Niemedyczne forum zdrowia
25-04-2024, 14:34 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 ... 21   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Przegrywam walkę z rodziną o infekcję bez leków  (Przeczytany 402908 razy)
Piotr
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiedza:
Wiadomości: 1.357

« Odpowiedz #60 : 11-12-2009, 12:39 »

Czasami warto sięgnąć po homeopatie, gdy już dziecko nie daje rady tak jak to było u Machosa. Lepsze to niż trucie antybiotykiem.

Nie mieszajmy z lekami. Leki tylko wtedy, gdy jest zagrożenie życia i wtedy porządny antybiotyk, który zadziała.
Zapisane
michael27
« Odpowiedz #61 : 11-12-2009, 13:33 »

Czasami warto sięgnąć po homeopatie, gdy już dziecko nie daje rady tak jak to było u Machosa. Lepsze to niż trucie antybiotykiem.

Nie mieszajmy z lekami. Leki tylko wtedy, gdy jest zagrożenie życia i wtedy porządny antybiotyk, który zadziała.

I przy okazji zrujnuje organizm.
Zapisane
Voldin
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01.06.2008 - 30.05.2011
Wiadomości: 309

« Odpowiedz #62 : 11-12-2009, 13:41 »

Czasami warto sięgnąć po homeopatie, gdy już dziecko nie daje rady tak jak to było u Machosa. Lepsze to niż trucie antybiotykiem.

Nie mieszajmy z lekami. Leki tylko wtedy, gdy jest zagrożenie życia i wtedy porządny antybiotyk, który zadziała.

I przy okazji zrujnuje organizm.
Lepszy trochę zrujnowany, do remontu, ale żywy smile
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #63 : 12-12-2009, 09:50 »

Kolejny antybiotyk od rana, a Damian najchętniej ganiałby po całym domu. Kaszel zaczął się odrywać. Pokazałem żonie wątek o bezobjawowym zapaleniu płuc u dziecka Izuni, ale żona poczytała i nadal wierzy lekarzowi. To jest właśnie strach, panika, no taki typowy pacjent. Co mogę więcej zrobić. Już nie potrafię. Ciekawe tylko jakie będą następstwa brania tego dziadostwa. Oby nie wielki "wybuch". Zaobserwuję jedną ciekawą rzecz i napiszę, bo od rana Damian zaczął kasłać mokro, przed chwilą dostał antybiotyk i najprawdopodobniej przestanie kaszleć, będzie wyciszony w oskrzelach, niestety. Namawiam żonę, żeby już wieczorem odpuściła, ale jej milczenie utwierdza mnie w jej przekonaniu, że jest panikarą na usłudze konowała, który jej zalecił antybiotyk. Mnie, krótko mówiąc ma w dupie.  Dlatego się boi, bo jak mówi, nie mam takiej wiedzy, boi się, bo się pomyliłem, kiedy powinniśmy podać antybiotyk, kiedy był obrzęk tak silny, że dziecko ledwo oddychało. Boi się, bo kazałem go przetrzymać i dlatego jak mówi cały czas się boi. Proponuję jej dziś wieczorem bańki dla dziecka, żeby już wieczorem nie dawała antybiotyku. Rzeczywiście rozmawiam teraz z żoną i ona dosłownie się boi, boi, boi, ale w drugim pokoju Damian bawi się z Wiką ubrany, nie leży, bo czuje się lepiej, ale jak teraz żona mówi, nie jest zdrowy, bo przecież kaszle, prawda? Podgląda teraz to co piszę.
« Ostatnia zmiana: 12-12-2009, 10:04 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #64 : 12-12-2009, 10:08 »

Udzielam się w domu, pochwala mnie, surówki robię, gotuję, lepszy jestem niż kiedyś. Ale czy dać proszki, czy nie dać, to już ze mną gorzej. Jesteśmy zgodnym małżeństwem, ale ja dodaję, ze nie jesteśmy zgodni, co do kwestii zdrowia.
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #65 : 12-12-2009, 10:08 »

Machos. Brak mi cenzuralnych słów, by wyrazić swoją opinię. Brakuje słów.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Ell_anna
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01.02.2009
Skąd: okolice Warszawy
Wiadomości: 114

« Odpowiedz #66 : 12-12-2009, 10:25 »

Kaszel zaczął się odrywać. To jest właśnie strach, panika, no taki typowy pacjent.

