Niemedyczne forum zdrowia
29-04-2024, 08:54 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Czy MO naprawdę działa  (Przeczytany 36785 razy)
Lacky
« Odpowiedz #20 : 12-12-2010, 23:19 »

Drogi Panie Lacky, nie twierdzę, że cudownie ozdrowiał. Nadal pije MO i będzie pił bo widzi, że to działa. Dla mnie sukcesem jest to, że nie zwija się z bólu kilka razy dziennie. I daleki jestem od studiowania, czy ma zdefektowany zwieracz przełyku żołądka, czy nie.

Temat wątku brzmi "Czy MO naprawdę działa". Jeżeli ktoś, kto długo pije MO, utworzył taki temat, to znaczy, że takie same wątpliwości będzie miało wiele osób po takim okresie picia MO. Naszym celem jest, aby tę grupę osób ograniczyć do minimum. Można to zrobić tylko w jeden sposób, a mianowicie uświadamiając ich, jak wygląda droga powrotu do zdrowia.


Picie MO nie ma na celu w krótkim czasie poprawienia zdrowia, bo taka poprawa jest tylko zablokowaniem objawów chorobowych. Po odstawieniu MO problem szybko powróci.


Kiedyś nad tym długo myślałem, dlaczego u jednych stan zdrowia się poprawia przy piciu MO, a u innych poprawa zdrowia pojawia się dopiero po odchorowaniu.


Moje wnioski są następujące.
Jeżeli MO powoduje, że szybko poprawia się stan organizmu, to wynika to z zaburzeń w organizmie, na poprawę których mają wpływ pojedyncze składniki MO. Pojedyncze składniki regulują zakłócone procesy (tworzą taką okresową atrapę) powodując, że się lepiej czujemy.


I tak to wygląda w tym przypadku.


Wrzody dwunastnicy wynikają z tego, żółć nie jest wyrzucana do dwunastnicy z woreczka żółciowego wtedy gdy powinien zostać rozłożony odpowiedni pokarm, tylko cały czas spływa do dwunastnicy. To powoduje, że jak żołądek jest pusty, zasysa zgromadzoną żółć. Zassana żółć staje się balastem dla żołądka, bo niszczy śluz zabezpieczający ściany żołądka, dlatego organizm wyrzuca ją z powrotem do dwunastnicy razem z kwasem solnym. To powoduje, że kwas solny, który przedostaje się do dwunastnicy, niszczy jej ścianę, powodując owrzodzenia. Dodatkowo kwas solny, który dostaje się do dwunastnicy, drażni nerwy, które zostały odsłonięte przez wrzody, a to powoduje bardzo silny ból. Żółć tworzy środowisko zasadowe, a to sprawia, że organizm wydziela więcej kwasu solnego, żeby utrzymać kwasowość żołądka. Jeżeli zwieracz żołądka byłby sprawny, to nie byłoby zgagi (kwaśna treść byłaby blokowana), która również jest wynikiem tego, że żołądek produkuje za dużo kwasu solnego powodując nadkwasotę, co w konsekwencji powoduje zarzucanie treści do przełyku.


Picie MO dało ten efekt, że gromadzona żółć jest wykorzystywana do rozkładania tłuszczu (tak jak Piotr napisał), a przez to neutralizowana. Jeżeli nie ma gromadzenia żółci, to nie jest zasysana do żołądka i nie występują ani bóle, ani refluks.


Czyli jest poprawa, która po odstawieniu MO (lub nawet bez odstawania) będzie tylko okresowym stanem (przy zmianie sposobu odżywiania zostałby uzyskany ten sam efekt). Jeżeli problemy powrócą za jakiś czas, to znowu pojawi się pytanie "Czy MO naprawdę działa", bo nikt nie zastanowił się, co się faktycznie działo z organizmem.


Patrząc na to, co robią optymalni, to taki stan atrapy da się utrzymać tak długo, aż problemy znikną. Ale to jest tylko likwidacja defektu w procesie trawienia (czyli specjalność optymalnych) bez pełnego uszczelnienia, jeżeli jest robione bez MO.


Po radykalnym ograniczeniu węglowodanów i zwiększeniu ilości tłuszczu w diecie spory wrzód żołądka zagoił się u mnie w ciągu trzech dni. Stwierdzone gastroskopią, samopoczuciem zresztą też. Zgaga ustąpiła prawie natychmiast, a była niewyobrażalna. Natomiast zapalenie błony śluzowej żołądka wygasało przez kilka miesięcy.
Wytłumaczyć nie potrafię, ale jestem przykładem, że to możliwe.


Samopoczucie nie ma tu nic wspólnego ze stanem faktycznym. Odpowiednia manipulacja pokarmem powoduje, że dolegliwości układu pokarmowego nie dają objawów chorobowych (tak jak pisałem powyżej). Gastroskopia również nie była wykonywana dwa razy w ciągu trzech dni, bo tylko tak można stwierdzić, że coś ustąpiło w ciągu trzech dni, a tylko prawdopodobnie 3 dni po rozpoczęciu diety optymalnej.  
W zależności od głębokości wrzodu wzrasta długość regeneracji, bo zmienia się tkanka, którą trzeba zregenerować. Tu prawdopodobnie był płytki wrzód o większej szerokości, który można by było nazwać nadżerką. Takie coś szybko się regeneruje jak się pozbywa czynnika drażniącego. Ten sposób odżywiania nie rozwiązał problemów z wadliwym zwieraczem przełyku żołądka, a tylko go maskuje.


