Niemedyczne forum zdrowia

RODZICE, DZIECI, RODZINA => Szczepienia => Wątek zaczęty przez: Abi 04-03-2009, 00:11



Tytuł: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 04-03-2009, 00:11
Pisałam wcześniej, że pokażę Wam jak wygląda mój autystyczny syn.
Przepraszam, że ciągnę taki temat na tym wątku, wybaczcie.
Właśnie umieściłam na swojej stronie filmiki, na których można zobaczyć jak zachowywał się Krzyś.
Tutaj widać stymulacje Krzysia, filmik nakręcony w lipcu 2008 roku, MO pijemy od kwietnia 2008 roku, Krzyś przyjmował wtedy jedynie kelp i tran, oraz koktajl z błonnika.
Akupresurę wprowadziliśmy dopiero w wrześniu.
http://abi.tla.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=63&Itemid=111
Na innych filmikach możecie obejrzeć jaki był Krzyś jako niemowlę i jak postępuje to zaburzenie, bo jest to "choroba" regresyjna.
Obecnie Krzyś już nie stymuluje aż tak, nie macha przedmiotami, skrzywianie się buzią wystąpiło po zakraplaniu nosa alocitem i już pozostało. W znacznym stopniu stymulacje zniknęły dopiero po odtruwaniu ze szczepionek. Krzyś wcześniej na okrągło wydawał z siebie rożne dźwięki i monosylaby, nawet tuż po obudzeniu, robił to dosyć głośno, teraz gdy wstaje rano jest cicho, w ciągu dnia stymuluje się cały czas, ale są to stymulacje buzią mlaski, dmuchanie, wycie, wydawanie dziwnych dźwięków, robi to już ciszej, są dni kiedy jest ich nawet mało. W gorsze dni przykłada przedmioty do ściany, mebli i własnej ręki.
Jak tylko zgram kolejne filmy z kamery umieszczę i pokażę Wam jak Krzyś funkcjonuje obecnie.


Tytuł: Nasze dzieci autystyczne
Wiadomość wysłana przez: Lacky 04-03-2009, 00:42
Jak się ogląda zachowanie Krzysia to dla osób, które nie miały styczności z tym problemem zachowanie wydaje się takie jak u innych dzieci.

Patrząc na ten film wydaje mi się, że jest dużo dzieci które zachowują się podobnie a ich rodzice traktują to jak normalne zachowanie. Sam znam dziecko, które się tak zachowuje(próbowałem z nimi rozmawiać ale nie chcieli słuchać).

Czy zdarza się tak, że dzieci zachowują się tak jak Krzyś (krzyczą, stymulują itd) a nie mają dolegliwości związanych z autyzmem?


Tytuł: Nasze dzieci autystyczne
Wiadomość wysłana przez: Abi 04-03-2009, 11:20
Jeśli chodzi o mojego Krzysia i jego dziwne zachowanie, to przeżyłam z nim już: wrzask i pisk - nawet przez godzinę, każda próba uspokojenia kończyła się jeszcze gorszym wrzaskiem. Jeśli nie otrzymał tego, czego chciał, to rzucał się do tyłu jak kłoda. Modliłam się, żeby nie doznał któregoś dnia urazu. Czasami była autoagresja - uderzanie głową o podłogę, nie komunikował się inaczej jak piskiem - brał moją rękę i coś nią chciał wziąć, jeśli go nie rozumiałam - wrzeszczał, każda jego prośba - nawet naprawienie zabawki - musiała nastąpić od razu, nie mógł czekać nawet chwilkę; spacery to był koszmar - on mi uciekał, nie słuchał się, nie reagował na imię. Zostawiałam Szymona w wózku gdzieś w parku i ganiałam za Krzysiem, który wybiegał na ulicę. To wszystko wygląda jak niekonsekwencja rodziców, ale takiemu dziecku nic nie da się przetłumaczyć, ono nawet nie rozumie co to kara. Jak tylko próbowałam mu pokazać jakieś zwierzątka w książeczce on odwracał głowę, gdy próbowałam się narzucać - piszczał. Na brata nie zwracał uwagi, po zaszczepieniu na pneumokoki dusił go. Bywały też tak rzadkie chwile, jak można zobaczyć na mojej stronie, kiedy Krzyś całuje brata. Jak jeździłam z dziećmi na terapię autobusem to był stres: mały Szymon na rękach i mały Krzyś obok, po wejściu do autobusu od razu musiał usiąść. Nie rozumiał, że wszystkie miejsca są zajęte, jeśli nie usiedliśmy, to kładł się na podłogę i wrzeszczał, musiał siedzieć od strony okna. Nawet niedawno na terapii (przez listopad i chyba grudzień) nie dał się przebrać, nie chciał chodzić na terapię; leżał na podłodze i wrzeszczał, a ja go rozbierałam na siłę i zanosiłam na rękach do sali. Dlatego mam wątpliwości co do terapii. Uważam, że nasze dzieci są chore, a nie głupie. Miałam wyrzuty sumienia, że zaprowadzam go tam na siłę.

Nie jestem psychologiem czy pedagogiem specjalnym (skończyłam resocjalizację :) ) ale uważam, że jeśli występuje jakieś dziwne zachowanie, to są ku temu powody. Mogą to być manie, np. córka znajomej ciągle mówiła o kupie świnki morskiej, po odrobaczaniu mania minęła. Mój Szymon na okrągło gadał o autach, to jego hobby - samochody, ale teraz mówi, naśladuje inne dźwięki i odgłosy, zaczyna budować zdania.
Być może stymulacje mogą występować u całkiem zdrowego dziecka - w rodzinie męża jest dziewczynka, która moim zdaniem ma kompulsje - ciągle mówi "Co robi Madzia" - na okrągło, przez cały dzień. To nie jest normalne, dziecko powinno o coś pytać, a po uzyskaniu odpowiedzi nie powinno zadawać tego pytania na okrągło, tak uważam.
Takie stymulacje, jak widzieliście u mojego Krzysia występują przez cały dzień 7 dni w tygodniu, bez przerwy. Są czasem dni fajniejsze, kiedy stymuluje się rzadziej. Ale autyzm ma nie tylko ze względu na stymulacje - on nie mówi, nie komunikuje się, nie nawiązuje kontaktu, nie bawi się zabawkami adekwatnie. Na mojej stronie są opinie psychologów, można poczytać.

Myślę, że jeśli dziecko mówi i jest komunikatywne, a ma jakieś dziwne manie, nadwrażliwość czy coś innego, to jest uszkodzone po szczepionkach, ma robaki lub jest zatrute.
Jeśli dzieci bawią się przykrywkami od śmietników i nie można ich od tego oderwać, to też nie jest normalne, bo co takie dziecko widzi w pokrywkach? Nie wiem, ale pedagog czy psychiatra może powiedzieć, że to niekonsekwencja rodziców, a terapeuta SI może powiedzieć, że to stymulacja wzrokowa albo słuchowa. Ja się na tym nie znam.
Mój Krzyś macha np. książką przed oczami. Próbowałam zrobić tak samo i bolały mnie oczy, a jego to uspokaja. Stymulacje u autysty oznaczają ból. Delacato napisał o tym książkę, stymulacje są próbą naprawienia kanału ciało - organ - mózg. Są dzieci, które np. uderzają bardzo silnie głową o różne przedmioty, aż do krwi - one słyszą ciągły szum w głowie, wg Delacato - biały szum. Tak zmarł syn Travolty: w nocy rozbił głową lustro w łazience, potem uderzył się o kant wanny. Spowodowało to jakiś zator. Miał 16 lat i autyzm.
Stymulacje nie działają i nie naprawiają kanałów. Dziecko z wiekiem ma coraz gorsze stymulacje, np. nastoletnie dzieci potrafią pluć na rękę i rozcierać sobie to po twarzy, albo sikać na szmatkę i smarować moczem wszystko wokół, albo masturbować się w miejscach publicznych. Terapia uczy nasze dzieci, jak nie okazywać stymulacji wśród ludzi, z różnym efektem - dla mnie to nie jest rozwiązanie problemu.


Tytuł: Nasze dzieci autystyczne
Wiadomość wysłana przez: Olimpia 04-03-2009, 11:48
Zachowania, które opisujesz (nie wszystkie) zauważam u mojego synka, u jego kolegów z klasy. Są to czasami takie głupawe odruchy, pokrzykiwania. Wtedy z mężem chórem stwierdzamy, że za długo grałeś na komputerze albo naoglądałeś się durnych bajek.
Nasz synek czasami przy obiedzie kręci się na krześle, macha nóżkami i trzeba mu przypomnieć, że teraz jest obiad a nie zabawa.
Niepotrzebnie obwiniamy jego zachowanie, bo być może przyczyna jest głębiej. Od zawsze mieliśmy problemy jelitowe, skórne.
Zamierzamy wyczyścić małego ze szczepionek, stosować MO, zdrowe odżywianie.
Bardzo dobrze, że dzielisz się tymi informacjami. Mnie one dają do myślenia.


Tytuł: Nasze dzieci autystyczne
Wiadomość wysłana przez: Amdea 04-03-2009, 15:43
Niczego wam nie przypomina "stymulator" Krzysia - biała rurka z metalową końcówką?
To jest wielka strzykawka!


Tytuł: Nasze dzieci autystyczne
Wiadomość wysłana przez: Abi 04-03-2009, 23:27
Amdea rzeczywiście to wygląda ja strzykawka.  :eek:
I do tego jeszcze Krzyś mówi "tssssyt".


Tytuł: Nasze dzieci autystyczne
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 05-03-2009, 09:05
Ponieważ problem stymulacji sensorycznych dziecka też nie jest mi obcy, proszę, zwróćcie uwagę na ważny element w zabawie Krzysia: przedmioty znajdują się blisko oczu, chłopczyk wodzi za nimi wzrokiem, kiwa się, obraca, tańczy, ale łyżeczka i rurka ciągle są przed oczkami. Może to świadczyć o niedowrażliwości wzrokowej i dziecko w taki sposób sobie to rekompensuje.

Abi, mój syn robi takie numery z niteczką, tylko przy tym podskakuje w miejscu lub lekko się kołysze i nadrabia buzią, powstają takie grymasy, a Twój Krzyś pięknie się uśmiecha, naprawdę rozbrajająco  :).

Próbowaliście ćwiczyć metodą Delacato? W wieku Krzysia można uzyskać dobre efekty, pracując tą metodą pod okiem doświadczonego terapeuty.


Tytuł: Nasze dzieci autystyczne
Wiadomość wysłana przez: Abi 05-03-2009, 10:13
Mój Krzyś też przykłada sobie np. linijkę do skroni i tak ją przesuwa do przodu, patrząc na nią kątem oka - typowe wzrokowe stimy.
Prawdziwa zmora to wydawane przez niego dźwięki: wycie, cmoki, ślipania, zabawa śliną i powietrzem. Nie wiem, czy chodzi tutaj o stimy buziowe, że tak powiem, czy może ma to związek ze słuchem - czasem wydaje mi się, że on siebie nie słyszy. Zresztą ma ogromny problem z mową, jeśli już coś mówi, jakiś wyraz, to jest on strasznie niewyraźny. Często dziwnie akcentuje wyrazy. Mówi po prostu nienaturalnie.

Ten uśmiech Krzysia to taki sztuczny uśmiech, ja bym powiedziała raczej, że szczerzenie zębów. Jego prawdziwy uśmiech lub śmiech jest zupełnie inny.

Metodą Delacato nie ćwiczyliśmy, sam autor pisał, że nie na każde dziecko jego metoda działa. Kiedyś miałam podane sekwencje do wykonywania w domu, ale ich nie robiłam. Nie chcę mu dostarczać tych bodźców; chcę, aby przestał odczuwać potrzebę stymulowania się.


Tytuł: Nasze dzieci autystyczne
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 05-03-2009, 10:34
Jeśli stymulacje są tak silne, to nie jest to takie proste, żeby dziecko samo przestało odczuwać potrzebę stymulowania się.
Na stimy buziowe można sprobować masaży twarzy, mój syn uwielbiał też takie naprzemienne przykładanie butelki wypełnionej zimną /gorącą wodą. Na stimy słuchowe robiłam mu masaż pleców i masaż głowy, to tez bardzo lubiał. Tyle, że pracować metodą Delacato zaczęłam z nim gdy miał skończone 10 lat, a w tym wieku już nie uzyskuje się tak spektakularnych efektów jak u młodszych dzieci. Oprócz tego musieliśmy przerwać Delacato, żeby rozpocząć terapię wygaszenia odruchów niemowlęcych i nabywania odruchów prawidłowych, które się nie rozwinęły dotychczas (syn ma 11 lat).


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Rena26 10-03-2009, 23:58

Cytat
Prawdziwa zmora to wydawane przez niego dźwięki: wycie, cmoki, ślipania, zabawa śliną i powietrzem. Nie wiem, czy chodzi tutaj o stimy buziowe, że tak powiem, czy może ma to związek ze słuchem - czasem wydaje mi się, że on siebie nie słyszy. Zresztą ma ogromny problem z mową, jeśli już coś mówi, jakiś wyraz, to jest on strasznie niewyraźny. Często dziwnie akcentuje wyrazy. Mówi po prostu nienaturalnie.

Czy ta mowa jest podobna do mowy robota, czy są echolalie? W jaki sposób się komunikuje, jeśli coś chce? Czy chodzicie do logopedy, który specjalizuje się w pracy z dziećmi z autyzmem, bo to bardzo ważne. Napisz jak najwięcej, to może będę mogła pomóc.



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 11-03-2009, 23:12
Jeśli chodzi o Krzysia - nie, to nie jest raczej echolalia.
Muszę Wam powiedzieć, że to jest różnie, ostatnio jest lepiej.
Najczęściej wydawał z siebie: "titititi", na okrągło i bez znaczenia.
Krzyś katuje nas również: cmokami, dmucha powietrze w buzi, przepuszcza ślinę przez zęby i ociera przy tym językiem o górne podniebienie. Zdarzało się wypowiadanie: "aaaaaaaaa", "ssssss", "wwwwwww". Poza tym występuje mnóstwo monosylab, stękanie, jęczenie, mruczenie. Generalnie on wydaje z siebie te dźwięki przez cały dzień, praktycznie bez żadnych przerw - np., musi dokończyć swoje stimy zanim weźmie do buzi kubek. To jest silniejsze od niego, on nie ma nad tym kontroli. Jak już go bardzo upominam, to potrafi się kontrolować tylko przez kilka minut i to z wielkim wysiłkiem. On zawsze dużo mówił po swojemu, nawet sam do siebie, do swojej dłoni, rozmawiał też z przedmiotami w swoim języku. Zdawało mi się, że wszystko im tłumaczy i komentuje moje słowa. Jego wszystkie "słowa" brzmiały tak samo - to był ciąg sylab i nic poza tym.

Kilka dni temu odstawiłam mu lecytynę, a jednocześnie skończyłam już odtruwanie ze szczepionki pneumovax 23 i mamy rozwój mowy. Poza tym on po raz pierwszy w życiu mówi "boli" i pokazuje gdzie, co dokładnie go boli. Logopeda go dzisiaj chwaliła, dużo mówił na zajęciach i nie było żadnego buntu. Mamy bum mowy, ciągle coś gada, liczy paluszki - potrafi policzyć do 20 wszystkie swoje palce; liczy również owoce w domu oraz pokazuje różne obrazki i nazywa je, przy czym za każdym razem oczekuje ode mnie poprawnej nazwy. Tak samo jest na zajęciach z logopedą, gdzie chce, aby mu wszystko nazywać. Zajęcia z logopedą mamy raz w tygodniu.

Staram się coś kombinować, organizuję dzieciom dzień literek i liczb (np. literka B wydrukowana na kartce, a pod nią banan i balony), uczymy się też pisać: Szymon bazgroli, ale Krzyś ładnie próbuje prowadzić kredkę wg kształtu literki. Wszystko to wieszam im na ścianie, a Krzyś później pokazuje tacie obrazki i je nazywa. Wciąż ma problem z wyraźną wymową, wszystko brzmi podobnie. Szymon jest prawie 2 lata młodszy, ale potrafi powiedzieć wyraźnie "kawa". Jego można uczyć, Krzysia natomiast nie - widzę więc różnicę.
Krzyś skończył niedawno 4 latka. Zobaczymy jak będzie.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Rena26 12-03-2009, 23:13
Abi z tego co napisałaś widzę, że Krzyś faktycznie idzie do przodu z mową. Gratuluję. Pomysły z literkami są bardzo dobre. Dzieci przeze mnie prowadzone bardzo dobrze sobie  radzą z nauką literek i czytania bawiąc się klockami z literkami. Jeśli będziesz zainteresowana dokładniej nazwą firmy wg mnie najlepszych klocków lub metodami jakie ja stosuję, to podam na PW. Pozdrawiam dzielną i twórczą mamę.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Helusia 17-03-2009, 17:09
Abi jak można rozpoznać, że dziecko jest autystyczne?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 18-03-2009, 08:50
Helusiu, na pewno Abi coś jeszcze doda, ale pozwolę sobie odpowiedzieć na Twoje pytanie  :).

Więc tak :
Dziecko z autyzmem wykazuje nieprawidłowy lub upośledzony rozwój widoczny przed 3 rokiem życia w kilku obszarach :
- rozwoju mowy;
- utrzymania kontaktu wzrokowego;
- relacji z rowieśnikami (takie dziecko po prostu nie potrzebuje tych kontaktów lub nie potrafi ich nawiązać w sposób prawidłowy);
Występuje też brak spontanicznej zabawy w "udawanie" jak to zwykle jest u dzieci zdrowych, u dzieci z autyzmem zabawę zastępują czynności stereotypowe, rytuały, wszelakie stymulacje, są one też niezwykle przywiązane do przedmiotów lub ich części, zauważąją szczegóły, których inni nie potrafią wychwycić.
- rozwoju ruchowego : zaburzona koordynacja ruchowa, zaburzenia równowagi, odczuwania własnego ciała w przestrzeni;
- rozwoju neurofizjologicznego : mikrouszkodzenia OUN, które uniemożliwiają prawidłowe funkcjonowanie dziecka.

Helusiu, tylko chcę dodać, że wg tych objawów można wysnuć pewne podejrzenia, natomiast głos decydujący czy to autyzm, czy też inne zaburzenie rozwojowe, należy jednak do specjalistów : neurologa, psychologa, logopedy, czasem psychiatry czy też innych specjalistów w razie potrzeby, np. genetyka.
Jest to ważne, bo sam autyzm występuje w kilku odmianach : autyzm dziecięcy, autyzm atypowy, Zespół Aspergera. Np. w Zespole Aspergera nie występuje opóźnienie w rozwoju mowy, jest ona wręcz kwiecista i bogata  :), niemniej nie ułatwia to prawidłowych relacji z rowieśnikami poprzez niezrozumienie dziecka z tym zespołem, prawidłowych zasad kontaktów społecznych i tego należy go mozolnie uczyć.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Helusia 18-03-2009, 09:32
Czytałam też wiele na ten temat na googlach. Interesuje mnie ten temat ponieważ mam w rodzinie dziecko 4 letnie , które ma niewykształconą mowę tzn na 4 latka mówi niewyraźnie, szybko, skraca wyrazy np. zamiast słonko mówi onko. Trudno go zrozumieć. Ma też zasób swoich własnych słów jak anana, aja itp.Zamiast powiedzieć mama i tata, mówi mama a tata.
Chodzi do przedszkola. Uwielbia zabawy z dziećmi, jest mocno komunikatywny,żywy, ale też bardzo lubi  rozkazywać, grać pierwsze skrzypce, zawsze chce mieć kogoś do zabawy,sam sobą nie bardzo umie się zająć.Jest jedynakiem. Chodzi do logopedy. Logopeda twierdzi że to nie autyzm.
Dlaczego więc tak trudno przychodzi mu ta mowa :(  


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 18-03-2009, 09:39
Nie było praktycznie żadnej diagnostyki pod kątem autyzmu, choć autyzm wczesnodziecięcy jako jednostka chorobowa został wyodrębniony przez Leo Kannera już w r. 1943, a Zespół Aspergera przez Hansa Aspergera w 1947 r.
Dodam, że nawet 10 lat temu diagnostyka w Polsce była jeszcze w powijakach, dopiero w latach ostatnich można liczyć na w miarę szybkie i prawidłowe zdiagnozowanie dziecka w tym obszarze.
Co do terapeutów Integracji Sensorycznej, to naprawdę wykwalifikowanych w tym zakresie również jest niewielu.

Helusiu, samo opóźnienie rozwoju mowy, nie świadczy o możliwości występowania autyzmu  :).
Może warto skonsultować dziecko też u neurologa lub neurologopedy, psychologa.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Helusia 18-03-2009, 13:58
Chamomillka, jak sądzisz czy rezonans da jakiś obraz. Myślę że dziecko się bada śpiące w znieczuleniu? Czy się mylę?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 18-03-2009, 14:15
Tak, małe dzieciaczki bada się w znieczuleniu. Rzecz w tym, że często badanie nie wykazuje żadnych niepokojących zmian.
Proponuję najpierw zasięgnąć opinii neurologa i psychologa, tylko niech rodzice poszukają naprawdę dobrych specjalistów w tym zakresie. Niewykluczone, że neurolog zleci badanie EEG, tomografię lub rezonans.
Być może dziecko ma problem z przetwarzaniem słuchowym, wtedy niezbędna jest wizyta u audiologa, ale myślę, że dobry neurolog nakieruje gdzie nalezy się udać, żeby pomóc dziecku.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Helusia 18-03-2009, 15:33
Cytat
Być może dziecko ma problem z przetwarzaniem słuchowym, wtedy niezbędna jest wizyta u audiologa
Właśnie myślę o audiologu.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 19-03-2009, 22:17
Dziewczyny super napisały Ci Helusia jak to jest z autyzmem.  :thumbsup:
U mojego syna w skrócie wyglądało to tak: brak mowy, nie reagował na imię, nie wykonywał poleceń, reagował wrzaskiem, krzykiem i histerią, uderzał głową o podłogę, dzieci traktował jak powietrze, wpadał na nie jakby nie istniały, nie umiał skakać, utrzymywać równowagi, posługiwał się moją ręką jeśli chciał np. pić, nie mogliśmy go nauczyć korzystania z wc, nocnik całkowicie odpadał. Bawił się sam, nie potrzebował naszego towarzystwa.

Badania u naszych dzieci wychodzą prawidłowe.
Słuch - u audiologa wszystko ok, w Kajetanach badaliśmy 2 razy - wszystko ok.
EEG - prawidłowe
Tomografii i rezonansu nie robiliśmy, to jeszcze przed nami, tak samo jak badania metaboliczne.
Neurolog - byliśmy u 3 - wszystko ok.
Wyniki dostępne są na mojej stronie, można popatrzeć.
Tak samo jak opinie psychologów, diagnoza, jak zachowywał się np. rok temu.

Ja proponuję udać się do poradni wczesnej diagnozy. Niestety mam złe doświadczenia z psychologami, na samym początku trafiłam do takiej jednej pani, która nie wiedziała co to jest autyzm, zapytałam ją o to, powiedziała, ze skoro dziecko da się dotknąć i patrzy w oczy to nie ma autyzmu - zgroza! Straciłam przez nią pół roku! Moje dziecko coraz gorzej się zachowywało, to jest równia pochyła, zatrzymać ten koszmar to już sukces.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Helusia 20-03-2009, 13:33
Faktycznie jest trudno postawić diagnozę. Jednak pewne zachowania niepokoją. U nas u chłopczyka tylko źle jest z mową, wszystko inne jest ok.Jest radosny, towarzyski, lubi przebywać w różnych miejscach, wszędzie się dobrze aklimatyzuje. Uważam, że na 4 latka i 2 miesiące (bo tyle ma obecnie) już powinien mówić całkiem dobrze, a on mówi onko(słonko), gegal (zegar) kogam (kocham) i to nas niepokoi, szukamy tego przyczyny. Wiemy, że w jego rodzinie dość bliskiej było 2-ch chłopców, którzy poprawnie zaczęli mówić dopiero w wieku 5,6 lat (dzisiaj już są na studiach) i dzisiaj jest wszystko dobrze. Raczej też słyszy dobrze. Nigdy nie zauważyliśmy aby miał coś ze słuchem. No ale przebadamy mu słuch dla spokoju. Jest jedynakiem mocno rozpieszczonym.Może w tym też cos jest. Już nie wiem sama.
Pozdrawiam serdecznie życzę powodzenia


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 20-03-2009, 22:47
To znacie?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3%C5%82_nieszczelnego_jelita

Wspomniane tam glikoproteidy to wielokrotnie omawiane u nas lektyny: http://pl.wikipedia.org/wiki/Lektyny


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 20-03-2009, 23:49
Tak.
O tzw. "cieknącym jelicie" przeczytałam chyba na samym początku, jak tylko zaczęłam szukać pomocy dla dziecka i wdrażać się w cały ten temat. Potem candida - oczywiście cały sprawca zła  :wacko:
Całe szczęście trafiłam na publikacje dr Janusa a po przeczytaniu jego książek zakupiłam książki Mistrza, i tak trafiłam do Was  :clap:

Tutaj jest kilka ciekawych artykułów, to były pierwsze artykuły jakie przeczytałam, ciężko było mi pojąć, że autyzm to aż tak skomplikowane zaburzenie....
http://www.dzieci.bci.pl/strony/autism/Biomed.htm

Niedawno diagnozowaliśmy jeszcze raz dzieci, ale tym razem w Synapsisie. Tam umówiłam dzieci na wizytę do pediatry, pani dr twierdziła, że dzieci powinny przejść na ścisłą dietę, a na moje pytanie, kiedy ta dieta ma się skończyć usłyszałam, że skoro pomaga to powinna być stosowana całe życie. I to ma być leczenie jelit? Śmiechu warte.

Mój Krzyś źle reaguje na mleko, po wprowadzeniu diety bezmlecznej skończył się problem z siku, dosłownie od ręki, dziecko zaczęło samo siadać na kibelek - nigdy nie chciał na niego usiąść, nie mówiąc już o nocniku - robił sam siku i kupę. Ja tylko zjadł np. kawałeczek sera żółtego moczył się w nocy przez cały tydzień, świrował i robił kopę w majtki, często również siku. Dziwne. W grudniu znowu podaliśmy tym razem masło - spuchł i oczywiście histeryzował strasznie. Przeszło po kilku dniach.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 20-03-2009, 23:56
Cytat
Tam umówiłam dzieci na wizytę do pediatry, pani dr twierdziła, że dzieci powinny przejść na ścisłą dietę, a na moje pytanie, kiedy ta dieta ma się skończyć usłyszałam, że skoro pomaga to powinna być stosowana całe życie. I to ma być leczenie jelit?
No jasne, że to głupie.
A czy dzieci są na diecie bezglutenowej?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 21-03-2009, 00:15
Tak, już od czerwca 2008r.
U Szymona nie widzę już żadnej reakcji ani na mleko, ani na gluten czy cukier. Od kilku tygodni dajemy mu czasami np. kawałeczek chleba.
U Krzysia również nic się nie dzieje jeśli zje troszkę glutenu. Wciąż jednak się waham, wiem że mleko mu szkodzi, ale z tym glutenem zgłupiałam, niektórzy uważają, że glikoproteiny odkładają się w mózgu i następuje powolny regres. Jednak dietę u niego trzymam cały czas.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 21-03-2009, 00:23
Cytat
niektórzy uważają, że glikoproteiny odkładają się w mózgu
Jestem skłonny przychylić się do tej tezy. A więc u Krzysia dieta bezglutenowa jest jak najbardziej uzasadniona.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 21-03-2009, 11:36
U nas po wprowadzeniu diety bezmlecznej 6 lat temu - oczyszczenie zaśluzowanych dróg oddechowych, ogromna poprawa pracy układu pokarmowego (przedtem silne zaparcia).
Teraz już podaję czasami mleko prosto od krowy, mamy mozliwość zaopatrywania się w takowe, ale jednak nie za często.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 21-03-2009, 11:53
Krzyś jest na diecie bezmlecznej już rok, Szymon tak jak pisałam w tej chwili czasami coś mu damy co zawiera kazeinę, wciąż nie kupuję serów, jogurtów, śmietany ani mleka. Nie jemy tego. Ale jemy masło i Szymonowi po nim nic nie jest.
Mam nadzieję, że nadejdzie taki moment, że również Krzyś będzie mógł zjeść trochę chleba z masłem i nie spuchnie po tym.

Tak na chłopski rozum próbuję sobie to wyjaśnić, że skoro u Krzysia przez jelita do krwi przechodzą peptydy kazeiny, to również mogą przechodzić peptydy glutenu, tylko przebiega to bezobjawowo.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 21-03-2009, 13:39
Abi, a próbowałaś podawać Krzysiowi masło sklarowane?
U nas masło było jedynym produktem mlecznym, który nie pogarszał stanu organizmu, ale wcześniej syn nie jadł go za dużo, dopiero przez ostatnie 2 lata stał się wielbicielem masełka, tak jak mamusia  :).


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 21-03-2009, 13:58
Nie próbowałam, kiedyś może spróbuję.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Piotr 03-04-2009, 18:26
Według najnowszych badań naukowców izraelskich objawy autyzmu cofają się w wyniku gorączki. Słyszałem w radiu, więc nie podam linka.
Zatem nie pozostaje nic innego jak pić MO i zarażać dzieci wirusami.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 03-04-2009, 20:38
To nie tak, Piotrze  :D
Wiele matek mówi, że ich dzieci autystyczne podczas gorączki zachowują się nadzwyczajnie normalnie. Ja również to zaobserwowałam. Wtedy np. nie ma stymulacji, dziecko zaczyna coś mówić i jest bardziej skoncentrowane, występuje kontakt wzrokowy i w ogóle dziecko jest nie do poznania. Jak tylko mija gorączka, wracają stare zachowania.
To się dzieje tylko i wyłącznie podczas wysokiej gorączki.
Mój Krzyś co prawda nigdy takiej nie przeszedł, bo zawsze stawało na 38,5, ale już wtedy widziałam zmianę zachowania.
Nie jestem pewna, czy to występuje u każdego dziecka. Wątpiłabym w to.

Ja wciąż czekam na tą wysoką gorączkę i jakoś nie mogę się jej doczekać.
Po każdym przeziębieniu jest lepiej  (oczywiście takim, którego nie wspomagam ani nie podaję w nim chemii, antybiotyków itd.), ale do normalności wciąż daleko.
Wierzcie mi, to nie jest takie proste.
Ja jestem już głupia, nie wiem o co w tym wszystkim chodzi.
Teraz odtruwam Krzysia odtrutką DTP/polio/HIB, czyli taka skojarzona odtrutka na szczepionki. Jest ciekawie, dziecko nas po prostu zaskakuje. Ja nie sądziłam, że on aż tyle wie. Dzisiaj pokazał mi palcem słońce, że jest za oknem na niebie, i mówił, że w kuchni mamy 3 szafki - takie, jak na obrazku. Po raz pierwszy powiedział: "nie", "tak", "nie ma". Zaczyna wykonywać proste polecenia, np. daj chusteczkę, odłóż na miejsce flamaster. Nie jest już taki obojętny, jeśli tylko brat go uderzy to mu oddaje, a wcześniej nawet nie reagował. Coś w nim pęka. Wiem że dzięki homeopatii będzie już coraz lepiej i mam nadzieję, że ruszy w końcu mowa i znikną stymulacje.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 03-04-2009, 22:40
Dodam jeszcze, że nie daję chemii, a dzieci nigdy nie dostały antybiotyków (jakoś tak dziwnie wyszło w moim poprzednim poście).  :frusty:

Ja pochwalam tylko tę prawdziwą homeopatię. Próbowałam tych cudów, np. leki z firmy Sanum - bez efektów, drogie to i nic warte. Ta prawdziwa homeopatia, a szczególnie na wysokich potencjach, dopiero działa na dzieci.
Dzięki MO organizm wraca do homeostazy, powoli, ale jednak. Natomiast dzięki odtruwaniu ze szczepionek widzę, że pęka mur między dzieckiem a nami. Na to też potrzeba czasu, ale najważniejsze jest jedno - że idziemy do przodu. I nie tylko ja widzę efekty, bo zauważają to również terapeutki, a logopedka nawet przyznała, że to musi być efekt odtruwania, ponieważ Krzyś zrobił duże postępy. Najwyraźniej to nie jest lekki przypadek, skoro poprawa tak zaskoczyła specjalistów.

Jestem otwarta na wymianę doświadczeń. Chętnie podzielę się wiedzą, choć o homeopatii mam szczątkową wiedzę. Kupiłam dwie książki, takie bardziej ogóle, ale w planach mam zamiar dopaść książkę Łozowskiego oraz Materia Medica.  :P


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Halisia 04-04-2009, 08:54
Cytat
Ja jestem już głupia, nie wiem o co w tym wszystkim chodzi.
Abi, Twoi synkowie mają wielkie szczęście, że dostali taką mamę. Chociaż słyszałam teorię, że Pan Bóg wie jak rozdzielić.
Wprawdzie nie wypowiadam się, ponieważ nie posiadam doświadczeń ani wiedzy w tym względzie. Ale czytam Twoje posty i wiele się z nich uczę.
Któregoś dnia wyszłam z psem na spacer i przechodziłam obok bloku, gdzie na najniżej położonym balkonie stał chłopiec na oko 4 letni. Ten chłopiec trzymał się za barierki i pluł w naszą stronę. Nie wydawał żadnych dźwięków, wydawało mi się , że nawet lekko się uśmiechał. Nic nie mówiłam, ale pomyślałam sobie że niezbyt grzeczne dziecko.
Po tym co czytam o objawach u Twojego Krzysia doszło do mnie, że ten chłopiec może też cierpieć na podobne zaburzenia. Mnie wprawdzie też denerwują osoby, które w sytuacji, kiedy dziecko ma ataki furii udzielają tzw."dobrych rad" umęczonym sytuacją mamom. Jednakże nie zawsze zdaję sobie sprawę, że pewne zachowania są objawem zaburzeń, a nie złego charakteru.
Jesteś mądra i dzielna Abi, podziwiam Cię i trzymam za was kciuki.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 04-04-2009, 15:38
Dziękuję ślicznie Grażyna.  ;)

Halisia dziękuję Ci za słowa otuchy.  :heart:
Ze mną jest tak, że to siebie obwiniam za to wszystko, ale staram się naprawić tą sytuację na ile się da. Jak będę walczyć i wierzyć, że się uda to musi się udać.

A dzieci z różnymi zaburzeniami jest sporo, szkoda że ich rodzice nie chcą widzieć problemu, ludzie myślą, że jak nie wiedzą o problemie to go nie ma.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 04-04-2009, 15:50
(http://abi.tla.pl/images/stories/dziennik/mw_joomla_logo.png)
Jestem zaangażowana w tworzenie nowego portalu społecznościowego: http://stopautyzm.pl/ (http://stopautyzm.pl/). Ideą powstania serwisu jest zgromadzenie wszystkich informacji o autyzmie w jednym miejscu. Przeglądając sieć widzimy, że ludzie (a w zasadzie rodzice chorych dzieci) poszukują informacji na różnych stronach i forach. Celem serwisu jest:

- zgromadzenie informacji o treści "co to jest autyzm?"
- umieszczenie informacji o placówkach zajmujących się autyzmem.
- itp...

Dlatego osoby lub instytucje chętne do wsparcia serwisu są mile widziane i proszone o kontakt z redakcja@autyzm.tla.pl (http://redakcja@autyzm.tla.pl). Jeśli jesteś przedstawicielem jakiegoś ośrodka i chciałbyś, aby informacja o nim znalazła się w serwisie http://stopautyzm.pl/ (http://stopautyzm.pl/) skontaktuj się. Umieszczenie informacji jest bezpłatne. Ideą serwisu jest pomaganie innym.

Jeśli masz już doświadczenia i chcesz się nimi podzielić, napisz: redakcja@autyzm.tla.pl (http://redakcja@autyzm.tla.pl).
Jeśli potrafisz tłumaczyć teksty anglojęzyczne i robisz to hobbistycznie i chciałbyś pomóc, napisz: redakcja@autyzm.tla.pl (http://redakcja@autyzm.tla.pl).
Jeżeli jesteś lekarzem i chciałbyś pomóc i podzielić się wiedzą, napisz: redakcja@autyzm.tla.pl (http://redakcja@autyzm.tla.pl).
Obecnie serwis poszukuje redaktorów, którzy chcieliby poświęcić trochę swojego wolnego czasu i wiedzy przy redagowaniu serwisu.
Pamiętaj - pomagając innym pomożesz sobie. Działając razem możemy więcej.

Bardzo liczę na pomoc osób zainteresowanych tematem w tworzeniu tego serwisu.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Olimpia 04-04-2009, 18:45
Czekam Abi na dzień, w którym zdecydujesz się zabrać ze sobą dzieci na zlot i pochwalić się nimi. Należy się Tobie ogromny bukiet kwiatów za to, co robisz dla nich.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: perpetua 04-04-2009, 23:01
Na pewno się uda  :D
Abi jesteś niesamowitą osobą!
Jeśli będzie potrzebna pomoc techniczna w tworzeniu serwisu, to chętnie pomogę.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 07-04-2009, 07:15
WSPANIAŁY POMYSŁ !!!
Abi, jestem pod ogrooooomnym wrażeniem  :thumbup:.
Portal, w którym będą ujęte informacje nt. autyzmu, na pewno spełni swoją WAŻNĄ rolę dla dociekliwych poszukujących informacji rodziców oraz innych osób, zainteresowanych tematem.
 :heart:


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 07-04-2009, 08:32
A być może okaże się przełomowy dla chorych dzieci, będziecie mogli wymieniać doświadczenia z leczenia dzieci i wykrystalizuje się z tego program jak postępować z autyzmem.

Powodzenia.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 07-04-2009, 16:28
Olimpia w tym roku niestety nie spotkamy się na zlocie, ale może następnym razem się uda, bardzo bym chciała.  ;)

Co do portalu stopatyzm.pl (http://stopautyzm.pl) chcemy, aby zawierał wszelkie informacje na temat autyzmu, np.:
- dieta: wypisane produkty dozwolone, niedozwolone, podejrzane dla każdej z diet - bezmleczna czy też bezglutenowa
- książka kucharska: nasze sprawdzone przepisy dietetyczne, składniki, wykonanie, mile widziane zdjęcie dzieła
- dział o leczeniu konwencjonalnym: badania, jakie i dlaczego
- DAN!
- leczenie niekonwencjonalne - naturalne
- homeopatia
- terapia: wszystkie terapie stosowane w autyzmie
- jakieś nowinki, coś nowego co odkryto, artykuły tłumaczone ze stron obcojęzycznych
- informacje o szkoleniach, konferencjach
- dział nasza historia - rodzice będą opisywali swoją historię dziecka, od samego początku, ważne informacje, jak leczą dziecko itd.

Chcemy aby portal był stroną, na której każdy będzie mógł napisać jakiś ciekawy artykuł. Nie będzie żadnej cenzury, można będzie pisać np. o szczepionkach. Celem portalu jest stworzenie dużej bazy danych dotyczących tego zaburzenia, po to aby każdy mógł na nim znaleźć to co go interesuje, wyszukać ośrodków diagnozujących czy też prowadzących terapie.
Nie ma żadnych ograniczeń, poza wyobraźnią.
Mamy już pierwsze zgłoszenia, w tym również od specjalistów. Są już osoby przygotowujące swoją historię choroby dziecka.

Zainteresowanych zapraszam do współpracy, twórcą strony może być każdy.
Nikogo nie będziemy obciążać kosztami utrzymania portalu, to ma być darmowy i szybki dostęp do interesujących nas informacji.

Jeśli ktoś ma jakieś pomysły czy też propozycje odnośnie rodzaju informacji jakie mają się znaleźć w portalu, proszę o podzielenie się spostrzeżeniami, trzeba stworzyć główne działy, aby na stronie zapanował porządek.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 02-05-2009, 22:38
Chciałam się pochwalić co do mojego młodszego synka Szymona.
W czwartek byłam z nim u psychologa, pani widziała nas ostatnio 5 m-cy temu, wtedy zwracała uwagę na różne nieprawidłowości, np. opóźnioną mowę o 9 m-cy, autoagresję (rzucał się na podłogę), za duże przywiązanie do aut i do mnie, Szymon nie opuszczał moich kolan, wysłuchiwał dźwięków zza okna - np. gdy ktoś włączał silnik.
Teraz podczas obserwacji nie było już takich problemów, Szymon dużo mówił, wykonywał wszystkie zadania.
Pani psycholog powiedziała, że jego rozwój jest w normie, nie ma nic do zarzucenia. Jeśli miałaby się do czegoś przyczepić to jedynie do tego, że nie mówi na siebie "ja" ani "Szymon" tylko "Krzyś". Gdy widzi na zdjęciu inne dziecko mówi "dzidzi", ale gdy widzi na zdjęciu lub w kamerze siebie mówi "Krzysio". Nie wiem, identyfikuje się ze starszym bratem?

Gdyby nie MO, dieta, akupresura i na koniec odtruwanie ze szczepionek miałabym drugie zaburzone dziecko w domu. A tak wystarczy już tylko dbać o jego zdrowie. Rozwija się wspaniale, można z nim rozmawiać, odpowiada na pytania zgodnie z tym co czuje, sam zadaje pytania, dużo po nas powtarza, ale to naturalne w tym wieku. Jest kontaktowy, śpi już bez pampersa, a ma 2,5 roczku. Teraz uczy się jeździć na rowerze - pedałować pedałami.
Brak mi słów po prostu, teraz wiemy jak to jest mieć zdrowe dziecko w domu.

Z diety u Szymona już zrezygnowałam, nie ma podstaw do jej stosowania, staram się go odżywiać po prostu zdrowo. Problem mamy jedynie z moimi teściami, bo babcia chce mi dzieci faszerować ciastkami i cukierkami.  :mad:  Myśli, że jak już dziecko nie jest na diecie to można mu rujnować zdrowie.

I pomyśleć, że gdyby nie szczepionki, większość dzieci byłaby tak szczęśliwa i rozwijała się prawidłowo.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: LenaG 03-05-2009, 07:22
Abi! To wspaniałe wiadomości! :) Trzymam za Was kciuki. Często jestem myślami z Wami. Podziwiam Cię - jesteś wspaniałą mamą.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Alisza 03-05-2009, 15:40
Jesteś bardzo dzielna, Abi. Życzę wszystkiego najlepszego. :thumbup:


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Meg 03-05-2009, 21:09
Jaka radość  :), pozdrawiam i życzę wytrwałości.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Nela_23 04-05-2009, 09:40
Abi jesteś wzorem matki lwicy, gratuluję.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: perpetua 09-05-2009, 12:02
Abi, z wielką przyjemnością czyta się takie posty :) Cieszę się też z postępów u Krzysia  :D


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 09-05-2009, 13:58
Dziękuje Wam za słowa otuchy.  :heart:
Akurat pisałam o Szymku, młodszym dziecku, u którego rok temu sugerowano zespół łamliwego chromosomu X - FragX. Na dzień dzisiejszy mogę śmiało powiedzieć, że Szymkowi już nic nie jest, rozwija się prawidłowo.
Krzyś (autyzm) też robi postępy, ale są też gorsze dni. Mowa idzie powoli do przodu, dzisiaj powiedział kilka nowych słów, coraz lepiej wyraża to czego chce, słowami.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Anastazja 09-05-2009, 18:34
Abi, naprawdę jestem pod wrażeniem Twojej osoby. Ja nie mam w sobie tyle siły.
Dwa dni temu byliśmy z naszą córeczką u sąsiadów. Mamy dzieci w tym samym wieku... z tym, że są zupełnie inne. Nasze  dziecko jest obserwatorem i jest bardzo wrażliwą dziewczynką. Córeczka znajomych uderzyła kilka razy naszą i nie pozwoliła bawić się swoimi zabawkami. Nasza Amelka bardzo to przeżyła. Wtuliła się we mnie i nie opuszczała mnie na krok. Była wyraźnie wystraszona. Dzisiaj wiem, że bardzo to przeżyła. Następnego dnia rano zaczęła się jąkać i trwa to cały czas. Kiedy widzi na spacerku dziecko, łapie mnie za nogę i boi się. Dopiero po chwili, kiedy przekonuje się, że dziecko nie chce jej nic zrobić, oswaja się. Co robić w takiej sytuacji? Jest mi bardzo przykro, że tak się stało i spędza mi to sen z powiek. Czy ktoś ma podobny problem? Może Ty, Abi, coś poradzisz?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Sewhoe 26-05-2009, 10:02

Trafiłem na to forum dzięki Abi, tzn. czytając jej posty na innym forum poświęconemu autyzmowi, znalazłem informację dotyczącą MO. Potem śledziłem tę stronę, a od niedawna sam zacząłem pić MO. Jestem ojcem 2-letniej Sabinki chorej na autyzm. Tydzień temu wprowadziłem jej MO (oczywiście w zalecanej małej dawce) i reakcja była prawie natychmiastowa. Już w nocy dostała gorączki i taki stan utrzymywał się przez parę dni. Na dodatek zaczęła wyrzucać z nosa masę glutów, co trwa do teraz. Na ten czas odstawiłem MO, ale z zaciekawieniem obserwuję ten proces oczyszczania.
Ja także jestem pod wrażeniem determinacji Abi, chylę czoła.




Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 26-05-2009, 22:07
Anastazja, co dzieje się z Twoją córeczką? Czy nadal boi się dzieci?
Nie przeżyłam dokładnie takiej samej sytuacji, ale podobną. Mój młodszy syn przestraszył się szumiących drzew (tata zwrócił jego uwagę na wiatr i powiedział, że go porwie). Doszło do tego, że będąc na działce nie chciał wyjść z domu, bo wiał wiatr i szumiało duże drzewo. Tak samo było, gdy wychodziliśmy z domu w wietrzny dzień - płakał i mówił, że się boi. Dużo tłumaczyliśmy, że nie ma czego. Teraz zauważyłam, że jak nie wie co powiedzieć (a ciągle coś gada) to mówi "drzewo". Nie reagujemy już na to, to jego sposób zagadywania nas. Wciąż obserwuje drzewa, ale już się ich nie boi tak bardzo.
Czasem nie wiadomo, czego dziecko może się przestraszyć.

Wracając do tematu.
Nie jestem jakąś doświadczoną mamą. Tak naprawdę uchodzę za dziwaka, ponieważ nie chodzę po lekarzach, nie podaję suplementów, nie zamierzam leczyć DAN!, stosuję tę magię homeopatię, i, co najdziwniejsze, nie leczę (nie robię zupełnie nic), gdy dzieci zachorują. Teraz zauważyłam, że każde przeziębienie przechodzą znacznie łatwiej i krócej chorują, a z pewnością będzie jeszcze lepiej. Ciesze się, że nigdy w życiu dzieci nie dostały antybiotyku.
Mamy teraz logopedkę, która przychodzi raz w tygodniu do domu - mówiła mi, że takiej osoby jeszcze nie spotkała. Inni rodzice faszerują dzieci suplementami, a nawet psychotropami. Zapytała, czy podaję jeden z psychotropów na koncentrację (nie znam się na tych lekach i nie pamiętam nazwy, więc nie podam), ponieważ mój autystyczny syn koncentruje się na zadaniu tak, jak zdrowe dzieci w jego wieku.

W tamtym tygodniu skończyłam właśnie 4 cykl odtruwania z DTP/Polio/Hib - to właśnie po 4 dawce szczepionki DTP mój Krzyś "odfrunął" - przestał reagować na imię i było z nim coraz gorzej. Przeczuwałam, że dopiero 4 cykl odtruwania z tej szczepionki wniesie ciekawe postępy. I proszę:
- Krzyś mówi do mnie "mama" - przytula się i mówi "mama", gdy zrobi kupę to woła mnie i mówi "mama",
- Krzyś nazywa nasze zdjęcia: mówi "mama", "tata", "Krzysio", "Szymon" i niewyraźnie jeszcze "babcia", "dziadek", "wujek" i "ciocia",
- powtarza po nas - wciąż niewyraźnie, ale mniej więcej myślę, że powtarza to, co mówimy,
- ustawia się do zdjęcia: robi różne miny i się uśmiecha,
- daje tacie i braciszkowi cześć oraz buzi na dobranoc,
- rozumie coraz więcej, bardziej złożone zdania, np. dzisiaj, gdy wujek mówił do niego: "Krzyś, patrz - pod samochodem jest kotek", on pobiegł do samochodu i kucnął, aby zobaczyć kotka. Wcześniej zachowałby się tak, jakby w ogóle nie słyszał co się do niego powiedziało,
- buntuje się i psoci; mówi stanowczo "nie", jeśli się z czymś nie zgadza,
- ponownie poprawił się kontakt wzrokowy i zmieniła się buzia!
- stymulacje - znacznie zmalały! Teraz tak myślę, że nawet bardzo. Naprawdę jestem w szoku. A jeszcze przed odtruwaniem z DTP było: przepuszczanie powietrza lub śliny przez zęby, dmuchanie, wydawanie dziwnych dźwięków, skrzywianie się (sztuczny uśmiech) - czego nie ma w tej chwili i mam nadzieję, że tak już pozostanie.
Po 4 cyklu odtruwania Krzyś zachowuje się dobrze, nasiliły się jedynie stymulacje wzrokowe, tzn. często przykłada coś do oczu, mruży je, przykłada też klocki do uszu i udaje, że rozmawia przez telefon, coś opowiada (wszystko niezrozumiałe). Ja myślę, że coś pękło, tak działa homeopatia - wyłażą na wierzch głęboko ukryte problemy. Po prostu widać, co dane szczepionki zrobiły z dzieckiem. Nie martwi mnie to. Widzę, że coś mocno dzieje się ze wzrokiem, ale to dobrze - homeopatia działa. Myślę, że jest duża szansa, iż miną stymulacje wzrokowe, w końcu teraz usuwana jest ich przyczyna (mam nadzieję).

Pożyjemy, zobaczymy.
Oby do następnego cyklu. Ciekawe, co stanie się z Krzysiem przy odtruwaniu z MMR...


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 15-06-2009, 21:40
1 na 64 dzieci może mieć autyzm:
http://www.telegraph.co.uk/health/healthnews/5400079/One-in-every-64-children-could-have-autism-Cambridge-researchers-find.html

20 lat temu autyzm występował u 1 na 10 000 dzieci, kilka lat temu 1 na 166, w 2008 roku 1 na 150. W tej chwili piszą o tym, że autyzm występuje u 1 na 100 dzieci, a nawet 1 na 64 może mieć niezdiagnozowany autyzm.
To wygląda na epidemię...  :/


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 15-06-2009, 22:28
Jeśli chodzi o odtruwanie ze szczepionek.
Ja po prostu odtruwam wg schematu. Są dwa sposoby:

1. Cykl szybki: podajemy codziennie odtrutki, np.:
poniedziałek: 30CH
wtorek: 200CH
środa: 1M
czwartek: 10M
piątek: 50M (chociaż nie jest konieczne)

2. Cykl wolniejszy: podajemy odtrutki 2 razy w tygodniu, np.:
1 tydzień - poniedziałek i czwartek: 30CH
2 tydzień - poniedziałek i czwartek: 200CH
3 tydzień - poniedziałek i czwartek: 1M
4 tydzień - poniedziałek i czwartek: 10M
5 tydzień - poniedziałek i czwartek: 50M (nie jest konieczne)

Odtrutki kupuje się na szczepionki, którymi było szczepione dane dziecko.
Ja odtruwam tym szybkim cyklem.
Niektórzy nie podają 50M, ja podaję. Sam Tinus jednej mamie zalecił cykl wolniejszy, bez 50M, a jeśli nastąpi zła reakcja w trakcie cyklu, to rozcieńcza się daną potencję, podaje do ustąpienia objawów i kończy cykl. Gdy po całym cyklu nic się nie działo, zalecił powtórzenie go.
Natomiast ja wyczytałam, że przerywamy cykl, jeśli jest zła reakcja. Rozcieńczamy wtedy leki i "zbijamy" objaw oraz że odtruwamy tyle razy, ile dziecko było szczepione, czyli jeśli DTP było podawane 4 razy, to robimy minimum 4 cykle. U mnie się to sprawdza. Mój Krzyś "odfrunął" po 4 dawce DTP i właściwie po 4 cyklu mamy wyraźną poprawę. U moich dzieci nie dzieje się nic strasznego, więc nie przerywałam żadnego cyklu. Jeśli natomiast wystąpiło "przeziębienie", to  zgodnie z wiedzą tegoż forum - nie przeszkadzałam, nie podawałam Belladonny czy też chemii; jedynie bańki i wygrzewanie. Belladonnę podawałam tylko wtedy, gdy Krzysia bolała głowa lub występowały uciążliwe stymulacje (które zawsze wiąże z bólem, niestety nie zawsze wiem z jakim dokładnie).
Myślę, że Tinus mając doświadczenie i wiedzę może kierować się objawami u danego pacjenta. My - matki, które nie wiedzą nic, kierujemy się własną intuicją.
Tak pisała jedna mama na forum SDSI, która "wygrzebała Tinusa z internetu".
Sam Tinus odchodzi już od homeopatii klasycznej i tworzy własny sposób, ma różne pomysły na nasze dzieciaki. Zaleca odtruwanie z różnych leków, jeśli były podawane, oraz antybiotyków. W jego książkach można wyczytać różne ciekawostki, np. o podawaniu mleka ludzkiego homeopatycznego. Niestety nie czytałam, więc nie znam szczegółów. Gdy dowiem się czegoś (mam nadzieję, że kiedyś uda mi się przeczytać książki Tinusa) z pewnością podzielę się wiedzą.

Co do candidy i roli patogenów w naszym życiu.
Powiem Wam, że trafiłam tutaj przypadkiem, ale było mi to pisane.  :mrgreen:
Na samym początku, kiedy próbowałam zrozumieć co się dzieje z moim dzieckiem dowiedziałam się o candidzie, potem trafiłam na forum na gazecie.pl, gdzie dr Janus pisał o swojej książce. Kupiłam jego książki, a tam wyczytałam o miksturze - kupiłam więc książki Mistrza. Takim sposobem trafiłam tutaj i bardzo się cieszę, że stało się to na samym początku. Bo gdybym poszła inna drogą, np. suplementów, chemii, antybiotyków przeciwgrzybicznych czy innych, aż strach myśleć...  :wacko:
To dzięki Mistrzowi dowiedziałam się o oczyszczaniu organizmu i innych rzeczach (Wam nie muszę pisać jakich, wiecie o co chodzi  :P).
Wiem, że wielu rodziców pokłada dużą nadzieję w diecie i stosuje ją kilka lat, ale ja nie widzę w tym sensu. Na własnej skórze przekonałam się, że dieta też może zaszkodzić, jeśli jest stosowana długo. Poza tym eliminujemy tylko czynniki, które dają złe objawy, ale przyczyna takiego stanu rzeczy jest wciąż nierozwiązana. Dieta niczego nie wyleczy. Może wspomóc, ale sama w sobie staje się jedynie katuszami rodziców i dziecka. Mnie interesuje wyregulowanie organizmu tak, aby sam sobie ze wszystkim radził - bo przecież tylko on wie, co dla niego najlepsze.

I na sam koniec pragnę dodać.
Metodę Tinusa odkryła jedna mama na forum SDSI, która już dawno z niego odeszła. Ma ona ogromne doświadczenie w temacie autyzmu, wiele dla nas odkryła, ale niestety nie chce się już angażować w sprawy naszych dzieci. Piszę to, ponieważ mama ta ma do mnie ogromny żal za przekazywanie tej wiedzy innym, posądzając mnie nawet o przywłaszczanie sobie jej doświadczenia. Pragnę zaznaczyć, że odtruwanie ze szczepionek nie jest prawdopodobnie nawet wymysłem Tinusa ani moim. Uważałam - i nadal uważam - że warto było o tym napisać na tym forum, o tym, że odtruwanie Tinusem pomogło moim dzieciom. W tym zaburzeniu ważne jest, aby dzielić się wiedzą, szczególnie jeśli coś poprawia funkcjonowanie naszych dzieci. Bo przecież powszechnie się uważa, że nie mają one żadnych szans na normalne życie, co mnie niezmiernie boli.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 07-07-2009, 16:16

Mój syn został zdiagnozowany, w zasadzie to my jako rodzice znaleźliśmy diagnozę: Zespół Aspergera. Od czerwca stosuje MO. Jest to bardzo zdolny chłopiec, ale szybko traci nad sobą kontrolę w sytuacjach problemowych. Jego reakcje są często niewspółmierne do przyczyny, która je wywołała. Jest to oczywiście powód, dla którego jest w szkole wyśmiewany i dyskryminowany. Mimo, że ma orzeczenie o kształceniu specjalnym przy programie jak dla zwykłych dzieci, zachowanie jest bardzo obniżane. Syn ma nadwrażliwość słuchową, więc hałas jaki panuje w szkole jest dla niego nie do zniesienia. Wpadliśmy na pomysł, żeby zakładał na przerwach słuchawki, żeby posłuchać jakiejś relaksacyjnej muzyki. Niestety, komórki nie są w szkole dozwolone i trzeba było z tego zrezygnować. Czy macie jakieś sposoby na ukojenie nerwów? Nie chcę już prochów. Syn był cały rok na przeciwdepresyjnych i w miarę dobrze się po nich zachowywał(zachowanie poprawne), ale wolałabym unikać chemii.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 07-07-2009, 16:38
Nie rozumiem, nie można tego przedyskutować z nauczycielami i w tej wyjątkowej sytuacji pozwolić na słuchanie muzyki? Nie musi to być przecież komórka, może być zwyczajny odtwarzacz, nawet jakiś stary kasetowy walkman, czy discman. A teraz są dostępne różne malutkie odtwarzacze mp3.
Inne metody to np. medytacja, joga, ogólnie ćwiczenia, polewania zimną wodą.
A czy oprócz MO chłopak przestrzega innych zaleceń? Co z glutenem?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 07-07-2009, 22:30
Laokoon, widzisz, ja już wszystkiego próbowałam. I mimo że mały jest w klasie integracyjnej to nadal mają go jako "odstawiającego fochy", "złośliwca" itd. Został mu jeszcze rok. Potem idzie do gimnazjum, gdzie pracuję, tam inaczej podchodzi się do dzieci integracyjnych. Co do diety, tak, obydwoje jesteśmy w pierwszym etapie prozdrowotnej. Bardzo smakuje mu kasza gryczana. W domu chłopak jest bardzo spokojny i ja nie mam z nim problemów. Wszystko, co złe dzieje się w szkole, ale to już temat do innej dyskusji. Cóż, nauczyciele nie są przygotowani do pracy z tego typu dziećmi. Sama mam ten fach i słowo autyzm na moich studiach w ogóle nie padło. Integracja nie dotyczy dzieci z autyzmem.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 08-07-2009, 23:13
Cytat
Mój syn został zdiagnozowany, w zasadzie to my jako rodzice znaleźliśmy diagnozę: Zespół Aspergera. Od czerwca stosuje MO. Jest to bardzo zdolny chłopiec, ale szybko traci nad sobą kontrolę w sytuacjach problemowych.

O, to coś dla mnie. Ja rozumiem takie problemy szczególnie u dzieci. Nie wiem dlaczego Zespół Aspergera zaliczono do schorzenia autystycznego, a dysleksji nie. A przecież Zespół Aspergera to odwrotność dysleksji. Jakie dokładnie reakcje ma syn na hałas:
- nie reaguje na polecenia,
- nie rozumie co się do niego mówi
- boli go głowa,
- staje się agresywny?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 11-07-2009, 13:13
Dwa ostatnie. Sprawia wrażenie, że hałas go boli. Zespół Aspergera jest zaliczone jako schorzenie w spektrum autyzmu, ale znacznie różni się w przebiegu choroby. Wspólne są tylko tzw. zachowania autystyczne czyli problemy z relacjami społecznymi, zaburzenia motoryki i sensoryczne. Wiele przydatnych danych znajdziesz na stronie: niegrzecznedzieci.prv.
Będąc na pewnym szkoleniu porównywaliśmy ZA do autyzmu i wyszło na to, wg nas, czyli rodziców, że Za to nie autyzm. Póki są wakacje syn bawi się z kumplem, z bratem i jest fajnie. Dla kogoś obcego może sprawiać wrażenie lekko zagubionego, ale poza tym zachowuje się normalnie.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 13-07-2009, 08:21
Lacky, wg mnie stosujesz zbyt duże uproszczenie.
Osoby z Zespołem Aspergera nie muszą, ale mogą dodatkowo cierpieć na dysleksję, dysgrafię, dysortografię. Jedno nie wyklucza drugiego, więc jak zaburzenia te mogą być odwrotnością?  :wacko:
Zespół Aspergera jest zaburzeniem ze spektrum autystycznego, ponieważ jest diagnozowany wtedy, gdy zostają spełnione konkretne kryteria ze spektrum autyzmu, natomiast dysleksja to tylko pewna dysfunkcja OUN.
Faktem jest, że ZA to wysokofunkcjonująca forma autyzmu, w krajach zachodnich często równolegle używa się nazwy HFA (High-functioning autism).
Polecam lekturę "Świry, dziwadła i Zespół Aspergera"  :), autorem jest nastolatek - Luke Jackson, cierpiący na ZA.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 14-07-2009, 16:08
Skoro już poleciłaś książkę L. Jacksona, pociągnę pewien wątek: związek autyzmu z chorobami systemu odpornościowego. W wielu rodzinach zaobserwowałam współwystępowanie autyzmu z alergią lub inną chorobą odporności. Sam Luck wpadł na ten pomysł i uważam, że jest nad czym się zastanowić.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 15-07-2009, 06:25
Oczywiście, że jest się nad czym zastanawiać, szkoda tylko, że "specjaliści" nie zaprzątają swoich światłych umysłów tym zagadnieniem  ;).
A ponieważ nikt nie szuka takiej zależności, dzieci są szczepione, co jeszcze bardziej wyniszcza zarówno układ odpornościowy jak i nerwowy takiego dziecka.
Luke to rozumny facecik  :), który na podstwie wnikliwych obserwacji, dochodzi do mądrych wniosków.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 15-07-2009, 09:28
Też jestem tego zdania. W końcu "aspie" są bardzo inteligentnymi ludźmi. Ma takiego jednego na co dzień. Szkoda, że każde najmniejsze powodzenie wywołuje u niego burzę nastroju. Zapytałam moją panią immunolog z tytułem doktora czy widzi taką zależność, odpowiedź brzmiała, że nie ma podstaw by tak uważać. Ja te podstawy widzę w życiu codziennym i są dla mnie oczywiste. Wystarczy przyjrzeć się dziecku z autyzmem i jego rodzinie. Chamomilko, Mistrz pisał, że genetycznych chorób jako takich nie ma. Pewnie ma rację. Jednak każdy rodzic zadaje sobie pytanie: dlaczego? Myślę, że w każdej rodzinie, nie tylko z autystą, jest jakiś dziwak. U mnie w rodzinie mam też. Jednak osoby te, choć dość nieporadne społecznie(żadne dusze towarzystwa)założyły rodziny, nieźle sobie radzą finansowo i są kochane przez innych. Czy taka skłonność to może być jakaś przyczyna autyzmu? Cały czas się nad tym głowię. Czy skłonność ta to tylko wynik pewnego rodzaju metabolizmu, który wpływa niekorzystnie na układ nerwowy?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 15-07-2009, 10:25
Jeśli mnie pamięć nie myli, Mistrz wspominał, że choroby genetyczne istnieją, tyle że nie w takiej ilości jak przedstawia to medycyna.
Mój syn również ma ZA i myślę, że na rozwój tego zaburzenia nałożyło się kilka czynników : genetyczne (widzę cechy ZA u kilku członków rodziny), szczepienia od razu po urodzeniu, gdy absolutnie nie wolno było szczepić, bo był strasznie wiotki (mikrouszkodzenia OUN), antybiotyk w pierwszym tygodniu życia, brak intensywnej rehabilitacji w zakresie mikrouszkodzeń układu nerwowego w pierwszych miesiącach i latach życia. I na dzień dzisiejszy mam kochanego, lecz dość trudnego w relacjach życia codziennego Aspergerka  :).