Ale czego boi się Twoja żona? Odrywającego kaszlu? Kilka lat temu, ja jako typowy przypadek pacjenta, wiedziałam, że odrywająca flegma to jest bardzo dobry objaw. Teraz tylko oklepywanie, dużo płynów i czekać aż dziecko się wykaszle. 
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #67 : 12-12-2009, 10:35 »

Słowa małżonki: "Tak, tylko, że taki Mistrz, czy Grażyna, to nie biorą odpowiedzialności za zdrowie Damiana, a lekarz bierze odpowiedzialność za zdrowie dziecka". Trudno, ja już przestaję o cokolwiek prosić, dyskutować. Żona bierze odpowiedzialność za dzieci w swoje ręce. Nie da procha, to nie da, da to da. Będę biernym obserwatorem.
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #68 : 12-12-2009, 10:41 »

Cytat
lekarz bierze odpowiedzialność za zdrowie dziecka
To ciekawe stwierdzenie. Ciekawe, na jakiej podstawie i na czym polega owa odpowiedzialność lekarza? Czy to się dzieje naprawdę?

Akurat lekarze to najbardziej nieodpowiedzialna grupa zawodowa. Nie są odpowiedzialni za nic. Może zniszczyć komuś zdrowie a nawet zabrać i powie tylko - No, coż... Albo nic nie powie...
« Ostatnia zmiana: 12-12-2009, 10:44 wysłane przez Mistrz » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Ell_anna
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01.02.2009
Skąd: okolice Warszawy
Wiadomości: 114

« Odpowiedz #69 : 12-12-2009, 10:52 »

Słowa małżonki: "Tak, tylko, że taki Mistrz, czy Grażyna, to nie biorą odpowiedzialności za zdrowie Damiana, a lekarz bierze odpowiedzialność za zdrowie dziecka".

Machos, ależ to absurd. Czy Twoja żona naprawdę tak myśli? Miałam zamiar pociągnąć do odpowiedzialności lekarza, który nie rozpoznał u mojego dziecka zapalenia płuc, był u nas na wizycie w domu (koszt 100 zł), udzielał mi porad przez telefon, stwierdził astmę oskrzelową, i co? I nic, bo okazało się, że p.doktor dał zalecenia na karteczce na której nawet nie raczył postawić pieczątki. A poza tym lekarze chronią się nawzajem i jeden na drugiego nie da powiedzieć złego słowa.

Ile lat ma Wasz synek? Ja leczę (a raczej towarzyszę w odchorowywaniu) bez leków trzyletnie dziecko. Też się bałam na początku. Czy Twoja żona musi dojść do momentu aż, za przeproszeniem, walnie głową w mur bezsilności?
« Ostatnia zmiana: 12-12-2009, 15:58 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #70 : 12-12-2009, 12:01 »

