Niemedyczne forum zdrowia
23-04-2024, 15:25 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2 3 4   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Przeszczep szpiku kostnego  (Przeczytany 66645 razy)
Szpilka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 6.06.2007
Wiadomości: 171

« : 12-11-2010, 10:17 »

Od pewnego czasu mamy do czynienia z akcją medialną odnośnie zgłaszania się na potencjalnego dawcę szpiku kostnego. Chcę dowiedzieć się jaka jest Wasza postawa wobec tej sytuacji, bo sama zastanawiałam się, co bym zrobiła, gdybym spotkała się z chorą osobą twarzą w twarz.
Moje przekonania i wiedza, którą zdobywam wraz z pojawieniem się na Biosłone powoduje świadomość globalnej manipulacji ludźmi, począwszy od momentu narodzin, kiedy trują nas szczepionkami, a na życiu dorosłym skończywszy, kiedy wmawiają nam, że białaczka to choroba, na której pojawienie się nie mamy wpływu i że w nas leży kwestia ratowania drugiego człowieka - przeszczep. Informują nas o tym w mediach, prasie, placówkach kulturalno-oświatowych, medycznych zwłaszcza. No i drażni mnie ta cała nagonka i ogólnokrajowa euforia, że znalazło się tylu dawców od momentu rozgłoszenia sprawy, że tyle istnień uratowanych. Na plakatach widnieją smutne dzieci z łysą główką, podłączone do jakiejś aparatury, w tv straszą aktorzy białym kolorem... W akcję włączają się osoby znane, z autorytetem, bo one mają największy wpływ na nasze postrzeganie problemu.

Piszę o tym, bo wkurza mnie nie tyle ta nagonka, co fakt, iż ulegam jej działaniom. Bo to jest gra na naszych emocjach, my mamy się czuć z tym źle, że kiedy jemy obiad ktoś w szpitalu umiera, bo nie mieliśmy współczucia, żeby oddać szpik. Oczywiście nikt o tym nie powie głośno i dobitnie, ale cała ta machina działa sprytnie i wie jak zmanipulować człowieka. Denerwuje mnie to o tyle, że nie wiem jak bym się faktycznie zachowała wobec chorego dziecka, wołającego o pomoc, a przy tym sama mając świadomość, że jego sytuacja jest efektem barbarzyńskich działań przemysłu medycznego. Jakie jest Wasze stanowisko? Czy świadomość globalnej manipulacji i wiedza, mówiąca o prawdziwej przyczynie chorób wystarczą, by odmówić komuś z bliższego środowiska pomocy, wiedząc, że to jedyna jego szansa na życie?
Oddając szpik z jednej strony bezpośrednio ratujemy to życie a z drugiej przyczyniamy się do działań, które je niszczą, w pojęciu globalnym.
« Ostatnia zmiana: 12-11-2010, 13:10 wysłane przez Machos » Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #1 : 12-11-2010, 13:37 »

Zmiana sposobu życia zgodnie z prawidłową profilaktyką prozdrowotną nagle pokaże, że przeszczep jest niepotrzebny.

Ile to osób czeka miesiącami na taki przeszczep i żyją i czekają i nic nie robią, bo tak chce dziadowska medycyna? A ten czas można przecież wykorzystać na uratowanie chorego. W tym marnotrawionym czasie szuka się dawcy, a jak ktoś jest znany, to się nagłaśnia w mediach.

Ktoś mnie może zaraz zaatakuje, co ja piszę, ale proszę zauważyć, że przeszczep, jak to mówią pacjenci wcale nie musi dawać gwarancji, bo może się nie przyjąć.
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Szpilka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 6.06.2007
Wiadomości: 171

« Odpowiedz #2 : 12-11-2010, 13:50 »

No ale pomijając kwestię przyjęcia się szpiku lub nie, czy też ingerencji w nasz organizm. Chodzi mi o to czy ludzie z Biosłone lub inni ludzie posiadający wiedzę o zdrowiu potrafią jej bronić nawet w takich przypadkach jak chore na białaczkę dziecko czekające na dawcę? Czy potrafią stanąć za tą prawdą murem w imię wyższych celów? Na ile to jest takie sobie czasem gadanie po próżni a na ile faktycznie wprowadzamy te zasady w życie?
« Ostatnia zmiana: 12-11-2010, 13:59 wysłane przez Machos » Zapisane
Rysiek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 31-05-2008
Skąd: Stąd
Wiadomości: 1.810

« Odpowiedz #3 : 12-11-2010, 13:56 »

Cytat
Czy potrafią stanąć za tą prawdą murem w imię wyższych celów?

