Niemedyczne forum zdrowia
25-04-2024, 08:40 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2 3 ... 14   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Jak żyć  (Przeczytany 206732 razy)
Sting
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 41
MO: 3.08.10 (Break od 01.10)
Skąd: Warszawa/UK
Wiadomości: 617

« : 24-11-2011, 14:41 »

Pozwole sobie wypowiedziec sie na ten temat.
Mnie sie wydaje, ze ludzie mniej douczeni dzisiejszego czasu (oczywiscie nie uogolniam) tak jak wczesniej napisalem, staraja sie uzywac niepoprawnie danego terminu. W tym przypadku buddyzm. Dla nich buddyzm to tak jakby TYLKO zmiana na pozytywne myslenie. Nic wiecej. Zmiana sposobu myslenia na te dobre. I tyle by wystarczylo. Pozostawic postawe cierpietnicy, zycia za kare na  spokoj. To by bylo wporzadku jako tako jesli nie byloby ingerencji innych osob na nasza swiadomosc tak mi sie wydaje, bo na przyklad ilu jest ludzi takich jak np ja co wiedza, ze MO jest korzystne, ale maja takiego lenia, ze ciezko o dyscypline nawet w systematyce. Mnie sie udalo zrytualizowac MO (po dlugim czasie), ale z DP jest juz gorzej. Co prawda przeszedlem 1 etap niejednokrotnie(tez po dlugim czasie), ale drugi etap zawsze gdzies zniszcze, bo nagle rzuce sie na slodycze, albo wypije wiecej lampek niz powinienem. Dla takich jak ja przydaloby sie cos co zmieni myslenie narzekajace, cierpietnicze na te pozytywne, zeby chociaz moc wziazc zdrowie we wlasne rece. Znamy juz prawde, ze nerwica, leki itp odchodza w niepamiec po zastosowaniu metod prozdrowotnych.
Mozna, by tez mnie osadzic, ze pisze chaotycznie, bo jestem w fazie oczyszczania to fakt, ale pozytywne myslenie ktore powinno mi towarzyszyc, nie towarzyszy. Po drugie ja mam taki chaos w glowie, ze sam sobie zaprzeczam. Raz twierdze o zdrowiu a raz tylko o chorobie. Czyli przydaloby mi sie cos co zmieni moje nastawienie na pozytywne. Psychiatra by mnie tez zaszufladkowal, ale na szczescie tam nie chodze. smile Psychopata nie jestem i nie dam sobie tego wmowic. Szukam czegos co zmieni moje nastawienie na pozytywne, gdyz sam sobie nie umiem powiedziec jest OK to zyje OK. To tak jak z audycji Machosa.. wszystko jest ok, nikt mnie nie stresuje, a ja mam ten szal w sobie. Najlepiej to dziala w nocy jak niszcze swoje cialo, myslac o niepowodzeniach i o przeszlosci. To juz troche brzmi jak psychopata. To nawet nie jest AZS, tylko nerwica. Bo AZS juz dawno odeszlo, wysypka sie pojawia tylko wtedy jak niszcze swoje cialo. A moze zawsze tak bylo i dopiero teraz sobie to uswiadamiam. Ludzie zagubieni niestety podatni sa na oszustow.

Acha zapomnialem dodac, ze ja to ten niedouczony, bo teraz szukam wiedzy i jestem podatny na manipualacje. Skad mam wiedziec ja przecietniak, ze taki buddyzm, albo NFZ to zarobek? Skoro juz w podstawowce nie umialem sie skupic na niczym. A jednak skonczylem studia. Czytam sporo dla mnie slepo. To co my tacy niedouczeni mozemy wiedziec? Nic do poki nie wezmiemy zdrowia we wlansne rece.
« Ostatnia zmiana: 24-11-2011, 14:48 wysłane przez Sting » Zapisane

Pragmatism
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #1 : 24-11-2011, 14:44 »

