Niemedyczne forum zdrowia
25-04-2024, 16:45 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2 3 ... 6   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Czy jest tu jakiś prawnik?  (Przeczytany 58171 razy)
darek
« : 26-09-2010, 21:24 »

Chodzi tu o sprawę rozwodową, która mnie czeka.

W jakimś malutkim procencie jedną z przyczyn rozwodu jest moje postrzeganie zdrowia, które jest odzwierciedleniem "idei" (w taki sposób, w jaki ja to rozumiem) BIOSŁONE.
Wiem, że na sprawie rozwodowej jest sędzia główny i dwóch ławników (ławnicy przypominają ławę przysięgłych z amerykańskich filmów). Obawiam się, że może dojść do sytuacji, kiedy żona zacznie opowiadać:
- że nie chcę dawać dziecku mleka, twierdząc, że jest ono niezdrowe;
- daję mu pastę do zębów bez fluoru;
- nie chcę, aby dziecko było szczepione;
- nie podaję mu leków kiedy choruje, tj. ma gorączkę, katar i kaszel (zwykła infekcja) itp.

Jak wówczas powinienem się zachować, co powiedzieć, aby nie stracić przychylności ławników? Przecież w dzisiejszych czasach, mówiąc, że mleko jest niezdrowe, narażam się na "policzek"!
« Ostatnia zmiana: 27-09-2010, 16:49 wysłane przez Solan » Zapisane
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #1 : 27-09-2010, 05:55 »

No to ja czekam na swój rozwód smile.
Zapisane

I'm going through changes
maślak
« Odpowiedz #2 : 27-09-2010, 08:42 »

Przykro mi to mówić, ale jesteś stracony na wejściu. Oczywiście nikt nie uwierzy Twoim słowom - ani sędzia orzekający, ani ławnicy, ponieważ nawet jeżeli byś w swoich zeznaniach podał logiczne tezy, dlaczego nie dajesz mleka dziecku czy odmawiasz szczepień, to i tak medycyna nie jest po Twojej stronie i każdy sędzia, wydając wyrok, będzie brał pod uwagę własną wiedzę i zasady doświadczenia życiowego - a te mu powiedzą, że dzieci mleko pić muszą (bo sam sędzia je pił) i szczepione być muszą (bo sam sędzia szczepiony był). Również ławnicy podzielą takie zdanie, bo sami tak będą wychowani, a żadnego biegłego się nie powołuje na takie okoliczności (zesztą byłby to biegły lekarz, który i tak zdyskredytowałby Twoje zeznania...). Nie licz na inteligencję ławników, gdyż są to zazwyczaj ludzie starzy, baby przekupy, jak większość społeczeństwa polskiego czytające gazetę FAKT. Sędzia orzekający (zapewne będzie to kobieta, a jeżeli mężczyzna, to i tak zniewieściały) również będzie starał się rozstrzygnąć sprawę tak, aby łatwiej pisało mu się uzasadnienie do wyroku, więc przykro mi to mówić, ale wybierze wersję logiczniejszą - a więc tę, którą przedstawia medycyna, gdyż taka wersja może być łatwiej zweryfikowana przez Sąd Apelacyjny.
Sumując, przykro mi twierdzić, ale znając polskie sądownictwo (i w ogóle ludzi dookoła) łatwo rzec, że to żona wygra prawo do bezpośredniej opieki nad dzieckiem.
« Ostatnia zmiana: 27-09-2010, 16:51 wysłane przez Solan » Zapisane
darek
« Odpowiedz #3 : 27-09-2010, 10:29 »

Druga żona, drugie dziecko - na chwilę obecną nawet o tym nie myślę, a nawet nie wierzę, że coś takiego będzie miało miejsce. Niestety o mediatora trudno, bo moi znajomi to oszołomy, a jej znajomi... Cóż, nawet ich nie znam, bo to ludzie, którzy ciągle siedzą w pracy i już zapomnieli, co to jest życie, a raczej wierzą w życie na emeryturze msn-wink

Tak właśnie myślałem, że niestety nie mam szans na przekonanie ławników, a co dopiero sędziego (pewnie to typ człowieka, który buduje swój prestiż popijając Big Maca Coca Colą).

Myślę jednak, że mediator się pojawi jako osoba trzecia - jeśli powiem, że nie chcę rozwodu, mam nadzieję, że wówczas odeślą nas do jakiejś poradni. Ale z drugiej strony każda sprawa to tylko statystyka i trzeba ją rozwiązać jak najszybciej, więc spodziewać można się wszystkiego.


