Niemedyczne forum zdrowia

BLOK KULINARNY I KOSMETYCZNY => Inne diety i kuracje => Wątek zaczęty przez: Mistrz 09-01-2009, 15:15



Tytuł: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 09-01-2009, 15:15
Zaprzyjaźniona rodzina pije napar z glistnika, zapomniany ostatnio na naszym forum. Piją od miesiąca, dziecku lat 6 wyszły jakieś twory, poprawiły się stolce i ustały krwawienia, rodzice także zadowoleni ze swoich. Dowiedziałam się od nich u dzieci nie powinien być stosowany poniżej 4 r. ż. i że kuracja naparem powinna trwać 3 miesiące.

Cytat
Glistnik u dzieci nie powinien być stosowany poniżej 4 r. ż.
Tak mówią. Niektóre źródła podają także, że glistnik nie powinien być w ogóle stosowany jako samodzielne ziółko, a jedynie w mieszankach. Ale nie wiem, na jakiej podstawie powstała taka opiniotwórcza opinia. Wszystkie stare zielniki nic o tym nie wiedzą. Czy to nie dziwne, że dzieciom zabrania się stosować zioła, a antybiotyki ładuje bez opamiętania? Ja zalecałem glistnik dwulatkom, i z powodzeniem.


Tytuł: Glistnik
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 09-01-2009, 15:32
Dziękuję za sprostowanie. Jakoś zainteresowanie glistnikiem na naszym forum minęło, a szkoda, gdyż jest to produkt ziołowy, rodzimy, niedrogi i jak wskazuje doświadczenie Mistrza, a teraz także moich znajomych - skuteczny.
Moi znajomi twierdzą, że glistnik należy pić przez 3 miesiące. Zarówno Mistrz, jak i o.Klimuszko większość ziół zaleca pić 6 tygodni i po 2-3 tygodniach przerwy - powtarzać. Prawda, Mistrzu?
To jak długo zaleca Pan stosowanie kuracji glistnikiem?

Jeżeli temat się rozwinie, to go wydzielę. Proszę więc wszystkich, aby pisać w jednym poście o jednej kuracji.


Tytuł: Glistnik
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 09-01-2009, 15:38
Ja (dla ostrożności wynikającej nie z pragmatyzmu, ale z powodu uwag ostrzegawczych dotyczących glistnika, zresztą niczym nie potwierdzonych), zalecałem pić glistnik po 6 tygodni z 3 tygodniowymi przerwami. Ale mogę się mylić, może glistnik istotnie trzeba pić dłużej? Wiedzy praktycznej nie mam.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 09-01-2009, 17:18
Ja słyszałem z kilku źródeł że pewne zioła należy pić z innymi.

Glistnik próbowałem kupić w aptece, ale widać trzeba do specjalnego zielarskiego sklepu, i to takiego z prawdziwego zdarzenia, bo w takim jednym ze zdrową żywnością i różnymi ziołami też nie mają.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Grażyna 09-01-2009, 18:03
Z wątku Często zadawane pytania http://mikstura.kei.pl/forum/index.php?topic=2451.0
Cytat
Dawka dla dorosłych:
Należy wsypać czubatą łyżeczkę do herbaty glistnika do szklanki, zalać wrzątkiem i parzyć pod przykryciem przez 30 minut. Napar odcedzić i wypić przed zaśnięciem. Kurację stosować przez 3 miesiące.

Dla dzieci o wadze do 20 kg stosujemy ¼, a do 40 kg połowę dawki zalecanej dorosłym.

