Niemedyczne forum zdrowia

Na portalu wiedzy o zdrowiu mamy bardzo ciekawy, nowy artykuł:
http://portal.bioslone.pl/bioenergoterapia/jak_sobie_piscielesz_tak_sie_wyspisz
Osobiście reflektuję na ekran z brzozowych gałązek. A że trzeba poczekać do grudnia - poczekam, bo warto.
Fajnie, że jest tego dużo, każdy może dobrać coś do siebie i do swojego łóżka.

Gałązki brzozy można pozyskiwać w każdej porze roku. Mogą być z liśćmi.

Bardzo fajnie, bo na razie położyłem z ciekawości skórę niedźwiedzia pod swoim łóżkiem i efektów żadnych. No, może wstaję trochę bardziej zmęczony, ale trudno to połączyć z likwidacja bądź rozproszeniem owego tajemniczego promieniowania.

O skóry do spania trzeba dbać tj. trzepać, wietrzyć. A może tę skórę położyłeś odwrotnie tzn. ma leżeć sierścią do góry. Dla mnie to też nie jest żaden hit. Lepiej kota wpuścić.

Dziękuję Mistrzu - od weekendu leżę na brzozie, a co mi tam.

Tylko nie 'pod brzózką'. ;)

No i nie sekretarką.

Dam radę. Za pół roku opowiem co mi się polepszyło.
Teraz mam się dobrze, ale jak ma być jeszcze lepiej, to poproszę.

Tylko, że chyba nie pora na gałązki brzozy
PS.
Mistrzu - czy odpromienniki drewniane, które założył mi ok. 4 lata temu radiesteta, powinienem już wyrzucić, bo pisał Pan, że tracą swoje właściwości po jakimś czasie?

Gdybyś cały wątek przeczytał, to wiedziałbyś, że pora.

Jako, że nie posiadam pod łóżkiem schowka na pościel, postanowiłem wykonać skrzynkę o lekkiej konstrukcji (listwki i sklejki) i podwiesić ją pod nim. I mam w związku z tym kilka pytań. Czy taką skrzynkę można wypełnić sianem lub słomą (taka imitacja siennika) i będzie ona spełniała rolę neutralizatora geopatycznego promieniowania? Jeżeli tak, to jak gruba ma być warstwa siana/słomy? Czy siano/słoma mają być ułożone w jakiś specyficzny sposób, jak to jest przy ekranie z brzozowych gałązek?

Po co podwieszać skrzynkę? Wygodniejsza będzie wsuwana pod łóżko (zamontuj kółka).

Dusiu nalepiej działa słoma z owsa. Po roku trzeba ją wymienić.

Nasi znajomi już nas nazywają dziwakami, bo sami robimy wędliny, nie jadamy chleba itp. Jak do tego zobaczyliby stóg siana pod łóżkiem, to byłaby jazda :). Wolę podwiesić, ponieważ pod moim łóżkiem jest taka możliwość. Tak jak na tym zdjęciu: http://www.wikmeb.pl/files/uni_sypialnia_01.jpg (http://www.wikmeb.pl/files/uni_sypialnia_01.jpg)

Najlepsze ...anie, to na sianie. ;)

W kamiennych kręgach również zastanawiające jest to, że drzewa w nich nie rosną. Czasem zauważyć można tylko pojedyncze.
(http://sendfile.pl/180712/view/DSC03709.jpg)

Mam pytanie odnośnie brzozowych gałązek czy można je na przykład teraz zaciąć i wykorzystać jako ekran radiestezyjny? Mistrz napisał żeby je ścinać od początku grudnia do połowy marca ale właśnie przymierzam się do zrobienia takiego ekranu i gałęzie brzozy wydaja mi się najłatwiej dostępne?

Przepraszam, nie doczytałem początku. Już wszystko chyba jasne. :)

A nie lepiej, zamiast imitacji siennika, zrobić po prostu siennik i spać na nim? :)

A gdzie kupić materiał, który posłuży do użycia siennika? Kiedyś taki siennik miałam i pomyślałam, że może warto spróbować ponownie zastosować siennik zamiast materaca.

