Niemedyczne forum zdrowia
19-04-2024, 23:58 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Glista ludzka  (Przeczytany 113060 razy)
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« : 14-01-2008, 11:50 »

Ostatnio wiele się mówi o pasożytach organizmu ludzkiego, i raczej są to straszaki mające napędzić koniunkturę producentów leków przeciwpasożytniczych oraz aparatów pasożytobójczych, niż rzeczowe informacje. Pasożytów jest sporo, i by odnieść się do wszystkich, trzeba by napisać grubą książkę, co jest raczej pozbawione sensu. Postanowiłem posłużyć się glistą ludzką, ponieważ właśnie ten pasożyt w naszych szerokościach geograficznych występuje najczęściej. Mam nadzieję, że ten opis rzuci wystarczające światło na istotę chorób spowodowanych wszystkimi pasożytami.

Glisty ludzkie nie są pasożytami organizmu ludzkiego. Są to białe robaki, należące do grupy nicieni, żyjące w przewodzie pokarmowym. Dojrzałe samce mierzą 15-35 cm długości i 2-4 mm grubości, natomiast samice 20-40 cm długości i 3-5 mm grubości. W dotyku są twarde, jakby sprężyste, bowiem ich ciało wypełnione jest płynem surowiczym, będącym pod dużym ciśnieniem, co zapobiega wniknięciu do organizmu glisty enzymów trawiennych, a także większości leków. Bytują w jelicie cienkim, do którego ścian przytwierdzają się przy pomocy specjalnych warg. Odżywiają się częściowo strawionymi substancjami zawartymi w treści jelitowej, a w razie braku pożywienia zjadają nabłonek ściany jelita, tworząc w niej nadżerki. W ludzkim przewodzie pokarmowym może bytować od jednej, nawet do kilkuset glist.

Poza szczególnymi przypadkami (gdy ich ilość blokuje drożność jelit), walka z glistami ludzkimi wydaje się być pozbawiona sensu. Po pierwsze dlatego, że są one bardzo odporne na większość leków – z tego względu leki skuteczne w zwalczaniu glisty ludzkiej muszą być niezwykle toksyczne, tj. bardziej szkodliwe od glist. Po drugie, nie ma możliwości, by jednoznacznie określić wiek glist, których długość życia wynosi niewiele ponad rok. Po tym okresie dochodzi do samowyleczenia. Nigdy zatem nie wiadomo, czy glisty znikły wskutek zastosowania leku, czy też były to „roczniaki”, które po prostu zeszły z tego świata, a tym samym z naszego przewodu pokarmowego... z przyczyn naturalnych, zaś lek zatruł wyłącznie nas samych.

Warto wiedzieć, że glisty nie tolerują w diecie gospodarza większych ilości świeżych porów, cebuli, czosnku oraz pestek dyni, i w konsekwencji opuszczają jego przewód pokarmowego wraz z kałem. Sprawdzonym w medycynie ludowej, w miarę niskotoksycznym zielem, jest glistnik: http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=2451.0

W ciągu doby samica glisty ludzkiej produkuje do 200 tysięcy jaj, które wydalane są wraz ze stolcem. By mogło dojrzeć, jajeczko musi trafić do gleby, gdzie w obecności tlenu i wilgoci, w temperaturze poniżej 36 °C w ciągu 30-40 dni rozwija się w nim postać larwalna glisty ludzkiej. Dojrzałe jajeczko z zawartą w nim larwą może w naszym klimacie zachować zdolność do inwazji, czyli zakażenia człowieka, przez 2-5 lat.

Glistą ludzką zarażamy się połykając jaja z dojrzałą larwą wraz z zanieczyszczonym pożywieniem lub wodą. Po dotarciu do jelita cienkiego, larwa wydostaje się z otoczki jaja, szuka słabego miejsca w nabłonku - wyrwy przez którą dociera do najbliższego naczynia krwionośnego, a następnie z krwią wędruje do pęcherzyków płucnych, bowiem do dalszego jej rozwoju niezbędny jest tlen. W płucach larwy dwukrotnie linieją, a gdy osiągną 2 mm długości, rozpoczynają wędrówkę w górę dróg oddechowych przez oskrzeliki, oskrzela, tchawicę, krtań do przełyku, skąd zostają połknięte i przez żołądek trafiają do jelita cienkiego, gdzie dorastają do postaci dorosłej glisty ludzkiej.

W okresie wnikania larw do organizmu i ich wędrówki do płuc dominują różne reakcje i objawy alergiczne. Wędrujące larwy mogą także uszkodzić wątrobę, śródbłonek naczyń krwionośnych, ściany pęcherzyków płucnych. Zabłąkane larwy mogą niekiedy usadowić się w różnych nietypowych dla glisty ludzkiej narządach, jak oko, ucho, mózg, wątroba, śledziona, gdzie po pewnym czasie otorbiają się tworząc tzw. guzki robacze.

Okres bytowania larw glisty ludzkiej w płucach najczęściej objawia się wysoką temperaturą, kaszlem, a przy masowych zakażeniach może także rozwinąć się zapalenie płuc. Są to objawy niespecyficzne, przypominające choroby zakaźne o podłożu bakteryjnym, i jako takie są też leczone, czyli antybiotykami. Nierzadko chorzy z powodu napadów kaszlu leczeni są na astmę.

Wydawać by się mogło, że skuteczną metodą przed zakażeniem glistą ludzką jest przestrzeganie higieny, czyli mycie rąk oraz warzyw i owoców przed spożyciem. Nie jest to do końca prawdą, bowiem jajeczka glisty ludzkiej mogą być roznoszone przez muchy, a także przenoszone z wiatrem i nawet po umyciu rąk, owoców i warzyw mogą na nich osiąść, albo trafić do napoju znajdującego się w odkrytym naczyniu, czy też trafić bezpośrednio do ust wraz z wdychanym powietrzem i połknięte ze śliną.

Czy zatem jesteśmy całkowicie bezbronni przed zakażeniem larwą glisty? Ależ nie – mamy przecież system odpornościowy. Pierwszą linią obrony przed wniknięciem do jelita cienkiego drobnoustrojów jest kwasowość żołądka. Wprawdzie nie jest ona w stanie zniszczyć larwę glisty zamkniętą w otoczce jaja, ale potrafi poważnie ją osłabić. Ważnym elementem pierwszej linii obrony jest także zachowanie ciągłości nabłonka jelitowego, bez nadżerek i stanów zapalnych będących swoistymi wrotami zakażenia. Drugą linię obrony stanowią białe krwinki, które osłabionej larwie powinny skutecznie uniemożliwić przebicie zdrowej(!) ściany jelita cienkiego, skąd mogłaby przedostać się do naczyń krwionośnych. Toteż obniżanie kwasowości w chorobach żołądka, nadżerki w ścianie przewodu pokarmowego, a także osłabienie systemu odpornościowego stwarzają warunki do faktycznego zakażenia organizmu, bowiem gdy larwa nie dostanie się do krwiobiegu – po prostu ginie, nie zakażając naszego organizmu.

Teraz pytanie: czy jest sens zabijania larw przebywających w organizmie? Trudno się go dopatrzyć. Cóż z tego, że je zabijemy, skoro pozostaną ich martwe ciała, z których w niedługim czasie powstaną ropnie? A ropnie w organizmie to nic innego, jak toksyczne złogi wywołujące szereg chorób, ze spadkiem odporności na czele. Czy warto zatem zamieniać jakąś chorobę inną? To już lepiej, niech te larwy po prostu sobie wyjdą – najmniejsze zło. A my już wiemy, co zrobić, by nie dopuścić do rozwoju glisty w naszym jelicie cienkim. Po pierwsze należy w miarę możliwości nie połykać wydzieliny podczas kaszlu, lecz ją wypluwać. Po drugie należy jeść większe ilości świeżych porów, cebuli i czosnku, a w okresie dojrzewania dyń, także ich pestki. W razie potrzeby można także pić napar z glistnika. Ale przede wszystkim należy systematycznie usuwać wciąż tworzące się nadżerki nabłonka jelitowego, będące wrotami zakażenia. Z naturą po prostu trzeba nauczyć się współżyć, zamiast walczyć z nią przy pomocy coraz wymyślniejszych leków czy coraz nowszej generacji generatorów prądu elektrycznego. W tej walce z góry skazani jesteśmy na klęskę, a skorzystają jedynie koncerny!
« Ostatnia zmiana: 05-02-2013, 23:57 wysłane przez Mistrz » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Lady
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 12-12-2007
Skąd: mazowieckie
Wiadomości: 374

« Odpowiedz #1 : 14-01-2008, 12:56 »

