Niemedyczne forum zdrowia

BLOK REDAKCYJNY => NIA - kontrolowana rana wg dra Ashkara => Wątek zaczęty przez: Majestica 24-03-2011, 01:04



Tytuł: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Majestica 24-03-2011, 01:04
Chciałabym dołączyć się do rozmowy, gdyż właśnie minęły magiczne 2 miesiące stosowanie metody NIA, czyli krew oczyszczona.:)
Na rozpoczęcie oczyszczania zdecydowałam się 22 stycznia, więc mam nadzieję, że do wakacji będę wyczyszczona i wolna od bandaży! Od maja planuję dodać do mojego stylu życia MO itp.
Metody oczyszczania stosuję (nowe niedługo zacznę, jak tylko nabędę składniki) z myślą o dzieciach, które planuje za kilka lat...a nie ma nic cenniejszego, niż zdrowie podarowane przez mamę na start. :)
Oczywiście gdybym pozbyła się przy okazji bólu (obciążeniach stawów jak np. przy wchodzeniu po schodach) i strzykania w stawie kolanowym (tym gdzie rana), to byłabym wdzięczna. :)

Chętnie nawiąże kontakt z osobami, które również są w trakcie NIA. :)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 27-03-2011, 11:44
Chciałabym dołączyć się do rozmowy, gdyż właśnie minęły magiczne 2 miesiące stosowanie metody NIA, czyli krew oczyszczona.:)
Metoda jest ok. Ale według mnie, Ashkar chyba trochę przesadził z tymi dwoma miesiącami, w czasie których krew jest niby oczyszczona. Każdy z nas ma różną "kondycję układu odpornościowego" i raczej nie ma takiej możliwości, aby w ciągu dwóch miesięcy krew była oczyszczona. Po prostu trzeba obserwować co z rany wypływa, a nie kierować się takimi sztywnymi określeniami. Np. doktor Jan Pokrywka twierdzi, iż przy rocznej procedurze metody NIA wymienimy 5 litrów płynu tkankowego, natomiast całkowita ilość płynu tkankowego u typowego mężczyzny o ciężarze ciała 70 kg wynosi ok. 15 litrów.
Tak więc metoda NIA ok, ale obserwujmy nasz organizm, bo to podstawa.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: piotr987 16-04-2011, 13:24
Moim zdaniem metoda NIA nie ma nic wspólnego z ideą Biosłone, a wręcz szkodzi wizerunkowi Biosłone, bo jest daleka od zdrowego rozsądku. Przecież to jest wymysł już nie tylko medycyny naturalnej, ale jakiejś nadnaturalnej. Zamiast sobie robić dziurę na skórze, to proponuje od razu wyłupać sobie lewe oko, może jakieś toksyny uciekną tym otworem.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Antonio 16-04-2011, 14:15
Wyłupanie lewego oka jest czymś zgoła innym.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: piotr987 16-04-2011, 15:33
Tak, trzeba jeszcze przyłożyć cieciorkę i kapustę do oczodołu :)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 16-04-2011, 15:36
Wedle mojego skromnego zdania, metoda NIA jest logiczna. Ma zastosowanie do ekstremalnego stanu zdrowia organizmu lub raczej jego braku. Ja bym jej na pewno profilktycznie nie stosowała. Miałam to szczęście, że w miarę zdrowa zaczęłam dbać o swój dobrostan z Biosłone. Na forum przychodzą naprawdę osoby schorowane. Dla nich usunięcie toksyn, poprzez rankę (jako wspomaganie BPP) ma sens. Oczywiście moja wypowiedź na temat NIA jest czysto teoretyczna, bo nie mam żadnych związanych z tą metodą doświadczeń.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: piotr987 16-04-2011, 16:09
Metoda NIA nie działa i trzeba być naprawdę naiwnym żeby wierzyć, że wyciąga jakiekolwiek toksyny. Uważam doktora Ashkara za zwykłego szarlatana i jego miejsce na pewno nie jest w kręgu Biosłone. :)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mayko 16-04-2011, 16:19
Ja też mam mieszane uczucia co do tej metody. Z jednej strony organizm oczyszcza się wydalając ropę, ale z drugiej - całkowicie mu się przeciwstawiamy. Organizm, któremu mamy zaufać, chce np. zasklepić ranę a my mu nie dajemy - na siłę wyrywając wrastającą (brrr...) cieciorkę. Wiele w tej metodzie dzieje się przy pomocy ingerencji z zewnątrz, a nie za pomocą zaprogramowanej mądrości organizmu. Jakoś zadawanie sobie (i pielęgnowanie) rany jest dla mnie odrzucające. Ale to tylko moje zdanie.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 16-04-2011, 17:34
Cytat
Jakoś zadawanie sobie (i pielęgnowanie) rany jest dla mnie odrzucające.
Dla mnie też. Jednak, gdybym miała strasznie zaniedbany organizm, i gdybym (tfu, tfu) miała raka...to tonący się brzytwy chwyta. Wolałabym rankę z cieciorką niż chemioterapię. Zresztą nawet godną śmierć bym wolała, niż chemioterapię.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: piotr987 16-04-2011, 17:39
Ale przecież ta ropa to jest wynik zrobienia sobie dziury w skórze i babranie tej dziury, a nie żadne oczyszczanie całego organizmu.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mayko 16-04-2011, 17:44
To prawda, że tonący brzytwy się chwyta. Czy metoda jest dobra? Jak zwykle czas pokaże. Bardzo bym się cieszyła, gdyby wpisały się tu osoby, które w ten sposób wyleczyły się z raka. Sam twórca metody umarł jednak na raka - co nie budzi zaufania. Przedłużył, ponoć, życie o kilka lat, ale nie mamy pewności, czy bez NIA sprawa nie wyglądałaby identycznie. Dał się przecież zoperować. NIA miała być tylko profilaktyką. 

Ashkar żyje.
Moje niedopatrzenie - zachorował jednak powtórnie na raka.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 16-04-2011, 17:55
Ja też mam mieszane uczucia co do tej metody. Z jednej strony organizm oczyszcza się wydalając ropę, ale z drugiej - całkowicie mu się przeciwstawiamy.
Właśnie że nie, organizmowi wychodzimy wręcz na przeciw dzięki czemu może on usunąć cały syf w postaci ropy i brudnej limfy przez ranę.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 16-04-2011, 17:57
Moim zdaniem metoda NIA nie ma nic wspólnego z ideą Biosłone, a wręcz szkodzi wizerunkowi Biosłone, bo jest daleka od zdrowego rozsądku.
To dobrze że to tylko twoje zdanie:
http://vimeo.com/15560570
http://www.youtube.com/watch?v=m7sf8Z1no5M


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 16-04-2011, 17:59
Moje niedopatrzenie - zachorował jednak powtórnie na raka.
Możesz wskazać żródło tej informacji? lub skąd ją posiadasz?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mayko 16-04-2011, 18:01
Właśnie że nie, organizmowi wychodzimy wręcz na przeciw
Raczej brutalnie zmuszamy i poważnie ingerujemy - przeciwstawiamy się też naturalnym procesom.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 16-04-2011, 18:18
Właśnie że nie, organizmowi wychodzimy wręcz na przeciw
Raczej brutalnie zmuszamy i poważnie ingerujemy - przeciwstawiamy się też naturalnym procesom.
Bez przesady z tą brutalnością, organizmu do niczego nie zmuszamy, organizm widząc możliwość pozbycia się syfu, wydala go w naturalnej postaci ropy i limfy zabrudzonej, poprzez ranę. Najlepiej widać to u osób po operacjach gdzie wypływają strzępy tkanek. Jeżeli tak będziemy spoglądali to również można powiedzieć że MO jest też ingerencją z zewnątrz, gdyż goi nadżerki i w dalszej kolejności sytmuluje organizm do oczyszczania. Czyli też można powiedzieć że jest to w pewnym sensie ingerencja z zewnątrz czynnika. Podobnie można powiedzieć o detoxie+, co oczywiście nie będzie prawdą.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Heniek 16-04-2011, 18:27
Metoda NIA nie jest sprzeczna z ideami Biosłone. Otóż metoda NIA polega na wzięciu resztek swojego zdrowia we własne ręce.  

Trzeba jednak uczynić pewne zastrzeżenie. Nikomu nie polecamy doprowadzenie swojego organizmu do takiej ruiny, aby metoda NIA była mu potrzebna. Metoda NIA nie jest metodą profilaktyki zdrowotnej, to metoda walki z konkretnym zagrożeniem. Jeśli jednak ktoś doprowadził się takiego stanu, że jego sytuację zdrowotną można określić jako podbramkową przy uściśleniu, że chodzi o własne pole karne to metoda NIA w jego przypadku jest warta rozważenia i zastosowania. Zamiast innych okrutnych, drogich i nieskutecznych metod, z chemioterapią na czele.

Oczywiście metoda NIA to za mało. Jeśli już ktoś obroni się przed rakiem, to żeby ten rak pod inną lub podobną postacią do niego nie wrócił powinien wdrożyć zasady profilaktyki zdrowotnej.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: piotr987 16-04-2011, 18:54
Do Brajan30:

"Deluzja - fałszywe przekonanie na temat otoczenia zewnętrznego lub własnego stanu. Takim przekonaniom towarzyszy silne poczucie realności przeżywanych fikcji."


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 16-04-2011, 19:47
"Deluzja - fałszywe przekonanie na temat otoczenia zewnętrznego lub własnego stanu. Takim przekonaniom towarzyszy silne poczucie realności przeżywanych fikcji."
Czyli dokładnie to pasuje do twojego punktu widzenia.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mayko 16-04-2011, 21:27
zachorował jednak powtórnie na raka.
Możesz wskazać żródło tej informacji? lub skąd ją posiadasz?
http://www.youtube.com/watch?v=f5pu2h8yepk


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: KaZof 16-04-2011, 22:11
Mistrz wyraźnie podkreśla, że szansę na powodzenie w zdrowieniu z poważnej choroby ma połączenie NIA z biosłonejskim podejściem do życia. Powrót do wcześniejszych praktyk wraz z brakiem uszczelnienia wrót dla toksyn zewnętrznych, po samej NIA, powoduje powrót do stanu chorobowego.   


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 17-04-2011, 07:32
zachorował jednak powtórnie na raka.
Możesz wskazać źródło tej informacji? Lub skąd ją posiadasz?
http://www.youtube.com/watch?v=f5pu2h8yepk
Myślałem, że potrafisz wyciągać wnioski, już nie z tego co czytasz, ale choćby z tego, co oglądasz i słuchasz. Metoda NIA stosowana bez profilaktyki będzie kolejnym łataniem dziur w organizmie i tą drogą poszedł Ashkar. Metodę zrobił sobie w połowie lat 80-tych i myślał, że będzie miał spokój na 20 lat. Przez ten czas tak sobie zasyfił organizm, że dostał raka, po operacji musiał poddać się chemioterapii, aby przeżyć (wg lekarzy był to jedyny ratunek, gdyż mówili, że bez chemii umrze). Ashkar zrezygnował z chemioterapii, zastosował metodę NIA i żyje do dziś. Ale facet nie wyciąga żadnych wniosków odnośnie profilaktyki, ale to już jego sprawa. W mojej opinii Ashkar przeżył zarówno dzięki operacji, jak i dzięki metodzie NIA, u niego zaszła silna interakcja między uszkodzonymi tkankami w miejscu operowanym a limfą, dzięki czemu metoda zadziałała błyskawicznie i przez ranę wypływały strzępy tkanek, brudna krew z limfą, itp. Więc pokazuje to, że metoda NIA nie jest jakimś zmuszaniem organizmu do czegoś, czy jakimś przeciwstawianiem się organizmowi, wręcz przeciwnie - jest to wyjście organizmowi na przeciw i w pewnym sensie odciążenie go od syfu zalegającego w nim. Natomiast jeśli ktoś patrzy na metodę prostacko, typu "brutalne zrobienie sobie rany", to sorry, ale niczego nie pojmuje.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: piotr987 17-04-2011, 08:55
Dla mnie metoda NIA to czysta głupota, inaczej tego się nie da określić :). Ja nie wiem, jakie mam Ci podać argumenty, bo po pierwsze NIA jest tak niedorzeczne, że szczęka opada do samej podłogi, a po drugie pewnie cokolwiek napiszę i tak się nie zgodzisz, bo już porobiłeś sobie dziurę z cieciorką.
Jakie "strzępy tkanek" i "brudna limfa"? Przecież to jest zwykłe samookaleczanie się, przez tę dziurę organizm nie oczyszcza się! To, co pozostaje na opatrunku, to wynik gojenia i babrania się rany, niczego więcej.
Ja nie wiem, to jest coś mniej więcej na poziomie, jakbym powiedział, że zjadanie własnych włosów usuwa "strzępy tkanek" i "brudną limfę". Ciemnogród! Idzie sezon niedługo, powtykaj sobie w dziurę truskawki :)

Moim zdaniem Biosłone podważa swoją ideę wpuszczając tego szarlatana Ashkara we własne kręgi. :)
 


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 17-04-2011, 09:10
Ja nie wiem, jakie mam Ci podać argumenty
Więc po co głos zabierasz, jak nawet sam nie wiesz, jakie masz podać argumenty? Zabierasz głos w temacie, o którym nie masz żadnego pojęcia - zarówno teoretycznego, jak i praktycznego.
Jak na razie to co napisałeś w tym wątku to same bzdury, nic nie wnoszące merytorycznego, zaśmiecające ten temat i niepotrzebnie zajmujące miejsce na serwerze.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mayko 17-04-2011, 09:29
Myślałem że potrafisz wyciągać wnioski, już nie z tego co czytasz, ale choćby z tego co oglądasz i słuchasz.
A ja myślałam, że potrafisz się skupić na temacie, zamiast pisać argumenty w stylu ad personam.

Wracając do tematu: nie jestem wrogiem metody - wyraziłam tylko swoje wątpliwości  i mam prawo je posiadać, jak również własne wnioski. Ashkar stosował tę metodę jako profilaktykę - spodziewając się zachorowania. Kiedy był chory to się zoperował. Poza tym moja wątpliwość dotyczyła ingerencji w organizm. Jeśli znani na tym forum czytelnicy będą tą metodą leczyć się z raka - opiszą cały proces - będę popierać tę metodę całym sercem - na razie mam wątpliwości.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 17-04-2011, 10:06
Piotrze, Heniek już napisał jaki jest wspólny mianownik między Biosłone a NIA. To jest wzięcie odpowiedzialności za własne życie i zdrowie. Dla mnie nia ma żadnego znaczenia, czy według Ciebie i reszty świata, cierpię na deluzję czy nie. Jeżeli dla Ciebie NIA to jakaś herezja, to nie ma przymusu, abyś ją stosował. Mnie się to najbardziej podoba w Biosłone. Tu nie ma żadnych dogmatów, są drogowskazy prowadzące do zdrowia.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 17-04-2011, 10:30
Poza tym moja wątpliwość dotyczyła ingerencji w organizm.
Więc pisałem już o tym, jeśli tak będzie się na to spoglądało, to pytanie czy MO i detox+ nie jest ingerencją z zewnątrz w organizm? Zawsze trzeba zadać pytanie co jak działa? w jakim kierunku? i czemu służy?. A nie od razu pisać to co ty wcześniej.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mayko 17-04-2011, 10:52
Brajan30 przyjmowanie regularnie produktów żywnościowych to zupełnie coś innego niż robienie sobie dziury i pilnowanie aby wbrew woli organizmu się nie zagoiła. Ale nie musimy się zgadzać w tej sprawie.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 17-04-2011, 11:09
Brajan30 przyjmowanie regularnie produktów żywnościowych to zupełnie coś innego niż robienie sobie dziury i pilnowanie aby wbrew woli organizmu się nie zagoiła. Ale nie musimy się zgadzać w tej sprawie.
W tej sprawie, że MO czy Detox to produkty żywnościowe to już w ogóle zgodzić się nie możemy, bo inaczej godzilibyśmy się na bezsens.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 17-04-2011, 11:37
Brajan30 przyjmowanie regularnie produktów żywnościowych to zupełnie coś innego niż robienie sobie dziury i pilnowanie aby wbrew woli organizmu się nie zagoiła.
Jak zwykle skupiasz się tylko na tej " jakże brutalnej dziurze w nodze" jednocześnie zapominając, jak co działa i czemu służy. Dyskusja w takim przypadku staje się bezsensowna. MO też jest czynnikiem z zewnątrz który goi nadżerki i wiadomo czemu to ma służyć dalej. Ktoś kto nie zna tematu by przekonywał że gojenie się nadżerek jest wbrew woli organizmu, bo organizm niby chce mieć te nadżerki.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mayko 17-04-2011, 12:04
W tej sprawie, że MO czy Detox to produkty żywnościowe to już w ogóle zgodzić się nie możemy, bo inaczej godzilibyśmy się na bezsens.
Oczywiście MO nie ma charakteru odżywczego - składa się jednak z produktów żywnościowych.

Brajan30 po prostu się nie zgadzamy. Życzę powodzenia w stosowaniu NIA. Z uwagą będę śledzić wątek i czekać na sukcesy. Wyraziłam tylko swoje wątpliwości i myślę, że z mojej strony temat się wyczerpał.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Antonio 17-04-2011, 12:15
No właśnie, temat się wyczerpał. Przecież nikt was do tego okaleczenia się nie zmusza. Nazywanie NIA ciemnogrodem, bez przytoczenia rzeczowych argumentów przeciw, jest ciemnogrodem.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Heniek 17-04-2011, 12:36
Dla mnie metoda NIA to czysta głupota, inaczej tego się nie da określić :)

Ciekawy jestem co Piotr zaproponuje osobie chorej na raka. Jaką to czystą mądrość w takim smutnym położeniu pacjenckim ma Piotr do zaproponowania choremu?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: piotr987 17-04-2011, 13:34
Nie wiem co zaproponuję, ponieważ nigdy ja sam ani nikt z mojego otoczenia nie był zmuszony do poszukiwania sposobów pozbycia się raka.
Tym niemniej nie mam najmniejszych złudzeń, że NIA to ściemniarstwo i nabijanie ludzi w butelkę. Trudno podać rzeczowe argumenty, bo NIA jest tak niedorzeczne :)
I czym się różni MO od NIA, Brajanie? Odpowiedź jest prosta - MO ma prawo działać, NIA - nie.
Wiedza i zdrowy rozsądek - tego nie ma w przypadku NIA. Otrząśnij się chłopie i pomyśl czy wycinanie sobie japy na nodze i wsadzanie tam warzywa ma coś wspólnego ze zdrowiem.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 17-04-2011, 13:47
Otrząśnij się chłopie i pomyśl czy wycinanie sobie japy na nodze i wsadzanie tam warzywa ma coś wspólnego ze zdrowiem.
To ty się otrząśnij z własnej głupoty, którą serwujesz od samego początku w tym wątku, mając tak prostackie podejście, jak tu napisałeś. Wiedza i zdrowy rozsądek, w twoim przypadku, nie ma nic wspólnego.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Voldin 17-04-2011, 14:03
Załóżmy, że ktoś biega z cieciorką w nodze przez te pół roku czy dłużej, aż stwierdzi, że wydzielina jest czysta i organizm się przez tę rankę oczyścił, to rozumiem, że jak chwilę po zagojeniu zrobi sobie rankę w drugiej nodze to wydzielina też jest czysta?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Sobol 17-04-2011, 16:13
Nieprawdą jest, że metoda NIA nie działa. W moim otoczeniu są osoby stosujące tą metodę. Efekty mówią same za siebie. Przy czym zaznaczyć należy, że w ciężkich stanach sama NIA nie wystarcza. Należy wspomagać się dietą np. dr Gersona.
Zdarzają się sytuacje, że organizm jest doprowadzony do takiego stanu, że mimo stosowania NIA i tak się nie wybroni.
Sam nie stosuję. Uważam, że stosowanie profilaktyczne nie jest mi potrzebne.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Heniek 17-04-2011, 16:27
Ciekawy jestem co Piotr zaproponuje osobie chorej na raka.

Nie wiem co zaproponuję, ponieważ nigdy ja sam ani nikt z mojego otoczenia nie był zmuszony do poszukiwania sposobów pozbycia się raka. Tym niemniej nie mam najmniejszych złudzeń, że NIA to ściemniarstwo i nabijanie ludzi w butelkę.

Wypowiedzi Piotra niestety nie są konstruktywne. Takie gadanie do niczego nie prowadzi. Piotr o metodzie NIA ma bardzo powierzchowne pojęcie. Z zapałem krytykuje tę metodę jakby o niej wszystko wiedział, ale nie rozumie mechanizmu jej działania. Jego krytykanctwo ogranicza się do obśmiewania i szydzenia, bez podawania rzeczowych argumentów. Innej alternatywy dla chorych na raka nie potrafi jednak wskazać.

Jeśli się o czymś nie ma pojęcia, to czy nie lepiej milczeć?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mayko 18-04-2011, 13:38
Przeniosłabym ten wątek do działu eksperymentatorów. PMO też przez długi czas miało swoich zwolenników. Czas jednak pokazał, która droga jest właściwa.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 18-04-2011, 13:50
To nie jest eksperyment. Metoda kontrolowanej rany znana jest od stuleci. Syberyjscy szamani mieszali zmiażdżony czosnek ze smalcem, wypełniali tym małą drewnianą miseczkę, którą nakładali na udo, krępowali opatrunkiem i kazali nosić kilka tygodni. W ten sposób leczyli wiele chorób, których w żaden inny sposób wyleczyć nie było można.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Majestica 25-08-2011, 11:42
Witajcie,
Chciałabym podzielić się z Wami moim doświadczeniem z NIA.
Metode stosowałam 22.stycz2011-10.sierp2011, czyli przez ponad 6 miesięcy. Dwa tygodnie temu zdecydowałam się na zakończenie goszczenia cieciorki, wiązało się to z
*długim czasem stosowania,
*dobrym stanem ranki i ostatnio niewielkimi wyciekami,
*uczuciem wypychania ziarenka, cieciorka nie siedziała tak głęboko, a przy zmianie opatrunku rana robiła się płytsza,
...a dodatkowo dla wygody przed wyjazdem na wakacje (nie musiałam myśleć o cieciorce, tylko bandaż 4cm).
Na początku, tak jak radził dr Ashkar, przykładałam ręcznik papierowy z niewielką dziurką i małym kawałkiem kapusty, ranka szybko się 'zabudowała', wyglądała coraz ładniej. Wokół niej siny, trochę suchy okrąg, który mam do dziś. Po tym jak pojawiły się trzy mini ranki, trochę się zaniepokoiłam, że organizm chcę się czegoś jeszcze pozbyć i takie tam.... zadecydowałam zasuszyć rankę, eliminując kapustę. Po kilku dniach, kiedy wszelkie ranki ładnie się zastrupowały, mogłam zrezygnować z opatrunku z ręcznika papierowego i bandażu, skóra się złuszczała na bieżąco, wygładzając powierzchnie, gdzie była cieciorka. Dziś to miejsce jest gładziutkie, ładnie się zrasta, tylko kolorki jeszcze nie wróciły do normy. Okrąg o średnicy 3,5cm, nadal różowo-siny, a na miejscu cieciorki: 1cmx0,6cm malinowo. :)

Z mojego doświadczenia polecam trafne odczytywanie sygnałów, jakie daje nam nasze ciało, trzeba sobie zaufać.
Raz też zdarzyło mi się korespondować z doktorem, który potwierdził, iż stosując NIA mogłam poddać się operacji, a przy okazji pozbyłam się chemii z narkozy przez rankę.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Majestica 25-08-2011, 14:32
Z tego co pamiętam, ropa była raz bardziej czerwono-brązowa, a raz mętna, czerwono-biaława.
Dużo jej się nie wydzielało, może to dlatego, że przed zastosowaniem metody wyobrażałam cały opatrunek w ropie. U mnie najczęściej okolice wyciętej dziurki były pokryte ropą, mniej lub więcej.
Poza ropą zdarzały się dni, kiedy kompres był całkowicie nasączony krwią w kolorze malinowym, a czasem ciemnożółto-białawy (chyba limfa, hmm...albo soki z kapusty) na kształt liścia, który był w kompresie.

Skóry niczym nie przemywałam, kilka razy zdarzyło mi się posmarować maścią z witaminą A, ale tylko dalekie okolice, aby rana nie miała styczności.  


