Niemedyczne forum zdrowia
20-04-2024, 12:31 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Zwiększyć czy dołączyć - dylemat  (Przeczytany 10561 razy)
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« : 21-05-2011, 15:55 »

Dylemat - zwiększę czy dołączę?

Poniżej pytanie egzaminacyjne dla kandydatów na lekarzy. Aż 5 odpowiedzi do wyboru.

Nr 13. 57-letni pacjent z wieloletnim wywiadem nadciśnienia tętniczego zgłosił się do lekarza z powodu utrzymujących się ostatnio wysokich wartości ciśnienia tętniczego (160/110, 150/100 mmHg). Pacjent obecnie przyjmuje następujące leki: enalapril 2 x 20 mg, amlodypina 1 x 10 mg. Wykonano podstawowe badania laboratoryjne: kreatynina 0,89 mg/dl, Na 139 mEq/l, K 5,45 mEq/l, glikemia na czczo 89 mg%. U tego pacjenta w celu lepszej kontroli nadciśnienia zastosujesz:

A. zwiększę dawkę enalaprilu do 2x 30 mg.
B. dołączę do leczenia sartan (np. losartan).
C. dołączę do leczenia beta bloker (np. metoprolol).
D. dołączę do leczenia antagonistę aldosteronu (np. spironolakton).
E. dołączę do leczenia diuretyk (np. hydrochlotiazyd).
« Ostatnia zmiana: 22-05-2011, 02:05 wysłane przez Heniek » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #1 : 21-05-2011, 16:42 »

Kilka lat temu, w trakcie debaty sejmowej nad wprowadzeniem LEP-u, CEM pokazało test posłom. Chciano ich przekonać, że CEM dobrze przygotowuje egzaminy i taki też będzie LEP. Następnego dnia, w czasie debaty plenarnej, z głównej mównicy padały co ciekawsze przykłady absurdalnych czy błędnych pytań. Teraz CEM tego błędu już nie popełnia i pytania trzyma w swoich superstrzeżonych szafach pancernych.

W czasie ostatniego LEP-u znalazło się pytanie, w którym błędnie podano jednostki stężeń. Zamieniono omyłkowo decylitry na mililitry, co oznaczało stężenie śmiertelne. I oczywiście, zdający mógł się domyślić pomyłki. Ale jak to się stało, że pytanie pisane przez ekspertów i przechodzące przez podwójną ocenę kolejnych, zawiera takie błędy. Widać system weryfikacji pytań jest na tyle niewydolny, że nawet tak proste rzeczy umykają uwadze "ekspertów". Przykłady można by mnożyć, a żadnego pytania nie anulowano, pomimo złożenia przez zdających kilkuset zastrzeżeń.

To, czy ktoś dostanie 170 czy 171 punktów, może nie ma aż takiego wielkiego znaczenia. Ale jeśli komuś zabrakło właśnie jednego punktu, żeby otrzymać prawo wykonywania zawodu, a w teście jest kilkanaście błędów, powstałych z winy organizatorów, to powstaje pytanie - kto nie zdał tego egzaminu???
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #2 : 21-05-2011, 16:57 »

Dylemat - zwiększę czy dołączę?

Nr 13. 57-letni pacjent z wieloletnim wywiadem nadciśnienia tętniczego zgłosił się do
lekarza z powodu utrzymujących się ostatnio wysokich wartości ciśnienia tętniczego
(160/110, 150/100 mmHg). Pacjent obecnie przyjmuje następujące leki: enalapril 2 x
20 mg, amlodypina 1 x 10 mg. Wykonano podstawowe badania laboratoryjne:
kreatynina 0,89 mg/dl, Na 139 mEq/l, K 5,45 mEq/l, glikemia na czczo 89 mg%.
U tego pacjenta w celu lepszej kontroli nadciśnienia zastosujesz:
A. zwiększę dawkę enalaprilu do 2x 30 mg.
B. dołączę do leczenia sartan (np. losartan).
C. dołączę do leczenia beta bloker (np. metoprolol).
D. dołączę do leczenia antagonistę aldosteronu (np. spironolakton).
E. dołączę do leczenia diuretyk (np. hydrochlotiazyd).

