Niemedyczne forum zdrowia
18-04-2024, 20:30 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Sidel - zaburzenia hormonalne, cysty na jajnikach  (Przeczytany 11957 razy)
Sidel
Początkujący
*

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 20-09-2010
Wiadomości: 21

« : 24-11-2010, 02:32 »

1. Wiek: 26

2. Rodzaj dolegliwości:

Mój główny problem to zaburzenia hormonalne i będące jego skutkiem cysty tworzące się na jajnikach. Na tym chciałabym się skoncentrować.

Pozostałe dolegliwości:

  • - problemy z krążeniem (głównie w nogach - bóle w łydkach, drętwienie, rozszerzone żyły powierzchniowe,  mniej więcej rok temu wyregulowało mi się ciśnienie, przedtem zazwyczaj wynosiło 90/60, brak odporności na chłód, marznące, drętwiejące stopy, dłonie)
  • - kruche naczynia krwionośne, skłonności do powstawania żylaków, pękania naczynek
  • - cienka, przesuszona skóra, skłonności do wyprysków, wrzodów (głównie na twarzy, tylnej stronie ud, skórze głowy, dość liczne kurzajki, brodawki, kilka lat temu pojedynczy wyrzut zmian łuszczycowych (łuszczyca kropelkowata)
  • - łagodne zmiany w nerkach (piasek lub drobne kamienie), wykryte mniej więcej rok temu (nie dostałam leków, jedynie zalecenie, żeby pić dużo płynów), bardzo rzadkie i delikatne bóle nerek
  • - nieustępujące zakażenia pochwy, upławy
  • - kłopoty ze stawami, bóle kolan, "strzelanie" stawów, lekkie skrzywienie kręgosłupa w odcinku piersiowym, niegroźny uraz kręgosłupa, który przez kilka lat powodował nerwobóle (wyjaśnienie lekarzy)
  • - słaby wzrok (krótkowidz), bardzo wrażliwe oczy, często przekrwione (nie używam soczewek)
  • - biały nalot na języku, szybko się pojawiający nieświeży oddech
  • - problemy z zatokami i gardłem przy prawie każdym przeziębieniu (teraz nie chorowałam w ogóle od około roku)
  • - "epizodyczne" skłonności do depresji, raczej łagodne, jeden dłuższy okres silnego stresu/depresji po śmierci siostry


3. Historia choroby:

Od wieku ok. 12 lat bolesne i nieregularne miesiączki, skłonność do nadmiernego owłosienia. Do lekarza trafiłam dopiero w wieku 17-18 lat (nie pamiętam dokładnie...), ponieważ odrobinę większa ilość owłosienia, długie cykle występowały u wszystkich kobiet w mojej rodzinie i nie zostały uznane za nic niepokojącego.

Dopiero przy bardzo silnych bólach jajników i zupełnym zaniku miesiączki, mocno pogłębiających się problemach z nadmiernym owłosieniem, miałam zrobione USG i wykryte cysty na obu jajnikach, na jednym znacznie większą, niż na drugim. Początkowo chciano je usuwać, ale lekarz jednak postanowił podjąć próbę leczenia hormonami, uznając, że takie jest podłoże moich dolegliwości, kiedy badania krwi wykazały zbyt wysoki poziom wolnego testosteronu (nie stwierdzono problemów z wydzielaniem hormonów innych niż produkowane przez jajniki).

W rezultacie przez około 4 lata brałam środki antykoncepcyjne z dużą zawartością hormonów (Diane 35, potem Yasmine, Regulon). Dolegliwości rzeczywiście się zmniejszyły. Bardzo powoli, ale cysty zaczęły maleć. Raczej nigdy nie miałam pozytywnego nastawienia do leczenia hormonalnego. Wreszcie w wieku, kiedy byłam już bardziej świadoma, że sama mogę decydować, a opinie lekarzy niekoniecznie są słuszne i można je podważać (21 lat) zaczęłam po części na własną rękę kombinować z odstawieniem leków, mimo że było mi to stanowczo odradzane. Niestety, bez leków nie dostawałam miesiączki, bóle jajników stawały się coraz silniejsze, rozmiar cyst zaczął się bardzo szybko powiększać, pojawiły się problemy z cerą, skórą, owłosieniem, brakiem koncentracji. Po kilku miesiącach, będąc już w okropnym stanie, wróciłam do leków, głównie ze względu na ciągłe bardzo silne bóle. Udało mi się jedynie przekonać lekarza do zapisania leków o niższej zawartości estradiolu.