Przecież to nie musi być gruby siennik zastępujący materac. Wystarczy taki, który można położyć na łóżko a na nim dopiero prześcieradło. materiał nie musi być jakoś dramatycznie gruby ani specjalny. Wystarczy grubszy len albo flanela. Niedawno moje dziecieki spały na takich siennikach na obozie. Zwyły prostokąt, jak poszwa tylko z grubszego materiału, do środka siano, ułożyć, przeszyć ręcznie w kilku miejscach, żeby sie za bardzo nie przesypywało i gotowe.

No tak, można i z takiego materiału, ale ja myślałam o zastosowaniu siennika w mojej sypialni, zamiast
materaca. Oczywiście materiał na siennik nie będzie materacem, ale myślę, że przez flanelę to szybko
źdźbła trawy lub słoma będą wychodzić. Ewentualnie zastanawiam się nad materiałem na wsypy, które
stosuje się do wypełnienia pierzem.

Mam pytanie bo ostatnio wybrałem się po gałązki i są właśnie z liśćmi. Czy te liście działają tez jako odpromiennik? Czy na przykład listki oberwać i włożyć same gałązki? Liście ogólnie zajmują dużo miejsca i nie da się ułożyć gałązek tak ściśle koło siebie.

Gałązki lepiej, gdy są z liśćmi.

No i jak, Kozaczku, polepszyło się?

Agnieszko - dwa razy już zmieniałam gałązki. Dla mnie sama świadomość, że one są to już luksus.
Spanie jest ok. Sny takie same.

Czyli polepszyło się czy nie?

Ja nie miałam żadnych dolegliwości, prócz tego, że spałam i wierciłam się na wszystkie strony. Teraz śpię zdecydowanie spokojniej. Zawsze moja pościel była wymientolona po pierwszej nocy od założenia. Teraz wygląda przyzwoicie.

Skoro nie miętolisz, to wygląda przyzwoicie. ;) :)

Czyli jednak pomogło. Na pościel i na sen. :)

Panie Józefie, czy opisywane przez pana odpromienniki (stosowane pod łóżkiem) mają jakiś większy zasięg, czy działają w obrębie samego łóżka? Pytam, ponieważ mam wrażenie, że z całym moim mieszkaniem coś jest nie tak. Nie dość, że wstanie z łóżka rano graniczy z cudem (jak już się zwlokę, czuję się jakbym całą noc biegała), to ogólnie źle się w mieszkaniu czuję: jestem rozdrażniona, rozkojarzona, na niczym nie mogę się skupić. Być może nie zwróciłabym na to uwagi, gdybym nie miała porównania - w moim rodzinnym domu czuję się zupełnie inaczej, bez większych problemów wstaję rano wyspana, w ciągu dnia również czuję się dobrze.

Póki co nie stosowałam żadnego odpromiennika. Mam zamiar kupić skórę z dzika lub czarną gorczycę.

Znalazłam odpowiedź na swoje pytanie. ;)

Przestaw łóżko. Cieki wodne potrafią wiele szkody wyrządzić w organiżmie.

Mia, moje łóżko wędruje po całym mieszkaniu. Jeszcze tylko w kuchni i łazience nie spałam. ;)
Ale OK. może jest jeszcze jakieś miejsce w pokoju, w którym nie stało. Będę kombinować,
bo dłużej tego po prostu nie zniosę.

Wiem co to znaczy mieć cieki w mieszkaniu. Spróbuj zrobić wahadło, może być nitka z igła. Pochodż z tym po mieszkaniu jak będzie się kręcić w kółko to są to miejsca bez cieków wodnych (poprzeczna oscylacja to ciek wodny). Jeśli nie da to rezultatu to podam ci przepis na odpromiennik.

Dzięki. Jutro wracam do mieszkania(niechętnie, bo tu gdzie teraz jestem, śpi się wyśmienicie) i będę kombinować.