Pytanie z kategorii podchwytliwe.
Wiadomo że najrozsądniej będzie pacjenta wyleczyć, po to się w końcu jest lekarzem, a więc właściwe będzie zastosowanie odpowiedzi A+B+C+D+E. W myśl zasady że im więcej leków tym lepsze zdrowie czy inaczej niedobór leków jest przyczyną chorób.

I to jest odpowiedź "bardzo dobra". Kandydat na mistrza sztuk medycznych chcący zaś otrzymać ocenę "celującą" powinien dodać że dołączać będzie do leczenia kolejne specyfiki... aż do "wyleczenia", czyli do skutku. Wszak zdrowie pacjenta najwyższym dobrem służby zdrowia.
« Ostatnia zmiana: 21-05-2011, 17:02 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Jack
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: sierpień 2010
Wiadomości: 230

« Odpowiedz #3 : 21-05-2011, 17:33 »

Nie przez przypadek na dzień dobry wybrałem właśnie nadciśnienie tętnicze. Epidemiologia mówi sama za siebie: cierpi na nie 29% dorosłych Polaków (licząc wszystkich - tych, co wiedzą o chorobie, i tych, co nie wiedzą). Ta choroba to cichy zabójca - przez dziesiątki lat może nie dawać objawów, aby nagle przypomnieć o sobie w postać zawału serca, czy udaru mózgu, zmian zwyrodnieniowych siatkówki, czy niewydolności nerek. Pacjenci o tym zwykle nie wiedzą, i bagatelizują nadciśnienie. Gdy np. zbieram wywiad z pacjentem, i pytam o choroby przewlekłe, to rzadko  kto poda nadciśnienie (nawet, gdy bierze leki na to).
Przyczyna nadciśnienia w 90% pozostaje nie znana (wyjątek stanowią dzieci), to nadciśnienie samoistne. Tylko u ok. 10% chorych uda się ustalić konkretną przyczynę, wtedy mamy nadciśnienie wtórne, np. w wyniku zwężenia tętnicy nerkowej. W takiej sytuacji po usunięciu przyczyny jest spora szansa, że ciśnienie wróci do normy.
Jak rozpoznać nadciśnienie tętnicze? Nie ma wyjścia, trzeba po prostu zmierzyć. Rozpoznanie powinien postawić lekarz, ale nie od razu. Wygląda to tak: podczas wizyty lekarze pierwszego kontaktu często mierzą ciśnienie, niezależnie od tego, z zym przychodzimy. Jeśli podczas pomiaru wartości okażą się zbyt wysokie, to nie stawiają od razu rozpoznania. Do tego konieczne są 2 pomiary, przy 2 różnych wizytach. Czyli pacjent zgłasza się po raz drugi, i gdy ciśnienie nadal jest podwyższone - można postawić rozpoznanie.
Jaka jest dopuszczalna granica? DLa osób dorosłych wynosi ona obecnie 140/90. Wystarczy, że przekroczony jest tylko jeden parametr. Gdy pacjent jest dodatkowo obciążony cukrzycą, norma jest bardziej surowa, i wynosi 130/80.
Gdy lekarz rozpozna nadciśnienie, konieczne jest podjęcie kolejnych kroków. Gdy nadciśnienie jest bardzo nieznaczne, np. 143/92, niekoniecznie trzeba od razu wjeżdżać z lekami. Początkowo można zalecić pacjentowi zmianę stylu życia - np. zachęcić do rzucenia palenia, zredukować sól w diecie itp. Równolegle pacjent powinien rozpocząć codzienny pomiar ciśnienia, najlepiej o tej samej godzinie. Najlepsze są aparaty tradycyjne, pompowane ręcznie, wymagające użycia słuchawek. Jednak wielu pacjentów nie potrafi mierzyć samemu. Wtedy pozostają 2 wyjścia: albo mierzyć u pielęgniarek w przychodni (ale nie od razu po wysiłku, typu wejście po schodach), albo zakup ciśnieniomierza elektronicznego. Na rynku jest dostępnych bardzo wiele tego typu urządzeń, ale tylko te firmy Omron mają odpowiedni certyfikat, gwarantując odpowiednio dokłądny pomiar. Najprostsze aparaty tej firmy kosztują ok.150-200zł. Jeśli ktoś kupił gdzieś inny, to przykro mi - wyrzucone pieniądze. W każdym razie codzienny pomiar powinniśmy notować w jakimś zeszycie, i mieć go przy sobie podczas wizyty u lekarza.
