Niemedyczne forum zdrowia

BLOK OGÓLNY => Korzyści stosowania metod prozdrowotnych => Wątek zaczęty przez: Zibi 31-01-2008, 11:13



Tytuł: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zibi 31-01-2008, 11:13
Wczoraj - na usilną prośbę mojej żony i matki wykonałem badania ogólne moczu oraz USG jamy brzusznej, w tym dróg moczowych. Ja wiedziałem co jest "grane", bo pijąc dodatkowo mieszankę ziołową na drogi moczowe, a wcześniej koktajle z cytryną, czułem, że zadawnione sprawy z nerkami i drogami moczowymi, organizm zaczyna sobie porządkować. Miałem ostatnio coś w rodzaju kolek nerkowych. Bóle o wiele razy mniejsze niż podczas ubiegłych ataków, przed kuracją oczyszczania, wówczas sporządzałem już testament, tak bolało, taka gehenna. Pobolewało mnie też w okolicy lędźwi, a w moczu pojawiały się bąbelki leukocytów, podobnych do oczek tłuszczu. W moczu pojawiały się osady, przypominające szmaty, opisywane przez Grażynkę podczas terapii u jej kolegi, leczącego się na prostatę. Lekki stan podgorączkowy – ucieszył mnie, bo miałem w pamięci słowa Ojca medycyny: - „dajcie mi gorączkę, a wyleczę pacjenta". Rano - miałem wory pod oczami, jakbym tydzień balował, a ogólny wygląd był taki, że mógłbym straszyć wróble i szpaki.

Trochę jednak się bałem, żeby ponadto nie rozwinęło się jakieś zapalenie kłębuszkowe nerek czy coś w tym rodzaju, bo te bóle o tym świadczyły w okolicy krzyża, bałem się też, że mogę mieć zastoje jak kiedyś, bo wyhodowałem sobie kamienie od magnezu nieorganicznego, jak mnie straszyła pani prelegent na spotkaniu nt. medycyny komórkowej. Przy okazji promowała tzw. suplementy naturalne diety pewnej firmy oraz opowiadała pewne mity (np. dlaczego zwierzęta nie chorują na zawał serca itd.) oraz o cudownej mocy witaminy C, też pewnej firmy.

Pomimo wiedzy z Forum, to jednak w kilku procentach nie byłem pewien, czy to tylko oczyszczanie (wpływ pośredni), czy znów nawrót gehenny, więc trochę zaczęła mi nogawka latać.

Dla świętego spokoju (własnego też), żeby wyjaśnić to 5% procent niepewności wykonałem w/w badania, a przede wszystkim dlatego, żeby móc poinformować moich towarzyszy niedoli z forum o tym doświadczeniu.

Już wynik moczu był idealny, czyściutki. USG wykazało zanik TORBIELI, która jeszcze była pół roku wcześniej i powiększała się do rozmiarów ok. 15 mm, a przed rozpoczęciem MO, ok. 10-12 mm.  W tym przypadku koktajle z cytryną, chyba "postawiły kropkę nad i". /Informacja dla Kota, który zdaje się pisał, że mu torbiel rośnie.../.

Na nerkach i drogach moczowych jest czysto. Pozostały mi tylko porządki związane z przerostem drożdżaka na prostacie, chociaż  u mnie prostatka jak u nastolatka pod względem wielkości.

Dzięki Ci Mistrzu i Wam Forumowicze, że odzyskuję zdrowie i mogę udowodnić konowałom, że się mocno mylą ze swoją nienauczoną nauką.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: KaZof 31-01-2008, 11:28
Zibi, och Ty nadziejo moja, dziękuję  :okok:


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Paweł 31-01-2008, 13:42
No, no- pogratulować!


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Dusia53 31-01-2008, 14:39
Czyta się Ciebie z przyjemnością ,swady nigdy za wiele , a Twoje posty się dobrze czyta .
 Chciałam podkreślić tylko , że nie można wszystko zwalać na MO . Jak już naprawdę coś niepokoi to trzeba zrobić badania . Można przegapić rozwijającą się chorobę .
 Pomimo picia MO i koktaili możemy też zachorować , całkiem normalnie .
 Trzeba być więc czujnym .


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zibi 13-02-2008, 13:15
Wpadłem na Forum, żeby pokrzepić niektóre serca i podzielić się kolejnym sukcesem cząstkowym w dochodzeniu do zdrowia. Podobnie jak poprzednio, mój mały osobisty sukces zdrowienia rodził się w bólach.
   Tym razem, Anno Domini, dokładnie 9. 02., czyli po 11. miesiącach picia MO, uporałem się, mam nadzieję na zawsze z refluksem jelitowo-przełykowym, gdzie najwięcej, chyba narozrabiał Helicobacter pylori...
   Poprzednie nasilenia bólów były zwiastunem pozbycia się takich dolegliwości jak: przewlekłe zapalenia zatok; migrenowe, uporczywe bóle głowy; meteoropatia; kolki nerkowe i inne. Serdecznie Wam wszystkim dziękuję. Myślę, że z każdego, takiego małego kroczku na drodze dochodzenia do zdrowia należy się Wam pochwalić i jednocześnie podziękować.
   Zaznaczam, że ostatnio już byłem podłamany tymi dolegliwościami, związanymi z refluksem, bowiem obojętnie - czy połączyłem w sposób niewłaściwy pokarmy, czy też właściwy, podczas przebywania w kuchni i przygotowywania posiłków, zawsze moje kwasy żołądkowe miałem w gardle, a w przełyku czułem, że mi stanęła moneta dwuzłotowa albo pięciozłotowa.
   Już nie dowierzałem, że w moim przypadku może być lepiej. Ale miałem na myśli słowa Mistrza, m.in.: - podczas kuracji (np. melisą z citroseptem) u kogoś nasiliły się objawy szumów w uszach, co w efekcie zwiastowało wyleczenie się z tej choroby, czy coś w tym sensie.
   Dziękuję i życzę Wam tego samego. A teraz spadam do „wozu" rodzić kolejne sukcesiki. :mrgreen:      
   Ps. Obecnie lumbago, chwilowo mnie wyeliminowało z życia na forum. :D


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 13-02-2008, 13:29
Dzięki za podzielenie się z nami kolejnym sukcesem  :) !!!
A czy sprawdzałeś obecność H.p. w testach?


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zibi 13-02-2008, 17:34
Nie, nie będę sprawdzał.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zibi 24-02-2008, 15:17
W tym miesiącu, odnotowałem duży postęp w leczeniu przewlekłej choroby zatok.

Po ostatniej grypce oczyszczającej, przy niewielkiej gorączce i średnim katarze, oraz bardzo silnym bólu zatok, silnym bólu w części potylicznej głowy, strasznej chrypie, oczyszczaniu się z flegmy tchawicy - zanotowałem chyba kolejny sukcesik w dochodzeniu do zdrowia.

Już od dwóch dni - z moich nozdrzy nie wydobywa się żadna wydalina przypominająca ropę, a taka wydzielała się mi z nosa ponad 40 lat. Stan mojego naskórka śluzówki nosa, też jest już o wiele lepszy.

Wydaje mi się, że jak nie ma używki dla mojego "groniara", to i nie ma konsumenta. Alocitem zakraplałem swoją "kichawę" około roku, tj. równolegle z rozpoczęciem picia MO. W zasadzie nie robiłem dłuższych przerw w zakraplaniu (może 1 raz - dwa tygodnie, jak nie miałem efektu szczypania). Początkowo smarowałem w nosie też maścią dra Borsuka, a ostatnio dwa m-ce maścią ochronną z witaminą A. Może w sprostowaniu małym dodam, że w śladowych ilościach, tylko z jednej dziurki jeszcze wydobywa się maleńka resztka żółtawej wydzieliny, zeschnięta, natomiast zatoki, po prawej stronie nosa - działają bez zarzutu.

Wcześniej też wspominałem o tym zaatakowaniu mnie przez lumbago, ale narzekałem też mojej żonie, że chciałbym wreszcie przechorować to wszystko na maxa i potrzebuję do szczęścia temperatury. Kiedy już otrzymałem ten dar od natury, to moja matka i żona ze zdziwieniem popatrzyły się na mnie i oznajmiły mi, że "wykrakałem" sobie chorobę, no i trzeba będzie mi podać antybiotyk. Odpowiedziałem im, że nie znają istoty choroby infekcyjnej. Jakie było ogromne zdziwienie ich, jak po tej feralnej nocy oświadczyłem, że nie mam już grypy oraz pozbyłem się prawdopodobnie chronicznej choroby zatok...

Martwi mnie tylko fakt, że po tym nocnym stanie zapalnym, kiedy następował proces zdrowienia, nie było procesu wyropienia na zewnątrz, a było swędzenie i wszystkie odczucia gojenia się śluzówki oraz naprzemienne dreszcze, zimne i gorące (o średnim lub małym nasileniu). Obawiam się, że jeszcze nie doszło do finału, bo jeszcze pobolewa mnie trochę głowa i mam stan podgorączkowy. Ale tak czy inaczej nastąpiło u mnie wielkie sprzątanie organizmu. Być może jeszcze organizm musi się pozbyć niektórych sprzątaczy, padniętych podczas sprzątania wraz z resztkami "śmieci"…


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: KaZof 24-02-2008, 15:34
Witaj Zibi, długo Cię tu nie było,  :) ... a na gruntowne sprzątanie to nadciąga już WIOSNA ze swoimi pomagierami,  :P  ;)
Już napisałam Shpeelce, że czekam ciągle na grypkę oczyszczającą,  :zalamany:
Fajnie Wam "posprzątanym",  :)  ... w nowym ciele, nowy duch!!! :okok:
Pozdrawianki,


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: roobi 18-05-2008, 17:33
Za trafne i jakże precyzyjne wyrażanie ekspresji w swoich postach proponuję nominację do literackiej nagrody Nobla dla Zibiego! :)


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zibi 27-05-2008, 12:54
Cytat od: zibi
Tak, w moim przypadku przestałem miewać bóle głowy jakiekolwiek, na ok. 80% zregenerowała mi się sluzówka w nosie, prawie całkowicie wyszedłem z alergii na dwa rodzaje roztoczy kurzu domowego. Piszę: -  "prawie", bo nie chcę zapeszyć, a miałem już początki astmy.
   Ostatnio zakraplam citrocitem, i staram się zakraplać na uprzednio posmarowaną maścią z witaminą A - śluzówkę. Wówczas doznaję efektu szczypania, a jeśli i po tym działaniu nie ma rzeczonego efektu, robię przerwę ok. 2 tyg. w zakraplaniu alo/citrocitem. Zaznaczam, że prawdopodobnie usunąłem grzybicę mózgu, gdyż ból i szczypanie nie promieniuje na potylicę, po zakropleniu. Obecnie czuję efekt zakroplenia jedynie w zatokach, oczodołach i w moim odczuciu mam mniej nadżerek - "wrót zakażeń" w górnych drogach oddechowych. Pozostało mi tylko wydzielanie się śladowych ilości ropy, ale przypuszczam, że jeśli zregeneruje sobie całkowicie śluzówkę, to zniknie pożywka dla gronkowca, być może, że już go nie ma. Do tej pory on plus grzybek - robili mi niesamowite spustoszenia.

http://mikstura.kei.pl/forum/3738.htm?sid=75371d5bd2776a19fbc284655efc6511
Dodam jeszcze tylko fakt poprawy w oczyszczaniu się tchawicy i gardła, odczuwam poprawę głosu, jest mniejsza chrypka i problemy związane z mówieniem, ogólnie z gardłem, strunami głosowymi - ustępują w dość szybkim tempie.
   Śluzówkę w nozdrzach smarowałem kremem Nivea, Maścią tranową, Maścią ochronną z witaminą A (są przeciwwskazania do smarowania śluzówek) oraz powróciłem do smarowania Maścią dra Borsuka: - http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=1114.msg6253#msg6253
   Kolejne podziękowania dla Ekspertów i Forumowiczów.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Beata M. 27-05-2008, 14:11
A ja dziękuję Panu Józefowi ,że nie wciska nam kitów. :)  :)  :)  :)


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Evaa8 09-06-2008, 19:04
Gratulacje zibi   :) .

:) //Zibi


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zibi 28-09-2008, 11:15
Wczoraj - "nadejszła wielkopomna chwiłła..." dla mnie, bowiem organizm mój zaczął pozbywać się resztek infekcji grzybiczej prostaty. Dziś - jest prawie dobrze, a nawet, jak powrócą słabsze objawy, to też będzie dobrze, bowiem to tak ma działać. Nawet moja żona mi dzisiaj szczerze powiedziała, że teraz wierzy na 90% w te nasze kuracje, a jeśli całkowicie wyleczę się z grzybicy, to uwierzy na "setkę". Dla mnie jest to oznaka, że organizm robi wielkie porządki, a jeśli usuwa naczelnego "murzyna-sprzątacza", to może tylko oznaczać, że jest już dostatecznie mocny i staje się wolny od używek dla patogenów. Pozostają tylko te dwa najbardziej upierdliwe: gronkowiec złocisty w zatokach oraz H.p. (choć okazuje się, że żerność tej bakterii jest kolejnym mitem medycznym), ale i w tym przypadku są pewne postępy.
   Zaznaczam, że zawsze eskalacja objawów u mnie (i chyba nie tylko) - zwiastuje poprawę zdrowia.
   Dziękuję Kazofowi również serdecznie, bowiem od czasu załatwienia mi blendera "Sztukmystrza z Lublyna..." i jej pomysłu na koktajle z błonnikiem (wersja mega), zacząłem z lubością obserwować codziennie u siebie poprawę stanu zdrowia. Jak zwykle dziękuje też wszystkim forumowiczom.
 


