Niemedyczne forum zdrowia
25-04-2024, 07:23 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Infekcja wirusowa  (Przeczytany 32137 razy)
ewabrak
« : 14-11-2009, 22:48 »

Około dziesięć dni temu mój starszak (prawie 5 lat) zaczął pokasływać sucho w dzień, tak od czasu do czasu. Do tego katar przezroczysty, ale niezbyt obfity, przy wydmuchiwaniu za dużo nie leciało.
Zaczęłam dawać macerat z korzenia prawoślazu + kisielek z siemienia + gorąca herbata z miodem. Żadnej gorączki, dziecko żwawe i wesołe. Od jakichś 5 dni ten kaszel zaczął się nasilać, to znaczy mały kaszle praktycznie bez przerwy, cały czas sucho, tylko rano po obudzeniu kilka razy oderwie się, a potem znowu cały dzień sucho.
To taki trochę dziwny ten kaszel, czasami tak jakby z głębi piersi,  ale częściej taki „płytki”, jakby z gardła (nie wiem, czy jest zrozumiały ten opis...). W każdym razie widać, że ten kaszel to spory wysiłek dla dziecka.
Mały mówi, że kaszle bo go drapie i łaskocze (na zmianę) w gardle; pokazuje przy tym, że to łaskotanie i drapanie jest w dolnej części szyi, tutaj w tym zagłębieniu, między kośćmi i też trochę powyżej. Dzisiaj jednak też mówił, że boli go w piersiach i pokazywał już konkretnie klatkę piersiową. Katar bez zmian. Gorączki nie ma, wieczorem miał tylko 34,5 C, czyli coś się wykluwa..
W nocy jak na razie nie kaszle, tylko poci się strasznie, dosłownie kilka razy go przebieram. Poza tym jest raczej wesoły, ale widać też, że zmęczony tym kaszlem.
Cały czas - od kilku dni - podaję mu macerat z prawoślazu, kisielek z siemienia i gorącą herbatę z miodem. Od dwóch dni robię też okłady na szyję z ogrzanej soli kamiennej, a wczoraj wieczorem i dzisiaj natarłam go nalewką bursztynową, ale sama już nie wiem czy dobrze zrobiłam.. W każdym razie wszystko bez efektów, kaszel ciągle suchy, męczący i coraz silniejszy Smutny
MO odstawiłam już kilka dni temu.

Co mogę jeszcze zrobić, żeby ten kaszel w końcu się ruszył? Może bańki?
Boję się strasznie, bo tak samo mały kasłał w maju, przez dwa tygodnie i jak w końcu postawiliśmy bańki to okazało się, że zapalenie płuc i skończyło się antybiotykiem. Pomocy, boję się..

« Ostatnia zmiana: 18-09-2012, 12:53 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #1 : 14-11-2009, 23:15 »

Typowa infekcja wirusowa, raczej oskrzela, nie płuca. Herbata z miodem nie ma tu chyba większego zastosowania, natomiast macerat rozluźni kaszel, a kisielek - złagodzi odrapane kaszlem gardło. Okład z ciepłej soli powinien być dobrze tolerowany na to miejsce, gdzie boli. Można natrzeć, najpierw kremem z witaminą A, potem amolem, vaporub lub olbasem itp.
Zapisane
ewabrak
« Odpowiedz #2 : 14-11-2009, 23:27 »

Dziękuję Grażynko, nie powiem, poczułam się troszkę lepiej jak odpowiedziałaś eek
Olbasem i vaporubem nie nacieram, bo kiedyś próbowałam i po jednym i drugim w miejscu nacierania na drugi dzień mały miał okropną wysypkę, stąd wymyśliłam tę nalewkę bursztynową, ale może i amol lepszy, po tym wysypki nie miał.
Czy jest w ogóle opcja, żeby ten prawoślaz nie zadziałał? Bo drugi raz mam sytuację (pierwszy przy tym zapaleniu płuc), że już tak długo go daję i bez efektu.
A co z tymi bańkami, można postawić, czy to raczej jakoś przeszkodzi w odchorowaniu i powrocie do zdrowia? 
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #3 : 14-11-2009, 23:37 »

Banki są wskazane przy infekcjach wirusowych, ale potem trzeba kilka dni leżeć twardo. Żadnego snucia po domu. Warto wcześniej przeprowadzić poważną rozmowę. U niektórych macerat z prawoślazu działa z opóźnieniem.
Zapisane
ewabrak
« Odpowiedz #4 : 14-11-2009, 23:38 »

