jaca
|
|
« : 07-07-2010, 21:40 » |
|
Forum znam od ponad roku. W tym też czasie podjęłam się spotkania z działającym tu jeszcze ongiś doktorem i stosując się do jego zaleceń (usunięcie pasożytów, "odgrzybiacze" typu detox, paraprotex, etc., suplementacja!, MO, restrykcyjna dieta z całkowitą eliminacją drożdży, nabiału i cukru, oraz prawie owoców - za wyjątkiem grejpfrutów i cytryn), stwierdzam nie tylko zero efektów (za wyjątkiem poprawy perystaltyki jelit), ile pogorszenie sytuacji wyjściowej, a mianowicie stałe (ponad 10 lat) nawracające infekcje intymne. W tych ostatnich doszłam do stanu takiego, iż zwykłe mycie boli; o życiu seksualnym nie wspomnę, bo...tu boli już psychika. Po bardzo długiej przerwie udałam się do ginekologa! (wspomnę, iż stosowałam tamponowanie alocitem, przecieranie borasolem), który stwierdził, iż wg usg zaczęłam przekwitać (bardzo długie 50-dniowe cykle u ponadtrzydziestoletniej kobiety, jajniki nie pracuję, zero owulacji, suchość, stan grzybiczo-bakteryjny, etc.). Proszę powiedzieć, czy istnieje jeszcze nadzieja na poprawę. Z tego, co zdążyłam się zorientować inaczej rozumiecie Państwo ideę zdrowego odżywiania (dość wspomnieć konfliktową kwestię cukru). Czy możliwy jest brak jakichkolwiek efektów po spożyciu (ponad rok) MO (różne oleje; aktualnie dość długo olej winogronowy) i wdrożeniu, bądź co bądź, zdrowego odżywiania?
|
|
« Ostatnia zmiana: 07-07-2010, 22:43 wysłane przez Grażyna »
|
Zapisane
|
|
|
|
Grazyna
|
|
« Odpowiedz #1 : 07-07-2010, 22:40 » |
|
Trzeba wprowadzić metody prozdrowotne MO i KB, co do diety - bardziej zdroworozsądkową DP z dostateczną ilością dobrego białka (jaja, mięso, drób, ryby, podroby), i zastosować mieszankę ziołową do picia na drogi moczowe. Wszystko to jest w książeczce wymienionej w Regulaminie, a także na Portalu wiedzy o zdrowiu Biosłone. Doraźnie zastosuj Calendulin, tabletki dopochwowe, 1-2 na noc, a po zaaplikowaniu wsmaruj trochę maści tranowej. Ulga przyjdzie niebawem. Łagodzą też kąpiele z krochmalem, płukanie vagosanem. Jaco (możesz w podpisie umieścić jakieś imię, uzupełnij też profil), przeczytaj sobie Regulamin, zwróć uwagę na Netykietę, np. taki p. 34. Post przenoszę do odpowiedniego bloku tematycznego.
|
|
« Ostatnia zmiana: 08-07-2010, 09:57 wysłane przez Grażyna »
|
Zapisane
|
|
|
|
jaca
|
|
« Odpowiedz #2 : 08-07-2010, 07:02 » |
|
Ależ MO piję nieprzerwanie od czerwca 2009, a nawet jeszcze wcześniej (początkowo przeszłam przez wszystkie oleje, ale aktualnie jestem stale na oleju winogronowym, zmieniam zgodnie z zaleceniami jedynie alocit). KB także aktualnie spożywam (pestki dyni, siemię lniane i cytryna ) - wróciłam do niego jakiś tydzień temu . Jeszcze nie do końca wczytałam się w informacje tu zamieszczane (książki dopiero zamówię), ale z tego, co już świta, to i tak w I fazie DP chyba owoce raczej odpadają? Jeśli chodzi o dietę to cóż, białka (jaja wiejskie, mięso królicze od rodziców, wątróbka - na tym pieczenie, kotlety, etc., rybki były jak najbardziej od roku łączone z surówami w ilości maksymalnej) Nie mogę się niestety pochwalić efektami tamponowania alocitem , bo ból, pieczenie były bardzo odczuwalne (przecierałam jedynie borasolem, ale efektów także brak). Zaopatrzę się w zalecone ziółka na drogi moczowe i mam nadzięję, ze efekt będzie odczuwalny w miarę szybko (mąż poczeka jeszcze z roczek , a ja będę się mogła chociaż umyć bez bólu).