Pytanie, co jest wyższym celem w konkretnej sytuacji. Jeżeli widzę jak w TV naganiają na oddawanie szpiku do ogólnoświatowej bazy, bo to może komuś pomóc, to raczej mnie to nie wzrusza. Twierdzę, że trzeba dbać o zdrowie i wtedy nie będą potrzebne przeszczepy i inne zabiegi.
Jednak w sytuacji gdy tego szpiku potrzebuje znajomy, przyjaciel czy ktoś z rodziny (czyli sytuacja bezpośrednio dotyka mnie), to wyższym celem jednak jest chyba jego życie, a nie wymądrzanie się, że trzeba było dbać, to byś teraz spokojnie żył.
Zapisane

Szpilka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 6.06.2007
Wiadomości: 171

« Odpowiedz #4 : 12-11-2010, 14:01 »

No ale Rysiu, nie mówię o pouczaniu tej osoby, bo na to trochę późno, ale pomagając tej osobie nie przyczyniasz się do wspierania działań medycznych?
Można rzec, że pomogę tej osobie, ale przy okazji uświadomię ją czy też jej otoczenie, jak dbać o zdrowie. Ale w tym wypadku jednak bardziej wymowne będzie to, że jednak - ja bohaterka - oddałam szpik, niż mój wykład o zdrowiu.
« Ostatnia zmiana: 12-11-2010, 14:13 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Rysiek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 31-05-2008
Skąd: Stąd
Wiadomości: 1.810

« Odpowiedz #5 : 12-11-2010, 14:14 »

No ale Rysiu, nie mówię o pouczaniu tej osoby, bo na to trochę późno, ale pomagając tej osobie nie przyczyniasz się do wspierania działań medycznych?

W pewnym stopniu się przyczyniam, ale przyczyniam/przyczyniałem się też i na inne sposoby. Tu już jest po jabłkach, medycyna swoje zarobiła, doprowadzając (bezpośrednio lub pośrednio) taką osobę do dramatycznej sytuacji. Nie potrafi już choremu pomóc, więc gra na uczuciach innych ludzi, zmuszając ich poniekąd do podjęcia decyzji: czy podarować życie drugiemu człowiekowi, czy zostawić go na pastwę losu. Pozostaje już tylko wybór czy człowiek będzie żył (jak dam szpik) czy nie. Taka sytuacja wymaga ratowania życia kogoś bliskiego i wtedy raczej bym pomógł. Obawiałbym się tylko samego zabiegu i ewentualnych konsekwencji po nim http://www.youtube.com/watch?v=8aEnhB5BkSY. Tego nie da się uogólnić, wiadomo, że w takiej konkretnej sytuacji każdy będzie robił wszystko aby uratować życie bliskiej osoby, niezależnie od tego jakie ma poglądy. No, chyba że będzie to jakiś radykał, jak nie przymierzając Machos smile

Osobną kwestią pozostaje pytanie czy taki przeszczep szpiku rzeczywiście przyczynia się do uratowania życia. Czy ten szpik w jakiś sposób pomaga, czy ma sens z punktu widzenia organizmu chorego.

Jednocześnie strasznie mnie wnerwiają te wszystkie akcje typu: daj, oddaj, uratuj. Podziel się tym co masz najcenniejszego, a my zgarniemy ciężką kasę za kosztowne leczenie, Leczenie, które do końca życia skazuje uratowanego na los dozgonnie upacjęconego, z koniecznością brania leków garściami.