Przez długi czas kłopoty z hormonami były moją jedyną dolegliwością, pogorszenie wzroku zaczęło się w trakcie liceum, pozostałe problemy, też te sugerujące zakażenie candidą, ujawniły się około roku-dwóch temu. Kilka razy w życiu (może 3-4 razy, w wieku prawdopodobnie między 10 a 23 lat) dostawałam antybiotyki (głównie na infekcje gardła).

Dodam, że miałam kontakt z imponującą ilością lekarzy, kilku podejrzewało (przynajmniej na początku) PCO, ale większość unikała takiego zdiagnozowania, twierdząc, że to dolegliwość prawdopodobnie o podobnym podłożu, ale niezgodna z wszystkimi objawami uznawanymi za wyznacznik PCO. Nie mam na jajnikach wielu drobnych torbieli, rosną na nich kilkucentymetrowe cysty i w teorii one stwarzają problemy z wydzielaniem hormonów, ale jak widać, po znacznym zmniejszeniu cyst lekami, wydzielanie samo nie wraca do normy...

Mniej więcej 7 miesięcy temu kolejny raz zdecydowałam się na przerwanie "leczenia" z nadzieją, że uda mi się "naturalnymi" sposobami poprawić stan organizmu. Niecały rok temu zaczęłam stosować olej lniany (w dużych ilościach) przestałam około sierpnia, miałam niestety krótką przygodę z oczyszczaniem wątroby sposobem pana Tombaka, stosowałam zioła mające zmniejszać działanie androgenów, zwiększać produkcję estrogenów. W sierpniu przeprowadziłam kurację pyłkiem kwiatowym, który też podobno ma takie działanie. Ale dolegliwości stopniowo wracały.

Na forum trafiłam na początku września i od tego momentu piję MO (tydzień oliwy, miesiąc kukurydzianego, teraz olej winogronowy) i KB, jestem na DP, wykluczyłam gluten, mleko, zastosowałam zioła na drogi moczowe i tamponowanie alocitem. Do mieszanki dodałam 2 zioła o działaniu antyandrogennym. W październiku powtórzyłam kurację pyłkiem.

4. Sposób odżywiania się (w dzieciństwie, młodości i aktualnie), a także stosowane diety:

W dzieciństwie raczej prawidłowe, chociaż z dużą ilością chleba, makaronów, ziemniaków. Do ok. 6 roku życia nie dostawałam słodyczy.
Od kiedy zaczęłam dojrzewać, pojawił się dziwny głód na słodycze występujący kilka dni przed, w trakcie i dzień-dwa po miesiączce. Można powiedzieć, że żywiłam się wtedy prawie wyłącznie słodyczami, głównie czekoladą. W pozostałym czasie ta ochota zupełnie mijała, robiło mi się niedobrze na samą myśl o posłodzonej herbacie. Ale na pewno przez te kilka lat dostarczyłam do organizmu dużą ilość cukru... (Przeszło mi to, kiedy zaczęłam leczenie hormonami.)

Przez część liceum i studia odżywiałam się niezbyt dobrze, przeważnie jadłam nieregularnie i w konsekwencji mocno przetworzone i niezbyt dobrej jakości produkty, kiedy nagle robiłam się bardzo głodna. Rzadko jadałam mięso, może raz na miesiąc, z braku ochoty.

Mniej więcej 2 lata temu zaczęłam dbać o żywienie, dalej nie jadłam za dużo mięsa, za to sporo warzyw, wykluczyłam prawie całkiem cukier, unikałam produktów powodujących wzrost cukru we krwi. Od końca września jestem na DP, wykluczyłam gluten.

5. Rodzaj wykonywanej pracy:

Praca biurowa, przy komputerze, ale mam sporo ruchu (1,5h 3x w tygodniu, dodatkowo kiedy jest ciepło, jeżdżę do pracy rowerem).

6. Inne niekorzystne czynniki środowiskowe:
Mieszkam w mieście o bardzo zanieczyszczonym powietrzu.



Miałam nadzieję, że będę w stanie sama zadbać o proces naprawiania organizmu na podstawie informacji na forum i portalu, ale już widzę, że potrzebuję fachowej pomocy i chyba zaczynam żałować, że nie zgłosiłam się po nią wcześniej...