Dodatkowo, czym innym są wrzody dwunastnicy, a czym innym wrzody żołądka, bo dotyczą innych rodzajów komórek, które mają różną długość życia, innych środowisk, itd. Środowisko żołądka jest kwaśne, niedostępne dla patogenów, dlatego szybko się goi, a środowisko dwunastnicy jest bardziej zasadowe, a to powoduje, że wszystkie uszkodzenia stają się odżywką dla patogenów, które spowalniają proces regeneracji.
« Ostatnia zmiana: 20-12-2010, 14:02 wysłane przez Solan » Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #21 : 13-12-2010, 07:50 »

Cytat
Gastroskopia również nie była wykonywana dwa razy w ciągu trzech dni
Była.

Cytat
Tu prawdopodobnie był płytki wrzód o większej szerokości, który można by było nazwać nadżerką.
Był głęboki, istniało ryzyko perforacji.

U mnie do zagojenia potrzeba było znacznie więcej tłuszczu niż jest w MO. Do tego ograniczenie węgli do około 30 g dziennie.
Co ciekawe zniknęła blizna na opuszce dwunastnicy (blizna była powrzodowa i ten wrzód zagoił się sam, nic o tym nie wiedziałem) i niedomoga wpustu. Paskudne zapalenie błony śluzowej żołądka, z jakimiś naroślami w antrum utrzymało się około pół roku.
Od tamtej pory minęło ponad dziesięć lat, i odpukać, z żołądkiem i dwunastnicą mam święty spokój, chociaż zmieniłem proporcje spożycia tłuszczu i węgli. Dlatego ominąłem etap z oliwą, coś mi jednak chodzi po głowie aby do oliwy wrócić i zobaczyć co z tego wyniknie.
« Ostatnia zmiana: 13-12-2010, 10:50 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Gościsław
« Odpowiedz #22 : 13-12-2010, 12:39 »

Serdeczne podziękowania Lacky za jasny komunikat. Bardzo mi to pomoże w zrozumieniu mechanizmu powstawania wrzodu dwunastnicy. Od lekarza dowiedziałem się tylko tyle, że trzeba się do tego przyzwyczaić i brać leki. Zbaczając z tematu to jestem pewny, że chłopak ma lamblię w woreczku żółciowym i prawdopodobnie to jest przyczyną wydzielania się żółci.
« Ostatnia zmiana: 13-12-2010, 16:03 wysłane przez Apollo » Zapisane
Lacky
« Odpowiedz #23 : 14-12-2010, 11:24 »

Zbaczając z tematu to jestem pewny, że chłopak ma lamblię w woreczku żółciowym i prawdopodobnie to jest przyczyną wydzielania się żółci.

Widzę, że jeszcze nie sprowadziłem Cię na prawidłowy tor myślenia.

O lamblii tak samo jak i o gronkowcu większość z tego, co piszą w Internecie to bzdury, do tego podrasowane po to, aby można było nakłonić ludzi na różne dziwne płatne kuracje.

 O lamblii i o gronkowcu pisze się, że są przyczyną wielu problemów, które tak naprawdę powstają wcześniej i nie rozwijają się pod wpływem tych patogenów, a w ich obecności. Typowe podejście medycyny to szukanie dolegliwości i patogenu, który tam występuje, i już można zarabiać.

Gronkowiec bytuje w miejscach niedostępnych dla układu odpornościowego, gdzie gromadzi się duża ilość chorej, martwej tkanki, a która staje się przyczyną poważnych chorób. Gronkowiec daje szybsze oznaki problemu niż choroba, która powstałaby w tym miejscu, gdyby tam gronkowca nie było. To powoduje, że gronkowiec ratuje nam zdrowie, jeżeli zaczniemy dbać o organizm pod wpływem jego reakcji.

Tak samo jest z lamblią. Ona bytuje w określonych miejscach w organizmie również wtedy, gdy w tych miejscach dochodzi do gromadzenia się chorej tkanki, martwej niewydalonej tkanki, kumulacji odpadów. Pod jej wpływem dochodzi do powstania objawów chorobowych, które sygnalizują o złej pracy danych tkanek (narządu). Zmiana stylu życia umożliwia szybkie rozwiązanie problemów. Jeżeli nie zmieni się stylu życia pod wpływem mocnych sygnałów, które daje organizm, albo zacznie się leczyć, to wtedy można mieć wszystkie schorzenia, które opisuje medycyna i przypisuje się to lamblii.

W przypadku, gdyby nie było tam lamblii, to przy gromadzeniu się martwej tkanki, uszkodzeniu tkanek, mogłoby dojść do chorób patologicznych, które upośledzają cały narząd, a w konsekwencji stają się trudne do cofnięcia np. zapchanie dróg żółciowych i zablokowanie pracy wątroby (w szpitalu zaraz chcą robić transplantację).