Glistnik, zwany także jaskółczym zielem, jest znany w medycynie ludowej jako skuteczny środek przeciwpasożytniczy. Stosując go przez wiele lat w swojej praktyce, potwierdzam jego skuteczność.
Wątek Głodówka bez głodowania
Cytat od: Basiula
Na razie moja wątróbka czuje się chyba nie najgorzej. Piłam ponad miesiąc glistnik to może on ją trochę przygotował.
Prąd elektryczny w medycynie naturalnej
Cytat od: kazof
Przy okazji dotarłam do stronki:
http://www.rozanski.henryk.gower.pl/cancer2000.htm
i o glistniku jeszcze powiedziano:

Glistnik jaskółcze ziele Chelidonium maius (fot. K. Gajewski, 1996), posiada właściwości przeciwnowotworowe, przeciwgrzybicze, przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne, uspokajające, rozkurczowe, przeciwbólowe, rozluźniające, żółciopędne.
Lamblie a grzybica
Cytat od: Mistrz 31-10-2008, 11:44
No, ja także uważam, że należy organizm wspierać w usuwaniu pasożytów. Rzecz w tym, że wszystkie znane mi metody są po prostu zawodne i prowadzą donikąd. A skoro tak, to po co je stosować? Moim zdaniem, bez wzmocnienia systemu odpornościowego branie się niejako z marszu do usuwania pasożytów jest pozbawione jakiegokolwiek sensu, zaś po jego wzmocnieniu można zastosować łagodne wspomaganie organizmu poprze np. świeże pestki dyni, glistnik, cebulę czy czosnek. I w takich metodach upatruję sposobu na sukces, zresztą praktyka to potwierdza. A teoria każąca zwalczać pasożyty za wszelka cenę w praktyce nie potwierdza się; jest tylko teorią dla teorii. Chciałbym zmienić zdanie na tan temat, ale jak? Podajcie mi jakieś własne przykłady, gdy ktoś postąpił odwrotnie, tj. rozpoczął leczenie od zabicia pasożytów, i one nie wróciły. Bo mnie jakoś to nie może pomieścić się w głowie. Musiałyby zaistnieć tu jakieś inne prawa natury, niż te, które znam.
Patogeny - niszczyć czy nie niszczyć
Cytat od: Mistrz
Sam wielokrotnie zalecałem swoim pacjentom glistnik w niektórych, wybranych przypadkach, tj. tych, w których moja wiedza i sumienie kazały doradzić zastosowanie tej trującej rośliny.


Dodano
Cytat
w takim jednym ze zdrową żywnością i różnymi ziołami też nie mają
Nie chce im się sprowadzić? Nie ma to jak zielarnia z prawdziwego zdarzenia. W Bydgoszczy jeszcze się taka uchowała.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 09-01-2009, 18:45
Ja w ogóle mieszkam na sporym osiedlu a poza tym jest niedaleko duży szpital i aptek jak psów. Ale żeby dostać coś "zdrowego" to robią oczy, uśmiechają dziwnie. W jednym takim zielarskim kobieta okazała się kontaktowa i rozgarnięta i stwierdziła że zielarskie sklepy tego sprzedawać nie mogą więc nie może tego zamówić. Widocznie nie ma magistra farmacji a pewnie bo pewnie o to chodzi. W aptekach z kolei odsyłają do zielarskiego.

Podobnie było z euceryną.

Wiem że w centrum jest jakiś zielarski taki tradycyjny, ale to nie jest takie proste. Zresztą jak się ma tyle aptek pod nosem to człowiek automatycznie skraca sobie drogę. A jak widać to nie zawsze najlepsze rozwiązanie.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Rysiek 09-01-2009, 19:01
Z tym glistnikiem musi być podobnie jak z omanem, widocznie ma za silne działanie albo jest zbyt skuteczny w swoim działaniu i stanowi poważne zagrożenie dla tabletek. To zabronili sprzedawać zielarniom a aptekom zamawiać i koniec.
Nawet w zielarni internetowej sprzedają to tylko jako składnik mieszanek http://www.herbamed.pl/index.php?k12,ziola-jednorodne,2

