Niemedyczne forum zdrowia
24-04-2024, 22:06 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Przypadek Darii - chory układ pokarmowy, moczowo-płciowy oraz depresja  (Przeczytany 43657 razy)
Daria
« : 09-03-2011, 13:46 »

Dzień dobry, mam na imię Daria i chciałabym przedstawić swoją historię.


1. Wiek: 33 lata.

2. Rodzaj dolegliwości (problemy fizyczne i psychiczne):
Wszystko zaczęło się przed trzema laty od wzdętego brzucha oraz odbijania powietrzem, po wizycie u gastrologa (mimo iż nie miałam na tym etapie jeszcze problemów z nadkwaśnością i nie zgłaszałam ich przy wizycie) dostałam leki na nadkwaśność, które oczywiście wzięłam (no bo jak to, nie wziąć leków, które lekarz zapisał? bag). Od tamtego czasu rozpoczęła się historia z nadkwaśnością i refluksem, które do tek pory męczą mnie z różnym nasileniem.
Przeszłam trzy pełne kuracje lekami na nadkwaśność. Żadna z nich nic nie dała, nawet minimalnego zmniejszenia dolegliwości.

Zgaga dokucza mi najsilniej po wstaniu -  bardzo silne bolesne ssanie, nasilają ją nerwy, czasami objawia się także po posiłkach. Praktycznie nie ma dnia, żebym nie czuła kwaśnego posmaku w ustach.
Ciągle też mam wzdęty brzuch, nawet po zjedzeniu małego posiłku (wiem, że to nie wymysł, jak wmawiają mi inni, jestem bardzo drobna i wiem jak płaski był mój brzuch przed rozpoczęciem tych chorobowych perypetii, teraz jest wyraźnie wystający). Co ciekawe, nie mam raczej biegunek ani zaparć, ani nadmiernej fermentacji w jelitach i gazów.

Gastroskopia dwa lata temu wykazała zniekształcenie odźwiernika poprzez jakąś już wtedy zagojoną bliznę po wrzodzie, żadnych aktywnych wrzodów, czy nawet stanu zapalnego żołądka nie stwierdzono, nie było też bakterii HP. Od czasu do czasu uaktywniają mi się hemoroidy.

W wakacje zeszłego roku miałam silny atak rwy kulszowej, ból promieniował mi na całą lewą stronę ciała. Rozpoczęło się od bólów ręki i łopatki, potem przeszło na nogę. Rehabilitacja (ćwiczenia, prądy i laser) niewiele dały. Obecnie po większym wysiłku wciąż boli mnie lewa noga. Na rentgenie kręgosłupa szyjnego wyszła mi niestabilność kilku kręgów.

We wrześniu zeszłego roku po dużym wyziębieniu podczas wyjazdu, dostałam po raz pierwszy w życiu zapalenia przydatków. Do obecnego momentu borykam się na przemian z zapaleniem jajników lub pęcherza, czasem równocześnie z dwoma na raz. W lutym tego roku, po trzytygodniowym leczeniu silnym antybiotykiem, zaczęłam mieć objawy takie jak: silne skurcze palców u rąk i stóp, mrowienie kończyn, drętwienie rąk i krótkotrwałe zaniki czucia w dłoniach. Potem doszły do tego palpitacje oraz duszności (szczególnie wieczorem, doszło do tego, że bałam się zasnąć w nocy).
Po wizycie u neurologa i wykluczeniu poprzez rezonans magnetyczny najpoważniejszych chorób, oraz po badaniach stężeniu wapnia i witaminy D we krwi, zostały zdiagnozowane ich niedobory i w rezultacie - tężyczka.
Lekkie podrygiwania mięśni i palpitacje mam do dziś.

Mam bardzo osłabione włosy, wrażenie jakby ich połowa wypadła przez ostanie pół roku, przez ostatni miesiąc pojawiło mi się kilkanaście siwych włosów.

Mam także duży problem ze skórą na dłoniach - całe ręce mam popękane i bolące, pęknięcia tworzą się przeważnie wzdłuż linii papilarnych, jedne są powierzchowne, inne tak głębokie, że wywołują krwawienie. Stan ten nasilają wszelkie prace domowe, moczenie rąk oraz mróz.

