Klejnot Nilu
|
|
« : 08-03-2011, 22:33 » |
|
Cześć, w tym poście przedstawię moją historię z arytmią; spostrzeżenia i planowaną metodę powrotu do zdrowia. A Mistrza proszę o interpretację i ocenienie tego z perspektywy doświadczenia i wiedzy.
O mojej arytmii dowiedziałem się przez pulsometr. Na początku zacząłem uprawiać sport. Celem było bieganie (wtedy motywacją było zrzucenie wagi + lepsza kondycja), ale miałem świadomość, że muszę się stopniowo przyzwyczaić do wysiłku. Zacząłem iść szybkim krokiem przez miasto - na tyle szybko, by mieć 14-150 pulsu. Wtedy skoki były regularne, średnio 2 jednostki w regularnym odstępie czasowym (około 2 sekundy). Po pewnym czasie marsz przestał wystarczać (już mnie to nie męczyło) i zacząłem biegać. Tutaj tkwi przyczyna: biegałem przez godzinę, bardzo się przy tym męcząc (puls dochodził do 190-200). Z perspektywy doświadczenia wiem, że schrzaniłem - wtedy myślałem, że tak ma być. Biegi trwały 2 tygodnie, 3 dni w tygodniu. Bardzo szybko zauważyłem zaburzenia pulsu - zamiast 140-142-144-142-140, miałem teraz 140-132-142-139 itp. Zrozumiałem wtedy swój błąd, lecz kontynuowałem wysiłek fizyczny.Tym razem jednak treningi były lekkie, nie przekraczałem 140-150 pulsu, mogłem mówić płynnie podczas biegu (popularny wyznacznik). Przez długi okres czasu (kilka miesięcy) kontynuowałem, doszedł też trening siłowy w warunkach domowych. Myślałem wtedy, że samo przejdzie - przyczyną było zbytnie przemęczenie się, więc usuwając przyczynę z czasem znikną objawy (arytmia).
Teraz jednak arytmia wciąż jest obecna, czuję, że moje serce jest ,,słabe".
Pierwszym krokiem było całkowite wyeliminowanie wysiłku fizycznego. Doszedłem do wniosku, że to uniemożliwi regenerację.
Zacząłem dbać o suplementację elektrolitów. Nigdy nie brałem lekarstw/witamin w tabletkach - od małego uważałem, że człowiek może ,,coś przeoczyć", a natura się nie myli. Magnez zacząłem czerpać z kaszy gryczanej. Piję też wywar z gotowania, żeby to, co się wypłukało nie poszło na marne. (dziennie zwykle 2 torebki, przeważnie jem samą kaszę, czasami dodaje ugotowanego kurczaka). Potas mam z ziemniaków - około 400g dziennie, gotowane w skórce i tak też jedzone. Wywaru z gotowania nie piję. Wapń - tutaj nie mam pomysłu. Zacząłem od niejedzenia cukru, oraz odstawienia produktów mlecznych. Kupiłem teraz mak i ser żółty - na próbę (opinie są na jego temat podzielone - podobno jest tak obrobiony, że organizm nie musi tracić wapnia na przetworzenie go do jadalnej formy). Co do sodu, to biorę go z soli rozpuszczonej w wodzie - 3 razy dziennie, po pół łyżeczki. Żelazo powinna dostarczać kasza gryczana.
Wcześniej nie odżywiałem się źle: słodycze, chipsy itp. jadłem tylko okazjonalnie, piłem soki (z marchwi, selera, jabłek, ogórków), nigdy nie piłem i nie paliłem. Standardowym posiłkiem była kasza + kurczak/karkówka + warzywa na patelnię (na wodzie).
Sęk w tym, że przez te kilka miesięcy po wystąpieniu arytmii piłem ogromne ilości mleka - byłem bardzo zajęty, a potrzebowałem białka pod ćwiczenia siłowe. Tuż po wypiciu czułem bóle brzucha, wypełnienie go, miałem gazy. Mimo to kontynuowałem, pijąc dziennie około 3-4 kartony (po litr naraz).
Odkąd pamiętam, jeszcze przy prawidłowym tętnie miałem zimne dłonie (z tego, co się dowiedziałem, to oznaka problemów z krążeniem, dokładniej z niedociśnieniem). Niedociśnienie jest bardzo prawdopodobne, bo w ogóle nie używałem soli/przetworzonego jedzenia, które mogłoby ja zawierać.
Do tego wskazówką może być biały osad na języku od lat, co sugeruje problemy z jelitem. Jako dziecko (do 6 klasy podstawówki) odżywiałem się fatalnie - głównie na chipsach/lodach/słodyczach. Do tego jadłem bardzo nieregularnie, często przed snem, co odbiło się na metabolizmie.
Jakiś czas temu zrobiłem sobie lewatywę - wtedy przekonałem się, co siedziało w moich jelitach.
By wrócić do zdrowia planuję kontynuować suplementację elektrolitami, do tego oczyścić jelita i je ,,załatać" poprzez MO, żeby poprawić wchłanialność i zaprzestać przedostawaniu się toksyn do krwioobiegu, oraz zrezygnować z ćwiczeń, by dać ciału możliwość regeneracji. Do tego całkowicie zrezygnować z toksyn (choć wcześniej i tak brałem je sporadycznie).
Ciebie Mistrzu proszę o wyrażenie opinii o skuteczności tych działań, a także pomoc w zrozumieniu mi istoty arytmii: nieregularność w biciu serca nie pozwala mi w skojarzeniu przyczyny - co poprzez arytmię organizm próbuje osiągnąć?
EDIT: mam też mimowolne drgania mięśni, problemy z koncentracją i pamięcią, jestem nerwowy (co wskazywałoby na niedobór elektrolitów, mimo że więcej już fizycznie nie jestem w stanie dostarczyć w ciągu dnia).
|