Cytat
Podobnie było z euceryną

Z euceryną jest trochę inaczej. Ja pół Warszawy zjeździłem aby to dostać i nic. Ostatnią szansę dałem aptece pod domem. I jak zwykle okazało się, że najciemniej pod latarnią :)
Chodzi o to, że euceryna nie jest gotowym produktem, tak jak wazelina, dostarczanym do aptek w tubkach czy pudełeczkach. Eucerynę każda apteka robi sama (z nieznanych mi bliżej składników) i tylko jak muszą zrobić jakąś maść na polecenie lekarza. W "mojej" aptece na szczęście pani powiedziała, że bez problemu na następny dzień przygotuje mi tyle ile chcę :) Wygląda na to, że po prostu aptekarzom nie chce się tej euceryny zrobić gdy ktoś poprosi o samą, a nie w maści.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 09-01-2009, 19:15
U mnie podobnie było z Aloesem. Jeżeli gdzieś znalazłem to daleko w innej części miasta. Ale to był taki ściemniony Aloes. Zdziwiłem się kiedy okazało się że w  jednej z aptek 200 metrów od miejsca gdzie mieszkam mają nie tylko Aloes ale dobry Aloes.

A z euceryną najpierw musiałem przebrnąć przez reakcję zdziwnia, w każdej z aptek po postawieniu pytania opowiadano mi o jakiejś maści "eucerini...". W jeden z aptek pani chciała sprzedać ale jak usłyszałem cenę 20 zł / 100g to podziękowałem. Później w tej samej aptece w której kupowałem Aloes okazało się że mają i to w przystępnej cenie ok. 5 zł.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Zuza 27-01-2009, 15:20
Jeśli nie można dostać suszonego to może zastosować świeże ziele. Tylko czy można robić napar z zielonej rośliny czy może należy ją wcześniej zasuszyć? Bo nie wiem czy nie ma różnicy w działaniu. Pytam dlatego  że kiedyś stosowałam glistnik na kurzajki córki i przywiozłam sobie małą sadzonkę z lasu. Posadziłam w ogrodzie i rośnie jak szalony  :) .  


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: scriabin 27-04-2009, 20:40
Witam,
dokladnie wczoraj rozpoczelismy z moja rodzina trzymiesieczna kuracje glistnikiem.  Mojej 3-letniej corce oczywiscie nie smakuje. Czy mozna do naparu dodawac wiec miodu aby byla w stanie go przelknac? Czy taki doslodzony glistnik bedzie mial takie same dzialanie?

Dziekuje


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 27-04-2009, 21:11
Można dodać miodu do naparu glistnika, ale powinien on mieć temperaturę pokojową, gdyż wówczas miód zachowuje swoje właściwości przeciwrobacze.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: scriabin 30-04-2009, 12:21
Czy mozliwe jest aby kuracja glistnikiem wywolala grypopodobne reakcje uboczne? Obydwoje z mezem dotsalismy ostrego kaszlu, bolu glowy i czujemy sie ogolnie rozbici. Corka znosi to lepeij, ma jedynie katar i sporadyczny kaszel. Napar pijemy piaty dzien.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 30-04-2009, 12:28
Tak. Takie reakcje po kuracji zielem glistnika jako występują stosunkowo często.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: scriabin 30-04-2009, 12:39
Czy ma sens w takim  razie przerwanie kuracji az do powrotu do zdrowia czy powwinismy ja kontynuowac?


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 30-04-2009, 14:31
Przy ostrych objawach kurację należy przerwać, a po poprawie samopoczucia kontynuować.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: scriabin 05-05-2009, 20:28
Czy macie moze jakies inne ciekawe informacje o glistniku? W dalszym ciagu nie wiem o nim wystarczajoco.
Przez ostatnie 5 dni przechodzilam gehenne: dudniacy kaszel, niesamowity bol glowy,  zupelnie zapchany nos i ciagle zlanie zimnym  potem. Teraz wszystko wraca do normy ale bardzo boje sie ze po wznowieniu kuracji wszytsko powroci a nie moge sobie pozwalac na opuszczanie kolejnych dni w pracy.