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 25-08-2011, 15:52
Opisz co się zmieniło, ale nie w rance, tylko w zdrowiu.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: puszkin222333 08-09-2011, 10:34
Ja skórę przemywałem aloesem - chyba warto, zero odparzeń.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 11-11-2011, 22:27
Na forum Ashkara znalazłem ciekawą wypowiedź, odnośnie zasychania rany oto ona:
"Pragnę odpowiedzieć na pytanie co robić jak ranka się zaczyna goić? W zeszłym roku w marcu miałam założoną ciecierzycę na prawej nodze i po 3 miesiącach, zaczęła mi się rana goić. Bandażowałam sobie bardzo mocno ciecierzycę, dużo piłam - wody wraz z imbirem. Rana i tak się zagoiła. Potem okazało się, że za dużo imbiru też nie można bo wysusza. Od początku założenia wypływało mi mało limfy, jednak wówczas myślałam, że tak powinno być. Dziś wiem, że wybrałam złe miejsce. Po 3 tygodniach od zagojenia się, zrobiłam ranę na drugiej nodze. I wtedy zaczęło się prawdziwe oczyszczanie. Nie piję dużo, a z rany często leje mi się, albo brudna krew, albo limfa. Radzę więc nie męczyć się z raną, która i tak jest słaba w oczyszczaniu, ale zrobić drugą. Najlepiej trafić w meridianę i wtedy jest szybkie oczyszczanie organizmu."
http://www.lekarstwonaraka.com.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=37
Mnie ciągle zastanawia, jak rozpoznać to miejsce, bo jak się okazuje to może być kluczowe w tej metodzie.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: puszkin222333 27-11-2011, 15:03
Czasami blizna po rance zagojonej wiosną delikatnie swędzi, zauważam wówczas że powstają tam małe pęcherzyki wypełnione płynem surowiczym, ciekawe zjawisko. Pęcherzyki się wchłaniają ale co kilka dni zauważam że są ponownie. Najczęściej rano, po przebudzeniu.
Odkąd stosuję MO, KB, stosowałem NIA zauważyłem że objawy choroby (ciężka postać POChP) nie nasilają się, choroba się nie cofa ale też nie postępuje i co ważne nie zauważam zaostrzeń zwłaszcza w okresie jesiennym. Jest to bardzo istotne bo ta choroba praktycznie zawsze postępuje. Zobaczymy co będzie dalej, nie poddam się tak łatwo :-).


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: K'lara 25-12-2011, 20:56
Bardzo prosty, zrozumiały opis metody NIA :
http://www.livestream.com/monitorpolski/video?clipId=flv_7efb029b-a559-40e3-8e6d-cf56491db68e


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Tvk 24-10-2012, 13:14
Czy któryś z szanownych forumowiczów  podczas stosowania metody NIA miał powiększone migdałki. Obydwa były powiększone około 2 miesięcy temu, w  tej chwili powiększony jest tylko prawy - jestem w7 miesiącu stosowania metody. Pomaga delikatny masaż po czym migdałek na następny dzień wraca do powiększonego stanu.
Z góry dziękuje za odpowiedzi.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 27-10-2012, 20:04
U mnie coś takiego nie występowało, być może jest to stan zapalny bo takowe bywają przy tej metodzie, pamiętam jak ja robiłem sobie tą metodę to noga w okolicy kostek tak mi napuchła że kostek nie było widać i z ledwością dawałem radę but zasznurować ze względu na powiększoną stopę, ale po dwóch trzech tygodniach opuchlizna ustąpiła. Na forum Ashkara znalazłem ciekawą wypowiedź o bańkach chińskich które powodują szybsze krążenie limfy, jest to zapewne cenna informacja dla osób które walczą z rakiem. Na forum Ashkara trzeba być zalogowanym, aby cokolwiek przeczytać, więc wstawię całą wypowiedź osoby która pisze o tych bańkach.

"Witam. Moja siostra stosuje metode nia prawie poltora roku. Choruje na raka jajnika. Jest do tej pory zadowolona z efektow leczenia choć poczatki byly trudne, po czesci wynikalo to z niewiedzy. Dzis sytuacja wyglada duzo lepiej. Siostra ma zalozone dwie cieciorki. lekarze dali jej pol roku na zalatwienie rodzinnych spraw. Dodam ze moja siostra ma 37 lat. Dzieki terapii NIA , lewatywom oraz preparatowi anry zyje od tamtej pory i ani jednego dnia nie byla na zwolnieniu lekarskim, choć lekarze kazali jej się żegnać z tym światem. Z jej ranki bardzo czesto wydobywa sie ropna ciecz, krew, i inne smieci. Siostra przystawia sobie do cieciorki chinskie banki, limfa oczyszcza sie szybciej. Zycze cierpliwisci i zdrowka"


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Tvk 07-11-2012, 19:40
Dziękuję za informacje.
Też zdarzył mi się epizod z nogą, szczęśliwie dla mnie  - jednorazowy a spowodowany założeniem ciasnych skarpetek. Migdałek jest coraz mniejszy i 'napełnia się' z mniejszą częstotliwością niż kilka miesięcy temu.
Metoda Ashkara daje rezultaty i ma pozytywny wpływ na moje samopoczucie i kondycję.
Życzę zdrowia.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Nazgien 16-11-2012, 13:28
Witam serdecznie. To mój pierwszy post, po przedstawieniu. Z wielkim zainteresowaniem śledziłem historię opisywaną przez Panią Marlenkę. Przyznam szczerze, żę była to opowieść rodem z przerażającego horroru. Czytając to, dnia dzisiejszego, od początku do końca, miałem wrażenie jakbym śledził pamiętnik z życia osoby dążącej do samounicestwienia. Aż mnie ciarki po plecach przechodziły, dreszcze obejmowały całe ciało  i nadal obejmuja i przechodzą, kiedy powrócę do wcześniejszych postów. Bardzo mnie zasmuciło, że autorka tematu - Marlenka - nie odzywa się już od dłuższego czasu. W ostatnim poście pisała o wykrzywiniu nogi, powykrzywianych palcach, zgnitej jakby nodze; od tamtej pory się nie odzywa. No, rany boskie! ludzie czy wy na pewno wiecie co robicie? To jest jakaś makabra poprostu, jakieś szamańskie znachorstwo. Czy gnicie ciała jest dla Was metodą wskazujacą na oczysczanie? A stosujecie wszystko, MO, KB, DP, udziął Mistrza, grupę wsparcia, okłady, zewnętrznie, co się tylko da. 2 lata takich męczarni, boże mój, coś potwornego. Mi się wydaje, że to wszystko zabrnęło już zbyt daleko. Chciałbym aby autorka się odezwała, bo się poprostu o nią martwię. Wydaje mi się, że przegięliście strunę poprostu. Niechciałbym nikogo o nic oskarżać, ale czyż autorka nie dobrnęła do tego momentu, w którym organizm już tak osłabiony i wyniszczony nie jest w stanie podjąć walki z chorobą? Tak, czy nie? Sami o tym piszecie przecież, o przypadkach, gdy wyniszczony organizm nie jest w stanie zebrać się do walkę z chorobą. Oczywiście jestem za oczyszczaniem organizmu z toksyn, ale wszystko ma swoje granice. Boże mój, dramat...


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 17-11-2012, 10:24
A stosujecie wszystko, MO, KB, DP, udział Mistrza, grupę wsparcia, okłady, zewnętrznie, co się tylko da.
Oczywiście jestem za oczyszczaniem organizmu z toksyn
Więc się w końcu zdecyduj, poza tym jakbyś dobrze wątek przeczytał, to, po pierwsze, problemy zdrowotne Marlenki nie rozpoczęły się od stosowania ww. metod, tylko właśnie ona szukała tu pomocy jak wyjść z tych problemów. Poza tym, Marlenka również opisywała, że metoda NIA trochę jej pomogła na stawy, ale metodę przerwała i zastanawia się, czy do niej nie powrócić.
Takim jesteś "ekspertem od NIA", a jestem ciekaw, czy na sobie ją stosowałeś? Czy obserwujesz inne osoby ją stosujące? Z pewnością na jedne i drugie pytanie odpowiesz nie i nie. Ja mogę odpowiedzieć tak i tak. Metodę NIA obserwuję od września 2009 roku, kiedy ją poznałem, a sama metoda pojawiła się w Polsce w maju 2009 roku. Powiem więcej: jestem w kontakcie z młodym człowiekiem, który metodę NIA stosował 3 lata, tak - trzy lata, pamiętam jego wypowiedzi z 2009 roku na forum Ashkara, gdzie już niemal się żegnał ze światem i oto, co napisał na forum Ashkara kilka dni temu (kopiuję i wstawiam tu całą jego wypowiedź z forum Ashkara, gdyż tam mogą wejść tylko zarejestrowani):

"Witam wszystkich ponownie, jestem tutaj po ponad dwóch latach. Na starym forum byłem jako Krisskross, piszę, bo teraz już wiem, że z raka idzie się wyleczyć. Jestem o tyle bogatszy w doświadczenie, nigdy nie czułem się lepiej i uważam, że przyszła pora na podzielenie się tym z Wami. Zaznaczam, iż może to wydać się trochę chaotyczne, tzn. forma wypowiedzi, ale wkleję posty, które stworzyłem ostatnio na innych portalach, a które zostały i tak skasowane. Metodę Ashkara stosowałem przez prawie trzy lata: 2,5 roku na dwóch łydkach i pół roku na jednej. Jakiś czas temu skończyłem, bo wszystkie symptomy zniknęły i sam rak! Oto te ostatnie posty opisujące moją drogę:

Miałem raka (nosogardła) i myślałem, że przekręcę się na tamten świat, tak źle się czułem. Ze względu na umiejscowienie, miałem do wyboru chemio- i radioterapię. Podziękowałem za to i, na przekór wszystkim, wziąłem sprawy we własne ręce. To było 5 lat temu, dziś żyję i nigdy nie czułem się lepiej. Zaadaptowałem wiele czynników przez te lata, analizowałem swe ciało, badając je na wiele sposobów, gdzie najważniejszym było sprawdzanie stopnia zakwaszenia organizmu, pH. Nie będę się teraz rozwodził co i jak. Ja wiem, że idzie się z raka samemu wyleczyć, tylko trzeba być konsekwentnym w działaniu, adaptując pewne środki. Ja wiem, że to dla wielu fantasy, widzę to, bo jeżeli próbuję się tymi informacjami podzielić, to moje komentarze nie są publikowane bądź natychmiast kasowane. Przecież ja nikomu nic nie narzucam i nie sprzedaję cud specyfików i szalonych metod w stylu picia moczu czy innych! Każdy z nas ma rozsądek, logikę i przede wszystkim wolną wolę. Każdy może wybrać, jaką drogą chce iść, po co ta cenzura? Kur...wa mać, 5 lat trwała moja walka i analiza mego ciała, ciągła edukacja, wszystko na przekór wszystkim, i trafiam na "beton" ignorantów broniących swego status quo, mających chyba patent na prawdę.

RAK - najważniejsze to nie nadawać temu powagi i traktować jak zwykłą uleczalną chorobę, biorąc twardo sprawy we własne ręce. Oprócz metody NIA pierwszym elementem jest sprawdzenie pH organizmu (mocz z rana i do przychodni). Moje pH na początku było poniżej 5 przez kilka testów... Teraz jest ponad 6, także badając kilka razy. Z zebranych wcześniej wiadomości na podstawie swojego ciała wynika, że stopień zakwaszenia to kluczowy parametr do obserwacji i przeciwdziałania. Poprzez przeciwdziałanie rozumiemy alkalizowanie tego zakwaszonego środowiska, m.in. pijąc płyny dobrej jakości, jak np. ręcznie wyciskane soki warzywne. Nie należy pajacować z dietami cud, tylko wszystko wziąć na logikę, ucząc się funkcji poszczególnych organów ciała i wiedzieć, co do czego służy, zdając sobie sprawę, że jesteś tym, co jesz. Temat-rzeka, więc skupię się tutaj na kilku najważniejszych elementach, które testowałem na sobie (i nadal to robię) w ciągu ostatnich pięciu lat. Pierwszym z nich jest chlorella, którą mieszamy z wodą, najlepiej z kokosa, i pijemy co rano na czczo, a posiłek 2 godziny po tym. Kolejny element to kelp (jodyna z glonów) i chili, na temat którego można wiele napisać - i nie mówię tu o działaniu kapsaicyny na raka w ogólnie przyjętym mniemaniu, tylko o elemencie, który ma zbawienny wpływ na całe działanie metabolizmu i oczyszczanie. Chili musi być w oleju, pokrojone lub w postaci pasty. Ja używam Mr. Naga Chili Pickle (w oleju nie jest tak mocne jak świeże) i idzie przeżyć, ba! Nawet się uzależnić :). Dziennie 2-3 łyżeczki wieczorem, po wszystkich posiłkach. Następnym ważnym elementem jest woda z kokosa - ważne, by była 100%, a nie tylko z nazwy; kolejnym - herbata z suszonych pokrzyw, litr w termosie, popijać w ciągu dnia tak jak i oleje (po ok. 2 łyżeczki w ciągu dnia): rokitnikowy, z dzikiej róży czy z pestek dyni. Jak już nadmieniłem - nie pajacować z dietami cud, jeść normalnie, z naciskiem na logikę, gdzie wiadomym jest, by jeść dobre gatunkowo i jak najmniej przetworzone produkty, jak ważna np. mrożona makrela do kupienia w każdym większym rybnym, niedroga, a ważna i prosta w przyrządzeniu. To z grubsza najważniejsze elementy. To cenne wskazówki, które, mam nadzieję, się komuś przydadzą, bo ja już wiem, że organizm sam się leczy, tylko trzeba dać mu możliwość, edukować się i zachować instynkt, konsekwentnie stawiając czoła kolejnym dniom. Ja podziękowałem lekarzom za pomoc, choć bardzo źle się czułem, wszystkie symptomy przypisane do tego raka itd. Miałem wszystkich przeciw sobie, pukali się w głowy... i co? Żyję! Nigdy nie czułem się lepiej, z grubasa przeistoczyłem się w atletę, zgubiłem 20 kg, zaadaptowałem rower i siłownię. Wszystkie symptomy po czasie ustały, rak znikł, choć było ciężko, bo okres zdrowienia jest na początku bolesny. Mój był, bo nie wiedziałem tego, co teraz Wy wiecie... Pozdrawiam."


Trochę te posty poprawiłam, żeby były czytelniejsze.  //S.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 17-11-2012, 15:08
Brajan30 - brawo, ciarki na rękach. Dużooooooooooo zdrówka życzę.
Do Mistrza.
Mistrzu - mam propozycję, może tej historii nadać inny tytuł, wyodrębnić tą historię, aby było łatwiej znależć nowym. Jeśli choć jedna chora osoba z tej historii wyciągnie wnioski, skorzysta, to będzie super.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 17-11-2012, 15:30
Ciekawa ta historia, też chętnie dowiedziałabym się więcej o tym przypadku. Brajan, może zaprosisz tego chłopaka na nasze forum i może zacznie korzystać z naszych metod?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: scorupion 17-11-2012, 16:16
Cytat
Brajan, może zaprosisz tego chłopaka na nasze forum i może zacznie korzystać z naszych metod?
Albo my z jego skoro takie doskonałe. Marnie tylko u niego z pisaniem.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 17-11-2012, 20:07
Napisałem maila do Krisskrossa z prośbą aby, zarejestrował się na tym forum i osobiście wypowiedział się w tym temacie, poczekamy zobaczymy.
Rzeczywiście z pisownią nie jest u niego najlepiej, ale zawsze może napisać wszystko w wordzie który błędy wyłapie i następnie wstawić na forum. Ten przypadek pokazuje jak ważne jest ph organizmu, pisał głównie o tym Gerson opisując swoją terapię.
Na forum Ashkara znalazłem kolejna osobę, która powoli wychodzi z czwartego stadium raka.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 19-11-2012, 23:02
Trochę dziś posiedziałem w necie i "odkurzyłem" ze starego forum Ashkara wpisy Krisskrosa z 2009 i 2010 roku, warto je poczytać, oto one:
http://free4web.pl/3/2,165699,423645,7774071,1,Thread.html#7779646
http://free4web.pl/3/2,165699,423645,7921114,4,Thread.html#7922855
http://free4web.pl/3/2,165699,423645,7806451,0,Thread.html#7806451


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Robbxx 20-11-2012, 12:01
Jestem pod wrażeniem postawy i walki Krisskrosa z rakiem. Dobrze by było poznać jego losy. Idealny kandytat do metod biosłonejskich. 


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 20-11-2012, 20:31
Determinacja imponująca. Te posty są z 2010, ale mam nadzieję, że Krisskross cieszy się zdrowiem obecnie i odezwie się na Biosłone.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 28-11-2012, 17:53
Tak tylko dla przypomnienia, w poniższym linku super jest opisana surowica (serum) i limfa (chłonka), każdy sobie to powinien przeczytać po parę razy i wiele by zrozumiał: http://portal.Bioslone.pl/przyczyna-chorob/magazynowanie-toksyn


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 02-12-2012, 00:29
Lubię eksperymentować i często stosuję zasadę „ufaj ale sprawdzaj” i tak postąpiłem, a dokładniej zrobiłem na sobie drugi raz w życiu metodę NIA (pierwszy raz w 2009 roku) i zaobserwowałem kilka rzeczy w stosunku do pierwszego zabiegu NIA zrobionego w 2009 roku:
1. W 2009 roku kiedy robiłem pierwszy raz metodę NIA, opuchlizna w okolicy kostki zaczęła schodzić po trzech tygodniach, teraz zeszła dosłownie po czterech dniach, czyli jest to oznaka że organizm z infekcją poradził sobie szybciej, czyli organizm jest zdecydowanie silniejszy.
2. W 2009 roku czysta limfa pojawiła się dopiero po czterech miesiącach, teraz czysta limfa jest od samego początku, jest to oznaka, że mam w sobie zdecydowanie mniej syfu i to jest chyba zasługa mikstury oczyszczającej, którą piję od ponad dwóch lat, dzięki czemu, syf nie przenika z jelit do krwiobiegu.
3. W 2009 roku po zrobieniu rany, pojawił się ból, teraz nie ma go wcale.
4. W 2009 roku w czasie zabiegu, odczuwałem mniejsze zapotrzebowanie na jedzenie, teraz dokładnie to samo odczuwam – jest to sygnał organizmu „nie żryj tyle, bo ja coś chce robić”
5. Od jutra zrobię jeszcze jedną rzecz którą wyczytałem u Krisskrosa, zacznę pić dwa razy dziennie, zmielony ostropest plamisty (działanie na wątrobę) jestem ciekawy czy zmieni się kolor limfy. W 2009 roku tego nie próbowałem.
Czyli sumując, mogę stwierdzić że organizm jest zdecydowanie silniejszy niż był w 2009 roku i niewątpliwie, MO jakoś tu zadziałała (limfa jest czysta).


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Asia61 02-12-2012, 12:26
Jest to ewidentny dowód na pozytywne działanie MO na organizm. :)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 06-12-2012, 14:26
Ostatnio głośno jest o Instytucie Reumatologii w Warszawie, dziś sobie wszedłem na stronę tegoż Instytutu, ale ten Instytut powinien nazywać się Instytut mnożenia chorób, zobaczcie sami http://www.instytutreumatologii.pl/, wejdźcie w zakładkę Pion medyczny, pełno jakiś wydziałów, klinik, wczesnego zapalenia, i tkanki łącznej, i wieku rozwojowego, i cały do tego sztab ludzi godziwie opłacanych. Ale trochę są szczerzy bo na stronie napisane jest "leczymy od 1951 roku", powinni dodać ale jeszcze nikogo nie wyleczyliśmy.
Tak sobie mówię ile ludzi mogło by być prawdziwie wyleczonych, nie brać leków, nie cierpieć, nie walczyć o kolejkę do lekarza, gdyby przygodę ze zdrowiem zaczęli od metody NIA, oczywiście sama metoda NIA, bez zdrowego żarcia, MO, będzie łataniem dziur.
Nie mniej jednak, jak komuś coś pomoże, to taki człowiek zacznie zgłębiać wiedzę na temat zdrowia, zasad zdrowego żywienia, wnikania toksyn do organizmu, i na trwale oderwie się od "Instytutu".
A tak mamy co mamy, chory lamentuje że kolejki do specjalistów na kilka lat są już zaklepane, a jemu kończą się leki, na które ledwo mu starcza skromnej emerytury, dyrektor Instytutu wstrzymuje przyjęcia bo niby skończyły się limity, a za nad wykonania NFZ nie chce płacić, a biedny dyrektor nie zamierza zadłużać jeszcze bardziej placówki niż ona jest, w końcu minister zdrowia też musi pokazać że "coś robi" odwołuje dyrektora Instytutu i pokazuje że "coś zrobił".
Po kilku dniach, głos zabiera wiceminister sugerując że "winni" są pacjenci bo zapisują się do specjalistów w wielu miejscach kraju i dlatego są kolejki.
Summa summarum: "Nie ma winnych są tylko poszkodowani i wszystko się kręci"


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 06-12-2012, 19:57
Szkoda, że tak ciężko przekonać ludzi do Biosłone, a do nowoczesnej kliniki, która oferuje wszystko prócz zdrowia ludzie pchają się drzwiami i oknami.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Asia61 06-12-2012, 20:15
A wiecie jaką falangą wpadają lemingi w przepaść?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mia 07-12-2012, 12:36
Uszczęśliwianie kogoś na siłę nie ma sensu. Większość woli zrzucić odpowiedzialność za siebie na innych. I tak tylko słyszy się biadolenia.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Gibbon 07-12-2012, 12:46
A wiecie jaką falangą wpadają lemingi w przepaść?
To mit.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 17-12-2012, 17:21
Kriss, w poniższym linku moderatorzy utworzyli Tobie oddzielny temat, żebyś tam dzielił się swoimi doświadczeniami, spostrzeżeniami, wnioskami, czyli dokładnie jak sugerowałeś gdyż oprócz metody NIA stosowałeś więcej rzeczy które pomogły. To tak dla informacji żebyś nie szukał: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=25026.0


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 21-12-2012, 12:56
Super historia gościa, który dzięki metodzie NIA wygrywa z rakiem, jest fajnie opisane, w szpitalu trafił na kumatego lekarza, który widząc metodę NIA, powiedział "jak pomaga to stosować", na końcu fajnie mówi jak "pojechał po onkologu".
więcej w linku: http://www.lekarstwonaraka.com.pl/Historia%20Zygmunta.pdf


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Lusiak75 01-01-2013, 11:44
Potwierdzam skuteczność metody NIA. Dwa lata męczyłam sie z bólami stawów w nadgarstkach. Miałam ręce opuchnięte jak banie, nie umiałam utrzymać noża w ręku, prowadzić auta bo przy najmniejszym zgięciu rąk w łokciach drętwiały mi ręce. W nocy przechodziłam koszmar z powodow bólów w tych stawach. Reumatolog oczywiście zdiagnozował reumatyzm i zapisał leki "do końca życia" Quensyl. Ja  ich nigdy nie wziełam i szukałam innych metod wyleczenia sie. Przez 4 m-ce stosowałam tą metodę i dzisiaj nie wiem co to reumatyzm.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: scorupion 01-01-2013, 11:56
Jednak coś cię na Biosłone przyniosło?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Asia61 01-01-2013, 13:42
Potwierdzam skuteczność metody NIA. Dwa lata męczyłam sie z bólami stawów w nadgarstkach. Miałam ręce opuchnięte jak banie, nie umiałam utrzymać noża w ręku, prowadzić auta bo przy najmniejszym zgięciu rąk w łokciach drętwiały mi ręce. W nocy przechodziłam koszmar z powodow bólów w tych stawach. Reumatolog oczywiście zdiagnozował reumatyzm i zapisał leki "do końca życia" Quensyl. Ja  ich nigdy nie wziełam i szukałam innych metod wyleczenia sie. Przez 4 m-ce stosowałam tą metodę i dzisiaj nie wiem co to reumatyzm.
Napisz coś więcej. Prosimy... :)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Helusia 01-01-2013, 13:51
Cytat
Jedna coś cię na Biosłone przyniosło?
Scorupion, to chyba oczywiste, skoro teraz jest już w miarę dobrze to po prostu chce wziąć zdrowie w swoje ręce zgodnie z zasadami Biosłone i zadbać o nie.
Lusiak75 - dobrze trafiłaś. Teraz już tylko z górki.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: scorupion 01-01-2013, 14:02
A co jeszcze poprawiło ci się po NIA?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Lusiak75 01-01-2013, 15:21
Metodę NIA stosowałam od połowy marca do końca lipca 2010 roku. Pewnie dalej bym ją ciągnęła ale zrobiło mi się zakażenie w miejscu cieciorki i spanikowałam. Mimo to zadowolona byłam z efektu jaki wtedy osiągnęłam. Jak już wspomniałam, miałam problem z nadgarstkami. Ból pojawił się nagle, z nocy, nie umiałam nimi poruszać bez bólu, do tego puchły mi i drętwiały palce u rąk. Metodę tę odkryłam przez przypadek i bez chwili zastanowienia ją zastosowałam, bo nie wyobrażałam sobie zażywania leków przez całe życie mając świadomość ile mają skutków ubocznych, a przecież chciałam jeszcze zajść w ciąże.

Od lat szukałam czegoś, co by pozwoliło poprawić mi moje zdrowie. Nie opisałam tu jeszcze mojego przypadku, bo w tym momencie mam bardziej pilny problem z moim 8-letnim synem i dlatego tu się "zawiesiłam", ale myślę, że wreszcie tu na Biosłone zrozumiałam skąd się nasze (moje i mojego synka) problemy zdrowotne wzięły.

A co jeszcze poprawiło ci się po NIA?

Nie wiem czy mogę łączyć to z zastosowaniem NIA, ale teraz nie mam już tak częstych i uporczywych bólów migrenowych głowy.




Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Robi 01-01-2013, 22:41
Nie wiem czy mogę łączyć to z zastosowaniem NIA, ale teraz nie mam już tak częstych i uporczywych bólów migrenowych głowy.

Zrezygnuj z glutenu, a się zdziwisz.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Denver 02-01-2013, 19:49
Moja mama wraz z siostrą stosowały metodę NIA niemal rok, niestety z tego, co pamiętam nie było żadnej poprawy. Mama stosowała na zwyrodnienie stawów oraz inne problemy zdrowotne. Mówi, że już nigdy więcej takiego bólu by chyba nie zniosła. Noga ją strasznie bolała i wyglądała okropnie zaczęła robić się aż granatowa, nie mogła już na nią nawet stanąć i poruszać się pokoju. Po kilku długich miesiącach zrezygnowała, bo czuła się coraz gorzej, co być może można by uznać za proces oczyszczania organizmu, ale wolała nie ryzykować amputacją nogi. Zresztą sam jej doradziłem tą metodę i nie chciałem czuć się winny matki kalectwa. Siostra znosiła to nieco lepiej. Ale wielkie zagojone dziurska w nodze pozostały do tej pory. Ja uważam, że NIA to już ostateczność. Metoda nie jest warta bólu i cierpienia. Noga po zaprzestaniu leczenia wygląda szpetnie. Ja już nikomu na pewno nie polecę tej metody.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Bitwoman 03-01-2013, 08:19
A czy nie lepiej oczyścić krew, limfę  i stawy innymi mniej inwazyjnymi sposobami? Po co od razu cierpieć i szpecić swoje ciało?  Nie podoba mi się ta metoda.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Earthwindsun 03-01-2013, 13:34
Zanim zastosowałem metodę NIA zaznajomiłem się ze wszystkimi dostępnymi materiałami. Czytałem i nadal czytam Forum www.lekarstwonaraka.com.pl .
Są tam bardzo dramatyczne opisy osób, którym metoda NIA się nie powiodła ale także opisy osób, którym ta metoda przywrócila zdrowie i uratowała życie.
Na podstawie zdawkowych informacji trudno określić dlaczego tak się stało w przypadku mamy Denvera.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Earthwindsun 03-01-2013, 13:57
Mikstura dobra do końca życia, a doraźnie, na początku - NIA. (dla zdeterminowanych i świadomych)
Lub też po jakimś czasie MO, żeby nie było:
Noga ją strasznie bolała i wyglądała okropnie zaczęła robić się aż granatowa, nie mogła już na nią nawet stanąć i poruszać się pokoju. Po kilku długich miesiącach zrezygnowała, bo czuła się coraz gorzej,
Ja także jestem za takim rozwiązaniem. Problemem ludzi zapadających na raka jest najczęściej brak profilaktyki zdrowotnej.
Na forum Ashkara zauważyłem, że ci ludzie nie stosowali żadnej profilaktyki, a tematem zdrowia zaczęli się zajmować po zdiagnozowaniu raka. To trochę późno, ale takich ludzi jest coraz więcej. Naszą ideą jest zapobieganie takiej zapaści organizmu. Mimo rozpoczęcia stosowania metody NIA nadal stosuję wypracowane i sprawdzone MO, KB i ZZO.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 05-01-2013, 16:51
I tu masz stokroć racji, sporo ludzi metodę NIA traktuje coś tak jak pójście do lekarza dostanie tabletki i po chorobie, lekarz zadowolony, a chory który „wyzdrowiał” jeszcze bardziej. Pisze do mnie sporo osób, i się pyta czy metoda NIA pomoże na to, na tamto, itd., oczywiście przy tym się zapierają że przeczytali  ZZO, pojmują co to profilaktyka, po czym na końcu pytają się czy to prawda że gluten jest zły. Tacy ludzie tak naprawdę powinni dać sobie spokój z NIA, MO i profilaktyką , bo tak naprawdę tylko szkodzą, dla nich właściwa droga to jest lekarz w przychodni. Co z tego że ktoś taki metodą NIA oczyści sobie organizm, a za jakiś czas dopuści do ponownego zasyfienia, i wtedy będzie że Ashkar to oszust, manipulator, będą oskarżenia że to sekty, jakieś inne bzdury, wszyscy będą winni dookoła, tylko nie on.
Oczywiście Ashkar sam też nie rozumie do końca, na czym polega prawdziwa profilaktyka, ale trzeba mu już to wybaczyć, starszy człowiek ma ponad 80 lat i trudno tutaj zmienić choćby ze względu na wiek sposób myślenia.
Na szczęście jest też druga grupa ludzi, którzy zaczynają myśleć na czym polega właściwe zdrowie, jak działa organizm, i to jest bardzo budujące.
Obecnie obserwuję chorą kobietę od 25 lat na RZS, aż się włos na głowie jeży co jej leki narobiły ze zdrowiem, w płucach ma nawet guzki reumatoidalne, liczne zwapnienia, i obustronne śródmiąższowe zwłóknienia płuc, a lekarze w szpitalu powiedzieli jej „to efekt polekowy”, ciekawe czy lekarze są już tacy prawdomówni czy już tak bezczelni i otwarci.
Chora zaczyna powoli się odbudowywać, już odstawiła gluten, wprowadziła NIA, powoli wprowadza ostropest plamisty, niebawem wprowadzi mieszanki ziołowe na oczyszczanie płuc. Już ją uprzedziłem że będą silne reakcje ze strony płuc i musi być na to przygotowana.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Earthwindsun 06-01-2013, 13:53
Czyli mamy tu zupełnie nową metodę: SŁONIA :-)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 17-01-2013, 00:08
Kolejna osoba pokonała raka metodą NIA, w sumie nawet sensownie mówią, a przede wszystkim zaczynają myśleć. Moja uwaga jest taka, na filmie mówią że ranę przemywali spirytusem, ja proponuję aloes, rana lepiej wygląda. Więcej w linku:
http://www.vismaya-maitreya.pl/naturalne_leczenie_witold_i_rosa_pokonali_raka_dzieki_kapuscie_i_ciecierzycy_lektor_pl_video.html


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 06-03-2013, 10:26
Minął miesiąc, to co się dzieje jest bardzo dynamiczne, przez pierwsze trzy tygodnie odczuwałem stany podgorączkowe, oraz brak apetytu. Teraz, kiedy rana jest stabilna, nic nie boli, metoda jest całkowicie bezbolesna. Samopoczucie jest coraz lepsze, wycieki małe. Odczuwam duży przypływ energii, tej witalnej też :).


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Kamil 14-03-2013, 15:35
A co ma zrobić osoba, która mdleje na widok krwi? Sytuacja patowa? ;)
Mam dość tragiczne wspomnienia po wypadach do szpitala, ciągłym pobieraniu krwi i tym podobnych sytuacjach. W ogóle to od kiedy pamiętam to mdlałem na widok krwi. Zakrwawione zdjęcia i filmy mogę oglądać godzinami, ale na żywo to nawet minuty nie przejdzie.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Brk 14-03-2013, 16:26
Można chodzić na solarium z obandażowaną raną?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 14-03-2013, 16:29
A co ma zrobić osoba, która mdleje na widok krwi? Sytuacja patowa? ;)
Mam dość tragiczne wspomnienia po wypadach do szpitala, ciągłym pobieraniu krwi i tym podobnych sytuacjach. W ogóle to od kiedy pamiętam to mdlałem na widok krwi. Zakrwawione zdjęcia i filmy mogę oglądać godzinami, ale na żywo to nawet minuty nie przejdzie.
Byś musiał widzieć jak pojechałem na odczulanie, (jak byłem pacjentem jego mać). Niby małe pik do rączki, ale tak spanikowanego chłopa to tam jeszcze nie widzieli, musiałem usiąść i spuścić nisko głowę żeby nie zemdleć, to samo u dentysty - parodia sukcesu :), ogólnie kręci mi się w głowie kiedy ktoś mi majstruje czymś ostrym. Przy NIA nic takiego nie miało miejsca.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 14-03-2013, 18:31
Mnie było słabo na widok rany na początku NIA - widok był fatalny (ropa, krew, poszarpane ciało). Teraz lepiej to wygląda, albo się przyzwyczaiłam do tego widoku.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Kamil 14-03-2013, 18:33
Domi, właśnie z tego powodu mi się wydaje, że u mnie to by się tragicznie skończyło, bo w trakcie robienia rany, czy też zmienianiu opatrunków raczej bym mdlał po prostu przez krew, że ją widzę. :) Skoro potrafi mi się zrobić słabo bo sobie skórę przetnę czymś przypadkiem, czy coś w tym stylu. Chociaż kto wie. 

Cytat
ogólnie kręci mi się w głowie kiedy ktoś mi majstruje czymś ostrym. Przy NIA nic takiego nie miało miejsca.
A to Ci dopiero dziwna sytuacja. 


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Helpme 14-03-2013, 20:31
Cytat
osoba pokonała raka metodą NIA, w sumie nawet sensownie mówią, a przede w

Żadnych badań nie przedstawili, nic.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 15-03-2013, 12:42
Żadnych badań nie przedstawili, nic.
Oj, Helpme, rozumiem że każdy komu pomogła metoda NIA musi tobie przedstawić plik badań lekarskich, skoro ich poszukujesz napisz do nich oto ich strona: http://www.attitude-is-everything.us/index_pl.html


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Erato29 15-03-2013, 14:35
Czy stosował NIA ktoś (oprócz Marlenki), kto ma chorą tarczycę?  Jak efekty? Prócz niedoczynności mam jeszcze PCO- jeśli NIA miałaby sens w moim przypadku to chętnie spróbuję tej metody.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Earthwindsun 15-03-2013, 15:25
Cytat od: Erato29
Czy stosował NIA ktoś (oprócz Marlenki), kto ma chorą tarczycę?  Jak efekty? Prócz niedoczynności mam jeszcze PCO- jeśli NIA miałaby sens w moim przypadku to chętnie spróbuję tej metody.
Jeżeli organizm pakuje toksyny w cysty, torbiele to może oznaczać tylko jedno: wysoki poziom toksyn. Tutaj należy wręcz zastosować NIA. Zwłaszcza, że negatywnie reagujesz na MO.
NIA bezposrednio pozwala na pozbycie się toksyn bez zbytniego obciążania wątroby i nerek.
Ponieważ układ limfatyczny transportuje toksyny rozpuszczalne w tłuszczach. Trafiają one do wątroby gdzie są zamieniane na rozpuszczalne w wodzie. Jeżeli za pomocą NIA pozbywamy się tych toksyn to odciążamy w ten sposób wątrobę i nerki. Myślę, że w dużym stopniu. Ponieważ te toksyny nie trafiają do watroby tylko do ranki a potem poza organizm.
Śledząc przypadki osób chorych na raka (które to mają bardzo wycieńczony organizm) możemy stwierdzić remisję guza w bardzo krótkim czasie. Oznacza to, że organizm mimo wycieńczenia bezpośrednio wydala toksyny za pomocą ranki.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: scorupion 15-03-2013, 15:51
Kiedy czyta się o NIA to aż się prosi żeby natura stworzyła taki kranik bezpieczeństwa. Organizm przepełniony toksynami? Żaden problem, otwieramy kranik, upuszczamy trochę syfu, zamykamy i śmigamy dalej.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 15-03-2013, 16:54
Cytat
Żadnych badań nie przedstawili, nic.
A gdyby przedstawili, to co? Domagałbyś się udowodnienia, że potajemnie nie brali chemii?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 15-03-2013, 17:17
Kiedy czyta się o NIA to aż się prosi żeby natura stworzyła taki kranik bezpieczeństwa. Organizm przepełniony toksynami? Żaden problem, otwieramy kranik, upuszczamy trochę syfu, zamykamy i śmigamy dalej.
U niektórych coś takiego samoistnie powstaje, u większości nie.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Helpme 15-03-2013, 18:35
Żadnych badań nie przedstawili, nic.
Oj, Helpme, rozumiem że każdy komu pomogła metoda NIA musi tobie przedstawić plik badań lekarskich, skoro ich poszukujesz napisz do nich oto ich strona: http://www.attitude-is-everything.us/index_pl.html

Niedowiarkom mogli przedstawić badania, zle zrozumiałeś post.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 15-03-2013, 20:26
Helpme, kiedy zaczynasz MO? Czy zaczynasz NIA? Jeśli tak, to podejmij męską decyzję i zacznij działać, żeby dzielić się wiedzą i doświadczeniem z innymi zamiast zalewać forum pytaniami...

Musisz zacząć czytać i przestać zadawać tyle pytań, bo wszystko możesz przeczytać korzystając z wyszukiwarki.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: scorupion 15-03-2013, 20:28

Niedowiarkom mogli przedstawić badania, zle zrozumiałeś post.
Ciebie zrozumieć to jest wyzwanie.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Brk 16-03-2013, 11:15
Można chodzić na solarium z obandażowaną raną?

Podbijam.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 16-03-2013, 11:19
A kto zaleca solarium na drodze do zdrowia?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Erato29 16-03-2013, 11:55
A nie lepiej marchewkę powcinać- efekt podobny, a jaka zdrowa...:P


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Brk 16-03-2013, 13:23
A kto zaleca solarium na drodze do zdrowia?

Nie interesuje mnie to czy jest to zdrowe czy nie. Interesuje mnie to czy nie przeszkadza to w metodzie NIA.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Earthwindsun 16-03-2013, 14:15
Cytat od: Brk
Nie interesuje mnie to czy jest to zdrowe czy nie. Interesuje mnie to czy nie przeszkadza to w metodzie NIA.
Solarium nie przeszkadza w stosowaniu NIA.
Możesz zamiast opatrunku zastosować dość duży kwadratowy plaster zakrywający całkowicie rankę z ciecierzycą co zapewni ochronę podczas prażenia się w solarium.
Zamierzam w tym sezonie nadal nurkować w kombinezonie nurkowym, pływać i opalać właśnie z tym patentem(duży kwadratowy plaster na rankę z ciecierzycą).
Jeżeli ten patent się nie sprawdzi znajdę inny.
Aktywność w życiu i aktywność fizyczna sprzyja w metodzie NIA.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 16-03-2013, 14:34
A pod ten plaster normalny opatrunek wejdzie - liść kapusty i liglina?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Piotr 16-03-2013, 14:34
A kto zaleca solarium na drodze do zdrowia?

Nie interesuje mnie to czy jest to zdrowe czy nie. Interesuje mnie to czy nie przeszkadza to w metodzie NIA.

Nas za to interesuje jaki jest sens pomagać swojemu organizmowi i jednocześnie mu przeszkadzać w wyzdrowieniu.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 16-03-2013, 14:47
Piotr, teraz chodzi na solarium, a za dwa lata zacznie pytać na forum jak pozbyć się zmarszczek hi hi...

Nie ma sensu dyskutować z takimi - zmądrzeje może, ale oby nie za późno, bo czerniaka nie pozbędzie się tak łatwo...


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 16-03-2013, 17:05
Oj, bez przesady z tym straszeniem. Przecież trzeba korzystać z przyjemności życia - byle z głową ( bez przesady). Zdrowie jest nic niewarte, jeśli się nie czerpie radości z życia, jeśli się z niego nie korzysta, tylko myśli o tym, gdzie jakie jest niebezpieczeństwo. Prawie ze wszystkiego można zrezygnować, pytanie tylko czy warto?

Zamierzam w tym sezonie nadal nurkować w kombinezonie nurkowym, pływać i opalać właśnie z tym patentem(duży kwadratowy plaster na rankę z ciecierzycą).
Szukam tego plastra, ale nie widzę. Masz już nazwę?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 16-03-2013, 17:26
Cytat
Prawie ze wszystkiego można zrezygnować, pytanie tylko czy warto?
Oczywiście. Pytanie: gdzie leży "warto" chodzenia do solarium?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Sting 16-03-2013, 18:19
Jaka jest różnica między metodą NIA a zakładaniem pijawek?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 16-03-2013, 19:33
Przy pijawkach nie ma długotrwałego stanu zapalnego, dzięki któremu tworzona jest ropa, za pośrednictwem pewnych bakterii.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 16-03-2013, 20:06
Cytat
Przy pijawkach nie ma długotrwałego stanu zapalnego, dzięki któremu tworzona jest ropa, za pośrednictwem pewnych bakterii.
Bo i być tych bakterii nie może, skoro pijawki (a raczej skład ich śliny) mają działanie antybiotyczne.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 16-03-2013, 22:17
Przy pijawkach nie ma długotrwałego stanu zapalnego, dzięki któremu tworzona jest ropa, za pośrednictwem pewnych bakterii.

Ech u mnie i tak nie ma ropy :(


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 16-03-2013, 22:35
Ropa u mnie była tylko podczas tworzenia ranki, obecnie ropy nie ma i nie ma też specyficznego, nieprzyjemnego zapachu.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Earthwindsun 16-03-2013, 23:35
Ropa u mnie była tylko podczas tworzenia ranki, obecnie ropy nie ma i nie ma też specyficznego, nieprzyjemnego zapachu.
Ropa występowała u mnie w pierwszym miesiącu NIA. Potem podczas długo oczekiwanej infekcji(od stycznia 2012) czyli w 3 m-cu stosowania NIA. Ropa zaczęła wychodzić ze mnie poprzez nos, gardło i rankę z ogromnych ilościach.

Cytat od: Biedrona
Szukam tego plastra, ale nie widzę. Masz już nazwę?
Stosowanie takiego plastra dopiero planuję w sezonie letnim.
Oczywiście taki plaster ma zadanie krótkotrwałej ochrony ranki i uważam, że powinien zawierać częściowy opatrunek w postaci wacika na ciecierzycę a na to właśnie taki kwadratowy plaster. Najlepiej nieprzemakalny.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 17-03-2013, 02:39
Earthwindsun
Tak, wiem, że w sezonie letnim. Chodzi mi o to, czy sobie go wymyśliłeś, czy może już wiesz gdzie go kupić, masz już go, znasz firmę? Szukałam takiego plastra w internecie, ale nie znalazłam.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 17-03-2013, 07:26
Cytat od: Biedrona
Szukam tego plastra, ale nie widzę. Masz już nazwę?
Stosowanie takiego plastra dopiero planuję w sezonie letnim.
Oczywiście taki plaster ma zadanie krótkotrwałej ochrony ranki i uważam, że powinien zawierać częściowy opatrunek w postaci wacika na ciecierzycę a na to właśnie taki kwadratowy plaster. Najlepiej nieprzemakalny.

Kapusta zapobiega wysychaniu ranki, więc dobrze byłoby kawałek kapusty włożyć pod plaster. Myślałam, żeby taki opatrunek stosować latem kiedy noga będzie odsłonięta, więc tak 12 godzin, ale nie wiem czy to dobry pomysł...


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Earthwindsun 17-03-2013, 21:13
Cytat od: Biedrona
Chodzi mi o to, czy sobie go wymyśliłeś
W tej chwili wymyśliłem sobie taki plaster. Myślę już o lecie i pływaniu. Tęsknię za tym. Przez prawie 2 lata Biosłone ograniczałem aktywność fizyczną obawiając się o procesy zdrowienia. Doprowadziło mnie to do słabienia, a ostatecznie do zastoju organizmu.
Teraz to nadrabiam. NIA daje wolność i witalność.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 18-03-2013, 00:24
Ja też myślę co zrobić latem aby opatrunek nie był tak widoczny, a raczej może - był zrobiony dostatecznie estetycznie. Niestety nie znalazłam w internecie plastra odpowiadającego Twoim wyobrażeniom. Poszukajmy wspólnych rozwiązań. Może warto wydzielić wątek pt "lato z NIA"?


Tu znalazłam kwadratowy :
http://www.aptekaprzyszlosci.pl/produkt/szczegoly/plast-zest-wodoodporny-plus-viscoplast10-szt,7090.html

No i czad na lato ( niestety przestaje być samoprzylepny po zamoczeniu)
http://www.ceneo.pl/2482501
http://animalia.pl/produkt,6402,552,eurohorseline-bandaz-samoprzylepny-1-szt.html
kolorki ;). Lepsze to niż normalny bandaż


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Erato29 18-03-2013, 13:16
Cytat
Może warto wydzielić wątek pt "lato z NIA"?
Popieram- sama chętnie bym się dowiedziała kilku rzeczy np. czy można pływać z ranką (nie chodzi tu o godzinkę na basenie, ale o kilka godzin np. w basenach termalnych). Z dobrym (wodoodpornym rzecz jasna) opatrunkiem dało by radę "technicznie", bo choćby trzeba go było zmienić to przecież można skoczyć do szatni-tylko jak to wygląda od strony medycznej- można czy nie? A wracając do pomysłu wątku to prócz wskazówek doświadczonych NIAnowiczów :), może dobrze by było zamieszczać linki do konkretnych produktów sprawdzających się w sezonie?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 18-03-2013, 13:19
Już jest założony wątek "metoda NIA w porze letniej" - http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=26066.0


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Erato29 18-03-2013, 13:35
Fajnie, wielkie dzięki - na pewno się przyda :).


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Grawo 18-03-2013, 19:16
Czy znacie osobę, u której po zastosowaniu NIA zniknęły, albo zmalały torbiele tarczycy.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 18-03-2013, 20:03
Na nowym forum Ashkara znalazłem wypowiedź użytkownika o nicku ollo oto ona:
"przepraszam że nie pisalem jak obiecalem, zastosowalem NIA przestała mnie boleć głowa, brak nadmiernego pocenia, zaskoczony jestem mile jak widze ze guz tarczycy widocznie się zmniejsza jest super czuję się super. Nie ukrywam jest dyskomfort ale mi to nie przeszkadza. POZDRAWIAM PANA DR.ASHKARA I WSZYSTKICH"


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Erato29 18-03-2013, 21:23
To fajna informacja może i na moją niedoczynność pomoże :).


