Witam.
Swoje słowa kieruje do pana Słoneckiego, albo do kogoś z odpowiednią wiedzą.
Tak się składa że przypadkiem wpadły mi w łapy dane na temat zawartości kwasów tłuszczowych nasyconych i nienasyconych w różnych tłuszczach. Tłuszcze stałe, czyli ogólnie nazywane "nasyconymi" pochodzenia zwierzęcego zawierają sporą domieszkę kwasów nienasyconych. Dla przykładu:
Masło zawiera (procentowo) z kwasów nasyconych: 3% kwasu laurynowego, 10% kwasu mirystynowego, 31% kwasu palmitynowego i 11 % kwasu stearynowego, a kwasów nienasyconych: 29% kwasu oleinowego i 3% linolowego. A więc zawartość z lekką przewagą kwasów nasyconych.
Smalec natomiast zawiera z kwasów nasyconych: 3% kwasu mitrystynowego, 30% kwasu palamitynowego i 15 % kwasu stearynowego, z kwasów nienasyconych: 50% (!) kwasu oleinowego i 5% kwasu linolowego.
Wiem że się czepiam, ale tak z ciekawości pytam, czy ilość wolnych rodników powstających z utlenienia podwójnych wiązań cis w kwasach nienasyconych jest istotna czy można olać? Bo używam smalcu (bo tańszy) do smażenia jajek.
Chociaż zawsze, jajka zawierają trochę tokoferolu, który jest antyoksydantem, więc w sumie nie mam po co zawracać w dupy. Temat w celu edukacyjnym