Niemedyczne forum zdrowia
19-04-2024, 19:53 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Od czego zacząć pożegnanie z astmą  (Przeczytany 16324 razy)
guziczek
« : 12-05-2010, 07:52 »

Machos może i ja mogłabym prosić o poradę?

Od 10 lat choruję na astmę. Tyle samo prawie (z dłuższymi lub krótszymi przerwami) brałam Encorton (w tzw. międzyczasie oczywiście także aminofilina, leki antyhistaminowe, sterydy do nosa, antybiotyki, Singulair). Cztery lata temu zapewne w wyniku maskowania objawów astmy (i stosowania Singulairu) choroba wniknęła głębiej i zdiagnozowano u mnie eozynofilowe zapalenie płuc. W efekcie zalecono większe dawki Encortonu, do łykania na stałe. Dzięki wielokrotnie stosowanym 14-20-dniowym monodietom jaglanym (z doskonałym skutkiem), diecie z niską zawartością białka zwierzęcego i ziołom przygotowywanym według zasad Tradycyjnej Medycyny Chińskiej w grudniu zeszłego roku odstawiłam Encorton. W tej chwili biorę tylko leki wziewne: długo działające sterydowe i rozszerzające. 

Jestem po dwóch operacjach zatok i usuwaniu polipów: metodą tradycyjną (z przebijaniem zatok szczękowych - dobrze wiem co przeżywałeś...) i endoskopową z prostowaniem przegrody i przycinaniem małżowin.

Od kilku lat stosuję (z niewielkimi przerwami): ssanie oleju (1-2 razy dziennie w zaostrzeniach), nie jem słodyczy ani produktów mlecznych.
Poza sterydami od ok. 5 lat nie stosowałam żadnych leków (nawet przeciwbólowych).
Antybiotyki - w ciągu tych kilku lat łykałam "tylko" dwa razy - podczas hospitalizacji spowodowanych silnymi zaostrzeniami.

Ale ad rem: znalazłam wątek Venustusa i przyszło mi do głowy następujące pytanie: co zrobić jeśli niefortunnie zaczęłam od końca (od kilku dni restrykcyjnie stosuję DP, piję syrop z cebuli <na razie bez miodu>, galaretkę z siemienia i macerat z prawoślazu)? Nie chciałabym przedobrzyć dołączając do tego MO i KB. Ostropest (niestety zmielony :-/) jem dwa razy dziennie po łyżeczce, od 12 dni.

Od kilku dni mam ropno-śluzowy katar połączony naturalnie z zaburzeniami węchu i odkrztuszam (wciąż z trudem, ale jednak) zielonkawą wydzielinę. Uprzejmie proszę o podpowiedź, co zrobić, by nie zagłaskać kotka na śmierć skoro wyraźnie widać, że już się zaczął mój "remont"? Kusi mnie oczywiście oczyszczanie dróg oddechowych (myślałam żeby może zacząć od dawki dla dzieci). Cudownie byłoby wreszcie "soczyście" sobie zakasłać , ale dobrze wiem co się dzieje, gdy pogania się zdrowiejący organizm astmatyka. A ja już i tak stosuję dużą dawkę rozszerzaczy oskrzeli (5 razy dziennie). Boję się je "zalać" wydostającą się wydzieliną. Z drugiej strony może oczyszczanie spowodowałoby, że to co siedzi w drogach oddechowych, zaczęłoby się wreszcie odrywać i mogłabym to wykasłać.

Wybacz mi proszę tę moją epistołę   
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #1 : 12-05-2010, 19:19 »

Guziczek, zacznij pić MO! Nie pij od razu całej dawki. Zacznij od 1/4 i obserwuj organizm. Jak będzie za mocno reaktywnie, to odpuść na dwa, trzy dni i znowu zacznij. Nie bój się gojenia nadżerek, uszczelniania jelit. To podstawa. Daj sobie spokój z cebulą, chyba że masz ochotę na nią, to zjedz w sałatce. Tu masz o cebuli http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=9139.msg82896#msg82896. Pij galaretkę z siemienia i macerat z korzenia prawoślazu.

Z innymi dietami nie cuduj. Zaczęłaś od DP, co to znaczy restrykcyjnie? Napisz, jak teraz jesz. Jak tam potrawy mączne, chleb, bułki?

KB możesz spróbować z jakimś warzywem, ale nic na siłę. Możesz zacząć z owocami, jak je wdrożysz w kolejnym etapie diety. Ostropest kupiony, zmielony to już lepiej wyrzucić, niż go zjeść. Szukaj całych ziaren.

W tej chwili biorę tylko leki wziewne: długo działające sterydowe i rozszerzające.  
No to spróbuj je ograniczać, aż po pewnym czasie całkowicie zrezygnujesz. Tutaj sama musisz wiedzieć, jak zachowuje się Twój organizm.

Od kilku lat stosuję (z niewielkimi przerwami): ssanie oleju (1-2 razy dziennie w zaostrzeniach)
Ssij sobie! Pomaga w zaostrzeniach?

Dzięki wielokrotnie stosowanym 14-20-dniowym monodietom jaglanym (z doskonałym skutkiem), diecie z niską zawartością białka zwierzęcego i ziołom przygotowywanym według zasad Tradycyjnej Medycyny Chińskiej w grudniu zeszłego roku odstawiłam Encorton.
Wszystkie diety maskują choroby, dlatego na jakiś czas dają efekt dobrego samopoczucia, ale choroba rozwija się w najlepsze, bo trzeba zacząć dbać o zdrowie.

