Niemedyczne forum zdrowia
27-04-2024, 01:39 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Polskie jabłka - zdrowe czy nie?  (Przeczytany 27238 razy)
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« : 07-03-2012, 14:24 »

Przecież także warzywa i owoce nie każdy ma prosto z sadu, a na tych nie pryskanych najbardziej osadzają się bakterie i wirusy, gdzie trudniej by miały, gdy są pryskane.  Sporo ludzi nie mających stałego dostępu do warzyw i owoców "prosto z sadu" kupują na targowiskach, marketach też zjada wiele pryskanych.
Polskie jabłka nie są pryskane: ani te z dużych sadów ani tym bardziej te z małych. Aby uchronić drzewa i owoce przed różnego rodzaju chorobami, sadownicy robią opryski drzew dwukrotnie: pierwszy raz teraz właśnie, na początku wegetacji i potem po raz drugi na etapie kwitnienia. Zanim wykształci się i dorośnie owoc, po opryskach nie ma śladu. Nikt nie opryskuje owoców. W Ameryce owoce na etapie sortowania przed przechowywaniem są woskowane i to może być szkodliwe. W Polsce nie woskuje się owoców. Nasze jabłka są rozchwytywane na tzw. Zachodzie ze względu na to właśnie, że są zdrowe, smaczne i czyste (bez chemii). Polscy sadownicy mają już nowoczesne chłodnie do przechowywania owoców więc są one długo dostępne w sprzedaży, jędrne, soczyste i smaczne. Polskie jabłka można jeść bez obaw.
Zapisane

Brer
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 2012.01.23
Wiedza:
Skąd: Między stolicą a Mazurami
Wiadomości: 655

« Odpowiedz #1 : 07-03-2012, 14:40 »

W teorii może i tak, w praktyce sadownicy często zabraniają swoim dzieciom jadać owoce ze swoich sadów.
Prawda jest taka, że jak sobie sam czegoś nie wyhodujesz to niczego nie możesz być pewnym.
Swoją drogą hodowla pokarmu dla własnych potrzeb to bardzo przyjemna rzecz. Można by założyć nawet wątek związany z hodowlą żywności.
« Ostatnia zmiana: 07-03-2012, 14:43 wysłane przez Brer » Zapisane
Kalina
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08.03.2009
Wiedza:
Skąd: lubuskie
Wiadomości: 992

« Odpowiedz #2 : 07-03-2012, 14:55 »

Swoją drogą hodowla pokarmu dla własnych potrzeb to bardzo przyjemna rzecz. Można by założyć nawet wątek związany z hodowlą żywności.
Zapewniam Cię, że hodowla to nić przyjemnego, to smród, muchy, i duży obowiązek.
Nie można dać zwierzętom, gazet do czytania i pojechać na wczasy smile.
Zapisane
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #3 : 07-03-2012, 15:00 »

W teorii może i tak, w praktyce sadownicy często zabraniają swoim dzieciom jadać owoce ze swoich sadów.
Prawda jest taka, że jak sobie sam czegoś nie wyhodujesz to niczego nie możesz być pewnym.

Spiskowa teoria. Do tego bzdurna. Dlaczego sadownicy mieliby opryskiwać owoce?
Zapisane

Scorpion
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 39
MO: 1.11.2011
Skąd: Zagłebie
Wiadomości: 144

« Odpowiedz #4 : 07-03-2012, 15:20 »

Potwierdzam to, co napisała Klara. Polskie jabłka nie wymagają pryskania bezpośrednio owoców. Natomiast pomidory szklarniowe są pryskane chemią i nawet wstrzykują do nich coś w rodzaju sterydu, by szybciej rosły. Słyszałem to od sąsiadki, która przepracowała 2 lata w pobliskiej szklarni pomidorów i powiedziała, że stamtąd pomidora by nie zjadła. Wszystkie pomidory wielkie i czerwone, co jest przez ludzi uważane, że jest zdrowe. Ja jestem innego zdania przy wyborze owoców i warzyw z targowisk i marketów. Wybieram nie giganty, tylko te standardowej, naturalnej wielkości, bo te o bardzo dużych rozmiarach są w większości moim zdaniem z GMO lub hodowane w/w metodą jak pomidory szklarniane. Najlepiej, czy to w marketach, czy targowiskach, wybierać te krajowe, a nie z krajów egzotycznych, gdzie na pewno są pryskane i to sporą ilością różnych chemikaliów, by dotarły do nas nie zgniłe. Warzywa i owoce uważam, że najlepiej jeść jak jest na nie sezon, bo w przeciwnym razie mamy do wyboru tylko egzotyczne, faszerowane chemią i GMO warzywa i owoce. Raz na targu kupiłem tanio 2 kg cytryn. Kraj pochodzenia: Argentyna. Skórka tych cytryn pachniała jak perfumy... dlatego uważam, że najlepiej wybierać krajowe warzywa i owoce. Niektórzy się zachwycają, że kupili jabłka, truskawki z Hiszpanii, nie zwracając w ogóle uwagi, że pod ręką mają te lepszej jakości. "Cudze chwalicie, swego nie znacie" - tak można by rzec do większości nieświadomych Polaków.
« Ostatnia zmiana: 07-03-2012, 19:11 wysłane przez Solan » Zapisane
JoGa
***

Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 45
MO: 23 sierpień 2008
Skąd: G.K.
Wiadomości: 50

« Odpowiedz #5 : 07-03-2012, 15:36 »

Cytat
Polskie jabłka nie są pryskane: ani te z dużych sadów ani tym bardziej te z małych. Aby uchronić drzewa i owoce przed różnego rodzaju chorobami, sadownicy robią opryski drzew dwukrotnie: pierwszy raz teraz właśnie, na początku wegetacji i potem po raz drugi na etapie kwitnienia.

Nie wiem, jak to wygląda na szerszą skalę, ale mój sąsiad od wiosny do jesieni pryska na okrągło. Minimum raz w tygodniu. Tragedia. Nie zaopatruje się u niego w owoce, lecz mam inny problem. Mieszkam w sąsiedztwie jego sadów i cały czas jestem narażona na działanie tych oprysków. O otwarciu okien można zapomnieć. Co otworzę to muszę zamknąć, bo ten "oszołom" cały czas jeździ i pryska.
« Ostatnia zmiana: 07-03-2012, 15:47 wysłane przez JoGa » Zapisane
Scorpion
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 39
MO: 1.11.2011
Skąd: Zagłebie
Wiadomości: 144

« Odpowiedz #6 : 07-03-2012, 16:25 »

Jak widać niektórzy mają inne, niewłaściwe podejście bo przecież pryskanie jabłek nie jest wymagane do ich utrzymania. Sad mojej babci utrzymuje się sam bez żadnej chemii, dba o niego jedynie poprzez usuwanie chwastów, ścinaniu trawy, a drzewa, krzewy i ich owoce bez chemii i jak sam widzę mają się świetnie. Nawet jabłonie bez pryskania co roku rodzą piękne owoce. Jej kury karmią się same biegając sobie na wolnym wybiegu i jedząc robaki i inna naturalną żywność. Czasem im tam sypnie jakieś zboże i tyle. Jajka takiej kury smakują wybornie. Jak robię jajecznicę z jajek od babci kur to staram się jak najmniej przyprawiać by czuć ten wyraźny, pyszny smak. Natura jak widać da sobie radę sama tylko nie należy jej przeszkadzać tak jak pacjenci utrudniają zdrowienie układowi odpornościowemu poprzez masowe łykanie leków, które traktują jak antidotum na zachowanie zdrowia co jest oczywiście robieniem sobie krzywdy.
Zapisane
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #7 : 07-03-2012, 17:00 »

Cytat
Polskie jabłka nie są pryskane: ani te z dużych sadów ani tym bardziej te z małych. Aby uchronić drzewa i owoce przed różnego rodzaju chorobami, sadownicy robią opryski drzew dwukrotnie: pierwszy raz teraz właśnie, na początku wegetacji i potem po raz drugi na etapie kwitnienia.

Nie wiem, jak to wygląda na szerszą skalę, ale mój sąsiad od wiosny do jesieni pryska na okrągło. Minimum raz w tygodniu. Tragedia. Nie zaopatruje się u niego w owoce, lecz mam inny problem. Mieszkam w sąsiedztwie jego sadów i cały czas jestem narażona na działanie tych oprysków. O otwarciu okien można zapomnieć. Co otworzę to muszę zamknąć, bo ten "oszołom" cały czas jeździ i pryska.
Czy Twój sąsiad to sadownik czy zwykły chłopek roztropek?
Zapisane

Brer
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 2012.01.23
Wiedza:
Skąd: Między stolicą a Mazurami
Wiadomości: 655

« Odpowiedz #8 : 07-03-2012, 17:37 »

Nie wiem, jak to wygląda na szerszą skalę, ale mój sąsiad od wiosny do jesieni pryska na okrągło. Minimum raz w tygodniu. Tragedia.
No i o tym mówię. Wiadomo, że nikt sam siebie nie będzie truł, ale kupowane owoce i warzywa są pryskane dla zysku aby zbiory były jak największe.