Moja małżonka wierzy w lekarza, dlatego że lekarz osłucha, popatrzy, a co to za rady na forum, kiedy nikt dziecka nie obejrzał itd. Tak, tylko, że chciałbym, żeby przeczytała ze zrozumieniem, poczytała, bo książek nie zna, jak zawsze mawiała, ma mnie, tylko co z tego, skoro ja nie jestem dla niej żadnym autorytetem. To taki żaden argument, bo jej się wydaje, że jestem po to, aby pewnie nagle sprawić, że dziecko chore postawię na nogi. Ona nie ma wiedzy, więc jakakolwiek dyskusja sprowadza się do badań, lekarzy, to co obejrzy w tv. Moja żona jest człowiekiem, który nie umie wziąć spraw w swoje ręce. A już tymbardziej nie wierzy mi, bo popełniłem błąd. Damian ciężko kasłał, a ja wam przyznam, że i tak nie poszedłbym do lekarza. Damianowi idzie ósmy rok, Wice piąty. Powiem tak, dziękuję, bo potrzebowałem kolejnego świadectwa, tu na forum, kolejnego przykładu na to, jak jest w kolejnej rodzinie z odchorowaniem infekcji. U mnie tego nie ma. Wokół tylko wiara w dopust Boży. Znam wasze przypadki i tylko zazdroszczę, że wam się udało i będzie udawało, bo znacie istotę, źródło, po co jest infekcja, że to nie jest choroba poważna, tylko etap chorobowy w dojściu do zdrowia. U mnie teraz niestety to się oddala, no bo skoro przyjdą kolejne infekcje, pewnie i cięższe, to niestety konował, prochy i coraz gorsze choroby. "Dla ciebie ból brzucha to dobrze, dla ciebie kaszel to dobrze, katar to dobrze, wszystko dobrze"- to słowa mojej połówki. Ja już nie tłumaczę jej, bo po co. Obok są lepsi ode mnie w przychodni, oni są przecież dla nas, oni wiedzą. Tak więc mnie się nie chce już, jestem zrezygnowany, bo słyszę od niej o genetyce, uwarunkowaniach genetycznych. Mnie się wydawało, że przez tyle lat to już można "skumać" trochę tej wiedzy. Jakże się myliłem. Cieszcie się konowały, przeciwnicy Hipokratesa, bo to dzięki wam rujnujecie moją rodzinę, zdrowie moich dzieci, pewnie zdrowie mojej żony, ale to, przyjdzie z czasem, tylko ile ona jeszcze zaszkodzi moim dzieciom. To dzięki wam dla innych jestem debilem, świrem. Dobrze, że jestem Biosłonejczykiem, bo co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Ja kiedyś nie żyłem, a teraz dopiero żyję, funkcjonuję, energii full. Kiedyś po takich przeżyciach z dzieckiem poszedłbym na wódkę, bo z żoną przegrywam, ale ja nie czuję teraz wewnętrznego załamania, mimo że to moje pisanie tutaj sprawia dla mnie, dla dzieci wiele współczucia. Po prostu dalej będę robił swoje, tak jak robię  i na ile będzie możliwe, doprowadzę do spotkań prozdrowotnych, tak, żeby nas pokazywano właśnie palcami. Ja żyję jak nigdy dotąd, więc co, mam się stać przeciwnikiem choćby KB? Ta energia, ta chęć do życia każdego dnia, ten optymizm, radość kolejnego dnia, to jest właśnie moja prawda, tak to czuję i nie zamierzam cudować, robić doświadczeń. Bo jest zaje..ście. Co do dziecka, czas pokaże, a ja tutaj napiszę, czy żona ocknie się, czy dalej będzie rujnowanie zdrowia. Jej argument na pewno będzie taki, "Po antybiotyku już dobrze się czuje", albo prędzej to, "No to co, że ma alergię, przecież teraz każdy ma, to co, że chrząka, wyciera oczy....przecież to takie normalne". Ach, zapomniałbym, wzmacnia się trillac'iem, normalnie, łoj brawo panie doktorze, jakby to mało ogórków kwaszonych w domu było.
« Ostatnia zmiana: 06-02-2010, 23:33 wysłane przez Mistrz » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Piotr
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiedza:
Wiadomości: 1.357

« Odpowiedz #71 : 12-12-2009, 12:41 »

Machos masz podobną sytuację do mojej, a może nawet nieco lepszą. Moja żona na przykład raczy dziecko danonkami, bo są zdrowe. Wydawało mi się, że pojęła jak należy leczyć dziecko ale to tylko złudzenie. Wystarczyło zapalenie ucha z bólem w nocy, przez który mały nie mógł spać a rano pobiegła do lekarza i dostała antybiotyk. Na szczęście brał go tylko dwa dni, bo zostałem z nim w domu i nie podałem kolejnej dawki, więc dalsze branie było bezsensowne.
Zapisane
Fiołek
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: nie stosuję
Skąd: Małopolskie
Wiadomości: 162

« Odpowiedz #72 : 12-12-2009, 12:51 »

Machos mój współmałżonek zachowuje się tak samo jak Twoja żona, bardzo Ci współczuję, ale zdrowie dzieci jest najważniejsze.
Trudno, ja już przestaję o cokolwiek prosić, dyskutować. Żona bierze odpowiedzialność za dzieci w swoje ręce. Nie da procha, to nie da, da to da. Będę biernym obserwatorem.
Nie popieram Twojej postawy, walcz o ich zdrowie, przecież to Twoje dzieci.

