Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 11:35 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Wirus zapalenia wątroby typu C  (Przeczytany 11532 razy)
Lilijka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 22.09.2009
Wiadomości: 371

« : 06-03-2010, 12:55 »

Piszę w imieniu brata mojej Mamy. Pięć lat temu w wyniku rutynowych badań wykryto u niego obecność wirusa zapalenia wątroby typu C. Prawdopodobnie zarażono go 20 lat temu w wyniku przeprowadzanej operacji. Od pięciu lat przeżywa nasilającą się gehennę. Ma 52 lata - przeszedł 2 kuracje chemią, co tylko pogorszyło sprawę. Tuła się od lekarza do lekarza, od szpitala do szpitala. Stosował się równocześnie do zaleceń kilku lekarzy ( również medycyny naturalnej ) - co nietrudno się domyślić spowodowało totalną katastrofę w organizmie. Nastąpiło ogromne pogorszenie - pojawiły się kłopoty z innymi narządami m.in.nerkami. Pytam o ogólne zalecenia- czy jeszcze przy takiej - śmiertelnej chorobie- jest szansa na ocalenie? Jak postępować w tej chorobie- żeby wspomóc a nie przeszkadzać organizmowi. Dodam, że wujek popadł w depresję, nie wierzy już lekarzom ( szkoda, że tak późno ).
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #1 : 06-03-2010, 17:08 »

Coś wreszcie trzeba zrobić z tymi morderczymi metodami!

Mój ojczym został zarażony HCV w 1981 roku, gdy leżał w szpitalu i wycinali mu kawałek żołądka.
Wrócił do domu, gdzie matka dbała o niego. Nie miał zbyt dobrego apetytu, ale trzy razy dziennie o stałych porach mama wołała go na posiłek, namawiała, żeby zjadł. Gdy trzeba było, przygotowywała siemię lniane, poza tym przestał palić. Zmarł w 2006 roku, przeżył więc z tym wirusem 25 lat, a przyczyną bezpośrednią nie była wątroba, tylko stan ogólny (łącznie z nowotworem, niestety uwielbiał potrawy mączne, ale poza tym jadał świeże i domowe jedzenie) i podeszły wiek - 95.

Moją matkę w połowie lat 90. zaraziła HBV dentystka. Wątroba często jej dokucza (od 80. lat stale zażywane leki nasercowe), ale jednak wyniki nie są najgorsze  i zwykle jada niemal wszystko, zawsze świeżo ugotowane, o stałych porach.

Ja tutaj podkreślam regularność jedzenia, gdy tymczasem Mistrz pisze, aby jeść gdy się jest głodnym. W tym wypadku jednak chodzi o osoby w starszym wieku, zażywające leki, co poniekąd wymusza jedzenie z zegarkiem, choć w tej chwili zegar jest biologiczny - wieloletnie przyzwyczajenie do stałych pór.

Twierdzę, Lilijko, że gdyby Twój wuj odżywiał się odpowiednio do zagrożenia HCV, dbał o siebie i nie był truty chemią, nie byłoby z nim tak źle. W tej chwili być może jest jakaś nadzieja, trudno powiedzieć. Należy tak dobierać pokarm, jak przy chorobie nowotworowej. Pokarm mało obciążający, regularnie dostarczający energii, bardziej lekkostrawny, niż nasze zalecenia (gotowane, nie smażone, z najlepszym tłuszczem naturalnie zawartym w produktach, niewielkim dodatkiem masła, smalcu i oleju lnianego z najlepszego źródła) i jak najbardziej odkwaszający organizm. Jeżeli nie ma cukrzycy, to mięso i ryby umiarkowanie, jajka (z przewagą żółtek), buraki w różnych formach, ziemniaki, kiełki z brokułów, rabarbar pieczony przez 20 minut, itp., KB, o ile będzie go tolerował.
Zapisane
Lilijka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 22.09.2009
Wiadomości: 371

« Odpowiedz #2 : 06-03-2010, 18:39 »