Cytat
Niektórzy się zachwycają, że kupili jabłka, truskawki z Hiszpanii nie zwracając w ogóle uwagi, że pod ręką mają je lepszej jakości. "Cudze chwalicie, swego nie znacie" - tak można by rzec do większości nieświadomych Polaków
No co Ty, nikt nie chwali zagranicznego jedzenia bardziej niż polskiego, przynajmniej w moich okolicach.
Wszyscy jeśli tylko mają dostęp to kupują nasze.
« Ostatnia zmiana: 07-03-2012, 17:43 wysłane przez Brer » Zapisane
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #9 : 07-03-2012, 18:08 »

... kupowane owoce i warzywa są pryskane dla zysku aby zbiory były jak największe.

Myślisz, że wystarczy spryskać owoc, warzywo żeby urosło? I czym spryskać?
Zapisane

JoGa
***

Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 45
MO: 23 sierpień 2008
Skąd: G.K.
Wiadomości: 50

« Odpowiedz #10 : 07-03-2012, 19:00 »

Cytat
Czy Twój sąsiad to sadownik czy zwykły chłopek roztropek?

Ma kilka hektarów do obrobienia. Jak twierdził bez oprysku nic nie urośnie, a na pewno nie takie jak po opryskach. Jabłka piękne, zrumienione, zero grzyba, same okazy. Drzewa, aż uginają się od owoców, tyle tego. Ciekawe tylko czy jadalne?
Ech, pieniądz rządzi.
Zapisane
Dusiu70
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01.09.2011 Niestety nieregularnie
Wiedza:
Skąd: Skątowni
Wiadomości: 937

« Odpowiedz #11 : 07-03-2012, 20:28 »

Polskie jabłka nie są pryskane: ani te z dużych sadów ani tym bardziej te z małych... Polscy sadownicy mają już nowoczesne chłodnie do przechowywania owoców więc są one długo dostępne w sprzedaży, jędrne, soczyste i smaczne. Polskie jabłka można jeść bez obaw.
Mój kolega jest sadownikiem. Nie wiem, czy pryska drzewka w czasie kiedy są owoce, czy wiosną i po zbiorach? Ale zapytam się przy najbliższej okazji. Wiem, że jak popryska i w krótkim czasie od oprysku przychodzi niespodziewany deszcz, to mówi, że właśnie mu spłynęło 3-4 tysiące wydane na chemię. Z tego co kiedyś opowiadał, to na opryski wydaje rocznie około 100 000zł, bo bez nich nic by nie wyrosło. Co do nowoczesnych chłodni, to On właśnie taką ma. Chłodnia posiada komory beztlenowe. Magazynuje sie w nich jabłka zebrane jesienią, wypompowuje powietrze (vacuum) i dzięki temu na wiosnę wyglądają i smakują, jakby zostały świeżo zerwane z drzew. Do takiej komory wkłada się jeszcze paletę wapna, które wchłania wilgoć.
Zapisane

(20)Gdzie jest mądry? Gdzie uczony? Gdzie badacz wieku tego? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości świata? (21) Skoro bowiem świat przez mądrość swoją nie poznał Boga w jego Bożej mądrości, przeto upodobało się Bogu zbawić wierzących przez głupie zwiastowanie. (1Kor)
scorupion
« Odpowiedz #12 : 07-03-2012, 20:30 »

Klara, nie jesteś zorientowana, sadownicy pryskają o wiele częściej niż piszesz.
« Ostatnia zmiana: 07-03-2012, 20:33 wysłane przez Scorupion » Zapisane
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #13 : 07-03-2012, 20:35 »

Opryski jabłoni stosuje się po to aby drzewa były zdrowe (nie tylko zresztą opryski). Zdrowe drzewo daje zdrowe owoce. Również na etapie kwitnienia, powtarza się opryski aby był zdrowy owoc (ale tu już przeciwko innym chorobom). Kiedy jabłka urosną i dojrzeją to albo są zdrowe albo mimo oprysków może je dotknąć jakaś szczególna choroba, wtedy idą do przerobu przemysłowego, ale już żadne opryski nic im nie pomogą. Dlatego jabłek się nie pryska bo jest to bez sensu i kosztuje. Raczej nikt, przy zdrowych zmysłach, nie będzie pryskał owoców. Albo jabłka są zdrowe albo chore.
Zapisane

K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #14 : 07-03-2012, 20:46 »