Od kilku dni mam ropno-śluzowy katar połączony naturalnie z zaburzeniami węchu i odkrztuszam (wciąż z trudem, ale jednak) zielonkawą wydzielinę. Uprzejmie proszę o podpowiedź, co zrobić, by nie zagłaskać kotka na śmierć skoro wyraźnie widać, że już się zaczął mój "remont"?  
Zaczął się. Idzie dobrze.

Kusi mnie oczywiście oczyszczanie dróg oddechowych (myślałam żeby może zacząć od dawki dla dzieci). Cudownie byłoby wreszcie "soczyście" sobie zakasłać , ale dobrze wiem co się dzieje, gdy pogania się zdrowiejący organizm astmatyka. A ja już i tak stosuję dużą dawkę rozszerzaczy oskrzeli (5 razy dziennie). Boję się je "zalać" wydostającą się wydzieliną. Z drugiej strony może oczyszczanie spowodowałoby, że to co siedzi w drogach oddechowych, zaczęłoby się wreszcie odrywać i mogłabym to wykasłać.
Daruj sobie teraz mieszankę, poczekamy, co zrobi MO. Te rozszerzacze oskrzeli stopniowo ograniczaj, aż do całkowitej eliminacji. Do rozrzedzania wydzieliny masz teraz galaretkę z siemienia i macerat z korzenia prawoślazu. Nic się nie zaleje, ale może dużo schodzić i o to chodzi. To warunek, żeby dojść do zdrowia. Zaufaj własnemu organizmowi.

Wybacz mi proszę tę moją epistołę  
Czekam na następną.

« Ostatnia zmiana: 12-05-2010, 19:33 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
guziczek
« Odpowiedz #2 : 12-05-2010, 20:58 »

O masz ci los! A ja właśnie wróciłam do domu z zapasem cebuli biggrin
Nic to. Zostaje mi na szczęście dodawanie jej do surówki z kiszonej kapusty (też zrobiłam zapas), duszenie i tysiąc innych potraw. Swoją drogą, to ciekawe z tą cebulą. Że też nie pomyślałam, że skoro bakteriobójcza, to przecież... (Quod erat demonstrandum).

Restrykcyjna DP, czyli w 100%. Skoro mączne zakazane, to ich nie jem. Tak jak wszystkiego, czego w pierwszym etapie nie wolno. Bawi mnie trochę, gdy czytam często (!) w wątkach, że ktoś stosuje dietę, a potem parę linijek niżej, że tak właściwie to zjada trzy kromki chleba, czasem pączka, a jak nachodzi go ochota to i pizzę smile Dlatego zaznaczyłam, że restrykcyjnie. Może niepotrzebnie.

Ziarna ostropestu nabyłam przed chwilą. Zmielone już w koszu (mełłam sama, może stąd ten żal confused)

Wziewne zawsze ograniczam gdy choć trochę skacze mi PEF. Na razie bardzo słabiutko. Za duże ryzyko. Ale moja czujność rzecz jasna nie słabnie.

Ssanie oleju tak weszło mi w krew, że nie mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że w zaostrzeniach (właśnie to) pomaga. Z całą pewnością natomiast ułatwia oczyszczanie zatok (więc w sumie pomaga).

Monodieta jaglana nie maskuje objawów. Wręcz przeciwnie. Działa podobnie jak głodówka, tylko jest lepsza. A to, że oczyszcza, wie każdy kto choć raz ją stosował (komplet objawów zw. z odtruwaniem gwarantowany).

Też się cieszę z tego kataru smile

Tak jest! Znaczy niniejszym obiecuję darować sobie mieszankę oczyszczającą drogi oddechowe, wdrożyć "1/4" MO i za jakiś czas zameldować posłusznie, co nowego się dzieje.

Doceniam Twoją pomoc  notworthy
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #3 : 13-05-2010, 08:22 »

O masz ci los! A ja właśnie wróciłam do domu z zapasem cebuli biggrin
Nic to. Zostaje mi na szczęście dodawanie jej do surówki z kiszonej kapusty (też zrobiłam zapas), duszenie i tysiąc innych potraw. Swoją drogą, to ciekawe z tą cebulą. Że też nie pomyślałam, że skoro bakteriobójcza, to przecież... (Quod erat demonstrandum).
Jak organizm będzie się domagał, będzie Ci język w ...... uciekał, to jedz cebulę. Zwracaj tylko uwagę, czy po jej zjedzeniu będziesz się dobrze czuła.

Restrykcyjna DP, czyli w 100%. Skoro mączne zakazane, to ich nie jem. Tak jak wszystkiego, czego w pierwszym etapie nie wolno. Bawi mnie trochę, gdy czytam często (!) w wątkach, że ktoś stosuje dietę, a potem parę linijek niżej, że tak właściwie to zjada trzy kromki chleba, czasem pączka, a jak nachodzi go ochota to i pizzę smile Dlatego zaznaczyłam, że restrykcyjnie. Może niepotrzebnie.
Gluten to gluten, dziadostwo jest bardzo podstępne. Dojście do zdrowia utrudnia bardzo, bądź wręcz uniemożliwia. Dlatego Cię pytałem o ten gluten, bo często ktoś niby się stosuje do DP, a później wychodzi, że je to i owo. Mnie chodzi o to, żebyś nawet w I etapie DP najadała się i nie chodziła głodna.

Ziarna ostropestu nabyłam przed chwilą. Zmielone już w koszu (mełłam sama, może stąd ten żal confused)
Jak już masz ziarna, to trza je mleć i zaraz użyć, nie zostawiaj na później, bo można je tylko wyrzucić.