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Sawyer 28-09-2008, 11:42
Zibi! Brawo! Gratuluję pozbycia się tego draństwa z tak ważnego dla nas gruczołu :) A więc jednak istnieje szansa że i ja wyleczę prostatę  :D  Jejku, to koszmar w moim wieku

Podziel się info na temat Twojej kuracji! Jestem pewien że jest nas więcej, tych zrozpaczonych "z prostatą", co chcieliby wiedzieć jaki to genialny sposób leczenia przyjąłeś. O jakim "Sztukmystrze z Lublina" mówisz? :) Ja się mogę podzielić swoimi spostrzeżeniami nt. leczenia ale to chyba trzeba by było pisać w jakimś temacie o prostacie. Ja to jestem chyba nieuleczalny bo już "pieszczę" prostatę ponad rok i dosłownie nic się nie zmieniło. Po jakim czasie zauważyłeś pierwsze oznaki poprawy?

Zibi! - pomożecie??  :P


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: KaZof 28-09-2008, 13:48
Cytat od: "Zibi"
Dziękuję Kazofowi również serdecznie, bowiem od czasu załatwienia mi blendera "Sztukmystrza z Lublyna..."i jej pomysłu na koktajle z błonnikiem (wersja Mega)- zacząłem z lubością obserwować , codziennie u siebie poprawę stanu zdrowia.

Zibi, a więc "Na Zdrowie" niech Ci to wychodzi  :)  :papa:
Cieszę się, że mam w tym Twoim ZDROWIENIU swój maleńki udział  :grin:
Pozdrawianki,


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zibi 01-10-2008, 07:09
Cytat od: Sawyer
Podziel się info na temat Twojej kuracji! Jestem pewien że jest nas więcej, tych zrozpaczonych "z prostatą", co chcieliby wiedzieć jaki to genialny sposób leczenia przyjąłeś
To normalny sposób (sztuka leczenia bez leczenia), albo jak najmniejszego leczenia, czyli pewnego umiarkowanego stymulowania organizmu do jego samouzdrawiania. W gruncie rzeczy chodzi o sztukę samowyleczenia się organizmu - bez leczenia medycznego. Wypieranie chorób zdrowiem (niemedycznymi metodami, czyli zastosowaniem profilaktyki prozdrowotnej przeciwko chorobom).
   Do pełni sukcesu jeszcze wiele mu potrzeba, ale widzę pozytywne symptomy prozdrowotne, i nie jest ważne kiedy nastąpi pełnia szczęścia, tylko sam fakt, że organizm zmierza ku zdrowiu, że nie mam grymasu bólu na twarzy, że mogę normalnie spać, że nie muszę wlewać w siebie wódy, aby normalnie i bez bólu zasnąć i żeby się obudzić bez kaca i bez owego bólu. Jak sam wiesz, Sawyer, to polega na zdobyciu zaufania do swojego organizmu i na cierpliwości. On zaś cierpliwość miał większą od naszej, jak pozwalał się przez całe życie maltretować.
   Chodziło mi o blender "Magic Maxx"...
Cytat od: Sawyer
"Sztukmystrze z Lublina" mówisz?
Dzięki jeszcze raz, Kasiu! I trzymam kciuki za Was.

Dodano

Żeby nie było zbyt enigmatycznie dodam, że na początku terapii stosowałem: tzw. suplementację diety, czyli witaminy i minerały z firmy Olimp, oraz suplemnt Magnezin 500 mg; MO; Detox+ (około 3 m-ce); krople alocitowe do nosa; oba wodne maceraty; wywary z pietruszki; herbata zielona + melisa; napary ziołowe - inhalacje na zatoki; koktajle z błonnikiem  - wersja mega, (obecnie klasyczna wg Mistrza z owocami sezonowymi, tylko manipuluje ilością użytych ziaren i pestek); mieszanka ziołowa na drogi moczowe; początkowo - dieta w drożdżycy jelit (podobna do Diety prozdrowotnej obecnie zalecanej) - połączona wspólnym mianownikiem z pewną wersją diety niskowęglowodanowej (Dieta dra Lutza i dra Kwaśniewskiego); obecnie, raczej Zasady zdrowego odżywiania (formuła "4xs") - ze szczególnym zwróceniem uwagi na spożycie węglowodanów złożonych (np. kasz, ziemniaków, ryży, warzyw surowych) i małej ilości prostych węgli, a także ograniczenie i eliminacja produktów bezglutenowych; ćwiczenia w postaci umiarkowanej formy aktywności fizycznej (ale wynikającej z wewnętrznej potrzeby pozbycia się nadwyżki energetycznej) - celem uwrażliwienia komórek wątrobowych, mięśniowych i tkanki tłuszczowej na działanie insuliny, a tym samym osiągnięcie homeostazy glikemicznej organizmu.

   Z perspektywy czasu okazuję się, że zażywanie tzw. suplementów diety, czyli paraleków nie było dobrym pomysłem, gdyż hamowało to proces samoleczenia organizmu. Było to połączenie dwóch metod znoszących się wzajemnie - na drodze dochodzenia do zdrowia. Przy czym działań medycznych (tzw. medycyna nadnaturalna jako poprawiająca naturę) w postaci zażywania supli - nie można zaliczyć do metod profilaktyki prozdrowotnej, czyli do działań niemedycznych. Była to antymetoda w tym procesie dochodzenia do zdrowia. W moim przypadku, wydłużyła ona mój proces samouzdrawiania. I muszę się liczyć z dużym szczęściem, że była to najkorzystniejsza opcja, jeśli chodzi o skutki ujemne owych działań medycznych, bowiem równie dobrze mogłyby mi powrócić stare schorzenia w postaci zniszczeń niektórych układów i organów oraz mógłbym nabyć nowych chorób patologicznych.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Sawyer 01-10-2008, 08:25
Super. Najważniejsze, że zdrowiejesz, wszyscy się z tego cieszymy i trzymamy kciuki za dalsze postępy  :) Przy okazji dołączam się także do podziękowań dla naszych Ekspertów, którzy nauczyli mnie dbać o zdrowie.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 18-05-2009, 12:38
Z pierwszego mojego postu wynika, że około pół roku temu miałem pierwsze symptomy wychodzenia z problemu: przerostu łagodnego prostaty i przewlekłych infekcji prostaty. Niestety do około 14. maja miewałem nawroty, ale subiektywnie gdzieś czułem, że zwiastują one ostatnie podrygi grzybicy. Przez to ponad pół roku odczuwałem (m.in. swędzenie wewnętrzne w obrębie gruczołu krokowego; czasami odczuwałem drobne kłucia, pieczenie, swędzenie w cewce moczowej; często towarzyszyły też objawy kamicy dróg moczowych).

Po dniu 14 maja - wszelkie dolegliwości skórne ustąpiły. Czasem zdarzają się kłucia wewnętrzne w cewce i swędzenia, ale na zewnątrz, już mi nic organizm nie wyrzuca.

Pozostało mi jeszcze do naprawy kilka szczegółów, ale generalnie czuję się prawie jak odnowiony, a MO piję ponad 2 lata i 2 m-ce.

W trakcie tej kuracji miałem szereg wątpliwości, czy kroczę po prawidłowej drodze... i dlatego też usiłowałem (ale tylko na usiłowaniu się skończyło) znaleźć jakąś pośrednią metodę na przyspieszenie dojścia do zdrowia. Szukałem w myśl zasady: ufaj, ale sprawdzaj! Ja to zrobiłem, ale na szczęście nie na sobie, a prowadząc obserwacje podczas praktyki terapeutycznej. Zawsze też informowałem podopiecznych, że jest też inna metoda dochodzenia do zdrowia - profilaktyki prozdrowotnej, ale chorzy raczej nie chcieli z niej korzystać. Woleli gotowe e-recepty, jadłospisy, paraleki, zabiegi i badania na urządzeniach technicznych... Nie wiem - ilu z nich ma teraz reinfekcje pasożytnicze i inne problemy związane z wcześniejszym "tapetowaniem" swojego faktycznego stanu zdrowia; budowaniem atrapy zdrowia, czyli maskowaniem faktycznego stanu zdrowia i osiągnięciu sztucznego, subiektywnie dobrego stanu zdrowia...

Dobrze stało się, że ci, którzy wybrali drogę na skróty czy przyspieszanie tego generalnego remontu organizmu, w swojej terapii użyli MO, koktajli i diety odpowiedniej, adekwatnej do objawów. Z tego wynika też jakiś optymizm w ostatecznym rozrachunku. Czyli rozpatrując najbardziej dla nich optymistyczny wariant - może tak się stać, że oni też dojdą do zdrowia, ale z pewnym opóźnieniem. Ale to nie znaczy, że każdy może z tej opcji skorzystać bezkarnie. Mimo maskowania u nich objawów chorobowych - MO, koktajle i odpowiednia dieta - odciążą system odpornościowy, który wygra ten nierówny pojedynek z metodą medyczną przeszkadzania mu w dochodzeniu do zdrowia.

Taki rozbrat z tym forum dostarczył mi doświadczenia odnośnie nauki o zdrowiu. Jestem przekonany na 1000% o skuteczności dochodzenia do zdrowia za pomocą profilaktyki prozdrowotnej, czyli tzw. sztuki leczenia bez leczenia.

Dzięki Ci Mistrzu za ten wynalazek - jakim jest MO.

Powyższy post dedykuję Sawyerowi i innym, którzy może już zwątpili w dojście do zdrowia.

Ponadto wklejam poniżej link - celem lepszego zobrazowania wątpliwości w wyleczeniu prostaty u Sawyera: - http://www.ener-med.pl/node/124
  
Zaznaczam, że mimo pozbycia się problemu z infekcją od-grzybiczą prostaty, postanowiłem pić mieszankę ziołową na drogi moczowe kolejny pełny rok, czyli kolejne VIII sesji, gdyż całkowite ustąpienie objawów ustąpiło dopiero po VIII sesji picia ziół, czyli po roku czasu. Sądzę, że kontynuowanie picia owej mieszanki może zapobiec rozwojowi reinfekcji bakteryjnej - niebezpiecznej dla nerek.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 25-07-2009, 15:05
Dzięki MO wyleczyłem się przyczynowo również z ciągłych bólów żołądka, przełyku, klatki piersiowej, gardła, spowodowanych naprzemiennie: raz niedokwaśnością żołądka i powstałymi licznymi nadżerkami w obrębie błony śluzowej żołądka i dwunastnicy; a drugi raz nadkwaśnością i powstałymi owrzodzeniami w obrębie błony śluzowej żołądka i dwunastnicy; to znów - żernością bakterii Helicobacter p. (aktualnie mit ten jest obalany na Forum - okazuje się, że bakteria ta nie jest groźna, jak nas straszy medycyna); także refluksu jelitowo-żołądkowo-przełykowego i przepukliny rozworowej przełyku. Byłem wolny od tych dolegliwości, gdzieś około po dwóch latach, od chwili rozpoczęcia picia MO, z małym objawami nawrotów (do 20%).
   Przez cały czas piję MO na bazie oliwy z oliwek. Pozostało mi do pozbycia się ok. 10-20% schorzenia przepukliny rozworowej przełyku. Medycyna klasyczna nie wierzy, aby można było bez operacji wyjść z tego schorzenia, ale ja jednak wierzę, bo wiem, że organizm zabrał się za naprawę tego również, a zaostrzenie objawów świadczyć może, że jestem już na ostatniej prostej w drodze do zdrowia.
    O ile sobie przypominam, chyba Grażynka w leczeniu dolegliwości związanych z H. p., naprzemiennie z oliwą, stosowała w MO też olej cedrowy czy rokitnikowy... Jak coś pokręciłem, to przepraszam Cię Grażynko. Z mojej krótkiej praktyki terapeutycznej wynika, że polecany przeze mnie olej cedrowy doskonale zadziałał prozdrowotnie na kilku chorych z dolegliwościami gastrycznymi.
   Ku przestrodze powiem, że mój ojciec zmarł na raka płuc, ale związek miał on z silnym refluksem żołądkowo-przełykowym. Ojca matka również prawdopodobnie zmarła na raka żołądka.
   Gdyby nie Mistrz i jego wynalazek, to pewnie podzieliłbym już los swoich krewnych i wzbogacił statystykę medyczną umieralności na choroby tzw. genetyczne. Wszak widać z tego przykładu jasno, że nie ma takich chorób, bowiem jak się okazuje mamy wpływ na zmianę tendencyjności genetycznej (porównanie: w planach, w projekcie budowy domu stoi, aby go wybudować ze szkodliwej płyty żelbetowej, a de facto budujemy go ze zdrowej cegły dziurawki, czy szamotowej - mamy wpływ na zmianę materiału budowlanego - mamy wpływ na zasilanie organizmu). Jeśli obecnie, własne zdrowie weźmiemy we własne ręce, bo wcześniej rodzice trochę to zdrowie nasze zaniedbali, to na własne życzenie nie umrzemy zbyt wcześnie.
    Specjalne podziękowanie za prawie pełne wyleczenia przyczynowe z tzw. choroby Duhringa ;).
    Ponadto pragnę przestrzec tych, którzy chcieliby przyspieszyć sobie tempo na drodze dochodzenia do zdrowia. Nie ma takiej opcji, aby przyspieszyć, można sobie tylko na robić dodatkowych problemów: - http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=3577.msg27124#msg27124



Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 25-07-2009, 15:34
Zibi, dziękuję za tę cenną relację, która może przekonać sceptyków, w tej chwili narażonych na medyczne chemioterapeutyki - wszak medycyna nie dopuszcza przekonania, że wyleczenie wrzodów żołądka i dwunastnicy, w pewnych warunkach (zwłaszcza dzięki unikaniu medycyny), może się odbyć dzięki siłom samonaprawczym organizmu. A my wiemy, że tak jest.
Wystarczy osobie zarażonej i cierpiącej  zapewnić racjonalne odżywianie, zastosować Miksturę oczyszczającą, dołączyć galaretkę z siemienia lnianego oraz koktajl z żywym błonnikiem ze świeżo zmielonych, zdolnych do kiełkowania nasion wraz ze zmiksowanymi warzywami lub owocami, przypomnieć sobie o tradycyjnie uznanej leczniczej roli tłustej śmietany, świeżego i sklarowanego masła, jagód, ziół, a samoleczenie uruchamia się i prowadzi do zdrowia. Nie trzeba nawet zapewniać choremu specjalnego spokoju, jako że stosowanie Mikstury oczyszczającej samo w sobie działa uspokajająco.