Sting

Dobrze będziesz się czuć jak organizm będzie zdrowy i wtedy będziesz miał pozytywne nastawienie. Nie raz doświadczałem takiego stanu niejako spontanicznie, kiedy budziłem się jakiegoś dnia jakby w innym ciele/świecie (w nowym wcieleniu msn-wink z nowymi siłami, z lekkością i dobrym samopoczuciem, z wiarą że będzie dobrze. Z pewnością nie było to wywołane wiarą w Buddę czy medytacją. Medytacja kiedyś w szkole przez pół roku dała pewne wydawało się pozytywne efekty ale to było zaciąganie kredytu wobec zdrowia. Nie miałem wtedy wpływu właściwie na to jak się odżywiam i chociaż przed medytacją się broniłem to jednak z powodu słabości dałem się na to namówić.
Wtedy kiedy osiągniesz już poziom pozytywnego nastawienia rzeczywiście "wystarczy" postępować wedle kryształowych ścieżek czy jak to tam zwać by zachować zdrowie. To jest jednak tylko ta psychiczna część zdrowia żeby nie igrać ze zdrowiem. Wiadomo. Tak jak nie możesz się przystosować do DP i grzeszysz tak samo w stanie pozytywnego nastawienia można całkiem zarzucić zachowania zdrowotne i problemy wrócą prędzej czy później. No a jak to robić to cały czas o tym właśnie tu na forum piszemy.
« Ostatnia zmiana: 24-11-2011, 16:00 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Sting
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 41
MO: 3.08.10 (Break od 01.10)
Skąd: Warszawa/UK
Wiadomości: 617

« Odpowiedz #2 : 24-11-2011, 15:02 »

No wlasnie tez dalem sobie wmowic buddyzm kiedys, ale na szczescie nie trwalo to dlugo. Ja mam takiego lenia, ze nic nie potrafie na dluzej utrzymac. Po prostu jestem leniem i tyle co moge napisac. Za to szczerym. smile Nie boje sie pisac o tym co mi dolega, bo wiem ze moze to i komus otworzy oczy. MO pije. Musze te sinusoide jakos przetrwac. Gorzej z DP, aczkolwiek oprocz zlego nastwawienia jestem dobrze zakonserwowany, bo nic mi nie dolega. Dzieki Laokoon. Startuje od nowa.
Zapisane

Pragmatism
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #3 : 24-11-2011, 15:09 »

A czy z tym leniem to nie jest po prostu tak że nie masz wytrzymałości i koncentracji? Jak zaczynałem z Boslone to nie wyobrażałem sobie żebym codziennie rano systematycznie pił MO o czekaniu na efekty rok czy trzy lata nie wspomnę. Czułem że nie wytrzymam jednego dnia i nie dawałem rady utrzymać żadnego rytuału nawet przez tydzień. Utrzymanie jakiejkolwiek diety czy rezygnacja ze słodyczy, chleba to było jak wysiłek długodystansowca który dla mnie i tak był nie do pomyślenia. Czy to jest lenistwo? Oj gdybym ja był taki leniwy jak większość ludzi z którymi przyszło mi pracować. Nigdy nie dam sobie wmówić lenistwa. Za to wiem że kiedy ktoś jest zdrowy i nie daje sobie wleźć na głowę to może się obijać i lenić a i tak mu nic nie zrobią. Niestety żyjemy w dziwnym świecie i trzeba brać poprawkę na to że większość ma tendencje przypisywania odczuwanych przez siebie emocji innym i w ogóle żyje nieświadomie ale z cechami charakteru enfant terrible nie chcąc wcale dorosnąć bo to jest bolesny proces dorastania i brania odpowiedzialności za to co się czyni sobie i drugiemu. A osoby słabe mają pod górkę ponieważ stanowią dla takich cymbałów szczególnie łatwą pożywkę. Dowodzą tego też historie wielu ludzi na tym forum. Tak w życiu i relacjach jak w przypadku zdrowia, które jest podstawą tak naprawdę wszystkiego. Nie pozostaje nam nic innego jak oblec się w siłę, urosnąć i wziąwszy swoje życie w swoje ręce pokazać naszego lenia.