Wziewne zawsze ograniczam gdy choć trochę skacze mi PEF. Na razie bardzo słabiutko. Za duże ryzyko. Ale moja czujność rzecz jasna nie słabnie.
Rozwiń mi ten skrót PEF. Twoje objawy będą mocno interesujące w przebiegu zdrowienia, ale to długa droga.

Monodieta jaglana nie maskuje objawów. Wręcz przeciwnie. Działa podobnie jak głodówka, tylko jest lepsza. A to, że oczyszcza, wie każdy kto choć raz ją stosował (komplet objawów zw. z odtruwaniem gwarantowany).
Tak tak, objawów nie maskuje, każda jakaś tam dieta ma czemuś służyć, ale to łatanie dziury w zdrowiu. Mnie chodziło o maskowanie chorób, tak napisałem. Zdrowa po monodiecie przecież nie jesteś, a zdrowia chcemy.

Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
guziczek
« Odpowiedz #4 : 13-05-2010, 10:00 »

Na razie po kiszonej + cebula jest OK. Ilość cebuli w surówce rzecz jasna rozsądna.

Głodna nie chodzę - słowo honoru. Za dobry mam apetyt  thumbup
Jedynie sumiennie przestrzegam diety DP I. Ot i cała tajemnica wspomnianej restrykcyjności.

OK. Tylko ziarna, zjadane od razu po zmieleniu. To już przyswoiłam.

Że to kwestia lat, nie tygodni, to też wiem. Na szczęście nigdzie się nie spieszę  smile
PEF to mierzona w litrach na minutę "wydolność" płuc (z ang.: peak expiratory flow - szczytowy przepływ wydechowy). Służy do tego pikflometr (od: peak flow meter).
To taka uproszczona domowa spirometria. Kiedy wartość PEF spada poniżej pewnego poziomu (indywidualny dla każdego chorego, bo uzależniony od wagi, wieku, płci etc.), wiadomo, że zaczyna się obturacja. Po tylu latach choroby pikflometr nie jest mi niezbędny. Dobrze wiem i bez niego, kiedy coś się zaczyna dziać, a kiedy poprawia - tak, jak napisałeś, dość dobrze znam już swój organizm pod tym względem. 
Mój dobry PEF - przy którym mogę prawie bez ograniczeń ćwiczyć (także aerobowo) i normalnie funkcjonować, chodzić do pracy etc. - wynosi 570-600 L/min.
W tej chwili dmucham: 420-490. Od ok. 520 wiem, że zaczynam przechodzić na dobrą stronę. Bynajmniej nie w stronę światła  msn-wink
To wszystko jest oczywiście dużym uproszczeniem, ale z grubsza tak to wygląda.

Monodieta jaglana nic nie łata ani nie maskuje. Oczyszcza podobnie, jak proponowane przez pana Słoneckiego metody. Po monodiecie i "przechorowaniu" jest się "prawie" zdrowym. Stosowałam ją za każdym razem gdy schodziłam z dawki Encortonu (nie odstawia się go od razu, tylko stopniowo: parę mg co kilkanaście dni), ponieważ wyłaziło wtedy na wierzch wszystko to, co tliło się pod płaszczykiem sterydów, maskujących przecież, a nie leczących.

Problem w tym, że monodieta działa jak huragan (MO przyrównałabym raczej do kapuśniaczku  smile). No i gdy już ją zaczniesz, to raczej nie jesteś w stanie zwolnić. Dlatego m.in. nie mogę sobie na nią teraz pozwolić, bo PEF błyskawicznie spadnie mi do ok. 350, a przy takiej wartości duszność jest tak silna, że w domu sobie z nią nie poradzę. A w szpitalu, wiadomo: antybiotyk + Encorton.

Jest jeszcze jedna sprawa: monodieta mocno osłabia i nie tylko dlatego, że organizm w jej trakcie silnie się oczyszcza, ale też dlatego, że przez dłuższy czas nie dostarczasz mu wielu ważnych składników odżywczych.

Z tych wszystkich powodów szukałam sposobu na oczyszczanie, które byłoby rozłożone w czasie i który dałoby się przynajmniej częściowo kontrolować (pić na początku 1/4 MO, a nie całą, przerwać picie na chwilę, gdy objawy oczyszczania są zbyt intensywne etc.).

Naprawdę nie jestem tak zielona w sprawach zdrowia przez duże "Z", jak się wydaje  smile
 




Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #5 : 13-05-2010, 18:09 »

Monodieta jaglana nie maskuje objawów. Wręcz przeciwnie. Działa podobnie jak głodówka, tylko jest lepsza. A to, że oczyszcza, wie każdy kto choć raz ją stosował (komplet objawów zw. z odtruwaniem gwarantowany).
Tak tak, objawów nie maskuje, każda jakaś tam dieta ma czemuś służyć, ale to łatanie dziury w zdrowiu. Mnie chodziło o maskowanie chorób, tak napisałem. Zdrowa po monodiecie przecież nie jesteś, a zdrowia chcemy.
Zacząłem pisać bzdury za Twoją myślą. To nie tak, że dieta nie maskuje objawów. Maskuje i chorobę i objawy. Załóżmy, że komuś szkodzi jedzenie pomidorów. Kiedy przestaje je jeść, nic mu nie dolega. Zauważa, że eliminacja niektórych pokarmów sprawia jego lepsze samopoczucie i co robi? Tkwi w diecie, bo mu lepiej, bo wydaje mu się, że to jest właśnie klucz do zdrowia. Niestety nie wie, jak bardzo się myli. Czuje się dobrze do momentu nawrotu choroby, która najczęściej daje jeszcze gorsze objawy. Dieta jest niczym innym, jak eliminowaniem nieprzyjaznych lektyn. Przeczytaj tutaj http://www.bioslone.pl/przyczyna-chorob/lektyny. Dieta na długą metę jest bardzo szkodliwa. Dlaczego?