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 15-07-2009, 17:28
Cytat
Jeśli mnie pamięć nie myli, Mistrz wspominał, że choroby genetyczne istnieją, tyle że nie w takiej ilości jak przedstawia to medycyna.
Owszem. Zgadza się. tylko czemu statystyki są coraz bardziej alarmujące?  Kiedyś może byli dziwacy(Einstein, Newton), ale w tej chwili autyści występują masowo  i tendencja rośnie.
Mój syn urodził się zdrowy, tylko podczas pierwszych 5 miesięcy miał bardzo bolesną kolkę. Około trzeciego r. ż. zauważyłam, że trochę inaczej się rozwija. Też jest bardzo kochany.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 15-07-2009, 22:49
Tutaj może nawet nie chodzi o ilość, co o przypisywanie wszelkich chorób (zaburzeń) trwałych genetyce.

To jest wygodne, kiedy nie ma się pojęcia jaka jest przyczyna i nie zna się sposobu leczenia (a może i wtedy, kiedy nie można się przyznać, że popełniło się błąd), a już tym bardziej, kiedy uchodzi się za niekwestionowany autorytet w danej dziedzinie. Jakżeby autorytet mógł powiedzieć "Nie wiem". Przecież to momentalnie podważyłoby jego status, a do tego przy powtórce mogłoby zaważyć na zaufaniu i utracie autorytetu.

Kilka lat temu niejaki Kuba Strzyczkowski w radiowej Trójce prowadził audycję, w której pytał ludzi co sądzą na dany temat. Wszyscy, którzy dodzwonili się jednym głosem twierdzili, że genetyka jest za wszystko odpowiedzialna. Na koniec pan Kuba zadzwonił do jakiejś pani profesor zajmującej się genetyką. Pani ta próbowała odczarować tych ludzi i słuchaczy tłumacząc w sposób bardzo ogólny i prosty, że rola genetyki jest wyolbrzymiana, że to wszystko owszem, jest i ma znaczenie, ale zrzucanie wszystkiego na genetykę jest poważnym błędem i nadużyciem.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 16-07-2009, 06:52
Laookon, ale tak jest najprościej, winna jest genetyka i już  :P.
Takie osoby uważają, że mogą prowadzić niehigieniczny tryb życia, obżerając się byle czym, prawie nie zażywając ruchu, bo i tak nie uchroni to ich przed poważnymi chorobami, ponieważ za wszystko odpowiedzialna jest genetyka. Np. jeśli u kogoś dziadek choruje na cukrzycę, to osoba ta wcale nie myśli, że może tego uniknąć, tylko płynie pod prąd, bo i tak przecież może chorobę oddziedziczyć.

Mariam, dlaczego statystyki są tak alarmujące, napisał Pan Józef w swoich książkach : zanieczyszczenie środowiska, niezdrowy tryb życia, masowe szczepienia...


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 16-07-2009, 08:09
Cytat
Mariam, dlaczego statystyki są tak alarmujące, napisał Pan Józef w swoich książkach : zanieczyszczenie środowiska, niezdrowy tryb życia, masowe szczepienia...
Tak, czytałam, ale sama przyznałaś, że jakiś czynnik genetyczny(lub skłonność) w przypadku Twojego syna ma udział. U mnie jest to samo. Kiedy robiłam sobie drzewo genealogiczne okazało się, że pewna gałąź moich przodków nie miała wcale dzieci. Albo wcale nie zakładali rodzin albo robili to w wieku późniejszym. Ciekawe dlaczego? W tamtych czasach( 1898-1913-lata w których się rodzili)jeszcze takiego zanieczyszczenia nie było, ale jakaś skłonność już była. Zastanawiam się na ile skłonność a na ile zanieczyszczenia, szczepienia itd.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 16-07-2009, 08:30
Dla mnie jest to składowa kilku czynników, jak pisałam wyżej.
Owszem uważam, że w przypadku mojego syna predyspozycje genetyczne zdecydowanie wystąpiły, ale gdyby nie był zatruty szczepionkami, poddany fototerapii i wyjałowiony antybiotykiem w pierwszych dniach życia oraz właściwie rehabilitowany pod kątem mikrouszkodzeń OUN, w dniu dzisiejszym nie byłby to klasyczny Zespół Aspergera, lecz zdecydowanie jego łagodniejsza postać bez wyraźnych obciążeń układu nerwowego.

W mojej rodzinie dzieci rodziły się tak jak w innych, żadnych odstępstw od normy  :).


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 16-07-2009, 13:46
Np. jeśli u kogoś dziadek choruje na cukrzycę, to osoba ta wcale nie myśli, że może tego uniknąć, tylko płynie pod prąd, bo i tak przecież może chorobę odziedziczyć.

No właśnie. Na pewno różnimy się między sobą i po rodzicach dziedziczymy pewne cechy, więc być może jakieś tam skłonności do takiego czy innego chorowania można mieć (nie mówiąc już o tym że w czasie ciąży matka może dziecku zaszkodzić, czyli przenieść na nie jakieś choroby i toksyny).
Ale to nie znaczy, że to wina genów. Mechanizm powstawania cukrzycy jest dosyć oczywisty i zachorować na nią może praktycznie każdy - a to, że chory był dziadek czy babcia nie ma raczej znaczenia.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 16-07-2009, 13:48
Kiedy robiłam sobie drzewo genealogiczne okazało się, że pewna gałąź moich przodków nie miała wcale dzieci. Albo wcale nie zakładali rodzin albo robili to w wieku późniejszym. Ciekawe dlaczego? W tamtych czasach( 1898-1913-lata w których się rodzili)jeszcze takiego zanieczyszczenia nie było, ale jakaś skłonność już była. Zastanawiam się na ile skłonność a na ile zanieczyszczenia, szczepienia itd.

Pewnie że geny mają znaczenie ale geny nie są odpowiedzialne za to że w wieku 40 lat zachorujemy na cukrzycę.

A co do dawnych czasów to kto to może wiedzieć co się tam działo. Już wtedy było sporo zanieczyszczeń (pokarm), brak odpowiedniej higieny i wiedzy przy szybkim rozwoju miast a więc i chorób. Chociażby wenerycznych, i to dużo wcześniej - słynne są już opowieści o tym jak to połowa amantów Warszawy za czasów Poniatowskiego miała gnijące nosy. A do tego w wielu przypadkach dochodziły różnego typu inne problemy. Dobrym źródłem wiedzy na ten temat mogą być książki Ks. Kneippa który opisuje przypadki cierpień i chorób właśnie z 19 wieku. Co dzisiaj może wydawać się dziwne ale jednak.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 16-07-2009, 18:30
Cytat
w dniu dzisiejszym nie byłby to klasyczny Zespół Aspergera, lecz zdecydowanie jego łagodniejsza postać bez wyraźnych obciążeń układu nerwowego.
Taką właśnie postać tego zespołu ma mój syn. Kiedy tak dobrze zaczęłam się zastanawiać, to dla niego krytyczne były pierwsze doby w szpitalu. Czyżby nie tolerował glutenu w moim pokarmie? Normalne dziecko dostaje kolki gdzieś po miesiącu życia. Czarek miał kolkę od trzeciego dnia do piątego miesiąca. W ciągu dnia był bardzo pogodnym dzieckiem i normalnie się rozwijał, nocami koszmar, potrafił płakać po 6 godzin, zasypiał bardzo spięty, zwinięty w kulkę. Nigdy nie było problemów z kontaktem wzrokowym. Kolki minęły, ale późniejszy rozwój odbiegał nieco od rozwoju jego siostry na przykład. Skoro u niego nie ma uszkodzeń UON, może jakoś go wspólnie wyciągniemy? Chłopak jest świadomy swojej inności i wiem, że jest zdeterminowany, by to zmienić.
Przepraszam, że się tak rozpisuję, ale to moje dziecko, o którym mogłabym powiedzieć,że ma piękną duszę, wnętrze, które jest ciągle jakieś trudne do wydobycia, ale wiem, że jest.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 16-07-2009, 19:41
Fajnie że o tym wszystkim piszecie, właśnie poczytałem sobie o ZA. Muszę stwierdzić że o ile nie mam aż takich problemów jak ZA czy Autyzm to zauważam u mnie  pewne podobieństwo problemów. Mówiąc bardzo oględnie wiąże to z zaburzaniami móżdżku. Aczkolwiek dawniej nie miałem takich problemów jak mam od jakiegoś czasu. Dawniej miewałem częste wahania a aktualnie te wahania są o mniejsze ale z tym że przeważnie mam z tym problemy.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 17-07-2009, 06:37
Mariam, u nas w szpitalu sprawę haniebnie spartaczyli. Bo cóż dla nich znaczy zdrowie noworodka  :(? Żadnych badań pod kątem mikrouszkodzeń OUN, skierowania na rehabilitację, natomiast szczepienia, fototerapię i antybiotyk - to mieliśmy zapewnione  :mad:. Potem również "specjaliści" w niczym nie mogli pomóc, rozkładali ręce : "no takie ma pani dziecko", a ja wychodziłam z kolejnego gabinetu zrezygnowana, diagnozę syn otrzymał dopiero w wieku 5 lat.




Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 17-07-2009, 12:49
u nas w szpitalu sprawę haniebnie spartaczyli... "no takie ma pani dziecko"

Brzmi to bardzo niemiło, żeby nie powiedzieć złowrogo. Ludzie niestety są bezsilni na tych durniów. Gdyby to był człowiek powiedziałby że nie wie co to mozę być i nie jest w stanie ustalić, przyznałby się do niewiedzy i skierował do jakiejś poradni czy jakiegoś specjalisty.
Czasami mam wrażenie że lekarze robią to celowo. Wiem brzmi to jak spiskowa teoria ale nie mam wątpliwości że lekarze to ludzie często przebiegli i wyrachowani.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Helusia 17-07-2009, 13:06
Cytat
natomiast szczepienia, fototerapię i antybiotyk - to mieliśmy zapewnione  

Tak, święta prawda, szczególnie zapewnione są szczepienia i antybiotyki przez co nasze społeczeństwo już od dziecka jest chore. :(


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 17-07-2009, 18:42
To jest straszne, co piszesz Chamomilko! Ludzie już tak narzekają na lekarzy. Kiedyś lekarz to był ktoś i cieszył się szacunkiem. Dzisiaj to po prostu akwizytor i sprzedawca leków. Takie mam zdanie. Mój syn został zdiagnozowany w wieku 7 lat. Byłam w poradni przed zerówką, miałam wrażenie, że Czarek nie słyszy, i jak się parę lat później okazało, miałam rację!_Ponadto, pani psycholog, która go badała, stwierdziła, ze każdy w jakimś stopniu jest nienormalny( to było chyba do mnie). Ludzie, którzy nie zetknęli się z autyzmem, mają rzeczywiście problem z tym, jak traktować takie dziecko, ale lekarze, nauczyciele, pedagodzy szkolni?_Mój syn ma zachowanie poprawne, a chłopak od sąsiadów, który bezczelnie kłamie, kombinuje, znęca się nad zwierzętami, taki kombinator i spryciarz ma wzorowe >:(. Chamomilko, jak Twój syn po MO? Widzisz już jakieś korzyści?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 20-07-2009, 07:00
Laokoon, to właśnie czułam  : bezsilność i ogromną frustrację. I gdyby nie masażystka, która przypadkowo zobaczyła moje 1,5 - roczne dziecko na dworze i zapytała, czy aby czasem nie ma ono problemów z układem nerwowym (wiedziałam, że ma, ale żadny ze "specjalistów" tego nie widział), to mogło być jeszcze gorzej. Masaże w pewnym stopniu wspomogły układ nerwowy syna. Gdy masażystka usłyszała, że dziecko otrzymało wszystkie szczepienia wg planowanego kalendarza szczepień bez żadnego odroczenia, załamała ręce i powiedziała, że to i tak dobrze, że ma tylko małe uszkodzenia OUN, bo w tej sytuacji taka bezmyślność mogła doprowadzić nawet do paraliżu  :mad:. Po tej informacji nie dałam już dziecka szczepić w przyszłości.

Mariam, te "mądre" stwierdzenia kretynów, którzy mianują się "specjalistami", są niestety na porządku dziennym   :disgust:. W szkole u nas dosłownie taka sama sytuacja, co prawda jakoś udało się wyciągnąć zachowanie na "dobre", ale ile to kosztowało nerwów, szkoda mówić.
Co do MO, to mój syn nadal pije dosłownie po 2 ml każdego ze składników, muszę też robić przerwy, gdy występuje nasilenie objawów, a organizm kiepsko sobie radzi np. z huśtawkami nastrojów, gdy występują bóle głowy, ogólne rozbicie, ból gardła. Natomiast z korzyści - piękna skóra, wcześniej bardzo przesuszona i swędząca, rozszerzenie jadłospisu  :).


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 20-07-2009, 12:44
Ja daję Czarkowi już całą dawkę, na razie nie ma żadnych większych sensacji. Jest tylko trochę spokojniejszy, jakby dojrzalszy, ale wolę na razie się nie chwalić. Mój młodszy syn 6 -letni, całkiem zdrowy, pije od 4 lipca połowę dawki MO. U niego od razu pojawiła się szorstka skóra na buzi, pewnie przejdzie z czasem. Co do Twojego syna, czy stosujecie dietę prozdrowotną? Trochę jest ograniczeń na początku i tego się obawiam, choć niektóre elementy już wprowadziłam.

Tylko "elementy" - dzieciom diet nie wprowadzamy w pełnej wersji.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 20-07-2009, 13:07
"Dieta" mojego syna sprowadza się do ograniczenia w jadłospisie mleka i jego przetworów (oprócz masła dobrej jakości i tłustej śmietany) i cukru.
Fajnie, że u Was tak zadziałało, że syn jest spokojniejszy, u nas na razie wygląda to jak ciągła walka emocjonalna. Marzę o wyciszeniu i dojrzałości u syna.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 20-07-2009, 15:21
Być może to pytanie jest naiwne ale nie zaszkodzi, czy stosujecie u swoich dzieci zioła?  Np. chmiel.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 20-07-2009, 16:31
Ja nie stosuję ziół. Co do dojrzałości, to teraz akurat ma chwile rozpaczy, bo nie wychodzą mu zdjęcia tak jak by tego chciał.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 21-07-2009, 06:34
Laokoon, dlaczego naiwne pytanie? Chętnie odpowiem na każde, bo widzę, że zaangażowałeś się w temat  :).
Więc tak: chmielu jeszcze nigdy nie stosowałam, natomiast w stanach silnego niepokoju, rozchwiania emocjonalnego podaję synowi herbatę z melisy.
Ale najlepiej jego układ nerwowy wyciszają i rozluźniają masaże: zwykły lub za pomocą bańki próżniowej.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 30-07-2009, 15:21
Mam trochę czasu i modę się odnieść do tego problemu z zespołem Aspergera.

Z opisów widzę, że pływacie bez zrozumienia, co dzieje się w głowie tego dziecka. Została postawiona diagnoza Zespół Aspergera i kierujecie się tym. To powoduje, że zostaliście ukierunkowani na pewien tok myślenia medycznego, które dziecku nie pomoże.

Zespół Aspergera jest tym samym schorzeniem, co dysleksja, polegającym na zaburzeniu w rozwoju mózgu. Zaburzenie polega na tym, że jedna półkula mózgu lepiej się rozwija kosztem drugiej półkuli, której rozwój został zakłócony przez toksyny. Jeżeli chodzi o problemy genetyczne to można by mówić o podatności tkanek na zaburzenia w rozwoju w przypadku kumulacji toksyn w organizmie. W większości problem związany jest prawdopodobnie ze szczepionkami (a szczególnie z dodatkami rtęciowymi oddziaływującymi na mózg), które rozpoczynają cały proces zaburzeń rozwoju mózgu. Problemy immunologiczne są związane z słabą reakcją na infekcje i to się zmienia w momencie oczyszczenia.

W przypadku dyslektyka prawa półkula rozwija się lepiej a rozwój lewej półkuli jest wyhamowany. Natomiast w przypadku Zespołu Aspergera lewa półkula rozwija się lepiej a rozwój prawej półkuli jest wyhamowany.

Dlatego dziwiło mnie to, że jedno schorzenie zalicza się do autyzmu a drugie nie. Idąc dalej prawdziwy autyzm pojawia się wówczas, gdy zaburzony jest rozwój dwóch półkul. Słabsze zaburzenie powoduje u dziecka ADHD gdzie dziecko staje się agresywne, bo ma problemy połączone z schorzenia dyslektycznego i zespołu Aspergera nie mając cech pozytywnych tych schorzeń.  Im większe zablokowanie rozwoju mózgu tym stopień autyzmu się zwiększa i dziecko zachowuje się coraz mniej racjonalnie. Aby móc jakoś funkcjonować zaczyna tworzyć sobie rożne techniki kontaktu z otoczeniem mniej lub więcej logiczne dla ludzi ze zdrowym mózgiem. Teraz w fazie rozwoju mózgu usunięcie toksyn powodujemy, że zostanie odblokowany rozwój półkul mózgowych. Cofanie się choroby powinno przechodzić z autyzmu w ADHD, potem z ADHD w dysleksje lub zespół Aspergera lub w myślenie z pominięciem tych schorzeń jeżeli zostaną odblokowane naraz dwie półkule. Jeżeli mózg się nie rozwija, (kiedy uzyskujemy dojrzałość) to wyczyszczenie toksyn i wymiana komórek nie spowoduje, że rozwój będzie nadrobiony.

A teraz o samym schorzeniu

Dyslektyk myśli głównie niewerbalnie, przez co jego mózg musi szybciej pracować, aby mógł przetwarzać słyszany tekst na obrazy. Wszystko musi sobie wyobrażać, aby coś zrozumieć i zapamiętać. Natomiast dziecko z zespołem Aspergera myśli werbalnie i zapamiętuje wszystko ze słuchu.  Ma upośledzone myślenie niewerbalne.

Najlepsze zapamiętywanie jest wtedy, gdy dwie półkule współpracują ze sobą przerabiając odpowiednie informacje w sposób werbalny lub nie werbalny.

Dyslektyk czytając tekst zapamiętuje z niego niewiele. Głównie to, co opisywało przedmioty i rzeczy mu znane. Słowa nieodnoszące się do rzeczy lub abstrakcyjne nie jest wstanie zapamiętać, bo prawa półkula nie potrafi sobie ich wyobrazić a lewa ich nie przetwarza. Aby coś zrozumieć musi to odnieść do czegoś, co zna. Może czytać tekst 100 razy i nie potrafi go powtórzyć. Natomiast wystarczy mu wszystko przedstawić w formie obrazów lub filmu słowa abstrakcyjne zamienić na inne i tekst zapamiętuje. U dyslektyka występuje cos takiego jak zapętlanie się pracy mózgu występujące wówczas, gdy docierają do niego informacje w postaci, której nie potrafi zrozumieć, a stara się je zapamiętać lub ktoś na nim tego wymaga, (czyli teksty i słowa nic nieobrazujące, które są dla niego słowami „pułapkami” – to z książki „Dar dysleksji”). Wtedy mózg zaczyna bardzo szybko pracować, przetwarzać informacje powodując bóle głowy, a to w konsekwencji wywołuje agresje w stosunku do otoczenia i nieracjonalne zachowanie. Taki stan nazywany jest stanem dezorientacji z tego, co pamiętam. U dyslektyka coś takiego występuje szczególnie, gdy czyta i gdy informacje, słowa odbiera wzrokiem, czyli głównym narządem, który używa do przetwarzania informacji niewerbalnych (mi to jest łato zrozumieć, bo moje myślenie jest również niewerbalne, kosztem myślenia werbalnego).

Natomiast dzieci z zespołem Aspargera zapamiętują wszystko, co słyszą. Przyswajają informacje werbalnie, więc co usłyszą to zostaje im w pamięci. Dla niech nie jest problemem abstrakcja czy języki obce, które bardzo szybko opanowują. Z dyslektykami miałem do czynienia i wiem jak się zachowują a z zespołem, Aspargera nie, ale problem jest ten sam. Zaletą myślenia niewerbalnego jest to, że można tak poprzekształcać rzeczywistość z obrazów, które się pamięta, że dochodzi się do poznania przyczyn innych schorzeń.

Mózg, w którym jest zaburzony rozwój jednej półkuli musi to nadrabiać szybszym myśleniem i  w zależności od stopnia rozwoju drugiej półkuli jej wspomaganiem lub przejmowaniem jej funkcjonalności (oczywiście w sposób bardziej ograniczony).  Dzieci (dlaczego pisze o dzieciach, bo dorośli wypracowują sobie metody radzenia z problemami a o tym później) zespołem Aspargera zachowują się dziwnie, kiedy mają problem z przyswojeniem informacji, która do nich dociera. To powoduje, że mają ten sam problem, co dyslektycy, czyli mózg zaczyna bardzo szybko pracować, przetwarzać informacje powodując bóle głowy, a to w konsekwencji wywołuje agresje w stosunku do otoczenia i nieracjonalne zachowanie. Ale u dzieci z ZA problemy z przyswajaniem informacji są inne niż u dyslektyków. Dyslektyk i ZA w innych momentach będą reagowali bólem głowy i agresją oraz nieracjonalnym zachowaniem. Co sprawia problem dziecku z ZA:

1.   Coś, czego nie potrafi przetworzyć na słowa, które zobrazowałyby daną sytuację.
2.   Wykonywanie czynności bez użycia podkładu głosowego, a które ma zapamiętać.

Głównym narzędziem u dziecka ZA do obioru informacji, które zapamiętuje jest ucho lub mówienie w myślach.  Dlatego wszystko to, co podawane jest w innej postaci powoduje u dziecka stan, o który wcześniej pisałem. Dyskusje między ludźmi, szybkie mówienie są nadmiarem informacji, które mózg stara się zapamiętać, nie potrafiąc odrzucać treści nic nieznaczących. Używając myślenia niewerbalnego tworzymy sobie obraz całego zdarzenia, który przywołujemy, aby odtworzyć go innym. Dziecko ZA aby muc go odtworzyć musi całą sytuacje przerobić na słowa, które zapamięta a które przywoła z pamięci wtedy gdy będzie chciał odtworzyć daną sytuacje. Czyli nadmiar informacji powiązany z efektami wizualnymi które musi przetworzyć na słowa bo obrazu nie pamięta powoduje, że musi szybciej myśleć aby wszystko zapamiętać, przetwarzając wszystko na słowa. Jeżeli czegoś nie będzie umiał nazwać popada w taką samą pławkę jak dyslektycy i zaczynają się problemy z zachowaniem.

Sam hałas i krzyki są, czymś czego nie da się przetworzyć na słowa, dlatego chcąc zapamiętać, co się działo na przerwie zawsze dziecko z ZA będzie miało problemy z zachowaniem z powodu pracy mózgu. Nie potrafi nazwać tego, co widzi. Dyslektyk popatrzyłby, zapamiętał cały obraz i problemu by nie było.

Inny problem to powtarzanie czynności, które się zrobiło np. nie pamięta czy zamknął drzwi. Wykonując daną czynność odebrał ją tylko, jako zdarzenie niewerbalne a to powoduje, że go nie zapamiętuje. Dlatego daną czynność powtarza n razy. A wystarczy, że w momencie zamykania drzwi powiedziałby zamknąłem drzwi i ta czynność zostałaby zapamiętana.

I teraz mamy dzieci dyslektyczne i zespołem Aspargera nieświadome tego, dlaczego zachowują się tak dziwnie oraz rodziców i otoczenie, które nie rozumie tego zachowania.

To jest też problem naszego systemu kształcenia, że wszystkich kształci się tak samo i jednych uważa się za głupich a drugich za zdolnych. A to wszystko zależy od sposobu kształcenia. Gdyby nauczyciel uczyłby bez książek to zasób słów dzieci z ZA byłby mały i one byłyby uważane za głupie a dzieci z dysleksją za inteligentne (oczywiście lenie również istnieją). Wyobraźmy sobie klasę gdzie połowa uczniów to dzieci z ZA a druga to dyslektycy a nauczyciel prowadzi naukę tylko czytając książkę.

Jak rozwiązać problem? Jeżeli mózg się jeszcze rozwija u dziecka i ustąpi blokada prawej półkuli to może myślenie się wyrówna.

Aby dziecko nie reagowało bólem głowy i nieracjonalnym zachowaniem trzeba określić, co powoduje u dziecka stan dezorientacji i nauczyć się ją pomijać.  W przypadku dysleksji zostało to określone w książce „Dar dysleksji” bo te dzieci były określane za głupie i ktoś się nimi zainteresował (najlepiej przeczytać tą książkę). Ale dzieciom inteligentnym nikt nie pomógł.  

W przypadku dyslektyków jak zostanie osiągnięty stan dezorientacji to dyslektyk nauczony jest wpatrywać się w punk równowagi, który tworzy sobie w wyobraźni. Słowa abstrakcyjne są zastępowane przez bliskoznaczne słowa przypominające dane przedmioty. Uczy się go pomijać słowa łączniki, aby nie wprowadzały w stan dezorientacji itd. To powoduje że stan agresji u niego zanika a organizm takie techniki stosuje odruchowo.

W przypadku dziecka ZA trzeba nauczyć go wychodzić z stanu dezorientacji tak, aby nauczył się nazywać zdarzenia, które nic nie przedstawiają lub pomijał próbę ich zapamiętania. Czyli robi się to tak, że ktoś opisuje słowami (niewieloma to co zachodzi aby on nauczył się tak samo reagować).  Jak wykonuje jakieś czynności niech sobie powie, że np. zamknął drzwi, oddał zabawkę itd.

Zarówno dyslektycy jak i dziecko z ZA powinno sobie robić ćwiczenia na synchronizacje półkul mózgowych. Ćwiczenia te polegają na wyobrażaniu sobie ludzi, którzy chodzą pomiędzy dwoma półkulami mózgu a między nimi znajduje się most. Raz są po stronie lewej półkuli a drugi raz są po stronie prawej półkuli.  Takich ćwiczeń jest więcej.

Trzeba obserwować dziecko jak reaguje na zdarzenia czy nadstawia ucho czy wytęża wzrok. Kiedy lepiej coś zapamiętuje jak patrzył czy słuchał. Trzeba przerabiać z dzieckiem sytuacje, które stwarzają mu problem opisując je tak, aby mógł je zrozumieć słowami bez większej wyobraźni.

Napisz coś więcej o nim.

1.   Specyficzne i niestandardowe zachowania i w jakich sytuacjach występują?
2.   Kiedy najlepiej coś zapamiętuje?
3.   Czy czyta na głos?
4.   Czy często boli go głowa?
5.   Czy dobrze zapamiętuje obrazy, które mu pokazujesz a potem chowasz i każesz opisać?
6.   Czy dobrze liczy i myśli logicznie?
7.   Zapytaj go co leciało w telewizji czy dobrze pamięta itd.
8.   Czy twoje dziecko chorowało na jakieś choroby infekcyjne i czy go leczyłaś lekarstwami?

Musisz wyłapać te sytuacje, które nie zostają mu w pamięci, aby określić poziom zapamiętywania niewerbalnego. Musisz określić sytuacje, które wprowadzają go w stan dezorientacji i nauczyć go z nich wychodzi albo na nie nie reagować.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 30-07-2009, 22:33
Tak się wtrącę do rozmowy.
Otrzymałam dzisiaj wyniki z IMiD co do badania na zespół łamliwego chromosomu X, metoda wykonana techniką PCR, wynik prawidłowy - czyli dzieci nie mają tej choroby. :)
A pani z IPiN mówiła, że skoro półtora roku temu zasugerowała Szymkowi FragXa to na pewno go ma i na pewno jest jakiś z nim problem (my uważamy że jest już całkowicie zdrowy), tymczasem genetyk powiedział, że nie ma u nas problemu genetycznego.
Pytanie tylko co jest mojemu Krzysiowi.
Chyba się nigdy nie dowiem...


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 31-07-2009, 11:38
I na sam koniec pragnę dodać.
Metodę Tinusa odkryła jedna mama na forum SDSI, która już dawno z niego odeszła. Ma ona ogromne doświadczenie w temacie autyzmu, wiele dla nas odkryła, niestety nie chce się już angażować w sprawy naszych dzieci. Piszę to ponieważ mama ta, ma do mnie ogromny żal za przekazywanie tej wiedzy innym, posądzając mnie nawet o przywłaszczanie sobie jej doświadczenia. Pragnę zaznaczyć, że odtruwanie ze szczepionek nie jest prawdopodobnie nawet wymysłem Tinusa, ani moim. Uważałam i nadal uważam, że warto było o tym napisać na tym forum, o tym, że odtruwanie Tinusem pomogło moim dzieciom. W tym zaburzeniu ważne jest, aby dzielić się wiedzą, szczególnie jeśli coś poprawia funkcjonowanie naszych dzieci. Bo przecież powszechnie się uważa, że nie mają one żadnych szans na normalne życie, co mnie niezmiernie boli.


A tego akurat nie wiedziałem Abi, ale powiem ci, że gdy trafiłem na forum SDSI, to pierwszą osobą jaką poprosiłem o pomoc była właśnie owa mama. Nie napiszę co usłyszałem w odpowiedzi, bo do dziś jestem w szoku. Nikt nigdy nie potraktował mnie w taki sposób.



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 31-07-2009, 23:06

No cóż, nie ma się czym chwalić. Szkoda, że osoby z takim doświadczeniem obrażają się na cały świat, ale jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o...
pieniądze.
Ja tylko mogę się domyślać, co spowodowało tą sytuację, wiem, że ta osoba nie zamierza już pomagać nikomu, żadnemu dziecku.
Pozostaje tylko nam wspólne wspieranie się w całej tej sytuacji i podążanie dalej do przodu, innego wyjścia nie ma. Dlatego stworzyłam portal StopAutyzm, żeby zebrać wszystko do kupy, aby był łatwy dostęp do wiedzy. Być może nie wszystkich zainteresują artykuły, ale myślę, że warto chociaż przeczytać o czymś co ma związek z autyzmem. Jak wiemy, z naszymi dziećmi jest tak, że trzeba spróbować wszystkiego, bo nigdy nie wiadomo co pomoże, a co nie.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 01-08-2009, 21:17
Pytanie tylko co jest mojemu Krzysiowi.
Chyba się nigdy nie dowiem...
Trochę poczytałem sobie twoje opisy na stronie o zachowaniu dzieci i według mnie takie zachowanie wygląda na zachowanie mocno dyslektyczne (dyslektyka też ma swoje stopnie). Tak jak pisałem wcześniej cofanie autyzmu powinno przechodzić w ADHD a potem w dysleksje lub ZA. Zakładając, że mózg został oczyszczony u twoich dzieci to wszystko wskazuje na to, że problemy z zachowaniem dzieci wynikają nie z upośledzenia mózgu a tego, że lepiej rozwija się prawa półkula, kosztem lewej półkuli lub rozwijają się dwie półkule, ale większość informacji przetwarza tylko prawa półkula.
Co to powoduje.

Taki stan powoduje, że aby dziecko coś zrozumiało trzeba z nim się komunikować w pewien specyficzny sposób, aby on rozumiał, o co ci chodzi i zostawało mu to w pamięci. Dzieci dyslektyczne bazują na obrazach, które pozwalają im uczyć się oraz rozumieć rzeczywistość. Mówienie do dziecka tak jak się mówi do każdego człowieka powoduje, że duża cześć informacji nie jest przez niego rozumiana lub w ogóle nie jest analizowana i szybko zapominana.

Będę tłumaczył zachowanie twojego dziecka.
Dziecko chce się bawić na podwórku. Nie zna zabaw, więc musi zacząć wymyślać. Jedyne, co pamięta to obrazy stymulacji, które kiedyś robił, a które nie były tylko stymulacjami (powoli zaczynam rozumieć, o co chodzi w stymulacjach dzieci autystycznych). Mózg dyslektyka i prawdopodobnie dzieci z jakąś odmianą autyzmu pracuje szybciej. Prosta zabawa z sznurkiem i rurką dla zwykłego człowieka wydaje się bzdurna. Z punktu widzenia dziecka dyslektycznego proste dwa przedmioty w swoim umyśle może tak przekształcić wizualnie, że on widzi całkowicie coś innego niż linę i rurkę. Dziecko dyslektyczne nie patrzy na obraz tak jak go wszyscy widzą tylko obraca go w różnych poziomach, (coś takiego jak tworzenie rzutowania przestrzennego), co pozwala na przekształcenie danego obrazu w dowolnie wymyślony przedmiot. Tak działa mózg, gdy głównie pracuje prawa półkula. Takie dziecko wszystko, co robi opiera na obrazach, które wcześniej widziało i dobiera do nich emocje. Sznurek z rurką wizualizował mu auto i to mu sprawiło przyjemność. Dlatego jak chce się zabawić to przywołuje obrazy z zabaw, które wcześniej wykonywał, mimo że jego mózg został już oczyszczony. Czyli bawi się sam, bo taki obraz ma w pamięci a nikt go nie uczył jak ma się bawić z innymi dziećmi. Dzieci dyslektyczne lubią się bawić same i często nie przepadają za dużym towarzystwem.  Teraz, aby go oduczyć to robić, to nie można mu powiedzieć, że to jest złe i ma tego nie robić, bo on tego albo nie rozumie albo nie zapamięta. Stwierdzenie, że ma coś nie robić jest dla niego „bełkotem” i on słyszy coś takiego masztegonierobić. Ciąg bez jasno wyróżnionych wyrazów. Jak mu powiesz, że masz tego nie robić w domu to on usłyszy masztegonierobićw domu. Dom usłyszy dobrze, bo potrafi sobie go wyobrazić. Więc to, co mu zostanie w pamięci to dom i obraz nieprzyjemnego zdarzenia, które będzie mu się przypominało jak będziecie wracać do domu.
Dzieci dyslektyczne lubią powtarzać czynności, które mają sprawdzone dobrze zobrazowane w pamięci i przypisane do tych obrazów stan przyjemności. A nie lubią nowych niesprawdzonych rzeczy, z którymi nie mają skojarzonych obrazów i przeżyć. Nie lubią, dlatego że ich umysł wytwarza paręset wizji tego, co coś nowego może zrobić lub co to może być, i często to są negatywne obrazy. Przykład sikania na trawie spowodował, że dziecko zapamiętało, że sikanie na trawie jest fajne i przypisało sobie do tego pozytywne odczucie. Jak mu się później zachciało sikać to odtworzył sobie obraz, że na trawę sika się fajnie a w ubikacji gorzej i dlatego poszedł tam gdzie poszedł.

Przykład z placem zabaw. Problemy z powrotem do domu u takich dzieci zawsze występują. Jeżeli wykonują coś, co sprawia im przyjemność to zakazanie robienia tego lub przerwanie tego zawsze prowadzi do manifestacji złego zachowania. Jest tak, dlatego że nie daje się im żadnej alternatywny. Zabranie zabawki spowodowało odebranie przyjemności bez zaoferowania czegoś w zamian czegoś, co lubi np. powiedzenia idziemy oględność twoją ulubioną bajkę Kubusia Puchatka. Sam Kubuś już zadziała na wyobraźnie dziecka.  Powiedzenie idziemy do domu wywołuje u dziecka obrazy miejsca z zakazami i końcem zabaw lub coś w tym stylu a to zawsze wywoła negatywne zachowanie.

Tak można tłumaczyć zachowania dzieci. Jeżeli chce się coś dziecku dyslektycznemu wytłumaczyć, to nie można mu tego powiedzieć, bo i tak tego nie zapamięta albo wcale nie zrozumie, mimo że powtórzy lub skinie głową. Takie dziecko pamięta obrazy, a nie słowa. Dlatego, aby mu coś wytłumaczyć, trzeba mu to przedstawić za pomocą obrazów. Czyli albo odegrać scenkę z maskotkami lub podawać przykłady w taki sposób, aby łatwo mógł sobie wyobrazić to, co mówisz.

Przykład jak powiedzieć dziecku, że ma nie sypać piasku za siebie.

"Popatrz Szymon jak sypiesz piasek za siebie to możesz kogoś posypać" i trzeba to zademonstrować i sypnąć piasek za siebie tak, aby posypać Szymona (niestety – nie dużo, ale tak aby widział o co chodzi). A potem wyjaśnić mu skutek tego działania, że we włosach jest piasek, że do oczu może wpaść tak, aby on to skojarzył z czymś negatywnym. Jeżeli dany obraz skojarzy z czymś negatywnym to tak nie będzie robił.

Jeżeli chcemy wyjaśnić dziecku jak np. używać czegoś, to musimy mu to zademonstrować lub odegrać scenkę z maskotkami. Tak, aby cała sytuacja tworzyła dobry obraz, który on może zapamiętać. Mówienie standardowe nie jest zapamiętywane przez dzieci dyslektyczne, dlatego często robią nie tak jak im tłumaczyliśmy.

To nie jest tak, że im to jest potrzebne całe życie takie tłumaczenie, ale tylko wtedy, gdy uczą się świata tak jak zwykłe dzieci. Z czasem same sobie wyrobią odpowiednie metody.

Co można jeszcze robić. Można próbować robić ćwiczenia na synchronizacje półkul, narysować im mózg na kartce wyjaśnić gdzie go mają i pokazywać, że między półkulami jest most. Zrobić ludzika z plasteliny i przesuwać go po moście raz z jednej półkuli na drugą i  mówić im, aby pomyśleli, że taki ludzik im tam chodzi. Można weryfikować ich sposób odbierania i zapamiętywania pustych słów, do których nie są w stanie stworzyć obrazów np. który, się, między itd., aby można było stwierdzić jak mocno pracuje prawa półkula, a jak pracuje lewa półkula. Można używać muzyki do synchronizacji półkul.

A czy stosowałaś chodzenie po zimnej wodze tak, jak pisałem Ci kiedyś? Chodzenie jedną nogą działa na jedną półkule i tak na zmianę.
Powinnaś przeczytać „Dar dysleksji” i książkę, w jaki sposób mózg się uczy, ale ten tytuł muszę sobie dopiero przypomnieć.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 03-08-2009, 13:40
Lacky, to co piszesz, jak zawsze jest ogromnie interesujące  :thumbsup: i chętnie zasięgnę Twoich rad.
Z tego, co nam przedstawiasz, wynika (jeśli dobrze zrozumiałam), że ZA i dysleksja to są odrębne zaburzenia, a u mojego syna występują jak gdyby dwa naraz. Np. języków wcale nie uczy się z nadzwyczajną łatwością, tzn. słuchowo w miarę, ale pisownia, np. angielska to wyższa matematyka. Zresztą z polskiego też jest dysortografikiem, nie mówiąc o charakterze pisma, gdy musi pisać szybko : litery ogromne i nieczytelne.
Ma kłopoty również z matematyką, a zwłaszcza z geometrią : narysowanie np. prostopadłościanu i zrozumienie jak oblicza się jego pole czy powierzchnię to nie lada wyzwanie dla syna.
Wszystkie litery poznał gdy miał 5,5 l., ale z czytaniem były i nadal są kłopoty. Syn ma bardzo dobrą pamięć na szczegóły i bogaty zasób słownictwa, dlatego często po prostu zgaduje co jest napisane lub wymyśla takie twory słowne, że sam się dziwi, cóż to takiego  ;). Co ciekawe : obecnie gdy zaczyna czytać, czytanie idzie mu płynnie, po przeczytaniu kilku linijek już gorzej, a do końca strony wygląda tak, że litery skaczą mu przed oczami, a linijki uciekają. Nie przeczytał żadnej lektury, bo po prostu nie jest w stanie tego zrobić  :(, natomiast bardzo lubi, gdy czytam mu na głos i świetnie zapamiętuje wszystkie szczegóły.
Oprócz tego występuje przywiązanie do zabaw rytualnych czyli każda zabawa ma przebiegać dokładnie wg takiego planu i schematu, który wymyślił, każde odstępstwo wywołuje frustrację, płacz lub nawet agresję albo autoagresję, które obecnie w wieku dojrzewania nasiliły się.
Ma zaburzenia sensoryczne, np. ciągle domaga się mocnego masażu, jak gdyby nie czuł swojego ciała w sposób go zadowalający. Syn uwielbia wodę, twierdzi, że go odpręża, ale pływać się nie nauczył z powodu strachu przed nurkowaniem. Jest lękliwy, labilny emocjonalnie.
Jest niezgrabny ruchowo, ma zaburzoną koordynację wzrokowo-ruchową, poczucie równowagi, a co za tym idzie nie umie jeździć na rowerze, rolkach, łyżwach.

Heniek, próbowaliśmy gry na pianinie (za inicjatywą syna), ale okazało się to dla niego za trudne : zgranie tych wszystkich czynności, o których piszesz, okazało się nie do pokonania.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Heniek 03-08-2009, 14:25
Heniek, próbowaliśmy gry na pianinie (za inicjatywą syna), ale okazało się to dla niego za trudne : zgranie tych wszystkich czynności, o których piszesz, okazało się nie do pokonania.

Oprócz pianina są także inne instrumenty, które nie wymagają koordynacji dwóch rąk, etc. Wiele instrumentów dętych (np. trąbka) pozwala na wydobycie tylko jednego dźwięku jednocześnie. Więc nie ma tu mowy o prowadzeniu dwóch linii melodycznych jednocześnie, a tym bardziej miejsca na jakąkolwiek polifonię. Poza tym w zakresie zwiększonej trudności koordynacji wzrokowo-ruchowej, percepcyjno-motorycznej to trudności w grze na instrumentach muzycznych stopniuje się. Przykładowo na pianinie początkujący zwykle gra prawą ręką osobno, potem tylko lewą osobno, a potem próbuje się to łączyć. Z czasem przychodzi wprawa i coraz w dalszej kolejności sprawniejsze czytanie nut, coraz trudniejsze utwory itd. Równoczesne śpiewanie, koordynowanie się z innymi muzykami w początkowym etapie nauki gry na instrumencie nie jest wymagane.

Gra na instrumencie jest w mojej opinii świetnym ćwiczeniem na poprawę współpracy półkul mózgowych. Przykładowo pianista musi skoordynować wiele elementów w grze na pianinie, którymi są m.in.:
- gra lewą ręką
- gra prawą ręką (organista dodatkowo pracuje nogami naciskając nimi odpowiednie pedały)
- czytanie nut w czasie gry
- obserwacja tego co robią inni muzycy, gdy się nie gra solo
- bardzo wielu pianistów w czasie gry także śpiewa, rozmawia (np. niewidomy Ray Charles)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 03-08-2009, 19:10
 :) Heniek, gdyby wszyscy mieli takie podejście do nauczania dzieci gry na instrumentach muzycznych i w ogóle w zakresie jakiejkolwiek edukacji, mój syn na pewno nie miałby aż tylu problemów w tej sferze. Na dzień dzisiejszy edukacja szkolna to nieustające pasmo udręki zarówno dla niego jak i dla mnie, bo praktycznie całą wiedzę szkolną przekazuję mu w domu, wykonując pracę nauczycieli, których praca ta jest obowiązkiem, ale chyba "przykrym".

Jeszcze do Lackyego:
do klasy syna chodzi dziewczynka, u której stwierdzono dysleksję. Mój syn i owa dziewczynka różnią sie tym, że o niej nikt nie powie, że zachowuje się dziwnie, nietypowo. Natomiast zachowanie mojego dziecka cechuje monotematyczność rozmów i zabaw, narzucanie własnych tematów konwersacji, stymulacje sensoryczne, nadwrażliwość słuchowa i wzrokowa, nieumiejętność nawiązywania prawidłowych relacji z rowieśnikami, wrażliwość emocjonalna, brak umiejętności panowania nad własnymi emocjami jak również brak empatii, tj. wczuwania się w emocje i uczucia innych,  niezgrabność ruchowa (na lekcjach wf źle sobie radzi). Może nie od razu, ale już po kilku dniach można  zrozumieć, że coś tu nie gra. Natomiast dziewczynka funkcjonuje jak zwykłe dziecko, ma tylko kłopoty w nauce i jest trochę wybuchowa.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 04-08-2009, 23:58
Z tego, co nam przedstawiasz, wynika (jeśli dobrze zrozumiałam), że ZA i dysleksja to są odrębne zaburzenia, a u mojego syna występują jak gdyby dwa naraz.

To jest jedno zaburzenie dające dwa różne objawy.  Jest to zaburzenie w rozwoju jednej półkuli mózgu kosztem drugiej półkuli. Dwa różne objawy wynikają z tego, że różne półkule są zaburzone.
To jest jak z zapaleniem nerki lewej i prawej. Raz boli po lewej stronie a raz po prawej, czyli objawy inny, ale przyczyna i schorzenie to samo.
Zaburzenia nie mogą występować dwa na raz, bo wtedy mózg pracuje idealnie i nie ma problemu z jego rozwojem.  Po pewnym czasie człowiek uczy się wykorzystywać swoją ułomność i nabywa dużych zdolności, co może powodować złudzenie że ma dwa objawy.
Np. języków wcale nie uczy się z nadzwyczajną łatwością, tzn. słuchowo w miarę, ale pisownia, np. angielska to wyższa matematyka. Zresztą z polskiego też jest dysortografikiem, nie mówiąc o charakterze pisma, gdy musi pisać szybko : litery ogromne i nieczytelne.
Nie uczy się języków z łatwością, bo trudno jest zobrazować sobie w umyśle coś, co brzmi inaczej niż słowa, do których jest się przyzwyczajony. Dyslektyk, aby zapamiętać słowa angielskie używa trików tj. słowo słyszane, jeżeli nie potrafi zapamiętać musi albo bardzo długo powtarzać albo zamienia sobie na sztuczny obraz np. Man – mężczyzna przy ciężarówce Man, car – car w aucie. Coś w tym stylu. A pisze to jak słyszy. Jeżeli zapamięta słowo paper on go zapamięta pejper i tak go napisze. Trudno jest mu zapamiętywać słowa, które mu nic nie obrazują. Dla dyslektyka nie ma różnicy w pisaniu stąd i ztąd, standardowy i standartowy,  nogą i nogom bo on ich nie słyszy. Nie może sobie zobrazować słów tak, aby wyszczególnić czy ma być ó czy u, rz czy ż itd. Zapamiętuje słowo, ale nie pisownie.  Duże pisanie im odpowiada bo widzą kształty które mogą zamienić na obrazy.
Ma kłopoty również z matematyką, a zwłaszcza z geometrią : narysowanie np. prostopadłościanu i zrozumienie jak oblicza się jego pole czy powierzchnię to nie lada wyzwanie dla syna.
Ze względu na przekręcanie obrazu w wyobraźni często nie dana figura wygląda dla nich inaczej niż podobna, którą wcześniej widzieli lub przypomina im figurę niż tą, co powinno im przypominać. Z trapezu mogą zrobić trójkąt, z prostokąta kwadrat itd. Do tego dochodzą jeszcze wzory, które nic im nie obrazują a które trzeba wkuć na pamięć.


Wszystkie litery poznał gdy miał 5,5 l., ale z czytaniem były i nadal są kłopoty.
Litery potraktował, jako obrazy, dlatego nauczył się je rozpoznawać. Do tego nauka wyglądała na pewno tak że do litery przypisywało się przedmiot np. A jak auto ( idealne zobrazowanie). Problem z tym że zestawienie wszystkich liter ze sobą nie daje mu obrazu który by rozumiał. Powoli się uczy.

 
Syn ma bardzo dobrą pamięć na szczegóły i bogaty zasób słownictwa, dlatego często po prostu zgaduje co jest napisane lub wymyśla takie twory słowne, że sam się dziwi, cóż to takiego  ;). Co ciekawe : obecnie gdy zaczyna czytać, czytanie idzie mu płynnie, po przeczytaniu kilku linijek już gorzej, a do końca strony wygląda tak, że litery skaczą mu przed oczami, a linijki uciekają. Nie przeczytał żadnej lektury, bo po prostu nie jest w stanie tego zrobić  :(, natomiast bardzo lubi, gdy czytam mu na głos i świetnie zapamiętuje wszystkie szczegóły.
To wynika z tego że nie rozumie tego co czyta. Jak czyta trafia na puste słowa których nie rozumie i do których nie może sobie utworzyć obrazu a to powoduje że traci sens całego zdania np.
„Jedziemy drogą samochodem.” Proste zdanie, które łatwo jest sobie zobrazować i takie zdanie zrozumie.
„Jedziemy drogą samochodem pomiędzy Krakowem a Warszawą.” W tym zdaniu słowo pomiędzy jest słowem pułapką (pustym), które jest dla niego niezrozumiałe i to powoduje, że przestaje rozumieć całe zdanie. Czytając tek, gdy trafi na słowo, którego nie rozumie jego mózg wpada w stan dezorientacji. Zaczyna szukać obrazu, aby zrozumieć tekst, tworzy sobie tysiące rozwiązań w ciągu minuty, aby odnaleźć rozwiązanie. Popada w stan dezorientacji. Czytając dalej ten stan się pogłębia, bo pojawiają się nowe słowa, których nie rozumie i całość tekstu nie jest już dla niego zrozumiała. Wtedy mózg osiąga stan, w którym następuje ból głowy wywołujący nadpobudliwość, zostaje zaburzony wzrok itd. (coś jak przegrzanie się mózgu). Zaczyna zgadywać lub nie czytać końcówek, bo nie rozumie tego, co było wcześniej. Mózg tworzy sobie różne rozwiązania a to powoduje, że tworzy sobie własne rozwiązania lub nie czyta końcówek.
Jedyne, co trzeba zrobić to wyłapać słowa pułapki zobrazować mu je na plastelinie oraz wprowadzić metodę radzenia sobie z stanem dezorientacji. To jest napisane w książce „Dar dysleksji”, która każdy rodzić mający problemy z dzieckiem dyslektycznym powinien przeczytać.


Oprócz tego występuje przywiązanie do zabaw rytualnych czyli każda zabawa ma przebiegać dokładnie wg takiego planu i schematu, który wymyślił, każde odstępstwo wywołuje frustrację, płacz lub nawet agresję albo autoagresję, które obecnie w wieku dojrzewania nasiliły się.
Każdy dyslektyk lubi robić to, co dobrze zna nowości powodują, że musi sobie tworzyć nowe obrazy, które często kojarzą mu się negatywnie. Dlatego protestuje, gdy się coś zmienia, bo zaburza się jego obrazy.
Ma zaburzenia sensoryczne, np. ciągle domaga się mocnego masażu, jak gdyby nie czuł swojego ciała w sposób go zadowalający. Syn uwielbia wodę, twierdzi, że go odpręża, ale pływać się nie nauczył z powodu strachu przed nurkowaniem. Jest lękliwy, labilny emocjonalnie.
Powtarzanie tych samych czynności, które ma dobrze zobrazowane, do których ma przypisane odpowiednie pozytywne skojarzenia.  Boi się głębokiej wody bo wytwarza sobie obrazy negatywne, które powstały pod wpływem ostrzeżeń przed wodą.

Jest niezgrabny ruchowo, ma zaburzoną koordynację wzrokowo-ruchową, poczucie równowagi, a co za tym idzie nie umie jeździć na rowerze, rolkach, łyżwach.
Dwie półkule nie współpracują ze sobą, dlatego ma takie problemy.
Przeczytaj książkę „Dar dysleksji”. Według tek książki twój syn jest wzorcowym dyslektykiem.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 05-08-2009, 07:01
Lacky, zanim przejdę do dalszej dyskusji z Tobą, chcę zapytać, czy przeczytałeś również mój post, w którym opisuje dyslektyczną dziewczynkę z klasy syna i mojego syna, pokazując różnice, które definitywnie ich różnią.
Zespół Aspergera zalicza się do całościowych zaburzeń rozwoju, co znaczy, że takie zaburzenie charakteryzuje się problemami w zakresie komunikacji, kontaktów społecznych, zachowania, a nierzadko też rozwoju fizycznego.

Na wstępie zaznaczę, że przeczytałam "Dar dysleksji" już jakiś czas temu. I owszem po lekturze, stwierdzam, że syn mój jest dyslektykiem, co podejrzewałam już przed lekturą. Ale ma stwierdzony też ZA - zaburzenie ze spektrum autyzmu, za czym przemawiają właśnie trudności w PRAWIDŁOWEJ KOMUNIKACJI, bo to, że syn ma bogaty zasób słów nie znaczy, że potrafi rozmawiać na temat. Np. kiedyś jak był mały i obsesyjnie interesował się pralkami, a  ktoś się zapytał : "Co słychać?", to syn odpowiadał : "A masz pralkę?"
Syn nie umie wejść w prawidłowe relacje z dziećmi, nie ma przyjaciół, a nawet powiedziałabym kolegów, bo nie łapie norm społecznych, nie umie wczuwać się w emocje innych, często nie potrafi panować nad własnymi emocjami. Wyobrażasz sobie jedenastoletniego chłopca, który potrafi rozpłakać się na ulicy na cały głos jak małe dziecko, tupiąc nogami i krzycząc, co mu leży na wątrobie, zupełnie nie zwracając uwagi na otoczenie?
Albo, dziecko, które ma problemy sensoryczne (rozmaite nadwrażliwości i niedowrażliwości w obrębie zmysłów : wzroku, słuchu, dotyku) i np. nie czuje swojego własnego ciała na tyle, że codziennie domaga się mocnego masażu? A przez zaburzenia równowagi nauka jazdy na rowerze itp. staje się wysiłkiem ponad jego siły.
Wg mnie, dysleksja to głównie problemy z czytaniem i pisaniem, wykonywaniem niektórych czynności (dziecku z dysleksją też może być trudno opanować jazdę na rowerze, występują też trudności z zapinaniem guzików lub sznurowaniem butów - mój syn również do dziś nosi buty wyłącznie na rzepy), ale nie problemy z zachowaniem lub prawidłową komunikacją bądź rozumieniem norm społecznych. Dziecko z dysleksją nie będzie też godzinami wykonywało tej samej czynności, całkowicie się w niej zatracając lub machało sobie sznurkiem przed oczyma  na oczach "widzów", nie pojmując, że to jest dziwne.

Natomiast, to co napisałeś o problemach dyslektycznych, na przykładzie opisu mojego syna, jest bardzo interesujące, zwłaszcza o myśleniu obrazami. Teraz ja Ci polecę lekturę  :), mianowicie "Myślenie obrazami" Temple Grandin, kobiety z autyzmem (obecnie dr zoologii, jest już po 60-tce), która wcześniej napisała też książkę "Byłam dzieckiem autystycznym".


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Edyta_dkm 06-08-2009, 12:16
Lacky
ja mam takie pytanie, ponieważ rtęć w szczepionkach wpływa także na enzymy,blokuje ich działanie, powoduje zaburzenia przewodu pokarmowego ,
czy należałoby zwiększyć w diecie dziecka pożywienie, które zawiera selen, cynk, żelazo , które są antagonistami rtęci, czyli wypierałyby rtęć z organizmu.
Pytam dlatego, że w zeszłym roku dawałam dziecku przez okres około miesiąca selen, cynk, tran i po tym okresie każdy zwracał uwagę, że dziecko zaczyna nabierać na siebie ,skoczył na wzroście, ja wtedy włączyłam dietę bezglutenową i myślałam, że to ta dieta mu pomogła no ale niestety to wszystko szybko stanęło w miejscu.
Po półtora miesiąca dziecko (miał problemy z kaszlem astmatycznym, to zawdzięczam lekarzom- sterydy) dostało duszności, oczywiście dostawał wtedy przez kilka dni sterydy, dopóki duszność nie minęła, po 2-3 dniach było mnóstwo glutów i mokrego kaszlu.
Potem dziecko pozostało na diecie bezglutenowej, MO i od 2 m-cy koktajle. Waga i wzrost praktycznie w miejcu.
Niedawno poczytałam linki od Abi i to mi pasuje do tych zaburzeń co ma dziecko (słaby wzrost, nie ma przyrostu wagi) , on je teraz dosyć dobrze a nie widać tego po nim.
 Zaczęłam go odtruwać homeopatycznie ale bardzo mnie ciekawi twoje zdanie dotyczące selenu, który wypiera rtęć z organizmu.
Będę ci wdzięczna za wszelkie twoje przemyślenia


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 06-08-2009, 12:39
Edyta, czy Twoje dziecko choruje na autyzm? Jeśli nie, mam ogromną prośbę: nie zadawać pytań w wątku, dotyczącym autyzmu, bo potem wszystko się miesza niesamowicie. Przecież jest wątek o szczepieniach, odtruciach homeopatycznych i do tych wątków Lacky na pewno też zagląda.
Chyba, że się pomyliłam i borykasz się z problemem, który jest wymieniony w wątku.



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Sewhoe 06-08-2009, 13:59
Uważam, że każde pytanie dotyczące usuwania rtęci z organizmu jak najbardziej pasuje do tego tematu, niezależnie od tego czy dziecko Edyty cierpi na autyzm czy też nie:) Ja np. podaję mojej córeczce chlorofil i zeolit, oprócz suplementacji minerałami takimi jak cynk. Ale nie podaję jeszcze żelaza czy też selenu.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 06-08-2009, 16:31
Sewhoe, ale ku temu służą odpowiednie wątki, wymienione przeze mnie wyżej, chyba że mówimy o usuwaniu rtęci z organizmu dziecka z diagnozą ze spektrum autystycznego. Tak przecież brzmi tytuł wątku : "Nasze dzieci z diagnozą : autyzm" i nie warto mieszać wszystkiego do jednego kotła, bo potem trudno wyłuskać z tego meritum sprawy.

Na razie nie wiemy jaką sytuację ma Edyta, ale poproszę o pomoc Grażynkę lub któregoś z moderatorów : czy warto problemy dzieci, które nie cierpią na autyzm bądź zaburzenia ze spektrum autystycznego, omawiać właśnie w tym wątku skoro mamy konkretne wątki, dotyczące poruszanego problemu?   


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 06-08-2009, 19:57
Skoro jesteśmy przy metalach ciężkich. U mojego dziecka zachodzi podejrzenie zatrucia ołowiem. Wyszło to w badaniu włosa, potwierdza to też fakt złego wchłaniania jodu przez organizm i problemów z tarczycą. Co więc zrobić by pozbyć się ołowiu?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 06-08-2009, 22:46
Lacky, zanim przejdę do dalszej dyskusji z Tobą, chcę zapytać, czy przeczytałeś również mój post, w którym opisuje dyslektyczną dziewczynkę z klasy syna i mojego syna, pokazując różnice, które definitywnie ich różnią.
Różnica wynika z stopnia dysproporcji w rozwoju dwóch półkul. U dziewczynki problem zaburzeń zatrzymał się na poziomie mniejszej dysleksji a u twojego syna organizm cofnął się z autyzmu do dysleksji na pograniczu związków z ADHD.

Zespół Aspergera zalicza się do całościowych zaburzeń rozwoju, co znaczy, że takie zaburzenie charakteryzuje się problemami w zakresie komunikacji, kontaktów społecznych, zachowania, a nierzadko też rozwoju fizycznego.
Ja to znam z innej strony. ZA cechuje się dużymi zdolnościami umysłowymi a małymi manualnymi. Zaburzenia w rozwoju są prawie nie widoczne a tylko sposób komunikacji wskazuje na to zaburzenie.


Na wstępie zaznaczę, że przeczytałam "Dar dysleksji" już jakiś czas temu. I owszem po lekturze, stwierdzam, że syn mój jest dyslektykiem, co podejrzewałam już przed lekturą.

Jeżeli  czytałaś książkę to czy uczyłaś go metodą Davisa przywracania orientacji aby nie wpadał w stany dezorientacji?

