Niemedyczne forum zdrowia

BLOK PORAD, POMOCY I WYMIANY DOŚWIADCZEŃ => W drodze do zdrowia - pytania, wątpliwości => Wątek zaczęty przez: Kfiatka 29-05-2013, 14:20



Tytuł: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 29-05-2013, 14:20
Proszę o wskazówki.
Ciągle mam ogromny problem z zatokami, zatkanym nosem i łzawieniem oczu, ale do tego stopnia, że raz jest świetnie odetkany i czuję się dobrze, a innym razem tak mi się nagle zatyka, że zaczynam się czuć niedotleniona i od razu słabnę, a nawet mam wrażenie, że zemdleję... Przeraża mnie to i już nie wiem, jaką strategię stosować. Zauważyłam, że pomaga mi:
- dieta z I etapu (tylko już dawno ją zakończyłam, ale kiedy tylko wracam do owoców, gorzkiej czekolady i nawet łyżki miodu, nos mi się automatycznie zatyka i jest mniej powietrzny, więc często wracam do I etapu, który u mnie trwa już chyba kilka miesięcy z przerwami co kilka dni)
- koktajle błonnikowe bardzo mi pomagają na to, ale za dużo (3 dziennie) prowadzi do biegunki
- jajka i mięso najbardziej mi pomagają
- kiedy natomiast bardzo ściśle się tego trzymam, czyli wracam do przestrzegania pierwszego etapu diety, piję MO z przerwami, zakraplam nos i ssę olej to mam bardzo silne objawy, ale nic z nich nie wynika, bo:
spływa mi dużo wydzieliny z zatok, łzawią mi oczy, czuję się jak na kacu, jest mi bardzo zimno, miewam niską temperaturę ciała, ale rozchorować się nie mogę, tylko jestem osłabiona na maksa...

Kiedy z kolei próbuję zwolnić i np. odstawiam KB, MO i nie zakraplam nosa, to oczy mi nie łzawią, mniej mi spływa wydzieliny, ale jestem bardziej senna i nos jest praktycznie cały czas trochę przytkany.

Przeszłam już całą kurację oczyszczającą drogi oddechowe, chorowałam wtedy bardzo na zatoki z gorączką i stanami podgorączkowymi, ssałam olej z oliwek (bo tylko taki mi tak naprawdę pomaga), eksperymentowałam z rożnymi kroplami do nosa (krople z alocitem mi bardziej wysuszają śluzówkę, niedawno zauważyłam, że lepiej mi działają takie krople na bazie łyżki oleju lnianego i wody mineralnej - nawilżają, ale i pobudzają oczyszczanie).

Nie wiem już o co chodzi i co stosować, a z czego zrezygnować... Mój ojciec pół życia chorował na katary, miał też operację na przegrodę nosową, to mu trochę pomogło, ale teraz w wieku 60 lat też choruje na katary, moja ciocia miała z kolei chore jelita i także ogromny problem z nosem, nie mogła oddychać przez nos, bo jej błona śluzowa puchła w nosie i miała jakiś zabieg na to, co podobno jej pomogło...

Ja nigdy nie miałam stwierdzonej alergii, ale nieznacznie krzywą przegrodę oraz katary i zatkany nos od końca liceum (a mam obecnie 30 lat). Oczyszczanie twarzoczaszki to dla mnie hardcore. Co powinnam stosować a czego nie, aby przez to przejść jakoś bez tych stanów niedotlenienia i osłabienia?
Moim zdaniem stany nerwicowe jakie kiedyś miałam, też były na tym tle, to znaczy im więcej miałam zalegającej wydzieliny i zatkany nos plus za dużo węglowodanów, to miałam nerwicę zawsze.
U mnie oczyszczanie zatok idzie w parze z oczyszczaniem oczu i chyba mózgu i tego też nie umiem zahamować. Np. lepiej się czuję, oddycham, kiedy w trakcie tego oczyszczania nie noszę w ogóle okularów, a jak tylko do nich wracam to czuję jakby mi ktoś coś ciężkiego na głowę dosłownie położył i cały czas bym wówczas spała.
Ja swoje oczyszczanie rozpoczęłam wiele lat temu, ale wtedy to było z suplementami, które mi pogorszyły niestety zdrowie, potem je rzuciłam i na nowo wszystko przechodziłam, normalnie chorowałam, ale teraz zastanawiam się nad metodą NIA w moim przypadku.
Proszę o poradę, ponieważ w tych stanach niedotlenienia i osłabienia normalnie się nie da pracować i to mnie martwi, a grypy typowej nie mam :(.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kamil 29-05-2013, 14:49
1. Temat wątku powinien być bardziej naprowadzający.
2. Po nawiasie otwartym nie stawiamy spacji, przed nawiasem zamkniętym również nie.
3. Wielokropek to znak interpunkcyjny, po którym stawiamy spację.
4. Po skrótach (np., itp., ps., mgr) również stawiamy spację.
5. Po i przed myślnikiem również stawiamy spację.
6. Czy czytasz forum? Uwag takich jest pełno wszędzie.
7. Słowo hard core piszemy razem, ponieważ chodzi o hardcore, a nie o twardy (hard) rdzeń (core).

 
Jak się odżywiasz aktualnie?
Próbowałaś parówek na głowę? Albo ogrzewania ciepłą wodą miejsca zatok i całego nosa?
Mnie najbardziej pomagają właśnie takie zabiegi. Również zjedzenie czegoś ostrego, jak np. cienki plaster surowej cebuli pomaga mi na odetkanie. Lepiej się potem oddycha i lepiej schodzą wydzieliny. A jak długo to trwa u Ciebie? Takie małe zabiegi to objawowo. Ale bardzo możliwe, że zakraplanie nosa to będzie jedyna możliwość. Może rozcieńczaj dwa razy bardziej, niż rozcieńczałaś?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 29-05-2013, 15:32
Wiem, że puściłam niezły słowotok, za co przepraszam, ale te kwestie ogólnie są skomplikowane i ciężko mi to skrócić. Postaram się jednak. Masz rację, że proponowane metody są objawowe jedynie, stosowałam je już. Pomagają na chwilę. Między wierszami moje podstawowe pytanie było takie: czy można tak długo stosować I etap diety? Czy to nie jest szkodliwe?
Ja od kilku miesięcy już odżywiam się bardzo dobrze: jak w I etapie (mięso, jajka, warzywa, zero glutenu, praktycznie nie jadam kasz, bo nie mam zupełnie na nie ochoty, czasami ser zółty tłusty, ser biały, kakao z mlekiem raz, dwa razy dziennie góra) tylko co kilka dni próbuję włączać owoce, miód i czekoladę i sprawdzam reakcję, czuję się wówczas  dobrze, jeżeli chodzi o układ pokarmowy, ale fatalnie jeżeli chodzi o zatoki, więc rezygnuję z cukrów w ogóle. I tak sobie trwam nie widząc normalnie celu...
Jak nikt nic nie zaproponuje to plan mam taki: cały czas I etap diety z MO i KB, natomiast odstawię wszelkie zioła (czasami piłam też zioła na oczyszczanie dróg moczowych, bo z nimi też mam problem jeszcze), odstawię zakraplanie nosa i ssanie oleju i zobaczę jak się będę czuła...


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Bob 29-05-2013, 18:02
4. Po skrótach (np., itp., ps., mgr.) również stawiamy spację.
Po skrócie mgr nie stawia się kropki, gdyż litera "r" kończy wyraz "magister".

Fakt. Dzięki, Bob. //Kamil


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 02-06-2013, 11:55
Wróciłam jednak do mieszanki na drogi oddechowe, MO, koktajli błonnikowych i zakraplania nosa. Nos mi się odetkał, wczoraj jakby coś mnie brało, było mi strasznie zimno, bolało mnie jelito cienkie, głowa, brak apetytu, przeleżałam pół dnia i nic, wyskoczyła mi biała grudka na języku, a z małego palca u ręki zeszła mi łuszczyca czy coś co miałam od wielu miesięcy.
Nie jestem na I etapie diety, bo mam już dosyć monotonii, jem owoce. Zobaczymy...


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 04-06-2013, 08:09
Teraz mam problem poważny. Znowu niska temperatura (35,6 a rano niżej), potworne bóle brzucha, parcie na stolec, lekkie mdłości, brak apetytu. Czy to jest oczyszczanie czy osłabienie wątroby i układów wydalniczych, jak to już gdzieś na forum czytałam?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 04-06-2013, 08:25
Co Wy z tym osłabieniem wątroby? Moda jakaś?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 04-06-2013, 09:11
Już sama się zaczęłam zastanawiać, bo zaczęło się od niskiej temperatury, potem doszły bóle jelit, a dzisiaj to po prostu zdychałam, ale chora w sensie grypy standardowej nie mam, więc dla postronnych nadaję się do pracy np., a w nocy czułam się jakbym umierała z bólu, całe jelito grube mnie bolało. Spanikowałam i zaczęłam się zastanawiać, czy to prawidłowy proces, czy mój organizm jest osłabiony i nie może się rozchorować (chociaż jak jadłam gluten kilka miesięcy temu w postaci owsianki normalnie chorowałam z gorączką). Na forum jest po prostu sporo tekstów na ten temat, nawet mi to ktoś kiedyś w formie prywatnej wiadomości zasugerował. Wpisałam niską temperaturę ciała w wyszukiwarce i znalazłam właśnie takie rady. Ale coś mi nie gra z tym osłabieniem wątroby, bo spożywam np. sporo ostropestu plamistego.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 04-06-2013, 19:25
Wątroba to, z lekką przesadą, fabryka przetwórcza odpadów znajdujących się we kwi. Jak każda fabryka, ma ona pewne nieprzekraczalne moce przerobowe. Jeśli ilość toksyn krążących we krwi przekracza moce przerobowe wątroby, to nie można mówić o osłabieniu wątroby, ani o niewydolności, tylko o jej przeciążeniu. Jaki zatem jest sens wzmacniać organ funkcjonujący prawidłowo?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 15-08-2017, 21:05
Mój problem z zatokami, tym razem ostrym chorowaniem na nie w postaci nieustannych infekcji, nasilił się w przeciągu ostatniego roku. Z tego powodu odstawiłam całkowicie MO (stosuję jednak aloes i sok z cytryny z wodą). W przeciągu kilku ostatnich miesięcy przeszłam kilka ostrych infekcji zatok z objawami: potworny ból głowy, mdłości, raczej stan podgorączkowy, ból gardła, spływająca biała, gęsta wydzielina z nosogardzieli, biegunka, zaburzenia równowagi. Poza tymi ostrymi stanami, przewlekle mam objawy typu: spływająca gęsta wydzielina, raz mniejszy, raz większy kożuchowaty nalot na języku (nigdy całkowicie się nie wycofał), lekkie zaburzenia równowagi, piekące, wrażliwe oczy, nocne wstawanie w celu odplucia ogromnej ilosci wydzieliny z zatok (od ponad 3 lat).
Obecnie mam wrażenie, że oczyszcza mi się wszystko na raz i jestem przerażona, bo za dużo tego: ze strony zatok, oczu, mózgu, gardła, przełyku. Mam duży, kożuchowaty nalot na języku, pogorszony apetyt, wrażliwe gardło, lekko piekący przełyk, kiepski stolec, swędzi mnie strasznie skóra głowy w nocy i jest na niej łupież, momentami wręcz piecze mnie głowa. Im więcej jem radykalnie zdrowo, typu więcej chrzanu i cebuli na zatoki, tym objawy się nasilają.
Nie wiem, co robić, bo nie mogę normalnie funkcjonować, mam też bardzo pogorszone myślenie.
Nie mam na nic siły. Boję się, że organizm nie wydala.
Czy mogę sobie jakoś pomóc? Czy ktoś z Was miał podobne objawy?

Dzisiaj rano czułam się tak słabo, że myślałam, że stracę przytomność i skończę w szpitalu. Przespałam pół dnia. Nigdy w życiu nie miałam takich stanów.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 15-08-2017, 22:09
Jak się tak czujesz to organizm właśnie wydala i to jest problem takiego samopoczucia, bo gdy wszystko odłożone w złogach czeka na lepsze czasy nieruszane, to takich spadków samopoczucia nie ma. O tym świadczy również nalot na języku. Osobiście senność czy całkowite spadki energii na kilka godzin miałem, ale to było jeszcze z rok temu i zwykle wiązało się albo z wypiciem mikstury lub zjedzeniem pierwszego posiłku po owej miksturze. U Ciebie to wygląda jak na intensywny stan zapalny w wielu miejscach, a to zawsze przebiega żywiołowo. Gruby nalot na języku też miałem, pojawił się gdy zmieniałem pierwszy raz miksturę na citrosept. Jeśli chcesz sobie ulżyć to wyłącz wszystko co jest jakąś kuracją typu rzepa, MO, zioła, kropienie nosa, a jeśli dalej nie ma ulgi to najlepiej chyba wybrać się do Mistrza lub Poziomka na ogniskowanie stanów zapalnych, aby szybciej zrobiły co mają zrobić.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 16-08-2017, 15:35
Myślę o wizycie u Mistrza, do Poziomka za daleko, mieszkam we Wrocławiu. Jeszcze poczekam i zobaczę. W moim przypadku pierwsze lata picia MO (nigdy nie przeszłam w pełni etapu z olejem winogronowym, gdyż ciągle występowały objawy górnych odcinków) nie powodowały tak gwałtownych objawów. Dopiero po kilku latach i dołączaniu kolejnych, przyśpieszających oczyszczanie dodatków, zaczęły się bardzo intensywne objawy. Kiedyś np. normalnie trawiłam niektóre owoce, obecnie mam rewolucje w jelitach po chyba każdym owocu. Wczoraj zjadłam grejfruta i oczywiście mi się nie strawił. Ponownie robiłam sobie nawet test buraczkowy i mimo problemów jelitowych, tendencji raczej do biegunek, wyszedł ujemny.
Wiem, że muszę uleczyć jelita, ale nie stosuję MO od roku, czy powinnam zacząć?
Problem w tym, że jak wstaję rano, to mam takie uczucie, że muszę wypić sok z cytryny z wodą i siemieniem lnianym, aby w pełni odpluć, co mi się nazbierało w zatokach. MO mi na to nie pomaga i nie wytrzymałabym nic nie pić po MO rano.
Obecnie nie jestem już w stanie przestać ssać olej, bo tej wydzieliny schodzi dużo z zatok i głównie ssanie oleju pomaga mi to ewakuować na zewnątrz, inaczej czuję się jeszcze bardziej jak pijana.
Nie spodziewałam się jednak, że moja twarzoczaszka jest tak zagrzybiona i oczyszczanie będzie trwało tak długo. Odpluwam intensywnie dużo wydzieliny co rano właściwie od dobrych 3, 4 lat, a od roku przechodzę silne zapalenia zatok.
Widzę jednak, że wzrok mi się poprawił oraz węch, ale jestem słaba fizycznie i nie mam siły na dużo ruchu.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-08-2017, 22:00
Trudno ocenić, może być oczyszczanie, ale ja sprawdziłbym na twoim miejscu tarczycę, Jeśli TSH, FT4, FT3 są dobre, to zrób jeszcze przeciwciała.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 17-08-2017, 15:16
TAK, na pewno zrobię badania wszystkie, to nie może być tylko oczyszczanie, bo dzisiaj znowu nie miałam siły wstać z łóżka, było mi niedobrze i słabo na maksa, coś jest na pewno nie tak, dodatkowo kręci mi się w głowie.
Nie mam apetytu i to jest najgorsze, od wszystkiego mnie odrzuca i nie mam energii przez brak jedzenia.
Co mogę jeść w takim stanie?
W zatokach ciągle coś jest, wczoraj w nocy strasznie bolała mnie lewa zatoka od strony oka i mdliło mnie na maksa, bolał brzuch, nie mogłam spać przez ten ból, dodatkowo coś z oczami nie tak.
Jestem załamana, nie wiem, co mam jeść i robić, aby nie trafić do szpitala. W takim stanie do niczego się nie nadaję, tylko leżenia, ale nawet to mnie stresuje, bo nie wiem, czy po przeleżeniu znowu nie wstanę osłabiona i to mnie stresuje. NIC mi już nie pomaga, jest tylko coraz gorzej. :( Nawet nie mam siły iść na te badania, czekam, aż mi energia wróci...


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 17-08-2017, 15:32
Od braku jedzenia nie ma efektu braku siły, chyba, że nie jadłabyś bardzo długi okres czasu zupełnie nic. Nie popełnij tego błędu co moja mama. Zamiast się stresować lub dokładać sobie kolejnego stresu badaniami, z którymi mało który lekarz cokolwiek zrobi, jedź do Mistrza, to jest trochę ponad godzinę drogi a będziesz miała opinię typowo Twojego przypadku, dowiesz się na jakich organach masz stany zapalne, czy stan jest poważny i ogólnie co z tym fantem robić. Na odległość ciężko pomóc.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 17-08-2017, 16:00
Pojadę, jak siły przyjdą, w tej chwili nie miałam siły wstać z łóżka. :( Boję się teraz jechać tak daleko (nie ma mnie kto zawieźć, musiałabym sama prowadzić), a pobranie krwi i badania chcę zrobić dla swojej wiadomości, bo zaczynam panikować i się gubię.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 17-08-2017, 16:47
A jak u ciebie jest ze sprawami kobiecymi? Takie wielonarządowe problemy często wynikają z rozchwiania hormonalnego.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 17-08-2017, 17:52
Nigdy nie miałam większych problemów na tym tle, jedynie jak byłam nastolatką niestety na lekko podwyższony testosteron i trądzik, przepisano mi DIANE (beznadziejnie szkodliwy lek hormonalny), którą zażywałam kilka lat, oczywiście szkodząc sobie.
Badania robione kilka lat temu, wykazały testosteron w normie, poza tym cykl mam bardzo regularny, zawsze miałam, dawno nie robiłam innych badań, więc też nie wiem.
4 lata temu, przez przypadek (bo objawów żadnych nie miałam) miałam wykryty wirus HPV onkogenny na podstawie wymazu z pochwy. Nic z tym nie robiłam, po roku czasu zrobiłam ponownie badanie i już go nie wykryto, czyli że niby organizm sam go zwalczył.
Jak jest teraz z hormonami to tak naprawdę nie wiem - musiałabym się zbadać.
Mam wrażenie, że najgorzej jest teraz z moimi jelitami, zatokami, mózgiem i oczami, ale już sama nie wiem...

Być może sama to wszystko przyspieszyłam, bo co prawda nie stosuję MO od roku, ale piłam soki z cytryny (kiedyś nawet z 2, 3 cytryn dziennie) i cebuli, jadłam olej kokosowy extra virgin, bardzo długo piłam zioła na oczyszczanie dróg oddechowych. Robiłam to wszystko, bo widziałam, że mi pomaga na oddychanie i zatoki, ale nie spodziewałam się tak silnych objawów. Chyba, że to coś zupełnie innego.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Poziomek 17-08-2017, 21:24
Mam niemałe doświadczenie z tak mocnymi stanami zapalnymi zatok.
Niestety zatoki oczyszczają się bardzo długo. Przy mocno zrujnowanym organizmie 2 lata to minimum. Każdy kto przeszedł takie oczyszczanie nie może się nadziwić ile ropy potrafi organizm wydalić przez zatoki.
Niestety jest to bardzo męczące i często potrafi wyłączyć z normalnego funkcjonowania.
Jeśli teraz to zablokujesz to będzie jeszcze gorzej.
Najbardziej na takie stany pomagało polewanie głowy naprzemiennie ciepłą i zimną wodą.
Przykładowo minuta ciepłej, zmiana na zimną i tak kilka razy.
W trakcie takiego polewania często mogą się oderwać większe kawałki ropy.



Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 17-08-2017, 21:39
No tak, przestań panikować, nie wygląda to specjalnie groźnie. Odstaw wszystko co mogłoby poganiać do oczyszczania.
Mnie zatoki dokuczały od dzieciństwa, poprawiło się gdzieś w 90% około pół rok temu, bez żadnych sensacji i ostrych zapaleń.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 18-08-2017, 10:42
Dzisiaj jest nieco lepiej, wczoraj się przegłodziłam, piłam melisę z miętą i nie dawałam do nosa tyle dawek STERIMARU, co normalnie, ale objawy nadal są. W nocy wstawałam z wydzieliną do odkrztuszenia i kaszlem.
Bez ssania oleju i wypicia wody z cytryną, samo by mi nie zeszło, więc nie jestem w stanie wszystkiego, przyspieszającego oczyszczanie, już odstawić. Rano to samo, dużo wydzieliny do odkrztuszenia i apetyt nadal taki sobie. Jem jajka na śniadanie bez większej przyjemności z jedzenia. Czekam na lepsze czasy, ale badania też zrobię dla własnej wiadomości. Cały czas myślę o wizycie u Mistrza, bo jelita nadal takie sobie, nie wiadomo co jeść. Nie chcę za bardzo schudnąć, bo już troszkę schudłam. Oczy też strasznie wrażliwe na światło.
Staram się nie panikować...Czy ktoś jednak oczyszczał zatoki tak długo jak ja, przy stosowaniu zasad Biosłone, ok. 4 lata, z odpluwaniem codziennie dużej ilości wydzieliny?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Luciano 18-08-2017, 11:18
Poziomek już ci odpisał:
Cytat
Niestety zatoki oczyszczają się bardzo długo. Przy mocno zrujnowanym organizmie 2 lata to minimum. Każdy kto przeszedł takie oczyszczanie nie może się nadziwić ile ropy potrafi organizm wydalić przez zatoki.

U mnie niedługo także stukną cztery lata od kiedy rozpoczęte zostało oczyszczanie organizmu i końca nie widać. Ale co z tego, najważniejsze, że rozpoczęty został proces zdrowienia, a ile to zajmie tego nikt nie wie.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 18-08-2017, 15:47
Ja już stosuję zasady Biosłone, na początku niestety z suplementami, od 2009 roku, czyli więcej niż 4 lata, ale zatoki zaczęły się oczyszczać po rozpoczęciu ssania oleju, piciu mieszanki na drogi oddechowe i radykalnym odstawieniu węglowodanów, ok. 4, może 5 lat temu. Natomiast istna masakra pod tym względem to ostatni rok. Z oczami zaczęło się coś dziać ok.3 lata temu i teraz też zaczyna być ostro, bardzo niewygodnie. Idę do okulisty niedługo, to zobaczę co tam sie tak naprawdę zmieniło.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 19-08-2017, 08:34
Jednak jest ze mną znowu bardzo źle :( - proszę o radę. Wczoraj myślałam, że czuję się coraz lepiej i normalnie funkcjonowałam, a nie spałam i odpoczywałam, jak dzień wcześniej. Na śniadanie zjadłam jajka, potem wypiłam kapuśniak z jednym ziemniakiem, następnie zjadłam duszone mięso wieprzowe z surowym ogórkiem. Nie piłam żadnych ziół, za to miałam ochotę na koktajl błonnikowy, więc go wypiłam z połówką cytryny i ćwiartką cebuli.
Po nim nadal czułam się głodna, więc 40 minut później zjadłam grejpfruta czerwonego licząc na to, że może tym razem się strawi... Pod wieczór wypiłam kogel-mogel z dwóch jaj, po którym zazwyczaj dobrze się czuję.
Po tym wszystkim już ok. 21-tej zachciało mi się strasznie spać, więc się położyłam, ale niestety sen nie przyniósł żadnego ukojenia. Budziłam się kilka razy w nocy z uczuciem lęku, że jest mi słabo, dziwnie i kiepsko mi się oddycha przez nos. W brzuchu nic nie bolało, ale było tak dziwnie. Oczywiście całego grejpfruta wydaliłam przez całą noc kilka razy, kompletnie niestrawionego. Rano znowu to uczucie jakiegoś takiego osłabienia i strach przed utratą przytomności. Nie wiem o co chodzi :(. Nadal mi słabo i nie wiem, co mam robić. Nigdy w życiu nie straciłam przytomności, ale w takich stanach się boję. W poniedziałek mam mieć badanie krwi.
Duży problem mam z oczami, wczoraj też go miałam - wzrok był raz mętny, raz ostry.
Czy ktoś tak miał?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 19-08-2017, 15:47
Jedyne co teraz trawię to chyba gotowane jajka, mięso gotowane i warzywa, oprócz marchewki.
Już sama nie wiem czy w takim stanie mogę pić KB, czy nie... Znowu muszę odpoczywać, bo do niczego się nie nadaję :(. Martwię się, że mój organizm nie wydala. Język mam w połowie różowy, w połowie pokryty białym nalotem. Za długo jednak jestem słaba.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 21-08-2017, 08:39
Organizmowi Ty sama teraz nijak nie pomożesz. Najlepsze co możesz zrobić, to nie przeszkadzać, czyli jak nie jesteś głodna to nie jedz. Oczywiście ja na Twoim miejscu w takim stanie już dawno byłbym u Mistrza w gabinecie, bo wiem jaką ulgę to przynosi.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 21-08-2017, 15:07
Problem w tym Shadow, że w takim stanie nie mam siły za daleko chodzić, a co dopiero gdzieś jechać (a z mojej rodziny nikt nie wierzy w moje teorie, bardziej bym uzyskała pomoc w kontekście medycyny niż kontaktu z Mistrzem niestety), jestem totalnie skołowana, bo już nie wiem, co jeść, dzisiaj nawet na badania krwi nie poszłam, bo byłam niewyspana przez wstawanie w nocy, z powodu niestrawności, złego samopoczucia. Nie jem, źle, jem, jeszcze gorzej.
Może mam jakieś nietolerancje pokarmowe teraz? Jestem po prostu obecnie wrakiem, nigdy tak długo tak źle się nie czułam.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 21-08-2017, 16:25
Nie odnosisz przypadkiem wrażenia, że pleciesz?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 21-08-2017, 17:06
Scorupion w jakim sensie plotę? Moje myślenie owszem jest bardzo spowolnione, ale jedno wiem na pewno - jedzenie nie daje mi takiej energii jak kiedyś. Dodatkowo nigdy nie miałam tak długo takiego uczucia osłabienia ze strony głowy (oczy, mózg, nos) i tak częstego strachu przed utratą przytomności.
Co plotę? Proszę o konkrety. Szczerze to chciałabym zjeść nawet głupiego banana i czuć się w miarę normalnie, jak kiedyś.
Czy sam kiedykolwiek miałeś takie objawy, że miałeś poważne problemy z myśleniem logicznym i w ogóle myśleniem, widzeniem, osłabieniem całego organizmu przy tym?
Miód, banan nie stanowiły dla mojego trawienia kiedyś problemu, jedynie nos mi się bardziej po nich zatykał, ale trawienie było ok. Teraz nawet po łyżce miodu - wzdęcia, banan - wzdęcie, grejpfrut - kompletna jego niestrawność.

