi migdałami. Była rzeźnia..tylko tyle powiem. Plusem tego był powrót do normalności z migdałkami. Trudno mi powiedzieć, jaki to miało wpływ na ogólny stan zdrowia dziewczynki. To się pewnie okaże w przyszłości.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 12-06-2011, 15:55
Proszę o odpowiedź, czy ma sens skrobanie białego nalotu na tkance od migdałków do podniebienia?
Oczywiście, że to ma sens. Jeśli ktoś to potrafi przeprowadzić, a dziecko się da, to jest to wielka pomoc dla organizmu.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 12-06-2011, 16:06
Czy na ropień okołomigdałkowy te sposoby zadziałają, czy tylko laryngolog i cięcie?


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 12-06-2011, 16:18
Cięcie to ostateczna ostateczność, gdy ropień uniemożliwia połknięcie czegokolwiek, nawet śliny, ale i wówczas można spróbować z niesteroidowym lekiem przeciwzapalnym dotrwać do czasu pęknięcia ropnia.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 12-06-2011, 16:31
Dziękuję, więc na razie okłady rozgrzewające na szyję, płukanie wodą z solą i cierpliwość to zadania na najbliższe dni, czy tak?


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 12-06-2011, 16:40
No tak, to najlepsze, co można zrobić, by pozbyć się zapaleń gardła raz na zawsze.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka_B 13-06-2011, 21:22


Ponieważ od 3 lat leczę swoje dzieci homełopatycznie, bardzo chciałabym się dowiedzieć, czy cały proces który toczył się w organizmie mojego dziecka nie był procesem oczyszczenia w drodze do zdrowia?! Wiem, że homełopatia wszędzie wzbudza duże emocje, również tu, na forum. Oto przykład mojej 6 letniej córki, która w grudniu ubiegłego roku miała szkarlatynę. Było naprawdę nieprzyjemnie: gorączka, rozległa i zaogniona wysypka na nogach, obłożony język. Leczenie trwało ponad dwa tygodnie. Po dwóch tygodniach ponowna infekcja, ciut z delikatniejszą wysypką. Następne 3 tygodnie i nawrót i tak przez kolejne 4 miesiące. Każda kolejna infekcja była już łagodniejsza i w końcu jakieś 4 tygodnie temu podczas ostatniego nawrotu po jednej dobie już było po kłopocie, pozostał tylko katar, który utrzymywał się u niej przez kolejny miesiąc zmieniając swój kolor z żółtego na zielony. Teraz mała jest już zdrowa. Czy to wszystko nie było procesem zdrowienia przy pomocy własnej odporności. Tutaj żadne objawy nie były blokowane, wszytko przebiegało w naturalny sposób - przez odchorowanie a leki były tak dobrane by organizm pobudziły do większego działania.
I co o tym wszystkim myśleć ?! Jeśli było już coś na ten temat, prześlijcie proszę gdzie. Jeszcze nie zdążyłam zapoznać się z wszystkimi tematami na forum. :eek:


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Machos 13-06-2011, 21:26
Cytat
a leki były tak dobrane by organizm pobudziły do większego działania.
Skład leków?


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka_B 13-06-2011, 21:42
Mercurius bi-iodatus, Hepar sulfuris, Streptococcinum, Pyrogenium przy wysokiej temperaturze.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Machos 13-06-2011, 21:53
A po co?


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 13-06-2011, 22:30
Tutaj żadne objawy nie były blokowane, wszytko przebiegało w naturalny sposób - przez odchorowanie, a leki były tak dobrane, by organizm pobudziły do większego działania.
U nas takie postępowanie nie spotyka się aprobatą, ponieważ nam nie mieści się w głowie, żeby jakiś homełopata "pobudzał organizm do większego działania". Nie wydaje się to Pani głupie?


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Agnieszka_B 14-06-2011, 06:32
Pewnie jest to i głupie , ale zanim poznałam sposób na zdrowie wg Mistrza, chciałam chronić swoje dzieci i gdy musiałam je leczyć to lekami, które były bezpieczne i nie miały skutków ubocznych - przynajmniej tak uważałam.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 14-06-2011, 09:26
U nas kończy się infekcja. Córka w ciągu tych 2 dni wypluła dużą ilość flegmy i 3 razy było widać przebicie jakiegoś większego ropnia. Dziś gardełko jest czerwone, migdałki już nie takie WIELKIE, na jednym mały ropień u góry, głosik lepszy a samopoczucie świetne.
Dziś wprowadzam do płukanek z solą powoli szałwię, za 3 dni zostawię samą szałwię. Dziecko akurat powinno zdążyć do szkoły przed zakończeniem roku szkolnego.
Przypominam, że w trakcie tej dosyć trudnej kuracji nie został podany żaden lek. Pierwszy tydzień to powiększone migdałki i przekrwienie śluzówek, ból przy przełykaniu. Po tygodniu zaczęły wychodzić ropnie i ból się zwiększył, mieliśmy 4 momenty krytyczne z bólem i problemami przy przełykaniu. Dopiero dziś widać poprawę i na razie będę dążył do zagojenia.
Nie wydaje mi się, że na tym koniec, więc pewnie czeka nas jeszcze anginka.

