Niemedyczne forum zdrowia
18-04-2024, 19:41 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 ... 3 4 [5]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Broszura przeciw dietetykom i instruktorom fitness  (Przeczytany 102806 razy)
Tashideley
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 15.03.2013 z przerwami, DP 2.04.2013, KB 15.04.2013
Wiedza:
Wiadomości: 582

« Odpowiedz #80 : 27-11-2013, 21:31 »

Nikt też nie widział zwierząt spędzających cały dzień na siedząco np. przed ekranem komputera.
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #81 : 27-11-2013, 21:39 »

Czy widział ktoś w naturze, żeby zwierzę wychodziło codziennie, lub trzy razy w tygodniu ćwiczyć?
Hm... pełne zaskoczenie, nigdy nie widziałem, ale też cię zaskoczę. Często widuję żyrafy piszące na forum o liściach akacji.
Zapisane
Gobel23
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiadomości: 60

« Odpowiedz #82 : 27-11-2013, 22:23 »

Cytat
Cytat od: Gobel23  Dzisiaj o 10:00
Cytat
Cytat
Cytat
Ja nie napisałem tego ot tak. Ileż to razy mówimy, że ktoś przedobrzył.

Można przedobrzyć również w drugą stronę.
To nie jest argument, tylko zdanie jak z rozmowy sąsiadek na klatce.

Zgadza się, ale nie leżę na siłę, bo mi tak kazano, tak samo jak nie biegam, bo mi tak kazano. Słucham organizmu.

Widzi Pan. Dla mnie często cenniejsze są argumenty sąsiadów, których szanuję i żyję z nimi dobrze bez względu na poziom ich wiedzy. Przy okazji dowiaduję się wiele cennych informacji, choćby w kwestii zdrowia. Pamiętam przypadek młodego chłopaka po dwudziestce, który przedobrzył na siłowni i wylądował w szpitalu. Skoro Pan poziomem inteligencji wybił się ponad sąsiadów, Pana sprawa.

Czytanie bez zrozumienia. Chyba nastawienie nie pozwala Panu spokojnie przeczytać tego co piszę.
Pana odpowiedź ma się nijak do mojej. Ja nie oceniłem, ani sąsiadów, ani ich wiedzy. Ze wszystkimi żyje mi się świetnie. Jednak Pan próbuje poprzez manipulacje zdyskredytować mnie, a nie to o czym dyskutujemy.
Używa Pan potocznych stwierdzeń, czy powiedzeń jako argumentu w dyskusji. Ten rodzaj bliższy jest raczej niezobowiązującej rozmowie dwóch znajomych na temat, w którym mają różne zdanie, jednak nie zawsze zadają sobie trud, aby te wątpliwości starannie rozpatrzyć.

Cytat
Cytat od: Gobel23  Dzisiaj o 10:00
Cytat
Cytat
Cytat
Proszę napisać, co Pan zalicza do minimum sprawności a co do sprawności ponad to minimum.

Minimum sprawności to robienie wszystkiego, aby homeostazy nie zaburzyć.
Ja jestem zdania, że należy ją rozsądnie zaburzać, aby się po prostu rozwijać.

Wyjąć rybę z wody na kilka minut, by sprawdzić ile wytrzyma na powietrzu a potem włożyć ją do wody, by nie zdechła. Za setnym razem (jak dożyje) mieć satysfakcję z jej rozwoju, bo wytrzymała dwa razy więcej czasu na powietrzu.

Lepiej ja przywiązać, żeby nie pływała. Nudne i mało trafne ma Pan porównania.