Dla mnie MO dzisiaj to też rytuał i nie muszę się pilnować czy robić wyrzutów że nie piję bo mam lenia czy inne wymówki. Z odżywianiem jest trochę gorzej, ale na to nakładają się kwestie finansowe. Jeżeli nawet czasem popełnię grzech to mam świadomość co się dzieje. Tak jak ostatnim razem kiedy zjadłem bułki i miałem atak. To wszystko chyba lepsze jest niż wszelkie buddyzmy bo to jest nie jakieś tam fiu bździu w lotosie tylko realna walka o dobrostan i możliwość leniuchowania. Po to jest zdrowie żeby leniuchować, nie daj sobie wmówić że jest inaczej. Nigdy.
« Ostatnia zmiana: 24-11-2011, 16:37 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Sting
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 41
MO: 3.08.10 (Break od 01.10)
Skąd: Warszawa/UK
Wiadomości: 617

« Odpowiedz #4 : 24-11-2011, 15:30 »

Przyznam Ci racje- wytrzymalosc koncentracji. Nie umiem sie czesto skupic na czytanym tekscie, na ogladaniu tv ( w sumie to nawet jej nie lubie), czesto odplywam podczas rozmowy, na wykladach. Jak sie skupie (chyba nie mam na to wplywu), wowczas wychodzi mila, ''madra'' konwersacja. Zazwyczaj jak odplywam gdzies to mysle o moich niepowodzeniach, poczucie beznadziejnosci, czasem zazdrosci. Mam tez spore braki z dziecinstwa, duzo rzeczy uczylem sie sam z ksiazek, bo moi rodzice nie przystosowali mnie do zycia. Niestety. Dlatego mnie jest troche gorzej, ale teraz piszac to jestem uswiadomiony, ze to toksemia. Bedzie lepiej. Tyle, ze ja miesiac temu tez wydawalo mi sie, ze juz wszystko wiem. Jakby sinusoida poszla nagle w gore a teraz moze kolejna faza oczyszczania i znow ten dol. Zapomnialem tez dodac, ze zwiazek z skupieniem moze miec to ze mialem kiedys paniczny lek przed ludzmi. Trzeslem sie jak galareta jak musialem za dzieciaka odezwac sie na forum publicznym. Co innego tutaj.. No coz takie sa moje doswiadczenia. Tak czy siak staram sie juz nie skupiac na tych problemach, chociaz jak widac to robie.., tylko znow start. Musze zuzyc swoja cala energie na mysleniu o zdrowiu, a nie na porazkach. Mam nadzieje, ze nie napisalem chaotycznie.
I tez wiem, ze nadaje sie do dzialu placzu i biadolenia.
« Ostatnia zmiana: 24-11-2011, 15:50 wysłane przez Sting » Zapisane

Pragmatism
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #5 : 24-11-2011, 15:53 »

Nasza wiedza to tylko (i aż) świadomość. To jest bardzo ważny aspekt życia, w końcu jesteśmy homo sapiens. Powiedziane jest szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a otworzą wam. Jednak prawdziwe zdrowie nie wynika wprost z samej li tylko wiedzy na temat zdrowia, ale już to z pewności siebie - a ta to nie chcenie czy forsowanie, siłowanie się z czymś co jest ponad nasze siły. Odwrotnie, to jest świadomość na co nas stać. Zwróć uwagę że chcieć to móc. Zrozum to właściwie, ten może chcieć który może, tego stać na osiągnięcie celu kto ma do tego warunki. Czy inaczej mówiąc "mierzyć siły na zamiary". Ponieważ każdy przypadek siłowania się z rzeczywistością jest zaciąganiem kredytu. Nie warto więc robić czegoś ponad nasze siły i kierować się chceniem, to chcenie musi być dostosowane do "możenia" czyli do możliwości. Mówiąc inaczej powinniśmy mieć świadomość swoich możliwości i żyć w zgodzie z własnym indywidualnym rytmem.

