Kłamstwo w jakim żyjemy

[Zosia_]

Bardzo ciekawa rozmowa z 2004 roku z socjologiem Zygmuntem Baumanem.
http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/niezbednikinteligenta/12166,1,jak-jestesmy-manipulowani.read/

Może nie dotyczy bezpośrednio zdrowia fizycznego, jednak mówi o sprawach, które dla zachowania zdrowia są niezbędne.

"...To jest kłamstwo, które stwarza możliwość kłamliwego pakowania odpowiedzialności do dowolnych pudełek..."

[Kalina]

Fragment wart głębokiego przemyślenia.

Zgoda, można bez trudu wyobrazić sobie taki model wzrostu gospodarczego opartego na rozwoju usług, w którym wszyscy coraz więcej pracują i więcej zarabiają świadcząc sobie wzajemnie usługi, a jednocześnie wszyscy na tym tracą pieniądze i jakość życia, bo z jednej strony coraz więcej wydają, a z drugiej pozbawiają się wielu prostych przyjemności, pozytywną więź emocjonalną z innymi zastępując zimnymi więziami ekonomicznymi. Ale czy to jest kłamstwo?

To jest groźne kłamstwo. Przecież w istotnej mierze to, co nam się przedstawia jako gospodarczy i cywilizacyjny sukces, stanowi wyraz erozji społeczeństwa i rozkładu rodziny! Coś, co jest realną i bolesną, powszechnie odczuwaną stratą, ekonomia rynkowa przedstawia nam jako korzyść. W kłamstwo opartego na wymianie handlowej wzrostu gospodarczego pakuje się niedolę rozkładu więzi międzyludzkich lub zwykłe niewygody. Każdy by chciał pracować 500 m od domu. Chodzić do pracy pieszo, wpadać do domu na drugie śniadanie, po pracy uprawiać z dziećmi ogródek i razem gotować kolację. Ale z punktu widzenia PKB lepiej jest, jeżeli pracuje pan 50 km od domu. Wtedy masę czasu i pieniędzy pochłaniają dojazdy. Żywi się pan oczywiście na mieście. Na kolację zamawia pan pizzę, z dziećmi siedzi płatna opiekunka, ogródkiem musi się zajmować ogrodnik. A w dodatku chętnie bierze pan nadgodziny albo drugą pracę, bo wciąż brakuje panu na to wszystko pieniędzy. Może pan być nominalnie nieporównanie bogatszy, a faktycznie biedniejszy i dużo mniej szczęśliwy. Rządy chlubią się wzrostem PKB, ale nie mówią, w jakim stopniu wzrost PKB podnosi jakość życia, a w jakim ją niszczy. A przecież kiedy już wszystkie nasze potrzeby i pragnienia – od jedzenia po seks – zaspokoi rynek i kiedy całe nasze życie zostanie sprowadzone do zarabiania oraz wydawania pieniędzy, staniemy się najbardziej nieszczęśliwymi, najbardziej samotnymi i absurdalnymi stworzeniami na świecie. Możemy oczywiście skomercjalizować całą tę sferę życia, która tradycyjnie była oparta na relacjach moralnych, wspólnocie, samopomocy i ludzkiej samodzielności, ale jak wtedy będzie wyglądało życie?

[Trubadur]

Ten pan akurat nie powinien uchodzić za autorytet w sferze kłamstwa -- chyba że stosowanego
Sam wywiad przewijał się zaś na forum już co najmniej kilkukrotnie.

[Savage7]

Powiem Wam, że pewnie jak każdy miałem swój własny pomysł na życie. Chciałem na początku ciężej popracować, czegoś się dorobić, później mieć więcej czasu dla siebie i rodziny. Niestety udaje się to tylko nielicznym. Z czasem "mój model" powoli się rozmywał. Dziś już wiem, że tak nie będzie. I niestety zaczynam to łączyć z ogólnoświatową sytuacją w gospodarce. Nie chcę demonizować ale z kim tylko nie rozmawiam to wszędzie kiepściutko. Chyba jak to kiedyś mówili: ucisk idzie.