Dobrze pamiętasz, Zibi, mogę polecić olej cedrowy osobom cierpiącym na dolegliwości żołądkowe, gdyż sama stosowałam go przez pewien czas, ale jednak dość krótko (do 2 miesięcy) i myślę, że sama MO także wystarczy. Nigdy nie miałam w swoim życiu sondy żołądkowej i badań specjalistycznych w kierunku H. p., ale wszystko wskazuje, że wieloletnie, średnio nasilone, ale stale nawracające dolegliwości mogły być spowodowane tą bakterią. Cierpiała i była nią zarażona moja mama, a u mnie wykonane w latach 80. prześwietlenie wykazało liczne ślady po nadżerkach i zniekształcenia opuszki dwunastnicy. Ostatecznie moje dolegliwości żołądkowe, zwłaszcza bóle w prawym podżebrzu i żołądku oraz refluks, minęły po 2 latach stosowania MO.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Gordon Freeman 15-08-2009, 22:14
Gratulacje, fajnie się czyta takie rzeczy :)

Mam kilka pytań do Zibiego. Kiedyś, o ile mnie pamięć nie myli (no chyba że jednak myli) w jednym z postów czytałem, że zaczęły Tobie wyrastać piękne ciemne włosy. Czy mógłbyś napisać coś więcej ? Czy w tym wypadku wystarczyło również tylko picie MO z o lejem z oliwek ? Czy może stosowałeś jakieś dodatkowe kuracje. Ciekawi mnie ten temat bo ostatnio nagle zaczęły mi wypadać włosy tak z dnia na dzień i martwi mnie to. Czy może to być efekt stosowania detoxu, który zażywam od około miesiąca ?

Swoją drogą jak przeczytałem ilu problemów się pozbyłeś pijąc wyłącznie MO z olejem z oliwek to zastanawiam się czy trzeba jeszcze przechodzić do pozostałych wariantów ;) Wyleczyłeś się nawet z alergii, a ja myślałem, to jest możliwe dopiero w przypadku picia MO z olejem z kukurydzy albo winogron. :)

Pozdrawiam :)


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 16-08-2009, 08:07

Mam kilka pytań do Zibiego. Kiedyś, o ile mnie pamięć nie myli (no chyba że jednak myli) w jednym z postów czytałem, że zaczęły Tobie wyrastać piękne ciemne włosy.
  Nie mylisz się, ale z tymi pięknymi ciemnymi włosami, to lekka przesada. Owszem odrastają mi ciemne włosy na miejscach tzw. łysiny plackowatej, w których była grzybica, łupież, ale nie są to jakieś piękne kędziory :). Nie mniej jednak nie jestem w tym przypadku malkontentem, a wręcz przeciwnie cieszę się, że proces naprawy również trwa i w tym przypadku. Nie jest istotne, kiedy zupełnie łysinka zostania pokryta włosami, ale to iż w ogóle taki proces się rozpoczął.
   Kiedy pierwszy raz w realu zobaczyłem się z Mistrzem, tj. na jego prelekcji w Częstochowie, Mistrz wypatrzył swoim jastrzębim wzrokiem, że mi włosy odrastają ;). Oczywiście, powiedział mi o tym dopiero post factum, czyli po prelekcji na forum w którymś z postów, chyba dlatego, że nie było wcześniej okazji, albo też, żeby mi nie uderzyła tzw. sodówka do głowy, żebym z czymś z tej uciechy nie przekombinował (miałem wówczas takie tendencje:lol:). Mistrz, pracując w zasadzie od dziecka z ludźmi - doskonale zna się na psychologii (tak to odczuwam).
   Tak, stosuję nadal w MO oliwę z oliwek, ale nie dlatego, iż chcę naprawić rzadką czuprynę, ale dla generalnie samonaprawy pierwszego odcinka przewodu pokarmowego, który był w moim przypadku bardzo mocno zniszczony.
   Sprawa łupieżu, czy odrostu włosów, zmniejszenia siwizny, to już strategia organizmu, do której się nie wtrącam. On to robi przy okazji - wg swojej logiki.
   Kiedyś mi się ktoś pytał: - co brać na łupież? - a miał tyle poważnych innych schorzeń... Jakby MO miała działać jak lek... Nie lubię tego typu nielogicznych pytań. W związku z tym odpowiedziałem mu pytaniem: czy będzie zadowolony, jak go położą w "piórniku" (czytaj: w trumnie), i będzie ogólnie ładnie wyglądał, a przede wszystkim nie będzie widać śladów łupieżu na garniturze, na lakierkach... Uważam, że organizm takie tzw. popierdółki jak łupież zostawia sobie do naprawy na koniec, chociaż może to robić też równolegle, czyli dokonywać procesu naprawy tkanki łącznej. W gruncie rzeczy chodzi o to, że nie możemy sobie wybiórczo traktować schorzeń, i wg naszej logiki je usuwać i to przy pomocy "czegoś", czyli jakiegoś preparatu.
   Generalnie, w trakcie dochodzenia do zdrowia, działanie MO - wspomagam KB i - jakby prawie zasadami zdrowego odżywiania. Nie stosuję specjalnego jakiegoś programu wspomagającego odrost włosów na głowie. Pamiętamy kiedyś słynny: Banfi hajszesz (czytaj fonet.: bonfichajszysz) - węgierski preparat w płynie na rzekomy porost włosów. Swoją drogą Węgrzy wiedzieli jak zarabiać na naiwniakach. Ja również kiedyś sprzedawałem na targu tzw. łabuzie, czyli tatarak, reklamując że to na porost włosów. Zalecałem przed użyciem posiekać tatarak i ugotować wywar, który następnie po umyciu głowy, wcierać w skórę głowy. Ku mojemu zdziwieniu - najwięcej zakupów zrobiły u mnie panie, które miały piękne bujne włosy na głowie, koki, warkocze, itp. Ani jeden/jedna nie trafiła mi się łysa osoba czy też z lichymi włosami. Tataraku narwałem nad stawem i za 1,5 h sprzedałem ze znajomym całą kipę "Żuka" tataraku, który porobił mi specjalne pęczki i powiązał je gumką niby recepturką wykonaną z obciętej dętki rowerowej. Prowadziłem wówczas intensywne życie studenckie i potrzebowałem kasy. Taka była/jest tzw. psychologia tłumu, owczego pędu, a w zasadzie baraniego. Wówczas polowałem na potencjalnych pacjentów, chociaż sam nim częściowo byłem ;).
   Można to nazwać wytwarzaniem tzw. aury placebowej u pacjenta, która czasami potrafi zdziałać "cuda". Zaś w przypadku tych pań z pięknymi fryzurami, spowodowała ich większe dowartościowanie, większy komfort psychiczny a tym samym utrzymanie dobrostanu kondycji fizyczno-psychicznej.
   Tak więc, czasami wspomagająco smaruję głowę maścią z witaminą A, a po umyciu w normalnym szamponie ze skrzypem polnym, wcieram w skórę głowy alocit, i to wszystko. Jak powiedziałem wcześniej - włosami lub ich niedoborem przejmuję się najmniej, mam zaufanie do swojego organizmu.
    Tak, detox może przyśpieszać apoptozę chorej komórki, którą organizm wydala z organizmu, to samo dotyczy słabej, zdefektowanej, chorej cebulki włosowej.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Alisza 16-08-2009, 13:21
Mojemu mężowi z przodu głowy odrastają włosy. Najpierw był meszek jak u dzidziusia, a teraz normalne czarne włosy. Na środku głowy jest jeszcze glaca, ale już pokryta meszkiem. U mojego szwagra dzieje się to samo.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 22-08-2009, 17:18
Kolejne podziękowanie za MO dotyczy mojego wyleczenia się z jednostek chorobowych, statystycznie nazwanych jako ZZA i ZZN.
  
Proszę zwrócić uwagę na fakt, iż nie wszyscy chcą się publicznie przyznawać do tego problemu, że z nim się borykają. Skoro medycyna nazwała te zespoły chorobowe jako nieuleczalne, to dla mnie zarówno w tym, jak i w innych przypadkach jest to kolejnym mitem, godnym obalenia, co niniejszym czynię:
http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=8153.0#lastPost


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 01-09-2009, 17:48
http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=8214.20#lastPost
Link powyższy wiąże się z wątkiem dotyczącym wychodzenia z nałogu alkoholowego, dzięki terapii antyuzależnieniowej wspomaganej profilaktyką prozdrowotną - jako warunek sine qua non.

Po odzyskaniu dobrostanu zdrowia - kontynuacja profilaktyki zdrowia jako prewencji przeciwko wszystkim chorobom, czyli utrzymanie tego stanu zdrowia. I to jest prawdziwa profilaktyka i prewencja w zdrowiu, a nie złudna poprawa stanu zdrowia, po uprzednim zamaskowaniu, czyli naszyciu kolejnej "łatki" na zdrowiu.

Zdiagnozowanie się na na jakiejś maszynie, którą obsługuje człowiek omylny lub poprzez wyniki badań laboratoryjnych, których tzw. normy medyczne są tak samo zdegenerowane jak i cała medycyna, która nic nie wie o zdrowiu oraz badania medyczne i ustalanie owych norm, które prawdopodobnie odbywały się na grupie zdegenerowanych wolontariuszy - przecież nie mogą doprowadzić do zdrowia. To nasze organizmy są najmądrzejsze! To im trzeba zaufać!


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 07-09-2009, 18:44
Kolejne spektakularne sukcesy na drodze do zdrowia:
http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=8382.msg77416#msg77416


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Wira 19-10-2009, 18:28
Bardzo się cieszę, że jest taki dział - też chcę podziękować, bo mam za co!
1. Ustąpiła zgaga - miałam zgagę od prawie 15 lat. Nic nie pomagało.
2. Ustąpił straszliwy ból głowy. Ból - gigant. Doprowadzał mnie do wymiotów, nie mogłam mówić, ruszać się, a występował kilka razy w tygodniu.
3. Schudłam 16 kg.
4. Poprawiła mi się cera - wyglądam wprost cudownie w porównaniu do mojego wygładu jeszcze rok temu.
5. Moje pazurki już się nie łamią.

Wiem, że to nic w porównaniu do innych, lecz dla mnie to bardzo ważne - bo to moje WŁASNE dowody na to, że  MO - to genialny, bo prosty sposób na zdrowie.

Jestem bardzo, ale to bardzo szczęśliwa, że trafiłam na Wasze forum i promuję MO i forum z czystym sumieniem. Są nawet skutki promocji - 3 osoby rozpoczęły kurację MO :) :)
Bardzo dziękuję :clap: :clap: :clap:


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zuza 19-10-2009, 22:13
Cytat
Wiem, że to nic w porównaniu do innych,
Ładne mi NIC! Gratuluję :)


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 08-01-2010, 15:00
Mnie się przez cały czas zmniejsza blizna na plecach po operacji kaszaka. Najpierw blizna wielkości około 4 cm zaczęła się powiększać, sinieć. W jej obrębie - swędzieć, trochę się paprać, wychodziły z niej jakieś wągry (może jakieś resztki torebki?). Obecnie ma znacznie ładniejszy wygląd, jest o 3/4 mniejsza, brak dużego zgrubienia w miejscu założenia szwów. Ogólnie rzecz ujmując ładnie się wchłania. Taka mała rzecz a cieszy.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 15-01-2010, 11:23
Kolejny sukcesik na prawie trzyletnim finiszu drogi do zdrowia to zmniejszenie się, spłaszczenie i zjaśnienie znamienia do wielkości monety jednogroszowej. To znamię mam od urodzenia, które znajduje się na przedramieniu prawej ręki. Jeszcze kilka lat temu było o wielkości monety 1 zł koloru brązowego i niezbyt płaskie. Wg kryminologów jest to znak szczególny już na całe życie, chyba że usunie się operacyjnie. Wg mnie - to był mój znak szczególny. Piszę w czasie przeszłym, bo za kilka lat może mi zniknąć całkowicie. I znów mamy dowód na obalenie kolejnego mitu nienauczonej 'nauki' medycznej.

Jak moja Miksturka skończy 3 latka, opiszę inne jej sukcesy ;).

Wielkie Dzięki!