Ale ma stwierdzony też ZA - zaburzenie ze spektrum autyzmu, za czym przemawiają właśnie trudności w PRAWIDŁOWEJ KOMUNIKACJI, bo to, że syn ma bogaty zasób słów nie znaczy, że potrafi rozmawiać na temat. Np. kiedyś jak był mały i obsesyjnie interesował się pralkami, a  ktoś się zapytał : "Co słychać?", to syn odpowiadał : "A masz pralkę?"
Te schorzenia są często mylone a dominująca półkula przejmuje część funkcjonalności drugiej półkuli, co może wprowadzać w błąd. Ostatnio był taki artykuł o dziecku, które miało tylko jedną półkulę mózgu (prawą) a nie miało zaburzeń w widzeniu wynikających z tego, że za cześć pola widzenia odpowiada lewa półkula. Po zbadaniu wyszło, że te funkcje przejęła prawa półkula.
Często dzieci uważa się za głupie a nie stwierdza się u nich ani dysleksji ani ZA bo diagnozy opierają się na testach, które wystarczy rozwiązać i na podstawie tego stwierdza się czy jest upośledzenie czy nie. A jeżeli dziecko wyrobiło sobie już metody interpretacji rzeczywistości to te testy można wykorzystać tylko, jako makulaturę.

Syn nie umie wejść w prawidłowe relacje z dziećmi, nie ma przyjaciół, a nawet powiedziałabym kolegów, bo nie łapie norm społecznych, nie umie wczuwać się w emocje innych, często nie potrafi panować nad własnymi emocjami. Wyobrażasz sobie jedenastoletniego chłopca, który potrafi rozpłakać się na ulicy na cały głos jak małe dziecko, tupiąc nogami i krzycząc, co mu leży na wątrobie, zupełnie nie zwracając uwagi na otoczenie?

Ja mam w rodzinie takie dziecko, więc wiem jak to wygląda. Jedyne towarzystwo, które mu odpowiada to jego własne lub osób miłych dla niego. Dzieci nie mają jeszcze wyrobionych odpowiednich relacji, dlatego często między sobą się ranią lub rywalizują. To powoduje, że dzieci dyslektyczne nie chcą utrzymywać z innymi dziećmi kontaktu. Dzieci dyslektyczne potrzebują kogoś, kim mogą sterować, kto bez sprzeciwu wykonuje polecenia. Inne dzieci nie będą słuchały, dlatego z nimi się nie bawi. Gdybyś znalazła dziecko, które będzie go słuchało i robiło to co powie to na pewno się z nim zaprzyjaźnił. Potem problem mija, bo dorośli są już trochę bardziej rozwinięci od dzieci.


Albo, dziecko, które ma problemy sensoryczne (rozmaite nadwrażliwości i niedowrażliwości w obrębie zmysłów : wzroku, słuchu, dotyku) i np. nie czuje swojego własnego ciała na tyle, że codziennie domaga się mocnego masażu?

Ono czuje swoje ciało , a domaga się tego co mu sprawia przyjemność. Dziecko jak dorosły szuka coraz większych doznań, dlatego wymaga większych pieszczot. 

A przez zaburzenia równowagi nauka jazdy na rowerze itp. staje się wysiłkiem ponad jego siły.
Wg mnie, dysleksja to głównie problemy z czytaniem i pisaniem, wykonywaniem niektórych czynności (dziecku z dysleksją też może być trudno opanować jazdę na rowerze, występują też trudności z zapinaniem guzików lub sznurowaniem butów - mój syn również do dziś nosi buty wyłącznie na rzepy), ale nie problemy z zachowaniem lub prawidłową komunikacją bądź rozumieniem norm społecznych. Dziecko z dysleksją nie będzie też godzinami wykonywało tej samej czynności, całkowicie się w niej zatracając lub machało sobie sznurkiem przed oczyma  na oczach "widzów", nie pojmując, że to jest dziwne.

To wynika z tego że takiego dziecka wszystkiego uczy się inaczej niż dziecko bez dysleksji.  Zawsze trzeba mu zobrazować że dana czynność jest bezpieczna i przyjemna. Musi to odczuć potem wszystkiego się nauczy. A jak zacznie się mu dawać ostrzeżenia to potem zawsze ma problem.
Natomiast w przypadku czytania to trzeba go nauczyć rozumienia słów i to rozwiązuje problem.


Co do wspomagania u  dzieci usuwania rtęci, ołowiu to należy podawać dzieciom dużą ilość produktów zawierających składniki tj.:

Wspomaganie usuwania ołowiu :
witamina C , cynk , selen , witamina E , aminokwasy ( cysteina,i metionina ).

Wspomaganie usuwania rtęci :selen , witamina E , cynk , wapń .


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 06-08-2009, 23:06
Abi, w jakiej dawce podajesz MO swoim dzieciom?
Każdy składnik odmierzam po 2,5ml, co w sumie daje 7,5ml dla dziecka. Obaj chłopcy dostają po tyle samo (2,8 oraz 4,5 latek).

Ja z tymi metalami to już nic nie wiem. W badaniu włosa wyszło u chłopców tak samo - rtęć mają po -100%, inne metale ciężkie w granicach -80% do -96%. Niektórzy mówią, że to dobrze - nie są zatruci, inni, że organizm nie wydala rtęci i że są zatruci.

Co do wymienianych suplementów - zaleca je również Tinus przy odtruwaniu ze szczepionek.

Lacky dziękuję Ci za odpowiedź, muszę to jeszcze raz przeczytać i pomyśleć :)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 07-08-2009, 06:51
Abi, -100% oznacza, że rtęci brak, wiem bo pytałem osobiście dr Puczkowskiego z Biomolu. Jeśli wynik jest inny niż -100% oznacza, że w organizmie udało się wykryć metale, czyli -80% znaczy, że 20% to poziom danego pierwiastka w organizmie.

Lacky, jakie produkty zwierają dużo składników potrzebnych do usunięcia ołowiu? Co dziecko powinno jeść?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 07-08-2009, 11:21
Lacky, serdecznie dziękuję za to, że tak obszernie i szczegółowo odpowiadasz na moje posty  :thumbsup:.
Niestety z powodu tymczasowego braku dostępu do komputera w najbliższym czasie, będę mogła powrócić do tematu dopiero za jakiś czas i na pewno zrobię to z ogromną przyjemnością i chęcią łaknienia wiedzy w temacie.

Abi i Michael, z poziomem rtęci sprawa wygląda tak : Biomol rzeczywiście uznaje taki wynik za prawidłowy, czyli brak rtęci w organiźmie badanej osoby, natomiast lekarze DAN odwrotnie - uważają, że rtęć kumuluje się w organiźmie skoro w ogóle nie ma jej we włosach. Taką informację otrzymałam od koleżanki, która leczyła syna u lekarki DAN - dr. E.
Notabene, mój syn też ma - 100% rtęci.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 07-08-2009, 12:07
Chamomillko my włosy badaliśmy w USA, a dr Puczkowski był tak dobry, że ich wyniki zinterpretował tak jak to robią w Biomolu. W USA wyszedł podwyższony ołów, rtęć w granicach normy, ale nie -100%. Wynik Z USA niejako potwierdził Biomol.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 07-08-2009, 12:48
Michael,  jak wiemy, dr Puczkowski nie jest lekarzem DAN  :), co nie znaczy oczywiście, że podważam jego interpretację badań. Zastanawia mnie tylko, dlaczego jest taka zasadnicza różnica odnośnie interpretacji poziomu rtęci we włosach lekarzy z Biomolu i lekarzy DAN  :blink:.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 07-08-2009, 18:48
Dr Puczkowski robi "gołą" analizę. Opisuje co jest we włosie i jak to wpływa na organizm. Włosy są badane nie tylko dla autystyków, choć badania w ich grupie są zbieżne, co sam dr podkreśla.
Lekarze leczący autyzm mają do tego inne podejście, wiedzą bowiem, że nawet niewielkie podwyższenie metali toksycznych może źle oddziaływać na dzieci. Poza tym gdy metale skumulują się w organizmie nie zawsze wyjdą w badaniu włosa. Stąd pewnie te różnice.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 07-08-2009, 19:53
I właśnie to mnie martwi, że być może rtęć skumulowała się w organiźmie dziecka, dlatego nie ma jej we włosach  :(. Lacky w tym wątku też pisał o niebezpieczeństwie szczepionek pod kątem zawartości w nich rtęci i jej wpływie na organizm naszych dzieci.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 10-08-2009, 14:00
Abi czy zauważyłaś jakieś zmiany w dzieciach od kiedy piją MO?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 11-08-2009, 00:01
Lacky, jakie produkty zwierają dużo składników potrzebnych do usunięcia ołowiu? Co dziecko powinno jeść?

Zajmujecie się długo kumulacją substancji chemicznych w organizmie a nie widzicie jednej rzeczy, która powoduje że wasze zabiegi są mało skuteczne. Substancje, które podałem do usuwania metali z organizmu działają dobrze jak dana substancja znajduje się w krwiobiegu i nie jest jeszcze odłożona. W przypadku gdy metale zostały już odłożone i niszczą tkankę to tylko niewielka cześć substancji utylizujących dotrze w miejsca, w których znajdują się metale ciężkie. A to powoduje że ich utylizacja jest minimalna i nie daje efektów.

Dodatkowo reakcje dzieci z autyzmem lub po autyzmie na zimną wodę a czasami na ciepłą są bardzo mocne. To by wskazywało, że mocno pobudzają organizm. Mocno pobudzony organizm to taki w którym przyśpiesza się krążenie krwi. To by wskazywało że u dzieci to krążenie jest słabe i wolne.

Całość daje taki efekt że duże dawki witamin i minerałów nie docierają do miejsc, w których mogłyby być użyte jako substancja do redukcji metali. I to jest prawdopodobnie jeden z problemów dlaczego kuracje dają słabe efekty a poprawa związana jest nie z zmniejszeniem metali w organizmie a zwiększeniem substancji odżywczych przy słabym krążeniu. Dzieci są wygrzewane w kąpielach a to dodatkowo osłabia krążenie i odżywianie organizmu.

Dlatego to co dla tych dzieci jest czymś co powoduje u nich reakcje obronne powinno być tym co im pomoże. Czyli polewanie zimną wodą, która pobudzi organizm do wyrzucenia metali do krwioobiegu a tam już zostaną zutylizowane.

Najlepiej zacząć od zabiegu chodzenia po zimnej wodzie.

Zabieg wygląda następująco (zabiegi raz dziennie przed snem). Do wanny nalewa się zimnej wody (musi być zimna) na dno. Na początek tak aby było można 0,5 cm i dziecko niech sobie po tym chodzi przez minutę (nie dłużej). Chodzenie polega na tym, aby stopy traciły kontakt z wodą przy podnoszeniu i po postawieniu znajdowały się w wodzie.

Przed chodzeniem w zimnej wodzie należy nogi do kolan nagrzać ciepłą wodą tak, aby były ciepłe dopiero potem następuje chodzenie po zimnej wodzie. Takie coś codziennie. A co któryś dzień namoczyć gąbkę w zimnej wodzie i przemywać nią dodatkowo nogi do kolan. Po pewnym czasie ilość zimnej wody w wannie zwiększyć tak, aby wody było do kostek i tak już stosować.

Jaki jest cel takiej kuracji. Ciepła powoduje, że krew z mózgu odprowadza zanieczyszczenia do miejsca gdzie jest ciało ogrzewane. Zimna woda działa jak bodziec dla mózgu i organizmu powodujący, że zaczyna analizować stan tkanek, oczyszczając je i odbudowując.

Potem można wprowadzać coś z tych elementów:

http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=7036.0

Krew jak jest oczyszczona to ma lepszą nośność i łatwiej dostarcza substancje odżywcze do mózgu.

Co do do dostarczania substancji (witamin i minerałów) to wszystko się nadaje co jest pozbawione dodatków w postaci oprysków itp. Jeżeli macie dostęp do czegoś co wiecie że jest pozbawione tych dodatków to z tego należy robić koktajle błonnikowe.

Aktualnie do tego w tym okresie najlepiej nadaje się aronia. Zawiera bombę minerałowo-witaminową i dodatkowo małe pesteczki które dobrze czyszczą jelita.




Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 11-08-2009, 09:35
Słowem przy takich "chorobach" pamiętać należy że efekt przyjdzie dopiero po długim czasie kiedy organizm wydobędzie złogi zalegające głębiej. Co w różnych przypadkach może trwać różną ilość czasu, w zasadzie to zupełnie nie nastawiać się że od razu coś pomoże tylko wprowadzić w życie te zasady i trwać.

Aby organizm zaczął czyścić toksyny potrzebna jest zdrowa krew, a ta jest możliwa do osiągnięcia kiedy organizm jest dobrze odżywiony i nie dostarcza się mu nowych toksyn. Co  w dzisiejszych czasach jest stosunkowo bardzo trudne. Ale można też wspomagać organizm, po pierwsze to co robimy dzięki MO czyli łatami jelita, po drugie zioła no i w końcu zabiegi zimną wodą (delikatnie) oraz ciepłe zabiegi czyli kąpiele w wodzie z dodatkiem siana, słomy itd. które mają na celu silne pobudzenie organizmu do wyrzucania toksyn oraz rozpuszczenia  złogów.

Ważne jest aby zacząć jak najszybciej, dzieci lepiej się oczyszczają i regenerują.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 11-08-2009, 09:43
Abi czy zauważyłaś jakieś zmiany w dzieciach od kiedy piją MO?
Jeśli chodzi o Krzysia to np., zanim podałam mu miksturę terapia była koszmarem, wrzeszczał, musiałam go ciągle uspokajać, zabawiać, dawać pić itd. musiałam też uczestniczyć na terapii i zanosić go do sali na rękach, ponieważ rzucał się na drzwi, walił głową o podłogę i wrzeszczał, nie można było z nim pracować. Potem był tydzień przerwy w terapii, ja podałam wtedy miksturę i jak poszliśmy na terapię, Krzyś sam poszedł z panią do sali, nie było już żadnych problemów, wrzasków, rzucania się na podłogę.
I tak jest do dziś, czasem miał takie momenty, że nie chciał, ale ostatnio było to w grudniu i tylko przez chyba 2 tygodnie czy 3.
Poza tym zaczęły się leczyć jelita, koktajl z błonnika zlikwidował zaparcia.
Krzyś przestał wypluwać jedzenie i prowokować wymioty, zaczął gryźć i nie jadał już rozdrobnionego pokarmu,
zaczął jeść sam, sam pić i wreszcie udało się nam nauczyć go siusiania i robienia kopy. Wcześnie wszystko szło w majtki. Bardzo pomogła też dieta bezmleczna, on zawsze miał nietolerancję kazeiny.
I tak w ciągu 1 miesiąca miałam w domu zupełnie inne dziecko, które przestało sikać do łóżka w nocy i robić kopę w majtki, mało tego - sam szedł do ubikacji, ściągał majteczki i robił siku oraz sam nakładał nakładkę, przystawiał taboret i robił kopę.
Nie wrzeszczał, przestał się buntować, zainteresował się innymi bajkami.
Przeszliśmy oczyszczanie, biegunki i przeziębienia, po każdym z nich był inny, lepszy, poprawiało się zachowanie.
Uważam, że dzięki MO Krzyś ma jelita w lepszym stanie, nie ma biegunek ani zaparć (jak miał 3-4 miesiące miał zaparcia trwające nawet 16 dni).


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: tomurbanowicz 18-08-2009, 06:08
Abi nie wiem czy to czytałaś:
http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=2489.new#new


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 18-08-2009, 22:01
Chodzi Ci o Thuya?
Ja już odtruwam dzieci ze szczepionek, wg Tinusa wyższymi potencjami.
To dzięki odtruciu Szymona z mmr mam teraz zdrowe dziecko w domu.
Z Krzysiem nie jest lekko, w końcu ma autyzm...


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 26-08-2009, 08:44
Lacky, wracam do naszej dyskusji  :).

Więc tak :
1. Rozwój mojego syna właśnie cechują bardzo małe zdolności manualne, natomiast nie mogę powiedzieć, że zdolności umysłowe są zaburzone, nie jest geniuszem w którejś z dziedzin jak niektóre osoby z ZA, ma kłopoty edukacyjne, a jednak ma niezwykłą pamięć do szczegółów, potrafi mądrze i trafnie się wypowiedzieć, czasem tak , że aż człowieka zatyka  ;). Nie wiem, może mówimy o różnych aspektach tego zagadnienia.

2. Nie próbowałam uczyć syna przywracania orientacji metodą Davisa, bo wydawało mi się, że to jest zbyt trudne dla niego, a może i dla mnie jako próbującej tego nauczyć, być może gdyby ktoś mi pokazał jak to się robi, przynajmniej spróbowałabym. Same obrazki i opis nie wystarczą w moim przypadku, ja również wiele rzeczy muszę zobaczyć i dotknąć  :), dopiero wtedy rozumiem o co dokładnie chodzi.  A Ty próbowałeś uczyć kogokolwiek tej czynności?

3. Masz rację, wiele z testów, proponowanych dzieciom z problemami edukacyjnymi, to wyłącznie mało przydatna makulatura. Chociaż jeden z testów, przeprowadzony 2 lata temu, dobrze obrazuje stan syna, wykazał on u niego ogromną przepaść między sferą werbalną a niewerbalną, oczywiście na korzyść sfery niewerbalnej.

4. Co do relacji z innymi dziećmi, to się zgadza, syn układa sobie w miarę dobre relacje z dziećmi o wiele młodszymi, ponieważ one wykonują jego polecenia i w pewnym sensie podążają za jego tokiem zabawy. Gdy organizuje zabawę, ma ona przebiegać wg ściśle ustalonego przez niego scenariusza i często się wścieka, gdy są jakieś odchylenia. Pory posiłków, różnych czynności też najczęściej są narzucane przez syna. Sterowanie kimś to jego konik, i co ciekawe, szybko wychwytuje z kim to się może udać, a wtedy ta osoba jest stracona, bo chodzi koło niego jak w zegarku.
Obecnie w relacjach z rowieśnikami nastąpił mały przełom na korzyść, dużą rolę spełnia tu też terapia, w której kładzie się nacisk na relacje społeczne. Syn zaczął wychwytywać, że niektóre zachowania wśród rowieśników nie są akceptowane, stał się trochę bardziej elastyczny pod tym względem.

5. Ciało i przyjemność, owszem, ale przecież nie każde dziecko domaga się mocnego oklepywania pleców na co dzień, albo wpatruje się w sprzęt oświetleniowy, stymulując wzrok (ze stymulacją wzroku przeszło po specjalnych ćwiczeniach).
Mam jeszcze pytanie : syn już z rok czasu ciągle pociera sobie skórę głowy i splątuje włosy aż do bólu, przeważnie w jednym miejscu, a niedawno zauważyłam jak leżał na łóżku, zakręcał włosy, oczy miał wtedy zamknięte i błogi wyraz twarzy, widać było, że sprawia mu to nadzwyczajną przyjemność. Dlaczego tak się dzieje ???

6. Trafiłeś w sedno rzeczy, dla syna najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa, wystarczy wzmianka o tym, że coś może być choć trochę niebezpieczne i wtedy bardzo trudno go przekonać, że tak naprawdę to nic strasznego. Ale widzisz, np.  z jazdą rowerem, trudno mu obiecać, że nigdy nie upadnie itp. Obecnie już nawet może przejechać na rowerze parę metrów  :thumbsup:, o dziwo, musiały zajść jakieś korzystne zmiany w działaniu układu nerwowego. Ale wystarczyło, że otarł sobie nogę, upadając z roweru, bo przestraszył się nadjeżdżającej osoby z naprzeciwka, i zapał do nauki jazdy przepadł :(.
A mógłbyś dokładniej napisać, o co chodzi ze zrozumieniem słów? Czy chodzi tylko o wyrazy, które są przyimkami, spójnikami itd., czy też o wszystkie?

7. Bardzo zainteresowało mnie chodzenie po zimnej wodzie. W związku z tym mam pytanie : czy nogi po wyjściu z zimnej wody należy wytrzeć mocno do sucha, czy też wystarczy lekko je przetrzeć? Czy kiedy nogi są nagrzane do kolan najlepiej od razu pochodzić po zimnej wodzie, czy jest dopuszczalna przerwa 1-2 min.? Syn bez problemu chodzi po górskich rzekach, widocznie organizm wie co mu służy  :).
Kąpię go w letniej wodzie, ponieważ sama nie lubię gorących kąpieli, tak że tu akurat intuicja chyba dobrze mi podpowiedziała.



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 26-08-2009, 13:19
Mała poprawka do pkt. 3 :
W 2 zdaniu miało być : "oczywiście na niekorzyść sfery niewerbalnej".


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 17-09-2009, 23:42
Ostatnio mam mniej czasu I dlatego mniej pisze, ale mogę wrócić do tematu.

2. Nie próbowałam uczyć syna przywracania orientacji metodą Davisa, bo wydawało mi się, że to jest zbyt trudne dla niego, a może i dla mnie jako próbującej tego nauczyć, być może gdyby ktoś mi pokazał jak to się robi, przynajmniej spróbowałabym. Same obrazki i opis nie wystarczą w moim przypadku, ja również wiele rzeczy muszę zobaczyć i dotknąć  :), dopiero wtedy rozumiem o co dokładnie chodzi.  A Ty próbowałeś uczyć kogokolwiek tej czynności?
Ja również tego nie robiłem bo nie zdążyłem ale wydawało mi się to bardzo proste. Jedyne, co robiłem to ćwiczenia z plasteliną w tłumaczeniu niezrozumiałych wyrazów. I to bardzo pomagało.


4. Co do relacji z innymi dziećmi, to się zgadza, syn układa sobie w miarę dobre relacje z dziećmi o wiele młodszymi, ponieważ one wykonują jego polecenia i w pewnym sensie podążają za jego tokiem zabawy. Gdy organizuje zabawę, ma ona przebiegać wg ściśle ustalonego przez niego scenariusza i często się wścieka, gdy są jakieś odchylenia. Pory posiłków, różnych czynności też najczęściej są narzucane przez syna. Sterowanie kimś to jego konik, i co ciekawe, szybko wychwytuje z kim to się może udać, a wtedy ta osoba jest stracona, bo chodzi koło niego jak w zegarku.
Obecnie w relacjach z rowieśnikami nastąpił mały przełom na korzyść, dużą rolę spełnia tu też terapia, w której kładzie się nacisk na relacje społeczne. Syn zaczął wychwytywać, że niektóre zachowania wśród rowieśników nie są akceptowane, stał się trochę bardziej elastyczny pod tym względem.
Spróbuj przedstawić mu takie zachowania za pomocą modelowania plasteliną wtedy szybciej je zrozumie. Czyli lepisz postacie z plasteliny i pokazujesz mu sytuacje, które są niedobre i nie powinny występować. Najlepiej jak on sam to lepi.

Mam jeszcze pytanie : syn już z rok czasu ciągle pociera sobie skórę głowy i splątuje włosy aż do bólu, przeważnie w jednym miejscu, a niedawno zauważyłam jak leżał na łóżku, zakręcał włosy, oczy miał wtedy zamknięte i błogi wyraz twarzy, widać było, że sprawia mu to nadzwyczajną przyjemność. Dlaczego tak się dzieje ???
Dzieci często dotykają miejsc, w których odczuwają, że coś się z nimi dzieje. Po pewnym czasie wykonują to w sposób niekontrolowany i wygląda to jakby im to sprawiało przyjemność. A tak naprawdę to jest coś w stylu „obgryzania paznokci”.

A mógłbyś dokładniej napisać, o co chodzi ze zrozumieniem słów? Czy chodzi tylko o wyrazy, które są przyimkami, spójnikami itd., czy też o wszystkie?
Każde słowo, które nie daje się zamienić na obraz, czyli przyimki, spójniki, wyrazy obce, trudne itd. 
Często jest tak, że dzieci wypowiadają trudne słowa, ale nie rozumieją ich logiki zastosowania.  Spróbuj do niego przez cały tydzień mówić tylko prostymi zwrotami.
Typu. Idziemy się bawić do pokoju. Będziemy bawić się samochodem. Namalujemy obrazek. Idziemy jeść.
Nie używaj zdań złożonych ani dodatków czasowych, teraz, za chwilę, jutro,

7. Bardzo zainteresowało mnie chodzenie po zimnej wodzie. W związku z tym mam pytanie : czy nogi po wyjściu z zimnej wody należy wytrzeć mocno do sucha, czy też wystarczy lekko je przetrzeć? Czy kiedy nogi są nagrzane do kolan najlepiej od razu pochodzić po zimnej wodzie, czy jest dopuszczalna przerwa 1-2 min.? Syn bez problemu chodzi po górskich rzekach, widocznie organizm wie co mu służy 
Niech chodzi po zimnej wodzie zaraz po nagrzaniu nóg. Po wyjściu najlepiej niech stanie na ręczniku i otrzepie nogi o ręcznik. Jeżeli tak dobrze reaguje na zimną wodę to możesz mu również polewać głowę zimną wodą przez chwilkę. Niech się nachyli a ty strumień skieruj na czubek głowy.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 18-09-2009, 13:45
Lacky, dziękuję, że mimo swojej zajętości, znalazłeś czas na odpowiedź w tym wątku  :).

Hm, spróbuję z tym lepieniem z plasteliny, ale to raczej ja będę musiała lepić, bo syn nie jest mocny w tego typu czynnościach. Zobaczymy czy cokolwiek zrozumie z moich robótek  ;), bo też nie przejawiam szczególnych zdolności w tym kierunku . O ile pamiętam, Davis zaleca, żeby dziecko samo wykonywało literki z gliny. Ale spróbujemy to robić wspólnie, nie mamy innego wyjścia.

Spróbuję też mówić prostymi zwrotami, tak jak mi radzisz, choć to akurat może być trudne, bo syn to gaduła niemożliwy  :P  i potrafi zagadać na amen, a wtedy gimnastykuję się na wszelakie sposoby w tej rozmowie. A jeszcze jak zacznie w kółko o tym samym, makabra, świętego potrafić wyprowadzić z równowagi  :wacko:.

Odnośnie grzebania we włosach i masowania skóry głowy, to masz w pewnym sensie rację, u syna ta czynność weszła w nawyk, ale... Widziałam kilka razy, że sprawia mu to niesamowitą przyjemność, wg mnie to stymulacja dotykowa skóry głowy i włosów, których to on nie odczuwa tak jak człowiek przeciętny. Czy w ogóle nie bierzesz pod uwagę coś takiego jak stymulacja pewnych obszarów ciała u dzieci ze spektrum autyzmu? To nie jest przytyk, naprawdę jestem ciekawa, co o tym myślisz?

Hartuję syna w sposób przez Ciebie zalecony, a on to bardzo lubi. Od tygodnia nalewam mu zimnej wody już do kostek, a zaraz po chodzeniu po tej wodzie jeszcze przecieram mu gąbką z zimną wodą nogi do kolan. Popełnialiśmy tylko błąd z wycieraniem nóg, od dziś będziemy je otrzepywać.
Czy przed polewaniem głowy zimną wodą należy ją też polać najpierw dość ciepłą wodą?

Z ogromną niecierpliwością czekam na Twoją odpowiedź.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 06-10-2009, 21:55
Czy w ogóle nie bierzesz pod uwagę coś takiego jak stymulacja pewnych obszarów ciała u dzieci ze spektrum autyzmu? To nie jest przytyk, naprawdę jestem ciekawa, co o tym myślisz?

Ja to traktuje, jako nawyki, które u dzieci autystycznych są bardziej wyraziste niż u innych dzieci.

Czy przed polewaniem głowy zimną wodą należy ją też polać najpierw dość ciepłą wodą?
Nie nagrzewamy specjalnie głowy. Głowa w czasie kąpieli wystarczająco się nagrzewa.

Tu znalazłem ciekawy filmik pokazujący, w jaki sposób rtęć upośledza mózg.
http://www.youtube.com/watch?v=oQlUsg5Uib4


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 09-10-2009, 10:47
Lacky, powiedz mi, co powoduje, że nawyki te są bardziej wyraziste? Pytam, bo chcę się dokopać do sedna sprawy, ponieważ czasami potrafią one bardzo utrudniać życie codzienne. Dziecko potrafi zajmować się tym, co go wciąga, również w miejscach publicznych, co owocuje niezdrowym zaciekawieniem otoczenia lub nie potrafi dostatecznie skupić się na innej czynności, którą w danej chwili musi wykonać, bo np. jego ręce ciągle wędrują w kierunku głowy, żeby targać i kręcić włosy.

Już jesteśmy po pierwszej kąpieli głowy. Co prawda, dokonałam tego jeszcze zanim przeczytałam ten tekst. Tydzień temu w żaden sposób nie mogłam uspokoić syna, nakręcał się w histeriach niesamowicie i nie miałam pomysłu, co zrobić  :(. Wtedy w akcie desperacji przypomniałam sobie o kapięlach głowy. Najpierw polałam mu głowę cieplejszą wodą, a potem był zimny prysznic. Nie od razu, ale tak po 1/2 h od polewania uspokoił się. Na drugi dzień już miał zatkany nos, który odetkał się dosłownie w ciągu 1 nocy za pomocą pokrojonego czosnku ułożonego na talerzyku, który postawiłam tuż przy łóżku. Żadnych innych reakcji przeziębieniowych ani też gorączki nie było.

Jutro chcę znów spróbować takiego polewania, ale już po zwykłej kąpieli.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Helusia 09-10-2009, 18:33
Rezonans nie wykazał żadnych zmian. Słuch b. dobry. Iloraz inteligencji 122. Psycholog stwierdziła, że nie jest mu potrzebna , dziecko jest bardzo kontaktowe, radosne, pogodne.Potrafi już zająć się sam zabawą, aczkolwiek uwielbia towarzystwo czy to dzieci czy dorosłych. Logopeda raczej ćwiczy mięśnie ust. Przy mówieniu mało otwiera usta.Jestem dobrej myśli.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 10-10-2009, 09:28
Helusia, myślę, że każdy z rodziców dzieci ze spektrum zaburzeń autystycznych, marzy o tym, żeby dziecko potrafiło bawić się ( w pełnym tego słowa znaczeniu) samodzielnie i nawiązywać prawidłowe relacje z innymi dziećmi.
Jeżeli dziecko nie jest zamknięte we własnym świecie, mowę można wyćwiczyć z czasem, dzięki ćwiczeniom,  ona się rozwinie.
U mojego syna mowa rozwinęła się bez pomocy specjalisty-logopedy, od 2,2 l. mówi pełnymi zdaniami , ma bogaty zasób słow, ale jego relacje z otoczeniem i codzienność nie wyglądają zbyt różowo, ponieważ jego problemy są o wiele bardziej skomplikowane.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 11-10-2009, 23:30
Cytat
Nie od razu, ale tak po 1/2 h od polewania uspokoił się. Na drugi dzień już miał zatkany nos, który odetkał się dosłownie w ciągu 1 nocy za pomocą pokrojonego czosnku ułożonego na talerzyku, który postawiłam tuż przy łóżku. Żadnych innych reakcji przeziębieniowych ani też gorączki nie było.
Katastrofa z takim dorobkiem na forum robienie takich rzeczy!!!! Czosnek to naturalny antybiotyk. W jaki sposób organizm ma się oczyścić jak blokujesz mu tę możliwość. Z jednej strony stymulujesz go do oczyszczania a z drugiej blokujesz – czyli w konsekwencji szkodzisz.
Tak to ty dziecka nie doprowadzisz do zdrowia.

Lacky, powiedz mi, co powoduje, że nawyki te są bardziej wyraziste? Pytam, bo chcę się dokopać do sedna sprawy, ponieważ czasami potrafią one bardzo utrudniać życie codzienne. Dziecko potrafi zajmować się tym, co go wciąga, również w miejscach publicznych, co owocuje niezdrowym zaciekawieniem otoczenia lub nie potrafi dostatecznie skupić się na innej czynności, którą w danej chwili musi wykonać, bo np. jego ręce ciągle wędrują w kierunku głowy, żeby targać i kręcić włosy.
Przykład
Dziecko, które ma zapchany nos suchą wydzieliną, aby go oczyścić będzie w nim dłubać palcem. Dla niego ta czynność nie jest czymś złym, bo pozwala mu na pozbycie się wydzieliny suchej zalegającej w nosie. Gdy taka wydzielina będzie się zbierać w nosie dziecko będzie tą czynność wykonywało często a to spowoduje, że stanie się ona czynnością odruchową. Dziecko bez potrzeby będzie dłubało w nosie, bo ta czynność weszła mu w nawyk a sprawiała mu wcześniej dużo przyjemności. Po pewnym czasie robi to tak, aby inni nie widzieli, bo zaczyna rozumieć swój problem.
Z dziećmi autystycznymi powinno być podobnie. Pierwsze stymulacje wykonywane są pod wpływem jakiś zaburzeń w funkcjonowaniu organizmu. Te stymulacje są wykonywane często i dziecko zaczyna je robić nawet wtedy, kiedy nie musi. W przypadku dzieci nie autystycznych czynności są markowane w zależności od tego czy ktoś je obserwuje natomiast dzieci autystyczne nie zwracają uwagi na otoczenie i takie czynności są bardzo dobrze widoczne.



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 12-10-2009, 10:22
No nie wiem, ten sposób akurat był akceptowany na forum, przecież nie podałam mu czosnku doustnie, tylko do wąchania, a tym samym uruchomienia procesu oczyszczania z zalegającej wydzieliny w zatokach. Przez noc nos się odetkał i w dzień spływał z niego przeźroczysty katar, który można było spokojnie wydmuchiwać. W innym przypadku zatkany nos spowodowałby ból głowy i mega rozdraznienie. Więc gdzie tu przestępstwo  :blink: ?

Co do stymulacji czy też nawyków : co zrobić, żeby oduczyć np. takiego kręcenia włosów?



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 19-10-2009, 20:32
Cytat
Dlatego bardzo ważne jest to, by przed odstawieniem glutenu wykonać badania immunologiczne, które pozwalają określić czy dziecko będzie musiało przestrzegać diety do końca życia czy też po poprawie stanu jelit będzie można w pewnym stopniu powrócić do podawania niewielkich ilości glutenu.
źródło: http://www.dzieci.org.pl/cgi/forum/ikonboard.cgi?act=ST;f=12;t=4788;st=2320

Czasami myślę, że te nasze dzieci to naprawdę kosmici jacyś. Dieta dla nich musi być kosmiczna, suplementy drogie i ściągane z zagranicy, bo w Polsce nie ma odpowiednich, badania też inne niż zwykle, bo te tradycyjne nic nie wykażą. Może wykupimy sobie przelot w jedną stronę rakietą na jakiś inny glob, bo tutaj nasze dzieci jakoś nigdzie nie pasują.
A pani dr to udziela się na forum tylko wtedy kiedy ma jakiś poważny powód:
Cytat
Pragnę poinformować o zmianie adresu - nastąpiło otwarcie nowego gabinetu w Piasecznie
źródło: http://www.dzieci.org.pl/cgi/forum/ikonboard.cgi?act=ST;f=12;t=5809;st=560


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 19-10-2009, 23:14
No nie wiem, ten sposób akurat był akceptowany na forum, przecież nie podałam mu czosnku doustnie, tylko do wąchania, a tym samym uruchomienia procesu oczyszczania z zalegającej wydzieliny w zatokach. Przez noc nos się odetkał i w dzień spływał z niego przeźroczysty katar, który można było spokojnie wydmuchiwać. W innym przypadku zatkany nos spowodowałby ból głowy i mega rozdraznienie. Więc gdzie tu przestępstwo  :blink: ?
Z tym czosnkiem to jakieś nieporozumienie się wkradło dawno, którego nikt nie zanegował a Mistrz skwitował:
Cytat
Ktoś polecał czosnek przy łózku i cebule.
Czosnek wiesza się nad łóżkiem, by odstraszyć demony.
http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=5321.msg52276#msg52276

Polewanie pobudza bakterie w zatokach, w górnych częściach układu oddechowego. Bakterie stymulują układ odpornościowy do reakcji. Makrofagi wytwarzają substancje, które działają na zmienioną tkankę, co ułatwia jej regeneracje. Tylko tak można odwrócić zmiany, które zaszły.
Jeżeli dziecko ma katar to go należy wygrzewać, musi odpoczywać. Samo marudzenie już oznacza, że choroba oddziałuje na jego psychikę. Aby takie działanie dało efekt proces stymulacji bakteryjnych musi trwać z przerwami kilka miesięcy. (tydzień przerwa, za jakiś czas znowu tydzień i przerwa itd.) Ja to przechodziłem z dzieckiem kilkanaście razy. Takie oczyszczanie jest nawet wstanie dorosłego oduczyć od nawyków umysłowych.


Co do stymulacji czy też nawyków : co zrobić, żeby oduczyć np. takiego kręcenia włosów?
Najprościej obciąć na krótko włosy, aby nie mógł ich targać. Drugi sposób to znaleźć zamiennik, który mu się daje jak to robi a na który dobrze reaguje, albo jakiś nowy przedmiot, który go zainteresuje.
Dzieci często nie chcą słuchać rodziców i nie chcą powiedzieć, jaki mają problem, mój również ma takie okresy. Wtedy biorę jego ulubionego misia i mówię do nie go przez misia. Wtedy się otwiera mówi, w czym jest problem i dlaczego coś robi, co się działo wcześniej. Miś go przekonuje, że tak nie można robić. Twoje dziecko jest starsze i na niego może to już nie działać.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 20-10-2009, 07:57
Cytat
Dlatego bardzo ważne jest to, by przed odstawieniem glutenu wykonać badania immunologiczne, które pozwalają określić czy dziecko będzie musiało przestrzegać diety do końca życia czy też po poprawie stanu jelit będzie można w pewnym stopniu powrócić do podawania niewielkich ilości glutenu.
źródło: http://www.dzieci.org.pl/cgi/forum/ikonboard.cgi?act=ST;f=12;t=4788;st=2320

Czasami myślę, że te nasze dzieci to naprawdę kosmici jacyś. Dieta dla nich musi być kosmiczna, suplementy drogie i ściągane z zagranicy, bo w Polsce nie ma odpowiednich, badania też inne niż zwykle, bo te tradycyjne nic nie wykażą. Może wykupimy sobie przelot w jedną stronę rakietą na jakiś inny glob, bo tutaj nasze dzieci jakoś nigdzie nie pasują.
A pani dr to udziela się na forum tylko wtedy kiedy ma jakiś poważny powód:
Cytat
Pragnę poinformować o zmianie adresu - nastąpiło otwarcie nowego gabinetu w Piasecznie
źródło: http://www.dzieci.org.pl/cgi/forum/ikonboard.cgi?act=ST;f=12;t=5809;st=560

Abi czytałaś moje wypowiedzi w wątku o pani dr? Napisałem co o niej myślę otwarcie bez ogródek. Gdy to przeczytała zadzwoniła do mnie i mnie przeprosiła. Dobrze, że choć na to ją stać. Szkoda mi tylko tych dzieci, które jeszcze do niej trafią i rodziców, którzy biorą mnie za wariata, sami się zresztą przekonają.
Powiem Ci jeszcze, że odpowiedź której mi udzieliła na forum jest całkowicie zakłamana. Mojemu dziecku w żadnym badaniu nie wyszła ropa błękitna, nie wiem jak ona na to wpadła. Nigdy tez nie powiedziała nam, że rokowania są poważne, wręcz przeciwnie, we wniosku do PCPR jaki nam wypełniała wpisała w rubryce rokowania: bardzo dobre. :)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 20-10-2009, 07:59
Lacky pisałeś kiedyś o polewaniu dzieciom nóg gorąca wodą a potem o chodzeniu stopami po zimnej wodzie. Jakie inne zabiegi z wodą można jeszcze zastosować aby ułatwić organizmowi wydalanie toksyn?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zuza 20-10-2009, 11:28
Cytat
Cytat od: Chamomillka  12-10-2009, 11:22
No nie wiem, ten sposób akurat był akceptowany na forum, przecież nie podałam mu czosnku doustnie, tylko do wąchania, a tym samym uruchomienia procesu oczyszczania z zalegającej wydzieliny w zatokach. Przez noc nos się odetkał i w dzień spływał z niego przeźroczysty katar, który można było spokojnie wydmuchiwać. W innym przypadku zatkany nos spowodowałby ból głowy i mega rozdraznienie. Więc gdzie tu przestępstwo  blink ?
Z tym czosnkiem to jakieś nieporozumienie się wkradło dawno, którego nikt nie zanegował a Mistrz skwitował:
Cytat od: Mistrz  15-12-2008, 21:29
Cytat
Ktoś polecał czosnek przy łózku i cebule.
Czosnek wiesza się nad łóżkiem, by odstraszyć demony.
http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=5321.msg52276#msg52276

Pamiętam ten wątek, tylko że ja odebrałam słowa Mistrza w innym kontekście. Sama też raz zastosowałam ten sposób, gdy dziecko miało bardzo zatkany nos, ale pokroiłam cebulę a nie czosnek.
Chamomillko, to nie żadne przestępstwo. Ludzie robią gorsze rzeczy swoim dzieciom z niewiedzy. Taki sposób kiedyś pojawił się na forum i nikt z Ekspertów tego nie zanegował. Dopiero teraz Lacky jasno się wyraził na ten temat i osoby, dokładnie śledzące forum, więcej tego błędu nie powtórzą. A myślę, że nie byłyśmy jedynymi, które to zastosowały.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 20-10-2009, 11:40
Lacky, to przynajmniej demony odstraszyłam  :P, które ostatnio dość mocno targają moim dzieckiem.
Powiedz mi jeszcze, czy gdyby sytuacja z zatkanym nosem się powtórzyła, mam całkowicie nic nie robić : żadnych gorących okładów, parówek, tylko wygrzewanie się? I czy wystarczy, żeby dziecko tylko zostało w domu, czy też bezwzględnie musi leżeć w łóżku? Z tym ostatnim będzie trudno, bo syn leży w czasie choroby wyłącznie gdy ma gorączkę, a to jednak rzadko mu się zdarza. Ja nawet ostatnio czekam na tę gorączkę, bo wiem, że wtedy jego układ nerwowy się wyciszy, uspokoi.
Co do włosów, to syn nie zgadza się, żeby mu je krótko obciąć, bo doskonale zdaje sobie sprawę, że wtedy nie będzie mógł manipulować przy nich. Wiesz, chyba spróbuję z tym misiem, mój syn mimo że jest już nastolatkiem, miewa czasami mentalność małego dziecka, więc ta metoda może poskutkować. Bardzo Ci dziękuję za podpowiedź  :) !

Michael, "konowały" nie przejmują się naszymi dziećmi, tylko robią na nich wielką kasę, wykorzystując bezradność rodziców  :(.
Co do zabiegów, polecanych przez Lackyego, to nawet w tym wątku znajdziesz kolejną wskazówkę, mianowicie polewanie głowy zimną wodą, tylko przeczytaj wszystko uważnie, żeby zabrać się do zabiegów ze zrozumieniem i przygotować się na ewentualne reakcje organizmu. Twój synek jest jeszcze mały, więc pewnie możesz uzyskać lepsze efekty niż np. u 11-latka.

Zuza, zeszłej zimy zastosowałam dwukrotnie zarówno cebulę jak i czosnek, myślałam, że to dobra metoda na pobudzenie ewakuacji zalegającej wydzieliny z nosa. Dziękuję za dobre słowo  :).



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Helusia 20-10-2009, 19:00
Cytat
Lacky, to przynajmniej demony odstraszyłam  , które ostatnio dość mocno targają moim dzieckiem
Czytając Twój post przypomniała mi się książka Gabriele Amorth "Nowe wyznania egzorcysty", dużo było w niej na temat targania przez demony. Może warto by było się pokusić?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 20-10-2009, 20:00
Chamomillka jedziemy do egzorcysty?  :mrgreen:
Ale musi się znać na kosmitach, bo nie wiadomo jakie siły targają naszymi dziećmi.  :wacko:


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 20-10-2009, 20:55
Abi czytałaś moje wypowiedzi w wątku o pani dr? Napisałem co o niej myślę otwarcie bez ogródek. Gdy to przeczytała zadzwoniła do mnie i mnie przeprosiła. Dobrze, że choć na to ją stać. Szkoda mi tylko tych dzieci, które jeszcze do niej trafią i rodziców, którzy biorą mnie za wariata, sami się zresztą przekonają.
Powiem Ci jeszcze, że odpowiedź której mi udzieliła na forum jest całkowicie zakłamana. Mojemu dziecku w żadnym badaniu nie wyszła ropa błękitna, nie wiem jak ona na to wpadła. Nigdy tez nie powiedziała nam, że rokowania są poważne, wręcz przeciwnie, we wniosku do PCPR jaki nam wypełniała wpisała w rubryce rokowania: bardzo dobre. :)
Oczywiście, że czytałam.
Niezła z niej oszustka, inaczej już tego nazwać nie można.
Brak mi słów.
I pomyśleć, że kiedyś chciałam u niej leczyć Krzysia, strasznie się cieszę, że nie miałam wtedy na to kasy.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 21-10-2009, 08:14
Moja znajoma wybiera się z synkiem autystycznym do księdza-egzorcysty, zapytam ją o przebieg wizyty. Sama w momentach załamania i bezradności czasem myślałam czy nie uderzyć do kogoś o tym profilu  ;).
Rzecz w tym, że mój syn wkroczył w okres dojrzewania i huśtawki emocjonalne, które już występowały wcześniej, ale były w pewnym sensie wyciszone, znów przybrały na sile. Wyraźnie widać, że syn zaczął jakby "przerabiac" problemy i frustracje, które umiejscowione są w jego psychice, odbywa się to za pomocą krzyku, wrzasku, płaczu, kłótni, ale w taki sposób wyrzuca z siebie, co mu na wątrobie leży. Może po prostu muszę się uzbroić w ogromną cierpliwość i starać się pomagać mu przewałkować to wszystko, może wtedy któregoś dnia zaświeci słoneczko i dla nas  :). Na razie jest bardzo ciężko, ciągły stres, mimo to wiara, że może być lepiej, jeszcze całkiem nie zgasła.

Abi, widzisz, brak pieniędzy czasami wychodzi na dobre, np. może uratować nas od eksperymentowania "specjalistów" na naszych pociechach  ;).


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lady 21-10-2009, 09:57
Czytam z zainteresowaniem wątek o autyzmie, chociaż mnie bezpośrednio to nie dotyczy. Mam w rodzinie 11 letniego chłopczyka z mikrouszkodzeniami mózgu. Nie ma zdiagnozowanego autyzmu i był leczony tradycyjnie czyli psychotropy . Jako, że to nic nie dało i jest coraz gorzej rodzice zdecydowali się na diagnozowanie dziecka w Vegamedica centrum holistyczne. Mały nie jest na żadnej diecie, jego "mądry" tatuś nazwał nasz zlot zlotem czarownic.   Już nie mam siły na tego człowieka i tłumaczenie mu. Mam nadzieję, że w tym centrum otworzą mu oczy i poprawią w  :bash: głowie. Bo jak ja mówię nie dawać mu mleka i drożdżówek to nie ważne. Serce mnie boli jak na to patrzę. Młody był diagnozowany na Salvi i tam terapeutka powiedziała, że ma strasznego grzyba i to w mózgu. Co ciekawsze to stwierdziła to już  przed badaniem patrząc na niego.  :eek: nakazała oczywiście dietę i to było nie do przejścia. Oczyszczanie się skończyło zanim na dobrą sprawę się rozpoczęło.
Co do egzorcysty to nic, by nie dał  :P Chłopczyk, o którym mówię był u pierwszej komunii. Niby rozumie sprawy wiary, ale czasami tak bredzi na ten temat, że ciężko słuchać.  :(


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 21-10-2009, 11:21
W Vega Medica oczywiście dadzą zalecenia dietetyczne, ale oprócz tego stosują tam też suplementację i inne "naturalne" metody leczenia, m. in. trucie grzyba i zabijanie pasożytów.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lady 21-10-2009, 12:07
Chłopczyk, o którym piszę miał już zwalczane pasożyty i lekami i "medycyną naturalną" czyli orzech, goździki i bylica piołun. MO stosował około rok, do tego miał ogólne leki przeciwgrzybicze, bo na wymazie z gardła wyszła candida, a ma za sobą wiele antybiotykoterapii. Muszę powiedzieć, że wtedy było już dużo lepiej, ale to tylko w czasie brania leku na grzyba no i diety, bo lekarze zalecili.  ;) Wiadomo po skończeniu leku i zaprzestaniu diety wszystko wróciło do punktu wyjścia.  :/


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 21-10-2009, 12:19
W Vega Medica oczywiście dadzą zalecenia dietetyczne, ale oprócz tego stosują tam też suplementację i inne "naturalne" metody leczenia, m. in. trucie grzyba i zabijanie pasożytów.

Vega Medica to jeszcze pół biedy. Najgorzej jest jak dziecko jest pod opieką psychiatry i neurologa i faszerują go prochami.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lady 21-10-2009, 12:43
Te moje dziecko właśnie było królikiem doświadczalnym dla jednej pani psychiatry  :hammer: i neurologa.
Zastanawia mnie jedna rzecz z zachowania dziecka, że nie wstydzi się ono przy załatwianiu potrzeb fizjologicznych. Ma już 11 lat i z przerażeniem myślę, że niedługo zacznie się rozwijać, a idąc do toalety wcale nie zamyka drzwi za sobą. Czy inne autystyczne dzieci tez tak mają? Tłumaczenie i upominanie nic nie daje.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 21-10-2009, 13:37
Dzieci autystyczne inaczej postrzegają świat, nie jest to reguła, ale takie zachowania da się wytłumaczyć autyzmem.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 21-10-2009, 17:33
Mają niestety, mojemu 11-latkowi też muszę przypominać, żeby zamykał drzwi w czasie korzystania z toalety, bo nie zawsze to robi. Po upomnieniach jednak zamyka.

A u psychiatry w ciągu całej naszej historii autystycznej byliśmy 2 razy, w celu wydania zaświadczenia potwierdzającego diagnozę. Do pani neurolog chodzimy raz na pół roku,  jest mądrą kobietą i leków synowi nie przepisuje, zleca tylko czasem badania EEG i kieruje do rehabilitantów typu SI czy terapia czaszkowo-krzyżowa itp.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 22-10-2009, 09:04
To faktycznie jakiś inny neurolog. :)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 22-10-2009, 10:12
Szkoda tylko, że trafiłam do niej z synem jak miał już 7 lat.
Ale zanim trafiliśmy do obecnej neurolog, mieliśmy wizytę u neurologa, który bezmyślnie przepisał mojemu 4-letniemu wtedy dziecku lek ciężkiego kalibru  :thumbdown:. Całe szczęście, że macierzyńska intuicja podpowiedziała mi, żeby nie podawać go synowi.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lady 22-10-2009, 10:34
Chłopczyk, o którym pisałam dostawał nawet Respolept i inne świństwa.  :/ Teraz ma mieć konsultację w Vega Medica pod koniec listopada u jakieś pani doktor specjalistki od autyzmu.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 22-10-2009, 10:45
Cóż, niech spróbują się tam udać, ale jeżeli rodzice chłopca będą chcieli leczyć go w Vega Medica, muszą nastawić się na wydawanie dość sporej sumki pieniędzy.
Czy chłopczyk oprócz leków miał zaleconą jakąkolwiek terapię?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lady 22-10-2009, 11:02
Z tego co wiem to miał jakieś masaże i zajęcia sensoryczne. W jego przypadku trudno jest zdiagnozować przyczynę choroby, bo był przyduszony przy porodzie, ale mogły też mu zaszkodzić szczepionki. Słabiej się rozwijał i zawsze był taki "inny". Mam porównanie, bo moja córcia jest w tym samym wieku. Różnice w ich rozwoju są ogromne.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 22-10-2009, 11:16
Jeżeli dobrze zrozumiałam, dziecko nie ma nie tylko ustalonej przyczyny choroby, na co zresztą za bardzo bym nie liczyła, wiedząc jak wygląda doszukiwanie się przyczyn  ;),  ale nawet konkretnej diagnozy. Takie dzieci należy rehabilitować w okresie niemowlęcym, potem już o wiele trudniej doprowadzić je do jako takiej "normy".
Natomiast dobrze postawiona diagnoza daje możliwość trafnego doboru terapii. Ale wiem coś o tym, ile rodzice zaburzonych dzieci muszą wydeptać ścieżek, żeby trafić na kompetentnych fachowców.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 02-11-2009, 12:06
Chamomilko, mam do Ciebie pytanie: czy Twój syn miewa gorączki? Mój rzadko choruje, od kilku lat nie był u lekarza, a wczoraj nagle 40, 5! Nigdy nie jest mu zimno, a on nagle przykrył się kocem. Dałam mu herbaty lipowej z miodem i samą wodę. W nocy się wypocił i rano miał 37,8. Z pozostałych objawów tylko lekki kaszel i wodnisty katar, wiec dostał mieszankę na drogi oddechowe.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 02-11-2009, 17:51
Jak moje dzieci mają katar to nic nie robię, a ostatnio to właściwie dziwny jest ten katar bo sama żółta i gęsta ropa.
Krzyś nie mieł gorączki, zawsze 38,5 to był max, ale w te wakacje kiedy byliśmy na wsi nagle zrobił się marudny i senny, wieczorem miał 39 stopni, byłam szczęśliwa, chociaż inni przerażeni. To było chwilowe, już następnego ranka temperatura była niższa.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 03-11-2009, 08:23
Wczoraj było lepiej...mąż dał mu polopirynę, kiedy byłam w pracy. Dzisiaj od nowa gorączka. Syn dzielnie ją znosi i wiem, że sobie sam poradzi.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 03-11-2009, 09:52
Mariam, marzę o gorączce dla mojego syna  ;). Ostatnio miał wysoką goraczkę 2 lata temu (39,5 - 40 st.) podczas anginy. Wtedy podawałam leki homeopatyczne wg zaleceń Grażynki, a na noc zaaplikowałam pół tabletki Apapu. I od tego czasu żadna infekcja już nie przebiegała z gorączką, a obecnie jest synowi bardzo potrzebna. Po gorączce jest spokojniejszy i pogodniejszy, a w czasie gorączki po prostu anioł  :).

Dlaczego podajesz synowi mieszankę na drogi oddechowe, może wystarczyłby prawoślaz?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 03-11-2009, 13:18
Mieszankę wypróbowałam na sobie i myślę, że też dobrze mu zrobi. Często skarżył się na zatkany nos, często chrząka. Zastanawiam się nad tym, że po gorączce Twój chłopak jest spokojniejszy. Mój ostatnio był wyjątkowo nerwowy i krzyczał na młodszego brata, teraz nic mu nie przeszkadza. Od kilku dni moje dziecko jest na bezglutenowej diecie, co, jak myślę, dało efekt w postaci gorączki.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: am_magister 03-11-2009, 17:15
Ja także czekam z niecierpliwością na gorączkę u mojego autystycznego synka. Przez moją niewiedzę, gdy miał w maju stan podgorączkowy od razu zaaplikowałam mu nurofen. Teraz jesteśmy już na MO i KB toteż mam nadzieję, że pewnego dnia gorączkowanie powróci.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 04-11-2009, 08:13
Spokojnie! Powróci. My też kiedyś walczyliśmy z gorączką, a teraz przez tydzień mały miał 39 i nie robiliśmy nic, samo przyszło samo poszło. :)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 04-11-2009, 08:36
Dzisiaj nasz synek obudził się już bez gorączki. Nie licząc dwóch polopiryn, sam z tego wyszedł. Wydaje mi się, że to była infekcja wirusowa - wodnisty katar, kaszel bez ropnej treści. Jak na razie jest bardzo spokojny i nawet zabrał się za czytanie lektury :) .


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 04-11-2009, 10:16
Mariam, na następny raz może warto nawet polopiryny nie podawać, tym bardziej, że to swiństwo  , już lepiej podać ibufen jeżeli zajdzie taka konieczność.

AM_magister, trzymam kciuki, żeby nasze dzieci w końcu zagorączkowały  :).


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 04-11-2009, 14:07
Ja mu niczego nie podawałam, tylko zatroskany tatuś, kiedy mnie w domu nie było.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Sewhoe 04-11-2009, 18:47
To teraz mocny ochrzan dla tatusia. Moje maleństwo też gorączkowało (40 stopni) i jak już Michael 27 napisał: samo przyszło, samo odeszło. Zero jakiejkolwiek chemii.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 05-11-2009, 12:13
Aż miło popatrzeć, że są tak rozsądni młodzi tatusiowie  :thumbsup:.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 05-11-2009, 21:06
Zastanawiam się nad tym, że po gorączce Twój chłopak jest spokojniejszy. Mój ostatnio był wyjątkowo nerwowy i krzyczał na młodszego brata, teraz nic mu nie przeszkadza.

Sposób jaki wy postępujecie z waszym dzieckiem przy chorobie to nie oczyszczanie tylko pogłębianie patologi. Dlatego nie można się dziwić że jest bardziej nerwowe po chorobie niż uspokojone. Najedz się o godzinie 23 w nocy a potem wstań o 7 rano i sprawdź czy będziesz wyspana. Spałaś a organizm się czuje jakby wcale nie spał.

Tak samo jest z organizmem dziecka przerywacie proces usuwania chorych komórek w połowie co powoduje że są one jeszcze bardziej zniszczone i podatne na patologie.  Organizm chorował a czuje się jakby wcale nie chorował a tylko przybyło mu zanieczyszczeń.



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: am_magister 05-11-2009, 22:43
Lacky, żałuję, że taki "kubeł zimnej wody" nikt nigdy wcześniej mi nie sprawił i bije się w pierś że można być takim bezmyślnym. Jak tylko na początku trafiłam na to forum zrobiłam dokładne porządki w domowej apteczce - większość poszło OUT.
My gorączkę mieliśmy tylko dwa razy w życiu. Raz po szczepionce jak miał 5 mcy, a drugi raz na 18mcy przed zapaleniem oskrzeli.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 08-11-2009, 12:08
Lacky, proszę Cię abyś następnym razem zanim na kogoś naskoczysz, przeczytał sobie post jeszcze raz i to ze zrozumieniem. Wiele osób Cię chwali na tym forum i może słusznie. Ja mam natomiast takie przekonanie, że nabrałeś zbyt wielkiej pewności siebie.
To, co pisałam o moim synu, że krzyczał na swojego brata i był nerwowy, to dotyczyło okresu bezpośrednio przed chorobą. Kiedy spadła już gorączka:
Cytat
Jak na razie jest bardzo spokojny i nawet zabrał się za czytanie lektury smile .
Chciałam przez to zasygnalizować to, o czym wcześniej pisała Chamomilka. Cieszę się z tego, że na tym forum spotkałam takich ludzi jak ona. Wszak jest to dział dla rodziców dzieci z autyzmem.
Cytat
Sposób jaki wy postępujecie z waszym dzieckiem przy chorobie to nie oczyszczanie tylko pogłębianie patologi.
I jakie WY? Niestety, sama walczę w słusznej sprawie i kiedy tylko wyjdę do pracy, dzieją się rzeczy, których nie chcę. Na zmianę poglądów u niektórych ludzi trzeba więcej niż kilka miesięcy.
Wcale też nie przypuszczam, by patologia u mojego syna się pogłębiła. Gorączka w końcu minęła, teraz jest kaszel, wysypka oraz zapalenie powiek.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 08-11-2009, 12:16
Mariam_38 rodziców dzieci z autyzmem nikt nie rozumie. Łatwo udzielać porad i mówić co mamy robić albo jak to źle postępujemy. Tylko ten, kto doświadczy tego nieszczęścia zrozumie nas, nikt inny. 


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 08-11-2009, 12:37
Michael27, wiem, że nikt nie rozumie. Na wywiadówkach siedzę zawsze sama i nikt się do mnie nie przysiądzie. Nie jesteśmy partnerami dla rodziców zdrowych dzieci (tak mi się zrobiło siebie żal).
My jednak (mam na myśli kontynuatorów idei hipokratejskich, a także nas, rodziców) musimy zmieniać tę całą resztę oraz nasze dzieci. Na to ostatnie mam wielką nadzieję przystępując do tego forum.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 09-11-2009, 09:20
Tak, to prawda, jesteśmy w dość trudnej sytuacji. Nasze dzieci wyglądają na pozór zwyczajnie, a czasem nawet na zdrowe, przecież nie jeżdżą na wózkach i nie mają wypisanego niedorozwoju umysłowego na twarzy.
Ale żywot z nimi jest ciężki, oj, bardzo ciężki... Może dlatego zdarza się nam czasem popełniać więcej błędów niż rodzicom dzieci, którzy nie mają do czynienia z tą niszczącą przypadłością.
Nasze życie to ciągły stres, czasami jego natężenie jest tak wielkie, że sami nie wiemy, jakim cudem jeszcze funkcjonujemy na pozór normalnie.
Ja również się ciszę, że mam możliwość wymiany zdań z rodzicami, znającymi problemy codzienności rodziny, w której jest dziecko z diagnozą ze spektrum autyzmu.
 


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 09-11-2009, 09:35
Dla zdrowego dziecka wypicie MO czy KB to na ogól nic wielkiego. Przekonanie naszych pociech nie jest już takie proste. O ile MO da się wcisną to już z KB rady nie da. To też nie wszyscy potrafią zrozumieć.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 09-11-2009, 10:23
 Nasze dzieci to na szczęście nie tylko powód do ciągłych zmartwień, ale też "materiał" do niezwykłych sytuacji.
Mój syn, zacięty informatyk, ostatnio pozmieniał hasła na komputerach z sali multimedialnej. Dopiero po dwóch tygodniach zorientowano się o co chodzi i kto mógł wykręcić taki numer. Oczywiście telefony były do nas i podniesiono wielkie larum.
Mnie to akurat zastanowiło, bo też "szefuję" w sali multimedialnej w gimnazjum i szkole średniej i jakoś nikt mi jeszcze czegoś takiego nie zrobił. Pytam więc mojego rozbawionego chłopaka skąd miał hasło do administratora. A on na to: "bo pan informatyk przy mnie wpisał posługując się jednym palcem".
Hmm...no i tu pan informatyk nie docenił "dziwaka" z VI e. Wiadomo, że uczniowie nie powinni zmieniać haseł, ale jakoś nie obraziłam się na mojego hakera  :)  .