[Mistrz]

Czas już powiązać ogólnoświatowy kryzys z niepotrzebnymi, coraz większymi wydatkami na leki. Weźmy na przykład Polskę przodującą w UE pod względem spożycia leków. Żadna z produkujących je firm nie jest polska, a to znaczy, że kupując to gówno wyprowadzamy z budżetu państwa środki finansowe, których nie mamy. To załamie każdą gospodarkę.

[Lukas123]

Czas już powiązać ogólnoświatowy kryzys z niepotrzebnymi, coraz większymi wydatkami na leki. Weźmy na przykład Polskę przodującą w UE pod względem spożycia leków. Żadna z produkujących je firm nie jest polska, a to znaczy, że kupując to gówno wyprowadzamy z budżetu państwa środki finansowe, których nie mamy. To załamie każdą gospodarkę.

Niekoniecznie. To jest problem, ale jedynie mały jego ułamek tego dużego problemu... Kryzys wziął się z modelu Lorda Keynesa, który zapytany o to co się stanie gdy rollowanie długu publicznego w końcu pęknie odpowiedział - "Nie wiem. Nie powinno nas to interesować, wszak my wtedy już umrzemy". Mimo widocznych wad tego ustroju gospodarczego wciąż w nim trwamy bo jest on dobrą pożywką polityczną i nikogo nie interesuje znalezienie złotego środka. Niestety :[.

[Dusiu70]

Kryzys wziął się z modelu Lorda Keynesa,

Kłamstwo wielokrotnie powtarzane, staje się prawdą. Gdzie Ty widzisz interwencjonizm państwowy? Co za brednie. Przecież jest wręcz odwrotnie. Mamy dymanie szarych obywateli, aby dogodzić banksterom i innym krwiopijcom. Jak czytasz to forum i portal, to chyba nie uszedł twojej uwadze, temat obowiązkowych szczepień. Czy ładowanie kabzy firmom farmaceutycznym pieniędzmi podatnika (bez jego zgody!), jest interwencjonizmem państwowym? A może obowiązkowe składki emerytalne tzw. II filar, dzięki którym banksterzy spędzają wakacje na Seszelach, jest interwencjonizmem państwowym? To spójrzmy jeszcze na przemysł. Likwidacja jednych z najlepszych na świecie stoczni - to też interwencjonizm?! Sprzedaż kopalń, zakładów energetycznych, plany sprzedaży lasów - to nazywasz interwencjonizmem państwowym. Prawdziwy interwencjonizm państwowy, powinien być. Bo Państwo to My (trochę utopijnie). Władza powinna interweniować wszędzie tam, gdzie jest zagrożony interes Państwa (czyli Nasz). Zawsze były, są i będą grupy interesów tylko, że po to są "przedstawiciele Narodu" (znów utopia), żeby dbać o interes tych, którzy im płacą. Odrzuć w swym myśleniu tego hochsztaplera błaznerowicza i zrozum, że coś takiego jak "niewidzialna ręka rynku", nie istnieje. Bo nie było, nie ma i nie będzie... zębów w dupie. Mógłbym jeszcze pisać o drukowanych (klikanych) pieniądzach przez FED, EBC (ostatnio jeden bilion euro w celu dofinansowania... banków komercyjnych), tylko po co, przecież powodem kryzysu jest "interwencjonizm państwowy"

[Lukas123]

Dusiu - Twój post jest idealnym przykładem tego o czym już wielokrotnie przekonałem się na tym portalu - wy nie czytacie postów tylko interpretujecie je tak jak wam wygodnie. Być może taki już urok tego miejsca... Ale po kolei:

Gdzie Ty widzisz interwencjonizm państwowy?

Pokaż gdzie napisałem cokolwiek o interwencjonizmie państwowym. To są dopiero brednie - wciskanie komuś do ust słów, którym nie wypowiedział. A już nic nie poradzę na to, że nazwisko Keynesa kojarzy Ci się tylko z interwencjonizmem, widocznie nie do końca poznałeś jego "przekaz" albo żyjesz w mainstreamowej papce uniwersyteckiej, która karze kojarzyć nazwiska z pojęciami. Interwencjonizm stworzył zjawisko rolowania długu publicznego, który trapi właściwie cały 'cywilizowany' świat.

