Niemedyczne forum zdrowia
26-04-2024, 10:30 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Plusy i minusy technik psychologicznych  (Przeczytany 14907 razy)
Monique
« : 02-06-2011, 08:14 »

Witaj Wojt_swd
Dobrze trafiłeś smile  Jeśli porządnie weźmiesz się za siebie to masz wielką szansę na wyzdrowienie.
Większość napisała Ci już co powinieneś zrobić.
Ja ze swojej strony dodam, że oczyszczanie to nie przelewki, trzeba to robić powoli, obserwując objawy, podchodząc do sprawy z dystansem – czyli „nie za wszelką cenę” i cały czas się uczyć. Z Twoich postów wnioskuję, że nie przeczytałeś książek pana Józefa (= wyciskany sok z aloesu), a to podstawa.

A teraz chciałabym napisać o Twoim zapachu. Pytanie jest takie – czy Ty faktycznie masz ten zapach cały czas, czy z powodu gadania swojego brata ten zapach stał się Twoją obsesją?
Jeśli ten zapach jest i inni go czują to wszystkie działania związane z oczyszczaniem, które podejmiesz – na pewno Ci pomogą.
Jeśli ten zapach „jest w Twojej głowie” to zastanów się co go spowodowało – znajdź ten moment szokowy, kiedy wydarzyło się coś co spowodowało Twoją przeczulicę zapachową.
Na natrętne myśli dotyczące zapachu polecam Ci EFT – techniki emocjonalnej wolności.
Tu są główne punkty akupunkturowe http://instytuteft.com/wyprobuj_na_sobie.html
A tu -  materiał video – „jak to się robi” - http://www.instytuteft.com/blog/?page_id=13

Ja proponuję Ci zacząć od prostej rundki, np. „pomimo, że mam ten zapach, myślę o nim cały czas, mam na jego punkcie obsesję, boję się co czują i myślą inni przebywając w moim towarzystwie, to…… czas już dać sobie spokój z tą sprawą (tym zapachem), zacząłem działać (wymienić co robisz w tym kierunku), już mogę zaznać spokój, co było to było – czas odpuścić, wszystko będzie dobrze, kocham i akceptuję siebie” – taką sekwencję zrobić sobie zgodnie ze schematem pokazanym na filmiku.

Zobaczysz, że emocje i problemy odpuszczają, że można siłą swojego umysłu sprawić, że będzie lepiej!

Trzymaj się ciepło, ciesz się, że zrobiłeś ten pierwszy krok smile
« Ostatnia zmiana: 02-06-2011, 21:25 wysłane przez Heniek » Zapisane
Heniek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 14-05-2008
Wiadomości: 853

« Odpowiedz #1 : 02-06-2011, 08:26 »

A teraz chciałabym napisać o Twoim zapachu. Pytanie jest takie – czy Ty faktycznie masz ten zapach cały czas, czy z powodu gadania swojego brata ten zapach stał się Twoją obsesją?
Jeśli ten zapach jest i inni go czują to wszystkie działania związane z oczyszczaniem, które podejmiesz – na pewno Ci pomogą.
Jeśli ten zapach „jest w Twojej głowie” to zastanów się co go spowodowało – znajdź ten moment szokowy, kiedy wydarzyło się coś co spowodowało Twoją przeczulicę zapachową.
Na natrętne myśli dotyczące zapachu polecam Ci EFT – techniki emocjonalnej wolności

W miarę zdrowienia organizmu zapach ciała się poprawia. Im mniej patologii tym mniej przykrych zapachów.

Zakładam, że ten zapach istnieje realnie, a nie tylko w wyobraźni jednej, czy nawet dwóch osób.

Co do technik emocjonalnych, lub innych terapii psychicznych to nie widzę uzasadnienia do ich stosowania, gdy idzie o eliminowanie 'wirtualnego' zapachu.

W miarę postępów zdrowienia różnorodne defekty, fizyczne i mentalne, po prostu ustępują.

W zdrowym ciele zdrowy duch.
Zapisane

Nadciąga noc komety \ Ognistych meteorów deszcz \ Nie dowiesz się z gazety \ Kto przeżyje swoją śmierć
Monique
« Odpowiedz #2 : 02-06-2011, 09:11 »

Co do technik emocjonalnych, lub innych terapii psychicznych to nie widzę uzasadnienia do ich stosowania, gdy idzie o eliminowanie 'wirtualnego' zapachu.