W tym miejscu będę złośliwy, ale po prostu muszę przytoczyć pewną anegdotkę: jedna z klinik na akademii zrobiła kilka lat temu pewien eksperyment: wypożyczono grupie 100 pacjentów na pewien okres elektroniczne aparaty do pomiaru ciśnienia, z zaleceniem, aby mierzyli codziennie, i aby notowali wyniki. Aparaty te miały funkcję zapamiętywania wyników pomiarów z ostatnich tygodni, ALE PACJENCI NIE WIEDZIELI O TYM. Po czasie zweryfikowano zapamiętane wyniki z aparatów z tym, co pacjenci wpisywali w zeszyt. I co?? Z grupy 100 osób, ledwie kilka notowało solidnie. Większość osób nie mierzyła codziennie, ale wpisywali wyniki wyssane z palca. Byli też tacy, co nie mierzyli wcale, ale księgowość prowadzili namiętnie... . Drodzy państwo: lekarz rodzinny nie skontroluje Was w żaden sposób, czy wpisywane pomiary są uczcicie, możecie wyprowadzić lekarza w maliny. Tylko po co w takim razie zawracacie głowę sobie samym i jemu?? Doprawdy, nieosłodzona kawa nie stanie się słodsza od samego mieszania łyżeczką. Taka postawa pacjentów mocno irytuje lekarzy, i ja doskonale to rozumiem.
O wyborze leków oraz dawkach zdecyduje lekarz, uwzględniając wartości ciśnienia, wiek pacjenta, dodatkowe choroby, oraz inne przyjmowane leki. Jest 5 głównych grup leków stosowanych w nadciśnieniu. Zwykle zaczynamy od jednego leku w mniejszej dawce. Gdy nie działa - podwyższamy dawkę. Gdy i to nie wystarcza, dorzucamy drugi lek, ale już z innej grupy. Skrótowo omówię leki z poszczególnych grup:
1) Inhibitory konwertazy angiotensyny (ACE-inhibitors) - to leki, które hamują enzym przekształcający angiotensynę I w II. Angiotensyna II bierze dalej udział w całej kaskadzie reakcji, które prowadzą do wzrostu ciśnienia. Nie będę pisał szczegółowo, bo... sam tego dokładnie nie pamiętam ;-) Popularne leki z tej grupy, to: kaptopril (pierwszy, jaki wynaleziono), enalapril, lamipril, perindopril. Są to stosunkowo bezpieczne leki. Najczęstsze działania niepożądane, to kaszel (głównie kapropril), oraz reakcja ortostatyczna, czyli nagły spadek ciśnienia po pronizacji ciała (zwłaszcza na początku terapii). U osób starszych leki te bywają mało skuteczne, w związku ze zmniejszoną aktywnością reninową osocza.
2) Blokery receptora dla angiotensyny I (AT1R-blockers) - stosunkowo nowoczesne leki, o mechanizmie zbliżonym do ACE-inhibitorów. Dodatkowo działają kardioprotekcyjnie na serce. Działają bardziej efektywnie niż ACE-i, ponieważ angiotensyna powstaje nie tylko przy udziale konwertazy. A leki te blokują receptory dla angiotensyny niezależnie od tego, czy ta angiotensyna powstała z udziałem konwertazy, czy nie. Objawy uboczne takie jak w ACE-i, ale rzadsze. Niestety, leki te są nieco droższe niż wymienione wcześniej. Typowi przedstawiciele: losartan, walsatran.
