Witam. Jestem tu całkiem nowa i zwracam się do Was z prośbą o pomoc.
Piję MO od 2 lat.
Do picia mikstury skłoniły mnie bóle głowy w okolicach nasady nosa i oczu oraz ściekająca wydzielina po tylniej ścianie gardła. Diagnoza jednego laryngologa - nadreaktywność zatok i przerost małżowin nosowych, drugiego to nawet nie wiem co. Małżowiny miałam przycinane. Zaraz po zabiegu bylo nawet nieźle, ale nie można powiedzieć że to pomogło, bo bóle głowy mam do dziś, ale już rzadsze i mniej dokuczliwe. Wiem, że pomaga mi tylko przespanie się. Po 'Ibuprom zatoki' dostawałam lekkiej "trzęsiawki".
Ale do sedna problemu. W styczniu tego roku przeszłam
nieświadomie krztusiec. Lekarz rodzinny się nie poznał; objawy na początku podobne do przeziębienia: najpierw ból gardła, potem zaczął się kaszel z odrywającą wydzieliną, następnie jeden dzień ciekącego kataru, i pomiędzy tym wszystkim ataki kaszlu z duszeniem się. Ten ostatni objaw jest dla mnie najbardziej uciążliwy, gdyż występuje w najmniej oczekiwanych momentach, np. podczas jazdy samochodem i przez to jest niebezpieczny dla życia. Do tej pory nie wiem jak sobie z tym poradzić.
Lżejsze ataki meczyły mnie juz wcześniej przy sezonowych przeziębieniach. W czasie ostatnich 2 tygodni, miałam dwa lekkie i jeden ostrzejszy ataki kaszlu i boję sie nawrotu objawów. Dla sprawdzenia zrobiłam badanie krwi. Wynik:
IgG 16,64,
IgM 8,15;
Poprzednio znaczone po chorobie wynosiły:
IgG 26,73,
IgM 7,9.
Temperatura popołudniami 37,1- 37,4. Najgorsze jest to, że w czasie ostrego ataku nie wiadomo co robić; przy słabym pomaga zwykła miętówka.
Czy jest możliwe ponowne zachorowanie w dość krótkim odstępie czasu od poprzedniej choroby? (nie minął jeszcze rok)
Czy ktoś z was przechodzil krztusiec i ma jakieś doświadczenia? Będę wdzięczna za wszelkie sugestie.