Monodieta jaglana nic nie łata ani nie maskuje. Oczyszcza podobnie, jak proponowane przez pana Słoneckiego metody.
Monodieta oczyszcza, ale jaki z tego wniosek? Doprowadza do zdrowia? Guziczku, odpowiedz dlaczego? Tutaj musimy wyjaśnić jedną bardzo ważną kwestię. Porównanie diety do MO jest jednym wielkim nieporozumieniem, a jaka jest zasadnicza różnica? Pytanie do Ciebie.

Po monodiecie i "przechorowaniu" jest się "prawie" zdrowym. Stosowałam ją za każdym razem gdy schodziłam z dawki Encortonu (nie odstawia się go od razu, tylko stopniowo: parę mg co kilkanaście dni), ponieważ wyłaziło wtedy na wierzch wszystko to, co tliło się pod płaszczykiem sterydów, maskujących przecież, a nie leczących.
Prawie to ja w zimę leżę w trawie. Prawie czyni wielką różnicę i dlatego chcemy zejść z tego świństwa, które utrzymuje Cię przy życiu, ale do rzeczy. Dlaczego monodieta wywołuje odchorowywanie i jest lepiej? To proste, w momencie eliminacji lektyn pokarmowych dajesz organizmowi odetchnąć od toksyn. W monodiecie jest ich po prostu mniej i organizm przestaje się zajmować notoryczną walką z ogromną ilością toksyn (normalnego jedzenia, leków) wpadających przez nieszczelne jelita. I co robi? Bierze się za porządki wewnątrz organizmu i próbuje w sobie tylko mądry sposób pozbyć się toksyn z przeróżnych miejsc Twojego organizmu. Dlatego jest odchorowywanie. Ponieważ Ty wiesz, jaką drogę wybiera do odchorowania Twój organizm, napisz o niej. Po odchorowaniu jesteś prawie zdrowa. Co się dzieje dalej? Kolejne toksyny dostarczasz z jedzenia, no i toksyczne leki znowu dostają się do Twojego organizmu, by blokować objawy sprzątania. Takie błędne koło.

Problem w tym, że monodieta działa jak huragan (MO przyrównałabym raczej do kapuśniaczku  smile). No i gdy już ją zaczniesz, to raczej nie jesteś w stanie zwolnić. Dlatego m.in. nie mogę sobie na nią teraz pozwolić, bo PEF błyskawicznie spadnie mi do ok. 350, a przy takiej wartości duszność jest tak silna, że w domu sobie z nią nie poradzę. A w szpitalu, wiadomo: antybiotyk + Encorton.  
Problem w tym, że można się tak zajechać na amen. Sama widzisz, że monodietę możesz stosować, ale to też do momentu, kiedy wylądujesz w szpitalu na mocniejsze leki toksyczne i tak do końca. Miałem takiego znajomego, ale już go nie mam. Powtórzę się i zapytam, dlaczego nie powinnaś porównywać MO do monodiety? Co do PEF, to jak zwykle gnoje wymyślają, w leczeniu jednostek chorobowych i jak najbardziej skomplikowane nazwy, żeby pacjent czuł z jakimi to "naukowcami" ma do czynienia. Ile zapłaciłaś za to cudo? Dla mnie po prostu nie możesz normalnie oddychać dzięki konowałom, ich działaniom i tyle.

Jest jeszcze jedna sprawa: monodieta mocno osłabia i nie tylko dlatego, że organizm w jej trakcie silnie się oczyszcza, ale też dlatego, że przez dłuższy czas nie dostarczasz mu wielu ważnych składników odżywczych.
Pytanie, ile jeszcze razy? Dobrze, że znasz teraz DP.

Z tych wszystkich powodów szukałam sposobu na oczyszczanie, które byłoby rozłożone w czasie i który dałoby się przynajmniej częściowo kontrolować (pić na początku 1/4 MO, a nie całą, przerwać picie na chwilę, gdy objawy oczyszczania są zbyt intensywne etc.).

Naprawdę nie jestem tak zielona w sprawach zdrowia przez duże "Z", jak się wydaje  smile
Twoim zdaniem MO oczyszcza, a czy coś robi jeszcze?  Guziczku, nie jesteś zielona, a co to, to już nie można podyskutować? Ty masz dużą wiedzę na temat swojej choroby, a teraz próbujemy "ugryźć", jak wyjść z patowej sytuacji w kierunku zdrowia.
« Ostatnia zmiana: 13-05-2010, 18:21 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
guziczek
« Odpowiedz #6 : 15-05-2010, 08:24 »

Potrzebowałam czasu, żeby przetrawić to, co napisałeś.

OK, MO ma za zadanie leczyć (usuwać przyczyny). A dieta maskuje objawy, więc tylko pogarsza sytuację, bo powoduje przejście choroby na głębszy poziom.

Trudno jest przyjąć, że przez tyle lat postępowało się niewłaściwie. Nie mówię, że jestem w 100 proc. przekonana, ale tekst o lektynach ma sens.

Wczoraj przyszły książki pana Słoneckiego i przyznam, że to, o czym on pisze też brzmi logicznie. Dopiero zaczęłam czytać, ale na razie nie zgadzam się tylko co do helicobactera. Skłaniam się raczej ku teorii, że to bakteria naprawcza - dlatego tak dużo jej w przewodzie pokarmowym osób ze stanami zapalnymi czy wrzodami. Zamiast ją usuwać, trzeba zwalczyć stan zapalny. Wtedy i bakteria zniknie (a raczej będzie jej na tyle mało, że nie będzie wykrywalna testami proponowanymi przez medycynę akademicką).