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Sting 18-03-2013, 22:46
Metoda działa bez wątpienia. Ja z dnia na dzień czuję się coraz spokojniejszy.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Earthwindsun 25-03-2013, 06:16
Metoda NIA ma świetlaną przyszłość, sam Ashkar się chyba nie spodziewał jak uniwersalną metodę wynalazł.
Raczej nie zdawał sobie sprawy. Był wtedy chłopcem. To wskazuje na czystość tej metody.
Książka za 2 złote (http://chomikuj.pl/janusz10101961/Ca*c5*82e+EBOOKI/Pokona*c4*87+raka/Pokona*c4*87+raka+raz+na+zawsze.+dr+George+Ashkar,353688734.pdf)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 25-03-2013, 13:16
Dla samego Ashkara to nie ma żadnego znaczenia. Zapewne nie wszyscy wiedzą że ze sprzedaży książek i płyt z filmem (który w całości jest w internecie) o metodzie NIA, Ashkar nie ma dosłownie ani grosza. Pieniądze ze sprzedaży idą w całości do wydawcy książki, a wydawcą jest „Życie Kalisza”, było to też tłumaczone na forum Ashkara. Ashkarowi zależało tylko na jednym, żeby ktoś wydał jego książkę, i aby jego wiedza trafiła do ludzi, Ashkar ani grosza nie chciał z tego.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 25-03-2013, 22:49
Dobry człowiek z tego Ashkara.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Erato29 16-04-2013, 06:48
Cytat
Dobry człowiek z tego Ashkara
...a z pana Józefa to nie? ;)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 16-04-2013, 21:36
Cytat
Dobry człowiek z tego Ashkara
...a z pana Józefa to nie? ;)

Też, takich bezinteresownych ludzi mało na tym świecie, więc czuję się wyróżniona, że ich spotkałam na swojej drodze... ;-)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: JerzyP 19-04-2013, 01:29
I tak będą o bandażu aż do świtu, to jest jakiś temat zastępczy. Meritum sprawy leży w samej ranie i jak o nią dbamy.. Nosiłem ranę 13 m-cy i wyleczyłem się z raka. Teraz miałem rok przerwy na wzmacnianie organizmu i co jest niezbędne, podnoszenie poziomu własnej wiedzy na ten temat.
Bez solidnego przygotowania się po względem fizycznym i psychicznym radzę nie zaczynać bo to nie jest tak zwana bułka z masłem na śniadanie  ale jest to bardzo poważna sprawa zdrowotna i nie wolno jej lekceważyć. Pamiętajmy, że tym sposobem otwieramy szeroko wrota do wnętrza naszego organizmu. Naszym celem jest Upuszczenie "Złej" krwi w celach leczniczych ale nie zapominajmy o tym, że droga prowadzi w obie strony. Szczególnie gdy się zrobi gorąco staje się bardzo uciążliwa i niebezpieczna pod względem infekcji. Tu zalecam szczególną rozwagę i ostrożność. Wybaczcie mi że po długiej nieobecności na forum wróciłem, żeby przywitać Was takim niezbyt optymistycznym wstępem. Jak powiedziałem wróciłem prawie do zdrowia. Wróciłem do pracy. Wziąłem się za nowe technologie w swoim zakładzie. Jedną z nich prawie wdrożyłem do produkcji i jeżeli już wiecie o kogo chodzi to pamiętacie że miałem już wykupiony bilet w jedną stronę i gdyby nie Mój anioł Stróż to pewno już od dawna bym z nim drinki popijał. Ale on najpierw skierował mnie na drogę do Biosłone. Wina leży po stronie Biosłone, że teraz mogę dokończyć Wam swoją historię. Jeżeli dopuszczą mnie do głosu będę to robił etapami i przy okazji odpowiadał na pytania. Cały czas zaglądałem co się dzieje na forum i prawdę mówiąc zaniepokoiła mnie pewna sprawa. Widzę że coraz więcej ludzi Robi NIA i obawiam się jej dewaluacji bo niedługo na katar będą sobie NIA otwierać .Jestem jedynym człowiekiem na forum który stanął w obliczu śmierci i miał dosłownie parę godzin na podjęcie decyzji, podjął ją, poddał się ustalonemu postępowaniu i teraz jestem piszę do Was i nie wiecie jak to dobrze jest wrócić. Mogę powiedzieć, że tylko ja wtedy miałem udokumentowaną chorobę i wyrok śmierci, podjąłem Biosłonejskie leczenie teraz jestem niemal zdrowy i cały ten etap w moim życiu mam udokumentowany, własnym odczuwaniem i pełną dokumentacją laboratoryjną. Tu po prostu nie ma lipy na wszystko są kwity.
Przestrzegam przed stosowaniem NIA jako PANACEUM na wszystko. Będę opowiadał tylko swoje odczucia ale wielu z Was bardzo się zawiedzie na NIA bo nie spełni ich oczekiwań. Leczenie NIA to bardzo złożony proces psychiczno-fizyczny. Brajan pisze sporo o NIA i nawet chyba ją otworzył. Wybacz Brajan bo nie chcę Cię urazić ale czuję, że nie masz prawdziwego powodu do robienia NIA.
Po prostu chory człowiek tak nie pisze tak jak byś prowadził eksperyment naukowy. Powiedz do czego zmierzasz a otrzymasz ode mnie odpowiedź. Tak jak powiedziałem prowadziłem badania  w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym z zakresu chemii. Mam duże doświadczenie badawcze i jestem autorem wielu technologii i patentów. Do NIA trzeba wyciszyć swoje nerwy bo potem i tak się to odchorowuje. Może się ktoś uśmieje, ale sprawdziłem to na swoim przykładzie (który był skuteczny), że trzeba nauczyć się żyć z NIA trzeba doprowadzić swój organizm do harmonii z NIA inaczej będą rozczarowania bo nie będzie żadnego skutku. Będę jeszcze o tym pisał i proszę o pytania bo znów ktoś się zaśmieje ale jestem pewny jednego im mamy większą świadomość grozy choroby tym NIA jest skuteczniejsze. Jeżeli wiemy, że zagrożenie jest bardzo duże NIA działa silniej i prowadzi do wyleczenia dlatego nie lekceważmy tego wspaniałego daru prof. Askhara i nie używajmy go do leczenia pryszcza na nosie bo to nie zadziała. Tu na forum tylko jeden człowiek poruszył najważniejsza sprawę w związku z NIA - chyba EARTHWINDSUN, duży szacunek dla Ciebie bo jesteś na dobrej drodze do poznania tajemnicy "Kamienia Filozoficznego". Ty jako jedyny wiążesz psychikę chorego z NIA. Dlatego NIA jest tak skuteczne w obliczu zagrożenia, kiedy człowiek ze śmiercią patrzą sobie w oczy. Nie chcę tu demonizować ale kto tego nie pojmie niech porzuci myśl o NIA bo poniesie porażkę, spotka go wielki zawód Bo NIA nie spełni jego oczekiwań. Pamiętajcie Psyche i NIA to nierozerwalna para. Inne jest Psyche u człowieka chorego, który ma tego doskonałą świadomość a inne u człowieka który nie czuje zagrożenia. Każde Psyche inaczej współpracuje z NIA. Pierwsze pomaga w leczeniu drugie wręcz przeszkadza więc apeluję ostrożnie z NIA bo to nie koniec słabych stron tej świetnej metody i wielu z Was, którzy zbyt pochopnie podeszli do tego bardzo trudnego tematu będzie zawiedzionych a do tego będzie nosić porządną bliznę, która jest tym większa im groźniejsza choroba. To jest do tych co chcą leczyć pryszcza. Ale dla tych co mają poważne choroby, NIA to ostatnia deska ratunku ale działa tylko wtedy gdy mentalnie jesteśmy z nią związani. Myślę, że profesor Askhar odkrywając tą metodę nie myślał o tym w ten sposób.

Wątek wydzielony z tematu http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=26066.msg187198#msg187198 łącznie 13 postów do tego. (http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=25897.msg187312#msg187312)
Jeżeli mamy chęć dodać cokolwiek o metodzie NIA w porze letniej, to wystarczy dodać tylko tą krótką adnotację tam, a resztę dopisać tu. //Kamil


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Bart-ender 19-04-2013, 09:45
JerzyP - rzetelny, konkretny post bez ściemy.
Widać, że masz doświadczenie w tym temacie. Miło się czyta to co piszesz.
Czekam na dalsze Twoje posty.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: scorupion 19-04-2013, 10:55
Cytat
Widzę że coraz więcej ludzi Robi NIA i obawiam się jej dewaluacji bo niedługo na katar będą sobie NIA otwierać .
Też mi się wydawało, że niektórzy profilaktycznie robią dziurę w nodze, na zasadzie mody chyba. Na ile zaznajomiłem się z tym tematem to NIA traktowałbym jak interwencję chirurgiczną, czyli wyłącznie wtedy gdy nie ma innego rozwiązania.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 19-04-2013, 15:05
I tak będą o bandażu aż do świtu, to jest jakiś temat zastępczy.

Biorąc pod uwagę temat wątku, nie ma w tym nic dziwnego. Bierzemy pod uwagę dbałość o ranę, ale też estetykę.


Cały czas zaglądałem co się dzieje na forum i prawdę mówiąc zaniepokoiła mnie pewna sprawa. Widzę że coraz więcej ludzi Robi NIA i obawiam się jej dewaluacji bo niedługo na katar będą sobie NIA otwierać .

Nie rozumiem co jest złego w "dewaluacji" NIA. Czy należy czekać biernie aż się zachoruje?


Jestem jedynym człowiekiem na forum który stanął w obliczu śmierci i miał dosłownie parę godzin na podjęcie decyzji, podjął ją, poddał się ustalonemu postępowaniu i teraz jestem piszę do Was i nie wiecie jak to dobrze jest wrócić. Mogę powiedzieć, że tylko ja wtedy miałem udokumentowaną chorobę i wyrok śmierci, podjąłem Biosłonejskie leczenie teraz jestem niemal zdrowy i cały ten etap w moim życiu mam udokumentowany, własnym odczuwaniem i pełną dokumentacją laboratoryjną. Tu po prostu nie ma lipy na wszystko są kwity.

Sam się przed oblicze śmierci sprowadziłeś. Rak to tylko efekt postępowania. Ja przekręciłabym się znacznie szybciej, od samych 100 tabletek które brałeś przed Bioslone. Cieszę się, że wyzdrowiałeś, ale nie wzbudza mojego podziwu doprowadzenie się na skraj używalności poprzez niewłaściwe zachowanie, a potem zmiana postępowania na normalne i wyjście z choroby.

Przestrzegam przed stosowaniem NIA jako PANACEUM na wszystko. Będę opowiadał tylko swoje odczucia ale wielu z Was bardzo się zawiedzie na NIA bo nie spełni ich oczekiwań. Leczenie NIA to bardzo złożony proces psychiczno-fizyczny. Brajan pisze sporo o NIA i nawet chyba ją otworzył. Wybacz Brajan bo nie chcę Cię urazić ale czuję, że nie masz prawdziwego powodu do robienia NIA.
Myślę, że większość już widzi, że NIA nie jest panaceum na wszystko, jest to tylko metoda na oczyszczanie organizmu.
Do NIA trzeba wyciszyć swoje nerwy bo potem i tak się to odchorowuje. Może się ktoś uśmieje, ale sprawdziłem to na swoim przykładzie (który był skuteczny), że trzeba nauczyć się żyć z NIA trzeba doprowadzić swój organizm do harmonii z NIA inaczej będą rozczarowania bo nie będzie żadnego skutku.
Jak?


Dlatego NIA jest tak skuteczne w obliczu zagrożenia, kiedy człowiek ze śmiercią patrzą sobie w oczy. Nie chcę tu demonizować ale kto tego nie pojmie niech porzuci myśl o NIA bo poniesie porażkę, spotka go wielki zawód Bo NIA nie spełni jego oczekiwań. Pamiętajcie Psyche i NIA to nierozerwalna para. Inne jest Psyche u człowieka chorego, który ma tego doskonałą świadomość a inne u człowieka który nie czuje zagrożenia. Każde Psyche inaczej współpracuje z NIA. Pierwsze pomaga w leczeniu drugie wręcz przeszkadza więc apeluję ostrożnie z NIA bo to nie koniec słabych stron tej świetnej metody i wielu z Was, którzy zbyt pochopnie podeszli do tego bardzo trudnego tematu będzie zawiedzionych a do tego będzie nosić porządną bliznę, która jest tym większa im groźniejsza choroba. To jest do tych co chcą leczyć pryszcza. Ale dla tych co mają poważne choroby, NIA to ostatnia deska ratunku ale działa tylko wtedy gdy mentalnie jesteśmy z nią związani. Myślę, że profesor Askhar odkrywając tą metodę nie myślał o tym w ten sposób.

Ja sobie zrobiłam NIA ze względu na przewlekłe zapalenie trzustki (którego się konwencjonalnie nie leczy, za to postępuje) i też mam dokumentację. Mam też 83 alergii pokarmowych (i też na to nie ma leku). Gdy trzustka mnie bolała dzień w dzień przez miesiąc (nie mówiąc o wcześniejszych bólach przez całe lata, niemniej nie co dzień i wtedy jeszcze nie wiedziałam co mnie boli), miałam w świadomości poczucie śmierci i zrobiłam sobie NIA. Teraz mnie nie boli i nie zamierzam się schizować i o niej myśleć, ale wręcz przeciwnie. Czy dobrze rozumiem, że Twoim zdaniem powinnam myśleć o śmierci?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 19-04-2013, 16:20
Cytat
JerzyP - rzetelny, konkretny post bez ściemy.
Przepraszam, ale na czym polega ta rzetelność? Z całego tego posta można wydobyć tyle: miałem raka, wyleczyłem się dzięki NIA i Biosłone, kto nie jest chory nie zrozumie tej metody, a w związku z tym nie powinien jej w ogóle próbować, ja byłem chory i zrozumiałem. Czy to znaczy, że ci, którzy nie patrzyli śmierci w oczy, a jednak NIA im pomogło (nawet i w przypadku "pryszcza na nosie"), to stosowali jakąś inną metodę? No i dowiadujemy się, że istotą NIA jest jakiś tajemny związek duszy z ciałem i odpowiednie nastawienie wynikające ze spojrzenia śmierci w oczy. To jest ta rzetelność? Nie róbmy ezoteryki ze zwykłej fizjologii -- wystarczy, że ostatnio artykuły na portalu zaczynają niebezpiecznie skręcać w tym kierunku.
Jerzy, nie zrozum mnie źle, gratuluję Ci pokonania choroby i cieszę się, że piszesz, ale to co piszesz (o "jak", czyli bardzo wielu błędach i niechlujnościach, nie wspominam) jest po prostu kontrowersyjne. Co to na przykład znaczy, że trzeba doprowadzić swój organizm do harmonii z NIA? Czyżbyś dostrzegał tutaj jakieś osoby, które uważają tę dziurę w nodze za jakiegoś intruza, który chce im zaszkodzić? Przecież "nauczenie się żyć z NIA" to absolutna podstawa, którą każdy chyba już po kilku pierwszych dniach ma przynajmniej w jakiejś mierze opanowaną.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 19-04-2013, 16:27
Otóż to... I jeszcze czepia się Brajana. Napisał dlaczego robi metodę NIA - bo chce pomagać ludziom. Uważam ten powód za piękny i wystarczający.
Nie róbmy ezoteryki ze zwykłej fizjologii -- wystarczy, że ostatnio artykuły na portalu zaczynają niebezpiecznie skręcać w tym kierunku.

Dlaczego niebezpiecznie?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Asia61 19-04-2013, 16:34
Przypominam, że nowe forum miało być bez pyskówek i przepychanek słownych. :)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 19-04-2013, 16:44
Asiu nie wiem czy to do mnie, ale ponieważ jest to pod moimi wypowiedziami, odpowiem. Nie widzę w moich wypowiedziach nic nieodpowiedniego i nie zamierzam udawać, że mam na jakiś temat inne zdanie, skoro nie mam.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Asia61 19-04-2013, 16:48
Zdanie możesz mieć inne, ale to nie znaczy, że trzeba zaśmiecać nim wątek.  Staraj się trzymać meritum sprawy.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 19-04-2013, 16:53
Wątek pod względem meritum sprawy, czyli NIA w porze letniej już został zaśmiecony i to nie przeze mnie. A jeśli chodzi o wypowiedź Jerzego, to nie mogę ustalić w niej meritum, dlatego trudno mi się jego trzymać. Myślę, ze najrozsądniej będzie po prostu poczekać na jego odpowiedź.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Lucia 19-04-2013, 19:46
Biosłone ugruntowało moją decyzję dbania o własne zdrowie domowymi metodami, uświadomiło mi konieczność (w moim przypadku) wyeliminowania glutenu i nieukwaszonego mleka. Uświadomiło mi, jakim złem są lekarstwa (wiele osób uzależnionych od leków by się oburzyło na moje słowa, jednak moim zdaniem najczęściej nie jest za późno, by odstawić leki), a zwłaszcza nie wnoszące nic dobrego terapie nowotworowe. Odniosłam wiele korzyści z DO, KB i MO. Jednak pozostały, a nawet wzmogły się dolegliwości: kobiece, stawowe i krążeniowe.
Czy to, że nie spojrzałam w oczy śmierci, odbiera mi prawo do NIA? Chcę znów chodzić turystycznie na piesze wycieczki, tańczyć, być sprawna, i ta metoda prawdopodobnie mi to umożliwi. Jeśli przy tym będę lepiej widziała, szybciej się uczyła, albo nawet pozbędę się cellulitu, czy to coś złego?
Naturalnie, że NIA towarzyszy wielka przemiana psychologiczna, bo przełamujesz tabu - robisz sobie kuku, patrzysz na swoją zranioną tkankę, a robisz to sobie sam/a.
Czy zastosowanie NIA po to, by wspierać bliską osobę w walce o jej zdrowie, a także pomagać innym, to nie wystarczający powód?

Bardzo się cieszę, że Jerzy podjął taki temat. Może właśnie dzięki niemu odezwą się inni, którzy NIA stosują dla ratowania życia, gdyż na pewno są tu i takie osoby.

Najprościej byłoby przenieść post Jerzego i kolejne, będące odpowiedzią, do innego wątku, gdzie będą na temat. Forum jest od tego, żeby na nim pisać. Wywiązała się interesująca dyskusja i można się spierać które posty są tu nie na temat.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: scorupion 19-04-2013, 20:37
Cytat
Cieszę się, że wyzdrowiałeś, ale nie wzbudza mojego podziwu doprowadzenie się na skraj używalności poprzez niewłaściwe zachowanie, a potem zmiana postępowania na normalne i wyjście z choroby.
A mój wzbudza.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Ania‬ 19-04-2013, 21:11
W ciągu roku będziemy wiedzieć czy opłaca się stosować NIA w sytuacjach nie tak skrajnych. Jak wszyscy napiszą jak oceniają korzyści z zastosowanej metody i w jakich przypadkach, to, albo NIA będzie stosowana na szerszą skalę, tak jak inne metody oczyszczania na Biosłone, albo moda minie ze względu na niewspółmierne efekty w stosunku do uciążliwości metody. A jest nas tu trochę, też parę osób się przyznało w deklaracjach do cieciorkowania, a kilka (może więcej?) pewnie wciąż milczy. Miejmy nadzieję, że wszyscy się otworzą, gdy przyjdzie zrobić bilans zysków i strat.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: JerzyP 20-04-2013, 15:12
Trubadur,
Kilka dni temu pisałem posta (nie mogę go odnaleźć), że rana NIA nie jest panaceum na wszystko.
Nie wiem, co Ci dolega i czemu zdecydowałeś się na ten poważny krok. Jeszcze raz powtórzę: NIA jest ostatnią deską ratunku, szczególnie gdy mamy do czynienia z poważną chorobą, która może mieć ujemne skutki na całe ciało ludzkie. Nie polecam NIA gdy sami czujemy, że nasze dolegliwości nie wymagają tak radykalnej interwencji. Zauważyłem na forum, że NIA jest na topie. Ostrzegam, że to jest bardzo poważna sprawa i trzeba mieć prawdziwy powód, żeby otworzyć drogę do organizmu w obie strony. W żadnym wypadku nie polecam NIA do leczenia kataru czy pryszcza na nosie. Podejrzewam, że sam dr Askhar, animator tej metody, nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania, dlatego mam prośbę do Spokoadama - nie radź człowiekowi, by czekać 3 miesiące, bo potem się samo ułoży - tego akurat nie wie jeszcze nikt. Masaż limfatyczny nie zaszkodzi, ale polecam masaż wykonywany przez rehabilitanta, człowieka z doświadczeniem, których w Polsce nie brakuje - trzeba mu tylko zaznaczyć, że chodzi o pobudzenie krążenia limfy. To nawet zdrowym ludziom daje pozytywnego "kopa", a żadna maszyna człowieka w tym nie zastąpi. Ja nosiłem ranę 13 miesięcy i wyleczyłem się z raka. Miałem w tym czasie też różne powody do zmartwień i chwile wątpliwości i nie miałem się kogo zapytać, a teraz widzę, że Spokoadam to prawdziwy ekspert. Moja rada jest taka. Pod żadnym pozorem nie wolno Ci lekceważyć żadnych symptomów płynących  z Twojego wnętrza. Musisz naprawdę  "wsłuchać" się w swój organizm i niczego nie lekceważ. Jeżeli uznasz, że Twoje dolegliwości są nie do wytrzymania, natychmiast przerwij proces NIA. Zagoisz ranę i po jakimś czasie, gdy będziesz miał pewność, powtórz operację w trochę innym miejscu lub na drugiej nodze. Tym razem mogłeś trafić na ścięgno albo na zbyt mocny mięsień. Każdy człowiek to inny przypadek. Miejsce na ranę wybiera się tam, gdzie czuć miękkość dość głęboko. Potem cieciorka, która mocno pęcznieje, mimo wszystko powinna być poniżej poziomu skóry. Wtedy rana prawdziwie "pracuje" ku Twojemu zdrowiu. Zrób też przerwę na 4-5 dni z MO, bo ona działa, a "ścieki" nie mają ujścia. Koniecznie zacznij brać coś na wzmocnienie wątroby. Przy następnej próbie NIA zastanów się, czy jest naprawdę potrzebna, bo wtedy musisz koniecznie pamiętać o stronie psychicznej tego postanowienia. Pisałem w poprzednim poście, jak ważna jest psychika. Trzeba być naprawdę gotowym na NIA. Gdy sytuacja jest tragiczna, jak u mnie, gdzie ze śmiercią patrzyliśmy sobie w oczy, decyzja jest automatyczna. Organizm jakby automatycznie przyjmuje i mocno współdziała z NIA. Bo psychika i NIA to nierozerwalna para. NIA nie działa tam, gdzie nie ma koniecznej potrzeby i organizm ma inne wyjścia z choroby. Dlatego jeszcze raz powtarzam: nie dewaluujcie NIA, bo to jest cudowna, ale ostateczna pomoc. Bo potem to już niewiele można zdziałać...
 

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=25897.msg187217#msg187217 - tu jest ten post. Został wydzielony i umieszczony w innym wątku, do którego bardziej pasował tematycznie. // S.

Wątek wydzielony z tematu http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=26066.msg187198#msg187198 łącznie 6 postów do tego. (http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=25897.msg187382#msg187382)
Kolejny off-top wyrzucę. Sprawdź PW. //Kamil


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Bob 20-04-2013, 15:22
...Ostrzegam, że to jest bardzo poważna sprawa i trzeba mieć prawdziwy powód żeby otworzyc drogę do organizmu w obie strony. W żadnym wypadku nie polecam NIA do leczenia kataru czy pryszcza na nosie. Podejrzewam, że sam profesor Askhar, animator tej metody nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania dlatego mam prośbę do Spokoadama- nie radź człowiekowi czekać 3 m-ce bo potem się samo ułoży, tego akurat nie wie jeszcze nikt...
Czytałem książkę Ashkara. Poleca w niej stosowanie NIA nie tylko przy poważnych chorobach (rak), ale również profilaktycznie w celu oczyszczenia organizmu z toksyn.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 20-04-2013, 16:26
Cytat
Kilka dni temu pisałem posta (nie mogę go odnaleźć), że rana NIA nie jest panaceum na wszystko.
Post, razem z kilkoma innymi, został przeniesiony tutaj: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=25897.msg187217#msg187217.

Cytat
Nie wiem co Ci dolega i czemu zdecydowałeś się na ten poważny krok.
Pisałem o moich dolegliwościach (choć nie wszystkie udało mi się wymienić z miejsca) w odpowiedzi na pytanie użytkowniczki @Et w temacie "Rozpoczęcie metody NIA". Jest tego sporo, ale z pewnością nie ma nic, co określiłbyś jako kwalifikujące się do rozpoczęcia tej kuracji.

Cytat
Jeszcze raz powtórzę: NIA jest ostatnią deską ratunku
Cytat
Nie polecam NIA gdy sami czujemy, że nasze dolegliwości
nie wymagają tak radykalnej interwencji.
Cytat
Ostrzegam, że to jest bardzo poważna sprawa i trzeba mieć prawdziwy powód żeby otworzyc drogę do organizmu w obie strony.
Cytat
Trzeba być naprawdę gotowy na NIA .
Cytat
NIA nie działa tam, gdzie nie ma koniecznej potrzeby i organizm ma inne wyjścia z choroby.
Cytat
Dlatego jeszcze raz powtarzam nie dewaluujcie NIA bo to jest cudowna ale ostateczna pomoc.
Wiele piszesz w takim tonie, ale nigdzie nie można się doszukać ani jednego argumentu, który miałby świadczyć na rzecz tych tez. Dlaczego niby nie można stosować NIA z powodu tego przysłowiowego pryszcza czy kataru? Jak to Twoim zdaniem jest, że jeśli organizm jest ciężko chory, to NIA działa i pomaga, a jak nie jest ciężko chory, to szkodzi? No bo musi szkodzić, skoro tak przed tym ostrzegasz?


Cytat
Masaż limfatyczny nie zaszkodzi ale polecam masaż wykonywany przez rehabilitanta człowieka z doświadczeniem, których w Polsce nie brakuje- trzeba mu tylko zaznaczyć, że chodzi o pobudzenie krążenia limfy. To nawet zdrowym ludziom daje pozytywnego "Kopa" a żadna maszyna człowieka w tym nie zastąpi.
Nie miałbym pewności, że człowiekowi uda się odpowiednio ominąć rankę. Poza tym masaż trzeba by odbywać bez opatrunku, co w przypadku maszyny działającej pneumatycznie nie jest konieczne. Ale na razie sobie ten zabieg jednak odpuszczę, zauważyłem, że rower wbrew wcześniejszym moim wrażeniom przynosi nieco poprawy, tylko dopiero na drugi dzień. Na razie jest OK.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Lavenda22 20-04-2013, 16:47
Jerzy, nie rozumiem pewnej rzeczy. Z jednej strony piszesz, że NIA jest metodą cudowną, z drugiej zaś przestrzegasz przed nią, tak jakby oprócz wyleczenia Cię z raka, wyrządziła Ci jakąś krzywdę. Przestrzegasz co najmniej tak, jakby chodziło o chemioterapię, ale nie piszesz, dlaczego. Możesz powiedzieć, o co konkretnie chodzi?



Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 20-04-2013, 18:28
dlatego mam prośbę do Spokoadama - nie radź człowiekowi, by czekać 3 miesiące, bo potem się samo ułoży - tego akurat nie wie jeszcze nikt.

Na razie jest OK.

Znam Trubadura lepiej niż on sam :).


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Ania‬ 20-04-2013, 18:48
JerzyP, na jakiej podstawie formułujesz swoje tezy i udzielasz rad innym? Czy to wynika z doświadczenia osoby, która prowadzi leczenie pacjentów tą metodą, czy po prostu uogólniasz na podstawie swoich przemyśleń i doświadczeń związanych z chorobą i wychodzeniem z niej?