Kombinuj może uda się bez odpromiennika. Może jeszcze ci podpowiem, że koty śpią na ciekach wodnych, psy wybierają "zdrowe" miejsca.

Wiem, czytałam o tym wczoraj. Niestety nie mam żadnego zwierzaka. ;/

Weź na dwa, trzy dni od rodziny, znajomych - psa, zaopiekuj się nim i poobserwuj.

Wahadełkiem odkryłam cieki w miejscu gdzie musi stać łóżko. Wsunęłam pod nie blachę miedzianą i jest już dobrze.

Jakie to wszystko proste. Szlag mnie trafia, że ja tak nie mogę.

Nie ma czego żałować, natomiast Eweli warto uświadomić (a może przypomnieć), choć przypuszczam niestety, że może ją to niewiele obchodzić:
"Udziałem zaś bojaźliwych i niewierzących, i skalanych, i zabójców, i wszeteczników, i czarowników, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców będzie jezioro płonące ogniem i siarką" (Obj. 21:8).
Wahadełko to nie jest wbrew pozorom niewinna zabawka, a bez dodatkowej "pomocy" nie ma prawa działać (to chyba oczywiste), zupełnie jak np. horoskopy.

Pewnie, że nie działa, ale czy ty nie przeginasz z tymi cytatami? Każdą tezę można nimi poprzeć albo zanegować.

Nie wiem czy się rozumiemy: nie ma prawa działać, ale działa. Zupełnie jak horoskopy (takie z prawdziwego zdarzenia). Co do cytatów: jeśli przeginam, to przepraszam, nie zgodzę się jednak z drugą częścią tego, co napisałeś. Nie popieram ani nie neguję żadnej tezy, próbuję za to uprzytomnić innym, że takie zabiegi to nie są jakieś czcze zabawy, tylko igranie z ogniem, choć początkowo może się wydawać nie tylko niewinnym, ale i skutecznym lekarstwem na pewne bolączki. 

Do tej pory te, które widziałem nie działały, no ale nie wszystko widziałem. Będę się trzymał swojej wersji dopóki nie zobaczę.

Zastrzeżenie co do stosowania wahadełka jest słuszne. Nie powinny go używać osoby mające tylko na celu zaspokojenie swojej ciekawości. A poza tym to ognistym jeziorem jesteśmy straszeni od wieków i nie wyciągamy właściwych wniosków.

A co wtedy, gdy osoba używająca wahadełka ma na celu wyłącznie własne samopoczucie - radość, że komuś innemu dzieje się źle. Wmawia komuś, że w domu jest pełno żył wodnych, w ogóle straszy złą energetyką całego domu. Załamać się, wierzyć, nie wierzyć...  

A skąd taka nieżyczliwa osoba (i w dodatku okultystka) w domu tego, komu to wmawia? Przecież z sufitu nie spadła, ani na miotle nie przyleciała. Ale skoro już jest, to wyrzucić za drzwi i zerwać wszelkie kontakty. I nie załamywać się, tylko zaufać. Bogu.

To jest właśnie ta osoba, która nie powinna używać wahadełka. Ale nie słyszałam o tym, żeby ktoś używał tego urządzenia do straszenia kogokolwiek. Natomiast od wieków ludzie przy pomocy wahadełka znajdują cieki wodne, lokalizują miejsca, gdzie jest woda. I nie można w tym działaniu znaleźć niczego zdrożnego ani zakazanego. Wiele studni głębinowych i wiejskich jest pobudowane w miejscach wskazanych przez radiestetów. A ułożenie łóżka na przecięciu żył wodnych może być przyczyną wielu chorób.

Zrobiłam tak, jak radziłaś, Mia. Wybadałam pokój wahadełkiem i przestawiłam łóżko. I wydaje mi się, że jest nieco lepiej. Nadal wstaję trochę zmęczona, ale to pewnie przez niedobór magnezu. Natomiast nie budzę się już totalnie obolała, tak jak wcześniej.

Dobrze robisz analizując swoje samopoczucie i nie ulegasz łatwo różnym opiniom.

