Livia
Częsty gość
Offline
Płeć:
MO: lipiec 2008
Wiadomości: 100
|
|
« : 02-06-2010, 17:50 » |
|
Kilka lat temu w okolicy biodra zrobił mi się guz. Przez długi czas nic się nie działo, ale po jakimś czasie zaczął rosnąć i bardzo boleć. Miałam problemy z poruszaniem się, więc gdy lekarz zaproponował usunięcie zgodziłam się. Wcześniej jednak zrobiono mi biopsję. Gdybym wtedy miała taką wiedzę jak teraz, w życiu nie pozwoliłabym go kłuć. Ale stało się. Badania histopatologiczne wykazały, że składał się z tkanki łącznej i tłuszczowej. Oprócz jednego dużego guza, usunięto mi też całe mnóstwo malutkich. Teraz zastanawiam się, czy po prostu biopsja mi go nie rozsiała, bo do biopsji był tylko jeden, a po kilku miesiącach już całe stado. Rok po operacji okazało się, że coś mnie boli ... guzków było już pięć, w tym największy dwa razy większy od tego usuniętego i do tego w mięśniu, Jedni lekarze, kazali wycinać, drudzy czekać, co się będzie działo. Nie przeszkadzał mi za bardzo w chodzeniu, więc czekałam. Ale wczoraj gdy wstawałam z łóżka poczułam straszny ból, dzisiaj jest jeszcze gorzej, mam problem z chodzenie. Wyskoczył mi nowy guzek, bardzo wrażliwy na dotyk i to właśnie on powoduje ból. Co mogę zrobić, może jakieś okłady by mi pomogły? Wiem, że stłuczone liście kapusty pomagają na różne stany zapalne, itp, może warto spróbować? Nie chcę chodzić z tym o lekarza, bo wiem, co usłyszę- usunąć. Dodatkowo, od jakiegoś czasu w całych mięśniach ud czułam ból- straszny, rozrywający i przypominający jakąś eksplozję, trwający minutę, dwie i potem spokój, aż do następnego bólu w innym miejscu. Zastanawiam się, czy to jest połączone? Ktoś mi powiedział, że takie uczucie mogą dawać rozrywane mięśnie przez guzy, ale to brzmi jakoś dziwnie, bo gdyby tak było, to chyba nie przechodziłoby zupełnie.
|