Zdrowie z kolei podlega obserwacji i nadzorowi, a to wymaga pewnej uwagi czyli paradoksalnie dobrego zdrowia i pewności siebie. Jak widać z tego, kiedy podążamy właściwą ścieżką wtedy jak to się mówi szczęście nam sprzyja i żyjemy w obfitości, jesteśmy pozytywnie nastawiani do życia bo życie nas wspiera. A kiedy robimy źle, wtedy wszystko jest ciężarem, cele osiągamy z wielkim wysiłkiem i poświęceniem.
I właśnie po to aby utrzymać to zdrowie i uzyskać właściwą kondycję do np. leniuchowania. Inaczej to się kończy bezmyślnym oddawaniem swojego zdrowia w cudze ręce i potem nie ma się co dziwić że na takiej loterii przeważnie przegrywamy. Nikt bowiem nie jest w stanie znać nas tak dobrze jak my sami.
« Ostatnia zmiana: 24-11-2011, 16:17 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Sting
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 41
MO: 3.08.10 (Break od 01.10)
Skąd: Warszawa/UK
Wiadomości: 617

« Odpowiedz #6 : 24-11-2011, 16:08 »

Skad wiedziales? Nie musisz odpowiadac.
Kiedys ktos mi powiedzial, ze moje wygorowane ambicje mnie zniszcza, ze sam na siebie krece bata.
Staram sie czytac 5 razy to co napisales, ze zrozumieniem bo widze w tym duzy sens. Moze tak wkoncu zrozumie i dotrze to do mnie. Nie chce byc analfabeta. Mam taki swoj czerwony zeszyt, w ktorym umieszcze te informacje do czestszego odczytywania. Dzieki po woli wchodze na tory.
Zapisane

Pragmatism
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #7 : 24-11-2011, 16:10 »

Nie wystarczy powiedzieć że wygórowane ambicje niszczą, ważne i ważniejsze jest aby wiedzieć jak należy żyć. Na czym w ogóle polega życie. To są sprawy kardynalne. A żeby żyć trzeba codziennie pamiętać o odżywianiu, również kiedy urośniemy w siłę nie możemy zapominać o tym co jest kardynalne. I tego tutaj też się uczymy. Każdy może rzucić podłe "masz wygórowane ambicje", również po to aby odwieść nas od szukania tego co dobre samemu bojąc się podjąć wyzwania i po to tylko aby przypadkiem ktoś inny nie zdobył większych zasług.
« Ostatnia zmiana: 24-11-2011, 16:12 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Sting
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 41
MO: 3.08.10 (Break od 01.10)
Skąd: Warszawa/UK
Wiadomości: 617

« Odpowiedz #8 : 24-11-2011, 16:24 »

No widzisz, cale zycie bylem krytykowany przez tych starszych, niby madrzejszych. Na czym polega zycie? To niestety dla mnie to wyzsza szkola jazdy. Zwlaszcza, ze dorastalem w biedzie i klotni. Szczerze mowiac nie pratktykuje tego w moim domu, ale zamulenie mozgu posiadam. O odzywianiu zawsze zapominam, mysle caly czas ze musze dobrze sie odzywiac, ale tego nie robie bo wpadne w rytm jakiejs ksiazki, albo zaczytam sie na internecie. Wtedy gdy juz poczuje bol glowy z glodu lece, po cos szybkiego do zjedzenia np niewskazane z DP. Potem glowie sie czemu to zrobilem, przeciez obiecalem sobie, ze nie zjem tego. I kolejne obiecanki: od poniedzialku nie jem tego, tamtego. I tak juz ponad rok obiecuje sobie, ze wroce do DP. Co prawda nie jem bardzo zle, bo cukier i chleb juz jest prawie wyeliminowany, ale ja mam w glowie przeswiadczenie idealnosci, perfekcyjnosci, do poki nie wyeliminuje go w 100% to nie dojde do konsensusu z moim ja. Wiecznie sie z soba o cos kloce.
Ok mowisz mi naucz sie zycia? No to ja nie mam zielonego pojecia. Pomozesz?
Zapisane

Pragmatism
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #9 : 24-11-2011, 16:44 »