Grażynko, przeraziłam się. Gdy wykryto u niego wirusa, nie miałam-niestety pojęcia o Bioslone. Gdy pomyślę jakiego wraka zrobiła służba chorych z mojego wujka, aż cała drżę. 5 lat temu był żywym, wesołym,realizującym się zawodowo, normalnie funkcjonującym wysportowanym człowiekiem. Pełen był optymizmu i wiary w wyleczenie, a przynajmniej w długie jeszcze i normalne życie. Jest człowiekiem niezwykle dokładnym i stosował się wręcz restrykcyjnie do udzielanych mu zaleceń lekarskich. Obecnie - wskutek morderczych działań wielu lekarzy - umiera. Fizycznie i psychicznie. Jak pisałam inne narządy odmawiają posłuszeństwa. Lekarze zalecają kolejne operacje - np.na udrożnienie przewodów nerkowych bo podobno się zatkały -jednocześnie na razie odmawiając tej operacji ze względu na małą ilość krwinek.
Od dnia wykrycia wirusa nie tknął żadnego tłuszczu! Bo lekarze zabronili. I jak ta wątroba ma normalnie funkcjonować? Kolejne zalecenia lekarzy - powoli zabijały w miarę jeszcze funkcjonujący organizm. Mimo ogromnego wsparcia całej rodziny - a przede wszystkim swojej żony - która z pełnym poświeceniem co do ml odmierzała składniki polecane przez lekarzy - obecnie wujek ledwo co funkcjonuje z ciągle pojawiającymi się myślami samobójczymi.

Zalecania Twoje co do odżywiania przekażę. Czy również ma sens podawanie ostropestu?
« Ostatnia zmiana: 06-03-2010, 20:26 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #3 : 06-03-2010, 20:28 »

Wszystko, co tylko mogłoby oczyścić wątrobę i krew, a czego organizm nie odrzuci. Restrykcje żywieniowe wprowadzone na zalecenie lekarzy musiały mu okropnie rozregulować organizm i wszystko, czego ostatnio nie stosował, trzeba włączać z ogromną rozwagą, w niewielkich ilościach i nie wszystko na raz.
Zapisane
Tehuti
« Odpowiedz #4 : 06-03-2010, 20:54 »

Czy ten wirus aby na pewno jest taki groźny? Ja wychodzę z założenia, że wirusy są naszymi symbiontami i pomagają min. w oczyszczaniu, to może i ten ma jakieś istotne zadanie - tym bardziej,  że dotyka wątroby. Testy na wirusy nie wykrywają przecież samego wirusa a reakcję białkową i na tej podstawie stawia się diagnozę, że ma się takiego lub innego wirusa.

Moja teściowa 15 lat do tyłu miała postawioną diagnozę, że jest nosicielem wirusa HCV. Oczywiście brała przez lata leki, które nie były dla jej zdrowia obojętne. W psychice strach, że ma tego najgorszego z wirusów wątroby. W międzyczasie sugerowali lekarze, że mogą to być nawet zmiany rakowe na wątrobie, a rok temu nagle znalazła się jedna lekarka, która po przeanalizowaniu badań teściowej, stwierdziła - pani nie ma żadnego wirusa smile

Poczytałam trochę o tych wirusach i mam taką teorię, że medycyna celowo wymyśla nam wirusy wątroby, HIV, wirusy grypy, pneumokoki, meningo itd., a potem lecząc nas, wywołuje te wszystkie objawy i zrzuca winę, że to wina tych wirusów. Widzisz, mówiliśmy ci, masz wirusa, musisz się leczyć.

Wywołują w nas strach a strach nie jest dobrym doradcą.

Dużo groźniejsze są toksyny bakterii, wirusy wg opisu medycznego to kryminalny wymysł, takie jest moje zdanie.
« Ostatnia zmiana: 06-03-2010, 21:35 wysłane przez Tehuti » Zapisane
Piotr
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiedza:
Wiadomości: 1.354

« Odpowiedz #5 : 07-03-2010, 08:56 »

Dużo groźniejsze są toksyny bakterii, wirusy wg opisu medycznego to kryminalny wymysł, takie jest moje zdanie.

Zadaniem bakterii też jest sprzątanie w organizmie.
Zapisane
fiona50
« Odpowiedz #6 : 07-03-2010, 12:32 »