Nieco zbliżone objawy miałam kiedyś, na początku mojej drogi z Biosłone i podczas stosowania suplementów typu magnez, wit.C, ok. 7, 8 lat temu. Wtedy jednak intensywnie pracowałam wzrokiem przy komputerze po 10 godzin dziennie a nie odpoczywałam - jak teraz. Kilka razy wówczas zdarzyło mi się takie uczucie nagłego osłabienia, przyspieszonego bicia serca i problemów od strony głowy. Wtedy jadłam też kasze i chyba trochę glutenu. Jedyne co wówczas na to pomagało, to zajadanie się, dosłownie, różnym jedzeniem niestety. Wtedy myślałam, że to od niedoboru magnezu. Nie miałam wówczas możliwości za dużo odpoczywać.
Teraz jestem na dłuższym urlopie od pracy i w końcu tylko odpoczywam, relaksuję się, dbam o jedzenie niesamowicie, dużo śpię, myślałam, że w ten sposób szybciej się zregeneruję. Tymczasem non stop mam objawy, utrudniające normalne funkcjonowanie...I niestety jest coraz gorzej a nie lepiej. Stąd moje podejrzenie, że chyba jednak coś jest nie tak.
Aktualnie wszystko mnie szybko męczy i często jest mi po prostu bardzo słabo. Co ciekawe, wczoraj język był w połowie różowy, a dziś po zjedzeniu białka, znowu cały biały.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 22-08-2017, 07:41
Bardziej wyglądasz na depresję, niż na zapalenie zatok. Człowiek chory, nawet ciężko, ale trzeźwo myślący, szuka pomocy, a nie powodów, dla których nic nie może zrobić.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 22-08-2017, 08:49
Nie możesz myśleć o jedzeniu w taki sposób, jakby był to jakiś dopalacz, gdzie po zjedzeniu od razu czujesz przypływ energii i czujesz się lepiej. Owszem, zdrowy organizm może tak czuć jak się przegłodzi, ale przez większość czasu organizm powinien trzymać stabilny poziom wszystkich składników, aby nie odczuwać żadnych skutków braków składników czy spadków samopoczucia. Musisz zrozumieć, że jedzenie to dla organizmu obciążenie. Jest to obcy element ze świata zewnętrznego, pełnego patogenów, bakterii, szkodliwych lub całkiem niepotrzebnych organizmowi składników, które są wręcz panicznie blokowane. Czystość organizmu jest jego największym priorytetem. Zdrowy organizm z takim problemem jako tako sobie radzi, gdyż ma wiele mechanizmów, które próbują to okiełznać i zwykle im wychodzi, jeśli podajemy mu to, na co jest przygotowany. Wtedy stara się on z tego wyciągnąć to co potrzebuje, a reszta zostaje zablokowana i wydalona. Jeśli podamy coś kompletnie nie pasującego do układanki, to jest to spory problem - ale dalej - zdrowy organizm raz na jakiś czas też da radę, bo zdrowe tkanki po prostu zablokują w sporej części dostęp elementom obcym.

Chory organizm niestety będzie miał problem nawet gdy podamy mu to na co jest gotowy, gdyż podstawowy warunek czystości bezwzględnej organizmu przestaje być zachowywany i organizm uruchamia stan alarmowy, aby ten bałagan w krwiobiegu ogarnąć, co skutkuje znacznym spadkiem samopoczucia, brakiem sił, sennością.

Twój przypadek jest jeszcze dodatkowo obciążony trwającym właśnie remontem. Teatr wydarzeń masz raczej w obrębie czaszki, ale jeśli dodatkowo mu coś tam dokładasz do układu pokarmowego, który pewnie nie jest sprawny i masa kału przenika do krwiobiegu, to jest kolejny stan alarmowy w innym obrębie krwiobiegu.

Rozumiem, że jeść coś trzeba, nie można nie jeść nic przez miesiąc czy więcej, ale jak tylko możesz, to nie wciskaj w siebie jedzenia jak nie jesteś głodna, bo po tym nie poczujesz się lepiej. Po szybsze zakończenie tego remontu jako rozwiązanie widzę tylko wizytę u Mistrza. Zawsze to u mnie działa. Jeśli nie możesz pojechać na wizytę, to niestety musisz czekać, aż organizm sam się upora z tym co robi, choć wolałbym wiedzieć co się dzieje, gdzie są stany zapalne, a taką informację zwykle u Mistrza uzyskasz.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 22-08-2017, 11:55
Depresję Scorupion to ja mam z powodu objawów niesamowitego osłabienia, uniemożliwiającego zwykłe funkcjonowanie i kompletnego braku poprawy, strachu przed wylądowaniem w szpitalu. Poza tym jestem optymistką i uwierz mi, potrafię cieszyć się życiem, ale w takim stanie to jest wegetacja, a nie cieszenie się życiem. Depresję mam tylko i wyłącznie od siedzenia w domu z powodu tychże objawów i niepewności co do odzyskania sił z powrotem. Poza tym to nie są tylko zatoki, ale poważne niedomaganie jelit, żołądka, problemy z trawieniem.

Dzięki Shadow za wpis o jedzeniu, rzeczywiście mogę tutaj błędnie postępować, bo ciągle mi się wydaje, że jak czuję się słabo to lepiej szybko coś zjeść, aby nie opaść totalnie z sił...a tymczasem to tak nie działa.
Tracę jednak rozeznanie, co lepiej jeść, a czego unikać. Ciągnie mnie np. do bio kakao z imbirem, kardamonem i cynamonem, które mi pomaga na zatoki i na jelita, ale daje też sztuczną energię, a potem się okazuje, że jestem niedojedzona. Za chuda jeszcze nie jestem, ważę 58-60 kg, przy 169 wzrostu, choć schudłam już ok.2,3 kilo w przeciągu 2 miesięcy. Wczoraj się przegłodziłam, piłam kakao i zioła omanu, znowu odpoczywałam i czułam się dobrze z jelitami, ale pod wieczór wiedziałam, że będę miała problem w nocy, bo czuję się niedojedzona. I rzeczywiście, obudziłam się w nocy z ogromną potrzebą takiego silnego głodu, uniemożliwiającego spanie. Nie chciałam jednak w nocy jeść tłusto, więc wypiłam jedynie koktajl błonnikowy z odrobiną soku z cytryny, po tym zasnęłam, wypiłam też nieco ziół z omanu. Rano obudziłam się dosyć późno z dziwnym uczuciem ponownie osłabienia całego organizmu, niesamowitego uczucia chłodu i zimna w organizmie, więc szybko znowu wypiłam koktajl błonnikowy z cytryną i cebulą...Mało to pomogło, nogi miałam strasznie słabe, jak z waty, ale przynajmniej nieco cieplej mi się zrobiło, nadal czułam jednak ogromny głód na tłuste, więc zjadłam jajka i kawałek mięsa z warzywami. Troszkę mi to dodało sił, po pewnym czasie oczywiście, choć serce biło mi szybko ze stresu. Coś jest nie tak z moimi jelitami, żołądkiem, czy naprawdę tak wygląda generalny remont czy może niedomaganie organizmu lub poważna choroba?

Od dłuższego czasu budziłam się np. z takim nieprzyjemnym ssaniem ze strony chyba żołądka lub jelita, nasilającym się podczas ssanie oleju na zatoki. Dzisiaj po wypiciu troszkę ziół z korzenia omanu w nocy nie czułam tego ssania rano, ale jeszcze gorszy objaw, potwornego wychłodzenia wewnątrz organizmu i osłabienie całego organizmu.

Przepraszam, że się tak rozpisałam...Jak tylko poczuję się lepiej, umówię się na wizytę u Mistrza.
Czy ktoś może mi tylko doradzić, co najlepiej jeść w takim stanie, aby sobie pomóc, a nie zaszkodzić???
Koktajle też mi się nie trawią prawidłowo, ale przeze mnie przelatują.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Poziomek 22-08-2017, 12:12
Polecam się nie przejadać w takim stanie, tak jak przy grypie, mniej jemy więcej pijemy.
Wielu osobom na zatoki bardzo pomaga gorąca herbata z miodem.
Robiłaś to o czym wcześniej pisałem?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 22-08-2017, 12:16
TAK Poziomek, polewałam głowę, ale wydaje mi się, że to nie tylko zatoki, najgorzej jest z moim trawieniem obecnie. Wydzieliny z zatok nieco mniej odpluwam, choć nadal.
A propos miodu, to boję się go pić, bo ostatnio miałam po nim wzdęcia i w ogóle jakieś problemy jelitowe.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 23-08-2017, 09:19
Ja bym sobie odpuścił zioła, cebulę, cytrynę, chyba że czujesz się po tym jakoś lepiej. Po prostu jedz coś, ew. koktajl, ale wyklucz takie rzeczy, które mogą organizmowi dokładać.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 23-08-2017, 10:50
Chyba jednak nie mogę tego wykluczyć, bo wtedy chyba gorzej się czuję, już sama nie wiem. Dzisiaj jakby z brzuchem lepiej, ale nie chcę zapeszać, zobaczę jak długo ten efekt się utrzyma. :) Wczoraj piłam w sumie wszystko co się dało na te zatoki, imbir, kakao z kardamonem, cynamonem i imbirem, cytrynę, korzeń omanu i odplułam bardzo dużo wydzieliny białej ze śluzem. Obudziłam się z ogromnym głodem. Na pewno nie mogę za mało jeść, bo jednak lepiej mi jest, jak dwa razy dziennie zjem mięso. Podjadłam mimo wszystko miodu i nawet nie miałam tym razem problemów jelitowych. Nie mam jeszcze dużo energii, ale mam silniejsze nogi i cały organizm, a może tak mi się tylko wydaje, bo w sumie ograniczam wychodzenie z domu...zobaczymy.

Chyba jednak masz rację Shadow z tym niedokładaniem, bo czuję, że teraz powinnam wzmocnić organizm jedzeniem, jestem chyba bardziej głodna. Spróbuję odstawić zioła i skupię się na koktajlach, jedzeniu.
A propos jedzenia, moja ciocia jest w szpitalu po drobnym zabiegu na rękę, na śniadanie otrzymała plaster szynki konserwowej, plaster sera białego i jabłko... Oczywiście przed zabiegiem musiała głodować, więc była bardzo głodna, na szczęście miała własne jedzenie i pomoc rodziny. Polski szpital to tragedia, dlatego tak bardzo bałabym się tam trafić np. nieprzytomna. :P Oni by mi jeszcze bardziej zniszczyli jelita.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 23-08-2017, 14:50
Jeśli chcesz łatwiejszego usuwania wydzieliny z dróg oddechowych, zatok, kup sobie korzeń prawoślazu w aptece i łyżkę stołową zalewaj szklanką letniej lub zimnej wody na ok. 6 godzin i to potem wypijaj, wcześniej odsączając, np. przez sitko. Wyjdzie ok. 3x dziennie. Ogranicz wszelkie specyfiki w takim stanie oprócz właśnie prawoślazu, koktajlu i normalnego jedzenia. Prawoślaz naprawdę dobrze działa.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 24-08-2017, 11:56
Dzisiaj się bardzo źle, słabo czuję :( Nie jestem w stanie już zahamować tych objawów, a jak je "zajadam" i głównie jem to jest tragicznie, po koktajlach warzywnych jeszcze gorzej. Wczoraj nie piłam ziół, cytryny, mało w ciągu dnia odkrztuszałam, piłam koktajle i dużo jadłam. W nocy miałam straszne wzdęcie na dole brzucha i słabo mi rano było. W nocy też swędziała mnie strasznie skóra głowy, miałam łupież i wypadło trochę włosów, ćmiło w zatokach.
Mam cały biały język.
Robiłam sobie domowy test na nietolerancje pokarmowe. Najsilniej wyszło mi na mleko krowie (spożywam jedynie śmietanę i masło), drożdże, kukurydzę oraz orzechy brazylijskie. Nieznacznie wyszło mi na jajka, co mnie zdziwiło, gdyż wydaje mi się, że czuję się po nich dobrze.
Być może taki test z krwi jest niemiarodajny, bo np. na owoce nic mi nie wyszło, a z owocami mam ewidentnie problem.
Ciągle jest kiepsko, nawet jak odstawiam cytrynę, zioła, zatoki bolą, czy ćmią, teraz mam mały apetyt, a rano było mi strasznie zimno wewnętrznie.
Może jednak mam jakąś poważną chorobę...Najgorzej się zawsze czuję rano lub w nocy, kiedy objawy są najsilniejsze.

Tak w ogóle to grzybicę nosogardzieli pamiętam od dziecka, jak byłam mała non stop chrząkałam i miałam tiki na tym tle. Byłam oczywiście chuda, miałam dużo energii i jadłam głównie węglowodany, lubiłam owoce i warzywa, po niektórych owocach już jako dziecko miałam biegunki. Myślę, że z grzybicą mogłam się nawet urodzić. Byłam wcześniakiem, u którego nie wykształciły się kosmki jelitowe z powodu wcześniactwa i przez 3 lata byłam na ścisłej diecie bezglutenowej, która niby pomogła.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 24-08-2017, 18:20
Po co te testy, po co przejadanie się i zajadanie problemu... Po prostu daj mu odpocząć.

Ja na Twoim miejscu mimo wszystko wybrałbym się do Mistrza, zwłaszcza, że gabinet jest blisko PKP jeśli nie ma Cię kto zawieźć. Wybierz moment w którym najlepiej się czujesz i pojedź. Masz w tym momencie wiele stanów zapalnych, z którymi organizm bardzo powoli sobie radzi. Z racji ich ilości, nie może się skupić konkretnie na jednym. Możesz to przetrzymać ale jeśli Ci ciężko, to czemu sobie nie ulżyć? Nawet bym Cię zabrał gdybym sam jechał ale następna wizyta dopiero za miesiąc.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 24-08-2017, 19:25
Jak przeżyję dwa dni pod rząd bez uczucia niesamowitego osłabienia z rana, to będzie dla mnie sukces i mogę jechać.
Teraz rodzina się o mnie martwi i wysyłają do lekarzy. Zresztą sama się o siebie martwię, bo nigdy nie miałam takiego osłabienia. Jak ja żałuję, że piłam te soki z cytryny (teraz już ich nie potrafię całkowicie odstawić, z rana ciągle piję cytrynę i w ciągu dnia trochę też ) i to jeszcze w permanentnym stresie w pracy...Problemy z niestrawnościami od ponad roku tłumaczyłam sobie oczyszczaniem, a pewnie organizm niedomaga w oczyszczaniu, bo rzeczywiście za dużo tego naraz. I pewnie sama to wszystko przyspieszyłam, a czasami lepiej nawet żyć z jakąś formą grzybicy i nie poganiać organizmu.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 24-08-2017, 22:27
Myślę, że to jednak stres - a jeśli faktycznie jest tak jak piszesz - mówimy o permanentnym stresie. W sensie jest to powód czemu to tak wygląda i czemu tak długo.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 25-08-2017, 07:46
Prędzej delikatna depresja.
Zrobiłaś badanie tarczycy czy strasznie ważne powody ci nie pozwoliły?

Coraz mniej podobają mi się wpisy dotyczące wieloletniego oczyszczania. Ile można się oczyszczać? Dziesiątki lat, do samej śmierci? Człowiek ma organy stworzone do utrzymania porządku i tego się trzymajmy.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 25-08-2017, 08:34
W sumie to dużo było stresu przez ostatnie 2 lata, także osobistego (m.in. śmierć bliskiej mi osoby ponad rok temu), więc trochę się nałożyło.
Ciekawe jednak, że podczas tego stresu miałam tyle zapaleń zatok, jak nigdy w życiu, a 3 lata temu w  mniejszym stresie, rzadziej chorowałam na zatoki, tylko łagodnie odpluwałam wydzielinę z zatok i miałam permanentną mgłę umysłową. Na pewno stres źle wpłynął na jelita i może podczas stresu nie warto się ostro oczyszczać, bo wtedy organizm jest bardziej delikatny. Mnie zmyliło to, że na początku było super, mgła umysłowa się znacznie zmniejszyła, szybciej mi się myślało i w ogóle, ale potem już było coraz gorzej. Ludzie, którzy palili i jedli dużo cukru w mojej pracy, oczywiście nie chorowali tak jak ja.
Poza tym największe osłabienie pojawiło się nie w pracy, ale dopiero, jak już mogłam permanentnie odpoczywać i spać, ile chcę, czyli właśnie teraz.
Nie wmawiaj mi proszę depresji, Scorupion, no chyba że wynikającej z objawów fizycznych. Zgadzam się jednak z tobą, że oczyszczanie nie powinno tak długo trwać, no i ile w końcu można się oczyszczać... Badania są w toku, jak będę miała wyniki, napiszę.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 25-08-2017, 09:41
Niczego ci nie wmawiam, czytam co piszesz i wyciągam wnioski.
Badania w toku? Chyba w słowotoku. Rano pobierają krew, a po południu w necie masz wyniki.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Luciano 25-08-2017, 10:10
Cytat
no i ile w końcu można się oczyszczać...
Tyle ile trzeba.

Cytat
Nie wmawiaj mi proszę depresji, Scorupion, no chyba że wynikającej z objawów fizycznych.

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=26115.0
Cytat
To jest to, o czym z uporem maniaka powtarzamy: choroby psychiczne mają przyczynę somatyczną


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 25-08-2017, 12:08
Scorupion, dzięki za przypomnienie o wynikach on-line, dzisiaj mam mieć.
Musiałam jechać do dalszej części miasta, jako że u mnie na osiedlu pobierają jedynie 2 razy w tyg. ze względu na wakacje i akurat, kiedy tam poszłam było mi słabo na czczo, zobaczyłam 15 osób przede mną, więc zrezygnowałam. Dalej mam bardzo mało energii, przyniosłam zakupy i już czułam się przemęczona, jak zwykle głównie od głowy. Napiszę zatem niedługo. Z koktajlami jest tak, że z jednej strony są dla mnie dobre, a z drugiej, mimo stosowania większej porcji pestek z dyni, to chyba mnie przeczyszczają.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 25-08-2017, 15:08
Cytat
no i ile w końcu można się oczyszczać...
Tyle ile trzeba.

Bardzo sprytne. Ale najpierw trzeba być pewnym, że to oczyszczanie. Dla mnie oczyszczanie jest wtedy, gdy po odstawieniu stymulantów długookresowe objawy ustępują, albo znacznie maleją. Również krótkie, intensywne zapalenia, czy to zatok, gardła, migdałków, stawów, czy kości, po których czujemy się o wiele lepiej niż przed. No ale osiem lat się intensywnie oczyszczać? Lipa jakaś.
Nie mogę się dopytać czy Aśka już się oczyściła...


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 25-08-2017, 16:32
Oczyszczanie to jedno a regeneracja uszkodzonych tkanek, które organizm stara się naprawić lub odbić z rąk np grzybicy czy czegokolwiek innego, to drugie. Nie można wszystkiego nazywać oczyszczaniem. Organizm nie zrobi wszystkiego naraz tylko robi to partiami, etapami, obszarami, bo inaczej ciało byłoby niefunkcjonalne. Już samo zajmowanie się jednym obszarem jest mocnym obciążeniem. Można to przyspieszyć oraz spowolnić, w zależności czy organizmowi pomagamy lub przeszkadzamy. Dużo zależy też od tego jak wielki jest problem a wcale nie warunkuje tego to, jak często ktoś wcześniej chorował lub miał inne objawy, bo organizm mógł po prostu nie widzieć okazji na wygranie walki w danym obszarze, więc zostawił to w stabilnym stanie, gdzie nie robi się ani lepiej, ani gorzej ale wtedy też i czujemy się stabilnie, w miarę ok.

Jak organizm zacznie jakiś etap, nad czymś pracować, to nie przerwie tego tylko dlatego, że ktoś odstawił miksturę, koktajl czy cokolwiek innego. Te rzeczy mają oczyścić przedpole na tyle, żeby organizm mógł działać a ich odstawienie nie gwarantuje natychmiastowego przerwania pracy przez organizm, bo byłoby to nielogiczne. On ma gdzieś to, że ktoś się teraz źle czuje i przestał pić MO czy KB, żeby się tak nie czuć. Jest robota do zrobienia, organizm wszystko rozgrzebał, to będzie ciągnął sprawę do końca jeśli się mu nie przeszkodzi. I tak, takie akcje mogą się zdarzać bardzo długo, nawet czasem ze sporymi odstępami, bo każdy organizm jest inny i każdy będzie działał lekko inaczej, choć reguła osiągnięcia zdrowia dla każdego organizmu jest ta sama, czyli wręcz paniczne dążenie do wewnętrznej czystości gwarantem zdrowia.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Poziomek 25-08-2017, 16:36
Chciałbym zauważyć, że to jak człowieka rozkłada kiedy ma urlop jest rzeczą normalną i często spotykaną szczególnie u ludzi którzy żyją w stresie. Nie bardzo rozumiem, dlaczego zamiast wyleżeć ciągle kombinujesz.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 25-08-2017, 16:59
Moje badanie wyszły tak:
 
-CRP w normie
- TSH, FT4, FT3 wszystko w normie
- poziom magnezu w normie, ale wiem, że 2 lata temu był wyższy

- poziomy z krwi :nieprawidłowe mam:

HGB 11,9 norma 12-16
MCV 80,5 norma 85-100
MCH 25,5 norma 27-32

RDW-CV 17,1 norma 11,5-14,5
PLT 481 norma 130-400

Dosyć dużo jak na mnie nieprawidłowości we krwi, nawet nie wiem, co to oznacza, ale te pierwsze chyba anemię.

Poza tym kreatynina, eGFR, AIAT, glukoza w normie.
Cholesterol w normie, choć mi się obniżył, w porównaniu z badaniem z 2015 roku, wtedy był podwyższony, teraz w normie. Teraz:

Cholesterol 168 norma 115-190
Trójglicerydy 121 norma 50-150
HDL 69 norma powyżej 45  ( 2 lata temu HDL miałam nawet 110, a teraz dużo niżej )
LDL 75 czyli w normie

- w moczu dość liczne bakterie, leukocyty obecne w polu widzenia 0-2

Na pewno, w ciągu ostatnich 2 lat miałam sporo biegunek, problemów jelitowych, w porównaniu z latami wcześniejszymi.

Pod koniec sierpnia mam jeszcze badanie wzroku i jestem bardzo ciekawa, jak tam się zmieniło, bo okularów nie noszę od dawna.

Osłabiona oczywiście nadal jestem. Przez ostatnie dwa miesiące na pewno mniej jadłam niż wcześniej, schudłam ze 2, 3 kg, ale tak naprawdę od 2 miesięcy piłam pierwszy raz takie prawdziwe koktajle, tzn. tuż po zmieleniu, w blenderze. Wcześniej nie miałam takiej możliwości i piłam koktajle z sokami, wyciskanymi wcześniej w domu i przechowywanymi w lodówce.

Co też znaczące, dopiero od ok.ponad roku zaczęłam bardzo intensywnie zakraplać nos Sterimarem i czasami olejem lnianym po 2 krople ( to odstawiłam całkowicie, bo objawy były strasznie intensywne ze strony mózgu i zostawiłam tylko Sterimar).
Jak teraz nie pracuję, to trochę się przestawiłam i np. znacznie dłużej spałam, później wszystko jadłam, później śniadanie i później obiad (czasami nawet dopiero pod wieczór). Na początku chciało mi się głównie spać i odpoczywać, myślałam, pośpię dużej, odpocznę, będzie lepiej. Niestety potem zaczęły się bardzo intensywne objawy ze strony całego organizmu, choć zaburzenia równowagi od zatok to mam od ponad roku, coś z oczami od ponad 2 lat, nasiliło się też od roku.
Podczas dużego stresu uzależniłam się od picia bio kakao z cynamonem, imbirem i kardamonem, tłustą śmietaną oraz odrobiną cytryny. W najgorszym czasie, piłam je po 3 razy dziennie. Teraz zredukowałam do 1, max.2 dziennie, jedynie podczas zapaleń zatok nie miałam dużej ochoty na nie. Miałam wrażenie, że z jednej strony mi ono pomaga, nawet przyspiesza oczyszczanie ze strony zatok, mózgu i oczu, czasami pomaga na trawienie, ale też i znacznie przyspieszało perystaltykę jelit.

Z wyglądu niby wyglądam dużo młodziej, cera mi się całkowicie poprawiła, ale czuję się do d..., więc to chyba nic nie znaczy. Ponadto oczy są często zaczerwienione, wrażliwe.
Jeżeli to jest oczyszczanie z grzybicy, to ja muszę być wyjątkowo ciężkim przypadkiem...
Jeżeli to jest poważna choroba, to chciałabym wiedzieć jaka.

Poziomek, mnie tak rozkłada już od 2, 3 miesięcy, a nie na 2-tygodniowym urlopie. Kiedyś muszę wrócić do pracy, normalnego życia, nie mogę tak długo tylko się swoim zdrowiem zajmować, wiadomo.
 


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 25-08-2017, 18:22
Nie wiem jakich wyników krwi oczekiwałaś, jeśli organizm jest w danym momencie w takim stanie. To całkiem logiczne, że podczas jego intensywnych działań w krwi będzie masa rzeczy, których nie powinno być, co zaburza pracę organizmu. To jest przecież jedna z głównych przyczyn czemu podczas takich działań czujemy się tak beznadziejnie i nie należy mu dokładać jedzeniem.

Organizm przez jakiś czas powoli oczyszczał obszary, którymi się teraz zajął, bo uznał, że teraz jest dobry moment i jest wystarczająco silny, aby im podołać. To czy to będą 2 tyg urlopu czy 3 miesiące to zależy od skali. Organizm, tak jak napisał Poziomek, w stresie nie będzie robił nic, bo to jest dla niego sytuacja alarmowa, gdzie wiele procesów jest zatrzymywanych, aby podołać zagrożeniu. Jak stres znika to machina rusza jeśli jest taka potrzeba. Moja mama jest tego sztandarowym przykładem.

Dla porównania moja pierwsza infekcja na tchawicy trwała chyba z miesiąc i przez cały miesiąc kaszlałem odgłosem z piekieł. Miałem je w sumie już chyba z 4 odkąd stosuję zasady biosłone i każda jest krótsza, po każdej jest coraz lepiej. Ostatnia miała tydzień. A to jest tylko jeden organ, jedno ognisko a nie skomplikowana sieć kanałów jamy nosowej, oczu i głowy.

"Z wyglądu niby wyglądam dużo młodziej, cera mi się całkowicie poprawiła, ale czuję się do d..., więc to chyba nic nie znaczy. Ponadto oczy są często zaczerwienione, wrażliwe.
Jeżeli to jest oczyszczanie z grzybicy, to ja muszę być wyjątkowo ciężkim przypadkiem...
Jeżeli to jest poważna choroba, to chciałabym wiedzieć jaka."

To, że czujesz się teraz do dupy to nie jest stan permanentny, tylko chwilowy. Uwierz mi, nie jesteś jakimś wyjątkowo ciężkim przypadkiem, na forum znajdziesz wiele osób, które przeszły więcej również z zatokami czy grzybicą jamy nosowej, a tak konkretniej pod Twój przypadek, to myślę, że np Luciano dobrze wie co przechodzisz.

"Poziomek, mnie tak rozkłada już od 2, 3 miesięcy, a nie na 2-tygodniowym urlopie. Kiedyś muszę wrócić do pracy, normalnego życia, nie mogę tak długo tylko się swoim zdrowiem zajmować, wiadomo."

No tak, każdy ma swoje priorytety. Rozwiązanie Ci podałem, drogi masz dwie. Pierwsza to idziesz do lekarza, zrobisz wszystkie badania z których nic nie wyniknie bierzesz leki i sprzedajesz potężnego kopa w twarz organizmowi, który powoli wstaje, bo Tobie się nie podoba, że musisz okupić to kosztem swojego samopoczucia. Oczywiście dalej nic nie wiesz no ale jest już lepiej. Oczywiście tylko na jakieś kilka miesięcy, bo organizm tak tego nie zostawi i ponowi próbę. Druga to jedziesz do Mistrza, który sprawdza gdzie masz stany zapalne, gdzie organizm walczy, jaki organ jest w złym stanie oraz jak się uda, to zogniskuje Ci stany zapalne, aby szybciej zakończyły to co mają zrobić. Dzięki temu przestaniesz się już czuć tak źle. Do tego dostaniesz porady co robić dalej.

Oczywiście możesz też nic nie robić, ale musisz się liczyć z tym, że to może potrwać, szczególnie przy zatokach.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 25-08-2017, 18:33
Zrobiłaś przeciwciała? Tarczyca może być porządnie chora przy TSH, FT3 i FT4 będących w normie.



Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 25-08-2017, 21:05
Dzięki Shadow za interpretację, już postanowiłam, że pojadę do Mistrza, jak się nie będę bała.
Możesz coś więcej napisać o przypadku twojej mamy?

Ja w rodzinie miałam taką sytuację:
mama, zawsze pełna energii, mało odpoczywająca, zawsze jej się wydawało, że jest w miarę zdrowa i ma dobre geny (jej mama i moja babcia ma 90 lat i nadal żyje), bardzo dużo pracująca i pomagająca ludziom, niesamowita optymistka, jednak pewne urazy głęboko chowała w sobie,wierząca głównie medycynie, dla której przepracowała pół życia, zmarła na raka płuc z przerzutami do kości i mózgu w wieku 65 lat (moim zdaniem dobiła ją bardzo chemioterapia i radioterapia). Tuż przed wykryciem raka, miała idealne wyniki krwi, nawet OB nie było podwyższone, tylko kręgosłup ją bolał od przerzutów i z nim poszła ostatecznie do lekarza. Z obecnej perspektywy mogę napisać, że wiele objawów i przeziębień hamowała suplementami ale myślę, że najgorszy w jej przypadku był STRES, życie w biegu i przepracowanie, które w końcu pokochała. Niestety po części nie miała wyjścia, bo to ona głównie utrzymywała rodzinę.

tata, żyjący w znacznie mniejszym stresie, więcej odpoczywający, bardzo często zmęczony, przeziębiony, bardziej odsunięty od ludzi, zrzędzący i bardziej pesymistyczny, nigdy się nie przepracowywał, oczywiście też blokujący objawy i źle się odżywiający (choć dużo także domowych, staropolskich obiadów), raczej choleryk, szybko zapominający o jakichkolwiek urazach, w rodzinie był uznawany za osobę z gorszym zdrowiem niż mama, szybciej się starzejący i gorzej wyglądający  (wszystko było po nim widać, wszelkie grzybice, choroby, jakie przechodził itp.) nadal żyje i całkiem dobrze się trzyma, mimo chorób przewlekłych takich jak lekka cukrzyca i nadciśnienie. Tata nie miał w życiu tyle stresu co mama, bo nie musiał być odpowiedzialny za najtrudniejsze rzeczy. Zawsze miał mniej energii niż mama i nic mu się często nie chciało. Mama robiła mnóstwo rzeczy i wszystkim dookoła się wydawało, że jest zdrowsza od taty. Jadła też niestety bardziej na szybko, niż tata.

Scorupion, kurczę, nie zrobiłam tych przeciwciał, to może jeszcze zrobię.
Nadal ufam, że ten stan to jednak regeneracja, ale trzeba mieć też zdrowy rozsądek, bo rzeczywiście łatwo pomylić oczyszczanie z chorobą. Ja sobie tak tłumaczyłam biegunki od ponad roku, ale przecież tak duże oczyszczanie też może być niebezpieczne, zwłaszcza w stresie.
Ponadto, jak widać z powyższego opisu, genów też najlepszych na pewno nie mam.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Piotr 25-08-2017, 22:45
Uważam, że z powodu biegunek wpadłaś w koło błędnego wchłaniania. Jesteś niedożywiona, organizmowi brakuje prawidłowych składników do odbudowy komórek. Organizm podejmuje ciągłe próby oczyszczenia, które z uwagi na niedobory są skazane na porażkę. Dopóki nie uregulujesz układu pokarmowego, to Twój stan się nie poprawi, a kolejne infekcje będą tylko go osłabiać.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 26-08-2017, 08:19
A może tak być, że olejem kokosowym oraz sokami z cytryny odsłoniłam sobie na raz wszystkie nadżerki w przewodzie pokarmowym? Olej kokosowy świetnie działał mi na mgłę umysłową i na mózg, pomagał, więc go stosowałam i na czczo, ale też czułam, że robi coś w przewodzie pokarmowym.
To nie jest tak, że infekcje mnie tylko osłabiały, bo jak było mniej infekcji, to też nie czułam się super.
Ponadto taki całkowicie biały język, jak mam teraz, miałam tylko raz podczas pracowania, kiedy mogłam w pełni odchorować infekcję i poszłam na chorobowe (nie zawsze była taka możliwość i jakoś te objawy hamowałam, choć później było już coraz trudniej je hamować), jednak nawet po odchorowaniu infekcji, objawy na języku nie zniknęły całkowicie. Na języku miałam wtedy też i takie okresowe malutkie (1, 2) białe grudki, które po infekcji znikały i język wracał do standardowego koloru: 3/4 czerwony język, 1/4 gruby biały nalot. Co ciekawe, wcześniej, przy intensywnym stosowaniu mieszanki na drogi oddechowe, zaczęły się większe problemy jelitowe, wtedy najbardziej schudłam,  język był najładniejszy, ale to nic nie znaczyło, bo grzybica zatok w pełni we mnie siedziała. Mam wrażenie, że mieszanka była trochę takim suplementem dla mnie, odtykającym mi nos i przyspieszającym myślenie (oczyszczanie z nosogardzieli i lekko tchawicy było, lecz mniejsze) ale dopiero większa podaż tłuszczy (najpierw schudłam trochę w pracy, stosując tą mieszankę, do stanu, jak teraz, potem, ją odstawiłam i więcej jadłam, przytyłam z 3, 4 kg i wtedy się zaczęły najgorsze infekcje) przyspieszyła wiele. To w okresie stosowania tej mieszanki na pewno miałam jakieś niedobory, bo miałam straszne skurcze łydek, łydki bywały jak z waty, czasami się bałam wtedy auto prowadzić. Później jadłam więcej pomidorów, także soków z pomidorów, po których wydawało mi się, że się lepiej czuję i przeszły mi skurcze łydek. Teraz jednak nie trawię dobrze pomidorów.

Jeżeli rzeczywiście wpadłam w koło błędnego wchłaniania, to co? Jestem przypadkiem beznadziejnym i nawet Mistrz nie jest w stanie mi pomóc? Jak poprawić układ pokarmowy? Skoro nie jestem w stanie za dużo jeść, bo niekoniecznie mam biegunkę wtedy, ale np. duże wzdęcie i zatkany nos, to jak mogę sobie pomóc z tym układem pokarmowym?
Ja zauważyłam taką zależność, im więcej miałam infekcji zatok, tym chyba więcej nadżerek w jelitach mi się odsłaniało, nie wiem, i było coraz gorzej z jelitami. Zresztą prawie podczas każdej infekcji, miałam biegunkę.
Między infekcjami to nie były takie ostre biegunki, ale luźne stolce i niestrawności, jak przy jelicie wrażliwym, tylko czasami bywało ostrzej.

Jeżeli, teoretycznie, za bardzo przyspieszyłam oczyszczanie zatok, głowy, a mój układ pokarmowy tak naprawdę nie był jeszcze na tyle zdrowy, aby sobie ze wszystkim w pełni poradzić, to jak to teraz odwrócić?
Bo oczyszczania zatok i oczu nie jestem już w stanie zahamować, ono po prostu się dzieje, a teraz piję znacznie, znacznie mniej soków z cytryny i mniej kakao, odstawiłam pomidory, piję prawdziwe koktajle z kawałkami warzyw typu ogórek kiszony oraz cebula, a nie tylko sokami.

Nie brałam żadnych tabletek od kilku lat, teraz postanowiłam mimo wszystko spróbować z probiotykami.
Wychodzi na to, że czasami lepiej żyć z grzybicą, niż za wszelką cenę próbować się z niej oczyszczać...
Ja błędnie chyba miałam wrażenie, że w najgorszym stanie mam głowę, mózg, oczy, zatoki i muszę oczyszczane w tych partiach jakoś przyspieszyć, bo też się kiepsko czułam i miałam coraz gorsze myślenie, oddychanie, nerwicę od grzybicy. Potem przyszły zapalenia zatok i okresowo myślenie było coraz lepsze, a potem coraz gorsze, z problemami z myśleniem logicznym podczas częstych stanów zapalnych w obrębie zatok i oczu.
Kiedyś bardzo łatwo mogłam zahamować takie objawy większą podażą węglowodanów, zjedzeniem owoców, miodu. Teraz już to tak nie działa.
Może to też tylko moje wrażenie, ale wydaje mi się, że bardzo długie spanie od 2 miesięcy, uruchomiło lawinę większych objawów. Jakbym odsypiała wszystko to, czego nie odespałam będąc dużo młodszą osobą, wtedy sypiałam krótko, po 6, 7 godzin, aby życia nie tracić, a na zmęczenie stosowałam pobudzacze typu kawa....


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 26-08-2017, 13:21
"Wychodzi na to, że czasami lepiej żyć z grzybicą, niż za wszelką cenę próbować się z niej oczyszczać..."

To twierdzenie jest błędne. Zawsze lepiej być zdrowym niż chorym a posiadanie grzybicy bycie zdrowym uniemożliwia. Każda infekcja to osłabienie wroga.

Po prostu trafił się moment, który organizm wyczekiwał, czyli mniejszy stres, odpowiednie zaplecze wszelkich składników odżywczych, oczyszczone pole przez MO, KB i ZZO. Zauważył szansę, że może coś ugrać i to zaczął. Co do jelit, to organizm nie zacznie z własnej woli takiej infekcji, jeśli wie, że nie podoła. Chyba, że ktoś ustawicznie się katuje standardową dietą, jaką odżywia się większość ludzi, to w akcie desperacji, organizm nie będzie czekał na idealny moment, tylko będzie próbował w mniejszym zakresie chociaż ograniczać straty.

Moja mama ogólnie łatwo się stresuje i bardzo często było tak, że w pracy stres, jakoś to leciało, a jak przychodził urlop, wakacje, to rozkładało ją i bardzo często zatoki, bo też ma z nimi problem. Przeszła kilka infekcji, które były dla niej ciężkie i teraz jakby problem chyba zniknął albo na pewno się zmniejszył, bo mówi, że już nie odczuwa problemów takich jak wcześniej.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 26-08-2017, 15:36
No nie wiem Shadow, według mnie silny organizm nie powinien mieć anemii chyba...

Ja nigdy nie miałam takiej anemii w wynikach krwi. Faktem jest, iż 2 lata temu, jadłam trochę więcej mięsa w ciągu dnia, bo miałam też mniej objawów ze strony przewodu pokarmowego i mniej zapaleń ze strony zatok. Wówczas nie miałam anemii. W przeciągu ostatniego 1, 5 roku na skutek wielu objawów ze strony przewodu pokarmowego, zatok, czasami w ogóle odrzucało mnie od mięsa (jadłam wówczas same jajka) i często wystarczał mi jedynie 1 kawałek mięsa dzienne, jadłam więcej warzyw np.
Postanowiłam spróbować pić trochę soku z buraka w ciągu dnia i pobrać probiotyk, jeść więcej mięsa.

Niedawno wypiłam sok z buraka i już potem zaczęło mnie lekko ćmić w zatokach, potem zjadłam bigos z mięsem i momentalnie zaczęła mi spływać wydzielina z zatok, a dłoń, na której od kilku lat mam lekką grzybicę (schodzącą, swędzącą skórę), zaczęła mnie strasznie swędzieć...
Nie wiem tylko dlaczego po koktajlach mnie jeszcze trochę kręci w jelicie.

Tak sobie myślę że być może, gdybym wszystkie objawy, jakie przechodziłam w ciągu ostatniego 1,5 roku, mogła przechodzić tak, jak teraz, bez stresu, biegu itp. (choć kiedy mogłam to oczywiście odpoczywałam) to być może wyniki by były lepsze i organizm silniejszy.

Ponadto jak to jest, że stan zapalny w zatokach mam często (teraz mniejszy), a w wynikach poziom CRP w normie, co niby obrazuje, iż stanu zapalnego w organizmie nie ma....
Tak, wiem, to nie jest forum medyczne i nikt mi tego nie zinterpretuje :) ale się zastanawiam.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 26-08-2017, 18:01
Eh i po co robiłaś te badania, z których nic nie wynika, albo wynika, że podczas silnej infekcji nie masz stanu zapalnego oraz większość wyników w normie... Dopóki nie przejedziesz się do Mistrza to można tak sobie gdybać na temat Twoich badań, w których normy były wytyczone na klasycznym kowalskim, który wcale nie musiał być zdrowy tylko dlatego, że nie miał w momencie badań infekcji.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 26-08-2017, 19:25
Na razie jeszcze czekam, bo się boję, że zaraz znowu mnie dopadnie jakieś straszne osłabienie.
Chyba mam odsłoniętych sporo nadżerek w jelitach, bo po wypiciu soku z buraków dzisiaj kał i chyba mocz zabarwił się na czerwono, a jeszcze dwa miesiące temu tak nie było.
Czyli test buraczkowy pozytywny, i tak jestem na ścisłej diecie, jak z I etapu.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Opiotr 27-08-2017, 11:40
... ale że kał się barwi to przecież normalne.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 27-08-2017, 13:35
To dobrze, to w takim razie to było tylko od kału. Zakładam, że test mam nadal negatywny, bo dzisiaj po zjedzeniu jajek miałam straszną ochotę na śliwki. Postanowiłam spróbować i zjadłam ze 3, 4. Bardzo mi smakowały, z jelitem jest na razie ok, co będzie później zobaczę, ale chyba mi się jakoś uspokoiło, bo mnie mało kręci i zdecydowanie mniej spływa z zatok, mam też mniejszą ochotę na popijanie cytryny w ciągu dnia.
Jedyne co to poczułam po owocach coś takiego, najpierw szybki przypływ pozytywnej energii, a potem, już mi się nos nie zatkał, jak kiedyś, ale taki lekki niepokój był, jak podczas nerwicy, którą kiedyś miałam. (choć było to bardzo słabe uczucie w porównaniu z tym co kiedyś, po mięsie i tłuszczach czuję taki przyjemny spokój). Może jeszcze nie czas w takim razie na owoce, zobaczę.
Dzisiaj w nocy prawie nic nie odpluwałam (tylko trochę rano, ale dwa razy mniej), jedynie głowa mnie swędziała. Mam jakby więcej energii, prawie w ogóle nic się w jelitach nie dzieje, więcej jem, mniej chce mi się spać, ale zobaczymy...Uwierzę, jak zobaczę to przez kilka dni pod rząd. Natomiast język nadal jest w połowie zawalony nalotem. Co ciekawe, nawet na kakao, czyli mój nałóg, mam umiarkowaną ochotę, prawie w ogóle.
Coś z oczami się dzieje, jak zawsze.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 27-08-2017, 15:15
Poza tym tak sobie mi smakuje sok z buraka, jest dla mnie o wiele za słodki, więc raczej duźo go nie zamierzam pić.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 28-08-2017, 08:00
Niestety nadal spływa mi jeszcze sporo wydzieliny z nosogardzieli, w nocy musiałam wstać, wspomóc się ssaniem oleju i wypluć sporo wydzieliny, także rano.
Pojawia się wtedy, na czczo, takie nieprzyjemne ssanie od jelita. Czy ktoś mi może napisać co to jest i co najlepiej na to pić? Na razie piję wodę z cytryną lub wodę z siemieniem lnianym i cytryną.
Czy mogę w takim razie na czczo wypić koktajl z ogórkiem kiszonym?
Czy poczekać aż to ssanie samo przejdzie (to raczej nie jest uczucie głodu) i dopiero wtedy jeść?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 30-08-2017, 10:26
2 dni w miarę dobrego samopoczucia i potem znowu, ćmienie w mózgu, zatokach, totalne osłabienie, mały apetyt. Zaczynam wątpić, że to wszystko to regeneracja i oczyszczanie. Z brzuchem ok, a ja jestem tak osłabiona, że nawet jeść nie mam siły. :(


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 30-08-2017, 11:47
Kupiłaś sobie korzeń prawoślazu z apteki, aby przyspieszyć spływ wydzieliny? Umówiłaś się na wizytę u Mistrza?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 30-08-2017, 14:06
Shadow, to nie jest kwestia problemu z odpluciem wydzieliny, ja nie mam z tym problemu, wystarczy, że się położę i zamknę oczy, a za jakiś czas wydzielina sama spływa po nosogardzieli.

Zamówiłam ten korzeń prawoślazu, bo NIGDZIE go nie mogłam dostać, ani w aptekach, ani w sklepach ze zdrową żywnością, a zielarski sklep, w miarę blisko mnie, zamknęli.
Poza tym żadnych ziół nie chciałam pić, bo się bałam, zostawiłam jedynie kakao 2 razy dziennie z kardamonem, imbirem i cynamonem, które silnie oczyszczająco działa na zatoki.

Chciałam się dożywić, bo jestem niedożywiona. Jadłam więcej, myślałam, że będzie lepiej. Zaczęłam czuć się nieco lepiej. Wczoraj piłam kakao z miodem, czułam się w miarę dobrze, więc coś tam się uczyłam, wysilałam bardziej swój mózg, miałam na to energię, aż pod wieczór objawy ze strony zatok, mózgu, oczu zaczęły wracać, powodując ogromne osłabienie i problemy z myśleniem, senność.
To jest taki stan, jakbyś miał permanentną infekcję i nic ci się nie chciało... a jak w tym czasie próbujesz jednak więcej robić (i na siłę jeść więcej, zamiast iść np. spać), to potem jest jeszcze większy zgon.

Tak w ogóle, to najbardziej mi teraz smakuje gotowana i zmiksowana dojrzała dynia, mogłabym ją non stop jeść.
Jednak z jelitami też nie jest najlepiej, bo mnie trochę w nich kręciło i stolec był rozwodniony.

Nie umówiłam się do Mistrza, bo w takim stanie nadal boję się jechać.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 31-08-2017, 08:44
A że tak spytam, po co sobie dokładasz tym kardamonem, imbirem i cynamonem jak już teraz nie masz siły i ciągłe Ci coś z zatok spływa? To właśnie korzeń prawoślazu pomoże szybciej ewakuować to co się tam natworzyło, ale on nie będzie dokładał organizmowi jeszcze więcej roboty na siłę. Korzeń można stosować 3 x dziennie, a nie będzie on nic organizmowi dokładał, a jedynie usprawniał ewakuację. Dziwne, że nie mogłaś znaleźć w aptece, ja w pierwszej lepszej mojej lokalnej wszedłem i kupiłem 3 paczki, ew. na zamówienie na następny dzień, ale może miałem szczęście :).

Ja jadę z Wrocławia do Mistrza 9 października, więc jak chcesz się zabrać, to Cię wezmę, bo jadę sam.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 31-08-2017, 13:11
Dzięki Shadow, bardzo chętnie bym się z tobą zabrała do Mistrza, choć liczę na to, że szybciej mi się poprawi i szybciej sama będę w stanie jechać. :)
Jutro będę miała ten korzeń prawoślazu, to zobaczę.
Nie wiem, z tym kakao to chyba się uzależniłam i ciężko mi bez niego, ale zobaczę z tym prawoślazem.
A tak w ogóle to terminy do Mistrza na wizytę są raczej odległe? Ile kosztuje wizyta?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Morelka 31-08-2017, 13:14
Wizyta kosztuje 40 zł. Mistrz zawsze da radę wcisnąć każdego 😉


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 31-08-2017, 14:05
O to super, no to jeszcze poczekam i zobaczę, kiedy najlepiej.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 31-08-2017, 15:47
No tak zawsze to nie wiem, czy ma te terminy, powiedzmy, że jest szansa, że będzie. Ja mam wizytę na 18:00, więc wszystkie przed tą godz. są na 9 października już zarezerwowane, więc jak chcesz jechać ze mną to 18:30-19:00, a jaki jest ostatni termin to już kwestia jak ładnie poprosisz :).


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Morelka 31-08-2017, 15:53
Ja jestem z daleka i kiedy nie zadzwonię, to zawsze mnie Pan Józek przyjemnie ☺-  takie moje szczęście 😉.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 31-08-2017, 16:04
OK, to jeszcze zobaczę, zobaczę jak w przyszłym tygodniu będę się czuła.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Morelka 31-08-2017, 16:06
Nie ma na co czekać, jak jest okazja to trzeba jechać.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 31-08-2017, 19:10
Okazja jest na 9 października :), a ja liczę, że może uda się wcześniej, zależy, jak się będę czuła.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 01-09-2017, 13:45
No to nie mam korzenia prawoślazu, podobno skończył się w hurtowni, ale zakupiłam kwiat ślazu, na ulotce napisane jest: środek powlekający, osłaniający i wykrztuśny, polecany przy stanach zapalnych dróg oddechowych oraz układu pokarmowego. Ktoś to może polecić?
Wczoraj dużo jadłam i pod wieczór zaczął mnie boleć w połowie język, zrobił się znowu pokryty cały nalotem, a w nocy strasznie dużo wydzieliny z zatok mi spływało. Opryszczyło mnie też na brodzie. Dzisiaj mam słaby apetyt.
Już sama nie wiem, czy wdrożyć to zioło, co zakupiłam, czy nie.
Ponadto zauważyłam, iż wystarczy, że dam sobie jedynie jedną dawkę sterimaru do nosa i już czuję większe osłabienie od głowy, tak więc odstawiam go całkowicie.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 01-09-2017, 14:10
Ja myślałem, że jakiekolwiek środki medyczne, szczególnie stosowane w obszarach, w których masz problem, już dawno odstawiłaś :).


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 01-09-2017, 14:42
Sterimar to tylko naturalna woda morska, niby ma ułatwiać odkrztuszanie wydzieliny, ale mi chyba nasila oczyszczanie.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 02-09-2017, 11:02
Połączenie kakao z tymi ziołami, jakie zakupiłam, to dla mnie MASAKRA. Intensywne oczyszczanie skóry głowy i nosogardzieli, oczu, przy chyba jednak niedożywieniu i braku odpowiednich składników odżywczych do odbudowy wszystkiego, nie wiem. Znowu mnie dopadło niesamowite osłabienie, a z jelitem grubym na dole jest kiepsko. Muszę więcej jeść i znowu odpoczywać. Dlaczego organizm podejmuje próby większego oczyszczania skoro chyba brakuje mu składników do odbudowy zepsutych organów? Dlaczego nie mogę mieć po prostu stałego apetytu, aby się dożywić i czuć silniejsza, a nie osłabiona na maksa przy każdym większym oczyszczaniu?
Ja nie stosuję MO od ponad roku, a tymczasem oczy mam jak za mgłą, straszne swędzenie skóry głowy z łupieżem w nocy, duże niestrawności w jelicie grubym na dole brzucha, tony wydzieliny spływającej z nosogardzieli, obłożony język i przez to gorszy apetyt, osłabienie całego organizmu na maksa.
Może jednak cierpię na błędne koło wchłaniania?...


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 07-09-2017, 13:52
Przez kilka dni było jakby lepiej, stolec oczywiście nieidealny, ale dużo jadłam, miałam apetyt i trochę więcej energii, choć też i długo śpię, jak ostatnio zawsze.
Przedwczoraj było mi strasznie zimno w ciele z rana, ciepła kąpiel pomogła, a wczoraj wieczorem pojawił się dobrze mi znany silny ból głowy, tym razem chyba od zatok czołowych. Trochę mniejszy niż te wcześniejsze i z mniejszym nasileniem występowały przy tym mdłości. Dużo wydzieliny ze mnie zeszło, poza tym jako tako funkcjonuję, choć nogi od łydek w dół mam strasznie słabe. Z oczami coś się dzieje.
Na pewno nie trawi mi się w pełni koktajl błonnikowy, często widzę głównie niestrawione łupinki z pestek ze słonecznika. Nie wiem z czego to wynika.
Cały czas mam mało energii w całym ciele, ale trochę więcej niż jeszcze miesiąc temu i zmniejszyły się znacznie zaburzenia równowagi, choć czasami jeszcze występują.
Język nadal cały biały...Ciągle czekam, daję sobie ostatni miesiąc, potem muszę zacząć bardziej wracać do życia normalnego i odzwyczajać się od 9,10-godzinnego spania, leżenia....


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 07-09-2017, 21:10
Ale to nie tylko MO wymusza na organizmie takie reakcje. Po co stosujesz te wszystkie zioła, kakao i inne cuda? Mówiłem Ci, że w takim stanie to tylko jedzenie z I etapu DP i to tylko jak jesteś głodna, ew. goły koktajl, korzeń prawoślazu i tyle.

Byłaś u Mistrza dowiedzieć się o co chodzi z Twoim organizmem?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 07-09-2017, 22:41
Nie stosuję już żadnych ziół (te, co kupiłam, wypiłam zaledwie dwie szklanki i od razu odstawiłam), piję tylko 1, 2 bardzo słabe kakao z odrobiną cytryny dziennie, bo mi pomaga, także na psychikę i ogólne samopoczucie. Pierd.... można dostać z tymi objawami, czasami trzeba też się kierować zwykłą przyjemnością... Jem tylko i wyłącznie z 1 etapu, pewnie nie tylko kiedy jestem głodna, bo czasami nawet ciężko ocenić, czy jest się głodnym, czy bardziej sennym. Np. jak nos się zatyka to uczucie głodu też się zmienia.
Napisałam, że jeszcze czekam, więc u Mistrza jeszcze nie byłam. Może w przyszłym tygodniu się uda umówić.
Czysty koktajl to jaki? Same zmielone pestki?
Ja tak piję plus zmielony ogórek kiszony.
Tak czy siak, język mam po prostu cały zawalony i absolutnie nic tego nie zmienia. Przez to mam czasami mniejszy apetyt. W porównaniu z tym, co ja piłam na oczyszczanie zatok przez ostatni rok, dwa to te dwa kakao to naprawdę jest NIC. (kiedyś piłam w ciągu dnia soki z nawet 3,4 cytryn dolewane do różnych rzeczy, także koktajli,  plus trochę ziół na oczyszczanie twarzoczaszki plus olej kokosowy) Jednak dopiero teraz mam aż tak zawalony język.
Najbardziej,co mogło przyspieszyć moje wczorajsze małe zapalenie zatok, to objedzenie się surową cebulą, która rewelacyjnie mi odtyka nos, ale i przyspiesza oczyszczanie.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Piotr 08-09-2017, 08:08
A czy kakao nie potęguje objawów? Skoro je pijesz codziennie i bardzo długo, to może być przyczyną nietolerancji.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 08-09-2017, 08:56
Głód to głód, tego się nie da z niczym pomylić. Jeśli jesteś czymś zajęta i nie możesz tego robić, bo jesteś głodna, to to jest głód. Jeśli nie wiesz, czy jesteś głodna albo się zastanawiasz, czy coś zjeść, czy nie, to nie jesteś. Znów Ci przypomnę, że w Twoim stanie jedzenie nie będzie dodawało energii, tylko pogarszało Twoje samopoczucie.

To kakao to pijesz z wodą czy jak? Jeśli na mleku, to tym bardziej odstaw. Takie ilości cebuli też mogłabyś sobie odpuścić. Szkoda, że nie postarałaś się o załatwienie sobie korzenia prawoślazu, bo mi i rodzicom pomagał, gdy chodziło o wydalanie śluzu z górnych dróg oddechowych.