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 09-11-2009, 10:28
Spostrzegawczość i niezwykła pamięć do szczegółów, na które nikt "zdrowy" nie zwraca uwagi, to ich mocna strona  :thumbsup:.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 09-11-2009, 10:32
Mi się jakoś udało.
MO podawałam na siłę, po prostu, Krzyś nie chciał, ale się przyzwyczaił, nie miał odruchów wymiotnych, a jedynie ze mną walczył.
KB też nie chcieli pić, Krzyś marudził, ale powoli, powoli dał się przekonać. Teraz od razu jak słyszą mikser przychodzą do kuchni, a Szymon mówi: "ooo koktajl". Chyba go lubią pić.
Mój Krzyś nie chciał jeść nowości, po kawałku czekolady wymiotował (nie dostawał słodyczy, ale jak miał 1,5 roku spróbowałam mu dać trochę czekolady), dużo wymiotował, sam prowokował wymioty (wkłakał sobie palce do buzi). To już za nami.
Można popatrzeć na video na naszej stronie:
http://abi.tla.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=357&Itemid=112
A to opinia z przedszkola, do którego chodzą teraz chłopcy:
http://abi.tla.pl/images/dokumenty/przedszkolekrzys.jpg


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 09-11-2009, 10:56
Moje serdeczne gratulacje  :thumbup: !


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 09-11-2009, 12:31
No pięknie, poza tym, że załatwia się na sedes :) .


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 09-11-2009, 13:05
No a gdzie się robi kupę?
Z tym u nas nie ma problemów, siku i kupa do kibelka, idzie sam, sam przystawia taboret, nakłada nakładkę, jeśli jesteśmy gdzieś poza domem to mówi siku lub kope.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Stańczyk 09-11-2009, 13:14
No a gdzie się robi kupę?
Do sedesu, a nie
na sedes.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 09-11-2009, 13:49
Dzięki Hajdi!


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 09-11-2009, 14:11
A, o to Wam chodzi.  :D
Błąd Pani psycholog.  :hammer:


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 09-11-2009, 14:11
Abi ! Gratulacje! A ja jako "szambonurek" wnoszę sprostowanie - kupę robi się do muszli klozetowej siadając na sedesie. :D


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 09-11-2009, 14:25
Abi ! Gratulacje! A ja jako "szambonurek" wnoszę sprostowanie - kupę robi się do muszli klozetowej siadając na sedesie. :D

Dzięki za info! :)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 10-11-2009, 06:29
Abi, czy na tym pierwszym filmiku wasz syn ma rzeczywiście rok i 3 miesiące?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 10-11-2009, 09:28
Tak, na pierwszym filmiku to Szymon i miał wtedy tyle lat co napisałam. Autyzm ma mój starszy syn - Krzyś.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 11-11-2009, 06:11
Aha, rozumiem, myślałem że to Szymon jest autystyczny. Czy źle myślę czy też mialaś z nim jakieś problemy.

Według mnie jak na roki 3 miesiące to ten twój syn wygląda na bardzo rozwiniętego. Być może to moja błędna obserwacja, ale jednak przyglądałem się dzieciom w tym wieku i większość to jeszcze niewiele rozumiejące bobasy a tutaj widzę chłopaka który ciężko myśli (analizuje).

Abi nie chcę abyś mnie zrozumiała źle, ale jednak uważam że może być tak że jednak to nie wina chłopca czy choroby, po prostu nie potrafisz, czy raczej nie potraficie z mężem odpowiednio podejść do syna. Stawiam że chłopak jest bardzo ruchliwy, nadpobudliwy wręcz, ale to wcale nic takiego złego. Chodzi o to po pierwsze aby wykorzystać tą jego żywotność a po drugie jemu potrzebna jest z jakiegoś powodu większa stymulacja, on to robi intuicyjnie przecież! Nie wiem do końca z czego to wynika ale zakładam że tym że za mało poświęcałaś mu uwagi, czasu, co w kontekście starszego brata może być zrozumiałe. Nie wiem też co jego ojciec, chociaż w tym wieku to jeszcze powinien się trzymać raczej mamy. Bardzo skracam bo nie mam siły na większe analizy, ale piszę co myślę. Ten filmik w którym kręcicie go kamerą a on ma tego świadomość jest dla mnie już oczywistym dowodem nadużycia, szukania sposobu na niego. A on chyba potrzebuje więcej opieki i troski. Być może nie macie na to czasu i siły, być może ale myślę że tu jest problem. I myślę że w tym wieku to jest jeszcze wszystko do wyprowadzenia, pytanie tylko czy jest na co czekać, bo z czasem może się potoczyć różnie.

Możesz mnie zignorować ale myślę że jako rodzice wykazujecie niedojrzałość. Czy wy w ogóle w jakiś sposób z tym dzieckiem się bawicie? Jest jakiś kontakt cielesny czy tylko kontaktujecie się przez barierę martwego oka kamery. Mam wrażenie że jesteście znudzeni dziećmi i w ogóle sytuacją, że nie byliście na to przygotowani, a do tego zachowujecie się trochę jakbyście mieli zwierzątka w domu. Co też wynika z waszych obaw, a pamiętaj że dzieci bardzo chłoną to wszystko co jest pozawerbalne. To tak trochę jakbyście ich nie akceptowali, jakby byli tak z przypadku. No chyba że to ma być takie wychowanie że dzieciak 2 lata musi być samodzielny i koniec.

Wiesz piszę o tym w ten sposób bo to bardzo przypomina mi moją osobistą historię.

----

No i kurcze wlazłem na waszą stronę z filmikami na YT. Ja myślę że macie złe podejście do dzieci, że ten wasz Krzysiek to też jest normalny a z tym autyzmem to trochę ściema. Owszem może być zatruty przez szczepionki itd. ale jednak to nie jest jakieś poważnie chore dziecko. Wygląda mi to na zaburzenia relacji z rodzicami po prostu.

Może się mylę, może to tylko błędne wrażenia. Mam nadzieję że nie obrazi was moje trochę nazbyt bezpośrednie i głośno wyrażane myśli.

No a poza tym to naprawdę ładne dzieci, sympatyczne.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 11-11-2009, 11:00
Żałosny tekst. Napisał go facet, który nie ma własnych dzieci. Abi ! Jesteś dzielną kobietą i myślę, że zaimpregnowaną na takie teksty.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 11-11-2009, 14:34
Chciałam Wam pokazać w jaki sposób jeszcze rok temu stymulował się Krzyś, dzisiaj już nie macha przedmiotami, nie robi "sztucznego uśmiechu", pomimo że nie ma SI od pół roku, a ja nie stosowałam żadnych sekwencji.

W filmiku, na którym jest Szymon, mąż chciał nagrać jego płacz, a wyszło, że nagle się uspokoił. On od zawsze wszystko próbuje wymuszać płaczem, ja nie zawsze byłam konsekwenta, a w dodatku jego udawany płacz i minki rozbawiały mnie, przez co dziecko otrzymywało mylne sygnały. Dzieci mamy wydokie, sami z mężem nie jesteśmy niscy.
Tutaj zdjęcia z przedszkola, w samym środku na zdjęciu jest Krzyś i dziewczynka, która się do niego przytula:
http://www.centralservice.pl/lublin/index_25.html

A poza tym to mam wypaczone spojrzenie na zachowanie dzieci, jak tylko młodszy piszczy i się rozkręca, ja już się załamuję. Wiem, że są różne dzieci, ale wiem też co to jest autyzm. Szymonowi wszystko można wytłumaczyć, dogadać się, uspokoić.
Pamiętam Krzysia - wrzeszczącego, nic go nie uspokajało, musiałam go pozostawić samego sobie, wyrywał mi się na spacerach, uciekał, nic do niego nie docierało, nie mówił, nie pokazywał, nie komunikował się. Nie nagrywaliśmy jego najgorszych momentów i to był chyba błąd, w ogóle dzieci nie były nagrywane przez rok, odkąd zaczęły się problemy i moje chodzenie z nim po specjalistach. Bywało, że babcia miała podbite oko, ja stłuczony nos czy wargi, bo wyginał do tyłu głową, kiedy trzymałyśmy go na kolanach, to było nie do przewidzenia.

Tutaj są dostępne dokumenty: diagnoza z dwóch ośrodków i różne opinie napisane przez specjalistów, którzy go obserwowali:
http://abi.tla.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=44&Itemid=88

Nie jestem ideałem, nikt nim nie jest, ja wciąż się uczę, staram się być dobry rodzicem, pilnuję żeby dzieci nie rozwiązywały problemów biciem, popychaniem i wyrywaniem sobie zabawek. Szymon jest dzieckiem, które lubi dominować, Krzyś nie tak dawno nie reagował, teraz się stawia, co prowadzi do szarpaniny. Mogę tylko nauczyć Szymona, żeby wszystko rozwiązywał słownie i prosił o zabawkę zamiast ją wyrywać. Krzyś rozumie, ale nie mówi, jedynie płacze i wrzeszczy, potem przekłada to zachowanie na dzieci w przedszkolu i słyszę, że zabiera innym dzieciom zabawki.
Nie wiem jakie są zdrowe dzieci, nie wiem jak to jest mieć normalną rodzinę, u nas młodszy o prawie dwa lata Szymon mówi do Krzysia, a ten nic nie odpowiada, tylko skacze na piłce, czy to normalne?

Staram się żeby w domu było spokojnie, niestety nie mogę uzyskać od Krzysia kontaktu wzrokowego kiedy chcę, ponieważ wtedy wyrywa się, płacze i wrzeszczy. Szymon bez problemów patrzy na mnie, Krzyś tylko podczas zabawy, kiedy go rozśmieszę, lub kiedy się z nim wygłupiam.
Normalnie na codzien wygląda tak, że Szymon, ciągle nas zaczepia, rozmawia z nami, sam inicjuje kontakt, Krzyś tylko czasami, przeważnie siedzi sam w pokoju i odpływa w domino, klocki, samochody i znaki drogowe. Nie myśl, że tak jest cały dzień - chciałam zwrócić uwagę na różnicę między nimi, ponieważ przeważnie cały tydzień mamy zajęty i czasami nie mam czasu się z nimi pobawić: przedszkole, prosto z przedszkola na terapię, a gdy docieramy do domu, nawet nie zdąrze ich rozebrać już przychodzi Ania (w ramach usług SUO).

Z Szymonem też było nieciekawie, teraz to tylko kwestia wychowania i niestety nie da się jednakowo traktować dziecka zdrowego i niepełnosprawnego. Nikt nie powiedział, że rodzicielstwo jest łatwe. :)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 11-11-2009, 16:04
Droga Abi ! Ty naprawdę nie musisz się tłumaczyć. Ja nie jestem w stanie wyobrazić sobie co przeżywasz. Zresztą  każdy kto nie jest w Twojej sytuacji - nie może. Oprócz problemów zwykłych rodzin dochodzi inny... Brak mi słów.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Nela_23 11-11-2009, 16:13
Abi ja jestem pełna podziwu dla Ciebie. Jesteś naprawdę silną kobietą, dopinguję Ci od samego początku.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Agata 11-11-2009, 16:56
Ja też Cię podziwiam, Abi. Jesteś bardzo silną osobą, co też widać w Twojej reakcji na post Laokoona. Nie umiałabym z takim spokojem, wyważeniem odpisać na jego niesprawiedliwe słowa. Moja koleżanka pracuje w poradni z dziećmi autystycznymi. Często opowiada, ile trzeba mieć siły, energii i zdrowia (bo faktycznie nie raz jest pokopana, podrapana, pogryziona...). Trzymam kciuki, żeby było coraz lepiej.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 11-11-2009, 18:49
Przeceniacie mnie, naprawdę.
Nie jestem taka silna, mam swoje złe i dobre chwile. Bardzo chcę, aby Krzyś był zdrowy i powtarzam sobie, że się uda. Cieszę się, że funkcjonuje tak jak teraz, że jest spokojny i nawet działa taka zwykła kara, jak na inne dzieci - siedzenie w jedym miejscu za złe zachowanie i niebawienie się zabawkami. Kiedyś nie rozumiałby tej kary. Wszyscy (terapeuci, czy osoby pracujące w przedszkolu) mówią, że on wszystko rozumie. Teraz widzę, że muszę go motywować do czytania, muszę też nauczyć go pisać (kłopoty z trzymaniem ołówka).
Mówi coraz wyraźniej, ale wciąż mało od siebie - jedynie nazywa jakieś przedmioty, lub czasami używa czasowników i buduje proste zdania adekwatnie do sytuacji - "patrz, je" (kotek, którego mamy w domu). Dla mnie to wciąż mało, ale najważniejsze jest to, że on idzie cały czas do przodu, jego rozwój nie cofa się, nie ma też "zatrzymań" - tak twierdzą terapeuci i pani logopeda, która do nas przychodzi.
Gdy przypomnę sobie tego Krzysia sprzed 2-3 lat, to on powinien być już bardzo mocno zaburzony, agresywny, autoagresywny, ciągle stymulujący się, niemówiący. Więc chyba idę w dobrym kierunku?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 11-11-2009, 18:55
Idziesz ! Abi ! Nie ma idealnych rodziców uwierz mi. Podobno dorastamy do tej roli gdy stajemy się dziadkami.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Izunia 3ch 11-11-2009, 19:39
Abi jesteś wspaniałą mamusią! Takich jak Ty nie jest wcale tak dużo. A ja codziennie spotykam mamy, które (szczerze) nie powinny mieć dzieci. Powodzenia.
P. S. Jak czytam Twój podpis w profilu to...płakać mi się chce...


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Boja 11-11-2009, 20:00
Cytat
(kłopoty z trzymaniem ołówka)
Zapewne Abi wiesz, ale napiszę: Są w przekroju trójkątne (nie 6-kątne, normalne) grube kredki dla dzieci mających problem z prawidłowym trzymaniem ołówka, lub specjalne, nieduże nakładki gumowe na normalne kredki, wymuszające prawidłowy chwyt. Dziecko może mieć przykurcz drobnych mięśni dłoni, wtedy pomocne  jest "roztarcie" poszczególnych paluszków od czubka po nasadę (można traktować jako zabawę przed nauką pisania, rysowania). Są fajne ćwiczenia rysunkowe dla dzieci Hanny Tymichowej. 


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 11-11-2009, 21:18
Dzięki Boja, ja właśnie kupiłam takie nakładki gumowe, jeszcze nie próbowałam ich. Mam sporo podrukowanych ćwiczeń grafomotorycznych, połącz kropki i inne.
Rysunki Tymichovej znalazłam na chomikuj.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Halisia 12-11-2009, 09:53
Niedawno byłam z synem, leworęcznym w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w celu odnowienia orzeczenia o dysgrafii. Miał takie na podstawówkę a teraz potrzebuje do gimnazjum.
Syn w dzieciństwie używał takiej małej nakładki z wyprofilowanymi miejscami na palce. W gabinecie natomiast widziałam takie podłużne "kopce" trójkątne z ostrymi kantami nakładane na kredkę, obejmujące większą powierzchnię kredki.
Pedagog twierdził, że te są lepsze.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 12-11-2009, 12:27
A to ciekawe. Halisia, a nam nikt nie powiedział o żadnych "kopcach", choć nie jedną poradnię już odwiedziliśmy i z rozmaitymi specjalistami obcowaliśmy, na dodatek w większości przypadków prywatnie. Och, szkoda słów na naszą rzeczywistość...

Mój syn ma tak mocno posuniętą dysgrafię, że obecnie szkoła zaproponowała nam, żeby syn zaczął używać na lekcjach laptopa, ponieważ to ułatwi życie zarówno jemu jak i jego nauczycielom  ;). Poprosiłam, żeby ujęto to w nowej opinii z lokalnej PPP  i wyobraźcie sobie, że jedna z pań psycholog miała obiekcje, wyraźnie wyczułam w rozmowie z nią, że jest zwyczajnie wkurzona, że jakiś małolat będzie posługiwał się komputerem w czasie lekcji.  Nie chodziło o dobro dziecka, tylko o jakieś jej ukryte kompleksy  :disgust:. Mam wrażenie, że jej samej potrzebna jest pomoc psychologa  :P.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Halisia 12-11-2009, 12:41
Chamomillka, rozumiesz co miałam na myśli pisząc"kopce", zabrakło mi geometrycznej nazwy tej figury. Ale właśnie z tych malutkich syn korzystał, a dopiero teraz zobaczyłam te podłużne bez wyprofilowanych miejsc na palce.
Z tym, że Pan pedagog stwierdził, że w przypadku mojego syna to niewiele pomoże. Stwierdził, że ma on dominującą lewą rękę i lewą nogę, ale prawe oko. I że układa kartkę do oka a pisze dłonią lewą i między innymi tu jest przyczyna brzydkiego pisma. Nam zalecił pisanie drukowanymi literami lub tzw.pismem bibliotecznym. Pismo biblioteczne polega na pisaniu jak najprostszym, bez łączenia liter.
Powiedział też ,że rozwój grafomotoryczny jest opóźniony u syna o jakieś 4 lata w stosunku do wieku ( syn ma 14 lat). Chociaż to akurat mnie niezbyt interesowało.
Co dopisania na komputerze- mówiliśmy o tym bardziej w kontekście egzaminu gimnazjalnego, który będzie za rok -mówił, że prace pisze się w Wordpadzie, gdzie oceniane są wszystkie znaki interpunkcyjne, i że  syn będzie w oddzielnej sali. Chyba ta perspektywa niezbyt się Grześkowi spodobała. Najgorsze jest to, że aktualnie z komputera to tylko strzelająca gierka w każdej wolnej chwili.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 12-11-2009, 13:06
Halisiu, mam nadzieję, że zrozumiałam  ;).
Mój syn, gdy pisze szybko, nie dosyć tego, że opuszcza połowę liter w wyrazach, to pismo jego jest nierówne i kompletnie nieczytelne. W domu nie musi pisać tak szybko, więc pismo staje się w miarę czytelne, ale muszę przy nim siedzieć non stop, żeby dopingować go do w miarę prawidłowego pisania. Natomiast, gdy pisze na komputerze, to też nie jest ideał  ;), ale na pewno robi mniej błędów i nauczyciel wyraźnie widzi, co jest napisane, a nie głowi się jak go ocenić, odszyfrowując te zawijasy i hieroglify. Tak myślę, że gdy będzie pisał na komputerze często, na pewno będzie robić to coraz lepiej. Wygląda na to, że nie mamy innego wyjścia, oby tylko nie zapomniał w ogóle jak pisze się zwyczajnie długopisem.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 13-11-2009, 09:07
Abi, zauważyłem że po kąpieli, która kończy się obmywaniem nóg zimną wodą, dziecko śpi w nocy spokojnie i dobrze. Czy zauważyłaś coś takiego?
Lacky co Ty o tym sądzisz?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 13-11-2009, 09:40
Moje dzieci nie mają problemów ze snem, więc w tej kwestii nic się nie zmieniło, ale Lacky chyba o tym pisał. Chamomillka powinnaś wiedzieć więcej na ten temat?
U nas po kąpielach jest ropa w oczach i nosie, teraz nie kąpie ich w zimnej wodzie, bo wszyscy mamy katar, ale każde z nas budziło się (Szymon nawet dzisiaj tak wstał) z ropą w oczkach, gdzie całe oczka były wręcz zaklejone, i oczywiście żółty katar, więc trwa oczyszczanie.  :)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 13-11-2009, 10:01
To faktycznie, jeśli śpią dobrze nic nie zauważysz. Nasz Kuba budzi się często w nocy i nie może spać, ale po obmywaniu nóg śpi w nocy jak suseł. :)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 13-11-2009, 10:03
Michael, syn zdecydowanie szybciej zasypiał i jakość snu również się poprawiła. Chyba nawet pisałam o tym, czy nie w tym wątku czasem  ;)?
Obecnie mamy przerwę w zabiegach, ponieważ czekam na odpowiedź Lackyego odnośnie kontynuacji zabiegów po infekcji i zmianie w reakcji na zimną wodę jeszcze przed infekcją.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 15-11-2009, 02:25
Lacky, proszę Cię, abyś następnym razem, zanim na kogoś naskoczysz, przeczytał sobie post jeszcze raz, i to ze zrozumieniem.
Przeczytaj sobie ten tekst:
Mieszankę wypróbowałam na sobie i myślę, że też dobrze mu zrobi. Często skarżył się na zatkany nos, często chrząka. Zastanawiam się nad tym, że po gorączce Twój chłopak jest spokojniejszy. Mój ostatnio był wyjątkowo nerwowy i krzyczał na młodszego brata, teraz nic mu nie przeszkadza. Od kilku dni moje dziecko jest na bezglutenowej diecie, co, jak myślę, dało efekt w postaci gorączki.
Z tego tekstu nie wynika, że był nerwowy przed chorobą. Zastanawiasz się nad zdarzeniem, które zaszło u innej osoby po gorączce, a potem przyrównujesz to do swojego syna. Tego nie można inaczej zinterpretować.

Wiele osób Cię chwali na tym forum i może słusznie. Ja mam natomiast takie przekonanie, że nabrałeś zbyt wielkiej pewności siebie.
Nie chce być chwalony, a już na pewno nie za to, że „głaskam” ludzi. Pomagam ludziom, jeżeli warto im pomagać. Wytykami im błędy i tłumacze, a jeżeli widzę, że człowiek nie chce pomocy, to mu nie pomagam. Nic mnie bardziej nie zniechęca do pomagania innym, jak ktoś, kto po długim czasie tłumaczenia pokazuje, że nie zrozumiał tematu. Co do pewności siebie, to ja to widzę tak, że jakbym jej nie miał, to bym o czymś nie pisał. Jeżeli już o czymś piszę, to muszę być przekonany, że to nikomu przynajmniej nie zaszkodzi, a u większości zadziała pozytywnie.

W twoim przypadku jest tak. Napisałaś tekst:
Wczoraj było lepiej...mąż dał mu polopirynę, kiedy byłam w pracy. Dzisiaj od nowa gorączka. Syn dzielnie ją znosi i wiem, że sobie sam poradzi.
Cytat
I jakie WY? Niestety, sama walczę w słusznej sprawie i kiedy tylko wyjdę do pracy, dzieją się rzeczy, których nie chcę. Na zmianę poglądów u niektórych ludzi trzeba więcej niż kilka miesięcy.
Wcale też nie przypuszczam, by patologia u mojego syna się pogłębiła. Gorączka w końcu minęła, teraz jest kaszel, wysypka oraz zapalenie powiek.

Z tego tekstu wynika, że nie ponosisz odpowiedzialności za to, co się dzieje w domu w czasie twojej nieobecności. Czy jak wyjdziesz z klasy na chwilę, to również nie odpowiadasz za to, że w klasie może się komuś coś stać?

Sam tekst o polopirynie może świadczyć o tym, że takie lekarstwa dziecko może dostawać co jakiś czas. Według mnie, większość rodziców wie, że: „Polopiryny nie wolno podawać dzieciom i młodzieży poniżej lat 18 w gorączce bez skonsultowania się z lekarzem”. Dłuższe używanie polopiryny u dzieci może powodować uszkodzenia wątroby, nerek lub obrzęk mózgu, a w konsekwencji nieodwracalne zmiany. Patrząc na inne skutki uboczne, to działa głównie na rozregulowanie układu pokarmowego.

A co wystarczy zrobić, aby zadowolić męża, który nie chce słuchać. Kupić w aptece ibuprofen, który zadziała tak samo, a nie da takich negatywnych skutków. Mąż daje to, co ma pod ręką, i wystarczy mu to, co ma pod ręką zamienić i powiedzieć, że to jest dla dzieci (nie podejrzewam, że aż tak mu nie zależy na zdrowiu dziecka).

Z wszystkich osób z tego działu tylko Abi chyba jeszcze wierzy, że jej dziecko może wyzdrowieć (chociaż Ona widzę również ma chwile załamania). Niestety, aby była poprawa zachowania dziecka, wymaga to rygoru, inaczej poprawa będzie niewidoczna.

Piszecie, że nikt nie rozumie dzieci autystycznych oprócz was (po tekście Laokoona można by tak sądzić), ale tak nie jest. Gdybym nie rozumiał waszego problemu, to bym nie zabierał głosu w tym dziale (nie zmagam się z tymi problemami, co wy, ale to nie znaczy, że ich nie rozumiem). U rodziców z dziećmi autystycznymi jest problem taki, że jak już się dowiedzą, że ich dziecko ma autyzm, to dostają całą wiedzę na temat schorzenia nieuleczalnego. Potem tylko uczą się, jak postępować i żyć z tymi dziećmi dalej. My tu staramy się pokazać inną perspektywę tego problemu, jako procesu, który da się odwrócić. Ale czy każda matka chciałaby mieć dziecko bez autyzmu, ale za to o wiele mniej zdolne? Może to jest przyczyną, że brakuje tej determinacji?

Jest jeszcze jeden aspekt. Cały czas przebywacie z dziećmi i patrzycie na ich zachowania w kontekście zachowań autystycznych. Po czasie nawet jak się dziecko zmienia (zdrowieje) - trudno wam jest zauważyć, że dziecko się zmieniło (tak jak rodzic nie widzi, że dziecko rośnie, bo ciągle z nim przebywa). Inni ludzie, którzy badają dziecko, o którym wiedzieli, że miało autyzm, również patrzą na zachowanie dziecka w kontekście zachowań autystycznych. A tak naprawdę wiele zachowań już jest takich, które występują u zdrowych dzieci. Porównam zachowanie dziecka Abi Krzysia do zachowania mojego dziecka (zachowania z opinii z przedszkola).

1.   Rozumie i realizuje polecenia skierowane do grupy, czasem wymaga powtórzenia – tak samo jest u mojego syna.
2.   Po kilku minutach dekoncentruje się, rozgląda się, sięga po zabawki – mój syn robi prawie to samo, po kilku minutach dekoncentruje się, rozgląda się i protestuje, że chce robić coś innego.
3.   Upominany wraca do zajęć, uwaga rozproszona, wymaga dodatkowej mobilizacji – te same zachowania u mojego syna.
4.   Powtarza po wychowawcy, nawiązuje kontakt wzrokowy – te same zachowania u mojego syna.
5.   Nie komunikuje się spontanicznie za pomocą mowy – mój komunikuje się spontanicznie za pomocą mowy
6.   Z  książeczkami u mojego syna jest tak samo, tylko mówi zamiast używać gestów, książki o autach, powtarza nazwy.
7.   Z zabawami ruchowymi tak samo jak u mojego syna.
8.   Zajęcia, które wykonuje niechętnie – tak samo jak u mojego syna, opór, blokada na wykonanie nawet siłą, później płacz.
9.   Zabawki, które chce zachować – tak samo jak u mojego syna, jedyne czego nie robi to nie popycha, ale płacze.
10.   Jedzenie – mój nie je niczego, co jest nowe, od razu mówi, że on tego nie znosi i nie będzie tego jadł.
11.   Woda – moje dziecko robi tak samo. Odkręca, obserwuje, powtarza ruchy, itd.
12.   Co do więzi z bratem – on nie ma brata, ale takie relacje objawia w stosunku do rodziców. Czuje zaniepokojenie jak ich nie widzi i ciągle ich szuka w obcym miejscu.
13.   Kłopoty z trzymaniem ołówka – mój syn długo się uczył trzymać ołówek i rysować, aż pani zwróciła na to uwagę.

Czyli na samych zachowaniu różnic jest niewiele.
Nie czytam już tego tekstu drugi raz, więc za błędy przepraszam (szczególnie jak mi coś Word po swojemu przekonwertował)

Abi, zauważyłem, że po kąpieli, która kończy się obmywaniem nóg zimną wodą, dziecko śpi w nocy spokojnie i dobrze. Czy zauważyłaś coś takiego?
Lacky co Ty o tym sądzisz?
Poprawia się krążenie, a to powoduje, że lepiej są dotlenione i odżywione tkanki, a przez to lepiej śpi.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Ostatnio siedziałem trochę nad żuciem oleju. U nas się to nazywa ssanie oleju, ale wydaje mi się, że poprawna nazwa to żucie oleju, bo dopiero wtedy odnalazłem coś więcej na temat tego zabiegu (oprócz oczywiście książki Mistrza).
Ten zabieg byłby dobrym zabiegiem u waszych dzieci. Z tego co wyczytałem bardzo dobrze ściąga zanieczyszczenia z układu oddechowego, skóry, poprawia pracę mózgu.  Pytanie, jak zachęcić dziecko do ssania (żucia) oleju tak, aby go nie połykał, bo to co powstaje przy żuciu jest bardzo toksyczne i musi zostać wyplute.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 15-11-2009, 11:54
Z wszystkich osób z tego działu tylko Abi chyba jeszcze wierzy, że jej dziecko może wyzdrowieć (chociaż Ona widzę również ma chwile załamania).

Zapewniam Cię, że nie tylko Abi w to wierzy. Skąd w ogóle możesz to wiedzieć? Bo Abi pisała tu jako pierwsza i znasz ją najdłużej? Są w tym kraju tysiące wspaniałych rodziców, którzy wierzą, że ich dzieci wyzdrowieją i robią wszystko aby tak było.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lenka 15-11-2009, 12:06
Zgadzam się z Lackym, że jest szansa aby wyjść z autyzmu. Podczas kursu oligofrenopedagogiki miałam zajęcia z panią psycholog, której syn miał autyzm. Oprócz niego miała starszą córką. Tak fajnie opowiadała, jak o niego walczyła, jak pomagała jej córka. Chłopiec jest wręcz geniuszem w dziedzinie mechaniki samochodowej. Potrafił w niesamowity sposób rozpoznać jakiś samochód, jego szczegółowe części itd. Teraz jest w technikum (normalnym). Nie pamiętam, ile miał lat gdy zaczął wychodzić z autyzmu. Miał kiedyś jeden dzień nawrotu choroby, podczas jakiegos niecodziennego wydarzenia (nie pamiętam już dokładnie). Błąkał się po mieście a potem nic nie pamiętał. I znowu wszystko sie uspokoiło. Teraz jego mama boi się, co będzie dalej? Jak pokona stres matury? A pierwsza miłość? Może jakiś zawód miłosny? Przyszła praca? Nie mam z nią kontaktu, ale gdzieś w notatkach mail chyba się znajdzie.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 15-11-2009, 12:19
Ten zabieg byłby dobrym zabiegiem u waszych dzieci. Z tego co wyczytałem bardzo dobrze ściąga zanieczyszczenia z układu oddechowego, skóry, poprawia pracę mózgu.  Pytanie, jak zachęcić dziecko do ssania (żucia) oleju tak, aby go nie połykał, bo to co powstaje przy żuciu jest bardzo toksyczne i musi zostać wyplute.
Być może u dzieci wysoko funkcjonujących i starszych jest to możliwe. Dzieci młodsze i głęboko zaburzone nie będą potrafiły ssać oleju i go wypluć. Zabieg na pewno byłby bardzo pomocny w dochodzeniu do zdrowia naszych dzieci, ale jego przeprowadzenie jest trudne.

Zgadzam się z Lackym, że jest szansa aby wyjść z autyzmu.
Szansa jest ogromna, pod warunkiem jednak, że psycholog, psychiatra i neurolog nie będą się tym zajmować. Oni na temat autyzmu mają najmniejszą wiedzę, a paradoksalnie największy posłuch społeczny.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lenka 15-11-2009, 12:36
Ta pani psycholog też nam mówiła, że czasami wszystko kłóciło jej się z tym, czego się nauczyła. Wiedza swoje, życie  swoje. Ale jej się udało: ćwiczeniami, ciężką pracą i miłością.
Zresztą ludzie są różni. Ja miałam kontakt właśnie z taką psycholog, ludzką.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 16-11-2009, 03:20

...

 Ale czy każda matka chciałaby mieć dziecko bez autyzmu, ale za to o wiele mniej zdolne? Może to jest przyczyną, że brakuje tej determinacji?
...
 

Lacky, mógłbyś to wyjaśnić ?

Nie chce mi się wierzyć, ze znając i rozumiejąc temat mógłbyś wierzyć w opowieści o powiązaniu autyzmu z wybitnymi zdolnościami.  Zdarzają sie oczywiście autyści wyjątkowo uzdolnieni w wąskich dziedzinach ale to jest rzadkość a nie norma.
Ich zdolności wystepują pewnie równie często jak u zdrowych (bez autyzmu) dzieci ale u nich bardziej zwracają uwagę, zadziwiają. Robi się o nich programy, występują w filmach itd.
Nie pokazuje się za to "zwykłych" autystów, to mało interesujące dla przeciętnego widza, słuchacza, czytelnika.

Zgadzam się z Tobą, ze z "autyzmu" mozna wyjść. Przecież to "tylko" zespół objawów, zaburzeń rozwoju, czymś tam spowodowany, czymś zblokowany. Jeśli organizm zdoła naprawić przyczyny- znikną objawy.
Czasem to się udaje i każdy z nas liczy, że jemu własnie się uda. Dlatego szukamy, próbujemy różnych metod itd.
Czasem jest tak, że organizm sam sobie radzi z problemem i dziecko wychodzi z "autyzmu" prawie  z "dnia na dzień". Znamy takie reacje ale to naprawdę ogromna rzadkość.

Autyzm ma też różne postaci, od bardzo cięzkiej do tak lekkiej, że budzi wątpliwości. I to wcale nie oznacza, że te cięższe przypadki mają gorsze rokowania niż te lekkie. Czasem dzieci diagnozowane jako "lekko muśnięte" autyzmem - pogłebiają z wiekiem zaburzenia mimo wielu działań i terapii i nigdy z niego nie wychodzą  a inne, których stan wyjściowy jest cieżki, po jakimś czasie uzyskują wspaniałe wyniki aż do pełnego zdrowia.

Moim zdaniem porównania typu
"13.   Kłopoty z trzymaniem ołówka – mój syn długo się uczył trzymać ołówek i rysować, aż pani zwróciła na to uwagę."
nie mają sensu.
Ten punkt może oznaczać tylko, że rozwój Twojego syna w pewnej sferze również był/jest zaburzony i warto nad tym popracować.
To nie oznacza, że inne dziecko mając taki sam problem - nie ma autyzmu.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 16-11-2009, 08:04
Zgadzam się z Tobą Zosiu. Mity na temat super zdolności dzieci autystycznych pochodzą z lat 70-tych ubiegłego wieku. Jest odsetek dzieci wybitnie zdolnych, ale ja nie wiązałbym tego z autyzmem. Gdyby były zdrowe, też byłby zdolne.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 16-11-2009, 09:52
Lacky, bardzo cenię Twoje rady, co niejednokrotnie podkreślałam w swoich wypowiedziach.
Lecz nie mogę nie zgodzić się z Zosią i Michaelem. Każdy z rodziców dzieci z autyzmem, obojętnie jaką postać on przybiera - lżejszą czy też poważniejszą, BARDZO CHCE, żeby jego dziecko wyzdrowiało. To nie jest tak, jak sądzisz, że jakieś tam nadzwyczajne zdolności naszych dzieci przesłaniają nam zdrowy rozsądek. Nawet jeżeli takowe zdolności istnieją u poszczególnych jednostek, to każde dziecko z autyzmem ma zaburzone zdolności poznawcze, a to rzutuje na jego życie w społeczeństwie. Wątpię, żeby którykolwiek rodzic takiego dziecka wolałby w przyszłości zobaczyć go w domu wariatów, wykonującego np. skomplikowane obliczenia, a nie w miarę zwyczajnie funkcjonującego wśród ludzi bez super zdolności. I na to kierujemy nasze wysiłki, żeby nasze dzieci, gdy nas już zabraknie, potrafiły poradzić sobie w skomplikowanych układach codzienności. Inaczej będzie tak, jak pisze Abi : pozostanie prosić Boga, żeby zabrał nasze dzieci razem z nami, ponieważ bez nas sobie nie poradzą  :(.
A chwile zwątpienia... Myślę, że też byś je miał, gdyby Twoje dziecko płakało lub wrzeszczało przez bite 3 h lub tłukło głową w ścianę, nawet gdyby po tych czynnościach, namalowało przepiękny obraz lub wyrecytowało Ci tablicę Mendelejewa. A większość z tych dzieci jednak nie posiada tych cudownych zdolności. I co wtedy? Samemu chce się wyć i walić głową w ścianę z bezsilności.
Nawiasem mówiąc, nieprawidłowe trzymanie ołówka u dziecka zdrowego i dziecka zaburzonego, wygląda zgoła inaczej. Mój syn tak trzymał ołówek, że to należało by zobaczyć, opisać raczej trudno. W miarę prawidłowy chwyt wykształcił się dopiero w wieku 6,5 lat. I tak właśnie jest w tym dziwnym świecie autyzmu, niektórzy już dorośli autystycy, dość dobrze funkcjonujący w społeczeństwie, przyznają się  do tego, że po raz pierwszy przeczytali coś ze zrozumieniem w wieku 30 lat. I to jest niesamowite, udowadnia, że należy wierzyć, że nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie ten dzień, w którym nagle coś zaskoczy u naszych dzieci w stronę pozytywną i los uśmiechnie się też do nas.

Lacky, chciałabym kontynuować zabiegi wodne u syna. Czy mógłbyś odpowiedzieć na mój post w Dziale dla eksperymentatorów?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Boja 16-11-2009, 14:30
Cytat
Nie chce mi się wierzyć, ze znając i rozumiejąc temat mógłbyś wierzyć w opowieści o powiązaniu autyzmu z wybitnymi zdolnościami

Lacky pewno myślał o sawantach, co czasami idzie w parze z autyzmem, ale nie musi. Sawantami (ludźmi o wyjątkowych zdolnościach w wąskiej specjalizacji)  mogą być również dzieci dotknięte porażeniem mózgowym. Przeważnie w zależności od postaci i stopnia zaawansowania autyzmu, jest to ciężka praca rodzica nad kontaktem, bo przecież kontaktowanie wzajemne sprzyja uczeniu się, nabywaniu nowych społecznych zachowań. Jeżeli brak kontaktu to również brak wymiernych "efektów".


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 16-11-2009, 18:00
Może lepiej będzie jesli Lacky sam napisze o czym myślał.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 16-11-2009, 18:04
Może lepiej będzie jesli Lacky sam napisze o czym myślał.

Na pewno nie miał nic złego na myśli :)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 17-11-2009, 12:42
Lacky, nie zrozumieliśmy się, trudno, tak już bywa. Internet nie zawsze zastąpi rozmowę "na żywo". Będę się bardziej starała ważyć słowa(choć wydawało mi się, że tak robię). Tobie też radzę to samo. Wybacz, ale słowa typu: pływacie bez zrozumienia co się dzieje w głowie tego dziecka ;czy sposób w jaki z nim postępujecie to pogłębianie patologii....trochę mnie ubodły. Nie mam na celu użalanie się nad własnym losem. Mam to szczęście, że mój syn nie ma żadnych typowych dla autyzmu zachowań. Potrafi ładnie się wypowiadać na określone tematy, pisze ortograficznie, nie ma dysleksji. Gdybyś nie widział go "w akcji", powiedziałbyś o nim, że jest normalnym, pogodnym dzieckiem. Gorzej, gdy coś wykroczy poza jego schemat myślowy i zaczyna się plątać. Jest po prostu takim specyficznym dziwakiem. Widziałam wiele dzieci z tym syndromem. U mnie w szkole jest chłopak, który chodzi do pierwszej klasy liceum. Na przerwie robi sobie spacerki pod pokojem nauczycielskim, tam i z powrotem. Od razu widać, że coś tu jest na rzeczy.
Nie tylko Abi wierzy w wyzdrowienie swojego syna, który, sądząc po opinii, niewiele odbiega od normy. Moje dziecko będzie po prostu ekstrawaganckim informatykiem. A któryż informatyk nie jest choć trochę ekstrawagancki?
Syn dostał polopirynę, ponieważ mój małżonek wierzy w "moc" tego produktu. Ibuprofen w domu jest, ale został uznany za nie dość skuteczny.
No i jeszcze jedno: NIGDY nie zostawiam klasy bez opieki!


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: am_magister 17-11-2009, 16:48
Michael27 ja zauważyłam, że gdy kąpię mojego syna w skrzypie polnym lub chociażby zielu ostrożenia młody jest w nocy jeszcze bardziej zrelaksowany. Może taką alternatywę mógłbyś wypróbować. My też nigdy nie mieliśmy problemu ze snem, choć zdarzało się przegięcie w drugą stronę tzn długie drzemki. Po nich jednak zawsze widać po dziecko regeneracje umysłu.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 17-11-2009, 17:36
Próbowaliśmy kąpieli w skrzypie i w zielu ostrożenia. Rzeczywiście dziecko jest po nich bardziej zrelaksowane, najlepiej widać jednak poprawę snu po zabiegach z wody.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 17-11-2009, 23:46
Widzę, że nie rozumiecie tego, co wam chce przekazać.  Z waszych postów nie przemawia energia. Oprócz odtruwania prezentowanego przez Abi jest mało informacji o tym, co by jeszcze mogło pomóc dzieciom autystycznym. Nikt się nie zastanawia, co jeszcze zmienić, dlaczego organizm się nie oczyszcza itd. 

Co do zdolnych dzieci to sami opisujecie, jakimi są dobrymi obserwatorami i mają zdolności informatyczne. Oczywiście tekst z zdolnością dzieci nie dotyczy wszystkich, bo różne jest stadium autyzmu. Ja odnoszę się do kontekstu opisów niektórych osób.
 
Jeżeli wasza wiara w wyzdrowienie dzieci tak wygląda to nie chciałbym zobaczyć jak wygląda zwątpienie w waszym wykonaniu.

Pokazuje wam jedno, że część zachowań u dzieci autystycznych, które są traktowane, jako zachowania autystyczne występują u dzieci zdrowych i nie są traktowane, jako autystyczne. Dlatego przy dziecku, które wychodzi z autyzmu te zmiany są nie widoczne z punktu widzenia osoby, która cały czas przebywa z tym dzieckiem. Dziecko wykonuje podobne czynności, ale nie wynikają one już z zaburzeń, ale normalnego zachowania dziecka (zachowania utrwalone w pamięci).

Proste pytanie, na które niech każdy z was odpowie, jakie metody zastosowaliście u dzieci, aby autyzm się cofnął. Proszę wymienić w punktach.


I drugie pytanie. Załóżmy, że medycyna ma błędne pojęcie o autyzmie i powodach, dlaczego w większości chłopcy są podatni na autyzm (stosunek 80%-20%). To według was, co może mieć wpływ na to, że głównie chłopcy mają problem z autyzmem?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 18-11-2009, 01:11
Abi, dzięki że podjęłaś temat. Wierz mi lub nie ale nie mam nic złego na myśli pisząc że np. jesteście z mężem niedojrzali. Piszę co zauważam i jak potrafię pomóc, wyciągam takie wnioski z tego jednak bardzo szczątkowego materiału po to aby może jakoś ruszyć problem. Z pomocą niejako przyszedł mi Lacky, doceniam jego sposób podejścia do tematu, jest bliski mojemu.

Nie mam jakiegoś doświadczenia jezęli chodzi o dzieci autystyczne, poznałem Rainmana i muszę powiedzieć że mimo iż twoje dzieci są jeszcze małe to zawuażam znaczącą różnicę, i to z dużą korzyścią, jeżeli tak mogę powiedzieć, dla twoich dzieci (krzyś).

Wydaje mi się, co już sugerował Lacky a co chciałem jeszcze napisać ale z braku czasu nie zrobiłem tego wcześniej że rzecz jest nie tylko w chorobie, ale i w podejściu. Nie wiem czy będę w stanie dobrze to przekazać przez internet i czy dobrze mnie zrozumiesz, ale póki co będę starał się coś na ten temat napisać.

No więc wracając do filmików i dzieci, jak dla mnie ewidentnie Krzyś jest chory, po szymonie tego nie widać, ale nie wydaje mi się aby to był autyzm. Przynajmniej nie na tyle i nie w takim wydaniu jakie można by przyjąć że dziecko jest niekontaktowe. Owszem ma problem i trzeba tutaj dojść w czym ten problem tkwi. Ja stawiam że są to jakieś zaburzenia fizjologiczne, być może wywoane szczepionkami, ale jednak obstawiam że ten cały autyzm to tylko pusty frazes. Nie chcę przez to powiedzieć że jesteście niespełna rozumu i widzicie coś czego nie ma. Nie. Staram się tylko zauważyć zgodnie z tym co wiem i rozumiem że to nie jest jakaś mądrze nazwana jednostka chorobowa tylko zwyczajne problemy z organizmem. Co występuje także u ludzi dorosłych, a u większości w mniejszym lub większym stopniu. Żeby może lepiej zrozumieć moje stanowisko dodam że uważam że ludzie z problemami psychicznymi są tak samo fałszywie postrzegani poprzez błednie nazywane problemy i błedne wnioski. Oni potrzebują realnej pomocy a jedyne co się im  ofeuje to przestraszenie przez nazwanie ich choroby jakimiś wymyślnymi "mądrymi" nazwami - to jest budowanie potwora i prowadzenie na manowce. To powinnaś już wiedzieć bo medycnya te przypadłości "leczy" tabletkami, i chociaż nie daje to porządanych efektów i twierdzi że "choroba" jest nierozpoznana (przyczyna) to jednak "leczy". To jest czysta szarlataneria.

Stąd też moje podejście ponieważ widzę pewną analogię między jednymi i drugimi, ogólnie rzecz biorąc nazwałbym to zaburzeniami postrzegania. I to jest jak najbardziej realne. Tylko że nic tu do rzczy nie ma nazywanie problemu i budowanie sobie w świadomości potwora z którym trzeba dodatkowo walczyć. Albo i gorzej bo walczyć trzeba, a takie etykietkowanie sprawia że spoczywamy na tym co jest, że godzimy się. W sumie i tak zrobiłaś mimo to dużo ponieważ nie spoczęłaś na samej diagnozie i wiedzy lekarskiej, może więc trzeba pójść dalej?

I myślę że niestety tutaj jesteście bezradni, a z tego dalej bierze się też bładzenie. Zresztą czy ktoś z lekarzy, ludzi zajmujacych się dziećmi czy specjalistów od autyzmu cokowliek wam, to znaczy dzieciom pomógł? CZy jednak bardziej pomaga odtruwanie i konkretne działania bez "mądrych" teorii? Dla mnie to jest oczywiste a budowanie takiego wizerunku całej sytaucji uważam za chore!

Sprawa jest oczywiście trudna, dzieci po szczepionkach umierają przecież. Myślę jednak że powinniście swoje dzieci przestać traktować jak niepełnosprawne. Tak jak napisałem z tego co wyczytuję z filmików to te dzieci są bardzo rozumne i nawet jak na swój wiek może zbyt rozumne. Nie chcę sugerować niewiadomo znowu jakichś dziwnych teorii, ale być może te wasze dzieci są ponad przeciętną inteligentne. Nie mówię tutaj bynajmniej o jakichś rzekomo wielkich umiejętnościach, chociaż to ma ze sobą zwiazek, chodzi mi o inteligencję wrodzoną.

Według mnie równie dobrze te "stymulacje" i zachowanie możnaby zaliczyć do ADHD. W sumie ten płacz i wymuszanie to typowe. Ale znowu jak wam zdiagnozują ADHD to co z tego wynika, nic.

Nie chcę od ciebie nic na siłę wyciągać, to twoja tylko decyzja jak będziesz do sprawy podchodzić, czy raczej z nadzieją i rozwojowo czy z przejęciem i obawą. Myślę że dzieci to też wyłapują i to dużo lepiej niż nam się wydaje. Dlatego właśnie wspominałem o podejściu, może to trudne ale uważam że powinniście do tych dzieci podchodzić jednak bardziej normalnie bo widać po prostu że one są normalne. I mają czas aby się wszytko naprostowało ale to wy musicie wiedzieć jak postępować a nie dzieci. Natomiast szkody jakie powstały w organizmie Krzysia trzeba naprawiać i chyba należy przyjąć że w tym wieku ma najlepsze szanse aby z tych zaburzeń wyjść na prostą. Ale tutaj trzeba na pewno odpowiedniego podejścia, nie tkwienia w błednym podejściu że dziecko ma autyzm. Ok, jest jakiś powazny problem ale trzeba podchodzić z nadzieją.

Nie wiem co dokładnie robicie, jak odżywiają się dzieci, czy piją MO, i czy w jakiś inny sposób rzeczywiście oddziałujecie na organizm aby się uporał z zaburzeniami. Podkreślić chcę też że wasza obawa którą z pewnością wyrażacie jest przez dzieci dobrze wyczuwana, one może tego nie powiedzą ale to wyczują. Krzyś powinien mieć więcej troski i poczucia pewności, a mam wrażenie że jest tu więcej obojętności i rozkładania rąk. Wiem, być może to wsytko was wyprowadziło z równowagi, być może jest to uciązliwe, praca, trudy codziennego życia a tu jeszcze dziecko sprawiające problemy.

Wierzę że to jest naprawdę do naprawienia. I uważam że powinniście też zmienić swoje podejście.

------

rzuciłem okiem na opinię psychiatrów/psychologów i widzę że to się pokrywa z moimi spostrzeżeniami. Tylko chyba brakuje odpowiednich wniosków.

-----

Czytam sobie co piszą ludzie i utwierdzam się tylko że autyzm to termin bardzo ogólny, stosowany na określenie wszelkich zaburzeń percepcji bez wnikania w ich przyczynę. Na dobrą sprawę to raczej powinno dotyczyć to ludzi pierwotnie zdrowych, ale z jakiegoś niewyjaśnionego powodu upośledzonych. To mnie przekonuje jeszcze bardziej do tego że jeżeli mowa jest o dzieciach takich jak twoje Abi to nie jest to żadne trwałe zaburzenie na które dzieci są skazane. A wiele z ich zachowań właściwie nie jest w jakiś specyficzny sposób wyjątkowe i tylko zarezerwowane dla dzieci z autyzmem (czy raczej z takimi zaburzeniami).

Dlatego chociazby trzeba do tego odpowiednio podchodzić i nie traktować tych przypadłości jako coś niezrozumiałego, to dzieci tym dotknięte mają największy problem bo coś je męczy i nie pozwala normalnie odbierać bodźców. Ale przeciez dziecko nie rozumie tego co się dzieje i nie potrafi tego zwerbalizować, w ogóle małe dzieci przecież mają nie tylko ogranczony zasób słów ale też edukacja przebiega różnie, no i też rozumienie świata jest niewielkie bo przecież jeszcze nie miały czasu poznać. Za to na pewno dziecko to świetnie odczuwa i wie że ma problem, myślę że stąd te ucieczki w zabawki, brak reakcji i stymulacje, nie wynika to nawet ze świadomego działania co po prostu jest intuicyjnym zachowaniem, odpowiedzią na problem. Te dzieci potrzebują realnej pomocy a nie psychologicznych analiz bez wyciągania wniosków.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 18-11-2009, 02:18
Widzę, że nie rozumiecie tego, co wam chce przekazać.  Z waszych postów nie przemawia energia. Oprócz odtruwania prezentowanego przez Abi jest mało informacji o tym, co by jeszcze mogło pomóc dzieciom autystycznym. Nikt się nie zastanawia, co jeszcze zmienić, dlaczego organizm się nie oczyszcza itd.  

....

Proste pytanie, na które niech każdy z was odpowie, jakie metody zastosowaliście u dzieci, aby autyzm się cofnął. Proszę wymienić w punktach.


I drugie pytanie. Załóżmy, że medycyna ma błędne pojęcie o autyzmie i powodach, dlaczego w większości chłopcy są podatni na autyzm (stosunek 80%-20%). To według was, co może mieć wpływ na to, że głównie chłopcy mają problem z autyzmem?


Lacky, nie opisujemy tutaj wszystkiego co dotyczy poszukiwania przyczyn, metod stosowanych u naszych dzieci, terapii (bo jakie by nie były przyczyny - problemy są z  rozwojem i rzeba go stumulować, próbowac wyrównywać niezaleznie od leczenia organizmu, równolegle z nim) itd
Nie  piszemy  o tym wszystkim tutaj - bo to nie jest forum o autyzmie.
Natomiast bardzo dużo piszemy o tym tutaj:
http://www.dzieci.org.pl/cgi/forum/ikonboard.cgi?act=SF;f=12

Jesli masz duuuużo czasu, wejdż prosze, poczytaj, tam jest ogromnie dużo informacji o naszych dzieciach, obserwacjach, stosowanych metodach, leczeniach itd.
Na pewno wiele informacji kłóci się z ideą Bioslone, jest wiele, które już są nieaktualne czy uznane za błędne, wiele bardzo cennych.... To stare forum z ogromna ilością postów i piszących (poszukujących ) rodziców. Rozwijamy się , szukamy, zmieniamy podejścia, wiemy coraz więcej ale i tak cały czas za mało.
Cały czas się zastanawiamy co jeszcze zmienić, dlaczego organizm się nie oczyszcza, co go blokuje.
W tych poszukiwaniach szczęśliwym trafem kilka z nas trafiło również tutaj :)

Stosowanych metod nie da się wymienić w punktach dla wszystkich dzieci bo dla każdego te punkty są inne. Dodatkowo te "punkty" znmieniają się zależnie od stanu, postępów dziecka, wiedzy, którą zdobywamy, problemów, które napotykamy i sukcesów, które uzyskujemy. U żadnego dziecka nic nie jest sztywne i określone raz na zawsze.

Dlatego Twoje pierwsze pytanie wcale nie jest proste. Każda  z nas mogłaby w odpowiedzi na nie książkę napisać ;) Nawet taką, skłądającą się tylko z punktów ;)


Natomiast Odpowiedż na drugie pytanie jest chyba dość prosta.

"I drugie pytanie. Załóżmy, że medycyna ma błędne pojęcie o autyzmie i powodach, dlaczego w większości chłopcy są podatni na autyzm (stosunek 80%-20%). To według was, co może mieć wpływ na to, że głównie chłopcy mają problem z autyzmem? "

Właśnie przez błędy lub po prostu niemoc medycyny.
Bardzo długo (i częściowo nadal) do worka z "autyzmem" były wrzucane dzieci obarczone dziedziczną chorobą genetyczną popularnie zwaną syndromem kruchego X. Zdarza się u obu płci, jednak objawy widać częściej u chłopców. Dziewczyny mają dwa X i radzą sobie  z tym problemem znacznie lepiej, najczęście wogóle nie ma objawów. Długo uważano, że ten syndrom dotyczy wyłacznie chłopców.
Objawy są takie same jak przy autyzmie, terapia rozwojowa wyglada właściwie tak samo.
Teraz już częściej kieruje się dzieci z zaburzeniami na badania genetyczne i przyczyna bywa często wykrywana.

Może są też inne powody, dla których uważa się, że autyzm dotyczy głownie chłopców, nie wiem.
Może jakies statystyki mówią co innego ale ja wśród znanych mi dzieci autystycznych nie widzę przewagi ilościowej jednaj płci.
Ten podany przez Ciebie "stosunek 80%-20% " - skąd to wziąłes ? Nie, żebym negowała, po prostu ciekawa jestem żródła.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 18-11-2009, 09:25
Laokoon, wypowiadasz się tak autorytatywnie w tym wątku, jakbyś był specjalistą ds. leczenia autyzmu oraz innych zaburzeń neurologicznych  ;).
Zgadzam się z Tobą w kwestii intuicyjnego radzenia sobie z problemami przez nasze dzieci, które rozładowują swoje napięcie bądź niepokój właśnie poprzez stymulacje, rytuały, niepożądane zachowania  itp. Piszesz, że te dzieci potrzebują pomocy. W takim razie może byś wskazał ścieżkę ku tej pomocy. Samo pouczanie nas bynajmniej tą pomocą nie jest.

Lacky, jeszcze raz powtórzę : ewentualne zdolności naszych dzieci nie przesłaniają nam obiektywnego spojrzenia na rzeczywistość, w której nasze dzieci będą musiały kiedyś funkcjonować jako dorośli. I niewiele im te zdolności pomogą, jeśli nie załapią tzw. "norm społecznych".
Pytasz, jakie metody zastosowaliśmy u naszych dzieci. Jeśli dotyczy to mnie, były i są to głównie różne formy terapii i rehabilitacji, a także MO. Obecnie chcę kontynuować przerwane zabiegi wodne u syna, ale nie mogę doczekać się Twojej odpowiedzi w wątku "Zimna woda i infekcje wirusowe"  :D.

Zosiu, mam obawy, że jak Lacky poczyta forum dzieci.org, zbeszta nas jeszcze bardziej  :P. Jak sama wiesz, jest tam mix informacji i wiele z nich bardzo się kłóci z ideą tego forum.



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 18-11-2009, 09:59
Wszystkie kłócą się z ideą tego forum. Wybijanie pasożytów, leczenie candidy. :)

Lacky gdybyśmy nie wierzyli w wyzdrowienie, nie byłoby nas na tym forum. Ja znalazłem się tu ponieważ ciągle szukam i przekopuje różne informacje.
Co do metod, to odtruwanie homeopatyczne czy odtruwanie wg Tinusa jest też zasługą nas rodziców. Tinusa odkryła jedna z matek forum dzieci.org.pl a inni korzystają z tej metody.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 18-11-2009, 10:30
Michael, dlatego właśnie nie napisałam "wszystkie"  ;). Odtruwanie wg Tinusa nie jest negowane na naszym forum.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 18-11-2009, 10:50

Zosiu, mam obawy, że jak Lacky poczyta forum dzieci.org, zbeszta nas jeszcze bardziej  :P. Jak sama wiesz, jest tam mix informacji i wiele z nich bardzo się kłóci z ideą tego forum.


Masz rację, też się tego obawiam, jednak mam nadzieję, że nie musimy brać odpowiedzialności za 12 tys użytkowników tamtego forum ;)
Za nasze własne błędy odpowiadamy sami :( No trudno, warto się do nich przyznać, zobaczyć je, próbowac naprawić jeśli to możliwe.
Pewnie polecą gromy na nasze głowy za odrobaczanie, suplementowanie, leczenie candidy, blokowanie objawów, chelację, homeopatię, akupunkturę i wiele innych rzeczy...
Dziś jesteśmy trochę mądrzejsze niż przed znalezieniem tego forum , długa droga za nami i długa przed nami.  Ja z nadzieją patrzę w przyszłość :)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 18-11-2009, 11:58
Laokoon, wypowiadasz się tak autorytatywnie w tym wątku, jakbyś był specjalistą ds. leczenia autyzmu oraz innych zaburzeń neurologicznych  ;).
Zgadzam się z Tobą w kwestii intuicyjnego radzenia sobie z problemami przez nasze dzieci, które rozładowują swoje napięcie bądź niepokój właśnie poprzez stymulacje, rytuały, niepożądane zachowania  itp. Piszesz, że te dzieci potrzebują pomocy. W takim razie może byś wskazał ścieżkę ku tej pomocy. Samo pouczanie nas bynajmniej tą pomocą nie jest.

Przecież napisałem wyraźnie że nie mam nawet doświadczenia a co dopiero mówić o specjalizacji. Nie zmienia to faktu że pewne kwestia da się i można analizować co ma własnie na celu znalezienia najoptymalniejszych rozwiązań i służyć temu aby wyciągać odpowiednie wnioski. A więc takie które pozwolą ruszyć czy ew. utrzymać się na odpowiedniej ścieżce. I nie znaczy to że nie mogę wpływać w mniejszy lub większy sposób na kogoś.
Jeżeli moje wypowiedzi odbierane są jako krytyka to jest nieporozumienie, również moje rzekomo autorytatywne wypowiadanie się. A zarzuty Izy  że sam nie mam dzieci są beznadziejne. Przecież nie wiadomo co nas czeka, może być tak że i jak w przyszłości spotkam się z takim problemem. Na pewno chciałbym widzieć wtedy jak postępować. Poza tym sama przyznajesz że to co napisałem jest słuszne. Ja się jeszcze utwierdziłem w tym jak przeczytałem opinię "specjalistów". Twierdzisz jednak że pouczanie nic nie wnosi, mylisz się. Po pierwsze mądre pouczanie jest zasadne a po drugie problem nie w pouczającym tylko w odbierającym pouczenia, jeżeli ktoś jest posłuszny to wyciągnie z tego co ktoś mówi wnioski, ktoś inny będzie z góry odrzucał ze względu np. na formę. Myślę że nie ma sensu ruszać tych kwestii bo za chwilę odpłyniemy w dysputy światopoglądowe i filozoficzne. Ale jeżeli komuś moje pisanie wadzi to niech to omija wielkim łukiem, a jeżeli ktoś rzeczywiście szuka to nie poczuje się obrażony a jedynie uśmiechnie jeżeli uzna że to co piszę jest mu już znane.

Owszem może dla was to co piszę jest to smieszne bo oczywiste jak dzień i noc, ale tu chodzi właśnie o podejście a nie o sama wiedzę, czy nawet diagnozę. Chodzicie ze swoimi dziećmi do specjalistów, oni takich dzieci mają dziesiątki i jakim cudem nikt z nich specjalistów nie wpadł na odtruwanie ze szczepionek. Przecież to oni są fachowcami, to oni mają wiedzę jak zdobywać i gdzie aktualną wiedzę, w końcu mają w ręku materiał i doświadczenie. Można postawić dobrą diagnozę a wnioski co do działania błędne i błednie postępować. Czyli np. walka z candidą, a czas ucieka!

