JoannaM
|
|
« : 22-10-2012, 13:27 » |
|
Witam serdecznie, Mam 57 lat. Moje duże problemy zaczęły się jakieś 15 lat temu. To nie stało się nagle, pogarszanie zdrowia następowało stopniowo. W końcu na pierwszy plan wysunęły się dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego, wzdęcia, uporczywe biegunki, z czasem prawie po każdym posiłku. Do tego współistniały dolegliwości takie jak: - wielkie zmęczenie - nerwica depresyjna (leczona Signopamem) - mgła umysłowa, otępienie, brak logicznego myślenia - podpuchnięte oczy, uczucie senności, zmęczonych oczu, objawy skórne, wypryski, swędzenie, (najczęściej twarz), często zatkany nos, zapchane zatoki (przynajmniej dwa razy w roku diatermia), hemoroidy, żylaki (leczone metodą skleroterapii). - duża wrażliwość na zmiany pogody Dodam, że w przeszłości wzięłam dużą ilość antybiotyków, z powodu infekcji, oraz przewlekłych zapaleń przydatków. Nie będę opisywać, jaką drogę przeszłam korzystając z osiągnięć medycyny konwencjonalnej i niekonwencjonalnej. Dość powiedzieć, że w ciągu 3 lat zaliczyłam sporo wizyt u różnych specjalistów i badań, z których nic nie wynikało. Przypadek sprawił, że w 2000 r. zainteresowałam się dietą dr Kwaśniewskiego i to był początek wszystkiego, co składa się na całokształt przejęcia „we własne ręce” własnego zdrowia. Po zastosowaniu tej diety ubyło mi sporo lat. Nieprawdopodobnie poprawiła mi się koncentracja, znikło zmęczenie, ustały biegunki. Znaczna poprawa w zatokach. Tabletki poszły w zapomnienie. Na tej diecie byłam ok. 3 lata, ale fakt nie można zbyt długo na niej być. Pojawiły się pobolewania pod żebrami z prawej strony, wzdęcia i gorzkie pieczenie. Nadal szukałam przyczyn i modyfikowałam dietę. W końcu sposób, w jaki odżywiam się, można określić jako nisko-węglowodanowy bez glutenu, cukru, jakichkolwiek soków, z przewagą mięsa, wędlin, podrobów, warzyw, jajek, niewiele kasz, orzechy, migdały, nieregularnie sery, do kanapek płatki ryżowe. Żadnych soków i napojów. Z owoców czasem grejpfrut, śladowo śliwki, jabłka pieczone, w sezonie parę malinek, czarnej porzeczki. Generalnie owoce świeże mi nie służą. Codziennie piję (2 małe do południa) kawę ze śmietanką UHT 12%, w pracy rozpuszczalna, na weekendzie z ekspresu. Nie stosuję i nigdy nie stosowałam żadnych witamin, mikroelementów i innych wynalazków tego typu. Owszem, próbowałam, ale reakcje skórne (różne wykwity na twarzy), głównie po witaminie B - skutecznie mnie odstraszały. A po magnezie to już katastrofa – pierwszy, drugi dzień nic, a po kolejnym po prostu puchła mi twarz, oczy, wargi, a w głowie robiło mi się przyciasno. Czyżbym miała za wysoki poziom magnezu, nie bardzo mi to pasuje? Jakieś dwa lata temu trafiłam na Portal Biosłone, zaczęłam czytać. Zaczęłam się coraz bardziej przekonywać, że ta droga jest najlepsza. Znalazłam odpowiedzi na wiele pytań. W tej chwili moją największą zmorą jest gorzkie pieczenie – zawsze rano, i przy dłuższych przerwach w jedzeniu, oraz ból z prawej strony, pod żebrami, czasem promieniujący do tyłu, a czasem tylko z tyłu. Pomagają (i tu mam problem z dobrym opisem) środki żółciopędne, ale czasem jest to również Ranigast (choć ostatnio ten ostatni coraz rzadziej). Muszę uważać bardzo na to co jem i ile jem. Posiłki z przewagą białka bardziej mi służą, ostatni posiłek może być tylko węglowodanowy z dodatkiem tłuszczu. Jem często, czasem posiłek wymuszany jest przez jakieś dziwne odczucia z przełyku lub żołądka? Czasem mam wrażenie, że jest to jakoś powiązane z pogodą, najgorzej jest przed deszczem. Od 20.08.2012 regularnie piję MO i KB. Po miesiącu picia MO z oliwą (nic nie działo się specjalnego), przeszłam na olej kukurydziany. I zaczęły się opisywane objawy oczyszczania. Po pierwszej dawce biegunka jednodniowa, wzdęcia w jeden dzień są, w drugim nie ma. Gorzko raz jest, raz nie ma. Częściej jest. Widzę, że bóle z prawej strony są powiązane z wypróżnieniami, wzdęciami. Dodatkowo nastąpiła jakaś apatia i takie obniżenie nastroju, jakiego jeszcze do tej pory nie doświadczyłam, czy to też może być reakcja oczyszczająca? Trwało to trzy tygodnie i obecnie jest trochę lepiej. Robiłam niewielkie przerwy w piciu - obecnie piję codziennie MO i co drugi dzień KB. Nastawiłam też ocet jabłkowy. Zauważyłam zmianę na włosach – niekorzystną. Moje gęste, grube włosy nie dość, że wypadają, to jeszcze stały się cieńsze, jakby mokre. Ogólnie to co mi się dzieje to nic w porównaniu do tego, co mają inni. Jest też zmiana na plus we wrażliwości na pogodę. Pewnie jeszcze czekają mnie niespodzianki. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
|