Niemedyczne forum zdrowia
25-04-2024, 17:02 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: RusałkaRambo  (Przeczytany 12194 razy)
RusałkaRambo
« : 28-08-2010, 17:38 »


1.Wiek: 30 lat, kobieta  smile

2.Rodzaj dolegliwości: z jednej strony świetna przemiana materii – od 15 lat mniej więcej stała waga 61kg (przy wzroście 177cm), mogę jeść wszystko, w dużych ilościach, a i tak jest problem, żeby przytyć (max. waga 64kg); niby świetnie, ale. Wzdęcia, zaparcia, gazy to mój „chleb powszedni”. Do tego uczucie zmęczenia, brak energii, duża senność (min. 8 godzin snu, żeby odpocząć). Ponadto bardzo sucha skóra na nogach, rękach, której ciężko ulżyć. Pękające i rozdwajające się paznokcie.  Bardzo niskie libido (z tego powodu cierpi również mój mąż).

3. Historia choroby – stosowane leki, kuracje i zabiegi: antybiotyki dawno temu kilka razy, przez kilka wiosen leki antyalergiczne (potem odstawiłam, nie są potrzebne – samo przeszło), ogólnie choruję bardzo rzadko, przy przeziębieniach stosuję aspirynę i rutinoscorbin + herbata z miodem i cytryną; w wieku 10 lat żółtaczka pokarmowa, parę lat temu dolegliwości nerek, a ubiegłej jesieni wątroby – obie wyleczone naturalnymi metodami przez „czarownicę”, bo normalni lekarze nie dali rady, albo uważali, że symuluję i przepisywali leki na alergię (szkoda papieru na recepty, bo i tak ich nie wykupywałam)

4. Sposób odżywiania się: ze względu na tę żółtaczkę od zawsze raczej dieta lekkostrawna (mało tłustych, smażonych potraw), bardzo rzadko coś wysoko przetworzonego (pizza na mieście, generalnie nie przepadam), dużo zieleniny, uwielbiam makarony, trochę mięsa, jogurty lub kefiry, ciemne pieczywo, mnóstwo ziół i przypraw;

5. Rodzaj wykonywanej pracy: wolny zawód pośrednika, nienormowany czas pracy

6. Inne niekorzystne czynniki środowiskowe: życie w dużym mieście

MO pijemy z mężem od 5 sierpnia. Ponieważ po ¼ dawki nic się nie działo, zaryzykowaliśmy i przeszliśmy na pełną dawkę. Na razie zero efektów. Przez 1,5 tygodnia piłam koktajle, ale teraz przestałam, bo przemiana materii mi się kompletnie zatrzymała. Więc pierwsze pytanie – co z tym fantem zrobić, pić dalej czy przerwa (jak długa?), albo co zamiast?

Ponadto chcę zastosować dietę prozdrowotną (największy ból to odstawienie pieczywa makaronów ;-(), ale jakoś się przemogę. Z ciekawostek to dwukrotnie robiliśmy sobie testy buraczkowe, za każdym razem bez żadnych kolorystycznych efektów – cóż to oznacza?

Teraz szukam wskazówek, jak żyć i odżywiać się zdrowo, by jak najdłużej móc cieszyć się życiem. W zasadzie w porównaniu do opisywanych tu przypadków mam sprawę banalnie prostą, niemniej jednak to poczucie osłabienia i zmęczenia już mi mocno doskwiera. Ponadto tej jesieni chcielibyśmy zajść w ciążę. Zanim do tego dojdzie, chcę się maksymalnie dobrze przygotować, żebyśmy zarówno ja, jak i dziecko, przeszli ją w dobrej formie, która zostanie na potem.