Jedynym objawem oczyszczania był wodnisty katar na początku stosowania MO, trwający przez około tydzień. Pozostałych objawów nie podejrzewam o bycie elementem oczyszczania, bo są to takie same reakcje organizmu, jakie już miałam bez leków hormonalnych, przed zastosowaniem MO. Powoli i nieznacznie pogarszający się typowo androgenny trądzik, owłosienie - identycznie jak przy poprzednim przerwaniu zażywania tabletek antykoncepcyjnych. Żadnych ruchów w stronę polepszenia czy spektakularniejszego pogorszenia.

Objawem, który teraz wszystko psuje, jest ciągle pogłębiający się ból jajników, który poprzednio zmusił mnie do poddania się i powrotu do zażywania hormonów. Bóle powoli robią się nie do wytrzymania, jak tak dalej pójdzie, będę dostarczać do organizmu więcej toksyn z ciągle zażywanymi lekami przeciwbólowymi, niż wyrzucać ich przy pomocy MO...

Potrzebuję pomocy w znalezieniu sposobu na złagodzenie/pozbycie się bólów i (co powiązane z tym) zmuszenie organizmu do pozbywania się cyst, które na razie rosną. Zastanawiałam się nad smarowaniem podbrzusza preparatem z papryczek lub stosowaniem innych dodatkowych sposobów oczyszczania znalezionych na forum. Ale stosuję MO bardzo krótko i na pewno nie przejrzałam też jeszcze całego forum, więc wolałabym dostać radę co najlepiej zastosować, żeby sobie pomóc i nie zaszkodzić....

Druga rzecz, czy samo "nakłonienie" organizmu do pozbycia się cyst plus odtruwające działanie MO wystarczy do przywrócenia normalnego wydzielania hormonów? Z jednej strony byłabym skłonna ufać, że to się w końcu unormuje, ale przez doświadczenia z odstawianiem leków, boję się trwania sytuacji zbliżonej do obecnej, w której przez dłuższy czas działanie ukierunkowane na pozbywanie się cyst będzie równoważone lub hamowane przez toksyny i źle wydzielane hormony, powodując powolne i wyjątkowo bolesne naprawianie organizmu... Czy jestem w stanie i przede wszystkim czy powinnam dodatkowo próbować wpłynąć na układ hormonalny?
« Ostatnia zmiana: 24-11-2010, 11:07 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #1 : 24-11-2010, 14:11 »

Cytat
W dzieciństwie raczej prawidłowe, chociaż z dużą ilością chleba, makaronów, ziemniaków.
Jeśli tak, to nie było prawidłowe.

Cytat
Mniej więcej 2 lata temu zaczęłam dbać o żywienie, dalej nie jadłam za dużo mięsa, za to sporo warzyw, wykluczyłam prawie całkiem cukier, unikałam produktów powodujących wzrost cukru we krwi.
Jakoś tam dbałaś, ale to jeszcze nie to. Czy miałaś objawy wskazujące na wzrost cukru we krwi? Zmiana diety właściwie liczy się dopiero - jak to odczułam na sobie i jak potwierdziły doświadczenia wielu osób stosujących zalecenia Mistrza, w tym tu, na forum - od rezygnacji z produktów zawierających gluten i zwiększenia ilości białka kosztem części węglowodanów.

Cytat
Druga rzecz, czy samo "nakłonienie" organizmu do pozbycia się cyst plus odtruwające działanie MO wystarczy do przywrócenia normalnego wydzielania hormonów?
Ależ tak - usunięcie nadmiaru toksyn oznacza zainicjowanie procesów samonaprawczych, a w konsekwencji powrót do zdrowia. Jeśli jesteś pilną czytelniczką książek i portalu, to wiesz, że nikt nie obiecuje ekspresowego tempa. To trwa, ale jest to proces nieuchronnie prozdrowotny.

Cytat
zastosowałam zioła na drogi moczowe i tamponowanie alocitem. Do mieszanki dodałam 2 zioła o działaniu antyandrogennym.
Słusznie, że pijesz zioła, a jakie to te dodatkowe?

