Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 11:54 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Dieta bezglutenowa w przedszkolu  (Przeczytany 24220 razy)
Monya
Częsty gość
**

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: lipiec 2011
Skąd: Kraków
Wiadomości: 109

« : 26-04-2011, 19:54 »

Córka dostała się do przedszkola. Poszłam dziś zapytać kucharkę czy miała kiedyś jakieś dziecko na diecie bezglutenowej - NIE. I zaczęło się - że nie mają warunków, że nie mają przygotowania, że nie wiedzą czy dyrektorka się zgodzi - nadeszła i ona i jeszcze większy zgrzyt - że to nie jest przedszkole dla alergików. Mówię, że to nic strasznego, że ja jestem chętna do współpracy - będę przynosić swoje produkty itd. Było mi jednocześnie bardzo przykro, że tak nas przyjmują - wyganiając. Stanęło na tym, że mam przynieść zaświadczenie od alergologa, listę dozwolonych produktów itp.
No i powiedzcie mi co ja mam zrobić - przypuszczam, że droga do otrzymania takiego zaświadczenia wiedzie od alergologa do alergologa i przez badania, w których pewnie nic nie wyjdzie. Ale przede wszystkim - czy przedszkole publicznie ma obowiązek dostosowania diety do potrzeb dziecka?
« Ostatnia zmiana: 15-01-2016, 16:30 wysłane przez Gloria » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #1 : 26-04-2011, 20:05 »

czy przedszkole publicznie ma obowiązek dostosowania diety do potrzeb dziecka?
Przedszkole publiczne ma przede wszystkim przywilej niszczenia dzieciom zdrowia.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #2 : 26-04-2011, 20:47 »

czy przedszkole publicznie ma obowiązek dostosowania diety do potrzeb dziecka?
Przedszkole publiczne ma przede wszystkim przywilej niszczenia dzieciom zdrowia.
W program niszczenia zdrowia wpisane są nawet wycieczki do apteki, nie mówiąc już o odwiedzinach w przedszkolu tych od służby chorób. Takie historie moje uświadomione dzieci mi opowiadały.

Ja generalnie do dzisiaj córkę oddaję po śniadaniu zjedzonym w domu, a odbieram przed podwieczorkiem. To samo robiłem z synem. Na szczęście obiady są dobre.
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Kasial_70
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 02-01-2008
Wiadomości: 83

« Odpowiedz #3 : 26-04-2011, 21:14 »

Nie wiem, czy są jakieś przepisy, które regulują tę sprawę. Jak zawsze - najważniejsza dobra wola dyrektorki. Ja poszłam na rozmowę trochę przerażona i nastawiona na wysyłanie dziecka do przedszkola po śniadaniu i odbieranie przed obiadem, ale spotkałam się z dobrą wolą dyrektorki. Przyniosłam "wykaz" produktów zabronionych, dla ułatwienia kucharkom życia listę uzupełniłam o rzeczy, które zabronione składniki zawierają, a także jakie "zamienniki" dziecko może dostawać. I udaje się. Zdarzają się (ale naprawdę sporadycznie) sytuacje, że osoba nie znająca dziecka (na zastępstwie) wciska drożdżówkę na podwieczorek, ale ogólnie jest w porządku. Zaświadczenie od alergologa zaniosłam, ale nie było wymagane. Załatwienie takiego świstka to żaden problem. Jedna wizyta w prywatnym gabinecie czyni cuda smile. A właściwie przeprowadzona rozmowa z pediatrą w przychodni, przy odrobienie jego dobrej woli, również może zaowocować odpowiednim zaświadczeniem.
« Ostatnia zmiana: 30-04-2011, 07:05 wysłane przez Apollo » Zapisane
Monya
Częsty gość
**

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: lipiec 2011
Skąd: Kraków
Wiadomości: 109

« Odpowiedz #4 : 26-04-2011, 21:33 »

Załatwienie takiego świstka to żaden problem. Jedna wizyta w prywatnym gabinecie czyni cuda smile. A właściwie przeprowadzona rozmowa z pediatrą w przychodni, przy odrobienie jego dobrej woli również może zaowocować odpowiednim zaświadczeniem.