Postaw na tym cieku kwiatka z okrągłymi listkami, a w rogach  pokoju okrągłe polne kamienie (4 szt.) które gdzieś po ok. 4 tygodniach trzeba wymienić.

Ja w miejscach, które polubił mój kot stawiam kwiaty. Są to paprocie i skrzydłokwiat oraz lampa solna w pomieszczeniu. Można tam położyć też doskonałe odpromienniki, jakim są kasztany, ok. 5 sztuk.

Kasztany, tak jak i gałązki brzozy często trzeba wymieniać na świeże.

Działanie kasztanów obejmuje okres 1 roku. Potem trzeba je wymienić na nowe.

Trubadur wyjaśnij mi proszę, dlaczego wahadełko ma związek z okultyzmem? Czy nie za daleko idące wnioski? Horoskopy mogą się spełniać, bo zależą od naszej wiary w nie. Jeśli jesteśmy u wróżki to sprawa wiadoma. Natomiast nie rozumiem co mają cieki wodne do okultyzmu? Cieki to sprawa fizyki. Kiedyś mówiono, że w garnkach aluminiowych jest szatan, podobnie jak w szczepionkach. To, że czegoś nie rozumiemy do końca nie znaczy, że w ma związek z czymś złym. Możesz wyjaśnić co miałeś na myśli?

Tylko jakoś fizyka o tym nie wie.

Fizyka wie, tylko ich wpływu na organizmy żywe nie można zbadać metodami naukowymi.

Sasimo, wahadełko wiąże się z okultyzmem w sposób oczywisty. Używanie go łączy się zawsze z jakimiś tajemnymi (łac. occultus/a/um) siłami -- jak choćby żyły wodne, które nie są żadną sprawą fizyki ani jakiejkolwiek innej nauki -- i nie ma ono prawa działać (a przecież działa) ot, tak po prostu. Albo kręci nim sama ręka, albo jakaś tajemna siła -- ale przecież to nie igła od magnesu, tylko cokolwiek. Jeśli nie ma żadnej reguły, może poza odpowiednim wyważeniem, co do tego z czego taki przyrząd ma być wykonany, to trudno nie stwierdzić, że musi tu chodzić o coś więcej niż tylko prawa fizyki (odkryte już czy nie, nieważne). Cała tzw. radiestezja to nic innego jak dziedzina geomancji, a więc dziedziny na wskroś magicznej i okultystycznej. Nikt, kto się tym uczciwie para nie będzie temu przeczył; będzie za to w sposób bałamutny (bo sam został zbałamucony) tłumaczył, że to nie tylko w pełni korzystne, ale i bezpieczne.

To prawda. Ale większość parających się takimi praktykami nie ma pojęcia, czym one są, a jednak jest święcie przekonana, że skoro przynosi dobre skutki (do czasu), to musi być czymś dobrym.

http://www.youtube.com/watch?v=if9Y0LZ-8UA&t=3m18s
http://www.youtube.com/watch?v=BQHNiG5wHyE
http://www.youtube.com/watch?v=3wL8WFDelK8
Program katolicki, ale moim zdaniem bardzo dobrze naświetla problem i dotyka jego sedna. Wybrałem trzy fragmenty, ale jest więcej (nie wszystkie widziałem, zaznaczam).

To też, oczywiście, bo ludzie sami dążą do tego, co usłyszeli. Ale nie o to chodzi. Stawiający horoskop (oczywiście o ile nie jest pierwszym lepszym hochsztaplerem) potrafi nie tylko wywróżyć przyszłość, ale powiedzieć też bardzo wiele o przeszłości. Potrafi na podstawie imienia i nazwiska, daty urodzenia i "położenia ciał niebieskich" (co jest kłamstwem) podać całą masę szczegółów dotyczących Twojego życia, Twojej osobowości, Twoich problemów. I to wszystko się zgadza, choć teoretycznie nie ma możliwości, aby się zgadzało i chociaż Scorupion będzie utrzymywał, że to niedorzeczne. Sam, niestety, doświadczyłem tej mocy (o tyle dobrze, że nie bezpośrednio na sobie) i mogę ręczyć za prawdziwość tego, o czym piszę. A czy ktoś uwierzy, to już jego rzecz.