W tym wypadku ważne jest to że chcesz to zmienić, że szukasz, że masz świadomość że jest źle. Wiesz już że nie wiesz i to jest właśnie ta wiedza. Masz teraz szansę nauczyć się wiedzieć że wiesz. To z pewnością jest trudny proces, ale kiedy się już osiągnie cel to dopiero się rozumie. Kiedy jest się ponad to. Ten etap pewnie powinien następować naturalnie wraz z rozwojem w okresie dzieciństwa i młodości. A jeżeli zostanie zakłócony to potem pewnie jest tak jak z rehabilitacją ludzi sparaliżowanych którzy są całkiem odrętwiali, nie mają władzy nad swoimi członkami i dopiero mozolna, uciążliwa i bolesna praca przywraca im władzę nad sobą. To jest na pewno trudna i bolesna nauka, ale warto ją podjąć bo inaczej co? Zresztą ta analogia wcale nie jest taka odległa wziąwszy pod uwagę ten tekst przybliżający nam kwestie od czego zależy zdrowie. Dosłownie można powiedzieć że to jest paraliż w mózgu.
Co ja mogę poradzić, niczego za ciebie nie zrobię i dobrze rozumiem twoje rozterki bo moje są podobne. Wiesz gdzieś tam na którymś etapie drogi ku zdrowiu którego teraz pewnie nie widać jest taki stan w którym to ty jesteś panem samego siebie i nie szarpiesz się z życiem. Pytanie co jeszcze stoi na drodze do osiągnięcia tego poziomu.

Ja nie jestem znowu jakimś tam wielkim znawcą życia i guru, raczej poszukiwaczem tak jak ty który wyrósł w trudnych warunkach. Nie wiem na ile moje zdrowie może ulec poprawie, czas leci, ale wiem że podążam we właściwym kierunku i gdybym miał tą wiedzą 10 lat temu to z pewnością moje życie wyglądałoby inaczej. Z jednej strony ledwo żyję a z drugiej znam już kierunek i wiem jaką droga podążać nawet jeśli na tej drodze będą mnie spotykać trudności i kłody rzucane przez innych.
« Ostatnia zmiana: 24-11-2011, 17:24 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Sting
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 41
MO: 3.08.10 (Break od 01.10)
Skąd: Warszawa/UK
Wiadomości: 617

« Odpowiedz #10 : 24-11-2011, 16:58 »

Inaczej mowiac, jest to zmiana zlych nawykow. Oj mam ich mase...
Caly moj dzien to zly nawyk.

Hm.. Musze to przetrawic. Potrzebuje troche czasu na skupieniu sie tylko na tym ostatnim tekscie. Co za duzo to niezdrowo dla mojej glowy.
Slyszalem, ze na zmiane nawyku potrzeba 2 tygodni intensywnej pracy, aby weszla w krew.
Zacznijmy, wiec od tego, a potem zobaczymy co dalej. Chyba szybko sie nie odezwe, bo moj dzien caly wyglada chaotycznie, przynajmniej juz wiem, ze zle robilem i w sumie juz nie bede sobie wmawial, ze jestem leniem, bo to mi wmowiono niepotrzebnie, bo weszlo w   moje zycie. Szkoda, ze mam 28 lat i zylem tylko myslami, moze i cos osiagnalem, ale teraz wkoncu mam czas na zrealizowanie wiecej. Zrealizowaniu sie duchowo. Basta!

Z tym paralizem mozgu to dla mnie jak uderzenie w twarz. Tzn zlosc w sobie a zarazem przebudzenie. Straszna rzecz uswiadamiac sobie swoja nieudolnosc.

Moge jeszcze dodac, ze mam rowniez problem w nawiazywaniu kontaktow. mam kilku dobrych znajomych z ktorymi mam niesamowite kontakty.  Czesto z innymi ludzmi moja rozmowa jest automatyczna, sucha.  Jakbym nie umial z ludzmi rozmawiac. Ludzie sie pytaja, co slychac itp, mnie to nie interesuje, pytam bo tak wypada, chyba brak we mnie tych emocji. Moglbym o tym wiele, ale to moze pozniej juz nie bedzie sensu.

Wracam do pierwszego tekstu ktory napisalem w tym poscie o przetrawieniu, jest dla mnie teraz najwazniejszy i zaczynam wprowadzac w zycie od teraz. Zobaczymy co z tego wyjdzie, mysle ze  wyjdzie.


« Ostatnia zmiana: 24-11-2011, 17:12 wysłane przez Sting » Zapisane

Pragmatism
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #11 : 24-11-2011, 17:18 »

Inaczej mowiac, jest to zmiana zlych nawykow. Oj mam ich mase...
Caly moj dzien to zly nawyk.