3) Beta-blokery. Kultowa wręcz w medycynie grupa leków. Blokują receptory beta-adrenergiczne w sercu sprawiając, że słabnie działanie amin katecholowych, podwyższających ciśnienie. Dodatkowo wpływają na węzeł zatokowy, obniżając tętno, a więc i zmniejszając zapotrzebowanie mięśnia sercowego na tlen. Pierwszym, wynalezionym dawno, był propranolol. Przenika on do ośrodkowego układu nerwowego (OUN), powodując sedację, dlatego dziś rzadko używany w nadsciśnieniu. Ma natomiast zastosowanie w psychiatrii. Nowsze B-blokery nie przenikają do OUN. Dodatkowo niektóre z nich mają udowodniony bardzo dobry wpływ na długość życia u pacjentów z niewydolnością serca, są to: bisoprolol, karwedilol, nebiwolol, oraz metoprolol w formie retard - o przełużonym działaniu. Teoretycznie obecnie używane B-blokery są kardioselektywne, tzn. działają na receptory dla amin, umieszczone w sercu. Ale nie jest to do końca prawdą, w jakimś stopniu blokują receptory B rozmieszczone w całym organizmie. DLatego leki te są przeciwwskazane w astmie - blokada receptowów w drzewie oskrzelowym, może wywołać stan astmatyczny.
WAŻNE: B-blokerów nie wolno odstawiać nagle!! Należy to robić stopniowo, zmiejszając dawki. Nawet gdy jesteśmy np na wakacjach, i skończy nam się lek, pokażmy farmaceucie w aptece opakowanie, a wówczas on ma obowiązek nam wydać jakąś małą ilość (tzw. recepta farmaceutyczna).
4) Blokery kanału wapniowego. Dzielą się na 2 podgrupy: te działające głównie na serce (werapamil, diltiazem), oraz rozszerzające naczynia krwionośne (amlodypina). Leki o niezłej skuteczności, i stosunkowo bezpieczne. Zwłaszcza almodypina często jest włączana jako pierwszy lek w leczeniu nadciśnienia. 5) Diuretyki, czyli leki moczopędne. Najczęściej używane to: furosemid, i hydrochlorotiazyd. Zmiejszając objętość płynów w łożysku naczyniowym, obniżają ciśnienie.
Oprócz tych 5 głównych grup, są jeszcze inne, rzadziej stosowane, jak alfa-blokery, metyldopa (Dopegyd - używany w nadciśnieniu ciężarnych), i parę innych. Inne są też leki służące doraźnie, np w pogotowiu, gdy ktoś ma na miejscu np. 210/130.
Warto jeszcze wspomnieć o tym, że jeśli ktoś funkcjonował przez lata z wysokim nadciśnieniem, to przy jego obniżeniu może początkowo czuć się źle. Tym niemniej nie wolno odstawiać leków. W ogóle 30 lat temu normy dla ciśnienia były niewiarygodnie wysokie - dla skurczowego (wyższego) obowiązywała zasada 100+wiek pacjenta. Czyli dla 70-latka było to 170!! Brzmi niewiarygodnie, ale tak było. Dziś norma to jak wspominałem 140/90 dla większości osób, ale ciśnienie optymalne (najlepsze) to poniżej 120/80. Często się zdarza, że mierząc ciśnienie starszym osobom (pamiętającm dawne normy), spotykam się z ich przerażeniem, gdy mamy wartość np. 100/60. Ludzie panikują, jakby zaraz mieli umrzeć. A jest to bardzo dobre ciśnienie - sam bym chciał takie mieć ;-)
I na koniec coś ważnego: absolutnie nie wolno leczyć nadciśnienia na własną rękę, np. lekami od sąsiadki, pani Goździkowej!! Niektórych leków nie wolno stosować jednoczasowo, np. werapamilu i B-blokera. Tak samo ważna jest ciągłość terapii - zwykle raz rozpoznane nadciśnienie wymaga leczenia do końca życia.
Kiedyś na "Trójce" był skecz "Z pamiętnika młodej lekarki"
Tu mamy "Powtórkę z rozrywki".
Ciekawe dlaczego kiedyś normy ciśnienia były dużo wyższe, a dzisiaj są znacznie niższe?
Czyżby efekt wpływu Big Farmy?
« Ostatnia zmiana: 21-05-2011, 17:39 wysłane przez Jack » Zapisane