Bardzo chcialabym pozbyc sie pasożytow ale moze jest jeszcze za wczesnie zeby im z tym pomagac.




Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Basiula 05-05-2009, 21:36
Kiedyś podałam stronę z wyczerpującymi informacjami o glistniku.
Przypomnę jej adres :
http://luskiewnik.strefa.pl/chelidonium.html
Piłam go w zeszłym roku ponad miesiąc ale tylko wieczorem bo jak słusznie zauważył Mistrz działa on nasennie i rozluźniająco. Mnie rozluźniał za mocno :sleep1:
Myślę że może być dobry dla osobników z ADHD  ;)
A na poważnie: nie zauważyłam u siebie spektakularnych oznak jego  działania. Ale wtedy nie miałam tej wiedzy co teraz i robiłam za dużo rzeczy na raz z moim organizmem. Znosił to biedak zresztą ze stoickim spokojem  :bash:


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 05-05-2009, 21:44
Scriabin, od jutra jest sprzyjający moment na kurację mającą na celu exodus żyjątek. Następny termin - około 5 czerwca (3 dni przed pełnią księżyca).


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: scriabin 05-05-2009, 21:51
Mozliwe ze to co mi sie teraz przytrafilo nie bylo spowodowane tylko glistnikiem. W tym samym tygodniu zaczelam tez pic herbate z pokrzywy i skrzypu, co pewnie przyspieszylo oczyszczanie.

Czy mozliwe jest jednak ze glistnik mi po prostu nie sluzy?

Sprobuje jutro po raz kolejny, zmniejszona dawke, i bede sie obserwowac... Trzymajcie kciuki.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Maciejko 06-05-2009, 07:59
Sprobuje jutro po raz kolejny, zmniejszona dawke, i bede sie obserwowac... Trzymajcie kciuki.

Masz na myśli dawkę mniejszą od 1 łyżeczki?


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: scriabin 06-05-2009, 19:22
Tak, myslalam  po prostu o połowie łyżeczki. Tak jak juz pisalam nie wiem wiele o glistniku wiec takie rozwiazanie wydawalo mi sie logiczne.
Jednak dzisiaj przy zmianie temperatur nadal mialam napady kaszlu i ciagle leje mi sie z nosa wiec postanowilam odlozyc kuracje do nastepnego miesiaca.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 06-05-2009, 21:21
To dobra decyzja - pół łyżeczki to zawracanie głowy. Lepiej odczekać i zastosować glistnik zdecydowanie.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Lucy 07-05-2009, 18:22
Piszecie o kłopotach z zakupem glistnika. Przed moją działką jak również na działce rośnie go mnóstwo. Kiedy poczytałam o rewelelacyjnych właściwościach glistnika, postanowiłam go zbierać i przetwarzać - suszenie oraz intrakt (może komuś będzie potrzebny).
Najbardziej zainteresowała mnie informacja, że glistnika używa sie do leczenia polipów żołądka i jelita grubego.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: wojowniczka 12-05-2009, 13:35
Witam,
W zeszłym roku przeprowadziłam kurację glistnikiem....3 miesiące potem przerwa miesiąc i znów 3 miesiące.
Na szklankę wody płaska łyżeczka ...wieczorem przed spaniem...to jest przepis podany mi przez moją babcię.
Chciałam się podzielić dobrodziejstwami jakie przyniosła mi ta kuracja.
1.Ureg.cyklu miesiączkowego
2.Brak bólu podczas miesiączki
3.Ogólne wyciszenie organizmu (ja nazywam to odstresowaniem)
4.Odkąd skończyłam kurację nie przyjmuję leków przeciwbólowych, chyba mogę tak powiedzieć, ponieważ przez rok przyjęłam 2 razy po 1 tabletce ibupromu, podczas służbowych konferencji.