Mam już za sobą Oczyszczanie pana Słoneckiego, w kolejce są następne pozycje z listy, przeczytuję się również przez forum. Nie oczekuję gotowych recept, niemniej jednak będę wdzięczna któremuś z ekspertów, gdyby raczył rzucić okiem na te moje wypociny i ewentualnie zasugerować jakieś tropy. Najważniejszą kwestią dla mnie w tej chwili jest przyszła ciąża. Jak sobie przeczytałam tę moją historię, to mam wrażenie, że nie ma we mnie jakiejś wielkiej „masakry”. Przydałby się jakiś test umożliwiający ocenę stopnia zagrzybienia organizmu, co dałoby jakieś pojęcie o czasie potrzebnym na oczyszczanie. Wiem, że w czasie ciąży można spokojnie pić MO, więc myślę, że tak od października weźmiemy się do kreacji. Chyba że ktoś z Państwa ma inne sugestie.
« Ostatnia zmiana: 28-08-2010, 20:07 wysłane przez Szpilka » Zapisane
Melinda
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 76
MO: 16.11.2008 zakończyłam 12.2012
Skąd: Pomorze
Wiadomości: 376

« Odpowiedz #1 : 29-08-2010, 12:23 »

Test buraczkowy; nic dziwnego, że bez zabarwienia.
Jesz dużo makaronów, pieczywa, więc możesz być zaklejona glutenem, piszesz, że masz wzdęcia.
Jak porzucisz gluten, oczyszczą się jelita, wówczas dopiero okaże się co z tym testem buraczkowym.
Mnie zabarwił się mocz po przeszło jeden rok od picia MO oraz od pół roku po odstawieniu glutenu.
Zaczęłam zamiast chleba jeść lambasy lub wafle ryżowe.
Dopiero po odstawieniu glutenu, po pewnym czasie, skończyły mnie się wzdęcia, zgagi, odbijania itp.
Możesz poczytać w moim wątku.
Życzę cierpliwości i powodzenia!
Zapisane

Przyjmuj z godnością co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się przymiotów młodości.
Helusia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: obecnie nie stosuję
Wiedza:
Skąd: Wielkopolska
Wiadomości: 749

« Odpowiedz #2 : 29-08-2010, 13:49 »

Melinda, to jak właściwie z tym testem buraczkowym jest. Ja piję MO prawie nieustannie przez 4 lata , piję od dłuższego czasu także KB - 1 dziennie. Wczoraj robiłam test buraczkowy (bo mam akurat swoje zdrowe buraczki w ogrodzie) i po czterech godzinach jak pisze Pan Słonecki sprawdziłam i mocz się zabarwił na buraczkowo, po 6 godzinach był pomarańczowy a po 7 godzinach był normalny. Sądziłam, że po tak długim okresie picia MO test powinien być u mnie negatywny czyli zero zabarwienia.
Zapisane

Najcenniejsze, co możesz podarować innym, to mądrość
RusałkaRambo
« Odpowiedz #3 : 29-08-2010, 14:08 »

Ha,
wczoraj wieczorem wypiłam kolejny raz sok buraczkowy i dziś rano jednak pojawił się efekt kolorystyczny. A dopiero drugi dzień nie jem glutenu.
Wafle ryżowe, jak dla mnie, są "fuj"... muszę poszukać jakiejś innej przegryzki.
Po MO dalej żadnych efektów, chyba że za ten efekt przyjąć dotkliwą nadwrażliwość dwóch zębów, która się pojawiła 3 dni temu (najbardziej przy gorących i zimnych potrawach). Nigdy wcześniej nie miałam czegoś takiego tak długo.
Do listy dolegliwości zapomniałam wczoraj jeszcze dopisać szybkie przemarzanie i notorycznie zimne dłonie i stopy.
Mam jeszcze jedno pytanie - jest coś takiego, jak hydrokolonoterapia, czyli dogłębne czyszczenie jelita grubego ze złogów i kamieni kałowych. Czy ktoś z was słyszał o tym zabiegu?
Zapisane
pollo
« Odpowiedz #4 : 29-08-2010, 14:18 »

Zabieg ten jest tutaj odradzany. Sytuacji z pewnością nie poprawi (może nawet ją pogorszyć). MO i KB wystarczą.
« Ostatnia zmiana: 29-08-2010, 14:22 wysłane przez Apollo » Zapisane
Abir
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 09.09.09
Skąd: Polska
Wiadomości: 245

« Odpowiedz #5 : 29-08-2010, 14:19 »

Mam jeszcze jedno pytanie - jest coś takiego, jak hydrokolonoterapia, czyli dogłębne czyszczenie jelita grubego ze złogów i kamieni kałowych. Czy ktoś z was słyszał o tym zabiegu?