Mam również przewlekłe problemy z dziąsłami, kiedy jem coś, co wymaga intensywnego żucia i gryzienia (np. kapustę kiszoną), to bolą mnie dziąsła, a potem robią się spuchnięte i wrażliwe. Krwawień na razie nie zauważyłam.

Od kilkunastu lat nie miałam gorączki, kiedy choruję, jest wręcz odwrotnie – temperatura spada mi poniżej 36 stopni.
 
Od kiedy zaczęły się moje problemy zdrowotne, czyli od około trzech lat, nie mogę przytyć. Na początku problemów z żołądkiem schudłam w krótkim czasie około 7 kg, do dziś nie udało mi się wrócić do mojej poprzedniej wagi .
Jestem bardzo drobna, przy wzroście 158 cm ważę obecnie 40-41 kg (dawniej 47-48kg).

Z problemów psychicznych… Cóż można powiedzieć, dusza cierpi chyba jeszcze bardziej niż ciało… Jestem młodą mężatką i mam wspaniałego męża, a czuję się jak stara, schorowana i zgorzkniała kobieta…

Mam bardzo niski poziom energii, zasypiam o dziewiątej wieczór – rano wstaję bez sił. Niewiele rzeczy mnie cieszy, bardzo szybko się męczę i irytuję, stałam się wybuchowa i złośliwa.
Czasem dopada mnie bardzo silny smutek na granicy depresji i odbiera mi wszelką chęć działania.
Bardzo się wszystkim denerwuję (szczególnie w pracy), zauważyłam też, że mam ogromne problemy z koncentracją i pamięcią, po prostu nie poznaję siebie, totalne otumanienie i zgłupienie.

Jeszcze uzupełnienie w kwestii dzieciństwa: urodziłam się jako wcześniak, dwa miesiące spędziłam w inkubatorze, niestety nie byłam nigdy karmiona piersią. Kiedy miałam trzy lata, po serii zapaleń oskrzeli stwierdzono u mnie astmę na tle alergicznym (do tej pory mam alergię na (niestety!) psy i koty oraz pierze).
W przedszkolu i na początku szkoły podstawowej bardzo często chorowałam na wszelakie zapalenia dróg oddechowych.

3. Historia choroby – stosowane leki, kuracje i zabiegi: w dzieciństwie wiele antybiotyków na choroby górnych dróg oddechowych, od czasu do czasu doraźnie wziewne leki sterydowe w razie duszności.

Jako dorosła (w ciągu trzech ostatnich lat): około trzech serii leków na nadkwaśność, potem leki homeopatyczne na układ pokarmowy: Gastricumeel i Duodenoheel, przez miesiąc chodziłam także na akupunkturę i piłam jakieś chińskie zioła na żołądek. Wzięłam także jedną serię  leku na cholesterol (jego całkowita wartość waha się u mnie od 230 do 250 mg, przy czym we frakcjach mam duży udział HDL).

Ostatnio (w ciągu ostatniego pół roku) trzy różne antybiotyki i dwa (jak to pani doktor ładnie nazwała) chemioterapeutyki na zapalenie pęcherza i przydatków (ostatni antybiotyk skończyłam 17.I).

Obecnie (od początku lutego 2011) biorę wapno (Calerpos) oraz witaminę D w kroplach i magnez na skutki rzekomej tężyczki.
Kończę też pić pierwszą buteleczkę Nefroseptu, bo pęcherz i jajniki wciąż dają mi się we znaki.

4. Sposób odżywiania się (w dzieciństwie, młodości i aktualnie), a także stosowane diety: jako dziecko lubiłam mleko i piłam go sporo, chleb i mączne rzeczy raczej w niewielkich ilościach, słodycze owszem, ale nigdy w jakimś nadmiarze.

W młodości dieta podobna, tylko nieco więcej śmieciowego jedzenia (jako że były to czasy początku transformacji i pojawiły się fast foody i bardziej przetworzone słodycze).

Obecnie żadnych fast foodów, słodycze raczej rzadko (oprócz napadowej ochoty na słodycze, powiedzmy raz na 2 miesiące), na pewno za mało mięsa, staram się je jeść, ale rzadko kiedy mi smakuje, jem raczej przez przymus. Lubię warzywa, owoce, orzechy i kasze. Bardzo lubię herbaty, szczególnie wszelkie zielone, czasem piłam herbatkę z ziół typu rumianek, lipa czy pokrzywa.