Niestety, jak się jest w takim stanie, to nie można kierować się łakomstwami i oczekiwać, że wszystko będzie w porządku, bo większość mechanizmów organizmu nie działa wtedy prawidłowo, a szczególnie trawienie.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 08-09-2017, 10:10
Nie kieruję się tylko łakomstwem Shadow, ale tym, że kakao w wielu przypadkach mi pomogło bardziej niż koktajle. Zresztą koktajle u mnie też czasami przyspieszają oczyszczanie, a czasami powodują większe niestrawności, ospałość...nie wiem.
Na teście Food Detective niby nic mi nie wyszło na kakao, a 10 lat temu, jak robiłam testy na alergie, to też nic nie miałam. Oczywiście teraz może być inaczej.
Kakao piję z 3 łyżkami śmietany i wodą przygotowaną, drobną łyżką oleju kokosowego, odrobiną kardamonu, cynamonu i imbiru.
Podam sytuacje, kiedy kakao mi pomagało: np. wcześniej w domu wypiłam koktajl z ogórkiem, zjadłam syte śniadanie i musiałam wyjść do miasta coś załatwić. Czułam się przejedzona i ospała, lekko niekomfortowo, zaczęłam popijać swoje kakao w trakcie drogi i oczywiście przyspieszyło to trawienie, załatwiłam się nieidealnym stolcem, pojawiło się lekkie osłabienie, ale i ulga, bo lepiej mi się oddychało i było lżej. Potem osłabienie się zmniejszało.
Ponadto czasami czuję się mniej znerwicowana po kakao.
Teraz zdecydowanie mniej mi spływa z nosogardzieli, bo nie budzę się w nocy na odpluwanie, a rano muszę się wspomóc olejem, aby coś odpluć. Jednak lepiej się czuję, jak więcej tego odpluję, niż mniej.
Kiedyś bardzo łatwo kierowałam się swoim głodem i tym, co powinnam zjeść i na co mam ochotę.
Teraz zgłupiałam, bo wstaję rano i już się stresuję samopoczuciem od rana, jestem zdenerwowana tym wszystkim i się boję, czy znowu poczuję się słabo, jak miesiąc temu. Czasami wystarczy, że za późno wstanę i już czuję się gorzej, słabiej, bardziej zdenerwowana, a w trakcie spania czuję się rewelacyjnie.
Teraz oczy mam jakby napuchnięte lekko i zawsze bardzo czerwone, przekrwione z rana. Z oczami jest teraz kiepsko.
Jak się uda, to kupię ten prawoślaz i go przetestuję.





Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 08-09-2017, 10:31
Dasz radę wszystko jeszcze bardziej skomplikować?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Gloria 08-09-2017, 10:38
Jak się uda, to kupię ten prawoślaz i go przetestuję.
Dlaczego kupienie prawoślazu sprawia Ci tyle trudności?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 08-09-2017, 11:02
Nie wiem, byłam w 4 aptekach i nigdzie tego nie mieli i nie chcieli zamówić, odsyłali do sklepu zielarskiego.
Byłam w sklepie ze zdrową żywnością, to niby mieli zamówić, bo się skończył w hurtowni, przyszłam drugi raz, nie było w hurtowni. Pójdę znowu i tyle.

Może i komplikuję wszystko, Scorupion, ale to nie jest też i proste.
Jak tobie oczyszczanie i dochodzenie do zdrowia idzie w miarę gładko i przyjemnie, to naprawdę zazdroszczę :).


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 08-09-2017, 11:09
Oczyszczanie gładko i przyjemnie może nie, ale ja idę śmiało i prosto, a ty strasznie marudzisz.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Piotr 08-09-2017, 11:13
No to sprawa jest oczywista, winne jest kakao ze śmietaną. Spożywanie mlecznych przy takich problemach z zatokami to samobójstwo.

Oczyszczanie gładko i przyjemnie może nie, ale ja idę śmiało i prosto, a ty strasznie marudzisz.

Brakuje jej faceta, który by to wszystko wyprostował i czasami pokrzyczał. :)


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 08-09-2017, 11:27
Ciekawe Piotr, tylko jak spożywałam jeszcze rok temu więcej serów, takich prawdziwych i dużo masła, to lepiej się czułam. Ja zawsze lubiłam nabiał bardzo, teraz tylko tak zredukowałam do śmietany. W teście FOOD DETECTIVE niby mi wyszła nietolerancja na mleko krowie.
Z ciekawości może uda mi się odstawić to kakao i zobaczę...

Nie brakuje mi żadnego faceta, który by na mnie pokrzyczał, już takiego raz miałam i nigdy więcej. :)
Owszem, brakuje mi jednak wiary w to, że NAPRAWDĘ idę w dobrym kierunku, bo zaczęłam mieć dużo wątpliwości... i lekką nerwicę na tym tle.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 08-09-2017, 11:31
Brakuje jej faceta, który by to wszystko wyprostował i czasami pokrzyczał. :)
Może ty ją zawieź do Strzelec zamiast Shadowa. Woreczek z zatokami, kto wie, kto wie...


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 08-09-2017, 11:43
Bardzo zabawne, Scorupion. Cieszę się, że masz ubaw z mojego przypadku. Na szczęście teraz to mi już wisi, pisząc kolokwialnie :). Jeszcze kilka lat temu pewnie bym się przejęła.

Dobrze, postaram się ograniczyć pisanie na temat moich objawów, choć myślałam, że takie zdawanie relacji może być jakoś pomocne, bo wszyscy w sumie na sobie coś testujemy.
Jak tylko się uda, pojadę sama do Mistrza :).


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Morelka 08-09-2017, 11:46
Cytat
Brakuje jej faceta, który by to wszystko wyprostował i czasami pokrzyczał. :)

Właśnie ja takiego faceta posiadam i jak zaczynam panikować to wkracza do akcji i już nie jestem umierająca ... nie ma chłop łatwo ze mną.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 08-09-2017, 11:53
Cytat
Bardzo zabawne Scorupion. Cieszę się, że masz ubaw z mojego przypadku.
Jak to ja, biedny miś. Piotr się sam zaoferował, zrobił to tylko we właściwy dla siebie, kulturalny i dyplomatyczny sposób.

Cytat
Dobrze, postaram się ograniczyć pisanie na temat moich objawów, choć myślałam, że takie zdawanie relacji może być jakoś pomocne, bo wszyscy w sumie na sobie coś testujemy.
No, pomogłaś. Wszyscy już wiedzą jak się nie zachowywać w takich przypadkach.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 08-09-2017, 12:02
No dobrze, a jak powinnam się zachowywać w moim przypadku Scorupion?
Szczerze pytam i proszę o konkrety, pamiętając oczywiście o tym, że każdy z nas jest inny osobowościowo i posiada inny bagaż chorób.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 08-09-2017, 12:12
Wyzerować dietę, kupić prawoślaz, zrobić przeciwciała, jechać do Strzelec, nie biadolić. Podziękowania na priv hehehe.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 08-09-2017, 12:37
Wyzerować dietę, czyli tak jak to robię oprócz kakao?
Przeciwciała chcę zrobić w przyszłym tygodniu, jak i powtórzę sobie morfologię krwi.
Z tym biadoleniem, to jest tak, że mi potem przechodzi, jak sobie pobiadolę.
Gorzej jest, jak udaję, że wszystko jest ok, kiedy nie jest.

Zresztą naturalnie gorzej jest, jak się w sobie tłumi negatywne emocje albo chce się ciągle zgrywać kogoś twardego i zdecydowanego, choć oczywiście w życiu bardziej ułatwia taka maska osoby pewnej siebie i zdecydowanej.
Ja nie będę jednak siebie oszukiwała, że mnie to wszystko nie denerwuje, bo mnie denerwuje, ale jakoś sobie z tym poradzę. :)
Poza tym oczywiście kupię prawoślaz i pojadę do Mistrza, ale jeszcze nie wiem kiedy.






Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Piotr 08-09-2017, 12:50
Ciekawe Piotr, tylko jak spożywałam jeszcze rok temu więcej serów, takich prawdziwych i dużo masła, to lepiej się czułam. Ja zawsze lubiłam nabiał bardzo, teraz tylko tak zredukowałam do śmietany. W teście FOOD DETECTIVE niby mi wyszła nietolerancja na mleko krowie.

Nabiał trzeba wyeliminować całkowicie. Po tłuszczu mogłaś czuć się lepiej, bo blokuje objawy oczyszczania.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 08-09-2017, 12:59
Jak to trzeba wyeliminować całkowicie, skoro nawet w I etapie jest dopuszczone masło klarowne i tłusta śmietana?

A sera to nie jadłam już ze 3 miesiące, więc taki nabiał dawno wyeliminowałam.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 08-09-2017, 13:08
Jesteś niereformowalna. Czarno widzę twoją dalszą drogę życiową.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 08-09-2017, 13:16
Dzięki Scorupion za generalizacje, jak zawsze jesteś w formie. Dobrze odstawię dla świętego spokoju nawet i śmietanę.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Melinda 08-09-2017, 16:00
Przeczytałam ostatnie strony, więc może czegoś nie doczytałam, ale... może zjedz po prostu kaszę gryczaną ze smalcem /przetopionym przez siebie/. Dobrze nasycisz się tym, a jelita też podziękują.

Ja walczę z jelitami, wzdęciami, bólami itp. większą część życia, bo od 20-go roku życia.
Tylko metodą prób i błędów doszłam jakoś do siebie. Oczywiście bez glutenu i nabiału. Kakao, to nie pamiętam, kiedy odstawiłam, chyba 30 lat temu. Tylko śmietana 30% i więcej i też nie bardzo dużo.

Nie jedz surowizny, warzywa tylko na parze lub gotowane. Jeżeli chodzi o cebule i cytrynę, to odstaw do polepszenia swojego stanu.
Tak czytam i mogę uwierzyć, co Ty sobie robisz. Pamiętaj też, że płyny trzeba jeść, a nie pić duszkiem, wtedy nie powodują pęcznienia. Wieczorem zrezygnować z owoców, no tak przynajmniej u mnie jest.
Co do zaczerwienionych oczu, jest to typowy objaw zapalenia jelit.
Zawsze przychodziłam do siebie, jedząc kaszę lub płatki, najpierw gotowane na wodzie, potem na drugi dzień z masłem, potem wkroiłam pół jabłka lub dodałam rodzynki.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 08-09-2017, 18:10
Dzięki Melinda, ale testowałam kasze i mało mi dają, wolę jajka, mięso i dużo warzyw, dobrze się po nich czuję.
Może rzeczywiście mam problem ze śmietaną i kakao, zobaczymy, odstawiam.
W sumie to nie mam problemu z surowymi warzywami, więc raczej nie chcę ich odstawiać.
Teraz jem więcej ciepłych zup, więc mam nadzieję, że to też pomoże.

Wydaje mi się, że z oczami to mam raczej oczyszczanie, bo takie reakcje miałam i kiedy z jelitami nic się nie działo takiego, jak teraz. Ja mam wadę wzroku (ok.-1 i -1, 25, teraz nie wiem, muszę zbadać) i nie noszę okularów od kilku lat. Lepiej się czuję bez okularów.
Owoców w ogóle nie jem. Cytryna w małej ilości dobrze na mnie działa, z cebulą zobaczę.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 15-09-2017, 11:34
Więc tak...jak na razie po odstawieniu całkowicie śmietany i wyzerowaniu diety jest trochę lepiej w jelitach, ale stolec nadal jest nieidealny i za częsty. Nadal co 2, 3 dzień czuję się znacznie gorzej przez oczyszczanie zatok, oczu, nadal mam nalot na języku, raz mniejszy, raz większy, choć ogólnie język troszkę lepiej wygląda.
Po zastosowaniu korzenia prawoślazu, oczyszczanie z zatok idzie tak samo, jak przy stosowaniu kakao z przyprawami wcześniej. Jak wypiję mniej tego zioła, to nieco mniej mnie bierze oczyszczanie.
Zauważyłam, iż teraz odpluwam głównie śluzową wydzielinę, a nie gęstą białą. Kilka razy miałam lekko zaropiałe oko, które ma większą wadę wzroku. Nadal mnie bardzo swędzi skóra głowy w nocy.
Nie robiłam jeszcze badań krwi, bo miałam okres, w przyszłym tygodniu zrobię.
Teraz mnie opryszczyło lekko i znowu nic mi się nie chce, choć były dni, że dobrze się czułam i miałam więcej energii, pogody ducha, mogłam coś sensownego robić, a nie głównie odpoczywać. Kiedy jednak wracają objawy ze strony zatok, oczu i znowu staję się taka przytłumiona, osłabiona, to wiadomo, jest to trochę dołujące.
Czasami testuję też miód po łyżeczce, ale chyba lepiej bez miodu, choć ciężko stwierdzić tak na 100 %, bo na początku jest niby lepiej, a potem chyba gorzej.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 15-09-2017, 12:50

Zauważyłam, iż teraz odpluwam głównie śluzową wydzielinę, a nie gęstą białą.

Korzeń prawoślazu tak ma właśnie działać, więcej spływa w zasadzie samo, bo wydzielina jest rzadsza, śluzowata, a nie gęsta.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 15-09-2017, 14:10
Najgorsze jest to, że mimowolnie staram się zyskać więcej energii...jedząc więcej, a wtedy, w sytuacji większego oczyszczania, mam większy nalot na języku i g... to pomaga.
Nie jestem w stanie już tego zahamować, co na razie nie stanowi dla mnie większego problemu, ale za jakiś czas może....
Yuppie ja od dawna stosuję olejki eteryczne, czasami kropię nimi poduszkę przed snem, nasilają oczyszczanie.
Nie próbowałam jednak z korzeniem prawoślazu, muszę sprawdzić!


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 26-09-2017, 12:59
U mnie niestety bez zmian, a nawet jeszcze bardziej infekcyjnie. Korzeń prawoślazu nasilił objawy. Mam teraz objawy, jakie miałam w wieku 25 lat, kiedy wykryłam sobie chlamydię pneumonia w gardle i oczywiście faszerowałam się na to antybiotykiem, który nic nie dał, a spowodował problemy żołądkowe, więc go przerwałam.
Ogólnie spływa mi ogromnie dużo śluzowej wydzieliny z nosa, gardła. W ciągu dnia mam takie napady kaszlu, jak kiedyś: drapanie w gardle, przełyku i napad kaszlu z wydzieliną spływającą z nosogardzieli plus całe załzawione oko.
Te objawy od gardła wracały mi wielokrotnie w trakcie oczyszczania, ale jakoś je hamowałam, spożywaniem dużej ilości tłuszczu.
Teraz mam ciągle wszystko naraz, nos, gardło, oczy i swędząca strasznie głowa. Język jest w 1/4 biały, reszta żółto-brązowa. (może od oleju z oliwek, który muszę ssać bardzo dużo, aby wszystko odpluć)
Szczerze, już nie mam siły przez to przechodzić, no bo ile można mieć infekcję? Ja mam infekcję za infekcją.
Były dni, kiedy objawy były mniejsze, ale w większości są bardzo intensywne.
Czy ktoś przechodził przez taki Armagedon infekcyjny? Jak najlepiej coś takiego przetrwać?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 26-09-2017, 13:45
Jesteś niereformowalna. Czarno widzę twoją dalszą drogę życiową.
Skąd ja to wiedziałem.

Oczywiście byłaś w Strzelcach i zrobiłaś przeciwciała? Teraz ci podpowiem czego jeszcze możesz nie zrobić. Otóż po tak długim piciu mikstury, utrzymujące się takie uciążliwe objawy, mogą wskazywać na boreliozę. Upierdliwy krętek imituje co najmniej 140 chorób i wszystkie możliwe objawy oczyszczania.
Shadow, a chciałbyś przybliżyć jak jest z wykrywaniem przez bioenergoterapię krętków, wirusów i tego typu pierdół?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 26-09-2017, 15:05
Shadow, a chciałbyś przybliżyć jak jest z wykrywaniem przez bioenergoterapię krętków, wirusów i tego typu pierdół?
O to należy spytać Mistrza. Jak ktoś to u siebie podejrzewa, to najlepiej zadzwonić i dowiedzieć się co się da a co nie w tej sprawie. Nie znam nikogo osobiście, kto miałby takie objawy lub miał wykrytą boreliozę. Wiem, że jak ktoś ma drożdżycę jelita lub grzyba na jakimkolwiek innym organie to da się to tak wyłapać, ale co do wirusów czy krętków nie wiem.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 26-09-2017, 15:21
Zrobię badania krwi niedługo, ale coś mi się wydaje, że i tak nic nie wyjdzie z tych przeciwciał.
Borelioza to raczej choroba od ugryzienia przez kleszcza, nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam i nawet nie przebywałam w terenach, gdzie kleszcze się głównie znajdują. Chyba bym czuła, jakbym miała kiedykolwiek kleszcza na sobie?
Ja MO nie piję już od ponad roku, tylko cytrynę z siemieniem lnianym i olejem kokosowym oraz wodę z aloesem.
Do Mistrza niedługo zadzwonię.
Ja nie mam infekcji z gorączką i łamaniem stawów, mięśni, tylko nieustanne spływanie wydzieliny i uczucie osłabienia.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 26-09-2017, 15:31
Cytat
Ja nie mam infekcji z gorączką i łamaniem stawów, mięśni, tylko nieustanne spływanie wydzieliny i uczucie osłabienia.
Cytat
Upierdliwy krętek imituje co najmniej 140 chorób i wszystkie możliwe objawy oczyszczania.
Gorzej jest u ciebie, niż myślałem.

Cytat
Wiem, że jak ktoś ma drożdżycę jelita lub grzyba na jakimkolwiek innym organie to da się to tak wyłapać ale co do wirusów czy krętków nie wiem.
Ja tam się nie znam, ale grzyba po zapachu, a krętek będzie wstawiał lipę, że zapalenie tego, albo tamtego i zrobi bioenergoterapeutę, a wraz z nim pacjenta, w konia.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 26-09-2017, 15:47
Dobrze, może przy okazji badań krwi zrobię i test na boreliozę. Po języku i łupieżu na skórze głowy wygląda mi to jednak głównie na grzybicę.
Jedyne co się zmieniło to to, że ustały mi silne zaburzenia równowagi i silne bóle głowy.
Pozostała spływająca wydzielina, osłabienie, nalot na języku (choć nieco się zmniejszył) i kiepski stolec, problemy z oczami. Mam też teraz okresowo zimne dłonie i stopy.
Zauważyłam też, iż na skórze głowy w 2 miejscach, w których mam takie malutkie tłuszczaki, te tłuszczaki prawie całkowicie jakby wyszły na zewnątrz skóry głowy, Wcześniej były bardziej schowane do wewnątrz.
Moja dieta to głównie jajka, mięso, warzywa, zupa dyniowa. Nie piję koktajli, ponieważ chyba mi teraz drażnią jelita.
Scorupion, jak mogłabym się zarazić boreliozą, nie będąc ukąszoną przez kleszcza??? To mnie ciekawi....


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 26-09-2017, 21:34
Cytat
Scorupion, jak mogłabym się zarazić boreliozą, nie będąc ukąszoną przez kleszcza??? To mnie ciekawi....
No wiesz, są na świecie rzeczy, o których się filozofom nie śniło. Chociaż ta akurat do nich nie należy.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 27-09-2017, 11:18
Scorupion, twoja odpowiedź jest super merytoryczna i konkretna :P, wybacz, może przez zatoki, ale jej nie rozumiem.
Wczoraj postanowiłam zaryzykować i zamiast zupy dyniowej pod wieczór, wypiłam kakao z mleczkiem kokosowym i zjadłam kilka łyżek zmielonych orzeszków ziemnych. Czułam się po tym tak: w brzuchu wszystko ok, nawet bardzo ok, ale nos całkowicie mi się zatkał, poczułam się trochę niedotleniona, przespałam całą noc jak zabita bez wstawania i odpluwania czegokolwiek, a nad ranem było mi słabo, dziwnie od strony głowy.(oczy plus zatoki) Chyba jednak spróbuje wrócić do koktajli.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 27-09-2017, 12:11
To może inaczej. Ile kasy byś postawiła na to, że przez całe swoje życie ściśle kontrolowałaś siebie i populację kleszczy w okolicy?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 27-09-2017, 12:32
Myślę jednak, że chyba bym czuła kleszcza w ciele? A potem co - sam by odpadł? Nie mam na sobie na pewno żadnego kleszcza.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 27-09-2017, 14:52
Możemy więc temat uznać za wyczerpany, skoro nie masz na sobie żadnego kleszcza.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Mbogdan 27-09-2017, 15:14
Cytat
Myślę jednak, że chyba bym czuła kleszcza w ciele? A potem co sam by odpadł?Nie mam na sobie na pewno żadnego kleszcza.

Ja nigdy nie pamiętam, żebym miał na sobie kleszcza, a boreliozę miałem i to chyba kilkadziesiąt lat. Objawy i wyniki jednoznacznie to potwierdziły.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 27-09-2017, 15:21
Nie wydaje mi się, abym to miała, ale ok.
Jakie badanie robiłeś na tę boreliozę?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Mbogdan 27-09-2017, 16:02
Ja cię nie namawiam na jakiekolwiek badania, tylko przedstawiłem jak było u mnie.

Kiedyś podpowiadałem AndrzejowiEM zrobienie badania na boreliozę, bo miałem bardzo dużo podobnych objawów. Dzisiaj bym mu podpowiedział zrobienie badania na wirusa EBV.

Namiary na interesujący cię temat znajdziesz w moim wątku, a wirusa znajdziesz w Boskim Lekarzu.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Piotr 27-09-2017, 16:21
Wczoraj postanowiłam zaryzykować i zamiast zupy dyniowej pod wieczór, wypiłam kakao z mleczkiem kokosowym i zjadłam kilka łyżek zmielonych orzeszków ziemnych. Czułam się po tym tak: w brzuchu wszystko ok, nawet bardzo ok, ale nos całkowicie mi się zatkał, poczułam się trochę niedotleniona, przespałam całą noc jak zabita bez wstawania i odpluwania czegokolwiek, a nad ranem było mi słabo, dziwnie od strony głowy.(oczy plus zatoki) Chyba jednak spróbuje wrócić do koktajli.

Widzisz, zjadłaś trochę tłuszczu i od razu objawy choroby zniknęły, tylko nie wracaj do tej śmietany i nabiału przypadkiem.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 27-09-2017, 16:59
Może tłuszcz, Piotr, a może coś innego, nie wiem, dzisiaj ogólnie w ciągu dnia mało odpluwam i nie mam już kaszlu, ale nadal dziwnie się czuję. Wczoraj kupiłam sobie ocet jabłkowy i też wypiłam, dzisiaj także.
Do nabiału na razie nie planuję wracać. Bardziej to mnie korci do kakao czasami, ale teraz się go bardziej boję, bo na jedno mi pomaga, a na drugie zdecydowanie nie.
No nic, zobaczymy jaką sobie chorobę niedługo wykryję... mam nadzieję, że żadną.

Mbogdan, możesz podać linka do twojego wątku, bo go nie znajduję ? Jaki Boski Lekarz? Że co? :P





Ad.1. Wejdź w profil użytkownika i po jego wiadomościach znajdziesz to bez (większego) trudu.
Ad.2. No to już wstyd! A Mapę Forum (http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=30723.0) to po co i dla kogo ja robiłem? :/ - daj szukanie "Boski lekarz" i zaznaczy Ci gotowy temat.
//ArtComp


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 27-09-2017, 19:01
Dzięki ArtComp, znalazłam. Jeżeli chodzi o opcję szukaj, to nie pokazała mi dobrze po Boski lekarz.
Przez profil użytkownika jest łatwiej.

Co do tłuszczów, Piotr, to chyba zależy jakie tłuszcze, po tych odzwierzęcych raczej mi się objawy nasilają.
Wystarczy, że zjem trochę domowego smalcu i już mam spływającą wydzielinę.



Nie chodziło mi o "forumowe" Szukaj tylko o "Szukaj" w opcji samej przeglądarki jak już jesteś na stronie Mapa Forum - wtedy pokaże wręcz doskonale :P.
//ArtComp


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 28-09-2017, 15:36
Zrobiłam sobie badanie krwi, ale...zapomniałam o przeciwciałach :( Jestem naprawdę jak zamroczona, przy tych zatokach i załzawionych oczach. Będę musiała badanie na przeciwciała powtórzyć później.
W każdym razie z wyników wynika, iż nadal mam chyba lekką anemię (choć hemoglobina jest teraz w normie) i stan zapalny (wysokie OB):

OB 33 (norma 2-12)

Hematokryt:
MCV 81 (norma 82-99)
MCH 25,6 (norma 27-34)
RDV 16 (norma 11-15)

i to wysokie, nie wiem czemu: PLT 491 (norma 140-420)

Reszta w normie.

Tak wysokie OB to miałam ostatnio... w wieku 21 lat.
Generalnie - porównując te wyniki z tymi, które robiłam miesiąc temu - te są nieznacznie lepsze, ale stan zapalny jest.
Na boreliozę nie robiłam na razie badania, jest dosyć drogie i nie jestem pewna, które jest najlepsze.
Może wyłudzę takie badanie od lekarza za darmo.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 29-09-2017, 07:45
Nie mam już do ciebie siły. Jak dawali rozum po narodzeniu, to skromnie stanęłaś sobie z boku?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 29-09-2017, 09:32
Scorupion, mam objawy, które powodują niekiedy zamroczenie umysłowe i NERWICĘ. Szczerze ci życzę, abyś w końcu zaczął przechodzić bardzo intensywne objawy, bo wydaje mi się, że chyba nigdy tak nie miałeś, stąd jest ci bardzo łatwo głównie nabijać się z ludzi, którzy mają problemy.
Sam pewnie uważasz, że idziesz w dobrym kierunku, bo czujesz się dobrze, lepiej niż ta żałosna hołota, którą możesz tak łatwo krytykować, czyż nie? No dalej, przyznaj się, że tak podbudowujesz swoje ego, bo nie wierzę, że w jakiś sposób naprawdę ci zależy na zdrowiu ludzi, których z satysfakcją ostro obrażasz, w tym oczywiście mnie.

Jeżeli Mistrz jest twojego pokroju, to nie wiem, czy mam ochotę w ogóle do niego jechać.
Takimi tekstami jak powyżej kompletnie ludziom nie pomagasz.

Nie znasz mnie, nie wiesz przez co mogę tak naprawdę przechodzić, ale zachowujesz się jak ekspert od zdrowia i prawdy objawionej.
Starałam się ignorować twoje teksty, ale się nie da, bo przekraczają pewne granice.
Ojej nie zrobiłam tych badań, big deal, zrobię w przyszłym tygodniu, normalnie koniec świata, rzeczywiście świadectwo mojej tępoty. Moja siostra ma Hashimoto, jest ode mnie dużo starsza, grubsza i NIE MA żadnych objawów do mnie podobnych. Mam koleżankę z Hashimoto, także nic w tym stylu, także w ogóle w to wątpię, oznaczenia tarczycowe mam w normie. Borelioza to inna bajka, TO JEST JEDYNIE TWOJA INTERNETOWA TEORIA, nie zamierzam dla twojej ciekawości bulić nagle sto parę złotych, na dodatek za badanie, które nie wiadomo czy będzie super miarodajne. Chyba że sama rzeczywiście, po głębszym przestudiowaniu, uznam to za słuszne, ale na to potrzeba czasu.

Ile ty masz lat, Scorupion? Skąd u ciebie przekonanie, że jak ludzi się zgnoi, to będą lepiej działać i funkcjonować? Takie prymitywne teorie to funkcjonowały w starszych pokoleniach, wychowywanych w zimnym chowie... Zostały już dawno obalone i uznane za wysoce szkodliwe.

Dla twojej wiadomości, jak pobrałam już krew i sobie przypomniałam, że nie wykupiłam przeciwciał, próbowałam to wykupić do mojej próbki krwi, ale było już za późno. Drugi raz nie chciałam się kłuć, bo mnie pokłuli tak, że ręka mnie bolała niemiłosiernie.

Scorupion, to nie miej do mnie cierpliwości, trudno, jakoś przeżyję bez twoich porad.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 29-09-2017, 11:46
Cytat
Ile ty masz lat Scorupion?
Kiedy patrzę w lustro myślę, że koło setki, w rzeczywistości mniej.