Znowu nie w tym wątku.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 20-04-2013, 20:31
Nie wiem gdzie to napisać. Ponieważ noga mi bardzo puchła, a cieciorka nie chciała się wgłębić postanowiłam poszukać porady u specjalisty. Okazało się, że moja rana jest w złym miejscu, na ścięgnie. Muszę zamknąć ranę, aby sobie go nie uszkodzić. Nic dziwnego, że nie było efektów, tylko takie ich szukane na siłę, skoro ranę zrobiłam nie tam, gdzie było trzeba. A cieciorka nie chciała się wgłębić, bo ścięgno, jak gumka, ją wypychało. Rana musi być tam, gdzie przebiega meridian wątroby, należy go wyszukać dotykając palcem, sprawdzać czy boli, a najlepiej przez daniem czosnku kilka dni rozmasować. Zamykam więc ranę i już nie robię sobie następnej.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 20-04-2013, 20:48
Nie wiem gdzie to napisać. Ponieważ noga mi bardzo puchła, a cieciorka nie chciała się wgłębić postanowiłam poszukać porady u specjalisty. Okazało się, że moja rana jest w złym miejscu, na ścięgnie. Muszę zamknąć ranę, aby sobie go nie uszkodzić. Nic dziwnego, że nie było efektów, tylko takie ich szukane na siłę, skoro ranę zrobiłam nie tam, gdzie było trzeba. A cieciorka nie chciała się wgłębić, bo ścięgno, jak gumka, ją wypychało. Rana musi być tam, gdzie przebiega meridian wątroby, należy go wyszukać dotykając palcem, sprawdzać czy boli, a najlepiej przez daniem czosnku kilka dni rozmasować. Zamykam więc ranę i już nie robię sobie następnej.
Zaskoczyło mnie to ostatnie zdanie. Skoro wiesz, co było nie tak, to dlaczego całkowicie rezygnujesz? Poza tym ścięgno to nie jest coś, co zajmuje wiele miejsca, może wystarczy przeprowadzić manewr (żeby nie powiedzieć "operację" ;)) przesunięcia ranki?
Co do macania łydki w celu wyczucia dobrego miejsca, to mnie bolało nie mniej, nie więcej, tylko wszędzie, gdziekolwiek uciskałem. W prawej łydce, kiedy teraz sprawdzam, jest tak samo.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Galapagos 20-04-2013, 20:48
Rana musi być tam, gdzie przebiega meridian wątroby, należy go wyszukać dotykając palcem, sprawdzać czy boli, a najlepiej przez daniem czosnku kilka dni rozmasować. Zamykam więc ranę i już nie robię sobie następnej.

U jakiego specjalisty byłaś?

Do NIA trzeba wyciszyć swoje nerwy bo potem i tak się to odchorowuje. Może się ktoś uśmieje, ale sprawdziłem to na swoim przykładzie (który był skuteczny), że trzeba nauczyć się żyć z NIA trzeba doprowadzić swój organizm do harmonii z NIA inaczej będą rozczarowania bo nie będzie żadnego skutku.


Jerzy, to powiedz mi dlaczego NIA nie działa na razie u mojej mamy. Choruje na RZS/gościec, ma silne bóle, tabletki, sztywności, ledwo żyje naprawdę, męczy się strasznie. Wiemy że to dla niej ostatnia deska ratunku, a organizm nie ruszył jak dotąd. Czy to znaczy że źle myśli mama, jej psychika jest zła? Ma stresów sporo. Co powinna zrobić, jak zacząć myśleć, aby coś się zmieniło. Proszę o radę.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 20-04-2013, 21:35
Trubadur
Nie będę przesuwać ranki, bo to nic nie da. Aby skutkowała tak jak Ashkar zaplanował, musi znajdować się w odpowiednim miejscu. Owe miejsce znajduje się ok 5-8 cm od obecnego. Musiałabym stworzyć nową ranę, a już nie mam na to ochoty.


Galapagos
Wzięłam specjalistę z tej strony: http://www.lekarstwonaraka.com.pl/Terapia.htm


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Sting 20-04-2013, 21:41
To co ja fartem trafiłem czy ubzdurało mi się, że zdrowieje?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 20-04-2013, 21:49
Może trafiłeś. Ja zrobiłam sobie zbyt z tyłu łydki. Meridian jest z boku. Maca się wzdłuż niego i łydki jednocześnie (meridian przechodzi przez całą nogę), wyszukując najbardziej bolesny punkt. Podejrzewam, że nie trzeba koniecznie trafić w ten punkt, wystarczy w meridian. Od kolana cztery palce, tym się kierując robiłeś ranę?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Sting 20-04-2013, 21:53
Najbardziej bolesne miejsca omijałem. Górna, wewnętrzna część łydki.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 20-04-2013, 21:55
Wiesz to ciężko przez internet przekazać i sama niewiele wiem. Ale Ty masz wewnętrzną część, a ja mam bardziej z tyłu. Zbyt z tyłu. Wydawało mi się oczywiście, że dobrze, patrząc na film, ale niestety się pomyliłam.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 20-04-2013, 22:02
Cytat
Maca się wzdłuż niego i łydki jednocześnie (meridian przechodzi przez całą nogę), wyszukując najbardziej bolesny punkt.
Na pewno bolesny?

Cytat
Od kolana cztery palce, tym się kierując robiłeś ranę?
U mnie cztery palce od kolana to jeszcze chyba nawet łydki nie ma... A z pewnością nie jest to najgrubszy jej punkt, w którym to podobno powinno się lokować rankę.

Cytat
Wiesz to ciężko przez internet przekazać. Ale Ty masz wewnętrzną część, a ja mam bardziej z tyłu. Zbyt z tyłu. Wydawało mi się oczywiście, że dobrze, patrząc na film, ale niestety się pomyliłam.
Ja przez jakiś czas żałowałem, że nie robiłem bardziej z tyłu, tylko tak, żeby po położeniu lewej nogi na prawej, równolegle do podłogi, ranka również była mniej więcej w tej samej płaszczyźnie. Dlatego mam ranę bliżej piszczela. Myślałem, że to złe miejsce, skoro dość mocno mnie bolało i noga puchła (właściwie do dzisiaj puchnie), no ale ścięgno tam chyba nie przebiega z tego co mi wiadomo, więc przynajmniej tyle dobrego.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Sting 20-04-2013, 22:13
Dziwne, że w filmie Askhara o meradianie nic nie ma. Może znachor chciał zarobić na swojej metodzie będąc bardziej oryginalnym. :]  Wiele osób ma swoją teorię na ten temat.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 20-04-2013, 22:28
Nie podejmuję się, aby dalej się w to wgłębiać i tłumaczyć przez neta, gdzie jest ten punkt i jak go szukać, ponieważ sama nie mam wystarczającej wiedzy. Chciałam tylko opowiedzieć co mi się zdarzyło i wysłać sygnał, że to wcale nie jest tak łatwo. Obecnie jakbym miała zakładać ranę, to tylko u kogoś kto się na tym zna. Co więcej, będę mieć gorszą bliznę niż jak bym miała przy ranie zrobionej prawidłowo.

Sting
Na filmie nie jest nazywane to meridianem ale ów punkt jest mniej - więcej pokazany. Niestety mimo to pomyliłam się.  Nie wszystko trzeba było nazywać wprost w filmie. Ta osoba nie wygląda na "chcącą zarobić na metodzie"

Jeśli Twoja cieciorka wgłębia się i czujesz efekty, znaczy że jest ok. Mnie wchodzić nie chciała i efektów nie było.
Muszę ja zakończyć, by nie uszkodziła ścięgna.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Sting 20-04-2013, 22:32
Aha. No szkoda. Szatańskim postem zakończyłaś przygodę z NIA. 666.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 20-04-2013, 22:41
Ja widzę 999.
I jeszcze na koniec usłyszałam reprymendę smutnym głosem: "Jest tyle innych metod oczyszczania organizmu, gdzie nie trzeba sobie robić dziury w nodze, można sobie wybrać. Po co akurat tą!".


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 21-04-2013, 01:49
Biedrona, to szkoda, że musisz zakończyć NIA tak nagle, ale myślę, że i tak organizm na tym skorzystał. Przez pierwsze dwa miesiące organizm oczyszcza się z toksyn, a później rozpadają się guzy - jeśli istnieją. Pierwszy etap zaliczyłaś, więc nie ma czego żałować.

Ja jestem zadania, że NIA można zrobić nie patrząc śmierci w oczy. Mając świadomość swojej historii każdy wie na ile prawdopodobne są ciężkie choroby i tj. w moim przypadku - faszerowałam się antybiotykami i śmieciowym jedzeniem, alkoholem z 15 lat w sumie, więc prawdopodobieństwo zapadnięcia na raka jest wysokie. Miałam też wiele dolegliwości potwierdzonych medycznie, ale nie chcę narzucać sobie wyzwań, że wszystko muszę naprawić przez NIA - organizm sam zadecyduje. Nie odważyłam się na badania pod kątem raka, bo nie chcę wpadać w panikę i zadręczać się, ale świadomość, że oczyszczam się z toksyn przez NIA działa na mnie dopingująco w walce o zdrowie.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: scorupion 21-04-2013, 08:15
Cytat
Przez pierwsze dwa miesiące organizm oczyszcza się z toksyn, a później rozpadają się guzy - jeśli istnieją.
Albo i nie rozpadają. W tym tygodniu pochowali znajomego, o którym kiedyś wspominałem a propos Gersona, miał czerniaka, nie pomogło nic.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 21-04-2013, 08:19
...Ostrzegam, że to jest bardzo poważna sprawa i trzeba mieć prawdziwy powód żeby otworzyc drogę do organizmu w obie strony. W żadnym wypadku nie polecam NIA do leczenia kataru czy pryszcza na nosie. Podejrzewam, że sam profesor Askhar, animator tej metody nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania dlatego mam prośbę do Spokoadama- nie radź człowiekowi czekać 3 m-ce bo potem się samo ułoży, tego akurat nie wie jeszcze nikt...
Czytałem książkę Ashkara. Poleca w niej stosowanie NIA nie tylko przy poważnych chorobach (rak), ale również profilaktycznie w celu oczyszczenia organizmu z toksyn.
Widzi Pan, panie JerzyP. Forum Biosłone to ludzie inteligentni, których nie przestraszy byle korek celulozowy. Tutaj potrzeba po prostu posługiwać się merytorycznymi argumentami.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: scorupion 21-04-2013, 08:24
No tak, Jerzy meandruje z tymi mglistymi uwarunkowaniami psychicznymi, nie wiadomo bliżej o co chodzi.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 21-04-2013, 10:30
No tak, Jerzy meandruje z tymi mglistymi uwarunkowaniami psychicznymi, nie wiadomo bliżej o co chodzi.
Dalej też nie wiadomo.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 21-04-2013, 10:39
Wiadomo metoda NIA dopiero raczkuje i nie należy takich sygnałów jak ten Biedrony bagatelizować. Przed chwilą otrzymałem odpowiedź na swojego maila od doktora Jana Pokrywki tego co napisał przedmowę w książce Ashkara:

Moje pytanie mailowe do doktora brzmiało:
Witam Pana Doktora
Mam zapytanie, czy przy metodzie NIA doktora Ashkara, ranę trzeba koniecznie umiejscowić na meridanie wątroby na nodze?
Mówiąc krótko czy trzeba "ucelować" w ten meridan wątroby?
Pozdrawiam, Brajan30

I odpowiedź doktora Jana Pokrywki:
Nie. To w tej metodzie nie jest konieczne. Może być korzystniejsze. Ale nie jest to jeszcze potwierdzone.
Pozdrawiam Jan Pokrywka

Poza tym na filmie Ashkar, umiejscawia ranę na owym meridianie, więcej o meridianie wątroby na tym filmie: http://vimeo.com/13668386
Panie Józefie, a Pan co o tym sądzi, patrząc z doświadczenia bioenergoterapeuty?
Biedrona, mi się wydaje że u Ciebie sporo może mieszać, ten lek homełopatii, zwłaszcza że on działa na trzustkę i wątrobę, ale ja nie jestem przekonany do homełopatii, ona do mnie nie przemawia.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 21-04-2013, 10:50
Cytat
Panie Józefie, a Pan co o tym sądzi, patrząc z doświadczenia bioenergoterapeuty?
Patrząc z mojego doświadczenia i wiedzy to wierutna bzdura, żeby na nodze szukać meridianu wątroby.

Co do Biedrony, nie bierzcie jej za żaden przykład, bo ona tak zawsze - próbuje wszystkiego, szybko się napala, a potem zniechęca. Cała Biedrona w trzech zielonych listkach.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 21-04-2013, 11:08
Wiecie, u mnie, moim zdaniem, ewidentnie coś jest nie tak, bo jak sobie delikatnie (!) uciskałam cieciorkę jak ją wkładałam, na 30 sekund, to noga mi puchła cała i ta opuchlizna nie chciała zejść. Poza tym ciecierzyca będąc nasiąkniętą wystaje w (ponad) połowie. Po dwóch miesiącach powinna się schować cała, prawda? Jeszcze jej nie wyjęłam, ale patrząc na te objawy myślę, że to prawda że jest w złym miejscu.
Ja nie kłócę się o ten meridian, ja tylko chciałam się podzielić tym co się dowiedziałam. Jestem na tym forum i uważam, że skoro czerpię z niego to powinnam opowiadać również o swoich "przygodach", chociaż czasem mi wstyd. :)
Ja też nie znam się na homełopatii, ale poczułam, że tonę i że "muszę coś zrobić".


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 21-04-2013, 14:19
Dajcie już spokój z tym meridianem... Stek bzdur.
Jeżeli już w coś należy ucelować, to w kanał limfatyczny, ale nie jest to żaden warunek konieczny do przeprowadzenia skutecznie terapii metodą NIA. Było o tym pisane wielokrotnie. Po prostu jak ktoś dobrze trafi, to ma większe wycieki i szansę na szybsze efekty. I pan Pokrywka nie mógł odpisać inaczej.

Cytat
Wiecie, u mnie, moim zdaniem, ewidentnie coś jest nie tak, bo jak sobie delikatnie (!) uciskałam cieciorkę jak ją wkładałam, na 30 sekund, to noga mi puchła cała i ta opuchlizna nie chciała zejść. Poza tym ciecierzyca będąc nasiąkniętą wystaje w (ponad) połowie. Po dwóch miesiącach powinna się schować cała, prawda? Jeszcze jej nie wyjęłam, ale patrząc na te objawy myślę, że to prawda że jest w złym miejscu.
Tego, że może być w złym miejscu nikt (chyba) nie wyklucza. Słaby wyciek może być związany z przyjmowaniem tych magicznych (to nie przenośnia) kropelek, bo nie wiemy jak działają na organizm, natomiast sama trudność z zagnieżdżeniem cieciorki to raczej sprawa lokalizacji. Z drugiej strony nie wiem, czy jak ktoś ma bardzo chude łydki, to jest w ogóle opcja, żeby cieciorka chowała się w stu procentach.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Lilly 21-04-2013, 14:37
Ja na meridianie cieciorki nie mam i też starałam się tak ucelować, aby w niego nie trafić. Z tego, co ja wiem, jakikolwiek zabieg i przecięcie owego meridianu może spowodować uszkodzenie narządu z nim związanego.
Dlatego też Chińczycy unikają wszelkich operacji, aby nie poprzecinać meridianów.
Czy to prawda, nie wiem, ale ja na wszelki wypadek ominęłam ów meridian. Czy to dobrze, tego nie wiem.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 21-04-2013, 18:36
Trubadur nie chodzi mi o słabość wycieku, ale o to, że ona nie chce się schować.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 21-04-2013, 18:38
Moja cieciorka też nie zawsze cała się chowa i nie sądzę, żeby to była jakaś przeszkoda w przeprowadzeniu NIA.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 21-04-2013, 19:06
Cytat
Dlatego też Chińczycy unikają wszelkich operacji, aby nie poprzecinać meridianów.
Gdyby nie ten strach, serwowaliby sobie operacje na co dzień, tak? Po co takie bzdury wypisywać, o których nie ma się zielonego pojęcia?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Sting 21-04-2013, 21:17
Biedrono widocznie źle wybrałaś miejsce. Wiadomo nogę zginamy,  więc to może wypchnąć cieciorkę. Jakieś nadmierne ruchy na początku nie są korzystne dla metody. Mówię tu o bieganiu, seksie itp. Dlaczego nie umiejscowiłaś cieciorki tam gdzie masz najwięcej mięsa. Potrzeba 2 razy tyle skóry co sucha cieciorka. Ja jestem tłuściutki, więc u mnie z tym nie ma problemu. Tzn nie mam nadwagi a może 2 kilo ponad normę. Co rzeczywiście ułatwia umiejscowienie. Z innej strony to ropa wychodziła nawet bez pogłębienia już w pierwszych dniach, więc nie wiem czy głębokość ma znaczenie ilości wydzielin. Na pewno jest gorsze w utrzymaniu. Druga rzecz to ja bym tak się nie sugerował tym znachorem, bo nie po to tyle się tu uczę, aby ktoś mnie tak szybko zmącił. Trochę więcej wiary w siebie. Co do meridian wg Lilly to trochę śmieszne. Pozostawię bez komentarza.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 21-04-2013, 22:30
Sting
Jak wkładałam, to wydawało mi się, że miejsce jest dobre. Nie wiem, jak to robię, bo przecież to już moje drugie spierniczone miejsce! Teraz (za późno) oglądając film widzę, że rzeczywiście moja jest bardziej z tyłu niż na filmie. Wyraźnie "coś" ją blokuje. Pozostawiając w ogóle kwestię meridian myślę, że ta osoba raczej wie, gdzie jest ścięgno. Gdybym nie widziała, że coś jest nie tak, nie udałabym się do nikogo przecież. A tymczasem ona po prostu nie chce wleźć, a minęły 2 miesiące. A jeśli delikatnie naciskam to noga puchnie na ponad 24 godziny lub dłużej. Wydaje mi się, że to jest zły znak od mojego organizmu.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Whena 21-04-2013, 22:33
Biedrona a możesz wkleić fotkę ze swoją dziurką i pokazać gdzie nie robić sobie ranki?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 21-04-2013, 22:48
Sama nie mogę tego zrobić, ale poproszę siostrę aby mi pomogła, mam nadzieję, że się zgodzi.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 22-04-2013, 08:34
Ja z kolei poprosiłbym o link do filmu, o którym mówisz. Kiedy zakładałem cieciorkę, szukałem go, ale znalazłem tylko taki bez sceny wybierania miejsca na łydce.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 22-04-2013, 08:54
Jakiego linku? Ja też nie znalazłam sceny wybierania miejsca, jedynie jak już czosnek z plasterkiem był założony. Ja jak zakładałam sobie ciecierzycę, to położyłam sobie nogę na nogę, pomacałam gdzie jest najwięcej mięska i założyłam. Mam tak chude łydki, że z boku od razu trafiałam na kość. Zrobiłam więc sobie bardziej z tyłu, ale nie wiedziałam, że trafię na ścięgno i nie zdawałam sobie sprawy, że to jest AŻ tak bardzo z tyłu (teraz to widzę).

Ja mam ponad 10 kilo niedowagi. Kurczak ma grubsze łydki. ;)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Sting 22-04-2013, 09:02
Oj Biedrona, Biedrona.. :)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 22-04-2013, 09:31
Jakiego linku? Ja też nie znalazłam sceny wybierania miejsca, jedynie jak już czosnek z plasterkiem był założony.
http://www.milosc-egoizm.iap.pl/pl/31475/0/Medycyna_naturalna.html?videoid=232
Film należy uważnie oglądać i słuchać od 44 sekundy.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 22-04-2013, 09:32
Ale wiecie - teraz wszyscy są mądrzy (łącznie ze mną). Ale dwa dni wcześniej byłam u Państwa którzy byli na kursie (patrząc na stronie z tych tabelek najniżej) i oni powiedzieli, że nie widzą nic złego w umiejscowieniu rany. Niemniej nie potrafili mi powiedzieć, dlaczego noga mi puchnie i cieciorka się nie wgłębia, nie zakładali nikomu cieciorki, a im samym założyli na kursie. Większe mam zaufanie do swoich obserwacji i osoby, która ma tak duże kwalifikacje, że ową ciecierzycę innym zakłada...  


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Sting 22-04-2013, 10:59
Puchnąć to i mi puchnie. Raz więcej, raz mniej a raz wcale. Nie zwracam na to już uwagi. Może jest co wyjść. Szczerze tak logicznie z tego co piszesz dla mnie to niewygodne miejsce wybrałaś. Wewnątrz jest łatwiej się poruszać. Na początku trzeba mocniej ściskać, dać więcej kapusty bo inaczej się nie wgłębi. Jeśli masz wystarczającą ilość mięsa to zgoniłbym na właśnie to co napisałem wyżej. Ja drugi raz jak wkładałem cieciorkę to poczekałem aż pojawi się różowa skóra  czyli trochę się zagoi poprzednia rana. Przyłożyłem w to samo miejsce czosnek i to spowodowało, że już na drugi dzień głęboki dołek. U mnie sytuacja stabilna choć bardzo minimalne wycieki jak nie zerowe.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 22-04-2013, 16:12
Wpisałam w Google ścięgno łydka i wiecie co... nie znajduję!


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Whena 22-04-2013, 16:27
Biedrona gdzie masz swoją dziurę? Czy pamiętasz o fotce, którą obiecałaś?

(http://img838.imageshack.us/img838/9499/20041221225011.jpg)(http://img17.imageshack.us/img17/6093/20041221231920.jpg)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 22-04-2013, 16:29
Biedrona, jeżeli masz problem ze zrobieniem dziury od kilku miesięcy, a teraz dochodzi ścięgno i jeszcze łydka, to ja Ci radzę skontaktuj się z doktorem Wróblem, z tego co wiem za kilka dni będzie rozpoczynał się turnus w Kobylej Górze, można do niego zadzwonić, umówić się, podjechać, zapytać, tutaj masz namiary na ten ośrodek: http://www.polania.pl/aktualnosci-3.htm
a tutaj numer telefonu komórkowego do doktora Wróbla: http://www.lekarstwonaraka.com.pl/Terapia.htm
Wiem że nie jest blisko, ale nawet lepiej poświęcić cały dzień i sprawę załatwić, niż miesiącami "starać się bezskutecznie zrobić ranę".


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Lilly 22-04-2013, 16:39
Zajżałam do atlasu anatomii i możliwość trafienia w ścięgno jest raczej zerowe. No to masz pecha Biedrona. Szkoda, że musisz usunąć rankę. Z tego kursu, o którym pisze Brajan to dobrze by było jednak skorzystać.
Ja natomiast już się strachu najadłam, bo noga mi spuchła i przestraszyłam się, że może mam podobną historię do Ciebie. Wcześniej tego nie miałam.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 22-04-2013, 17:53
To co ja podałem to jest turnus z dietą Budwig, (są tam też wykłady o NIA) cały turnus trwa dwa tygodnie, ale nie trzeba płacić, i z tego korzystać, można zadzwonić do doktora Wróbla i umówić się na konsultację, bez uczestnictwa i płacenia za taki turnus. Dawniej taka opcja była.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 22-04-2013, 18:28
Mam zdjęcia, ale nie potrafię ich dodać.
Chyba wyślę je do Pana Wróbla albo Pokrywki i poproszę o konsultację ze zdjęć.



Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Kamil 22-04-2013, 19:48
Poślij je do mnie na e-maila. Wkleję je do Twojego postu.
Albo prześlij tutaj: www.imageshack.com i wklej link tutaj.
Albo tu i po polsku: http://imageshack.us/


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 22-04-2013, 20:04
Już poprosiłam o pomoc Whenę.
Napisałam też do Pana Jana Pokrywki. Napisał "Miejsce istotnie nie jest fortunne. Tak to wygląda na miejsce ważne by tego nie dotykać. Lepiej inne miejsce pod którym będzie miękko"

Przyciskam go, czy powinnam zamknąć ranę, czy mogę kontynuować terapię, ale bez "dociskania". Ech chyba już mi odpowiedział, tylko ja nie chcę przyjąć prawdy do wiadomości :(


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 22-04-2013, 20:16
Cytat
Przyciskam go, czy powinnam zamknąć ranę, czy mogę kontynuować terapie, ale bez "dociskania". Ech chyba już mi odpowiedział, tylko ja nie chcę przyjąć prawdy do wiadomości
To znaczy, że już Ci się zmieniło i nie chcesz rezygnować z NIA, ale chyba będziesz musiała? Rzeczywiście, ciężko za Tobą nadążyć. :)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 22-04-2013, 20:24
Ja :Czy powinnam zamknąć ranę?

Jan Pokrywka : Tak bym radził

Ja : Czy może mogę bezpiecznie kontynuować terapię, ale bez "dociskania"?

Jan Pokrywka : Moim zdaniem było by to niebezpieczne

Ja : Czy rana jest na ścięgnie?