WIĘC JESZCZE RAZ PROŚBA DO WSZYSTKICH: TWÓRZCIE FANKLUBY, ORGANIZUJCIE SPOTKANIA - ZRÓBMY COŚ, BO W KOŃCU KAŻDY Z NAS W JAKIŚ SPOSÓB UCIERPI!
« Ostatnia zmiana: 27-09-2010, 16:24 wysłane przez Solan » Zapisane
fiona50
« Odpowiedz #4 : 27-09-2010, 15:48 »

A czy życie wg zasad Biosłone nie jest tu tylko i wyłącznie pretekstem do tego kroku?
Wcześniej nie było żadnych sygnałów, że coś się dzieje źle w twoim małżeństwie?

Ja też mam taki sam problem. Mieszkam z córką, zięciem i dwójką jej synów.
Jeden, starszy, Filip - jeździ ze mną na Zloty, pije MO, KB i nie je słodyczy, a cała reszta i owszem, bo jest karmiony przez matkę.
Z tego powodu są częste spięcia w domu, ale niestety z córką się raczej nie rozwiodę.

Z tego morał wynika taki, że jedno z Was musi ustąpić, bo to nie jest żaden powód, aby niszczyć wspólne życie.
Potem, kiedyś powrócisz do tematu, kiedy opadną emocje, a TY nabędziesz większej wiedzy, będziesz umiał sam obronić swoje racje.


« Ostatnia zmiana: 27-09-2010, 16:33 wysłane przez Lilijka » Zapisane
Kalina
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08.03.2009
Wiedza:
Skąd: lubuskie
Wiadomości: 992

« Odpowiedz #5 : 27-09-2010, 16:47 »

Darek, mając dziecko zrobiłaby bardzo wiele dla ratowania małżeństwa.
 
Wiele dzieci znajomych jest po rozwodach i widzę jakie piekiełko zrobili z własnego życia.

Mam nadzieję, że rozsądek zwycięży i nie dojdzie do rozwodu, a małżonka z czasem przekona się do zasad Biosłone.

« Ostatnia zmiana: 30-05-2011, 21:22 wysłane przez Heniek » Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #6 : 27-09-2010, 16:51 »

Rodzina podzielona na obozy (różnice światopoglądowe) - prawie zawsze doprowadza się do rozłamu. Mogę też na ten temat wiele powiedzieć...
   Twoja żona Darku, przecież nie ma tak wypranego mózgu jak moja, która studiowała medycynę, a więc tutaj upatruję u Ciebie światełka w tunelu. Ludzie po medycynie to są głupsi od słonia cyrkowego (raczej nie łączą się ze swoim rozumem, a z rozumem swoich profesorów - biorą ich pieprzenie akademickie na wiarę jako aksjomaty). Słoń cyrkowy nauczony tańczyć na butelce, po zamianie - butelki na wałek od ciasta - również będzie tańczył. Konował - NIE.
« Ostatnia zmiana: 27-09-2010, 16:53 wysłane przez Zibi » Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #7 : 27-09-2010, 17:11 »

Hehe. Jak chcesz naprawdę poznać drugą osobę to się z nią rozwiedź. Podczas rozwodu z ludzi wychodzą niezłe demony. Każdy ciągnie w swoją stronę. Proponuję Ci Darku, jeśli jesteś pewien swojej decyzji o rozwodzie, usiąść z żoną przy stole i porozmawiać o dziecku. O tym, żeby wojna na noże między Wami nie zaszkodziła psychice dziecka. Powinniście się kierować dobrem dziecka, nawet jeśli już na siebie patrzeć nie możecie. Jeśli dwojga ludzi nic już nie łaczy to lepiej dla wszystkich aby się rozstali. Ja znam niejednego dorosłego, z poważnymi problemami psychicznymi, którzy wychowywali się w pełnej rodzinie. To, że jest mama i tata nie zawsze oznacza super warunki dla wychowania dziecka. Dzieci są świetnymi psychologami. Wyczuwają każdy fałsz, niechęć, brak szacunku i biorą to jako wzorzec na dalsze życie.
Zapisane
Emisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 50
MO: 01-12-2006
Skąd: Italia
Wiadomości: 612

« Odpowiedz #8 : 27-09-2010, 17:13 »

Mysle, ze to nie nasza rola namawiac Darka na ratowanie malzenstwa, czy tez nie. Przeciez nie mamy pojecia dlaczego i od kiedy im sie nie uklada. Mysle, aby uniknac nieprzyjemnych sytuacji w sadzie, najlepiej abyscie dogadali sie z zona przed rozprawa. Tak zwany ugodowy rozwod. Im wiecej zostanie wyjasnione w domu ( rozdzial majatku, prawa do dziecka), tym mniej bedzie rozpraw i nieprzyjemnych sytuacji. Musisz przy takich dogadywaniach utrzymac spokoj i cierpliwosc. Nerwy nie moga miec miejsca. Zycze Ci wytrwalosci i cierpliwosci.
Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #9 : 27-09-2010, 17:17 »

Cytat
Tak zwany ugodowy rozwod.
Jak w grę wchodzi małoletnie dziecko - to nie ma o tym mowy. Rozwód z orzeczeniem o winie.
Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #10 : 27-09-2010, 17:20 »

Zgadzam się z Emisią.