Ciekawy wątek nam się zrobił. Kfiatka piła miksturę około siedmiu lat, a tu nadal jazdy bez trzymanki. Nurtuje mnie ten problem, czyli powracające albo nie dające się usunąć dolegliwości po wielu latach przygody z Biosłone. Ona akurat nie jest dla mnie miarodajna, bo sądząc po tym co pisze, te siedem lat skipisiła, ale znam takich, co uczciwie stosowali zalecenia i jest jak wyżej.
W takich przypadkach musi istnieć jakaś patologia, która jest silniejsza od mikstury. Jedną z nich jest borelioza (chociaż tu zastrzegam, że są doniesienia o zaleczeniu miksturą). Krętek idealnie imituje objawy oczyszczania, może być przewlekłe na zmianę z ostrymi zapalenie zatok, nerek, pęcherza, anginy, bóle mięśni z opuchnięciem, wysypki, bóle stawów, głowy, brzucha, zaburzenia pracy serca wymioty, rozwolnienie. To wszystko wędrujące i nawracające po jakimś czasie. Tak, że weźcie sobie pod uwagę.
Co do Hashimoto - lepiej dmuchać na zimne, bo nieleczone demoluje organizm. W tym przypadku trzeba działać również medycznie. Czy jest u Kfiatki? Nie mam pojęcia. Internetowe diagnozy można se włożyć.

A jeszcze edukacyjny przykład, jak zupełnie bez sensu robi się badania. Mam na myśłi te, które powtórzyła Kfiatka.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 29-09-2017, 14:51
Scorupion, a co z twoimi teoriami będzie, jak ani borelioza ani hashimoto mi nie wyjdą? I jeszcze jak się okaże np., że wzrok mi się znacznie poprawił? Ciężko będzie uwierzyć, że oczyszczanie może być tak zj...? :P
Albo rzeczywiście w pewnych przypadkach już lepiej żyć z grzybicą, innymi patologiami.

To wszystko zamierzam sobie sprawdzić, ale magiczne 3 lata, o których pisał Mistrz dawno włożyłam między bajki, bo wiele się w moim przypadku nie sprawdziło. Może to wynikać z rożnych rzeczy, ale jak obserwuję ludzi dookoła, to nie jestem wybitnym przypadkiem, większość jest tak samo schorowana, zagrzybiona, a grzybica wcale tak łatwo i pięknie nie ustępuje, szczególnie kiedy żyjemy, jak musimy obecnie żyć.
Może gdyby pierwszy rok ludzie mogli spędzić na chorobowym, bez stresów i faktycznie odchorowywać wszystko jak leci.
Ja oczywiście nie byłam zawsze w stanie wszystkiego odchorować, ze względu na pracę, życie, poza tym PRZESZŁAM SUPLEMENTY, które były kiedyś na tym forum polecane.

Mój przypadek pokrótce wyglądał tak:
- suplementy ( paraprotex, wit. c ) na wstępie, po nich było tragicznie, kilka razy myślałam, że zejdę na zawał albo zemdleję, dieta była wtedy nadal z glutenem i większą porcją węglowodanów, dostałam jakiś taki bakteryjny trądzik na całej twarzy wtedy, masakra była, ale okresowo energii dużo miałam
- potem się przestawiłam i zaczęłam jeść jak teraz zaleca Mistrz, ale nigdy nie byłam w stanie całkowicie wyzerować węglowodanów, bo czułam się słabo, zawsze np. 1 banan lub łyżka miodu była, gluten całkowicie odstawiony był, zero cukru, zaczęłam mieć więcej siły i lepiej się czuć, ale grzybica zatok nadal była, bo mimo odpluwania codziennie wydzieliny spałam z otwartą buzią czasami i czułam, że ciągle mam problem z oddychaniem przez nos, zdrowo przytyłam, stolec się poprawił, ale po twarzy widziałam, że grzybica w tych rejonach jest: trądzikowa skóra, problemy z oddychaniem, typowo grzybiczy, bardzo intensywny łupież
- po pewnym czasie pojawiła się bardzo silna egzema na prawej dłoni z pękającymi bąblami, przez kilka lat się utrzymywała, raz mniejsza, raz większa, potem już bez bąbli, tylko z bardzo swędzącą skórą, teraz prawie w ogóle jej nie ma, tylko w nocy często mnie jeszcze swędzi ręka w tym miejscu, oczy zaczęły też się oczyszczać i dokuczać
- w końcu tak mi ta grzybica zatok i mózgu przeszkadzała, że postanowiłam oczyszczanie w tym rejonie przyśpieszyć, być może to był mój błąd, wyzerowałam węglowodany, zero kasz, zero owoców, tylko warzywa, piłam zioła, soki z cytryny i cebuli, które świetnie mi odtykały nos, na początku było lepiej, choć schudłam kilka kilo i zaczęłam mieć więcej problemów ze stolcem, odstawiłam wówczas MO i do dzisiaj nie stosuję. Ja z MO nie przeszłam w pełni etapu ostatniego, zawsze miałam problem z wcześniejszymi etapami, tony objawów. Zauważyłam też, że olej kokosowy przyspiesza mi oczyszczanie zatok i mózgu, więc go stosowałam. Stosowałam intensywnie zakraplanie nosa. Chodziłam do pracy z objawami typu załzawione oczy, czy biegunka. Wiele razy byłam osłabiona, ale musiałam iść do pracy. Kilka tylko razy udało mi się odchorować pełnoobjawowe zapalenia zatok na chorobowym. Poza tym w tym okresie byłam przemęczona pracą, tempem życia. Mam wrażenie, że coś strasznie mi się wtedy pozmieniało w jelitach, głównie cienkim i grubym na dole brzucha.
Zaczęłam mieć problemy po wielu pokarmach, po których wcześniej nie miałam. Cały czas jednak myślałam, że to oczyszczanie i w sumie nic z tym nie robiłam.

Teraz po latach na pewno mogę napisać, że wiele mi się poprawiło w zatokach i mózgu, ale z jelitami jest kiepsko.
Mój stolec jest często jaśniejszy niż powinien i zbyt częsty, koktajle mi się w pełni nie trawią, szczególnie pestki słonecznika, a intensywne oczyszczanie z nosogardzieli powoduje, że czasami rzadziej jem i ciągle się oczyszczam.

Jakby mi ktoś kilka lat temu powiedział, że śluz i biała wydzielina z nosgardzieli będą mi tak długo spływały, w życiu bym nie uwierzyła. Oczywiście dzieje się tak dzięki intensywnemu ssaniu oleju z oliwek. Inaczej schodzi 2 razy mniej i człowiek czuje się jak pijany.
Olej, jaki zaleca Mistrz, nie przynosił u mnie takich rezultatów jak oliwa z oliwek.

Przez 3/4 swojego życia byłam na diecie tzw. lekkostrawnej, jak większość kobiet, z dużą ilością węglowodanów, dieta wysokobiałkowa i wysoko tłuszczowa to jedynie niecała 1/5 mojego życia jak na razie.

Ja stosowałam Mo raczej ok. 5, 6 lat z przerwami i błędami na początku. Teraz się boję stosować.

Jeszcze do niedawna dostrzegałam wiele pozytywów, to znaczy zmian na lepsze u siebie, w sumie sporo mi się mimo wszystko poprawiło, ale teraz już niczego nie jestem pewna i uwierzę na nowo dopiero, jak mi się skończą te objawy, które teraz przechodzę.
Jeżeli jestem na coś patologicznego już chora, to też chcę wiedzieć na co i nie zamierzam się załamywać, poddawać.
Tak naprawdę jednak ludzie dookoła mnie z poważnymi patologiami funkcjonują lepiej niż ja, bo nie mają tylu objawów, nie stresują się objawami i jedzą zupełnie inaczej niż ja. A mam tutaj na myśli: nadciśnienie, cukrzycę, hashimoto, przebyty zawał serca.
A ja, nawet choćbym chciała wrócić do innej diety, to już nie ma szans.
Organizm się przestawił i nie toleruje większej ilości węglowodanów, głównie moja twarzoczaszka.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 29-09-2017, 21:38
Tu jest wątek, o którym wspomniał BogdanM: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=29855.0

Fragment dotyczący kilkuletniego picia mikstury i późniejszego pogorszenia:
Cytat
Wiem, że moje objawy są skutkiem toksemii, która doprowadziła do różnych niedoborów. Zaraz minie rok, jak te objawy się pojawiły. Od 2009 roku stosuję zasady Biosłone. Było dobrze i stabilnie do czerwca zeszłego roku. Nic nie zmieniałem przez ten cały czas. Po prostu tego nie rozumiem. Nie ma skutku bez przyczyny, więc staram się ją znaleźć.

Teraz trochę ponarzekam. Objawy są coraz gorsze. Wczoraj zasłabłem idąc chodnikiem. Po prostu nogi się pode mną ugięły i upadłem. Dziś w pracy dostałem drgawek, ręce mi się trzęsły i nie mogłem utrzymać długopisu. Był też moment, że przez kilkadziesiąt sekund wpatrywałem się przed siebie i nic do mnie nie docierało. To było dziwne uczucie, słyszałem wszystko wokół, ale tak jakby nie mogłem na to zareagować, ta bezczynność była silniejsza ode mnie. Wracając autobusem wstając z siedzenia zakręciło mi się w głowie i osunąłem się na siedzenie. Na moment straciłem przytomność. Wysiadłem na następnym przystanku i ledwo doczłapałem się do domu cały czas oddychając z problemami. Czasami nie mam siły nawet siedzieć, muszę podpierać głowę rękoma. Mój głos stał się zachrypnięty, niski i powolny. Ciężko mi się mówi. Inni to zauważają. Mięśnie szczęki są słabe, w trakcie jedzenia męczę się gryzieniem. Najgorsze jest to, że wcale nie mogę odpocząć, ani w nocy, ani zrelaksować się po pracy. Praca zresztą też jest lekka – biurowa. Jeśli jest ktoś na forum, kto by się tym nie przejął, to niech się zgłosi. Łatwo jest powiedzieć, że to toksemia i objawy oczyszczania. Mnie już jednak nikt o tym nie przekona.

Tu odpowiedź Mistrza po zabiegu bioenergoterapeutycznym:
Cytat
Bioenergoterapia w ogóle jest bezużyteczna w wypadku chorób urojonych.

Moja by była taka, że to borelioza w zaawansowanym stadium, chyba pierwszy raz zgadzam się z BogdanemM hehehe.. Często ludzie w tym stanie posądzani są o nerwicę, hipochondrię, urojenia.

AndrzejEM mógłby się odezwać i napisać ciąg dalszy.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 30-09-2017, 09:18
Nie wiadomo, co tak naprawdę dolega AndrzejowiEM, to może być naprawdę wiele rzeczy, dopóki sam czegoś nie potwierdzi badaniami, to jest jedynie teoretyzowanie.
Ja wątpię w boreliozę u siebie, ale badanie zrobię.
Niech ktoś mi tylko napisze, które badanie wybrać: Western-Blot IgG czy Western-Blot IgM, bo taki jest wybór.
Każde z nich kosztuje osobno. Nie mam pojęcia, czym się różnią.

U mnie wszystko się pogorszyło po wyzerowaniu diety, stosowaniu intensywnie ziół na oczyszczanie dróg oddechowych (wtedy nos mi się odetkał, więc zaczęłam go intensywnie zakraplać), piciu soków z cytryny i zignorowaniu częstych biegunek.
Ja muszę teraz doprowadzić swój stolec do lepszego stanu, bo to mi się najbardziej nie podoba.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Mbogdan 30-09-2017, 10:46
Cytat
Niech ktoś mi tylko napisze, które badanie wybrać: Western-Blot IgG czy Western-Blot IgM, bo taki jest wybór.
Każde z nich kosztuje osobno. Nie mam pojęcia czym się różnią.

IgM jest wyznacznikiem stanu obecnego, to znaczy czy obecnie organizm walczy z daną patologią.
IgG jest wyznacznikiem tego, czy organizm miał kontakt z daną patologią.

Tak mi wyjaśnili tę różnicę.

Jak podpowiadałem Andrzejowi zrobienie badania na boreliozę, to nie znałem jeszcze wirusa EBV.
Obecnie bym mu podpowiadał zrobienie badania na wirusa EBV. W wątku Boski Lekarz podałem moje wyniki tego badania.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 30-09-2017, 13:09
Cytat
Niech ktoś mi tylko napisze, które badanie wybrać: Western-Blot IgG czy Western-Blot IgM, bo taki jest wybór.

Przesiewowe Elisa. Najpierw sprawdź, czy masz powiększone węzły. Często też kobiece sprawy siadają.
Z diagnostyką boreliozy bywają niezłe jazdy, ale ogarnięty lekarz da sobie radę. Po co lekarz? No bo trzeba oczyścić krew z aktualnie krążących krętków i to tak znienawidzonymi antybiotykami hehehe. Potem można pić miksturę, rzepę i cokolwiek, aby poprawić zdrowie i aby system odpornościowy utrzymał uśpione bakterie w ryzach. Na mój głupi rozum antybiotyki najlepiej byłoby stosować cyklicznie, to, co teraz proponują, jest zabójcze.

Taka ciekawostka. Kurdej-Szatanowej lekarz zakaźnik w szpitalu na Wolskiej zdiagnozował późną boreliozę jako alergię i kazał iść do domu. Kolejny rok leczyła alergię.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 30-09-2017, 20:23
Nie mam powiększonych węzłów, z kobiecymi sprawami ok, ale z pęcherzem raczej nie, mam obrzydliwy nalot na języku, końcówka języka gruby biały, reszta języka cienki żółty, poza tym często jest mi zimno w całym ciele, mam co jakiś czas zimne końcówki palców u dłoni.

Scorupion, dlaczego polecasz test ELISA, skoro niby wszyscy piszą, iż jest mniej miarodajny niż Western-Blot?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Piotr 30-09-2017, 22:42
Ja bym szukał po tym żółtym stolcu.

Żółty stolec

Podobnie jak zielony stolec, którego zabarwienie może być spowodowane zwiększonym spożywaniem zielonych potraw, tak samo żółty stolec może mieć żółty kolor w wyniku zwiększonego spożywania produktów spożywczych, zawierających żółte lub pomarańczowe barwniki, jakimi są karoteny. Występują np. w marchwi, karotce, morelach itp. To zjawisko jest oczywiście niegroźne i krótkotrwałe.

W innym przypadku żółty stolec nie jest zjawiskiem normalnym. Zapamiętajmy, że gdy mamy żółty stolec lub jasny stolec, może to oznaczać, że nasz żołądek, wątroba lub jelito grube zostały zaatakowane przez poważną chorobę. Żółty stolec może sygnalizować:

    zbyt szybki pasaż treści pokarmowej przez układ trawienny. Występuje np. u chorych na GERD ( chorobę refluksową przełyku)
    upośledzone wydzielanie żółci
    zakażenie bakteryjne w jelitach, które zazwyczaj objawia się nagle
    chorobę genetyczną – celiakię, przy której ciało nie jest w stanie prawidłowo trawić glutenu
    zapalenie dróg żółciowych (cholangitis) spowodowane zakażeniem bakteryjnym lub występowaniem kamieni żółciowych
    zapalenie pęcherzyka żółciowego (choecystitis)
    kamicę żółciową – tworzenie się kamieni żółciowych powstających poprzez twardnienie żółci i tworzenie się kryształów. Mogą powstawać w wyniku marskości wątroby lub choroby krwi)
    zakażenie giardią jelitową – pasożytem żyjącym na powierzchni jelita. Źródłem zakażenia jest skażona woda i zakażenie szerzy się zwłaszcza pomiędzy dziećmi i ich opiekunkami. Pasożyty przedostają się do ciała przez usta. Cennym pomocnikiem wspomagającym zwalczanie zakażenia jest Parasic.
    wirusowe zapalenie wątroby (hepatitis) – choroba wirusowa wątroby. Istnieją trzy główne formy (A, B, C) i cały szereg mniej znanych form tej choroby.
    żółtaczkę – w następstwie podwyższonego poziomu bilirubiny skóra nabiera żółtawej a nawet pomarańczowej barwy. Objawem towarzyszącym może być żółty stolec. Jest to choroba występująca u ludzi mających problem z wątrobą lub chorych na jeden z rodzajów wirusowego zapalenia wątroby.
    zespół upośledzonego wchłaniania – zaburzenie wchłaniania substancji odżywczych w procesie trawienia

http://www.oczyszczanie-organizmu.com/stolec-pokaze/

Jeśli masz wszystko w porządku z drogami żółciowymi, co można sprawdzić, to większość z tych przyczyn można wykluczyć.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 01-10-2017, 10:10
I jaki piękny wybór powstał. Niekończące sie badania i diagnozy kontra nie wiadomo ile jeszcze trwające oczyszczanie. O ile to oczyszczanie. A jak przyjdzie Shadow, to stwierdzi, że brakuje w tym wszystkim bioenergoterapii.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 01-10-2017, 10:35
Piotr, raczej to nie drogi żółciowe, jem dużo zupy dyniowej, ale zrobię sobie badanie poziomu bilirubiny.

Wczoraj, byłam na spacerze i spotkaniu ze znajomymi, stwierdzili, że wyglądam - głównie po oczach (które mi cały czas łzawią) - na niewyspaną, a spałam 10 godzin. Ponadto, wypiłam zimny sok z ogórków kiszonych z lodówki i chyba po tym albo nie po tym, nie wiem, na dworze nagle zrobiło mi się strasznie zimno w całym ciele, miałam lodowate dłonie, niestety nie miałam nic ciepłego do picia. Nie miałam ochoty długo chodzić, bo było mi potwornie zimno.
Zjadłam trochę orzechów laskowych, wypiłam ciepłą wodę z cytryną, a wieczorem w domu wypiłam gorący rosół z natką pietruszki i podjadłam domowego smalcu. Poczułam się nieco lepiej. W nocy obudziłam się z potwornie swędzącą skórą głowy i łupieżem na głowie, musiałam possać olej, bo miałam sporo wydzieliny z nosogardzieli do odplucia. Rano to samo, odpluwanie wydzieliny z zatok i lekkie mdłości, które przeszły jak w sumie chyba odplułam 2 szklanki wydzieliny i oleju. W zatokach ok teraz, ale oczy to masakra.
Szczypią, łzawią, powieki same mi się zamykają, bo oczy są bardzo wrażliwe, mam pogorszenie widzenia.
Ogólnie nie jestem śpiąca, ale mam ochotę zamknąć same oczy.

Ech, w przyszłym tygodniu zamierzam porobić trochę badań.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 03-10-2017, 15:36
No to mam część wyników badań. Niektóre z nich robiłam dla siebie, wiem, że mogą mało wnosić, ale wolę się posprawdzać teraz.

W każdym razie Hashimoto NA PEWNO nie mam, antyTPO mam bardzo niskie - 8, a norma jest do 34.
OB mi spadło z 33 na 22, więc jest lepiej, ale stan zapalny nadal jest.
Reszta, czyli: CRP, białko całkowite, albuminy, potas, wapń całkowity, oznaczenia wątrobowe (ASPAT, ALAT),
oznaczenia trzustkowe (lipaza, amylaza), bilirubina całkowita - wszystko w normie.

Czekam jeszcze na wynik z alergii pokarmowych oraz wynik badania na boreliozę.
Jednocześnie zrobiłam sobie badanie wzroku komputerowe na szybko, takie mało miarodajne, ale zawsze jakieś.
Wizytę u okulisty mam w innym terminie. Niestety wada wzroku jest praktycznie taka sama (-1 i -1,5 do 1,75), nie zmieniła się, może tylko astygmatyzmu nie ma, ale to muszę potwierdzić z okulistą. Muszę też potwierdzić z okulistą inne wskaźniki w oku, bo miałam kiedyś laserowane zwyrodnienia na siatkówce. Okularów nie noszę od kilku lat, a ostatnie 2 lata dla moich oczu były bardzo obciążające.

Infekcja, jaka mnie złapała w niedzielę, już przechodzi, był ból zatok i bardzo duży problem z oczami, teraz jest lepiej.
Dzisiaj także wydaliłam coś dziwnego, jakby długą grubą nitkę, pokrytą śluzem, czy czymś innym.
Nie wiem, co to było.
Z 1/4 języka zszedł mi nalot, reszta języka nadal nim jest pokryta.
Stolec jest nadal za częsty i często pomarańczowy, ale piję i kilka razy dziennie zupę dyniową.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 04-10-2017, 09:46
Cytat
Muszę też potwierdzić z okulistą inne wskaźniki w oku, bo miałam kiedyś laserowane zwyrodnienia na siatkówce.
Dziury w siatkówce też mogą być objawem boreliozy. Okuliści w takim wypadku mówią o nieznanej etiologii. Podobnie jak obniżona temperatura ciała oraz zimne ręce i stopy. Bioenergoterapia w takim wypadku posądza krążenie obwodowe, zabiegi troche pomagają, ale dolegliwość nawraca. Towarzyszy jej często niskie ciśnienie. A tymczasem to nasz ulubiony krętek robi swoją krecią robotę.

Cytat
W każdym razie Hashimoto NA PEWNO nie mam antyTPO mam bardzo niskie 8 a norma jest do 34.
Gdyby komuś innemu przyszło do głupiej głowy zrobić kiedyś badania na tarczycę, to oprócz anty-TPO należy zrobić anty-TG.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Elizka 04-10-2017, 09:52
Scorupion tylko jakie badanie na boreliozę można zrobić, w miarę tanie a sensowne? Bo elispot, ltt są bardzo drogie.
Sama się zastanawiam, czy aby nie zrobić tych badań, bo w moim przypadku to dziwne, że nic nie idzie do przodu. No może idzie, ale powinno być już znacznie lepiej po takiej katorżniczej diecie.

Kfiatka, może powinnaś zbadać to, co z ciebie wyszło, chociaż tak z ciekawości.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 04-10-2017, 11:13
Cytat
Niech ktoś mi tylko napisze, które badanie wybrać: Western-Blot IgG czy Western-Blot IgM, bo taki jest wybór.

Przesiewowe Elisa.
O to pytałaś?

Elisa jest testem przesiewowym. Oznacza to, że daje bardzo dużo fałszywie dodatnich wyników, ale rzadko kiedy da fałszywie ujemny, czyli dopiero potem WB. Ale...najlepiej do lekarza, który sie w tym specjalizuje, bo bardzo trzeba uważać na internetową boreliozę, szerzącą się bez pojęcia. Na zdrowy rozum ze trzy tygodnie doksycykliny i sprawny system odpornościowy powinno sprawę załatwić. Wielomiesięczne katowanie się kilkoma antybiotykami jest hardckorem z wyboru hehehe.
Porypane to wszystko, najlepiej dbać o zdrowie, póki jest.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 04-10-2017, 13:08
Elizka, to były raczej złogi jelitowe, wiem, jak wygląda tasiemiec czy glista, zostało to już spłukane w toalecie :P.
Wątpię w tą boreliozę, ale zrobiłam test ELISA, zobaczymy, czekam na wynik.
Zwyrodnienia siatkówki były u mnie wykryte przed przygodą z Biosłone, wiele lat temu. Oczywiście okulista nie wiedział skąd się u mnie pojawiły, ale miałam też ogólnie ciśnienie w oku kiepskie, inne parametry chyba gorsze, miałam syndrom suchego oka.
Po kilku latach od tego robiłam badanie, to stwierdzono, że parametry w oku łącznie z ciśnieniem znacznie mi się poprawiły i zmniejszył się astygmatyzm. Reszta była bez zmian, czyli wada wzroku i zalaserowane zwyrodnienia.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Mbogdan 04-10-2017, 13:49
Cytat
Wątpię w tą boreliozę, ale zrobiłam test ELISA, zobaczymy, czekam na wynik.

Wydałaś zupełnie niepotrzebnie pieniądze, bo wynik tego testu dodatni jak i ujemny o niczym nie świadczy.

Ja robiłem to badanie i miałem wynik ujemny i dopiero WB był dodatni.

Gdybyś ze zrozumieniem przeczytała to co ci pod powiadałem, to za 36 zł mogłabyś mieć odpowiedź, czy Twoje problemy zdrowotne powoduje wirus EBV.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 04-10-2017, 15:07
Z Elisą jest tak jak napisałem, BogdanM znowuż błądzi. WB przy zaawansowanej boreliozie może pokazać wynik negatywny z dwóch powodów. Czy dolegliwości powoduje EBV, czy krętek, łatwo zróżnicować antybiotykiem. Jeśli krętek, to zostanie wybity i dolegliwości miną albo znacznie ustąpią. Przy wirusie nic się nie zmieni.

Żeby podsumować dyskusję o boreliozie:
1. Uważać przy przedłużających się dziwnych, wielonarządowych objawach. Nieleczona jest groźna, skoro organizm nie zwalczył sam, trzeba wspomóc antybiotykiem, ale nie żreć bez opamiętania.
2. Jeśli nie reaguje na antybiotyk - nie jest boreliozą.
3. Uważać na internetową postać boreliozy, czyli hipochondryków, wariatów i urojeńców, którzy wypisują cuda.
4. Diagnozę zostawić lekarzowi, który głównie się tym zajmuje. W miarę rozsądnie powinien ogarnąć na podstawie badań i objawów.
5. Dbać o zdrowie i wtedy krętek będzie mógł nam naskoczyć.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Mbogdan 04-10-2017, 15:30
To co napisałem jest niepodważalne, bo TAKIE SĄ FAKTY.

Na badania na boreliozę wydałem ponad 1000 zł.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Gibbon 04-10-2017, 15:59
Z Elisą jest tak jak napisałem, BogdanM znowuż błądzi. WB przy zaawansowanej boreliozie może pokazać wynik negatywny z dwóch powodów. Czy dolegliwości powoduje EBV, czy krętek, łatwo zróznicować antybiotykiem. Jeśli krętek, to zostanie wybity i dolegliwośći miną albo znacznie ustąpią. Przy wirusie nic się nie zmieni.

Przy wirusie upośledzi działanie systemu odpornościowego i objawy mogą ustąpić.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 04-10-2017, 19:13
Scorupion, ja nie będę sobie brała antybiotyku od tak, a potem zobaczę, czy to był krętek, czy inny wirus.
Mbogdan, jakie to ma znaczenie, czy ma się tego wirusa EBV, czy nie, skoro i tak tego się nie leczy, bo to wirus.
Ja kiedyś miałam wirusa HPV onkogennego i już nie mam, organizm sam zwalczył.

Dlaczego nikt mi nie proponuje po prostu zrobić sobie wymaz z tej wydzieliny, która mi spływa non stop po gardle? Wówczas mogłabym zobaczyć, czy wyjdą np. grzyby, czy coś innego.



Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 04-10-2017, 19:37
Cytat
Przy wirusie upośledzi działanie systemu odpornościowego i objawy mogą ustąpić.
Nie spotkałem się z tym przy mononukleozie, zdarzają się za to dość często wysypki.

Cytat
Scorupion ja nie będę sobie brała antybiotyku od tak, a potem zobaczę czy to był krętek, czy inny wirus.
A ja tobie w żadnym wypadku już nic nie polecam. To są rozważania ogólne. Istota rzeczy polega na tym, że jeśli już wzięliśmy antybiotyk na boreliozę i nie pomaga, należałoby szukać czegoś innego, a nie szprycować się przez póltora roku non stop. Ale przecież nie diagnozujemy zżerając antybiotyk.