Jan Pokrywka : Wszystko na to wskazuje

Trubadur
przecież rezygnacja z NIA to nie moje widzi - mi - się, bo "tak chcę". Uzyskałam konkretną odpowiedź - muszę zrezygnować :(


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Sting 22-04-2013, 20:25
Może hormony buzują? :)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 22-04-2013, 20:28
Biedrona, jak już tak mówi doktor Pokrywka, to nawet foty nie potrzebuję zacznij goić to miejsce, bo na pewno jest ono wybrane egzotycznie. A z rozpoczęciem nowej rany, udaj się do tej osoby u której byłaś po poradę, bo znowu coś wycudujesz. Doktorowi Pokrywce chodziło o to abyś w obecnym miejscu nie kontynuowała NIA, a nie żebyś rezygnowała całkowicie po wyborze miejsca właściwego.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 22-04-2013, 20:29
Cytat
Trubadur
przecież rezygnacja z NIA to nie moje widzi - mi - się, bo "tak chcę". Uzyskałam konkretna odpowiedz - muszę zrezygnować
No tak, ale nic nie stoi na przeszkodzie otworzyć ranę w innym, dobrym miejscu. Na Twoim miejscu zżerałaby mnie ciekawość, czy i o ile teraz będzie lepiej niż za pechowym pierwszym razem.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 22-04-2013, 20:32
Sting, jakie hormony?
No właśnie .:( Koniec. No, a miejsce wcale nie jest aż tak egzotyczne - jak mi Pani powiedziała, "rekordu Pani nie pobiła". I miejsce w rankingu ma Pani, która sobie zrobiła ciecierzycę na piersi. :)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 22-04-2013, 20:35
Cytat
I miejsce w rankingu ma Pani, która sobie zrobiła ciecierzycę na piersi.
Przynajmniej nie trafiła w ścięgno. ;)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 22-04-2013, 20:48
Biedrona, jak to mówią - do trzech razy sztuka.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 22-04-2013, 20:49
To fakt. :( Jest mi smutno, bo godziłam się, że będę mieć bliznę, ale że ona będzie po coś. A tutaj okazało się, że moje poświęcenie jest na próżno. :( Ty tego Trubadur nie rozumiesz bo jesteś facetem.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 22-04-2013, 20:57
Nie załamuj się. Na pewno jakieś korzyści po tych dwóch miesiącach zyskałaś dla organizmu, a możesz kontynuować w innym miejscu zawsze - na blizny też znajdziemy sposób. ;-)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 22-04-2013, 21:02
To fakt. :( Jest mi smutno, bo godziłam się, że będę mieć bliznę, ale że ona będzie po coś.
Więc żeby blizna nie była "po nic", a "po coś" trzeba w nowym miejscu NIA, ale wybór należy do Ciebie.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 22-04-2013, 21:05
Pani mi powiedziała, że:
a) w takim miejscu nie mam żadnych korzyści (jeśli jej wierzyć moje korzyści były po kropelkach)
b) że zostaną mi takie czerwone blizny do końca życia - już walczę 2 miesiące z blizną po niefortunnej pierwszej ranie i nadal ma tak samo czerwony kolor jak na początku.
Państwo po kursie mieli białe blizny (na tym kursie im zakładali)- specjalistka powiedziała, że dlatego, że mieli w dobrym miejscu. No cóż, będę szukać dalej sposobu. Jeśli się nie uda, walnę sobie dwa tatuaże i będę miała nie dwie blizny, ale np dwie żaby albo jaszczurki. :P

Brajan
Pomyślę o NIA, ale po lecie.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Whena 22-04-2013, 21:36
Zamieszczam fotki od Biedrony.

(http://img69.imageshack.us/img69/5254/dscn0930z.jpg)
(http://img199.imageshack.us/img199/8029/dscn0931m.jpg)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 22-04-2013, 21:47
Co tu dużo mówić, wiadomo, że miejsce jest złe. Ciekawe tylko, że na podstawie górnego zdjęcia oceniłbym to o wiele lepiej niż patrząc na dolne: w tym drugim wygląda, jakby ranka była tuż pod kolanem, a na pierwszym łydka jest taka dłuuuga. Ale właśnie -- łydka. Na drugim zdjęciu widać, że wcale nie jest taka chuda, jak można było sądzić po Twoich wpisach i cieciorka spokojnie ma szanse się bezpiecznie zagnieździć daleko od kości.
A co do blizny... Myślę, że jak wystawisz trochę nogi na słońce, to po jakimś czasie będzie znacznie mniej widoczna.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 22-04-2013, 21:51
One są tu wrzucone "ku przestrodze", będą przez jakiś czas. No właśnie, jak zakładałam ją, to kierowałam się "widokiem" z pierwszego zdjęcia, nie oglądałam się z tyłu, ale z tego wynika, że powinnam.:)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Sting 22-04-2013, 22:21
Nie widać, żeby cieciorka dużo wystawała. Ciekawi mnie jak Ty zmieniałaś ziarno. Spore utrudnienie. Jakbyś się zdecydowała jeszcze raz to ułatw sobie pracę.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 22-04-2013, 22:30
Nie było problemu ze zmianą ziarna. Wystaje, teraz "leżakuje" dziubkiem na bok.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 23-04-2013, 06:34
Jak jesteś taki "chudzielok" :) jak na zdjęciach, no to cieciorka nie ma się jak wgłębić bo tłuszczyku i mięska jak na lekarstwo. Mogę tylko napisać co ja bym w tej sytuacji zrobił: bazując na wiedzy Aszkara co do pojawiających się opuchlizn - dopuścił bym je, ale pod czujną kontrolą (regulacja nacisku cieciorki). Poza tym na początku skoncentrował bym się na tym żeby rana się nie zasklepiła a nie na głębokości rany. Jeżeli ja mam nogę grubą jak twoje dwie, to jeżeli mi cieciorka troszkę wystaje, to tobie ma prawo wystawać tym bardziej.
 


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 23-04-2013, 08:19
Spokodam
Dziękuje za radę, ale chyba nie czytałeś wszystkiego co napisałam. Cytowałam odpowiedź od Pana Jana Pokrywki który potwierdził, że cieciorka jest na ścięgnie i kontynuowanie terapii nawet bez dociskania jest niebezpieczne. Zdjęcia są dla Was, w celach informacyjnych, pt "gdzie jest to złe miejsce" albo "gdzie ta dziumdzia znów sobie tą cieciorkę wsadziła". Cieciorka musi się wgłębić i tyle. Ja mam dwa miesiące już za sobą, a przy "leżakowaniu" ta wystaje w połowie. A przy dziubku "do góry" wystawałaby jeszcze bardziej.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: brajan30 23-04-2013, 10:36
Więc zacznij goić to miejsce, wyleżakuj się przez wakacje, a po wakacjach, powróć do NIA, ale już sama nie zakładaj, bo znowu coś wycudujesz. Szczerze powiedziawszy NIA w Polsce ma już 4 lata, ale po raz pierwszy widzę aby ktoś w takim miejscu rankę sobie zrobił, ale cóż zawsze jest ten pierwszy raz. Podejrzewam że sam doktor Pokrywka też był zaskoczony pomysłową lokalizacją, widzę to po jego odpowiedziach.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 23-04-2013, 10:44
Patrząc z boku myślałam, że jest odpowiednia.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Sting 23-04-2013, 11:01
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. :)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 23-04-2013, 11:01
A w jakim sensie to mi wyszło na dobre?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Sting 23-04-2013, 11:14
Uczymy się na błędach.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 23-04-2013, 19:22
Moja ranka jest trochę wyżej i może trochę bardziej od wewnątrz.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Galapagos 23-04-2013, 20:45
Czy może mi ktoś wytłumaczyć czemu to miejsce jest złe? Czy to że u mojej mamy jest brak rezultatów może być spowodowane złym umiejscowieniem?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 23-04-2013, 20:56
Czy może mi ktoś wytłumaczyć czemu to miejsce jest złe? Czy to że u mojej mamy jest brak rezultatów może być spowodowane złym umiejscowieniem?
Przede wszystkim, jest na ścięgnie. Ale to wiemy skądinąd, a nie ze zdjęcia. Natomiast z samego obrazka widać, że ranka jest już nie tyle na mięśniu (którego i tak jest na tej nodze niewiele), co ponad nim. Powinna być tam, gdzie goleń się uwypukla, czyli gdzie jest najwięcej ciała, no i jakieś 8-10 centymetrów w prawo, czyli nie z tyłu, a bliżej boku.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Galapagos 23-04-2013, 20:56
Mam zdjęcia, ale nie potrafię ich dodać.
Chyba wyślę je do Pana Wróbla albo Pokrywki i poproszę o konsultację ze zdjęć.
Możesz podać namiar mailowy na nich i telefoniczny?

Jutro wkleję zdjęcia mamy z jej raną - może ocenicie?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 23-04-2013, 21:05
Jutro wkleję zdjęcia mamy z jej raną - może ocenicie?
Śmiało.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 23-04-2013, 22:00
Przede wszystkim, jest na ścięgnie. Ale to wiemy skądinąd, a nie ze zdjęcia. Natomiast z samego obrazka widać, że ranka jest już nie tyle na mięśniu (którego i tak jest na tej nodze niewiele), co ponad nim. Powinna być tam, gdzie goleń się uwypukla, czyli gdzie jest najwięcej ciała, no i jakieś 8-10 centymetrów w prawo, czyli nie z tyłu, a bliżej boku.

Mylisz się, cieciorka jest w obrębie mięśnia, mam bezpośredni kontakt z moją nogą i wiem. :) Zresztą widać to trochę na I zdjęciu, na II gorzej, bo widać nogi od tyłu ( ale tam też widać na drugiej nodze, że już jest mięsień), a ślad po bandażu też swoje robi. Wiem, że na zdjęciu tego nie widać, ale jakbym zrobiła zdjęcie z uniesioną poziomo nogą to zobaczyłbyś, że zrobiłam tą ranę tam, gdzie mięsień "zwisa". Owszem, powinna być niżej i bardziej do wewnątrz, ale to nieprawda, że jest ponad mięśniem! 

Galapagos
Na priv dam. Do Pana Wróbla trochę wcześniej Brajan podawał.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 24-04-2013, 05:22
Biedrona, moja rana jest wyżej niż u Ciebie i noga nie puchnie i nic mnie nie boli, wycieki też są, więc niekoniecznie rana musi być wyżej. Sama nie wiem - to chyba trochę loteria z wyborem tego miejsca, a dodatkowo ranka czasami się przesuwa i osiada w innym miejscu niż był założony krąg z czosnkiem.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 24-04-2013, 08:09
Napisałam, że rana powinna być niżej, a nie wyżej... :). Teraz wszyscy na forum tacy mądrzy, nie rozumiem tego. A Państwo po kursie stwierdzili, że "rana jest dla nich wzorcowa" i że "oni też mają w tym miejscu". Najwyraźniej to wcale nie jest tak prosto wybrać miejsce.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Sting 24-04-2013, 09:50
Ja myślałem, że puchnięcie zależy od ewakuacji toksyn a nie od miejsca.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 24-04-2013, 10:06
Ja myślałem, że puchnięcie zależy od ewakuacji toksyn a nie od miejsca.
Pewnie i od jednego, i od drugiego. I jeszcze od zbyt ciasnego wiązania, w niektórych przypadkach.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 24-04-2013, 10:07
Ja myślałem, że puchnięcie zależy od ewakuacji toksyn a nie od miejsca.

Ja też, dlatego nie zmieniałbym miejsca, ale jeszcze poczekał nie uciskając za bardzo.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Sting 24-04-2013, 10:28
Ja też, dlatego nie zmieniałbym miejsca, ale jeszcze poczekał nie uciskając za bardzo.

Dokładnie. Mnie też czasem puchnie - do dziś. Rozmasowuję i idę dalej. Pomagam zieloną herbatą na krążenie, tak jak wcześniej omawialiśmy. Może też za mało ruchu. Ja wybieram się na rower, to pomaga.
Spokoadam jak Twój dziadek? On miał dużą poprawę z tego co pisałeś.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Rif 24-04-2013, 10:45
Proponuję aby utworzyć wątek (np. Nasze dziury) ze zdjęciami swoich dziur, z krótkim komentarzem. Jeden post to dziura danej osoby. Podobnie jak wątki z przepisami ZZO. Wtedy każdy zerknie na takie zdjęcia i uniknie problemów jak Biedrona. Ja bym chętnie zobaczył zdjęcie dziury po zasklepieniu rany u kogoś z Biosłnejczyków. Na forum brakuje tego typu dokumentacji. Decyzję pozostawiam Wam, gdyż ja dziury nie posiadam. ;)

Jeśli chodzi o dyskusje na temat swoich dziur, możecie zakładać własne wątki, np. NIA u Biedrony. Tam też można by umieszczać swoje zdjęcia.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 24-04-2013, 10:46
Ja też, dlatego nie zmieniałbym miejsca, ale jeszcze poczekał nie uciskając za bardzo.

Dokładnie. Mnie też czasem puchnie - do dziś. Rozmasowuję i idę dalej. Pomagam zieloną herbatą na krążenie, tak jak wcześniej omawialiśmy. Może też za mało ruchu. Ja wybieram się na rower, to pomaga.
Spokoadam jak Twój dziadek? On miał dużą poprawę z tego co pisałeś.
Mnie puchła (a właściwie była spuchnięta) właściwie przez cały miesiąc, dopiero od kilku dni obserwuję, że opuchlizna już ostatecznie zaczyna schodzić z wnętrza kostki. Nie wiem tylko, czy wpływu na to, że tak długo się tam utrzymywała nie miał fakt, że kilkanaście dni temu przebiegając przez ulicę kopnąłem się twardą podeszwą prawego buta tuż pod lewą kostką, a że stopa była jeszcze mocno wrażliwa, to jeszcze mocniej spuchła i boli w tym miejscu do dzisiaj. A tak poza tym, to najbardziej na puchnięcie wpływa wysoka temperatura i pozycja stojąca. Najgorzej jest po przejażdżce autobusem w ciepły dzień, ale wówczas nie tylko lewa noga robi się spuchnięta i czerwona, choć co prawda w dużo większym stopniu niż prawa. A rower pomaga mi w przypadku bólu mięśnia, który z kolei pojawia się zawsze ilekroć cieciorka jest zbyt mocno przyciśnięta (i dlatego chyba używając przez pierwsze tygodnie docisku miałem takie problemy z bólem).

Cytat
Ja bym chętnie zobaczył zdjęcie dziury po zasklepieniu rany u kogoś z Biosłnejczyków. Na forum brakuje tego typu dokumentacji.
Brajan chyba wrzucał, ale od tamtego czasu link do zdjęcia pewnie już wygasł.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Kamil 24-04-2013, 11:03
Skończcie wreszcie robić te drzewka z cytatów. Cytat w cytacie, w cytacie, w cytacie i tak w kółko. Zaśmieca to strasznie i zero w tym estetyki.

Cytat od: Regulamin
35. Przytaczając czyjąś wypowiedź, ogranicz się do cytowania tylko tego fragmentu, na który odpowiadasz. Niemile widziane jest też cytowanie w całości obszernej wypowiedzi opatrzonej krótkim np. jednozdaniowym komentarzem (np. zgadzam się) lub/i emotikonami.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: JerzyP 29-04-2013, 00:14
 Czytałem swoje teksty wiele razy i ciągle mam pretensje do siebie i chciałbym przeprosić wszystkich za mój niefortunny powrót. Musiałem zrobić sobie dłuższą przerwę, bo próbowałem doradzać w kwestii NIA. To było głupie z mojej strony. Przysięgam, że to już się nie powtórzy. Ja też uważam, że każdy ma własne zdanie i moim obowiązkiem było uszanować, a nie wyjeżdżać z własnymi przemyśleniami. Dlatego dziękuję za słowa krytyki i nieliczne – uznania. Szczególnie Biedrona zauważyła, że nie mam się czym chwalić, bo sam sobie winien jestem choroby, bo 40 lat pracuję w chemii, brałem 100 tabletek dziennie, czym w osłupienie wprowadziłem samego Mistrza. Opisał to pięknie Zibi, jak postawił diagnozę, co zalecił. Zrobił na tym doktorat, ale nie wspomniał, że leki brałem, bo po drugiej operacji na bark miałem przez dwa lata zapalenie płuc. Jak więc widać, zasługuję sobie na to, co się wydarzyło. Stąd wskazówki dla wszystkich: proszę tego nie robić.
    Trubadur, Tobie dziękuję za ezoterykę (może zabrakło Ci miejsca na tarota). Ale dlaczego chcesz się leczyć NIA? Widocznie mój przypadek Cię nie przestraszył, bo, jak rozumiem, Ty prowadziłeś się doskonale, więc skąd, u licha, taka choroba, że chcesz ją NIA wyleczyć? Skąd się wzięły te ciężkie choroby u tych, którzy teraz cierpią z powodu NIA, a ich życie było doskonałe. Nie takie popaprane jak moje - czym żeście sobie zasłużyli, bo ja już zostałem i tak skazany na niebyt. Tak, nie mam zamiaru się tłumaczyć, bo inni zawsze wiedzą najlepiej. Ja dopiero zacząłem pisać na Biosłone 18.04.2013 r. Dopiero poczułem się na siłach. Do tej pory robił to Zibi (doktorat plus habilitacja na jednym skatowanym, w podeszłym wieku człowieku po strasznych przejściach). Nie chcę wzbudzać współczucia. To nie jest moim celem. Tłumaczy trochę, dlaczego mnie nie było z Wami do tej pory. Myślałem jeszcze po staremu... więc naprawdę przydał mi się ten kubeł zimnej wody na mój rozgorączkowany łeb. Wina leży trochę w tym, że czuję uciekający czas i zawsze się gdzieś spieszę. Chciałbym też bardzo podziękować Scorupionowi. Nie potępił mnie w czambuł, ale wykazał rozwagę i umiarkowanie. To dało mi sporo do myślenia. Przewertowałem swoje notatki i teraz, niestety, muszę zrewidować mój entuzjazm, że NIA mnie wyleczyła. Na pewno w świetle faktów nie mogę mieć 100% pewności, że to NIA mnie uleczyło. Bo to jest nieprawda. Sam nie wierzę, że to piszę (żegnaj, doktoracie). Jednak prawda obiektywna jest inna. Sam Zibi pisał, że byłem poddany wręcz katorżniczej diecie. Był to zlepek trzech diet: BPP, dr. Gersona i dr Budwig. Wiele literatury opisuje, że każda z tych diet sama w sobie może wyleczyć raka. Przypadków jest wiele. Dlatego wcześniej pisałem, żeby nie traktować NIA jako panaceum na wszystko. Wybaczcie, ale właściwie dopiero teraz jasno to do mnie dotarło.
    Bronco, jesze do Ciebie mam jedną prośbę. Wiem, że dużo czytasz i pogłębiasz wiedzę. Uważaj jednak z wprowadzaniem takich pojęć na forum jak macierz zewnątrzkomórkowa, bo będziesz musiał wprowadzić pojecie komórek macierzystych i leczenia nimi. To się plącze z NIA i wprowadzi dużo ezoteryki, jak twierdzi Trubadur. Nie takie głowy nad tym pracują... My, jako laicy w tych sprawach, dajmy sobie z tym spokój. NIA teraz wymaga dyskusji na poważnie. Nie miałem tego zamiaru, ale dopiero teraz to dostrzegłem. Jeżeli teraz ktoś powie, że jest wyleczony przez NIA z nowotworu bez diety, to będzie godne uwagi.
    Poszukująca - do Ciebie jedna uwaga, skoro tak wierzysz we wszystko, to zgodnie z motto Mistrza nie musisz nic wiedzieć! Bądź więc spokojna.
    Na zakończenie mam dwa słowa do Mistrza. To Pan zna doskonale moją historię. Dlaczego więc robi mi Pan świadomie przykrość, twierdząc, że jestem zarozumiały? Pan doskonale wiedział, co się ze mną dzieje. Do tego zawsze o Biosłone wyrażam się w samych superlatywach. Ma Pan wszystkie moje posty - nie kojarzę żebym tak napisał. Jeżeli zaś chodzi o Zibiego, to żeby każdy wiedział: nieprawdą jest, że ja Go doprowadziłem do załamania nerwowego. On to ma dużo dawniej i Pan dobrze o tym wie. Do załamania zaś doprowadziło Go usunięcie z Biosłone. Na to nie miałem wpływu i siły sprawczej. Dlaczego więc Pan ludziom opowiada, że taki partacz jak ja doprowadził swojego dobroczyńcę Zibiego do rozstroju nerwowego. Pańskiego silnego eksperta, który przez 5 lat był Pańskim wiernym sługą. Po co ta demagogia i te kłamstwa. Chce mnie Pan zaszufladkować. Otóż nie, mój Panie, nie będę tracił drogocennej energii na głupie utarczki i jeżeli Panu, Panie Słonecki, moja osoba wadzi, to wystarczy jeden pański ruch i mnie nie ma. Ja się nie załamię tak jak Zibi. KTO WIERZY WE WSZYSTKO, NIE MUSI NIC WIEDZIEĆ!


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 29-04-2013, 06:19
Cytat
Skąd się wzięły te ciężkie choroby u tych, którzy teraz cierpią z powodu NIA, a ich życie było doskonałe.
Jerzy - proszę podaj przykłady, lub linki.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 29-04-2013, 08:05
Odnoszę wrażenie, że jest to do mnie, ponieważ to ja powiedziałam Jerzemu, że prowadził się źle i sam sobie tego raka spowodował. Oczywiście wtedy jeszcze nie wiedziałam o operacji barku i zapaleniach płuc (mój błąd zbyt szybkiej oceny). Ale antybiotyków może być 2,3 a co z resztą tabletek?
Byłam tak bardzo surowa ponieważ (odpowiadając na pytanie) moja "alergia na wszystko" pojawiła się jak miałam 8 lat. Wtedy to był mały katar przy posiłkach. U alergologa stwierdzono, że nie jestem uczulona na 2 pokarmy z całej listy. Drugie badanie miałam w wieku 14 lat i wynik był prawie taki sam (nawet pamiętam - mogłam jeść sałatę i truskawki). Pani alergolog powiedziała, że albo będę "brać całe życie leki, albo pogodzę się z katarem". Wybrałam drugą wersję, aż wreszcie, jako osoba dorosła, mając już gigant-katar (ciagle się zwiększał - w szczytowym okresie zużywałam dwie paczki chusteczek podczas posiłku) podjęłam się walki by osiągnąć zdrowie. Wiele lat po rozpoczęciu walki okazało się, że mam również niewiadomego pochodzenia przewlekłe zapalenie trzustki (co dotyczy głównie alkoholików, a ja alkoholu prawie nie piłam, bo źle się czułam fizycznie podczas picia go, w małych ilościach). Myślę, że czasem przemawia przeze mnie  gorycz, ponieważ często ludzie muszą odzyskiwać zdrowie, które psuli przez lata będąc osobą świadomą/dorosłą, u mnie zaś zaczęło się już w dzieciństwie i od wielu lat staram się wyzdrowieć mając mierne efekty. Dlatego zareagowałam w ten sposób. Oczywiście moje życie nie było doskonałe i popełniłam błędy - brałam antybiotyki również, ale mój "główny przeciwnik" pojawił się znacznie wcześniej.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 29-04-2013, 09:13
Cytat
Widocznie mój przypadek Cię nie przestraszył, bo, jak rozumiem, Ty prowadziłeś się doskonale, więc skąd, u licha, taka choroba, że chcesz ją NIA wyleczyć? Skąd się wzięły te ciężkie choroby u tych, którzy teraz cierpią z powodu NIA, a ich życie było doskonałe.
Po pierwsze, skąd wniosek, że prowadziłem się doskonale? Nie prowadziłem.
Po drugie, skąd wniosek, że zdecydowanie się na NIA musi być jednoznaczne z przechodzeniem ciężkiej choroby? Nie przechodzę.
Po trzecie, skąd wniosek, że cierpimy z powodu NIA? Ja nie cierpię.

Ujawnij proszę, skąd te wszystkie wnioski (a w zasadzie leżące u ich podstaw założenia), bo moim zdaniem są one po prostu wzięte z sufitu.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Machos 29-04-2013, 18:19
 Jeżeli zaś chodzi o Zibiego, to żeby każdy wiedział: nieprawdą jest, że ja Go doprowadziłem do załamania nerwowego. On to ma dużo dawniej i Pan dobrze o tym wie.

Wystarczyło, żeby pański olewczy stosunek do wiedzy prozdrowotnej propagowanej przez Zibiego, po prostu go dokończył. Co pan myśli, że my się z choinki urwaliśmy i nie wiemy, co Zibi o pana przypadku opowiadał, jak miał pan w dupie jego zalecenia prozdrowotne i biegał do innych medyków? Ja na jego miejscu dawno bym pana olał. On chciał pańskie zdrowie wziąć w swoje ręce i to był jego błąd.

Nieźle się panu udało. Pisząc językiem Zibiego: "Dupka panu odżyła, a Zibiego podupadła". Jak panu nie wstyd! Przecież dzięki niemu pan żyje! To co, może czas chłopa wyciągnąć z rozterek? A może aktualnie jest coś innego w jego życiu, o czym nie wiemy?

   Do załamania zaś doprowadziło Go usunięcie z Biosłone.

Czytam i oczom nie wierzę!

My usunęliśmy Zibiego z Biosłone? Przecież sam odszedł i nawet o tym wyraźnie pisał do nas, że czas odpocząć, zresetować się. W tym czasie był mocno zaangażowany w pański przypadek, nie powiedział panu o tym?  


jeżeli Panu, Panie Słonecki, moja osoba wadzi, to wystarczy jeden pański ruch i mnie nie ma. Ja się nie załamię tak jak Zibi.

No tak łatwo to pan nie będzie miał. Już by chciał bidulek, żeby go usunąć.