No właśnie, dlatego na takie akcje pozostaję obojętny. Jednak gdybym stanął w obliczu takiego problemu, to zapewne obojętny bym już nie był. Podejrzewam, że nie tylko ja.
« Ostatnia zmiana: 12-11-2010, 14:16 wysłane przez Rysiek » Zapisane

Emisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 50
MO: 01-12-2006
Skąd: Italia
Wiadomości: 612

« Odpowiedz #6 : 12-11-2010, 14:27 »

Widziałam te reklamy i jedyna moją myślą było, dlaczego potrzebny jest szpik kostny? Bo ktoś ma raka, tak? Czy oprócz operacji, konieczna jest również chemioterapia? Jeśli te dwie rzeczy są powiązane ze sobą, a moje zdanie na temat chemioterapii jest tylko jedne. Wiec? Myślę podobnie jak Rysiek, ale że kategorycznie nie zmieniłabym zdania na temat chemioterapii (nawet u moich synów), wiec jaki jest sens oddania szpiku kostnego? No chyba że, te rzeczy nie są powiązane ze sobą. Ale tego nie wiem.
« Ostatnia zmiana: 13-11-2010, 06:38 wysłane przez Apollo » Zapisane
Szpilka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 6.06.2007
Wiadomości: 171

« Odpowiedz #7 : 12-11-2010, 14:32 »

No ale wszystko się rozchodzi o to co jest przyczyną nowotworów, a nie jak się je leczy, więc co za różnica czy przez przeszczep czy przez chemoterapię? Chemioterapia według medycyny to ratunek jakiegoś narządu przez wybicie zdefektowanych komórek (i przy okazji zdrowych) a przeszczep to wymiana po prostu tkanki na nową, bo starej już nic nie pomoże. Wszystko zbiega się do walki z objawem. W dodatku w przypadku przeszczepu, mamy do czynienia z ingerencją w zdrowy organizm drugiego człowieka.
« Ostatnia zmiana: 13-11-2010, 06:39 wysłane przez Apollo » Zapisane
Zosia_
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję ze względu na reakcje
Wiedza:
Wiadomości: 1.049

« Odpowiedz #8 : 12-11-2010, 14:35 »

To jest pytanie raczej do jakiej medycyny zaliczymy przeszczep. Jeśli do zwykłej - materialno sralnej, to możemy potraktować ją jak zwykle. Jeśli jednak do ratunkowej, to sprawa wygląda inaczej.
« Ostatnia zmiana: 13-11-2010, 06:39 wysłane przez Apollo » Zapisane
Szpilka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 6.06.2007
Wiadomości: 171

« Odpowiedz #9 : 12-11-2010, 14:38 »

Do ratowania kogo nawołuje się w mediach? Do ludzi z nowotworami. Białaczka to nowotwór krwi.
Zapisane
Rysiek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 31-05-2008
Skąd: Stąd
Wiadomości: 1.810

« Odpowiedz #10 : 12-11-2010, 15:32 »

No właśnie, nowotwór krwi, choroba systemu odpornościowego. Wydaje mi się, że krew jest niezbędna do walki organizmu z nowotworem, w końcu to w niej są wszystkie przeciwciała i komórki systemu odpornościowego, którego zadaniem jest zniszczenie nowotworu. Jeżeli to krew jest zaatakowana przez nowotwór to bez interwencji z zewnątrz, moim zdaniem, się nie obejdzie, cieciorka w nodze już tu nie pomoże. To nie jest nowotwór tkanki, gdzie sprawny system odpornościowy powinien bez problemu sobie poradzić z unicestwieniem zmienionych komórek. Można mu co najwyżej pomóc nie przeszkadzając. W takim przypadku przeszczep nie jest moim zdaniem konieczny. Ale w przypadku uszkodzenia tak ważnego elementu organizmu jakim jest krew może nie być innego wyjścia.
Chemioterapia to oczywiście bandyctwo, sam też bym jej się nie poddał. Często przeszczep szpiku czy komórek macierzystych jest konieczny właśnie w wyniku chemioterapii, która oprócz zniszczenia komórek nowotworowych powoduje zniszczenie również zdrowych tkanek.

Zaznaczam, że to tylko takie moje przemyślenia, jeżeli błędne to proszę o skorygowanie.
« Ostatnia zmiana: 12-11-2010, 21:45 wysłane przez Grażyna » Zapisane

Rysiek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 31-05-2008
Skąd: Stąd
Wiadomości: 1.810

« Odpowiedz #11 : 12-11-2010, 15:37 »

To jest pytanie raczej do jakiej medycyny zaliczymy przeszczep. Jeśli do zwykłej - materialno sralnej, to możemy potraktowac ją jak zwykle. Jesli jednak do ratunkowej, to sprawa wyglada inaczej.