Obecnie, od 20 II 2011, dieta prozdrowotna – jestem więc teraz w końcówce  pierwszego etapu diety, KB- jeden raz dziennie (więcej nie mogę zmieścić) oraz MO na oliwie z oliwek i z alocitem.
Forum czytam już jakiś czas, ostatnio zakupiłam książki Mistrza i jestem w trakcie kończenia „Oświecenia”.

5. Rodzaj wykonywanej pracy (ogólny opis, czy istnieją jakieś czynniki negatywnie wpływające na zdrowie): praca w biurze, za biurkiem, przed komputerem, 8 godzin siedzenia plus promieniowanie elektromagnetyczne z komputerów, drukarek i kabli. Ogólnie sztuczne środowisko pracy, wykładziny, itp.

6. Inne niekorzystne czynniki środowiskowe: mieszkam w Warszawie, a więc: brudne powietrze, hałas, brud i pośpiech. Dodatkowo dla mnie chyba najgorsza rzecz - moja własna nerwowość, reakcje niewspółmierne do bodźców, mega poziom stresu (podsycanego problemami ze zdrowiem, stres z kolei nasila problemy i błędne koło się zamyka).

Jeszcze jedna rzecz, już na koniec mojej historii - bardzo chciałabym mieć dziecko, czuję, że to już najwyższy czas, jednak wiem też, że gdybym w tym momencie zdecydowała się na ciążę, nie wytrzymałabym tego i zaszkodziłabym zarówno sobie, jak i dziecku.
Mam więc podwójną motywację do oczyszczania – chcę wyzdrowieć i być lepiej przygotowaną na ciążę.
Męczy mnie jednak pewna wątpliwość: chcielibyśmy starać się o dziecko za rok, najwyżej półtora, gdyż ze względu na mój wiek (33 lata) już naprawdę nie chcę tego odwlekać… Jednak jeśli oczyszczanie i powrót do zdrowia będą u mnie gwałtowne, to czy za ten rok nie będę w zbyt dużej rozsypce, albo w samym środku oczyszczania, i zbyt osłabiona, aby pomyśleć o dziecku?
Z drugiej strony rozumiem jednak, że tkwienie w takim stanie jak jestem teraz, nigdzie nie prowadzi….

Naprawdę jestem zmotywowana, by powrócić do zdrowia, podjęłam już pierwsze kroki, potrzebuję jednak doświadczonych osób, żeby mnie wsparły. Będę bardzo wdzięczna za Wasze zainteresowanie i wszelkie rady.
« Ostatnia zmiana: 09-03-2011, 16:56 wysłane przez Apollo » Zapisane
Sobol
« Odpowiedz #1 : 09-03-2011, 13:53 »

Zdrowe dziecko - taki jest cel. Przyszła mama musi się wziąć najpierw za siebie. Uważam, że taka powinna być kolejność. Powodzenia.
Zapisane
Lilijka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 22.09.2009
Wiadomości: 371

« Odpowiedz #2 : 09-03-2011, 18:29 »

Tak, Sobol ma rację. Poczytaj Dario książki+forum+portal. Wszystko na pewno się uspokoi i poukłada w Twojej głowie. By być w pełni świadomą mamą, zadbaj najpierw o siebie - masz na to dużo czasu i możliwości.
Zapisane
Janusz2
« Odpowiedz #3 : 09-03-2011, 21:14 »