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Apriliana 15-01-2010, 21:40
Zibi w takim razie należy tylko pogratulować zdrowotnych sukcesów i życzyć całkowitego powrotu do zdrowia :). Ja w takim razie również chcę serdecznie podziękować za MO. Odkąd pije tą cudowną mieszankę wyregulowała mi się praca jelit z którymi miałam problem od zawsze, przybywam na wadze, paznokcie nie łamią się, permanentne zmęczenie odeszło w zapomnienie, a zatoki z którymi się borykałam od lat, wreszcie zaczynają sie oczyszczać. Dziękuję raz jeszcze :)


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Megi 15-01-2010, 22:17
   Zibi, to cudownie, że ci się udaje, małymi kroczkami, po trochu osiągać sukcesy w dochodzeniu do zdrowia. Cenne są twoje informacje w tym temacie, z których również korzystam (zapewne nie tylko ja). Ja nie potrafię tak skrupulatnie poddawać analizie to, co dzieje się z moim organizmem.
   A więc zdrowiej z każdym dniem i pisz, pisz, pisz nam jak najwięcej.
   Co tu ukrywać dla mnie jesteś niezłą inspiracją, czasami jak miałam „doła”, czytałam twoje posty. Mądry z Ciebie facet.  :thumbup:

   Proszę nie posądzać mnie o kadzenie!   :D

PS.
   Jak do tej pory moje zdrowie też diametralnie się polepszyło, ale najważniejsze, że teraz, jak zarwę nockę to następnego dnia mogę normalnie egzystować. Nie boli mnie głowa, zapałek do podtrzymania powiek też już nie potrzebuję i nie jestem otępiała (kiedyś zasypiałam tam gdzie stałam). Uważam, że to zasługa MO. Też za nią DZIĘKUJĘ.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 16-01-2010, 01:37
Moje doraźne wspomagacze MO to: mieszanka ziołowa na drogi moczowe, Dieta niskowęglowodanowa, bezglutenowa (generalnie - Zasady zdrowego odżywiania ze zwróceniem uwagi na bezgluten), KB, galaretki z siemienia lnianego, wodne maceraty z czosnku (w przeszłości), woda: Jan, woda: Zuber, woda: Wielka Pieniawa, woda: Słotwinka: - http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=11244.msg92504#msg92504


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: K'lara 16-01-2010, 14:16
   Zibi,co tu ukrywać dla mnie jesteś niezłą inspiracją, czasami jak miałam „doła”, czytałam twoje posty.
Ja też. Ponadto Zibi ma świetne poczucie humoru i pod tym względem czyta się jego posty znakomicie.Cenię też u Zibiego  męską przytomność umysłu. (przywołanie do porządku, gdy chciałyśmy zimą stosować GBG :D)


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 26-01-2010, 14:10
Za około 2 m-ce będzie 3 lata picia MO, i stąd to moje dosyć częste zanudzanie Państwa moimi pozytywnymi efektami zdrowotnymi. Przy czym należy odliczyć około rok - brania różnych paraleków, czyli supli. Tak że de facto - MO piję około 2 lata. Rok czasu dreptałem w miejscu na drodze do zdrowia, jak po największym rondzie świata w Wąchocku (pochody pierwszomajowe na tym rondzie trwają do tej pory, czyli kręcą się w kółko i częściowo po omacku) ;).
  
Przyszedł czas na pochwalenie tripleciku: alocitu, oleju, soku z cytryny - jako integralnej całości MO - za wyleczenie mnie z chorób przyzębia (paradontozy). Oto cząstkowa relacja z tego procesu: - http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=1912.msg65952#msg65952.
  
Muszę zaznaczyć, że owe zabiegi dentystyczne i użyte środki - to tylko działania wspierające działanie MO, KB, Zasad zdrowego odżywiania, ze szczególnym zwróceniem uwagi na okresowe wdrożenie diety bezglutenowej (choroba Duhringa).


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 15-03-2010, 12:17
Może te korzyści nie są aż tak istotne, ale są i dają mi pewien obraz, jak organizm postępuje w samonaprawie - dzięki metodom profilaktyki prozdrowotnej (sztuce leczenia bez leczenia): - http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=2191.msg99065#msg99065


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 22-03-2010, 12:30
Nawet nie zauważyłam, że minął mi rok z Biosłone. No cóż - dziękuję Panie Józefie za wiedzę. Wiara najczęściej jest ślepa stąd życie powinno być oparte na wiedzy. Największy sukces odniosła moja Martysia, która przestała kaszleć, chrząkać. Skóra na głowie zdrowa, menstruacja się uregulowała, nie ma obfitych upławów, swędzeń. Margolce zdecydowanie poprawiła się skóra. Ma niestety trądzik na czole - mimo odstawienia glutenu. Najważniejsze jest jednak to, że nie czuję się bezradna. Wiem, gdzie i jak szukać rozwiązań. Nauczyłam się analizować. Zrozumiałam wiele spraw i tę najważniejszą - żeby nie walczyć z Naturą. No i ciągle się uczę czytając Portal i Forum. Sama czuję się świetnie.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 06-04-2010, 10:42
(...)
Dziękuję za miłe słowa, chciałabym coś jeszcze powiedzieć,
właściwie to dopiero zamówiłam książki Pana Józefa, no i jak już mówiłam jestem świeża, ale bardzo-bardzo pokrzepiło mnie to co Pan napisał w Podziękowaniu za miksturę oczyszczającą :

"Gdyby nie Mistrz i jego wynalazek, to pewnie podzieliłbym już los swoich krewnych i wzbogacił statystykę medyczną umieralności na choroby  tzw.genetyczne. Wszak widać z tego przykładu jasno, że nie ma takich chorób, bowiem jak się okazuje mamy wpływ na zmianę tendencyjności genetycznej (porównanie: w planach, w projekcie budowy domu stoi, aby go wybudować ze szkodliwej płyty żelbetowej, a de facto budujemy go ze zdrowej cegły dziurawki, czy szamotowej - mamy wpływ na zmianę materiału budowlanego - mamy wpływ na zasilanie organizmu)."

Kiedy moja mama wyzdrowiała z raka piersi, moja siostra miała badanie genetyczne i ja też bardzo chciałam wiedzieć czy jestem w grupie ryzyka i też je zrobiłam (mimo że miałam wtedy 17 lat), okazało się że jestem obciążona mutacją w genie brca1. Od tego czasu w sumie brałam za pewnik ze kiedyś zachoruję i kiedy myślałam o dalekiej przyszłości to zaczynal mnie boleć brzuch z nerwów i płakać mi się chciało (w ogóle po usłyszeniu tej wiadomości przeżywałam chyba ciężki okres jak teraz na to patrze), więc po prostu do dzisiaj starałam się o tym nie myśleć, a teraz, po przeczytaniu Pana postu zaczęłam sobie myśleć czy jednak możliwe, że nie zachoruję jak tylko będę się starać! Za co, naprawdę, dziękuję Zibi! :clap:
Proszę się nie przejmować tym co gadają konowały. Zaufaj swojemu organizmowi oraz metodom profilaktyki prozdrowotnej wg linii Biosłone, to nie zachorujesz na raka. Stosując metody niemedyczne, wypierasz choroby, a w tym i ewentualne komórki, które mogą się nowotworzyć.
   Tendencyjność istnieje, ale do przejęcia modelu odżywiania po swoich przodkach (np. po babci, mamie), a tym samym podobnym magazynowaniem toksyn. Potwierdza to znów Hipokrates:   CHOROBY SĄ PROCESEM POZBYWANIA SIĘ TOKSYN Z ORGANIZMU. SYMPTOMY SĄ NATURALNĄ OCHRONĄ ORGANIZMU. NAZYWAMY JE CHOROBAMI, LECZ W RZECZYWISTOŚCI LECZĄ CHOROBY. WSZYSTKIE CHOROBY MAJĄ JEDNĄ PRZYCZYNĘ, CHOĆ OBJAWIAJĄ SIĘ W RÓŻNY SPOSÓB, W ZALEŻNOŚCI OD MIEJSCA, W KTÓRYM WYSTĘPUJĄ.

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4016.msg33438#msg33438
W kwestii statystyki - odnośnie wyleczenia się z raka za pomocą profilaktyki prozdrowotnej, mogę śmiało wysnuć wniosek, iż jest to bardzo prawdopodobne, ale nie jest statystycznie sprawdzalne. Jest trudno zmierzyć (nie ma takiej potrzeby), ile komórek rakowych i quasirakowych mój organizm pozbywa się co dziennie, przy stosowaniu metod niemedycznych (profilaktyki prozdrowotnej) w dochodzeniu do zdrowia. Pewnie gdybym ich nie stosował, to na sekcji zwłok miałbym 100% pewności, że zachorowałem na raka.
   W mojej krótkiej praktyce naturoterapeutycznej zgłosiło się do mnie kilka osób z chorobą nowotworową, którym prócz profilaktyki prozdrowotnej zasugerowałem wdrożenie kilku metod leczenia z medycyny ludowej i tzw. medycyny alternatywnej. Niestety nie wiem, jak się mają te osoby, bo urwał się z nimi kontakt. W jednym przypadku były lekarz medycyny - A. Janus, z którym współpracowałem w Ener Medzie stwierdził, iż w wyniku pewnych kompleksowych naszych działań (moje raczej polegały na wdrożeniu odpowiedniej diety) udało nam się wyleczyć pacjentkę z raka piersi. Owa pacjentka wcześniej przechodziła chemioterapię. Przy czym zależy to też od stopnia zaniedbania organizmu (jaka forma raka, czy jaki stopień uzłośliwienia raka).
   W każdym razie ja nie powinienem już dawno żyć, gdybym słuchał medycyny i jej mitów o dziedziczeniu genetycznym zachorowalności na raka. Był taki czas, że mówiono o micie, z którego wynikało, iż można zarazić się zawałem serca itp. brednie.
Choroby genetyczne, które nie występują od urodzenia to wymysł medycyny, aby móc straszyć ludzi i aby stosowali profilaktykę w ujęciu medycznym – czyli wczesne leczenie.
Choroby powielane w rodzinie, a które medycyna nazywa genetycznymi to choroby wynikające z tego, że dziedziczymy po rodzicach sposób zarządzania toksynami i budowę tkanek (jedne mocniejsze a drugie słabsze).
Czyli, jeżeli będziemy tak samo zaśmiecali organizm jak nasi rodzice, to efekt będzie taki, że organizm zarządza tymi toksynami w taki sam sposób jak u rodziców. Odkłada je w miejscach podatnych na kumulacje toksyn oraz upośledzane są te same procesy. To w konsekwencji powoduje, że i rodzice i dzieci chorują na te same choroby.
Czyli nie ma chorób genetycznych, które pojawiają się w jakimś okresie życia, tylko zachowanie powielane przez dzieci po rodzicach powoduje, że organizmy dzieci w taki sam sposób przerabiają toksyny i powstają takie same patologie. Wystarczy nie dopuścić do kumulacji toksyn, to wtedy nie ma czegoś takiego jak choroba dziedziczona.   
   Medycyna woli podchodzić do tego w inny sposób, bo łatwiej na tym zarobić, a każdy głupi człowiek łatwiej w to uwierzy.
A tutaj Mistrz o chorobach genetycznych:
Jako chorobę należy rozumieć dysfunkcję organizmu spowodowaną zdominowaniem systemu odpornościowego przez czynniki chorobotwórcze.
→ W świetle powyższego: cechy odziedziczone w genach nie są chorobą, lecz wariantem przemiany pokoleń, czyli namacalnym dowodem trwania procesu ewolucji, w wyniku którego, na zasadzie przypadku, powstają zarówno osobniki wybitnie przystosowane do środowiska, jak i absolutnie nieprzystosowane – skazane na zagładę, by nie przekazali wadliwych genów potomkom. Z ludzkiego punktu widzenia brzmi to okrutnie, ale w ewolucji właśnie tak przebiega proces doboru naturalnego.
(http://images29.fotosik.pl/6/3b4f9f1b4241e599m.gif) (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3b4f9f1b4241e599.html)Leczenie w tym przypadku byłoby poprawianiem natury, a nie przywracaniem (utraconego) zdrowia.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 27-04-2010, 12:06
Holistyczne, adekwatne, atawistyczne, prozdrowotne działanie MO: - http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4398.msg38956#msg38956


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 15-07-2010, 13:19
Zgodnie z obietnicą - minęły 3 lata z hakiem jak piję MO, więc chciałem podzielić się z Wami moimi sukcesami w dochodzeniu do zdrowia. Chcę przez to dodać otuchy niektórym powątpiewającym i niecierpliwym forumowiczom.

Moje przebyte choroby - według nomenklatury medycznej a moja sztuka leczenia bez leczenia - według profilaktyki Biosłonejskiej.

Mając około 3-4 lata, z uwagi na przewlekłe anginy i grypy aplikowano mi bezwolnie antybiotyki, chemioterapeutyki (np. Biseptol, Madroxin itp.). Następnie przez około 2 lata moja matka prowadzała mnie, dwa razy w tygodniu, do ośrodka zdrowia na zastrzyki. Były to zastrzyki składające się z  penicyliny zmieszanej z debecyliną. Była to konsekwencja blokowania u mnie lekami przez te lata owego naturalnego aktu oczyszczania. Powstały jakieś powikłania (ujawniono szmery koło serca). Także od kołyski byłem ostro produkowany na pacjenta, czyli bezwolnego usługobiorcę leków i zabiegów medycznych.

W wieku około trzech lat zachorowałem na krzywicę dziecięcą. Konsekwencją tej choroby była skolioza jednołukowa (prawa) kręgosłupa. Wyglądałem jak głodujące krzywiczne dziecko Etiopii. Duży czerep, odstające uszy, wydęty do przodu brzuch. Przy okazji wystąpiły u mnie niedobory żelaza. Chorowałem na anemię: - http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=14075.msg105365#msg105365
   Urodziłem się też prawdopodobnie z alaktazją. Nie tolerowałem mleka pod żadną postacią. Moja babka (przypominająca obozowe kapo i stojąca nade mną z tzw. dyscypliną wykonaną z drewnianego trzonka zakończonego przymocowanymi doń rzemieniami) i rodzice wmuszali we mnie zupki mleczne, na które miałem odruch wymiotny. Musiało więc w tym układzie zadziałać tzw. prawo czarnej serii i powstała cała kaskada chorób: - http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=12801.msg102484#msg102484

Niedokwaśny nieżyt żołądka objawiał się: biegunkami, bólami żołądka, wzdęciami, mdłościami, wychodzącymi potami, kłuciami i skurczami żołądka. Przeważnie takie ataki miałem w okresie przejściowym wiosna-lato i jesień-zima. Po okresie biegunek miałem nawykowe zaparcia (nie załatwiałem się po około 8 dni).
   W wieku kilkunastu lat chorowałem na tzw. zespół jelita nadwrażliwego (postać zaparciowa) i nadkwaśny nieżyt żołądka. W tym samym czasie pojawił się też refluks mieszany, czyli refluks jelitowo-żołądkowo-przełykowy.
   Następnie dołączyły do kolekcji: przepuklina rozworu przełyku oraz choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy.
  