Właśnie. I znowu ta sama bajka o paradoksie. Zdrowe ciało to wolny duch który jest wolny od złych nawyków. Chore słabe ciało to słabości - złe nawyki, brak sił do radzenia sobie z samym sobą. Poważny alarm dla życia. Teraz wmawianie sobie że trzeba z tym walczyć zmieniając myślenie na pozytywne to tylko maskowanie prawdziwych przyczyn i praktycznie zawsze pogłębianie problemów lub ich utrwalanie. Tak jakby akceptowanie zła było czymś dobrym. Wiadomo, bezsens. Tak robią mendysyny bo na utrwalaniu i pogłębianiu choroby kręcą lody i zbijają kokosy.

Sprawdzałeś jak działa na ciebie suplementacja magnezem? Na twoim miejscu przeprowadziłbym rozszerzoną kurację i to nawet do trzech cykli w krótkim odstępie czasu. Oczywiście wszystko z umiarem i rozsądkiem, nic na siłę.,
« Ostatnia zmiana: 24-11-2011, 17:35 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Sting
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 41
MO: 3.08.10 (Break od 01.10)
Skąd: Warszawa/UK
Wiadomości: 617

« Odpowiedz #12 : 24-11-2011, 17:25 »

Aha czyli DP warunkiem koniecznym, bo MO juz w realizacji.

Kuracje MG przeprowadzilem 2 tygodnie. Potem zapomnialem i stwierdzilem, ze poczekam jakis czas i zaczne od nowa. Niestety znow niedoczekala sie startu. Bylo to jakies 2 miesiace temu i musze przyznac, ze przed tym moje myslenie bylo jeszcze gorsze. Tego juz nie bede opisywal na forum publicznym, bo poszlo w niepamiec i teraz jestem na innym poziomie. Czasami jem MG pojedynczo tak, aby miec zapal do zycia, do zrobienia czegokolwiek. Albo to autosugestia, albo rzeczywiscie troche pomaga. Niemniej jednak po tych 2 tygodniach spie, a wczesniej mialem 3 lata bezsennosci. Odeszly tez sytuacje, ktore wplywaly na stres, wiec moze i dlatego spokojniej spie. Zdarza sie, ze przebudzi mnie w nocy koszmar bardzo realny dotyczacy bliskich. 
Musze zerknac jak wyglada ta rozszerzona kuracja. Podzielam Twoja opinie.
« Ostatnia zmiana: 24-11-2011, 17:32 wysłane przez Sting » Zapisane

Pragmatism
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #13 : 24-11-2011, 17:27 »

No tak, po to aby nie blokować i nie hamować organizmu, ale dać mu czas i pole do działania na regenerację.

Zakraplasz nos?

Zapisane
Sting
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 41
MO: 3.08.10 (Break od 01.10)
Skąd: Warszawa/UK
Wiadomości: 617

« Odpowiedz #14 : 24-11-2011, 17:33 »

Nie, ale mam juz kroplomierz od roku w szafce. Tez czeka na swoja kolej.
Pilem miesiac temu kilka dni ziola na oczyszczania drog oddechowych, ale spalem jak susel przez melise i odstawilem. Czyli jaka kolejnosc?
Zapisane

Pragmatism
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #15 : 24-11-2011, 17:37 »

No a koktajle pijesz? Prócz MO, DP ważne są jeszcze koktajle które dostarczają mikroelementy. No i sama DP powinna być też możliwie dobrze zbilansowana. Zioła, zakraplanie, magnez to metody pomocnicze.

Tak w ogóle to czytasz to co jest w Portalu? Tam jest bardo wiele cennych wskazówek.