Cytat
Cytat od: Gobel23  Dzisiaj o 10:00
Cytat
Proszę zacytować w którym miejscu napisałem, że chodzenie nie jest naturalne.
Nie jest Pan zbyt starannym rozmówcą, przez co dyskusja staje nudna. Wymaga Pan ciągłego powtarzania się i prostowania rzeczy, których Pan nie doczytał lub przekręcił.
Pan użył argumentu, że skoro większość ludzi coś robi, to jest to na pewno naturalne. Ja ten sposób argumentowania obaliłem, jako niewystarczający, aby jakąś tezę przyjąć. Co za tym idzie, nie jest też wystarczający, aby jakąś tezę obalić.
I tak, jedzenie gotowanych rzeczy nie jest naturalne.
Co jest bardziej naturalne dla człowieka, chodzenie czy bieganie?

Kolejny dowód na to, iż nie czyta Pan starannie moich postów. Proszę je przeczytać, a znajdzie Pan odpowiedź.

Cytat
Zdecydowanie szkoda polecać Pański przykład co do profilaktyki prozdrowotnej.

Czy ja polecam mój przykład?
Ja czuję się świetnie. Jestem zdrowy, więc mogę sobie pozwolić.
Jednak nie wszystko jest dla wszystkich.

Cytat od: Gobel23  Dzisiaj o 10:00
Jeżeli chodzi o dietę to w 80% składa się ona z surowych warzyw i owoców. Jedynym suplementem jakiego używam jest witamina b12. No może jeszcze zielony shake (owoce + zielone warzywa, typu jarmuż czy szpinak). Kluczem są substancje odżywcze i ograniczenie napływających toksyn.

Cytat
A pozostałe 20%?

To np. zupy, ziemniaki, komosa, kiełki, orzechy.

Cytat
Niech Pan sprawdzi etymologiczne znaczenie słowa dieta i wcale nie potrzeba przyczepiać diecie znaczenia pejoratywności. Problem w tym, że znaczenie to zostało całkowicie przekręcone i przypisano diecie jakieś zasady zdrowego odżywiania, co jest kompletną bzdurą. I proszę nie mówić, że jestem z zamiłowania dietetykiem, bo po prostu Pan mi ubliża.

Łacińskie wyrażenie diaeta oznacza „zalecony sposób życia”, a pochodzące z greki díaita – „należyty sposób”. Z moich informacji wynika, iż jest to sposób odżywiania się. Bywa również używane w znaczeniu specjalnego (restrykcyjnego) sposobu odżywiania się.
Proszę wskazać, gdzie jest bzdura?
Jest Pan chyba zbyt wrażliwy.

Cytat
Te argumenty są po to, żeby wykazać zaburzenie homeostazy, o którym Pan wcześniej napisał. Co do osób które się nie nadwyrężają, ma Pan rację, bo biorą choćby leki w postaci witaminy B12, bez niej mają problemy ze zdrowiem.

Poza witaminą b12, od wielu lat nie stosuję żadnych metod - medycznych, paramedycznych, "naturalnych".
Witaminę b12 muszę uzupełniać, ponieważ niestety ukochana przez Pana cywilizacja mnie jej pozbawia, a na tą chwilę nie jestem w stanie uprawiać dla siebie roślin w tak czystym od cywilizacji miejscu, aby nie trzeba było ich myć. Ale to już mój problem. Nikogo do uzupełniania b12 nie namawiam.
A problemy o których Pan pisał nie mają nic wspólnego z zaburzeniem homeostazy, tylko z wyniszczeniem organizmu i jego słabą kondycją.
Zapisane
JerzyP
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 31.01.2011
Wiadomości: 106

« Odpowiedz #83 : 27-11-2013, 22:51 »

Misiek! To co piszesz, o swoistym poczuciu humoru Skorupiona, doskonałych ripostach to najprwawdziwsza prawda.

Ja, od siebie, jeszcze dodam dużą inteligencję i wiedzę, którą ten zawodnik posiada. Dlatego w sporcie, jest twardy i nie odnosi kontuzji. Twierdzi jednak, że życie Go poszarpało.