Hehehe, akurat. Nikt nie zna przyszłości z prostego powodu. Ona sie jeszcze nie wydarzyła.


A czego to ludzie nie doświadczają. Ja w pijackim widzie to widziałem siebie jako chińskiego mandaryna, ale żebym zaraz ręczył, że nim jestem? Eee, chyba nie.

Wiem, Scorupionie, że piszesz tak bardziej po to, żeby sobie napisać i że przybrałeś bezpieczną niczym w skorupie pozycję sceptyka, który będzie trwał przy swoim niezależnie od tego, co mu pod nos podetkną -- ale mimo tego odpiszę tak, jakbym traktował to poważnie: widzę, że nie rozumiesz.

Jest różnica między majakami pijaka, a nawet jakimikolwiek majakami, a namacalnym, rzeczywistym dowodem. Kiedyś bliska mi osoba wróciwszy z miasta opowiadała, że była u kobiety, która stawia horoskopy i takie tam. Nie bardzo wówczas wierzyłem w takie rzeczy (choć czułem, że coś w tym jest, ale wolałem zachowywać pozę skorupiaka, bo tak było wygodniej), więc poprosiłem, by dała jakąś próbkę tego, co usłyszała, bo chciałem się pośmiać. Wyciągnęła na to kartkę z torebki i zaczęła odczytywać swoje notatki. Były to szczegółowe informacje na temat całej rodziny, w tym mnie, łącznie z elementami życia wewnętrznego, o których nikt poza mną nie wiedział, łącznie z niuansami charakterologicznymi i interpersonalnymi, łącznie z zainteresowaniami i uzdolnieniami. Nie było najmniejszej możliwości, żeby pani "wróżka" wiedziała o tym skądinąd niż od czegoś, co jej te informacje przekazało (rzecz jasna nie były to ani karty, ani gwiazdy).
Więcej nie piszę, bo ani nie mam ochoty, ani pewnie czytający nie będą zainteresowani moimi wynurzeniami. Chciałbym się tylko dowiedzieć co Scorupionie znajdziesz na wyjaśnienie tej sytuacji, bo że coś wymyślisz -- jestem przekonany :).

Wróżki i wróże (hehehe, ale głupie słowo) znają całą masę różnych myków, bo z tego żyją. Ale przyszłości nie znają i co tu udowadniać.

Tak myślałem. :)
Trzymaj się ciepło.

Dzięki Trubadur za wyjaśnienia. Idea Biosłone dotyczy raczej człowieka ewolucyjnego. Jednak niektórzy są wierzący w Boga. To takie trochę się wykluczające sprawy, jeśli wziąć pod uwagę metody odżywiania. Wiadomo o co chodzi.

Ja jestem wierząca i trochę mam inne zdanie na różne tematy. Natomiast jeśli chodzi i wróżbiarstwo o którym piszesz, tzw. okultyzm, ściśle związany z szatanem. To wiem, co to znaczy i dziwi mnie ignorancja Scorupiona. Aż nadto dowodów na działanie sił duchowych, niekoniecznie dobrych. Jednak każdy ma prawo do własnego zdania. Jeśli jednak ktoś tego nie doświadczył i dla niego wiara w Stwórcę jest poza zasięgiem jego rozumowania, to co mnie do tego.
Agnostyk tez w coś tam wierzy.
Zapoznam się z tym o czym piszesz, bo do tej pory nie było mi potrzebne. Jednak cieki wodne chyba istnieją - tak myślę. A to, że my nie wiemy dlaczego wahadełko je rozpoznaje to może dlatego, że nie jesteśmy w stanie tego pojąć. Jeszcze niedawno jakbyś pokazał babci komórkę, to nazwałby Cię szatanem. Ale poczytam na ten temat.

I dobrze, że nie znają naszej przyszłości. My powinnyśmy kierować się naszą intuicją i sami kreować przyszłość, działaniami jakie podejmujemy.