Pacjent - stan umysłu.
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #4 : 21-05-2011, 18:15 »

Kiedyś na "Trójce" był skecz "Z pamiętnika młodej lekarki"
Tu mamy "Powtórkę z rozrywki".
Ciekawe dlaczego kiedyś normy ciśnienia były dużo wyższe, a dzisiaj są znacznie niższe?
Czyżby efekt wpływu Big Farmy?

Ciśnienie jest tylko pewnym wskaźnikiem. Świadczyć może o tym że w organizmie dzieje się coś niedobrego. Samo w sobie nie jest ani dobre ani złe. Sam fakt że dzisiejsza medycyna leczy nadciśnienie jest czymś przerażająco śmiesznym.

Od jakiegoś czasu mam ciśnieniomierz i czasami regularnie mierze sobie ciśnienie. Rano jest ciśnienie niższe, w dzień wyższe, wieczorem przeważnie, szczególnie im bardziej jestem zrelaksowany tym jest niższe. Dawniej miewałem bardzo niskie ciśnienie, co medycyna uważa wręcz za pożądane(sic!) i czułem się ogólnie niezbyt dobrze, jeżeli nie powiedzieć że ogólnie źle. Miewałem też wyższe ciśnienie i miewam czasami, chociaż na ogół oscyluje ono koło tak zwanego książkowego. Od kilkunastu lat raz na jakiś czas mierzone miałem ciśnienie w gabinecie. Nie pamiętam jakie miałem tam wyniki bo nie zwracałem na to uwagi, ale nigdy nie słyszałem żadnych wskazówek na ten temat. Pamiętam tylko że podczas takiego mierzenia czułem się dziwnie, wręcz narastało we mnie lekkie przerażenie. Teraz tego wrażenia już nie mam. I to jest dla mnie bardziej wymierna wskazówka na temat mojego ciśnienia i zdrowia. Teraz nawet jeżeli ciśnienie mi się podniesie to nie ma takich dziwnych niepokojących odczuć, a ciśnienie zawsze spada i wraca do normy. W końcu w stresie na przykład ciśnienie naturalnie wzrasta. I jeżeli organizm jest w ciągłym stresie to wyższe ciśnienie jest rzeczą nie tylko normalną, ale wręcz pożądaną. Gdyby organizm nie był w stanie podnieść ciśnienia w pewnych okolicznościach to by pewnie nie był w stanie zrobić wiele.


« Ostatnia zmiana: 21-05-2011, 18:45 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Grawo
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-03-2009 do 16-12-2013.
Wiedza:
Wiadomości: 526

« Odpowiedz #5 : 21-05-2011, 18:32 »

I pomyśleć, że jeszcze dwa lata temu brałam te wszystkie leki na nadciśnienie, a potem nagle odstawiłam / nie radzę tego robić/, po spotkaniu Biosłone. A teraz ciśnienie książkowe i świetne samopoczucie.
Zapisane
Jack
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: sierpień 2010
Wiadomości: 230

« Odpowiedz #6 : 21-05-2011, 18:52 »

Dla mnie kuriozalnym jest fakt, że medycyna w 90% nie zna przyczyn nadciśnienia, dopuszcza tezę, że nadciśnienie jest chorobą nieuleczalną, ale w zanadrzu dysponuje arsenałem leków skutecznie blokujących objawy. Samo narzuca się  na myśl, że coś tu śmierdzi...
Zapisane

Pacjent - stan umysłu.
Heniek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 14-05-2008
Wiadomości: 853