Przyczyną nie jest lamblia, tylko defekt w działaniu tkanek, który zaczął upośledzać działanie narządów wynikający prawdopodobnie ze śmieciowego sposobu odżywiania. Wtedy pojawiła się lamblia, która przyśpieszyła powstanie objawów, aby można było zapobiec ciężkim chorobom.
« Ostatnia zmiana: 20-12-2010, 14:05 wysłane przez Solan » Zapisane
Gościsław
« Odpowiedz #24 : 14-12-2010, 14:09 »

Hm. Jeszcze miesiąc temu bym się z Tobą nie zgodził. Teraz, po przeczytaniu książki Mistrza i kilku wypowiedzi na tym forum wydaje mi się to logiczne.
« Ostatnia zmiana: 14-12-2010, 19:37 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Voldin
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01.06.2008 - 30.05.2011
Wiadomości: 309

« Odpowiedz #25 : 14-12-2010, 17:03 »

Akurat o gronkowcu Mistrz mówił, jako o agresywnym pasożycie i z tego co zrozumiałem, poleca jednak się go pozbyć:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4497.msg40450#msg40450
Zapisane
Voldin
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01.06.2008 - 30.05.2011
Wiadomości: 309

« Odpowiedz #26 : 17-12-2010, 12:59 »

Cytat
Jeżeli organizm zostanie oczyszczony, a jelita nie zostaną dokładnie uszczelnione, to organizm przechodzi w stan nietolerancji glutenu, który blokuje przenikanie glutenu przez jelita. Objawia się to stanami zapalnymi enterocytów (komórek nabłonka jelita cienkiego), które reagują na gluten w pokarmie, zgłaszając organizmowi, że jest on szkodliwy i neutralizowany na poziomie jelit. Oczywiście takie działanie powoduje, że nie można jeść glutenu do czasu uszczelnienia jelit, bo uszkadzają się jelita przez wywoływanie stanów zapalnych, a z drugiej strony ustępują wszystkie dolegliwości wewnątrz organizmu, które były spowodowane przez działanie glutenu.

Skoro zadaniem mikstury jest uszczelnienie przewodu pokarmowego, aby nowe toksyny nie napływały i organizm sam mógł podjąć próbę oczyszczenia się z zalegających toksyn, a jak opisujesz, nietolerancja jest stanem, gdy tych zalegających toksyn nie ma, a jelita nadal są nieszczelne, to jaką tu zasługę ma MO? Czy oczyszczanie nie nastąpiło tylko dlatego, że zmieniła się jakość pożywienia i ono zawiera mniej toksyn?

Na forum często powtarza się, że warunkiem utrzymania zdrowia jest MO+ZZO. Czy jest tu ktoś, kto stracił zdrowie z powodu niestosowania MO, stosując się wcześniej do ZZO, w formie propagowanej tu na forum? Może wystarczy stosować ZZO i wtedy MO nie jest w ogóle potrzebne?

Ostatnia kwestia, która mnie zastanawia odnośnie tego fragmentu, jest może trochę nie na temat, ale też dotyczy fundamentów Biosłone, czyli wiary w to, że organizm wie co robi. Rozumiem, że w przypadku nietolerancji innych substancji niż gluten sprawa wygląda podobnie. Niebezpieczeństwo danej lektyny jest uzależnione od siły reakcji systemu odpornościowego na nią, a gluten nie jest jakąś super-lektyną i poświęca się mu najwięcej miejsca tylko dlatego, że silne reakcje na niego są najbardziej powszechne. I teraz patrząc na mój przypadek. Nie chcę tu się rozpisywać o tym co mi jest, bo więcej jest o tym w moim wątku. W skrócie nietolerancje stwierdzone na właściwie wszystkie produkty. Gdzie się podziała "inteligencja" mojego organizmu i jak mam mu ufać, skoro zapędził się w kozi róg? Albo spożywanie lektyn i narażenie się na ciągłe zapalenie nabłonka jelita i brak możliwości zagojenia nadżerek, albo niedobory z powodu szalenie ograniczonego menu. Nawet głodówka nie wchodzi w grę, bo po drodze mój "inteligentny" organizm odchudził się do 80kg (przy 2 metrach wzrostu).
Zapisane
Slawekgo
*

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 03-04-2009
Wiedza:
Skąd: Poznań
Wiadomości: 349

« Odpowiedz #27 : 17-12-2010, 14:14 »

Na forum często powtarza się, że warunkiem utrzymania zdrowia jest MO+ZZO. Czy jest tu ktoś, kto stracił zdrowie z powodu niestosowania MO, stosując się wcześniej do ZZO, w formie propagowanej tu na forum? Może wystarczy stosować ZZO i wtedy MO nie jest w ogóle potrzebne?
ZZO, jakkolwiek zdrowe by nie było, nie uchroni nas jednak przed wprowadzaniem do układu pokarmowego toksyn, gdyż te wykorzystywane są niemal na każdym kroku w produkcji zwierzęcej oraz roślinnej. Dlatego tak ważne jest dbanie o sprawność tego układu tak jak o ciągłość powłoki skórnej na całej reszcie ciała. Wylej odrobinę MO na brudną rękę. Zwróć uwagę, jak doskonała jest z niej substancja myjąca i rozpuszczająca. Czyste, pozbawione złogów jelito to gwarancja jego maksymalnej sprawności i możliwie szybkiej regeneracji po uszkodzeniach dokonanych przez toksyny. Dlaczego więc jej nie stosować?

