Niemedyczne forum zdrowia
26-04-2024, 16:30 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Duszności- candida...  (Przeczytany 13191 razy)
Moniś
« : 17-10-2010, 22:55 »

Witam.
Jestem nowa na forum, ale mam nadzieję, że dobrze trafiłam smile. Opiszę w wielkim skrócie moją historię: od 5 lat regularnie (2-3razy) choruję na grypy, przeziębienia, zapalenie oskrzeli, zapalenie zatok itd. Prawie zawsze leczono mnie antybiotykami. W zeszłym roku stwierdzono u mnie astmę oskrzelową (po przebytych infekcjach), jednak ja nie miałam typowych objawów tzn. ataków duszności, świstów. W czerwcu tego roku z powodu nie ataków, ale "nie docierającego powietrza" do płuc, trafiłam do szpitala. Tak spędziłam 2 tygodnie na sterydach Smutny. Wyszłam bardziej chora niż tam poszłam, z jeszcze większymi dusznościami. Od tego momentu zaczęły się poszukiwania, od lekarza do lekarza, sanatorium, 2 tygodniowa dieta owocowo- warzywna (gdzie była poprawa), aż w końcu trafiłam na lekarza, który powiedział, że mam zrobić wymaz z gardła. Wyszło: candida albicans, gronkowiec złocisty i gronkowiec biały (w nosie).
Lekarz zalecił, abym stosowała się do diety "zielonej-warzywnej" (bez słodyczy i bez owoców) oraz zapisał leki homeopatyczne wzmacniające odporność. Po przeczytaniu informacji na Biosłone chciałabym zastosować oczyszczanie organizmu oraz koktajle. Czy uważacie Państwo, że to właściwy kierunek działania? Czy słyszeliście o takim przypadku jakim jestem ja: candida powoduje duszności? Za wszelkie porady serdecznie dziękuję,
pozdrawiam,
Monika
« Ostatnia zmiana: 18-10-2010, 15:04 wysłane przez Apollo » Zapisane
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #1 : 17-10-2010, 23:49 »

Myślę, że lepiej trafić nie mogłaś. Szkoda, że dopiero teraz. Na pewno warto zacząć od lektury książek pana Słoneckiego. Informacje znajdziesz na stronie głównej http://bioslone.pl. Samo forum jest kopalnią wiedzy, ale wczytanie się w różne wątki wymaga ogromnej ilości czasu. Metoda proponowana w lekturach jest prosta. Polega na zmianie sposobu odżywiania się: stosujemy Dietę Prozdrowotną, w skrócie DP. Równolegle z DP, codziennie rano połykamy całkiem miłą Miksturę Oczyszczającą, czyli MO msn-wink, a także w ciągu dnia zjadamy dość sympatyczny, specyficzny posiłek, czyli złożony z pestek dyni, słonecznika, nasion lnu, ostropestu koktajl błonnikowy. Ważne jest to, by poznać istotę naszego zdrowia i dbać o nie, nie przeszkadzając własnemu ciału w naturalnych procesach zdrowotnych.

Rok temu w moim gardle też znalazły się candida albicans. Nie ma w nich nic strasznego, nie wojujemy z nimi. Ich obecność jest odzwierciedleniem stanu zdrowia. Jeśli zadbasz o swoje zdrowie, to znikną Twoje problemy.

Postaraj zapoznać się z regulaminem forum i przestrzegać zasad poprawnej pisowni języka polskiego.
« Ostatnia zmiana: 17-10-2010, 23:59 wysłane przez Antonio » Zapisane

I'm going through changes
Moniś
« Odpowiedz #2 : 18-10-2010, 10:57 »

Dziękuję za odpowiedź. Przepraszam za pisownie - mój ALT jest w kiepskim stanie i muszę go mocno przyciskać, aby działał smile. W sierpniu zrobiłam testy alergiczne pokarmowe i nie mogę jeść: mleka, jaj, glutenu, papryki, ryżu - wszystkich składników unikam. Czy w I etapie mogę jeść: fasolkę MUNG, ciecierzycę, soczewicę, czy tylko kasze: gryczaną, jaglaną, kukurydzianą? Podczas PD niewskazane jest zażywanie leków, jednak ja mam te na wzmocnienie odporności (homeopatyczne). Czy mogę je stosować? Przy moich dolegliwościach z oddychaniem, mam też problem z okropnie wypadającymi włosami Smutny. Czy to wszystko powinno minąć? Oczywiście od dziś zaczynam stosowanie MO oraz KB.
P.S. gdzie mogę dostać ostropest?

Pozdrawiam smile.