Skoro pan taki twardziel, to bierz się pan do pracy i pomagaj uczciwie ludziom w szerzeniu wiedzy prozdrowotnej, żeby sobie wypracować opinię twardego profilaktyka.



Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Baird 29-04-2013, 18:33
Sporo ostatnio takich którzy lubią mieszać. Wpadną, namieszają i nie podają żadnych konkretów.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Galapagos 08-05-2013, 09:56
Ja mam takie pytanie, po raz kolejny już, dlaczego moja mama po 3 miesięcznym okresie stosowania NIA (gościec) nie odczuwa żadnej poprawy, a jedynie jest tak samo, lub nawet w porywach, zależy od dnia, gorzej się czuje? Co robimy nie tak? Proszę o jakieś rady co teraz robić, czy dalej czekać, czy wybrać się do dr Wróbla np, czy może ktoś inny doświadczony zechciałby rzucić okiem na jej ranę NIA oraz na całą jej osobę? Znacie kogoś takiego? Wiem, że zadaję pytania retoryczne, ale zastanawia mnie to mocno, dlaczego w jej przypadku NIA, na razie, nie działa.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 08-05-2013, 10:49
Jak masz możliwość, to skonsultuj bezpośrednio z kimś doświadczonym. Tylko niektóre osoby doświadczają szybkich efektów w czasie NIA, większość zauważa małe sukcesy tylko - ja też nie odczuwam cudownego uzdrowienia, ale zauważyłam, że zmniejszył się ból podczas miesiączkowania, co doceniam i czekam na kolejne efekty. Teraz dostałam chyba jakiego zapalenia stawów w palcach u nóg i nie wiem czy to efekt zdrowienia czy coś innego.

Staram się myśleć, że najpierw musi być gorzej, żeby później było lepiej, więc czekam i obserwuję.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Kamil 08-05-2013, 13:47
Galapagos, przeczytaj http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=26100.msg184434#msg184434. Może ta wypowiedź pomoże Ci odpowiedzieć na nurtujące pytanie?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: JerzyP 09-05-2013, 01:00
Potrzebowałem znów trochę czasu by podjąć decyzję co dalej. Czy zająć się swoimi sprawami, których mam dużo i zaabsorbowały by mnie bez reszty czy nauczyć się wielu spraw  Biosłone i czynnie uczestniczyć w jego życiu. Jak wszyscy wiemy wiedza raczej nie szkodzi. Szkodzi natomiast używanie jej tendencyjnie jak robi to Machos. Powiem szczerze, że zabolały mnie jego słowa mocno. Może miał taki zamiar, czas pokaże. Jestem jednak zmuszony raz jeszcze (ostatni) wyjaśnić tę część mojej historii, którą skopał Machos. Proponuję też abyśmy na tym zakończyli przepychanki. Wracając do Zibiego powiem tak, że dużo mu zawdzięczam i ciągle mu to wspominam ale i mnie ostatnio olał (w/g nomenklatury Machosa). Tak jakby przestał wierzyć co zrobił. Jeżeli chodzi o lekarza do którego niby biegałem, zdradzając Zbyszka? Taka była nasza umowa. Chodziło o to żeby z upływem czasu tworzyć dokumentację laboratoryjną, EKG, itp. czyli medyczną i żeby dała świadectwo postępującego zdrowienia. Po operacji przeszedłem roczną kurację hormonalną. Dzięki niej wszystko miałem „rozwalone”. Wątroba, nerki, uchyłki jelita grubego, wszystkie rodzaje refluksu, wrzody na dwunastnicy, nieżyty dróg oddechowych. Zbyszek na pewno by jeszcze coś dołożył. Dla mnie zaś to już było nadto.  Ta dokumentacja miała być dopełniającym dowodem na zabiegi Zibiego, który jak wszyscy wiemy nie ma w oczach takiej oceny. Po to był doktor! Brałem najwyżej wtedy leki przeciwbólowe gdy już nie mogłem wytrzymać. Sam Zibi opisywał jak to doktor dobrodziej się dziwił, że mi się polepsza. Według jego wiedzy nie powinno i byłem „pewniakiem” na dializy- proszę przeczytać wątek Zibiego – „ dupka mi odżyła i poszedłem się leczyć do sralnej.”! To absurd bo ja stamtąd przyszedłem. Boli mnie Machos Twoje stwierdzenie o moim olewczym stosunku do BPP i Zibiego. W tym miejscu zapytam  się  Ciebie czy wiesz co to jest wiara. Jakie potężne działanie ma wiara w leczeniu? Ja właśnie wierzyłem. Wierzyłem tak bardzo, że aż bolało. Może byś zechciał dołożyć ten „mały niuans” do zasług Zibiego. Przestań tylko potępiać i popatrz głębiej, od serca. Może brakuje Ci empatii więc nie powinno Cię tam być. Co Ty tam właściwie robisz mając taki stosunek do bliźnich. Wiem, że z choinki nie spadłeś ale wiedzę masz zupełnie inną od prawdy obiektywnej. Ja od Zibiego wiem ,że został Wyautowany z BE(wyrzucony). Mówię szczerą prawdę. Teraz gdy Go przycisnąłem żeby powiedział prawdę bo ja dla niego poszedłem „na wojnę z Biosłone” i zarzucają mi kłamstwa –przyznał że sam odszedł pod wielką presją. Nie chcę dochodzić co znaczy owa presja. Jednak z tych czasów pamiętam również jak mówił, że Machos, którego uważał za wzór, porzucił szczytne ideały dla stanowiska i mamony. Więc jak to jest z tym wstydem Panie Machos. Na moje złe zachowanie są tylko słowa- Na pańskie czyny. I tego oraz wielu innych rzeczy o których nie wiem Zibi nie mógł znieść i odszedł. Powiedział, że pod presją. Nie mam zamiaru być kozłem ofiarnym w tych rozgrywkach. Po prostu do chwili obecnej wiedziałem, że został „wyautowany”. Dlatego tak napisałem. Wielu rzeczy po prostu nie rozumiem. Po co te wszystkie słowa odbierające energię i siły witalne, które powinniśmy skierować tam gdzie są potrzebne. Nic mi nie wiadomo, że Zbyszek odszedł z BE dla mnie. Przecież to mądry człowiek i musiał brać pod uwagę, że ze mną może być koniec w każdej chwili. Człowiek, który trochę myśli nigdy w to nie uwierzy, więc bez demagogii Machos. Na pewno  dla mnie nie porzucił BE i gabinetu, który był dobrym dodatkiem do jego utrzymania. Jednak prawdą jest, że ma jakieś problemy zdrowotne i inne. Gdy zaproponowałem mu, że na wiosnę go odwiedzę na tzw. pogaduchę przy herbatce, najpierw się zgodził a potem posłał mnie tam gdzie pieprz rośnie. Martwię się o niego. Może Pan Machos użyje swoich kontaktów i Go spróbuje zrozumieć. Dla takiego zdolnego wyjadacza od ludzkich udręk to chyba pestka-prawda? Zbyszek jest niestety poza moimi możliwościami- próbowałem kilka razy. Dlatego jestem taki rozdarty. On prosił żebym napisał prawdę o moim zdrowieniu. Zrobiłem to i dostało mi się od forowiczów, Machosa i na dodatek od Zbyszka. Może tu trzeba pisać wszystko odwrotnie? Naprawdę chciałem dobrze wyszło całkiem źle. Jestem prostym człowiekiem ale nie prostakiem. Robię jak myślę i zgodnie z prawdą obiektywną. Ja po prostu nie znam innych prawd tylko te rzeczywiste. Opisuję wiec jak jest i było. Nie wstydzę się powiedzieć, że  brakuje mi BE i forum. Tu czerpię dużo energii, motywacji i empatii do innych cierpiących. Ja również cierpię i będę robił NIA. Raka nie mam ale jest jeszcze dużo do naprawy i nie wiem czy mi się uda bo jedno jest pewne: NIA trzeba wspomagać. Dużo na ten temat pisze Brajan. Chwała Ci za to. Mam tylko pytanie jak rozciągasz godziny, że masz jeszcze tyle czasu na pisanie. Tego Ci zazdroszczę. Ja za dwa tygodnie zaczynam na sobie eksperyment z nowym specyfikiem. Przyjdzie więc czas, że się tym podzielę. Teraz nie będę nikogo narażał na ryzyko. Baird nie rzucaj słów na wiatr bo już 6lat jesteś w BE a niewiele chwytasz. Tych co mieszają poszukaj bliżej. Ja nie ucieknę jeżeli zobaczę merytoryczną dyskusję. I ja nikogo bym nie olał tak jak manifestuje to Machos. Widzę, że jest to średnio inteligentny rozrabiaka i wszędzie węszy teorie spiskowe. Takich nie ma Panie Machos. To tylko pańskie ego i wybujała wyobraźnia. Na tym ja kończę tę wymianę uprzejmości. Więcej mojej energii Panu nie poświecę. Chcę jeszcze podziękować Panu Słoneckiemu, że pozwolił mi pozostać. Nie chcę kadzić ale ja od początku widziałem w Panu Mądrego  Charyzmatycznego człowieka. Pierwszego dnia, gdy rozmawialiśmy na skypie od Zibiego powiedziałem do niego, „ że jeszcze od nikogo nie czułem tak bijącej energii”. Dla mnie było to niesamowite uczucie. Działało przez Skypa nawet w samochodzie zasnąłem. Nigdy mi się to nie zdarzyło w ostatnich latach. Przepraszam za to nieporozumienie ale proszę mi wierzyć. Nie kłamię. Nie zmyślam i taka była moja wiedza. Natomiast wobec postawionych mi zarzutów przez Machosa musiałem się  bronić. Nie są prawdziwe. Mają za zadanie utrzeć mi nosa. Prosżę wpłynąć na Pana Machosa żeby zaprzestał tej żenady, Bo bedzie trwała bez końca a ja mam  zamiar skończyć to bo do niczego nie prowadzi. Jeszcze raz dziękuję za pozostawienie mnie na forum. Czuję że to decyzja mądrego człowieka, którego od początku podziwiam i szanuję.
pozdrawiam---JerzyP
 


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: JerzyP 10-05-2013, 21:06
SRAWA NIE DOTYCZY BEZPOŚREDNIO NIA ALE JEST WYJAŚNIENIEM ZARZUTÓW DOTYCZĄCYCH MOJEGO LECZENIA METODĄ NIA POSTAWIONYCH MI PRZEZ MACHOSA DLATEGO ODPOWIEDŹ UMIESZCZAM POD JEGO POSTEM CHOĆ W JEGO POŚCIE NIE MA SŁOWA O NIA –MOŻE JEMU WOLNO NIE WIEM. PRAWA JEDNAK DOTYCZĄ WSZYSTKICH!

Potrzebowałem znów trochę czasu by podjąć decyzję co dalej. Czy zająć się swoimi sprawami, których mam dużo i zaabsorbowały by mnie bez reszty czy nauczyć się wielu spraw Biosłone i czynnie uczestniczyć w jego życiu. Jak wszyscy wiemy wiedza raczej nie szkodzi. Szkodzi natomiast używanie jej tendencyjnie jak robi to Machos. Powiem szczerze, że zabolały mnie jego słowa mocno. Może miał taki zamiar, czas pokaże. Jestem jednak zmuszony raz jeszcze (ostatni) wyjaśnić tę część mojej historii, którą skopał Machos. Proponuję też abyśmy na tym zakończyli przepychanki. Wracając do Zibiego powiem tak, że dużo mu zawdzięczam i ciągle mu to wspominam ale i mnie ostatnio olał. Tak jakby przestał wierzyć co zrobił. Jeżeli chodzi o lekarza do którego niby biegałem, zdradzając Zbyszka? Taka była nasza umowa. Chodziło o to żeby z upływem czasu tworzyć dokumentację laboratoryjną, EKG, itp. czyli medyczną i żeby dała świadectwo postępującego zdrowienia. Po operacji przeszedłem roczną kurację hormonalną. Dzięki niej wszystko miałem „rozwalone”. Wątroba, nerki, uchyłki jelita grubego, wszystkie rodzaje refluksu, wrzody na dwunastnicy, nieżyty dróg oddechowych. Zbyszek na pewno by jeszcze coś dołożył. Dla mnie zaś to już było nadto. Ta dokumentacja miała być dopełniającym dowodem na zabiegi Zibiego, Który jak wszyscy wiemy nie ma w oczach takiej oceny. Miał za to zarzut, że leczy konwencjonalnie. Po to był doktor! Brałem najwyżej wtedy leki przeciwbólowe gdy już nie mogłem wytrzymać. Sam Zibi opisywał jak to doktor dobrodziej się dziwił, że mi się polepsza. Według jego wiedzy nie powinno i byłem „pewniakiem” na dializy- proszę przeczytać wątek Zibiego – „ dupka mi odżyła i poszedłem się leczyć do sralnej.”! To absurd bo ja stamtąd przyszedłem. Boli mnie Machos Twoje stwierdzenie o moim olewczym stosunku do BPP i Zibiego. W tym miejscu zapytam się Ciebie czy wiesz co to jest wiara. Jakie potężne działanie ma wiara w leczeniu? Ja właśnie wierzyłem. Wierzyłem tak bardzo, że aż bolało. Może byś zechciał dołożyć ten „mały niuans” do zasług Zibiego. Przestań tylko potępiać i popatrz głębiej, od serca. Może brakuje Ci empatii. Jeżeli tak to co tam robisz? Wiem, że z choinki nie spadłeś ale wiedzę masz zupełnie inną od prawdy obiektywnej. Ja od Zibiego wiem ,że został Wyautowany z BE(wyrzucony). Mówię szczerą prawdę. Teraz gdy Go przycisnąłem żeby powiedział prawdę bo ja dla niego poszedłem „na wojnę z Biosłone” i zarzucają mi kłamstwa –przyznał że sam odszedł pod wielką presją. Nie chcę dochodzić co znaczy owa presja. Jednak z tych czasów pamiętam również jak mówił, że Machos, którego uważał za wzór, porzucił szczytne ideały dla stanowiska i mamony. Więc jak to jest z tym wstydem Panie Machos. Na moje złe zachowanie są tylko słowa- Na pańskie czyny. I tego oraz wielu innych rzeczy o których nie wiem Zibi nie mógł znieść i odszedł. Powiedział, że pod presją. Nie mam zamiaru być kozłem ofiarnym w tych rozgrywkach. Po prostu do chwili obecnej wiedziałem, że został „wyautowany”. Dlatego tak napisałem. Wielu rzeczy po prostu nie rozumiem. Po co te wszystkie słowa odbierające energię i siły witalne, które powinniśmy skierować tam gdzie są potrzebne. Nic mi nie wiadomo, że Zbyszek odszedł z BE dla mnie. Przecież to mądry człowiek i musiał brać pod uwagę, że ze mną może być koniec w każdej chwili. Człowiek, który trochę myśli nigdy w to nie uwierzy, więc bez demagogii Machos. Nie nagina się prawdy do potrzeb. Na pewno dla mnie nie porzucił BE i gabinetu, który był dobrym dodatkiem do jego utrzymania. Jednak prawdą jest, że ma jakieś problemy zdrowotne i inne. Gdy zaproponowałem mu, że na wiosnę go odwiedzę na tzw. pogaduchę przy herbatce, najpierw się zgodził apotem posłał mnie tam gdzie pieprz rośnie. Martwię się o niego. Może Pan Machos użyje swoich kontaktów i Go spróbuje zrozumieć. Dla takiego zdolnego wyjadacza od ludzkich udręk to chyba pestka-prawda? Lepiej jest jednak zrzucić winę na mnie i otrzepać ręce. Sprawa załatwiona co Panie Machos? Zbyszek jest niestety poza moimi możliwościami- próbowałem kilka razy. Dlatego jestem taki rozdarty. On prosił żebym napisał prawdę o moim zdrowieniu. Zrobiłem to i dostało mi się od forowiczów, Machosa i na dodatek od Zbyszka. Może tu trzeba pisać wszystko odwrotnie? Naprawdę chciałem dobrze wyszło całkiem źle. Jestem prostym człowiekiem ale nie prostakiem. Robię jak myślę i zgodnie z prawdą obiektywną. Ja po prostu nie znam innych prawd tylko te rzeczywiste. Opisuję wiec jak jest i było. Nie wstydzę się powiedzieć, że brakuje mi BE i forum. Tu czerpię dużo energii, motywacji i empatii do innych cierpiących. Ja również cierpię i będę robił NIA. Raka nie mam ale jest jeszcze dużo do naprawy i nie wiem czy mi się uda bo jedno jest pewne: NIA trzeba wspomagać. Dużo na ten temat pisze Brajan. Chwała Ci za to. Mam tylko pytanie jak rozciągasz godziny, że masz jeszcze tyle czasu na pisanie. Tego Ci zazdroszczę. Ja za dwa tygodnie zaczynam na sobie eksperyment z nowym specyfikiem. Przyjdzie więc czas, że się tym podzielę. Teraz nie będę nikogo narażał na ryzyko. Baird nie rzucaj słów na wiatr bo już 6 lat jesteś w BE a niewiele chwytasz. Tych co mieszają poszukaj bliżej. Ja nie ucieknę jeżeli zobaczę merytoryczną dyskusję. I ja nikogo bym nie olał tak jak manifestuje to Machos. Widzę, że jest to średnio inteligentny rozrabiaka i wszędzie węszy teorie spiskowe. Takich nie ma Panie Machos. To tylko pańskie ego i wybujała wyobraźnia. Na tym ja kończę tę wymianę uprzejmości. Więcej mojej energii Panu nie poświecę. Chcę jeszcze podziękować Panu Słoneckiemu, że pozwolił mi pozostać. Nie chcę kadzić ale ja od początku widziałem w Panu Mądrego Charyzmatycznego człowieka. Pierwszego dnia, gdy rozmawialiśmy na Skypie od Zibiego powiedziałem do niego, „ że jeszcze od nikogo nie czułem tak bijącej energii”. Dla mnie było to niesamowite uczucie. Działało przez Skype nawet w samochodzie zasnąłem. Nigdy mi się to nie zdarzyło w ostatnich latach. Przepraszam za to nieporozumienie ale proszę mi wierzyć. Nie kłamię. Nie zmyślam i taka była moja wiedza. Natomiast wobec postawionych mi zarzutów przez Machosa musiałem się bronić. Panu zostawiam decyzję. Wierzę że będzie sprawiedliwa i rozumna tak jak Pan. Zgodzę się na wszystko ale nie mogę pozwolić aby Pan Machos tak mnie obrażał i obwiniał za odejście Zibiego. Pan dobrze wie, że Zibi, którego bardzo cenię, to osobliwy przypadek. Czasem postępuje wbrew sobie. Myślę, że dzięki swojej wiedzy Pan będzie lepiej wiedział co się z nim naprawdę dzieje. Proszę nie pozwolić aby kłamstwa Machosa pozostały na wierzchu. Ja zapomnę o wszystkim ale od kłamstw nie zacznę. Na potwierdzenie drobna sprawa. Na dobry początek wpłaciłem na konto fundacji, kwotę większą od średniej, przelewem na konto w Skierniewicach. Wspomagam wielu potrzebujących ale chciałem zaistnieć przez chwilę na tablicy darczyńców. Widzę tam wiele zmieniających się osób. Siebie jednak nie znalazłem. Dzwoniłem tam wielokrotnie. Wysłałem SMS-a na podany nr. Bez odpowiedzi. Odpowiada za to Machos więc jak wszyscy to wszyscy! Chcę też wiedzieć gdzie idą moje pieniądze i nie czuć się olewany jak mówi Machos. Nie robię z tego wielkiej sprawy. Jednak jak w małej nie ma porządku to jak jest w Dużej, co zarzuca mi Machos!


Proszę używać funkcji "edytuj", a nie pisać postu pod postem. //Kamil


Mam apel do wszystkich forowiczów. Taki sam jak umieszczał Kamil, którego zdanie mimo młodego wieku bardzo cenię. To naprawdę mądry i uzbrojony w wiedzę człowiek. On pisał z perspektywy doświadczonego forowicza. Ja zaś patrzę z perspektywy człowieka, który poszukuje siebie na Biosłone ale wszystko mu gmatwają te beznadziejne cytaty. Cytat od cytatu od cytatu cytat- brzmi jak to słynne: Czy Tata Cyta Cytaty Tacyta. Powiem szczerze, gdy widzę tę gmatwaninę ramek to mam w nosie czytanie i wiem, że tak ma większość ludzi, którzy chętnie by coś szukali dla siebie. To obniża chęć dołączenia do BE. Jeśli ktoś nie jest w stanie odnieść się do całości zagadnienia, niech robi kopie i do nich zagląda oraz do NIA dołoży ćwiczenie pamięci.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Lucia 11-05-2013, 21:21
Galapagos, jak dawno twoja mama ostatecznie odstawiła gluten? Szukałam tej informacji w Twoich postach, ale nie znalazłam.
Czy jak dotąd nie widać żadnych korzyści ze stosowania NIA?
Możliwe, że przyczyna leży w zażywanych lekach. Im dłużej trwa choroba i zażywane są leki, tym dłużej organizm musi się oczyszczać - to logiczne. Zdziwiłam się czytając, że mama zażyła tabletkę na ból spowodowany cieciorką. Jeśli boli (raczej nazwałabym to "ciągnięciem") to jest to sygnał, że nagromadziła się krew z ropą, a wtedy trzeba zmienić cieciorkę i opatrunek. Ja zwykle zmieniam 2, rzadko 3 razy w ciągu doby i raz tylko zdarzyło się, że musiałam zmienić po 4-5 godzinach, ze względu właśnie na dyskomfort, który zakłócał sen. Czasami trochę piecze, ale to szybko mija.
Czy mama wciąż rozmawia z inną panią cierpiącą na RZS - co ona na to?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Galapagos 13-05-2013, 12:05
Galapagos, jak dawno twoja mama ostatecznie odstawiła gluten? Szukałam tej informacji w Twoich postach, ale nie znalazłam.

Czy mama wciąż rozmawia z inną panią cierpiącą na RZS - co ona na to?

Wydaje mi się, choć nie jestem do końca pewna, że mama tak na dobre odstawiła gluten na początku roku. Wiem co zaraz napiszecie, ale jeśli już jadła go to bardzo mało wcześniej przez około rok. Ona waży 40 kg.

Mama rozmawia z Panią Renatą sporadycznie, ale rozmawia. Ona też nie rozumie czemu u mamy nie ma postępów:/ Ona też choruje już bardzo długo, ale jest przy kości. Jest mi ciężko, bo wierzę, że NIA jej pomoże, ale sądziłam, że minimalna poprawa będzie szybciej odczuwalna, tak jak u Renaty - znikną sztywności, ciągłe bóle, zwyrodnienia. Nie wiem kogo się doradzić, do kogo jechać, może Brajan by coś dodał. Tabletki mama bierze, ale nie na ból spowodowany raną, to jest do wytrzymania, ale na bóle stawowe i sztywności - sterydy i p-bólowe. Leci ropa nadal, krew, cieciorka pęcznieje.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 13-05-2013, 12:21
Sterydy blokują NIA.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 13-05-2013, 13:24
Galapagos, może mama powinna jeść zupy kolagenowe, trochę kaszy do zup, mięso, orzechy, KB z bananem. U mnie zawsze po takich daniach waga wzrasta.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 13-05-2013, 14:54
Galapagos
Mialaś zrobić zdjęcia. Czy oglądałaś stronę gdzie są wyszczególnieni "terapeuci" NIA? Pogadaj z nimi - liczą się te dwie grupy u góry, z osobami po kursie nie ma co gadać - oni wiedzą za mało. http://www.lekarstwonaraka.com.pl/Terapia.htm
Czy Renata leczyła się tylko NIA? Jakie brała leki (może Twoja mama bierze inne niż Renata, a u Renaty nie było blokowania NIA)? Ile lat chorowała Renata a ile Twoja mama? Może jest jakiś czynnik nie związany z NIA który blokuje postępy, warto go poszukać. Może trzeba zmienić leki, dietę, może Renata stosowała coś dodatkowo np piła zioła czy zieloną herbatę? Może to być coś co nie wydaje się jej istotne, dlatego może o tym nie mówi? Trzeba zrobić z nią wywiad. ;P


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Lucia 13-05-2013, 17:28
Pewne produkty żywnościowe i chyba wszystkie lekarstwa blokują metodę NIA. Leki są straszną trucizną. Przy cieciorce należy stosować dietę jak najbardziej alkalizującą, w żadnym wypadku nie powinno się wówczas jeść wywarów kolagenowych, zbyt dużo mięsa, należy wybierać takie zachowania, które zredukują stres oksydacyjny.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 13-05-2013, 19:45
Lucia, a jaką dietę byś zaproponowała w celu przybrania na wadze? Należy wzmocnić organizm, ponieważ waga 40 kilo u dorosłej osoby, to niepokojące, a osłabiony organizm nie działa prawidłowo i ciężko przeprowadzić remont organizmu, gdy człowiek jest zbyt słaby. Proponowałabym najpierw pomyśleć jak pomóc wzmocnić organizm poprzez wzrost wagi, a później czekać na efekty NIA. Myślę, że nie zaszkodzi to w przeprowadzeniu oczyszczania. 