Ostatnia kwestia, która mnie zastanawia odnośnie tego fragmentu, jest może trochę nie na temat, ale też dotyczy fundamentów Biosłone, czyli wiary w to, że organizm wie co robi.  Gdzie się podziała "inteligencja" mojego organizmu i jak mam mu ufać, skoro zapędził się w kozi róg? Albo spożywanie lektyn i narażenie się na ciągłe zapalenie nabłonka jelita i brak możliwości zagojenia nadżerek, albo niedobory z powodu szalenie ograniczonego menu. Nawet głodówka nie wchodzi w grę, bo po drodze mój "inteligentny" organizm odchudził się do 80kg (przy 2 metrach wzrostu).
Organizm zawsze będzie dążył do zdrowia. Nie zawsze jednak będzie miał do tego siły. Te zaś zależą od jego traktowania przez właściciela. Trudno oczekiwać, że zajechany, źle eksploatowany samochód będzie nam bezawaryjnie służył.
Ja na Twoim miejscu nie traciłbym wiary w mądrość organizmu, ponieważ to co nam wydaje się nielogiczne, może być właśnie strategią organizmu w ratowaniu się przed upadkiem.
« Ostatnia zmiana: 20-12-2010, 14:11 wysłane przez Solan » Zapisane
Lacky
« Odpowiedz #28 : 17-12-2010, 16:51 »

Akurat o gronkowcu Mistrz mówił, jako o agresywnym pasożycie i z tego co zrozumiałem, poleca jednak się go pozbyć:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4497.msg40450#msg40450

Jeżeli patogen jest mocniejszy od organizmu, czyli jest w stadium, gdy uszkadza on organizm, to trzeba go zablokować.

Piszę zablokować, bo on wcale nie ginie, ani pod wpływem srebra koloidalnego, ani pod pływem antybiotyków, tylko zmienia swoje miejsce bytowania. Po pewnym czasie znowu się odezwie. Tak w kółko. Jeżeli jego bytność nie uszkadza organizmu, to walka z nim jest gorsza niż usuwanie go przez oczyszczanie. Walcząc z nim tracimy nad nim kontrolę, a często stwarzamy jemu przez to na przyszłość lepsze środowisko do bytowania.


Skoro zadaniem mikstury jest uszczelnienie przewodu pokarmowego, aby nowe toksyny nie napływały i organizm sam mógł podjąć próbę oczyszczenia się z zalegających toksyn, a jak opisujesz, nietolerancja jest stanem, gdy tych zalegających toksyn nie ma, a jelita nadal są nieszczelne, to jaką tu zasługę ma MO? Czy oczyszczanie nie nastąpiło tylko dlatego, że zmieniła się jakość pożywienia i ono zawiera mniej toksyn?

Zmiana pożywienia powoduje zmianę samopoczucia organizmu, czyli nie zmienia stopnia zanieczyszczenia ani zniszczenia tkanek, a powoduje, że ustępują dolegliwości związane z nieprawidłowym odżywianiem. Nie mijają dolegliwości niezwiązane z układem pokarmowym. To weryfikowałem na sobie. To również dobrze widać u optymalnych. Zmieniają styl odżywiania i ich organizm nie musi walczyć z nowymi toksynami. Układ pokarmowy zaczyna prawidłowo działać, parametry organizmu wyrównują się i wyglądałoby na to, że ich organizmy są zdrowe. Druga strona medalu to taka, że po wielu latach wszystkie dawne zniszczenia i zanieczyszczenia odzywają się i pod ich wpływem umierają na raka do tego przewodu pokarmowego. To co ich miało uleczyć, odroczyło ich wyrok o wiele lat. I tak umierają sami ważni optymalni.


Na forum często powtarza się, że warunkiem utrzymania zdrowia jest MO+ZZO. Czy jest tu ktoś, kto stracił zdrowie z powodu niestosowania MO, stosując się wcześniej do ZZO, w formie propagowanej tu na forum? Może wystarczy stosować ZZO i wtedy MO nie jest w ogóle potrzebne?
Przez 6 miesięcy skupiłem się na samym odżywianiu bez picia MO. Efekt był taki, że zdrowienie stanęło w miejscu.