Odżywianie do tego nic nie ma.
W jednym z odcinków do których Trubadur podał linka jest wywiad z naukowcem - fizykiem, który mówi, że cieki nie istnieją. (W odc. 8 cz. 2   http://www.youtube.com/watch?v=3wL8WFDelK8&feature=relmfu )

Dyskusja chyba o wahadełkach i ciekach ale o wróżkach też coś było. Otóż ja w sprawie wróżenia. Kiedyś namówiono mnie na wizytę u wróżki. Na samym początku spytała czy wiem, że moja żona jest w ciąży oraz, że mam takiego fajnego, małego psa, który ucieka z domu i obszczekuje przejeżdżające samochody. Do dziś nie wiem jak to odgadła.

To pomyśl. Myślenie ma przyszłość. ;)

Co do zasady ewolucja i Bóg się nie wykluczają, ale w naszej rzeczywistości mamy konkretne teorie i przez "teorię ewolucji" rozumiemy konkretną propagandę, która ma na celu od samego początku zwłaszcza przekonanie ludzi, że Stwórcy nie było i nie ma. Natomiast zarówno Biosłone, jak i cała bez mała współczesna biologia na każdym kroku dowodzą, że życie zostało w doskonały sposób zaprojektowane i trzeba naprawdę dużego zaślepienia paradygmatem ewolucyjnym aby tego nie dostrzegać. Ale wielu dziś właśnie w ten sposób patrzy: przekonani przez rzekomą naukowość przyjmują tę teorię... na wiarę. Inna rzecz, że wielokroć po prostu bezmyślnie powtarza się pewne utarte określenia, bo kiedy czytam powtarzane jak dogmat słowa, że bakterie czy wirusy są z nami związane ewolucyjnie (bo bez tego słowa to już pewnie by się nie obyło), to jedynie uśmiecham się pod nosem.

A co masz konkretnie na myśli? Bo wg mnie się wykluczają. :)

Nie, ale tylko, jak powiadam, w pewnym ujęciu. Można przecież sobie wyobrazić, że Bóg stworzył świat, a ewolucję wpisał weń jako jedno z praw natury.

Jakaś mała podpowiedź?

Skoro człowiek nie ma naturalnej możliwości przewidywania przyszłości, lub widzenia na odległość cudzej osobowości, to tę niewątpliwą wiedzę otrzymała od sił, dla których takie możliwości nie są niczym nadzwyczajnym.
Poszukaj: 2 Król. 21:6
Bóg zakazał swoim sługom takich praktyk. Dlaczego? Ponieważ grożą one nawiązaniem kontaktu z nieczystymi duchami, czyli demonami, lub opętaniem przez nie. Stanowią rażące sprzeniewierzenie się Bogu.

Zbyt ogólnikowo piszesz. Proszę o konkrety. Jaką ewolucję masz na myśli?

Ale to jest bajdurzenie.

Wielu sztuczek iluzjonistów też nie znasz.

Któraś z tych wróżek wybiera się do Brukseli?

Dlatego zaciekawił mnie temat cieków i wahadełka. Nie chcę mieć nic wspólnego z czymś, czym brzydzi się Stwórca. A co do przypadków działania złych sił w przypadku, gdy łamiemy zasady Boże, lepiej nie chcieć poznać na sobie.
Ewolucja w jakimś stopniu jest związana z wiarą w Boga, ale na zasadzie przystosowania. Np. niedługo będziemy mieć palce wskazujące bez linii papilarnych wskutek pisania na komputerze. ;)
A w przypadku ewolucji Darwina to chyba wiara w Boga się z nią kłóci tak rozumiem ja. Nie wiem czy o to Trubadur Ci chodziło.

A masz jakieś listy uwierzytelniające?

Jakiś czas temu czytałam coś takiego o homeopatii. Jako, że jego twórcą był okultysta. A uderzanie przy wytwarzaniu leku ma mieć coś wspólnego z demonami.