Cytat
W październiku powtórzyłam kurację pyłkiem.
Pyłek pszczeli można spróbować włączać w III etapie diety, zwracając baczną uwagę, czy aby nie wywołuje uczulenia.

Cytat
Potrzebuję pomocy w znalezieniu sposobu na złagodzenie/pozbycie się bólów i (co powiązane z tym) zmuszenie organizmu do pozbywania się cyst, które na razie rosną. Zastanawiałam się nad smarowaniem podbrzusza preparatem z papryczek lub stosowaniem innych dodatkowych sposobów oczyszczania znalezionych na forum. Ale stosuję MO bardzo krótko i na pewno nie przejrzałam też jeszcze całego forum, więc wolałabym dostać radę co najlepiej zastosować, żeby sobie pomóc i nie zaszkodzić....
Dołączenie do MO+DP+KB ziół, to i tak wiele. Nie da się organizmu zmusić ani przyspieszyć czegokolwiek na samym starcie:

Ze względu na to, że wątroba może nie być w stanie wydalić zbyt dużej ilości toksyn uwalnianych w trakcie samooczyszczania organizmu, Mikstury oczyszczającej nie należy stosować jednocześnie z innymi metodami oczyszczania, by się na siebie działanie tych metod nie nałożyło. Inaczej mówiąc: nie należy poganiać organizmu do zdrowienia.
Porównaj także http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=16391.msg120881#msg120881
Zapisane
Sidel
Początkujący
*

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 20-09-2010
Wiadomości: 21

« Odpowiedz #2 : 25-11-2010, 00:23 »

Cytat
Czy miałaś objawy wskazujące na wzrost cukru we krwi? ?

Nie, zaczęłam stosować dietę zbliżoną do cukrzycowej, ponieważ lekarze twierdzili, że moje dolegliwości najprawdopodobniej mają związek z insulioodpornością i że jest duże ryzyko, że w przyszłości grozi mi cukrzyca II typu.

Cytat
Jeśli jesteś pilną czytelniczką książek i portalu, to wiesz, że nikt nie obiecuje ekspresowego tempa. To trwa, ale jest to proces nieuchronnie prozdrowotny.

Zdaję sobie sprawę, że odbudowa będzie trawała długo... Tylko nie umiem sobie wyobrazić tych 3 lat, czy nawet kilku miesięcy, z tak silnymi bólami.

Cytat
Słusznie, że pijesz zioła, a jakie to te dodatkowe?

Korzeń wilżyny i ziele śledziennicy.

Cytat
Pyłek pszczeli można spróbować włączać w III etapie diety, zwracając baczną uwagę, czy aby nie wywołuje uczulenia.

Prawdopodobnie dalej jestem na II etapie, będę musiała zrobić jeszcze raz test buraczkowy. Przeprowadziłam go 2 razy z ciekawości po zakończeniu I etapu DP i w obu przypadkach mocz zabarwił się delikatnie różowo po kilkunastu godzinach. Rozumiem, że teraz lepiej będzie jeśli nie będe stosować pyłku lub będę to robić bardzo ostrożnie, dziekuję za przytoczony fragment. Zastosowałam tak naprawdę ze strachu przed stopniowym pogarszaniem się objawów przy braku widocznych efektów oczyszczania. Zdaję sobię sprawę, że prawdopodobnie było to tak naprawdę niepotrzebne, myślę, że niestety jednak trzeba trochę czasu na stopniowe zupełne przestawienie się na nowy sposób myślenia i w moim przypadku przede wszystkim wyzbycie niepokoju o znaczne pogorszenie samopoczucia.

Cytat
Dołączenie do MO+DP+KB ziół, to i tak wiele. Nie da się organizmu zmusić ani przyspieszyć czegokolwiek na samym starcie]