Magnez potrafi naprawdę wiele zadziałać ale też chyba muszą być odpowiednie warunki w jelitach i praca wątroby ku temu żeby się wchłonął.
« Ostatnia zmiana: 24-11-2011, 17:50 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Sting
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 41
MO: 3.08.10 (Break od 01.10)
Skąd: Warszawa/UK
Wiadomości: 617

« Odpowiedz #16 : 24-11-2011, 17:48 »

Czytam prawie codziennie. Ja duzo wiem, ale do mnie jak grochem o sciane. Jakby nie docieralo. Istny przypadek szczegolny. Postaram sie od nowa, bo juz nie boje sie tych objawow chorobowych. Kiedy to na poczatku picia MO bylem mocno wysypany i wpadalem w histerie, bezsennosc. Mysle, ze to najgorsze juz za mna. Teraz nawet jesli cos sie powtorzy to mam inna swiadomosc i inne nastawienie dlatego wracam. Kiedys na poczatku oburzony wyszedlemz Bioslone i dlatego tak mi to na zdrowie psychiczne nie wyszlo. Mimo tego czytalem i sledzilem watki ludzi. Ja duzo wiem, ale nie wiem czemu nie umiem w zycie to zastosowac. No juz teraz w czasie przeszlym powinienem napisac. Nie umialem, teraz staram sie to zmienic, bo chce i mam swiadomosc, ze moge to zrobic.

KB pije mam. Nasiona mam od rolnika, ktorego tutaj polecacie. Sa zywe.
Mam swoje ulubione przepisy.
Najbardziej jednak martwi mnie (zapomnialem o tym napisac) takie dziwne podczas myslenia strzelania, przeskakiwania w glowie. Podczas ciszy, intensywnego myslenia slysze dziwne przeskakiwania w glowie.


OK zaczynam od dzisiaj z DP, KB zwieksze, bo wczesniej jadalem 1 dziennie. Nie mam z nimi problemow, bo je lubie. Aha ja je jem lyzka, bo dolewam mniej wody. A Wy pijecie, mam nadzieje, ze to nie jest duzy blad.
Zapisane

Pragmatism
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #17 : 24-11-2011, 17:55 »

Czytam prawie codziennie. Ja duzo wiem, ale do mnie jak grochem o sciane. Jakby nie docieralo. Istny przypadek szczegolny.

Dla mnie i pewnie dla wielu innych to nic szczególnego. Raczej tylko potwierdzenie słuszności stawianych tutaj tez o zdrowiu. No i sam widzisz że pomału idziesz do przodu. Pamiętaj że na zmianę nawyków potrzeba czasem dłuższego czasu. Spróbuj uświadomić sobie że kiedy nie możesz zrezygnować z jakiegoś złego nawyku, dajmy na to słodyczy, to znaczy że coś w organizmie jest nie tak i potrzebujesz po pierwsze czasu a po drugie wprowadzenia tego co sprzyja zdrowiu a nie chorobie organizmu. Rozumiesz, nie powinieneś się rzucać na głęboką wodę kiedy nie umiesz pływać. Trzeba dać sobie czas na naukę i stopniowo wszystko robić. Wyobraź sobie zdrowie i chorobę jako dwie szalki jednej wagi. Musisz stopniowo doprowadzić najpierw do równowagi a potem dopiero będzie ten stan w którym przeważa zdrowie. Teraz w stanie choroby kiedy lekko podnosisz szlakę choroby mogą pojawiać się różne dolegliwości, ale z czasem zacznie przeważać zdrowie i wtedy nie będzie już tak trudno. Oczywiście tego się nie da wziąć na rozum i chcenie, to się dopiero naprawdę rozumie kiedy się to czuje, kiedy się to osiąga. Stres, alergie i uzależnienia mają ze sobą wiele wspólnego. Pierwszy etap to alarm - reakcja uczuleniowa, drugi etap kiedy czynnik patologiczny nie ustępuje to adaptacja a trzeci etap to wyczerpanie. O tym też trzeba pamiętać. Wraz z oczyszczaniem organizmu i wzmacnianiem odporności organizm może zacząć reagować coraz silniej na alergen/stresor i to nie jest w żadnym razie objawem pogorszenia ale powrotu do etapu pierwszego. Dlatego też trzeba uważać bo może nastąpić objaw głodu. Wtedy niestety trzeba się męczyć i często bywa to nie do wytrzymania. Tutaj jest miejsce na psychikę, kiedy trzeba przetrwać najgorsze.

I tak aby poradzić sobie z nawykiem nie wystarczy chcieć trzeba też pamiętać o organizmie który za właściwe traktowanie odpowie nam poprawą samopoczucia i da siłę do walki z nawykami.