Skorupionie nie przyczepiłem się do Ciebie, lecz chcę Ci powiedzieć, że dzięki tym przymiotom, wijesz się jak piskorz i wymykasz się od szerszej odpowiedzi na pytania. Czuję od dawna, że od Ciebie, moglibyśmy wszyscy skorzystać w Biosłonejskim sensie. Ty doskonale wiesz o co mi chodzi. Jednak przysłonisz swoją wiedzę, rzymską maksymą, lub jeszcze bardziej zawiłym zdaniem.

Nie pisałem, żebyś się trochę otworzył, bo chcę poznać Twoje tajemnice. Chcę jednak, Cię zainspirować, do szerszych wypowiedzi na tematy zdrowia. Jestem pewien, że moglibyśmy się sporo od Ciebie dowiedzieć. Jestem przekonany, co do Twojej, szerokiej wiedzy. Bezpośrednie odpowiedzi, na pytania nie  są Twoimi przemyśleniami. A o to, mi właśnie chodzi - podziel się przemyśleniami. Tam trzymasz wszystkie skarby.

Ty coś opowiesz, a ja zreperuję Ci łódkę, żebyś głośnym bul,bul, bul... nie przerwał w pół zdania.
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #84 : 28-11-2013, 01:59 »

Minimum sprawności to robienie wszystkiego, aby homeostazy nie zaburzyć.
Ja jestem zdania, że należy ją rozsądnie zaburzać, aby się po prostu rozwijać.

Cytat
Wyjąć rybę z wody na kilka minut, by sprawdzić ile wytrzyma na powietrzu a potem włożyć ją do wody, by nie zdechła. Za setnym razem (jak dożyje) mieć satysfakcję z jej rozwoju, bo wytrzymała dwa razy więcej czasu na powietrzu.

Cytat
Lepiej ja przywiązać, żeby nie pływała. Nudne i mało trafne ma Pan porównania.

Przynajmniej będzie w wodzie.

Chciałem wykazać, jak poprzez rozsądne zaburzanie homeostazy, tracimy zdrowie, bo przecież nie jego rozwój jest celem.

Proszę zacytować w którym miejscu napisałem, że chodzenie nie jest naturalne.
Nie jest Pan zbyt starannym rozmówcą, przez co dyskusja staje nudna. Wymaga Pan ciągłego powtarzania się i prostowania rzeczy, których Pan nie doczytał lub przekręcił.
Pan użył argumentu, że skoro większość ludzi coś robi, to jest to na pewno naturalne. Ja ten sposób argumentowania obaliłem, jako niewystarczający, aby jakąś tezę przyjąć. Co za tym idzie, nie jest też wystarczający, aby jakąś tezę obalić.
I tak, jedzenie gotowanych rzeczy nie jest naturalne.
Cytat
Co jest bardziej naturalne dla człowieka, chodzenie czy bieganie?

Cytat
Kolejny dowód na to, iż nie czyta Pan starannie moich postów. Proszę je przeczytać, a znajdzie Pan odpowiedź.

Czy tak trudno odpowiedzieć, krótko, rzeczowo, bez zbędnych dłuższych opisów? Niech Pan tylko wybierze jeden z tych wyrazów, czy to jest chodzenie czy bieganie. To wszystko. Cytatów jest aż nadto.

Jeżeli chodzi o dietę to w 80% składa się ona z surowych warzyw i owoców. Jedynym suplementem jakiego używam jest witamina b12. No może jeszcze zielony shake (owoce + zielone warzywa, typu jarmuż czy szpinak). Kluczem są substancje odżywcze i ograniczenie napływających toksyn.

Cytat
A pozostałe 20%?

To np. zupy, ziemniaki, komosa, kiełki, orzechy.

80% to warzywa i owoce, 20% z tego wynika, że to też rośliny, tyle że gotowane. Ponieważ zdaniem Pana jestem dietetykiem, to nurtuje mnie pytanie, ile razy dziennie i ilościowo Pan jada?