Ja po przeczytaniu książek J. Słoneckiego walczyłam "ze sobą "przez ok. 1 rok.
Potem przyszła walka z mężem, która trwa już od ok. 2 lat.
Na wszystko potrzeba czasu, Twoja żona też go potrzebuje, nie poddawaj się. smile
« Ostatnia zmiana: 12-12-2009, 14:30 wysłane przez Fiołek » Zapisane
Lenka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: 01.07.09
Skąd: Bydgoszcz
Wiadomości: 567

« Odpowiedz #73 : 12-12-2009, 18:09 »

Machos, zastanawiam się do jakich kobiet należy Twoja żona. Czy czyta jakieś książki? Czy teraz gdy założyła rodzinę i martwi się na pewno o czyste ubrania w szafie, różnorodne potrawy i poświęca sie pracy zawodowej, czy poprzestaje tylko na tym? Dlaczego nie chce przeczytac książek Mistrza? Może nie lubiła nigdy biologii? Może uważa, że Mistrz nie jest autorytetem, bo nie jest lekarzem? Ale przecież też ma dyplom - ukończył studia, aby pomagac ludziom. Może Jego wiedza jest dla Twojej żony za mało znacząca,  nie idąca z duchem czasu, bo przecież pochodzi od Hipokratesa? Czy macie wspomnienia o swoich pradziadkach i o ich sposobie życia i leczenia? Jak na tamte czasy na pewno mieli bardzo dobrą odpornośc.  
Może nasłuchała się negatywnych opinii o Mistrzu i w głębi ducha ma o nim złe zdanie?
Bardzo się dziwię, że kobieta i matka XXI w. nie chce rozwijac swojej wiedzy, bo już nie musi, bo ukończyła już edukację. Przecież z reguły to właśnie dziewczynki bardziej lubią czytac. No chyba, że za mało ich poznałam. Może to ja jestem jakaś nienormalna, bo sprawy wiedzy i duchowe były dla mnie zawsze ważniejsze, niż jakieś malowidła i ubieranki. Nie chcę tu obrażac kobiet, ale dla mnie większośc zainteresowań kobiecych to takie puste "psi bździ".
« Ostatnia zmiana: 12-12-2009, 18:43 wysłane przez Lenka » Zapisane
Klara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 17.07.2009.
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 101

« Odpowiedz #74 : 12-12-2009, 19:51 »

A mnie wcale nie dziwi postawa żony Machosa, co nie znaczy, że ją pochwalam. Piszę tak na podstawie tego, co obserwuję w swoim środowisku, w rodzinie i wśród znajomych. Ludzie mają tak wyprane mózgi (na własne życzenie zresztą), że w głowach im się nie mieści, że można nie wierzyć, nie ufać bezgranicznie lekarzowi. Moja 3-miesięczna wnusia wczoraj dostała kolejny zestaw szczepionek za jakieś ciężkie pieniądze bo przecież konował tak zalecił. Na nóżkach pokazały się jakieś szorstkie plamy (nie widziałam tego gdyż córka z rodziną mieszka w innym mieście) więc znów poszły w ruch jakieś drogie preparaty zalecone przez konowała. A mówiłam: wykąp małą w krochmalu, posmaruj maścią ochronną z witaminą A. Eeeh, nóż się w kieszeni otwiera..

Mój mężuś zaczął kaszleć. Co zrobił? Pognał do konowała i wrócił z antybiotykiem. Tłumaczyłam, że skoro lekarz wykluczył zapalenie płuc i zapalenie oskrzeli to bez sensu jest branie antybiotyku. Co wskórałam? Nic. Antybiotyk został zjedzony co do sztuki, bo przecież pan doktor kazał.

Jeśli komuś ze znajomych powiem, że odchorowałam grypę szybko, łatwo i bez leków to zwyczajnie mi nie wierzą. No bo przecież to niemożliwe i ja ich nabieram. Gdy wspomniałam o Hipokratesie, to usłyszałam, że chcę wrócić do epoki jaskiniowej.

Postanowiłam przestać mówić ludziom o idei Biosłone. Zauważyłam, że zaczynam być traktowana jak nieszkodliwa wariatka. Podejrzewam, że żona Machosa w skrytości ducha podobnie myśli o swoim mężu. Dlatego właśnie napisałam, że nie dziwi mnie jej postawa. Machos dużo się jeszcze napracuje zanim zmieni poglądy żony, o ile mu się to w ogóle uda...
Zapisane
Izunia 3ch
***

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: VIII 2008r.
Skąd: Pomorze
Wiadomości: 154

« Odpowiedz #75 : 12-12-2009, 19:52 »

