Niemedyczne forum zdrowia
25-04-2024, 14:19 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2 3 4   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Infekcja wirusowa u 6-latka?  (Przeczytany 59483 razy)
Agutkaz
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 01.12.2012
Skąd: okolice Łodzi/Lublin
Wiadomości: 68

« : 07-12-2012, 11:46 »

Zaledwie 3 razy podałam synkowi MO jak zaczęła się u niego infekcja, podejrzewam że wirusowa, bo mnie też całkiem "rozłożyło" na cały dzień, przedwczoraj, i podobnie jak syn, mam powiększone, bolesne migdały. U syna zaczęło się właściwie od kataru ropnego tydzień temu, potem doszedł suchy kaszel,  który szybko przeszedł w mokry dzięki prawoślazowi, za to katar bardzo się nasilił, wprost lało się z nosa i nadal nie mija, choć nie jest już tak intensywny. Nos w opłakanym stanie, strupy, krew... Nawet nie da go sobie posmarować, chyba że w nocy, jak śpi. Wczoraj byłam z nim u pediatry (miał stan podgorączkowy), stwierdziła że osłuchowo jest ok. Oczywiście przepisała syropek - Elofen, którego nie wykupiłam, zresztą mój syn i tak niczego nie chce przyjmować, jest okropnie uparty. Wczoraj było ciężko, bo cały dzień jęczał, popłakiwał, gorączka dochodziła do 38 st., zjadł półtorej mandarynki i po 3 łyżki ryżu na mleku rano i wieczorem oraz 2 sezamki, nawet do picia ciężko było go namówić... Na szczęście dużo spał i polegiwał przez cały dzień w łóżku. Dziś w nocy temp. zwiększyła się do 38, 5 st. Najbardziej martwi mnie, że jest taki osłabiony i nadal bardzo mało je i pije (w dodatku jest chudzielcem, bardzo niskim jak na swój wiek). Na szczęście mąż jest na wyjeździe służbowym, bo pewnie nafaszerowałby go na siłę czym by się tylko dało. Nawet przez telefon mi rozkazuje co mam dać - a to Tantum verde, a to wapno, a to ten przepisany Elofen. Nie mogłam już tego słuchać. Na szczęście problem sam się rozwiązał, bo Maciek nie chce niczego, włącznie z Ibuprofenem, który mu proponowałam, kiedy już nie mogłam znieść jego nocnego jęczenia. Jestem zdeterminowana, żeby nadal nic mu nie podawać, tym bardziej że w ubiegłym roku wziął w sumie 5 antybiotyków, po 2 w czasie jednej infekcji, oczywiście "na wszelki wypadek", aby uniknąć niebezpiecznych powikłań. I właśnie wtedy się obudziłam, zaczęłam usilnie szukać naturalnych sposobów leczenia górnych dróg oddechowych i dzięki Bogu natchnęłam się na Biosłone. Co prawda, za pierwszym razem przeraziłam się trochę i podobnie jak moje koleżanki, wsród których obecnie propaguję Biosłone, stwierdziłam, że ... W sumie nie ważne co stwierdziłam, ważne że po prawie roku trafiłam tu znowu, tym razem poczytałam więcej i tak mnie wciągnęło, że całymi dniami nie mogam oderwać się od forum, a potem była lektura książek Pana Słoneckiego. Koleżankom dałam już spokój;) Tylko jedną zaraziłam:) Trzymajcie za nas kciuki!
Zapisane

Mama Maćka (6,5 l.) i Milenki (3 l.)
Agnieszka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: 01.11.2009, DP i KB 01.01.2010
Wiedza:
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 690

« Odpowiedz #1 : 07-12-2012, 12:59 »

Zaledwie 3 razy podałam synkowi MO jak zaczęła się u niego infekcja
Czy na pewno podajesz synkowi MO w ilości dla dzieci?

zjadł półtorej mandarynki i po 3 łyżki ryżu na mleku rano i wieczorem oraz 2 sezamki

Skąd pomysł na takie śmieciowe jedzenie w trakcie infekcji? Na pewno czytałaś nasz portal, forum?
Zapisane

Aga smile mama Mateuszka (11 l.), Jasia (8 l.) Mareczka (6 l.), Oli (4 l.) i Łukaszka (2 l.)
Agutkaz
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 01.12.2012
Skąd: okolice Łodzi/Lublin
Wiadomości: 68

« Odpowiedz #2 : 07-12-2012, 15:08 »

Rzeczywiście, dałam 1/2 zamiast 1/4 porcji dla dorosłego. Od 3 dni już mu nie podaję MO,  jedynie trochę alocitu do wody, którą popija od czasu do czasu, ponieważ płukanie gardła nie wchodzi w grę, a migdały są naprawdę spore i obolałe.