Nie ma potrzeby wysyłania pozdrowień. //Apollo
« Ostatnia zmiana: 18-10-2010, 14:59 wysłane przez Apollo » Zapisane
pollo
« Odpowiedz #3 : 18-10-2010, 14:55 »

Poszczególne etapy diety prozdrowotnej, masz tutaj:

http://www.bioslone.pl/odzywianie/dieta-prozdrowotna

Co do leków homeopatycznych na wzmocnienie odporności, to myślę, że są one zbędne. MO, KB i DP same w sobie wzmacniają odporność, tak więc powyższe leki, nie będą Ci już potrzebne.

Wypadanie włosów to nieodłączny element zdrowienia. Musisz niestety do tego przywyknąć.

Co do ostropestu, to można go nabyć w zielarni, na allegro, czy u naszego kolegi Mirka:

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4932.240
« Ostatnia zmiana: 18-10-2010, 16:41 wysłane przez Apollo » Zapisane
Moniś
« Odpowiedz #4 : 18-10-2010, 20:45 »

Czytając różne wypowiedzi trafiłam na wątek, gdzie osoba miała podobne duszności, które ja mam:

http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4361.msg38485;topicseen#msg38485

Mistrz stwierdził, ze jest to grzybica tchawicy i polecił stosowanie stabilizowanego tlenu OxyMax i docelowo kurację Detoksem+. Czy w moim przypadku byłoby to również wskazane oprócz DP, MO i KB?
Byłabym wdzięczna za opinie samego Mistrza, jeśli jest taka możliwość...
« Ostatnia zmiana: 19-10-2010, 07:23 wysłane przez Apollo » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #5 : 18-10-2010, 21:58 »

Czy w moim przypadku byłoby to również wskazane oprócz DP, MO i KB?
I jeszcze ZZO. Stosowanie idei Biosłone nie zależy od przypadku (w domyśle: medycznego), lecz od posiadanej wiedzy bądź niewiedzy o zdrowiu.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Moniś
« Odpowiedz #6 : 21-10-2010, 10:14 »

Mistrzu, czy spotkał się Pan z przypadkiem, że candida (wyszła w wymazie z gardła) może powodować duszności? Bardzo utrudnia mi to normalne funkcjonowanie Smutny. To wygląda tak, że oddycham i tego powietrza, powoli jest coraz mniej. Jak chcę wziąć wdech, to jest blokada i dopiero np. po ziewnięciu, ono dociera...i tak cykl się powtarza Smutny. Ja chcę tylko zwyczajnie oddychać, a nie mogę Smutny. Astma jest raczej wykluczona, choć błędnie leczono mnie na nią w szpitalu.
« Ostatnia zmiana: 21-10-2010, 11:52 wysłane przez Apollo » Zapisane
Moniś
« Odpowiedz #7 : 26-11-2010, 12:20 »

Czytając różne wątki na forum trafiłam na wypowiedź Pani Gażyny, która opisuje swoją historię: "Miałam duszności, których lekarze nie potrafili zdiagnozować. W 1997 leżałam w szpitalu na oskrzela (antybiotyki doustne i wziewne, encorton)."
W związku z tym, że ja mam problemy z oddychaniem moje pytanie skierowane jest przede wszystkim do Pani Grażyny: czy pamięta Pani jak wyglądały te duszności w Pani przypadku, czy była to candida i po jakim czasie była poprawa? Ja męczę się z dusznościami już pół roku (bylam leczona sterydami, w wymazie z gardła wyszła candida i gronkowiec złocisty), jestem zrozpaczona, ponieważ nie ma poprawy i mam wrażenie, że już nigdy nie będę "normalnie oddychać"...;(
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #8 : 26-11-2010, 18:12 »

My mówimy nie! Żaden kierunek medycyny nie jest słuszny, gdyż każdy zmierza w tym samym celu - zarabianiu pieniędzy na chorobach. My mówimy jasno: drobnoustroje nie są przyczyną chorób. Nie demonizujemy grzyba Candida albicans jako naszego wroga, z którym musimy walczyć, jakby był mięsożernym drapieżnikiem. My mówimy prawdę - grzyb Candida albicans odżywia się zgniłym mięsem, więc nie jest drapieżnikiem, tylko pasożytem. Z tego oczywistego powodu nie walczymy z nim, a jedynie skupiamy się na celu nadrzędnym - czystości organizmu. Wtedy wszystkie patogeny przechodzą na fora medyczne, gdyż u nas po prostu nie znajdują pożywki.

              kandydoza jest jedynie objawem ogólnej kondycji organizmu, a nie chorobą samą w sobie.