Heniek -  nie mogę zgodzić się z tym stwierdzeniem.
Oczywiście, że „wewnętrzna” praca nad sobą oraz stosowanie technik emocjonalnej wolności przynoszą mierzalne efekty.
W EFT chodzi m.in. o zmniejszenie ważności danego problemu. Problem z zapachem to nie jest problem, który powinien dominować życie naszego nowicjusza (cyt. „codziennie myślę o moim zapachu, w każdej minucie jak z kimś rozmawiam”).
Po co stale o tym myśleć, skoro podjęło się działania, które zaprowadzą mnie do zdrowia, pracuję nad tym, staram się? Mogę sobie odpuścić te natrętne myśli i skupić na procesie zdrowienia. Niech inni cenią mnie za to, że się staram, wybrałem drogę dojścia do zdrowia i się jej trzymam, jestem wytrwały.
O to chodzi w EFT (i nie tylko w każdej technice pracy nad sobą) – o odpuszczenie sobie tej wewnętrznej udręki i skupienie się na pozytywach.
Zapisane
Monira
« Odpowiedz #3 : 02-06-2011, 13:47 »

Monique potwierdzam EFT działa, próbowałam  smoke.
Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #4 : 02-06-2011, 15:46 »

O to chodzi w EFT (i nie tylko w każdej technice pracy nad sobą) – o odpuszczenie sobie tej wewnętrznej udręki i skupienie się na pozytywach.
Niektórzy nie muszą, bo tak mają, jak mój Ś.P. mąż. Ja natomiast pracuję nad sobą. Nie zapoznałam się z EFT, ale z innym poradami i wyciągam siebie z dna psychicznego. Wiem z doświadczenia, jak "czarne myśli", podły nastrój, który powstaje pod wpływem "chorych myśli", wysysa z ciała energię (dosłownie).
Najlepsze jest to, że można myśli zmieniać. Można być świadomym swoich myśli (o to chodzi chyba w EFT). Tylko na początku jest to jakby sztuczne. Potem wchodzi w nawyk dobrego myślenia i rzeczywiście są rezultaty, hmm powiedzmy w fizycznej rzeczywistości. Zresztą z punktu widzenia fizyki kwantowej wszystko jest energią o określonej wibracji/częstotliwości.
Uważam, że trzeba dbać i o ciało i o "Ducha". Chory "Duch" (czy psychika) też produkuje toksyny i obciąża ciało.
« Ostatnia zmiana: 02-06-2011, 15:48 wysłane przez Iza38K » Zapisane
Sobol
« Odpowiedz #5 : 02-06-2011, 15:54 »

Myślę sobie, że bez działań prozdrowotnych, na samym myśleniu, daleko się nie zajedzie. Prędzej czy później nastąpi wewnętrzny konflikt. A wewnętrzny konflikt, wbrew zwolennikom GNM, nie sprzyja zdrowiu.
Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #6 : 02-06-2011, 16:02 »

Nie znam się na GNM Sobol. W ogóle. Przypuszczam, że żeby się z GNM zaznajomić potrzeba sporo czasu a ja go nie mam. Natomiast, roztropnym się wydaje, pracować nad sobą dwutorowo. Dbać o ciało i o "Ducha"/psychikę. Ty może tego nie potrzebujesz, bo jesteś silny gość, ale ja na przykład, tego potrzebuję, bo mam czasem ostre jazdy w dół i ciało pada. Jak podnoszę psychikę z dna, to wtedy zyskuję spokój i od razu samopoczucie jest lepsze.
Ja mam na przykład tak, że jeszcze nie tak dawno mały problem rósł w moich oczach do olbrzymich rozmiarów. Teraz za każdą trudnością, widzę szansę rozwoju. Musiałam jednak niejedną godzinę ze sobą pogadać lub pomilczeć. Chyba, że ja jestem stuknięta  biggrin.
Zapisane
Sobol
« Odpowiedz #7 : 02-06-2011, 16:06 »