Co do diety, to daję mu po prostu to na co ma ochotę, zachęcałam go do zdrowszych przekąsek czy posiłków, ale on w ogóle jest niejadkiem. Boję się, że bardzo osłabnie i schudnie a on nawet przed chorobą wyglądał jak "skóra i kości". Poza tym ciągle mam w pamięci jego infekcję  (do tej pory nie wiem czy to było zapalenie płuc czy gardła?) kiedy miał 3 latka, i po prostu lał mi się przez ręce, nawet nie miał siły mówić, był blady jak ściana, 40 st. temp. utrzymywało się przez kilka dni. Naprawdę bałam się o jego życie. Dlatego teraz na jego infekcje reaguję zdecydowanie bardziej nerwowo niż na infekcje 3-letniej córci...
Spróbuję namówić go na rosół za chwilkę, z makaronem niestety, nie udało mi się go przekonać do ryżowego, jest mega uparty, kiedyś próbowałam podać mu rosół z kaszą jaglaną, ale słabo jadł, więc tym bardziej teraz podczas choroby wolę nie eksperymentować, kiedy ogólnie wszystko jest na nie...
Poza tym z mężem ostatnio ciągle są kłótnie o jedzenie, o kupowanie słodyczy i innego świństwa, o podejście do zdrowia. Stwierdził, że mi odbiło, mimo, że zmiany staram się wprowadzać stopniowo i powoli. Oj, czuję, że będzie ciężko...
Zapisane

Mama Maćka (6,5 l.) i Milenki (3 l.)
Agutkaz
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 01.12.2012
Skąd: okolice Łodzi/Lublin
Wiadomości: 68

« Odpowiedz #3 : 07-12-2012, 15:12 »

A portal i forum przejrzałam (i przeczytałam!) wszerz i wzdłuż, książki również. Po prostu pewnych rzeczy na razie nie przeskoczę mając tak uparte i znerwicowane dziecko, mogę mu tylko tłumaczyć, co jest dla niego dobre i zdrowe, ale przecież nic na siłę. Szkoda, że nie mam wsparcia męża, bo on ma większy wpływ na syna.
Zapisane

Mama Maćka (6,5 l.) i Milenki (3 l.)
Marooned
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 43
MO: 15-03-2011
Wiedza:
Wiadomości: 369

« Odpowiedz #4 : 07-12-2012, 15:16 »

Cytat
Poza tym z mężem ostatnio ciągle są kłótnie o jedzenie, o kupowanie słodyczy i innego świństwa, o podejście do zdrowia. Stwierdził, że mi odbiło, mimo, że zmiany staram się wprowadzać stopniowo i powoli. Oj, czuję, że będzie ciężko...
Jak bym widział swoją rodzinę.
Niestety ciężka droga przed Tobą Agutkaz. Ja w przypadku swojego dziecka już sie prawie poddałem, ale Ty może wygrasz! Trzymam kciuki.
Zapisane
Whena
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254

« Odpowiedz #5 : 07-12-2012, 16:53 »

Cytat
Spróbuję namówić go na rosół za chwilkę, z makaronem niestety, nie udało mi się go przekonać do ryżowego, jest mega uparty

Ja kupiłam ostatnio 1 raz po 2 latach makaron, ale ryżowo-kukurydziany. Co prawda kosztuje drożej niż zwykły z glutenem i trzeba dłużej gotować, ale dałam mężowi do rosołu i stwierdził, że jakby nie wiedział to nie wpadł by na to że to nie jest zwykły makaron. Kolor ma taki sam i kształt jak taki z pszenicy.
Poza tym kupiłam również inny wcześniej w kaczuszki bezglutenowy - z samej maki kukurydzianej i był też dobry. Raz na miesiąc mogę sobie taki zjeść.