Czyli ewentualne ratowanie życia, na przykład swojej przyjaciółki, uzależniasz od jakiejś umownej klasyfikacji działań medycznych?
Zapisane

Szpilka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 6.06.2007
Wiadomości: 171

« Odpowiedz #12 : 12-11-2010, 15:40 »

Cytat
To nie jest nowotwór tkanki, gdzie sprawny system odpornościowy powinien bez problemu sobie poradzić z unicestwieniem zmienionych komórek. Można mu conajwyżej pomóc nieprzeszkadzając. W takim przypadku przeszczep nie jest moim zdaniem konieczny. Ale w przypadku uszkodzenia tak ważnego elementu organizmu jakim jest krew może nie być innego wyjścia.

Różnica między nowotworem a rakiem jest taka, że nowotworów mamy pełno w organizmie, tylko nie wszystkie ulegają takiemu zmutowaniu, by organizm stracił nad tym kontrolę. Rak to jest ostatnia faza nowotworu. Tylko, że ten stan powstaje w wyniku, albo działań medycznych, albo z ogólnego zaniedbania organizmu przez alkohol, zły tryb życia itp. Dla mnie nie ma różnicy tutaj, jeśli chodzi o leczenie człowieka poza sposobem w jakim to się robi. A nadal jest to przecież skupianie się na leczeniu skutków. Ludzi utrzymuje się w świadomości, że białaczka to sprawa genetyczna. Następnie nawołuje do oddawania szpiku, co jest tak powszechne jak stosowanie chemioterapii.
« Ostatnia zmiana: 13-11-2010, 06:41 wysłane przez Apollo » Zapisane
Emisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 50
MO: 01-12-2006
Skąd: Italia
Wiadomości: 612

« Odpowiedz #13 : 12-11-2010, 16:17 »

Źle się wypowiedziałam. Jak wygląda terapia po przeszczepieniu? Czy taki przeszczep da uniknąć chemioterapii?
« Ostatnia zmiana: 17-11-2010, 19:46 wysłane przez Solan » Zapisane
Szpilka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 6.06.2007
Wiadomości: 171

« Odpowiedz #14 : 12-11-2010, 16:24 »

To znaczy, że gdyby niepotrzebna była chemioterapia, to oddałabyś szpik? Czyli nadajesz sens samym przeszczepom?
Zapisane
Agna
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 17-07-2007
Wiedza:
Skąd: Mazowsze
Wiadomości: 290

« Odpowiedz #15 : 12-11-2010, 17:28 »

.... Czy taki przeszczep da uniknąć chemioterapii?
Tak, ale przeszczep poprzedza się podaniem silnych leków zapobiegających odrzuceniu przeszczepu.
Moja znajoma miała parę lat temu przeszczep szpiku i żyje. Opowiadała mi, jak ciężko to przeszła. Ona miała podaną chemię parę lat wcześniej, po urodzeniu dziecka nastąpił nawrót choroby.
Zapisane
Emisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 50
MO: 01-12-2006
Skąd: Italia
Wiadomości: 612

« Odpowiedz #16 : 12-11-2010, 17:44 »

Cytat
Czyli nadajesz sens samym przeszczepom?
Szczerze? Nie wiem, ale nie mam tak negatywnej myśli, jak przy chemioterapii. Więc, jeśli jedno nie wykluczałoby drugiego, to nie byłoby rozmowy. Jeśli tak nie jest, to przemyślałabym sytuacje, ale nie mogę powiedzieć, że jestem "za". Nie wiem. Smutny
« Ostatnia zmiana: 13-11-2010, 06:42 wysłane przez Apollo » Zapisane
Zosia_
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję ze względu na reakcje
Wiedza:
Wiadomości: 1.049

« Odpowiedz #17 : 12-11-2010, 19:07 »

To jest pytanie raczej do jakiej medycyny zaliczymy przeszczep. Jeśli do zwykłej - materialno sralnej, to możemy potraktowac ją jak zwykle. Jesli jednak do ratunkowej, to sprawa wyglada inaczej.

Czyli ewentualne ratowanie życia, na przykład swojej przyjaciółki, uzależniasz od jakiejś umownej klasyfikacji działań medycznych?