Skutkami ubocznymi były (tak mi się wydaje, bo ogólnie miałam dobry stan zdrowia, bardzo rzadko chorowałam raz na kilka lat):
-przez pierwsze tygodnie picia glistnika osłabienie,senność i ogólnie złe samopoczucie...
-objawy astmy oskrzelowej- dusznosci, świszczący oddech,szybkie męczenie się podczas wysiłków fizycznych,wydzielina z górnych dróg oddechowych brzydka żółtawo-zielona...która ciężko odksztuszać.
-silne przeziębienie- 3 razy  (wysoka gorączka 39st. bóle gardła,głowy,dreszcze,ogólne osłabienie)
- zmienne nastroje - od euforii do płaczu...

Po terapii mam jeszcze problem z małymi ilościami tej brzydkiej wydzieliny z górnych dróg oddechowych...lekarz przepisał mi leki wziewne...doczytałam się że na sterydach..i zaczęłam szukać jakiejś innej naturalnej metody leczenia.Tak trafiłam na tę stronę...od 3 miesięcy czytam to form....a od 1.04.09 piję MO i koktajle błonnikowe 2 razy dziennie...
Na razie nie choruję i czuję się świetnie, dodam ,że jestem również na 2 etapie diety przeciwgrzybiczej.



Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: scriabin 12-05-2009, 18:35
Dziekuje za twoj post, bardzo budujacy. Ja zakupilam glsitnik glownie w celu odrobaczania i zawzielam sie zeby kuracje doprowadzic do konca, chociaz jak widac nie przychodzi mi to latwo.
Czy w czasie twoich slinych przeziebien przerywalas picie naparu?


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: wojowniczka 13-05-2009, 10:28
Dziekuje za twoj post, bardzo budujacy. Ja zakupilam glsitnik glownie w celu odrobaczania i zawzielam sie zeby kuracje doprowadzic do konca, chociaz jak widac nie przychodzi mi to latwo.
Czy w czasie twoich slinych przeziebien przerywalas picie naparu?

Tak przerywałam picie ziela....ale tylko na czas najsilniejszych objawów...
Dodam,że pozbyłam się również różnych grzybiczych przypadłości narządów rodnych...na miesiąc przed rozpoczęciem picia MO również piłam glistnik (dodam,że właściwą kurację skończyłam w październiku, ale czułam,że znów toksyny dają o sobie znać)

Życzę Tobie powodzenia ...uda się..jeśli tylko zechcesz:)pozdrawiam:)


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: scriabin 12-06-2009, 19:20
Po raz kolejny rozpoczelam kuracje glistnikiem. Tym razem nie mam zadnych szczegolnych oslabien czy przeziebien, minal juz prawie tydzien, oby tak dalej.  Ogolnie ostatnio bardzo dobrze sie czuje, odkad odstawilam gluten, tak jakby jelita w koncu odetchnely i  zaczely prawidlowo pracowac. Mam naprawde duzo energii.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Lucy 13-06-2009, 11:23
Ponawiam pytanie, które wcześniej postawiła Zuza: czy można zaparzać świeży glistnik, czy jedynie suszony? Prosimy Mistrza o odpowiedź.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: LenaG 13-06-2009, 12:34
Ja zaparzałam świeży. Myślę, że taki jest nawet lepszy.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: scriabin 17-07-2009, 08:03
Minelo 6 tygodni stosowania glistnika. Oprocz sporadycznych silnych bolow glowy i odnowienia zylakow nie zauwazylam nic nowego. Obylo sie bez przeziebienia i osalbienia. Czuje sie fantastycznie. Czy mozliwe jest ze glistnik w moim przypadku dziala pomimo braku jakis spektakularnych objawow oczyszczania?


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 17-07-2009, 13:43
Nie tylko możliwe ale chyba normalne.