Cytat
Dlaczego nikt mi nie proponuje po prostu zrobić sobie wymaz z tej wydzieliny, która mi spływa non stop po gardle?
Dowcip dnia hehehe.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 04-10-2017, 20:00
Scorupion, dlaczego dowcip dnia?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Dyczkin 04-10-2017, 21:30
Scorupion, dlaczego dowcip dnia?
Ropa ;) :D


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Elizka 05-10-2017, 08:48
Kfiatka, ja też robiłam ten test na boreliozę ELISA i mnie wyszedł ujemny, ale on faktycznie jest do kitu i trzeba zrobić przynajmniej WESTERN BLOT, bo Elispot i LTT są strasznie drogie.

MBogdan, a czy ty masz boreliozę?

Scorupion, myślisz, że 3 tygodnie doksycykliny załatwią sprawę? Ludzie się leczą latami z użyciem antybiotyków i dalej są chorzy.
Nie wiem, na ile to jest prawdą, ale na tej stronce https://zerocarbzen.com/ jest dziewczyna, która właśnie tłustą dietą bez węgli wyleczyła boreliozę, tylko teraz nie pamiętam, która to była dziewczyna.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 05-10-2017, 13:48
Elizka, może nie nakręcaj się tak na tą boreliozę, bo to, że Mbogdan ją u siebie wykrył, wcale nie znaczy, że ty akurat ja masz. :) Według mnie przyczyn naszych stanów, czytałam twój wątek, może być naprawdę wiele.
Oczywiście twoje problemy też są inne od moich. Ja zdecydowanie więcej reakcji mam ze strony twarzoczaszki niż brzucha, choć wiem, że wszystko zaczyna się od chorych jelit. A na jakim ty jesteś teraz etapie? Jaką dietę stosujesz?
Ja jeszcze nie mam wyników na boreliozę, ale jak mi wyjdzie ujemny, to nie wiem, czy będę sobie robiła kolejny test za 100 zł. Na razie kolekcjonuję różne wyniki badań i udam się do lekarza na konsultację. Chciałabym też oczywiście spróbować bioenergoterapii.

Dla mnie najbardziej niepokojące są stany jakiegoś takiego osłabienia, jakby się miało zemdleć czy utracić przytomność, lekka nerwica, zaburzenia widzenia, czasami równowagi, problemy z myśleniem, zbyt częste zapalenia w obrębie twarzoczaszki.



Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Mbogdan 05-10-2017, 14:49
Cytat
Ja zdecydowanie więcej reakcji mam ze strony twarzoczaszki

Co wiesz na temat wirusa EBV?

Czy zapoznałaś się z tym co ci proponowałem?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Mbogdan 05-10-2017, 14:54
Cytat
MBogdan, a czy ty masz boreliozę?

Odpowiedź znajdziesz w pierwszym poście mojego wątku.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 05-10-2017, 16:58
Mbogdan, TAK zapoznałam się i nie wiem, co mam myśleć... w ogóle jestem w szoku, jak to forum ewoluowało przez tyle lat i jak teorie się teraz zmieniają, jeszcze tak niedawno za niemal WSZYSTKO odpowiedzialna była kandydoza, a teraz proszę... borelioza, wirus EBV, błędne koło wchłaniania itp.

Mnie absolutnie nie przekonuje dieta z owocami i mniejszą ilością tłuszczów, bo akurat po słodkich owocach ja czuję się gorzej, wolę warzywa, a bez mięsa sobie nie wyobrażam swojej diety. Bez tłuszczu czuję się gorzej, zastanawiam się tylko nad tymi jajkami, które spożywam w dużej ilości, ale mi smakują.

Ja mam dużo objawów z twarzoczaszki, ale oczywiście jelit nie mam zdrowych, bo ciągle za często korzystam z wc, stolec jest nieprawidłowy, często mam takie dziwne uczucie przy jelicie grubym na dole podczas załatwiania się.
Teraz z kolei mam język w o wiele lepszym stanie, ale nadal czuję się tak sobie .


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 05-10-2017, 17:17
Kfiatka ja też robiłam ten test na boreliozę ELISA i mnie wyszedł ujemny, ale on faktycznie jest do kitu i trzeba zrobić przynajmniej WESTERN BLOT, bo Elispot i LTT są strasznie drogie.
WB jest bardzo czułym testem i wykrywa pprzeciwciała z blisko 100% skutecznością, tylko...te przeciwciała muszą być we krwi hehehe. A u osób chorych na boreliozę raz są, raz nie. Dlaczego, to sobie podedukujcie. Powtórzę po raz trzeci, bo widzę, że nie dociera. Prawidłową diagnozę może postawić dobry fachurka boreliozowy przede wszystkim na podstawie objawów klinicznych oraz badań.

Cytat
Scorupion, myślisz, że 3 tygodnie doksycykliny załatwią sprawę? Ludzie się leczą latami z użyciem antybiotyków i dalej są chorzy.
Na początek tak, oczyści krew z krętka, aż do kolejnego wyrzutu.


w ogóle jestem w szoku, jak to forum ewoluowało przez tyle lat i jak teorie się teraz zmieniają, jeszcze tak niedawno za niemal WSZYSTKO odpowiedzialna była kandydoza, a teraz proszę...borelioza, wirus EBV, błędne koło wchłaniania itp.
Borelioza może być odpowiedzialna za niektóre objawy oczyszczania i dziwne dolegliwości utrzymujące się albo pojawiające w czasie wieloletniego picia mikstury. Że za wszystko, to twoja głupia uwaga.




Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 06-10-2017, 13:26
Byłam u okulisty, nie miałam pełnego badania, bo mam zapalenie spojówek. Oczywiście przepisano mi krople z antybiotykiem, ale nie chcę ich brać. Co polecacie na zapalenie spojówek?
Z pobieżnego badania, to chyba wzrok się nieco poprawił w prawym oku, na temat reszty ciężko stwierdzić, bo mam zapalenie. Zresztą co chwilę tracę ostrość i ją odzyskuję, takie mam widzenie teraz.

Wynik z ELISY na boreliozę mam ujemny, ale zrobiłam zły test, bo tylko IgM :(.
Z alergii pokarmowych nic mi nie wyszło.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Asioha 06-10-2017, 15:17
Gdy mój mąż miał zapalenie spojówek, to, za radą Poziomka, zastosowaliśmy szałwię. Można kłaść waciki nasączone naparem na oczy i przemywać nim oczy. Mąż tak robił i w zasadzie już po pierwszym zastosowaniu poczuł ulgę, a zapalenie przeszło tak naprawdę po 1 dniu stosowania szałwii.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kredka8520 07-10-2017, 09:53
Miałam ostatnio zapalenie spojówek i postanowiłam robić okłady z szałwii, bo podobno jest bardzo skuteczna. Niestety, oczy ropiały jak wściekłe z każdym kolejnym dniem było gorzej. Postanowiłam więc zastosować jedyną znaną mi skuteczną metodę na tę dolegliwość. Zbieram świeży mocz, czekam aż "ostygnie" i przelewam do kieliszka, następnie przykładam kieliszek do oka i płuczę mrugając. Uczucie ulgi natychmiastowe, następnego dnia niemal nie ma objawów zapalenia. Zabieg powtarzam wielokrotnie w ciągu dnia do zupełnego ustąpienia dolegliwości. Dzieciom zakrapiam oczy ich świeżym moczem, szklaną pipetą. Ta metoda nigdy mnie nie zawiodła. Polecam :).


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 13-10-2017, 14:33
Dzięki za rady co do oczu, u mnie objawy ze strony oczu są powiązane z zatokami i nosem. W sumie używanie szałwii na oczy zaostrzyło objawy ze strony zatok, najbardziej mi pomagał świetlik lekarski na oczy.
Nadal mam oczy wrażliwe nieco i spływa mi wydzielina z nosogardzieli, raz mniej, raz więcej.

Mimo wszystko zrobiłam sobie wymaz z tej wydzieliny oraz badanie kału.
W plwocinie wyszły mi jakieś bakterie (eneterobacter cloacae) i chyba nosicielstwo gronkowca złocistego.
Nie wyszły grzyby.

W badaniu kału (to była tyko 1 próbka) niby wszystko ok, wyhodowano drobnoustroje escherichia coli, enterobacter cloacae, citrobacter freundii, nie wyszły grzyby....

Mimo tych badań oczywiście stolec jest nadal nieidealny, nadal mnie swędzi skóra głowy i odpluwam wydzielinę z nosogardzieli, nadal mi się chce długo sypiać.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 13-10-2017, 17:12
Zapomniałam napisać, że język bardzo mi się poprawił, został jedynie nalot na końcówce języka biały i w dwóch miejscach brązowy, reszta języka wygląda lepiej.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 14-10-2017, 12:40
Cytat
W plwocinie wyszły mi jakieś bakterie (eneterobacter cloacae) i chyba nosicielstwo gronkowca złocistego.
Nie wyszły grzyby

W wynikach napisali ci chyba nosicielstwo gronkowca? Interesujące.
Tak czy inaczej lipa, masz słabe zdrowie i odporność, tych bakterii nie powinno tam być. I teraz pytanie, może eksperci się wypowiedzą. Czy mamy do czynienia z przedłużającym się oczyszczaniem po sześciu latach picia mikstury, czy z patologią, którą należy chlasnąć antybiotykiem?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 14-10-2017, 17:34
Z gronkowcem tak mi powiedziała pani, jak odbierałam wynik, że jest też gronkowiec, ale to może być jedynie nosicielstwo, a nie dawać objawy.

No lipa, mam słabe zdrowie...ale grzybów nie mam.:P chociaż jeszcze kilka miesięcy temu robiłam sobie test śliny na grzyba i był pozytywny....
Nie wiem, co myśleć, bo te teorie tak się zmieniają teraz. Pamiętam, jak Lucky kiedyś, kiedyś pisał, że niby jak grzybica umiera to przychodzi nam walczyć z czymś innym okresowo, co niby było blokowane przez grzybicę...
Moja grzybica dawno umarła, ale fakt, że pierwszy raz mam na końcówce języka nie tylko biały nalot ale lekko brązowy też.

Scorupion, a kiedy ty ostatni raz robiłeś sobie wymaz z gardła? Tak z ciekawości, bo podobno większość ludzi coś tam ma....tak czy siak.

Ja zawsze miałam problemy z układem oddechowym, raz lepiej, raz gorzej, ale zawsze były.
W dzieciństwie grzybica nosogardzieli, w liceum nieustanne katary niewiadomego pochodzenia, na studiach niesamowite katary, całkowite zatykanie się nosa, potem praktycznie niemożność oddychania przez nos, w trakcie studiów non stop problemy z gardłem, raz zapalenie oskrzeli, 2, czy 3 razy brany antybiotyk.
W trakcie picia MO takie stany nagłego osłabienia i niedotlenienia.

Ostatnie 2 lata spędzałam głównie niestety w biurze, w którym non stop chodziła klimatyzacja, a na zewnątrz i tak było bardzo zanieczyszczone powietrze. Dużo ludzi tam chorowało.
W trakcie picia MO miałam też kilkuletniego partnera, który sam miał duże problemy w tym rejonie (ale nie chorował na przeziębienia tyle co ja, nawet jak coś go brało to nie odchorowywał tego) głównie z próchnicą zębów. Ja z zębami nie mam większych problemów. Nie udało mi się go namówić na takie oczyszczanie jak moje i picie MO...na pewno się nawzajem zarażaliśmy czym się dało .
Chociaż największe objawy pojawiły mi się, jak już długo z nim nie byłam i piłam więcej soków z cytryny, ziół.

Szczerze, to nie chciałabym brać antybiotyku, ale zobaczymy.
Generalnie zapalenia zatok, jakie przechodziłam i przechodzę słabną, bo bóle głowy przy wcześniejszych zapaleniach były dużo mocniejsze.








Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 14-10-2017, 18:34
Cytat
Z gronkowcem tak mi powiedziała pani, jak odbierałam wynik, że jest też gronkowiec, ale to może być jedynie nosicielstwo, a nie dawać objawy.
Pisz precyzyjnie, ludzie czytają. Prywatnie ci powiedziała, poplotkowała sobie na boku, czy masz wynik badania?
Pewnie nosicielstwo gronkowca, dużo osób ma i nie dzieje się nic, bo istnieje układ równowagi. Gronkowiec sobie cierpliwie czeka na okazję. Ta druga bakteria prędzej miesza, nie powinno jej tam być.

Cytat
Scorupion, a kiedy ty ostatni raz robiłeś sobie wymaz z gardła?
A niby po co?

Cytat
Pamiętam, jak Lucky kiedyś, kiedyś pisał, że niby jak grzybica umiera to przychodzi nam walczyć z czymś innym okresowo, co niby było blokowane przez grzybicę..
Grzyb zajmuje słabe komórki i jest to dla nas lepsze, niż gdyby je opanował taki złocisty na przykład. Tutejszy elementarz się kłania - wymieniamy komórki z dziadowskich na pełnowartościowe i wtedy pojawia sie zdrowie. W teorii, bo jak to w złośliwym życiu bywa, praktyka nie zawsze chce się słuchać teorii. Widziałem przypadki, gdy patologia pomylona z oczyszczaniem o mało nie doprowadziła do tragedii. W razie długiego występowania dziwnych objawów, a szczególnie wielonarządowych, oczy i uszy trzymać szeroko otwarte.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 14-10-2017, 20:52
W wymazie z plwociny wyszła bakteria i gronkowiec. Przygotowali antybiogram na bakterię, a jak spytałam panią, od której odbierałam wynik, co z gronkowcem, powiedziała, że to może być tylko nosicielstwo i tyle.
Precyzyjnie, ha.

Owszem, mam uszy i oczy otwarte, dlatego pierwszy raz od dawna robię tyle badań. Wiem, że gronkowiec jest gorszy niż grzyb.
Generalnie wydaje mi się, że miałam i mam  bardzo dużo niepełnowartościowych komórek.
Podczas stosowania MO na początku zachorowałam na zapalenie zatok z gorączką, potem długo odpluwałam tony wydzieliny pod wpływem ssania oleju, ale nie chorowałam na poważne stany zapalne zatok z silnymi bólami głowy, albo starałam się to jakoś blokować ze względu na pracę, życie.
Dopiero po kilku latach pojawiło się chorowanie na zapalenie zatok z silnym bólem głowy, jedno za drugim.
Tak samo jak i zapalenie spojówek.
Już sama nie wiem czy to patologia czy oczyszczanie. W każdym razie na pewno teraz czuję się lepiej, niż kilka miesięcy temu, ale do ideału daleko.
Najbardziej mnie zaskoczyło, jak bardzo mnie uderzyły objawy, kiedy nie musiałam pracować, mogłam spać po 12 godzin i nic nie robić, odpoczywać.

No to jak to odróżnić? Patologia czy oczyszczanie? Kiedy powinnam się udać np. po pomoc do medycyny akademickiej? I tak idę z tymi wynikami do lekarza na konsultacje, ale nie jestem przekonana do antybiotyku np.
O jakich przypadkach piszesz Scorupion? Możesz choć jeden opisać bardziej szczegółowo?

Ty nie robiłeś sobie wymazu z gardła, bo nie musisz tak? Czy ty w ogóle coś odpluwasz? Czy podczas oczyszczania i ssania oleju schodziła ci intensywnie wydzielina z nosogardzieli ? Czy masz nalot na języku?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 14-10-2017, 21:59
Nie robiłem, bo mi się nie chce.

O odróżnieniu patologii od oczyszczania już pisałem. Dla mnie jest to długość i intensywność objawów. Przy oczyszczeniu może być jeden ostry epizod z przesileniem, potem ewentualnie kilka znacznie słabszych i krótszych albo już żadnego więcej. Przy patologii będzie się mieliło i mieliło, jak u ciebie. Co system odpornościowy usunie trochę zafajdanych komórek, to te, które zostały, rozmnożą sie znowu w zafajdane i tak bez końca, a właściwie z nieciekawym końcem. Ponoć bioenrgoterapia  dobrze radzi sobie z tym bałaganem (Shadow będzie przeszczęśliwy hehehe) poprzez ogniskowanie podpola, czy napola, nie wiem, bo tu całkiem głupi jestem. A przy okazji - nie posiadam się z ciekawości, jak bioenergoterapia radzi sobie z wielonarządowymi zapaleniami spowodowanymi przez arcycwanego krętka. Shadow, dowiedziałeś się coś o tym?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Piotr 14-10-2017, 22:02
Gronkowca złocistego ma około 30 procent ludności. W żadnym wypadku nie należy z nim walczyć antybiotykami, bo to nie ma sensu.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 14-10-2017, 23:06
Nie wiem jak z krętkiem, ale ja gdy zacząłem swoje wizyty u Mistrza jakieś 2,5 roku temu, stanem zapalnym miałem objęty cały układ pokarmowy od góry do dołu, a jelita szczególnie, więc nie było kolorowo. Nawet nie chcę sobie przypominać jak się wtedy czułem. Do tego dochodziła jeszcze tchawica i serce, które pracowało w cały świat, bo tam też stan zapalny.  Z sercem poszło szybko, bo 4 miesiące, ale z jelitami i układem pokarmowym zeszło jakoś 1,5 roku, gdzie mniej więcej w połowie tego okresu miałem ostrą reakcję od strony jelit i organów mu przyległych, ale trwało to ok 6-7h, więc typowe oczyszczanie i regeneracja. Oczywiście stosowałem wtedy dosyć rygorystycznie naszą profilaktykę co w połączeniu ze wsparciem od Mistrza dosyć szybko dało efekty.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 15-10-2017, 08:13
No to super, wygrałeś los na loterii. Wniosek należałoby z tego wysnuć taki, że w każdej gminie budujemy Ośrodek Bioenergoterapii, który będzie robił porządek z energetycznym bałaganem.

Cytat
Nie wiem jak z krętkiem,
Widziałem, jak bionergoterapauta ogniskował poszczególne stany zapalne, a krętek tymczasem hulał w najlepsze po całym organizmie, powodując coraz groźniejsze powikłania.

Gronkowca złocistego ma około 30 procent ludności. W żadnym wypadku nie należy z nim walczyć antybiotykami, bo to nie ma sensu.
Czyli co robimy w razie zakażenia gronkowcem?

Oprócz patologii w rodzaju wyżej opisanej, kiedy powstaje przewlekłe zapalenie, z różnych powodów, między innymi z leczenia infekcji, albo zatoksycznienia, ale za pomocą wzmocnienia organizmu, odchorowania, czy zabiegu bioenergoterapeutycznego możemy się go powoli pozbyć, istnieją również patologie grożące kalectwem albo wręcz zejściem, gdzie niezbędny jest w trybie alarmowym antybiotyk albo skalpel.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Piotr 15-10-2017, 18:19
Czyli co robimy w razie zakażenia gronkowcem?
Nie zajmujemy się takimi pierdołami.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 15-10-2017, 19:24
Zakażenie gronkowcem nazywasz pierdołą? Pojęcia nie masz o czym piszesz. Zielonego pojęcia, co zresztą nie dziwi, znając twoje wszystkie poprzednie posty.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 15-10-2017, 21:18
Mi się nie podoba ani ta bakteria, ani gronkowiec. Antybiotyk to będzie dla mnie ostateczność, na razie spróbuję naturalnie, także bioenergoterapii...Wiem, że Mistrz przyjmuje niby w miarę niedaleko i tanio, ale tak z ciekawości, czy ktoś w ogóle zna dobrego bioenergoterapeutę z wrocławia ?

A propos gronkowca to czytałam gdzieś, że młoda kobieta wyleczyła się z jego przerostu w gardle (bo niby antybiotyk na niego w ogóle jej nie pomógł, ale spowodował, że ilość gronkowca wzrosła) inhalacjami z olejku z drzewa herbacianego i wdychaniem dymu z palonych gałązek brzozy...Może i tego spróbuję.

Ja pamiętam, że praktycznie przez ostatnie kilka lat codziennie piłam jakieś zioła na drogi oddechowe. Jedna szklanka melisy z miętą lub korzeniem omanu zawsze była. Nigdy nie robiłam całkowitej przerwy od ziół na kilka miesięcy, bo zawsze ich jakoś potrzebowałam. Praktycznie się od tego uzależniłam oraz od kakao. Teraz sporadycznie jedynie zjem trochę kakao i w ogóle nie piję ziół na oczyszczanie dróg oddechowych.

Scorupion, czy ty masz jakąkolwiek wadę wzroku i czy ssiesz olej codziennie? Tak z ciekawości.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 15-10-2017, 22:12
Wzrok mam sokoli, a skąd w ogóle pomysł, że ssę olej? Kiedyś ssałem, przez półtora roku. Żadnych efektów poza przejściowym przebarwieniem zębów. Tu ciekawy wątek: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=21442.0


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Piotr 16-10-2017, 08:35
Zakażenie gronkowcem nazywasz pierdołą? Pojęcia nie masz o czym piszesz. Zielonego pojęcia, co zresztą nie dziwi, znając twoje wszystkie poprzednie posty.
Bakterie nie są przyczyną chorób. Tyle lat jesteś na forum, ale  niczego się nie nauczyłeś.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-10-2017, 09:53
No i co z tego, że gronkowiec nie jest przyczyną zakażenia, skoro zakażenie już występuje i może być na przykład bardzo ciężkie układowe. Ty nazywasz to pierdołą i zalecasz nic nie robienie? Puknij się porządnie w głowę, najlepiej tymi kamieniami z woreczka.
W przypadku nosicielstwa kładziemy na niego laskę i dbamy o zdrowie przestrzegając tutejszych zaleceń. Mikstura, koktajle, odżywianie, odchorowywanie infekcji są super profilaktyką, sposobem na utrzymanie zdrowia w scheminizowanym środowisku, można też zauważyć, że pomagają w razie lżejszych chorób, różnych zaburzeń, czasami uda się pokonać coś poważniejszego. Ale istnieje masa zdarzeń, gdy ktoś już sobie zapracował, albo miał niefarta, na porządną demolkę i ciężko choruje. W takim wypadku mikstura często okazuje sie po prostu za cienka i trzeba działać w sposób interwencyjny, bo inaczej klops.
Forum jest niby niemedyczne, teoretycznie chorobami nie powinno się zajmować, ale jak widać, ciągną tu chorzy, a nie szukający profilaktyki. I własnie ich przestrzegam przed wiarą w cudotwórczą moc mikstury, że powinna pomóc na wszystko i w każdym przypadku. Niestety, w wielu nie pomoże, trzeba szukać czegoś ponadto. Może to być bioenergoterapia, nieraz musi być antybiotyk albo inny lek, czasami musi być chirurg. Do przemyślenia.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Piotr 16-10-2017, 10:21
Medycyna, która nic nie wie o chorobach, nazwała osobę z gronkowcem, która nie choruje nosicielem, co oczywiście w żaden sposób nie tłumaczy dlaczego ta osoba nie choruje mając te bakterie. Po tylu latach na Biosłone powinieneś już odróżnić medyczne brednie od prawdy.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-10-2017, 10:31
Takie jest mniej więcej stanowisko medycyny:
Cytat
Nosicielstwa gronkowca generalnie się nie leczy. Ustępuje samoistnie. Naturalna flora wyprze z czasem gronkowce, jeśli Pani jej na to pozwoli. Leczenie antybiotykiem zwykle tylko opóźnia ten proces, bo bardziej szkodzi prawidłowej florze bakteryjnej niż opornym na antybiotyki gronkowcom. Wyjątkiem są pracownicy ochrony zdrowia – tu stosuje się zwykle Bactroban maść do nosa i ewentualnie takie leczenie można rozważyć. Proszę o kontakt z Pani lekarzem.
Podsumowując, gronkowiec w gardle nie szkodzi na nerki, antybiotyk natomiast zaburza naturalną florę i może być nieobojętny dla nerek.
dr n. med. Ernest Kuchar
 Klinika Pediatrii i Chorób Zakaźnych
 Akademia Medyczna we Wrocławiu

Podtrzymujesz łaskawie zalecenie, że w przypadku zakażenia gronkowcem nie zajmujemy się takimi pierdołami?

Jeszcze drugie pytanie przyszło mi do głupiej głowy. Jesteś na tym forum zdaje się, że równo 10 lat i chyba na wszystkich innych zdrowotnych też. Jak się mają twoje kamienie?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Piotr 16-10-2017, 11:15
Cytat
 Czy mamy do czynienia z przedłużającym się oczyszczaniem po sześciu latach picia mikstury, czy z patologią, którą należy chlasnąć antybiotykiem?
W jakim celu sugerujesz Kfiatce antybiotyk, skoro wiadomo, że gronkowiec nie jest przyczyną jej choroby? Na forum Biosłone nigdy nie polecano takiego leczenia z wyjątkiem zagrożenia życia.

Cytat

Jeszcze drugie pytanie przyszło mi do głupiej głowy. Jesteś na tym forum zdaje się, że równo 10 lat i chyba na wszystkich innych zdrowotnych też. Jak się mają twoje kamienie?
O kamieniach możemy dyskutować we właściwym wątku, nie zaśmiecajmy forum.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-10-2017, 11:31
No i po co mataczysz? Cytat brzmi tak:
Tak czy inaczej lipa, masz słabe zdrowie i odporność, tych bakterii nie powinno tam być. I teraz pytanie, może eksperci się wypowiedzą. Czy mamy do czynienia z przedłużającym się oczyszczaniem po sześciu latach picia mikstury, czy z patologią, którą należy chlasnąć antybiotykiem?

Dowiedziałeś się co myśli medycyna o nosicielstwie?

Odpowiesz w końcu czy podtrzymujesz zalecenie, że przy zakażeniu gronkowcem złocistym nic nie robimy, bo to pierdoła, czy kolejny raz będziesz mataczył, kierując dyskusję na rzeczywiste pierdoły?

Co do użycia antybiotyku - Biosłone może i tak poleca. Ja wiem, że bywają również inne powody.

Kamienie trzymają się mocno? A to dopiero.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 16-10-2017, 12:50
Scorupion, skoro nic ci nie schodziło przy ssaniu oleju, to albo jesteś super zdrowy w tym rejonie (choć szczerze to praktycznie takich ludzi nie znam), albo oczyszczanie w tym rejonie nie ruszyło ?
Ja na początku też nie miałam żadnych efektów, dopiero z czasem, jak śluzówka mi się bardziej nawilżała pod wpływem tłuszczy i spróbowałam ssanie oleju z oliwek, który jest bardziej tłusty niż słonecznikowy, rzepakowy, zaczęło mi schodzić sporo wydzieliny. Oczywiście wtedy nie przypuszczałam, że skończę z niekończącymi się infekcjami w tym rejonie....
Może tak być, że to może być rzeczywiście za dużo dla organizmu albo też i organizm mógłby sam sobie z tym poradzić, ale powiedzmy musiałabym odpoczywać przez rok jak czyjś pacjent, czy coś w tym stylu. Wiadomo, że to jest nierealne, więc szukam, jak sobie pomóc.

Ja sama popełniłam błąd, że za bardzo wszystko interpretowałam jako oczyszczanie i zignorowałam wiele biegunek, niestrawności jakie kiedyś przechodziłam.
Poza tym zastanawiam się, czy nie lepiej było najpierw leczyć tylko same jelita dłużej, a z tym oczyszczaniem twarzoczaszki czekać na lepsze czasy...

Ciekawe, wczoraj robiłam sobie inhalacje z olejków tymiankowego, eukaliptusowego, trochę próbowałam tego dymu z brzozy i znowu mam większy nalot na języku.



Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Piotr 16-10-2017, 13:11
Odpowiesz w końcu czy podtrzymujesz zalecenie, że przy zakażeniu gronkowcem złocistym nic nie robimy, bo to pierdoła, czy kolejny raz będziesz mataczył, kierując dyskusję na rzeczywiste pierdoły?