Relatywnie drogi i równie względnie bezpieczny. W kilku wątkach na forum można znaleźć co nieco na ów temat, np. tu: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=1696.msg11188#msg11188 .
Zapisane
Solan
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 31
MO: 1.08.2008
Wiedza:
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 233

« Odpowiedz #6 : 29-08-2010, 14:35 »

Helusia, może odsłoniły Ci się "nowe" nadżerki, ukrywające się do tej pory za zalegającym w jelitach patologicznym śluzem i innymi tego typu perełkami, które ustępują dzięki KB.
Zapisane

Piszemy "naprawdę", a nie "na prawdę"!
RusałkaRambo
« Odpowiedz #7 : 29-08-2010, 14:39 »

Dziękuję za informację.
To jeszcze powałkuję temat koktajli - pić czy nie pić, skoro przed nimi ze stolcem bywało różnie, ale jednak był, a gdy zaczęłam pić codziennie KB, to się przytkało, tylko raz na 2-3 dni jakieś tyci tyci kawałeczki w dużych bólach wychodziły.

No i z drugiej strony - niby jelita zaklejone od glutenu. OK, przyjmuję. Jadłam dużo makaronów, pieczywa, sery pleśniowe uwielbiam. Odstawiłam wszystko dwa dni temu. Wczoraj wieczorem wypiłam sok buraczkowy i dziś rano było kolorowo. Czyżby taka błyskawiczna reakcja?? Skąd, skoro jeszcze nic nie wydaliłam.
Zapisane
Szpilka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 6.06.2007
Wiadomości: 171

« Odpowiedz #8 : 29-08-2010, 14:44 »

Hydrokolonoterapia, tak jak wszelkie lewatywy to wypłukiwanie z jelit wszystkiego, również tego, co w nim powinno się znajdować - pożytecznych bakterii. Jest to ingerencja w naturalne środowisko organizmu. Zatem niczego dobrego nie wróży, mimo, że może niektórym chwilowo poprawić samopoczucie. Organizm sam powinien regulować co i kiedy wyrzucić z organizmu, nie powinno się jedynie mu w tym przeszkadzać. Jest to proces powolny, ale skuteczny i bezpieczny.

Rusałko, zbyt krótko stosujesz metody Biosłone, by domniemać, że już coś działa, czy nie działa. Sama zmiana diety może powodować pewne objawy, niezwiązane ze stosowaniem KB. Proponuje stosować je powoli, etapami, ale sukcesywnie, jeśli chcesz dowiedzieć się, co szkodzi a co nie. Dodam, że po latach stosowania MO różne reakcje nadal mają miejsce, wszak odwracanie skutków zaniedbań zajmuje lata.
« Ostatnia zmiana: 29-08-2010, 14:48 wysłane przez Szpilka » Zapisane
RusałkaRambo
« Odpowiedz #9 : 29-08-2010, 14:56 »

Rozumiem. W takim razie wrócę do koktajli, może jeden dziennie i trochę mniejszą porcję. Zobaczymy, co się będzie działo.
Zapisane
Melinda
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 76
MO: 16.11.2008 zakończyłam 12.2012
Skąd: Pomorze
Wiadomości: 376

« Odpowiedz #10 : 29-08-2010, 14:59 »