Dario, niezły ci elaborat wyszedł.
Cytat
Obecnie (od początku lutego 2011) biorę wapno (Calerpos) oraz witaminę D w kroplach i magnez na skutki rzekomej tężyczki.
Kończę też pić pierwszą buteleczkę Nefroseptu, bo pęcherz i jajniki wciąż dają mi się we znaki.
-zamiast Calperosu (Calerpos-błędna nazwa) http://www.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/substancje-odzywcze/mineraly
Wapń, podpunkt Przepis
-zamiast magnezu http://www.bioslone.pl/index.php?q=porady-medycyny-ludowej/magnez (Slow-Mag)
-zamiast witaminy D w kroplach, lepiej chyba w naturalnych produktach http://www.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/substancje-odzywcze/witaminy (Witamina D)
-zamiast Nefroseptu http://www.bioslone.pl/oczyszczanie/oczyszczanie-drog-moczowych
MO, KB przyjmujesz cały czas (no chyba, że efekty uboczne zmuszą Cię do pewnych ograniczeń)
Cytat
Jako dorosła (w ciągu trzech ostatnich lat): około trzech serii leków na nadkwaśność, potem leki homeopatyczne na układ pokarmowy: Gastricumeel i Duodenoheel, przez miesiąc chodziłam także na akupunkturę i piłam jakieś chińskie zioła na żołądek. Wzięłam także jedną serię  leku na cholesterol (jego całkowita wartość waha się u mnie od 230 do 250 mg, przy czym we frakcjach mam duży udział HDL).
żadnych leków homeopatycznych a tym bardziej statyn.
Chyba raczej chodziło Tobie o duży udział LDL, a nie HDL.
Cytat
W lutym tego roku, po trzytygodniowym leczeniu silnym antybiotykiem, zaczęłam mieć objawy takie jak: silne skurcze palców u rąk i stóp, mrowienie kończyn, drętwienie rąk i krótkotrwałe zaniki czucia w dłoniach. Potem doszły do tego palpitacje oraz duszności (szczególnie wieczorem, doszło do tego, że bałam się zasnąć w nocy).
Cytat
Ostatnio (w ciągu ostatniego pół roku) trzy różne antybiotyki i dwa (jak to pani doktor ładnie nazwała) chemioterapeutyki na zapalenie pęcherza i przydatków (ostatni antybiotyk skończyłam 17.I).
Cytat
Po wizycie u neurologa i wykluczeniu poprzez rezonans magnetyczny najpoważniejszych chorób, oraz po badaniach stężeniu wapnia i witaminy D we krwi, zostały zdiagnozowane ich niedobory i w rezultacie - tężyczka.
Lekkie podrygiwania mięśni i palpitacje mam do dziś.
Tężyczka - srata tata (przepraszam za brzydkie słowo). To neurolog nie wiedział, że przeszłaś wcześniej antybiotykoterapię, a przed antybiotykoterapią nie miałaś objawów tężyczki (niedobór wapnia, witaminy D, magnezu)?
Taka szybka tężyczka z braku niedoborów makro i mikroelementów, powinna równie szybko ustąpić po przyjęciu tych elementów niedoboru. A tu kicha, podrygiwania i palpitacje są do dziś.
Przegapiłaś pierwsze objawy tej tężyczki po przyjęciu pierwszej, bądź drugiej dawki antybiotyku (wtedy był sygnał aby lek odstawić i powiedzieć o zajściu lekarzowi prowadzącemu). Dobrym zwyczajem jest czytać ulotki do leków o działaniach ubocznych.
Przykładowa ulotka http://www.zentiva.pl/Files/PL/Product/PRODUCT_4990/Ciphin_250-500_ChPL_08-12-2008.pdf Ośrodkowy układ nerwowy str.3 powyższego dokumentu.
Co prawda nazw antybiotyków nie podajesz, ale jednym z ciekawszych jest antybiotyk Ciphin (chemioterapeutyk, jak wyżej) z grupy fluorochinololów (inne nazwy w linku) http://pl.wikipedia.org/wiki/Cyprofloksacyna
Niezłego daje kopa. Niestety polineuropatie polekowe są trudne do leczenia i długo się utrzymują (czasami przy bardzo dużych uszkodzeniach nerwów do końca życia).

Więcej elementów twojego życia nie opisuję (w tym spraw psychicznych), bo i tak wyszedł z tego elaborat jak u Ciebie.
Czytaj i stosuj się do Biosłone, a powoli wyjdziesz na prostą. Przyjdzie czas, to i dzidziuś się pojawi w pełni zdrowy, silny i śliczny.

...i miejmy nadzieję, że nieszczepiony msn-wink // Solan

« Ostatnia zmiana: 09-03-2011, 21:34 wysłane przez Solan » Zapisane
Aga
Początkujący
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: 01.05.2010
Skąd: Hamburg
Wiadomości: 28

« Odpowiedz #4 : 09-03-2011, 22:51 »

Dario, miałam identyczne dolegliwości: wzdęty brzuch, odbijanie, zgaga, bardzo silne bolesne ssanie.

Po wprowadzeniu MO + KB + DP nastąpiła znaczna poprawa. Mimo tego, że piję miksturę krótko, to już można zauważyć zmiany, lecz szybkość osiągnięcia zamierzonego celu, jest proporcjonalna do stopnia wyniszczenia organizmu.