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Loret
|
|
« Odpowiedz #3 : 08-07-2010, 09:02 » |
|
Po bardzo długiej przerwie udałam się do ginekologa! (wspomnę, iż stosowałam tamponowanie alocitem, przecieranie borasolem), który stwierdził, iż wg usg zaczęłam przekwitać Jeżeli nie jesteś uczulona na propolis to możesz spróbować zastosować dopochwowe gałki lub globulki propolisowe najlepiej firmy Bartpol lub Apopol Farma. Życzę powodzenia i wytrwałości.
|
|
|
Zapisane
|
Zdrowie to nie egoizm, tylko mądrość.
|
|
|
Iza38K
|
|
« Odpowiedz #4 : 08-07-2010, 10:46 » |
|
Jaca a gluten wykluczyłaś całkowicie rozumiem? Też polecam albo Nefrosept, albo mieszankę ziołową na oczyszczanie dróg moczowych.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jaca
|
|
« Odpowiedz #5 : 08-07-2010, 14:01 » |
|
Dzięki za odpowiedzi, jak i podpowiedzi. Myślę, że najpierw doraźnie zastosuję proponowany Calendulin i wdrożę picie ziółek na oczyszczenie układu moczowego (propolis niegdyś stosowałam, ale bez powodzenia, niestety). Troszkę potrwa nim książki dojdą i się z nimi zaznajomię, ale już teraz chciałabym wdrożyć, posiłkując się wiedzą z forum, dietę I etapu, która nijak się ma do tego, co proponuje dr w swojej książce i wg której się odżywiałam. Fakt jest taki, ze jadłam prawie wszystkie produkty zakazane w I etapie z chlebem na czele (żytnio-razowy na zakwasie, który sprowadzał mąż specjalnie z piekarni)! i miałam to za ZDROWE, a tymczasem....może to właśnie gluten blokował możliwość gojenia nadżerek i tym samym nie było efektów, nawet po tak długim piciu MO. Mam jeszcze niejasność a propos koktajlu błonnikowego - w I etapie - słonecznik, pestki dyni, siemię lniane i warzywo? (dotąd piłam mix pestek dyni i siemienia + cytryna)?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zuza
Offline
Płeć:
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683
|
|
« Odpowiedz #6 : 08-07-2010, 15:08 » |
|
Nie stosuj żadnych porad Pana Janusa, bo będziesz pacjentem do końca życia. Mam jeszcze niejasność a propos koktajlu błonnikowego - w I etapie - słonecznik, pestki dyni, siemię lniane i warzywo?
Taki skład jest dobry, możesz dodać jeszcze dobrej wiejskiej śmietany i ostropest plamisty.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jaca
|
|
« Odpowiedz #7 : 30-07-2010, 11:02 » |
|
Witam po dłuższej przerwie i od razu przepraszam, że napiszę tutaj, choć chciałabym w dziale PRZYPADKI ZDROWOTNE (nijak nie wiem jak zacząć nowy wątek!?, mimo iż instrukcję przeczytałam, nie widzę zakładki NOWY WĄTEK) Dziś kończę I etap DP. Wdrożyłam wszystkie zalecenia (w tym wykluczenie glutenu i 2 KB, początkowo z przewagą siemienia, obecnie zgodnie z zaleceniami :po 1 łyżce stołowej pestek dyni, siemienia, słonecznika; ostropest+burak+ogórek małosolny+odrobina swojskiej śmietany). Prócz lepszej perystaltyki (początkowo trudność z wypróżnieniem, aktualnie odwrotnie - reguluję wielkość dodawanych pestek zgodnie z zaleceniami w książce), nie obserwuję żadnych zmian. Wciąż dokucza kruczenie i przelewanie w brzuchu, zwłaszcza w trakcie jedzenia słonecznika (wieczorny nałóg, ponoć zdrowy?). Żadnych oznak oczyszczania (trochę to niepokojące, zwłaszcza jak się poczyta forum i reakcje innych organizmów na zastosowanie MO i DP). Cudów nie oczekuję, choć przyznam, iż zaczynam powoli zastanawiać się, czy nie popełniam jakiś błędów skoro nic się nie dzieje (MO już ponad rok stosuję, a i