Słusznie pytasz o porady (wnioski), ponieważ problem polega jak z każdą chorobą na znalezieniu przyczyny. To że jesteście na tym forum i że rozumiecie lepiej na czym polega prawdziwa droga do zdrowia to już jest dużo. I chyba właściwie jeżeli chodzi o środki to wszystko już zostało powiedziane. Być może można by coś jeszcze dorzucić, ulepszyć od strony technicznej. Przykładowo kąpiele w skrzypie, myślę że dużo lepiej działał by skrzyp zbierany własnoręcznie niż ten kupowany. Ja jednak staram się zwrócić uwagę na aspekt bardziej wychowawczy. Nie wiem czy to jasno wynikało z moich wypowiedzi, ale oprócz działań mających na celu oczyszczenie organizmu zwracałem uwagę na podejście do dzieci z autyzmem i pułapki czy tez błędne drogi w jakie można wpaść w całej tej trudnej sytuacji będąc otoczonym specjalistami i autorytetami które nic konkretnego nie wiedzą :( To jest bardziej teoria czy nawet ideologia, ale to ma bardzo duże znaczenie i stąd też moje uwagi. I mogę powiedzieć autorytatywnie w tym miejscu że wiem o czym mówię :)
Tak jak już wspominałem temat jest pokrewny do wielu innych problemów z jakimi zderzają się ludzie a ogólnie z wiedzy jaką mamy wiemy też że przyczynowe podejście w odróżnieniu od medycznego objawowego jest właściwie tak samo istotne w każdej chorobie.

Według mnie, chociaż tego jeszcze nie "kopałem", autyzm jest określeniem tylko teoretycznym i ogólnym a nie odnoszącym się do konkretnych dysfunkcji i jako taki odnosi się do dzieci o bardzo różnych problemach. Chociażby ten mylony FraX. Teraz oczywiście niby jest już jasne, ale jednak wiele osób wcześniej zostało wrzucone do worka "autyzm" i na tym poprzestawano. Wiadomo jest że dziecko z zespołem Downa nie ma szans na to aby wyleczyć się odtruwaniem czy oczyszczaniem z Downa, tutaj problem zachodzi już w trakcie życia płodowego i jest ustalony. Ale jednocześnie jasne jest też że każde normalne dziecko jest trochę inne, inaczej się rozwija i warto obok ew. problemów zdrowotnych wziąć to pod uwagę. Zdarza się że dzieci są mądrzejsze od rodziców. Czy też raczej bardziej chodzi tu o pewne paradoksy, i bardziej skłonny jestem przyjąć że tak to mniej więcej funkcjonuje że rodzice mogą być bardzo inteligentni ale niezaradni, ich dzieci są natomiast też bardzo inteligentne niestety jednak rodzice jako że sami są zagubieni nie traktują swoich dzieci dosyć poważnie. Napisałem już o tym że dziwi mnie bardzo roczny syn Abi, bo według mnie wygląda jak na swój wiek na bardzo rozwiniętego. Być może też jest tak że zbyt szybki rozwój, np. odstawienie od cycka, przyspieszona nauka chodzenia, czytania spowodowana pogonią rodziców za geniuszem dzieci wpływa dezintegracyjnie na młody organizm. PRzeładowanie czyli nadmiar jest tu tak samo zły jak w przypadku jedzenia np.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lady 18-11-2009, 12:14
Chociaż jestem tylko ciocią autystycznego dziecka to pilnie śledzę ten wątek. Zauważyłam, że częstym błędem jest traktowanie takich dzieci jako niepełnosprawnych i wręcz wyręczanie we wszystkim. Mój siostrzeniec jest tak rozpaprany, ze praktycznie we wszystkim wyręczają go rodzice. Ma 11 lat i dopiero niedawno nauczył się wiązać buty. On nie robi nic tylko krzywi się i wydaje rozkazy lub jęczy. W czasie wakacji na wsi, wiadomo jak to dziecko często się brudził i wieczorem mył nogi w misce. Zwykle siadał i rozkazywał "wody". A rączki mu "chodziły" z jakąś trawką, bo bez przerwy czymś macha. Już babcia dziecka chciała lecieć po miskę z wodą, ale raz nie pozwoliłam. Kazałam mu samemu iść, nalać sobie i przynieść. Pomyślałam, ze najwyżej będzie mycie podłogi.  ;) O dziwo sobie poradził przyniósł i wyniósł, bez rozlania. Potem sam się już mył.
Zauważyłam, ze mój siostrzeniec nauczył się jak wykorzystywać sytuację dla siebie. I czasami jest paskudnym leniem, bo woli ganiać po podwórku i machać jakimś zielskiem, niż np. pozbierać orzechy spod drzewa.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 18-11-2009, 12:30
Lady, świetnie, o to mi chodzi. Tym dzieciom trzeba dać szanse, samo już takie postępowanie wpędzi każde dziecko w problemy emocjonalne, a czym głębsze tym bardziej wpływają na rozwój. To jest przecież też oczywiste. Myślę że te dzieci trzeba po prostu traktować z większą miłością. Co nie oznacza robienia wszystkiego za nich, nie na tym polega miłość. Abym znowu nie został źle zrozumiany że komuś zarzucam brak miłości i krytykuję. Ale jednak twój przykład bardzo dobrze ilustruje jak to jest w rzeczywistości, i gdyby nie ty pewnie twój siostrzeniec(?) w wieku lat 20 kazałby sobie przynosić wodę. A tu proszę chłopak nie jest inwalidą przecież, a rodzice i rodzina przyzwyczaiła się że wkoło niego trzeba robić jak koło jakiegoś obłożnie chorego. Tym sposobem, błednymi sygnałami wpływają na zablokowanie rozwoju dziecka i robią z niego kalekę. A szczególnie w wieku dziecięcym ma to znaczenie, bo u dziecka najłatwiej wyprowadzić jakieś zaburzenia. Potem w wieku dorosłym to już jest dużo trudniejsze.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 18-11-2009, 12:33
... I czasami jest paskudnym leniem, bo woli ganiać po podwórku i machać jakimś zielskiem, niż np. pozbierać orzechy spod drzewa.

Raczej nie woli tylko musi. On sobie w ten sposób stymuluje wzrok, błędnik, nie wiem co jeszcze. Organizm sam go zmusza do takich zachowań, są jakby "samonaprawcze". Dzieci mają wiele takich "dziwnych" zachowań i to jest taki wewnetrzyny przymus, trudno się powstrzymać. To trochę tak, jakby Cię coś swędziało - musisz się podrapać bo nie wytrzymasz ;)

Ale masz ogromna rację z tym wyręczaniem dzieci w sprawach, które czesto mogą i powinny wykonywac same. I masz rację, ze one to wykorzystują. Ulegamy temu czesto i to jest duży błąd. Tak bardzo skupiamy się na ich problemach, tak bardzo chcemy im pomóc, ze często bezwiednie pomagamy we wszystkim a tak być nie powinno. To im przynosi szkodę.
Trzeba się temu przyjżec indywidualnie, bo każde z  naszych dzieci jest inne i to, co dla jednego jest prawdziwym problemem, dla innego może być tylko wygodnictwem.
Wiązanie butów czy zapinanie guzików to dobry przykład. Dla jednego to może stanowić prawdziwy problem (u mojej średniej tak było) a inne dziecko może tego nie robić - bo zawsze ktoś je w tym wyręcza.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 18-11-2009, 12:38
A rączki mu "chodziły" z jakąś trawką, bo bez przerwy czymś macha.  I czasami jest paskudnym leniem, bo woli ganiać po podwórku i machać jakimś zielskiem, niż np. pozbierać orzechy spod drzewa.

Właśnie dlatego jest autystyczny! Biega i macha trawką albo woli tubkę od pasty do zębów zamiast misia. Od razu widać, ze jesteś jego ciocią, bo ciocie mojego synka mówią to samo: niech weźmie i zabawki posprząta a nie biega i macha trawką. Ty kompletnie go nie rozumiesz. Nie rozumiesz tej choroby tak jak nie rozumie jej 95% społeczeństwa.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 18-11-2009, 12:41
... I czasami jest paskudnym leniem, bo woli ganiać po podwórku i machać jakimś zielskiem, niż np. pozbierać orzechy spod drzewa.

Raczej nie woli tylko musi.

My wiemy, że musi bo jego organizm tak działa. Dla 95% społeczeństwa robi to bo tak chce, miast coś bardziej społecznie użytecznego robić. Ot takie rozwydrzone bachorki!


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 18-11-2009, 12:57
Co to znaczy musi? Jakby tego nie zrobił to by dostał zawału serca? JA widziałem jak małe dziecko w mieście na ruchliwej ulicy MUSI wchodzić na ulicę bo mu się samochody bardzo podobają. Na każde przymusowe zawrócenie przez matkę to dziecko reaguje krzykiem, piskiem i ogólnie rozdrażnieniem i wcale nie jest autystyczne.
Nie można ze względu na jakąś chorobę odpuszczać normalnego wychowania. Oczywiście adekwatnie do możliwości dziecka. Dlatego też gdyby te autystyczne dzieci miały zupełnie w żaden sposób się dyscyplinować to przecież po co chodzą do szkoły, skoro w szkole trzeba na lekcji uważać i uczyć się. Po co w ogóle w takim razie uczyć się chodzić, mówić, pisać, czytać itd.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 18-11-2009, 13:03

Nie można ze względu na jakąś chorobę odpuszczać normalnego wychowania. Oczywiście adekwatnie do możliwości dziecka. Dlatego też gdyby te autystyczne dzieci miały zupełnie w żaden sposób się dyscyplinować to przecież po co chodzą do szkoły, skoro w szkole trzeba na lekcji uważać i uczyć się. Po co w ogóle w takim razie uczyć się chodzić, mówić, pisać, czytać itd.

Była kiedyś taka teoria, że autyzm to nic innego jak złe wychowanie.  To było jakieś 30 lat temu. Widzę, że teoria ma się dobrze również dziś.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 18-11-2009, 13:04
Co to znaczy musi? Jakby tego nie zrobił to by dostał zawału serca?

Pytanie na poziomie dziecka ze szkoły podstawowej, które widząc dziwnie zachowującego się rówieśnika pyta: po co on to robi? Przecież nie musi tego robić.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 18-11-2009, 13:10
To nie żadna teoria. Nie można porównywać wszystkich przypadków i wrzucać do jednego wora. Uszkodzenia strukturalne to nie to samo co funkcjonalne. Ponad to wiek niemowlęcy i dziecięcy ma bardzo wielki wpływ na nasze późniejsze życie, bo to wtedy kształtuje się nasz charakter. Nie można tego przeceniać ale też nie można tego nie doceniać. Zamiast skupiać się na AUTYZMIE lepiej jest starać się żyć normalnie i nie robić z problemów murów tylko te mury kruszyć. Założe się że dziecko bawiące się trawką nawet jeżeli niechętne można nakłonić do tego aby wykonało jakieś polecenia. PAmiętaj że nawet zdrowe dziecko źle traktowane i  przymuszane na siłę będzie oponować, a w przyszłości wykształcą się w nim złe nawyki i błędne postrzeganie okoliczności. Ale biorąc pod uwagę fakt problemów dziecka nie można od niego od razu wymagać aby wszytko robiło wszystko perfect. Podobnie zresztą jest u zdrowych dzieci.

Mnie tylko zastanawia że np. u Abi syn zaczął chodzić w wieku 9 miesięcy! Czyli wręcz rozwija się za szybko a nie za wolno, coś widocznie te dzieci do tego zmusza.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 18-11-2009, 13:11

Chodzicie ze swoimi dziećmi do specjalistów, oni takich dzieci mają dziesiątki i jakim cudem nikt z nich specjalistów nie wpadł na odtruwanie ze szczepionek. Przecież to oni są fachowcami, to oni mają wiedzę jak zdobywać i gdzie aktualną wiedzę, w końcu mają w ręku materiał i doświadczenie.


A wg Ciebie kto wpadł na pomysł odtruwania? Zrobiła to jedna matka, powiedziała innym i one robią to dalej. Powiem Ci jeszcze, że ja sam zgłębiając  tę metodę opracowaną przez holenderskiego lekarza Tinusa odkryłem kilka istotnych szczegółów, powiedziałem o nich innym, by odtruwanie było jeszcze skuteczniejsze.  






Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 18-11-2009, 13:17

A wg Ciebie kto wpadł na pomysł odtruwania? Zrobiła to jedna matka, powiedziała innym i one robią to dalej. Powiem Ci jeszcze, że ja sam zgłębiając  tę metodę opracowaną przez holenderskiego lekarza Tinusa odkryłem kilka istotnych szczegółów, powiedziałem o nich innym, by odtruwanie było jeszcze skuteczniejsze.  

No właśnie więc te całe rzekomo słuszne teorie o tym że dzieci autystyczne są autystyczne i nie należy nic robić są bezsensu. Odtruwanie, oczyszczanie, zdrowienie plus odpowiednie postepowanie ponieważ to jest zawsze ważne w wychowaniu a do tego szczególnie u dzieci które dodatkowo muszą się zmagać z chorobą. Im jest trudniej niz dzieciom zdrowym a te też muszą zostać wychowane! Trzeba brać tą poprawkę ale nie odpuszczać.

30 lat temu może byli bliżej prawdy bowiem u dzieci z zaburzeniami strukturalnymi nie da się za wiele zrobić, a u dzieci z funkcjonalnymi wynika to ze złego podejścia rodziców. Czyli również mówiąc ogólnie ze złego wychowania. Ostatecznie to rodzice są odpowiedzialni za swoje dzieci.

Ktoś kto tak podchodził do sprawy być może robił to zbyt pochopnie i nie brał pod uwagę wpływu szczepionek i zatrucia organizmu ale odejście od takiego twierdzenia do wyimaginowanego :autyzmu" niczego nie wnosi, wręcz tylko zaciemnia. I chwała tej mamie która nie spoczęła i postanowiła przecierać szlaki.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 18-11-2009, 13:35
To co tu robimy to też przecieranie szlaków. Wielu rodziców nie wie jeszcze nic o biosłone, trują grzyby, wybijają pasożyty i głodzą własne dzieci stosując idiotyczne diety.

W jednym się z Tobą zgadzam: autyzm to nie wyrok, nie wolno patrzeć na to schorzenie przez pryzmat psychologiczny bo do niczego nie dojdziemy. Trzeba naprawiać w dziecku to co zostało popsute poprzez szczepienia i iść do przodu nie oglądając się za siebie.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 18-11-2009, 13:46
Co to znaczy musi? Jakby tego nie zrobił to by dostał zawału serca? ...

Tak własnie zaczynają się problemy społeczne naszych dzieci. Takie "dziwne" zachowania nie są społecznie tolerowane. Machanie trawką, palcami (czymkolwiek) przed twarzą czy gdzies  z boku, uderzanie się w głowę czy inną część ciała, dziwne podskoki, wydawane okrzyki czy pipiskiwania, gryzienie się, wysuwanie języka... jest tych zachowań cała masa.
Nikomu krzywdy nie robią. Dla zdrowych ludzi są tylko dziwne, niezrozumiałe ale to wystaczy, zeby uważać je za niestosowne, niewłaściwe.

Co to znaczy musi ? Zawału serca nie dostanie, przynajmniej nie od razu.
Dlaczego sygnały wysyłane przez organizm przy innych chorobach, przy oczyszczaniu uważasz za właściwe, godne wysłuchania i szacunku  a sygnały wysyłane przez organizm autysty powinny zostać zignorowane ?
Musi - bo taki czuje wewnetrzny przymus. Organizm domaga się w tym momencie takiej własnie stymulacji.
Lekarze też uważają, że to niewłasciwei zapisują naszym dzieciom psychotropy, żeby się tak dziwnie nie zachowywały. Starają się zablokować te objawy.
Można też perswazją. Masz rację, że da się próbować zmusić autystyka, żeby próbował panować nad takimi zachowaniami. Czasem z "sukcesem".  Są nawet specjalne terapie, które skupiają się na eliminacji tego typu "zachowań nieporządanych".
Tyle tylko, że to są zachowania nieporządane społecznie, natomiast bardzo porzadane przez organizm.

Katar i kaszel też są społecznie nieakceptowane, uważane za objawy nieporządane.
Blokuje się je róznymi prochami, z "sukcesem". Da się. I też zawału nikt od tego nie dostanie. W każdym razie nie od razu.
Temeratura ? Społecznie nieakceptowana, Nalezy ja likwidowac jako zły objaw. Trzeba zbijać, łykac prochy. Też zawału nikt nie dostanie, w każdym razie nie od razu.

Pryszcze ? Brzydka cera ? Fuj ! Zupełnie nieakceptowane. Trzeba smarować mazidłami, pudrować, blokować, sterydami likwidować. Zawału nie będzie. Nie od razu.

Może można też się poddać jakiej psychoterapii i spróbować kontrolować te objawy ? Może ktoś, jakiś zdolny terapeuta będzie w stanie wychować nas, nauczyć, zeby nie kichać, nie smarkać, nie kaszleć ? Trochę trudniej może być z temperaturą czy pryszczami ale kto wie ? Może też się uda ?

Tylko - PO CO ?

Na tym forum  takie objawy są uważane za sygnał zdrowienia. Są powodem do radości. Oznaką, że organizm walczy, że się stara, samonaprawia.

A organizm autystycznego dziecka jest inny ? Po prostu głupi ? Działa wbrew naturze ? Powinno się go "wychować" aby tego nie robił ?

I nie twierdzę tutaj, że same stymulacje wyleczą z autyzmu. Ja tego nie wiem. Może czasem tak. Jest nawet książka napisana przez kobietę, która była w dzieciństwie głęboko autystyczna i przez świadome dążenie do spełniania swoich bardzo specyficznych stymulacji - wyszła z niego. Nawet zbudowała urządzenie, które pomagało jej się stymulowac. I zapewniam Cię, że było to kompletnie nieakceptowane społecznie. Jak sobie przypomnę tutuł i autorkę to podam.

Nie potępiajmy tego, czego nie rozumiemy.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lady 18-11-2009, 14:25
Michaelu fakt jestem ciocią, ale bardziej zainteresowaną walką z autyzmem niż rodzice dziecka. U chłopca była poprawa, gdy był rok na Miksturze, potem rodzicom się znudziło i już nie jest. Je wszystko to co nie powinien i stan się pogarsza. On nie "musi " machać, bo gdy jest czymś zajęty, coś go interesuje to nie macha. Np nie robi tego w kościele, nie robi przy jedzeniu, gdy był na wycieczce w górach. Nie macha też gdy rozmawia się z nim na ulubione tematy np. o przyrodzie. Mi to wygląda na machanie z nudów. Co jest ciekawe jak inni członkowie rodziny brali trawki i też machali nie pozwalał im na to, zabierał trawki bo tylko on może machać. Potraficie to wytłumaczyć? Nie podobał mu się widok innych machających osób.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 18-11-2009, 14:26
Fajnie to Zosiu ujęłaś. Ropa przy anginie to objaw działania organizmu i jest cacy, ale już machanie rączkami jest be i trzeba je blokować, bo głupi organizm nie wie co robi.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 18-11-2009, 14:34
Nie potępiajmy tego, czego nie rozumiemy.

A kto to potępia? Powyżej masz odpowiedź Lady, która jasno wskazuje że wie o czym mówi, więc trochę też zaufania, na tym forum szczególnie można o takim zaufaniu mówić bo właśnie w odróżnieniu od róznych "specjalistów" nie staramy się oszukiwać ani organizmu ani samych siebie.

Natomiast samo zachowanie jak najbardziej podlega ocenie, tak jak wszystko. Jednak co innego kiedy ktoś angażuje swój czas a co innego kiedy tylko wytyka palcami. Ale jak widzę niektórym jest ciężko rozróżnić nawet takie różnice, a to podobnie jak w chorobach wynika z niezrozumienia przyczyn. Tak więc jeżeli kogoś oskarżasz o brak wyrozumiałości to może najpierw zapytaj się skąd ten brak wynika czy też może czy na pewno jest to wynik braku wyrozumiałości.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 18-11-2009, 14:39

A kto to potępia? Powyżej masz odpowiedź Lady, która jasno wskazuje że wie o czym mówi,

To jest tylko subiektywne odczucie Lady. Nie przyjmuj tego jako dogmat i dowód na cokolwiek. Ja też wiem o czym mówię, a z Lady się nie zgadzam.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 18-11-2009, 14:42
... Mi to wygląda na machanie z nudów. Co jest ciekawe jak inni członkowie rodziny brali trawki i też machali nie pozwalał im na to, zabierał trawki bo tylko on może machać. Potraficie to wytłumaczyć? Nie podobał mu się widok innych machających osób.

Lady, trudno to wytłumaczyć, żeby tak do końca to zrozumieć, to trzeba pewnie być autystą i miec takie problemy, samemu je fizycznie odczuwać.
Może coś w tym jest, że kiedyś robił to (takie stymulacje machaniem) bo musiał a teraz to po prostu nawyk ? Nie wiem ? A może nadal tego potrzebuje ? Naprawdę trudno powiedzieć w konkretnym przypadku a przez internet to już wogóle.
To, że nie robi tego w kościele czy w podobnych sytuacjach - da się wytłumaczyć tym, że mógł się nauczyć kontrolować. Na takiej zasadzie jak my nie bekamy w restauracji czy nie puszczamy bąków ;)

A to, że autyści żle reaguja, kiedy widzą innych, zdrowych, którzy naśladują ich stumulacje, to się często zdarza. Nie wiem dlaczego ? Może to zaburza ich poczucie bezpieczeństwa, jakiś ustalony porządek świata, wprowadza niepokój ?
Czasem,  w niektórych metodach terapeuci wykorzystują naśladowanie stymulacji konkretnego dziecka, żeby złapać z nim kontakt.

Bardzo to przykre, co piszesz o tym chłopcu :( Szkoda, ze przestali dbać o jego dietę i że nie pije już MO skoro to mu pomagało :(


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 18-11-2009, 14:50


Natomiast samo zachowanie jak najbardziej podlega ocenie, tak jak wszystko. Jednak co innego kiedy ktoś angażuje swój czas a co innego kiedy tylko wytyka palcami. Ale jak widzę niektórym jest ciężko rozróżnić nawet takie różnice, a to podobnie jak w chorobach wynika z niezrozumienia przyczyn. Tak więc jeżeli kogoś oskarżasz o brak wyrozumiałości to może najpierw zapytaj się skąd ten brak wynika czy też może czy na pewno jest to wynik braku wyrozumiałości.

W takim razie pytam.
Przyznaję, ze nie rozumiem przyczyn a jesli TY rozumiesz przyczyny zaburzeń autystycznych to będę bardzo wdzięczna za wyjaśnienia.
- Jakie są przyczyny ?
- Skąd ten brak wyrozumiałości  wynika ?

Przepraszam, jesli poczułeś się o coś oskarżany, nie miałam takiego zamiaru.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 18-11-2009, 14:50
Wszystkie nasze odczucia są subiektywne. Tylko dziecko wie jak się czuje. Przy zdrowych dzieciach też nasze odczucia są subiektywne.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 18-11-2009, 14:56
Wszystkie nasze odczucia są subiektywne. Tylko dziecko wie jak się czuje. Przy zdrowych dzieciach też nasze odczucia są subiektywne.

Tyle, że zdrowe może coś więcej powiedzieć, a autystyczne nie. Czy więc brak mowy lub ograniczona i opóźniona mowa dzieci autystycznych to też ich wymysł? Może po prostu nie chce im się mówić?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 18-11-2009, 14:58

W takim razie pytam.
Przyznaję, ze nie rozumiem przyczyn a jesli TY rozumiesz przyczyny zaburzeń autystycznych to będę bardzo wdzięczna za wyjaśnienia.
- Jakie są przyczyny ?
- Skąd ten brak wyrozumiałości  wynika ?

Przepraszam, jesli poczułeś się o coś oskarżany, nie miałam takiego zamiaru.


Oczekujesz jakiejś prostej odpowiedzi? Obawiam się że jej nie ma. Myślę zgodnie z duchem tego forum że przyczyna tkwi w braku zdrowia, w zatruciu organizmu. Bardzo prawdopodobne że przyczyniają się do tego szczepionki. Wielu lekarzy wyśmiewa takie diagnozy na czuja, twierdząc że to tylko subiektywne odczucia rodziców. Jak wiesz sam nie mam dziecka autystycznego ale nie lekceważyłbym głosu rodziców. Ostatnio na forum przytaczałem artykuł z wydawnictwa medycznego odnośnie przyczyn i skutków "dziurawych jelit", tam nawet medycyna oficjalnie przyznaje że małe dzieci mają niewykształcony system obronny, przez co narażone są na przenikanie toksyn przez jelita. To jest przecież logiczne i bez ich nowoczesnych badań, małe dziecko ma niewykształcone ciało i jeżeli szczepionka może zaszkodzić dorosłem to co dopiero dziecku, tyle że dzieci mają bardziej elastyczny organizm. No a do tego szczepionki to nie jedyna przyczyna. Być może szczepionki są tym co powoduje zaburzenie normalnego rozwoju systemu odpornościowego, a później są to już tylko następstwa tego szkodliwego działania na organizm. Trudno tutaj być mądrym bo nawet najlepsi specjaliści z najlepszymi najnowocześniejszymi maszynami nie wiedzą. Co więc robić? Podchodzić do organizmu i zdrowia całościowo, takie też przesłanki przyświecają nam na tym forum.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 18-11-2009, 14:59

Tyle, że zdrowe może coś więcej powiedzieć, a autystyczne nie. Czy więc brak mowy lub ograniczona i opóźniona mowa dzieci autystycznych to też ich wymysł? Może po prostu nie chce im się mówić?

Wcale nie koniecznie, malutkie dziecko nic ci nie powie bo jeszcze nie mówi. Później kiedy jest starsze tak racja, ale starsze podlega już procesowi wychowawczemu i jest już w taki czy inny sposób ukształtowane. Poza tym wcale nie jest tak że w przypadku problemu wiemy co nam jest, gdyby tak było to nie byłoby tego forum i ludzi biegających po lekarza w celu ustalenia co im jest. To są bardzo subiektywne odczucia i subiektywnie określane.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lady 18-11-2009, 18:26
Nie wiem do końca od czego jest autyzm, z obserwacji mojego siostrzeńca wiem, że może być po problemach matki przy porodzie. Był podduszony i matka dostała jakiś paskudny lek w czasie porodu, może też być po szczepionkach. Wiem co jednak pogarsza ten stan, ze mimo rozwoju dziecko cofa się, to jedzenie kazeiny, glutenu i cukru, bo mój siostrzeniec to je i nie chce za bardzo jeść zdrowych produktów. Dziecku zaszkodziła też "fachowa" pomoc psychiatry i neurologa, bo w ciągu roku stan znacznie się pogorszył.
Michaelu możesz, ze mną się nie zgadzać, ale ja znam autyzm. Fakt, że na przykładzie jednego dziecka. Widzę błędy w jego wychowaniu, bo młodsza siostra zdrowa, ale tez jest paskudnym leniem i rodzice za nią wszystko robią. Może bierze przykład ze starszego brata.
Z tym machaniem to jest tak, że on się przyzwyczaił, bo nic mu się nie karze robić rękoma. Pisać i rysować też nie chce. Często bywa karmiony, bo nie chce mu się trzymać łyżki. Siłę w rękach ma, bo czasami wykorzystuję ją do tarmoszenia i gniecenia rówieśników. Nikt się nim nie zajmuje. Wychodzi na dwór i gania cały dzień od drzewa do drzewa machając. Jest tylko wzywany na posiłki. Tak wyglądały wakacje mojego siostrzeńca. Rok temu udało mi się nawiązać z nim dobry kontakt, ale to było wtedy zanim zaczęli mu dawać respolept...


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 18-11-2009, 19:07

Oczekujesz jakiejś prostej odpowiedzi? Obawiam się że jej nie ma. Myślę zgodnie z duchem tego forum że przyczyna tkwi w braku zdrowia, w zatruciu organizmu. Bardzo prawdopodobne że ....

Nie oczekiwałam od Ciebie prostej odpowiedzi. Zapytałam bo sam sugerowałeś mi, że powinnam zapytać. Nie wiem po co, skoro w końcu nie odpowiedziałeś.

Natomiast na drugie pytanie nie odpowiedziałeś w żaden sposób a na ten temat bardzo chciałabym poznać Twoje zdanie.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: am_magister 18-11-2009, 19:46
Dajcie spokój już wytykaniu błędów.

To co robicie na forum Biosłonie  tzn. wymieniacie się informacjami i doświadczeniami jest naprawdę dobre. Nie popsujcie tego.
Ja idąc tropem Abi, książkom Mistrza, postom Grażynki i całej reszty biosłonowskiej braci (w tym samym czasie jak pojawiły się podejrzenia autyzmu) zdecydowałam najpierw sama zmienić myślenie o zdrowiu i zaraz za tym ruszyć z pomocą mojemu 3letniemu dziecku.
I co mam z tego ? Niby zdiagnozowanego autystę, ale wszelkie działania proponowane przez wyżej wymienione osoby sprawiają, że z dziecka które jeszcze 2,5 miesiąca temu nic nie mówiło, nie chciało nic powtarzać, nie potrafiło zupełnie bawić się zabawkami - stał się naprawdę kontaktowy.

Ja mam swoją teorię na temat autyzmu, oczywiście negowaną przez przeciętnych szarych obywateli, którzy uważają że mną na pewno owładną jakiś szarlatan. Choć jestem zupełnie nowa na tym forum, ale cieszę się że najpierw tu trafiłam, a nie do lekarza, który by ładował alopatyczne śmieci w moje dziecko. Cieszę się, że pijemy MO - bo ono uczy mnie konsekwencji i systematyczności, KB -  daje mi siłę do dalszej lwiej walki o wyzdrowienie dziecka.
Ja ciągle się łudzę, że to nie autyzm, ale taki papierek i diagnoza to jedyny sposób, aby moje dziecko otrzymało pomoc darmową, zajęcia z terapeutą. Nazwa musi być. Niestety z domowego budżetu nie byłoby szans na rehabilitację. Prawdą jest, że zamykamy się trochę w kręgu naszych problemów, ale kto tego nie robi gdy ma chore dziecko? jest zmęczony, sfrustrowany, wiecznie brakuje mu czasu i funduszy?
Mam małą prośbę, przestańmy sobie zarzucać błędy wychowawcze, skupmy się na tym co jeszcze można by dla tych naszych dzieci zrobić, bo to jest dobre. Co u kogo przynosi efekty (jak sugeruje Lacky). Temat autyzmu jest naprawdę trudny.


A co do stymulacji, moje dziecko jedną taką miało, że brało do rączek auto, ściskało je mocno, obracało, napinało całe ciało i krzyczało "aaaaaaa" co brzmiało jak medytacja mnicha. Źle to wyglądało. Wzbudzało zainteresowanie ludzi, dzieci nawet 4-5letnich na spacerach, które komentowały że coś z nim nie tak. Po pierwszym podejściu odtruwania ze szczepionek m.in DTP problem się wycofał, auta zaczęły jeździć po podłodze, po budowanych drogach, po parapetach itp. Synek zaczął się bawić normalnie. Coś niesamowitego. Synek nie lubił kąpać się w ciepłej wodzie, pić ciepłych, a nawet letnich płynów. To się momentalnie wycofało. Tak jakby naprawiło.
 

 


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 18-11-2009, 20:37
Nie oczekiwałam od Ciebie prostej odpowiedzi. Zapytałam bo sam sugerowałeś mi, że powinnam zapytać. Nie wiem po co, skoro w końcu nie odpowiedziałeś.

Natomiast na drugie pytanie nie odpowiedziałeś w żaden sposób a na ten temat bardzo chciałabym poznać Twoje zdanie.


Nie wiem co chciałabyś usłyszeć. Nie wiem jaka jest ta jedna konkretna przyczyna i uważam że takiej nie ma. To co napisałem o uszkodzeniu odporności jest w przypadku zaburzeń funkcjonalnych dla mnie wyjaśnieniem. W przypadkach strukturalnych są to już zmiany na poziomie genetycznym ale to są przypadki ewidentnie różniące się od tych kiedy dziecko ma jedynie zaburzenia.

Co do drugiego pytania to jezęli dobrze rozumiem jest to zarzut. Otóż jeżeli o mnie chodzi to nie jest to podyktowane brakiem wyrozumiałości, wręcz przeciwnie.

Jeżeli te odpowiedzi ciebie nie satysfakcjonują to trudno, przecież nie chodzi tu aby ktoś uzyskał satysfakcję.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 19-11-2009, 00:27
Laokoon rozumiem o co Ci chodzi. Wezwałeś mnie to tablicy i oceniłeś, więc może napiszę jak wygląda u nas sytuacja w domu w relacjach z dziećmi, ponieważ oceniasz mnie, ale to są tylko Twoje przypuszczenia.
Mylą Ci się moi synowie.

Szymon (obecnie 3 latka) jest młodszy o 1 rok i 9 m-cy - szybciej siadał i wstawał (9 m-cy), starszy brat był dla niego wzorem. Wszystko było dobrze, po MMRII powoli przestawał reagować na imię, miał "zatrzymania" w czasie, nadwrażliwość na dotyk, opóźnienie w mowie, w IPiN sugerowano nam zespół łamliwego chromosomu X (nie autyzm) - u obu chłopców badanie wykluczone w poradni genetycznej w IMiD. Miał kłopoty z kupką, dieta bez cukru, glutenu i mleka, koktajle i MO nie wyrównały tego - przez pół roku nic nie przytył, kupy cuchnęły octem (każda), były żółte, zupowate, niestrawione, nawet jabłko, dochodziło to tego, że kupa była taka sama jak jedzenie tylko cuchnęła octem. Już po pierwszym cyklu odtrucia z MMRII problem z kupami minął, cała reszta powoli zaczęła się naprawiać. Teraz Szymon jest zdrowy i normalny.

Krzyś (w lutym skończy 5 lat) - jako 3-4 miesięczne niemowlę miał zaparcia (nawet 16 dni), nie tolerował mleka krowiego, ja byłam na diecie, później pił sojowe. Usiadł dopiero gdy miał 10 m-cy, wcześniej musiał się podpierać, chodził w wieku 13 m-cy, mówił mama, tata, dada, baba. Potem przestał, cały czas powtarzał tylko tata, titi, tete itd. (być może po szczepionce MMRII). Po DTP odpłynął (nie reagował na imię, rozwinęły się stymulacje, autoagresja). W wieku 1,5 roku wprowadziłam mu mleko krowie i jego przetwory. Na jego autyzm mogło wpłynąć: środki antykoncepcyjne tuż przed ciążą (?), w ciąży złe odżywianie, przebywanie w pomieszczeniach gdzie był remont (malowanie, farby, lakiery), szczepionki, mleko. Moje dzieci nigdy nie otrzymały żadnego antybiotyku, miałam szczęście.

Skupmy się na Krzysiu, to on ma diagnozę autyzm.
Tak ten papierek nic nie daje, poza możliwościami terapii, jak już było wspomniane. Poza tym szyfladkuje się nasze dzieci i mówi, że tak ma być.
Piszesz, że mamy do niego złe podejście. Naprawdę ciężko jest to wytłumaczyć Wam, osobom zdrowym i nie mającym kontaktu z dziećmi autystycznymi, że te dzieci reagują inaczej niż zdrowe dzieci. Proponuję Ci przejście się do jakiegoś ośrodka i popatrzenie na autystyków, na_pewno więcej w ten sposób zrozumiesz. Albo chociaż obejrzyj film "Czarny balonik" lub polski dokumentalny "Nasz autyzm" ( http://www.autyzm.zgora.pl/film ). Gdy był zaburzony: nic do niego nie docierało, niczego nie można mu było wytłumaczyć, nie można było się z nim porozumieć, nie mogłam go nauczyć siadać na nocnik - wył, kopał i wyrywał się, że naprawdę czekałam aż zapuka policja do drzwi. Dziecko reagowało na normalne sprawy tak jakby były one pomnożone kilkanaście razy, jakby ten nocnik był rozgrzaną patelnią. Wiesz mi! Nie dało się nic wytłumaczyć, spacery to ucieczki, wyrywanie się, wrzaski, kompletny brak skupienia, zero mowy. Ciągłe moczenie się w nocy, w majtki, wymiotowanie przy posiłkach, prowokowanie wymiotów, wybiórczość, nie chciał jeść nic nowego. To trzeba przeżyć, bo inaczej nigdy nie zrozumiesz.
Co stosowałam to przeczytasz na mojej stronie: nie stosowałam chemii, leczenia klasycznego, mam tylko zaświadczenia o wizytach, papierki, które nie pomogły mi w leczeniu dziecka, ale jednak coś tam czasem wykluczyły lub potwierdziły. U nas dieta, MO i KB poprawiły trawienie, i wszelkie problemy przy jedzeniu, zachowanie, ale mowa, kontakt i to co najbardziej kuleje u naszych dzieci ruszyło po odtruwaniu ze szczepionek.

Jak jest teraz: Krzyś sam je, sam zakłada buty rękawiczki, szalik, czapkę, sam potrafi się ubrać i rozebrać, sprząta zabawki, u nas zawsze przed kąpielą dzieci wszystko sprzątają, idą się myć i spać, w ciągu dnia jeśli jest za dużo zabawek i jest bałagan, również muszą posprzątać. Większość zabawek jest pochowana, lub leży wyżej - dzieci muszą o coś poprosić (tak, również Krzyś, prosi mówiąc co chce) inaczej tego nie dostanie, choćby nie wiem jaka będzie afera. Jeśli zależy nam, aby zjedli obiad to mówimy, zjedzcie do dostaniecie herbatnika, i jest tak, że jeśli Szymon zje to dostanie, a jeśli Krzyś nie, to nie dostanie. Obecnie Krzyś mało się stymuluje, ale jeśli ma czas dla siebie to właśnie wykorzystuje go na stymulacje, chociaż w coraz mniejszym stopniu. Potrafi też bardzo ładnie się bawić, a nawet tworzyć jakiś teatr z samochodów, że niby każdy z nich coś tam mówi i rozmawia z drugim.
Niedawno było tak, że Krzyś jedynie zakładał buty a nie chciał ich zapinać, siedział i czekał, aż ja to zrobię. Jest tak, że ja wciąż za dużo mu pomagam, i tutaj mąż mnie upomina, żebym tego nie robiła, nie wyręczała dzieci, przy nim dzieci są bardziej zdyscyplinowane niż przy mnie. Więc było tak, że ja mu mówiłam, jak nie zapniesz butów to się przewrócisz, on nie zapiął, więc wyszliśmy z domu, zobaczył, że nie wygra i mama się nie zlituje, więc sam je zapinał na schodach, było tak kilka razy, aż teraz nie mamy już tego problemu. Tak również robi młodszy syn, wymusza na mnie, żebym go karmiła, żebym mu pomogła, więc myślę, że to normalne. Trzeba być konsekwentnym i nie dać się wkręcić, bo dzieci są sprytne.
Naprawdę staramy się być normalną rodziną, dzieci traktujemy tak samo, mają takie same nagrody i kary, tak samo je przytulamy, itd. Jeśli jeden zrobi krzywdę drugiemu to musi go za to przeprosić i mój Krzyś przeprasza. Ale mój Krzyś jest inny, nie jest taki jak Szymon, nie mówi spontanicznie, nie buduje zdań, nie można z nim porozmawiać, i można tak wymieniać dalej.

Mi również ta cała diagnoza nic nie daje, ja nie chcę aby moje dziecko było geniuszem, ja nie wymagam, żeby moje drugie dziecko było lepsze, chcę, żeby chłopcy byli normalni, żeby mieli przyjaciół i jakieś zainteresowania, żeby w przyszłości mogli stworzyć z kimś związek i radzić sobie w życiu. Czy to tak dużo? Nie chcę, naprawdę nie chcę, aby Krzyś był jakimś tam geniuszem. To co mnie spotkało nauczyło mnie jednego, trzeba cieszyć się życiem i korzystać z niego w pełni, i naprawdę możemy osiągnąć to co chcemy, trzeba tylko chcieć!
Więc ja chcę, aby Krzyś chodził kiedyś na dyskoteki, miał kolegów, abyśmy mogli gdzieś pojechać, aby rozumiał świat tak, jak my, abyśmy mogli go nauczyć wszystkiego tego co wiemy, co jest w nas najlepszego i żeby mógł to przyjąć, np. żeby pił MO i rozumiał całe te zasady.

Rozpisałam się strasznie, ale jeszcze dodam jaki dzisiaj obrazek widziałam w autobusie.
Matka biła córkę, bo ta jej nie słuchała, uderzyła dziecko dwa razy, dziewczynka płakała, nikt nie zareagował, ja również, moi chłopcy siedzieli grzecznie i ta matka upominała ciągle córkę, że chłopcy są grzeczni. Wyglądało na to, że dziecko jest zdrowe, tylko próbowało zwrócić na siebie uwagę, chociaż nie mówiło wyraźnie (na oko 4 lata). Matka powiedziała do własnego dziecka: "ty gnoju śmierdzący, robisz mi na złość, dostaniesz lanie w domu". Kobieta ładnie ubrana, spódniczka, kozaczki, ja jechałam akurat na terapię. Niektórzy mają zdrowe dzieci, ale i tak tego nie doceniają, nie umieją ich wychować.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 19-11-2009, 08:18
Laokoon, gdy pisałam o Twojej "specjalizacji" dałam taką oto "emotikonkę" -  ;), co pokazuje mój stosunek do Twoich wypowiedzi. Właśnie tak je odbieram: nie obrażając się, nie ulegając nadmiernie emocjom, a nawet zgadzam się z niektórymi Twoimi wywodami. Mam takie wrażenie, że często piszesz, posiłkując się doświadczeniami w walce z własnymi problemami, które być może w pewnym stopniu były zbliżone do problemów naszych dzieci.

Lady, Twoje wypowiedzi jednak mnie zabolały. Nie dosyć tego, że jesteś ciocią dziecka z autyzmem, to sama cierpiałaś na depresję lękową i wydawałoby się, że powinnaś pewne aspekty zachowań takich dzieci zrozumieć. Dzieci z autyzmem często mają cały wachlarz lęków, prześladuje je uczucie niepewności, brak poczucia bezpieczeństwa. I właśnie takie machanie trawką może być sposobem radzenia sobie z lękami i wewnętrznym miotaniem się : dziecko biega tam i z powrotem, wywija trawką i na jakiś czas uspokaja swój zmęczony układ nerwowy. Może to być także stymulacja zmysłu wzroku lub dotyku. Ty masz zdrowe dzieci i nie musisz zmagać się z tego typu problemami, możesz spokojnie powiedzieć, że jesteś dobrą matką, bo wspaniale wychowałaś swoje dzieci, które bez żadnego oporu zbierają orzechy  :P. A dziecko z autyzmem nie zbiera tych orzechów, bo nie jest to dla niego zajęcie, które np. uspokaja go lub daje mu wytchnienie. Trudno nawet wyobrazić sobie jak jest przeładowany układ nerwowy takiego na pozór zwykłego dziecka.
My musimy mozolnie uczyć nasze dzieci zabawy, prostych czynności, ogólnego radzenia sobie w życiu, do tego potrzebujemy o wiele większych nakładów energii i czasu niż rodzice zdrowego dziecka. Dlatego zarzuty złego wychowania wobec rodziców dzieci z autyzmem są bardzo krzywdzące. To tak jakbym powiedziała do Ciebie : przestań z tą depresją, weź się do roboty i nie marudź.

Abi, wiesz, mam takie wrażenie, że niektórym nie pomoże nawet obejrzenie zaproponowanych przez Ciebie filmów lub wizyta w ośrodku dla zaburzonych dzieci. Po prostu mają wyrobione zdanie o "nieprawidłowym" wychowaniu i już... Oby ich nigdy nie dotknęły nasze problemy, bo wtedy też może się okazać, że nie będą tak dobrymi rodzicami jak to sobie wyobrażali.

Podam jeszcze tytuły książek, o których wspominała Zosia, jeden z tytułów zresztą już podawałam w tym wątku.
Są to książki dorosłej już teraz kobiety (ur. w r. 1947):
Temple Grandin "Byłam dzieckiem autystycznym" i "Myślenie obrazami". Zainteresowanym bardzo polecam  :thumbsup: !


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lady 19-11-2009, 09:39
Chamomilko widzisz ja wzięłam się za swoją depresje i lęki właśnie zrobiłam prawo jazdy i jeżdżę samochodem. Przyznasz, że to jest osiągnięcie. Dużo pomogła mi Salvia i MO.
Jeśli chodzi o mojego siostrzeńca to nie jest zwykły autyzm tylko raczej coś powiązane z Zespołem Aspergera.
Dziecko dużo wie i rozumie, ale jest źle wychowywane, o diecie nie wspomnę. Gdy miał z 9 lat rodzina wycierała mu dupkę, aż wreszcie babcia się zbuntowała i robi to teraz sam. Wiele rzeczy mógłby robić sam, gdyby mu na to pozwalano, wręcz kazano. I nie byłoby to ze szkodą dla niego. Mój siostrzeniec na dobrą sprawę wygląda prawie normalnie, gdyby nie stymulacje. Ma dobrą pamięć i dużo wie. Interesuje się przyrodą i religią, jest komunikatywny, buduje zdania. Najgorzej sobie radzi z matematyką. Co ciekawsze jak coś chce to potrafi robić coś i pomagać dorosłym, gdy wie, ze będzie za to nagroda jakiej oczekuje.
Rozumiem, ze inne autystyczne dzieci mogą mieć inne problemy i może być trudniejsze postępowanie z nimi. Ja swoje obserwacje wysnuwam na podstawie obserwacji tego akurat dziecka. I widzę tu wiele zaniedbań, bo można by było bardziej pomóc temu dziecku.
No cóż stan jego znacznie się pogorszył po doświadczeniach lekarzy akademickich i dziecko trafiło do Vega-Medica na badania za 2400 zł. Tam matce powiedzieli to samo o czym ja "trąbię" od dwóch lat...
Niestety te dwa lata były stracone dla dziecka. Bo jeszcze dołożyły mu toksyn.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 19-11-2009, 09:45
Może i masz rację Chamomillka.
Proponuję Laokoonowi, aby jednak obejrzał chociaż jeden film.
Osobiście spotkałam się już z takimi opiniami na mój temat, jeszcze zanim otrzymaliśmy diagnozę próbowałam chodzić z Krzysiem na zajęcia przygotowujące do przedszkola, było okropnie, nie chciał bawić się w grupie, nie rozumiał o co tam chodzi, nie słuchał ani mnie ani pani, kiedy dostał układankę to siedział z nią w kącie przez godzinę odwrócony tyłem do wszystkich. Inne matki patrzyły na mnie jak na nieudolną matkę, która nie potrafi wychować dziecka, szeptały do siebie i kiwały głowami patrząc na mnie, na głos chwaliły swoje dzieci. Miałam taką sytuację, że kiedy Krzyś kręcił się ze złości w kółko i uderzył jedną dziewczynkę (nic się takiego nie stało), opiekunka czy też babcia tej dziewczynki szarpnęła moim dzieckiem i zaczęła podnosić na Krzysia głos. Wyszłam stamtąd i już nie wróciłam.
Czasem ludzie zwracali mi uwagę, żeby przyprowadzić mojego syna do nich, to oni nauczą go się zachowywać. Nawet jak pojechaliśmy na diagnozę do Synapsisu, pani psycholog stwierdziła, że to ja mam złe podejście, że jestem za mało ekspresyjna i powinnam skorzystać z jakiejś terapii, a może nawet przyjąć leki chemiczne.

Tak więc wg całego tego chorego społeczeństwa, skoro mamy dziwne dzieci z nami też jest nie tak, i na pewno mamy hyzia, lub źle ich wychowujemy.

Myślę, że to normalne, że my matki musimy wypłakać problem, przejść przez te dołki psychiczne, nie oznacza to, że musimy od razu faszerować się psychotropami. W końcu liczy się ogólne podejście i wiara, że będzie lepiej.

Jeśli chodzi o inne dzieci, to nie lubię patrzeć na zdrowe dzieci, unikam takich miejsc, nie mogę słuchać jak inne dzieci mówią, komunikują się i zachowują normalnie. Jak to jest, że inni ładują w swoje dzieci tyle świństwa, szczepią, podają antybiotyki, i to nawet nie jeden, a te dzieci wciąż żyją, mało tego, chodzą do przedszkoli, szkół i normalnie się rozwijają?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lady 19-11-2009, 10:06
Abi gdzieś w internecie spotkałam się z taką opinią, że niektóre dzieci maja genetyczne predyspozycje do wystąpienia autyzmu i uaktywnia się to pod wpływem destrukcyjnego wpływu rtęci w szczepionkach. Te dzieci, które nie mają tej skłonności nie reagują tak na rtęć.

Często jest tak, ze w rodzeństwie mimo podobnych genów jedno dziecko jest zdrowe, a drugie chore. U nas też tak jest. Mama mojego autysty jest pielęgniarką, to też mogło źle wpłynąć na dzieci. Młodsza siostra nie ma autyzmu, ale ma też wiele problemów. Nie ma apetytu i jest malutka i drobniutka. Mój siostrzeniec ma apetyt i uwielbia mleko , ser żółty, ciasto drożdżowe, słodycze. Jak był u nas na wakacjach potrafił wieczorem wypić 2 kubki mleka. Niby zdrowego, bo prosto od krowy, ale to nie dla niego.

Ja uważam, ze to kazeino i gluteno opiaty powodują stymulacje, bo mimo rozwoju mój siostrzeniec ma coraz silniejsze stymulacje. Nie chce jeść mięsa, to jest karmiony nabiałem i ma coraz bardziej mętne spojrzenie.   Ehh mówić się nie chce ile ja się nagadałam jego rodzicom. Tatuś to określił nasz zlot "zlotem czarownic" . Chłopak szybko rośnie i te stymulacje coraz mocniej rażą oczy dlatego chyba zdecydowali się na Vega-Medicę mimo kosztów, a wystarczyło mnie słuchać, zmienić dietę i dawać MO. Koktajl mu smakował jak był u mnie to dałam mu. Wypił bardzo chętnie.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 19-11-2009, 10:39
Laokoon rozumiem o co Ci chodzi. Wezwałeś mnie to tablicy i oceniłeś, więc może napiszę jak wygląda u nas sytuacja w domu w relacjach z dziećmi, ponieważ oceniasz mnie, ale to są tylko Twoje przypuszczenia.

Tak to są tylko przypuszczenia, bo patrząc i komunikując się przez szkło wiele rzeczy może w rzeczywistości trochę inaczej wyglądać. Jednak jakieś tam podstawy do tego są. Ale co do wzywania do tablicy to jednoznacznie chcę podkreślić że to nie tak. Ja tylko jestem na tym forum na którym i ty piszesz i podajesz informacje, a także publikujesz informacje o swoich dzieciach i sytuacji. Owszem pozwoliłem sobie na komentarz, tak mnie jakoś natchnęło po prostu. Tylko tyle i aż tyle. Zdaje sobie sprawę że sytuacja może być trochę niezręczna, o dziwo oczekiwałem że się oburzysz, tymczasem oburzyły się inne osoby.


Może i masz rację Chamomillka.
Proponuję Laokoonowi, aby jednak obejrzał chociaż jeden film.
Osobiście spotkałam się już z takimi opiniami na mój temat, jeszcze zanim otrzymaliśmy diagnozę próbowałam chodzić z Krzysiem na zajęcia przygotowujące do przedszkola, było okropnie, nie chciał bawić się w grupie, nie rozumiał o co tam chodzi, nie słuchał ani mnie ani pani, kiedy dostał układankę to siedział z nią w kącie przez godzinę odwrócony tyłem do wszystkich. Inne matki patrzyły na mnie jak na nieudolną matkę, która nie potrafi wychować dziecka, szeptały do siebie i kiwały głowami patrząc na mnie, na głos chwaliły swoje dzieci. Miałam taką sytuację, że kiedy Krzyś kręcił się ze złości w kółko i uderzył jedną dziewczynkę (nic się takiego nie stało), opiekunka czy też babcia tej dziewczynki szarpnęła moim dzieckiem i zaczęła podnosić na Krzysia głos. Wyszłam stamtąd i już nie wróciłam.

Abi, nie o to mi chodzi, być może jesteś lepszą mamą niż większość. Zresztą po zachowaniach jakie opisujesz to nie trudno o znalezienie głupich rodziców. Ja nie neguję tego że Krzyś ma problemy i wykazuje zachowania autystyczne. Chyba się nie rozumiemy. Ja tylko zwracam uwagę właśnie na trudności jakie występują i zawiłości. Patrząc też na sytuacje odnoszę wrażenia o których pisałem. Myślę że problemem może być podejście do dzieci które wymagają szczególnego traktowania, ale też samo specjalne traktowanie w innym miejscu może być niestosowne. Być może wręcz myślenie o tych przypadłościach jako autyzmie, a więc pewna zgoda na to co jest sprawia że ludzie poprzestają na tym co jest nie mając wiedzy co robić. To jest na pewno trudne i wymagające. Słowem chodzi mi o to aby dostosować swoje zachowanie do sytuacji i potrzeb. Bo mam wrażenie że jednak nie chodzi tutaj o jakieś trwałe upośledzenia, ale dziecko musi być stymulowane, a kiedy ma kłopoty ze względu na chorobę to potrzebuje więcej wysiłku włożyć niż rówieśnicy.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 19-11-2009, 10:52
Nie ma co się łudzić, że z czasem stymulacje znikną, a widzę że większość rodziców ma taką nadzieję. Ciągle słyszę: "ojj, kiedy Ci to przejdzie, może w końcu przestaniesz tak machać i fruwać rączkami". W rzeczywistości jest na odwrót, dziecko rośnie, stymulacje się nasilają i są bardziej widoczne. Na podstawie tego jakie stymulacje ma mój Krzyś teraz powinien mieć jeszcze większe. Ja uważam, że stymulacje mogą być wywołane szczepionkami, np. rtęć mogła zniszczyć połączenia nerwowe, co doprowadza to zaburzeń w odbiorze różnych wrażeń. U nas mimo stosowania diety stymulacje nie odeszły, problem tkwił gdzie indziej, dopiero z czasem maleją, myślę, że wiąże się to z oczyszczaniem komórek.
Przypomne problem jaki zaistniał u mojej szwagierki, 3 miesięczne dziecko po zaszczepieniu na dtp, wzwb i hib przestało reagować na imię, nie uśmiechało się, nie reagowało, wystąpił krzyk mózgu (uszkodzenia pnia mózgu, potwierdzone przez neurologa), co ma z tym wspólnego gluten czy kazeina - nic. Ale są różne dzieci, u niektórych różne opiaty mogą nasilać stymulacje.

Syn Johna Travolty zmarł w wieku 16 lat, miał autyzm, z tego co czytałam gdy był w łazience uderzył głową w lustro, gdy upadał uderzył się w chyba w wannę, czy musiał to robić? Nie był leczony, nie miał nawet żadnej terapii i tak to się kończy. Jaki ból musiał go do tego zmusić?

Laokoon właściwie to czuje się gorszą matką, w końcu to moje dziecko ma "żółte papiery".
Poza tym masz rację, musimy wciąż dostosowywać się do sytuacji, Krzyś się zmienia, zmieniają się też problemy, wciąż trzeba modyfikować podejście tak aby on jak najwięcej z tego skorzystał, ale takie jest już wychowywanie dzieci.
Na dzień dzisiejszy chciałabym aby mówił, odpowiadał na pytania, inicjował rozmowę, aby był z nim lepszy kontakt, aby rozmawiał z bratem, a nie jak dotąd posługiwał się jedynie gestem, tyle chcę, a co będzie dalej zobaczymy.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 19-11-2009, 11:02
Lady, widzisz, jaka jesteś dzielna, wzięłaś się za swoją depresję, zrobiłaś prawo jazdy, brawo  :clap:!
A nasze dzieci z autyzmem i my, ich nieudolni rodzice, po prostu nie potrafimy dokonać takiego cudu w stosunku do własnych problemów.
A wiesz, że kiedyś usłyszałam od pewnej pani, psychoterapeutki zresztą, że na depresję to sobie mogą pozwolić tylko niektóre osoby, ale na pewno nie te, które tak naprawdę mają poważne problemy i muszą walczyć o przetrwanie lub zmierzyć się z chorobą dziecka taką jak np. autyzm. Oczywiście nie przyjęłam jej słów jako pewnik. Ale Twoje wypowiedzi są bardzo podobne do wypowiedzi tej pani.
Notabene, mój syn tak jak Twój siostrzeniec, też ma Zespół Aspergera, co nie zmniejsza skali naszych problemów.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 19-11-2009, 11:16
Jeśli chodzi o wychowanie dziecka z ZA, to trzeba stosować żelazną dyscyplinę i konsekwencję. Konieczna jest też motywacja czyli tzw. marchewka. Dziecko buntuje się, gdy mu się narzuca jakiś obowiązek i trudno jest wyegzekwować od niego wykonanie zadania. Trzeba więc tak go zmusić, by sam chciał je wykonać. Naprawdę nieźle trzeba się nagłowić. Tak jak piszesz Abi, za zjedzony obiad - herbatnik, u mnie za dobre zachowanie na lekcjach (prowadzimy zeszyt z plusami i minusami) - godzina przed komputerem.
Można też źle wychować dziecko, jak pisze Lady. Mam przykład tego, w jaki sposób został zepsuty mój syn w szkole. Po prostu, zaczęto mu pobłażać, bo dziecko ma papierek. Kiedy źle się zachowuje - większość nauczycieli zostawia to i nie wyciąga konsekwencji. Nie mogą w to uwierzyć, że syn w domu zachowuje się poprawnie i nie mam z nim większych problemów.
Cytat
I widzę tu wiele zaniedbań, bo można by było bardziej pomóc temu dziecku.
Tak, zgadzam się. Zaniedbania, pobłażanie to coraz większa dezorientacja w głowie siostrzeńca.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lady 19-11-2009, 11:17
Abi z tym glutenem i kazeiną to coś musi być. Mój siostrzeniec od początku był strasznie alergiczny, matka wiele pokarmów nie mogła jeść karmiąc piersią. Wiem, ze piła tylko mleko kozie i tak cały czas było źle, aż przestała karmić i przeszła na nutramigen mleko sojowe. Dziecko długi czas brało leki od alergii, nawet chyba od astmy.

Jeszcze powiem wam inną ciekawostkę. Mój średni syn jest zdrowy, dobrze się uczy, ale w dzieciństwie miał szereg wypadków i trzy zabiegi chirurgiczne z narkozą. Po którymś pobycie w szpitalu zaczął...machać żołnierzykiem. Zamykał się w pokoju , biegał w kółko, podskakiwał, coś tam burczał i machał żołnierzykiem. Zaczęło się to od złamania ręki, gdy musiał chodzić w gipsie i na siebie uważać, zaczął nosić w ręce zabawkę i nią machać, podobnie jak dwa lata młodszy od niego brat cioteczny. Zapytany co robi i co to za zabawa uśmiechał się zawstydzony i nic nie odpowiadał. Miał wtedy 4-5 lat. Mój syn też był alergiczny, chociaż karmiłam go przeszło dwa lata piersią piłam mleko krowie. Trochę mnie te zachowania niepokoiły, to moje średnie dziecko, może źle się czuł pomiędzy starszym bratem i młodszą siostrą. Do jego zagubienia dołączyły się leki przy narkozie i chyba spotęgowały ten stan. Wiecie jak sobie z tym poradziłam? Z pomocą całej rodziny, zaczęliśmy okazywać mu większe zainteresowanie i gdy tylko zamykał się w swoim pokoju i było słychać podskakiwanie wołaliśmy go do czegokolwiek, że jest nam bardzo potrzebny i nie możemy się bez niego obejść. To przynosiło skutek, zostawiał żołnierzyka i przychodził do nas. Teraz tez lubi zamykać się w swoim pokoju, ale nie izoluje się tylko czyta książki. Z jego alergią też sobie poradziłam dzięki Salvi i MO.

Chamomilko ja uważam, że właśnie sobie dobrze radzisz. Ty i inne Biosłonki :) Samo wprowadzenie diety to wyczyn heroiczny, podziwiam waszą konsekwencję i wytrwałość w dążeniu do celu.
Ja, aż się boję jak mój siostrzenic będzie cierpiał jak przyjedzie na wieś i nie dostanie mleka jak dotychczas. Teraz ma być na ryżowym, a on tak lubi "pomagać" mi przy dojeniu i potem pić mleko jeszcze ciepłe. I jak tu wytłumaczyć dziecku, ze do tej pory mógł pić, a teraz nie.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 19-11-2009, 11:32
Otóż to, poradziliście sobie z pomocą całej rodziny. A gdy takiej pomocy nie ma?
Często rodzice lub nawet jeden rodzic, przeważnie matka, są pozostawieni w tej nierównej walce sami sobie.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lady 19-11-2009, 11:39
Tak właśnie jest u mojego siostrzeńca, woziliśmy nawet ich na Salvię, ale jego tata karmił go Grześkami i poił colą. Śmiał się z żony i się wreszcie poddała. Mam nadzieję, ze może teraz przejrzy na oczy.  :)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 19-11-2009, 11:59
Lady, odnośnie mleka. Mojemu synowi kiedyś bardzo szkodziło mleko krowie : pogarszało zarówno stan jego dróg oddechowych, układu pokarmowego (zaparcia) jak też powodowało problemy w zachowaniu. Już kilka lat temu musiałam wyłączyć go z jadłospisu dziecka, a ponieważ bardzo lubiał mleko krowie (koziego nie znosi) też próbowałam zastąpić go różnymi surogatami typu mleko ryżowe, sojowe itp. Na szczęście syn tego "mleka" nie chciał, widać jego organizm okazał się rozsądny  :).
Obecnie sporadycznie pozwalam synowi na wypicie szklanki mleka od gospodarzy i zjedzenie twarogu z tłustą śmietaną, ponieważ te produkty już nie wywołują u niego tak oczywistych negatywnych reakcji.
Na sklarowanie masła nie mam za bardzo czasu, więc podaję go w czystej postaci.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 19-11-2009, 13:14
Laokoon właściwie to czuje się gorszą matką, w końcu to moje dziecko ma "żółte papiery".
Poza tym masz rację, musimy wciąż dostosowywać się do sytuacji, Krzyś się zmienia, zmieniają się też problemy, wciąż trzeba modyfikować podejście tak aby on jak najwięcej z tego skorzystał, ale takie jest już wychowywanie dzieci.
Na dzień dzisiejszy chciałabym aby mówił, odpowiadał na pytania, inicjował rozmowę, aby był z nim lepszy kontakt, aby rozmawiał z bratem, a nie jak dotąd posługiwał się jedynie gestem, tyle chcę, a co będzie dalej zobaczymy.