Musisz być silna. Jeżeli zależy Ci na potomstwie, to walcz o swoje zdrowie, bo to jest najcenniejsza rzecz. Cieszę się, że trafiłaś na tę samą stronę co ja, bo lepiej trafić nie mogłaś. Droga do zdrowia nie jest usłana różami, ale to jedyne wyjście prowadzące do zdrowia, będę Tobie kibicowała. Nie martw się, urodzisz jeszcze niejedno dziecko, i ja również czekam na odpowiedni moment na zajście w ciążę.
« Ostatnia zmiana: 10-03-2011, 08:13 wysłane przez Apollo » Zapisane
Daria
« Odpowiedz #5 : 10-03-2011, 10:14 »

Bardzo dziękuję wszystkim za ciepłe słowa heart i zainteresowanie.

A więc druga część elaboratu. msn-wink

Dziękuję za porady, Janusz. Postaram się zastąpić tabletkowy magnez, wapń i witaminę D proponowanymi źródłami naturalnymi, teraz przyjdzie mi to łatwiej, w poniedziałek przechodzę do II etapu diety i będę mogła jeść więcej rzeczy.
Zastąpię Nefrosept mieszanką, bo alkohol w Nefrosepcie pali mnie w gardło, mimo popijania,no i ten obrzydliwy smak.
Co do Slow Magu – tu mam problem, może wyda się to dziwne, ale (zapewne jako jeden ze skutków znerwicowania) mam problem z połykaniem tabletek (zresztą od dzieciństwa je miałam, pamiętam jak moja Mama denerwowała się i stała nade mną godzinami, kiedy nie mogłam połknąć tabletki), po prostu wydaje mi się, że udławię się tabletką, gardło mi się zaciska i jak próbuję połknąć na siłę, to rzeczywiście staje mi w gardle. To jest totalna trauma, która jeszcze bardziej mnie zniechęca.
Radzę sobie w ten sposób, że jeśli już muszę połknąć tabletkę, której nie można rozgryzać, to robię to z kęsem czegoś śliskiego - np. banana.
Co do Slow Magu - jest powlekany i jak pisał Mistrz, powinien być łykany w całości, by rozpuścić się dopiero w jelitach. Nie dam rady połknąć dziennie sześciu tabletek, bo musiałabym chyba przy tym łykaniu „zjeść” całego banana, a magnez powinien wchłaniać się sam i na czczo, bez jakiegoś „towarzystwa”, które musi być trawione.

Cytat
Chyba raczej chodziło Tobie o duży udział LDL, a nie HDL.

Janusz, u mnie właśnie jest taki dziwny przypadek (i chyba dobrze), że mam bardzo duży udział tego dobrego cholesterolu HDL. Nie mam teraz przy sobie wyników badań, ale jak znajdę, to mogę przytoczyć, jak te frakcje wyglądają.

Co do tężyczki, to owszem, zreferowałam neurologowi moje wcześniejsze perypetie przydawkowo-pęcherzowe, i te mnóstwo leków jakie się nabrałam przez te kilka miesięcy wstecz. Nie bardzo się tym przejęła i najpierw kazała mi zrobić rezonans, żeby wykluczyć stwardnienie rozsiane, w sumie dopiero na czwartej wizycie (płatnej, a jakże…) postawiła diagnozę tężyczki i przepisała mi te suplementy.

W sumie te objawy ze strony układu nerwowego zaczęły mi się pod sam koniec brania antybiotyku (zostało jakieś trzy dni do końca), więc nie bardzo było co odstawiać. Na wizycie kontrolnej powiedziałam o tych skurczach itp. ginekolog, która kazała kupić sobie magnez.

Antybiotyk, który brałam przez trzy tygodnie to Zinnat. W sumie teraz myślę sobie, że ta lekarka też powinna ustalić mi mniejszą dawkę, choćby ze względu na moją wagę, widać na pierwszy rzut oka, że ze mnie „drobnica”, a ona mi walnęła taką mega dawkę, i to na trzy tygodnie. Tragedia.
Ja dopiero teraz myślę o tym wszystkim jasno, bo przedtem po pięciu miesiącach borykania się z nawracającymi zapaleniami pęcherza i przydatków, byłam po prostu zdesperowana i umęczona już tym wszystkim, jak owca łykałam wszystko w złudnej nadziei, że będzie lepiej.