dieta raczej zdrowa - uprzednio, od roku, zgodnie z zaleceniami przedstawianymi w książkach dr. Janusa). Z drugiej strony - skoro z problemem ww. borykam się ponad 10 lat, to może rok wydaje się zbyt krótkim okresem? Dziś zamierzam zrobić test buraczkowy (o wynikach poinformuję ) i....czy mogę już przejść do etapu II (tu przyznam śnią mi się owoce, jako że od ponad roku w ustach miałam jedynie grejfruty i...cytryny, a chciało by się choć jabłka, anie mówiąc już o dozwolonym agreście, czy w końcu koktajlach owocowych) Stosuję też zalecony calendulin , ale efektów jakoś na razie nie widzę (wciąż, niestety, dokucza świąd i pieczenie); po zakończeniu terapii tymże spróbuję stosować tamponowanie (o życiu intymnym zapominam, ból jest tak silny). Czekając na wyniki cytologii, popijam ziółka na drogi moczowe (książka). z góry dziękuję za mozliwość podzielenia się wątpliwościami , mam nadzieję, iż wkrótce także choć drobnymi sukcesami
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Grazyna
|
|
« Odpowiedz #8 : 30-07-2010, 13:40 » |
|
dokucza kruczenie i przelewanie w brzuchu, zwłaszcza w trakcie jedzenia słonecznika (wieczorny nałóg, ponoć zdrowy?) Jakikolwiek nałóg kłóci się z założeniami Diety prozdrowotnej i może być przyczyną niemożności zrobienia następnego kroku. Lepiej już trochę schudnąć, ale powstrzymać się przez te 3 tygodnie, a zresztą i dłużej, od wszelkich ekscesów, a za taki należy uważać wszelkie podjadanie. Należy jeść w sposób racjonalny, według http://www.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/zasady-zdrowego-odzywiania, stosując ograniczenia wynikające z etapu DP. Dobrze jest zadać sobie pytanie - czego chcę? Mieć ciasteczko i zjeść ciasteczko? Czy chcę działać racjonalnie i osiągnąć oczekiwany skutek. skoro z problemem ww. borykam się ponad 10 lat, to może rok wydaje się zbyt krótkim okresem? Z pewnością. śnią mi się owoce, jako że od ponad roku w ustach miałam jedynie grejpfruty i... cytryny Skoro już od roku wyrzekasz się owoców, to zrób to jeszcze przez miesiąc, ale tym razem z głową. Bez podgryzania czegokolwiek, bez cytryn i grejpfrutów - to przecież też owoce, tyle że kwaśniejsze w smaku, ale dla przewodu pokarmowego są tym samym co wszystkie pozostałe. Jedz planując wcześniej zakupy i posiłki, i nie dopuszczając do uczucia głodu. Najlepiej jedz do woli jajka, mięso, drób, ryby, podroby i warzywa, z niewielką ilością kasz, bez specjalnego ograniczania sycących tłustych posiłków. Przeczytaj ZASADY DZIAŁU Przypadki zdrowotne forumowiczów. W tej chwili nie widzę jednak potrzeby zakładania Ci takiego wątku. Nie zapominaj, proszę, o wielkich literach na początku zdań oraz o kropkach na końcu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jaca
|
|
« Odpowiedz #9 : 30-07-2010, 14:34 » |
|
Ależ ja ściśle stosuję i stosowałam się do wytycznych; być może źle się wyraziłam. Owoce, tj. grejfruty i cytryny spożywałam przed rozpoczęciem diety, tj. 3 tyg. temu (przez ten okres "pożerałam" oczami) - nie robię odstępów od zaleceń, jako że naprawdę, proszę mi wierzyć, mam już swego problemu po dziurki w nosie (toż to skutecznie odbiera chęci do życia). Słonecznik uznałam , ze mogę jeść (a przez te 3 tyg. schudłam 3 kg mimo woli - wydaje mi się ,że jem i tak więcej niż poprzednio), jako że i tak stosuję ziarno do koktajlu - zaprzestanę i zobaczymy (choć były i wieczory, że nie jadłam słonecznika, a burczenie jak najbardziej