Wiele ciekawych rzeczy w tym temacie znajdziesz w tekstach na Portalu. Czytałeś historię Zibiego i jego wykład na temat uzależnienia alkoholowego? Warto do tego wracać bo tam jest przekazana istota dochodzenia do zdrowia.
« Ostatnia zmiana: 24-11-2011, 18:07 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Sting
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 41
MO: 3.08.10 (Break od 01.10)
Skąd: Warszawa/UK
Wiadomości: 617

« Odpowiedz #18 : 24-11-2011, 18:12 »

Pewnie byl za dlugi i dlatego nie przeczytalem. Chociaz niektore dlugie wytrwalem do konca.
No z alkoholem musze sie ciezko przyznac, ze  tez mialem problem...
Co prawda ja juz nie pije, ale w psychice pozostaly momenty jak to bylo sie glupim, wstyd. Walka tez i z akceptacja.  No juz mam ten temat za soba, pozostaly dziury w organizmie.  Papierosy tez rzucilem z 4 lat temu a palilem jak smok. Ok, wiele mi pomogles. Bede studiowal swoj watek wielokrotnie, bo znajac moja pamiec, to jutro zapomne i powroca stare nawyki. Musze podziekowac, za otwarcie tutaj mi drogi, bo mam przynajmniej punkt zaczepienia. A odniesc moge sie do innych przypadkow forumiczow. Prawie wszedzie widze czastke siebie, ale nie widzialem jeszcze tego konfliktu duszy z cialem i dlatego pisalem gdzie popadnie o tym jaki ja ''jestem nieszczesliwy''. Przeciez ja nie chce sie uzalac nad soba, bo NIE i tyle. Wiem, ze za jakis czas wezme i tak jak Ty, Liwia, Zibi i inni zycie w swoje rece. Potrzebuje tylko czasu na przetrawienie i wchloniecie.  Najpierw moj watek a pozniej czytanie o zyciu bioslonejskim Zibiego i innych. Musze po woli, bo ja nie jestem taki bystry. smile
« Ostatnia zmiana: 24-11-2011, 18:14 wysłane przez Sting » Zapisane

Pragmatism
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #19 : 24-11-2011, 18:19 »

Sting

Nikt nie chce się użalać nad sobą, rzecz jest w tym aby wiedzieć co jest dla nas dobre. Jak myślisz dlaczego ludzie tak pragną igrzysk? Po co są te wszystkie używki? Dla wielu ludzi praca to jakiś podły wymóg, niechciany obowiązek czy wręcz kara. I przez ten pryzmat patrzą na życie i innych. Nie daj sobie wmówić że jesteś nic nie warty. Chodzi o to że musisz znaleźć swoje miejsce jak to się kolokwialnie mówi. A to swoje miejsce możesz znaleźć tylko wtedy kiedy będziesz miał zdrowego ducha. Czyli kiedy będziesz się dobrze czuł we własnym ciele i miał z nim właściwy kontakt. Inaczej to szarpanina, rzucanie się i błądzenie w zaklętym kręgu takich diabelskich sztuczek że to niby zależy od twojego nastawienia i jeżeli nie możesz go zmienić to dlatego że nie chcesz. Owszem są takie przypadki ale tacy ludzie nie mają problemów z funkcjonowaniem jak to opisujesz. Nie mają bo mają zdrowe ciało.
Pewnie dlatego że nieświadomi są tego czym jest zdrowie. Po prostu trzeba wiedzieć na czym to wszytko polega i jakie należy spełniać warunki. Wtedy mając właściwą kondycję możemy mówić o nastawieniu. I owszem nie powiem najlepiej jest jeśli mamy zdrowe nastawienie do świata i innych ludzi. Ale jak pokazują przykłady ludzi nam nieprzychylnych nie jest to warunkiem koniecznym do zachowania zdrowia. Chociaż pewnie gdzieś na dłuższą metę to też procentuje w życiu bo ktoś kto przeżył życie w takiej nieświadomości i podłym stosunku do innych raczej nie zechce przyjąć w zaawansowanym wieku że to nie lekarz jest od zdrowia.
« Ostatnia zmiana: 24-11-2011, 18:30 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Strony: [1] 2 3 ... 14   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!