Cytat
Ja po przeczytaniu książek J. Słoneckiego walczyłam "ze sobą "przez ok. 1 rok.
Potem przyszła walka z mężem, która trwa już od ok. 2 lat.
Ja walczyłam około 1,5 roku, a mój mąż zrozumiał bardzo szybko, chociaż nie czytał książek, zna je tylko z moich opowiadań, nie ma czasu na czytanie, twierdzi, że to zrozumiałe i proste jak drut. Podziwiam Go, bo ja jestem niby mądra, ale czasami obserwowałam u siebie jakąś dziwną...głupotę, niby wie i rozumie, ale robi takie głupoty, że aż strach je tutaj przypominać. Każdy, kto znał mnie z tego forum, na pewno pamięta moje uwielbienie dla homeopatii...
Darku, musisz dać troszkę czasu swojej żonie, myślę, że prędzej czy póżniej na pewno zrozumie o co w tym wszystkim chodzi, nie popędzaj jej. Najlepiej byłoby, gdyby była świadkiem odchorowania Waszego dziecka bez leków-wtedy, sądzę, byłby ten przełom, od którego zmieniłaby zdanie.  A tak, zostało Ci tylko cierpliwie czekać i ...przekonywać,  kroczek po kroczku...
Powodzenia
Możesz żonie powiedzieć, że prawdopodobnie większość mam na tym forum kiedyś myślała i postępowała jak ona teraz. Ja też, ale do momentu krytycznego tak jak u Ell_anna...a Twoja żona ma szansę tego uniknąć.
Zapisane

Ten, co popełnił błąd, niech nie upada na duchu, bo i błędy pomagają do zdrowia duszy...
Ignacy Loyola
Joker
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 17-11-2005
Wiadomości: 436

« Odpowiedz #76 : 12-12-2009, 21:34 »

Machos - Jeśli naprawdę zależy ci na zdrowiu dziecka to znajdziesz i zastosujesz metodę, która będzie skuteczna, aby mu nie szkodzić (w tym przypadku zbędnym braniem antybiotyków). Każda metoda dobra, aby skuteczna. Chyba, że ci nie zależy na zdrowiu dziecka.
Ostano miałem przeprawę z rodzinką brata. Dwoje dzieci chorowało (na infekcje) na przemian (raz jedno raz drugie). Jedno 3-miesięczne drugie 5 letnie, przy czym drugie miało przez tydzień temp dochodzącą do 40 stopni. Brat ma jeszcze małą wiedzę w temacie zdrowia więc całkowicie polegał na mnie. Był bardzo silny nacisk ze strony jego żony i teściów aby podać antybiotyk, szczególnie  przy tej wysokiej temperaturze, a skończyło sie na kilku dawkach leku przeciwgorączkowego i jakiegoś śmiesznego syropku (mniejsze zło niż antybiotyk). Oczywiście jedno i drugie dziecko było u lekarza (z bratem) i dostali dwukrotnie antybiotyk, ale recepta wylądowała w koszu. Jak się chce to się potrafi, a jak sie nie potrafi to trzeba poszukać, pokombinować to zajdzie sie jakieś rozwiązanie.

Postawa bierna w tym przypadku to żadna postawa.
Zapisane
Lenka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: 01.07.09
Skąd: Bydgoszcz
Wiadomości: 567

« Odpowiedz #77 : 12-12-2009, 23:08 »

Jeśli komuś ze znajomych powiem, że odchorowałam grypę szybko, łatwo i bez leków to zwyczajnie mi nie wierzą. No bo przecież to niemożliwe i ja ich nabieram. Gdy wspomniałam o Hipokratesie, to usłyszałam, że chcę wrócić do epoki jaskiniowej.

Postanowiłam przestać mówić ludziom o idei Biosłone. Zauważyłam, że zaczynam być traktowana jak nieszkodliwa wariatka.