Pikflometr (urządzenie) mierzący PEF nie jest na szczęście zbyt drogi. Dziesięć lat temu zapłaciłam za niego ok. 100 zł i do tej pory dobrze mi służy. Mimo wszystko cieszę się, że go miałam/mam. Był czas, że nie mogłam inaczej. Choćby dlatego, że nie miałam tej wiedzy, co teraz. Gdyby wtedy ktoś mi ją próbował przekazać, nie zrozumiałabym.
Nie tamta "ja"...
Dyskutować można, a wręcz należy. Bardzo sobie te nasze dyskusje cenię. Jak i cierpliwość, z jaką bangin wiedzę o zdrowiu.

A tak na marginesie... smile Dziś mój pierwszy dzień MO (1/4). I już są efekty.
Po ok. 20-30 minutach od zażycia łatwiej niż zwykle wydmuchałam nos. Oskrzela też się oczyszczają nieco lżej (niewiele, ale zauważalnie). Zmniejszył się również trochę zapach spalenizny, który czuję od 3-4 dni (nie mam węchu, czuję tylko ten dziwny swąd). Pamiętam go z czasów pooperacyjnych (po usunięciu polipów) i gdy jeszcze je miałam.

Intuicja podpowiada mi, że oczyszczanie dróg oddechowych to jest to, czego mi trzeba najbardziej. Ale cierpliwie czekam na odpowiedni moment.

Następny wpis zrobię może za ok. tydzien-dwa, żeby nie zanudzać (chyba, że coś będzie się działo). Zaczęłam też pisać dzienniczek. Mam nadzieję, że kiedyś przyda się komuś takiemu jak ja.
Zapisane
brajan30
« Odpowiedz #7 : 15-05-2010, 15:09 »

Od 10 lat choruję na astmę.
Z Astmy już wyleczyła się osoba stosując metodę NIA, można do niej napisać podaje link na forum gdzie się wypowiada:
http://free4web.pl/3/2,165699,420428,7853911,2,Thread.html
Zapisane
Tarik
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: brak
MO: 22.04.2010
Skąd: Tarnów
Wiadomości: 163

« Odpowiedz #8 : 15-05-2010, 15:40 »

Dziś mój pierwszy dzień MO (1/4). I już są efekty.
Po ok. 20-30 minutach od zażycia łatwiej niż zwykle wydmuchałam nos. Oskrzela też się oczyszczają nieco lżej (niewiele, ale zauważalnie). Zmniejszył się również trochę zapach spalenizny, który czuję od 3-4 dni (nie mam węchu, czuję tylko ten dziwny swąd).
Wybacz, ale to jakieś jaja są! Pierwszy dzień na MO i to w minimalnej dawce i już o 9 rano zauważalne efekty oczyszczania...
Zapisane

Jatropsychogenia + jatrosomatopatia = służba zdrowia
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #9 : 15-05-2010, 15:55 »

Od 10 lat choruję na astmę.
Z Astmy już wyleczyła się osoba stosując metodę NIA, można do niej napisać podaje link na forum gdzie się wypowiada:
http://free4web.pl/3/2,165699,420428,7853911,2,Thread.html
Guziczek, tutaj masz o NIA więcej http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=5391.0. Ja tam wolę MO.

Dziś mój pierwszy dzień MO (1/4). I już są efekty.
Po ok. 20-30 minutach od zażycia łatwiej niż zwykle wydmuchałam nos. Oskrzela też się oczyszczają nieco lżej (niewiele, ale zauważalnie). Zmniejszył się również trochę zapach spalenizny, który czuję od 3-4 dni (nie mam węchu, czuję tylko ten dziwny swąd).
Wybacz, ale to jakieś jaja są! Pierwszy dzień na MO i to w minimalnej dawce i już o 9 rano zauważalne efekty oczyszczania...
Tarik, jaja są, ale niektórzy tak mają, że się od razu zaczyna i uwierz mi, nie potrzebują pełnej dawki MO. Pewnie u Guziczka będzie trzeba bardzo uważać, żeby nie poganiała zdrowienia. U mojej matuli zaczęło się po trzech dniach i już musiała zwolnić tempo, a panika, że ho ho. Każdy organizm jest inny.

Potrzebowałam czasu, żeby przetrawić to, co napisałeś.

OK, MO ma za zadanie leczyć (usuwać przyczyny). A dieta maskuje objawy, więc tylko pogarsza sytuację, bo powoduje przejście choroby na głębszy poziom.

Trudno jest przyjąć, że przez tyle lat postępowało się niewłaściwie. Nie mówię, że jestem w 100 proc. przekonana, ale tekst o lektynach ma sens.
To nie jest teoria, tak jest naprawdę, ale widzę, że zależy Ci na poznawaniu prawdy i o to chodzi. Wielu stosuje dietę, jedni w celu oczyszczania, inni zgodnie z grupą krwi i czują się bosko do czasu, ale zdrowia nie odzyskują.  