Kto tu mataczy? Zasugerowałeś Kfiatce antybiotyk na gronkowca, dlatego napisałem, że nie należy sobie zawracać głowy pierdołami. Może pomyliły ci się fora, ale tutaj nikt takich metod nie poleca.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-10-2017, 14:03
Czyli co robimy w razie zakażenia gronkowcem?
Nie zajmujemy się takimi pierdołami.
Chlapiesz bezmyślnie jęzorem, powtarzając co chwilę, jak zdarta płyta, Biosłone to, Biosłone tamto. A kamienie od dziesięciu lat na Biosłone gruchają.
Zaleciłeś bezczynność przy zakażeniu gronkowcem. Widziałeś kiedyś takie zakażenie na własne oczy, na przykład rany po otwartym złamaniu nogi i wszczepieniu MRSA w szpitalu podczas operacji albo zapalenie kości spowodowane gronkowcem? Idź się opamiętaj chłopie. Jeszcze co mi przychodzi do głowy, to to, że nie odróżniasz zakażenia od nosicielstwa.

No, muszę jeszcze raz zacytować, bo nie dociera:
Tak czy inaczej lipa, masz słabe zdrowie i odporność, tych bakterii nie powinno tam być. I teraz pytanie, może eksperci się wypowiedzą. Czy mamy do czynienia z przedłużającym się oczyszczaniem po sześciu latach picia mikstury, czy z patologią, którą należy chlasnąć antybiotykiem?
Grubszą czcionką wyłuszczyłem sugerowanie Kfiatce hehehe. Ona jest ekspertem?
A chodziło o enterobacter cloacae, bo oczywiście na nosicielstwo gronkowca kładziemy laskę. On tam może być, ta druga bakteria nie:
Cytat
Z gronkowcem tak mi powiedziała pani, jak odbierałam wynik, że jest też gronkowiec, ale to może być jedynie nosicielstwo, a nie dawać objawy.
Pisz precyzyjnie, ludzie czytają. Prywatnie ci powiedziała, poplotkowała sobie na boku, czy masz wynik badania?
Pewnie nosicielstwo gronkowca, dużo osób ma i nie dzieje się nic, bo istnieje układ równowagi. Gronkowiec sobie cierpliwie czeka na okazję. Ta druga bakteria prędzej miesza, nie powinno jej tam być.

I ze swej strony zamykam tę głupią dyskusję. Ale pozostaje aktualne pytanie: ile czasu możemy się oczyszczać, znosząc dolegliwe objawy, rok, dwa, dziesięć, czy do samej śmierci?

Cytat
Scorupion, skoro nic ci nie schodziło przy ssaniu oleju, to albo jesteś super zdrowy w tym rejonie (choć szczerze to praktycznie takich ludzi nie znam), albo oczyszczanie w tym rejonie nie ruszyło ?
Ssałem półtora roku, nie będę ssał wiecznie. Kiedyś, jeszcze za czasów Tombaka, inaczej się sprawy potoczyły, ale to był przypadek.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Piotr 16-10-2017, 14:28
Jak widać twojego chlapania jęzorem nikt z ekspertów nie potraktował poważnie, bo nawet nie zainteresował się pytaniem, w którym sugerujesz Kfiatce branie antybiotyku, żeby wybić gronkowca.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-10-2017, 14:45
Teraz to już łżesz jak pies.

Kfiatka, u ciebie prawdopodobnie zabuksował system odpornościowy, pracuje na wysokich obrotach, trzeba trochę popuścić, żeby wystartował i doprowadził do przełomu. Jak to zrobić, to pewnie eksperci ci podpowiedzą, no albo Piotr.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 16-10-2017, 16:06
Jak to zrobię też nie wiem...metodą prób i błędów, jak zawsze od wielu lat.
Na razie  sobie pochodzę też po lekarzach, mam skierowanie do laryngooga, hematologa (ze względu na podwyższone płytki krwi) i na usg jamy brzusznej.
W sumie nie zaszkodzi, jako że takich badań nie robiłam od lat, a chciałabym też zrobić sobie prześwietlenie twarzoczaszki.
Mój język znowu wygląda okropnie, a ja się zastanawiam, czy pić jakieś zioła, czy więcej jeść.
Bo jak piję zioła, to trochę mniej jem, a jak nie piję, to w sumie więcej jem....Stolec też chyba jest lepiej uformowany bez ziół, ale zioła z kolei fajnie odtykają nos...
Waga ok, ok.59 kg.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Piotr 16-10-2017, 16:08
Ja swoje zdanie wyraziłem w sierpniu na trzeciej podstronie tego wątku i nie mam nic więcej do dodania.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 16-10-2017, 16:26
No może tak być Piotr, że się pozbawiłam jakiś składników odżywczych w trakcie biegunek.
Kwestia tylko taka, aby naprawić układ pokarmowy, powinnam pić MO, a nie piję go od 1,5 roku, bo ciągle trwa oczyszczanie twarzoczaszki.
Nie wierzę jednak w to, co napisałeś o błędnym kole wchłaniania. W takim wypadku powinnam mieć silne reakcje ze strony brzucha po wielu pokarmach, a tak nie jest. Najwięcej reakcji mam ze strony twarzoczaszki.
Kiedy miałam biegunki, to było raczej na skutek picia za dużej ilości rzeczy oczyszczających: zioła, soki cytrynowe, jedzenie oleju kokosowego itp.

Myślę jednak, że warto też się przebadać. Oczywiście badania na NFZ to kilka miesięcy, bo takie terminy...

To nikt nie zna bioenergoterapeuty we Wrocławiu?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Shadow 17-10-2017, 09:31
Hehe masz bioenergoterapeutę z prawdziwego zdarzenia w Strzelcach Opolskich jakieś niecałe 2h jazdy po A4 łącznie z bramkami i wyjazdem z Wrocławia. Ew. pociągiem ze stacji w Strzelcach jest chyba 10 min piechotą. Chyba nie ma jeszcze tak, że prawdziwy bioenergoterapeuta jest tuż za rogiem w każdym mieście :)


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kredka8520 17-10-2017, 15:30
Bioenergoterapeutą we Wrocławiu jest Pan Kazimierz Chmiel 697 146 284, kiedyś przyjmował na Starogranicznej w Akademii Terapii Naturalnych.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 17-10-2017, 17:07
Dzięki Shadow, jasne, ze wolę do Pana Józefa, choć to mimo wszystko 4 h jazdy w dwie strony...

Dzięki Kredka za info. A wiesz może jaki jest koszt wizyty u tego Pana?




Kredka podała przecież telefon - czy naprawdę aż tak ciężko jest zadzwonić i zapytać???
Ostatnie kilka dni to zaiste czysty flooding w tym wątku :/.
//ArtComp


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Elizka 21-12-2017, 11:05
Kfiatka, a jak u Ciebie wygląda sytuacja?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 16-01-2018, 14:14
U mnie sytuacja wygląda lepiej, ale nieidealnie. Ciągle mi spływa wydzielina z nosogardzieli, nie mam już takich bólów głowy jak wcześniej, tylko czasami, ale nie tak silne. Zaburzenia równowagi zdecydowanie się zmniejszyły, czasami jeszcze takie dziwne uczucie się pojawia. Nadal jednak mam infekcje wirusowe, co kilka dni jest mi zimno w całym ciele i spływa mi więcej wydzieliny z nosogardzieli. Często mam czerwone oczy, ostatnio mi też ropieją. ( za każdym razem jak byłam u okulisty, dwa razy, stwierdzano lekkie zapalenie spojówek i wydawano mi receptę na antybiotyk do oka, którego nie wykupiłam, na oczy stosuję okłady z ziołowych herbat ) Język wygląda lepiej, jelita nadal różnie, stolec nieidealny. Co próbuję wracać do MO jest jeszcze gorzej, jeszcze więcej objawów, więc raczej odstawiam.

Robiłam sobie TK zatok, wynik: zatoki zdrowe i upowietrznione, nos ze stanem zapalnym i krzywą przegrodą.
Na wszelki wypadek zamierzam jeszcze zrobić MRI głowy, jak dostanę skierowanie...
Boreliozę mam wykluczoną, hashimoto też nie mam ( potem jeszcze robiłam dodatkowe badania do tego, aby w pełni wykluczyć ). Wyniki krwi zdecydowanie lepsze, wszystko ok, tylko OB ciągle podwyższone, więc jakiś stan zapalny jest cały czas.

Teraz oczy mam w kiepskim stanie często, raz wstałam z uczuciem, jakby mi ktoś coś do oka lekko wbijał, często są czerwone, w nocy nadal mnie swędzi skóra głowy, schodzi z niej łupież i muszę smarować olejem lnianym. Poza tym często swędzi mnie ręka, na której kiedyś miałam bąble, a teraz tylko taką suchą skórę, utrzymuje się to na 3 palcach i  1/4 ręki, swędzi mnie czasami jakaś cześć brzucha, a to z prawej a to z lewej strony, a to na dole jelita, drapię się wówczas i widzę lekkie zaczerwienienie, które szybko schodzi. Swędzi mnie czasami też chyba w okolicy lewego płuca czy serca nie wiem, ale też pojawia się lekko zaczerwieniona skóra i zaraz znika. Czasami swędziały mnie też okolice rąk. W nocy swędzi mnie zawsze głowa i schodzi biały łupież.

Jem czosnek, surową cebulę i chrzan. Działa to świetnie na nos, ale i mam ciągle jakieś objawy.
Co wracam do większej porcji węglowodanów, to już sama nie wiem, ostatnio zjadłam kilka łyżek miodu w ciągu dnia, pół banana i pigwę. Na początku czułam się super,  następnego dnia jakieś takie otępienie w głowie, potem miałam też lekką biegunkę, ale już nie wiem, czy od tego. Sama tego do końca nie rozumiem.

Nie wiem, w jakim kierunku idę, zwątpiłam we wszystko, ale i tak najlepiej się czuję po jajkach, mięsie, tłuszczach i warzywach, więc taką dietę nadal stosuję. Z węglowodanami jest różnie. Nie stosuję MO, piję czasami KB.
Mam więcej energii, ale nadal nie mam siły np. bardzo dużo się ruszać, czy uprawiać jakiś sport.
Piję dwa razy dziennie kakao z mleczkiem kokosowym, bardzo lubię kokosy i też je jadam.
Nie piję ziół na oczyszczanie dróg oddechowych ( wystarcza mi kakao z imbirem, cynamonem i kardamonem ), gdyż nawet po jednej szklance w ciągu dnia objawy się bardzo zaostrzają.
Często mam zimne końcówki palców u rąk lub całe ręce, zwłaszcza rano podczas ssania oleju.
Możliwe, że powinnam się zmuszać do większej ilości ruchu na powietrzu, ale jakoś mi się nadal nie chce....
Zresztą powietrze we Wrocławiu jest bardzo często niezdrowe teraz w okresie zimy.

Jestem bardzo ciekawa, kiedy na dobre przestanie mi spływać wydzielina z nosogardzieli, której spływanie pobudzam oczywiście ssaniem oleju. Sama z siebie nie spływa w aż takiej ilości, ale z kolei, jak nie odpluje jej w większej ilości z rana, to czuję się gorzej w obrębie głowy.

Reasumując, ciągle mam dużo objawów, ale jest lepiej...Ciągle testuję, co tak naprawdę jest najlepsze dla mnie w kontekście jedzenia.

Nie byłam u bioenergoterapeuty, gdyż było mi już na to szkoda...pieniędzy, za dużo ich wydałam na różne badania, zdrowe jedzenie itp.





Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-01-2018, 14:46
Cytat
Boreliozę mam wykluczoną

Szczęście w nieszczęściu. A tak z ciekawości, edukacyjnie i dla potomności - kto i w jaki sposób wykluczył?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 16-01-2018, 15:02
test ELISA zarowno Igg jak i Igm mam ujemny.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-01-2018, 15:06
Aha, no więc z ciekawości, edukacyjnie i dla potomności tak napisz, albowiem z wykluczeniem boreliozy nie ma to nic wspólnego.

Cytat
Często mam zimne końcówki palców u rąk lub całe ręce
Budzi zainteresowanie.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 16-01-2018, 15:26
Scorupion może, ale nie zamierzam się fiksować na punkcie boreliozy, bo jest to obecnie "modna" diagnoza.

Mi chyba najwięcej objawów zaczęło się stopniowo pojawiać pod wpływem ssania oleju z oliwek oraz picia soków z cytryny, ziół na oczyszczanie dróg oddechowych. To mi niesamowicie pobudziło spływ wydzieliny z nosogardzieli.
Niepokoi mnie jednak to, że strasznie długo to już trwa. Może miałam/mam jakąś poważniejszą patologię, dlatego chcę też zbadać głowę.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 16-01-2018, 15:47
Bardzo rozsądnie, że nie zamierzasz się zafiksować, ale z edukacyjnego, a i praktycznego punktu widzenia, nie można na podstawie takiego wyniku napisać, że borelioza została wykluczona. Niezależnie od mody.
Elisę walą przesiewowo i jeśli ujemna to jesteś wolna i radź sobie sama, jeśli dodatnia dają dopiero skierowanie na WB. Jest to ewidentna lipa.
Długi czas po zakażeniu krętkiem badania typu CT, USG, rózne skopie, rezonansy i oględziny lekarskie pokazują, że wszystko jest w najlepszym porządku, a krętek, dolegliwości i objawy nic sobie z tego nie robią. Bardzo charakterystyczne, podobnie jak falowanie, odpływanie, powracanie.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Elizka 17-01-2018, 10:56
Kfiatka zrobiłaś najgorsze z możliwych badań na boreliozę, zupełnie niewiarygodne, które wcale nie wyklucza, że jej nie masz. A, poza tym nie ma 100% badania na wykrycie tej choroby, bo mając boreliozę nawet najlepsze badanie może jej nie pokazać, dopiero doświadczony lekarz ILADS po objawach stwierdzi czy jest, czy jej nie ma.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 17-01-2018, 20:09
OK, możliwe, że tak jest. Ja w każdym razie dałam sobie spokój z boreliozą.  Na razie jest u mnie lepiej niż było, stosuję naturalne antybiotyki, które bardzo lubię: cebula, chrzan, czosnek. Stopniowo będę też wracała do większej ilości węglowodanów, bo generalnie lubię miód i owoce. Zobaczę też jak będzie z MO, koktajle w sumie piję, choć nie codziennie.

Dam znać za jakiś czas, jak u mnie.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Elizka 18-01-2018, 09:31
Trzymam kciuki, oby Ci się polepszyło i pisz co u Ciebie.

Może pomyśl o jakimś dobrym zielarzu, po objawach dobierze Ci jakąś mieszankę ziół.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Udana 18-01-2018, 12:46
Cytat
Jestem bardzo ciekawa, kiedy na dobre przestanie mi spływać wydzielina z nosogardzieli, której spływanie pobudzam oczywiście ssaniem oleju. Sama z siebie nie spływa w aż takiej ilości, ale z kolei, jak nie odpluje jej w większej ilości z rana, to czuję się gorzej w obrębie głowy.
Też jestem ciekawa, kiedy to przestanie spływać.
Cytat
Może miałam/mam jakąś poważniejszą patologię, dlatego chcę też zbadać głowę.
Czyli na przykład co?
Jakie schorzenie można wykryć przy użyciu TK głowy, które powoduje wzmożony wyciek wydzieliny przez taki duży okres czasu? Co podejrzewasz Ty i lekarz, który dał skierowanie?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 18-01-2018, 12:59
Ona pisała o rezonansie, ale bez różnicy. Duża zagadka jaki logiczny związek może mieć ta cała akcja.
Chaos i bezmyślność widzę w tym wątku.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 18-01-2018, 16:35
UDANA rezonans głowy, MRI nie TK, nikt mi jeszcze nie dał skierowania, dopiero idę do neurologa i chcę takie skierowanie uzyskać. Chcę być pewna, że nie mam np. jakiegoś guza mózgu.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Udana 21-01-2018, 19:24
Acha, to Ty lekarzowi powiesz, żeby Ci dał skierowanie na MR, by pozbyć się podejrzenia guza mózgu? To już wszystko jasne.
Aby mieć tak z 75% pewności, że w innych narządach też nie masz guza czy raka, to lepiej poprosić od razu o PETa. :)


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 25-01-2018, 10:59
Jeszcze nie jestem po żadnych badaniach, ale na razie zaobserwowałam, że zdecydowanie mniej (2, 3 razy mniej) spływa mi wydzieliny z nosogardzieli. W nocy w ogóle nie budzę się na odpluwanie, tylko rano coś mi jeszcze schodzi, ale bez ssania oleju byłoby tego kilka odpluć, ze ssaniem oleju nieco więcej. Jem to co wcześniej, czasami też miód, jakiś owoc, testuję, wróciłam do MO na oliwie z oliwek, czasami piję koktajle. Testuję też po jednym kubku ziół na oczyszczanie dróg oddechowych.
Nadal mam jednak problemy z oczami, łzawią, pieką czasami i są z rana głównie lekko zaczerwienione. Nie mogę się przyzwyczaić do okularów, są dobrze dobrane, a jednak sprawiają mi dyskomfort. Nie noszę w ogóle okularów. Z jelitami jest różnie, raz spokój i nic się nie dzieje, raz odczuwam dolegliwości, jakieś lekkie bóle, przyspieszone trawienie itp. Stolec nadal nie jest idealny.
Gardło jest w lepszej sytuacji, mogę np. normalnie śpiewać, co jeszcze niedawno było dla mnie trudne.  
Nalot na języku całkowicie nie zniknął, na końcówce języka nadal jest, raz jest bardziej widoczny, raz mniej.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 25-01-2018, 15:28
Ciekawe jest też to, że w ogóle mi nie smakuje mięso z kurczaka lub indyka, nawet jak mam lekką biegunkę nie przepadam za tym mięsem i prawie w ogóle go nie jadam. Natomiast bardzo polubiłam wołowinę, szczególnie taką z dużą ilością galaretowatej części. Dawniej praktycznie nie jadałam wołowiny, a teraz mi bardzo smakuje. Im więcej ma w sobie tej "galaretki" tym jest dla mnie smaczniejsza.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Elizka 25-01-2018, 15:39
Powiem ci, że ja im jem dłużej mięso to również smakuje mi tylko wołowina w formie steków i wieprzowina, np- żeberka. Na kurczaka to nie mogę patrzeć, a indyk raz na jakiś czas może być. Pyszna jest jagnięcina, ale jest b. droga, także raz na jakiś czas. 


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 25-01-2018, 16:05
Elizka, a czy jadasz nabiał i przetwory mleczne?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Elizka 26-01-2018, 09:35
Tak, jadam nabiał, ale tylko taki od baby ze wsi. Są to jogurty robione przeze mnie i czasami biały ser, no i śmietanę 30% - ta to już sklepowa.
Jak masz ochotę na nabiał, to spróbuj taki nie sklepowy - możesz go dobrze tolerować.   


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 26-01-2018, 13:13
Ja też tylko taki jadałam kiedyś nabiał. :) Teraz próbuje małymi krokami, ostatnio dodałam wiejskiej śmietany do kakao i nie wiem, czy po tym, czy po miodzie i owocu...miałam gorszy stolec i kręcenie w jelitach, więc na razie jeszcze chyba się wstrzymam.
Kilka dni temu spróbowałam też trochę więcej ziół na oczyszczanie dróg oddechowych i na początku fajne uczucie, jakby dodatkowa energia, a dzisiaj czuję lekką wrażliwość przy nosogardzieli i nieco więcej do odplucia.
Teraz już nie zamierzam niczego przyspieszać, wiec nie będę wracała do ziół w pełnym wymiarze.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 31-01-2018, 11:18
Znowu zaczęło mi więcej spływać wydzieliny, pokazał mi się większy nalot na języku i czuję się jak lekko chora, nos się zatyka, odtyka, oczy łzawią i mam katar. Odstawiam MO. Im mniej jem węglowodanów w postaci miodu, owoców, to objawy się nasilają. Mam lekkie zaburzenia równowagi od strony oczu chyba.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Luciano 31-01-2018, 19:41
Cytat
Znowu zaczęło mi więcej spływać wydzieliny, pokazał mi się większy nalot na języku i czuję się jak lekko chora, nos się zatyka, odtyka, oczy łzawią i mam katar. Odstawiam MO. Im mniej jem węglowodanów w postaci miodu, owoców, to objawy się nasilają. Mam lekkie zaburzenia równowagi od strony oczu chyba.
Ktoś mógłby napisać, że to objawy boreliozy. Jak dla mnie to typowe objawy oczyszczania. Mam tak samo.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 31-01-2018, 22:15
Te objawy nie wskazują na boreliozę, dopiero w połączeniu z bardziej charakterystycznymi i czasem trwania mogłyby budzić podejrzenia. Ale ten wątek mnie nie interesuje, bo jest bezmyślny.
Dla mniej wnikliwych czytelników uwaga - Kfiatka ma 34 lata, z tego dziewięć spędziła na oczyszczaniu.
Natomiast Lucjan, w świetle posiadanych przeze mnie informacji, wyprzedził o dwie długości Piotra, co wydawało się kompletnie niemożliwe.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 01-02-2018, 21:59
Scorupion, nie bądź wredny, ja dzielę się tymi informacjami dla innych, którzy korzystają z forum.
Oczyszczam się długo i sama się tego nie spodziewałam, że może to tyle trwać.
Jak się jednak okazuje wiele z osób, które zastosowały metody biosłonejskie, wcale nie skończyło na magicznych 3 latach. Nie wierzę też, że ty wyglądasz i jesteś super zdrowy.
Co się stało z tymi, którzy kiedyś uważani byli na forum za ekspertów, też dokładnie nie wiemy.

Ja myślę, że wielu z biosłonejczyków będzie się oczyszczało latami, bo taka jest rzeczywistość.
Potem się okazuje, że jednak trzeba to też czasami hamować, bo, po raz kolejny, taka jest rzeczywistość....
To nie jest metoda naukowa i nie posiada wystarczającej liczby udokumentowanych przypadków, aby na 100% coś zakładać. Teraz mam wrażenie, że wszyscy po prostu na sobie COŚ testujemy i tyle.

Ja sama nie wiem na 100% czy się oczyszczam czy jestem na coś chora. Teraz się bardziej monitoruję i badam niż kiedyś.
Za jakiś czas znowu opiszę, w jakim miejscu się znajduję, bo uważam, że jest to ważne dla istoty tego forum.
Nie traktuj tego personalnie Scorupion, jak ciebie nie interesuje mój wątek, oczywiście nie musisz przecież go śledzić.
To nie jest żaden wyścig w rywalizacji o magiczne ZDROWIE. Nie rozumiem, dlaczego tak łatwo się wzajemnie obrzucacie epitetami na zasadzie ty nie masz racji, więc jesteś głupi...Tu w ogóle nie powinno o to chodzić, bo zaburza to prawdziwie empiryczne badanie i dociekanie PRAWDY.


 


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 01-02-2018, 22:45
Cytat
Scorupion, nie bądź wredny,
Coś pomyliłem z wiekiem i latami oczyszczania?

Pociecha wielka, ty mnie zaatakowałaś z jednej strony, Lucjan z drugiej. Obydwoje nie możecie mieć racji hehehe.
Straciłem zainteresowanie, bo działasz chaotycznie i niekonsekwentnie. Jeśli metody medyczne to z głową i do końca. Jeśli BPP to tak samo plus wizyta w gabinecie. Szarpiesz się bez sensu.

Cytat
Co się stało z tymi, którzy kiedyś uważani byli na forum za ekspertów, też dokładnie nie wiemy.
Co nieco wiemy - ewoluowali.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 14-03-2018, 16:20
Byłam u okulisty. Mam mniejszą wadę wzroku niż kiedyś, ale okulistka zauważyła, że mam cienkie naczynka w oku i spytała czy mam problem z cholesterolem...Jak robiłam badanie na cholesterol pół roku temu to cholesterol był w normie.
Poza tym powiedziała, aby się tym nie martwić...ale ja się zmartwiłam. :P  Gdyby mi nie powiedziała okulistka o tych naczynkach to bym się cieszyła bo wada mi się poprawiła nawet w przeciągu pół ostatniego roku.
Pół roku temu miałam takie wyniki:
oko prawe: -1; -1
oko lewe: -1,75; -0,75

teraz:
oko prawe: -0,25; -0,75
oko lewe: -1,25; -0,5

jeszcze 3 lata temu z kolei miałam:
oko prawe: +0,25; -2,75
oko lewe: -1; -2

U mnie bez większych zmian, nadal mam taki sobie stolec, raz lepszy, raz gorszy i praktycznie nie ma znaczenia co jem, a jem cały czas mięso, jajka, warzywa głównie....
Oczy są nadal często wrażliwe, bóle głowy praktycznie odeszły w niepamięć, ale raz miałam tez straszne bóle jelita cienkiego tuz przed okresem.
Nie piję MO i piję czasami koktajle.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Helusia 14-03-2018, 22:00
Kfiatka, rozumiem że ta druga wartość oka jaką podajesz: -1 to chodzi o astygmatyzm?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 15-03-2018, 09:33
Pierwsza wartość to SFERA, druga to CYLINDER. Tak, ja mam mieszaną wadę krótkowzroczność plus astygmatyzm.
Z oczami miałam też takie dziwne objawy, głównie chyba na prawym oku, w nocy jakby mi ktoś wbijał malutkie igiełki w oko, takie nieprzyjemne uczucie, trwające krótko, ale bardzo nieprzyjemne.

Ja nie wiem czemu, ale nie mogę się ciągle przyzwyczaić do okularów, które mam idealnie dobrane.
Dziwne to jest, ale mam wrażenie, że w okularach gorzej mi się oddycha przez nos i gorzej myśli...Jak powiedziałam to okulistce to oczywiście mnie zbyła, że pewnie kwestia przyzwyczajenia.
Praktycznie więc nie nosze okularów, tylko w syt. wyjątkowych, jak bardzo mi dokucza zmęczenie całego organizmu i oczu. Często tez chodzę po prostu z lekkim zapaleniem spojówek. Przyzwyczaiłam się do tego, że mam często takie uczucie wyostrzania się wzroku i pogarszania....Może to źle, nie wiem. Na oczy kładę herbatki ziołowe. U mnie to jest wszystko tez powiązane z tym katarem, spływającym z nosogardzieli. zawsze rano, zanim odpluje wydzielinę, mam czerwone białka oczu, po odpluciu i ssaniu oleju, robią się dopiero białe....


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Helusia 15-03-2018, 15:46
Mam taką samą wadę wzroku jak Ty. I o dziwo, również bardzo do Ciebie podobną sytuację. Nie mogę przyzwyczaić się do chodzenia w okularach, które są dobrze dla mnie dobrane. Też ubieram w sytuacjach tylko kiedy czuję bardzo zmęczone oczy (często mi łzawią, nawet w pomieszczeniach) ale okrutnie mnie one drażnią. I to wcale nie wypływa z mojej niechęci do okularów. Jest to coś głębsze. Wydaje mi się, że chodzi (u mnie przynajmniej) o jakiś wrażliwy układ nerwowy.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 15-03-2018, 16:11
Idźcie obydwie do optometrysty, a nie okulisty. Źle dobrane.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Helusia 15-03-2018, 17:15
Cytat
Idźcie obydwie do optometrysty
Pierwszy raz słyszę o kimś takim. Podejrzewam, że w moim mieście nie ma takiego fachowca.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 15-03-2018, 17:20
A widzisz, życie jest pełne niespodzianek. Tylko musi być optometrysta, a nie osoba po trzytygodniowym kursie refrakcyjnym.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 16-03-2018, 20:58
Byłam, próbowano mi wcisnąć najdroższe z możliwych okularów....Ja nie wiem, może u mnie to jest coś z mózgu, nie mam pojęcia, ale okulary mnie denerwują. Do zdrowia nadal mi daleko, ciągle nie mogę jeść za dużej ilości węglowodanów, po miodzie i owocach mam pogorszenie w obrębie twarzoczaszki i przyspieszone trawienie. Wiele, wiele lat temu, kiedy moja dieta opierała się głównie na węglowodanach nie miałam po nich takich reakcji, jak na diecie niskowęglowodanowej. ( za to miałam całkiem wysoki puls i bardzo niskie ciśnienie ). Teraz mam ciśnienie i puls w normie ( choć czasami lekko podwyższony ), ale często nadal bardzo dziwnie się czuję i nie mam zielonego pojęcia, z czego to wszystko...Mam wrażenie, że u mnie ssanie oleju otworzyło puszkę Pandory...i jeszcze się nie skończyło.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 26-03-2018, 17:37
Zrobiłam sobie w końcu badanie MRI głowy, bez kontrastu i niestety coś mi wyszło...Wszystko w normie oprócz:

W podkorowej istocie białej czołowych widocznych jest kilka niespecyficznych ognisk
hiperintensywnych w obrazach T2 i FLAIR, wielkości do 0,7 cm, w różnicowaniu w pierwszej
kolejności należy wziąć pod uwagę naczyniopochodny charakter zmian.