Nie. Ratowanie życia (przyjaciółki czy osoby obcej) to absolutny priorytet.

Odżegnujemy się jednak tutaj od typowych działań medycznych, akceptując medycynę ratunkową. Trudno znależć tę cienką granicę.
Złożenie złamanej nogi to konieczność, czasem również operacja z tym związana. Podczas tych zabiegów przyjmujemy leki, które (naszym zdaniem) są złe lub niepotrzebne ale są częścią (tfu) medycznej procedury. Godzimy się jednak na to nie mając innego wyjścia. W jakiś jednak sposób wspieramy medyczno-farmaceutyczną machinę.

Podobnie przy przeszczepach. Jeśli mogłabym  pomóc komuś bliskiemu oddając swój szpik - zrobiłabym to. W celu ratowania życia.  Co nie zmienia faktu, że nie podoba mi się cała reszta działań z tym związanych. Antybiotyki, chemia itd.
W takim temacie mało jest czerni i bieli, dominuje szarość.
« Ostatnia zmiana: 12-11-2010, 21:48 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Szpilka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 6.06.2007
Wiadomości: 171

« Odpowiedz #18 : 12-11-2010, 19:22 »

Nie rozważamy przypadków odnoszących się do wypadków, które uszkodziły ciało mechanicznie i wymagają takich zabiegów, leków w celu ratowania życia. Tutaj kwestia jest jasna.
Chodzi o oddawanie szpiku ludziom chorym na nowotwory czy inne choroby, o których wspomniałam wyżej. Czyli oddałabyś, Zosiu, szpik osobie obcej czy znajomemu choremu na białaczkę?
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #19 : 12-11-2010, 21:09 »

http://www.fundacjauj.pl/transplant.php?l=pl

Zwróćcie uwagę na tekst: "20 listopada wsiadłyśmy do samolotu. Do dziś nie mogę zrozumieć jak to się stało, że po wylądowaniu we Włoszech Natalii spadła gorączka... Po wykonaniu wszystkich badań okazało się, że stan zdrowia Natalii nie jest wcale taki zły. Już po miesiącu nastąpiła remisja a święta spędziłyśmy w domu u mojej siostry. Już wtedy wiedziałam, że to się musi udać. Ja po prostu wiedziałam.
1 kwietnia znaleziono dawcę szpiku. Mężczyzna, Anglik o grupie krwi A Rh (+) - tyle o nim wiem. Termin przeszczepu wyznaczono na 27 kwietnia...Na dwa tygodnie przed planowanym zabiegiem zmieniono jednak termin na 3 maja.
Sam przeszczep trwał 15 minut. Patrzyłam, jak przez rurkę płynie czerwono-brązowa ciecz, która miała uratować Natalię."

Przeszczep nie był potrzebny.

Tutaj o życiu, a bardziej wegetacji po przeszczepie: http://www.podarujzycie.org/index.php?page=10961.

Tutaj o powikłaniach i rokowaniach po przeszczepie: http://www.nowotworowe.pl/po_przeszczepie_szpiku_kostnego.htm

"Rokowanie zależy od schorzenia, które stanowiło wskazanie do przeszczepu. Najczęściej niepowodzenie przeszczepu wiąże się z zakażeniami, chorobą przeszczepu przeciwko gospodarzowi oraz toksycznością zastosowanego leczenia. Ewentualne wznowy można próbować leczyć. Długoletnie przeżycie po przeszczepie alogenicznym osiąga 40-70% chorych".

Powiem tak, nie jestem za przeszczepem szpiku, bo męczy mnie strasznie to, że ci sami, co rozwalą zdrowie, później je chcą naprawić przeszczepem.