No właśnie, między innymi o to mi chodzi, że ta cała sytuacja jest dla was ciężarem i na pewno takie myśli przychodzą, są wręcz paraliżujące i wpływają na wasze podejście. Nie chciałem powiedzieć że jesteś złą matką czy że jesteście złymi rodzicami, wręcz może jesteście dużo lepsi niż większość. Może też problemy waszych dzieci uczą was być lepszymi. Chodzi mi raczej o pewną trudność w jakiej się znaleźliście a w związku z tym i problemy. Lekarze i "specjaliści" zamiast pomagać to tylko przeszkadzają właściwie, często też chcą w jakiś techniczny czy inny mechaniczny sposób oszukać organizm. Co do innych ludzi i rodziców to o tyle bym się tym nie przejmował bo oni rzeczywiście są mało inteligentni jeżeli tak postępują , nawet jeżeli nie wiedzą że dziecko ma autyzm. To pokazuje tylko jak są ograniczeni.

Abi, pomimo tego co napisałaś będę jednak stał przy swoim zdaniu że wasze zachowanie być może nie jest do końca adekwatne do sytuacji. Nie twierdzę że wiem jak postępować i tylko pstryknę palcem a wszystko się ułoży. Mam w rodzinie chłopca który niby ma ADHD, nie słucha się mamy czy dziadków, piszczy i ogólnie też jest zaburzony. Jednak o dziwo czego nie chcą dojrzeć rodzice i dziadkowie chłopak słucha się swojej ciotki która mu nie pobłaża i nie traktuje tak jak matka upośledzonego. Fakt chłopak ma pewne zaburzenia i nawet ciotka jest bezsilna kiedy chłopak się w sobie zamknie bo coś mu tam nie pasuje. Ale wiem też że zachowanie tych dorosłych w stosunku do niego jest mimo tego że go kochają błedne, a dodatkowo jego zachowanie w stosunku do ciotki jasno wskazuje na to że to złe podejście do problemu dorosłych ma tu znaczenie. Nie twierdzę że zmiana ich podejścia od razu sprawi że chłopak z dnia na dzień się wyrówna, bo wiemy że wpływ ma odżywianie, stan jelit itd. Jednak obstaje przy tym że odpowiednie (odpowiednie!) podejście do tych dzieci ma duże znaczenie.

Piszesz że z wiekiem stymulacje się nasilają, że to może jest spowodowane uszkodzeniem połączeń. Dobrze ale np. ludzie po wypadkach sparaliżowani, którzy nie mają władzy w kończynach odzyskują ją po kilku latach ćwiczeń, stąd odpowiednie podejście do dziecka ma znaczenie, bo to co robimy ma też wpływ na nasz organizm, na nerwy. Co więcej nie jest to jakieś przerwanie połączeń raczej a właśnie zaburzenie o które trzeba dbać, pozostawianie tych dzieci samym sobie to kolejna tragedia.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 19-11-2009, 14:36
Co do stymulacji, to są specjalne metody ich wygaszania, np. metoda sensoryczna wg Delacato, która świetnie sprawdza się u dzieci młodszych, natomiast u dzieci w wieku mojego syna i starszych jest trudniej z ich wygaszaniem, co nie znaczy, że nie pracuję nad tym.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 19-11-2009, 17:25
Często stymulacje znikają też po wprowadzeniu diety i po ćwiczeniach z Integracji Sensorycznej.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 19-11-2009, 18:54
Miałam kiedyś proponowane prowadzenie w domu sekwencji, ale ja nie mogę zrozumieć jednego, dlaczego nikt nie zainteresuję się przyczynami stymulacji, jedynie proponują terapię, to takie działanie na objaw, a gdzie przyczyna? Czasami później słyszę, że dzięki terapii udało się pozbyć jakiejś stymulacji, ale za to pojawią się inne. To bez sensu.

Laokoon rozumie, że chodzi Ci o to, aby dzieci chore traktować tak samo jak zdrowe, aby im nie pobłażać i być konsekwentnym, to już rola rodzicielstwa, nie każdy spełnia ją właściwie i każdy z nas popełnia błędy.

Lady to przykre, że rodzice tego chłopca się poddali, nie wiem, może to już zaakceptowanie całej sytuacji, ale jeśli postępują w ten sposób dziecko traci z każdym dniem szansę na normalne życie. Są różni ludzie, niektórzy po prostu nic nie robią, dzieci nie mają nawet terapii, inne tylko terapię, a czasem słyszę od rodziców, że autyzm to choroba genetyczna, psychiczna. To bzdura. Czasami też słyszę, że odtruwanie tych dzieci to czarna magia i głupota, tacy ludzie myślą i wierzą w to, że autyzm to wyrok i trzeba nauczyć się z tym żyć.

Pozwolę sobie podać kilka linków pokazujących stymulacje w autyzmie:

"fruwanie"
http://www.youtube.com/watch?v=AGmXuSY4gx0&feature=related

"machanie"
http://www.youtube.com/watch?v=6TcCBF6kJm0&feature=related

brak reakcji na imię
http://www.youtube.com/watch?v=Fjm-cC8wLVM&feature=related

machanie woreczkiem
http://www.youtube.com/watch?v=D8GrAQ-OWDM&feature=related

problem przy jedzeniu
http://www.youtube.com/watch?v=xn6uvQMW4RQ&feature=related

A teraz dorośli autyści
21 urodziny:
http://www.youtube.com/watch?v=eqx5cJLVuBw&feature=related

tiki, stymulacje
http://www.youtube.com/watch?v=nt1tLnwVpG4


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Iza38K 20-11-2009, 10:00
Powiedzcie mi kiedy zauważyliscie, że wasze dziecko jest "inne" ? Jakie to były objawy ? Pytam bo pooglądałam parę filmów na YT i mój syn ma czasem identyczne reakcje jak na filmach...
 Ja mam kontakt z głęboko autystycznym dzieckiem i jego zachowanie jest diametralnie inne od mojego syna. Mój syn ma problem z "emocjami". Gdy są za duże emocje spina się i (jak tak sobie to tłumaczę ) rozładowuje stres poprzez machanie rękami albo po prostu napina ciało i trwa w takim stanie kilkanaście sekund. Jestem również w stałym kontakcie z wychowawcą ze szkoły bo dochodziły do mnie informacje, że dziecko reaguje nadmiernie emocjonalnie w stosunku do zaistniałej sytuacji. Rzadko pozwalam mu grać na komputerze bo odnoszę wrażenie, że go to za bardzo pobudza. Jak gra to jego ciało "całe chodzi". Oczywiście gra jedynie w gry edukacyjne - żadne strzelanki czy wojny. Od dziecka ma kłopoty z nawiązywaniem znajomości - ja myślałam, ze to wynika z nieśmiałości. Abi - mojego syna gdy odprowadzałam do przedszkola to po pierwsze chwila rozstania to były dantejskie sceny, a po drugie przez pierwsze pół roku siedział w kącie z klockami. Chciałam wypisać go z przedszkola ale wychowawczyni mi powiedziała, że zrobię życiowy błąd. Po pół roku znalazł kolegę i zaczął chętniej uczęszczać do przedszkola. Co to w ogóle jest autyzm ?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 20-11-2009, 11:01
Iza, wróć do 1 strony tego wątku, tam znajdziesz podstawowe informacje nt. autyzmu. W ogóle przeczytaj sobie ten wątek od początku, nawet jeżeli już go czytałaś wcześniej, warto odświeżyć informacje.

U mojego syna już od pierwszego dnia życia wystąpiły nieprawidłowości w rozwoju, tzn. mikrouszkodzenia OUN. Ponieważ dziecko długo nie było rehabilitowane, a oprócz tego do 2 lat zostało poddane wszystkim obowiązkowym szczepieniom, choroba przybrała taką właśnie formę - zaburzenie ze spektrum autyzmu  :(.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lady 20-11-2009, 23:51
Właśnie jest u mnie siostrzeniec. Zauważyłam ciekawostkę, że on nie chce mówić o żadnych odczuciach. Spytałam go czy lubi Pawła (mojego syna) usiadł i skrzywił się. Nic nie powiedział, a wiem, że go lubi. Zapytałam czy lubi sałatkę jarzynową, też nie odpowiedział. Nie mówi o sobie "ja" i nie wyraża słowami odczuć.  :( Jest już na ostrzejszej diecie i trochę się zmienił jest bardziej kontaktowy do dzieci, ale zabawa polega na ganianiu ich, ściskaniu i tarmoszeniu. Niestety wygaduje też jakieś głupotki zasłyszane z bajek i przerobione na użytek własny.

Aha, cały czas jak ganiał z moimi dziećmi to nie machał.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 21-11-2009, 10:28
Niestety wygaduje też jakieś głupotki zasłyszane z bajek i przerobione na użytek własny.


To są echolalie. Jesli używa ich adekwatnie do sytuacji i przerabia - to dobry znak :)
Jednak jeśli ich używa, to raczej ma autyzm a  nie ZA (choć w sumie to bez znaczenia, toi tylko nazwy)

Autyści największy problem mają właśnie z identyfikacją własnej osoby (Ja) i z rozpoznawaniem uczuć (swoich i cudzych). Nie rozumieją też intencji innych (np. nie wiedza czy ktoś się smieje z nich czy do nich), nie rozumieją dwuznaczności, poczucia humoru, tego, czego nie da się logicznie wytłumaczyć, usystematyzować.

Mów do niego prostym, jednoznacznym językiem, używaj krótkich zdań - łatwiej Wam będzie się porozumieć.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 21-11-2009, 12:22
Zeskanowałam opinie logopedyczną, napisała ją pani, która pracuje z Krzysiem od ponad roku, a od września również w przedszkolu.
Bezpośrednie linki:
http://abi.tla.pl/images/dokumenty/logopedakrzys1.jpg
http://abi.tla.pl/images/dokumenty/logopedakrzys2.jpg


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 21-11-2009, 23:33

Zosiu, mam obawy, że jak Lacky poczyta forum dzieci.org, zbeszta nas jeszcze bardziej  :P. Jak sama wiesz, jest tam mix informacji i wiele z nich bardzo się kłóci z ideą tego forum.


Nie przesadzające, aż taki zły nie jestem.

Trochę poczytałem forum i mam takie pytania:

1. Wielu rodziców odwiedziło dr Juana, który pokazywał, które punkty masować aby odblokować organizm. Czy pomogło to przy dłuższym stosowaniu?

2. Możecie coś napisać więcej o akupresurze, akupunkturze, którą stosują rodzice i czy to daje efekty?

3. Najważniejsze pytanie. Czy ktoś z rodziców ma dziewczynę z autyzmem, która w wieku do dwóch lat miała przekłute uszy i założone kolczyki?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 22-11-2009, 09:58
Z tego co wiem masowanie punktów wskazanych przez dr Juana pomaga doraźnie, np. na nerki lub wątrobę gdy te odmówią posłuszeństwa. Co do innych dłuższych efektów akupresury trudno się wypowiedzieć ponieważ rodzice niechętnie się chwalą tym co pomaga ich dzieciom. Tak się porobiło na tamtym forum, wszyscy biorą dawać chce nie wielu.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 22-11-2009, 12:09
Jeździliśmy do Yuana przez pół roku, masowałam dzieci codziennie, dwa razy, rano i wieczorem (obydwu chłopców), każdy punkt po 2 minuty u Szymka i 3 minuty u Krzysia.
Szymon po akupresurze się uspokoił, zaczął powtarzać wyrazy po nas, na początku się cieszyliśmy, ale później w kółko mówił to samo, np. przez miesiąc "światło świeci". Kiedy miał problemy z nerkami, lub nie mógł zrobić kupy to rzeczywiście akupresura pomagała: wtedy bardzo wrzeszczał, rzucał nocnikiem, posadziłam go na siłę i zaczęłam masować punkt na brzuchu zaznaczony przez Yuana, po kilku sekundach usłyszałam jak robi siku czy kopę, dziecko doznało ulgi, więc to jednak działa, ale jakby doraźnie.
U Krzysia jakoś nie przypominam sobie rewelacji. Z nim ruszyło coś dopiero, kiedy zaczęłam go odtruwać ze szczepionek, więc nie widzieliśmy sensu w kolejnych wizytach. Dr Yuan powtarzał, że będzie lepiej i cieszył się, że są postępy, ale to nie była zasługa jedynie akupresury, myślę że pewnie skuteczniejsza byłaby częsta i regularna akupunktura.
Nadal jednak stawiam bańki, np. na nerki kiedy tylko widzę, że coś jest nie tak. Poza tym po bańkach fajnie widać gdzie jest aktualnie problem, teraz chłopcy mają nerki w świetnej formie, za to bordowe wychodzą na wysokości klatki piersiowej.

Jeśli chodzi o te kolczyki to kojarzę tylko Zosię:
http://www.pomagamyzosi.pl/
Dziewczynka urodziła się w sierpniu 2006, diagnozę otrzymali we wrześniu 2008 i ma kolczyki, tylko nie wiem kiedy przekuli Zosi uszy, trzeba będzie się zapytać mamy.
Przed diagnozą Zosia miała kolczyki:
http://www.youtube.com/user/dorotajakubiec#p/u/74/Q8gyt_N5O-o


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 23-11-2009, 12:13
Odpisała mi mama Zosi, przekuli jej "uszy na pierwsze urodzinki, czyli na około 5 miesięcy przed regresem i diagnozą."
Lacky co ma na myśli z tymi kolczykami?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 24-11-2009, 11:32
Też jestem ciekawa, o co chodzi z tymi kolczykami ?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 24-11-2009, 11:53
Ja to już spać w nocy nie mogłam spokojnie  :P, tak byłam zaintrygowana co odpowie Lacky.
Otwieram rano komputer, a tu nic, więc nadal rozpiera mnie ciekawość  :P.
 


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 24-11-2009, 13:22
Trzeba uzbroić się w cierpliwość.

Myślę że chodzi tutaj o wpływ metali na organizm, szczególnie dzieci które mają niewykształconą obronę immunologiczną są wrażliwe na wszelkie toksyny, nawet w najmniejszych dawkach.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 25-11-2009, 01:11
O co chodzi z tym kolczykiem.
Patrząc na Zosię (dziecko wskazane przez Abi) można się zastanawiać, dlaczego ona tak dobrze i szybko wraca do zdrowia przy kuracjach, które stosuje. Takie kuracje stosuje większość rodziców a u ich dzieci nie widać takich postępów.

Ostatnio trochę uczę się i czytam o masażach i akupunkturze i znalazłem obszary stymulacyjne w uchu człowieka. Obszar, który odpowiada za lepszą pracę mózgu jest w miejscu, w którym przebija się ucho i zakłada się kolczyki. Czyli można powiedzieć mając kolczyki stymulujemy mózg powodując jego lepsze ukrwienie. Można by pomyśleć, że kiedyś była moda na zakładanie dziewczynkom kolczyków w wieku 1 – 2 lat. Kiedyś myślano, że autyzm, jako choroba dotyczy głównie chłopców. Teraz ta moda minęła i ilość dziewczynek z autyzmem się zwiększyła.

Resztę dopisze później jeszcze muszę coś doczytać.



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 25-11-2009, 08:25
Hm, ciekawe co mówisz o obszarach stymulacyjnych na uchu.
Mój syn przez długi czas często dotykał jednego z uszu, wyglądało to tak jakby sobie masował małżowinę na całej jej długości. Oczywiście prosiłam, żeby tego nie robił, a raz, gdy był malutki, pojechałam nawet do laryngologa, żeby upewnić się czy coś się w tym uchu nie dzieje niepokojącego. Upomnienia oczywiście nie skutkowały i dałam sobie z tym spokój, a kilka lat temu przestał to robić tak praktycznie z dnia na dzień.
Obecnie, jak już wspominałam, często robi sobie swoisty masaż głowy, na różne sposoby manipulując z włosami i rozcierając skórę głowy. I też mu staram się tego zabronić, bo włosy po takich zabiegach wyglądają fatalnie. Ale w świetle tego, co tu napisałeś, zastanawiam się czy może powinnam zaprzestać tych zakazów, że dziecko wie co robi, pomagając sobie na swój własny sposób.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 26-11-2009, 01:10
Idąc dalej tropem kolczyka.

Powstanie i cofanie autyzmu można podzielić na etapy, które można scharakteryzować:

ETAP I Uszkodzenie tkanki w mózgu. Naturalną reakcją organizmu na uszkodzenie tkanki jest okresowe sparaliżowanie tkanki i zablokowanie jej funkcjonalności. Po objawach, które powstają u dziecka można by określić, która część mózgu zostaje uszkodzona. Uszkodzenia płatu skroniowego powodują:

Uszkodzenia płatów skroniowych:
•   zaburzenia słuchu, rozumienia mowy i percepcji dźwięków,
•   zaburzenia wybiórczej uwagi na bodźce słuchowe i wzrokowe,
•   problemy w rozpoznawaniu widzianych obiektów; trudności w rozpoznawaniu twarzy (prozopagnozja),
•   upośledzenie porządkowania i kategoryzacji informacji werbalnych,
•   lewa półkula - trudności w rozumieniu mowy (afazja Wernickego),
•   uszkodzenia prawej półkuli mogą spowodować słowotok,
•   trudności w opisywaniu widzianych obiektów,
•   zaburzenia pamięci - amnezja następcza, problemy z przypominaniem,
•   zaburzenia zachowań seksualnych,
•   zaburzenia kontroli zachowań agresywnych.

Uszkodzenia płata ciemieniowego:
•   całkowita niepodzielność uwagi,
•   niezdolność do skupiania wzroku na określonym miejscu (apraksja wzrokowa),
•   trudności w orientacji przestrzennej,
•   trudności w integracji wrażeń wzrokowych w jedną całość (symultagnozja),
•   trudności w koordynacji ruchu oczu i rąk,
•   niezdolność do celowego działania wymagającego ruchu (apraksja), problemy w troszczeniu się o siebie,
•   lewy - niezdolność do odróżnienia kierunków lewa-prawa,
•   trudności w liczeniu (dyskalkulia) i matematyce - zarówno algebrze jak i geometrii,
•   niezdolność do nazwania obiektu (anomia),
•   okolice lewego zakrętu kątowego - niezdolność do umiejscowienia słów pisanych (agrafia),
•   problemy z czytaniem,
•   prawy - brak świadomości niektórych obszarów przestrzeni i części ciała (jednostronne zaniedbanie),
•   anozagnozja, zaprzeczanie niesprawności,
•   trudności w rysowaniu,
•   trudności w konstruowaniu obiektów,
•   zaburzenia osobowości (zwykle lezje ciemieniowo-skroniowe).

Całość tutaj: http://www.fizyka.umk.pl/~duch/Wyklady/kog-m/04-p.htm

W przypadku szczepionek uszkodzenie wynika z tego, że dzieci w organizmie mają niski poziom glutationu i cysteiny (prekursor glutationu), które służą do wydalania metali ciężkich, rtęci i innych. To wynika z dokumentu DAN.
Glutation to małe białko wytwarzane przez komórki naszego organizmu. Jego funkcje to: przeciwutleniacz, stymulator odporności, detoksykant.

Można by teraz układać scenariusze, jak dochodzi do uszkodzenia.

Przykładowy scenariusz:
Za aktywację glutationu odpowiada selen i białka transportujące selenoproteiny o ważnej funkcji, szczególnie dla mózgu. Zaburzenie któregoś z nich powoduje, że powstaje niedobór glutationu.
Zakładając, że sam selen nie może powodować takich objawów, bo jego niedobór dawałby dużo innych dolegliwości, to problem może być związany z białkami transportującymi selenoproteinami. Dziecko w czasie porodu zaraża się od matki bakterią E. Coli. Bakteria E. Coli wpływa na kodowanie selenobiałek, przez co może powodować niski poziom białek transportujących selen (selenoproteiny), pomimo wystarczającej ilości selenu w krwi. Ale przyczyna będzie głębiej, czyli dlaczego jeden organizm nie reaguje na bakterie, a inne tak. Ale to tu nie ma znaczenia. (Taki przykładowy scenariusz).


ETAP II Oczyszczenie uszkodzenia. Po uszkodzeniu, aby tkanka się zregenerowała, musi zostać usunięty czynnik uszkadzający. Czyli tutaj się sprawdza się odtruwanie homeopatią ze szczepionek. Ewidencje widać, że organizm zaczyna lepiej wykonywać poszczególne czynności.

Inny sposób na to, aby nie dopuścić do skumulowania się w organizmie metali, to braki glutationu można częściowo uzupełnić z pokarmu - awokado, szparagi, brokuły, brukselka, czosnek, cebula, kapusta, pijąc ich soki, np. w KB (oczywiście warzywa z hodowli bez dodatków chemicznych). To by mogło zadziałać tak, jak odtruwanie homeopatią. To dotyczy głównie dzieci z autyzmem po szczepionkach. Dzieci z uszkodzeniami, niedotlenieniem itp. nie muszą być odtruwane.


ETAP III Regeneracja tkanki uszkodzonej. Zakładając, że kolczyk może wpływać na stymulację naprawy mózgu i na to w taki sposób zachowuje się dziecko autystyczne można założyć, że organizm sam próbuje się stymulować, wskazywać, co mu jest potrzebne do naprawy, a my nie potrafimy tego zinterpretować. Dużo procesów zachodzi bez świadomości człowieka, a wszystko, co jest widoczne na zewnątrz, traktujemy jako działanie świadome człowieka, a nie organizmu. Człowiek, jeżeli jest zajęty, wykorzystuje swoją świadomość do wykonywania czynności. Natomiast kiedy wyłącza się, wskazuje swoje dolegliwości przez nietypowe odruchy organizmu. Kiedy jest zajęty, angażuje mózg - czyli to jest jakąś stymulacją (ale widocznie zbyt małą), a jeżeli nie jest zajęty, to zaczyna się stymulować po swojemu. We wszystkich zachowaniach stymulacyjnych wykorzystywane są głównie dłonie, oczy jako nośnik informacji, nogi. Dłonie i nogi to największe skupisko bodźców oddziałujących na korę mózgową, dlatego biorą udział w każdej stymulacji. Stymulacje są słabe, bo organizmowi brak w tym wszystkim koordynacji. Pobudzane uszkodzone nerwy reagują jakby były rażone słabym prądem, dlatego niektóre czynności wywołują strach, ból, który się potęguje z wiekiem, gdy stymulacje są blokowane. Blokowanie tych stymulacji powoduje, że tkanka się słabo regeneruje, bo nie jest odpowiednio ukrwiona. Po czasie stymulacje słabną, ale procesy życiowe zostają upośledzone. Po paru latach często znowu wracają.

Standardowo po uszkodzeniu jakiegoś narządu, np. nogi, przywrócenie jej do pełnej sprawności wymaga stymulowania nogi do ruchu. Jeżeli tego nie będziemy robili, to noga zostanie na stałe upośledzona. Tak samo będzie z mózgiem (tu tkanka nie jest widoczna, ale zasada będzie zawsze ta sama: po uszkodzeniu musi nastąpić stymulacja, aby nastąpił powrót sprawności). Z tego punktu widzenia prawidłową reakcją na stymulacje wykonywane przez dziecko powinno być dołożenie jeszcze większych stymulacji. Jeżeli robimy to, co dziecko, to wraca mu świadomość i patrzy na nas jak na pomylonych. Dlatego stymulowanie organizmu powinno polegać na stymulacji receptorów odpowiedzialnych za pracę mózgu. Czyli jak dziecko zaczyna się stymulować, to powinno się mu zrobić masaż refleksologiczny części na dłoni lub stopie punktów odpowiedzialnych za pracę mózgu. Taki masaż powoduje lepsze ukrwienie mózgu, a to powoduje, że tkanka się regeneruje. Patrząc na inne procesy powrotu do zdrowia, aby stymulacja mózgu odniosła sukces, takie masaże musiałyby być robione codziennie (dziecko codziennie się stymuluje). Wszystkie okresy, w których chcemy uzyskać jakąś sensowną poprawę, to około 6 miesięcy.

W przypadku Chamomillki dziecko przy kąpieli podkurcza palce, co by mogło wskazywać, że organizm reaguje na stymulacje i wskazuje że są one za słabe ale punkty są dobre. Czyli zamiast kąpieli powinny być robione masaże stóp (stymulacji punktów odpowiedzialnych za pracę mózgu).

I teraz powstaje problem jak masować stopy, dłonie. Niestety trzeba się przeszkolić z refleksologii, czyli albo poczytać książkę, albo pójść na kurs (on trwa dwa dni). A następnie (na bazie tej wiedzy) trzeba by opracować chwyty do stymulacji dzieci autystycznych.  

Jak ma się do tego masowanie meridian wskazanych przez Dr. Yuana. Jeżeli dochodzi do uszkodzenia w układzie wegetatywnym, to występują reakcje hamowania perystaltyki jelit, pracy nerek, wydzielania soków trawiennych, itd. Problemy nie występują w poszczególnych narządach, a w uszkodzonym mózgu, głównie podwzgórza, który nie wysyła prawidłowych informacji. Samo masowanie miejsc niewydolnych to jest jak ich ręczne ładowanie, ale bez rozwiązania głównej przyczyny ich niesprawności.  

Uszkodzenie mózgu powoduje, że miliony komórek umierają, co powoduje utratę wcześniej nabytych umiejętności. Część informacji zostaje odzyskanych z nieuszkodzonych komórek, a część wymaga, aby człowiek nauczył się ich od początku. Cała stymulacja, aby dawała efekty, musi być prowadzona z większą częstotliwością niż to występuje w normalnym trybie życia. Czyli im więcej stymulacji, tym lepsza regeneracja mózgu. Lepiej, aby to były stymulacje człowieka na organizm, niż aby organizm sam się stymulował.

ETAP IV Wspomaganie regeneracji.  Czas procesu regeneracji trwa wolno, dlatego można by się zastanowić, czy nie można go wspomóc, aby wykonała się szybciej. Z doświadczenia wiem, że przy oczyszczaniu regeneracja trwa wolno, dlatego sprawdziłem, czego można by użyć do pobudzenia organizmu do regeneracji uszkodzonych tkanek. Ostatnio uszkodziłem sobie palec, który mi pozszywano. Kiedyś do regeneracji stosowano nasiona kozieradki, które wspomagają procesy regeneracji wszystkich tkanek. Zacząłem dodawać do KB i efekt był taki, że palec zregenerował mi się w ciągu 3 tygodni (prawie całkowicie, bez śladów blizn). Kozieradka stosowana jest również jako przyprawa, dlatego jest to pospolita roślina.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 26-11-2009, 08:10
Lacky mógłbyś dać namiary na tą książkę z refleksologii lub na jakiś kurs? To bardzo cenne co napisałeś i pokrywa się z moimi obserwacjami na temat masaży dr Yuana. Dają one poprawę miejscową a nie całościową dla organizmu.
Moje dziecko często prosi by masować mu stopy, robię to choć zapewne nie tak jak powinienem. Masaż rąk również daje dużą poprawę zachowania dziecka. Gdyby jednak robić to poprawnie i dobrze masować nasze dzieci poprawa byłaby na pewno większa.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 26-11-2009, 11:29
Lacky, kolejny raz chylę czoła przed Twoją zdolnością przetwarzania dużej ilości informacji i wyłuskiwania z niej najbardziej istotnych momentów  :notworthy:.

Z tego, co opisujesz, wnioskuję, że u mojego syna uszkodzone zostały zarówno płaty skroniowe jak i płat ciemieniowy. Mam tylko wątpliwości czy dziecko już urodziło się z mikrouszkodzeniami OUN czy jednak spowodowała je pierwsza szczepionka WZW, ponieważ tak naprawdę po niej zauważyłam drżenia kończyn u syna, a nastąpiło to już w 2-im dniu jego życia. Wtedy też stwierdzono żółtaczkę fizjologiczną, wymagającą fototerapii. Albo nastąpił splot obu tych wydarzeń, które okazały się mocno niszczące dla układu odpornościowego niemowlęcia : dziecko stało się niespokojne, płaczliwe, z wyraźną wiotkością mięśni (dosłownie przelewało się przez ręce i odrzucało gwałtownie głowę do tyłu).
W pierwszym tygodniu życia syn brał antybiotyk, zaaplikowany na ślepo w szpitalu położniczym z powodu obustronnego zapalenia uszu. Mimo podawania Lakcidu miał luźne stolce.

Podtrzymuję prośbę Michaela w temacie refleksologii. Masuję dziecku stopy i dłonie również na swój własny sposób, bardziej na wyczucie lub wg zaleceń terapeutów, ale czuję , że to nie jest do końca to. Na rynku jest dość dużo literatury w tym temacie, ale chciałabym wybrać książkę, która będzie czytelna i pomocna w leczeniu  mojego dziecka.
Co do kąpieli wodnych, rozumiem, że mam na razie zostawić je w spokoju, a skoncentrować się na masażu stóp.
Rozumiem, że zalecasz  naszym dzieciom również kozieradkę jako wspomagacz regeneracji uszkodzonych tkanek?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 26-11-2009, 12:12
Lacky, pięknie to opisałeś, jestem pod wrażeniem :)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 26-11-2009, 21:18
Lacky jesteś niesamowity!  :thumbup:

Trochę pogrzebałam i znalazłam taką stronę, polecają tutaj książki o refleksologii:
http://www.refleksologia.com/podreczniki.html
oraz kursy:
http://www.refleksologia.com/szkolenia.html

A tutaj Pani zaleca nawet masaż pieprzem:
http://www.refleksologia.com.pl/akcesoria/masazery-i-pieprz-w-kieszeni/

Zarówno w przedszkolu jak i terapeutki podsunęły mi pomysł, aby powyklejać np. ryżem jakąś kartkę czy kawałek tektury i zachęcać Krzysia do dotykania tego, mam już papier ścierny (dwa rodzaje 320 i 80), myślę też, że można wykleić kartkę kaszą czy nawet tym pieprzem. Myślę też o jakiejś szczotce, gąbce, albo woreczkach wypełnionych kaszą, solą czy czymś innym. To tak poza masażem oczywiście.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 27-11-2009, 00:05
Niewiele literatury przeglądnąłem ani nie mogę polecić wiarygodnego szkolenia.
Jedno wiem, że do refleksologii podchodzi się w różny sposób. Jedni podchodzą, jak  do masażu stopy poprawiając jej ukrwienie i w taki sposób oddziałują na organy. Inni stymulują naciskaniem w różne miejsca itd. W większości literatury w Internecie i w książkach ( a mam tylko jedną ) opisują różnie strefy stymulacyjne na nogach w różny sposób często w innych miejscach.
Z tego wszystkiego kształtuje się jedno, że ogólna stymulacja na całe powierzchnie dłoni, stóp jest słaba. Stymulacja za pomocą urządzeń jest słaba.  Robi się ocenę stopy i wyszukiwanie miejsc, na które osoba masowana reaguje np. bólem. Takie miejsca są stymulowane przez różne kombinacje chwytów, nacisków, skrętów, nacisków wielopunktowych, stymulowanie meridian, stymulacje strefowe  itd. Efekt, jaki powinien powstać po takim zabiegu to uczucie stymulacji, rozgrzania, potu, gorączki itp. u masowanej osoby. Temat jest bardzo złożony i patrzenie na niego z punktu widzenia stymulacji powierzchniowych, lub masowania ogólnego nie jest nawet początkiem tego, co się stosuje w zabiegach.
Ja zrobiłem sobie test u osoby, której często występuje ból głowy. Naciskałem na duży palec u nogi szukając punktu, na który będzie reagowała. Po 5 minutach poszukiwań pojawiło się miejsce, na które dociskane powodowało ból w palcu i uczucie przepływania lekkiego prądu. Po kilkuminutowej stymulacji punktu ból miną.
Dlatego temat zgłębiamy. Czytamy różne literatury i dzielimy się wiedzą. Są również kursy wideo na allegro.
Co do Kozieradki to ją głównie polecał Kneipp do regeneracji wszystkich uszkodzeń.
Preparaty z kozieradki wykazują właściwości odżywcze, przeciwzapalne, pobudzające regenerację wszystkich tkanek, aktywujące hemopoezę (kozieradka to naturalny aktywator procesów wytwarzania krwinek), anaboliczne, stymulujący przyrosty masy ciała, osłaniający,
Oczywiście należy kupić nasiona niemielone i mielić je przed zrobieniem KB. Jedna łyżeczka do KB powinna wystarczyć. Ja tak dawałem.

Kurs jaki odnalazłem to tu:

http://akademiamasazu.pl/kurs-refleksoterapii


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 27-11-2009, 08:13
"Temat jest bardzo złożony i patrzenie na niego z punktu widzenia stymulacji powierzchniowych, lub masowania ogólnego nie jest nawet początkiem tego, co się stosuje w zabiegach."

Zgadzam się, to właśnie wynika z moich obserwacji. Już od kilku lat próbuję rozmaitych stymulacji i masaży u syna, ale wyraźnie czegoś w tych działaniach brakuje.

Dziękuję za namiary na kurs, spodziewałam się, że po otwarciu linka ukaże się jakies miejsce w Warszawie (bo tam najczęściej organizowane są jakieś kursy  ;) ), a tu niespodzianka -mój region  :thumbsup: .


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 30-11-2009, 09:11
Ostatnio wpadła mi w ręce książka Zbigniewa Drobnera  "Wprowadzenie do terapii czaszkowo-krzyżowej". Autor pisze, że takim masażem można wpłynąć na cofnięcie się autyzmu. Przyznam, że książka naszpikowana jest terminami z medycyny wschodu(chyba) i, jak na razie ciężko mi przez nią przebrnąć. Może ktoś z Was słyszał coś o tego rodzaju terapii ?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 30-11-2009, 09:31
Terapia czaszkowo-krzyżowa na ogół przynosi dobre efekty u dzieci autystycznych. Musi być jednak przeprowadzona dobrze, przez osobę która potrafi to robić. Organizowane są nawet kursy dla rodziców dzieci autystycznych, tak by mogli sami ją przeprowadzać. My też zastawiamy się nad jej wprowadzeniem u naszego dziecka.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 30-11-2009, 09:51
Sam autor zastrzega, że książka nie przygotowuje do samodzielnie wykonywanego  masażu. Trzeba poćwiczyć sobie na kursie.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 30-11-2009, 14:11
Stosowaliśmy tą metodę (u fachowca), zrobiłam nawet kurs podstawowy kilka lat temu.
Bardzo fajna sprawa jako terapia wspomagająca. Najwazniejsze jednak - jak pisze Michael), żeby trafić do terapeuty, który naprawdę wie co robi. Dobrze zrobiony "masaż" wspanaile znosi napięcia, rozlużnia, zdejmuje blokady. Nie wystarczy jeden czy dwa, to muszą być serie z odpowiednimi przerwami. To bardzo delikatne działanie ale skuteczne.
Nie słyszałam jednak, żeby tylko dzięki tym masażom ktoś pozbył się autyzmu.

Szukając odpowieniego terapeuty natknęłam się na całe stado oszustów, którzy reklamują swoje usługi z terapii czaszkowo-krzyżowej a nie mają o niej zielonego pojęcia. Trzeba bardzo uwazać i sprawdzać. Jest gdzieś w necie lista dyplomowanych terapeutów i najlepiej szukać wśród takich właśnie.
To tez oczywiście nie daje gwarancji, jednak prawdopodobnie ktoś z  dyplomem nie będzie wykonywał jakiś magicznych sztuczek i bawił się w uzdrowiciela a po prostu wykona solidną pracę według zasad.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 01-12-2009, 14:40
Lacky, jeśli dobrze zrozumiałem to polewanie głowy zimną wodą sprowokuje organizm do leczenia tego co trzeba w głowie naprawić. Jak przeprowadzić ten zabieg u dziecka, żeby mu nie zaszkodzić?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Bromba 11-12-2009, 14:06
Cytat
dlaczego nikt nie zainteresuję się przyczynami stymulacji, jedynie proponują terapię, to takie działanie na objaw, a gdzie przyczyna? Czasami później słyszę, że dzięki terapii udało się pozbyć jakiejś stymulacji, ale za to pojawią się inne. To bez sensu.
Nigdy nie pisałam w tym wątku, jednak odkąd weszłam na Biosłone stale śledzę, co piszecie.

Abi, ja nie mam dziecka autystycznego, mam jednak dzieci o zaburzonym rozwoju i stąd też zdobyłam trochę wiedzy, także na temat autyzmu. Odzywam się właśnie w tym momencie, gdyż wyrobiłam sobie pewną teorię na temat stymulacji. Uważam, podobnie do Ciebie, że stymulacje to jedynie objawy, natomiast przyczyna tkwi gdzieś indziej. Gdzie? Skoro naszym dzieciom pomaga IS, czy inne terapie, które w bezpośredni lub pośredni sposób działają na OUN, można wnioskować, że przyczyna tkwi w niedojrzałości lub uszkodzeniu OUN lub ośrodków w mózgu odpowiadających za dane procesy. Dołączywszy do tego myślenia wiedzę z BIOSŁONE uważam, że winna jest także toksemia. Albo inaczej przyczyną jest toksemia, skutkiem niedojrzałość układu nerwowego lub mózgu, a objawem to, co widać u naszych dzieci. Ich zachowania to jedynie radzenie sobie ze stanem w jakim znajduje się ich organizm.
Moje dzieci mają encefalopatię mózgu, gdyż w życiu płodowym zadziałała na nie najsilniejsza trucizna - alkohol. Wiele spraw (mam na myśli rozwój, odruchy, itp.) które powinny się ukształtować już w życiu płodowym kształtuje się i rozwija dopiero teraz, gdy dziecko ma kilka lat. Np. mój syn ( ma 9 lat) do dzisiaj uwielbia się kręcić w kółko i mógłby to robić w nieskończoność. Kiedyś, gdy nie wiedziałam w czym rzecz zabraniałam mu tego, natomiast, gdy zrozumiałam, że "kręcenie" wpływa m.in. na rozwój móżdżka, hipokampu, itd, to nie tylko pozwalam na to, ale stosujemy IS, gdzie kręci się w kontrolowany i akceptowany społecznie sposób.
Jako rodzic "dziwnego" dziecka, które do swego prawidłowego rozwoju potrzebuje wielu stymulacji bardzo polecam oprócz IS także (a nawet bardziej) Metodę Swietłany Masgutowej polegającą na integracji odruchów niemowlęcych. Ogólnie mówiąc chodzi w niej o stymulację  sensoryczną i "doprowadzanie" ruchów odruchowych na poziom intencjonalny. Odruch nie wygasa, ale przechodzi na inny poziom, jednocześnie kieruje nim inna część mózgu. I nie chodzi w tej metodzie o pozbycie się objawów. Chodzi o doprowadzenie układu nerwowego do dojrzałości.
Polecam także Terapię Taktylną (stymulacja poprzez skórę) oraz niektóre elementy z szerokiej metody Domana.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 12-12-2009, 05:18
Metoda Domana jest naprawdę dobra. Ocena na podstawie etapów rozwoju neurologicznego pozwala indywidualnie dobrać terapię.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 14-12-2009, 13:42
Mnie ten artykuł humoru nie poprawił, ale trochę rozjaśnił sytuację.
http://www.przekroj.pl/wydarzenia_kraj_artykul,5932.html


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Bromba 14-12-2009, 14:19
Ach, wszędzie tak samo...Ja nawet przeniosłam syna do szkoły specjalnej, ale to dopiero był niewypał! Tam "specjalistki" zaczęły mi mówić, że jest źle wychowany, a dodatkowo napisały pismo do kuratora, że dziecko jest zaniedbane wychowawczo i wnoszą o odebranie nam praw rodzicielskich. Opisały mnie, jako matkę niewydolną wychowawczo, gdyż "każde złe zachowanie syna tłumaczy chorobą", "ma filozoficzne podejście do życia, zabrania dziecku wiele rzeczy, nawet jeść słodycze", "jest karany za najdrobniejsze złe przewinienie, widać, że matka nie kocha tego dziecka". I napisała to osoba, która jest na stanowisku pedagoga, ukończyła oligofrenopedagogikę, a jednocześnie nie ma bladego pojęcia o dziecku "z zespołem". Każde dziecko w szkole specjalnej w naszym mieście uznawane jest jako upośledzone umysłowo i na tym koniec. Dziwne zachowania oceniane są jako niegrzeczność.
Bardzo realny artykuł. Podniósł mnie na duchu, że nie jestem jedyna w tej rzekomej "niewydolności wychowawczej". A tak na marginesie...jak myślicie, można nauczyciela nazywać przechrztą?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 15-12-2009, 09:00
Moja pani wychowawczyni powiedziała zdanie, które zanotowałam w swoich złotych myślach: "Autyzm to jedno, zachowanie, to drugie" :frusty:


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 07-02-2010, 22:24

Dziękuję za namiary na kurs, spodziewałam się, że po otwarciu linka ukaże się jakies miejsce w Warszawie (bo tam najczęściej organizowane są jakieś kursy  ;) ), a tu niespodzianka -mój region  :thumbsup: .


Czy macie jakieś postępy w stymulacjach dzieci przy zastosowaniu metod z refleksologii? Ja ostatnio potrenowałem trochę na sobie różne takie stymulacje i jednym z podstawowych objawów jest pogorszenie pracy mózgu w czasie takich zabiegów. Innymi objawami to zapalenie i ropiejące uszy, oraz ropiejące oczy.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 11-02-2010, 11:28
Powiem szczerze, nie zauważyłam żadnych postępów. Chodziłam z synem do masażystki, która masowała mu również stopy, choć nie był to precyzyjny masaż punktów, raczej uciskanie stopy pięścią. Syn ten zabieg bardzo lubiał, ale efektów jak pisałam wyżej, nie widziałam.
Sama też próbowałam wg książki Birgit Frohn "Leczniczy masaż stóp", w której zawarte są wskazówki nie tylko masażu stóp, ale też innych części ciała, np. ucha. Doszłam jednak do wniosku, że bez profesjonalnych wskazówek raczej się nie obejdzie. Najlepsi są w tej kwestii Chińczycy, choć też nie wszyscy, należy znaleźć tego właściwego  :).


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lacky 11-02-2010, 23:39
Powiem szczerze, nie zauważyłam żadnych postępów.

Już myślałem że nic nie zrobiłyście w tym temacie. Początki są trudne ale mi za to udało się uzyskać lepsze efekty (wyśle Ci opis jak zmienić zabiegi to przetestujesz czy to zadziała). Wydaje mi się że do tego Chińczycy nie są nam potrzebni.

Dobrym sposobem na stymulacje dziecka jest również jeżdżenie na łyżwach. Przy jeżdżeniu na łyżwach noga jest mocno stymulowana i to przez dłuższy okres czasu. Ma to dobry wpływ na rozwój dziecka.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 12-02-2010, 09:27
Lacky, znów podejrzewasz nas o nicnierobienie  ;). Osobiście od tego "nicnierobienia" już ledwo żywa jestem, przy dzieciach z autyzmem nasze życie to ciągła gimnastyka fizyczna i umysłowa.
Ale dobrze, że jesteś, nie będę szukać Chińczyka  :D.

Łyżwy na pewno są wspaniałą stymulacją, ale rzecz w tym, że mój syn nie jeździ na łyżwach ze względu na zaburzenia koordynacji ruchowej  :(. Ale tak sobie pomyślałam, że może masaże głowy, które mi opisałeś, będą w stanie tę koordynację polepszyć.



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 14-02-2010, 10:58
Cytat
Dobrym sposobem na stymulacje dziecka jest również jeżdżenie na łyżwach. Przy jeżdżeniu na łyżwach noga jest mocno stymulowana i to przez dłuższy okres czasu. Ma to dobry wpływ na rozwój dziecka.
Zgadzam się w 100% ! Mój syn jeździ rewelacyjnie na łyżwach i na rolkach. Jest wtedy odprężony aż miło! Chociaż początki były dość trudne, Czarek uparł się, że się nauczy.
Chamomilko, mój syn jest taki sztywno-wiotki, ale nauczył się i to dość szybko. Wstyd mu było, że mama taka stara a umie szaleć na lodowisku :P
Muszę go jeszcze nauczyć pływać. Na razie się boi. Chyba znowu muszę go zawstydzić :)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 15-02-2010, 10:46
Widzisz, Mariam, mój syn z kolei ma takie nastawienie do wszystkiego, że "się nie nauczy"  ;).
I rzeczywiście najważniejsze jest, żeby sam tego chciał. W lecie tak bardzo zależało mu, żeby nauczyć się w końcu jeździć na rowerze, że się nauczył  :), choć nie jest to jazda zwykłego nastolatka. Mój syn na razie potrafi jechać tylko w linii prostej i boi się, gdy ktoś wyjeżdża z naprzeciwka.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mariam_38 16-02-2010, 14:07
Cytat
Widzisz, Mariam, mój syn z kolei ma takie nastawienie do wszystkiego, że "się nie nauczy"  msn-wink.
O, mój też! Jak mu nie wychodziło na rolkach i jak się inni z niego śmiali, to wychodził na dwór i ćwiczył po ciemku. Przedtem był wielki ryk i walenie drzwiami.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 08-03-2010, 12:04
Pozwolę sobie zapytać: czy w przypadku dzieci autystycznych ktokolwiek proponował, czy też może wykonywane były suplementacje EDTA? Możecie coś na ten temat powiedzieć, jest to rzecz Wam znana, stosowana, czy może zupełnie niepowiązana z leczeniem autyzmu?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 09-03-2010, 08:17
Pozwolę sobie zapytać: czy w przypadku dzieci autystycznych ktokolwiek proponował, czy też może wykonywane były suplementacje EDTA? Możecie coś na ten temat powiedzieć, jest to rzecz Wam znana, stosowana, czy może zupełnie niepowiązana z leczeniem autyzmu?

EDTA? Czy chodzi Ci o chelatowanie tym związkiem? Jeśli tak, to znam rodziców, którzy chelatują EDTA, ale jeszcze za wcześnie by mówić czy działa. Poza tym są podzielone opinie co do tego czy EDTA faktycznie jest dobrym chelatorem.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 11-03-2010, 10:31
EDTA? Czy chodzi Ci o chelatowanie tym związkiem? Jeśli tak, to znam rodziców, którzy chelatują EDTA, ale jeszcze za wcześnie by mówić czy działa. Poza tym są podzielone opinie co do tego czy EDTA faktycznie jest dobrym chelatorem.

Tak, chodzi mi dokładnie o to chelatowanie w celu odtrucia i wyrównania poziomu metali ciężkich. Natrafiłem na tę informację przez przypadek. Nie wiem nic, jeżeli chodzi o opinie, a tym bardziej o praktyczne zastosowanie. Doczytałem tylko tyle, że to jest najlepszy sposób na odtruwanie, a autyzm łączony jest właśnie z zatruciami. To akurat, jak dla mnie, jest bardzo prawdopodobne i brzmi sensownie. Pasowałoby też do tezy o związku ze szczepieniami. Pytam, bo taka wiedza dla wielu osób może być bardzo istotna, a nie znalazłem w tym wątku informacji na ten temat. Ale z tego co piszesz wynika, że to jest sprawa u nas już znana. Ciekawią mnie ewentualne wyniki; myślę też, że ciekawią one każdego rozsądnego człowieka, więc chętnie dowiem się czegokolwiek.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 14-03-2010, 11:50
Wielu rodziców decyduje się na chelatowanie. U wielu dzieci widać natychmiastowe efekty takiego działania. EDTA jest rzadko stosowany. Najpopularniejsze są DMSA i DMPS. Są to chelatory rtęci i ołowiu. Ja osobiście znam jedną matkę, która chelatuje i ma bardzo dobre efekty. Chelatory, które opisałem nie przenikają bariery krew-mózg, dlatego też rtęci z mózgu nie usuną.
Dużo o chelatowaniu pisze się w USA, tam jest to dość powszechna metoda leczenia dzieci autystycznych.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 14-03-2010, 12:13
Domyślam się, że w USA jest to najlepiej rozpowszechnione. Tam jest inne zupełnie podejście do człowieka, mimo wszystko. Ciekawi mnie, dlaczego nie stosuje się EDTA. Być może te, które podałeś działają lepiej, ale jeżeli ktoś coś wie na ten temat, to warto wspomnieć. Sama świadomość może być czasami, dla kogoś, kto ma ten problem w rodzinie, bardzo pomocna.

Domyślam się też, że w związku z tym, że chelatory nie przenikają przez barierę K-M, to nie jest znany ani też stosowany żaden inny sposób na odtruwanie z metali ciężkich z mózgu. Czy może są jakieś sposoby?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 14-03-2010, 16:38
Barierę krew-mozg przenika powszechnie dostępny i tani jak barszcz ALA, czyli kwas alfa liponowy. Jest to najlepszy chelator. Jest tylko jeden problem, jeśli jest źle użyty, wepchnie rtęć z całego organizmu do mózgu. Dlatego tez używa go się na samym końcu po skończeniu chelatowania DMSA lub DMPS. Gdy DMSA-DMPS wyciągną metale z organzimu pozostaje już tylko mózg.
Co do EDTA to głosy są podzielone. W USA twierdzą, że związek ten nie chelatuje rtęci. Jak jest tego nie wiem. Poza tym EDTA działa najlepiej w formie dożylnej w postaci kroplówek, natomiast dwa pozostałe chelatory można podawać jako czopki. Pewnie dlatego rodzice, którzy decydują się chelatować autystyczne dzieci wolą czopki.
W ogóle chelatowanie to rudny temat. Jeśli poda się zbyt silny chelator to zmobilizuje on zbyt duże ilości metali, organizm nie da rady ich wydalić i czynią one w organizmie jeszcze większe spustoszenie.
Trzeba chelatować małymi dawkami wyprowadzając rtęć powoli. Trzeba robić to systematycznie, co tyle godzin ile wynosi czas półrozpadu. Dla ALA czas półrozpadu to 3 godziny, czyli co 3 godziny musimy podać dawkę chelatora, inaczej chelatacja nie ma sensu, gdyż dojedzie do chaotycznej mobilizacji rtęci i wyrządzi ona w organizmie jeszcze większe szkody.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 14-03-2010, 19:22
Tak, z tego co wyczytałem to dożylnie. Z tym że EDTA nie chelatuje rtęci to też zdaje się racja, ale prócz rtęci słyszałem o tym, że mowa jest o innych ciężkich metalach które wpływają na zaburzenia czynności mózgu. W sumie w przypadku autyzmu prócz tych wymienionych przez ciebie zastosowanie EDTA też może mieć sens.

Dzięki za informacje o pozostałych chelatorach, jak już wspominałem ta wiedza może komuś bardzo pomóc.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: michael27 15-03-2010, 08:14
Wg mnie zatrucie metalami ciężkimi ma kluczowe znaczenie w przypadku autyzmu. Jako dowód mogę podać to, że Płock jest w Polsce zagłębiem autyzmu. A Płock jak wiadomo to Petrochemia. Dzieci chłoną jak gąbka metale ciężkie i chorują. Wykryć obecność metali w organizmie nie jest łatwo. Robi się w tym celu badanie włosa, ale nie jest ono miarodajne. Metale ukrywają się głęboko w komórkach i nie zawsze są obecne we włosach. Oprócz rtęci bardzo toksyczny jest też ołów. To chyba drugi metal po rtęci odpowiedzialny za autyzm.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Laokoon 15-03-2010, 10:55
No tak, mówi się o tym głośno, różni naukowcy, lekarze, a przede wszystkim może rodzice wskazują na to, że tak jest. Poza tym wskazują na to przypadki zatruć metalami ciężkimi dają pewne objawy, mówi się nawet o tym, że niektóre zaburzenia psychiczne mają podłoże w zatruciach. Stąd też moje pytanie o chelatację, ponieważ akurat przeczytałem o tym.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Sewhoe 29-05-2010, 17:54
Ostatnio natrafiłem na taką stronkę: http://www.autismhelpforyou.com/

Autorka przedstawia tam swoje przemyślenia w walce z autyzmem u swego syna. Jej zdaniem główny problem leży w metalach ciężkich. Banał :) Ale oprócz znanej nam rtęci i aluminium (glinki), mocno obrywa się także pewnej powszechnej substancji w naszej diecie. Jest to mianowicie żelazo, które w nadmiarze potrafi byc bardzo toksyczne. Lekarze zaś ładują ten minerał ciężarnym matkom, oraz każdemu kto tylko wykazuje według nich jakiekolwiek objawy anemii. Dodatkowo jedzenie dla noworodków jest nafaszerowane żelazem. Ciekawy temat do zastanowienia...


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Freddy 11-01-2011, 15:30
Ciekawy wykład pani dr Magdaleny Cubały-Kucharskiej. Sporo miejsca poświęca w nim przepuszczalności jelitowej.
http://www.4shared.com/document/Ehi-ukiE/RZESZOW.html?

A to jest jej strona internetowa:
http://drcubala.com/cms/serdecznie-witamy


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 11-01-2011, 19:55
Ja nie skorzystam.
Nie interesuje mnie pani "lekarz" (?) naciągająca pacjentów na drogie badania, z których i tak nie potrafi wyciągnąć żadnych wniosków. Jedyne co potrafi to przepisywać kilogramy chemii z nakazem wykupu ich w aptece, z której dostaje profity za każdego naciągniętego frajera. Znam kilkoro rodziców (osobiście) niezadowolonych z jej usług. Reszta jest zachwycona, ale jak patrzę na dzieci faszerowane tym świństwem to widzę, że skutek jest odwrotny. Niestety rodzice są tak zaślepi wiarą w "wielką cudotwórczynię" Cubałową, że nie są w stanie spojrzeć na sprawę trzeźwym okiem.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 11-01-2011, 20:15
Ciekawy wykład pani dr Magdaleny Cubały-Kucharskiej.
Nie ciekawy, nie wykład, tylko stek medycznych bzdur.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Freddy 11-01-2011, 20:54
No tak, biję się w pierś. Chodziło mi o te fragmenty o przepuszczalności jelitowej a zabrzmiało jakbym pochwalał jej metody leczenia. Sorry za zamieszanie.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 15-02-2011, 12:53
Autyzm - 5-krotne zapalenie ucha, ciągłe infekcje, antybiotyki i szpitale. Przed kilkoma dniami wycięcie 3 migdała, bo nie jest do niczego potrzebny. Rodzice chcą natychmiastowych efektów, słowem cudu:
http://mateusz2005.blog.onet.pl/
Wiem, że Mateusz jest bardzo zaburzony i że rodzicom jest ciężko, ale czy takie postępowanie do czegoś ich zaprowadzi? Ja oczywiście nie życzę im źle, ale jak czytam, że aby pobrać krew 5-latka trzyma go na siłę 4 dorosłe osoby, to zaczynam myśleć, że szpital to legalne Auschwitz. Wszystko jest oczywiście tłumaczone tak: to autyzm, inaczej się nie da.
Inaczej się nie da?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Chamomillka 15-02-2011, 13:30
Szkoda chłopaczka  :(.
Myślę, że się jednak da, ale widać, że rodzice w tej sytuacji tak ślepo ufają lekarzom, że przyjmą każdą bzdurę z ich ust jako wyrocznię. Przecież to błędne koło: wycinanie, faszerowanie antybiotykami, ciągłe mieszkanie w szpitalach. A ten czas można byłoby spożytkować inaczej, z większą korzyścią dla zaburzonego dziecka, ale należałoby przerwać ten ciąg i zacząć postępować w inny sposób, bez ślepego zaufania do pewnej "służby".


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 15-02-2011, 13:59
Cytat
jak czytam, że aby pobrać krew 5-latka trzyma go na siłę 4 dorosłe osoby, to zaczynam myśleć, że szpital to legalne Auschwitz. Wszystko jest oczywiście tłumaczone tak: to autyzm, inaczej się nie da.
Inaczej się nie da?
Abi,
Można inaczej. W naszej poradni stomatologicznej nie stosujemy przemocy wobec dzieci z autyzmem. Przed wkłuciem do żyły i narkozą dzieci otrzymują tzw. premedykację (midazolam i ketaminę doustnie), a rodzice wcześniej w domu zakładają krem znieczulający skórę. Pobieranie krwi przed zabiegiem w znieczuleniu ograniczmy do minimum (wymagamy tylko grupy krwi, innych badań nie zlecamy). Istnieje możliwość pobrania krwi na oznaczenie grupy, gdy dziecko już śpi. Nie nosimy białych fartuchów. Dziecko tego samego dnia wraca do domu.
http://www.stomatologiadzieci.pl/code/glowna.php


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: beama 15-02-2011, 14:49
Autyzm - 5-krotne zapalenie ucha, ciągłe infekcje, antybiotyki i szpitale. Przed kilkoma dniami wycięcie 3 migdała, bo nie jest do niczego potrzebny. Rodzice chcą natychmiastowych efektów, słowem cudu:
http://mateusz2005.blog.onet.pl/
Wiem, że Mateusz jest bardzo zaburzony i że rodzicom jest ciężko, ale czy takie postępowanie do czegoś ich zaprowadzi? Ja oczywiście nie życzę im źle, ale jak czytam, że aby pobrać krew 5-latka trzyma go na siłę 4 dorosłe osoby, to zaczynam myśleć, że szpital to legalne Auschwitz. Wszystko jest oczywiście tłumaczone tak: to autyzm, inaczej się nie da.
Inaczej się nie da?
Witam,
ja z moim synkiem (CZR), chodziłam do stomatologa na przeglądy kilka razy i najpierw ja siadałam, a potem on. Traktowaliśmy to jako zabawę, coś nowego, co go zaciekawiło. Stomatolog też go potrafiła zaangażować i zainteresować. Robiłam tak, bo wiedziałam, że z dzieckiem z takimi zaburzeniami trzeba ostrożnie i powoli przyzwyczajać, gdyż inaczej może się to źle skończyć. Znam też dziecko zupełnie zdrowe, które trzymały 3 osoby na fotelu u dentysty. Zawsze też dbałam o higienę zębów, by umiał sam je dobrze wyszorować. Po prostu powoli i spokojnie można dziecko przyzwyczajać. Często dzieci z autyzmem interesują się sprzętem - a taki sprzęt jaki jest w gabinecie dentystycznym, jest dla nich interesujący. Mój synek boi się dźwięków, więc go wcześniej uprzedzaliśmy i dentystka też, że coś wydaje dźwięk jak samolot itp., po prostu zabawa. No i teraz bardzo lubi sobie sam siadać w fotelu. :) Ma niecałe 5 lat.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 15-02-2011, 15:50
To już nie chodzi o to bezsensowne pobieranie krwi, które z pewnością kończy się traumą dla dziecka, ale całe ich postępowanie. Więcej szkód niż pożytku, ale wszyscy im przyklaskują. Szkoda słów.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 15-02-2011, 16:11
To już nie chodzi o to bezsensowne pobieranie krwi,
Chodzi także o to absolutnie do niczego niepotrzebne, bzdurne i bezsensowne pobieranie krwi do badań. Bywają, owszem, sytuacje, gdy objawy bądź podejrzenia wskazują na potrzebę zbadania krwi, i nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że konowałom te badania w zdecydowanej większości nie są do niczego potrzebne, chyba że do wróżenia, zamiast fusów. Te badania mają zrobić wrażenie na pacjencie, bo (łój!) nie mieści się w normie - co to będzie!?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 15-02-2011, 16:20
Cytat
To już nie chodzi o to bezsensowne pobieranie krwi, które z pewnością kończy się traumą dla dziecka, ale całe ich postępowanie. Więcej szkód niż pożytku, ale wszyscy im przyklaskują.
Ja nie przyklaskuję. Właśnie dlatego odszedłem ze szpitala i pracuję w tej poradni stomatologicznej. W Lublinie, o ile wiem, też jest taka poradnia http://dommalegoksiecia.pl/info/
Czy korzystałaś z niej? Byłbym wdzięczny za Twoją opinię.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 15-02-2011, 17:56
Na szczęście moje dzieci nie korzystały i muszą jak na razie korzystać z usług stomatologa.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Machos 15-02-2011, 19:08
Na szczęście moje dzieci nie korzystały i muszą jak na razie korzystać z usług stomatologa.
I nie będą musiały! Potwierdzam na przykładzie mojej rodziny. Moim na konkretnej misce, zasadach BPP nie psują się zęby. To samo zauważyłem u siebie. Już od trzech lat nie byłem na łataniu dziurki.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 16-02-2011, 00:07

http://mateusz2005.blog.onet.pl/


Abi, dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego osądzasz postępowanie tych rodziców podając ich konkretne dane? To ma być jakiś lincz? Osobista zemsta? Znasz przecież tę rodzinę z innego forum.
Jeśli chciałaś podać przykład stosowania niewłaściwych metod, to mogłaś przecież tylko opisać sytuację nie podając konkretnego adresu, gdzie jest imię, nazwisko, zdjęcie dziecka i rodziców.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 16-02-2011, 03:34
Jeśli chciałaś podać przykład stosowania niewłaściwych metod, to mogłaś przecież tylko opisać sytuację nie podając konkretnego adresu, gdzie jest imię, nazwisko, zdjęcie dziecka i rodziców.
Niech się Pani dobrze puknie w głowę. Jak można ujawnić coś jawnego, opublikowanego na blogu, czyli wszem i wobec?
http://mateusz2005.blog.onet.pl/


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 16-02-2011, 10:04
Nie rozumiem o co chodzi? To ja prowadzę blog Mateusza czy jego rodzice?
Wczoraj rozmawiałam z jego tatą, on nie ma do mnie żadnego żalu, przyjął ze spokojem inny punkt widzenia. Nie potrzebnie się nakręcasz.
To nie żaden lincz, a raczej przejęcie się sytuacją dziecka, bo uważam, że mogli postąpić inaczej.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Machos 16-02-2011, 12:19
To nie żaden lincz, a raczej przejęcie się sytuacją dziecka, bo uważam, że mogli postąpić inaczej.
Dokładnie Ciebie Abi rozumiem. Mnie też postępowanie wielu osób bardzo wkurza. Wiem, że nic nie mogę zrobić. Jeżeli tylko mam jednak okazję do zrobienia czegoś, to właśnie robię tak samo jak Ty.