Nie chcę przyspieszać, czekałabym cierpliwie na efekty, gdyby nie to, że nie wyobrażam sobie jak mam funkcjonować z ciągłym bólem.
Myślę, że w ramach "brania zdrowia we własne ręce" postaram się jeszcze przez jakiś czas nie stosować nic dodatkowego i radzić sobie przy pomocy leków przeciwbólowych. Ale to powoli robi się nie do wytrzymania i jeśli nadal będzie tak uciążliwe, raczej uznam, że wolę zaryzykować dodatkowy sposób oczyszczania, niż wrócić do sztucznych hormonów. Najrozsądniejsze wydają mi się zabiegi poprawiające ukrwienie w miejscach, które chcę leczyć (polewanie zimną wodą czy macert z papryczek), ale tutaj chciałabym może nie Waszych zaleceń, ale uwag, jeśli wiecie z doświadczenia, że inny sposób może się okazać w moim przypadku skuteczniejszy, albo że któryś z rozważanych przeze mnie zabiegów ma szanse mi zaszkodzić. Wiadomo, że zdecyduję i tak sama. Mimo wszystko wolę opisać moje zamiary i zostać naprowadzona na właściwszy trop, niż niepotrzebnie błądzić i ryzykować.
« Ostatnia zmiana: 25-11-2010, 00:25 wysłane przez Sidel » Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #3 : 25-11-2010, 11:15 »

Jeśli chodzi o cysty i bóle, najbardziej liczyłabym na tamponowanie, które przecież stosujesz. Wydaje mi się, że nie masz innego wyjścia, jak połączenie tych wszystkich metod oraz środków przeciwbólowych. Czy może próbowałaś okładów na podbrzusze, może z kapusty? Ale masz rację - najlepiej, żeby napisały osoby, które doświadczyły podobnych problemów.
Zapisane
Barwie
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-10-2007
Skąd: Katowice
Wiadomości: 51

« Odpowiedz #4 : 25-11-2010, 20:00 »

Czy może próbowałaś okładów na podbrzusze, może z kapusty?
Kiedyś też miałam problemy z cystami na jajniku i nic tak nie łagodziło wtedy bólu jak okłady z zimnej wody.
Podobne problemy hormonalne ma moja córka, też ma podniesiony poziom androgenów i trądzik był jednym z jej problemów. Po wprowadzeniu MO trądzik nasilił się i to znacznie, szczególnie na plecach.
Trwało to pół roku po tym czasie skóra ładnie się oczyściła i teraz czasami ma trochę wyprysków przed miesiączką. Podejrzewam, że u Ciebie nie ma żadnych objawów polepszenia czy pogorszenia z tego powodu, że stosujesz zioła obniżające poziom androgenów a zioła to też leki.


Zapisane
Sidel
Początkujący
*

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 20-09-2010
Wiadomości: 21

« Odpowiedz #5 : 26-11-2010, 01:04 »

Jak na razie nie zauważyłam, żeby tamponowanie pomagało na ból, ale zobaczymy, może zacznie...
Okładów nie próbowałam. Szłam raczej w drugą stronę testując rozgrzewanie podbrzusza, ale w takim razie będę sprawdzać jak działa kapusta i zimna woda, dziękuję za rady.

Co do ziół antyandrogennych, jakoś nie widzę ich efektów ani teraz, ani nie widziałam też przed stosowaniem MO... Myślę, że z nich zrezygnuję i zobaczę, czy będzie jakaś zmiana. Pamiętając poprzednie doświadczenia z pogorszeniem objawów przy odstawieniu leków, mam ciągle podświadomy strach przed bardzo złym samopoczuciem, który czasem popycha mnie ciągle do zastosowania czegoś jeszcze, tak tylko na wszelki wypadek... Mam nadzieję, że będę w stanie skutecznie przekonać samą siebie, że to niepotrzebne...

Barwie, u mnie poza bolesnymi cystami, głównym objawem nadmiaru androgenów jest nadmierne owłosienie, trądzik mam, ale na szczęście ciągle jeszcze nie przesadnie uciążliwy. Pocieszające czytać, że u Twojej córki podobne dolegliwości ustępują. Jestem ciekawa, jak długo u Ciebie trwało normowanie się problemów z cystami i bólem? Z trądzikiem czy owłosieniem mogę czekać na poprawę dowolnie długo, ale z bólami niespecjalnie.   disgust
« Ostatnia zmiana: 26-11-2010, 01:10 wysłane przez Sidel » Zapisane
Barwie
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-10-2007
Skąd: Katowice
Wiadomości: 51

« Odpowiedz #6 : 28-11-2010, 00:46 »


Co do ziół antyandrogennych, jakoś nie widzę ich efektów ani teraz, ani nie widziałam też przed stosowaniem MO...
To jak długo pijesz już te zioła? Z tego, co wyczytałam korzeń wilżyny i ziele śledziennicy stosuje się w kuracjach odtruwających i nie mają one działania tylko i wyłącznie antyandrogennego. Dołączyłaś do tego MO, KB, DP i jeszcze mieszankę oczyszczającą drogi moczowe. Stosując tyle metod jednocześnie przeciążasz tylko układy wydalnicze organizmu.

