Stefan powiedział, że poznam ich bez problemu. Bo będą wyglądać jak trzy wielbłądy. Dwugarbne wielbłądy.
Kłopot tylko w tym, że na międzynarodowym lotnisku im. Jomo Kenyatt`y w stolicy Kenii, Nairobi, wszyscy przyjezdni wyglądają jak dwugarbne wielbłądy. A ja, chociaż Stefana znam chyba od sześciu lat, to do tej pory nigdy się nie spotkaliśmy. Dlatego na wszelki wypadek na dużej kartce papieru wypisałem ich imiona, niech to oni mnie rozpoznają. No i tak się stało. Co prawda, Jacka zobaczyłem z daleka.
Przyjechali pełni nadzieii na spotkanie magii Afryki. Nie wiem czy im się to uda. Ja nie potrafię już jej dostrzec. Pewnie za długo tu jestem. Pora wracaćdo domu. Chociaż z drugiej strony...Wiem, że tu wrócę. Jest coś co przyciąga.
Na razie jednak moi przyjaciele rozpoczynają swoją fotograficzną wyprawę do Kenii.
Oczy moich przyjaciół patrzą na to samo. To ja jestem ich przewodnikiem i opiekunem. Oczy moich przyjaciół patrzą na to samo...Wdychają to samo powietrze...Widzą te same kolory... Jemy te same potrawy...
Ale czy na pewno widzimy to samo?
Stefan to człowiek komputerów, programista, zapalony fotograf...
http://www.kombi3n.website.pl/Kenya/kenya_2010.phpJacek z kolei, to artysta. Projektuje, rysuje, maluje...
http://kombi3n.website.pl/Kenia/Czy nasze światy mogą być takie same?