Mnie chodziło o to, że działać należy dwutorowo. Odpowiednie postępowanie, poparte odpowiednim myśleniem, przynosi pożądane rezultaty.
Samo myślenie (jak najbardziej pozytywne), nie poparte działaniem, prędzej, czy później, doprowadzi do konfliktu wewnętrznego. A wiemy, czym to się kończy.
Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #8 : 02-06-2011, 16:08 »

No to ja Cię źle zrozumiałam, przepraszam  smile.
Zapisane
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #9 : 02-06-2011, 17:17 »

Można sobie przeprać mózg. Można zobaczyć siebie atrakcyjną i mądrą. Można rano wstać i cieszyć się z tego, że jest się zdrowym, że jest kolejny dzień. Można, można, można...
A co można zrobić w realnych problemach gdy:
1.Pewien POważny biznesmen przekręcił cię na grube pieniądze, wiedząc, że jesteś  wdową i jest ci ciężko, choć wcześniej pouczał innych o etyce w biznesie w kościele u Dominikanów?
2. Miejscowa władza, POważnie traktująca obywateli, zabrała ci budynek, dzierżawiony dotąd od Skarbu Państwa, pozbawiając cię możliwości kontynuowania działalności i zmuszając do posłania 8 osób na 'zieloną trawkę' a ciebie do wegetacji na skraju ubóstwa?
2. Gdybyś mimo to podjęła nowy projekt i miała nadzieję, że to cię uratuje przed zamarznięciem kolejnej zimy ale właśnie wczoraj dowiedziała się, że tym razem 'młody wykształcony, z wielkiego miasta' , POważny gość, za twoimi plecami wyciął cię z tego projektu a dowiadujesz się o tym od obcych ludzi?

Jak sobie wyprać te czarne myśli i który proszek będzie dobry?

Czy nie lepiej przeprać, ale jak?, mózg : gazowni, elektrowni, wodociągom, przedsiębiorstwu oczyszczania,telekomunikacji, RTV,PZU, ZUS,gminie - tak, żeby porozmawiały same ze sobą i zdecydowały - ach, co tam, niech kobita nie płaci, świat jest taki piękny i tak nas kocha...

Ok, porozmawiam ze sobą: nie jestem kaleką, nie jestem głupia, mam duże doświadczenie, lubię pracować, to co w życiu przeszłam daje mi wielką satysfakcję, nikogo nie skrzywdziłam a wielu pomogłam, no - jestem fajną dziewczyną.
Kiedy mogę spodziewać się, że myśląc tak, zobaczę jakąś grubszą sumę na koncie?, albo info, że mogę, a co tam, nie płacić rachunków?
Bardzo proszę o porady.
Zapisane

Monique
« Odpowiedz #10 : 02-06-2011, 19:28 »

Ja natomiast pracuję nad sobą.
Uważam, że trzeba dbać i o ciało i o "Ducha". Chory "Duch" (czy psychika) też produkuje toksyny i obciąża ciało.

Iza, miałam do Ciebie pisać prywatną wiadomość, ale powiem to tu - ja czasami w chwilach totalnego doła czytam Twoje posty i bardzo mnie one "przywołują do porządku".
EFT odkryłam 2 miesiące temu i okazuje się, że każdą negatywną myśl mogę przerobić w pozytyw, wcale nie muszę zastanwiać się nad tym, co myślą o mnie inni, jak mnie oceniają (a co mnie to obchodzi????), choroba mojego mężą - też to sobie odpowiednio poukładałam w głowie (zamiast "jest chory, to straszne, co ja teraz zrobię?" -  poustawiałam sobie: "dochodzi do zdrowia, to potrwa, stara się, widzę to, że się stara, robi co w jego mocy").
Z kolei GNM umożliwiła mi pozbycie się strachu przed chorobami, rozumiem objawy "choroby", przyjmuję je z pokorą i ... nic nie robię. Poprostu czekam.
Cały czas uczę się GNM, to ogrooomny kawałek wiedzy.
Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #11 : 02-06-2011, 19:32 »