Asia film obejrzałam. Czyli, że w moich rękach wahadełko nie ma prawa się ruszać, czy tak? Tylko u osób mających kontakt z demonami wahadełko może się poruszać?

Pytania Twoje Scorupion są śmieszne. Nie wierzysz - nie musisz, ale po co ta ironia. Chyba bardzo się nudzisz.

Smieszne to są bajdurzenia o wróżeniu i tym podobnych zjawiskach nadprzyrodzonych, których w żaden sposób nie można udowodnić, nawet za ciężką kasę.

Nie o mnie, o wahadełku i o wróżach gadamy.

Wiesz może opowiedziałabym Ci coś, ale tego nie zrobię, bo zechcesz listy uwierzytelniające.
Nie przeżyłeś, a gadasz.
Udowodnić nie zdołam, zdjęć nie robiłam i nic nie nagrałam, ale ani ja, ani moja rodzina, ale  widziała co widziała.

Zainteresowanym tematem cieków wodnych polecam fragment książki Czesława Spychalskiego "Radiestezja w domu i w ogrodzie", Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, ISBN 83-09-00871-6, w 1983 roku.

(http://Bioslone.pl/pliki/teksty/cieki_wodne/19.jpg)

(http://Bioslone.pl/pliki/teksty/cieki_wodne/20.jpg)

(http://Bioslone.pl/pliki/teksty/cieki_wodne/21.jpg)

Jest to bodaj pierwsze poważne opracowanie na temat radiestezji, i bodaj ostatnie. Nowszych opracowań, będących skrzyżowaniem magii z nałuką, nie polecam, bowiem wprowadzają tylko mętlik w rzecz z gruntu prostą i oczywistą.

Widzę, że z kiełbasy przechodzimy na wróżby...

Pisałem na szybko żeby zdążyć przed wyczerpaniem się baterii. Ale w gruncie rzeczy nie mam wiele do dodania, bo samo zagadnienie jest ogólnikowe. Może tak: nie da się pogodzić istnienia Boga (zwłaszcza koncepcji, jaką przedstawia Biblia -- choć są takie próby, nawet Watykan próbuje to czynić, ale to karkołomne) z teorią ewolucji (tą konkretną, darwinowską, czy nawet postdarwinowską), bo ona zakłada ewolucję totalną, łącznie z ewoluowaniem z niczego całego życia na planecie, a nawet i Wszechświata -- i to, że nie da się ich pogodzić jest oczywiste. Można natomiast pomyśleć taki układ, w którym wierzymy w Biblię i jakąś inną teorię ewolucji (która na przykład poprzestaje na konstatacji, że dochodzi do zmian w obrębie gatunków wskutek akomodacji do zmieniających się warunków środowiskowych i in.), albo też wierzymy w jakiegoś Stwórcę i jakąś koncepcję stworzenia inną od biblijnej, przyjmując jakąś teorię ewolucji, może nawet zbliżoną do darwinowskiej. Nawet teorię 4,5 miliardowego wieku Ziemi i nie wiem już nawet ilemiliardowego wieku Wszechświata można jakoś godzić z istnieniem Boga -- tylko po co, skoro to głupie?
Z grubsza o to mi chodziło.

Tak, jest zbliżone do praktyk voodoo. Z homeopatią jest podobnie jak z astrologią, radiestezją itp.: niby nie ma takiej możliwości, żeby działała (stężenie substancji aktywnych jest tak znikome, że w ogóle przestaje mieć znaczenie) a jednak działa. Jeśli chcesz posłuchać, to polecam wykład, a w zasadzie kazanie, Mirosława Kulca, do znalezienia np. tu: http://chomikuj.pl/alisja/KAZANIA+MP3/Miros*c5*82aw+Kulec , jeżeli wolałabyś przeczytać, to np. tu: http://oblubienica.eu/czytelnia/artykuly/miroslaw-kulec/homeopatia

Wielka szkoda, ale nie jesteś osamotniona. Całym zastępom innych cudotwórców też się zapomniało nagrać.