Moja znajoma - pani Teodozja W, która była z nami na pierwszym zlocie w Ustroniu została zakażona wirusem HCV.
 Do dnia dzisiejszego nie kojarzy gdzie i kiedy, ale fakt jest faktem. Wirus został stwierdzony na podstawie badań.         
Kiedy się o tym dowiedziała była przerażona.
 Biernie poddała się leczeniu Interferonem i Rybawiryną czyt. chemią oraz pozwoliła się hospitalizować w szpitalu zakażnym. Odżywiała się głównie żółtkami jaj. Potrafiła ich zjeść dziennie ponad 10. Do tego jakaś sałatka lub gotowane warzywa.
Po około półrocznym okresie wykonała badania kontrolne, które nomen omen wyszły ujemne i tak jest do dziś.
Zachodzi zatem pytanie, oraz nasuwające się wątpliwości : czy ten wirus był czy go nie było? czy na jego unicestwienie miał wpływ sposób leczenia czy też sposób odżywiania ?
Pani ta była wówczas na restrykcyjnej diecie dr Kwaśniewskiego?
Na pewno dobroczynny wpływ miało regularne jedzenie posiłków.
Zapisane
Stańczyk
« Odpowiedz #7 : 07-03-2010, 12:38 »

Dużo groźniejsze są toksyny bakterii,

Zadaniem bakterii też jest sprzątanie w organizmie.
Mowa jest o toksynach bakterii
Zapisane
Tehuti
« Odpowiedz #8 : 07-03-2010, 17:58 »

Dużo groźniejsze są toksyny bakterii,

Zadaniem bakterii też jest sprzątanie w organizmie.
Mowa jest o toksynach bakterii
Dokładnie, bakterie są nam potrzebne i pełnią wiele istotnych ról. Problem pojawia się wówczas, gdy bakterie nie mając dostępu do tlenu, produkują min. toksyny, stąd choroby, które pośrednio są z winy bakterii a bezpośrednio przyczyną są ich toksyny. Dlatego do tej pory żadnemu naukowcowi nie udało się udowodnić teorii infekcyjności ani dla bakterii ani dla wirusów, a ściślej mówiąc, nie udowodniono ich patogenności i dlatego jest to teoria.

Wirusy nie są przyczyną chorób, uff, w sumie to wielka ulga smile
Zapisane
Piotr
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiedza:
Wiadomości: 1.354

« Odpowiedz #9 : 07-03-2010, 22:08 »

Temat był już przerabiany wielokrotnie, np. tutaj http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=5414.0
Zarówno wirusy jak i bakterie nie są przyczyną chorób.
Zapisane
tomurbanowicz
« Odpowiedz #10 : 13-05-2010, 07:38 »

[...]wirusy wg opisu medycznego to kryminalny wymysł, takie jest moje zdanie.
No, ale wirusy istnieją - to nie wymysły. To, że nie wyizolowano (jeszcze chyba) wirusa HIV, nie znaczy, że innych nie wyizolowano. Duże wirusy żyją morzach i oceanach, zostały wyizolowane, jak również np. adenowirusy, które są odpowiedzialne za lekka formę kataru, wirusy bakterii, nazywane fagami, kilka wirusów roślinnych.
Fakt jest też taki, że np. wirusa wścieklizny wymyślił/wynalazł Pasteur, ale go nie mógł zobaczyć, bo niby jak? Mikroskopy elektronowe wymyślono dużo później, jednak wścieklizna jest chorobą śmiertelną, a szczepienia przeciw temu wirusowi są skuteczne. Pracę naukową na temat tego wirusa napisał Frantisek Sokol, w której pokazał wyizolowanego wirusa, choć niektórzy zarzucili mu, że kształty wirusów są nieregularne (a powinny).
Co do samego wirusa HCV - nie jest to raczej wirusek infekcyjny. Raczej działa on destrukcyjnie na wątrobę.
http://en.wikipedia.org/wiki/Hepatitis_C_virus
Ale nie dostaje się do organizmu w sposób, że tak powiem, naturalny - dostaje się bezpośrednio do krwi, np. wirus wścieklizny poprzez ugryzienie, wirus HCV poprzez zarażenie krwi.  
No i jeszcze... To, że czegoś nie zobaczono/nie wyizolowano, to nie znaczy jeszcze, że tego nie ma.
Czy ktoś widział atom, elektron? Czarnej dziury też nie widać - widać jakie skutki powoduje, czyli to taka jakby metoda pośrednia podobnie jak przy przeciwciałach wirusa smile
« Ostatnia zmiana: 13-05-2010, 08:14 wysłane przez Tomasz Urbanowicz » Zapisane
Tehuti
« Odpowiedz #11 : 13-05-2010, 09:11 »