Oto przykład: "Ponad rok temu u mojej córki wykryto małopłytkowość, w ciągu tego roku 3 razy lądowała w szpitalu 4 tys. płytek, stosowano leczenie enkortonem z tym, że za każdym razem płytki jakby oporniej reagowały na ten lek. Trzeba stosować coraz to większ dawki aby choć minimalnie podnieść jej te płytki. Czy można zastosować jakiś inny lek...? Czy branie sterydów może powodować bezsenność, bo córka od tygodnia budzi się codziennie w środku nocy i co najmniej 2 godz nie może zasnąć. Jest to bardzo męczące zarówno dla niej jak i dla mnie. Co możemy z tym problemem zrobić, parzyłam jaj herbatki z melisy ale to nie pomogło. Proszę o radę.
Dorota, 2010-10-29

I odpowiedź. Wszystko zależy od tego jaki to jest rodzaj małopłytkowości. Przypuszczam, że chodzi tu o małopłytkowość na podłożu autoimmunologicznym. W takim przypadku jedynym skutecznym lekiem są sterydy, chociaż niektóre osoby na to leczenie nie reagują. W takim przypadku rozważa się także plazmaferezę (w specjalistycznym aparacie oczyszczanie krwi z przeciwciał przeciwpłytkowych) lub w ostateczności wykonuje się usunięcie śledziony.
Niestety w przypadku zażywania sterydów mogą występować zaburzenia w procesie snu. Trzeba z tym problemem skonsultować się z hematologiem. Być może konieczne będzie włączenie słabo działających leków nasennych."

http://forum.nowotworowe.pl/t834.htm

A później: "Ratujcie, błagam mojemu dziecku potrzebny jest przeszczep..."

Tutaj kolejny artykuł, który mnie znięchęca do przeszczepów:
http://www.sciaga.pl/tekst/14540-15-przeszczepy_szpiku_kostnego.

"Kiedy laboratorium znajdzie dawcę, zna go jako anonimową liczbę. Musi skontaktować się z właściwym bankiem, który odszuka dawcę i zapyta, czy ten podtrzymuje swoją decyzję oddania szpiku. Kiedy po szpik jedzie kurier, chory jest już bezbronny. Poddawane przed przeszczepem lekarstwa niszczą jego własny szpik, życie więc zależy od tego, czy szpik dotrze do kliniki. Na wszelki wypadek klinika przechowuje jego własny - chory - szpik. Po przeszczepie pacjentowi grozi jeszcze poważna choroba, zwana przeszczepem przeciw gospodarzowi. Jeśli szpik źle się czuje w nowym miejscu próbuje zwalczyć nowy organizm. Choremu wówczas ciemnieje skóra na całym ciele, potrafi go zabić najdrobniejsza infekcja".

"Jeśli chodzi o ostrą białaczkę, to tuż przed przeszczepieniem u pacjentów przeprowadza się również bardzo intensywne leczenie za pomocą cytostatyków, które niszczy własny szpik chorego (komórki białaczkowe), niezależnie od tego, czy będzie wykonane przeszczepienie komórek auto- czy allogenicznych. W niektórych ośrodkach stosuje się w tym celu dodatkowo napromienienie całego ciała pacjenta. Trudno powiedzieć, która z tych metod jest lepsza. Zniszczenie szpiku nazywa się mieloablacją. Jest wykonywane na kilka dni przed zabiegiem, gdy szpik do transplantacji już czeka".

"Po zabiegu dawca dostaje krew (zazwyczaj obcą i własną - wcześniej pobraną w ramach autotransfuzji) i trochę żelaza, by odbudować krwinki czerwone. Rzadko notuje się tu powikłania np. w postaci zakażeń - zaledwie ułamek procenta takich przypadków. Pamiętajmy o tym, że dawcy są poinformowani o wszystkich sprawach dotyczących przeszczepień i to jest ich własna, świadoma decyzja."


"W ostatniej dekadzie obserwuje się wzrost inwazyjnych zakażeń grzybiczych u tych osób - ostrzegł prof. Skotnicki. Co gorsza, rośnie liczba zakażeń grzybami pleśniowymi, które są dla pacjentów znacznie bardziej niebezpieczne od drożdżaków. Śmiertelność z ich powodu wynosi 50 proc. u chorych z białaczką lub chłoniakiem i aż 88 proc. u pacjentów po przeszczepie. Aspergillozy są główną przyczyną zgonów wśród pacjentów po allogenicznym (tj. od dawcy) przeszczepie szpiku".
http://www.prawapacjenta.eu/?pId=1114 Więc nie wygląda to wcale tak kolorowo.

Czy nadal chcecie oddać szpik?

« Ostatnia zmiana: 12-11-2010, 22:58 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Strony: [1] 2 3 4   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!