Zapisane
Agnieszka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: 01.11.2009, DP i KB 01.01.2010
Wiedza:
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 690

« Odpowiedz #6 : 07-12-2012, 18:13 »

Agutka, jedziemy na tym samym wózku. smile
Mój mąż na początku był bardzo przeciwny "nic-nierobieniu" w czasie choroby dzieci. Groził mi rozwodem i odebraniem praw rodzicielskich. To było 3 lata temu, ostatnio powolutku przekonuje się do biosłonejskiego "leczenia" infekcji wirusowych u dzieci. Nawet, kiedy ostatnio wyjeżdżaliśmy na 5 dni, prosił swoją mamę, która miała z nimi zostać, żeby nie dawała im żadnych lekarstw, bo sobie poradzą.
Mnie bardzo pomaga hasło Oli - "Róbmy swoje". smile Odwagi! Nie jesteś sama!

Makaron możesz kupić kukurydziany, ryżowy. Moje prawie wszystkie dzieci to niejadki. W czasie choroby mówiłam, że albo zje to, co ja przygotuję, a jak nie chce - nie musi. Szybciej zdrowiały, bo organizm w trakcie infekcji jest przestawiony na wydalanie. Jeśli będziemy pchać w dzieci jedzenie, dłużej infekcja (oczyszczanie) będzie się utrzymywała.
Zapisane

Aga smile mama Mateuszka (11 l.), Jasia (8 l.) Mareczka (6 l.), Oli (4 l.) i Łukaszka (2 l.)
Lilly
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: 01.07.2011+ DP+KB
Skąd: Poznań
Wiadomości: 196

« Odpowiedz #7 : 08-12-2012, 16:25 »

Ja też daję moim dzieciom tam, gdzie trzeba ten kukurydziany i jest dla nich nie do rozpoznania.
Zapisane
Agutkaz
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 01.12.2012
Skąd: okolice Łodzi/Lublin
Wiadomości: 68

« Odpowiedz #8 : 08-12-2012, 17:30 »

Dzięki za ten pomysł z makaronem. smile
A może macie jakiś pomysł jak pomóc dziecku w wyropieniu migdałów (są tak wielkie, że prawie się stykają Smutny )? Herbaty z miodem nie chce pić, gardła płukać nie chce, i w ogóle ciężki z niego przypadek. Z antybiotykiem, po rozmowie z lekarką, mogę się wstrzymać jedynie na 3 dni i gdyby się poprawiło, można byłoby go sobie odpuścić. Oczywiście postraszyła mnie możliwością powikłań, w stylu "zapalenie ucha z możliwością perforacji błony bębenkowej", a pamiętam, że czytałam o takim przypadku na naszym forum, więc nie ukrywam że mam spore obawy, tym bardziej, że mojego syna nie mogę przekonać nawet do wypicia "głupiej" herbaty.

Na innym wątku czytałam o okładach ichtiolowych na migdały, ale mam wątpliwości, czy to na pewno jest bezpieczne?

Z Maćkiem jest już o niebo lepiej jeśli chodzi o samopoczucie, miał dziś wilczy apetyt, jest żywy, wesoły, na pewno jego humor bardzo poprawił przyjazd taty, któremu udało urwać się z kursu. Trochę się bałam przyjazdu męża, bo gdyby on sam poszedł z nim do dochtórki, antybiotyk podałby natychmiast, ale na szczęście tak się nie stało. Mam 3 dni na podjęcie decyzji i jestem załamana, ten okład ichtiolowy jest ostatnią deską ratunku... Trudno, może najpierw wypróbuję na sobie, czy mi nie zaszkodzi (też mam bolesne ropiejące migdały, małżonek również) i jak do jutra przeżyję to zastosuję u dziecka. msn-wink Co Wy na to? Może ktoś ma jeszcze jakiś pomysł?
« Ostatnia zmiana: 10-12-2012, 10:28 wysłane przez Agnieszka » Zapisane

Mama Maćka (6,5 l.) i Milenki (3 l.)
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #9 : 08-12-2012, 17:47 »

Przeczytaj co napisał na ten temat Mistrz:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=24792.msg173176#msg173176