W kilku przypadkach udało mi się pogodzić małżonków - podczas wizyty w moim gabinecie. Właśnie postawili oni na dobro dziecka, stosując sztukę leczenia bez leczenia... W tych przypadkach druga strona (nastawiona anty Biosłone), musiała wykazać chociaż minimum zainteresowania prawdą o zdrowiu.

Cytat
Tak zwany ugodowy rozwod.
Jak w grę wchodzi małoletnie dziecko - to nie ma o tym mowy. Rozwód z orzeczeniem o winie.
A nie może być bez orzekania o winie obu stron? No chyba, że obecnie w III Najjaśniejszej RP - tak stanowi prawo rodzinne...
« Ostatnia zmiana: 27-09-2010, 17:25 wysłane przez Zibi » Zapisane
Emisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 50
MO: 01-12-2006
Skąd: Italia
Wiadomości: 612

« Odpowiedz #11 : 27-09-2010, 17:22 »

Oj Izo, nie wiedzialam tego. To bedziesz mial ciezko Darek. Juz widze sedziego wytrzeszczajacego oczy, jak wyskoczysz z tym mlekiem!
Zapisane
Margoled
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 66
MO: 01.01.2008
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 170

« Odpowiedz #12 : 27-09-2010, 17:31 »

Nie musi być tak jak pisze Iza. Jestem po dwóch rozwodach i coś niestety o tym wiem. Pierwszy rozwód wzięłam bez orzekania o winie, za obopólną zgodą, a były małoletnie dzieci.

Też mi się tak wydaje. // Zibi
« Ostatnia zmiana: 27-09-2010, 18:06 wysłane przez Lilijka » Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #13 : 27-09-2010, 17:52 »

Widocznie zależy to od sędziego. Gdy ja brałam rozwód (w poprzednim wcieleniu), sędzina kategorycznie odmówiła wydania orzeczenia o rozwodzie bez orzekania o winie - właśnie dlatego, że było małe dziecko. Ja wzięłam winę na siebie, bo miałam dość faceta i zrobiłabym wtedy wszystko, aby się ode mnie odczepił. Nie żałuję tej decyzji. Moja córka, gdy wyszłam powtórnie za mąż za najwspanialszego faceta na ziemi, miała okazję poznać wzór mężczyzny i ojca. Teraz dzieci zostały osierocone, ale cieszę się, że chociaż przez te kilka lat  miały najwspanialszego tatę a ja super męża.
Zapisane
Lilijka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 22.09.2009
Wiadomości: 371

« Odpowiedz #14 : 27-09-2010, 18:03 »

Zgodnie z Kodeksem rodzinnym i opiekuńczym, gdy istnieje zgodne żądanie małżonków, sąd zaniecha orzekania o winie (wola małżonków jest dla sądu wiążąca), bez względu na istnienie wspólnych małoletnich dzieci.

http://www.rozwody.pl/rozwod-bez-orzekania-o-winie.html
Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #15 : 27-09-2010, 18:10 »

Nie chcę się licytować Lilijko, ale tak to wygląda tylko teoretycznie. Brałam i rozwód i byłam ławnikiem, więc wiem jak to wygląda w praktyce (trochę nie zgadzam się z charakterystyką ławników Maślaka). To sędzia ma decydujący głos na sali rozpraw a nie wnioskodawca czy pozwany.

Fakt Izuniu, to nie temat na licytację. Każdy ma swoje doświadczenia a w sądzie nie wszyscy mają siłę na egzekwowanie swoich praw. Jesteś bardzo dzielna. //Lilijka
« Ostatnia zmiana: 27-09-2010, 19:38 wysłane przez Lilijka » Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #16 : 27-09-2010, 18:26 »

Wzoruj się na Machosie, on też nie miał łatwo, ale teraz oboje z żoną się zgadzają, a nawet gdy nie od razu, to potrafią się dogadać.
Był taki moment w moim życiu, że czułem na sobie potężną krytykę całej rodziny. Dla mnie najgorszy był moment, kiedy dzieci przechodziły choroby infekcyjne. Ze mną nie było wówczas szansy na jakąkolwiek ugodę, natomiast cały atak przyjmowała na siebie moja małżonka. Cały cas męczyła ją jej mama i moi rodzice pytaniami, jak może tak mi pozwolić na rządzenie dziećmi w domu. Po takich rozmowach atak ze strony mojej małżonki skupiał się wówczas na mnie.