Nie mam pojęcia co to jest, co oznacza, ale bóli głowy już tak częstych jak kiedyś, nie mam. Wizyta u neurologa dopiero za jakiś czas.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 25-06-2018, 21:27
Napiszę, jak wygląda moja sytuacja na dzień dzisiejszy. Dawno już temu byłam u neurologa z wynikami, oczywiście kazała mi się nie przejmować wynikami MRI i na wszelki wypadek zrobić kolejne badanie za pół roku, co też uczynię. Zapytałam, czy te drobne zmiany mogą być od tymczasowych stanów zapalnych także, jako że ja wtedy przechodziłam infekcję za infekcją w obrębie twarzoczaszki. Powiedziała, że raczej naczyniopochodne. W każdym razie w październiku ponownie zrobię to badanie i zobaczę jak to wszystko wygląda.
Co się u mnie zmieniło na plus to:

-zdecydowana poprawa w myśleniu, koncentracji i samopoczuciu z rana (o wiele mniejsza mgła umysłowa), ale nadal jeszcze występujące liczne i częste objawy w postaci: spływania wydzieliny w nocy i konieczności ssania oleju z rana, aby odpluć spore ilości wydzieliny, co jakiś czas (ok. miesiąc i więcej) nadal pojawia się silny ból głowy i większy spływ wydzieliny z objawami infekcji, ale zdecydowanie mniejszej niż te, jakie przechodziłam non stop ponad pół roku temu, brak zawrotów głowy i dużych zaburzeń równowagi.

- większa ilość energii ogólnie w organizmie zachęciła mnie do jeżdżenia na rowerze, niestety jeszcze nie jestem w stanie tego non stop praktykować i tylko raczej na małe dystanse, gdyż nadal występują co jakiś czas objawy ze strony jelit (głównie w kierunku rozluźnionego stolca). Ponadto ostatnio, kiedy czułam ochotę na ruch na świeżym powietrzu i wieczorem wybrałam się na przejażdżkę wokół lasku, starałam się dużo oddychać powietrzem leśnym i czułam się świetnie psychicznie, nagle pod koniec przejażdżki, dostałam takiego objawu od strony nosa i głowy, jakbym była pijana, lekkie zaburzenia równowagi i musiałam szybciej wrócić do domu, już wiedziałam co mnie czeka, większe oczyszczanie ze strony twarzoczaszki i tak było przez kilka następnych dni.

- mam zdecydowanie mniejszą nerwicę od strony głowy, ale mam wrażenie, że teraz jelita bardziej reagują na stresujące sytuacje, ciągle mam nieidealny stolec

Generalnie nadal mam sporo objawów: od strony oczu: całkiem sporo ropy mi się w nich gromadzi, takiej żółtej, nigdy w życiu nie miałam tyle ropy w oczach. Od strony głowy prawie codziennie taki objaw: pod wieczór, kiedy już mam iść spać zaczyna się swędzenie różnych miejsc na głowie i lekki łupież, pomaga mi na to nakładanie na noc oleju z oliwek na skórę głowy, to z kolei powoduje mam wrażenie silniejsze objawy od strony oczu i łatwiejszy spływ wydzieliny z nosogardzieli z rana także. Rano polewam też głowę ziołami, co mi pomaga.
Nadal czerpię niesamowitą przyjemność z długiego spania, zawsze mam potem więcej objawów, ale całościowo jest na plus. Długie spanie mi bardzo pomaga.
Drażnią mnie wszelkie chemikalia, jakie czuję nosem (choć nie mam już np. lekkich zawrotów głowy od tego i przyspieszonego chwilowo bicia serca, jak kiedyś mi się zdarzało), bardzo drażni mnie zapach perfum i spaliny samochodowe, staram się wtedy wdychać olejki eteryczne. Najlepiej czuję się na czystym łonie natury, niestety mieszkam w dużym mieście, więc nie da się całkowicie odizolować od smrodu powietrza.

Od kilku już miesięcy jem tak samo:

- rano trę chrzan, który wdycham, a potem jem na 2 plastrach kiełbasy swojskiej bez konserwantów, potem jem:3, 4 gotowane jajka z połówką surowej cebuli, blanszowaną pieczarką i 4, 5 małych ogórków kiszonych

następnie po pewnym czasie piję kakao głównie z mlekiem kokosowym ( czasami testuję z 2 łyżkami prawdziwej wiejskiej śmietany ) i przyprawami: cynamon, imbir, kardamon, anyż ( po 1/3 małej łyżeczki ).
Do kakao często spożywam kokosa, którego nadal uwielbiam, był też czas, iż piłam do kakao w sumie 2, 3 max. łyżki miodu dziennie. Na razie miód odstawiłam i jeszcze testuję, bo ciągle mam kiepski stolec.

- prawie codziennie staram się pić zupę na kościach z wołowiny głównie, piję wywar z pokrojoną pietruszką oraz porem. Następnie jem ugotowane mięso (wołowina, plaster schabu lub karczku), 2, 3 ząbki czosnku plus często surówka z kapusty kiszonej z kminkiem (uwielbiam to połączenie) lub/oraz inne warzywa (bardzo lubię cykorię,kalarepę, bób).

- gdzieś pomiędzy, albo przed obiadem, albo po obiedzie występuje koktajl błonnikowy (z bananem chyba jeszcze mi nie służy, więc głównie dodaję tylko trochę soku z cytryny i nic więcej).

- zawsze piję też drugie kakao w ciągu dnia (uzależnienie), kilka razy piłam nawet i 3, ale ZAWSZE następnego dnia czułam, że 3 to zdecydowanie za dużo, więc max. 2 dziennie mi odpowiadają.

- kolacja jest zależna od mojego apetytu, jak go mam to bardzo lubię: podsmażone skwarki ze smalcu
(czasami też jajko z czosnkiem niedźwiedzim) domowej roboty plus ogórki kiszone i połówka surowej cebuli.

Nie piję żadnych ziół, moja waga cały czas jest w okolicach 60 kg. Kiedy bardzo chorowałam wiele miesięcy temu i nawet z łóżka nie chciało mi się wstawać to ważyłam 56-58 max., bo nie miałam dużego apetytu, a tony objawów w obrębie gardła i przełyku. Teraz nic mi nie dokucza w obrębie przełyku, a gardło jest w o wiele lepszej formie, ale nosogardziel jeszcze nieidealnie.

Taka dieta bardzo mi pomogła na oddychanie, twarzoczaszkę i całe to oczyszczanie w jej obrębie. Z jelitami także miałam sporo objawów i często sama nie wiedziałam, czy to objawy, czy niestrawności, ale kontynuowałam dietę, bo lepiej się po niej czułam w obrębie głowy, co było dla mnie najważniejsze.
W obrębie jelit miałam np. takie objawy: kilka razy jakby takie infekcje 1-2 dniowe w jelicie cienkim, powodujące strasznie kujące bóle i biegunki, w obrębie jelita grubego na dole brzucha także rozluźniony stolec i takie podrażnienie odbytu, jakiego nigdy w życiu nie miałam (często musiałam smarować odbyt olejem kokosowym i oliwą z oliwek). Najmniej objawów doświadczyłam i doświadczam ze strony górnego odcinka przewodu pokarmowego: np. ostatnio chyba 2, 3 tyg temu pojawiła mi się taka czerwona plamka pod lewym żebrem- wcześniej coś takiego ponad pół roku temu miałam na ręku oraz na nodze, wszystko potem poznikało, ta na brzuchu jeszcze jest, ale się zmniejsza. Najgorsze objawy miałam z jelitem cienkim i jelitem grubym na dole brzucha.
Nadal niestety nie jest idealnie, ale lepiej. 
Kilka razy testowałam ryż z jabłkiem i cynamonem, jadłam kasze, więcej miodu i banana, trochę wiśni. Na pewno zmieniły się reakcje po miodzie, jeszcze rok temu, nawet po jednej łyżce miodu potrafiłam doświadczyć silnego ataku nerwicy. Teraz nawet mi pomagał na oczyszczanie i oddychanie, ale po pewnym czasie miałam dość i odstawiłam, najbardziej mi odpowiadał głównie taki miód lekko kwaśny z pierzgą chyba.

Nadal nie piję MO, kilka razy sporadycznie piłam i ZAWSZE miałam potem jeszcze więcej objawów, np. od razu infekcja. Powoli zamierzam wracać do MO, bo ciągle załatwiam się 2, 3 razy dziennie, a czasami i więcej. Nie mam zaparć. Stolec jest nadal różnego koloru, praktycznie w ogóle ciemnobrązowego, bardziej jasnego brązowego, jak jest lepiej uformowany.
Na pewno jednak z głową jest znacznie lepiej niż było, choć nadal doświadczam wielu objawów.

Przepraszam za elaborat, ale może moje doświadczenie do czegoś się przyda.

Na koniec napiszę, że pochodzę z Wrocławia i tutaj spędziłam większość życia. Niestety zanieczyszczenie powietrza w tym mieście, głównie zimą jest często jak w Chinach. Nigdy wcześniej tak tego nie czułam (a zanieczyszczenie powietrza było od dawna, choć może skala się zwiększyła), jak od kiedy zaczęłam oczyszczać całą twarzoczaszkę. Pamiętam, jeszcze 6,7 lat temu miałam głównie nerwicę, depresyjne stany i zatykający się nos, dosłownie uniemożliwiający oddychanie. Obecnie oddycham przez nos, jak nie mam infekcji i wszystko czuję dobitnie. Wszelkie chemikalia strasznie mi przeszkadzają. Natomiast po oddychaniu czystym, naturalnym powietrzem gdzieś na łonie natury czuję się dosłownie tak, jakbym się upiła tym powietrzem, często potem czuję się rewelacyjnie, ale i mam wiele objawów.

Doświadczyłam też czegoś takiego, jak potrzeba medytacji w dużej ilości, często wolałam posłuchać odgłosów natury, niż muzyki, ludzi, nawet bliskich mi osób, w okresie najgorszych objawów ze strony twarzoczaszki najlepiej służyła mi cisza i odgłosy natury. Aby tego doświadczyć niestety musiałam szukać rozwiązań, gdyż życie w dużym mieście praktycznie to uniemożliwia. Szczęściarze, co mieszkają w ciszy, blisko lasu. :) Ja mam całkiem ruchliwą ulicę za oknem. 


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Brer 25-06-2018, 21:42
W przypadku problemów z zatokami, srebrne plomby w zębach, jak również zęby leczone kanałowo (czyli martwe zęby) mogą bardzo utrudniać wyleczenie. Nie posiadasz jednych czy drugich?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 26-06-2018, 07:16
Przepraszam za elaborat, ale może moje doświadczenie do czegoś się przyda.  

Nie masz za co przepraszać, z pewnością się przyda. Przede wszystkim do tego, aby nie wierzyć w dziesięcioletnie oczyszczanie. Trzeba było zacząć zaraz po urodzeniu, a jeszcze lepiej przed, to może byś się oczyściła do tej pory i funkcje oczyszczania przejęłyby narządy do tego stworzone.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Elizka 26-06-2018, 09:30
To dobrze, że idzie do przodu. Ja bym coś zastosowała antybakteryjnego z ziół aby może trochę wspomóc ten organizm. W każdym bądź razie życzę zdrówka. Pisz jak u Ciebie z postępami.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 26-06-2018, 09:57
Scorupion, jestem tak samo tym zdziwiona, jak i ty. W moim przypadku można to też zahamować, pewnie całkowite odstawienie ssania oleju plus wystarczy, że kładę się spać na maksa zmęczona, to mam o wiele mniejsze oczyszczanie, mogę go w ogóle nie mieć, jak nie ssam oleju. Czyżby ssanie oleju w takim razie nie było prozdrowotne?...
Tak w ogóle podaj mi choć jedną osobę, która dzięki  temu forum i wiedzy z Biosłone, jest CAŁKOWICIE zdrowa i wszystko jej się zregenerowało w przeciągu magicznych 3/5 lat, czyli jak była wada wzroku, teraz jest 0, wszystkie organy super pracują, człowiek wygląda ładnie i "kwitnąco" itp. Choć jedną osobę...Ale osobę, która tak jak ja i większość z nas miała wiele poważnych problemów zdrowotnych.
Nikt tutaj na 100% nie wie do czego to wszystko prowadzi i jedynie czas pokaże.
Pamiętam, z jaką pewnością o rożnych sprawach pisali Zibi, Grażyna, Lucky. Później się okazało, że żadna z tych osób tak naprawdę zdrowia nie odzyskała w pełni, a nawet im się pogorszyło, oprócz Luckiego, tego nie wiem. Zresztą było tutaj mnóstwo takich przykładów i nie można wszystkiego tylko zwalać na ludzi ich błędy.

Dzięki Elizka, będę pisała. Nie chcę na razie nic stosować, bo jem wyjątkowo jak na mnie dużo antybakteryjnych rzeczy typu surowa cebula codziennie, 2, 3 ząbki czosnku- nigdy tak nie jadłam, nigdy nie jadłam całkowicie surowej cebuli oraz tak często surowego czosnku. Oczywiście nie wiem na 100% zobaczymy.
Zresztą nasze zdrowie jest uzależnione od tak wielu różnych czynników, że ja nie zamierzam nic generalizować ani twierdzić na pewno, ja się tylko staram tak jak mogę w swoim własnym życiu...


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 26-06-2018, 10:16
Brer nigdy nie miałam leczenia kanałowego, zęby mam białe w całkiem dobrym stanie, wszystkie plomby amalgatowe ( chyba ze dwie ) miałam zmieniane na białe dawno temu. Aczkolwiek zęby podczas bardzo silnych bóli głowy też mnie bolały, ale teraz już prawie nie mam takich bóli głowy, bardzo rzadko.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Elizka 26-06-2018, 10:32
Mnie też się wydaje, że jak jest ciężki przypadek to samo biosłonejskie podejście nie pomoże. Ja jestem tego przykładem. Prawie półtora roku byłam na diecie - można powiedzieć monotematycznej i nic mi to nie dało, a właściwie jestem nadal, bo jem tylko mięso, jajka, śmietanę i od jakiegoś czasu miód i swojski nabiał. Przerobiłam też dietę gaps i co? i nic mi to nie dało. Nie brałam żadnych leków, ziół. Jeździłam do Mistrza a później jeszcze do mnie przyjeżdzał bioenergoterapeuta i też nic mi to nie dało w moim odczuciu, ale z tego co mówił Mistrz to było bardzo źle i pewnie miał rację bo też nie wiadomo co by było ze mną gdyby nie bioenergoterapia.
Jak jest lżejszy przypadek to owszem biosłone pomoże bo są tu takie przypadki, choćby Shadow czy Luciano, ale jak jest cięższy przypadek to trzeba walczyć za pomocą ziół, olejków a czasem nawet antybiotyków.    
A co do Zibiego i Lakiego szkoda, że ich tu nie ma, bo ich rady były naprawdę cenne.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 26-06-2018, 11:37
Kfiatka jak zwykle zrozumiała na opak. Problem w tym, że to nie jest oczyszczanie, dla mnie to jest ewidentna patologia.

Cytat
A co do Zibiego i Lakiego szkoda, że ich tu nie ma, bo ich rady były naprawdę cenne.
Niektóre tak, inne nie.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 26-06-2018, 12:01
Pewnie tak Elizka, ale tak czy siak to jest wszystko bardzo skomplikowane i zależy od wielu czynników.
Ja z ziołami już sama nie wiem, bo właśnie u mnie maksymalnie wszystko przyspieszyło, jak bardzo rygorystycznie i często piłam zioła na oczyszczanie twarzoczaszki plus soki z cytryny, akurat w okresie kiedy miałam dużo stresów życiowych i pewnie lepiej by było gdybym się tylko dożywiała wtedy, nie wiem.

Scorupion jaka konkretnie patologia? Co ty byś leczył? Boreliozę, wirusa jakiegoś czy co ? Ja się czuję coraz lepiej i mam nadzieje, że stolec się w końcu poprawi. Zobaczymy.
Gdybym na 100% wiedziała mam taka a taka chorobę to OK, ale nic mi nie wyszło, chyba że powinnam jeszcze porobić więcej badań. Nie chcę już jednak do tego wracać, bo to tylko stres dodatkowy. Potem stres z testowaniem na sobie leków zapewne. Jak będzie bardzo źle ze mną to wiadomo, udam się do lekarza, na razie tak nie czuję, mimo objawów ze strony twarzoczaszki i kiepskiego stolca.
Mam nadzieję, że najgorsze mam za sobą, ponad pół roku temu TAK było ze mną bardzo źle i być może to była jakaś poważna patologia nie wiem, ale z łóżka ledwo wtedy wstawałam, teraz jest dużo lepiej.
Okres bez pracy i czystego odpoczywania bez stresu mi pomógł. Tak szczerze to z rok takiego życia dodatkowo jeszcze to by mnie ze wszystkiego wyleczył, ale wiadomo, się nie da.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Udana 26-06-2018, 12:43
Cytat
Tak w ogóle podaj mi choć jedną osobę, która dzięki  temu forum i wiedzy z Biosłone, jest CAŁKOWICIE zdrowa i wszystko jej się zregenerowało w przeciągu magicznych 3/5 lat, czyli jak była wada wzroku, teraz jest 0, wszystkie organy super pracują, człowiek wygląda ładnie i "kwitnąco" itp. Choć jedną osobę...Ale osobę, która tak jak ja i większość z nas miała wiele poważnych problemów zdrowotnych.
Ale Biosłone tak nie działa. To nie magia.
Generalnie MO jest profilaktyką ale by mogła być tylko profilaktyką, potrzeba zrobić porządek z tym co się ciągnie latami, co każdy sobie nagrabił z różnych źródeł. A niektóre zniszczenia są już takie, że trzeba innych działań.
A druga sprawa...Powiem przewrotnie pokaż mi osobę, która CAŁKOWICIE i bez żadnych odstępstw, konsekwentnie do bólu stosuje zasady Biosłone?
Wielu coś modyfikuje, dodaje, nie stosuje, robi po swojemu i potem mówi "nie działa".


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 26-06-2018, 13:59
Powiem przewrotnie: pokaż mi osobę, która CAŁKOWICIE i bez żadnych odstępstw, konsekwentnie do bólu stosuje zasady Biosłone?
Wielu coś modyfikuje, dodaje, nie stosuje, robi po swojemu i potem mówi "nie działa".
Przewrotnie to choćby Kfiatka, która jada raczej mało zgodnie z zasadami: http://portal.bioslone.pl/odzywianie/rozprawa_o_jedzeniu


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 26-06-2018, 14:08
Co to znaczy mało zgodnie z zasadami? A co by Mistrz zmienił?

A propos zasad, najtrudniejsze dla mnie było zawsze lawirowanie między prawdziwym odchorowaniem infekcji a pracą. Kto tak naprawdę może sobie pozwolić na odchorowywanie wszystkiego, kiedy w większości prac jest problem nawet z pójściem na zwolnienie 2, 3 dniowe z powodu przeziębienia? To jest realny problem.
 


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 26-06-2018, 14:34
Cytat
A druga sprawa...Powiem przewrotnie pokaż mi osobę, która CAŁKOWICIE i bez żadnych odstępstw, konsekwentnie do bólu stosuje zasady Biosłone?
Ja znam dwie takie.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 26-06-2018, 14:38
Scorupion, jeżeli chodzi o ciebie i Mistrza, to wybacz, ale będzie to trochę podejrzane.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 26-06-2018, 14:55
Czy ja ciebie i Piotrusia nie chciałem kiedyś wyswatać? Grałoby i kolidowało jak mawiają starzy gitowcy hehehe.
Co do patologii. Samo tak intensywne, tyle lat trwające oczyszczanie jest patologią. No, ale zapewne ma jakąś przyczynę, nie wiem jaką, mogę się tylko domyślać


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 26-06-2018, 15:00
Cytat
A druga sprawa...Powiem przewrotnie pokaż mi osobę, która CAŁKOWICIE i bez żadnych odstępstw, konsekwentnie do bólu stosuje zasady Biosłone?
Ja znam dwie takie.
Ja znam dużo więcej.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 26-06-2018, 15:09
Siłą rzeczy musi tak być.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 26-06-2018, 16:52
Scorupion, intensywność tego procesu nasiliła się w ostatnich 2 latach, wcześniej nie miałam takich reakcji, ani infekcji, na początku przygody z Biosłone miałam tylko 1 bardzo silną infekcję zatok z gorączką, potem jedynie takie małe infekcje bardzo rzadko, takie częste infekcje zatok pojawiły się dopiero dwa lata temu i na pewno były związane z warunkami mojego życia wcześniej : stres, praca w biurze z klimatyzacją, zamykane okna, zanieczyszczenie powietrza ogromne, ale też i wtedy wystąpiła kulminacja wszystkiego co stosowałam: zioła, soki z cytryny, ssanie oleju. Wbrew pozorom lepiej mi się zaczęło też myśleć pierwszy raz od bardzo dawna, ale zaczęłam też non stop chorować.

Czy idę w dobrym kierunku, czas pokaże, na razie nie chce próbować żadnych leków.
Interesuje mnie natomiast wasza opinia na temat mojej diety, Dlaczego jest taka straszna? Co jest nie tak?

Ja teraz i tak mam dobrą dietę, bo widzę, jak dobrze działają zupy na kościach, których niestety mało piłam w swoim życiu, ponadto jadłam za dużo smażonego, bo tak było szybciej. Diety według Biosłone nigdy nie miałam idealnej z rożnych powodów.
Dopiero też tak naprawdę rok temu odkryłam wołowinę i to, jak bardzo mi smakuje i dobrze na mnie działa. Nigdy nie jadałam wołowiny, raczej sporadycznie i bardzo rzadko.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 26-06-2018, 18:23
Cytat
Scorupion, intensywność tego procesu nasiliła się w ostatnich 2 latach, wcześniej nie miałam takich reakcji, ani infekcji,
I po co pleciesz?

Mam pytanie odnośnie infekcji, jaką przechodzę drugi raz w przeciągu miesiąca zaledwie... Ma to związek z oczyszczaniem twarzoczaszki, ssę olej, piję mieszankę na oczyszczanie dróg oddechowych i z przerwami piję MO, KB. Poprzednia infekcja zaczęła się miesiąc temu podobnie, z lekkim stanem podgorączkowym, drapaniem w okolicy nosogardzieli i bólem krtani, potem miałam bardzo gęsty, żółto-biały katar, spływający raczej z zatok, byłam tydzień na zwolnieniu chorobowym, nie brałam żadnych leków, piłam jedynie cytrynę z wodą, czasami zioła, KB, leżałam, niestety tydzień nie wystarczył, wróciłam z resztkami kataru do pracy i z lekkim rozbiciem oraz stanem podgorączkowym 37,2
Po miesiącu to samo, ale w mniejszym nasileniu: gęsty katar, ból krtani, kaszel, stan podgorączkowy max.37,4. Jestem na zwolnieniu od 5 dni, jutro muszę iść do pracy, a czuję się znowu w pełni nieoczyszczona, kataru co prawda już prawie nie mam, tylko kaszel został i ciągły stan podgoraczkowy max.37,3. O czym to może świadczyć? Martwię się tym bardziej, iż w pracy operuję głosem, a mam wrażenie, iż przechodzę mocne oczyszczanie tchawicy. Jak mogę sobie pomóc?
A może to także niedoczyszczone zatoki? Mogą dawać takie objawy?

Od pewnego czasu ponownie mam problem z oczami, tuż po infekcji i oczyszczaniu zatok, pozostała lekko podwyższona temperatura do max.37,2 i zaczęły się problemy z oczami, przez które ciężko mi się funkcjonuje i próbuje je złagodzić. Mam takie objawy, jak, szczególnie rano:
silne łzawienie oczu, lekko zamglony obraz i uczucie lekko zatkanego nosa. Stosuję czasami krople ze świetlikiem, ale słabo pomagają. Najbardziej pomaga bardzo nikłe stosowanie węglowodanów w diecie, ale wtedy z kolei za bardzo spada mi cukier i tak się zastanawiam, jak mogę ten proces kontrolować? Co najbardziej pomaga oczom przy oczyszczaniu? I czy to w ogóle jest oczyszczanie?
MO przez infekcje nie stosuję od ponad tygodnia, ale stosowałam nadal mieszankę oczyszczająca drogi oddechowe.
A może to także niedoczyszczone zatoki? Mogą dawać takie objawy?

I tak dalej.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 26-06-2018, 18:52
TAK, ale to było NIC w porównaniu z infekcjami, jakie przeszłam w przeciągu roku, naprawdę !!! Wtedy nie miałam tak silnych bóli głowy z zaburzeniami równowagi i tak dużej ilości wydzieliny. Na pewno była to jakaś patologia, bo byłam na maksa osłabiona, ciężko mi było przejść długi dystans na ulicy. Nie miałam siły na nic, tylko leżenie w łóżku i snucie się po domu i to tygodniami. Kilka razy myślałam, że stracę przytomność. No masakrycznie się czułam. Myślałam, że chyba mam raka mózgu albo inną śmiertelną chorobę.
Cokolwiek to było, bardzo mi pomogło, jak już mogłam lepiej trawić i więcej jeść, połączenie 3 naturalnych antybiotyków: chrzanu, cebuli i czosnku. Bardzo mi pomogło wdychanie chrzanu, na zmianę z olejkami eterycznymi.

Natomiast w 2012 roku to ja jeszcze gluten jadłam w postaci płatków owsianych. Nawet chyba jeszcze jajek nie spożywałam na śniadanie.
Owszem miałam non stop problemy z gardłem wtedy, bo pracowałam wówczas głosem, ale infekcje mi na to nie pomogły całkowicie. Nigdy wtedy nie doświadczyłam takiej słabości całego organizmu, jak rok temu.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: scorupion 26-06-2018, 21:32
Czyli dochodzimy wspólnie do wniosku, że mniej albo więcej, ale oczyszczasz się od długiego czasu, a nie od dwóch lat?


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Kfiatka 27-06-2018, 15:00
I tak i nie, nie wiem. Zobaczymy za jakiś czas, nie chce mi się już na ten temat dyskutować. Za jakiś czas znowu się przypomnę i napisze, jak się czuję.


Tytuł: Odp: Kfiatka - problemy z zatokami
Wiadomość wysłana przez: Skorupion 31-01-2020, 11:52
Schodzi ci się tym przypomnieniem. Pewnie dlatego, że czujesz się świetnie hehehe.