Byłem ciągle mordowany zabiegami w postaci sąd żołądka i dwunastnicy, potem gastroskopiami, prześwietleniami RTG. Po ujawnieniu owej niedokwasoty żołądka spijałem lek o nazwie Herbogastrin, po którym miały mi przyrosnąć kwasy żołądkowe. Zaznaczam, że - o ile pH soków żołądka się wówczas po tym leku zmniejszyło, czyli jakby nastąpił przyrost kwasów (przesunąłem się w tym środowisku w kierunku kwaśnym, tj. bliżej norm) - to prawdopodobnie jednocześnie obniżył mi się poziom żółci w dwunastnicy, czyli zmniejszyło się pH żółci (przesunąłem się w tym środowisku alkalicznym w środowisko mniej alkaliczne, czyli bardziej w kierunku kwaśnym, tj. poniżej norm pH). Nie wiem na ile, ale wiem, że miałem kłopoty (np. z trawieniem tłuszczy). Mogła tu wystąpić pewna nierównowaga kwasowo-zasadowa, pewne rozsynchronizowanie ujemnego sprzężenia zwrotnego między organami organizmu.

Prawdopodobnie urodziłem się z postacią utajoną celiakii, która w wieku 19 lat objawiła się na całego. W wieku lat 23 potwierdzono badaniami, że jest to postać skórna pod tytułem Choroba Duhringa. Według medycyny jako choroba nieuleczalna. Brałem jakieś leki chemioterapeutyki z grupy bakteriostatycznych. Zdaje się, że był to Avlosulfon, w Polsce wówczas niedostępny w aptekach. Jak już mnie mocno wysypało opryszczkowatymi krostkami, to pewien docent z polikliniki w Łodzi częstował mnie swoimi własnymi lekami, które dostawał z USA w paczkach od rodziny. On sam chyba też na tę chorobę chorował. Ponieważ te tabletki były duże i podzielne, to jeśli mi dał 10 sztuk, to mogłem z nich uzyskać 40 ćwiartek. Jedna ćwiartka na dobę. W ten sposób mogłem je sobie aplikować przez 40 dni. Ale mnie wystarczało czasami na kilka miesięcy, gdyż po kilku dniach swędzące wykwity na skórze chowały się. Musiałem pewnie dość szybko osiągać odpowiednio wysoki próg nasycenia komórkowego tym gównem.
   Dlaczego tak się wyrażam o tym leku w sposób pejoratywny obecnie - dlatego, iż z perspektywy czasu zdaję sobie sprawę, że było to zamiatanie śmieci pod "dywan". Dopiero trzeba było doczekać się wybawienia z tej gehenny, przeżywając z tym śmietnikiem glutenowym i zdefektowanych komórek jakieś około 25 lat, tj. jak znalazłem Forum Pana Józefa Słoneckiego.
   Zdaję sobie sprawę, co się mogło dziać we mnie, jeśli nie przeszedłem na dietę bezglutenową, a to, co organizm starał się zutylizować i wyrzucić na zewnątrz przy pomocy różnych mikroorganizmów (moich uczestników aktu naturalnego oczyszczania), ja za pomocą tych silnych leków od docenta (dermatologa) skutecznie zwalczałem. Dlatego też nachodzą mnie chwile strachu. Zastanawiam się, czy wygram z czasem, czy nie nastąpił już jakiś proces nowotworzenia...
   Objawy owej choroby Duhringa przypominały raczej postać celiakii mieszanej (o ile taka była możliwa). Prócz świądu, miałem objawy wyczerpania psychofizycznego oraz: bóle brzucha, naprzemienne biegunki z zaparciami i inne. Ponadto po urodzeniu miałem objawy zanikania kosmków jelitowych z jego konsekwencjami, lecz nie miałem wykwitów na skórze (o ile w późniejszym wieku wychodziły, to jednak rzadko, aż do momentu ukończenia pełnoletności - wówczas się zaczęło: mniej objawy gastryczno-jelitowe, a bardzo mocno objawy skórne). Świąd był tak silny z jednej takiej krostki/wykwitu, jakby mnie ukąsiło z 10 komarów naraz w obrębie tego samego miejsca na skórze. Głównie te wykwity pojawiały się na owłosionej skórze, na zgięciach stawowych, w okolicy łokci, kolan (po obu stronach), pachwin, bruzdy międzypośladkowej i innych miejscach: - http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=5664.msg65420#msg65420

W przyszłości dokonam rozwinięcia tego tekstu i opiszę jeszcze kilka szczegółów z przebiegu mojej gehenny chorowania. Wykonam też kserokopię z badania histopatologicznego z dnia 29.02.1984 roku, które potwierdzało u mnie tę chorobę nieuleczalną. Obecnie mogę powiedzieć, że w tym roku pozostało mi jakieś około 5% (śladowe ilości samych wykwitów) z tych objawów choroby Duhringa.    
   Jeśli jesienią nie będzie żadnych wykwitów, to wówczas powiem z całą mocą, że to, co nieuleczalne dla medycyny - dla mnie stało się uleczalne...

Reasumując, dokonałem podliczenia wszystkich jednostek chorobowych, które w nomenklaturze medycznej mają swój numer statystyczny. Moje choroby, które znalazły się pośród 400 wszystkich jednostek chorobowych (jakie wymyśliła sobie medycyna na użytek własny, bowiem zestawiła w jednym rzędzie nieżyt śluzówki noso-gardzieli czy alergię z rakiem, osteoporozą, cukrzycą, czyli objawami chorobowymi będącymi wentylem bezpieczeństwa zdrowia z chorobami tzw. naszej cywilizacji, czyli patologicznymi).
   Do momentu trafienia na Forum, tj. od urodzenia do wieku 45 lat (ponad 3 lata temu) chorowałem na:
1. Przewlekłe anginy.
2. Szmery koło serca.
3. Rzekome zapalenie opon mózgowych.
4. Przewlekłe stany zapalne zatok czołowych, szczękowych, obocznych nosa.
5. Zapalenia okostnej.
6. Reumatyzm.
7. Grzybica ogólnoukładowa.
8. Zespół nerwicowo-depresyjny.
9. ZZA (zespół zależności alkoholowej).
10. ZZT (zespół zależności tytoniowej).
11. Poalkoholowe stłuszczenie wątroby.
12. Przewlekłe zapalenia oskrzeli.
13. Alergia na 3 rodzaje roztoczy kurzu domowego i początki astmy.
14. Owsica.
15. Zakażenie H.p.
16. Enteropatia glutenowa.
17. Choroba Duhringa.
18. Neurodermia.
19. Zespół jelita drażliwego (obie postacie).
20. Łysienie plackowate.
21. Choroba wrzodowa żołądka.
22. Choroba wrzodowa dwunastnicy.
23. Żylaki odbytu.
24. Tzw. Zespół odbytowo-płciowy.
25. Łagodny przerost prostaty.
26. Infekcja gruczołu krokowego.
27. Kamica nerkowa.
28. Kamica moczowodowa.
29. Kolka nerkowa ze skutkiem wodonercza i białkomoczu.
30. Arytmia serca.
31. Ciśnienie tzw. labilne z tendencją do nadciśnienia.
32. Zwyrodnienia kręgosłupa.
33. Skolioza kręgosłupa.
34. Zapalenie ścięgna Achillesa.
35. Rwa kulszowa.
36. Zapalenia "korzonków".
37. Migreny.
38. Bezobjawowe zapalenia płuc i bliznowatość pojedyncza płuc.
39. Przewlekłe nieżyty błony śluzowej nosa i noso-gardzieli.
40. Kamica żółciowa.
41. Torbielowatość nerek.
42. Kaszaki.
43. Hipercholesterolemia.
44. Początki miażdżycy kończyn dolnych.
45. Szumy uszne z prawdopodobnym polekowym uszkodzeniem słuchu.
46. Skrzywiona przegroda nosowa.
47. Wstrząśnienia mózgu.
48. Zapalenie spojówek.
49. Zapalenie nadkłykcia przyśrodkowego kości ramiennej (łokieć golfisty).
50. Zapalenia mięśnia nadgrzebieniowego stawu barkowego.
51. Zakażenie wirusem opryszczki.
52. Zapalenie dolnej cewki moczowej.
53. Pęknięcie torebki stawowej w nadgarstku.
54. Anemia.
55. Krzywica dziecięca.
56. Łupież.
57. Bruksizm.
    Z tych chorób, w wyniku mojej sztuki leczenia (przyczynowego) bez leczenia, obecnie pozostało mi tylko:
1. Szumy uszne.
2. Częściowo refluks (10% objawów).
3. Częściowa kamica nerkowa/piasek (10-20%).
4. Nawracające infekcje prostaty.
5. Nawracające infekcje dolnej cewki moczowej.
6. Częściowo/bardzo rzadko stany zapalne zatok (10-20%).
7. Częściowo choroba Duhringa (5%-15%).
8. Nawracające zapalenie spojówek.
9. Bruksizm.
   Jak się zabawimy w księgowego, to łatwo wyliczymy, że moje około 60 chorób, to stanowi około 15% lub 1/6 wymyślonych chorób przez medycynę. Według mnie człowiek od chwili poczęcia do chwili obumarcia pnia mózgowego - nie powinien na nic chorować. Powinien umrzeć ze starości. Po tej analizie widać kolejny raz, że największą toksemią jest toksemia od-medyczna.
  
  


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 16-07-2010, 11:46
Uderza mnie Twoje poczucie humoru w stosunku do ilości minionych chorób. Ono chyba też jest źródłem Twojego sukcesu.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Kalina 16-07-2010, 14:07
Zibi gratuluję sukcesów w zdrowieniu. Pozostałe 15% to mały pikuś.
Czytając twoje podsumowanie 3 lat  ma się ochotę wydrukować i wywiesić na każdym słupie ku przestrodze.
Kolejny raz widać, że genialne jest to co jest proste i w zasięgu ręki.

Również dołączam się do podziękowań dla Mistrza :notworthy:

Dzięki Kalinko.//Zibi


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 16-07-2010, 20:16
Uderza mnie Twoje poczucie humoru w stosunku do ilości minionych chorób. Ono chyba też jest źródłem Twojego sukcesu.
Dokładnie. Onegdaj kładłem się spać z grymasem bólu na twarzy i budziłem się podobnie. Jeśli leki na sen i przeciwbólowe nie działały, to musiałem uchlać się w trupa, ale potem znów dodatkowy kłopot, bo kac gigant, i tak w kołomacieju...


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 03-09-2010, 17:47
Kilka dni przed zlotem, przechorowałem infekcję wirusową jelit oraz zatrucie (prawdopodobnie salmonellą), które zbiegło się w czasie z tą grypą jelitową. Apogeum wypadkowej tych chorób trwało bodajże 12 godzin. Było kilka cofek oraz biegunki, ale chyba tylko przez dwa dni (dokładnie nie pamiętam). Kiedyś, pewnie chorowałbym na to kilka tygodni, i bez farmakoterapii by się nie obyło.

Muszę się przyznać, że czekałem na tę infekcję. Chodziło mi o regenerację zastawek mięśniowych w żołądku (górnej jako wpustu - łączącego przełyk z żołądkiem i dolnej jako odźwiernika - łączącego żołądek z dwunastnicą), które były zbliznowaciałe, zrogowaciałe, a przez to niedomykające się - po przewlekłych stanach zapalnych w refluksie dwunastniczo-żołądkowo-przełykowym, czyli tzw. refluksie mieszanym, w którym zachodzi zarzucanie żółcią i kwaśną treścią żołądka.
   Jak pisałem wcześniej: wyleczyłem się z tej choroby w 85-90%. I dlatego czekałem na porządnego rota wirusa (jak mawia Lacky - łowca wirusów). Niektórzy medycy twierdzili, że ten rodzaj tkanki się nie regeneruje, więc w najlepszym wypadku mogę tylko wyhamować degenerację tych zastawek, albo jeśli operacyjnie wstawię sobie sztuczne... I znów cierpliwie zastosowałem się do mojej/naszej sztuki wyleczenia bez leczenia. I są kolejne pozytywne efekty. Objawy choroby refluksowej zmniejszyły się do około 5-10% a nawet bywa, że w ogóle nie dają znać o sobie. Tym samym nie odczuwam też objawów przepukliny rozworowej przełyku.

   MO znowu działa...

Ps. Pragnę dodać, że choroba przebiegała w sposób dość spektakularny. Nawet ja jako zaprawiony w bojach - trochę się wystraszyłem, kiedy zacząłem wymiotować treścią z domieszką żywej krwi. Mój ojciec, tuż przed śmiercią (zmarł na raka płuc, ale pierwotne źródło choroby pochodziło z żołądka, czyli od choroby refluksowej) również odpluwał wydalinę płucną z domieszką żywej krwi. Rak płuca to w zasadzie synonim raka oskrzela. Jest to zmiana nowotworowa rozwijająca się w obrębie nabłonka błon śluzowych oskrzeli oraz gruczołów oskrzeli. W zasadzie umarł, dławiąc się własną krwią pochodzącą z rozległego krwotoku z dróg oddechowych. A krwotok ten został wywołany poprzez zaordynowanie mu głupiej aspiryny, aby mu rozrzedzić krew, bowiem istniała obawa kolejnego zawału serca. W sumie to dobrze się stało, że umarł w ten sposób. Umieranie na raka płuc w dusznościach i męczarniach to gehenna dla umierającego i jego najbliższych oraz dla całego sztabu go obiegającego.
   Podczas tej mojej choroby przypomniały mi się słowa Mistrza, że regeneracja śluzówki właśnie przebiega w ten sposób, że do miejsc poddanych regeneracji dopływa żywa krew. I jest to jak najbardziej pożądane zjawisko. Mogło też tak być, że podczas wymiotów popękały naczynia krwionośne w obrębie górnych dróg dróg oddechowych (gardło) Przez dłuższy czas owa krew leciała mi z gardła, ale przecież śluzówka w obrębie gardła, przełyku jest mocno zdegenerowana w wyniku refluksu. Zaraz po tym krwotoku straciłem prawie mowę na dwa dni. Na zlocie jeszcze trochę skrzypiały mi struny głosowe. Obecnie jest trochę lepiej.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: scorupion 03-09-2010, 20:53
Cytat
Niektórzy medycy twierdzili, że ten rodzaj tkanki się nie regeneruje, więc w najlepszym wypadku mogę tylko wyhamować degenerację tych zastawek, albo jeśli operacyjnie wstawię sobie sztuczne...