[...]wirusy wg opisu medycznego to kryminalny wymysł, takie jest moje zdanie.
No, ale wirusy istnieją - to nie wymysły. To, że nie wyizolowano (jeszcze chyba) wirusa HIV, nie znaczy, że innych nie wyizolowano. Duże wirusy żyją morzach i oceanach, zostały wyizolowane, jak również np. adenowirusy, które są odpowiedzialne za lekka formę kataru, wirusy bakterii, nazywane fagami, kilka wirusów roślinnych.
Pokaż mi badanie, w którym wyizolowano wirusa - raz, zainfekowano osobę - dwa, stwierdzono infekcję - trzy. Jedyne jakie udało się wyizolować wirusy to chyba w glonach i pełniły one rolę symbiotyczną. Z tego co ja wiem na chwilę obecną, istnienie wirusów w rozumieniu naukowym oparte jest na tautologii, że 'one są' więc są. Ale dowodów naukowych, badań, szczególnie w tym przypadku, dowodzących ich istnienia nie ma. A przypomnę, że takie badanie powinno być oparte o postulaty Kocha, tzw. złoty standard w badaniach biotechnologicznych. Wirus powinien być wyizolowany od chorej osoby, zaaplikowany osobie zdrowej, wywołać infekcję i ponownie zostać wyizolowany w czystej postaci. To co nam pokazują jako wirusy to cząsteczki tłuszczowo białkowe, zresztą same testy wykrywające rzekomo wirusa wykrywają jedynie reakcję białkową, po której stwierdza się, że pewnie to ten wirus. A jeśli ktoś taki test stworzył to za pewne powinien mieć badania, z których jasno wynika, ze taki wirus wykonuje taką reakcję. Więc?
Zapisane
tomurbanowicz
« Odpowiedz #12 : 13-05-2010, 10:27 »

Pokaż mi badanie, w którym wyizolowano wirusa - raz, zainfekowano osobę - dwa, stwierdzono infekcję - trzy. Jedyne jakie udało się wyizolować wirusy to chyba w glonach i pełniły one rolę symbiotyczną. Z tego co ja wiem na chwilę obecną, istnienie wirusów w rozumieniu naukowym oparte jest na tautologii, że 'one są' więc są. Ale dowodów naukowych, badań, szczególnie w tym przypadku, dowodzących ich istnienia nie ma.
Pokaż mi pracę naukową, w której w której pokazali zdjęcie elektronu.
I powiedz na jakiej podstawie stwierdzają istnienie czarnych dziur? Skoro u zarażonej osoby stwierdzono przeciwciała na dany wirus, to jak myślisz skąd one się tam wzięły?
I nie zostały tylko wyizolowane wirusy w glonach - http://en.wikipedia.org/wiki/Adenoviridae
Co do wirusa HIV - nie znalazłem pracy na temat izolacji, natomiast jest metoda pośrednia i nie mówię tu o kuriozalnych teścikach kupowanych w aptekach.
Może opowiedz nam jaką pożyteczną i symbiotyczną rolę odgrywa wirus HCV i wirus wścieklizny. Wirusa wścieklizny pokazał F. Sokol, o HCV również można poczytać w źródłach.
http://en.wikipedia.org/wiki/Hepatitis_C_virus i po nitce do kłębka...

Dodam jeszcze, że nie jestem łatwowierny. Kiedyś miałem podobne stanowisko jak Ty - czytałem wiele opracowań na temat rzekomej niebytności wirusów itp.
Korespondowałem nawet osobiście z Samouczkiem z tego forum:
http://www.biotechnolog.pl/forum/temat-1292-0.htm jednak... ;>

To, że czegoś nie wyizolowano, nie znaczy, że tego nie ma.
« Ostatnia zmiana: 13-05-2010, 10:53 wysłane przez Tomasz Urbanowicz » Zapisane
Tehuti
« Odpowiedz #13 : 13-05-2010, 11:10 »

To, że czegoś nie wyizolowano, nie znaczy, że tego nie ma.
Nie zmienia to faktu, że istnienie chorobotwórczych wirusów nadal jest tylko i wyłącznie domniemaniem smile. Jeżeli są przeciwciała, to ktoś musiał wcześniej stwierdzić na jakiejś podstawie, że te przeciwciała są w efekcie pojawienia się takiego czy owego wirusa, czyli ponownie wracamy do fundamentu, powinno być konkretne badanie opisujące w szczególe dany wirus.
O wirusie HIV to nawet nie chce mi się pisać, to zbrodnia na ludzkości, szczególnie Afrykańskiej. Pisałam o tym w innym poście, nie będę się powtarzać.