Dusiu, Twój kolega może ma chłodnię ale na pewno nie jest to chłodnia nowoczesna, raczej
pamięta czasy 'babki Austrii' msn-wink. I powiedz mu, że jak wkłada do chłodni paletę wapnia, która ma wchłonąć wilgoć to jest Twój kolega 'chłopek roztropek' a nie sadownik ponieważ robi się akurat dokładnie odwrotnie: jabłka kładzie się w skrzyniopalety drewniane, które polewa się wodą, żeby paleta (drewno) nie pochłaniała soków (wody). Nowoczesne przechowalnie pracują na bazie azotu i kosztują krocie dlatego wątpię aby Twój kolega mógł sobie na to pozwolić, ale pomarzyć wolno. smile
Zapisane

K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #15 : 07-03-2012, 20:53 »

Klara, nie jesteś zorientowana, sadownicy pryskają o wiele częściej niż piszesz.
Ale, pytam po raz kolejny, co pryskają i kiedy?
Zdrowa jabłoń rodzi zdrowe jabłka i pryskanie owoców niczego tu nie zmieni. Jak w życiu. Prawda?
Zapisane

scorupion
« Odpowiedz #16 : 07-03-2012, 21:22 »

No chyba rozmawiamy o jabłoniach, wiec pryskają jabłonie. A kiedy? Wtedy kiedy to jest potrzebne, generalnie we wszystkich fazach rozwoju, w fazie owocowania też, głównie przeciw parchowi i mączniakowi. Ilość oprysków jest zróżnicowana w zależności od położenia sadu, czyli warunków terenowych, od pogody, doboru odmian itp.
Jak bardzo cię to interesuje poproszę kolegę, który ma 10 ha sadu aby dokładniej opisał. Wiem, że pryska bez opamiętania, inaczej bankructwo.
Dawno temu, w latach burzliwej młodości, zajmowałem się profesjonalnie uprawą warzyw pod osłonami. Gdzieś wszyscy mają okresy karencji, jak jest infekcja to się pryska i za dwa dni na rynek. Kasa misiu, kasa.
« Ostatnia zmiana: 07-03-2012, 21:27 wysłane przez Scorupion » Zapisane
Dusiu70
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01.09.2011 Niestety nieregularnie
Wiedza:
Skąd: Skątowni
Wiadomości: 937

« Odpowiedz #17 : 07-03-2012, 21:34 »

Twój kolega 'chłopek roztropek' a nie sadownik
Kwestia skali. Dla Ciebie może i chłopek roztropek. Dla mnie milioner - ponad 100ha ogrodzone, zadrzewione z pełnym doprowadzeniem wody i wielka nowoczesna hala. Faktycznie przypomniałaś mi z tym azotem. Jest on wtłaczany do komór. Owszem z tego co mi kiedyś mówił, to ma kumpli po fachu z Grójca (zagłębie jabłkowe), dla których jest małym sadownikiem, za to dobrym handlowcem, bo sprzedaje swoje jabłka i jeszcze tiry od nich.
« Ostatnia zmiana: 07-03-2012, 21:36 wysłane przez Dusiu70 » Zapisane

(20)Gdzie jest mądry? Gdzie uczony? Gdzie badacz wieku tego? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości świata? (21) Skoro bowiem świat przez mądrość swoją nie poznał Boga w jego Bożej mądrości, przeto upodobało się Bogu zbawić wierzących przez głupie zwiastowanie. (1Kor)
Scorpion
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 39
MO: 1.11.2011
Skąd: Zagłebie
Wiadomości: 144

« Odpowiedz #18 : 07-03-2012, 21:57 »

Jak ktoś ma na szeroką skalę 100ha to może pryskać by rosło ich niby więcej i szybciej by był zysk. Dla takiego handlowca liczy się ilość i krótki czas by urosły. Popryska, będzie dużo jabłek, urosną szybko i do tego wszystkie zdrowe. Czysty interes. Jednak jabłka ogólnie nie wymagają takiej "pielęgnacji". Rosną swoim naturalnym tempem długo dojrzewając. A taki sadownik robiący interes na jabłkach po prostu liczy na ilość, nie jakość. Jak sobie to obliczy to pewnie lepiej na tym wyjdzie jak zainwestuje trochę kasy i dwa razy mu się to zwróci bo wszystkie jabłka będą zdrowe, szybko urosną i do tego znacznie większa ilość. Jak pisałem wcześniej moja babcia ma sad, w którym jabłka same o siebie dbają i niczym ich nie pryska! Sam widziałem jak ludzie mają swoje jabłonie i bez żadnych oprysków jabłek jest co roku nie miara. Reasumując jabłka nie potrzebują pryskania chemią, pryskają je tylko właśnie Ci co robią na nich interes by urosły szybko i duże ilości.
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #19 : 07-03-2012, 22:07 »

100 ha to potentat, nawet jak na grójeckie warunki.
Zapisane
Strony: [1] 2   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!