Na temat czosnku prowadzonych było na forum szereg dyskusji:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=1142.0http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4822.0http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=2105.0http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4377.msg38779#msg38779http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=2361.0 Nie odnalazłam jednak odpowiedzi na pewne nurtujące mnie kwestie związane właśnie z czosnkiem. Zawsze uwielbiałam czosnek i jadłam go z przyjemnością. Od wprowadzenia zasad nurtu Hipokratesa moja ochota na czosnek bardzo wzrosła. Rozumiem, że nie wolno jeść czosnku na siłę albo w chorobie - w celu maskowania objawów - lecz czy słuchać swojego organizmu w tak zmożonej chęci na czosnek? Dodam, że ochota ta jest przeolbrzymia. Codziennie dodaję do jajecznic, mięs, sałatek itp. dużo czosnku, uwielbiam jego zapach (!), mogę się wgryzać w ząbki czosnku z niemalże rozkoszą
, całymi dniami „chodzi” za mną czosnek. Zaczęłam się zastanawiać nad przyczyną – o co chodzi mojemu organizmowi, że tak desperacko woła właśnie o to? O dobroczynnych właściwościach działania czosnku przeczytałam bardzo dużo, więc może nie powinnam się tym przejmować. Jednakże Mistrz zaleca dzienną dawkę czosnku maksymalnie do trzech średniej wielkości ząbków, ze względu na możliwość obciążenia wątroby ( Oświecenie, str. 148 ). Zwiększyłam w koktajlach ilość ostropestu.
Piszę, gdyż mam wątpliwości, czy aby nie maskuję przyczyny, którą mogę zlikwidować w jakiś sposób. Przecież czosnek to taki silny antybiotyk. Naturalnie wiem o właściwościach i składzie czosnku, tylko czy to możliwe, że odżywiając się zgodnie z zaleceniami, mam aż tak duże braki czegoś, co właśnie czosnek zawiera? A może organizm chce mnie o czymś poinformować? Mimo wnikliwych poszukiwań, nie udało mi się ustalić o czym to może świadczyć.
Po spożyciu nawet dużej ilości czosnku, nie mam żadnych dolegliwości żołądkowych. Przy gryzieniu świeżego czosnku czuję wyraźnie dezynfekcję jamy ustnej. Pojawia się stosunkowo mocne szczypanie (na pewno silniejsze niż kiedyś ) na języku, podniebieniach i nawet dziąsłach. Bardzo lubię to uczucie
. Stan jamy ustnej wydaje się normalny: bez jakiegoś specjalnego nalotu, aft itp. Wzmożona ochota na czosnek pojawiła się w drugim miesiącu picia MO, a ostatnio urosła do giganta. Ponieważ trwa tak długo i dodatkowo wzrasta, zaczęłam mieć wątpliwości czy aby sobie nie szkodzę, zataczając np. jakieś błędne koło. Z jednej strony czosnek jest na pewno super – lecz z drugiej tak wzmożone i długotrwałe łaknienie jednego produktu, może świadczyć o jakiejś dysfunkcji.
Jeść ile się chce, czy nie jeść? Oto jest pytanie.
Ps. Zapomniałam dodać, iż wraz z czosnkiem wcinam kiszoną kapustę. Tej kombinacji nieustannie domaga się mój organizm.