Mam taki plakat w domu, który kupiłam , "będąc młodą...dziewczyną", który przedstawia łodź na brzegu jeziora. Nad tą łodzią jest napis - cytat Św. Augustyna: "Wszystko można zacząć od początku". Jest jeden szczegoł, którego nie ma w tym tekście, trzeba w to wierzyć całym sobą. Droga Klaro. Gdy wróciłam znad morza z urną z prochami męża, byłam w czarnej d...pie. Byłam goła i wesoła. Ups raczej zdesperowana. Na dzień dzisiejszy, zastanwiam się, jak mogliśmy z mężem tak lekkomyślnie żyć, że nawet nie napisaliśmy sobie wzajemnie upoważnień do swoich kont  eek. Jak żył, nie było takiej potrzeby. W sumie miałam jego kartę bankową i mogłam konta wyczyścić, jednak się bałam. Czekały mnie dwie sprawy spadkowe. Jak wcześniej wspomniałam byłam "goła i wesoła". Nie spałam po nocach a skoro świt, krążyłam jak zjawa po swojej wsi, obgryzając resztki paznokci. I nagle przypomniałam sobie słowa mego meża; "Najłatwiej to usiąść, załamać ręce i płakać". I drugie "Nigdy nie wolno się poddawać". Te słowa mnie natchnęły. Wzniosłam ramiona ku Bogu i Mu powiedziałam: Ok. Tylko mi daj zdrowie i siły. Niczego się nie boję. Mogę nawet tyłki starym Niemcom podcierać". Aha. Najważniejsze. Otarłam się nawet o Pomoc Społeczną. I to mnie uratowało, bo kawał gnoja Dyrektor ze mnie kpił: Pani przychodzi po pomoc? Pani - właścicielka firmy?". Tak mnie wkurzył, że od razu się wzięłam do roboty mrucząc pod nosem - poczekaj chamie, ja Ci pokażę.
I tak Klaro z tamtego okresu pamiętam siebie zdeterminowaną, z prostym jasnym celem - zabezpieczyć siebie i dzieci. Udało mi się to w trzy miesiace. Potem się załamałam. Czym? A pierdołą. Agentem ubezpieczeniowym, który przyszedł nęcić mnie specjalną polisą na życie. Uświadomił mi, że zostałam sama z dziećmi i musze je zabezpieczyć. To mi wystarczyło. A wlaściwie nie mnie tylko mojemu umyslowi/ego, dla którego tak błahe słowa były jak woda na młyn dla czarnych wizji. Od razu widziałam moje dzieci osierocone, głodne, brudne, smutne postaci z bajki o Kopciuszku. I stąd wiem, że po takich myślach człowiek jest kaput. Nie ma energii. Nic. Zero. Jest jak flak. Tyle, że ja gdzieś w srodku wiedziałam, że nie mogę się poddać, że nie ma mowy o psychotropach czy euforyzacji alkoholem. Wzięłam się w garść, poszukałam pomocy w literaturze i "tadam" wyszłam z tego. Na dzień dzisiejszy śmiem twierdzić, nie ma rzeczy niemozliwych, jak się w coś mocno wierzy, całym sobą, to to się ziszcza. A czy ktoś w to uwierzy czy nie mam to gdzieś. Ja w ogóle zmierzam do tego, aby niczym się nie przejmować. To jest mój cel.
Zapisane
wojt_swd
« Odpowiedz #12 : 02-06-2011, 21:00 »

Iza dokładnie też tak myślę, nasze myśli wpływają na naszą rzeczywistość, nasz ziemski żywot zależy od naszego nastawienia. Jedni nazywają to fizyką kwantową (polecam filmy "The Secret" i "What the bleep do we know") inni Bogiem. Ja sam nie wiem co to za siła, choć coraz bardziej wierzę w Dobro...; ale wiem, że działa. Ta wiara i pewna siebie emocja, którą puszczamy w świat kreuje go nam. To dzięki niej wyrwałem się z nałogu amfetaminowego i reszty używek. Po obejrzeniu filmu The Secret byłem tak napalony, że pomyślałem a co tam spróbuję... No i wszedłem do wanny, zamknąłem oczy, wizualizowałem szczęście, wolność, miłość w wyobraźni zamknąłem to wszystko w kuli i wydmuchałem ją do świata, do Ojca z wiarą i nadzieją. To co się później stało przerosło moje oczekiwania, znalazłem Kobietę mojego życia - za 3 miesiące ślub smile Zerwałem z nałogami, znalazłem lepszą państwową pracę - która odcięła mnie od starego towarzystwa, poczułem chęć bycia dobrym, wdzięcznym i mój duch znowu czuje, że żyje smile Ale zdrowie, kompleksy jeszcze tkwią we mnie głęboko... W szafce stoi moja pierwsza MO na jutro i z wiarą do przodu! Pozdrawiam