W tej wypowiedzi jest mowa o wspomaganiu wyropienia przez zastosowanie maści ichtiolowej, ale dotyczy to ropni na skórze a nie na migdałkach.
« Ostatnia zmiana: 08-12-2012, 17:50 wysłane przez K'lara » Zapisane

Agutkaz
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 01.12.2012
Skąd: okolice Łodzi/Lublin
Wiadomości: 68

« Odpowiedz #10 : 08-12-2012, 17:58 »

Agutka, jedziemy na tym samym wózku. smile
Mój mąż na początku był bardzo przeciwny "nic-nierobieniu" w czasie choroby dzieci. Groził mi rozwodem i odebraniem praw rodzicielskich. To było 3 lata temu, ostatnio powolutku przekonuje się do biosłonejskiego "leczenia" infekcji wirusowych u dzieci.

Mam nadzieję, że ja mojego szybciej nawrócę, bo żeby czekać 3 lata trzeba mieć nieziemską cierpliwość! msn-wink Jestem pewna, że postępując zgodnie z powiedzeniem "Kropla drąży skałę", wcześniej czy później jest to do osiągnięcia. Tylko ile nerwów po drodze, tłumaczenia, itp, itd...

Wielkie dzięki wszystkim za wsparcie! smile
« Ostatnia zmiana: 08-12-2012, 22:47 wysłane przez Agata » Zapisane

Mama Maćka (6,5 l.) i Milenki (3 l.)
Agutkaz
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 01.12.2012
Skąd: okolice Łodzi/Lublin
Wiadomości: 68

« Odpowiedz #11 : 08-12-2012, 18:00 »

Przeczytaj co napisał na ten temat Mistrz:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=24792.msg173176#msg173176

W tej wypowiedzi jest mowa o wspomaganiu wyropienia przez zastosowanie maści ichtiolowej, ale dotyczy to ropni na skórze a nie na migdałkach.

No właśnie, o takim zastosowaniu maści ichtiolowej wiem, i wiem też, że jest skuteczna, tylko czy ktoś ją stosował na migdały? Czytałam o tym w wątku "Wiktoria i jej migdałki" (nie potrafię skopiować wątku).
« Ostatnia zmiana: 08-12-2012, 22:48 wysłane przez Agata » Zapisane

Mama Maćka (6,5 l.) i Milenki (3 l.)
Whena
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254

« Odpowiedz #12 : 08-12-2012, 18:13 »

Nie wiem czy to co polecę przyspieszy ewakuację ropy z migdałków, bo już dawno tego nie robiłam, ale na pewno było skuteczne, gdy miałam wielkie zaropiałe migdałki.
Tu opis: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=6311.msg135984#msg135984
Tylko nie wiem czy syn da sobie zrobić taki okład z oleju rycynowego.
Zapisane
Agutkaz
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 01.12.2012
Skąd: okolice Łodzi/Lublin
Wiadomości: 68

« Odpowiedz #13 : 08-12-2012, 18:16 »

Dziękuję Whena, na pewno spróbuję!
Zapisane

Mama Maćka (6,5 l.) i Milenki (3 l.)
Spokoadam
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 42
MO: 07-04-2011 do 01-06-2013
Wiedza:
Skąd: Świat
Wiadomości: 960

« Odpowiedz #14 : 08-12-2012, 18:19 »

Cytat
Mam nadzieję, że ja mojego szybciej nawrócę, bo żeby czekać 3 lata trzeba mieć nieziemską cierpliwość!;)
Mnie nawracanie zajęło półtora roku, ale jeszcze czasami są "nawroty".
Pamiętam, że pierwsze infekcje bez leków były naprawdę mocne, bo dzieci były poblokowane.
Teraz, po półtora roku infekcje przechodzą szybko.
« Ostatnia zmiana: 08-12-2012, 22:54 wysłane przez Agata » Zapisane

Dopadło mnie zdrowie.
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #15 : 08-12-2012, 18:24 »

Skoro piszesz, że migdałki są bardzo nabrzmiałe i prawie stykają się to może wystarczy zawinąć szyję szalikiem lub zrobić ciepły kompres z soli, o ile rzeczywiście mały nie może wytrzymać inhalacji gorącą herbatą.
Można próbować maści ichtiolowej czy kuracji rycynusowej tylko co, jeśli pod wpływem maści nastąpi powiększenie migdałków (a są już bardzo nabrzmiałe)? Lepiej powoli, pod wpływem ciepła doprowadzić do pęknięcia i oczyszczenia (jak pisze Mistrz, podałam Ci linka do tej wypowiedzi).