Przemyślę te bańki i zobaczę jak to będzie jutro z małym, dziękuję.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #5 : 15-11-2009, 00:21 »

Poza tym, wydaje mi się, że za prędko zaczęłaś działać. Macerat zadziała dopiero wtedy, gdy wydzielina zbierze się i zgęstnieje - wówczas macerat pomoże ją rozrzedzić. Może po prostu zbiera się zbyt mało wydzieliny, jak to często bywa w infekcji wirusowej. Z kolei herbata z miodem (bardzo gorąca) ma na  celu doprowadzenie do pęknięcia dojrzałych ropni w anginie, aby ropa mogła się uwolnić. Jak już kaszel stał się wyraźny, trzeba było do łóżka, pod pierzynę lub dwie kołdry, żeby sprowokować poty. Dopajać i nic więcej.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #6 : 15-11-2009, 07:31 »

Boję się strasznie, bo tak samo mały kasłał w maju, przez dwa tygodnie i jak w końcu postawiliśmy bańki to okazało się, że zapalenie płuc i skończyło się antybiotykiem. Pomocy, boję się..
Zapalenie płuc jest właśnie konsekwencją leczenia chorób infekcyjnych, w wyniku którego niewydalona ropa gromadzi się w płucach i wcale leki pochodzenia naturalnego czy homełopatyczne nie są wiele lepsze od antybiotyków. Więc niech Pani już nie kombinuje: co by tu jeszcze zrobić... bo narobi Pani więcej szkody niż pożytku. Niech Pani po prostu czeka i da się dziecku wychorować, bo to mu wyjdzie na zdrowie.
« Ostatnia zmiana: 18-09-2012, 12:53 wysłane przez Klara27 » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
ewabrak
« Odpowiedz #7 : 15-11-2009, 11:36 »

Macerat zadziała dopiero wtedy, gdy wydzielina zbierze się i zgęstnieje - wówczas macerat pomoże ją rozrzedzić. Może po prostu zbiera się zbyt mało wydzieliny, jak to często bywa w infekcji wirusowej.

Przemknęło mi to przez głowę, ale zaraz odrzuciłam tę myśl, bo zawsze słyszałam, że suchy kaszel jest wtedy, jak wydzielina jest gęsta i zaschnięta. Dlatego od samego początku, jak najszybciej chciałam ją rozluźnić. Stąd od razu ten macerat.

Jak już kaszel stał się wyraźny, trzeba było do łóżka, pod pierzynę lub dwie kołdry, żeby sprowokować poty.

Próbowałam, ale na próbach się skończyło, bo mały jest takim żywotnym dzieckiem, że na samą wieść o leżeniu dostawał histerii. Więc szwenda się po domu, ciepło ubrany. Pomyślałam poza tym, że jak w nocy się wypoci, to też będzie dobrze. A w nocy - zwłaszcza jak go nasmarowałam, ale nie tylko - pod pierzynką, poci się bardzo.

Boję się strasznie, bo tak samo mały kasłał w maju, przez dwa tygodnie i jak w końcu postawiliśmy bańki to okazało się, że zapalenie płuc i skończyło się antybiotykiem. Pomocy, boję się..
Zapalenie płuc jest właśnie konsekwencją leczenia chorób infekcyjnych, w wyniku którego niewydalona ropa gromadzi się w płucach i wcale leki pochodzenia naturalnego czy homeopatyczne nie są wiele lepsze od antybiotyków. Więc nich Pani już nie kombinuje: co by tu jeszcze zrobić... bo narobi Pani więcej szkody niż pożytku. Niech Pani po prostu czeka i da się dziecku wychorować, bo to mu wyjdzie na zdrowie.

Mistrzu, niestety dopiero niezbyt dawno zaczęło to do mnie docierać.
Do tej pory, po lekturze forum Ener-Med, byłam święcie przekonana, że takie kuleczki czy syropki homeopatyczne, czy też inne "naturalne leki" w żaden sposób małemu nie zaszkodzą, a tylko mogą pomóc.
Więc, aby uniknąć ewentualnych antybiotyków posiłkowałam się właśnie nimi. A teraz widzę, że to tylko wycieczka z deszczu pod rynnę.. Boże drogi... Syropek wykrztuśny, syropek hamujący kaszel, kuleczki na gardło, na ucho, witaminki i tak dalej ble ble ble, ble ble ble Smutny