Cytat
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna. Mówiłem wam o tych sprawach w przypowieściach. Nadchodzi godzina, kiedy już nie będę wam mówił w przypowieściach, ale całkiem otwarcie oznajmię wam o Ojcu. W owym dniu będziecie prosić w imię moje, i nie mówię, że Ja będę musiał prosić Ojca za wami. Albowiem Ojciec sam was miłuje, bo wyście Mnie umiłowali i uwierzyli, że wyszedłem od Boga. Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca. (J 16:23-28)
« Ostatnia zmiana: 02-06-2011, 21:15 wysłane przez Wojt_swd » Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #13 : 02-06-2011, 21:20 »

Cytat
Ok, porozmawiam ze sobą: nie jestem kaleką, nie jestem głupia, mam duże doświadczenie, lubię pracować, to co w życiu przeszłam daje mi wielką satysfakcję, nikogo nie skrzywdziłam a wielu pomogłam, no - jestem fajną dziewczyną.Kiedy mogę spodziewać się, że myśląc tak, zobaczę jakąś grubszą sumę na koncie?,

Nigdy, przecież to oczywiste.
Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #14 : 02-06-2011, 21:40 »

Kiedyś też tak marudziłam jak Ty Scorupion. Pamiętam tylko, że byłam jakoś tak strasznie nieszczęśliwa. Teraz po prostu wiem, że każdy jest kreatorem swoich doświadczeń życiowych. Po prostu w co wierzysz, to masz. Proste. Przecież Biblia mówi wyraźnie, że zostaliśmy stworzeni przez Boga na Jego podobieństwo, a to oznacza ni mniej, ni więcej, że mamy wewnatrz siebie wszystkie mechanizmy naprawcze, aby uzdrowić swoje ciało i polepszyć swoje życie. Nie urodziliśmy się za karę i nie musimy cierpieć. Pan Słonecki podał nam na tacy, kawał porządnej wiedzy, abyśmy byli zdrowi. Reszta, wraz z pozytywnym nastawieniem sama przyjdzie.
Nie, nie wystarczy tylko myśleć o sukcesie, trzeba działać, wykorzystując nadchodzące okazje, które zsyłają nam Niebiosa, na nasze życzenie zresztą. I to jest piękne!
Zapisane
wojt_swd
« Odpowiedz #15 : 02-06-2011, 21:48 »

Cytat
Ok, porozmawiam ze sobą: nie jestem kaleką, nie jestem głupia, mam duże doświadczenie, lubię pracować, to co w życiu przeszłam daje mi wielką satysfakcję, nikogo nie skrzywdziłam a wielu pomogłam, no - jestem fajną dziewczyną.Kiedy mogę spodziewać się, że myśląc tak, zobaczę jakąś grubszą sumę na koncie?,

Nigdy, przecież to oczywiste.

Tu zaczyna się różnica... według fizyki kwantowej między innymi kasa daje szczęście i ludzie myślami ją przyciągają... A ja wierzę, że trzeba zdać się na tę Dobrą siłę całkowicie, z ufnością...

Cytat
"Wie Ojciec wasz niebieski, czego potrzebujecie..." (Mt 6, 8)

mamona a szczęście to dwie różne rzeczy...

Cytat
"Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, tam ani mól, ani rdza nie niszczą. Tam też złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb tam będzie i twoje serce." (Mt 6,19-21)

W świecie baksów i lansu pozornie tracąc a w duchu zyskując - bezcenne...
« Ostatnia zmiana: 02-06-2011, 22:03 wysłane przez Wojt_swd » Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #16 : 03-06-2011, 03:38 »

Po prostu w co wierzysz, to masz. Proste.

 Nie, nie wystarczy tylko myśleć o sukcesie, trzeba działać

Uwielbiam tą kobiecą logikę.


Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #17 : 03-06-2011, 03:44 »

Przecież Biblia mówi wyraźnie, że zostaliśmy stworzeni przez Boga na Jego podobieństwo, a to oznacza ni mniej, ni więcej, że mamy wewnatrz siebie wszystkie mechanizmy naprawcze, aby uzdrowić swoje ciało i polepszyć swoje życie. Nie urodziliśmy się za karę i nie musimy cierpieć.