Czy ładowanie kabzy firmom farmaceutycznym pieniędzmi podatnika (bez jego zgody!)

Mówi Ci coś takie wyrażenie jak "demokratyczna legitymizacja władzy"? Płacimy podatki bo większość się na to godzi...

Co ciekawe najwięcej w Twoim poście zajmuje mówienie o czymś o czym nie wspomniałem.

Odrzuć w swym myśleniu tego hochsztaplera błaznerowicza i zrozum, że coś takiego jak "niewidzialna ręka rynku", nie istnieje.

Oczywiście, ze istnieje, ale nie działa bez zarzutu jak to próbował przedstawiać Smith. Zresztą o tym już nawet Friedman(uważany za neoklasyka) wspominał. Z tym Balcerkiem to nie wiem o co Ci chodzi bo uważam, że on jest idealnym przykładem jak można wypaczyć myśl klasycznego liberalizmu(choć sam go nie popieram<liberalizmu> i nigdy nie forsowałem). No ale cóż, dla Ciebie jestem fanem Leszka

Mógłbym jeszcze pisać o drukowanych (klikanych) pieniądzach przez FED, EBC (ostatnio jeden bilion euro w celu dofinansowania... banków komercyjnych), tylko po co, przecież powodem kryzysu jest "interwencjonizm państwowy"

No i tu mogę się posłużyć metafora biosłonecką. To dofinansowanie to suplementy diety, które poprawią sytuację w krótkiej perspektywie, ale przyczyną nieszczęścia jest medycyna, czyli beztroskie psucie stanu finansów LATAMI.

I jeśli masz zamiar pisać kolejnego posta - przeczytaj mojego dwukrotnie i nie patrz na lewą stronę bo możesz tracić przez to rozsądek.

[Dusiu70]

Pokaż gdzie napisałem cokolwiek o interwencjonizmie państwowym.

Proszę bardzo.

Kryzys wziął się z modelu Lorda Keynesa

http://pl.wikipedia.org/wiki/John_Maynard_Keynes

John Maynard Keynes, 1. baron Keynes (ur. 5 czerwca 1883 w Cambridge, zm. 21 kwietnia 1946 w Firle, Wielka Brytania) – angielski ekonomista, twórca teorii interwencjonizmu państwowego w dziedzinie ekonomii i finansów państwowych.

Mówi Ci coś takie wyrażenie jak "demokratyczna legitymizacja władzy"? Płacimy podatki bo większość się na to godzi...

...coś takiego jak "niewidzialna ręka rynku", nie istnieje.

Oczywiście, ze istnieje,

Podam jeden z przykładów rolowania (refinansowania) długu, czyli zadłużania się, na poczet spłaty wcześniejszych zobowiązań. Kilka lat temu zaczęliśmy oddawać nasze oszczędności (składki emerytalne) prywatnym firmom. Aby jednocześnie zabezpieczyć zobowiązania wobec dzisiejszych emerytów, skarb państwa musi zaciągać długi. Robi to poprzez wypuszczanie obligacji. Kto skupuje te obligacje? Fundusze emerytalne. Skąd ma na to pieniądze? Właśnie z naszych (obowiązkowych) składek. I jeszcze mały szczegół - te obligacje są oprocentowane. A to oznacza, że będziemy płacić coraz większe składki i podatki. Trzeba oddać dług + odsetki. Innymi słowy my podatnicy finansujemy dzisiaj banksterów, którzy obiecali, że może w przyszłości coś nam skapnie, zamiast naszych rodziców, dziadków. Ekonomia to nie jest nauka, to wróżenie z fusów. Tutaj 2+2 nie musi równać się 4.

[Lukas123]

Co do pierwszej części - znów nie przeczytałeś mojego posta.

A co do drugiej to mam wrażenie, że nasze rozmowę można by skompresować w taki dialog:
JA: Rolowaniu długu jest złe.
TY: Pokaże Ci przykład rolowania długu.

Nie bardzo wiem do czego to ma prowadzić

A co do kunia - zbierz 10 mln ludzi, zagłosujcie na Korwina i podatki znikną. ;]