Skłaniam się raczej ku teorii, że to bakteria naprawcza - dlatego tak dużo jej w przewodzie pokarmowym osób ze stanami zapalnymi czy wrzodami. Zamiast ją usuwać, trzeba zwalczyć stan zapalny. Wtedy i bakteria zniknie (a raczej będzie jej na tyle mało, że nie będzie wykrywalna testami proponowanymi przez medycynę akademicką).
Tak samo, jak w momencie odkrycia, tak i dziś nic nie wiadomo o szkodliwym działaniu Helicobacter pylori na organizm ludzki. Nie odżywia się on komórkami nabłonka, nawet martwiczymi, więc nie jest nawet patogenem oportunistycznym. Jego jedyną winą jest to, że jest, stanowi naturalną florę bakteryjną żołądka. Czasami można go spotkać także w śluzie dwunastnicy i przełyku, a nawet w płytkach nazębnych, czego nijak nie można powiązać ze stanem patologicznym.

Wszystkie fakty wskazują, że Helicobacter pylori jest jedną z wielu intryg, misternie uknutych przez medycynę. No bo jak na przykład wyjaśnić fakt, że choroby, o spowodowanie których oskarża się tę bakterię, występują także u osób, u których tej bakterii nie wykrywa się? Dlaczego w krajach rozwijających się, gdzie zakażenie tą bakterią występuje powszechnie, choroby żołądka występują stosunkowo rzadko, natomiast w krajach wysokorozwiniętych, gdzie zakażenie Helicobacter pylori występuje najrzadziej, choroby żołądka występują powszechnie? Więcej nie kopiuję, poczytaj tutaj http://www.bioslone.pl/przyczyna-chorob/helicobacter-pylori.

Co do zwalczania stanu zapalnego, to warto wiedzieć, że organizm sam do niego doprowadza, bo to jest właśnie jego sposób na pozbycie się wadliwych komórek, toksyn, więc walka jest pozbawiona sensu.

A tak na marginesie... smile Dziś mój pierwszy dzień MO (1/4). I już są efekty.
Po ok. 20-30 minutach od zażycia łatwiej niż zwykle wydmuchałam nos. Oskrzela też się oczyszczają nieco lżej (niewiele, ale zauważalnie). Zmniejszył się również trochę zapach spalenizny, który czuję od 3-4 dni (nie mam węchu, czuję tylko ten dziwny swąd). Pamiętam go z czasów pooperacyjnych (po usunięciu polipów) i gdy jeszcze je miałam.
Pamiętaj! Nie popędzaj organizmu, nawet, jak nic się nie będzie działo, to tylko Tobie tak będzie się wydawało. I pamiętaj, to dopiero początek, wierzchołek tych uszkodzeń, które zbierały się w Tobie przez tyle lat.

Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że masz cholernie silny organizm. Świadczą u Ciebie rozpaczliwe jak do tej pory próby remontu, które podejmował Twój  organizm od razu po wdrożeniu diety. Od razu remont, spektakularne oczyszczanie, później znowu leki i "usypianie" układu immunologicznego. Myślę tak, bo inni dla przykładu stosują dietę i świetnie się czują, nie mają żadnych objawów, więc zamierzają dietę stosować, aż tu nagle nawet po latach atakuje choroba autoagresywna.

No to super! Zaczynają się ze wszech miar pożądane reakcje. Czekam, kiedy ustąpią u Ciebie duszności, choć zdaję sobie sprawę, że trzeba dużo czasu. Sukcesem będzie odstawienie leków, by już dać tylko szansę organizmowi. On już wie najlepiej.
« Ostatnia zmiana: 15-05-2010, 17:55 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Grawo
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-03-2009 do 16-12-2013.
Wiedza:
Wiadomości: 526

« Odpowiedz #10 : 15-05-2010, 16:18 »

Potwierdzam, jestem już rok, i ciągle na 1/2 dawki, a często 1/4. Objawy bardzo silne, chyba wszystkie opisane w książce.
Zapisane
guziczek
« Odpowiedz #11 : 17-05-2010, 20:43 »

NIA oczywiście brzmi kusząco (3 m-ce i po zawodach...), ale kaleczenie ciała wywołuje we mnie, delikatnie mówiąc, opór. No i pozostaje pytanie: co potem?
Dlatego przez najbliższe trzy lata dam szansę MO.

Póki co, mam się nieźle. Katar sinusoidalny (ale "spalenizny" coraz mniej!), miewam też węch w skali mikro. Odkrztuszanie (wciąż dość ciężko, ale jednak obecne) - głównie do południa. Suchy kaszel już tylko sporadyczny (prawoślaz + siemię  thumbup). Wskazania pikflometru bez zmian, lecz poranną dawkę leków od dwóch dni zażywam godzinę później niż zwykle (przez kilka tygodni 4:53, a dziś 5:50), a tę w środku dnia przesunęłam z godziny 14:00 na 17:00, więc wyraźnie idzie ku dobremu smile
Mgła umysłowa obecna (nigdy nie byłam szczególnie lotna, ale teraz to momentami istna katastrofa). Lęk, uczucie słabości i gorsze widzenie też bywa. No i senność w ciągu dnia - śpiąca królewna mogłaby mi sznurówki wiązać...

Czy KB to już popędzanie? Albo/lub zakraplanie nosa alocitem?

I jak pić MO - duszkiem, mieszać ze śliną (jak zioła), czy jak popadnie?

Lecę regenerować wątrobę  sleep1, więc udzielę się jutro.
« Ostatnia zmiana: 17-05-2010, 20:59 wysłane przez Guziczek » Zapisane
Akownik
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiadomości: 98

« Odpowiedz #12 : 18-05-2010, 09:59 »

Nie wiem, czy to akurat Ciebie będzie dotyczyć, ale w każdej sytuacji warto sprawdzić stan kręgosłupa. I jeśli jest powykrzywiany, to warto go naprawić.
Zapisane
guziczek
« Odpowiedz #13 : 31-05-2010, 15:25 »

Nie odzywałam się długo, bo nie chciałam niepotrzebnie zawracać głowy (miałam nadzieję, że poradzę sobie sama). Wertowałam więc wątki, stosowałam DP I, piłam MO (przed dwa tygodnie 1/4 dawki), a przez kilka dni także mieszankę oczyszczającą drogi oddechowe i zakraplałam nos.