« Ostatnia zmiana: 08-12-2012, 20:04 wysłane przez Agnieszka » Zapisane

Agutkaz
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 01.12.2012
Skąd: okolice Łodzi/Lublin
Wiadomości: 68

« Odpowiedz #16 : 08-12-2012, 19:20 »

Wykończę się nerwowo... Nie pozwolił sobie zrobić ani okładu z rycyny, ani nawet założyć szalika! Uparty po tatusiu ... I weźcie leczcie takiego.
Zapisane

Mama Maćka (6,5 l.) i Milenki (3 l.)
Agnieszka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: 01.11.2009, DP i KB 01.01.2010
Wiedza:
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 690

« Odpowiedz #17 : 08-12-2012, 20:12 »

O perforacji błony bębenkowej:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=20106.msg153958#msg153958

W razie co trudno, ropa wyleci i szybko się zagoi. Poczytaj też o tym na forum.

Mam w domu uparciuchów, i to nie jednego. Spróbuj się z nim jakoś dogadać, że jak szybko wyzdrowieje, to go gdzieś zabierzesz, możecie porobić coś z masy solnej (prezenty dla dziadków na Święta), do kina, cokolwiek. Jak powie, że nie, to mu odpowiedz, że szkoda, bo tam, to jest fajnie, można....... i pole do fantazjowania. No, ale skoro nie chcesz szybko wyzdrowieć... to trudno. I tak opowiadasz, co jeszcze moglibyście porobić. Rozbudź w nim wyobraźnię.
Możesz mu czytać, śpiewać kiedy będzie ten okład trzymać. Może oglądać bajkę?
Zapisane

Aga smile mama Mateuszka (11 l.), Jasia (8 l.) Mareczka (6 l.), Oli (4 l.) i Łukaszka (2 l.)
Agutkaz
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 01.12.2012
Skąd: okolice Łodzi/Lublin
Wiadomości: 68

« Odpowiedz #18 : 09-12-2012, 23:04 »

Jest jakby ciut lepiej. Migdałki u synka jeszcze spore, ale wcale nie większe od moich msn-wink Dziwne - twierdzi, że go nie bolą. Fakt, że on nie lubi mówić o swoich "bolączkach", ale widać że rzeczywiście jest lepiej.
Poza tym nie miał już dzisiaj wzrostów temperatury.
Nawet pochodził dziś kilka godzin w szaliku. Zaczynam mieć nadzieję, że może da się uniknąć antybiotyków.
Tylko ta wizja perforacji błony bębenkowej i ewentualnego niedosłuchu (zależnie od miejsca tej perforacji) nie daje mi spokoju. Miałam iść jutro na kontrolę, ale chyba zrezygnuję, bo znów mnie nastraszy...
Zapisane

Mama Maćka (6,5 l.) i Milenki (3 l.)
Agnieszka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: 01.11.2009, DP i KB 01.01.2010
Wiedza:
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 690

« Odpowiedz #19 : 10-12-2012, 10:43 »

Agutko, Czytałaś posty o pękniętej błonie bębenkowej? Jeśli nawet do tego dojdzie, powstanie niedosłuch to tylko chwilowy. Potem wszystko wróci do normy, bo błona zregeneruje się. Nie martw się na zapas. A po drugie - po co masz iść do lekarki? Kontrolę jesteś w stanie wykonać sama, bo sama jesteś najlepszym lekarzem swojego dziecka. Ty je znasz najlepiej. Myślisz, że lekarka będzie aktualnie pamiętała "przypadek" Twojego dziecka? smile Jeśli widzisz, że jest lepiej, to to jest najważniejsze.
« Ostatnia zmiana: 10-12-2012, 16:46 wysłane przez Agnieszka » Zapisane

Aga smile mama Mateuszka (11 l.), Jasia (8 l.) Mareczka (6 l.), Oli (4 l.) i Łukaszka (2 l.)
Strony: [1] 2 3 4   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!