Głupie medyki, mnie opuszka dwunastnicy i wpust zregenerowały się  po kilku miesiącach Diety Optymalnej. Jak również błona śluzowa żołądka, która była kompletnie zdegenerowana. Ciekawe, że jelit już ta poprawa nie sięgnęła, a można powiedzieć, że wręcz pogorszył się ich stan.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Earthwindsun 06-11-2010, 21:11
Cytat
Podczas tej mojej choroby przypomniały mi się słowa Mistrza, że regeneracja śluzówki właśnie przebiega w ten sposób, że do miejsc poddanych regeneracji dopływa żywa krew. I jest to jak najbardziej pożądane zjawisko.
Krwotoki z nosa ustały, ale mam suchość śluzówki (od tamtego miesiąca) i drobne wycieki krwi, kiedy rano płuczę nos.
Te "wycieki" z pewnością nie są krwotokami jakie mnie prześladowały całe życie, tylko regeneracją śluzówki nosa.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: pollo 07-11-2010, 07:30
I ja chciałabym podziękować Panu Józefowi za całokształt. Piję miksturę dopiero 8 m-cy, a już czuję się doskonale. Dzięki propagowanym tutaj zasadom, moje dolegliwości zostały wyeliminowane w 95%, co naprawdę można uznać za sukces. W przeciągu tych kilku miesięcy picia mikstury, koktajli i stosowania diety, nie mam już wzdęć, przelewań, burczeń, poprawiło mi się trawienie, język jest różowiutki, śpię bardzo mało w nocy, wręcz czasami zmuszam się do spania, gdyż po 3 godzinach snu, czuję się rześka i wypoczęta. Ostatnio zauważyłam nawet, że zgęstniały i pociemniały mi rzęsy :-). Poza tym samopoczucie psychiczne uległo poprawie :-). Jeszcze raz dziękuję  :thumbsup:


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Kaprys 17-01-2011, 14:04
Stosujemy miksturę w mojej Rodzinie już ponad dwa lata i nadal czuję,ze to dopiero początek mojej drogi do zdrowia. Już wiem, że to właściwy kierunek. Pragnę podzielić się dwiema informacjami:
- młoda osoba po długim i ciężkim pobycie w szpitalu (na stałe mieszka w Dusseldorfie), namówiona przeze mnie jakiś rok temu na MO, podczas wizyty kontrolnej zadziwiła niemiecka lekarkę nieoczekiwanymi przez niemieckich medyków, pozytywnymi efektami zdrowienia. Lekarka, po wysłuchaniu informacji o MO powiedziała jej mniej więcej to, co w tłumaczeniu znaczy "nie wiem, co Pani robi, ale proszę robić to nadal".
Osoba ta jest bardzo wdzięczna za książki Pana Słoneckiego;
- moja kuzynka, po ok. dwóch miesiącach stosowania MO "urodziła" w domu mocno zmiękczony kamień nerkowy, o którym nawet nie wiedziała, że w niej tkwi. Dwa dni przed "urodzeniem" kamienia miała atak i kamień został zdiagnozowany. Został wydalony w domu w gorącej kąpieli.
Stosują MO razem z mężem z dużym przekonaniem od kilku miesięcy i są bardzo wdzięczni za informację i książki.
- Mój mąż już ma negatywny wynik testu buraczkowego i powoli przygotowuję się do wykonania maści propolisowej, spróbujemy wyleczyć jego żylaki stosując sposób podany przez Lacky'ego.

Chciałam bardzo podziękować Panu Józefowi Słoneckiemu, zarówno za książki, jak i za cierpliwość, a także za bardzo pożyteczne forum i trud wielu osób włożony w jego funkcjonowanie.
Kaprys



Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 09-03-2011, 19:01
http://www.zbigniewosiewala.pl/forum/viewthread.php?thread_id=7&pid=7#post_7
Cytat
Camillo napisał(a):
Mój pierwszy kontakt z ideą ruchu Biosłone nastąpił na początku 2010 roku, oczywiście z przyczyn zdrowotnych (kandydoza jelit). Po zapoznaniu się tematyką poruszaną na forum Biosłone i  konsultacjach ze  Zbyszkiem doszedłem do wniosku o rozpoczęciu picia Mikstury oczyszczającej połączonej z odpowiednim  odżywianiem. Jakież było moje z dziwienie gdy w tak krótkim czasie moje problemy zdrowotne zaczęły ustępować oraz  wszystkie objawy zdrowienia o których mi opowiadał działy się naprawdę. Do chwili obecnej nie mam problemów z jelitami oraz kontynuuje "mój nowy sposób na zdrowie".
WIELKIE DZIĘKI ZBYSZEK za otwarcie mi nowych horyzontów.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 16-03-2011, 15:12
http://www.zbigniewosiewala.pl/forum/viewthread.php?thread_id=7#post_9
Cytat
Camillo napisał(a):
Co do sytuacji zdrowotnej Ilony, ona również rozpoczęła  picie MO w tym samym czasie co ja i kontynuuje do tej pory i jest bardzo zadowolona z efektów:D


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 02-05-2011, 11:44
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=11985.msg131707#msg131707
Cytat
Ogólnie sytuacja jest dobra. Cały czas piję MO (od pół roku czysty aloes) oraz KB (siemię lniane, ostropest, dynia łuskana i w łupinach, słonecznik, banan, jabłko, sporadycznie orzechy i miód, ewentualnie jakiś owoc).

Zażywam od 2 miesięcy Nerwoheel N i czuję poprawę. Poprzednio zażywałem Ignatia stres 14 CH (przez 6 miesięcy), ale nie było poprawy. Moja waga trochę podskoczyła - obecnie bez ubrania to: 66 kg. Myślę, że mój problem to stan nerwicowy i zmiany hormonalne. Ten stan zmian fizycznych nakręca u mnie dołki psychiczne. Poza tym mam chyba bardzo wrażliwy żołądek i nieraz mam nudności, ból głowy - myślę że właśnie od żołądka. Wczoraj zjadłem mocno uwędzony boczek oraz zupę brokułową, do której wlałem wodę z ugotowanego boczku. Moje ciśnienie o godz. 16:00 było 140/90/70 (I - parametr - ciśnienie skurczowe; II - rozkurczowe; III - tętno) podskakiwało i o godz. 20:00 wynosiło 169/105/80. Zażyłem 10mg Prinivinu i 1/2 łyżeczki
cynamonu. Około godz. 23:00 wynosiło 120/78/68. Może dodatkowo miał wpływ zmiana pogody, bo chyba każda zmiana działa na mnie oraz emocje w związku z tym, że miałem jechać na salę trochę pograć w piłkę.

Poza tym pojawiają się różne bóle. Zacząłem zażywać Claviton. Mam słaby strumień moczu podczas mikcji oraz lekki ból na dole podbrzusza. Najgorzej jest w stawie biodrowym prawym. Ciężko mi zabrać się za systematyczne ćwiczenia ewentualnie masaże.

Często, szczególnie rano mam uderzenia gorąca, które czuję na policzkach (policzki mam również gorące przy
moim labilnym ciśnieniu).

Ogólnie czuję znaczną poprawę, trochę tylko mniej emocji, jedzenie potraw (szczególnie wieczorem do godz. max 18:00) lekkostrawnych.
 Reasumując mój stan to: trzy w jednym. Trochę nerwicy, trochę andropauzy, trochę meteopatii. Dziękuję i pozdrawiam.

Cytat
Witam - moja ocena w skali 1-5 jest myślę na 3,5. Są dni gdzie jest dobrze (wtedy gdy sobie pracuję w domu i myślę jest odpowiedni biometr). Dużo gorzej jest gdy mam gdzieś pojechać, wyjść z domu (poza spacerem z pieskiem).

Moje oczyszczanie jest odczuwalne w różnych miejscach, co powoduje, że doszukuję się w tym jakiejś choroby. Od stycznia jest wydzielina w gardle (żółta i biała), choć np. dzisiaj prawie jej nie było. Na czubku głowy tworzą się takie łupieżowe skorupki oraz w różnych miejscach głowy są swędzące ropniaczki. Glutenu nie jem, ale zdarza się, że raz na tydzień zjem jakąś pszenną bułkę. Muszę zacząć systematycznie coś robić z układem moczowym (słaby i cienki strumień i lekkie pobolewania jąder). Od czasu do czasu pobolewa mnie z prawej strony brzucha, tak jakby trzustka? Ale myślę, że  większość problemów u mnie jest w głowie? - pozdrawiam.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 11-05-2011, 11:33
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=14117.msg134149#msg134149
Cytat
Ponad rok stosuję  zalecenia bioslone, tzn. dieta (I, II etap) z całkowitym wykluczeniem glutenu, MO na bazie oliwy z oliwek i Alocitu oraz 1 -2 KB dziennie. Czas podsumować jakie zmiany zaszły w moim samopoczuciu.

A więc:

1.    Nastąpiła znaczna poprawa pracy układu pokarmowego, ustąpiły bóle żołądka

i jelit, minęły wzdęcia, gazy, luźne stolce. Kilkakrotnie ponawiany test buraczkowy jest negatywny. Zdiagnozowany wcześniej z dokuczliwymi objawami zespół jelita drażliwego ustąpił. Po kilku miesiącach (9 m-cy)  stosowania zaleceń bioslone, w kolonoskopii nie odnaleziono trzeciego polipa jelita grubego, który miał zostać usunięty. Dwa poprzednie usunięto w trakcie wcześniejszych zabiegów. Mam nadzieję, że trzeci polip zniknął za sprawą MO, KB i diety z całkowitym wykluczeniem glutenu.

2.    Poprawiła się sprawność ruchowa. Chodzę swobodnie, bez żadnego bólu, mimo że zwyrodnienia kostne i przykurcze palców stóp pozostają bez zmian. (przed MO spuchnięte stopy i ból przy każdym kroku).

3.    Narośla kostne przy kciukach dłoni już nie bolą, a narośl przy kciuku prawej dłoni uległa zmniejszeniu.

4.    Już drugi raz wychodzę bez żadnych leków z zaostrzenia moich chorych od 50 lat zatok i oskrzeli (zespół zatokowo -  oskrzelowy). Przed MO każdorazowo przy pogorszeniu stanu moich moich zatok i oskrzeli stosowano duże dawki antybiotyków i wziewne sterydy.

Aktualnie po długotrwałym, powolnym i b. trudnym odchorowywaniu zaostrzenia stanu moich dróg oddechowych, zatoki są nieco lepsze niż przed chorobą, choć droga do ich wyleczenia jest jeszcze daleka. Pozostaje jeszcze sporo do wyleczenia w oskrzelach i tchawicy.

Cały czas pozostaję na oliwie z oliwek i aloesie, ponieważ mam przy oczyszczaniu duże problemy z zaburzeniami pracy serca tj. wysokie i skaczące ciśnienie, skaczące tętno, bóle i duszności przy ruchu, itp. Po odstawieniu na pewien czas MO dolegliwości się zmniejszają.

Został zrobiony pierwszy krok i mimo, że droga do poprawy zdrowia jest ciernista i wyboista a także pełna zmagań z bólami a czasem nawet ze zwątpieniami, to chcę dalej trwać przy niej. Jest to twoja zasługa Zibi, bo w chwilach bóli i zwątpień jesteś przy mnie, niosąc dobre rady i wspierając mnie swoją serdecznością. Dzięki Ci za to i FAJNIE  ŻE  JESTEŚ.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: eljot 16-05-2011, 15:53
Panie Józefie, dzięki. => http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=3609.msg134339#msg134339

 :happybday:


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 19-06-2011, 09:38
http://www.zbigniewosiewala.pl/forum/viewthread.php?forum_id=2&thread_id=7&pid=55#post_55
Cytat
Zibi napisał(a):
Cytat
Lukasz napisał(a):
U Pana Zbigniewa w gabinecie byłem wielokrotnie i zawsze opuszczałem go z uczuciem satysfakcji i wiary, że powrót do zdrowia jest możliwy. Pan Zbigniew jest osobą niezwykle serdeczną i cierpliwą. Ze stoickim spokojem wyjaśnia problemowe zagadnienia, a w jego podejściu do chorych widać szczerość i chęć niesienia pomocy. Cieszę się, że dzięki Internetowi trafiłem na osobę Pana Zbigniewa i pojechałem do gabinetu na konsultację, bo od czasu gdy stosuję się do jego zaleceń, moje wyniki badań poprawiły się w znacznym stopniu i powróciło dobre samopoczucie.Dziękuję serdecznie i pozdrawiam.

Dziękuję. Cieszę się, że Ci się Łukaszku poprawiło ze stanem zdrowia. Rozumiem, że jest znaczna poprawa z funkcjonowaniem wątroby i dwunastnicy...