Nie jestem znawcą Biblii, ale słyszałem o grzechu pierworodnym.

"Adam i Ewa doświadczyli zerwania więzi z Bogiem, źródłem życia, i nieporządku relacji między sobą: on będzie panował nad tobą (Rdz 3,16). Doświadczyli też że są śmiertelni, że ich natura a także cały świat są źródłem cierpienia. Praca stała się trudem, ziemia zaczęła rodzić cierń i oset. Doświadczenie to przeszło na ich potomstwo - ukazuje to historia Kaina i Abla: zabójstwo dokonane przez zazdrosnego brata (Rdz 4,8) oraz powszechność zła na ziemi za czasów Noego (Rdz 6,13)."

A po drugie to skąd ta pewność.
Zapisane
wojt_swd
« Odpowiedz #18 : 03-06-2011, 08:23 »

To Stary Testament, według niego bylibyśmy sądzeni z prawa (przykazań), jednak:

Cytat
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.

I dzięki Tej ofierze będziemy sądzeni z wiary, bo Bóg Ojciec widząc krew Chrystusa na nas przebacza nam, gdy go o to prosimy oczywiście... Skąd ta pewność? Bez zagłębienia się w Słowo Boże nigdy bym jej nie miał...

Zapisane
Monique
« Odpowiedz #19 : 03-06-2011, 09:31 »

Monique potwierdzam EFT działa, próbowałam 

Monira możesz coś więcej napisać - jakie ustawienia robiłaś (te podstawowe, czy bardziej skomplikowane) oraz na co - czy na emocje, czy na problemy zdrowotne?

Ja z reguły robię ustawienia na emocje, które są przyczyną problemów zdrowotnych.
Podam przykład:
Od dłuższego czasu cierpiałam na bóle kręgów szyjnych. Zanim poznałam Biosłone lekarze skierowali mnie na wszystkie możliwe badania (tomografia, ekg, krew, mocz, usg), na koniec pani neurolog przepisała Hydroxyzynę (????????) i Memotropil. Ten memotropil brałam przez chwilę, ale nic nie pomagał.
Po poznaniu GNM zaczęłam się zastanawiać, że przyczyna tych bólów musi tkwić w emocjach pojawiających się podczas konkretnych sytuacji i faktycznie tak było - odkryłam, że pojawia się to w sytuacji jakiegoś zamętu, chaosu, którego nie mogę ogarnąć, zdarzało się to również (najczęściej) po awanturniczych porankach z moimi dziećmi.
Poczytałam trochę na niemieckiej stronie GNM o konfliktach związanych ze szkieletem i bingo – kręgi szyjne - konflikt o charakterze intelektualnym lub moralnym – „nie jestem na czyimś poziomie”, „czegoś nie potrafię zrobić”. To zgadzało się z moimi przemyśleniami dot. tych stresowych sytuacji kiedy bardzo chciałam, żeby było dobrze (w pracy, w domu), ale wcale nie było, nie wychodziło mi i oceniałam źle samą siebie.
Zaczęłam opukiwać się stosując ustawienia na te emocje i sytuacje. Po takich rundkach ból mijał, a emocje – zamotanie, poczucie winy, ciągłe analizowanie – odpuszczały. Od paru miesięcy nie mam problemów z szyją.

Jeszcze chciałabym nawiązać do słów Izy:
Najlepsze jest to, że można myśli zmieniać. Można być świadomym swoich myśli (o to chodzi chyba w EFT). Tylko na początku jest to jakby sztuczne. Potem wchodzi w nawyk dobrego myślenia i rzeczywiście są rezultaty, hmm powiedzmy w fizycznej rzeczywistości.

Tak rzeczywiście jest. Zauważyłam, że wchodzi mi w nawyk „pozytywne ustawianie się z urzędu”, czyli nie muszę na wszystko robić ustawień EFT, bo pewne pozytywne interpretacje przychodzą mi na myśl od razu. Mam 34 lata i dopiero teraz dojrzałam do pewnych rzeczy i zrozumiałam, że mamy wpływ na to co myślimy, a tym samym kształtujemy zupełnie inną – lepszą rzeczywistość.   

Zapisane
Strony: [1] 2   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!