Od pediatry nie wystarczy, pytałam. Alergolog - Ci u których bywałam w przeszłości (polecani w Krakowie) próbowali jednak czegoś dowodzić zlecając testy. Boję się, że każdy ma taki tok rozumowania.
Zapisane
Mmagmma
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-08-2008
Skąd: małopolska
Wiadomości: 191

« Odpowiedz #5 : 27-04-2011, 22:35 »

Monya
Alergolog - Ci u których bywałam w przeszłości (polecani w Krakowie) próbowali jednak czegoś dowodzić zlecając testy. Boję się, że każdy ma taki tok rozumowania.
Ależ oni to mają w nosie. Przedtem szłaś jako pacjentka, a teraz idź świadomie ze swoją listą. Zostawisz stówę, to Ci przecież napisze do przedszkola świstek. Mogę się założyć o tę stówę. smile
Wymądrzam się, ale sama czekam z niecierpliwością na wyniki rekrutacji i ewentualne rozmowy o diecie...
« Ostatnia zmiana: 30-04-2011, 07:06 wysłane przez Apollo » Zapisane
Eso75
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-05-2007
Wiedza:
Wiadomości: 678

« Odpowiedz #6 : 23-05-2011, 07:58 »

I jak Monya, udało sie z tym przedszkolem? Ja po dwóch latach, niby zawieszenia topora wojennego i "zaakceptowania" przez panie moich absurdalnych wymysłów, ostatnio znowu miałam wpadkę, tzn. była wpadka wynikajaca z jakiegoś ciągłego niezrozumienia. Przeszłam rozmowe z pania dyrektor, moje argumenty zostały zrozumiane - znowu ( mad), ci ludzie często muszą rozumieć coś od nowa - ale bez miny przedszkolanki się nie obyło. Przedszkola publiczne są TRAGICZNE! Przepraszam, nie przedszkola, tylko pracująca w nich kadra. Jestem już całkiem dorosła, niby dużo wiem, a tego za cholerę nie mogę zrozumieć. Z czym te baby walczą???
Zapisane
Monya
Częsty gość
**

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: lipiec 2011
Skąd: Kraków
Wiadomości: 109

« Odpowiedz #7 : 23-05-2011, 08:16 »

Nie wiem, jak to będzie - na pewno nie obejdzie się bez problemów, w tym ze strony mojego dziecka, które czuje się bardzo zranione, gdy w towarzystwie nie może jeść tego, co inne dzieci. Żal mi jej, ale wiem że wyjdzie jej to na dobre. Póki co podpisałam petycję, choć wątpię, aby coś zdziałała: http://dziecisawazne.pl/petycja/
« Ostatnia zmiana: 23-05-2011, 16:54 wysłane przez Apollo » Zapisane
Kasial_70
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 02-01-2008
Wiadomości: 83

« Odpowiedz #8 : 23-05-2011, 09:02 »

Niech Ci nie będzie żal własnego dziecka, ale tej całej reszty dzieciaków karmionych śmieciami.
Zapisane
Monya
Częsty gość
**

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: lipiec 2011
Skąd: Kraków
Wiadomości: 109

« Odpowiedz #9 : 23-05-2011, 09:16 »

Chyba jasne jest, że żal mi jej że czuje się "inna", a nie tego, że nie je glutenu.
Zapisane
Eso75
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-05-2007
Wiedza:
Wiadomości: 678

« Odpowiedz #10 : 23-05-2011, 09:17 »

Ale to, że dziecko czuje się gorzej, to często wina (niestety) przedszkolanek. Wystarczyłoby trochę chęci, mądrego wytłumaczenia, pokazania jak dany produkt szkodzi na brzuszek - np. w formie bajki i już byłoby prościej. I inne maluchy by zrozumiały i ten co nie może jeść jogurtu, również. Dzieci z alergiami jest teraz dużo i do systemu kształcenia, powinno się teraz wdrożyć kursy dla tych "opornych osłów", że można po ludzku zajmować się dziećmi w publicznym przedszkolu. Trzeba tylko trochę pozytywnych chęci.
A w przedszkolu jedna Pani mówi do mnie z zatroskana miną, przy Synku: "jaki on biedny" (pewnie ma dobre chęci), a druga przewraca oczami, wzdycha i mówi "no dobrze...". Ogólnie bardzo miło.
« Ostatnia zmiana: 23-05-2011, 16:59 wysłane przez Apollo » Zapisane
Monika
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01-03-2008
Skąd: Bełchatów/Irlandia
Wiadomości: 200

« Odpowiedz #11 : 23-05-2011, 09:26 »