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 21-06-2011, 09:20
Ja, po czterech latach BPP przechodzę takie akcje z oczyszczaniem, że klękajcie narody. Ale moja wiedza pozwala mi na przetrwanie/przechorowanie tego i mniejsze czy żadne zwątpienie w BPP.

Skończyły się jazdy psychiczne, zaczęły się i trwają objawy oczyszczania, prawdopodobnie z ciężkiej chemii poszczepiennej (szczepienia p-ko WZW - przed operacją na kaszaka). Organizm wydala sobie toksyny na skróty, tj. przez oczodoły. Ale niezbyt mogę go nakierować (niektóre metody z medycyny ludowej - podane kiedyś przez Lackiego) na detoksykację normalną drogą, bo się może skończyć to dla mnie jeszcze gorzej. Niektórych już próbowałem. Nastąpiło pogorszenie. Myślę, że rozsądnym środkiem zaradczym w tej sprawie będzie zastosowanie metody NIA, aby przekierować wydalanie patologii z obrębu twarzoczaszki na tzw. rankę kontrolowaną.

Doszedłem też do takiego wniosku: odkąd zacząłem ssanie oleju - jakby dałem drogowskaz organizmowi, aby tędy właśnie wydalał toksyny - wykorzystując np. stare kanały po ustępującej grzybicy. To, co się dzieje w efekcie ostatecznym na zewnątrz, to wiadomo, że jest to manifestacja wnętrza organizmu. Na danej pożywce pracują dane mikroorganizmy (np. paciorkowce, gronkowce) i nie należy ich zwalczać farmaceutykami, bo możemy napytać sobie większych problemów niż mamy.

Niektórzy mogą pomyśleć, że obrzęk powiek, wory pod oczami, wyciekająca ropa z rogówek i spojówek - to efekt co najmniej miesięcznego balowania i nawrót ZZA. Dwukrotnie przeleczyłem to miejscowo chemioterapeutykami, bo przestawałem być podobny do człowieka (raczej do bohatera filmu "Frankenstein-III", czy "Szczęki-V"). Ale po wznowieniu picia MO (właściwe MOOc - Mikstura oczyszczająca octowa), doszło do ponownej eskalacji objawów, ale jakby trochę mniej dolegliwych. Poprzednie alocity w MO doprowadzały do dodatkowych stanów zapalnych z uwagi na jakieś reakcje alergiczne krzyżowe.

Wiem/czuję, że nie mogę kombinować już więcej z chemią (prócz działania bakteriobójczego, jeden ze składników miał działanie immunosupresyjne), tak więc - po pewnym czasie stosowania tych środków przyniosłoby mi to ulgę na pewien czas, ale w ten sposób ogłupiony organizm i osłabiony immunostatykiem, mógłby wpuścić jakąś nową ekipę sprzątającą (np. toksoplazmozę) jako konia trojańskiego, który mógłby dopiero narobić spustoszenia, do utraty wzroku włącznie.

I tutaj pragnę przestrzec tych, którzy w panice powracają do myślenia pacjentowskiego. Jedynym środkiem zaradczym, który daje ulgę jest stosowanie okładów z szałwii. Mistrz polecał ostatnio też altacet rozcieńczony, ale w moim przypadku się nie sprawdził (być może bardziej przy stanach ropnych by się sprawdził...).

Zaznaczę przy okazji, że niektórzy oczyszczający się podobnie, jak ja przez tkankę oczodołów, czy przez nozdrza - mają na tyle zdefektowaną tkankę, że nawet po tym procesie oczyszczania i regeneracji - mają takie zasinienia pod oczami, jakby albo cały czas spożywali alkohol i balowali po nocach, albo mieli chore nerki i przeładowaną toksynami wątrobę.

To jest cena - jaką się płaci za oczyszczanie, ale mniejsze zło - jako skutki uboczne. Tak więc przestrzegam takich obserwatorów przed wyciąganiem takich pochopnych wniosków, co do faktycznej kondycji zdrowotnej u takich zdrowiejących/ozdrowieńców.

Ten przypadek pozwolił mi dogłębnie zrozumieć, to co mam w podpisie pod awatarem: - "Niczego nie należy pozostawiać przypadkowi. Niczego nie pomijać. Należy uwzględniać sprzeczne informacje. Nie śpieszyć się z wyciąganiem wniosków". Hipokrates


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Sobol 21-06-2011, 10:03
Zibi, twardy z Ciebie zawodnik. Jesteś dobrym przykładem dla wielu forumowiczów.  :thumbup:


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Kaprys 21-06-2011, 11:21
Też mam m.in. problemy z oczami, obrzęki i ropna lub biaława wydzielina  (szczególnie rano). To jest naprawdę niesympatyczne i pogarsza nastrój. Już nie pamiętam w której grupie tematycznej na forum przeczytałam poradę Mistrza dla jakiejś "Forumowiczki" odnośnie zastosowania na oczy kompresów z bławatka. Nie można go kupić, więc nazbierałam w czystej, nieskażonej okolicy, nasuszyłam (nie wszystkie kwiaty zachowały piękną barwę, część niestety przyblakła) i zamierzam robić napary i kompresować oczy. Zibi, czy myślisz, że można bławatka pomieszać z szałwią, czy może kompresować naprzemiennie? Teraz mam przerwę po drugim cyklu picia ziół na drogi moczowe. Może bławatka dołączyć też do mieszanki ziołowej? W składzie mieszanki na drogi moczowe podanym w książkach p. Słoneckiego bławatek nie występuje, a ja nie znając się, nie podejmuję się modyfikacji.
Jestem naprawdę pod wrażeniem tak znacznych osiągnięć. Ja, niestety nie mogę pochwalić się dużymi sukcesami po prawie trzech latach picia MO, ale jakieś drobne sukcesiki już się pojawiają. Czasem jednak też się cofają, niestety.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 21-06-2011, 13:33
Możesz spróbować, ale naprzemiennie kompresując.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Sally 20-08-2011, 13:57
Chciałabym również podziękować Mistrzowi za MO.
Moja córka po trzech miesiącach picia mikstury została obsypana suchymi plamkami na skórze dosłownie cała, od głowy po stopy. Oczyszczanie trwało ponad pół roku. Plamki zaczęły znikać z góry na dół, najdłużej utrzymywały się na nogach. Pisałam o tym: www.bioslone.pl/forum/index.php?topic=6549.msg94068#msg94068. Przeszła kilka infekcji bez leków. Organizm został przygotowany do najważniejszej roli, bycia mamą. 2 sierpnia urodziła śliczną, zdrową córeczkę, przez cc, mała nie obróciła się główką na dół. Zostałam babcią  :clap:.
Podczas ciąży nie brała żadnych witamin z apteki, tylko KB + wątróbka + ZZO oraz oczywiście MO.
Po porodzie w szpitalu lekarz w trakcie obchodu pytał się każdą z mam, czy brały żelazo w ciąży, córka zastanawiała się co mu powiedzieć. Lekarz spojrzał na jej wyniki i powiedział tylko - ładną ma pani hemoglobinę.


 


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Bart-ender 05-10-2011, 11:17
  Do momentu trafienia na Forum, tj. od urodzenia do wieku 45 lat (ponad 3 lata temu) chorowałem na:
...

33. Skolioza kręgosłupa.
...
 Z tych chorób, w wyniku mojej sztuki leczenia (przyczynowego) bez leczenia, obecnie pozostało mi tylko:
1. Szumy uszne.
2. Częściowo refluks (10% objawów).
3. Częściowa kamica nerkowa/piasek (10-15%).
4. Nawracające infekcje prostaty.
5. Nawracające infekcje dolnej cewki moczowej.
6. Częściowo/bardzo rzadko stany zapalne zatok (10-15%).
7. Częściowo choroba Duhringa (5%).
8. Nawracające zapalenie spojówek.
9. Bruksizm.


Zibi, czy dobrze rozumiem że zniknęła Ci skolioza? Bardzo mnie to ciekawi, gdyż też ją mam i zastanawiam się czy również w moim przypadku jest możliwe cofnięcie w wyniku stosowania MO, KB.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 06-10-2011, 16:40
Ja miałem to skrzywienie kręgosłupa w wieku (około lat 10?), dokładnie nie pamiętam. Medycy twierdzili, że jedną z przyczyn było noszenie tornistra w jednym ręku. Dokładnie pamiętam natomiast czasy - kiedy nie modne było noszenie tornistra na plecach (na specjalnych szelkach), a modne było noszenie w jednym ręku. Uważam, że nie byłoby problemu ze mną, gdybym nie nosił tornistra wyładowanego książkami (wszystkie na cały tydzień nauki), lecz nosił te podręczniki, które byłyby potrzebne danego dnia. Ale mnie się nie chciało tego robić i nie miałem czasu, bo po lekcjach, albo na boisku szkolnym, albo na placu zabaw pod blokiem mieszkalnym - musiałem "haratać w gałę".

W tym przypadku - było to szczęście w nieszczęściu. Od czwartej klasy tzw. podstawówki, po uprzednim zdaniu egzaminów sprawnościowych, przeniesiono mnie do klasy B tzw. sportowej. Był to kierunek: Piłka nożna. Prócz początkowej, nudnej dla mnie gimnastyki korekcyjnej zadanej mi przez ortopedę (głównie tzw. kołyski), zacząłem ćwiczyć ogólnorozwojowo oraz ćwiczenia pod kątem treningu piłkarskiego. Chyba też - lepiej zacząłem się odżywiać w tym czasie. Było to wymuszone sytuacją, obciążeniem fizycznym (odzyskałem apetyt, bo wcześniej go nie miałem - cierpiałem m.in. na niedokwaśność żołądka).

I kiedy, przed wstąpieniem do klasy sportowej, najbardziej widoczne było skrzywienie kręgosłupa w okolicach piersiowych, łopatek (prawa łopatka położona asymetrycznie, o 2 cm niżej niż lewa), oraz kiedy zatrzymał mi się wzrost i zaczął mi rosnąc tzw. garb - po rozpoczęciu przygody z piłką nożną (moja pierwsza miłość), po kilku latach - zapomniałem o tym schorzeniu. Piłkę nożną uprawiałem czynnie około 13 lat.

Pozytywy były z tego takie, że zacząłem rosnąć; te krzywizny w trzech płaszczyznach, jakby trochę się wyprostowały; zahamowany został wzrost "garbu". Oczywiście, obecnie wiem - jakie były faktyczne przyczyny tego schorzenia i czynniki współistniejące, a także wiem - kiedy mogę osiągnąć całkowite wyleczenie. Dodam też, że we wczesnym dzieciństwie chorowałem na krzywicę (prawdopodobny efekt karmienia mnie na siłę mlekiem i jego produktami, przy występującej od urodzenia alaktazji).

Nie wiem - na ile mam pozostałości po tej chorobie. Jeśli odczuwam bóle kręgosłupa, obojętnie którego odcinka - to wprowadzam doraźnie sobie pewne ćwiczenia korekcyjne, izometryczne. Najbardziej odczuwam bóle w obrębie odcinka lędźwiowego, lub szyjnego (czyli w odcinkach skrajnych kręgosłupa). Z tymi objawami radzę sobie w ten sposób, że wspomagam się tymi ćwiczeniami i stosuję BPP.

Muszę jeszcze zaznaczyć, że owe ćwiczenia wykonuję wówczas - kiedy mam pewną nadwyżkę energii, i kiedy organizm domaga się tego, czyli wypływa to z wewnętrznej ochoty. Kiedy jestem ospały, apatyczny, nie mam ochoty na wysiłek fizyczny - to nie wprowadzam organizmu w niepotrzebny stres związany z niechcianym przez niego wysiłkiem. Zawsze, kiedy zacząłem robić wbrew temu, czyli zmuszać się do ćwiczeń, w początkowej fazie, zacząłem mocno ziewać. Byłem też po tym wysiłku, po pewnym czasie, jeszcze bardziej zrezygnowany z życia i "sflaczały". Widać organizm dawał sygnały, że wprowadzam go w stres a on się pobudza, ale do uspokojenia, dąży do odpoczynku. Niektórzy zawodowi sportowcy twierdzą, że jest to efekt wytrenowania organizmu... Drugim warunkiem (wg mnie fakultatywnym) do wykonywania tego typu ćwiczeń jest - aby przewód pokarmowy był już w miarę uszczelniony. Czyli najkorzystniej: 6-12 miesięcy od rozpoczęcia picia MO.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 14-10-2011, 19:44
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=2817.msg136765#msg136765
Niedawno był u mnie na wizycie pewien podopieczny, który widać niezbyt dowierzał, że można wyglądać niekorzystnie (ja tak wyglądałem) a patrzeć optymistycznie w przyszłość przechodząc proces detoksykacji patologii przez tkankę oczodołów. Ów podopieczny stwierdził 'autorytatywnie', że, gdy był u mnie rok temu nazad, to wyglądałem bardziej zdrowo. Co to znaczy bardziej zdrowo...

Niektórzy nie mogą zrozumieć, że w tym procesie dochodzenia do zdrowia - jest coś za coś. I w ogólnym rozrachunku, wolę gorzej wyglądać (choć niekoniecznie) i przedłużyć sobie życie, niż umrzeć młody i pięknie, już za życia zmumifikowany od tych wszystkich (np. "supli", środków i terapii alopatycznych).
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=3557.msg141734#msg141734
Cytat
Tymczasem, organizm po dochodzeniu do stanu bliskiego homeostazie obnaża bolesną prawdę: konsekwencje naszego złego traktowania i usuwa wszystko, co jest mu zbędne, oczyszczając się poprzez różne wydzieliny, wydaliny, w tym i toksyczne zęby.

Gdyby tak miało być, to ja rezygnuję z MO. Właściwie, między innymi zaczęłam ją pić, by nie stracić zębów.
  
