"Naderwane" uszy

[change]

Witam
Właśnie przypomniał mi się problem z młodości. Jak byłam bardzo mała to stopniowo nadrywały mi się uszy. Tak, że w obecnej chwili ucho dolne (na wysokości przekłuwania sobie ucha) nie jest zrośniete ze skórą twarzy tylko oddzielone. Jak byłam mała to pamiętam, że smarowali mi je neomecyną. Od kilku dni przypomniała mi si ta sytuacja, bo znów mi się "odrywa" (Jak biorę do góry to ucho to jest taka czerwona rana) z tym, że niedlugo styknie się z chrząstką. Chyba mi nie odpadnie co? Ma tak ktoś? Czy tylko ja

[Abi]

Jak byłam dzieckiem też tak miałam, ale nie wiem dlaczego. U mnie teraz jest wszystko w porządku, ale jak pamiętam uszy wyglądały jak nacinane, skóra popękana, ropa i strupy.

[Tarik]

ucho dolne (na wysokości przekłuwania sobie ucha) nie jest zrośniete ze skórą twarzy tylko oddzielone.

Hmm... Co dziwnego jest w tym, że u dołu ucho nie przystaje do głowy?

Są tu dużo lepsi, ale mnie wygląda to na miejscowy stan grzybiczy, a więc smarowanie alocitem powinno doraźnie załatwić sprawę.

[change]

No tak zapomniałam, że alocit jest dobry na wszystko. Ja nawet do kąpielki butelkę aloesu wlewam tak profilaktycznie dla dobra mej skóry. To chyba ucho powinno załapać. Spróbuje dzisiaj bezpośrednio. Powinno pomóc.