Poza witaminą b12, od wielu lat nie stosuję żadnych metod - medycznych, paramedycznych, "naturalnych".
Witaminę b12 muszę uzupełniać, ponieważ niestety ukochana przez Pana cywilizacja mnie jej pozbawia

Raczy Pan żartować, że w naszym pożywieniu brakuje witaminy B12.

Cytat
Niech Pan sprawdzi etymologiczne znaczenie słowa dieta i wcale nie potrzeba przyczepiać diecie znaczenia pejoratywności. Problem w tym, że znaczenie to zostało całkowicie przekręcone i przypisano diecie jakieś zasady zdrowego odżywiania, co jest kompletną bzdurą. I proszę nie mówić, że jestem z zamiłowania dietetykiem, bo po prostu Pan mi ubliża.

Łacińskie wyrażenie diaeta oznacza „zalecony sposób życia”, a pochodzące z greki díaita – „należyty sposób”. Z moich informacji wynika, iż jest to sposób odżywiania się. Bywa również używane w znaczeniu specjalnego (restrykcyjnego) sposobu odżywiania się.
Proszę wskazać, gdzie jest bzdura?
Jest Pan chyba zbyt wrażliwy.

Wcześniej na pisał Pan to:
Cytat
Bo dieta to po prostu zasady prawidłowego żywienia. Jest to strona poświęcona zasadom prawidłowego żywienia, więc czy Pan tego chce czy nie diecie.

Później pisze Pan o sposobie odżywiania się, nawet należytym sposobie odżywiania się. I widzę, że nadinterpretacji słowa dieta jest coraz więcej i nic z tego nie wynika, bo każdy "dopasuje sobie chomąto". Tymczasem etymologiczne słowo dieta oznacza coś diametralnie innego: sposób odżywiania (się) ograniczony jakościowo i ilościowo, przeważnie zalecony jako kuracja albo jej część składowa. Wynika z tego, że Pan jest na diecie.

http://www.slownik-online.pl/kopalinski/995D1173882B85FC412565B8001A8B86.php

Goni Pan tak tę naturę, wykazując tę naszą nieszczęsną cywilizację, a mięsa Pan nie jada. Przecież to wbrew programowi pochodzącemu od przodków.
« Ostatnia zmiana: 28-11-2013, 02:04 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Gobel23
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiadomości: 60

« Odpowiedz #85 : 28-11-2013, 08:50 »

Cytat
Przynajmniej będzie w wodzie.

Chciałem wykazać, jak poprzez rozsądne zaburzanie homeostazy, tracimy zdrowie, bo przecież nie jego rozwój jest celem.

A dlaczego ma być poza nią? Ja nie lecę w kosmos, żeby się poruszać. Robię to co lubię, tam gdzie lubię.

Cytat
Czy tak trudno odpowiedzieć, krótko, rzeczowo, bez zbędnych dłuższych opisów? Niech Pan tylko wybierze jeden z tych wyrazów, czy to jest chodzenie czy bieganie. To wszystko. Cytatów jest aż nadto.

Również nie jest trudno czytać to co jest już napisane.

Cytat
Raczy Pan żartować, że w naszym pożywieniu brakuje witaminy B12.

A czy ja napisałem coś o Pańskim pożywieniu? W moim brakuje. Jestem świadomy dlaczego. Taki mój wybór.

Cytat
80% to warzywa i owoce, 20% z tego wynika, że to też rośliny, tyle że gotowane. Ponieważ zdaniem Pana jestem dietetykiem, to nurtuje mnie pytanie, ile razy dziennie i ilościowo Pan jada?

Jadam, kiedy jestem głodny, jednak nie jest to temat o sposobie żywienia, więc z całym szacunkiem, ale opisywał swojej diety nie będę.