Pamiętając poprzednie doświadczenia z pogorszeniem objawów przy odstawieniu leków,
To jest normalne, że po odstawieniu leków objawy się nasilają przecież takie jest ich zadanie, hamowanie objawów.

Jestem ciekawa, jak długo u Ciebie trwało normowanie się problemów z cystami i bólem?
Gdzieś około 1,5 roku z tym, że na początku była znaczna poprawa, dopiero po jakimś czasie powróciły bóle i stany zapalne. Stosowałam wtedy tamponowanie i zimne okłady. Objawy znikały i znowu się nasilały i tak to trwało w kółko 1,5 roku obecnie od roku żadnego nawrotu. Może wydawać Ci się, że to długo, ale zdrowienie wymaga czasu i konsekwencji w stosowaniu zaleceń Biosłone, czego Ci życzę.
Zapisane
Sidel
Początkujący
*

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 20-09-2010
Wiadomości: 21

« Odpowiedz #7 : 29-11-2010, 01:58 »

Cytat
To jak długo pijesz już te zioła? Z tego, co wyczytałam korzeń wilżyny i ziele śledziennicy stosuje się w kuracjach odtruwających i nie mają one działania tylko i wyłącznie antyandrogennego.

Jak większość ziół... Zaczęlam je pić w odrobinę innym zestawie (wilżyna, wierzbownica, znamiona kukurydzy) niecałe 2 miesiące przed tym, jak dowiedziałam się o istnieniu MO. Wilżynę dodałam od razu do mieszanki na drogi moczowe, bo ma właśnie głównie działanie lecznicze na nerki i pęcherz. Śledziennice dodałam niedawno, po trzytygodniowej przerwie. Tylko dlatego, że zaczęło mi się włączać przerażenie z powodu pogarszających się bólów i żadnych zauważalnych efektów na plus czy na minus... Śledziennicy już nie dodaję od 2 dni, zastanawiam się jeszcze co zrobić z wilżyną.

Cytat
To jest normalne, że po odstawieniu leków objawy się nasilają przecież takie jest ich zadanie, hamowanie objawów.

Jasne. U mnie wzbudza to przerażenie dlatego, że te objawy przy poprzedniej próbie odstawienia leków zrobiły się w pewnym momencie naprawdę nie do zniesienia (mam na myśli ból), w końcu już właściwie nie byłam w stanie normalnie funkcjonować i wróciłam do leków zmaltretowana i załamana. Jestem przekonana, że teraz dzięki MO działam skuteczniej, ale jednak powoli zaczyna mnie niepokoić to, że nadal wszystko dzieje się dokładnie jak za poprzednim razem.

Zimne okłady rzeczywiście łagodzą ból, jestem bardzo wdzięczna za tę radę. Złagodzenie jest niestety krótkotrwałe, więc obawiam się, że jak od jutra pójdę do pracy, to jednak te kolejne 5 dni będę musiała "przeżyć" na środkach przeciwbólowych. Zobaczymy...
« Ostatnia zmiana: 29-11-2010, 02:06 wysłane przez Sidel » Zapisane
Barwie
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-10-2007
Skąd: Katowice
Wiadomości: 51

« Odpowiedz #8 : 30-11-2010, 00:53 »

U mnie wzbudza to przerażenie dlatego, że te objawy przy poprzedniej próbie odstawienia leków zrobiły się w pewnym momencie naprawdę nie do zniesienia
Rozumiem doskonale Twoje obawy, ale zamartwiając się na zapas niczego nie zmienisz, dokładasz sobie tylko stresu a to zdrowiu nie służy. Postaraj się myśleć bardziej optymistycznie, przecież tym razem może nie być już aż tak źle jak poprzednio.
Okłady staraj się robić w miarę możliwości systematycznie, tak ze trzy razy dziennie, to naprawdę pomaga. Ja zawsze na noc robiłam sobie taki dłuższy godzinny, a w czasie dnia takie po 20-30 minut.
« Ostatnia zmiana: 30-11-2010, 13:01 wysłane przez Apollo » Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!