Ja jestem prawie pewna, że wiele osób w pracy uważa mnie już za wariatkę. Tym bardziej, że kiedyś inaczej sie odżywiałam a teraz zupełnie nie kryję się z nowymi pomysłami na odżywianie. Namawiam już też niektóre osoby, szczególnie starsze, z doświadczeniem, którym lekarze nie są w stanie pomóc. Choroby i tak wracają albo pojawiają się inne. Po ostatnim ataku infekcji bardzo duzo osób u mnie ( w pracy) chorowało. Po powrocie z L4 pytali sie jakie miałam lekarstwa. Jakie fajne robili oczy gdy mówiłam, że nie pamiętam co mi przepisano, gdyż  receptę wyrzuciłam do śmieci. Pamiętałam tylko, że nie miałam brać antybiotyku. Może kiedyś pomalutku przekonam choćby tych słabych na zdrowiu, jak u mnie zobaczą zmianę. Przecież zawsze dużo chorowałam, maiałam lekką nadwagę, byłam bez wigoru, wiecznie zmęczona. Już teraz widzą u mnie dużą zmianę, i właście ci się pytają z zaciekawieniem, jak ja to robię. Ale dla niektórych w rodzinie, szczególnie jeszcze młodych i zdrowych jestem chyba dziwaczką. smile
Jeszcze przyjdzie na nich czas. Każdy musi do każdej wiedzy dojrzeć. Może żona Machosa jest pod zbyt dużym wpływem swojej mamy.
Zauważyłam też, że ludzie urodzeni  po II wojnie, odżywiani już nowymi, często modyfikowanymi odmianami produktów, zażywający nowoczesne leki i jeszcze w tym momencie w miarę zdrowi, nie będą skłonni przekonać się do nurtu Hipokratesa. Dopiero jak coś zaczyna szwankować a lekarze nie są w stanie pomóc w 100%, zaczynają szukać pomocy i trafiają np. tu, na nasze forum.
Zupełnie inaczej myślą ludzie urodzeni przed wojną. Dla nich wszystko o czym pisze Mistrz jest logiczne i  pokrywa się z ich doświadczeniem, wspomnieniami i wiedzą.
« Ostatnia zmiana: 12-12-2009, 23:11 wysłane przez Lenka » Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #78 : 13-12-2009, 11:46 »

Machos, zastanawiam się do jakich kobiet należy Twoja żona. Czy czyta jakieś książki? Czy teraz gdy założyła rodzinę i martwi się na pewno o czyste ubrania w szafie, różnorodne potrawy i poświęca sie pracy zawodowej, czy poprzestaje tylko na tym? Dlaczego nie chce przeczytac książek Mistrza? Może nie lubiła nigdy biologii? Może uważa, że Mistrz nie jest autorytetem, bo nie jest lekarzem? Ale przecież też ma dyplom - ukończył studia, aby pomagac ludziom. Może Jego wiedza jest dla Twojej żony za mało znacząca,  nie idąca z duchem czasu, bo przecież pochodzi od Hipokratesa? Czy macie wspomnienia o swoich pradziadkach i o ich sposobie życia i leczenia?
Może nasłuchała się negatywnych opinii o Mistrzu i w głębi ducha ma o nim złe zdanie?
Co do zgłębiania wiedzy o zdrowiu, to leń. Skoro nic nie dolega, to po co czytać. Dba o dzieci, odrabia z nimi lekcje, schludnie je ubiera, coraz lepiej je żywi. Dotarło do niej o słodyczach, o chlebie opornie. Nie jest strojnisią, jest matką w domu. Książek nie czyta, bo lepiej posłuchać debili z tv i dorobić sobie do tego własne zdanie. Mistrz byłby autorytetem, jak pojawiałby się codziennie w reklamach typu, och jakie to dobre, no rewelacja, taki przekaz bez wiedzy, ale do odpowiedniego bezmózgowia- zresztą 99 % naszego spoleczeństwa. Dziadki "powykładały" się na raka i na choroby krążenia, tak więc żaden autorytet.
Ludzie mają tak wyprane mózgi (na własne życzenie zresztą), że w głowach im się nie mieści, że można nie wierzyć, nie ufać bezgranicznie lekarzowi.
Dokładnie tak jak piszesz.
Ja także w gruncie rzeczy wierzę w Machosową małżonkę, że dotrze do niej prawda o zdrowiu, tylko chciałoby się, żeby już.
Ręce opadają.
Chyba, że ci nie zależy na zdrowiu dziecka.
Ostano miałem przeprawę z rodzinką brata. Dwoje dzieci chorowało (na infekcje) na przemian (raz jedno raz drugie). Jedno 3-miesięczne drugie 5 letnie, przy czym drugie miało przez tydzień temp dochodzącą do 40 stopni. Brat ma jeszcze małą wiedzę w temacie zdrowia więc całkowicie polegał na mnie. Był bardzo silny nacisk ze strony jego żony i teściów aby podać antybiotyk, szczególnie  przy tej wysokiej temperaturze, a skończyło sie na kilku dawkach leku przeciwgorączkowego i jakiegoś śmiesznego syropku (mniejsze zło niż antybiotyk). Oczywiście jedno i drugie dziecko było u lekarza (z bratem) i dostali dwukrotnie antybiotyk, ale recepta wylądowała w koszu. Jak się chce to się potrafi, a jak sie nie potrafi to trzeba poszukać, pokombinować to zajdzie sie jakieś rozwiązanie.
Postawa bierna w tym przypadku to żadna postawa.
Zależy, bo nie sypiam, tak się przejmuję. Jesteś gość, bo u brata załatwiłeś sprawę po męsku. Tak, wiem, bierny, żadne wyjście.
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #79 : 13-12-2009, 12:16 »