występowało) - trochę to wszystko zagmatwane, nawet mimo lektury polecanych książek i forum. Rozumiem przez to, że symptomy oczyszczania wciąż przede mną, choć nie wiem, czy aktualne 60-dniowe cykle nie są wynikiem stosowania MO (wcześniej były 30-35, a od prawie roku tak się przeciągają niemiłosiernie, niosąc z sobą i inne "wianki", tj. bolesność piersi, zmiany nastrojów, etc.). Zresztą już na forum pojawiały się głosy o tym, iż MO wpływa na wydłużenie cykli (niekoniecznie u wszystkich kobiet). Dodam tylko, iż badałam poziom TSH - w normie; za sprawą dr.Janusa, który zdziwiony był,iż po tak długim "leczeniu" nie widać najmniejszej poprawy w sprawie nawracających infekcji , wykonałam również badanie IgA, które wskazało 116 mg/dl (norma 70-400).Dalej pozostaję z niczym...mówię o efektach, bo w sferze świadomości przerobiłam lata świetlne Proszę nie brać mego pisania za trucie, po prostu szukam drogi wyjścia z problemów nie tylko dla siebie, ale myślę i dla rodziny (3 lata temu urodziłam dziecko z sepsą, któej przyczyny nie poznałam, choć myślę, iż winne były grzyby; dziś "zdrowe", ale długa droga za nami i myślę jeszcze przed nami) - dzieciaki popijają MO z mamą; do koktajlu warzywnego zmusić ich nie mogę, może z owocowym będzie lepiej?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
pollo
|
|
« Odpowiedz #10 : 30-07-2010, 19:39 » |
|
A znasz swoją grupę kwi? Osobom z grupą krwi B, jest bardzo trudno pozbyć się przerostu candidy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Iza38K
|
|
« Odpowiedz #11 : 30-07-2010, 20:07 » |
|
A znasz swoją grupę kwi? Osobom z grupą krwi B, jest bardzo trudno pozbyć się przerostu candidy. To jakaś mitologia. Jeszcze Jaca uwierzy i podświadomie "wdroży" w życie. Jaca. Zdrowienie jest procesem odwrotnym do zapracowania sobie na choroby. Nikt z nas, oprócz Ciebie nie wie, jak to się stało, że masz takie dolegliwości. Z niczego się takie rzeczy nie dzieją. Bardzo ważna w procesie zdrowienia jest psychika. Jeśli żyjesz w stresie niestety proces zdrowienia się wydłuży. Nie wiem czy doczytałaś, ale minimum na wyzdrowienie potrzeba 3 lat. Dopiero zaczęłaś pić mieszankę ziołową prawda? Nie mam takich problemów jak Ty, ale wyhodowałam sobie mięśniaka swego czasu. Mnie nużyły długie, przebiegające z krwotokami menstruacje. Po drugiej flaszce Nefroseptu okres przychodzi punktualnie (wcześnie falował od 20 do 32 dni), nie mam krwotoków, wręcz ta funkcja fizjologiczna przechodzi książkowo - bez bólu - do 5 dni. Myśl o zdrowieniu a nie o chorobie, zastosuj jakieś metody relaksacyjne. I cierpliwie czekaj. Może to wszystko brzmi okrutnie, ale nie ma innego wyjścia.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jaca
|
|
« Odpowiedz #12 : 30-07-2010, 20:25 » |
|
Ależ ja mam grupę krwi inną niż B. Zresztą dziś zrobiłam test buraczkowy i wynik wyszedł negatywny (dziś kończę I etap diety, a zmiana diety ma miejsce od ponad roku). Czyli jest jakaś poprawa? Albo ja nie umiem odczytywać znaków jakie wysyła organizm, albo przyczyna leży gdzie indziej? Zawsze można zrzucić na psyche (wkoło i tak słyszę, że moje problemy są wydumane)! Summa sumarum - można już przejść do II etapu diety (biorąc pod uwagę fakt, iż nie odczuwam żadnej zmiany)? Już cieszę się na możliwość spożywania fasoli, o owocach (chociaż jabłkach) nie wspomnę. Do tego migdały- rarytas. Nie sądzę, że sięgnę po miód i dozowlone sery, ale owoce, mniam.