Wiem, wiem - miałam nie poganiać, ale znalazłam wątek, w którym Lacky napisał: "Co do astmy to musisz się pozbyć nieszczelności w układzie oddechowym, wykorzystując mieszankę oczyszczającą na drogi oddechowe, zakraplanie nosa alocitem. W ramach tych zabiegów będą występowały stany zapalne ale nie musi to być zapalenie oskrzeli ale może wystąpić np. stan zapalny z wykorzystaniem komórek odpornościowych organizmu. Astmy nie czyści się infekcjami bo za dużo tkanki chorej jest do usunięcia. To może spowodować że powstaną powikłania przy nieprawidłowym postępowaniu przy infekcji".

No i faktycznie, po wdrożeniu mieszanki oczyszczającej zaczęłam trochę lepiej odkasływać, oczyściły mi się trochę zatoki (z rzeczy, o których nie śniło się nawet filozofom  msn-wink), a przez cztery dni nawet miałam też ładny PEF (od maksymalnego 470 rano, do 510 w południe i wieczorem). Ale potem wszystko zaczęło spadać na łeb, na szyję. Odstawiłam więc mieszankę, a wczoraj także zakraplanie. Dziś nie piłam nawet MO, bo PEF wciąż się pogarsza (430-450).

Piję galaretkę z siemienia, macerat z prawoślazu i nawilżam powietrze gorącą wodą z prawoślazem (super pomysł!). Nie wiem, co jeszcze mogłabym zrobić.

Bardzo nie chciałabym trafić do szpitala (bo tam, wiadomo: Encorton + antybiotyk), ponieważ potem czeka mnie powrót do punktu wyjścia  confused Boję się też pogłębienia osteoporozy (z powodu łykanego przez wiele lat Encortonu mam już 30% ubytku masy kostnej).

Mam wątpliwości czy słusznie zaczynałam (a może niepotrzebnie przerwałam jej stosowanie?) mieszankę oczyszczającą drogi oddechowe i zakraplanie nosa. Nie wiem też (to w tej chwili mniej istotna wątpliwość, ale lepiej wiedzieć niż nie) czy w obecnej sytuacji powinnam już przejść do drugiego etapu DP? DP I stosuję już 3 tygodnie.

Z pozytywnych efektów: zapach spalenizny w nosie zniknął, a dziś ok. 15:00 zaczęłam mieć węch!  smile Wiem, że powrót węchu oznacza silniejsze płuca, ale martwi mnie ten spadający PEF...

Czy mogę np. wdrożyć mieszankę ziół chińskich (Ban Xia 9.0, Fu Ling 9.0, Chen Pi 6.0, Xing Ren 9.0, Bai Qian 9.0, Su Zi 9.0, Zi Wan 9.0, Xuan Fu Hua 9.0, Gan Cao 6.0, Jie Geng 9.0, Pi Pa Ye 9.0, Sang Bai Pi 9.0)?
Albo polskich (4 lyzeczki kwiatu dziewanny, 2 babki lancetowatej, 2 liscia podbialu, 2 porostu islandzkiego, 2 macierzanki, 2 kopru wloskiego, 2 kwiatu czarnej malwy)?

Będę wdzięczna za pomoc któregoś z ekspertów.
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #14 : 31-05-2010, 16:43 »

To co, najpierw zabierzesz się za uszczelnienie przewodu pokarmowego, czy będziesz piła mieszankę ziół na drogi oddechowe, czy te zioła chińskie? Uszczelnienie przewodu pokarmowego spowoduje niewnikanie alergenów do organizmu, zmniejszy objawy astmy, wreszcie w ogóle jej nie będzie. Mieszanka podziała objawowo i będziesz odkrztuszać wydaliny z dróg oddechowych, ale co będzie, jeżeli w jelitach będą dziury?

Ale potem wszystko zaczęło spadać na łeb, na szyję. Odstawiłam więc mieszankę, a wczoraj także zakraplanie.
Pogoniłaś, a do szpitala nie chcesz. Po co zaczęłaś wszystko na raz. Mieszankę ziołową piłaś około dwóch tygodni, do tego MO, do tego krople. Skąd Ty masz wiedzieć, co działa i co spowodowało reakcję w Twoim organizmie, a co dpoiero My?

Bierzesz leki. MO ma doprowadzić Ciebie do zdrowia, więc pijesz MO, bacznie obserwujesz, a w razie zbyt silnych reakcji mała przerwa i znowu mała dawka. Z leków próbujesz rezygnować, ale nie od razu. To taka "żonglerka", na ile możesz bez leków, na ile z lekami, ale przy użyciu MO, a co Ty robisz? Prosisz o receptę, co by tu jeszcze wziąć za zioła, czy cokolwiek innego. Niezrozumienie istoty picia MO doprowadzić może do tego, że się zniechęcisz i wpadniesz w terapie chińskie, polskie i Bóg wie jeszcze jakie. Nie jesteś super zdrową kobietą, by robić doświadczenia na swoim organizmie i stosować coś przez kilka, kilkanaście dni i za chwilę zmiana na coś innego. Wtedy konowały będą miały pole do popisu. To pewne. Pij tylko MO i próbuj zrezygnować z leków, to organizm ma sam zacząć remont, nie terapie. Co dalej? Zobaczymy.