Ostatnia kwestia, która mnie zastanawia odnośnie tego fragmentu, jest może trochę nie na temat, ale też dotyczy fundamentów Biosłone, czyli wiary w to, że organizm wie co robi. Rozumiem, że w przypadku nietolerancji innych substancji niż gluten sprawa wygląda podobnie. Niebezpieczeństwo danej lektyny jest uzależnione od siły reakcji systemu odpornościowego na nią, a gluten nie jest jakąś super-lektyną i poświęca się mu najwięcej miejsca tylko dlatego, że silne reakcje na niego są najbardziej powszechne. I teraz patrząc na mój przypadek. Nie chcę tu się rozpisywać o tym co mi jest, bo więcej jest o tym w moim wątku. W skrócie nietolerancje stwierdzone na właściwie wszystkie produkty. Gdzie się podziała "inteligencja" mojego organizmu i jak mam mu ufać, skoro zapędził się w kozi róg? Albo spożywanie lektyn i narażenie się na ciągłe zapalenie nabłonka jelita i brak możliwości zagojenia nadżerek, albo niedobory z powodu szalenie ograniczonego menu. Nawet głodówka nie wchodzi w grę, bo po drodze mój "inteligentny" organizm odchudził się do 80kg (przy 2 metrach wzrostu).
Nie ma czegoś takiego jak uczulenie na wiele pokarmów, to twór medyczny na potrzeby pacjentów. Organizm reaguje nietolerancją na grupę lektyn występujących w wielu pokarmach, które występują w dużej części pożywienia, np. czekoladę, wędlinę mieloną, lody łączy gluten, a są to inne pokarmy.
Kiedyś czytałem, że bakterie patologiczne, grzyby, blokują reakcje receptorów, a to powoduje, że receptory komórek nie reagują na lektyny. Idąc w tym kierunku, pozbywając się patogenów z organizmu sprawia się, że receptory komórek zaczynają wykrywać lektyny, które są zagrożeniem dla organizmu.
Dlaczego mówi się o glutenie głównie, bo on tworzy wrota dla innych lektyn:
- przedostaje się do krwiobiegu i zwiększa przepuszczalność jelitową,
- wiąże się z kilkoma typami komórek, a inne w większości z jedną
- upośledza działanie układu pokarmowego
- działa rakotwórczo
- może się wiązać ze strukturami cukrowymi receptorów błonowych białek zwanych leptynami, a które rozmieszczone są zarówno w centralnym układzie nerwowym, jak również w wielu innych tkankach, włączając mięśnie szkieletowe, serce, nerki i komórki beta wysp trzustkowych.
Czyli gluten ma wpływ na cały organizm, a inne lektyny na pojedyncze tkanki lub grupy tkanek.
« Ostatnia zmiana: 20-12-2010, 14:13 wysłane przez Solan » Zapisane
brajan30
« Odpowiedz #29 : 17-12-2010, 21:54 »

Przez 6 miesięcy skupiłem się na samym odżywianiu bez picia MO. Efekt był taki że zdrowienie stanęło w miejscu.
A spójrzmy na to w taki sposób: Ktoś nie stosuje mikstury, stosuje zasady zdrowego żywienia (nie żadną dietę), nie blokuje odchorowań, czy bez picia mikstury takie działania to za mało? Jak w takim razie wytłumaczyć że ponad 30% zarażonych HCV (żółtaczka typu C), zwalcza tego wirusa samoczynnie bez żadnych leków, co należy wiązać niewątpliwie z silnym układem odpornościowym, i z pewnością te 30% to nie 100% pijących miksturę.
Zapisane
Voldin
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01.06.2008 - 30.05.2011
Wiadomości: 309

« Odpowiedz #30 : 17-12-2010, 22:18 »

Cytat
Nie ma czegoś takiego jak uczulenie na wiele pokarmów, to twór medyczny na potrzeby pacjentów. Organizm reaguje nietolerancją na grupę lektyn występujących w wielu pokarmach, które występują w dużej części pożywienia np. czekoladę, wędlinę mieloną, lody łączy gluten, a są to inne pokarmy.
Ale w tej kwestii medycyna ma chyba identyczne zdanie. Nazywają to nawet nietolerancjami krzyżowymi.

Cytat
ZZO, jakkolwiek zdrowe by nie było, nie uchroni nas jednak przed wprowadzaniem do układu pokarmowego toksyn, gdyż te wykorzystywane są niemal na każdym kroku w produkcji zwierzęcej oraz roślinnej. Dlatego tak ważne jest dbanie o sprawność tego układu tak jak o ciągłość powłoki skórnej na całej reszcie ciała. Wylej odrobinę MO na brudną rękę. Zwróć uwagę, jak doskonała jest z niej substancja myjąca i rozpuszczająca. Czyste pozbawione złogów jelito to gwarancja jego maksymalnej sprawności i możliwie szybkiej regeneracji po uszkodzeniach dokonanych przez toksyny. Dlaczego więc jej nie stosować?

No pewnie, że toksyn wyeliminować się całkowicie nie da. Tylko przecież organizm sam z siebie ma jakieś mechanizmy utrzymujące jelita w odpowiednim stanie, o ile zbyt mocno ich nie nadwyrężymy. Jeżeli nie mamy takich przypadków, że osoba stosująca się do ZZO bez MO zachorowała, to skąd właściwie wiemy, że takie na wszelki wypadek postępowanie nie działa w taki sposób, jak to Mistrz opisał, gdy charakteryzował "Mądrali". Czyli przyzwyczaja organizm do jakichś działań i zanikają jego naturalne mechanizmy?

Cytat
Zmiana pożywienia powoduje zmianę samopoczucia organizmu, czyli nie zmienia stopnia zanieczyszczenia ani zniszczenia tkanek, a powoduje, że ustępują dolegliwości związane z nieprawidłowym odżywianiem. Nie mijają dolegliwości niezwiązane z układem pokarmowym. To weryfikowałem na sobie. To również dobrze widać u optymalnych. Zmieniają styl odżywiania i ich organizm nie musi walczyć z nowymi toksynami. Układ pokarmowy zaczyna prawidłowo działać, parametry organizmu wyrównują się i wyglądałoby na to, że ich organizmy są zdrowe. Druga strona medalu to taka, że po wielu latach wszystkie dawne zniszczenia i zanieczyszczenia odzywają się i pod ich wpływem umierają na raka do tego przewodu pokarmowego. To co ich miało uleczyć, odroczyło ich wyrok o wiele lat. I tak umierają sami ważni optymalni.
Szczerze mówiąc, z tego fragmentu dalej nie rozumiem, jaką rolę odegrało MO w oczyszczaniu organizmu do pojawienia się nietolerancji. Skoro jest nietolerancja, to są i nadżerki, a rolą MO jest ich zagojenie.

Poza tym Lacky to dzięki, że tak wyczerpująco starasz się odpowiadać na moje wątpliwości.
« Ostatnia zmiana: 20-12-2010, 14:16 wysłane przez Solan » Zapisane
Piotr
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiedza:
Wiadomości: 1.360

« Odpowiedz #31 : 18-12-2010, 09:23 »


Zmiana pożywienia powoduje zmianę samopoczucia organizmu, czyli nie zmienia stopnia zanieczyszczenia ani zniszczenia tkanek, a powoduje, że ustępują dolegliwości związane z nieprawidłowym odżywianiem. Nie mijają dolegliwości niezwiązane z układem pokarmowym. To weryfikowałem na sobie. To również dobrze widać u optymalnych. Zmieniają styl odżywiania i ich organizm nie musi walczyć z nowymi toksynami. Układ pokarmowy zaczyna prawidłowo działać, parametry organizmu wyrównują się i wyglądałoby na to, że ich organizmy są zdrowe. Druga strona medalu to taka, że po wielu latach wszystkie dawne zniszczenia i zanieczyszczenia odzywają się i pod ich wpływem umierają na raka do tego przewodu pokarmowego. To co ich miało uleczyć odroczyło ich wyrok o wiele lat. I tak umierają sami ważni optymalni.
Po raz kolejny przestrzegasz przed ŻO. Uściślijmy, co według Ciebie jest główną przyczyną umierania optymalnych na nowotwory:
a) nadmierna konsumpcja tłuszczu, który blokuje infekcje,
b) blokowanie lekami infekcji,
c) niedobory niektórych witamin i minerałów w pożywieniu,
d) niedobory błonnika w pożywieniu,
e) inny czynnik.
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #32 : 18-12-2010, 09:35 »

Też przestrzegam, bo sprawdziłem na sobie.
Zapisane
Lacky
« Odpowiedz #33 : 19-12-2010, 00:36 »

A spójrzmy na to w taki sposób: Ktoś nie stosuje mikstury, stosuje zasady zdrowego żywienia (nie żadną dietę), nie blokuje odchorowań, czy bez picia mikstury takie działania to za mało?
Jeżeli wcześniej był zdrowy to może to wystarczyć. Jeżeli miał wcześniej jakieś dolegliwości to może to nie wystarczyć.
Jak w takim razie wytłumaczyć że ponad 30% zarażonych HCV (żółtaczka typu C), zwalcza tego wirusa samoczynnie bez żadnych leków, co należy wiązać niewątpliwie z silnym układem odpornościowym, i z pewnością te 30% to nie 100% pijących miksturę.

Nie znam takich statystyk. Patrząc na tą liczbę można łatwo wywnioskować, że może wynikać ona z tego, że mamy 4 rodzaje grup krwi i dlatego zdrowieje 30 % (30% a nie 25% bo podział ludzi na różne grupy krwi jest nierówny). Zmiana stylu życia na zdrowy dobrze reguluje procesy w przewodzie pokarmowym. Regulacja procesów w przewodzie pokarmowym powoduje, że organizm oczyszcza go z komórek wadliwych. Wirus HCV znajduje się wewnątrz komórek wątroby, do których mogą przyłączać się lektyny. Lektyny uszkadzają receptory komórek a to powoduje, że organizm je niszczy. Jeżeli niezdrowo się odżywiamy to te lektyny stają się przyczyną niszczenia wątroby doprowadzając ją do raka. Jeżeli zmieniamy styl odżywiania to organizm sprząta wszystkie uszkodzone komórki a razem z nimi wirusy znajdujące się w środku.
Różne lektyny mają różny wpływ na poszczególne grupy krwi a to może powodować, że u jednych lektyny kumulują się na tkance wątroby uszkadzając komórki. Dla tych zmiana stylu życia powoduje że czyszczą wątrobę razem z wirusami. Jeżeli receptory komórek nie są uszkodzone to wtedy już nie jest tak łatwo pozbyć się tego wirusa.

