Ekspresowa infekcja. Wspaniałe korzyści dla naszych dzieci

(1/5) > >>

Novalijka:
Organizm mojego dziecka właśnie poradził sobie bardzo dobrze z infekcją, pisze o tym bo mam porównanie jak to było w zeszłym roku a było naprawdę bardzo ciężko. Pierwsza infekcja(rok temu) bez leków to było 6 dni temperatury dochodzącej w pierwszych dwóch dniach do 40 stopni, katar i kaszel przez trzy tygodnie, totalne osłabienie, brak apetytu, synek schudł, były też duszności. Potem było jeszcze mnóstwo oczyszczania, właściwie przez cały rok zeszło ogrom flegmy.
A w ostatnich dniach mieliśmy infekcję trzydniową, pierwszy dzień osłabienie i brak apetytu, drugi dzień katar i temperatura 38 stopni, pocenie się, trzeci dzień katar i kaszel mokry, synek ożywiony, nie ma duszności. Kaszel mokry pewnie jeszcze potrwa kilka dni ale to już nie jest ta obfita flegma jak była w porównaniu z zeszłym rokiem i dlatego jest to dla mnie ekspresowa infekcja. Jedyne co stosujemy to nawilżanie powietrza prawoślazem i do picia też trochę prawoślazu. Po prostu luz :)
 
Oboje z mężem podczas tej infekcji synka czuliśmy taką ulgę, tak wspaniały komfort psychiczny w tej sytuacji kiedy wiemy, że z dzieckiem nie dzieję się nic złego, że nie musimy nawet myśleć o lekarzach i ich straszeniu szpitalami, o aptekach, o wydanej kasie na leki. Spokój, żadnych stresów i paniki, nawet ze strony dziadków, którzy jeszcze rok temu zmuszali nas do wizyty u lekarza, w sytuacji kiedy mały miał temperaturę.
Jak dla mnie jest to naprawdę piękne i życzę takiego uczucia i oświecenia jakiego my doznaliśmy wszystkim rodzicom. My swoje przeszliśmy a teraz wreszcie możemy złapać oddech. Nasze dziecko dostaje bilet do zdrowego życia a my jesteśmy szczęśliwi :)
Alergia i drapanie nadal nam dokucza ale to jest już inna bajka, mam jednak głęboką nadzieję, że i ten co prawda duży problem minie i będę mogła napisać o tym w dziale korzyści uzyskanych na forum :)

Póki co za wielkie w moim życiu OŚWIECENIE -dziękuję całej kadrze Biosłone z Panem Józefem na czele  :heart:

Monika:
Cytat od: Novalijka  14-01-2010, 23:47

Oboje z mężem podczas tej infekcji synka czuliśmy taką ulgę, tak wspaniały komfort psychiczny w tej sytuacji kiedy wiemy, że z dzieckiem nie dzieję się nic złego, że nie musimy nawet myśleć o lekarzach i ich straszeniu szpitalami, o aptekach, o wydanej kasie na leki. Spokój, żadnych stresów i paniki,
Dokładnie wiem co czujecie Novalijko, u nas jest to samo, spokój który udziela się też dziecku i pozwala mu się czuć bezpiecznie, a do tego moja radość, że organizm dziecka jest na tyle silny, że pozwala sobie na infekcję. Jestem przekonana, że wszystko to dzięki zdrowemu odżywianiu, niefaszerowaniu małego lekarstwami i odpowiedniej jego pielęgnacji, wiedzę tę zdobyłam na forum Biosłone, za co serdecznie dziękuję.
Cytat od: Novalijka  14-01-2010, 23:47


Jak dla mnie jest to naprawdę piękne i życzę takiego uczucia i oświecenia jakiego my doznaliśmy wszystkim rodzicom. My swoje przeszliśmy a teraz wreszcie możemy złapać oddech. Nasze dziecko dostaje bilet do zdrowego życia a my jesteśmy szczęśliwi :)

My też już jesteśmy oświeceni.
Nasz syn też przeszedł na początku tygodnia infekcje z wysoką gorączka, która trwała jeden dzień, pozostało trochę kataru i kaszlu. Jedyne co robimy to tak jak Ty nawilżamy powietrze prawoślazem, trochę maceratu z prawoślazu do picia, galaretka z siemienia. A co najważniejsze, każda infekcja przynosi poprawę w wyglądzie i kondycji skóry.

Novalijka:
Mój synek przechodzi teraz kolejną infekcję, porządniejszą, była temperatura powyżej 38 stopni przez trzy dni, ataki kaszlu bardzo silne, zanim flegma ruszyła suchy kaszel zmęczył małego potwornie. Oczywiście pomogło nawilżanie prawoślazem, picie wodnego maceratu prawoślazu i inhalacje z soli fizjologicznej. Jeszcze kilka miesięcy temu przy tak silnym kaszlu pojawiłyby się natychmiast duszności a obecnie nie było problemów ze świszczącym oddechem, czyli  nadżerki w drogach oddechowych zostały zagojone  :clap:

Kiedy synek miał temperaturę, położył się do łózka, potrzebował spokojnego snu, pomyślałam, że to kolejna wspaniała korzyść dla dziecka, kiedy rodzice nie przeszkadzają mu w zdrowieniu, to jest bardzo ważne dla dziecka. Przypominam sobie kiedy ja byłam mała i chorowałam (często miałam wysoką temperaturę, wymiotowałam), chciałam, żeby rodzice dali mi spokój, chciałam zostać w łóżku ale niestety zawsze wlekli mnie do konowała.

Grazyna:
Najważniejszy jest trwały efekt takiego odchorowywania bieżących infekcji

Cytat od: Novalijka  09-03-2010, 18:36

...gdybym chodziła do konowałów to pewnie też stwierdziliby u mojego dziecka astmę. Diagnozami konowałów nie ma co się przejmować.
Jak pisałam wcześniej mój synek miał duże problemy z dusznościami, obecnie po odchorowaniu serii infekcji (ponad rok czasu) silne duszności już nie pojawiają się :)

Ell_anna:
Nic dodać nic ująć Novalijko. Pozostaje mi tylko dopisać własne sukcesy w odchorowywaniu chorób przez moje dzieci. O ile u młodszej infekcje trochę się przeciągają (ostatnio prawie 5 tyg. kaszlu i kataru) o tyle starsza choruje wręcz ekspresowo. Standardowo wygląda to tak: popołudniu lub wieczorem temperatura w okolicach 38,5, wodnisty katar, córcia natychmiast domaga się pójścia spać. Gdy ma dreszcze to rozgrzewamy termoforem, wypocenie przez noc (kilka razy zmieniamy piżamkę) i rano najczęściej jest już po infekcji. Takiego odchorowywania wszystkim życzę :)

Dodam jeszcze, że bardzo pozytywny objaw u młodszej to występowanie gorączki, czego do tej pory nie było.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona