Grazyna
|
|
« Odpowiedz #2 : 13-07-2010, 22:10 » |
|
Przyjaciółka mojej mamy (81) baluje ze swoimi córkami, które spędziły kawał życia w Anglii (jedna wróciła i osiedliła się na Kaszubach, prowadzi pensjonat, druga wciąż mieszka w Anglii). Jeździ dwa razy w tygodniu swoim samochodem kilkadziesiąt kilometrów do tej córki na Kaszuby i z powrotem do domu. Czasami od rana do wieczora latają po sklepach, innym razem są balangi (party) na kilkadziesiąt osób, a za kołnierz nie wylewają. Już nie wiem czy to polska fantazja, czy może raczej angielska...
Ja się obecnie czuję w miarę zdrowo, dzisiaj wiozłam koleżankę na badania, TK, na 8:30, wcześniej robiłam zakupy na targu. Można powiedzieć, że gdyby nie okoliczności miło spędziłyśmy czas. Wróciłam w południe zlana potem, ale po obmyciu się, w ciągu paru minut byłam zregenerowana. Serce działa bez zakłóceń, ciśnienie książkowe, obrzęki minęły, kolana przestały dokuczać. Nie balanguję, bo szkoda mi czasu, ale mogłabym, gdybym lubiła. Kondycja spoko. Chwała za to Autorowi Mikstury.
Może dokonasz wpisu - tam, gdzie trzeba...//Zibi
|