« Odpowiedz #7 : 22-05-2011, 20:25 »

W 3 raportach zgłoszone działania niepożądane zostały zakwalifikowane jako ciężkie ze względu na zgon pacjenta. W pierwszym z nich opisano przypadek 89-letniej kobiety z chorobą zwyrodnieniową stawów kolanowych, u której w trakcie jednoczesnego stosowania trzech niesteroidowych leków przeciwzapalnych (NLPZ): nabumetonu, ketoprofenu i diklofenaku wystąpiło krwawienie z górnego odcinka przewodu pokarmowego.

Czyżby kalekarz nie znał skutków ubocznych tych trzech leków? Gdzie się kalekarz prowadzący pacjentkę nauczył takiego sposobu leczenia? Może z LEPetytorium?

Możliwe skutki uboczne: Najczęściej występują zaburzenia ze strony przewodu pokarmowego (niestrawność, nudności, wzdęcia, bóle brzucha, biegunka lub zaparcia), ból głowy. (...) Podobnie jak dla całej grupy NLPZ (niesteroidowych leków przeciwzapalnych) może wystąpić ryzyko krwawień z przewodu pokarmowego, wrzodu żołądka.

Możliwe skutki uboczne: Ból w nadbrzuszu, nudności, wymioty, biegunka, kurczowe bóle brzucha, niestrawność, wzdęcia, brak łaknienia, objawy miejscowego podrażnienia, ból i zawroty głowy, skórne reakcje nadwrażliwości, krwawienia z przewodu pokarmowego (krwawe wymioty, smoliste stolce, krwawa biegunka), owrzodzenia błony śluzowej żołądka i jelit z lub bez krwawienia i perforacji, senność, pokrzywka, obrzęki, zaburzenia widzenia, zaburzenia funkcji wątroby, reakcje nadwrażliwości.

Możliwe skutki uboczne: Często: biegunka, zaburzenia trawienia, ból żołądka, nudności, wzdęcia z oddawaniem gazów, zaparcia, krew w stolcu
« Ostatnia zmiana: 22-05-2011, 20:36 wysłane przez Heniek » Zapisane

Nadciąga noc komety \ Ognistych meteorów deszcz \ Nie dowiesz się z gazety \ Kto przeżyje swoją śmierć
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #8 : 25-05-2011, 14:55 »

Dla mnie kuriozalnym jest fakt, że medycyna w 90% nie zna przyczyn nadciśnienia, dopuszcza tezę, że nadciśnienie jest chorobą nieuleczalną, ale w zanadrzu dysponuje arsenałem leków skutecznie blokujących objawy. Samo narzuca się  na myśl, że coś tu śmierdzi...

O nie. Kuriozalnym jest sam fakt że nadciśnienie określa się jako chorobową jednostkę samą w sobie. To jest dla normalnego myślącego człowieka nie do pomyślenia, a co dopiero dla osoby uchodzącej za znawcę chorób, nie mówiąc już o kimś kto odważy siebie nazywać pomocnikiem ludzi, lekarzem.


Wyrazy lek i leczyć są archaiczne – ich rdzeń jest pochodzenia indoeuropejskiego, a więc wspólny dla dawnych i współczesnych form obu tych wyrazów w wielu językach europejskich. Medyczne znaczenie wszystkich starogermańskich odpowiedników polskiego słowa leczyć było jednak tylko jednym z aspektów znaczenia ogólnego: znaczyło ono przede wszystkim tyle co „wyciągnąć” – w tym również „wyciągnąć chorobę z chorego organizmu”. Takie znaczenie słowa leczyć („wyciągnąć”) funkcjonowało również w języku polskim jeszcze w XVI wieku – co zostało zaświadczone w Herbarzu Marcina Siennika (Kraków, 1568), w przepisie na robienie niebieskiej farby („A gdy będziesz chciał modrość z onego bochna wyleczyć...” – w znaczeniu „wyciągnąć”, „wydobyć”). Ponadto, badania porównawcze wśród języków pozasłowiańskich definiują magiczne znaczenie słowa leczyć jako „zamawianie, zaklinanie choroby przez lekarza-czarownika”. Istotne w tym kontekście jest powiązanie pierwotnego znaczenia słowa leczyć (= wyciągać) z zaklinaniem choroby przez lekarza-czarownika, który na wypowiadaniu czy wykrzykiwaniu zaklęć nie poprzestawał i prawdopodobnie wykonywał też gesty imitujące wyciąganie choroby z chorego organizmu.