Po zagojeniu planuję przeciągnąć kurację herbatą z miodem, ponieważ zostawia to jeszcze jakąś drogę ewakuacji pozostałej ropy. U mnie się to sprawdza, a jestem 2 tygodnie po anginie.


Jeszcze do Agnieszki - nic tak nie szkodzi naszemu dziecku jak lekarska (obojętnie jaki lekarz) pomoc. Następnym razem, jeśli dziecko nie będzie po jakieś długiej kuracji chemią, zaufaj jego organizmowi i zachowaj zimną krew. U nas w domu wszystko dzieje się bez całkowitej aprobaty rodziny, a nawet jesteśmy tematem nr1 w rozmowach, jak to bardzo marnujemy nasze dzieci i jeszcze zaczęły chorować częściej, schudliśmy wszyscy i w ogóle masakra. Tylko każdy z nich jest przewlekle chory w mniejszym lub większym stopniu, my nie mamy prawdziwych chorób i nie chcemy mieć, więc czas na poświęcenia musi się opłacić...


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 18-06-2011, 15:11
Wiktoria na dzień dzisiejszy czuje się świetnie, niestety migdałki nie wróciły na razie do normalnych wymiarów. Słychać to oczywiście gdy mówi. Proszę o podpowiedź, czy migdałki zmaleją po całkowitym wyeliminowaniu bakterii, czyli za kilka tygodni, czy mogą zostać powiększone i "gotowe" na następne infekcje? Podczas infekcji towarzyszył i towarzyszy nam grzybek, więc czy on także opóźnia proces gojenia?


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 29-06-2011, 15:44
Po kolejnych 10 dniach cały czas bez zmian. Słychać to oczywiście po głosie. Córka czuje się bardzo dobrze. Sińce pod oczami się zmniejszyły i buzia weselsza. Ponawiam pytanie - czy migdałki się będą zmniejszać dopiero po kolejnych infekcjach?


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 29-06-2011, 17:15
Migdałki się zmniejszą w swoim czasie. Nic się nie martw na zapas.  :)


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Monira 30-06-2011, 12:12
Mój syn ma duże migdałki bardzo długo. Ja zauważyłam je powiększone jakieś trzy lata temu i ma je nadal, mimo stosowania "pędzlowania gardła" i używania kropel do nosa (z MO). Każda próba podania MO w najmniejszej ilości kończyła się powiększeniem migdałków i anginą. Dziecko odchorowywało, aż do poprawy samopoczucia jednak migdały nie zmalały. Nigdy syn nie miał ropnych nacieków na nich, po prostu zawsze były duże (ale nie od urodzenia). Dodatkowo miał powiększony trzeci migdałek który objawiał się tak, że syn w nocy nie oddychał nosem, tylko ustami, chrapał  i często siadał, żeby wciągnąć łyk powietrza. Był zawsze niewyspany i zmęczony. W desperacji podałam zioła na oczyszczanie dróg oddechowych. Nie było żadnych przykrych objawów ze strony organizmu. Za to po zakończeniu cyklu (6 tygodni) zauważyłam znaczną poprawę w śnie dziecka. Dziecko już tak nie chrapie, większą część nocy śpi oddychając nosem, nie dusi się i nie rzuca po łóżku. Myślę, że obkurczył się ten trzeci migdał, jednak widoczne migdałki pozostają bez zmian.
Zawsze po jakimś czasie możesz spróbować tych ziół.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 30-06-2011, 13:46
Wiktoria powiększone migdałki również ma od baaaardzo dawna. Chodzi o to, że po anginie przeszkadzają w prawidłowym mówieniu. Sądzę, że po jakimś czasie wrócą do pierwotnego rozmiaru. A jeśli chodzi o całkowite pozbycie się problemu to chyba jednak przy końcu oczyszczania, więc przynajmniej 2-3 lata.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 10-12-2011, 18:08
U Wiktorii mieliśmy lekki zastój, ale teraz to już małe przesilenie. Po pierwsze gardło - córka dłuższy czas chrypiała, a ostatnim czasem bardzo. 2 tygodnie temu ruszył lekki kaszel z odrywającą flegmą. Postanowiłem spróbować zrobić jej inhalacje z alocitu. Efekt po 2 dniach był taki, że w nocy wykasływała ogromne ilości flegmy, jeśli nie kasłała to spływało jej to po gardle i przełykała to całą noc. Trwa to już tydzień a wydzieliny jest stale dużo. W dzień kaszle a prawie całą noc łyka. Inhalacje bardzo wzmagają napływ śluzu. Wypluwa ropę lub ślinę z białymi kropkami.
Po drugie - wysypki skórne. 10 dni temu miała drobne krostki na całym ciele, a od wczoraj ospo-podobne. Córka przechodziła ospę rok temu, nie wiem czy to powrót, ale są bardzo podobne. Na szczęście nie na twarzy. Na razie końca nie widać, córka normalnie chodzi do szkoły, tylko ciągle charczy i wypluwa. Mam nadzieję, że nauczycielki nie zwrócą mi uwagi, bo coś będę musiał wymyślić. ;)