Mistrzu mam taki problem w rodzinie 7 letnia dziewczynka mizerna ,po wielu antybiotykoterapiach ma laboratoryjnie zdiagnozowane:candida w gardle,glisty i lamblie.Nie chce jeść zdrowych rzeczy ,narzeka na ból brzucha i jest płaczliwa i nerwowa.Od paru dni pije MO jak jej można pomóc?
Zapisane

pozdrawiam Ania
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #2 : 14-01-2008, 13:09 »

Niektórym się wydaje, że można zniszczyć zdrowie antybiotykami, a potem wpaść na forum i znaleźć prostą radę tzw. medycyny alternatywnej. Cóż mogę odpowiedzieć? Jedyną alternatywą dla chorób nie jest alternatywna medycyna, lecz zdrowie, o które trzeba dbać systematycznie. Jest to nudne, ale skuteczne.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Pewu
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 39
MO: 21.9.2007
Skąd: Katowice
Wiadomości: 141

« Odpowiedz #3 : 14-01-2008, 15:10 »

Dziękuję ze obszerny artykuł Mistrzu! Na pewno trochę mnie uspokoił bo już sam powoli zaczynałem się martwić pasożytami.
Lecz jak to ze zdrowiem bywa, ilu specjalistów, tyle opini:
 
Cytat

Andrzej Janus
Nie należy zabierać się za leczenie grzybów, zanim nie usunie się z organizmu pasożytów.

I jak, my ludzie, chorzy zagubieni mamy się w tym wszystkim odnaleźć? msn-wink
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #4 : 14-01-2008, 15:51 »

Ale przecież ja nie twierdzę, że pasożyty należy hodować. Bynajmniej! Twierdzę tylko, że nie ma sensu z nimi walczyć, zwłaszcza wtedy, gdy są polegli.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Dusia53
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 75
MO: 01-04-2007
Skąd: lasy lubuskie
Wiadomości: 111

« Odpowiedz #5 : 14-01-2008, 17:05 »

Oj , zasiali mi ziarnko zwatpienia . Na szczęście Mistrz postawił mnie do pionu .!
 Po co Pan Bóg stworzył to niby paskudztwo?.W przyrodzie wszystko jest po coś .
 Równowaga jest ważna .
Zapisane

dusia53
Boże, pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #6 : 14-01-2008, 17:25 »

:glupek:  :plask:  :nerwus: ze mnie, też zboczyłam. Dziękuję Mistrzu Józefie za kolejne naprowadzenie na właściwy trop zdrówka no i światełko w długim tunelu do niego ...  smile , (a słoneczko coraz mocniej grzeje!)
Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
Maldona
« Odpowiedz #7 : 14-01-2008, 21:21 »

Ja również bardzo dziękuję Mistrzowi za " postawienie kropki  nad i , tym bardziej , że mam ponoć węgorka jelitowego , ale dni jego są policzone -tak myślę , bo ten niepohamowany apetyt na 2 cebule dziennie na surowo od tygodnia nie są bez znaczenia... smile
Zapisane
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #8 : 15-01-2008, 11:53 »

Panie Józefie, od lat tak właśnie kaszlę, zwłaszcza pod wpływem stresu albo rano, każdy poranek muszę odkaszleć czasami tak mocno aż w pracy pytają czy nie jestem przeziębiona   . Kilka lat temu chorowałam na dziwne zapalenie płuc w ogóle bez gorączki, niepotrzebnie leczone antybiotykiem. Chyba te larwy jednak narobiły dużo szkód w moim organiźmie.
Cebuli i czosnku nie jem za dużo ze względu na niewyleczoną na razie trzustkę i wątrobę.
Czy w moim przypadku wskazane jest picie glistnika?
Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #9 : 15-01-2008, 13:06 »

Cytat od: "Chamomillka"
Czy w moim przypadku wskazane jest picie glistnika?
Radzę przeczytać tekst o gliście ludzkiej jeszcze raz, ale tym razem czytać starając się zrozumieć, co jest napisane.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #10 : 15-01-2008, 13:43 »

Bardzo się starałam  msn-wink  i doszłam do wniosku, że skoro nie mogę jeść cebuli itp. w wystarczających ilościach, a kaszel może być nieprzyjemny nie tylko dla mnie, ale i dla otoczenia, doszłam do wniosku, że powinnam pić jaskółcze zielę.
Ale czułabym się pewniej gdyby Pan poparł mój wniosek   .
Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #11 : 15-01-2008, 14:42 »

Ciekawe informacje o glistniku podrzucił Pewu
Cytat
Bardzo ciekawa wydaje się ta roślina. Oto, co znalazłem na pewnej stronie:

Działanie i zastosowanie:
Glistnik jest ziołem niezmiernie cennym, wykazującym silne, szerokie, a zarazem ciekawe działanie farmakologiczne. Jego działanie jest widoczne i pewne jeśli będzie odpowiednio stosowany.
Jaskółcze ziele działa silnie uspokajająco, nasennie, obniża napięcie mięśni gładkich i prążkowanych, zmniejsza ich pobudliwość i hamuje skurcze (widoczne uczucie odprężenia), obniża napięcie mięśni naczyń krwionośnych, powoduje ich rozszerzenie, w tym także wieńcowych, obniża ciśnienie krwi, ułatwia oddychanie, działa przeciwbólowo, przeciwuczuleniowo, znieczulająco, lekko narkotycznie, moczopędnie, przeciwobrzękowo, przeciwwirusowo, przeciwpierwotniakowo, przeciwbakteryjnie, przeciwgrzybiczo, silnie żółciopędnie, żółciotwórczo, przeciwzapalnie, przeciwnowotworowo; reguluje, a zarazem przyśpiesza przemianę materii, reguluje wypróżnienia, odtruwa organizm, wzmaga wydzielanie soku żołądkowego i trzustkowego, reguluje miesiączkowanie, likwiduje zastoje żółci, przez co zapobiega powstawaniu kamieni żółciowych (niektórzy medycy uważają, iż glistnik ułatwia wydalenie drobnych kamieni i złogów żółciowych oraz piasku i kamieni moczowych; ja również to zaobserwowałem), znosi stan przedmiesiączkowy i bolesne krwawienia miesiączkowe, poprawia samopoczucie, znosi bóle jajników. Glistnik wywiera działanie papaweryno- kodeino- i morfinopodobne. Według Aminiewa jaskółcze ziele leczy polipowatość jelita grubego i brodawczaki pęcherza moczowego.

Na stronie podają też, że napar można pić 3-4 razy dziennie, więc wydaję mi się, że picie tak jak zaleca Mistrz nie będzie zbyt szkodliwe
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Pewu
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 39
MO: 21.9.2007
Skąd: Katowice
Wiadomości: 141

« Odpowiedz #12 : 15-01-2008, 16:43 »

Mistrzu, artykuł napisany jest jasno i czytelnie, tylko nam chorym trzeba czasem wybaczyć, po pierwsze jesteśmy zagubieni, po drugie nasza służba zdrowia przyzwyczaiła nas do tego że lekarze za nas podejmują decyzje w sprawie leczenia, a tutaj jakże ważny obowiązek spada na nas, nei zawsze jeszcze potrafimy sobie z nim poradzić smile
Zapisane
Maldona
« Odpowiedz #13 : 15-01-2008, 16:54 »

Chamomilko, to ja napisałam o cebuli,  a pisząc o niej miałam na myśli wzmacnianie systemu odpornościowego również w ten sposób, a że robaki  nie przepadają za cebulą , pestkami dyni , porami,  czosnkiem to też jest nam na rękę.
Spokojnie , przeczytaj wszystko jeszcze raz i to co dr Janus pisze na temat glist i decyzję podejmij sama, tak jak czujesz , że powinnaś postąpić. U mnie stwierdzono węgorka jelitowego, a nie glistę . Po przemyśleniach postanowiłam nie przyspieszać i nie poganiać mego  organizmu.
Najważniejsze jest wzmocnienie odporności organizmu, aby ten mógł sam naprawiać zaistniałe, wieloletnie  szkody - te jeszcze odwracalne szkody .
Będzie dobrze    smile
Zapisane
iwona 77
« Odpowiedz #14 : 15-01-2008, 22:09 »

Ja po przeczytaniu zachęt Mistrza co do cebuli (wcześniej jadłam czosnek, ale mam niskie ciśnienie i czułam się po nim nie do końca dobrze) zaczęłam spożywać jedną dziennie, czasem nieco więcej i okazało się że po kuracji ziołami (podawanymi gdzieś tu na forum) nadal mam glistę. Z moich obserwacji wynika, że cebula wybija prawie równie skutecznie jak zioła, a ma ten plus, że można ją spożywać stale i w dodatku jest smaczna (od ziółek zbierało mnie na wymioty). Może teraz już nie mam pasażerów? Na pewno MO i cebula zapewni mi wysiedlenie.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #15 : 16-01-2008, 07:00 »