Helusia, z tym testem buraczkowym, to jest jak pisze Mistrz.
Czyli większość ludzi nie ma zdrowych jelit, a wcale nie zdaje sobie z tego sprawy.
Większość ma nadżerki w jelitach, pokryte patologicznym śluzem, czy też przyklejone są tam złogi, grudki kałowe.
Dopiero jest "zabawa" jak się taka grudka odklei i wydala.
Następuje wówczas pokrycie tej świeżej ranki opatrunkiem... z kału /bo to mamy w jelitach/; pojawia się ból, że aż można sobie przysiąść.
Jednak najczęściej się wtedy właśnie siedzi na sedesie, więc należy to przeczekać, spokojnie nie naciskać, oddychać miarowo i spokojnie, aż ból minie.
Myślę, że RusałkaRambo jest dość zdrową i młodą osobą i nie mam zamiaru Jej straszyć, po prostu opisuję co się działo w moich nadwyrężonych jelitach /co też można poczytać w moim wątku na str 2 i 3/.
Pomimo tego, że miałam w życiu raczej zaparcia, urodziłam w tym czasie troje zdrowych dzieci.

Z opisów wynika, że przechodził to też Stanisław i Machos.
Oczyszczania jelita grubego w wersji "dużej" nie polecam.
Rozumiem jednak o co chodzi, bo kilka lat temu zakupiłam w aptece pojemnik gumowy z rurka /podobny do termoforu/, taki zestaw do lewatywy i własnoręcznie wieczorem przeprowadzałam sobie lewatywę w sposób chałupniczy, ale nie inwazyjny.
Zawsze trochę pomagało, bo jak się ma problem z zaparciami, to może się odechcieć wszystkiego.
Potem po prostu pamiętałam, że trzeba się wypróżniać, trzeba o tym pamiętać, bo moje zaniedbanie doprowadziło do zaparć.
Jak mnie nie pasowało, to wytrzymywałam, bo pójdę potem.
Otóż jak się "otrzyma wiadomość" to trzeba iść. Pomagałam sobie, smarując odbyt, najpierw kremem NIVEA, a potem dowiedziałam się o dobrej maści AVENOC, którą stosuję do teraz.
Teraz nie mam zaparć, a raczej zdarzają mi się wyłącznie luźnie stolce.
Jest to tak; rano MO, po godzinie szklanka ciepłej wody i za chwilę - trach!
Czasem do trzech razy.
Jak skończyłam jeść gluten - sierpień 2009; to od stycznia tego roku, test buraczkowy pozytywny, czyli różowy i pomarańczowy, a w międzyczasie wypróżnienia, gdzie wyskakiwały ze mnie grudki.
Zapisane

Przyjmuj z godnością co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się przymiotów młodości.
RusałkaRambo
« Odpowiedz #11 : 29-08-2010, 15:14 »

Bardzo dziękuję Melindo. Bez obaw, nie wystraszysz mnie... Duża i dzielna jestem. No i uparta. msn-wink Wypróbuję patent z gorącą wodą.
Bardzo zależy mi, żeby dojść do dobrej formy. Cel wyznaczony, teraz realizacja: krok po kroczku ;-)
właśnie znalazłam przepis na lambasy - brzmi obiecująco zamiast pieczywa... ech,,, a dziś w ogrodzie botanicznym Święto Mąki ;-))
Zapisane
Melinda
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 76
MO: 16.11.2008 zakończyłam 12.2012
Skąd: Pomorze
Wiadomości: 376

« Odpowiedz #12 : 29-08-2010, 16:28 »

Jadłam też sporo kaszy gryczanej - gotowałam woreczek kaszy i zjadałam połowę na śniadanie, połowę na wieczór.
Są też przepisy "A jak się znudzą kasze." Jest w czym wybierać, z czasem przejdzie Ci ochota na "pachnący chlebek".
Zakup "Avenoc", naprawdę jest dobry, bo przy zaparciach odbyt zawsze cierpi.
Ta maść jest do stosowania po.
Zapisane

Przyjmuj z godnością co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się przymiotów młodości.
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!