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 10-12-2011, 18:51
I tak trzymać!


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Kasandra 12-12-2011, 13:43
Jeden z moich wnuczków  dwulatków/ mam takich dwóch/miał powiększone migdałki prawie od początku swojego życia.Dziecko dusiło się nocami, bezdechy, wieczny katar.Po mojej długiej namowie udało się córkę przekonać do picia MO.Więc od lutego br., piją  wszyscy tzn., córka ,wnuk obecnie czterolatek /tez z dużymi problemami zdrowotnymi oraz zięć , który dał się namówić na MO od pażdziernika tego roku. w Listopadzie była z dwulatkiem na bilansie i okazuje się ,że migdały są w porządku.Bez leków , bez chodzenia po lekarzach tylko MO i normalna zdrowa dieta.Mały jeszcze  smara raz zielono raz biało.Tak musi widocznie być- powoli do zdrowia.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 23-12-2011, 20:43
Wiktorii wysypka po kilku dniach zmieniła się na łuszczyco-podobną. Teraz są to różowe, lekko łuszczące się plamki. Z opisu najbardziej pasuje mi tu łupież różowy. Wirusowa choroba skóry, którą dostajemy nie wiadomo czemu i nie wiadomo kto ją będzie miał. Nosicielami wirusa są chyba wszyscy, u niektórych się tylko uaktywnia. Nie leczy się tego i ustępuje po ok. 8 tygodniach.
Wywnioskowałem więc, że organizm córki wybrał wirusa obejmującego znaczną część ciała, działającego tak długo jak trzeba - czyli jeszcze sporo przed nami.

Jeśli chodzi o flegmę, to praktycznie bez zmian. Nadal odrywający kaszel i połykanie w nocy. Rano córkę trochę boli brzuch. Myślę, że to od ilości flegmy połykanej przez noc. Może macie jakiś sposób na brzuszek?


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: JoGa 04-03-2012, 11:06
Może się wygłupię, ale muszę zapytać. Jak robicie inhalacje z alocitu? Czy trzeba go podgrzać?


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 04-03-2012, 17:02
Inhalacje robimy za pomocą inhalatora, mamy taki kolorowy dla dzieciaków. Po 3 dniach zawsze jest efekt w postaci zwiększonej ilości flegmy i trzeba robić przerwę.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Agutkaz 08-12-2012, 14:51
Czy dobrze zrozumiałam, że przy powiększonych, zaropionych migdałkach można zrobić okład z maści ichtiolowej? Jak długo go trzymać na skórze? I jak często go wykonywać? Będę wdzięczna za odpowiedź.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 27-12-2012, 16:09
Dawno nie pisałem na temat Wiktorii, więc zdaję relację.
Anginy już nie wróciły, w ogóle córka nie choruje na żadne większe infekcje. Od tamtej pory u córki przeprowadziłem jedną kurację mieszanką na drogi oddechowe (bardzo ładnie jej się odrywała flegma przez jakieś 10 dni) oraz stale daję jej MO na oleju lnianym.
Jeśli chodzi zaś o migdałki, to jest mała poprawa ale też problem pozostał.
Lewa strona funkcjonuje prawidłowo, tzn. powiększa się i maleje (nieraz wychodzą kamienie ropne).
Natomiast prawa strona ani drgnie. Jak był wielki kalafior, tak jest. Zasłania on prawie połowę prześwitu gardła. Chciałbym w jakiś sposób "pomóc" prawej stronie, więc myślę nad stałą kuracją np. gorącą herbatą z miodem oraz płukankami rozcieńczonego octu jabłkowego.
Prosiłbym o jakieś sugestie w tej sprawie.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Asia61 27-12-2012, 18:44
Paweł, myślę, że bardzo dobrze wymyśliłeś. Mocno ciepła herbata z miodem powinna być codziennym, siorbanym rytuałem, a płukanie wodą z octem jabłkowym może faktycznie pomóc ruszyć ten zablokowany migdał.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 08-01-2013, 16:58
No i mamy anginę. Migdały jak pięści i nieźle zaropiałe.
Nawet 10 dni nie minęło od wprowadzenia płukanek. Wczoraj się zaczęło od osłabienia, potem gorączki.
Zmieniłem płukankę na roztwór soli i stosujemy okłady na szyję z olejkiem rycynowym.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 27-01-2013, 19:01
Wiktoria po 10 dniach wróciła do szkoły, ale po tygodniu znów ją zmogło. Tym razem do migdałków doszły powiększone węzły chłonne oraz wysypka. Na szyi i dekoldzie wygląda to tak, jak na tym zdjęciu.