Doszłam do wniosku, że w moim przypadku, organizm usunął martwego zęba, niczym drzazgę nasączoną currarą.
Gdyby nie Biosłone, to nie rozwiązałbym zagadki filmowej: Dlaczego Indianka zatruta szczała currarą... (tylko proszę nie usiłować poprawiać słowa: szczała)



Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Sobol 18-10-2011, 15:41
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=20511.new#lastPost


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 18-10-2011, 16:46
Ma mądrego ojca. To cieszy, że rośnie kolejne, mądre, zdrowe pokolenie Biosłonejczyków...


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 23-10-2011, 13:55
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=18164.msg143168#msg143168
(...)
I tak powolutku dochodzę do siebie.
Wiesz co Zibi, muszę to napisać - wizyta u Ciebie okazała sie jak na razie moją najlepszą inwestycja w zdrowie, a może nawet ogolnie najlepszą :). Jak myślę o tym ile wcześniej wydałem na leki, terapie itp to już tylko mi się śmiać z tego chce hahaha. To niesamowite, już nie pamiętam kiedy byłem ostatnio w aptece, a jeśli już tam byłem to zdaje się że po sól fizjologiczną :).


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Zbigniew Osiewała (Zibi) 07-11-2011, 14:13
http://www.zbigniewosiewala.pl/forum/viewthread.php?forum_id=2&thread_id=7&pid=60#post_59
Cytat
W piątek zrobiłem kontrolne wyniki po ostatniej wizycie u Zibiego. Wyniki prób wątrobowych wróciły do normy i to wszystkie:-). Coś niesamowitego. Patrzyłem na nie z niedowierzaniem bo od 4 lat nic mi nie pomagało. Cała morfologia wróciła do normy po za Neutrofilami. Myślę ze i to z czasem się wyrówna. Dziękuje bardzo Zibi i pozdrawiam.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Filutek 16-01-2012, 19:13
Dołączam gorące podziękowania za MO. Takie podziękowanie powinna złożyć moja córka, ale teraz jest
szczęśliwa i zajęta, że nie ma do tego głowy. O kłopotach mojego dorosłego dziecka dowiedziałam się
przypadkiem. Otóż przez kilka lat małżeństwa nie było dziecka. Córka przygarniała koty, bardzo chciała być mamą, ja to czułam. Podczas rozmowy córka poinformowała, że ma cysty na jajniku i stąd problemy. Na pytanie jak leczy odpowiedziała, że o ponad trzech lat zażywa antybiotyki, a cysty jak były tak są. Moje zdziwienie było wielkie, bo jak można powtarzać takie samo leczenie bez rezultatów. Książkę pana Józefa posiadała od 2005r, bo dostała w prezencie, ale przyznała,że nie czytała. Wykorzystałam fakt ,że
na kilka miesięcy córka z mężem przyjechali do naszego domu i zaczęłam przygotowywać MO i dla nich.
Po tym pobycie, u nas w domu, córka ponownie udała się do ginekologa, tego samego i podczas badania
okazało się, że cysty zniknęły. Lekarz zapytał wprost - co pani zrobiła? Odpowiedziała - proszę zapytać
mamę i autora książki. Po około siedmiu miesiącach od zastosowania MO córka zaszła w ciążę.
A ja, po prawie ośmiu latach od jej ślubu, zostałam szczęśliwą babcią. Obecnie moja wnusia ma 3 lata.
Co przyjedzie do mnie to przypominam sobie jak bardzo pragnęli potomka i komu to zawdzięczają.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Machos 01-04-2012, 12:56
Siła do życia! Chociaż teraz z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że już organizm mnie nie męczy, więc siły do życia już mieć nie muszę, ponieważ mam zdrowie, więc do niczego organizmu wytężać nie potrzebuję, czy to do pracy umysłowej, czy fizycznej.

Dawno temu już zapomniałem o swoich przypadłościach, które medycyna do dzisiejszego dnia definiuje jako choroby nieuleczalne. Oto przykłady:

1. Polipy w nosie u mnie akurat (o których mi mówiono a dziś wiem, że kłamano, że są nieuleczalne i ktoś, kto wymyśli lekarstwo na nie, dostanie Nobla) są wyleczone.

2. Zatoki, które leczyłem przez 25 lat, a ich przyczyną były zaburzenia psychoruchowe, uwarunkowania genetyczne, (tak mi wmawiano) ich kondycja jest o "całe lata świetlne" lepsza, niż w trakcie kontynuowania terapii medycznych, niedających i tak przecież gwarancji wyleczenia. Zatoki aktualnie czyszczą się same, zwłaszcza w trakcie kataru. Wedle doniesień wielu pacjentów i praktyki lekarzy laryngologów, po trzech, czterech latach od przeprowadzonej operacji na zatokach szczękowych w znieczuleniu ogólnym, powinienem wrócić na stół, na zabieg, na kolejne czyszczenie, przebijanie zatok. Operację przeszedłem w październiku 2006. Do dzisiejszego dnia  mój organizm nie podpowiedział mi, żebym musiał z powodu jego dolegliwości wrócić na zabieg. Po prostu brak tych dolegliwości.

3. Arytmia serca wedle medycyny nieuleczalna, ustąpiła. Serce bije miarowo, spokojnie.

4. Wysypki na skórze, krosty, przebarwienia, reakcje natychmiastowe typu alergicznego, nieuleczalne wedle medycyny, minęły bezpowrotnie.

5. Napady duszności oskrzelowej, spowodowane kontaktem z alergenami, wedle medycyny nieuleczalnymi, roztocza, kurz, pyłki zbóż i kwiatów, sierść zwierząt, zniknęły, czego potwierdzeniem jest niejednokrotne przebywanie w pomieszczeniach zakurzonych, zwłaszcza podczas sprzątania. Mogę przebywać w lesie, na łące, dotykać psy i koty. Kiedyś wejście do obory, przejście obok kwitnącego zboża, kosztowało mnie natychmiastowym napadem duszności, dziś często podczas pobytu na wsi, wchodzę do obory i nie mam żadnej reakcji.

6. Ciśnienie krwi trwające od 18-ego roku życia, wartości po badaniach 160/100, 150/95, 140/90, bardzo rzadko niższe, dziś waha się pomiędzy 130/80, 120/75.

Dziś 01.04.2012 mija pięć lat od pierwszego wypicia mikstury oczyszczającej, więc dla mnie dzień dzisiejszy jest takim moim, własnym świętem! Nie wiem, ile długości życia straciłem z powodu działań medycznych na moim organizmie. Dla mnie najważniejsze jednak jest to, że mam zdrowie, nie biorę leków, nie biorę suplementów, nie jadam wściekle zdrowej żywności, na szczęście nie zniszczono mi najważniejszych narządów, czego potwierdzeniem jest świetne funkcjonowanie mojego organizmu.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Amelia 01-04-2012, 17:48
Serce rośnie, jak się czyta takie posty:)


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Ossa98 01-04-2012, 19:30
Machos! tylko pozazdrościć! gratuluję zdrówka! Mam nadzieję, że mój organizm równie pozytywnie zareaguje na biosłonejskie metody przywracania zdrowia.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Robbxx 01-04-2012, 21:33
Wielkie Dzięki Machos za post oraz za działalność w radiu Biosłone. Dzięki Tobie, Mistrzowi i innym prowadzącym ten portal ja również uwolniłem się całkowicie od medycyny konwencjonalnej. Nie biorę już żadnych leków i suplementów, problemy z zatokami odeszły w siną dal a inne dolegliwości powoli ale systematycznie ustępują. Życzę dużo zdrowia.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Denver 20-01-2013, 12:22
Panie Józefie robi pan wiele dobrego dla ludności zdradzając tak cenną wiedzę. Nie zabierając jej do grobu i dzieląc się tym, co dla człowieka jest chyba najważniejsze - Zdrowiem. Przeczesałem wcześniej wiele for, na których wszak są poruszane tematy zdrowia i rzekomo zdrowego stylu życia, ale tak naprawdę nikt nie mówi o żadnych spektakularnych efektach podczas stosowania tych wszystkich diet-cud. Natomiast tutaj ludzie z biegiem lat wychodzą z tak zwanych chorób cywilizacyjnych, co jest godne podziwu.

 Niestety teraz, na co dzień ludzie są oszukiwani przez reklamy telewizyjne i radiowe. Co druga reklama w TV to Leki! Najbardziej rozśmiesza mnie hasło: „Przed zastosowaniem leku zapoznaj się z ulotką bądź skonsultuj się, bla bla bla, gdyż każdy lek nie właściwie stosowany zagraża twojemu życiu lub zdrowiu". A ja się pytam do cholery, po co! Gdyż właściwie stosowany też zagraża życiu i zdrowiu!

Świat został tak zmanipulowany przez koncerny farmaceutyczne, że wierzą w lekarzy ślepo gotowi powierzyć im swoje życie nie widząc absolutnie żadnej innej metody na swoje uzdrowienie poza lekami farmaceutycznymi i niekiedy nożem na sali operacyjnej! To smutne, lecz prawdziwe. Pan daję im dodatkową alternatywę. Szkoda tylko, że Pan i pańska wiedza nigdy nie dostanie się do reklam i nie zostanie tak nagłośniona jak ich kłamliwy przekaz. Nie dotrze Pan do tak wielu ludzi ze swoim forum jak reklama szajki lekarskiej.

Wiele jeszcze jak widać musimy się wycierpieć żeby czegoś się nauczyć, wielu musimy stracić członków w swojej rodzinie. Upaść niemal na samo dno choroby, aby otworzyć oczy i nauczyć się słuchać swojego organizmu. Czasami dla niektórych jest już za późno, nigdy nie otwierają oczu. Wmawiają sobie, że tak musiało być, taki jest ludzki los, Bóg tak chciał itp. Nie wiedza ludzi prowadzi ich w otchłań chorób i cierpienia. Pomyśleć, że to ludzie ludziom zgotowali ten los i zamknęli wiedzę perspektywy zdrowia ukrywając ją z dala od ludzkości. Mówię tutaj o tej prawdziwej wiedzy którą posiadał między innymi Hipokrates. Dzięki za to forum i propagowanie tej wiedzy, a jeśli to działa a pewnie tak jest, bo tylu ludzi nie może się mylić to oznacza, że jest Pan naszym Hipokratesem w XXI wieku, wybawicielem ludności żywionej kłamstwem i obłudą. Jeśli ktoś bardzo chce być zdrowy znajdzie Pana i to forum.

Składam również szczere podziękowania wszystkim moderatorom, profilaktykom zdrowia, osobą wspomagającym finansowo to forum, prowadzącemu z radia Biosłone i wszystkim którzy przyczyniają się do wspierania osób chorych i dokładają swoją cegiełkę aby forum istniało i cieszyło się popularnością.  

Za miksturę oczyszczającą dziękuje oczywiście również, chociaż wiem, że na efekty oczyszczania muszę trochę poczekać. Jeśli takowe nastąpią oczywiście wrócę tu z kolejną wiązanką życzeń.


Aha mam pytanie nie związane z tematem do Mistrza :P

Zauważyłem, że w tomie pierwszym książki jest ukazana Pana postać z daleka. W tomie drugim jest Pan bliżej. Czy w trzecim zamierza Pan ukazać ludziom swoją twarz? :)


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Kasandra 20-01-2013, 19:47
Piękne słowa Denver, tak to jest prawda. Nobel dla Pana Józefa Słoneckiego.
Może nie to miejsce  lecz muszę to napisać, źe  mój trzyletni wnuczek po piątkowej konsultacji  laryngolog stwierdził " migdały w dobrym stanie nie potrzeba wycinać pewnie kuracja lekowa zadziałała" he, he. Zła jestem na córkę, że nie powiedziała co pomogło. Oczywiście MO i DP oraz kapucha.


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Dusiu70 20-01-2013, 19:50
Aha mam pytanie nie związane z tematem do Mistrza :P

Zauważyłem, że w tomie pierwszym książki jest ukazana Pana postać z daleka. W tomie drugim jest Pan bliżej. Czy w trzecim zamierza Pan ukazać ludziom swoją twarz? :)
Denver tu (http://www.youtube.com/watch?v=m7sf8Z1no5M#t=98) możesz zobaczyć Mistrza. A ten gość obok, to doktor George E. Ashkar twórca metody NIA.

Aha, czyli już nie będzie części – „Oczyszczanie” i „Oświecenie”? Ale wiedza zawarta w nich znajdzie się w między innymi w tomie trzecim? Dobrze pojmuję?
Jeśli chodzi o książki, to wiedza z tomów "Oczyszczanie" i "Oświecenie" jest zawarta w "Zdrowie na własne życzenie" tom 1 i 2.
Cytat
Tom 1 Zdrowia na własne życzenie, wydanie VI, jest zbiorem informacji i zaleceń zawartych w poprzednich emisjach tej serii:

Zdrowie na własne życzenie, mikstura oczyszczająca – lek na choroby cywilizacyjne, wydanie I (2004)
Zdrowie na własne życzenie, mikstura oczyszczająca przeciwko chorobom XXI wieku, wydanie II (2004)
Zdrowie na własne życzenie, 1. Oczyszczenie, wydanie III (2005), IV (2005) i V (2006)
Mikstura oczyszczająca przeciwko chorobom XXI wieku, wydanie I (2007)
Niezbędnik zdrowia, wydanie I (2009)
Cytat
Tom 2 Zdrowia na własne życzenie jest rozszerzeniem Zdrowia na własne życzenie, 2. Oświecenie, wydanie I (2007).


Tytuł: Odp: Podziękowanie za Miksturę oczyszczającą
Wiadomość wysłana przez: Denver 20-01-2013, 21:00
Zamówiłem dzisiaj oby dwa tomy. Czekam na przesyłkę. Hehe muszę przyznać, że wyobrażałem sobie Mistrza nieco starzej, w wieku dr Ashkara. No to już wszystko wiem, dziękuje. :)