Cytat
Nie ma czegoś takiego jak uczulenie na wiele pokarmów, to twór medyczny na potrzeby pacjentów. Organizm reaguje nietolerancją na grupę lektyn występujących w wielu pokarmach, które występują w dużej części pożywienia np. czekoladę, wędlinę mieloną, lody łączy gluten, a są to inne pokarmy.

Ale w tej kwestii medycyna ma chyba identyczne zdanie. Nazywają to nawet nietolerancje krzyżowe.

Alergia krzyżowa to jest występowanie takich samych objawów alergicznych dla różnych antygenów. Czyli na podstawie alergii na jeden czynnik lub pokarm wskazuje się na inne pokarmy, na które dana osoba będzie uczulona np. pyłek trawy wskazuje na ziemniaka, pomarańcze itd. (bardziej doświadczenie niż jakaś logika).

Natomiast nietolerancja grupy lektyn wynika z ich możliwości łączenia się z komórkami z konkretnymi receptorami (wzorami cukrowymi) powodując ich uszkodzenie. Nietolerancja powstaje wówczas, gdy lektyny są obce antygenowo dla naszego rodzaju krwi. Wszystkie obce antygenowo lektyny przedostające się do krwioobiegu w prawidłowo działającym organizmie powodują reakcje immunologiczne bo w innym przypadku dochodzi do sklejania się erytrocytów (krwinek czerwonych) powodując stany zapalne tkanek.

Szczerze mówiąc z tego fragmentu dalej nie rozumiem, jaką rolę odegrało MO w oczyszczaniu organizmu do pojawienia się nietolerancji. Skoro jest nietolerancja, to są i nadżerki, a rolą MO jest ich zagojenie.
 

Samo MO stymuluje organizm do oczyszczania przez poprawę pracy układu pokarmowego (wydzielanych enzymów, lepszego trawienia itp.). Zmiana stylu odżywiania i poprawa pracy układu pokarmowego powoduje że organizm zaczyna się oczyszczać. Organizm oczyszcza się szybciej niż ustępują nieszczelności jelit oraz w czasie oczyszczanie usuwane są złogi kałowe, które również odsłaniają nieszczelności. To powoduje, że mamy lepiej działający organizm z nieuszczelnionymi jelitami. A to daje zawsze tylko jeden efekt, zwiększone reakcje na wszelkie ciała obce przedostające się do krwioobiegu.
Tu się pojawia zasada Mistrza „Do zdrowia dochodzi się powoli”. Czyli im wolniej zdrowiejemy tym mniejsze reakcje będą występowały w naszym organizmie.

Po raz kolejny przestrzegasz przed ŻO. Uściślijmy, co według Ciebie jest główną przyczyną umierania optymalnych na nowotwory:
a) nadmierna konsumpcja tłuszczu, który blokuje infekcje,
b) blokowanie lekami infekcji,
c) niedobory niektórych witamin i minerałów w pożywieniu,
d) niedobory błonnika w pożywieniu,
e) inny czynnik.

Ja nie neguje ŻO ani przed nią nie przestrzegam. Tłumaczę tylko, że stosowanie się tylko do ŻO nie rozwiązuje problemów zdrowotnych w wielu przypadkach (w zdrowych organizmach może wystarczyć) pomimo braku objawów chorobowych.
« Ostatnia zmiana: 19-12-2010, 00:40 wysłane przez Lacky » Zapisane
brajan30
« Odpowiedz #34 : 19-12-2010, 09:40 »

Nie znam takich statystyk.
Są statystyki, nawet na stronie HCV podają że 20 - 30% zarażonych samoczynnie zwalcza wirusa: http://www.prometeusze.pl/hcv.php
Ale dzięki za odpowiedź.
Ja nie neguje ŻO ani przed nią nie przestrzegam. Tłumaczę tylko, że stosowanie się tylko do ŻO nie rozwiązuje problemów zdrowotnych w wielu przypadkach (w zdrowych organizmach może wystarczyć) pomimo braku objawów chorobowych.
Tutaj się zgodzę, prosty przykład odstąpienie od diety to powrót choroby. Ja ten schemat poznałem dzięki metodzie NIA, osoba po takim zabiegu pozbywa się RZS i astmy, nie potrzebuje już żadnych diet. Natomiast osoba chora na RZS i astmę po odstąpieniu od diety ma powrót choroby, dlatego że ta dieta blokuje stany zapalne organizmu i nie ma to nic wspólnego ze zdrowiem, z atrapą zdrowia jak najbardziej. Ale nie chodzi tutaj o dietę optymalną tylko, gdyż taką sama atrapę można zbudować na wegetarizniźmie, weganiźmie, jakiś dietach strefowych, rozdzielnych itp.
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #35 : 19-12-2010, 10:00 »

Cytat
Tutaj się zgodzę, prosty przykład odstąpienie od diety to powrót choroby. Ja ten schemat poznałem dzięki metodzie NIA, osoba po takim zabiegu pozbywa się RZS i astmy, nie potrzebuje już żadnych diet. Natomiast osoba chora na RZS i astmę po odstąpieniu od diety ma powrót choroby, dlatego że ta dieta blokuje stany zapalne organizmu i nie ma to nic wspólnego ze zdrowiem, z atrapą zdrowia jak najbardziej. Ale nie chodzi tutaj o dietę optymalną tylko, gdyż taką sama atrapę można zbudować na wegetarizniźmie, weganiźmie, jakiś dietach strefowych, rozdzielnych itp.

