Glista ludzka

<< < (6/12) > >>

Agna:
Byłam dzieckiem niejadkiem, chudym, często bolał mnie brzuch i wymiotowałam rano jak zobaczyłam śniadanie, mdlałam jak stałam nieruchomo.
 Mojej mamie znajoma z sanepidu poradziła, żeby mi co dzień rano na czczo podawała pestki z dyni i kawałek sera żółtego (do dzisiaj nie wiem po co ten ser?).
Było to ponad 40 lat temu, ale pamiętam, o zgrozo, bo było to w gabinecie lekarskim jak wyszła jedna glista (tak nazwała ją lekarka) była duża  i żywa.
Do dzisiaj męczy mnie jedno czy to była samica czy samiec?   ;)

change:
Agna..  co za trauma, ale niesmaczne to jest. Ja natomiast nie wiem czy mam gliste, ale codziennie tak na zaś jem dużo pestek z dyni i 1 cebulę. Kiedyś gdzieś przeczytałam, że mogą wyjść przez jamę ustną i mam schize, że i mnie to spotka w nocy. Czuję czasem takie pulsowanie w jelitach, nie mylić z "przelewaniem się". Mam nadzieję, że to nie ona. To horror jakiś.
 
Ostrzeżenie przyznaję za "schizę".
Mam propozycję dla Change: nie pisz bezpośrednio na forum. Napisz sobie najpierw w Wordzie, a potem dobrze się zastanów, czy to, co napisałaś ma sens i nadaje się na forum otwarte, Niemedyczne, nawiasem mówiąc.

Agna:
 Cytat od: Change  09-02-2010, 18:34

Agna..  co za trauma, ale niesmaczne to jest. To horror jakiś.

Żadna trauma. Change, ja opisałam, może niepotrzebnie coś, co się wydarzyło ponad 40 lat temu.
Nie ma potrzeby na zaś jedzenia dużej ilości pestek z dyni, wystarczy parę sztuk w koktajlu. Nie czytaj tych głupot, że mogą wyjść przez jamę ustną. Pulsowanie w jelitach to objawy oczyszczania. Już Olimpia zacytowała w wcześniejszym poście wypowiedź Mistrza:
Cytat od: Olimpia  29-12-2008, 17:38

Cytat od: Mistrz

Już o tym pisałem, że glista ludzka żyje niespełna rok, a więc jaki jest sens jej zwalczania, gdy się już ją wykryje. A skąd wiadomo, że nie ma ona np. 11 miesięcy i po prostu zdechnie śmiercią naturalną? Więc Mikstura oczyszczająca nie ma tu nic do rzeczy. Jej rola polega na czymś innym - by w przyszłości nie dopuścić do zasiedlenia organizmu przez larwę glisty wskutek zakażenia się jej jajem. Przy okazji chcę zaznaczyć, że nie ma możliwości zakażenie się glista ludzką od człowieka. Po prostu glista ludzka ma swój cykl rozwojowy, w którym niezbędny etap dojrzewania larwy w jaju musi nastąpić w specyficznych warunkach, tj. w glebie przy dostępie odpowiedniej ilości tlenu: http://www.pasozyty.eu/choroby-pasozytnicze-2/glista-ludzka/

 

fiona50:
Cytat od: Agna  29-12-2008, 19:51

co dzień rano na czczo podawała pestki z dyni i kawałek sera żółtego (do dzisiaj nie wiem po co ten ser?).  (...)  Do dzisiaj męczy mnie jedno czy to była samica czy samiec?   ;)


A co ci da wiedza na temat płci tej glisty i  to do czego jej potrzebny był żółty ser?
To tak jak z tym tasiemcem, który był karmiony mlekiem i ciachem a kiedy kuracja nie spełniła oczekiwań samym mlekiem Po tygodniu zapytał, a gdzie jest ciacho?

Cytat od: Adamo

Pacjent radzi się lekarza co zrobić, aby pozbyć się tasiemca.
- Proszę przez tydzień jeść ciastka i popijać je mlekiem.
Po tygodniu pacjent wraca:
- Panie doktorze, nie pomogło, co teraz?
- Teraz niech pan pije tylko samo mleko!
Chory zrobił, jak mu radził lekarz, a tu na drugi dzień tasiemiec wychodzi i pyta:
- A ciacho!?

Ciekawy_Świata:
Odświeżę troszkę ....
Właśnie dopadły mnie i żonę glisda ludzka ....
I teraz rzucę troszkę inny obraz na całość - wnioski mam troszkę inne:
Ogólnie odżywiamy się od ponad 1,5 roku zgodnie ideą biosłone tj. MO + KB oraz dieta prawie prozdrowotna (malutkie wyłomy od czasu do czasu).
Z czasem poprawa zdrowia jest widoczna.
Ale ostatnio dopadły nas poważne dolegliwości żołądkowo-jelitowe (cuda w brzuchu po każdym posiłku, wodniste kupy - wcześniej kupy wzorcowe jak zegarku). Myśleliśmy, że to zwykła jelitówka ... ale niestety nie ustąpiła nawet po 5 dniach a wręcz problem narastał. Doszły do tego jeszcze ogólne osłabienie i czasem bóle głowy.
Po tym okresie wiedziałem, że to coś poważniejszego .... i zastosowałem mega dawki lekarstw "babciowych" (czosnek w dużej dawce + propolis + srebro koloidalne+zakupiony olej z pestek dyni - już mieliśmy podejrzenia, że to jakieś większe paskudztwo) i nic dalej zero poprawy bądź leciutka po oleju zakupionym/zastosowanym później.
Po każdym posiłku totalne rewolucje w jelitach. Od poniedziałku praktycznie brak apetytu (ja nic nie jadłem praktycznie przez 2 dni - tylko herbatki rumiankowe.... - kieruję się zasadą, że jem kiedy jestem głodny i piję kiedy mam pragnienie). I wymiękłem i poszedłem do kalekarza który skierował mnie na badania kału pod obecność pasożytów (oczywiście wcześniej chciał mi wcisnąć jakieś probiotyki i elektrolity jako lekarstwa). Diagnoza glisda ....
Organizm wysyłał wyraźne sygnały, że coś jest nie tak ....
I teraz  co dalej ?
Nie da się żyć w takich warunkach - organizm wyraźnie sygnalizuje, że ma przy stole nieproszonego gościa.
Ponadto ta glisda podczas swojej bytności w organizmie cały czas sieje jajkami w kale .....
Złamaliśmy się jemy lekarstwo - apetyt wrócił, ogólnie czujemy się tak jakby ktoś wyciągnął kamień z brzucha.
Czasem, jednak nie da się żyć z pasażerem na gapę - organizm sam wskazał drogę i czekał na pomoc.
Nie bardzo jest sens jest męczyć się i żyć z takimi objawami jak jest sensowny lek (nie antybiotyk) - może co innego jeśli ktoś ma przebieg z mniej uciążliwymi objawami glisdy.
Jeszcze tylko dokupimy pestek z dyni i ziele glistnika po zakończeniu kuracji.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona