K'lara
|
|
« : 09-12-2012, 08:35 » |
|
Zdrowie nie jest dla każdego, tylko dla tych, którzy chcą być zdrowi. Wniosek stąd, że każdy ma prawo chorować i leczyć się, na co tylko chce. To sprawa wyboru.
W tej sytuacji najpewniejszym, bo 100% badaniem wydaje się być sekcja zwłok.
Wiedziałem, że znajdą się osoby zdeterminowane w zaspokojeniu ciekawości, którym nie zależy na zdrowiu, w każdym bądź razie nie tak, jak na tym, by się dowiedzieć: "Co mi jest?". Myślę, że doskonałym miejscem na takie badanie jest prosektorium przy najbliższej klinice.
To także, a może przede wszystkim, posiadanie wiedzy - alternatywnie do medycyny akademickiej, gdzie tylko jedna strona posiadła całą mądrość, niczym kapłani w starożytnym Egipcie.
Ja nie wiem, czemu ludzie lubią utrudnić sobie życie i zaraz potrzebują tabel, wskaźników, stopera, wagi... A skąd ja mam wiedzieć, ile czasu zajmuje wykonanie koktajlu. Musiałbym popatrzyć na zegarek. Ale czy ja jestem głupi?
Każdy ma swoją teorię na ten sam temat… To niedobrze. Bo skąd ten "każdy" ma ową teorię? Z gazet, kolorowych magazynów, radia telewizji, ulotek - z reklam. To bardzo niedobrze.
To jest rozumowanie, którego zrozumieć nijak nie mogę. Co może mieć wspólnego lekarz ze zdrowiem? Rozpoznać jednostkę chorobową i zastosować leczenie – to jest zadanie lekarza. Gdzie w tym jest miejsce na zdrowie? Czy ktoś wie? Rozmawiałem na ten temat z wieloma lekarzami. Oni też nie wiedzą.
Zawsze jestem zdania, że najtrudniej to chcieć, a najłatwiej, że się nie da.
I przestańmy wygłupiać się z tymi Chińczykami. Skoro są tacy zdrowi, to dlaczego wszyscy mają żółtaczkę?
A niektórzy nie wierzą, że są lekarze, którzy leczą Chińczyków na żółtaczkę...
Ciekawe, ile jeszcze razy będę musiał to powtarzać?
Lubię interpretację nazwy zębów mądrości. Otóż ponoć z mądrością mają tyle wspólnego, że przychodzi ona, gdy już wszystkie zęby mądrości wypadną.
No cóż. Dalej wszystko stoi na głowie. Na szczęście są pierwsze jaskółki, ale czy to zwiastuje wiosnę?
Ja jestem przeciwnikiem skrajności i uważam, że życie bez grzeszków jest marne i nudne.
A w ogóle, to po co nam jadać po włosku? Po włosku jadają Włosi, Francuzi po francusku, Anglicy po angielsku, Chińczycy po chińsku! Tylko nam jakieś idiotyzmy w głowie.
Na smalcu. Zdrowo i tanio.
Ten śluz świadczy, że w kale jest śluz. Proszę zadawać pytania o IQ powyżej 80.
A to ciekawe, że nawet obranie cytryny może stanowić problem. Obrać i tyle!
Coraz częściej się zastanawiam: po co ja walę głową w ten mur?
Nie wiem - po co ja walę głową w ten mur...
Coś mi się wydaje, że większość z Was po prostu się wygłupia. Innego wytłumaczenia nie widzę.
Po doświadczeniach na forum... z optymisty stałem się pesymistą.
Używki nie muszą mieć wartości odżywczych, bo nie taka jest ich rola. Dają tak potrzebny w naszym życiu relaks. To mało?
Mały, zaledwie grzeszek. Kawa też jest takim grzeszkiem. Ale takie grzeszki leżą w ludzkiej naturze i czym by było życie bez nich?
A w ogóle w używkach nie widzę niczego złego, bo jakże okraszają one nasze życie, ile dają wartościowego relaksu.. Problem zatem nie leży w używkach, ale w ich nadużywaniu. Ale to dotyczy wszystkiego – co za dużo, to niezdrowo!
Ciekawe, o czym świadczy przedziałek na głowie?
Znam - pozostawić to organizmowi, który najlepiej wie, jak to zrobić w naturalny sposób. Nie zamierzam być mądrzejszy od niego, ani bardziej naturalny.
To żaden problem. Kubek oczywiście musi być czerwono-niebieski. No tak... Teraz będzie: czy może być niebiesko-czerwony...
Radzę przeczytać tekst o gliście ludzkiej jeszcze raz, ale tym razem czytać starając się zrozumieć, co jest napisane.
Nie zmienicie na siłę świata… Nawet nie próbujemy. Ale przyklaskiwać głupocie też nie będziemy. Przynajmniej ja.
Najlepiej kasztany smakują na placu Pigal.
Mój interes? No cóż... sam nie wiem... Ot, walę sobie głową w mur, i tyle. No, może nie do końca. Siedzi we mnie coś takiego, co każe mi odkrywać prawdę i walczyć z zakłamaniem - bez względu raczej na koszty, niż zyski. Obiektywnie muszę przyznać, że są już pewne przejawy dania racji prawdzie, a najlepszym przykładem jest przecież Pani.
Lubię odpowiadać na pytania mające charakter dydaktyczny. Byle nie były banalne. Co nie zmienia postaci rzeczy, że nie lubię banalnych pytań. I wątpię, bym polubił.
Skoro lubi się Pan tak bać na zapas, to czy bierze Pan pod uwagę i tę możliwość, że któregoś dnia spadnie meteoryt na Pański dom?
Następnym razem można spróbować zaklęcia: Przed jazdą trzy razy głośno zakrzyknąć: - A kysz! Następnie, też trzy razy, splunąć przez lewe ramię do tyłu (uważając, by wiatr nie wiał w plecy). Ponoć działa. Tak robiła zawsze moja świętej pamięci ciotka, wsiadając na furmankę.
Dywagacje, czy leczyć soczkiem czy antybiotykiem to jak spór o to, czy lepiej zachorować na Parkinsona czy Alzheimera.
Przykład z mlekiem jest - ni przypiął, ni przyłatał.
Pani jest tu krótko, ale stali bywalcy wiedzą, że nie odpowiadam na pytania: kiedy - bo nie wiem.
Jeśli ktoś nadal twierdzi, że na naszym forum nie ma głupich pytań, to niech przejrzy powyższe.
Stoiska i sklepy ze zdrową żywnością omijam szerokim łukiem, bo nie daję powodu, by ktoś robił ze mnie idiotę.
Ale czy to znaczy, że Stwórca coś przegapił i teraz fabryki farmaceutyczne nadrabiają ten błąd? Na tym forum proszę nie powielać naukowych mitów, fałszywych danych i zwyczajnych bzdetów!
Wychodzi na to, że muszę się zbanować!
To prawda! Trzeba być nadczłowiekiem na tym forum...
W tym momencie wyraźnie poczułem się pozdrowiony!
Ja jadam średnio jednego banana rocznie, i to nie każdego roku. Po co to komu, takie badziewie?
Z emaliowanymi nie trzeba się "pieścić". Jedynie nie można ich tłuc młotkiem, bo emalia odpadnie.
No i nie szukać dziury w całym, by koniecznie spieprzyć sobie zdrowie. A o to bardzo łatwo!
Co ja biedna będę na starość leczyć? Zanudzę się jak mops... To pozostanie odrobić zaległości w seksie.
Niektórzy starości nie dożywają. A co chciała Pani przez to powiedzieć - że całe szczęście?
To pozostaje "te rzeczy" robić na jednym boku...
Ciekawi mnie też, ilu ludzi przestanie oddychać, gdy dowiedzą się, ile w powietrzu jest najrozmaitszych zarazków...
Nie uwierzę, że ludzki organizm jest tak nieporadny, że bez leków ani rusz. Nie uwierzę, i już! Gdyby tak było, to Pan Bóg stworzył by nas z Belladonną zamiast włosów.
Sorry za tę kurną chatę, ale źle zrozumiałem Pańską wypowiedź.
Promocja - nic nieznaczące zaklęcie, po usłyszeniu którego ludzie pieją z zachwytu.
No, to zależy, jak się łysieje. Jest taka zasada, że ludzie myśląc drapią się z przodu głowy, a więc to łysienie świadczy o tym, że osobnik myśli. Zaś ten, który coś wymyśli stuka się w wierzchołek głowy, co jest oznaką, że już wie. Ten zaś, który łysieje z przodu i z tyłu to myśli, że już wie...
Nie lepiej się chwilę zastanowić, zanim się zada niedorzeczne pytanie?
Ja w ogóle nie rozumiem, skąd taka wiara w wiarygodność badań. Wiadomo, ze jedynym badaniem ze stuprocentową pewnością jest sekcja zwłok. Inne badania dają tylko jakieś prawdopodobieństwo - pi razy dźwi.
Ludzie! Piszcie do rzeczy! Co przypomina wylewanie dziecka z kąpielą? bo w kontekście wypowiedzi ni cholery nie potrafię się zorientować...
E tam. Fajnie jest, gdy uczeń przerośnie mistrza.
Ciąg dalszy nastąpi...
|