Kiedyś długo gadałem ze studniarzem, który wiercił u mnie studnię. On żadnego podziemnego strumienia w życiu nie widział. W kopanych studniach spotyka tylko warstwy wodonośne. O skuteczności różdżkarzy wyrażał się z lekceważeniem, nie potrafią w żaden sposób określić głębokości warstwy wodonośnej, co z łatwością robi geologia. Generalnie wody podziemne bardziej przypominają jeziora niż rzeki czy strumienie i jak się dokopie do takiego jeziora obojętnie w którym miejscu to woda będzie.

To nie tak. Wody występujące w postaci złóż to wody oligoceńskie, zalegające pod warstwą nieprzepuszczalną. Tych rzeczywiście radiesteci nie wyczuwają, bowiem są nieruchome.

Trubadur, główne założenia ewolucji (ewolucja makro) dotyczą powstawania nowych gatunków z już istniejących wcześniej gatunków. Jest to bzdura, myślę, że dla |Ciebie również oczywista, z wielu powodów. Natomiast ewolucja w skali mikro, nie tłumaczy powstawania nowych gatunków, ani nie tłumaczy skąd się wzięło życie. Tak jak napisałeś, ta pseudoewolucja (mikro), to po prostu różnicowanie się gatunków na odmiany. Współczesny ewolucjonizm to tabuny różnych pseudonałukowców, którzy muszą się czymś wykazywać, aby nie stracić dochodów i pracy. Tworzą więc współczesne bajki dla dorosłych i dla dzieci. Czy nie jest to zastanawiające, że większość genetyków, mikrobiologów oraz biologów komórki to ludzie wierzący w Boga? To właśnie ci ludzie wiedzą najlepiej, że tzw. dowody na ewolucję biologiczną nie istnieją.

Pełna zgoda, Asiu.

Jest godzina 10 - ja przed chwilą wstałam. Położyłam się spać ok. 1-2, więc przespałam jakieś osiem godzin. Wynikałoby z tego, że powinnam być wyspana, ale nie! Czuję się, jakbym wstawała o 5, spała trzy godziny, a wczoraj była na imprezie. Boli mnie dosłownie wszystko.

Już się prawie pogodziłam z faktem, że będąc w tym mieszkaniu wcześniej niż o 9 wstać nie mogę, że potrzebuję co najmniej dwóch godzin na 'dobudzenie'. Odpuściłam poranne wykłady, innych planów na przedpołudnie też nie robię, bo wiem, że nie wypalą. Mimo to, w takich chwilach, jak dzisiaj ręce mi dosłownie opadają. Może, gdybym nie miała porównania z moim domem na wsi, uznałabym, że to ze mną jest coś nie i tak i kropka. Ale tam naprawdę wstając o 7 jestem wyspana, rześka i szczęśliwa.
:(
Co ja mam zrobić?

Jesteś bez szans na przeprowadzkę?

Na razie bez szans. Skończę studia i mam zamiar stąd wybyć.

Pomyśl, skoro tak Ci się daje we znaki, to może zrób eksperyment i wynajmij u kogoś pokoik, lub pod pretekstem oszczędności wprowadź się do koleżanki. Po dwóch tygodniach będziesz wiedziała, czy było warto.

Skąd się dokładnie wzięło to pole geobiologiczne, czym dokładnie jest?
Dlaczego jest go w niektórych miejscach więcej a w innych mniej?
Dlaczego ma wpływ na żywe organizmy?
Dlaczego ten wpływ niekiedy jest szkodliwy?
Co dokładnie szkodzi, co to pole robi z komórkami, czy z żywymi organizmami?
Jak dokładnie na nie wpływa?
Jak to jest że na niektóre wpływa dobrze a na inne źle?
Jakie reakcje w nich zachodzą pod wpływem tego pola i skąd te różnice?

W tomie 4 jest sporo wyjaśnione.

Nie mam bo nie można jej kupić w formie e.
Np pdf elbo epub.

Można za to w formie papierowej, chociaż też bym chętnie widział jako .epub lub .mobi.