Damian ma wysypkę, nie ma się co dziwić, po antybiotyku, bo przecież mądrzejszy jego organizm od jego własnej matki, sam próbuje jak najmniej sobie zaszkodzić. A ta próbowała mi wmówić, że od cebuli, którą mu kładłem na piersi w woreczkach. No tak, ale w nocy drapał się niemiłosiernie, a wysypało go na plecach, a okładów wczoraj nie robiłem, dopiero przyznała rację, ale bardziej na zasadzie, że musiała przyznać, bo brak zdecydowania. Wydzielina gęsta w oskrzelach gra, najlepiej mu idzie wydalanie, kiedy się śmieje, zmęczy. W łóżku nie leży, siedzi, bawi się. Gorączki brak, katar potężny, gęsty, z masą wydzieliny. Kaszel, to teraz taki stan przewlekły, w nocy gra, świszcze przy oddechu, ale oddech ma lekki. Primum non nocere mówię żonie, a ona, że syn żywy, bo było kiepsko. No tak, ale po co go katować tyle czasu prochem. Wczoraj rano proch był ostatni, teraz już bez, a ja widzę w jego podkrążonych oczach, bladej skórze, ile jest nadrabiania zdrowia. MO chcę wdrożyć we wtorek, bądź w środę, bo to własnie po MO była taka ostra reakcja, kiedy żona pobiegła do konowała po prochy. Wika nie pije, więc jej nic nie złapało, mojemu organizmowi łapać się nie chciało niczego, a żona bodajże od miesiąca dusi się na raty, na sucho zwłaszcza nocą. Zastanawia mnie jedna rzecz, kaszel suchy "studnia", dudniący, krtaniowy, ale nie świszczący, bo nie słychać żadnej wydzieliny, to właśnie z powodu suchej śluzówki? Drugi typ kaszlu taki bez "studni" z "rury", suchy, ale oddech lekki, nie słychać wydzieliny i świstów, to też z powodu suchej śluzówki? Oba rodzaje, to kaszel napadowy 30 minut, godzina i już go nie ma. Oczywiście zdaję sobie sprawę o stanach zapalnych śluzówki w obu przypadkach
Znaczenie będzie miało to że w zimie w domu jest ciepło, bo wszyscy grzejemy. Efekt tego jest taki że ciepło powoduje że powietrze jest suche, a to powoduje wysuszenie śluzówki. Wysuszona śluzówka jest łatwym celem dla bakterii, które po infekcji wirusowej mają łatwy wstęp do organizmu. Rozpoczęta infekcja bakteryjna pogłębia się im bardziej mamy ciepło w domu i im bardziej mamy suche powietrze.

Dziecko kaszle głownie w nocy bo w nocy śluzówka wysusza się najbardziej. Dziecko mające katar śpi z otwartymi ustami, powodując że śluzówka górnej części układu oddechowego jest wysuszona. Dziecko oddycha wdychając kurz i roztocza a te drażnią śluzówkę i wywołują mocny kaszel. Do tego dochodzą bakterie i powstaje stan zapalny.
Ja już bardzo dobrze odróżniam suchy kaszel powstający po podrażnieniu kurzem od suchego kaszlu związanego z stanem zapalnym.
Czepiam się, ale dudniący kaszel suchy "studnia" i kaszel tylko suchy  bez żadnej wydzieliny, to ta sama przyczyna?
« Ostatnia zmiana: 13-12-2009, 12:26 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 ... 21   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!