Ja wtedy zaczynałem swoją śpiewkę o prawdzie o zdrowiu. Wtedy żona pytała, czy ja potrafię w ogóle o czym innym mówić. Tylko zdrowie i zdrowie. Wtedy ja mówiłem o sobie, że wyszedłem z zaklętego kręgu chorób, więc niech ona da nam obojgu szansę wychować zdrowe dzieci. Pytałem, czy chce dzieciom przyprowadzić innego ojca do domu? W odpowiedzi słyszałem, że chce, żebym to ja był normalny. Ja znowu prosiłem o szansę wychowania zdrowych dzieci. Mówiłem, że z biegiem czasu pokażę jej, że to moje działanie jest normalne i my będziemy normalną rodziną. Mówiłem, prosiłem, żeby mnie posłuchała, a wtedy pokażę jej kłamstwo wokół, a po pewnym czasie ona sama to dostrzeże. Z jej strony padały słowa o rozwodzie, ale w głębi duszy czułem, że ona to moje dobro, tę troskę o dzieci i o nią samą dostrzega. Ło matko, co ja przeszedłem. Co ona przeszła.

Dzisiaj żona dostrzega to, o czym jej cały czas mówiłem. Argumenty są mocne! Chrzestny Wiki, lat 38, stracił dwa tygodnie temu przytomność w pracy. Do dziś nie wiedzą, co mu jest, pomimo serii badań? Leki tak na wszelki wypadek bierze. Matka mojego chrześniaka (pielęgniarka) około trzydziestki, bierze leki, żeby się wysikać, bo ma zwapnienie nerki, nadciśnienie i cholera wie co jeszcze. Moja teściowa dzięki lekom żyje, ale co to za życie. Poza tym kilku naszych znajomych pożegnało młodo ten świat. Ja żonie już nawet nie muszę mówić: "Pamiętasz, jak mówiłem o prawdzie?"

Darku, każda rodzina ma swoje problemy, każdy człowiek jest inny. Mimo wszystko próbuj. Bywało, że z żoną rozmawialiśmy kilka razy dziennie. To nas uratowało.
« Ostatnia zmiana: 27-09-2010, 18:29 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
darek
« Odpowiedz #17 : 27-09-2010, 20:37 »

A ja chciałem tylko rady prawnika msn-wink.

Nie wiem czy to, że ktoś uczył się w szkole medycznej, czy jest po prostu niewolnikiem populizmu, świadczy o łatwości przekonania do określonej ścieżki zdrowotnej. Żona powiedziała tak: "Co do informacji o mleku, żywieniu i fluorze - ja mam takie zdanie i nie zmienię go nawet jeśli przyprowadziłbyś mi profesora, który prałby mi mózg od rana do wieczora - z poglądami jak z polityką, trzyma się określoną opcję i koniec. Cokolwiek byś napisał, ja i tak będę uważała, że szklanka mleka, czy 2 kawałki chleba dziennie na pewno ... nie zaszkodzą." Niestety, szczęka mi opadła i tyle. To jest postawa współczesnej matki, która jak osioł idzie do przodu i nawet nie wie dlaczego. Cóż, kiedyś była nastawiona na odkrywanie nowych rzeczy, otwarta na różne punkty widzenia, ale niestety dzisiaj to tylko zgliszcza tamtej osoby, takie lusterko rmf'u, część składowa BigMac'a, zamknięta w foliowej torebce; już nawet nie wie po co oddycha.

« Ostatnia zmiana: 27-09-2010, 20:59 wysłane przez Lilijka » Zapisane
Emisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 50
MO: 01-12-2006
Skąd: Italia
Wiadomości: 612

« Odpowiedz #18 : 27-09-2010, 20:48 »

Cytat
A ja chciałem tylko rady prawnika
Widzisz ilu tutaj nas wielu?
Moze podsun sedziemu ksiazke przed rozprawa. Zawsze jakas szansa. Aby nie bylo niedomowien, nie jestem za rozwodem, ale trzeba rozsadnie spojrzec za sprawe. Dla mnie nakaz od strony meza na szczepienie czy tez styl odzywiania synow, sprzeciwny mojemu, rowniez bylby powodem do rozwodu. Sorry, ale mam to juz w "genach"!
Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #19 : 27-09-2010, 20:54 »

Prawnie masz pozamiatane, chyba żeby się zastanowić nad trybem odwoławczym (np. do Hagi, gdzie jest prowadzone śledztwo ze skargi dra Ratha przeciwko kartelowi rzeczonemu, co też nic nie da), ale chociaż - do wiadomości tych betonów niewiedzy o zdrowiu.

Jeśli ktoś stawia wiarę i poglądy (uparte tkwienie w tym) nad empiryzm, to też się z nim nie dojdzie do ładu...

Jeśli chcesz mogę być Twoim świadkiem, ale jak nas zamkną w jednym szpitalu, to kto będzie leczył Hansa...
Zapisane
Strony: [1] 2 3 ... 6   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!