Nie wiem też (to w tej chwili mniej istotna wątpliwość, ale lepiej wiedzieć niż nie) czy w obecnej sytuacji powinnam już przejść do drugiego etapu DP? DP I stosuję już 3 tygodnie.
Nie spróbowawszy czegoś z drugiego etapu DP, nie dowiesz się, czy szkodzi, czy możesz zjeść. Nie trzymaj się sztywno czasu diety.
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
guziczek
« Odpowiedz #15 : 31-05-2010, 17:13 »

Dziękuję Machos  notworthy

W takim razie, jeśli jutro i pojutrze będzie constans (a nie gorzej), zacznę znów 1/4 MO.
Resztę (oczywiście poza wziewkami) odstawiam.

Rozumiem, że prawoślaz, galaretka i nawilżanie powietrza są OK? Nie mam już tak często jak kiedyś tego suchego męczącego wstręciucha, ale mokrego też tak mało, że pod mikroskopem można szukać.

No i czy dosypywanie zmielonego siemienia do potraw będzie poganianiem? Nie chcę się wyjałowić zbyt monotonną dietą, więc pomyślałam, że to dobry pomysł. Ale może czegoś nie wiem. Napisz też proszę czy MO należy pić duszkiem, czy mieszać ze śliną i dopiero potem połykać.

Łatwo się w tym wszystkim pogubić. Dobrze, że jesteś i sprowadzasz mnie do pionu.

Sporo czytałam o Twoich przejściach z Damianem. Na sobie jest milion razy łatwiej. Mogę tylko próbować wyobrazić sobie, jaki strach musi towarzyszyć przedłużającej się chorobie dziecka... Dlatego podziwiam. Zasługujesz na wielkie  clap

Swoją drogą, ciekawa jestem, czy Damian jest już na ostatniej prostej do zdrowia?  smile


PS Mieszankę ziołową piłam tylko 4 dni... 
« Ostatnia zmiana: 31-05-2010, 17:17 wysłane przez Guziczek » Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #16 : 31-05-2010, 18:34 »

Dziękuję Machos  notworthy

W takim razie, jeśli jutro i pojutrze będzie constans (a nie gorzej), zacznę znów 1/4 MO.
Resztę (oczywiście poza wziewkami) odstawiam.
Dokładnie tak, ale pamiętaj, jeżeli będzie jakieś nagłe pogorszenie, duszności, to lek jest wskazany, chodzi o to, żebyś Nam nie "odjechała". MO i tak zrobi swoje, ale potrzeba czasu.

Rozumiem, że prawoślaz, galaretka i nawilżanie powietrza są OK? Nie mam już tak często jak kiedyś tego suchego męczącego wstręciucha, ale mokrego też tak mało, że pod mikroskopem można szukać.

No i czy dosypywanie zmielonego siemienia do potraw będzie poganianiem? Nie chcę się wyjałowić zbyt monotonną dietą, więc pomyślałam, że to dobry pomysł. Ale może czegoś nie wiem. Napisz też proszę czy MO należy pić duszkiem, czy mieszać ze śliną i dopiero potem połykać.
Galaretka, siemię ok. Nie trzymaj się tak kurczowo diety, próbuj drugi etap, owoce, itd.


Sporo czytałam o Twoich przejściach z Damianem. Na sobie jest milion razy łatwiej. Mogę tylko próbować wyobrazić sobie, jaki strach musi towarzyszyć przedłużającej się chorobie dziecka... Dlatego podziwiam. Zasługujesz na wielkie  clap

Swoją drogą, ciekawa jestem, czy Damian jest już na ostatniej prostej do zdrowia?  smile
Damian ma się bardzo dobrze. Wiem, co robić, przede wszystkim odganiać panikarzy.



Łatwo się w tym wszystkim pogubić. Dobrze, że jesteś i sprowadzasz mnie do pionu.
Nauczysz się słuchać organizmu, a za jakiś czas sama będziesz udzielać porad.


« Ostatnia zmiana: 31-05-2010, 18:36 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
guziczek
« Odpowiedz #17 : 03-06-2010, 20:53 »

Machos, czy płukanie gardła alocitem to też poganianie? Strasznie męczą mnie pleśniawki, m.in. boli mnie przez nie gardło. Do tej pory stosowałam Aphtin, ale może alocit byłby lepszy? Wiem, że dopóki będę wziewać sterydy, to i tak robota głupiego, bo na pewno wydatnie przyczyniają się do grzybicy, ale na razie nie mam wyboru - muszę je brać.

Duszności się nie zwiększają. No, może trochę. Ale niewiele. Poza kilkoma chwilami w ciągu dnia, da się wytrzymać bez większej paniki. Dlatego na razie nie wróciłam do MO. Stosuję dietę i czekam na poprawę.
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #18 : 03-06-2010, 22:27 »

Spróbuj. Alocit lepszy, niż jakiekolwiek antyseptyki, a dlaczego? Zapraszam do lektury, bo świetnie opisane http://www.bioslone.pl/obalanie-mitow/sok-z-aloesu-i-ekstrakt-z-grejpfruta.

Co do pogonienia. Może być taka sytuacja, że będzie jeszcze więcej pleśniawek i bólu gardła, co będzie świadczyło o bardziej spektakularnym, szybszym pozbywaniu się martwych tkanek przez organizm. Inaczej mówiąc, szybciej do zdrowia, ale bardziej uciążliwie, a o tym już zadecyduje Twój organizm.

Spróbuj MO 1/4 dawki, ale bez soku z cytryny. Nie bój się, zacznij pić.
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!