Co do tych lekkich podrygiwań palców u rąk i nóg, które mi jeszcze zostały, to nie pojawiają się one w ciągu dnia, kiedy jestem w pełni świadoma, ale zawsze kiedy jestem na granicy jawy i snu, w takim stanie „nieważkości” przed samym zaśnięciem albo zaraz po obudzeniu się rano.

Cytat
Przyjdzie czas, to i dzidziuś się pojawi w pełni zdrowy, silny i śliczny.


Cytat
będę Tobie kibicowała. Nie martw się, urodzisz jeszcze niejedno dziecko, i ja również czekam na odpowiedni moment na zajście w ciążę

Aż mi się łza w oku zakręciła, jak to przeczytałam, dziękuję.

Cytat
masz na to dużo czasu i możliwości.

Ciągle pytam siebie, czy rzeczywiście mam tyle czasu? Najbardziej przeraża mnie to, że tak wiele mówi się o minusach późnego macierzyństwa, straszy się wadami rozwojowymi albo wczesną menopauzą i niemożnością urodzenia dziecka później; to wszystko jest bardzo przygnębiające.

Bardzo was proszę, czy moglibyście jeszcze odnieść się do tego, co napisałam wcześniej w tej części? (Wiem, że nikt nie jest jasnowidzem i każdy ma inny organizm, ale co o tym myślicie?).

Cytat
jeśli oczyszczanie i powrót do zdrowia będą u mnie gwałtowne, to czy za ten rok nie będę w zbyt dużej rozsypce, albo w samym środku oczyszczania, i zbyt osłabiona, aby pomyśleć o dziecku?

Co do tego, co dzieje się ze mną w tej chwili – mam od dwóch dni silne mdłości, mało jem i jestem bardzo osłabiona, myślę o zmniejszeniu dawki MO do połowy, a może całkowicie odstawić na 2-3 dni, jak sądzicie?

Zrezygnuj z nieustannego wstawiania trzech kropek, jedna w zupełności wystarczy smile//Lililjka
« Ostatnia zmiana: 10-03-2011, 12:30 wysłane przez Lilijka » Zapisane
Sobol
« Odpowiedz #6 : 10-03-2011, 10:44 »

Daria, z późnym macierzyństwem może być tak. Im później kobieta decyduje się na dziecko, a w dotychczasowym życiu nie kieruje się ZOO, ma dziurawe jelita, przyjmuje mnóstwo chemii (leki, niektóre kosmetyki), tym bardziej jest "zanieczyszczona" toksynami. Mając taki "bagaż", na dziecko decyduje się osoba nieświadoma konsekwencji lub delikatnie mówiąc nierozgarnięta.
Większość osób nie ma bladego pojęcia na temat zdrowia. Po tym jak zdobędziesz wiedzę, popatrz, posłuchaj, co ludzie mówią na temat zdrowia, leczenia, chorób. Koszmar.
Im lepszy stan będzie miał Twój organizm, tym zdrowsze będzie dziecko.
Dasz radę. Trzymam kciuki.  smile
Zapisane
Janusz2
« Odpowiedz #7 : 10-03-2011, 15:29 »

Cytat
Wzięłam także jedną serię  leku na cholesterol (jego całkowita wartość waha się u mnie od 230 do 250 mg, przy czym we frakcjach mam duży udział HDL
Niestety statyny podbijają HDL http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/uklad-krwionosny/statyny-rozprawiaja-sie-z-cholesterolem_37512.html Chemiczna blokada
Zinnat - ulotka http://www.gsk.com.pl/DownloadProductResource.aspx?ID=500 4. Możliwe działania niepożądane str.5
Zinnat należy do grupy cefalosporyn http://www.mp.pl/artykuly/index.php?aid=1255&_tc=FB7427AD60A645CB9FF5F070AA157F7A Działania niepożądane Tabela 5. punkt neurotoksyczność
Cytat
Co do Slow Magu – tu mam problem, może wyda się to dziwne, ale (zapewne jako jeden ze skutków znerwicowania) mam problem z połykaniem tabletek (zresztą od dzieciństwa je miałam, pamiętam jak moja Mama denerwowała się i stała nade mną godzinami, kiedy nie mogłam połknąć tabletki), po prostu wydaje mi się, że udławię się tabletką, gardło mi się zaciska i jak próbuję połknąć na siłę, to rzeczywiście staje mi w gardle. To jest totalna trauma, która jeszcze bardziej mnie zniechęca.
Na temat magnezu (organiczny, nieorganiczny, nazwy, ilości, doustne, pozajelitowe i wiele więcej), masz tu http://www.aptekabatorego.pl/magnez.pdf
dodatkowo http://www.domzdrowia.pl/czytelnia/page/389 i jeszcze http://www.nerwica.vegie.p/niedobor_magnezu.html
Jeśli chodzi o dziecko, jestem takiego samego zdania co Sobol.
Zapisane
Daria
« Odpowiedz #8 : 10-03-2011, 15:44 »