Jeżeli tylko dojdzie do do spotkania z którymś z moich znajomych pacjentów, nie przebieram w słowach, czasem milczę i to wystarczy. Ostatnio jedna rodzina pacjencka nas odwiedziła. Ponieważ wiedzą jakie jest podejście moje i mojej rodziny do zdrowia, czuli się nieswojo, tak jak przed lekarzem. Moje milczenie bardziej ich przerażało, niż jakakolwiek odpowiedź na temat chorób, na które w pełni zasługują.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 16-02-2011, 12:43
Niech się Pani dobrze puknie w głowę. Jak można ujawnić coś jawnego, opublikowanego na blogu, czyli wszem i wobec?
http://mateusz2005.blog.onet.pl/

Nie zamierzam się pukać w cokolwiek. Nigdzie nie napisałam, że Abi "ujawniła" jakieś tajne dane.
Po prostu uważam, że wskazywanie w internecie w ten sposób palcem konkretnych osób i publiczne ocenianie ich postępowania, jest co najmniej niesmaczne.
Tutaj zupełnie wystarczyłby anonimowy opis przypadku, a w realu telefon.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 16-02-2011, 21:14
Najpierw oskarżasz mnie o publikowanie adresu, imienia, nazwiska i zdjęć rodziców, potem sama sobie zaprzeczasz. Bezpodstawnie oskarżasz mnie o lincz i zemstę, po czym pocieszasz się na innym forum.
Wśród rodziców dzieci autystycznych istnieje dziwna niepisana zasada: wspierajmy się wszyscy nawzajem, bez względu na nasze metody leczenia. Ja nie zamierzam popierać metod rodem ze średniowiecza.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 16-02-2011, 21:29
... Ja nie zamierzam popierać metod rodem ze średniowiecza.

Niektóre są całkiem niezłe, nawet te jeszcze starsze.

Abi, nie wykręcaj kota ogonem, dobrze wiesz o co mi chodzi.
Bardzo zaskoczyło mnie to, że tak pesonalnie zaatakowałaś rodziców Mateusza. W końcu to forum publiczne. Nadal nie rozumiem dlaczego tak a nie inaczej ale chyba już w tej niewiedzy pozostanę.
Widać jestem w swoich odczuciach odosobniona.
Gdybyś jednak miała kiedyś pomysł posłużyć się moimi danymi (które są przecież w internecie dostępne), to proszę nie rób tego. Bez wzgledu na szlachetność intencji.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 16-02-2011, 22:27
W takim razie po co umieszczasz swoje dane w internecie?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 16-02-2011, 23:09
Czasem to konieczne. Dotąd obawiałam się jednak jedynie hakerów.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 16-02-2011, 23:34
Pomyliły Ci się pojęcia.
Haker - to osoba o bardzo dużych, praktycznych umiejętnościach informatycznych ze znajomością wielu języków programowania.
Natomiast osoba dokonująca cyberprzestępczości to cracker.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 16-02-2011, 23:45
Dobra, poddaję się, moja wiedza na temat cyberprzestępczości jest znikoma.
Jestem jeszcze z epoki MS-DOS ;)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 17-02-2011, 09:50
Dlatego warto najpierw zainteresować się jakimś tematem, a nie powielać błędne informacje rozpowszechniane przez media.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: heniekf1 17-04-2011, 07:40
Zapytanie chyba do Mistrza (p. Słonecki?). Nie znamy tu nikogo. Prosimy o wsparcie. Mam autystycznego synka Stasia (9lat) i daję mu od dłuższego czasu:
- noni
- fungicyd (z długimi przerwami, gdy podobno brak candidy)
- probiotyki
- wit.C 1000mg dziennie
- enzymy
- candida clear
- calmag (duże ilości witamin B, wapń 500mg, magnez 250mg)
- special two (multiwitamina o szerokim spectrum
witamin, aminokwasów, cynk, selen, kelp, spirulina)
- log IQ
- DMG (dimetyglicyna wit.B15)

To wszystko jest w postaci suplementów i tak naprawdę wiara nas - rodziców każe nam to stosować. Lekarze, jak wiadomo, w Polsce umywają ręce (szczerze nie wiem, dlaczego). Czytałem oczywiście (dzisiaj) opracowanie na Waszej stronie internetowej i bardzo mnie to zaintrygowało. Z żoną pomyśleliśmy, że w tej chorobie i tak posługujemy się w dużej części intuicją, a wasze spostrzeżenia do nas mocno trafiły, bo chcielibyśmy Stasiowi oszczędzić tego codziennego
łykania "zdrowych" suplementów przy jednoczesnym zapewnieniu wystarczającej ilości tych normalnych witamin itp. itd.

To, co wiemy :
- dzieci z autyzmem mają w większości dziurawe jelita (problemy z wchłanianiem)
- podobno potrzebują zwiększonych dawek wit.C i witamin ze spektrum B
- wapń, magnez, cynk, selen

To, o co prosimy:
zauważyliśmy, że  w Waszym opracowaniu jest wiele, co można by było Stasiowi zalecić i właśnie, dlatego mamy problem. Czy mogliby państwo, Pan (nie wiem, jak się zwracać) coś zaproponować dla Stasia?
Katarzyna i Henryk Fons -  rodzice Stasia :(


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Elmo 23-06-2011, 03:34
Witam, Heniek1. Jestem rodzicem autystycznego syna. To dobrze, że trafiliście na to forum. Powinniście zacząć od przeczytania książek P. Józefa (na samej górze znajduje się przycisk „KSIĄŻKI”), po zapoznaniu się z nimi wiele zrozumiecie, między innymi, jak ważna dla dziecka jest odpowiednia dieta, Kelp, no a przede wszystkim MO .
Dzieci autystyczne i nietolerancja glutenu często idzie w parze. Z Waszych informacji wynika, że bardzo „szpikujecie” dzieciaczka jakimiś niepotrzebnymi prochami. Myślę, że magnez jest niezbędny, ja też podaję go synowi, ale słabszą dawkę. (P. Józef, czyli Mistrz zaleca Slow Mag). Zamiast probiotyków proponowałabym kapustę kiszoną, własnej roboty. Jest niezastąpiona (sama się o tym niedawno przekonałam). Powinniście zwrócić uwagę też na mleko krowie i obserwować na co dziecko jest uczulone, bo z autystami często tak bywa, że są bardzo wrażliwi. Po wyeliminowaniu pokarmów, które szkodzą dziecku zobaczycie, że syn stanie się dużo spokojniejszy (bo miną bóle), a w jego rozwoju nastąpią pozytywne zmiany. Życzę Wam powodzenia!


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Elmo 23-06-2011, 03:45
Właśnie zauważyłam, że podajecie dziecku Candida Clear, a więc proponowałabym zapoznać się z lekturą P. Józefa za nim wdrożycie MO.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 09-11-2011, 12:03
Wybrali leczenie:
http://jasiobarszcz.pl/?page_id=113
Audycja dla zainteresowanych jak wygląda leczenie autyzmu przez medycynę integracyjną, mimo że głównym tematem jest 1% czyli sposób na pozyskanie funduszy pokrywających koszt drogiego leczenia.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Machos 09-11-2011, 21:51
Wybrali leczenie:
http://jasiobarszcz.pl/?page_id=113
Audycja dla zainteresowanych jak wygląda leczenie autyzmu przez medycynę integracyjną, mimo że głównym tematem jest 1% czyli sposób na pozyskanie funduszy pokrywających koszt drogiego leczenia.
A co tu się dziwić. Pacjenci. Dziecko było osiem razy w szpitalu, kiedy nastąpił regres. Ojciec mówi wyraźnie o infekcjach leczonych! Biegunki!  

Dalsze leczenie i terapia 2700 miesięcznie! Wzięli kredyt!

Słowa matki: "Całościowe zaburzenia rozwoju nieokreślone. Nieznana przyczyna." I do głowy jej nie przyjdzie, kto dzieciaka załatwił.

Dietetyk zalecił dietę bezmleczną i bezglutenową, ale mama sama robi jakieś pierniczki i batony. Rodzice za ciężkie pieniądze sprowadzają suplementy zza granicy dla dziecka. Kto wie, może z zamumifikowanego Londynu?

Pani terapeutka do matki: "Badań powinniśmy zrobić jeszcze więcej, ale Jasiek dalej (dziecko) nie chciał". No a matka słucha pani terapeutki, jak wół grzmotu.

Jak się dobrze przysłuchać, to dziecko konkretnie jest zablokowane lekami. Chrypka, chrząkanie, niemoc odkrztuszenia.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Tanzania 10-11-2011, 09:18
Nie czytałem całego wątku, nie wiem czy juz o tym ktoś wspomniał, ale już kilkakrotnie trafiłem na informacje szukające przyczyny autyzmu w boreliozie. Zastanawia mnie ile w tym prawdy..

Przykładowy link, więcej można wygoogleć

http://www.lymeinducedautism.com/lymeautismconnection.html


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 10-11-2011, 12:25
Z rodzicami Jasia spotykam się czasami na terapii. W wieku niemowlęcym miał podejrzenie celiakii, stąd dieta bezglutenowa. Pamiętam jak widziałam go kilka lat temu, mówił, odpowiadał na pytania, nie widać było po nim żadnych stymulacji. Potem to leczenie u Cubałowej. Z relacji mamy wynikało, że jest poprawa i dziecko idzie do przodu. Leczenie polegało na: przeprowadzeniu drogich badań koniecznie za granicą (bodajże USA), podawaniu dziecku dużej ilości suplementów, również koniecznie sprowadzonych z zagranicy, mimo że w Polsce są o wiele tańsze odpowiedniki (pani "dr" ma podpisaną umowę z apteką), tak więc koszt wykupienia pierwszej recepty wynosił około 1 500 zł. Następnie dieta i walka z candidą poprzez podawanie nystatyny. Wyglądało to tak: dziecko dostawało nystatynę przez kilka tygodni, potem pół roku przerwy i badania wykazywały, że candida wróciła, więc trucie zaczęło się od początku. Pamiętam, że podczas podawania nystatyny, nie wiem za którym razem to było Jaś przez cały ten czas rżał, dosłownie jak koń, cały dzień, podczas terapii również. Po kilku takich seriach pojawiło się zapalenie płuc, za każdym razem szpital i antybiotyki, i tak pod rząd 3 razy. W końcu po ostatniej wizycie w szpitalu u dziecka nastąpił totalny regres. Trzeba było od początku uczyć dziecko: jeść, mówić, robić siku, ubierać się, itd.
Rodzice nadal leczą Jasia i jak widać zbierają na to pieniądze.
Oczywiście szczegółów nie znam, ale tak mniej więcej opisałam, to czego dowiadywałam się od mamy Jasia. Kiedy próbowałam z nią rozmawiać, wspominać o Biosłone to jedynie się śmiała i mówiła, że każdy ma swoje teorie, ale nie była zainteresowana pozyskaniem wiedzy. Woli wierzyć bezkrytycznie pani "dr".

Mama Jasia sama jest terapeutą, więc nie dziwne, że również wierzy im bezkrytycznie.
Rodzicom dzieci autystycznych wmawia się, że jedynie terapia może poprawić stan dziecka, słyszę to na każdym kroku. Kojarzy mi się to z tresowaniem psa, którego trzeba nauczyć manier, tak samo jest w przypadku naszych dzieci. Wielokrotnie słyszałam, że rodzice opłacali drogą terapię (2 500 zł miesięcznie), dziecko uczęszczało na nią przez rok i nauczyło się jedynie siedzieć grzecznie przy stoliku. Terapeuci nie kiwną palcem, aby powiedzieć szczerze, że nie są w stanie pomóc tylko doją źródełko dalej. Później okazywało się, że dziecko ma problemy z oddawaniem moczu, bóle brzucha i to było przyczyną braku koncentracji i trudność w nauczeniu dziecka siedzenia przy stoliku. Całą winę zwala się na autyzm, zaburzenie rozwoju, ale nikt nie szuka przyczyny.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: K'lara 10-11-2011, 12:53
Kiedy próbowałam z nią rozmawiać, wspominać o Biosłone to jedynie się śmiała i mówiła, że każdy ma swoje teorie, ale nie była zainteresowana pozyskaniem wiedzy. Woli wierzyć bezkrytycznie pani "dr".

Bulwersująca kretynka, ta mamusia.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Helusia 10-11-2011, 12:58
Abi, a co u Twoich synków? czy osiągnęliście jakieś nowe korzystne zmiany? 


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Machos 10-11-2011, 22:05
Kiedy próbowałam z nią rozmawiać, wspominać o Biosłone to jedynie się śmiała i mówiła, że każdy ma swoje teorie, ale nie była zainteresowana pozyskaniem wiedzy. Woli wierzyć bezkrytycznie pani "dr".

Bulwersująca kretynka, ta mamusia.
Owca potrzebuje pasterza. Ślepo za nim podąża.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 11-11-2011, 22:53
Zastanawiam się tylko jak w przyszłości odbije się na dzieciach to wieloletnie trucie suplementami.

Helusia Co do moich synków, to już piszę.
Szymon po mmr przestał mówić, rozumieć, bawił się stereotypowo i miał problemy z trawieniem. Nie dostawał żadnych suplementów, bo odkąd zaczęłam szukać pomocy dla dzieci szybko trafiłam na biosłone. Miał diagnozę całościowe zaburzenie rozwoju. Teraz jest zdrowy, rozwija się normalnie jak inne dzieci w jego wieku, niedługo skończy 5 lat, rozmawia, pisze, zaczyna czytać, uczy się obsługiwać komputer, lubi jeść jajka, surówki i wszystkie orzechy, fistaszki sam sobie łuska.

Krzyś w niemowlęctwie miał alergię na mleko, zaparcia, a po każdej kolejne szczepionce coraz bardziej "odpływał", po mmr przestał mówić. Czasami próbowałam podawać jakiś jeden suplement, nawet chelatować z rtęci, ale nie widziałam w tym sensu. Stopniowo zanikały stymulacje, w tej chwili Krzyś nie macha niczym przed oczami, nie kręci gałkami ocznymi, nie szczerzy zębów, nie wydaje dziwnych dźwięków, nie prowokuje wymiotów, nie ma autoagresji, kiedyś wyginał się do tyłu i uderzał przy tym głową również w moje zęby lub nos kiedy siedział na moich kolanach, teraz bawi się z dziećmi, potrafi się dzielić zabawkami i jedzeniem nie robiąc przy tym awantury, jest opiekuńczy i zawsze pilnuje Szymona, żeby go nigdzie nie zostawić, poucza Szymona, aby mnie słuchał, zawsze zauważy kiedy ktoś płacze nawet w filmie lub że coś boli mnie albo brata, jest grzeczny słucha się, nie psoci, bije się z Szymkiem i kłóci kiedy tamten mu dokucza, umie czytać proste zdania, napisać swoje imię, miasto lub inne proste wyrazy, lubi rysować drogę, światła, domy, reksia, pata i mata, umie kolorować i wycinać, sam je i w dodatku wszystko to samo co my, dawniej nie wziął np. do ręki jabłka ani banana ze względu na pobrudzenie rączek, sam się ubiera, myje zęby, myje się w wannie, w przedszkolu nie mają z nim żadnych problemów, a że jest wesoły i często się śmieje dzieci go lubią. Główny problem to mowa, nie można z nim porozmawiać, mówi niewyraźnie jakby miał problem z ułożeniem języka w buzi, kiedy robimy ćwiczenia buzi zrobi wszystko oprócz uniesienia języka do góry na górną wargę, na dół bez problemu, do góry nie jest w stanie. Nie rozumie skomplikowanych pytań i często je ignoruje, odpowiada na odczepkę i zachowuje się tak, żeby dać mu spokój, chce aby wszyscy się domyślali o co mu chodzi. Bardzo lubi układać klocki, buduje domy, pojazdy, dźwigi i wszystko co akurat gdzieś zauważy, kiedy mu się przerywa krzyczy "nie", trochę pomarudzi, ale nie jest agresywny, wie, że jak rodzice proszą to trzeba posprzątać zabawki i się umyć. Większą awanturę robi Szymon. Kiedyś rzucał się na mnie, na meble, zawsze coś zepsuł przy tym i narobił sobie siniaków, wystarczyło tylko, że skończyła się bajka. Jak wspominam przeszłość to dużo się zmieniło na plus i wg opinii terapeutów, którzy znają go kilka lat nie rokował tak dobrze.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Kalina 12-11-2011, 15:34
Cytat
Jak wspominam przeszłość to dużo się zmieniło na plus i wg opinii terapeutów, którzy znają go kilka lat nie rokował tak dobrze.
Abi gratuluję sukcesów w wyciąganiu synów z problemów zdrowotnych.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Helusia 12-11-2011, 17:05
Abi, bardzo się cieszę, że z Twoimi chłopakami jest lepiej. Jak pewnie pamiętasz u mnie w rodzinie też jest chłopczyk, który skończył obecnie 6 lat i mówi nadal niewyraźnie. Wiem, że rodzice chodzą z nim do logopedy. Teraz ma wyjechać na 2 tygodnie na taki kurs"Słucham i uczę się mówić" metodą Tomatisa. Zobaczymy co to da, pozostaje nadzieja.
Abi, ile Krzysiu obecnie ma lat?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 12-11-2011, 21:08
W lutym skończy 7 lat.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: KaZof 13-11-2011, 18:53
Abi, czy znasz hipotezę o niedoborze glutationu w mózgu dzieci autystycznych: link z lewego marginesu do tłum.: Glutation i Autyzm na stronie:
http://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=http://www.1whey2health.com/cancer_glutathione.htm&ei=lWa-TpWkMIus-gaRntCMBQ&sa=X&oi=translate&ct=result&resnum=1&ved=0CCMQ7gEwAA&prev=/search%3Fq%3Dhttp:/%2B/%2BWww.1whey2health.com/cancer_glutathione.htm%26hl%3Dpl%26client%3Dfirefox-a%26hs%3DY4s%26rls%3Dorg.mozilla:en-US:official%26prmd%3Dimvns
Wprawdzie jest mowa o preparacie, ale może trop naturalnej serwatki wart jest rozważenia?:
link z lewego marginesu tłum.: "Nieskażona serwatka", a chodzi o niepodgrzewaną serwatkę.
Ponoć serwatka lepiej działa od ostropestu, na regenerację wątroby i wspomaga produkcję glutationu w wątrobie i jelitach.



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Eso75 14-11-2011, 09:07
Abi, czy Ty trzymasz ścisłe zdrowe odżywianie u swoich dzieci, szczególnie u Krzysia? Czy może robisz czasami jakieś odstępstwa? Tak w ogóle szczerze się cieszę, że widać tak duże postępy, że udało wam się ograniczyć stymulacje. Wiem niestety, że to jedno z bardziej męczących i stresujących zachowań u dziecka. Między innymi stąd moje pytanie o żywienie. U mojego Synusia, stymulacje (znacząco mniejsze, idące bardziej w stronę tików) na szczęście prawie zniknęły, ale ciągle boję się dawać mu "niezdrowe" rzeczy, głównie ze względu na to. Ja jeszcze podejrzewam, że mogły pomóc zajęcia z integracji sesnorycznej, widzę dobre efekty masażu szczoteczką z dociskaniem stawów na zakończenie (kurcze, zawsze zapominam fachową nazwę tego czegoś).

Kazof, o ile ja dobrze to rozumiem, glutation jest syntezowany w naszy organiźmie, przy dostaczecznej podaży aminokwasów zawierających siarkę czyli cysteiny i metioniny. Zapotrzebowanie na te aminokwasy zaspokaja spożywanie jajek i mięsa. Ja myślę, że tutaj jest raczej problem we wchłanianiu.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: KaZof 14-11-2011, 10:44
Kazof, o ile ja dobrze to rozumiem, glutation jest syntezowany w naszy organiźmie, przy dostaczecznej podaży aminokwasów zawierających siarkę czyli cysteiny i metioniny. Zapotrzebowanie na te aminokwasy zaspokaja spożywanie jajek i mięsa. Ja myślę, że tutaj jest raczej problem we wchłanianiu.
Przy obróbce termicznej jaj, mięsa i mleka skład biodostępnej, do syntezy glutationu, cystyny zmienia się do cysteiny. Chociaż pokarmy te zawieraja jeszcze cenne białka, to cysteina nie jest już aktywna do celów budowy glutationu. To podobnie jak z wapniem organicznym i nieorganicznym.
O tym jest na linkowanej wyżej stronie w temacie tłum.: "Nieskażona serwatka" (w lewym marginesie).


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Eso75 14-11-2011, 10:52
A o to chodziło, to już rozumiem. Alternatywą do serwatki może być także kogel-mogel, o ile ktoś nie ma możliwości zakupu wiejskiego mleka? Jeszcze tylko porównianie, jakiego dokonałaś - czy rzeczywiście aminokwasy z mięsa i jajek po obróbce termicznej stają się dla nas tak toksyczne jak wapń nieorganiczny, czy to tylko takie porównanie na zasadzie pokazania problemu mniejszej biodostępności? Szczególnie u ludzi mających problemy z wchłanianiem?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: KaZof 14-11-2011, 11:10
A o to chodziło, to już rozumiem. Alternatywą do serwatki może być także kogel-mogel, o ile ktoś nie ma możliwości zakupu wiejskiego mleka? Jeszcze tylko porównianie, jakiego dokonałaś - czy rzeczywiście aminokwasy z mięsa i jajek po obróbce termicznej stają się dla nas tak toksyczne jak wapń nieorganiczny, czy to tylko takie porównanie na zasadzie pokazania problemu mniejszej biodostępności? Szczególnie u ludzi mających problemy z wchłanianiem?
Kogel-mogel i tatar - jak najbardziej.
To porównanie na zasadzie zobrazowania biodostępności w tym wypadku cystyny do syntezy glutationu. Nie miało być tożsame ze szkodliwością reszty białek po obróbce termicznej, ale pewnie tak może być. Wiązania w białkach mają ograniczoną trwałość, a jak organizmowi chodzi o całe fragmenty... to pewnie ma dla nas zaczenie. Temperatura zmienia także formę izomeru, często nieodwracalnie jak np. cis w trans.
Cystyna jest dipeptydem cysteina-cysteina i chodzi o wykorzystanie trwałości wiązania siarkowego do dalszej budowy glutationu (nie potrafię cytować tekstu z tamtej strony, warto poczytać dokładnie wraz z odnośnikami).


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Eso75 14-11-2011, 11:35
Już przeczytałam artykuły, o których pisałaś KaZof. Nie jestem pewna czy dobrze kombinuję, może ktoś się dopisze, ale wydaje mi się, że całkiem dobrym rozwiązaniem na śniadanie, szczególnie u dzieciaków (no i dorosłych również) z problemami byłby właśnie kogel - mogel, dwa żółtka z czubatą łyżeczką miodu i dodaną ubitą pianą z białka. Podejrzewam, w świetle tego to przytoczyłaś, że taka mieszanka aminokwasów byłaby lepiej spożytkowana przez organizm niż te zaserwowane w formie jajecznicy lub omleta.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 14-11-2011, 11:50
Cytat
Ponoć serwatka lepiej działa od ostropestu, na regenerację wątroby i wspomaga produkcję glutationu w wątrobie i jelitach.
Wśród białek serwatki najbardziej wartościowa jest laktoferyna.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Laktoferyna
http://pml.strefa.pl/ePUBLI/153/13.pdf
Ser produkowany z białek serwatki: http://www.ceko.pl/produkty/wiedenskiricotta.htm


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Sobol 14-11-2011, 11:54
O mamunciu, w dzieciństwie robiłem sobie taki kogiel mogiel. Tylko do żółtka dokładałem oprócz cukru, jeszcze kakao i dopiero do tego ubite białko. Mniam.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Eso75 14-11-2011, 12:10
A ja sobie taki robię ostatnio, i takie to pyszne, że ho ho :). Tylko bez dodatku kakao. Można to potraktować jako skok w dzieciństwo :). A myślę sobie, że dzieci, którym czasami bardzo trudno przełknąć jajko byłyby też szczęśliwe w związku z takim śniadankiem.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Eso75 14-11-2011, 12:20
Cytat
Ponoć serwatka lepiej działa od ostropestu, na regenerację wątroby i wspomaga produkcję glutationu w wątrobie i jelitach.
Wśród białek serwatki najbardziej wartościowa jest laktoferyna.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Laktoferyna
http://pml.strefa.pl/ePUBLI/153/13.pdf
Ser produkowany z białek serwatki: http://www.ceko.pl/produkty/wiedenskiricotta.htm

Panie Tomku, temat w zakresie glutationu dotyczył jego właściwości odtruwających z toksyn organizm dziecka autystycznego, wydaje mi się, że o właściwościach białek serwatkowych dobrze byłoby dyskutować w odrębnym wątku. Są całe wątki o białku, a tu znowu się namiesza.
Po drugie na stronie firmy ceko nie jest napisane czy ser jest z mleka pasteryzowanego czy nie.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: K'lara 14-11-2011, 12:22
Ser produkowany z białek serwatki: http://www.ceko.pl/produkty/wiedenskiricotta.htm
Na stronie firmy "Ceko", na temat sera ricotta - stek bzdur.
Producent sera pisze:"Ser wiedeński typu ricotta". Typ sera określa jego pochodzenie. Mamy więc takie typy;ser typu włoskiego, holenderskiego, szwajcarskiego,angielskiego.

Ser ricotta jest serem zwarowym (ricotta = z drugiego gotowania). Serwatka, pozostająca po produkcji serów podpuszczkowych, jest zlewana i poddana powtórnemu zagotowaniu w wyniku czego powstaje drugi skrzep czyli ser ricotta.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 14-11-2011, 12:45
To jest odpowiedź od producenta na moje pytanie :
"Witam Pana!
Nasz ser wiedeński produkowany jest z białek serwatkowych. Nie jest produktem wzbogacanym w laktoferynę. Nigdy nie robiliśmy badań, nie potrafię więc odpowiedzieć czy ser ten zawiera laktoferynę. Ponieważ jednak laktoferyna jest izolowana z serwatki i mleka odtłuszczonego, więc nie wykluczone, że w naszym serze jest ona obecna. Nie są mi jednak znane dane jak proces produkcji wpływa na zawartość laktoferyny w serze - czy jest ona w serze obecna, a jeżeli jest to w jakich ilościach.
Pozdrawiam
Maria Stecko
kierownik laboratorium
CEKO  Sp. z o.o. Goliszew  3a, 62-817 Żelazków tel. kom.  0 664964977
m.stecko@poczta.internetdsl.pl"

Znalazłem artykuł http://www.vitamor.com/immunopro/BJN84.pdf , z którego wynika, że standardowa pasteryzacja nie niszczy laktoferyny. Gotowanie prawdopodobnie niszczy laktoferynę.
UHT niszczy laktoferynę. http://www.nterminus.com/images/pubResearch/thermalBehaviorBovine_JDS93.pdf


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Kalina 14-11-2011, 12:47
Alternatywą do serwatki może być także kogel-mogel
Można również dodawać żółtko do KB.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Eso75 14-11-2011, 13:00
Jasne, to wiem, ale do koglu-moglu można jeszcze dodać ubite białko, które ciężko zjeść na surowo w innej postaci.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: KaZof 14-11-2011, 13:59
Cytat
Ponoć serwatka lepiej działa od ostropestu, na regenerację wątroby i wspomaga produkcję glutationu w wątrobie i jelitach.
Wśród białek serwatki najbardziej wartościowa jest laktoferyna.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Laktoferyna
http://pml.strefa.pl/ePUBLI/153/13.pdf
Ser produkowany z białek serwatki: http://www.ceko.pl/produkty/wiedenskiricotta.htm
Panie Tomku, mowa jest o glutationie i biodostępności cystyny do jego syntezy, a Pan chce nas wyjaławiać laktoferyną. Wraca problem naszego odmiennego postrzegania roli mikroorganizmów w organizmie i ich związku ze ZDROWIENIEM. Pan ciągle chce nas LECZYĆ.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 14-11-2011, 15:07
Artykuł, który Pani wskazała http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=5774.msg144798#msg144798 dotyczy glutationu i białek serwatki. Informacje w nim zawarte na temat białek serwatki są bardzo skromne, więc podałem dodatkowe nt. laktoferyny. Laktoferyna jest niezbędna dla zdrowia np. niemowląt karmionych mlekiem matki. Jest dziełem natury i z pewnością mleka nie wyjaławia (przecież nie zsiadłoby się), tylko chroni przed niepożądanymi drobnoustrojami. Nie sądzę aby była szkodliwa dla dzieci z autyzmem, tzn. w niekorzystny sposób zmieniała florę jelitową. Byłoby to sprzeczne z naturą.
Sądziłem, że jest Pani wolna od panującej tu obsesji na temat przypisywanych mi intencji, których przecież Pani nie zna. To niezbyt rozsądne.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Eso75 14-11-2011, 15:11
Panie Tomku, dyskusja dotyczyła tematu związanego ze wspomaganiem wątroby i odnosiła się do konkretnego wpisu. O aminokwasach lepiej jest dyskutować gdzie indziej, bo potem wszystko się miesza. Przecież w serwatce jest jeszcze mnóstwo innych białek, a o nich Pan nie pisze. Trzymajmy się tematu, bo potem nie można przebrnąć przez wątek, a do nowych osób ma się pretensję, że same nic nie mogą znaleźć.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 14-11-2011, 15:55
OK, przepraszam.
Zmylił mnie artykuł, który Pani podała.

Cytat
Przecież w serwatce jest jeszcze mnóstwo innych białek, a o nich Pan nie pisze.
Po co mam pisać, skoro podałem link do artykułu na ten temat? http://pml.strefa.pl/ePUBLI/153/13.pdf
Laktoferyna po prostu mnie interesuje, liczyłem, że ktoś się odezwie i czegoś nowego się dowiem. Zauważyłem, że rodzice dzieci z autyzmem też dyskutują nt. laktoferyny.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lady 05-12-2011, 11:06
Temat trochę odbiegł od autyzmu, więc do niego wracam. Mam w rodzinie chłopca 13 lat niestety nie zdiagnozowano autyzmu tylko mikrozaburzenia mózgu, ale dla mnie to samo. Chłopiec ma orzeczone upośledzenie umiarkowane. Żyje w swoim świecie, nie kontaktuje się z nikim, ale rozumie i mówi kiedy chce. Ma tez znacznie ograniczoną ruchomość rąk (palców) chociaż bez przerwy nimi macha. Wygląda to strasznie, bo to już duży chłopak. Też próbowałam wpoić rodzinie metody Biosłone, ale matka jest pielęgniarką :( Była nystatyna, psychotropy, są leki od alergii, suplementy i było diagnozowanie w Ameryce. Z włosa i innych materiałów. Koszt 2200 zł no i wiadomo, że organizm chłopca nie trawi glutenu, kazeiny, soi i paru innych rzeczy. Badanie zrobione, a chłopiec dalej wszystko je tylko mleko ma ograniczone. Ogarnia mnie rozpacz.

Ja wiem, ze trudno jest u dzieci wyeliminować chleb i inne niezdrowe produkty, bo jest bunt szczególnie gdy wcześniej poznały inne smaki, ale czy nie warto się pomęczyć dla efektów?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Koni 14-12-2011, 00:35
Witam, jestem nową forumowiczką lecz zanim zdążę zapoznać się ze wszystkimi wątkami potrzebuję pomocy na gorąco.

Mój autystyczny synek ma prawie 2 latka. Autyzm został zdiagnozowany w wieku 1,5 roku. Od chwili narodzin dziecko ma problemy z jelitami. Pierwsza 2 tygodniowa biegunka miała miejsce tydzień po porodzie i zapoczątkowała nieustające kolki, płacze, wyrzucanie nóżek i rączek, ulewania, odbijania, bezsenne noce. Wiązałam jej początek (być może błędnie) z wypiciem przeze mnie mleka z miodem uznając miód za alergizujący. Już przy porodzie w ocenie skali Apgar stwierdzono wzmożone napięcie mięśniowe.

Przez 1, 8 miesięcy synek spał przeważnie 4 godziny w ciągu doby, przez pozostały czas ciągle płakał i rzucał się na łóżku. Miałam początkowo problemy z laktacją, udało się ją ożywić dopiero po upływie miesiąca od narodzin. Synek zawsze płakał przy jedzeniu, również przy mleku modyfikowanym, słychać było przelewania i pomruki. Liczni lekarze zwalali wszystko na kolki, a w późniejszym czasie wychodzące zęby. Z każdym dniem płacz dziecka był coraz większy, połowicznie tylko pomogło odstawienie nabiału.

W wieku 1,5 roku trafiliśmy do szpitala w trybie nagłym- synek cały czas już nie płakał a krzyczał i łapał się za gardło. Gastroskopia wykazała liczne nadżerki dwunastnicy, których przyczyny nie znaleziono. Ustawiono leczenie i zalecono jedzenie wszystkiego. Na lekach było z każdym dniem gorzej. Doszło do 12 biegunek dziennie, praktycznie nie wyjmowałam synka z wanny z uwagi na odparzenia. Lekarze nie mieli nic do zaproponowania. Zdecydowałam się na dietę scd, z uwagi na to, iż zawiera ona etap wstępny mający na celu zagłodzenie flory bakteryjnej. Biegunka ustała 4 dnia diety a każdy następny stolec był lepszy. Łącznie 3-krotnie powtarzałam etap głodzący florę bakteryjną (jesteśmy na scd 2 m-ce) i za każdym razem po jego przejściu następował rozwój dziecka, wyniku którego synek zaczął również mówić (za każdym razem w trakcie etapu głodzącego florę bakteryjną synkowi wyskakiwały na języku wykwity, liszaje grzybiczne).

W tej chwili nie ma cech autystycznych społecznych, jest z nim doskonały kontakt wzrokowy, niestety mowa w trakcie diety przestała się rozwijać. Działo się to za każdym razem z powodu podania niewłaściwej żywności, np. jabłka gotowanego, czy soku domowego. W tej chwili synek z powodzeniem je jajka, ryby, mięso, zielone warzywa (wszystko gotowane), awokado, masło klarowane i domowy jogurt bez laktozy, oleje roślinne,  pije sok z marchwi. Na owoce i inne produkty reaguje zawsze sfermentowanym, luźnym stolcem.

Trzy tyg. temu po licznych badaniach wyszła mu candida + + oraz z gardła i z nosa bakterie gram ujemne. Od trzech tygodni cały czas drapie się po całym ciele płacząc przy tym. Nie pozwala mu to zasypiać – od g.20 do 24 rzuca się po całym łóżku a w nocy płacze. Na bakterie gram ujemne przepisano mu antybiotyk oraz Nystatynę, żeby nie rozwinęła się drożdżyca, a także probiotyki. Antybiotyk przestał brać tydzień temu a Nystatynę  ma zaleconą jeszcze dwa dni, jednakże przerwałam jej podawanie, gdyż synek wczoraj dostał gorączki po jednorazowej kąpieli z dodatkiem siarczanu magnezu (nie wiem czy ma to bezpośredni związek, siarczan dodałam mając nadzieję, że zniweluje swędzenie). Noc z powodu gorączki była ciężka ale po niej,  w dzień z synkiem był bardzo dobry kontakt. Niestety wieczorem gorączki już nie było za to synek znowu wszędzie się drapał, płakał przez 5 godzin i tyleż samo nie mógł  zasnąć. Od 2 tygodni synkowi co drugi dzień pojawia się biały nalot na języku, wróciło także zgrzytanie zębami. Dodam, że wielokrotnie były robione badania w kierunku pasożytów, zawsze negatywne.

Opisuję to wszystko, gdyż może ktoś ma jakąś radę jak nam pomóc.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Machos 14-12-2011, 01:28
Długa droga do zdrowia, jeżeli w ogóle przestaniesz być pacjentką, a to wbrew pozorom nie jest takie łatwe, co widać po wpisie.

Na początek trochę podstawowej wiedzy. Może cokolwiek zrozumiesz.
http://www.bioslone.pl/zdrowie-a-medycyna/sens-szczepien
http://pl.wikipedia.org/wiki/Krzyk_m%C3%B3zgowy
http://www.bioslone.pl/candida-albicans
http://www.bioslone.pl/zdrowie-a-medycyna/medycyna-naturalna
http://www.bioslone.pl/obalanie-mitow/nabijani-w-probiotyki
http://www.bioslone.pl/przyczyna-chorob/alergia
http://www.bioslone.pl/odzywianie/dieta-prozdrowotna
http://www.bioslone.pl/zdrowie-a-medycyna/oblicze-medycyny-wspolczesnej
http://www.bioslone.pl/profilaktyka-zdrowotna/dlaczego-niektorzy-nie-moga-wyzdrowiec

Dopiero później czytanie forum. To tylko wybrane przypadki.
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=20033.0
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=20755.0

Proszę robić akapity i prawidłowo stawiać spacje po wyrazach, przecinkach, kropkach.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Koni 14-12-2011, 06:21
Jestem po pierwszej, wstępnej analizie poleconych materiałów. Wstępnej, gdyż synek dziś w nocy usnął dopiero o godzinie 6. Płakał bardziej niż dotychczas a każdemu atakowi płaczu towarzyszyło wypuszczanie bezwonnych gazów, drapanie. Synek w celu złagodzenia swędzenia pleców podrzucał ciało do góry i uderzał nogami w materac. Doszedł kaszel, jęczenie, chrapanie, spanie z otwartą buzią i odrobinę zapchany nosek.

Mam wątpliwości czy to efekt oczyszczania (skłaniam się ku temu), czy dalsze objawy dlatego od dzisiaj podawać mu będę KB, zaś z MO postanowiłam się wstrzymać. Co sądzicie?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Eso75 14-12-2011, 09:14
Koni taka najważniejsza rzecz, którą musisz sobie zakodować w głowie, póki cokolwiesz zaczniesz, myśl przewodnia bez której nic z tego nie będzie - oczyszczanie w przypadku Twojego będzie przebiegało z niemiłymi objawami, a Ty nie prześpisz wielu nocy. To jest inwestycja, przy której trzeba coś poświęcić - swędzenie ciała, naloty na języku, gorączka, marudzenie, infekcje i zapewne Twoje i reszty rodzinki zmęczenie. Brak zrozumienia czym jest oczyszczanie będzie budziło ciągle zwątpienie, a jak człowiek zaczyna wątpić, że robi dobrze, kiedy jest tak naprawdę źle, to przestaje mieć takie przysłowiowe koło zamachowe. I zawczasu przygotuj na to rodzinę, łącznie z babciami, bo z nimi to dopiero zaczyna być ciężko po jakimś czasie, kiedy prawie zawsze zaczyna się pogarszać. Bywa, że przy oporze rodziny, właściwe objawy oczyszczania to pikuś :).

Zapewne szczepiłaś swoje maleństwo i jeżeli poczytałaś już trochę o tym to wiesz ile świństwa potrafi zostać ze szczepionek w organiźmie dziecka. Trzeba to usunąć. Wiesz już, że przewód pokarmowy jest w nieciekawym stanie więc do organizmu ciągle przedostaje się mnóstwo lektyn. Organizm Twojego maluszka nie ma aż takiej wydolności, żeby normalnymi drogami wydalniczymi to wszystko usunąć więc wyrzuca przez skórę i swędzenie, wysypki, szorstka skóra może być długo. Przede wszystkim dlatego warto nie robić odstępstw od żywienia, które widzisz, że go nie uczula. KB stanowczo podawaj, ponieważ antybiotyki na pewno strasznie opustoszyły i tak nadwyrężony przewód pokarmowy. Nie podawaj nystatyny, do rozwoju grzybicy organizm może dopuścić, wybierając jakby mniejsze zło - o tym przeczytasz w lekturze podstawowej, i po prostu im szybciej ze zrozumieniem się z nią zapoznasz, tym łatwiej będzie Ci doprowadzić Synka do zdrowia. Grzybice, wirusy, bakterie, nawet te chorobotwórcze też są nam potrzebne, choćby po to żeby oczyścić organizm z patologii, bo wyganiając je antybiotykami możemy nabawić się tych patologii dużo więcej i na dłużej.
http://www.bioslone.pl/odpornosc
http://www.bioslone.pl/istota-chorob-infekcyjnych/samooczyszczanie-organizmu-z-toksyn
http://www.bioslone.pl/istota-chorob-infekcyjnych/oczyszczajaca-rola-bakterii-i-wirusow

 Maluszek jest jeszcze malutki więc wszystko przed nim. Sama widzisz, że jest kontakt, u wielu takich małych smyków mowa rozwija się trochę później. Polecam książkę dotyczącą integracji sensorycznej w rozwoju mowy, poszukaj w necie, autor polski, trochę wyjaśnia jak mowa rozwija się wraz z prawidłowym rozwojem mózgu. I tutaj właśnie Twoja rola, pozwolić dziecku "wychorować" substancje, które prawidłowy rozwój mózgu mogły przyblokować (np. rtęć w szczepionkach). Dobrze, że już się przekonałaś jak pozytywnie lecznicza potrafi być gorączka.

Jeżeli chodzi o drapanie to można łagodzić kąpiąc dziecko w krochmalu. Jest cały wątek Nowalijki, w którym są opisane różne sposoby na łagodzenie tej dolegliwości. Dobrze też robić dłuższe przerwy w kąpaniu dziecka. To mu nie zaszkodzi. Mycie usuwając brud jednocześnie usuwa część naszych dobrych, komensalnych drobnoustrojów. Powodzenia i konsekwencji w czytaniu i postępowaniu.  http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=6838.0

A co do MO to będziesz musiała wyczuć moment kiedy zacząć ją podawać. MO jest tu o tyle ważna, że bez niej może nie rozpocząć się gojenie przewodu pokarmowego, a wtedy drapanie, przenikanie lektyn, dieta, leczenie mogą trwać jeszcze dłużej, czyli w tak zwaną nieskończoność. Trzeba przy tym pamiętać, że MO należy odstawić, gdy objawy oczyszczania mocno się nasilają. Uważam, że ten artykuł powinnaś przeczytać uważnie i w pierwszej kolejności http://www.bioslone.pl/oczyszczanie/jak-dziala-mikstura-oczyszczajaca.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 14-12-2011, 09:25
Poza wszystkim, co napisała Eso 75, dodam tylko tran. Jeśli szczepiłaś dziecko, tran może bardzo pomóc. Ważne jednak, żeby był to tylko zwykły tran, bez dodatku sztucznej witaminy A czy innych smakowych dodatków.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Galapagos 14-12-2011, 10:13
Koni trzymam kciuki za Was, jak widzisz wiele osób służy tu pomocą:)

Zosiu a jaki tran polecasz? Czy taki tran pomaga gdy dzieci były szczepione? Czy każde dziecko może go zażywać?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Eso75 14-12-2011, 10:42
Zosiu tran ma, z tego co ja wiem dużo nienasyconych kwasów tłuszczowych, a jest przechowywany w aptece bez warunków chłodniczych. Takie przechowywanie powoduje utlenianie kwasów tłuszczowych, które stają się toksynami i niepotrzebnie obciążają nadwyrężony organizm. Możesz napisać po co ten tran, skoro kwasy omega-3 są dostarczane w KB, oczywiście przy regularnym piciu i używaniu siemienia lnianego. Albo czy nie lepiej kupić dobry i dobrze przechowywany olej lniany (0,25 l wyjdzie taniej niż tran, a dziecku starczy na miesiąc), żeby dostarczyć odpowiednią ilość kwasów omega-3, niezbędnych do prawidłowego rozwoju mózgu? 


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 14-12-2011, 19:53
W podawaniu tranu w związku ze szczepieniami nie chodzi o suplementowanie kwasów tłuszczowych. Chodzi wyłącznie o witaminę A w naturalnej postaci (nie syntetyczną).
Można kupić naturalny tran bez sztucznych dodatków, w miarę świeży i czysty. Nie będę tu polecać producentów, każdy może sobie sam znależć przez wyszukiwarkę.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Machos 14-12-2011, 20:26
Moim kiedyś tran "wykrzywiał" buzie i trzęsły się na samą myśl, żeby to łykać, czy pić, więc oszczędziłem im tej głupawki w "naturalny" tran, ale wiejską śmietanę i masło wciągają, aż miło popatrzeć.

Taniej, smaczniej, dostępne na miejscu (nie z apteki) no i bogactwo NNKT i witamin.

żeby dostarczyć odpowiednią ilość kwasów omega-3, niezbędnych do prawidłowego rozwoju mózgu?  
Na potwierdzenie tego, dziś moja córka Wika znalazła się pośród pięciorga jedynych, wyróżnionych dzieci (miejsc nie przyznawano) za recytację wiersza wśród sześciolatków z kilku miejskich przedszkoli.

Można kupić naturalny tran bez sztucznych dodatków, w miarę świeży i czysty.
Z tym, że nie na pewno.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 14-12-2011, 23:58
Można kupić naturalny tran bez sztucznych dodatków, w miarę świeży i czysty.
Z tym, że nie na pewno.

To dokładnie tak, jak z prawdziwym masłem i wiejską śmietaną ;) Pewności nigdy nie ma. No chyba, że ktoś ma własne krówki czy kozy, sam karmi, sam wytwarza masło i zbiera śmietanę.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 15-12-2011, 00:03
Na potwierdzenie tego, dziś moja córka Wika znalazła się pośród pięciorga jedynych, wyróżnionych dzieci (miejsc nie przyznawano) za recytację wiersza wśród sześciolatków z kilku miejskich przedszkoli.

Gratuluję, to wielka radość i duma dla rodziców.
Dla większości dzieci z diagnozą autyzmu ogromnym osiągnięciem jest samo pojawienie się komunikacji. Mowa dla wielu to tylko marzenie ale są też dzieci autystyczne, które potrafią mówić wierszyki.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Machos 15-12-2011, 01:39
Dla większości dzieci z diagnozą autyzmu ogromnym osiągnięciem jest samo pojawienie się komunikacji.
Dla większości rodziców z diagnozą autyzmu u ich dzieci, ogromnym osiągnięciem jest samo pojawienie się komunikacji z ekspertem Biosłone.

W skrócie tylko napiszę, że blokowanie kilku infekcji między innymi ucha, doprowadziło dziecko do zahamowania rozwoju organizmu, dziecko później zaczęło mówić. Presja otoczenia doprowadziła rodziców do badań autystycznych. W jednej z przychodni nie zdiagnozowali autyzmu, więc przestraszeni rodzice sami pchnęli się w ręce jednej z fundacji autyzmu, bo nie wystarczyła im diagnoza z przychodni. Fundacja klienta przyjęła z otwartymi rękami, więc orzekła, że dziecko autyzm ma.

Kiedy słuchałem opowieści rodziców, co proponowano dziecku, byłem przerażony, jak łatwo można diagnozą – wyrokiem, zmienić całkowicie życie ludzi.

Na szczęście udało mi się w porę osiągnąć komunikację z rodzicami i dziecko dziś rozwija się normalnie, przede wszystkim dzięki temu, że rodzice na siłę nie szukają diagnoz i terapii.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 15-12-2011, 20:39
Machos, a co z dziećmi, które nie miały blokowanych infekcji, nie były trute szczepionkami, odżywiają się prawidłowo a mimo wszystko mają autyzm? Jaka jest Twoja rada Eksperta? MO, KB i samo przejdzie?
(Pisząc o komunikacji nie miałam na myśli tylko mowy. Komunikacja to o wiele więcej, mowa wcale nie musi być w niej wykorzystywana)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Machos 15-12-2011, 21:38
Machos, a co z dziećmi, które nie miały blokowanych infekcji, nie były trute szczepionkami, odżywiają się prawidłowo a mimo wszystko mają autyzm? Jaka jest Twoja rada Eksperta? MO, KB i samo przejdzie?
Zosiu. Przykre jest to, co piszesz i nie potrafisz przyjąć prawdy do wiadomości.

Cytat od:  http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=8150.msg75712#msg75712
No tak, popełniła Pani mnóstwo błędów "lecząc" czyli blokując objawy zwane chorobowymi, a świadczące właśnie o determinacji organizmu w konieczności pozbycia się toksyn. Tutaj bez solidnej wiedzy pozostanie jedynie leczenie, ale chyba to nie jest najlepsze wyjście. My zamiast tego proponujemy postawić na zdrowie i owym zdrowiem wyprzeć chorobę z organizmu. Ale, jak powiadam, do tego potrzebna jest odpowiednia wiedza o zdrowiu, a tej ci na naszym forum nie brakuje. Niemniej jednak nie od tego forum powinna Pani zacząć, lecz od książek - "Zdrowie na własne życzenie" oraz "Niezbędnik zdrowia". W następnej kolejności polecam Forum profilaktyczne: http://bioslone.pl/forum/?qs=forum

W ogóle to proponuję czytającym kliknąć w link poniżej, przeczytać parę postów Zosi. http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=8150.msg75712#msg75712

Pacjenckie życie od wielu, wielu lat, a w dwa, czy trzy lata chcą niektórzy cudów. Ciebie i Twoje dziecko od śmierci ratowali! Ciężkimi medykamentami!

Jasno z tego wynika, że od tej daty 21-08-2009 (post z forum) forowiczka nadal nie ma wiedzy o zdrowiu i zadaje pytania.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Koni 15-12-2011, 23:58
Dziękuję za pomoc i wsparcie.
Ostatnie 2 dni to jazda bez trzymanki. Dziś jednak było dużo lepiej. Przed wczoraj po atakach całonocnych zrobił kupę, sfermentowaną jak za najgorszych czasów (sprzed diety scd). Tłumaczę to wydaleniem przez organizm nieszczęsnego antybiotyku (który zakończył tydzień wcześniej i Nystatyny (dzień wcześniej).

Niestety dwie ostatnie noce jak dziecko płakało a dokładniej wyło i krzyczało były dramatyczne jeszcze z dodatkowego powodu. Mąż nie mógł tego znieść i wymuszał na mnie podanie jakiegoś leku przeciwgorączkowego a przynajmniej czopka, wyrzucając mi od najgorszych matek, które niszczą swoje dzieci.

Uznałam, że rodzaj krzyku wykazywał podobieństwa to tego sprzed roku (kiedy nie było mowy o oczyszczaniu), co wskazywałoby, że aktualny krzyk również nie oznacza oczyszczania i wczoraj podałam mu dwa razy KB (2x4 łyżki) a dziś MO. Dziś synek zachowywał się w dzień bardzo spokojnie a wieczorem zrobił małą kupkę, z wyglądu i zapachu raczej prawidłową, w której były niestrawione resztki łupin z pestek dyni (słonecznika podaję bez łupin - w kilku sklepach nie było).
Czy dalej dodawać do KB pestki w łupinach?

Synek na KB przestał jeść (a jadł wcześniej więcej ode mnie).

Od 3 tygodni, przed KB i MO podawałam dziecku jogurt domowy bez laktozy, robiony z mleka i odrobiny jogurtu eko z bakteriami L. bifidus. Wcześniej synek był przez rok bez produktów mlecznych i ma hipoplazję szkliwa zębowego (daleko posuniętą). Jogurt bardzo lubi i domaga się go.
Moje pytanie: czy taki jogurt koliduje z MO ze względu na zawarte w nim bakterie? Jeśli tak, to czy koliduje również bez bakterii?
Domyślam się, że taką informację mogę może wywieść z forum ale niestety ciągle jestem zajęta przy dziecku.

Czy podejrzewając u siebie grzybicę ogólnoustrojową można jednocześnie pić zalecaną mieszankę na oczyszczenie dróg oddechowych oraz moczowych?

Kilka słów o wychodzeniu toksyn. Trzy miesiące po porodzie zaczęła mi rosnąć na dłoni wielka krosta (wielkości  borówki amerykańskiej, w kolorze skóry. Z czasem zaczęła zmieniać kolor na czarny. Dermatolodzy uznali, że to brodawka i, że trzeba wyciąć, gdyż zaraża. Chodziłam jeszcze tydzień z krostą czekając na termin wycięcia. Odpadła sama, nie ma po niej śladu. Dzięki forum wiem, że to były toksyny.






Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 16-12-2011, 00:07
Ciebie i Twoje dziecko od śmierci ratowali! Ciężkimi medykamentami!

"...mógł być też poród. Po czasie, cięzki, zakończony błyskawiczną cesarką ratującą życie moje i dziecka (pełna narkoza)."

To Cię tak zbulwersowało? Może spokojniej by Ci tu było, gdyby nas jednak nie uratowali ale nie da się cofnąć czasu.
Uratowali nas interwencją chirurgiczną, może bardziej naturalnie byłoby "na żywca". Chyba czuli, że aż takim twardzielem nie jestem i dali narkozę.


Rozumiem, że Twoim zdaniem stosowanie zasad Bioslone daje gwarancję na wyjście z autyzmu w każdym przypadku, bo autyzm tak naprawdę nie istnieje.  To tylko przez błąd rodziców dzieci krzywdzone są diagnozą.
Według mnie autyzm nie jest żadną chorobą. To raczej zbiór problemów organizmu dający taki obraz. Diagnoza nie krzywdzi. To tylko kawałek papieru, potrzebny z przyczyn czysto praktycznych (dostęp do terapii, zasiłek, kiedy trzeba zrezygnować z pracy).
Opisałeś przypadek dziecka, które miało blokowane zapalenie ucha a po przejściu na zasady Bioslone pozbyło się "autyzmu". W jakim czasie po zastosowaniu tych zasad dziecko odzyskało naturalny rozwój?




Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Eso75 16-12-2011, 08:17
Koni, to co piszesz świadczy cały czas o braku wiedzy. Niestety nie da się streścić w jednym zdaniu tego jak zdrowo karmić dziecko. No może jedno zdanie będzie brzmiało - jajka (Maluch nie jest uczulony jak pisałaś), mięso, warzywa, kasze (niepalona gryczana, jaglana). To podstawa. Do tego MO (jeśli nie ma gwałtownych objawów) i KB - od tego ma się odbudować flora bakteryjna w jelitach Twojego dziecka, a nie od jogurtu. W jogurcie z mleka choćby pasteryzowanego, jest nieorganiczny wapń, który organizm MUSI usunąć, wykorzystując wapń Twojego malucha. Ten sam, który jest potrzebny do budowy kości. Ten wapń również wykorzystuje do utylizacji różnych innych toksyn. I odpowiadając na Twoje pytanie - jogurt poprzez bakterie nie koliduje z MO, ale koliduje z zasadami postawienia na organizm Twojego dziecka i wyjścia z błędnego kółka. Maluch musi mieć w jelitach swoje własne acidofilne bakterie, które będą mogły konkurować np. z candidą i innymi nadmiernie rozmnożonymi drobnoustrojami. Ponadto mleko krowie jest pożywieniem stworzonym przez naturę dla cielaczków. Jest w nim dużo składników obciążających niepotrzebnie organizm zupełnie innego gatunku czyli człowieka (dla kotów i psów będzie również szkodliwe). Dziecko krowy również nie pije go w nieskończoność, tylko do czasu aż może przyjmować inne pokarmy. Potem koniec, mleko przestaje lecieć dla cielaczka.
Niestety, bez przeczytania podstawowej lektury nic z tego nie będzie. Ty nie będziesz mieć pewności ani orientacji, co tak naprawdę robisz.
Najlepszym wyjściem na start byłoby wdrożenie pożywienia opartego na I etapie DP.

Nie można dawać do KB ziaren obranych, w KB ziarna muszą być żywe, tzn. zdolne do zakiełkowania. Inaczej mija się to z celem. Ja dla mojego dwulatka przecedzałam (bardzo dokładnie rozcierając) KB przez grubsze sitko, żeby nie było tych "patyczków". Błonnik z łupinek ziaren użytych w KB ma być pożywieniem dla bakterii symbiotycznych bytujących w jelicie grubym. Porada jak wyżej - lektura.

Synek może mieć mniejszy apetyt, takie jego prawo. Organizm mniej obciążony aktualnie lekami, albo przeciążony przez ostatni czas zaczął wydalać i na to mógł się nastawić. Widocznie nie potrzeba mu teraz dowozu nowych toksyn i hamuje uczucie głodu. Wartościowe posiłki, z kompletem składników budulcowych, witamin i minerałów wystarczą w mniejszej ilości. Samo dostarczenie składników odżywczych może zmobilizować organizm do remontu, a w czasie remontu obowiązują inne zasady, choćby mniejszy głód.

Krzyk raczej nie oznacza oczyszczania. To chyba skutek bólu związanego z pewnymi nieprawidłościami. Bałagan w jelitach u maluszka to mogą być np. bolesne kolki spowodowane nadmiarem gazów, będących efektem nadmiernej ilości grzybów. Ponadto na cud to raczej nie można liczyć, podanie raz czy dwa KB nie załatwi w pozytywnym kierunku problemu z jelitami u Twojego maluszka. Tutak potrzeba żelaznej konsekwencji, od której nie należy odchodzić w początkowym okresie nawet kiedy chwilowo się polepszy oraz kiedy chwilowo się pogorszy. I ponownie, jak wyżej, kłania się lektura.
Bliskich warto przygotowywać, że będzie gorzej w okresach kiedy jest dobrze :). W czasie całonocnego płaczu dziecka, obrażony mąż nie jest zbyt dobrym kompanem do dyskusji :). A jeśli tylko jedna osoba rozumie jak tę inwestycję przeprowadzić, to niestety często zbyt mało.

Przesłanki do wdrożenia mieszanek oczyszczających są opisane w sposób jasny i logiczny. Nie wdraża się ich jednak łącznie z rozpoczęciem stosowania MO, ponieważ może to wywołać zbyt gwałtowną reakcję.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Machos 16-12-2011, 10:18
W jakim czasie po zastosowaniu tych zasad dziecko odzyskało naturalny rozwój?
A owo dziecko było autystyczne? Nieuważnie czytasz.

Presja otoczenia doprowadziła rodziców do badań autystycznych. W jednej z przychodni nie zdiagnozowali autyzmu, więc przestraszeni rodzice sami pchnęli się w ręce jednej z fundacji autyzmu, bo nie wystarczyła im diagnoza z przychodni. Fundacja klienta przyjęła z otwartymi rękami, więc orzekła, że dziecko autyzm ma.

Na szczęście udało mi się w porę osiągnąć komunikację z rodzicami i dziecko dziś rozwija się normalnie, przede wszystkim dzięki temu, że rodzice na siłę nie szukają diagnoz i terapii.

Opisałeś przypadek dziecka, które miało blokowane zapalenie ucha a po przejściu na zasady Bioslone pozbyło się "autyzmu".

Blokowane nie antybiotykiem, a Clemastinem. Działania niepożądane:
Cytat od:  http://www.doz.pl/leki/p263-Clemastinum
Możliwe skutki uboczne: Senność, spowolnienie psychoruchowe, zaburzenia koncentracji, zawroty i ból głowy, zmęczenie, nudności, wymioty, biegunka lub zaparcie, trudności w oddawaniu moczu, suchość błony śluzowej jamy ustnej, skurcz oskrzeli, zagęszczenie wydzieliny drzewa oskrzelowego, zaburzenia widzenia, nadwrażliwość na światło, osutka, rumień.  
Jak pacjenci chcą, to mogą sobie zdiagnozować autyzm po terapii clemastinem. Naprawdę nie ma problemu.

Diagnoza nie krzywdzi. To tylko kawałek papieru, potrzebny z przyczyn czysto praktycznych (dostęp do terapii, zasiłek, kiedy trzeba zrezygnować z pracy).
Czy Ty w ogóle masz rozum? Mama tego chłopca była chora i odchodziła od zmysłów po usłyszeniu diagnozy.

Rozumiem, że Twoim zdaniem stosowanie zasad Bioslone daje gwarancję na wyjście z autyzmu w każdym przypadku, bo autyzm tak naprawdę nie istnieje. 
Bez względu na odpowiedź, pacjent zrobi i tak jak na pacjenta przystało, więc nie odpowiem.



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 16-12-2011, 10:45
Rozumiem, że Twoim zdaniem stosowanie zasad Biosłone daje gwarancję na wyjście z autyzmu w każdym przypadku,
Stosowanie zasad Biosłone daje tę szansę, w przeciwieństwie do tych głupich terapii, które dziecku autystycznemu żadnych szans nie dają.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 16-12-2011, 11:17
W jakim czasie po zastosowaniu tych zasad dziecko odzyskało naturalny rozwój?
A owo dziecko było autystyczne? Nieuważnie czytasz.

To Ty nieuważnie czytasz. Pytam tylko po jakim czasie to dziecko odzyskało naturalny rozwój. To takie trudne pytanie? Nigdzie nie napisałam, że to dziecko miało autyzm. Nie znam go, skąd miałabym to wiedzieć? Napisałeś, że miało pewne zaburzenia rozwoju a to przecież nie oznacza od razu autyzmu.

Tak się upieram o doprecyzowanie Twoich rad i relacji, bo piszemy w temacie dzieci z diagnozą autyzm. Nie chcę, aby powstało błędne wrażenie, że kontakt z Ekspertem Bioslone i zastosowanie poleconych zasad, gwarantuje u dziecka autystycznego zniknięcie zaburzeń rozwoju. To właśnie sugerujesz we wcześniejszych postach.

Nie wiem, co ma wspólnego mój rozum z reakcją tamtej matki na diagnozę? Sam napisałeś, że uparcie się o nią starała, mimo wykluczenia takiej diagnozy przez pierwszych specjalistów.
Czy to moja wina, że po jej otrzymaniu odchodziła od zmysłów? To kwestia raczej jej lęków i jej braku wiedzy w tamtym momencie.
Ty natomiast powinienieś miec na tyle dużo wiedzy i rozumu, żeby rozumieć, że taka diagnoza to tylko papierek.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 16-12-2011, 11:33
Stosowanie zasad Biosłone daje tę szansę, w przeciwieństwie do tych głupich terapii, które dziecku autystycznemu żadnych szans nie dają.

