skoro już tyle lat trwają u Ciebie niektóre objawy, mogące zwiastować chorobę, to na diabła te wszystkie badania "profilaktyczne". Żaden z lekarzy, u których byłaś przez te 26 lat nie wspomniał nawet, ani o czerwienicy, ani o toksemii.
Nigdy żaden lekarz nie zajmował się tematem, bo go nie było. Moje wyniki zawsze BYŁY W NORMIE aż do lutego 2010 roku.
Jestem pod wrażeniem
Nie napisałam tego postu w celu, aby był ktoś pod wrażeniem, a dlatego, że szukam pomocy w temacie.
Droga Koleżanko, kładłam Ci nie raz, żebyś odstawiła gluten, ale jakoś nigdy nie mogłaś się zdecydować. Sama mówiłaś, że jesteś niesystematyczna i właściwie oporna co do stosowania różnych działań dyscyplinujących. Może Ci się wyda, że się teraz wymądrzam, ale moim zdaniem odrzucenie glutenu to podstawa. To tak, jak w chorobach z autoagresji.
Jakoś nie bardzo chcę wierzyć w to, że wszystkiemu jest winien gluten. W schorzeniach układu pokarmowego, jak najbardziej, ale w chorobie szpiku kostnego? Pieczywo jadam raz lub dwa w miesiącu w ilości 1 - 2 kromeczki, łącznie uzbiera się tego... może 70 - 100 gram. Nic złego od strony jelit się nie dzieje, więc nie rozumiem, o co to rozdzieranie szat?
Tak, nie należę do osób usystematyzowanych i leki (tylko) na nadciśnienie biorę wtedy, kiedy mi się o nich przypomni.
Czemu twierdzisz, że jestem oporna na stosowanie działań dyscyplinujących?
Piję MO, stosuję kurację na drogi moczowe, nie objadam się słodyczami, staram się jeść całkiem normalnie, nie mam żadnych objawów od strony układu pokarmowego ani wydalniczego, więc co mi chcesz zasugerować ?
... o co chodzi z tą czerwienicą "prawdziwą"? A jest nieprawdziwa? Może to podobnie, jak z chorobami genetycznymi? Przepraszam, ze spytam prosto z mostu - czy to jest na razie podejrzenie tej choroby, czy już potwierdzona przez jakieś całościowe badania diagnoza lekarza?
Nie, jest jeszcze czerwienica pierwotna, wtórna, rzekoma czyli względna i ta prawdziwa.
Było to do ubiegłego tygodnia podejrzenie. Teraz, w trakcie wykonywania dalszych, bardziej szczegółowych badań się
potwierdza.
Konkretnej diagnozy nie ma jak na razie. Wiem, że dopóki nie zapadnie wyrok, to sprawa jest otwarta.