Dziękuję wam za odpowiedzi.

Cytat
Niestety statyny podbijają HDL

Lek na cholesterol brałam przez krótki okres w maju 2010, badanie krwi robiłam w lutym tego roku i wtedy wyszedł mi taki duży HDL, więc nie wiem, czy to możliwe, żeby lek miał tu wpływ.

Dziękuję za linki, poczytam i postaram się znaleźć formę magnezu do "przełknięcia" msn-wink przeze mnie.
« Ostatnia zmiana: 10-03-2011, 17:44 wysłane przez Apollo » Zapisane
Daria
« Odpowiedz #9 : 11-03-2011, 09:02 »

Zmniejszyłam dawkę MO do połowy, dziś mdłości nieco się zmniejszyły. Pojawiła się za to mała opryszczka, miałam też wczoraj stan podgorączkowy. Cieszę się, że od poniedziałku zacznę drugi etap diety, bo czuję się osłabiona i "niedożywiona" msn-wink.

Aga, mam do Ciebie pytanko - zanim zaczełaś stosować metody Biosłone, przez ile czasu zmagałaś się ze wszystkimi oznakami refluksu? (nadkwaśność, zgaga itp.) U mnie trwa to już prawie dwa i pół roku i boję się, że przez tak długi czas mogłam już sobie coś poważniej wewnątrz uszkodzić. Smutny
« Ostatnia zmiana: 11-03-2011, 09:16 wysłane przez Daria » Zapisane
Sobol
« Odpowiedz #10 : 11-03-2011, 09:17 »

Daria, nie zadręczaj się takimi myślami. Rozumiem, że masz wyznaczony cel - zdrowie. Studiuj forum, postępuj zgodnie z zasadami i hajda do przodu. Takie rozdrabnianie nie prowadzi do celu. Twoje zadanie, to obserwacja organizmu i nie przeszkadzanie w oczyszczaniu.  smile
Zapisane
Daria
« Odpowiedz #11 : 11-03-2011, 09:31 »

Dzięki Sobol smile mnie trzeba ciągle sprowadzać na właściwy tor, bo panikara jestem  bash
Zapisane
Sobol
« Odpowiedz #12 : 11-03-2011, 09:32 »

To co będzie jak przyjdzie prawdziwe oczyszczanie?  msn-wink
Zapisane
Daria
« Odpowiedz #13 : 11-03-2011, 09:36 »

To co zawsze, będę marudzić mężowi msn-wink i trochę Wam msn-wink
Zapisane
Judith
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 40
MO: marzec 2010
Skąd: Dolny Śląsk
Wiadomości: 108

« Odpowiedz #14 : 11-03-2011, 11:27 »

Ja też mam problem z nadkwaśnością (zniekształcenie odźwiernika dwunastnicy). Piję MO już rok i mogę Cię uspokoić, że jest poprawa. Nie robiłam ponownie gastroskopii, więc nie wiem jak jest "w środku", ale obchodzę się bez tabletek i nie umieram z bólu. Wiadomo, czasami czuję się gorzej, ale i tak jest znacznie lepiej niż było. Dasz radę smile.
« Ostatnia zmiana: 11-03-2011, 13:35 wysłane przez Lilijka » Zapisane

Lęk nie pozbawia jutra smutku, on pozbawia dziś siły.
Daria
« Odpowiedz #15 : 11-03-2011, 15:39 »