Jak nabardziej, mogę to potwierdzić jako matka dziecka z diagnozą autyzmu.
Nie stosuję wszystkich zasad, ponieważ niestety nie udaje mi się podawać regularnie MO. Stosuje jednak zasady ZZO oraz odchorowywanie chorób bez blokowania i syn robi systematyczne postępy.
Stosowanie samej terapii moim zdaniem nie dałoby mu szans na taką poprawę stanu.
Terapie są formą edukacji dostosowaną do jego potrzeb i możliwości i nie uważam ich za głupie. Pozwalają uzupełnić braki z czasów, kiedy był zbyt zamknięty aby uczyć się spontanicznie, jak inne dzieci w tym wieku.
Syn nadal ma zaburzenia w wielu sferach rozwoju, jego organizm nie jest wolny od toksyn, jednak jego stan jest dużo lepszy niż kilka lat temu i wierzę, że uda się pokonać problemy.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 16-12-2011, 12:29
Terapie są formą edukacji dostosowaną do jego potrzeb i możliwości i nie uważam ich za głupie.
Głupie są jako stosowane zamiast.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 16-12-2011, 12:33
Czy to moja wina, że po jej otrzymaniu odchodziła od zmysłów? To kwestia raczej jej lęków i jej braku wiedzy w tamtym momencie.
Ględzi Pani jak potłuczona, naprawdę. Jakby Pani życia nie znała. Czy to tak trudno przed napisaniem choć chwilę się zastanowić...


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 16-12-2011, 15:32
Terapie są formą edukacji dostosowaną do jego potrzeb i możliwości i nie uważam ich za głupie.
Głupie są jako stosowane zamiast.

To oczywiste. Mam nadzieję, że już nikt nie poleca stosowania terapii w ten sposób.
Jednak stosowanie terapii równolegle z doprowadzaniem stanu organizmu do porządku ma sens i bardzo pomaga dziecku w opanowaniu podstawowych umiejętności.
Od lat mam kontakt z wieloma rodzicami dzieci autystycznych i mam okazję obserwować jaka poprawa występuje u nich po wykluczeniu glutenu, mleka, cukru, ogólnie po zmianie sposobu żywienia na bardziej prawidłowy. Coraz więcej rodziców zaczyna stosować odchorowywanie infekcji i widać z ich relacji jak dzieci robią postepy. Rodzice relacjonują, o ile więcej te dzieci korzystają też z prowadzonych terapii, szybciej i łatwiej sie uczą, są bardziej spontaniczne, zaczynają nawiązywać kontakty.

Nie ględzę jak potłuczona. Znam życie z tej strony bardzo dokładnie. Diagnoza to naprawdę tylko papier, który otwiera wiele drzwi do terapii. Bez tego o wiele trudniej rodzicom sprostać wyzwaniom. Finansowo, czasowo, emocjonalnie.
W przypadku, który opisywał Machos, u dziecka nie stwierdzono autyzmu ale rodzice nadal usilnie starali się o taką właśnie diagnozę i w końcu ją uzyskali. Wynika z tego, że z jakiś powodów chcieli tej diagnozy.
Bezpośrednia reakcja na diagnozę autyzmu to zupełnie inna kwestia. Rzeczywiście, można się załamać. Prawie wszyscy tak reagują. To szok, który ma jednak również pozytywne efekty. Rodzice uświadamiają sobie, że dziecko nie jest po prostu niegrzeczne, ze taki jego urok, że ma czas, samo z tego wyrosnie, że taka jego uroda i zdają sobie sprawę, że dziecko ma poważne problemy.Dość szybko przychodzi refleksja i rodzice zaczynają działać aby pomóc dziecku. To, jakie działania podejmują, to już zupełnie inna kwestia. Zazwyczaj potrzeba sporo czasu do zdobycia wiedzy i dostępu do niej. Niestety, nie każdy ma takie szczęście lub możliwości. Jednak za to nie jest odpowiedzialny sam papierek z diagnozą.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 16-12-2011, 19:22
Pani chyba nie zdaje sobie sprawy, że diagnoza to nie jakiś tam papierek, tylko wyrok.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 16-12-2011, 20:38
Wyrok? A dlaczego?
Może dla ludzi, którzy wierzą w mit, że autyzm jest nieuleczalną chorobą. Ja w to nie wierzę. A Pan?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Machos 17-12-2011, 12:57
W przypadku, który opisywał Machos, u dziecka nie stwierdzono autyzmu ale rodzice nadal usilnie starali się o taką właśnie diagnozę i w końcu ją uzyskali. Wynika z tego, że z jakiś powodów chcieli tej diagnozy.
Z niewiedzy. Najpierw szkodzili, później szukali. Wyjaśnię powód pytaniem, czy po zablokowaniu infekcji lekami, zachowanie dziecka może wskazywać na autyzm?

Wyrok? A dlaczego?
Może dla ludzi, którzy wierzą w mit, że autyzm jest nieuleczalną chorobą. Ja w to nie wierzę.
Z czego to wynika, chyba nie z wiedzy?



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 17-12-2011, 19:09
W przypadku, który opisywał Machos, u dziecka nie stwierdzono autyzmu ale rodzice nadal usilnie starali się o taką właśnie diagnozę i w końcu ją uzyskali. Wynika z tego, że z jakiś powodów chcieli tej diagnozy.
Z niewiedzy. Najpierw szkodzili, później szukali. Wyjaśnię powód pytaniem, czy po zablokowaniu infekcji lekami, zachowanie dziecka może wskazywać na autyzm?
 

Oczywiście, że może powodować zaburzenia rozwoju. Różne.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 17-12-2011, 19:12
Wyrok? A dlaczego?
Może dla ludzi, którzy wierzą w mit, że autyzm jest nieuleczalną chorobą. Ja w to nie wierzę.
Z czego to wynika, chyba nie z wiedzy?
Nie rozumiem Twojego pytania. Co z czego wynika? Wiedza wskazuje, że autyzm jest nieuleczalną chorobą i oznacza wyrok, czy wiedza wskazuje, że to nieprawda,  z autyzmu można wyjść i nie oznacza on żadnego wyroku?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 18-12-2011, 10:32
Cytat
z autyzmu można wyjść i nie oznacza on żadnego wyroku?
Jak już sama wiesz autyzm to pojęcie względne, zależne od tego kto stawia diagnozę bo u jednego będzie to autyzm a u drugiego jeszcze nie. Poza tym zależne jest to od desperacji rodzica w dążeniu do diagnozy "autyzm", gdzie często w przypadku braku diagnozy "autyzm" zmieniają lekarza i u drugiego szukają potwierdzenia swoich podejrzeń. Taka postawa prowadzi do tego, że prędzej czy później otrzymują jak na tacy upragnioną diagnozę.
Jak widzisz etykietka autyzmu rozmywa się do czegoś, co jest nieokreślone a jest to jedynie zespół objawów. Nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć na Twoje pytanie, bo w tym pytaniu kryje się fałszywe założenie że autyzm to autyzm.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 18-12-2011, 22:48
Spokoadam, już wcześniej pisałam, że "autyzm" to różne, współwystępujące zaburzenia rozwoju, zespół objawów i że nie jest to żadna choroba. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego sama diagnoza miałaby być jakimś wyrokiem.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 18-12-2011, 22:53
A czym w takim razie jest diagnoza? Jakakolwiek diagnoza?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Koni 19-12-2011, 00:36
Zacznę od tego, że zachwycające jest dla mnie to, że jedna prosta mikstura może zregenerować organizm.

Najlepszym wyjściem na start byłoby wdrożenie pożywienia opartego na I etapie DP.

Co do diety to od 3 miesięcy mamy wdrożoną, węższą od I etapu DP, którą teraz powoli wzbogacamy o produkty DP, np. kasze. Oczywiście drżę na myśl, że może się zdarzyć powtórka z rozrywki ale jakoś (mimo, że mam małą wiedzę) ufam MO i KB.

Synek był 3 dni na MO. Dziś odstawiłam, gdyż od wczoraj ma lekki katar, parę razy kasłał ale w dzień był okropnie marudny a w nocy wstawał co 30 sekund!
Dziś miał czarny, rzadki stolec (poprzednie raczej prawidłowe) a 3 godziny przed nim straszny atak nerwowy, co mu się od dawna nie zdarzyło. Martwię się tym stolcem ale mam nadzieję, że to prawidłowa kolej rzeczy. Swędzenie w połowie ustało. Kontynuuję KB.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 19-12-2011, 00:37
Czyjąś opinią, oceną stanu. W przypadku autyzmu zwykłym papierkiem, który otwiera drzwi do bezpłatnej terapii (w niewielkim wymiarze ale zawsze to ma znaczenie dla budżetu rodzinnego bo terapie są naprawdę drogie), na darmowy basen, do logopedy. Możliwość dostosowania systemu nauki do możliwości i problemów dziecka (np częstsze przerwy, możliwość odpoczynku w cichym pomieszczeniu, pomoc "cienia", możliwość posługiwania się alternatywnymi metodami komunikacji w szkole (możliwość odpowiedzi pisemnej dla dzieci, które nie mówią, inne formy, możliwość pisania na komputerze dla dzieci, które nie są w stanie na tyle skoordynować ruchów lub opanować napięcia mięśniowego aby pisać odręcznie itd itd).
Znam też rodziców, którzy mają diagnozę na ale nigdy jej nie użyli. Papierek leży w szufladzie bo po prostu nie jest potrzebny.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 19-12-2011, 00:43
Diagnoza jest wyrokiem na leczenie. Postawić diagnozę znaczy tyle samo, co zawyrokować o sposobie leczenia. Inna rzecz, co pacjent z tym wyrokiem zrobi. Różnie to bywa - jeden schowa do szuflady, drugi zaś będzie ślepo stosował zalecenia lekarskie, bo mu nawet do głowy nie przyjdzie, że to nie tylko zwyczajne głupoty, ale wręcz szkodliwe głupoty.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 19-12-2011, 01:19
Nie, diagnoza autyzmu nie jest wyrokiem na leczenie. Prawdę mówiąc, wcale nie ma związku z leczeniem. Nie ma tam zaleceń odnośnie postępowania, sposobów leczenia, nie ma nawet skierowań do konkretnych placówek. Może dlatego, że oficjalnie autyzm jest nieuleczany. Co ciekawe, diagnozę autyzmu honorowaną w NFZ, może wystawić tylko psychiarta. Mimo, że nawet wg medycyny, autyzm nie jest chorobą psychiczną. Absurdalne to wszystko.
Właściwie, gdyby ktoś przymował oficjalne stanowisko jako prawdziwe, to diagnoze mógłby potraktować jako wyrok - to jest nieulecznalny autyzm, nic nie da się zrobić.
To naprawdę tylko papierek, który może się przydać w systemie, w którym żyjemy. Co konkretny człowiek zrobi z tym papierkiem - to już tylko jego osobista decyzja.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Koni 20-12-2011, 23:37
Generalnie z moim synkiem jest lepiej. Dziś wznowiłam MO. Rozszerzyłam dietę o kaszę jaglaną i gryczaną. Był biegunkowy stolec z resztkami kaszy gryczanej.Jako winowajcę obstawiam jeszcze gotowaną dynię (słyszałam,że jest podobno czyszcząca). Co Wy na to?

Martwię się drapaniem dziecka i jego bezsennością. Ziewa biedak od 20 a zasypia nadal o 24, wielokrotnie w międzyczasie zamykając oczy. Jak śpi ma też tiki palców lub ramion. Podałam mu dziś magnez ale nie pomogło.

Mistrzu,czy mógłbyś słówko w temacie?

Mam wątpliwości co do postępowania, które podsyca mój mąż, niestety w przedmiocie ciągły ignorant.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Eso75 21-12-2011, 09:00
Jeśli maluszkowi coś przeszkadza, to normalne, że słabo śpi. Jeżeli jest to swędzenie skóry, to próbuj to łagodzić, pisałam wcześniej w jaki sposób, kopalnia na ten temat w wątku Novalijki. Łagodzenie jest o tyle ważne, że organizm najlepiej regeneruje sie we śnie.
Jednorazowe podanie magnezu raczej nic nie da. Mój Synuś miał problemy z różnymi, tikopodobnymi odruchami, podawałam mu wtedy magnez, krytykowany niestety przez Mistrza magnezin. Powód był taki, że slow-magu nie da się podać czterolatkowi, a magnezin mógł sobie pogryźć, można go rozgnieść z wodą. Uważam, że magnez w tej formie mu pomagał. Może Mistrz coś tu jeszcze doda.
Ponadto magnez występuje w formie naturalnej, w pokarmie - gorzka czekolada (zapewne u Ciebie zabronione), pestki z dyni (wpisz w wyszukiwarce magnez i na pewno coś znajdziesz).


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Koni 21-12-2011, 17:48
Dzięki Eso, znalazłam wątki Novalijki i zastosuję podane rady.

Ja także próbowałam podać dziecku slow-mag ale mój dwulatek tego nie przełknie, zatem podobnie jak ty poszukam innej formy magnezu.

Mistrz napisał, że w I etapie DP należy jeść kiszoną kapustę, żeby zasiedlić właściwe bakterie. Mój synek nie chce jej jeść, odstawiłam też domowy jogurt z bakteriami, zatem czy bakterie się zasiedlą?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Eso75 22-12-2011, 09:17
Zasiedlą się, tam właściwie zawsze są te bakterie, przecież nawet po antybiotykach ich populacja się odradza. Chodzi o to, żeby im dostarczyć pożywienia, a odciąć innym drobnoustrojom. Nie masz dodatkowo żednej pewności, że bakterie z jogurtu nie zostaną zdziesiątkowane w górnym odcinku przewodu pokarmowego i żadna z nich nie dotrze na koniec :). Rządzi prawo przetrwania silniejszego, czyli tego lepiej odżywionego. Jak lepiej odżywisz bakterie pożyteczne to urosną w siłę :).


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Koni 28-12-2011, 01:18
Mój synek jest na MO, KB i DP 13 dni. Uwielbia zarówno MO jak i KB warzywne (2xdziennie  3/4 szklanki).
Swędzenie po 10 dniach zmalało, by dziś powrócić z nową mocą - myślę, że z powodu wypicia dzisiaj także i mojej dawki MO. Synek, jak spałam wypił z obu filiżanek. Dobrze, że mąż wstaje wcześnie do pracy i swoją porcję wypił równie wcześnie.

W trakcie MO synek robił różne kupy ale ostatnie mnie niepokoją. Są sfermentowane - takie same, jak te jakie robił przez ostatnie 1,5 roku, gdy było z nim bardzo źle. Co może to oznaczać?  Dietę trzymamy z I etapu.

Umysłowo rusza do przodu i na regułach Biosłone nie ma mgły umysłowej. Jest tylko płaczliwy.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Eso75 28-12-2011, 07:43

W trakcie MO synek robił różne kupy ale ostatnie mnie niepokoją. Są sfermentowane - takie same, jak te jakie robił przez ostatnie 1,5 roku, gdy było z nim bardzo źle. Co może to oznaczać?  Dietę trzymamy z I etapu.


To może oznaczać, że przewód pokarmowy nie jest jeszcze do końca doleczony, proces regeneracji trochę musi potrwać. To również może oznaczać błędy żywieniowe, jakiś (jakieś) składniki pożywienia mogą nie służyć Twojemu maluszkowi. W miarę wydalania toksyn, m.in. ze szczepionek stan sluzówki przewodu pokarmowego również może się okresowo pogarszać.
Ciesz się sukcesami, bo jak widać zmiana pożywienia daje dobre efekty. A na wiele "potyczek" po drodze trzeba sie po prostu przygotować :). Najważniejsza jest konsekwencja i obserwacja.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Koni 02-01-2012, 22:34
Mieliśmy niepowtarzalnego Sylwestra. Wszyscy w domu przechodzili oczyszczanie. Ja i synek jeszcze w trakcie (ciągła gorączka), mąż ma przerwę. U synka zaczęło się oczyszczanie głowy. Przed oczyszczaniem synek miał rozszerzone źrenice (charakterystyczne dla dzieci autystycznych). Podobno to skutek obecności w organizmie m.in. metali ciężkich.
Źrenice były tak duże, że ludzie na ulicy mówili jakie ma piękne, ogromne, czarne oczy.Teraz ma oczy jasnobrązowe.

Mam pytanie: synek, ma co drugi dzień biały nalot na języku i czerwone wypustki. Stara się to drapać, czyli go męczy. Czy nie lepiej byłoby wyeliminować oliwę z MO, żeby oczyścić język?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 20-04-2012, 13:36
Wczoraj rozmawiałam z panią psycholog z przedszkola. Przeprowadziła test potrzebny do wydania opinii, o którą poprosiłam. Krzyś w ciągu roku zrobił duży postęp. Na wykresie pani podzieliła jego umiejętności na komunikacyjne i werbalne, werbalne ma na bardzo wysokim poziomie, niektóre punkty powyżej normy. Natomiast komunikacja jest u niego słaba. Ma problem z koncentracją, rozumieniem, wyraźnym mówieniem, odpowiadaniem na pytania otwarte. Czasami należy powtórzyć kilka razy pytanie, aby je zrozumiał. Koordynacja wzrokowo-ruchowa jest w normie, co wśród autystów jest problemem.
Zapisałam Krzysia do normalnej masowej szkoły, zarówno pani psycholog jak i pani pedagog z przedszkola sugerują, że lepiej Krzysiowi byłoby w szkole integracyjnej, a jeszcze lepiej, aby móc posłać go do zerówki. W ciągu następnego roku na pewno zrobi postępy, być może poprawi się jego komunikacja, rozumienie i koncentracja.
Pani psycholog powiedziała, że u Krzysia występuje progres, czyli postęp, mimo, że jest on nieharmonijny.
Pani psycholog podczas rozmowy powiedziała, że Krzyś potrafi katalogować przedmioty, np. jabłko i banan to owoce, wg niej jest to wyuczone. Ja uważam, że Krzyś potrafi się uczyć i rozumie to czego się nauczył. Podam przykład. Teraz chłopcy uczą się roli na przedstawienie na Dzień Matki, obaj są rycerzami. Krzyś chętnie się uczy, powtarza po mnie i zapamiętuje. Jedno ze zdań jakie musi zapamiętać to: "Dziś ze smokiem będę się siłować." Uczę ich powoli, na razie ja czytam tekst oni powtarzają, potem czytam tylko pierwszy wyraz z jednej linijki, a oni muszą je dokończyć. W ten sposób okazało się, że Krzyś wie o czym jest jego rola i ją rozumie, pownieważ przytoczony powyżej fragment zarecytował z pamięci tak: "Dziś ze smokiem będę walczyć". Dla mnie jest to sygnał, że uczy się ze zrozumieniem.

W podanych linkach można przeczytać opinię jaką otrzymałam z przedszkola:
http://abivien.pl/images/dokumenty/przedszkolekrzys2a.jpg
http://abivien.pl/images/dokumenty/przedszkolekrzys2b.jpg

Dla porówniania opinia z przedszkola wydana przez tych samych specjalistów sprzed 3 lat (wtedy Krzyś był w grupie maluchów, teraz kończy przedszkole):
http://abivien.pl/images/dokumenty/przedszkolekrzys.jpg


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 20-04-2012, 17:36
Pani psycholog z przedszkola - to działa na mnie jak płachta na byka, w kilka chwil nadała Wiktorowi łatkę jako dziecko niedorozwinięte, po rozmowie zmieniła zdanie i zasugerowała wcześniejsze pójście do szkoły bo dziecko jest nad wyraz rozwinięte, a brak chęci do takiej a nie innej zabawy okazał się brakiem zainteresowania a nie brakiem umiejętności. Paranoja.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 20-04-2012, 19:52
Święte słowa Spokoadam. Znam dziecko, które w zerówce miało wielki problem ze złożeniem wyrazu np; ma - ma, ta - ta, la - la. Ileż było gadania, że w szkole będzie katastrofa, że w pierwszej klasie to pięć lat będzie siedziała. Oczywiście psycholog! Dziewczynka jest w 2 klasie gimnazjum i od pierwszej klasy  szkoły podstawowej ma pasek na świadectwie.
Nigdy nie wiemy jakie pokłady są w dziecku, kiedy nastąpi tak zwane przebudzenie.
A temat psycholog to temat rzeka.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Dania 20-04-2012, 23:14
Kozaczek, jak bym o swojej córce czytała! W przedszkolu twierdzili, że się rozwija bardzo powoli, ponieważ z nikim nie rozmawiała. Była nieśmiała, ale stwierdzono, że jak ktoś nie mówi, to również nie myśli. Przed pójściem do pierwszej klasy uznali ją za słabo rozwiniętą intelektualnie, no co tu dużo mówić -głupią po prostu! Za to teraz jest genialna, bo została laureatką konkursu języka polskiego i może się bez problemu dostać do każdego liceum w kraju. I oczywiście szkoła jest matką tego sukcesu!


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Tom 21-04-2012, 13:40
Cytat
W przedszkolu twierdzili, że się rozwija bardzo powoli, ponieważ z nikim nie rozmawiała.

Może nie było z kim pogadać ;) po co zaraz doszukiwać się problemów.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lenka 14-05-2012, 14:33
Wczoraj rozmawiałam z panią psycholog z przedszkola. Przeprowadziła test potrzebny do wydania opinii, o którą poprosiłam. Krzyś w ciągu roku zrobił duży postęp. Na wykresie pani podzieliła jego umiejętności na komunikacyjne i werbalne, werbalne ma na bardzo wysokim poziomie, niektóre punkty powyżej normy. Natomiast komunikacja jest u niego słaba. Ma problem z koncentracją, rozumieniem, wyraźnym mówieniem, odpowiadaniem na pytania otwarte. Czasami należy powtórzyć kilka razy pytanie, aby je zrozumiał. Koordynacja wzrokowo-ruchowa jest w normie, co wśród autystów jest problemem.
Nie martw się, dzieci autystyczne z reguły są geniuszami w swojej dziedzinie. Będzie dobrze. :)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: K'lara 17-06-2012, 14:10
Może ktoś skorzysta z wiedzy dr Kulisza na temat leczenia autyzmu.;
http://kulisz.com/
http://kulisz.com/Autyzm/default.html
http://www.youtube.com/watch?v=pl5mylXtnWg&lr=1&feature=mhee


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 17-06-2012, 15:52
Mam spory dystans do działalności tego "doktora".


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 17-06-2012, 18:23
Mam spory dystans do działalności tego "dochtóra".
I ja.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: K'lara 17-06-2012, 20:10
Mam spory dystans do działalności tego "dochtóra".

Czy nie warto zapoznać się z tym co ma do zaproponowania w zakresie odtruwania z neurotoksyn poszczepiennych?
Zosiu, jak masz jakieś sensowne i konkretne uwagi to przedstaw je a nie pisz o dystansie. Rodziców dziecka z autyzmem nie interesuje Twój dystans tylko konkrety. Więc dlaczego - nie?


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 17-06-2012, 20:21
Rodziców dzieci z autyzmem nie interesuje nic, poza "odtruwaniem z neurotoksyn poszczepiennych", a to dzięki takim właśnie doktorom Kaliszom. Jeden doktor kaleczy, drugi doktor leczy. Tak to właśnie działa. Tym sposobem wyrabia się w rodzicach fałszywe przeświadczenie, że taka jest kolej rzeczy - najpierw zaszczepić, a potem odtruć, i w porządku. Ja widzę tu pospolitą medyczną perfidię, nic ponadto.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Zosia_ 18-06-2012, 00:15
Mam spory dystans do działalności tego "dochtóra".

Czy nie warto zapoznać się z tym co ma do zaproponowania w zakresie odtruwania z neurotoksyn poszczepiennych?
Zosiu, jak masz jakieś sensowne i konkretne uwagi to przedstaw je a nie pisz o dystansie. Rodziców dziecka z autyzmem nie interesuje Twój dystans tylko konkrety. Więc dlaczego - nie?

Zapoznałam się już dawno temu z tym, co "doktor" Kulisz ma do zaproponowania i na tej podstawie wyrobiłam sobie zdanie. Jednak to jest moje zdanie i nie zamierzam nikomu go narzucać. Nie zniechęcam do zapoznania się z ofertą tego "doktora". Wrecz przeciwnie, warto ją bardzo dokładnie sprawdzić. Jak równiez samego "doktora".
Ja go (wyłącznie w mojej prywatnej klasyfikacji) zaliczam do ludzi, którzy chcą bardzo dobrze zarobić na rodzicach dzieci autystycznych, sprzedając za ogromne pieniądze informacje, które są dostępne za darmo.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: m.war 18-06-2012, 09:51
Czy nie warto zapoznać się z tym co ma do zaproponowania w zakresie odtruwania z neurotoksyn poszczepiennych?
Zosiu, jak masz jakieś sensowne i konkretne uwagi to przedstaw je a nie pisz o dystansie. Rodziców dziecka z autyzmem nie interesuje Twój dystans tylko konkrety. Więc dlaczego - nie?

Pewnie dlatego, że sam dochtór konkretów nie używa, a jego usługi kosztują kilkaset $ miesięcznie.

Cytat
sprzedając za ogromne pieniądze informacje, które są dostępne za darmo.

Nie tylko informacje sprzedaje ten pan. Sprzedaje również rozmaite suple.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 04-10-2012, 09:52
Krzyś poszedł do pierwszej klasy do szkoły masowej, jest w licznej klasie - ponad 30 dzieci, nie ma nauczyciela wspomagającego. Oprócz lekcji ma zajęcia wyrównawcze i rewalidacyjne. Pani logopedka twierdzi, że stał się odważniejszy, jednak pani wychowawczyni mówi, że Krzyś nie bawi się z innymi dziećmi i nie chce z nimi rozmawiać. Być może przerwa jest zbyt krótka dla niego do nawiązania kontaktu. Podczas zajęć indywidualnych mówi wychowawczyni, że nie chce odpowiadać, woli pokazać. Na lekcji nie zgłasza się, a przy tablicy niechętnie rozwiązuje matematykę, chociaż umie liczyć. Podczas pisania śpieszy się i przez to pisze niewyraźnie, tak samo jest z kolorowaniem, w domu kiedy go pilnuję, pisze bardzo ładnie. Poza tym radzi sobie dobrze, grzecznie siedzi w ławce i robi co należy, ale ciężko wyciągnąć od niego jakąkolwiek informację, dwa tygodnie zajęło nam, aby powiedział chociaż co robił w szkole, teraz jest problem z pracą domową, nie wie czy ma zadaną czy nie. Tak samo jest ponoć z połową klasy. Z jednej strony się martwię i myślę, że już nic z tego nie będzie, kiedy tak jak tydzień temu jeden z chłopców go popchnął, Krzyś uderzył uchem o ścianę i przez kilka dni całe ucho było opuchnięte i czerwone. Z drugiej strony pocieszam się, że środowisko zdrowych dzieci dobrze na niego wpłynie, będzie musiał więcej mówić, nauczyć się komunikacji i prawidłowych zachowań, nie będzie miał okazji ucieczki w swój świat, swoje zainteresowania.
Zobaczymy jak to się potoczy. Na mojej stronie zainteresowani mogą poczytać jak sobie radzi w szkole: http://abivien.pl/dziennik/2012/wrzesien lub obejrzeć w galerii jak pisze i koloruje: http://abivien.pl/galeria/category/107-szkola-jesienne-prace


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Spokoadam 04-10-2012, 11:08
Mój syn chował się pod stół w przedszkolu, i nie chciał się bawić - będzie dobrze.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: K'lara 04-10-2012, 12:43
Abi, podziwiam Cię bardzo za Twoją mądrość i wiedzę. Blog wspaniały - kawał dobrej roboty. Umieść linka w stopce. :)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 09-10-2012, 20:22
Umieść linka w stopce. :)
Pod profilem znajdują się różne ikonki: prywatna wiadomość, profil, ten globus to link do mojej strony, więc w stopce już nie umieszczałam.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Asia61 09-10-2012, 21:10
Umieść linka w stopce. :)
Pod profilem znajdują się różne ikonki: prywatna wiadomość, profil, ten globus to link do mojej strony, więc w stopce już nie umieszczałam.
Nigdy bym na to nie wpadła. :) No, może po 3 latach MO i KB....


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Melinda 10-10-2012, 15:10
Abi!
Przepiękne zdjęcia. Piękną masz stronkę. Masz jakieś szczególne zdolności, tyle konsekwencji w działaniu i pogoda ducha. Szczerze gratuluję i podziwiam Twoją Rodzinkę.
Dziękuję za link do Allegro - książki.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Asia61 10-10-2012, 16:25
Abi, będę polecała Twoją stronkę wszystkim rodzicom dzieci autystycznych. Jest bardzo pouczająca.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Dusiu70 18-10-2012, 11:57
Na firmową pocztę otrzymałem (z automatu wszyscy w firmie) ciekawy list, który pozwoliłem sobie zacytować poniżej.
Z treści wynika, że jest to zaproszenie dla firmy, w której pracuję (nazwę zastąpiłem "x"), na spotkanie dotyczące najszybciej rozwijającej się choroby w Minnesocie, jaką jest... autyzm. Na spotkaniu będą podawane informacje jakimi dobrymi, sumiennymi i ciężko pracującymi są ludzie chorzy na autyzm, których warto zatrudniać, bo przynoszą dla firmy wiele korzyści. Filantropi cholerni - upośledzić, zniewolić, wyzyskiwać i klepać po plecach, to oni potrafią... zamiast szukać przyczyny choroby. A ilu "Autism Experts" się z tej krzywdy wyżywi?


Greetings,

Autism is the fastest growing developmental disability in Minnesota, making it more important now than ever to reach out and work together to foster education, change, acceptance and investment.

We are proud to announce that x Company will be participating in the Autism Society of Minnesota’s (AuSM) Autism & Employment Forum at x Corporate Headquarters on Oct. 9, 2012.

Why autism?
Despite deficits in social interactions, workers on the spectrum excel in many areas employers desire in their top employees - singular focus, loyalty, high productivity and innovative thinking. With adaptations, you can create an environment that supports all employees while welcoming the gifts of the autism spectrum into your workplace.

Be a part of meaningful innovation.
Government members, top business executives, parents and individuals with autism participated in the Autism & Employment Forum in its inaugural year, and the 2012 Forum is poised to continue the momentum.

Autism & Employment Forum 2012 highlights include:
• Top Minnesota companies, including (tu były wymienione nazwy kilku top korporacji z Minnesoty), will show their support of AuSM’s vision of understanding and putting into action the gifts of employees with autism. Some of these company representatives also will share personal experiences of hiring and retaining those living with autism and the benefits these individuals have brought to their corporations.
• Keynote presentation by Dr. Stephen Shore, author and professor at Adelphi University. Dr. Shore, who has ASD, will share the strategies he has used successfully to find and secure employment and to meet the expectations of employers for people throughout the autism spectrum.
• Keynote presentation by Randy Lewis, Senior Vice President for Supply Chain and Logistics at Walgreens in Deerfield, Ill. Lewis was instrumental in introducing a new concept to Walgreens that would transform the company’s distribution centers and employment opportunities. Walgreens’s two newest distribution centers employ an inclusive and integrated workforce composed 40 percent of persons with disabilities (PWD) who are held to the same work standards and earn the same pay as “typically-abled” fellow workers. As a result of this success of serving both shareholders and the community, all distribution centers now include people with disabilities. Lewis's division recently achieved the milestone of having people with disabilities as 10 percent of its workforce.
• Other highlights will include a luncheon visit by Governor Mark Dayton and lunch with autism experts.

x Company has a wonderful opportunity to be a company on the forefront of providing sustainable employment to this community, known to be some of the most loyal, hard- working and technologically savvy people around.

I’m asking that you consider the value of participating this initiative as it relates to x Company brand loyalty and that you consider attending this forum on behalf of x  Company.

The ROI is immense, including employee engagement, less turnover and dependable employees! Gaining the trust of individuals on the spectrum and their friends and families is immeasurable.

Forum Objective:
Sustainable Employment of People with ASD

For more information, contact: insert your email address here.

Forum Details:

DATE: October 9, 2012

LOCATION:   x
            
KEY AUDIENCES:  
• Employers – Hiring Managers, HR Generalists, Training Teams
• Company Affinity Groups
• Corporate Officers
• Educators
• Transition Providers
• Disability Advocacy Groups
• Service Providers
• Group Homes
• Families and individuals with ASD

ITINERARY:  

12:00-1:00 p.m.
Leadership Summit Luncheon
Special guest speaker, Governor Mark Dayton. Roundtable discussion with leaders from top Minnesota corporations and state agencies.
*The governor will be attending this event only. Seating limited to 100.

12:00-1:00 p.m.
Lunch with Autism Experts
Designed for those living with ASD. Professionals and psychologists available to answer questions. Small groups will be with an Autism Expert.

Session I Presentation (FREE TO x)
1:30-3:30 p.m.
Keynote Speakers: Randy Lewis, Senior Vice President for Supply Chain and Logistics, Walgreens; Dr. Stephen Shore, author and Assistant Professor at Adelphi University
Moderator: Margaret Anderson Kelliher, Minnesota High Tech Association
Speakers: Senior leaders from x and Best Buy
AuSM Employer Award presentation by Kim Peck, Vocational Rehabilitation Services

Book Signing with Dr. Stephen Shore
4:00-5:00 p.m.

Private Dinner by Invitation Only  [Corporate Sponsors and Speakers]
5:00-6:00 p.m.

Session II Presentation [Repeat of Session I Presentation] (FREE TO x and families)
7:00-9:00 p.m.

Option to attend Session I or Session II



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mia 18-10-2012, 16:03
Przetłumaczyłam.


Pozdrowienia,

Autyzm jest najszybciej rozwijającą rozwojowe niepełnosprawność w Minnesocie, co ważniejsze niż kiedykolwiek, aby dotrzeć i współpracować w celu wspierania edukacji, zmiany, akceptację i inwestycje.

Mamy zaszczyt poinformować, że Spółka X będzie uczestniczył w Towarzystwie Autyzmu z (AuSM) Autyzm Minnesocie i Forum Zatrudnienia na x centrala firmy na 9 października 2012.

Dlaczego autyzm?
Mimo braków w interakcjach społecznych, pracowników w zakresie widma excel w wielu dziedzinach pracodawców pragną w swoich najlepszych pracowników - Focus pojedynczej, lojalność, wysoką wydajność i innowacyjnego myślenia. Z dostosowaniami, można stworzyć środowisko, które obsługuje wszystkich pracowników witając dary spektrum autyzmu w swoim miejscu pracy.

Bądź częścią znaczącej innowacji.
Członkowie rządu, top biznesmeni, rodzice i osoby z autyzmem uczestniczył w Forum Autyzm i zatrudnienie w inauguracyjnym roku, a Forum 2012 jest gotowy do kontynuowania tempa.

Autyzm i Forum Zatrudnienia 2012 zalety to:
 Top firmy Minnesota, w tym (tu były wymienione nazwy kilku top korporacji z Minnesoty), pokaże swoje poparcie wizji AuSM jest zrozumienia i wprowadzenia w czyn dary pracowników z autyzmem. Niektóre z tych przedstawicieli firm również będzie akcje własne doświadczenia z zatrudniania i zatrzymywania osób dotkniętych autyzmem oraz korzyści te osoby które doprowadziły do ​​ich korporacji.
 prezentacja Keynote Dr Stephen Shore, autor i profesor Adelphi University. Dr Shore, który ma ASD, będzie akcja strategii on z powodzeniem stosowany do znalezienia i uzyskania zatrudnienia i spełnić oczekiwania pracodawców dla ludzi na całym spektrum autyzmu.
 prezentacja Keynote Randy Lewis, wiceprezes ds. Łańcucha Dostaw i Logistyki w Walgreens w Deerfield, Illinois Lewis walnie wprowadzenie nowej koncepcji Walgreens że przekształcenie spółki centrów dystrybucyjnych i możliwości zatrudnienia. Dwa Walgreens najnowszy centra dystrybucyjne zatrudniać integracyjnego i zintegrowane kadry złożonej 40 procent osób niepełnosprawnych (PWD), którzy są w posiadaniu tych samych standardów pracy i otrzymać takie samo wynagrodzenie, jak "typowo-niepełnosprawnymi" współpracowników. W wyniku tego sukcesu służenia zarówno akcjonariuszy, jak i społeczności, wszystkie centra dystrybucyjne obejmują obecnie osoby niepełnosprawne. Podział Lewisa niedawno osiągnął kamień milowy o osoby niepełnosprawne, jak 10 procent swojej siły roboczej.
 Inne wydarzenia obejmie wizytę mielonki przez gubernatora Mark Dayton i obiad z ekspertami autyzmu.

Firma X ma wspaniałą okazję być firmy na czele zapewnienia trwałego zatrudnienia do tej społeczności, znany być jednymi z najbardziej lojalnych ludzi wokół, ciężko pracujących i technologicznie zrozumiały.

Pytam, czy rozważyć wartość udziału tę inicjatywę, ponieważ odnosi się do firmy marki lojalności x i rozważyć uczestnictwo w tym forum w imieniu firmy X.

ROI jest ogromne, w tym zaangażowania pracowników, obroty mniej niezawodnych i pracowników! Zdobycie zaufania osób na widma i ich przyjaciół i rodzin jest niezmierzona.

Cel Forum:
Zrównoważony zatrudnienia osób z ASD

Aby uzyskać więcej informacji, skontaktuj się: włóż swój adres email.

Szczegóły na forum:

DATA: 09 październik 2012

LOKALIZACJA: x
            
Kluczowych odbiorców:
 Pracodawcy - managerów zatrudniania, generalistami HR, tworzenie zespołów
 Grupy Affinity firmach
 oficerów korporacyjnych
 Nauczyciele
 Dostawcy Transition
 grup wsparcia dla osób niepełnosprawnych
 Usługodawcy
 Grupa Domy
 Rodziny i osoby z ASD

TRASA:

12:00-1:00 p.m.
Leadership Summit Luncheon
Gościem specjalny, gubernator Mark Dayton. Okrągły stół z liderami najlepszych korporacji i agencji państwowych Minnesota.
* Gubernator będzie uczestniczył w tym wydarzeniu tylko. Seating ograniczona do 100 osób.

12:00-1:00 p.m.
Lunch z Ekspertów autyzmu
Przeznaczony dla osób żyjących z ASD. Specjaliści i psychologowie dostępny, aby odpowiedzieć na pytania. Małe grupy będzie z Ekspertem autyzmem.

Sesja I Prezentacja (FREE do X)
1:30-3:30 p.m.
Keynote Speakers: Randy Lewis, wiceprezes ds. Łańcucha Dostaw i Logistyki, Walgreens, dr Stephen Shore, autor i adiunkt w Adelphi University
Moderator: Margaret Anderson Kelliher, Minnesota High Tech Association
Głośniki: starszych przywódców z kupuj x i Best
Pracodawca prezentacja AuSM Award przez Kim Peck, rehabilitacji zawodowej

Podpisanie rezerwować u dr Stephen Shore
4:00-5:00 p.m.

Prywatna kolacja tylko na zaproszenie [sponsorów korporacyjnych i głośniki]
5:00-6:00 p.m.

Sesja II Prezentacja [Repeat z sesji, prezentacji] (FREE do X i rodzin)
7:00-9:00 p.m.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 24-10-2012, 11:55
Znakowanie dzieci z autyzmem to dobry pomysł?
Cytat
Kilka tygodni temu zdesperowani rodzice dzieci chorych na autyzm, zmęczeni ciągłymi uwagami od obcych ludzi o tym jak nie radzą sobie wychowawczo, postanowili oznaczyć swoje dzieci niebieskimi znaczkami.
http://www.tvp.pl/olsztyn/aktualnosci/zdrowie/zrozumiec-autyzm/8851254


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: K'lara 24-10-2012, 12:43
Chyba że na znaczku będzie napis: Mam autyzm po szczepieniu.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Martula 06-02-2013, 17:38
Dopiero zawitałam na forum - więc przepraszam jeśli coś palnę. :( Synek jest przed diagnozą, ale już czuję jaka będzie. Ma dwa latka. Szukam informacji - czytam - a dalej mam mętlik w głowie. Teraz szukam osób z woj. lubuskiego, które mają diagnozę dla dzieci - autyzm - gdzie diagnozowali - gdzie leczą, jak. Czytam o odtruwaniu i wpływie diety na autyzm. Jeśli macie jakieś informacje o dobrym homeopacie np. w Poznaniu (najbliżej chyba gdzie mogę dojechać) - to proszę - dajcie znać. :(


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Kalina 06-02-2013, 18:25
Martula, my nie jesteśmy forum medycznym, nie interesują nas również diagnozy.
My tutaj zdobywamy wiedzę, która pozwala nam na inne spojrzenie na własny organizm.

Jeśli dowiesz się, że Twoje dziecko ma autyzm to co z tym zrobisz, zadasz następne pytanie, gdzie jest najlepszy specjalista?

Nie obrażaj się, nie piszę tego złośliwie, chcę żebyś zrozumiała, że naprawdę najlepiej będziesz mogła pomóc synkowi, kiedy zrozumiesz jakie popełniłaś błędy dotychczas, jak bardzo możemy szkodzić dziecku nieodpowiednim odżywianiem, leczeniem chorób infekcyjnych itp.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 08-02-2013, 21:32
Cytat
Komisja Zdrowia powołała w środę (6 lutego) podkomisję, która zajmie się projektem uchwały wprowadzającej Kartę Praw Osób z Autyzmem. Karta zastrzegałaby wyjątkowe prawa osób z autyzmem, aby przeciwdziałać dyskryminacji i zwrócić uwagę na specyficzne potrzeby tej grupy.
http://www.rynekzdrowia.pl/Polityka-zdrowotna/Sejm-powstanie-podkomisja-zdrowia-ds-osob-z-autyzmem,127776,14.html


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 12-02-2013, 12:01
Autyzm i leki psychotropowe:
- http://www.vismaya-maitreya.pl/naturalne_leczenie_prof_majewska_autyzm_i_leki_psychotropowe.html

"Dzieci nie powinny brać żadnych leków psychotropowych".


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 02-03-2013, 21:09
W luty otrzymałam od wychowawczyni Krzysia ocenę jego funkcjonowania, dostępną pod linkami:
http://abivien.pl/images/dokumenty/szkola/1klasaocena01.jpg
http://abivien.pl/images/dokumenty/szkola/1klasaocena02.jpg
Krzyś radzi sobie bardzo dobrze, jest w grupie najlepiej czytających dzieci, z testu z angielskiego otrzymał 20 na 20 punktów, z testów jakie zrobiła pani wychowawczyni otrzymał 20 na 20 punktów oraz 19,5 na 20 punktów. Po dłuższej nieobecności w szkole gorzej było mu się przystosować, ale o dziwo po feriach jest wszystko w porządku. Ma problem z zapamiętaniem pracy domowej, wcześniej pani przekazywała karteczki i wiedziałam co musi zrobić, teraz co drugi dzień Krzyś ma pieczątkę o braku pracy domowej. Ma problem ze skupieniem uwagi w przypadku podawania przez panią dużej ilości informacji, więc w domu ćwiczę z nim czytając krótkie wierszyki, tylko jeden raz po kilka wyrazów, a on ma za zadanie to powtórzyć. Ma również problem z zagadkami.

W domu jest bardzo grzeczny i tata jest z niego dumny, wie co powiedzieć, jak o coś poprosić, odrabia lekcje, wypełnia książki i krzyżówki, które mu dodatkowo zakupiłam. Wczoraj nawet sam wyprowadził psa na spacer. Powoli zaczynam myśleć, że być może nam się uda, będzie zdrowy i poradzi sobie w życiu.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 07-03-2013, 21:50
Zrobiłam chłopcom małą sesję zdjęciową z naszym mały zwierzyńcem:
http://www.facebook.com/media/set/?set=a.557116757645296.1073741826.269490119741296&type=1
Kiedyś trudno było Krzysiowi zrobić zdjęcie, nie chciał spojrzeć w obiektyw i ciągle się kręcił, teraz pozuje, a nawet się uśmiecha.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lusiak75 08-03-2013, 09:58
 Abi Super chłopaki :)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 08-03-2013, 10:05
Cytat
a nawet się uśmiecha.
Widząc takie pociechy, człowiek też się uśmiecha.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 15-03-2013, 11:55
Docierają do mnie informacje, że niektórzy lekarze próbują „leczyć” dzieci autystyczne niesprawdzonymi i niezatwierdzonymi do tego celu lekami psychotropowymi, prawdopodobnie w ramach eksperymentów, o których nawet nie informuje się rodziców.
Nie ma skutecznych i bezpiecznych leków psychotropowych na autyzm!

- http://www.monitor-polski.pl/autyzm-poszczepienny-e-maile-prof-majewskiej/


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 18-03-2013, 20:26
Prawie milion dolarów odszkodowania za autyzm poszczepienny!
13 grudnia 2012 r. sąd w USA przyznał odszkodowanie w wysokości 969 474.91 dolarów dla rodziny chłopca o imieniu Ryan, który cierpi na autyzm będący skutkiem zapalenia mózgu po podaniu szczepionki MMR.
Należy dodać, że firmy farmaceutyczne są prawnie chronione od odpowiedzialności i pieniądze na odszkodowania za powikłania poszczepienne w Stanach Zjednoczonych pochodzą z kieszeni podatników.
W Polsce nie ma nawet tego. Przedstawiciele polskiego rządu radzą rodzicom, którzy chcą godnie leczyć i rehabilitować swoje dzieci gdy straciły zdrowie przez przymusowe szczepienia, zakładać sprawy cywilne o odszkodowanie producentom szczepionek. Znając doświadczenia nielicznych osób, które się odważyły walczyć o sprawiedliwość, jest duży problem z uzyskaniem rzetelnej opinii biegłych. Wygranie takiej sprawy jest niezwykle trudne lub wręcz niemożliwe.
Czy powinniśmy się godzić się na tą jawną niesprawiedliwość szczególnie mając na względzie przymuszanie do szczepień w Polsce?
Treść orzeczenia: http://www.uscfc.uscourts.gov/sites/default/files/CAMPBELL-SMITH.MOJABI-PROFFER.12.13.2012.pdf


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 19-03-2013, 21:17
Krajowe Towarzystwo Autyzmu: prawda
Na początku przedstawię Wam przykład zmanipulowanego artykułu ze stron Krajowego Towarzystwa Autyzmu, a pod nim wyszczególnię pewne nieścisłości i przekłamania. Zaznaczam, że większość danych z artykułu z Krajowego Towarzystwa Autyzmu jest ZMANIPULOWANA bądź SPREPAROWANA, a część FAKTÓW w ogóle nie została w artykule zaprezentowana.
Po co to robię, narażając się na proces sądowy? Po to, aby wyjaśnić pewne mechanizmy manipulacji społeczeństwem, aby uczulić Was na pewne schematy. Aby pokazać, że dążenie do prawdy, tropienie jej, szukanie drugiego, a nieraz i trzeciego dna – są dziś konieczne jeśli chcesz zachować dobre zdrowie, jeśli nie chcesz być “dojną krową” dla lekarzy i firm farmaceutycznych, sprzedających drogie leki / szczepionki.

Foto powyżej: loga korporacji farmaceutycznych, czyli sponsorów wydawnictwa medycznego mp.pl – czy można ufać takiej instytucji?

To trzeba przeczytać!

- http://hipokrates2012.wordpress.com/2013/03/19/krajowe-towarzystwo-autyzmu-zaskakujaca-prawda/


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 26-03-2013, 09:13
(http://sphotos-c.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash3/536480_530576800328508_723329415_n.jpg)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 27-03-2013, 13:07
- http://faktydlazdrowia.pl/autyzm-moga-wywolywac-metale-ciezkie-sugeruja-badania-naukowe/

"Badania naukowców z Uniwersytetu Stanu Arizona, opublikowane niedawno w Biological Trace Element Research sugerują, że przyczyną autyzmu może być ekspozycja na metale ciężkie".


"Wykazano, że dzieci z autyzmem miały o 41% wyższy poziom ołowiu we krwi oraz o 74% wyższy poziom ołowiu w moczu niż zdrowe dzieci".

"Jak stwierdzili naukowcy, występowanie metali ciężkich jest najsilniejszym czynnikiem, dzięki któremu możemy przewidzieć siłę natężenia autyzmu".



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 23-05-2013, 21:35
"Nowa naukowa teoria? Złośliwość rodziców przyczyną autyzmu ich dzieci? Proponuję kandydaturę Briana Deera do nagrody Nobla. Niech stanie w jednym szeregu z wybitnym klimatologiem Alem Gore i zaprowadzającym pokój i demokrację przy użyciu bomb Obamą.

Brian Deer to zwykły przestępca. Dopuścił się oszustwa, składania fałszywych zeznań i ukrywania ważnych dowodów. Z jego winy cierpiące silne bóle dzieci zostały pozbawione pomocy medycznej, bo z powodu ryzyka oskarżenia o sympatyzowanie z poglądami dr Wakefielda lekarze boją się ich jak zadżumionych. Przyjdzie dzień, w którym sprawiedliwość upomni się o niego".

http://astromaria.wordpress.com/2013/05/22/doktor-andrew-wakefield-ujawnia-prawde/-



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 18-06-2013, 20:49
Odkrywca ADHD przyznaje, że to fikcyjna choroba. W rezultacie tego odkrycia, miliony dzieci zażywają niebezpieczne psychotropy:
http://kefir2010.wordpress.com/2013/06/16/odkrywca-adhd-przyznaje-ze-to-fikcyjna-choroba-w-rezultacie-tego-odkrycia-miliony-dzieci-zazywaja-niebezpieczne-psychotropy/


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 23-07-2013, 16:31
Krzyś skończył pierwszą klasę i otrzymał promocję do drugiej klasy. Tutaj można zobaczyć jego świadectwo:
http://abivien.pl/images/dokumenty/szkola/1klasa-swiadectwo1.jpg
http://abivien.pl/images/dokumenty/szkola/1klasa-swiadectwo2.jpg
Teraz kiedy są wakacje chłopcy uczą się o ptakach lądowych i motylach, na mojej stronie można obejrzeć kolorowanki. Krzyś czyta też książki i komiksy, muszę tego pilnować, aby czytał wyraźnie, głośno i poprawiać wyrazy, które źle czyta. Szymon jest młodszy i czyta o wiele lepiej, wyraźniej i bardziej płynnie. Krzyś za to bardzo dobrze wszystko pamięta. Tata kupił mu niedawno książkę z flagami, było ich 100, a on zapamiętał prawie wszystkie w ciągu doby. Ostatnio też bardzo interesują go samoloty, uczy się o samolotach z II wojny światowej, pamięta nazwy i ich wygląd. Jego pierwszy rysunek w paincie to właśnie samolot:
http://abivien.pl/galeria/category/132-nauka-na-komputerze
Pomimo tego, że niestety nie jeździmy na razie do Mistrza nie jest źle. Krzyś oczywiście niechętnie z nami rozmawia i często mówi "nie lubię opowiadać", ale kiedy potrzebuje pomocy przychodzi do nas i umie o nią poprosić, powiedzieć czego potrzebuje. Kiedy przeczyta książkę, potrafi opowiedzieć co przeczytał, wszystko pamięta.
Niestety nie pojawia się katar, ani kaszel już od kilku miesięcy. Oczyszczanie zawsze ruszało po wizycie u Mistrza, a to oznaczało w naszym przypadku zawsze jakiś postęp w jego rozwoju.
(http://abivien.pl/images/dziennik/2013/Krzyskoniecroku.jpg)


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 23-07-2013, 20:37
Abi, jak się ma tak mądrych rodziców, to są takie sukcesy. Brawo!


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 23-07-2013, 20:46
Gratulacje, Krzysiu!


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 02-08-2013, 17:36
Krzyś nauczył się jeździć na rowerze. Na początku się bał, potem jeździł za szybko i nie uważał w co wjeżdża. Teraz sam nauczył się ruszać, a po chwili również hamować hamulcem ręcznym. Najważniejsze, że zwraca uwagę gdzie jedzie, kieruje kierownicą i dobrze mu to wychodzi. Miałam już wątpliwości, że sobie poradzi, ponieważ ciężko jest mu złapać równowagę. Efekty można obejrzeć pod linkiem:
http://youtu.be/I1fT4DFudME


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Helusia 02-08-2013, 22:23
Super, zupełnie dobrze sobie chłopak radzi.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 03-11-2013, 17:11
"Wypowiedź znanego amerykańskiego lekarza z bardzo długą praktyką, dra  Mayera Eisensteina:
„40 lat temu, kiedy zaczynałem praktykę medyczną, 1 dziecko na 10,000 chorowało na autyzm. Dziś choruje 1 na 100. (Jest wypowiedź sprzed kilku lat, dziś w USA choruje 1 na 50/30 dzieci).  Jaka jest jedyna różnica, którą widzieliśmy w tym okresie?  Jest to nadmierna liczba szczepień, które aplikuje się dziś dzieciom.  W naszej praktyce medycznej mamy pod opieką  ponad 35 000 pacjentów, którzy nigdy nie byli szczepieni.  Czy wiecie ile przypadków autyzmu widzieliśmy?  ZERO, ZERO!  Głoszę to od 40 lat: „NIE MA SZCZEPIEŃ, NIE MA AUTYZMU”.
 - http://piotrbein.wordpress.com/2013/10/31/prof-majewska-nt-autyzmu/


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Słonko 17-03-2014, 22:58
http://marucha.wordpress.com/2014/03/06/zwiazek-szczepien-z-autyzmem-udowodniony/


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 18-03-2014, 07:50
„NIE MA SZCZEPIEŃ, NIE MA AUTYZMU”
Niestety poza szczepieniami są jeszcze inne źródła rtęci, np. amalgamat u matki, ryby...


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Mistrz 18-03-2014, 08:41
Wydaje mi się, że rtęć jako przyczyna autyzmu jest nadmiernie rozdmuchana, gdyż usypia czujność rodziców, którym w ten sposób wskazuje się kierunek na tzw. bezpieczne szczepionki, wolne od rtęci. W RadiuBiosłone można wysłuchać pouczającego wywiadu "Szczepiłam ze względu na swoje wykształcenie", w którym pani doktor biochemii szczepiła synka, bo tak ją "nauczono" (cokolwiek to słowo znaczy), ale wg specjalnego programu, z czego należy wnosić, że tylko szczepionkami z najwyższej półki, a więc tymi rzekomo bezpiecznymi. Mimo to synek nabawił się autyzmu. Badania w Stanach wykazały, że faktycznie, w organizmie dziecka poziom rtęci nie jest alarmująco wysoki, tylko poziom aluminium, a, jak wiadomo, związki aluminium stosuje się jako adiuwanty w szczepionkach, także tych "bezpiecznych". Żeby nie było tak, że zamienił stryjek siekierkę na kijek - skończy się walka o bezpieczne szczepionki bez związków rtęci, a zacznie kolejna walka o bezpieczne szczepionki bez związków aluminium.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Tomasz_Dangel 18-03-2014, 10:49
Szacuje się, że "autyzm u dziecka spowodowany jest przez zatrucie rtęcią (co według dr Andrew Cutlera ma miejsce w około 75% przypadków)".
http://www.bioautyzm.pl/2-2/

Lista neurotoksyn, które prawdopodobnie wywołują autyzm jest długa.
http://download.thelancet.com/pdfs/journals/laneur/PIIS1474442213702783.pdf?id=baa7SwrbgAZyFgf1XOutu
"lead, methylmercury, polychlorinated biphenyls, arsenic, toluene, manganese, fluoride, chlorpyrifos, dichlorodiphenyltrichloroethane, tetrachloroethylene, and the polybrominated diphenyl ethers"
Zapewne wielu innych jeszcze nie opisano.

"Ludzie mogą zostać zatruci na różny sposób. I wszystkie rodzaje zatruć znajdują się wśród klinicznych przypadków, z którymi lekarze mają do czynienia. Z powodu unikalnych własności rtęci, jej przydatności do celów medycznych i technologicznych i braku zrozumienia indywidualnych odmienności biochemicznych – zatrucie rtęcią jest bardzo prawdopodobne. Ponadto z powodu tego, co można określić jako nieracjonalny, niezgodny z nauką dogmat praktyki medycznej, ludzie zatruci rtęcią zwykle nie są diagnozowani wystarczająco wcześnie, więc ich stan się pogarsza zanim trafią do lekarza, który właściwie ich zdiagnozuje. Nadto, ze wszystkich metali rtęć ma najbardziej różnorodne efekty kliniczne, zależne od biochemii konkretnej osoby. To znacznie utrudnia diagnozę, jak również leczenie, gdyż wymaga zastosowania licznych interwencji w celu pomocy zatrutemu pacjentowi. Inne powszechne toksyny to ołów i arszenik; niezbyt powszechne to bizmut, beryl, tal i platyna. Lekarz długo praktykujący zetknie się z nimi wszystkimi. Toksyny, które powodują wiele zamieszania to antymon i aluminium, które są zwykle podwyższone u osób zatrutych rtęcią ale rzadko stanowią podstawową przyczynę zatrucia i organizm oczyszcza się z nich, gdy wydalona zostanie rtęć."
http://www.bioautyzm.pl/wywiad-z-andrew-cutlerem-przeprowadzony-przez-marka-schauss/

"Amalgamaty u matki powodują znaczący wzrost poziomów rtęci w tkankach ciała płodu i noworodka, w tym w mózgu."
http://www.bioautyzm.pl/czy-plomby-amalgamatowe-sa-bezpieczne-dla-ludzi-opinia-komitetu-naukowego-komisji-europejskiej/



Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 09-06-2016, 12:42
Zajrzyjcie tu: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=5774.msg224647#msg224647


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Eso75 09-06-2016, 14:21
Ja Cię pamiętam :). Budujące :). Konsekwencja godna podziwu, a wiem, że to trudne.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Poziomek 09-06-2016, 15:05
Super!


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Abi 09-06-2016, 17:11
Długo nic nie pisałam. Mam nadzieję, że niektórzy mnie jeszcze pamiętają.
Krzyś właśnie kończy 4 klasę szkoły podstawowej. Od 1 klasy radzi sobie bez tzw. "cienia" i jest w klasie masowej. Obawiałam się 4 klasy, ponieważ jest inaczej, trzeba szybko pakować plecak i wiedzieć, w której sali jest następna lekcja. Krzyś sobie poradził. Starsi chłopcy go znają, nie wiem skąd, zawsze mówią do niego "Cześć Krzyś", czasem częstują czekoladą. Wychowawczyni jest super, poinformowała wszystkich nauczycieli jaki jest Krzyś, więc nikogo nie dziwi kiedy czasem Krzyś zatka uszy kiedy dzwoni dzwonek na korytarzu, lub kiedy nie rozumie, że jak klasa ma karę, to on pomimo, że był grzeczny musi razem z innymi wyjść z sali i jeszcze raz wejść w parach, jak kazał nauczyciel.

Rok temu Krzyś przystąpił do I Komunii Świętej i również wszystko odbyło się bez problemów, sam przystąpił do spowiedzi i komunii:

(http://abivien.pl/images/udostepniane/KrzysKomunia1.jpg)

(http://abivien.pl/images/udostepniane/KrzysKomunia2.jpg)

Krzyś chodzi sam do szkoły i wyprowadza psa na spacer. Raz nawet przyniósł liście:
(http://abivien.pl/images/udostepniane/Krzysliscie.jpg)

Krzyś umie też jeździć na rowerze, ale nie zdał na kartę rowerową, poprawił test i będzie próbował jeszcze raz:
(http://abivien.pl/images/udostepniane/Krzysrower.jpg)

Krzyś uczy się bardzo dobrze, czasami czegoś zapomni odrobić i dostaje jedynkę, ale potem ją poprawia. Bardzo dobrze rozumie matematykę i jest to jego ulubiony przedmiot. Piątki dostaje również z historii i przyrody, gorzej radzi sobie z w-fem. Dodatkowo uczy się programowania, bardzo go interesuje mechanika, budowa, samoloty, samochody, ale też przyroda i historia.
Potrafi odpłynąć czytając komiksy Tytusa, Romka i Atomka oraz kiedy buduje coś z klocków lego. Czasami ciężko się z nim dogadać, dla świętego spokoju mówi "nie wiem".
Jest pracowity i zawsze pomoże jeśli trzeba, nawet jeśli jest to ciężka praca fizyczna, np. nabieranie łopatą ziemi i wrzucanie jej do taczki, on chętnie pomaga. Zawsze zapyta gdzie jest tata, albo brat, jeśli nie ma ich w domu i co się stało jeśli widzi, że się skrzywiam.

Cały czas pijemy MO i nie jadamy glutenu. Krzyś sam robi sobie proste potrawy i pomaga w przygotowywaniu posiłków. Zjada wszystkie warzywa, owoce. Czasem ma problem z nowościami, np. kiedy pierwszy raz jadł zawijany na patyczek do szaszłyku boczek z grilla, nie chciał spróbować, ale się przekonał.
W tamtym roku nauczył się pływać i jeździć konno.
W lutym skończył 11 lat i dopiero w styczniu tego roku zachorował na ospę wietrzną. Przeszedł ją bardzo łagodnie, zaledwie kilka krostek. Oczywiście nie podawałam żadnych leków i niczym nie smarowałam krost, tylko prosiłam, aby się nie drapał. Po ospie nie ma śladu.
Czasami boli go głowa i ma krwotok z nosa. Staram się, aby się wysypiał, ponieważ jest często przemęczony (w szkole jest dużo do nauki, a on zawsze odrabia lekcje i uczy się).


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Helusia 09-06-2016, 18:45
Abi, gratuluję, jesteś dzielna, a Krzyś jest wspaniałym chłopcem.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Kozaczek 09-06-2016, 21:33
Abi, świadoma mamcia, super dzieciaki. Brawo.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Asia61 10-06-2016, 07:19
Abi, jesteś wzorowym przykładem dla innych mam. Tak trzymaj. Gratulacje dla Krzysia i Ciebie. Buziaki.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Melinda 18-06-2016, 19:48
Abi, serdecznie gratuluję i pozdrawiam, życzę dalszej normalności w życiu i wychowywaniu synów.


Tytuł: Odp: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm
Wiadomość wysłana przez: Lara 20-06-2016, 08:41
Brawo.