To tak jak z moim bratem, który często obniża sobie poziom cholesterolu jakimiś syntetykami, które w konsekwencji mogą doprowadzić do raka wątroby czy do marskości, no bo cóż ona mają za działanie - hamować produkcję cholesterolu, tego "dobrego" również - w wątrobie.
A, jeszcze zapomniałem dodać, że z jednej strony leki na obniżenie cholesterolu, a z drugiej braciszek 'mądry' futruje lody, ciastka tortowa - futruje aż miło. Ja mu zawsze doradzam, że najskuteczniejszym lekiem i najtańszym na cholesterol jest muchomor sromotnikowy. Zrywa się go wiosną, robi wywar, i działa raz, ale skutecznie, bo po co tracić pieniądze i cyklicznie podtruwać sobie wątrobę, skoro można gratis z lasu załatwić sobie najskuteczniejszą kurację. Takie popełnienie samobójstwa jest tańsze i szybsze, niż popełnianie go na raty i za duże pieniądze. Przecież to nie żart, że leki, a zwłaszcza tej tzw. nowej generacji, za ciężkie pieniądze - wolno i skutecznie podtruwają organizm człowieka, a w konsekwencji go zabijają. Przecież mendycyna akademicka niektóre z nich wycofała jako rakotwórcze. Jak zwykle wymyślili sztuczkę na raz, na usuwanie objawów, nie bacząc na inne skutki uboczne.
Po co znów zastanawiać się nad przyczyną takiego stanu rzeczy; po co pozbywać się nadżerek w jelicie, przez które "zły" cholesterol, zamiast do wydalenia wchłania się ponownie do krwiobiegu; po co stosować - uszczelniacz jakim jest MO i zarazem najskuteczniejszy "medykament" - usuwający przyczynę wszystkich chorób, skoro można "pruć" monetę naiwniakom…