Nie bardzo to prawda, przynajmniej w moim przypadku. Pięć lat minęło odkąd właściwie porzuciłem ŻO, a problemy z żołądkiem nie powróciły (odpukać). Natomiast w czasie stosowania ŻO powstawały inne stany zapalne, a nawet gorzej.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #36 : 19-12-2010, 10:02 »

Ale nie chodzi tutaj o dietę optymalną tylko, gdyż taką sama atrapę można zbudować na wegetarianizmie, weganizmie, jakiś dietach strefowych, rozdzielnych, itp.
Oczywiście, że tak jest, bowiem każda dieta polega na zubożeniu składników odżywczych poprzez wyeliminowanie pewnej grupy produktów spożywczych, a to znaczy, że do krwiobiegu nie wnika kilka rodzajów lektyn. Na podobnej zasadzie oparta jest preferowana tutaj dieta prozdrowotna. W pierwszym etapie pozostawione są tylko produkty najrzadziej wywołujące reakcję systemu odpornościowego, a w kolejnych wprowadza się pozostałe, ale pod kontrolą. To daje możliwość wprowadzenia tylko produktów sprzyjających zdrowieniu, zaś wprowadzenie pozostałych odkłada sie na termin bardziej sprzyjający.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Eso75
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-05-2007
Wiedza:
Wiadomości: 678

« Odpowiedz #37 : 20-12-2010, 09:15 »

Lacky tak fantastycznie wszystko wyjaśnia w tym wątku smile smile smile To może jeszcze jedna mała kwestyjka. Problem związany ze szwankowaniem zwieracza żołądka.
 Osoba mi bliska nie miała nigdy zgagi. Pije MO już ponad 3,5 roku, ale odstawiła dopiero póltora miesiąca temu gluten. Nie stosuje ściśle diety prozdrowotnej, ale ZZO tak. Dwa tygodnie temu miała styczność z rotawirusami u dzieci, ale sama nie była typowo chora (czyli nie było wymiotów ani biegunki), wśród objawów wystąpiły tylko przelewanie w brzuchu, dwudniowe mdłości, jednodniowy wzrost temperatury i ogólne złe samopoczucie przez parę dni. Od tej pory ta osoba ma zgagę, o ile dobrze kojarzę chyba już około tygodnia.
Bardzo proszę o podpowiedź co mogło w tym przypadku spowodować wystąpienie nadkwaśności u osoby, która nigdy jej nie miała. Czy może tu wchodzić w grę uszkodzenie mięśni zwieracza żołądka w wyniku wymiany wadliwych komórek, po tym jak odstawienie glutenu pozwoliło organizmowi skupić się na leczeniu? Przeszukałam forum i nie znalazłam wyjaśnienia akurat tego mechanizmu. Widzę, że wiele osób ma nasilenie zgagi, jeśli była przed rozpoczęciem picia MO (u mnie akurat było odwrotnie, od czasu jak stosuję MO nadkwaśność zniknęła), ale żeby nadkwaśność pojawiała się po takim czasie stosowania MO i odstawieniu glutenu przypadków trochę brak. Lacky (lub może ktoś inny czujący się na siłach  msn-wink) jeśli będziesz miał chwilkę, myślę że własnie w tym wątku wyjaśnienie pomoże paru wątpiącym smile
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #38 : 20-12-2010, 09:26 »

Zgaga występuje wskutek spadku kwaśności środowiska żołądka. Nie wdając się w dywagacje, jaka jest tego przyczyna, najprostszym sposobem usunięcia zgagi jest zażycie łyżeczki sody oczyszczonej, którą należy popić szklanką wody. W opisanej sytuacji jednorazowy zabieg powinien przynieść trwały efekt.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Eso75
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-05-2007
Wiedza:
Wiadomości: 678

« Odpowiedz #39 : 20-12-2010, 11:24 »

To jak najbardziej wiemy. I nie chodzi mi o tracenie czasu Pana Józefa bądź innych jak unikać i zapobiegać nadkwaśności. To także dla mnie jest wiedza, którą (chyba) przyswoiłam. Wczęśniej Lacky bardzo przystępnie opisał, co dzieje się gdy wyhodujemy sobie wrzód dwunastnicy. Miałam nadzieję, że tu też jest jakiś "klucz" czemu osoba nie mająca nigdy doświadczeń ze zgagą raptem ją dostaje w prezencie w opisanych wyżej okolicznościach i do tego na cały tydzień.
Soda wczoraj zastosowana, zobaczymy czy dziś zgaga nie wróci.
« Ostatnia zmiana: 20-12-2010, 11:27 wysłane przez Eso75 » Zapisane
Strony: 1 [2]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!