I o czym tutaj rozmawiać, skoro kaleczący ludzi aniołowie śmierci nie znają zapewne nawet etymologi, a co dopiero mówić o rozumieniu.


Nawet jeżeli założyć, że słowo lekarz pochodzi od zabobonnego wierzenia w wyciąganie to i tak dzisiaj jest o wiele większy zabobon, ponieważ zamiast "wyciągaczy" chorób mamy naciągaczy.
« Ostatnia zmiana: 25-05-2011, 21:05 wysłane przez Mistrz » Zapisane
Heniek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 14-05-2008
Wiadomości: 853

« Odpowiedz #9 : 25-05-2011, 15:20 »

Świetny cytat, doskonale pasujący do tego wątku.

Laokoon przytoczył streszczenie tego artykułu.

http://www.kwadryga.pl/upload/Dokumenty/Artykuly_naukowe/GF_3_2011_naukowy.pdf
« Ostatnia zmiana: 25-05-2011, 16:01 wysłane przez Heniek » Zapisane

Nadciąga noc komety \ Ognistych meteorów deszcz \ Nie dowiesz się z gazety \ Kto przeżyje swoją śmierć
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #10 : 25-05-2011, 15:24 »

Świetny, kolejny który udało mi się znaleźć w sieci, tekst dający nam lepszy obraz i zrozumienie czym jest leczenie.

Cytat nie jest zmieniony. O istocie rzeczy można dyskutować. Moim zdaniem trzeba na kwestie leczenia podobnie jak i na wszystkie inne sztuki patrzeć z otwartą głową. Nie trzymać się sztywno jakiejś wiedzy i nie być uprzedzonym. Wszak tylko dlatego możemy dzisiaj dyskutować i uczyć się. Inaczej musielibyśmy ugiąć się pod ciężarem LEPów i innych nowoczesnych zabobonów.

Według mnie słowo leczyć jest słowem wspaniałym, jego znaczenie jest czyste i prawdziwe, znaczy tyle co wyciągać. Od strony językowej można się przekonać jak w rzeczywistości język angielski i polski są do siebie podobne. Angielskie Leech - pijawka to nic innego w warstwie znaczeniowej jak "wyciągać". A samo "Leech" przecież brzmi niemal identycznie jak nasze "Lecz".

I to jest wszystko w temacie leczenia. Jakim bowiem sposobem zostanie to dokonane nie ma znaczenia, tak jak uczył Hipokrates, ważne jest aby chorego uleczyć, czyli wyciągnąc z niego chorobę. Myślę że prawdziwy sens tych słów i jego znaczenie znajduje swoją czytelną i jasną wymowę w postaci idei jakie propaguje Biosłone. Zresztą od jakiegoś czasu słusznie nazywamy tutaj lekarzy kalekarzami, ponieważ oni nie mają wiele wspólnego z leczeniem, zajmują się przeważnie kaleczeniem. Nie pamiętam kto pierwszy tutaj użył tego terminu, ale mogę powiedzieć że ono mi również przyszło już jakiś czas temu do głowy i jest zadziwiającym jak nasz język wyprzedza w czasie rzeczywistość.

Tak więc mamy kolejne bardzo potężne oręże do walki z "uprzywilejowanymi zabójcami".

--
"Cytat nie jest zmieniony."
Racja. Przeczytałem artykuł, a nie przeczytałem jego streszczenia smile  / Heniek
« Ostatnia zmiana: 25-05-2011, 16:09 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!