Cytat od: "iwona 77"
Na pewno MO i cebula zapewni mi wysiedlenie.
Chyba "ich" wysiedlenie. Bo Pani gdzie się wysiedli, nawet gdy gości nie dają żyć...
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #16 : 16-01-2008, 08:54 »

Pewu i Maldonko, bardzo dziękuję za pomocną dłoń  biggrin !!!
Mistrzowi dziękuję za rozjaśnienie sytuacji  msn-wink !
Tak jak napisałam wyżej, już raczej podjęłam decyzję o piciu glistnika, bo chemią absolutnie nie chce ingerować w organizm, choć dawno przecież mogłam to zrobić, bo kaszlę już od lat i właśnie z tego powodu podejrzewam inwazję glisty  :zly: .
Tylko na razie muszę to troszke odłożyć, bo chyba ruszyły konkretne objawy po piciu MO : bolą mnie stawy, jestem rozbita, mam katar, kaszel, ból tchawicy i gorączkę 38 st., występuje też brak apetytu nawet na słodycze  msn-wink . Aha, i na stanie chore dziecko z anginą . Oj, nie łatwo   .
Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
iwona 77
« Odpowiedz #17 : 16-01-2008, 21:08 »

Cytat od: Mistrz
Cytat od: "iwona 77"
Na pewno MO i cebula zapewni mi wysiedlenie.
Chyba "ich" wysiedlenie. Bo Pani gdzie się wysiedli, nawet gdy gości nie dają żyć...


tak, tak, ja zostaję  msn-wink
Zapisane
Franka
« Odpowiedz #18 : 18-01-2008, 19:54 »

Mistrz napisał:
W okresie wnikania larw do organizmu i ich wędrówki do płuc dominują różne reakcje i objawy alergiczne. Wędrujące larwy mogą także uszkodzić wątrobę, śródbłonek naczyń krwionośnych, ściany pęcherzyków płucnych. Zabłąkane larwy mogą niekiedy usadowić się w różnych nietypowych dla glisty ludzkiej narządach, jak oko, ucho, mózg, wątroba, śledziona, gdzie po pewnym czasie otorbiają się tworząc tzw. guzki robacze.

Po przeczytaniu tekstu Mistrza  oraz informacji zawartej na stronie:

http://merlin-zdrowie.pl/?id=lista_schorzen
przyczyną zawsze są małe larwy glisty ludzkiej (Ascaris) usadowione w mózgu. Razem z nim przenoszą się Bacteroides fragilis, które z kolei są wystarczająco duże by pomieścić tysiące wirusów. Dwa znane wirusy występujące z glistą to coxackie B1 i coxsackie B4. Sporysz, grzyb jest zawsze spotykany w przypadku ataków


zaczęłam zastanawiać się nad jednym "przypadkiem" w rodzinie:

- wystąpienie epilepsji (bez określenia przyczyny) w 36 roku życia, poprzedzone okresem silnej nerwicy,
- później pochorobowa depresja,
- astma alergiczna (wskazano na pyłki leszczyny i brzozy) zapowiadana przez lekarzy jako nieuleczalna, jednak ustąpiła po zastosowaniu diety Kwaśniewskiego
-20 letni okres przyjmowania leków i niszczący ich wpływ na czerwone i białe ciałka krwi, a w następstwie:
- osłabienie systemu immunologicznego
- grzybica ogólnoustrojowa
- sporadyczne występowanie ataków tylko w stanach silnych przeżyć emocjonalnych

Powyższe teksty niejako wskazują na ew. przyczynę choroby. Czyli byłaby szansa na wyzdrowienie?

Ale gdyby nawet czynić wszelkie starania i niszczyć grzybicę w organizmie (dieta zalecana przez dr Janusa i MO), to przyjmowane leki przez niszczenie białych ciałek krwi, bądą wciąż tą odporność obiżały.
A z leków zrezygnować nie można, bo działają przecież osłonowo.
Czy jest jakś inna rada?
Zapisane
Franka
« Odpowiedz #19 : 21-01-2008, 14:03 »

Mistrzu, doktorze,
Czy spotkaliście się Panowie w swojej praktyce z ludźmi chorymi na epilepsję z powodu guzków robaczych lub grzyba?
Jeśli tak, to czy istnieją szanse na wyzdrowienie?
W oczekiwaniu na odpowiedź, gorąco pozdrawiam.
Zapisane
Strony: [1] 2 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!