Izo, wiem, czytałam, iż proces zdrowienia trwa 3 lata. Niepokoi mnie fakt, iż zmieniając sposób odżywiania, wdrażając MO nie widzę JAKICHKOLWIEK zmian. Czytam tylko o "osiągnięciach" innych i naprawdę trudno nie zadać sobie pytania co robię nie tak, że nie jest wcale lepiej. Jest gorzej. Stresu myślę mam tyle, co inni - nie można go wyeliminować,ale też nie przeceniałabym jego znaczenia. Co do Nefroseptu - powiem szczerze, że w ogóle nie znam.Na jakiej zasadzie on działa? Ginekolog chce mnie stymulować hormonalnie, innej drogi nie widzi, by wszystko wróciło na swe tory.Na jakiś czas oczywiście, bo wcześniej już przechodziłam tę drogę.Błędne koło. Będę wdzięczna za podpowiedzi
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Iza38K
|
|
« Odpowiedz #13 : 30-07-2010, 20:34 » |
|
Co do Nefroseptu - powiem szczerze, że w ogóle nie znam.Na jakiej zasadzie on działa? Pijesz zioła na oczyszczanie dróg moczowo - płciowych. Nefrosept nie ma aż takich właściwości jak ta mieszanka. Pozostań przy mieszance. Ginekolog chce mnie stymulować hormonalnie, innej drogi nie widzi, by wszystko wróciło na swe tory.Na jakiś czas oczywiście, bo wcześniej już przechodziłam tę drogę.Błędne koło. Czyli brałaś hormony. No widzisz. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Jakbyś gdzieś opisała "swoją historię", chociaż dla samej siebie, to można by było się jakoś odnieść. Ja roli stresu nie przeceniam. Stres to nasz wróg. Szczególnie dla kobiet. U mnie w rodzinie mawia się, że "idzie na sprawy kobiece".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jaca
|
|
« Odpowiedz #14 : 30-07-2010, 20:48 » |
|
Piję mieszankę i pozostanę przy niej. Hormony i inne cuda wdrożone miałam w związku z niemożnością zajścia w ciążę z perwszym dzieckiem. Później z infekcjami grzybiczymi to już była równia pochyła - co miesiąc widziałam się z ginekologiem,który rozkładał ręce. Doszło do tego, iż przetestowałam wszystkie leki przeciwgrzybicze i żaden nie przynosił ulgi, poza jednym, który działał do następnego cyklu. Parodia. Raz po bardzo długim "leczeniu", obfitującym w różnorakie medykamenty uzyskałam poprawę spektakularną - 9 miesięcy bez objawów. Raj. Co by nie powiedzieć, nie wiem czym zapracowałam na swą przypadłość, bo wyżej wspomniane leki co najwyżej były tą kroplą przepełniającą czarę. Dość powiedzieć, iż okres dojrzewania, pierwszej miesiączki pokrywa się u mnie z pierwszą wizytą u ginekologa. Problem powtarzał się co jakiś czas, ja byłam "leczona", problem powracał, powracał. Teraz sięgnęłam dna, choć zawsze może być gorzej? To tylko retoryka; póki co dalej zaciskam zęby - oj, życie ze mną-candidą wcale nie jest łatwe.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Iza38K
|
|
« Odpowiedz #15 : 30-07-2010, 20:53 » |
|
oj, życie ze mną-candidą wcale nie jest łatwe. To jest bardzo złe myślenie. Żadną candidą. Jesteś wspaniałym człowiekiem. I tak masz o sobie myśleć. I że wszystko będzie dobrze. Trzymaj dietę, pij MO (a jak tam KB? - siemię lniane to cud dla nas kobiet) i mieszankę. W końcu toksyny wydalisz, będą zdrowe komórki i choroba ustąpi.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jaca
|
|
« Odpowiedz #16 : 31-07-2010, 16:30 » |
|
Dzięki Iza za słowa otuchy. Tak zażartowałam z tą candidą , niemniej rzeczywiście zdominowała moje życie, ale co, byle do przodu. Wszystko wdrożyłam (MO, KB, dieta, ziółka na drogi moczowe) i czekam. Dziś niby powinnam zacząć II etap, ale jakoś jabłko straszy?! I chciałabym, i boję się - nie wiem, czy kruczenie, przelewanie w brzuchu, bądź co bądź niepozytywny objaw, nie dyskfalifikuje mnie ?Może powinnam wydłużyć I etap - dla mnie wcale nie był uciążliwy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
pollo
|
|
« Odpowiedz #17 : 31-07-2010, 16:38 » |
|
Mistrz pisze, że objawem oczyszczania się i gojenia jelita cienkiego jest właśnie burczenie w jelitach w ciągu dnia. Więc może to pozytywny objaw?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
jaca
|
|
« Odpowiedz #18 : 31-07-2010, 17:05 » |
|
To "zabiłaś mi ćwieka" Pollo. Może niedokładnie czytałam książki, ale właśnie owo burczenie, przelewanie, kruczenie raczej kojarzę po lekturze jako niepozytywny objaw. Jak inaczej nazwać nasiloną "symfonię" po podjadaniu słonecznika? Biorę to za niepożądany objaw i...odstawiam, niestety.Znalazłam, sam Mistrz nazywa je "sygnałami poważnych niedomagań organizmu".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
pollo
|
|
« Odpowiedz #19 : 31-07-2010, 17:16 » |
|
Sama nie wiem jak odróżnić pożądane objawy od tych niepożądanych. Ja przelewań nie mam, ale mam właśnie burczenia. Obecnie tak źle się czuję po MO, że w sumie nawet chciałabym nie mieć tych objawów oczyszczania i być na Twoim miejscu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|