A w jakiej postaci (napar?), jakich dawkach i z jaką częstością zażywałaś glistnika.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 17-07-2009, 16:21
Oprocz sporadycznych silnych bolow glowy i odnowienia zylakow nie zauwazylam nic nowego.
. Czy to "odnowienie" żylaków świadczy o procesie gojenia? Żeby było lepiej musi być gorzej? Ja nasuszyłam sporo jaskółczego ziela, mogłabym poeksperymentować.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: scriabin 17-07-2009, 20:50
Mam nadzieje ze to tylko doprowadzi do ich wygojenia.
Ja uznalam ze skoro glistnik ma tak pozytywne dzialanie i jest tak tani to po prostu warto go wyprobowac.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 17-07-2009, 20:52
Mam nadzieje ze to tylko doprowadzi do ich wygojenia.
Ja uznalam ze skoro glistnik ma tak pozytywne dzialanie i jest tak tani to po prostu warto go wyprobowac.

No właśnie właściwości ma wręcz niesamowite. A jak go dawkujesz, bo ja mam trochę obawy a do tego nie mogę dostać. A w dodatku teraz przeczytałem że okres zbiorów praktycznie się skończył.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: scriabin 17-07-2009, 22:07
Ja swoj zakupilam w sklepie z ziolami, mialam to szczescie ze sprzedajacy tam pan ma ogromna wiedze i w dodatku zna idee bioslone...OK. 2 zl za torebke ktora starczyla mi na cale 6 tygodni. Wieczorem przed snem pije szklanke naparu zaparzanego przez pol godziny. Jedna kopiata lyzeczka na szklanke.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 17-07-2009, 22:10
Wieczorem przed snem pije szklanke naparu zaparzanego przez pol godziny. Jedna kopiata lyzeczka na szklanke.

A to według wskazań tego pana?


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: scriabin 18-07-2009, 14:37
Nie, to jest normalna dawka polecana przez Mistrza. Poczytaj ten watek od poczatku a wszystkiego sie dowiesz.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: charles23 27-07-2009, 09:54
Glistnik można kupić w tym internetowym sklepie zielarskim:
http://www.kozlek.pl/index.php?keyword=glistnik&Search=Szukaj&keyword_opt1=nazwa&keyword_opt2=opis_kr&Itemid=85&option=com_virtuemart&page=shop.browse


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Grazyna 27-07-2009, 10:42
Ale po co, skoro z zakupem glistnika w jakimkolwiek sklepie zielarskim raczej problemu nie ma, a koszt wysyłki przekracza cenę zakupu. Chyba że się ma daleko do najbliższego sklepu zielarskiego, ale to byłby znak, żeby samemu otworzyć sklep zielarski.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Lucy 12-05-2010, 16:43
Muszę przytoczyć cytat z Zielnika Sz. Syreniusza n.t glistnika, bo to perełka:
"Ziele przeto żółtą niemoc wypędza, albowiem wątrobne żyły zatkane otwiera.... Zimnicę leczy..... Mleko w żołądku zsiadłe rozgrzewa i wywodzi...... Zaćmionemu wzroku jest bardzo użyteczny... Makuły z oczu ściera. Czerwoność z oczu spędza... Włosy spędza z któregokolwiek miejsca. Liszaie goi. Zębne bóle uśmierza... Parchy na głowie spędza.Piegi i ine zmazy czarne na twarzy ściera. Francowate także sadzele leczy. Brodawki wszelakie spędza... Macicę zaziębioną i zaplugawioną rozgrzewa i wychędaża."


A tak gwoli przypomnienia - glistnik okazale wyrósł po deszczach i już kwitnie.


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Antonio 13-05-2010, 20:28
Pięknie napisane :). A co to za Syreniusz?




http://pl.wikipedia.org/wiki/Szymon_Syre%C5%84ski_%28Syreniusz%29 //Grażyna


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Mayko 15-12-2016, 14:36
Mam pytanie odnośnie trzymiesięcznej kuracji glistnikiem: czy po kuracji robimy przerwę (jaką) i kolejne trzy miesiące? Czy też np. wolno ją stosować tylko raz w roku?


Tytuł: Odp: Rodzimy glistnik - zapomniany
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 15-12-2016, 14:37
Zwykle jeden raz wystarczy.