Coś się pojawiło i zniknęło. Zaufaj swojemu organizmowi. On wie co robi. Na tym polega różnica między pacjentem a nami, że co by się nie działo, my wiemy, że nasz organizm zawsze dąży do naprawy. Jak już zapewne wiesz z wiedzy na tym forum lub książek, tam gdzie zaczyna się remont - pojawiają się objawy. A im przeważnie towarzyszy ból, swędzenie, guzki i 100 innych rzeczy. Jak mnie zaczyna gdzieś rypać czy coś nagle wyskakuje, to się ciesze, bo wiem, że właśnie przyjechali fachowcy, żeby zrobić porządek, albo poprawić fuszerkę po jakimś konowale. Niekiedy rozkładają sobie robotę w jednym miejscu na raty i wracają co parę miesięcy. Ja ich nie poganiam, ani nie przeszkadzam. Niekiedy rzucę im parę piwek za dobrą robotę.
Podstawą jest kontrola przy pracy. Może coś im przeszkadza? Obserwuj, sprawdzaj i eksperymentuj. Mistrz ci diagnozy nie postawi, bo ani jemu ani Tobie nic to nie da. Nazwa objawu jest potrzebna konowałom, żeby przydzielić ci farmaceutycznych-usterkowiczów do pracy. A przecież na miejscu już są specjaliści. Parafrazując jego słowa: Weź remont w swoje ręce. Ty tu jesteś kierownikiem.
I nie ma powodów do niepokoju, bo w pracy najważniejsza jest dobra atmosfera hehe.
PS: Po MO te objawy mogą się nasilić i o to właśnie chodzi. Bez porządnego jeb...a na zdrowie nie ma co liczyć. Tak jak z infekcją i gorączką, która żeby osiągnąć zdrowotny efekt musi nam dać w kość. Ja to sobie tak tłumacze.