Z tym istnieniem elektronów to też uważaj, bo jak zaczniesz to badać, to odkryjesz, że one też nie istnieją, mnie to rozczarowanie spotkało msn-wink.
Naukowcy to takie dzieci, które chcąc poznać świat i udowodnić jak bardzo jest on realny, badają go na zasadzie rozwalenia na jak najmniejsze elementy, jak np. badaliśmy mechanizm zegarka będąc dzieciakiem, rozwalając go młotkiem msn-wink.
I tak wraz z postępem nauki, naukowcy rozkładali materię na coraz mniejsze elementy, atomy, elektrony, protony, neutrony,  neutrino, pozyton, mezony, kwarki i dalej na jeszcze mniejsze elementy, chcąc z uporem maniaka odnaleźć tą najmniejszą cząstkę, cegiełkę, cząstkę elementarną, z której zbudowany jest potem cały realny świat.
Pojawiła się w końcu teoria strun, uważająca, że  struny są absolutnie elementarnymi składnikami materii, ale jest to –jak nazwa wskazuje teoria- skutecznie obalona w dobie nowoczesnych super cyklotronów, w których to naukowcy –ponownie na zasadzie rozwalania zegarka młotkiem- rozpędzali te najmniejsze cząstki elementarne ze sobą, rozpędzając je do ogromnych prędkości i obserwując czy rozpadną się na jeszcze mniejsze czy nie (i w tedy były by cząsteczkami elementarnymi). I jakież było zdumienie, kiedy podczas takiego zderzenia tych najmniejszych cząstek, zamiast się rozpaść na jeszcze mniejsze, albo się nie rozpaść, one znikły. Znikły w próżni. Zatem dalej, ponieważ trzeba za coś dostawać pieniądze i te nagrody naukowe, musieli badać dalej, zaczęli badać próżnię i jakież znowu było zdziwienie, kiedy podczas kolejnego badania –teraz próżni- zaczęły  pojawiać się cząstki z nikąd, żeby było śmieszniej, pojawiały się w parach
A więc naukowcy odkryli, że cząstki mogą znikać w próżni i się z niej wyłaniać. Łał!!!
Zatem coś co miało być materią, namacalną i w ogóle okazało się, że nie jest czymś tak realnym na tym poziomie (energii )– doszliśmy tym samym do znanego już stwierdzenia, nie teorii, stwierdzenia, że wszystko jest energią. Mówiąc nieco innym językiem, wszystko jest próżnią, mówiąc jeszcze inaczej, jako buddysta np., wszystko jest pustką. Znane od przynajmniej 2500 lat powiedzenie, że forma jest pustką, pustka jest formą – znalazło dziś potwierdzenie naukowe
To tak w ramach uzupełnienia do tematu msn-wink.
« Ostatnia zmiana: 13-05-2010, 22:41 wysłane przez Lilijka » Zapisane
tomurbanowicz
« Odpowiedz #14 : 13-05-2010, 11:14 »

A więc naukowcy odkryli, że cząstki mogą znikać w próżni i się z niej wyłaniać. Łał!!!
Nie, no tu potrzebne źródło msn-wink.
« Ostatnia zmiana: 13-05-2010, 22:42 wysłane przez Lilijka » Zapisane
Tehuti
« Odpowiedz #15 : 13-05-2010, 11:26 »

Nie, no tu potrzebne źródło msn-wink
Tak tak, wszystko pochodzi ze źródła smile.
« Ostatnia zmiana: 13-05-2010, 11:28 wysłane przez Szpilka » Zapisane
brajan30
« Odpowiedz #16 : 13-05-2010, 14:55 »

Dosyć ciekawy temat jest tu poruszony, naukowcy twierdzą, że kilka procent populacji samemu zwalcza HCV, ale nie wiedzą dlaczego, wydaje mi się, że są to osoby posiadające silny układ immunologiczny.
Tak się zastanawiam, czy chory na HCV wyjdzie z tego, jeśli zacznie systematycznie oczyszczać organizm MO i wdroży odpowiednie odżywianie?
« Ostatnia zmiana: 13-05-2010, 22:42 wysłane przez Lilijka » Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #17 : 30-05-2010, 13:17 »

Można mieć taką nadzieję, a na pewno układ odpornościowy takiej osoby będzie lepiej funkcjonował. Wzrasta odporność pod każdym względem, reguluje się funkcjonowanie układu hormonalnego, a więc wydzielanie, łatwiej też pokonać skutki ewentualnych nagłych wydarzeń i zabiegów.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!