Nie chcę przeszkadzać w tym chorowaniu małego, tylko ten kaszel mnie przeraża. Cały czas nawiązuję do tego nieszczęśliwego zapalenia płuc - wtedy osłuchowo było zupełnie czysto, tylko taki okropny kaszel i trochę kataru, zupełnie jak teraz. Wtedy lekarz nam powiedział, że trzeba postawić bańki i po 2-3 dniach jak wydzielina się rozluźni to zapewne ujawni się zapalenie płuc. No i tak było.
Dlatego teraz bardzo boję się powtórki, bo jestem jeszcze "za cienka w uszach", żeby przetrwać takie coś bez paniki.  
« Ostatnia zmiana: 15-11-2009, 11:38 wysłane przez Ewabrak » Zapisane
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #8 : 16-11-2009, 09:33 »

Wg mnie bańki można postawić. Osobiście używam bezogniowych banieczek szklanych, po których dziecko nie musi przebywać w łóżku przez kilka dni. Stawia się je za pomocą pompki próżniowej. Te bańki przetestowałam na synu, a syn na mnie  msn-wink, za każdym razem były pomocne przy uporczywym suchym kaszlu, a na pewno nie hamowały procesu oczyszczania.
Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
ewabrak
« Odpowiedz #9 : 16-11-2009, 16:54 »

Szczególnie lepiej małemu na razie nie jest, ale gorzej też nie. Poprawiło się z tym, że nie kaszle non stop; są jakieś przerwy w tym kasłaniu, dłuższe, krótsze, ale są! smile Poza tym, nadal okropnie sucho. Gorączki nie ma; wczoraj przez moment była temp. 37 C, a dzisiaj od rana jest w normie, czyli ok. 36,5 C. W nocy poci się dalej bardzo mocno.
Nadal daję macerat z prawoślazu, kisielek z siemienia, gorącą herbatę  z miodem. Do tego kilka razy dziennie okłady z ogrzanej soli i na noc nacieranie amolem.

Chamomillko, ja też mam takie bańki, ale nie stawiałam, bo myślałam, że po nich też trzeba leżeć. Teraz jak już wiem, to jednak jeszcze moment poczekam, zobaczymy jeszcze z dzień, dwa z tym kaszlem.

Mam pytanie odnośnie tego suchego kaszlu - czy taki kaszel, jeżeli (załóżmy) po jakimś czasie w końcu minie, ale do końca nie zwilgotnieje, to czy ma on w ogóle jakiś pozytywny wpływ na organizm? Chyba nie, bo przecież żadna wydzielina nie odrywa się?
Zapisane
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #10 : 17-11-2009, 07:44 »

Ewa, te banieczki właśnie pomagają zmiękczyć meczący suchy kaszel, pomagają uruchomić proces odkrztuszania.
Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
ewabrak
« Odpowiedz #11 : 17-11-2009, 18:52 »

Chamomillko - tak, czytałam, że te bańki pomagają rozrzedzić wydzielinę, ale liczyłam po prostu na to, że jakimś cudem w końcu zacznie się małemu odrywać bez tego. A tu nic... kilka razy rano odkrztusi i znowu to samo - suchy, silny, męczący kaszel.
Ja już nie mogę słuchać tego kaszlu Smutny. W dodatku moja mama co chwilę przybiega i mnie podkręca - a co mu jest, a jakie leki dajesz, a ile razy w ciągu dnia kaszle, a idź ty z tym dzieckiem do lekarza, a jak możesz słuchać tego kaszlu, a na pewno potrzebny antybiotyk, a zobaczysz padnie na płuca.. etc. Koszmar.
« Ostatnia zmiana: 17-11-2009, 18:57 wysłane przez Ewabrak » Zapisane
Rysiek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 31-05-2008
Skąd: Stąd
Wiadomości: 1.810

« Odpowiedz #12 : 17-11-2009, 18:57 »

Cytat
a na pewno potrzebny antybiotyk, a zobaczysz padnie na płuca..

Zgadza się, jeżeli dostanie ten antybiotyk to prędzej czy później padnie na płuca...
Zapisane

Novalijka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 05-01-2008
Wiedza:
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 371

« Odpowiedz #13 : 17-11-2009, 22:04 »

Cytat
W dodatku moja mama co chwilę przybiega i mnie podkręca

Ewobrak moja mama reagowała  z taką samą paniką na początku kiedy mój synek przechodził infekcje bez leków. Rozumiem Cię doskonale, opór rodziny i brak jej wsparcia, zrozumienia w chwili kiedy dziecko jest chore potrafi psychicznie wykańczać. Ja w chwilach kryzysowych po prostu zamykałam przed mamą drzwi, dosłownie bo nie miałam siły na kłótnie. Opłacało się jednak być upartą i teraz kiedy dziecko przeszło już różne infekcje, długotrwały kaszel bez leków i czuje się dobrze moja mama zmieniła zdanie, uwierzyła w to co robię dla synka i wspiera mnie nareszcie smile 
Zapisane

Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica, a dziś to dar losu, z darów należy się cieszyć smile
ewabrak
« Odpowiedz #14 : 17-11-2009, 22:23 »

Novalijko, u mnie chyba nie ma szans na takie zrozumienie ze strony mamy. Ona jest święcie przekonana, że jak lekarz dał antybiotyk, to na pewno jest on niezbędny do przeżycia. A jak już - nie daj Boże - dowie się, że ja tego antybiotyku nie daję, to straszy mnie jakimiś okropnymi wizjami, włącznie ze śmiercią dziecka eek. Więc, dla świętego spokoju utrzymuję ją w przekonaniu, że daję dziecku to, co lekarz przepisał. I jej nie przekonują moje małe sukcesy, kiedy mój synek dochodzi do siebie "nawet" bez rutinoscorbinu.
Ona sama nie szuka alternatywy nawet dla siebie, chociaż jej zdrowie jest w opłakanym stanie. Po prostu idzie na łatwiznę Smutny, przecież można wziąć taki antybiotyk i spokój. Do następnego razu.

I podejrzewam, że jeżeli kiedyś nastąpi taka chwila, że mój synek będzie wszystkie infekcje przechodził bez jakichkolwiek nawet wizyt u lekarza, to ona po prostu uzna to za łut szczęścia, a nie efekt mojego postępowania z małym.
« Ostatnia zmiana: 17-11-2009, 22:26 wysłane przez Ewabrak » Zapisane
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #15 : 18-11-2009, 08:57 »

Nie rozumiem: jak już nie możesz słuchać tego kaszlu, dlaczego nie skorzystasz z baniek  wacko ?
Metoda prosta i bardzo pomocna.
Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
ewabrak
« Odpowiedz #16 : 18-11-2009, 22:26 »

Nie rozumiem: jak już nie możesz słuchać tego kaszlu, dlaczego nie skorzystasz z baniek  wacko ?

Chamomillko, skorzystałam - wczoraj wieczorem. Jak na dzisiaj, to nic się nie zmieniło, kaszel wciąż suchy i męczący  Smutny
Po jakim czasie u Was, po postawieniu tych baniek, kaszel zrobił się mokry? Stawiałaś te bańki jeden raz w danej infekcji, czy kilka razy? Pytam, bo w instrukcji jest napisane, że można powtórzyć bańki np. po dwóch dniach. O Matko, niech ten nasz kaszel już zwilgotnieje  crybaby
Zapisane
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #17 : 19-11-2009, 07:34 »

U nas efekty były niemalże natychmiastowe, może nie nazwałabym tego kaszlu po bańkach takim typowym mokrym kaszlem, ale był zdecydowanie mniej ostry, nie tak męczący. Przeważnie stawiam bańki 2-3 razy w czasie infekcji, czasami wystarczył nawet 1 raz.
W Waszym przypadku bańki nie zadziałały od razu, ponieważ kaszel u dziecka utrzymuje się już od jakiegoś czasu. Ja staram się nie zwlekać z postawieniem baniek, gdy kaszel jest bardzo suchy.
Tak myślę, może warto by było zastosować sadło ze świstaka do nacierania piersi i pleców dziecka, a może nawet doustnie. Mojemu synowi kiedyś bardzo pomogło przy przewlekłym zapaleniu oskrzeli. Wtedy jeszcze nie miałam baniek bezogniowych  smile.
Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
ewabrak
« Odpowiedz #18 : 19-11-2009, 08:00 »

A skąd wziąć takie sadło, tzn. takie jakieś sprawdzone, bo w internecie jest tego mnóstwo?

Mistrzu, a jakie jest Pana zdanie na temat zastosowania tego sadła?
« Ostatnia zmiana: 19-11-2009, 09:33 wysłane przez Ewabrak » Zapisane
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #19 : 19-11-2009, 11:53 »

Najszybciej dostaniesz na aukcji internetowej, ale widziałam go też w aptece.

Masz rację, niech Mistrz się wypowie w tej kwestii.
Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
Strony: [1] 2   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!