W pierwszej połowie lat 90. ubiegłego wieku nie miałam pojęcia o kandydozie. Trzy razy do roku zapadałam na silne infekcje, zwykle leczone antybiotykami (pierwsza penicylina w trzecim roku życia), które rozwijały się "mimo" wczesnego zastosowania leków. Zaczęła się rozwijać medycyna alternatywna. Pojawiła się padma (tradycyjna tybetańska receptura - 28 ziół) i boragoglandyna (pierwszy preparat zawierający GLA). Zastosowałam kurację i na parę lat ustały silne infekcje, za to wciąż utrzymywał się stan przewlekły. Potem i ta tapeta odpadła, daleka podróż, prysznic w niedogrzanej wodzie, nadużywanie głosu (na kursie), znów podróż nocą w zimnym pociągu, i pojawiły się objawy infekcji.

Był rok 1997, o wielkiej idei zdrowia na własne życzenie nikt nie słyszał, oczywiście wzięłam leki, wróciłam do pracy, potem znów zwolnienie i leki, ślimaczyło się, wreszcie - jak baran - poszłam do szpitala. Tam dopiero, po zażywaniu różnych antybiotyków, zaczęły się duszności, wtedy dołączyli sterydy i chrzanili coś o astmie. W lekarzy i leki zwątpiłam, pobierany był wymaz, który niczego nie wykazał, więc myślę, że wciąż były tam wirusy. Możliwe że już wcześniej grzyby były obecne w moim organizmie, bo pewne objawy ze strony przewodu pokarmowego na to wskazywały, a ówczesny mój sposób odżywiania (i zwiększony apetyt po lekach) tylko to pogarszał.

Jak wyglądały moje duszności. Przede wszystkim okresowo pojawiał się kaszel, raz suchy, to znów wilgotny, a także ciężar w klatce piersiowej, brak sił, zadyszka. Czasami duszność pojawiała się w nocy, wówczas śniłam, że otwieram okna, staram się kontrolować oddech, wtedy budziłam się słaba, podduszona i przestraszona. Stosowałam eufilinę, różne leki wziewne, serevent, flixotide, budezonit, a na skutki uboczne: leki na przewód pokarmowy, stawy i kilka przeciwhistaminowych.

Jak wyglądało wtedy moje odżywianie. Jadłam "wszystko", nie gardząc łakociami. Próbowałam wszystkich zapisanych przez lekarza leków, ale starałam się zażywać ich jak najmniej.  Wyobrażałam sobie, co blokuje mój oddech - wydzielina, skurcz oskrzeli... Gdy więc przeczytałam o śluzotwórczym działaniu pewnych produktów, odstawiłam wieprzowinę i starałam się ograniczyć spożycie pszenicy i słodyczy. Leki przestałam brać, a w chwilach paniki pracowałam z oddechem i stosowałam mudry. Po roku duszności stopniowo słabły i nie miałam nawrotów. Po dwóch latach powróciłam do wieprzowiny. Nadal jadłam wszystko, pogarszało się trawienie i stan stawów, zaczęłam tyć (dzisiaj wiem, że z powodu złej diety i niedoborów). Jedno dobre, że nie słyszałam o kandydozie i w związku z tym nie próbowałam z nią walczyć, co stworzyłoby wolną przestrzeń dla groźnych bakterii!

Gdy od stycznia 2005 roku zaczęłam stosować MO, nasilały się istniejące dolegliwości i wracały te, o których zapomniałam, a więc choćby straszny kaszel i duszności. Powtarzały się stare sny, ale po paru przebytych infekcjach wszystko minęło (z leków początkowo stosowałam aconitum, euphorbium do nosa, do tego tabletki emskie, siemię lniane, później także prawoślaz, z czasem - zero leków, tylko maceraty). Jednak integralną składową postępowania prozdrowotnego są:
- odpowiednia dieta - DP, wykluczająca pieczywo, mleko i wszystko to, co nam szkodzi oraz uzupełniający dietę
- KB - dla wyrównania niedoborów
- a także zachowanie spokoju, niepoddawanie się niszczącym przeżyciom (nie to, bym się zamieniła w ciepłe kluchy, bo zawsze silnie przeżywałam uczucia, emocje, ale nauczyłam się to kontrolować).

Niestety, trochę późno to odkryłam, dlatego i mój powrót do zdrowia ciągnął się dłużej, niż to konieczne. Pewną rolę w zdrowieniu odegrały zioła - mieszanka na drogi oddechowe; ssanie oleju; zakraplanie nosa alocitem; twierdzę jednak, że ostatecznie samowyleczenie nastąpiło po odstawieniu pieczywa od kwietnia 2009 i wreszcie, po całkowitym odcięciu od koryta słodyczy i potraw typowo węglowodanowych.

Teraz Twoja kolej - co z tą wiedzą zrobisz, to Twoja rzecz.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!