Nawet nie zauważyłam kiedy to się stało. Może rok temu, może mniej. To chyba następowało stopniowo. W mojej okolicy zniknęły ptaki
Mieszkam na peryferiach, same działki, ogrody, duży, zielony cmentarz, las, niedaleko jeziora i lasy. Zawsze rano budziły mnie ptaki. W niedzielę musiałam rano zamykać okno, żeby sobie dłużej pospać. A teraz - grobowa cisza
Nawet podczas ostatniego spaceru w lesie - cisza. Jakoś nie zwracałam wcześniej na to szczególnej uwagi, dopiero ostatnio mnie to uderzyło. Chociaż... od dawna zniknął problem upstrzonych samochodów (stoją pod drzewani). Dawniej codziennie przed wyjazdem trzeba było myć, od wielu miesięcy nie ma takiej potrzeby. Co się dzieje? Może to tylko lokalnie? Może tylko w mojej okolicy? Możecie poobserwować u siebie? Nawet wszędobylskich srok nie było w tym roku. Wróbli też nie a gromadziły się bardzo licznie na okolicznych drzewach. To na pewno nie jest kwestia braku pożywienia, bo owadów, owoców, różnych roślin i wody nie brakuje.
Zosiu, ptaki przyleciały do mnie.
W tym roku zauważyłam dużo więcej ptaków w moim ogrodzie i okolicy: sroczki, sójki, mnóstwo sikorek, słowik, pliszki, szpaki, wróble, bażanty, bociany.
Może masz w okolicy budowę? Zauważyłam, że jak w sąsiedztwie była budowa domów to i ptaków nie było.