Filip w przedszkolu dostaje od pani np. małą paczuszkę rodzynek (nie wiem czy w Polsce można takie małe paczuszki nabyć, 14 gram) wtedy kiedy inne dzieci dostają ciastko lub coś słodkiego, on rozumie, że mąki nie może jeść, oczywiście ja te rodzynki przynoszę pani, a w kuchni podobno jest kartka z jego imieniem i tym czego nie może jeść, tyle, że on jest w przedszkolu 4 godziny dziennie. Ja mu szykuję kanapkę z krążków ryżowych z wędliną i banana na drugie śniadanie w przedszkolu, nie je tego co reszta dzieci.
Zapisane

Filip ur. 16-05-2007, Marta ur. 24-10-2013
Abi
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: 14.04.2008 cała rodzina
Wiedza:
Skąd: Lublin
Wiadomości: 753

WWW
« Odpowiedz #12 : 23-05-2011, 09:30 »

Moje dzieci chodzą do przedszkola niepublicznego do sióstr zakonnych i nie było problemów z wprowadzeniem diety, zamiast chleba dzieci dostaną wafle ryżowe lub chlebek kukurydziany, zamiast makaronu ryż, ale czasami podają na obiad pierogi i wtedy będę musiała przynieść posiłek do przedszkola. Siostra dyrektor nie robiła problemów, mimo, że mieliśmy z tym przedszkolem inne problemy (dyskryminacja).
Zapisane

Mama Szymona i Krzysia (autyzm)
"Łatwiej jest oszukać człowieka niż przekonać go, że został oszukany." Mark Twain
Iris
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: obecnie nie stosuję
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 52

« Odpowiedz #13 : 23-05-2011, 10:26 »

Syn uczęszcza do przedszkola publicznego. Aby zastosować dietę bezmleczną czy bezglutenową, wymagane jest zaświadczenie od alergologa. Czyli rodzic sam nie może zadecydować o tym, co je jego dziecko w przedszkolu. mad Udaliśmy się nawet do alergologa. Niestety, Pani doktor nie wydała zaświadczenia, ze względu na brak podstaw do tego i bezpodstawne ograniczenie ważnych składników odżywczych (niby w tych produktach mlecznych i z glutenem). bangin Więc cały czas drążymy temat z Paniami, po troszku udaje nam się, na razie udało się z dietą bezmleczną. Mój syn je w przedszkolu wszystkie posiłki i nie ma możliwości, żebym nosiła mu wszystko z domu.
Dzieci, które nie dostają rano zupy mlecznej, nie dostają w zamian nic lub np. dostają kromkę chleba z dżemem - zamienił stryjek siekierkę na kijek. Dodatkowo w formie nagrody, za udział w jakimś konkursie lub zabawie, podają dzieciom słodycze. Dramat.
« Ostatnia zmiana: 23-05-2011, 17:02 wysłane przez Apollo » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #14 : 23-05-2011, 10:34 »

Dodatkowo w formie nagrody  za udział w jakimś konkursie lub zabawie podają dzieciom słodycze.
No, to jest czyste chamstwo. Wpaja się ludziom od dziecka, że słodycze to coś wyjątkowo pożądanego - nagroda, a potem produkuje leki przeciw cukrzycy i otyłości.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Eso75
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-05-2007
Wiedza:
Wiadomości: 678

« Odpowiedz #15 : 23-05-2011, 10:44 »

W przedszkolu mojego Synka również formą nagrody jest batonik, czekoladowe cukierki. I on kiedy miał ściśle odstawione mleko, nie dostawał również posiłków z czekoladą (np. chlebka z nutellą), ale słodką nagrodę dostawał - de facto od pani, która wiedziała, że czekolady jeść nie może. Jakby nie można było ogólnie na nagrody kupować pierdołki typu długopis itp. lub chociaż awaryjnie dla dzieci, które nie mogą jeść czekolady. I jak czuł się mój Syn, który dostał nagrodę i nie mógł jej zjeść? Bo on jest na tyle mądry, że tego nie zje, tylko mi odda. Ale zapewne czuje się fatalnie, bo to tylko małe dziecko i to nie jego wina, że pani jest imbecylem.
Mogłabym mnożyć mnóstwo takich przykładów. Niby jest zrozumienie - o tak, dobrze nie dopuścić do rozwoju alergii - a z drugiej strony forma totalnego bezmózgowia.
Zapisane
Mmagmma
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-08-2008
Skąd: małopolska
Wiadomości: 191

« Odpowiedz #16 : 24-05-2011, 13:36 »

Tak! Chamstwo i zagrzybione mózgi.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!