Dwa lata temu zacząłem stosować MO przez rok, teraz znów do niej wróciłem i stosuję od miesiąca.
W ostatnich latach mocno ograniczyłem spożycie cukru, pieczywa i węglowodanów.
Przerobiłem: książki Mistrza Słoneckiego, Janusa, Tombaka, Siemoniwej, Malachowa, artykuły K.Michalaka oraz staram się na bieżąco śledzić forum.
Jestem pod wrażeniem WASZEJ ODWAGI i umiejętności wyszukiwania informacji. Zmiany, jakie zaszły w moim zdrowiu, wadze, życiu – NIESAMOWITE. Ale nie o mnie miało być.
Po raz pierwszy po tak długim czasie przyglądania się co piszecie, zdecydowałem się umieścić własny wpis.
Postaram się streścić na ile mogę.
Nie ukrywam, że zależy mi na czasie. Mój ojciec ma 60 lat, po wieloletnich problemach żołądkowych, zdiagnozowano u niego celiakię, czyli nietolerancję glutenu. Od czterech lat jest na diecie bezglutenowej.
Zapewne jest to zdrowsze niż zwyczajna dieta, ale poza tym jadał wszystko to, co „przeciętny Kowalski”.
Poza tym to człowiek bardzo aktywny fizycznie, żywotny, dużo jeździł na rowerze i chodził po górach.
Ostatnio z ogromnym bólem trafił do szpitala, operacyjnie usunięto mu torbiel ropną w okolicach jelita cienkiego.
Po operacji stwierdzono, że tata ma ponadto guza na węzłach chłonnych, który "wrósł" w jelito cienkie i je perforował.
Doktor stwierdził chłoniaka jelita cienkiego z komórek typu T. Przyczyna - wieloletnie nieprzestrzeganie diety bezglutenowej.
Tacie po operacji założono worek stomijny na jelicie cienkim na około tydzień.
Ojciec schudł przy tym 10 kilogramów. Worek był założony na 1,5 m długości JELITA CIENKIEGO.
Gdy tata kończył jeść zupę, całość już znajdowała się w worku.
Wygląda na to, że niewiele przyswajał z tego co dostał na talerzu.
Jest teraz bardzo osłabiony, ale w stanie stabilnym.
Wczoraj worek został ściągnięty. Lekarze są przeciwni podawaniu „nieszpitalnego” jedzenia, a personel paradoksalnie przynosi ojcu zupki zabielane mąką, czyli z glutenem
.
Naprawdę trudno jest oddać z ufnością swoje zdrowie, czy bliskiej osoby, w cudze ręce.
Forumowiczów oraz Mistrza proszę o jakieś wskazania dietetyczne w takiej sytuacji.
Dodam, że przez ostatni tydzień taty szpitalnym pożywieniem były jedynie kroplówki, kisielki i wątpliwej jakości zupki.
Lekarze twierdzą, żeby w najbliższym czasie nie podawać owocow, warzyw, co najwyżej Nutridrink.
A co Wy o tym sądzicie?
Co można podawać, żeby teraz ojca wzmocnić i dokarmić, a nie chłoniaka?
Czego się wystrzegać?
Nie oczekuję jednego gotowego rozwiązania ani podania nazwy leku – cudu.
Zdaję sobie sprawę, że każdy z nas bierze odpowiedzialność za to, na co sam się zdecyduje.
Jaką naturalną metodą najlepiej wzmocnić organizm i walczyć z chłoniakiem?
Będę ogromnie wdzięczny za wszelkie wskazówki.
Uprzejmie proszę o pisanie z polskimi znakami. // Solan