Na fluoryzację również się nie zgodziłem i też pewnie jako jedyny w całej szkole.
To tak jak ja. U nas w szkole wpadli dodatkowo na pomysł z piciem mleka. Też się nie zgodziłem. Muszę przyznać, że przestrzegają.
Z bilansem też sobie poradziłem. Tak namieszałem w papierach, że w efekcie kartę szczepień mam w domu, a im pokazuję coś innego. Przechodzi. Nie będę opisywał co i jak, bo Wielki Brat wszędzie ma swoje macki.
Dodam tylko, że coś tam wspomniałem o szkodliwości szczepień i ku mojemu zdziwieniu piguła stwierdziła, że szczepienia są wprawdzie obowiązkowe, ale nie przymusowe. Dodała jednak, że dyrektor zakazała zapisywania do zozu dzieci, których rodzice są przeciwnikami szczepień.