Dzięki Judith smile.
Mam pytanie, być może niemądre  i powodowane za wielką skrupulatnością, ale zapytam.
Do końca I etapu DP pozostało mi dwa dni.
Kiedy teraz jeszcze zastanowiłam się co jadłam, wychodzi na to, że było kilka nieścisłości:
- kilka razy zjadłam po grubszym  plasterku sera białego korycińskiego (podpuszczkowy z mleka niepasteryzowanego),
- jadłam kilka razy wędliny (kiełbasę i szynkę) ze sklepu oraz pochodzące z targu produktów regionalnych, który akurat był organizowany w moim mieście,
- ze trzy razy zjadłam połówkę awokado (czytając forum natrafiłam na posty mówiące, że w I etapie można je zjeść mimo że jest owocem, bo składa się w większości z tłuszczu a minimalnie  z węglowodanów),

Ogólnie rzecz biorąc, nie jadłam żadnego glutenu i cukru co jest kluczowe, nie zastosowałam się natomiast bezwzględnie do wymogu odpuszczenia sera i wędlin (ze sklepu). Mam nadzieję, że nie miało to znaczenia dla skuteczności I etapu DP.
« Ostatnia zmiana: 11-03-2011, 17:55 wysłane przez Lilijka » Zapisane
Sobol
« Odpowiedz #16 : 11-03-2011, 18:33 »

Będziesz żyć.  msn-wink
Zapisane
Solan
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 31
MO: 1.08.2008
Wiedza:
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 233

« Odpowiedz #17 : 11-03-2011, 19:11 »

Ciągle pytam siebie, czy rzeczywiście mam tyle czasu? Najbardziej przeraża mnie to, że tak wiele mówi się o minusach późnego macierzyństwa, straszy się wadami rozwojowymi albo wczesną menopauzą i niemożnością urodzenia dziecka później; to wszystko jest bardzo przygnębiające.
Zauważ, że stan organizmu dziecka w dużej mierze zależy od stanu matki. Im matka starsza, tym więcej w niej skumulowanych toksyn. Jak wiadomo, toksyny te wpływają na dziecko, które po urodzeniu czeka 3-letnie oczyszczanie z nich, objawiające się w postaci różnych chorób. Kiedy jednak ilość toksyn jest zbyt duża, znacząco wpływają one na jakość materiału genetycznego, mogąc spowodować nawet jego mutacje, na przykład trisomię 21. chromosomu (Zespół Downa), na której wystąpienie prawdopodobieństwo wzrasta przecież wraz z wiekiem matki. Młode kobiety mają toksyn o wiele mniej niż te starsze, dlatego ich dzieci częściej rodzą się zdrowe. Ale w przypadku, gdy przyszła matka oczyści swój organizm i doprowadzi go do homeostazy (co zrobić powinien także ojciec!), dziecko ma sporą szansę dostać porządny materiał genetyczny. I dostanie go.
Jasno więc stąd wynika, że wiek nie ma tu aż tak fundamentalnego znaczenia. Ważne tylko, by kobieta nie była już w okresie menopauzy. Sobol dobrze Ci to naświetlił.
Zapisane

Piszemy "naprawdę", a nie "na prawdę"!
Daria
« Odpowiedz #18 : 15-03-2011, 09:19 »

Dziś drugi dzień wyczwkiwanego etapu drugiego diety. Nie mogę się jednak do końca cieszyć poszerzonym menu, bo nadal mam silne mdłośći. Zauważyłam, że o ile smakują mi nadal żółtka jajek, to zaczęłam mieć wstręt do smaku białka jajka. Dziwne.

Brak na razie  spektakularnych efektów oczyszczania, jestem tylko bardzo, bardzo osłabiona (dodatkowo jak na złość, na końcówkę pierwszego etapu nałożyła mi się miesiączka). Trudno mi zwleć się z łóżka, o zadyszkę przyprawia mnie wejście po schodach. Dziś rano bardzo bolało mnie gardło (od nadmiaru kwasu solnego?). Wczoraj nie miałam już stanu podgoroczkowego - temperatura 36,2. Ważę w tej chwili 39,5 kg  Smutny  Smutny
Boję się na razie jeśc zbyt dużo węglowodanów, żeby na nowo nie pobudzić drożdżaków. Co robić, żeby choć trochę odzyskać siły?
Zapisane
Sobol
« Odpowiedz #19 : 15-03-2011, 10:20 »

Staraj się, przy okazji głodzenia drożdżaków, nie zagłodzić również siebie.  msn-wink
Zapisane
Strony: [1] 2 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!