(http://publikacjemedyczne.com/wp-content/uploads/2012/11/szkarlatyna.jpg)

Na reszcie ciała jest duża ilość wyprysków. Być może to szkarlatyna, ale nie mam pewności. Córka ma lekko podwyższoną temperaturę i leży w łóżku.

Na razie tylko przemywam zmiany skórne alocitem i octem jabłkowym.
Macie jakieś sugestie w przypadku szkarlatyn i podobnych (okłady na węzły chłonne lub jakieś ziólka)?


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Asia61 28-01-2013, 13:25
Nic nie rób. Nie przeszkadzaj organizmowi. Chcesz mieć pewność co córka przechodzi, idź do poradni na oględziny. Będziesz wiedział jaką chorobę wieku dziecięcego możesz odfajkować.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 28-01-2013, 16:23
Prawdopodobnie różyczka. Córka jest na większości skóry czerwona, szyja i dekolt już bledną, opuchlizna z węzłów schodzi.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Galapagos 28-01-2013, 20:53
Byłeś u lekarza? Czy sam stwierdziłeś? Podawałeś jej coś?


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 28-01-2013, 21:11
Dzieci od dawna nie widziały leków. Jutro żona ma iść do lekarki, więc będziemy wiedzieć co mamy za sobą. Z opisów chorób najbardziej pasuje różyczka.
Najbardziej mnie cieszy, że migdałki dochodzą do siebie. Gdzieś za miesiąc będzie wiadomo, czy obkurczyły się choć trochę po anginie i różyczce.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 31-01-2013, 08:58
Dowiedziałem się od lekarza, że to wszystko to powikłania po anginie. Wiktoria nie jest jedynym dzieckiem w szkole z tym problemem. Podobno cierpią dzieci, które nie wzięły antybiotyków.
Inne dziecko trafiło do szpitala z wysypką (z którą nie mogli sobie poradzić) i zapaleniem mięśni, w tym sercowego.

Wiktoria ma dokładnie to samo, z tym że wysypka ustępuje, natomiast bolą ją mięśnie nóg i ręki od 3 dni, kuleje. Czy jest potrzeba podania leków przeciwzapalnych w tym przypadku?


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: PawelM 21-04-2013, 17:40
Przepraszam, że tak późno, ale muszę opisać zmiany jakie nastąpiły po infekcji. Wiktorię przed chorobą pobolewała lewa noga, tak że miała czasem problemy z zaśnięciem. Podczas choroby to na nią właśnie kulała najbardziej przez 3 dni. Prawie 3 miesiące po przechorowaniu infekcji bez leków i przejściu stanów zapalnych nic takiego się już nie przytrafiło. Poza tym temperatura ciała nieznacznie wzrosła (zawsze była poniżej 36 st.C).
Jeśli chodzi o migdałki, to nic nie działaliśmy w tym kierunku, ale czuję, że powinienem wprowadzić chociaż płukankę. Córka chodzi z wieczną chrypą spowodowaną spływaniem śluzu z okolic migdałków.


Tytuł: Odp: Wiktoria i jej migdałki
Wiadomość wysłana przez: Jacek 15-07-2019, 21:29
Dowiedziałem się od lekarza, że to wszystko to powikłania po anginie. Wiktoria nie jest jedynym dzieckiem w szkole z tym problemem. Podobno cierpią dzieci, które nie wzięły antybiotyków.
Inne dziecko trafiło do szpitala z wysypką (z którą nie mogli sobie poradzić) i zapaleniem mięśni, w tym sercowego.

Wiktoria ma dokładnie to samo, z tym że wysypka ustępuje, natomiast bolą ją mięśnie nóg i ręki od 3 dni, kuleje. Czy jest potrzeba podania leków przeciwzapalnych w tym przypadku?

Z tego co piszesz to Twoja córka i pozostałe dzieci mogły mieć szkarlatynę / płonicę, co bezwględnie leczy się antybiotykiem: https://portal.bioslone.pl/istota-chorob-infekcyjnych/choroby_wieku_dzieciecego#szkarlatyna__plonica_