Ja przeprowadzam NIA i spożywam mięso w rozsądnych ilościach oraz wszystko to co zapropowałam Galapagos.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Galapagos 13-05-2013, 21:01
Mama je banany, masło, śmietanę kremową, chleb gryczany wg Gibbona, jaja, kaszę jaglaną, ale waga stoi w miejscu i nie chce iść do góry. Mięso spożywa ale coraz rzadziej, podobno nie służy przy jej dolegliwościach. Słodyczy nie je, nie słodzi, czasami niewielka ilość miodu. Może ma złe wchłanianie. Wiem że leki blokują ale ona musi je obecnie przyjmować, Renata też bierze sterydy. Tyle że mama jeszcze przyjmowała "złoto" a Renata nie. Mama piła zioła, niby oczyszczające - ostatnio odstawiła. Może jeszcze jakieś sugestie?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Lucia 14-05-2013, 21:17
Nie mam pojęcia, co trzeba jeść, żeby przytyć. Chodziło mi o to, żeby nie jeść tych najbardziej zakwaszających potraw. Można gotować humus - cieciorka cały czas jest pod ręką ;). Owoce suszone do kaszy jaglanej - przynajmniej nie zakwaszają, takie na przykład morele. Ktoś tu już polecał sklep www.dodomku.pl tam są dobrej jakości morele. Może na tej stronie znajdziesz sugestie http://www.aquavitalis.pl/zakwaszenie.htm
Z drugiej strony, im więcej się je, tym więcej tworzy się wolnych rodników, więc wskazane byłyby antyoksydanty i te różne wody strukturyzowane, o których chyba Brajan pisał, na stronie aquavitalis też znajdziesz coś na ten temat. Coś blokuje wchłanianie, ale to się powinno unormować, tylko u Twojej mamy idzie to wolniej.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Galapagos 14-05-2013, 21:26
Coś blokuje wchłanianie, ale to się powinno unormować, tylko u Twojej mamy idzie to wolniej.

Dziękuję za to zdanie, wierzę że tak będzie:).


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Galapagos 22-05-2013, 08:14
Czy może mi ktoś powiedzieć jak wstawić zdjęcie z komputera?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Kamil 22-05-2013, 08:17
http://imageshack.us/?no_multi=1
A link wklejasz na forum.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Galapagos 22-05-2013, 08:38
Oto zdjęcia cieciorki mojej mamy:
http://img266.imageshack.us/img266/1340/dsc00617gg.jpg


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 22-05-2013, 20:21
Jeśli chodzi o kawę, to staram się ograniczać i nie byłabym taka pewna czy wypicie jednej kawy dziennie może niweczyć całe NIA.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Biedrona 02-06-2013, 12:47
Ta cieciorka Twojej mamy wygląda jakby też nie chciała się wgłębić, tak jak nie chciała moja...


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 02-06-2013, 18:42
Ja kawę definitywnie odstawiłem jakieś dwa tygodnie temu.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: scorupion 10-06-2013, 09:49
Czy NIA może usunąć zwapnione złogi i różne nieorganiczne świństwa w podobny sposób jak rozpuszcza je koktajl cytrynowy?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Trubadur 10-06-2013, 17:08
Sądząc po opisach ludzi, którzy po NIA twierdzą, że mimo wcześniejszych problemów teraz mają stawy jak nowe, to bardzo możliwe. Przede wszystkim, organizm pobudzony do oczyszczania oraz z grubsza już oczyszczony, po kilku miesiącach sam zabiera się za oczyszczanie na głębszym poziomie. Wielu cieciorkowiwczów donosiło o kilkudniowych, silnych bólach a to w kościach, a to w stawach, po czym zadawnione dolegliwości w tych miejscach już się nie pojawiały.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 10-06-2013, 20:15
Mnie już ponad miesiąc bolą palce przy stopie przy chodzeniu i staram się myśleć, że to właśnie oczyszczanie stawów. Ciekawe tylko ile czasu takie oczyszczanie może trwać. Bardzo utrudnia chodzenie.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mia 11-06-2013, 09:28
Domi poszukaj podkolanówek p/żylakowych z taką naszywką pod palcami, ja kupuję na targu po 5 zł.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 11-06-2013, 19:44
Mia, a masz może zdjęcie takich kolanówek, żebym wiedziała czego szukać? ;-)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: scorupion 29-01-2014, 10:08
Męczy mnie pytanie dlaczego nikt nie zrobi bardzo łatwych i niedrogich w sumie badań na zawartość substancji znajdujących się w cieciorce, po jej wyjęciu z rany. Kilku ochotników, wyjmujemy ziarenko, badamy, tak kilkadziesiąt razy i po dwóch miesiącach mamy odpowiedź co ubyło z organizmu. Proste jak drut.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Dandi 29-01-2014, 15:01
Mnie już ponad miesiąc bolą palce przy stopie przy chodzeniu i staram się myśleć, że to właśnie oczyszczanie stawów. Ciekawe tylko ile czasu takie oczyszczanie może trwać. Bardzo utrudnia chodzenie.

Mnie od pół roku potwornie bolą stawy i mięśnie do tego stopnia, że kuleję na prawą nogę i strasznie bolą mnie plecy, przez co nie mogę się schylić! Poza tym jestem wycieńczony. Opiszę to wszystko niebawem na "chłodno" w moim wątku.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Baird 29-01-2014, 17:48
Cytat
Kilku ochotników, wyjmujemy ziarenko, badamy, tak kilkadziesiąt razy i po dwóch miesiącach mamy odpowiedź co ubyło z organizmu.
Zgłaszam się na ochotnika. Ja dostarczę ziarenko, tylko kto je zbada? Nie mam czasu na jeżdżenie do analizy więc ktoś by je musiał ode mnie odbierać.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: scorupion 29-01-2014, 22:06
Nikt prywatnie tego nie zrobi, potrzebne jest laboratorium.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Kamil 03-02-2014, 10:55
A czy nie może tego zrobić obojętnie jakie laboratorium medyczne?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Asia61 03-02-2014, 12:35
A jaki będzie miało w tym interes?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: scorupion 03-02-2014, 13:03
Oni kasę za badania, a badacz wiedzę.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Asia61 03-02-2014, 13:32
A kto płaci?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Kamil 03-02-2014, 15:32
My, bo kto inny? :)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Łukasz 04-02-2014, 11:43
To by była fajna sprawa :)


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Aga21tu 19-02-2014, 19:53
Przypadek mojego ojca-JAN.
  Mężczyzna 64 lata, stosuje MO od 2 lat oraz większość zaleceń Bioslone (zakraplanie nosa, zioła na oczyszczanie płuc, dróg moczowych, ograniczenie glutenu do minimum, KB, kąpiele w oleju itd.).
Tata nigdy wcześniej nie skarżył się na zdrowie, raczej prowadził aktywny tryb życia – praca fizyczna.  Muszę wspomnieć o jego hobby, albo błędzie który popełniał przygotowywanie nalewek własnej roboty i smakowanie ich w sporej ilości. Kolejny błąd w młodości przez 30 lat palił papierosy do 50 roku życia.
 
Ze względu, że tata raczej nie jest "wylewny" to o swoich skutkach oczyszczania mało mówił, to co sama zauważyłam: bolące stawy, kości, kręgosłup, stany podgorączkowe,  pewnie dużo więcej .
W grudniu dopadła go grypa i to tak nielicha, że pierwszy raz mój tata musiał położyć się w łóżku (2 tygodnie). Grypę odchorował bez leków i zbierał siły do świąt zgodnie z zaleceniami.
Wiadomo czas świąt to okres, w którym się dużo je i pije to pewnie miało wpływ na to co działo się później.

 Od początku tego roku stan zdrowia Jana się dość pogorszył.
Musieliśmy zabrać tatę na Izbę Przyjęć z badań krwi okazało się, że ma połowę krwi w organizmie. Krwawienie z żołądka, diagnoza wrzód żołądka. Tata czuł się słabo przez  cały tydzień nie przyznał się Nam. Na pogotowiu usłyszeliśmy, że tata od dłuższego czasu odczuwał bóle żołądka, dlatego też pił alkohol wysokoprocentowy(orzechówka), który uśmierzał ból.  Smolisty stolec tłumaczył sobie że to jagody, które dodawał do KB. Zanim tata wyszedł ze szpitala na prośbę mojej mamy lekarze wykonali kontrolną gastroskopie po której okazało się, że wrzód znajduje się na podśluzówkowym guzie 55mx37mm. Lekarze wykonali biopsje (tata oczywiście niezadowolony, że ingerują w guza, ale tą decyzje podjęła moja mama) i powiedzieli, że trzeba będzie go wyciąć i przyjąć chemioterapie.
Po kuracji antybiotykowej (2 tygodnie) wiadomo na bakterie H, taty stan zdrowia się zaczął poprawiać. Na tyle, że już jadł wszystko i tak dobrze się czuł, że zaczął znów pracować. Chirurg odradził operacje i dał skierowanie na dalsze leczenie do onkologa.

 Niestety to wszystko było za wcześnie.Tata ponownie w ciągu dwóch dni stracił krew i znów „wylądował” na pogotowiu. Lekarze zdecydowali wyciąć guza. Operacja miała miejsce na początku lutego. Guz/ mięśniak urósł do 12cm, lekarze zauważyli jeszcze powiększone  węzły chłonne oraz ogniska na wątrobie. Obecnie czekamy na wyniki guza GIST.  Z pierwszej biopsji wyszło, że guz jest łagodny. Uważamy, że biopsja naruszyła guza i dlatego zaczął rosnąć.
Tata został wypisany ze szpitala do domu kilka dni temu. Zlecenia od nich ma trzymać się diety i przyjmować leki/zastrzyki przeciw zakrzepowe Fraxiparine.

 Wiadomo otoczenie (rodzina, lekarze) każą tacie poddać się chemioterapii. Skierowanie już ma na onkologie.  Boje się nacisków rodziny i lekarzy na konieczność zastosowania chemioterapii. Tata może ulec presji.

Tata oczywiście w tajemnicy przed wszystkimi rozważa zastosowanie metody NIA.
Wątpliwości : Czy na tego typu guza (mięśniak podśluzówkowy GIST) metoda zadziała? Kiedy najwcześniej może rozpocząć metodę NIA ? (tata przez 20 dni ma brać zastrzyki zakrzepowe).



Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: scorupion 19-02-2014, 23:35
Cytat
Tata oczywiście w tajemnicy przed wszystkimi rozważa zastosowanie metody NIA.
Wątpliwości : Czy na tego typu guza (mięśniak podśluzówkowy GIST) metoda zadziała?
Nikt tego nie wie.
Cytat
lekarze zauważyli jeszcze powiększone  węzły chłonne oraz ogniska na wątrobie. Obecnie czekamy na wyniki guza GIST.  Z pierwszej biopsji wyszło, że guz jest łagodny.
Jakie ogniska? Przerzuty? Marnie by to wyglądało.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 20-02-2014, 21:00
Chemia osłabi organizm i zniszczy wszystko na co Tata pracował.

W moim bliskim otoczeniu  jest osoba po chemii i operacji i obecnie są przerzuty i kolejna operacja, tomografia, chemia. Pacjent czuje się nawet dość dobrze i wygląda na zdrowego, a wyniki wskazują, że stan jest beznadziejny - jak to rozumieć? Może organizm jeszcze podjąłby walkę gdyby nie trucie i wycinanie guzów?

Lekarze będą człowieka maltretować lekami, naświetlaniami, operacjami, aż zobaczą, że z człowieka pozostała ruina. Wówczas mówią, że nic nie mogą zrobić i pozostaje hospicjum, bo na inne metody i oczyszczanie człowiek nie ma już siły.

Widząc chemię z bliska i to co z człowieka się robi, to nie chciałabym, żeby ktoś mi bliski był zamordowany w ten sposób, ale dobrze wiem jak to wygląda w praktyce. Człowiek wpada w machinę szpitalną i robi wszystko zgodnie z zleceniami... Robi się woda z mózgu. Ludzie którzy próbują cokolwiek zrobić niezgodnie z zaleceniem szpitalnym są ośmieszani i karceni jak małe dzieci.

Nie ma gwarancji, że NIA pomoże czy nie, tak samo jak przy chemii, ale chemia to taki koszmar, że sama dla siebie wolałabym NIA i mieć kontrolę nad tym co się że mną dzieje niż wpaść w szpony eksperymentatorów i umrzeć otruta i wykończona po kilku latach "leczenia".


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Misiek 20-02-2014, 21:25
Cytat
Nie ma gwarancji, że NIA pomoże czy nie, tak samo jak przy chemii, ale chemia to taki koszmar, że sama dla siebie wolałabym NIA i mieć kontrolę nad tym co się że mną dzieje niż wpaść w szpony eksperymentatorów i umrzeć otruta i wykończona po kilku latach "leczenia".

Aga, ja bym wszystko robiła, aby uniknąć chemii i zastosować NIA. Chemioterapia - to naprawdę horror, pozbawiający chorego wszystkich sil żywotnych. Czytałam, że kapsycyna - daje dobre efekty w leczeniu raka.

http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2011/12/05/leczenie-raka-kapsycyna/


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 20-02-2014, 21:28
Misiek:
 
Cytat
ponoć


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 21-02-2014, 11:14
W Australii przeanalizowano dane statystyczne za lata 1990-2004 dotyczące wyników leczenia 22 rodzajów raka. Okazało się, że stosowanie chemioterapii zwiększa szanse na 5-letni okres przeżycia tylko o 2%!

Chorzy na raka nie są świadomi konsekwencji stosowania chemioterapii. Zresztą lekarze nigdy nie przekazują całej prawdy na jej temat w obawie, że wielu mogłoby zrezygnować z leczenia z powodu ogromnej toksyczności dla organizmu.Według danych amerykańskiej gazety „The Wall Street Journal” (z dnia 10.10.2002) działania niepożądane występujące po chemioterapii dotyczą bardzo wysokiego odsetka pacjentów (% pacjentów, u których odnotowano wymienione niżej działania niepożądane):
zatrucie mięśnia sercowego – 94%,
zatrucie nerek – 70%,
zniszczenie wątroby – 61%,
utrata słuchu – 81%,
choroby płuc – 92%,
zgon na skutek zatrucia – 8%.

http://www.rak-stop.pl/


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 21-02-2014, 11:17
A jakie były granice błędu statystycznego?


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 21-02-2014, 11:33
Możliwe, że nawet tak naprawdę te 2% przeżywalności nie jest prawdą, ale jakby napisali, że nikt nie przeżył kilku lat, to nikt nie poddałby się chemii i cała mendycyna straciłaby główne źródło dochodu.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Misiek 21-02-2014, 16:30
Cytat
Według danych amerykańskiej gazety „The Wall Street Journal” (z dnia 10.10.2002) działania niepożądane występujące po chemioterapii dotyczą bardzo wysokiego odsetka pacjentów (% pacjentów, u których odnotowano wymienione niżej działania niepożądane):
zatrucie mięśnia sercowego – 94%,
zatrucie nerek – 70%,
zniszczenie wątroby – 61%,
utrata słuchu – 81%,
choroby płuc – 92%,
zgon na skutek zatrucia – 8%.

http://www.rak-stop.pl/

Przerażające dane, a pacjenci pod wpływem Big Pharmy, oczywiście wierzą, że właśnie chemia jest ostatnią deską ratunku...Propaganda rodem z piekła i nazizmu! 


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 21-02-2014, 18:14
Widać, jak zaniżone są statystyki zmarłych na raka. Pacjent po chemii umiera na:
- serce,
- wątrobę,
- płuca itp.
Jeśli chodzi o statystyki wyzdrowień, to im rosną. No jakże, na co innego zmarł, nie na raka!
Banda oszustów i tyle.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 22-02-2014, 00:24
Co sądzicie o stosowaniu sody oczyszczonej w przypadku chorób rakowych - znalazłam dużo na ten temat w sieci. Metoda wydaje się nieskomplikowana i mogłaby być z tego powodu kusząca dla tych którzy są oporni na bardziej wymagające metody typu NIA, diety itp.

Myślałam, żeby to zaproponować bliskiej mi osobie, która poddała się już chemii, operacji, a guzy zaczynają się roznosić na kolejne organy. Może zastosowanie sody powstrzyma przerzuty? NIA nie wchodzi w grę z uwagi na "wodę w mózgu".

http://leczenieraka.blogspot.com/2011/06/rakieta-antyrakowa-czyli-co-moze-soda.html

http://www.era-zdrowia.pl/naturalne-leczenie/naturalne-leczenie-nowotworow/soda-oczyszczona-w-leczeniu-nowotworow.html

http://hipokrates2012.wordpress.com/2012/04/09/leczenie-raka-czyli-nowotwor-to-grzyb-uleczalny-ukrywane-fakty-na-temat-zdrowia/


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Misiek 22-02-2014, 10:41
Ja bym się nie wahała, ani chwili - gdzieś właśnie czytałam, że nowotwory uaktywniają się w zakwaszonym środowisku, a soda je alkalizuje. I nawet, jeśli nie pomoże - nie zaszkodzi na pewno.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: scorupion 24-02-2014, 09:00
Pomoże, jak umarłemu kadzidło. Nie ma jednej substancji w medycynie nadnaturalnej, a leku w mendycynie, która leczy raka. Jest to niemożliwe ze względu na specyfikę powstawania guza. Jak nowotwór porządnie uzłośliwiony, to wykończy bezwzględnie, mamią tylko ludzi różnymi papryczkami, sodą, pestkami i kto wie czym jeszcze. No chyba, że trutka na szczury, ale wtedy giniemy razem z rakiem.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Aga21tu 24-02-2014, 18:37
"Jak nowotwór porządnie uzłośliwiony, to wykończy bezwzględnie... " - by Scorupion
Czyli walka w później fazie od samego początku jest na przegranej pozycji. W sumie zgodnie z zasadą "jak dbasz tak masz".
Tata powrócił do szpitala z komplikacjami po operacji - woda w opłucnej. Okazuje się, że lekarze za wcześnie wypuścili i nie sprawdzili wszystkiego. Tata trafił do nich w piątek przez cały weekend go nie karmili, bo żaden dyżurny nie chciał ryzykować (dodam, że w ciągu 2 tygodni tata stracił około 10kg). Międzyczasie poznaliśmy wyniki, że nowotwór jest złośliwy i tu pytanie to po co biopsja w styczniu (?) z której wynikało, że guz jest łagodny, a po miesiącu już jest uzłośliwiony. Tego nie rozumiem, to badań nie potrafią zrobić czy odczytać prawidłowo wyników...
Ta machina szpitalna jest tak dopracowana, że nie pozwolą nawet skupić się na chwilę i zebrać sił.
Jak to dalej się potoczy- nie mam pojęcia. Wiem, że jestem bezsilna, bo jak tatę przekonam to mamy jeszcze całą rodziną z lekarzami na czele po przeciwnej stronie.  A oni mówią pewnie i zdecydowani, a tata już sam mówi "nie wiadomo jak to jest".

Mam takie przemyślenie; żałuje że 2 lata temu jak tata wprowadzał MO nie przekonałam go, aby kontrolnie wykonać badania (nieinwazyjne) takie dla siebie, aby później na przykład porównać w czym metody Bioslone pomogły. A wiem, że pomogły. Przy okazji jakbyśmy coś wykryli to byłby czas na walkę. Dlatego rada dla tych co mają rodziców, którzy nigdy przenigdy się nie skarżą na zdrowie i unikają lekarzy jak ognia, aby kontrolnie wykonać badania (np. krew, usg).


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 24-02-2014, 18:48
Cytat
Międzyczasie poznaliśmy wyniki, że nowotwór jest złośliwy i tu pytanie to po co biopsja w styczniu (?) z której wynikało, że guz jest łagodny, a po miesiącu już jest uzłośliwiony.
Uzłośliwił się po biopsji. To się dzieje nagminnie.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: scorupion 24-02-2014, 19:10
Zdarza się też i tak, że biopsja omija złośliwe zmiany, dopiero badanie całości jest miarodajne. Często też mylą się co do wielkości guza, jak i stopnia zróżnicowania komórek, niestety i pod mikroskopem nie zawsze wszystko dobrze widać.
Cytat
Dlatego rada dla tych co mają rodziców, którzy nigdy przenigdy się nie skarżą na zdrowie i unikają lekarzy jak ognia, aby kontrolnie wykonać badania (np. krew, usg).
Żeby zrobili biopsję jak coś znajdą? Na dwoje babka wróżyła.
Jeśli te zmiany na wątrobie są przerzutami, to guz był złośliwy i przed biopsją i rokowania są słabe, ale walczyć trzeba do końca.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Domi5 24-02-2014, 19:31
Aga, walczyć trzeba do końca. Czytałam dużo na temat kuracji sodą i nie ma nic do stracenia - warto spróbować i skoro zmiany są stosunkowo nowe, to może jest szansa na wycofanie tych zmian.
10 kroków do wyleczenia:
1. Kup sodę oczyszczoną organic
2. Kup czarną melasę organiczną, lub organiczny syrop klonowy.
3. Kup paski testowe pH, są łatwe w użyciu, albo papierki lakmusowe (myślałam, że to jedno i to samo)
4. Kup dobrą markę potasu.
5. Zrób mix, 1 łyżeczka sody oczyszczonej organik i 1 łyżeczkę melasy, lub syropu, rozpuść w 1 szklance dobrej wody. Dla szybszego rozpuszczenia możesz, ale nie musisz mieć wodę troszeczzkę podgrzaną, nigdy nie w mikrofali!, chociaż w zupełności wystarczy temperatura pokojowa.
6. Pij taki roztwór raz dziennie przez 5 dni. Zawsze ma być pity na 2 godziny przed lub po posiłku.
7. Często testuj swoje pH, zarówno w ślinie, jak i w moczu.PH musi zostać doprowadzony do normalnej alkaliczności, która wypada między 7,2 – 7,5 i taka alkaliczność powinna powodować uśpienie komórek nowotworowych. Ponieważ poziom pH 8,0-8,5 zabija komórki nowotworowe należy doprowadzić aż do takiego poziomu, ale tylko przez 4 do 5 dni, a następnie obniżyć do poziomu normalnego.
8.Szóstego dnia należy wymieszać aż 2 łyżeczki sody oczyszczonej i 2 łyżeczki melasy, lub syropu klonowego w jednej szklance wody i pić 2 razy dziennie. Kontynuuj tę formułę przez siódmy dzień.Możesz zacząć odczuwać nudności, a także możesz mieć żółtawy stolec. Oczekuj, że w tym czasie w twoim organizmie dzieje się coś dobrego dla Ciebie, a coś złego dla raka. Usta mogą zacząć swędzieć, a z powodu dużej ilości tlenu w komórkach możesz odczuwać niewielki ból głowy oraz euforię.
9. Począwszy od ósmego dnia pij taką mieszaninę 3 razy dziennie, aż minie jedenaście dni kuracji (czyli przez 4 dni).Wtedy możesz mieć lekką biegunkę i czuć się słabo. Dlatego dawka potasu, Vernon twierdzi, że ma być duża, zapobiegnie odwodnieniu.9 i 10 dnia mogą wystąpić nocne poty.Wszystko co teraz robisz utrzymuje twój poziom pH pomiędzy 8,0 do 8,5 (mniej lub bardziej). Dobrze byłoby utrzymywać to przez kilka dni, ale jak skutki uboczne są dla Ciebie zbyt silne, wróć do picia roztworu 2 razy dziennie, a jak miną z powrotem pij 3 razy dziennie. Słuchaj swojego ciała i eksperymentuj. Sam poczujesz, żeby się wycofać.
10. Dwunastego dnia kuracji, jeżeli uważasz, że jesteś wyleczony możesz przerwać zażywanie sody oczyszczonej. Ale jeżeli uważasz, że nie jest jeszcze wszystko ok, w każdym momencie możesz powtórzyć te wszystkie kroki.Jeżeli masz raka powolnego, wskazane jest użyć 2 łyżeczki sody i tylko 1 łyżeczkę melasy rozpuszczone w 1 szklance wody, raz lub dwa razy na dobę przez 7 dni i starać się utrzymać pH w zasadowym zakresie 7,2 do 7,5.

http://pepsieliot.wordpress.com/2013/10/21/krotka-kuracja-leczenia-raka-wg-vernona-johnstona/

Aga, nie możesz się obwiniać, że czegoś nie zrobiłaś, ponieważ nie miałaś na to wpływu czy Tata zrobi badania czy nie, a jakby zrobił, to możliwe, że nic nie wykazałyby. Znam doskonale przypadek kiedy w zaawansowanym nowotworze wyniki badań krwi były idealne i gdyby nie inne badania szczegółowe, których nikt profilaktycznie nie wykonuje, nikt nie brałby pod uwagę raka. A rak był i to bardzo zaawansowany.


Tytuł: Odp: Dyskusja o metodzie NIA
Wiadomość wysłana przez: Sokol89 16-01-2017, 21:21
Czy istnieje jakaś alternatywna dla kapusty w metodzie NIA? Np. Jakieś inne warzywo, bądź coś z apteki co będzie równie dobrze utrzymywało ranę wilgotną? Niestety z pewnych względów nie mogę stosować kapusty i szukam jej zamiennika...