Cytat
Później pisze Pan o sposobie odżywiania się, nawet należytym sposobie odżywiania się. I widzę, że nadinterpretacji słowa dieta jest coraz więcej i nic z tego nie wynika, bo każdy "dopasuje sobie chomąto". Tymczasem etymologiczne słowo dieta oznacza coś diametralnie innego: sposób odżywiania (się) ograniczony jakościowo i ilościowo, przeważnie zalecony jako kuracja albo jej część składowa. Wynika z tego, że Pan jest na diecie.

Znowu Pan decyduje, co jest nadinterpretacją.
Tak naprawdę to nic nie wynika, ale z Pańskiej napinki w stosunku do tego słowa. Słowo dieta ma swoja historię i na pewno nie zaczęła się ona od żywienia z restrykcjami. Chciał Pan etymologię, to ją Panu podałem - ona nie potwierdza Pańskich obaw.
Zresztą są i na tym forum działy opisujące diety prozdrowotne.
Żeby nie było, że jestem uparty. Nie było moim celem obrażanie kogokolwiek, co zresztą łatwo wywnioskować z postów. Jeżeli komuś przeszkadza słowo, ja nie muszę go używać.

Cytat
Goni Pan tak tę naturę, wykazując tę naszą nieszczęsną cywilizację, a mięsa Pan nie jada. Przecież to wbrew programowi pochodzącemu od przodków.

Szukam rozwiązań naturalnych, a nie zalecanych przez przodków.
« Ostatnia zmiana: 28-11-2013, 10:48 wysłane przez Gobel23 » Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #86 : 28-11-2013, 09:32 »

Ty coś opowiesz, a ja zreperuję Ci łódkę, żebyś głośnym bul,bul, bul... nie przerwał w pół zdania.
Jerzy, dzięki za dobre chęci, niestety nie ma szans. Łódź zepsuła się już w momencie narodzin, do tej pory targana wiatrami historii jakoś się chyboce, ale w każdej chwili może zatonąć. Pytanie nie czy zatonie, tylko kiedy i w jakich okolicznościach.
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #87 : 28-11-2013, 18:31 »

Cytat
Później pisze Pan o sposobie odżywiania się, nawet należytym sposobie odżywiania się. I widzę, że nadinterpretacji słowa dieta jest coraz więcej i nic z tego nie wynika, bo każdy "dopasuje sobie chomąto". Tymczasem etymologiczne słowo dieta oznacza coś diametralnie innego: sposób odżywiania (się) ograniczony jakościowo i ilościowo, przeważnie zalecony jako kuracja albo jej część składowa. Wynika z tego, że Pan jest na diecie.

Znowu Pan decyduje, co jest nadinterpretacją.
Tak naprawdę to nic nie wynika, ale z Pańskiej napinki w stosunku do tego słowa. Słowo dieta ma swoja historię i na pewno nie zaczęła się ona od żywienia z restrykcjami. Chciał Pan etymologię, to ją Panu podałem - ona nie potwierdza Pańskich obaw.
Zresztą są i na tym forum działy opisujące diety prozdrowotne.
Żeby nie było, że jestem uparty. Nie było moim celem obrażanie kogokolwiek, co zresztą łatwo wywnioskować z postów. Jeżeli komuś przeszkadza słowo, ja nie muszę go używać.

Cytuję jeszcze raz Pana zdanie: "Dieta to zasady prawidłowego żywienia". Pan wcześniej napisał te słowa i rzeczywiście zasady te obowiązują, ale w chorobie, zdrowemu tylko zaszkodzą. Dieta w chorobie, eliminacja, co jest przecież prawdą, pozwala nam dojść do zdrowia. Po to są te działy diety prozdrowotnej na forum, o których Pan napisał, bo wielu m. in. dzięki stosowaniu diety może dojść i doszło do zdrowia.

Dieta w zdrowiu, o czym wielu pisząc na tym forum już się przekonało, doprowadziła ich do choroby. Jest po prostu szkodliwa. Dzisiaj wielu głupieje, by być na jakiejś tam diecie, jeden się odchudza, drugi stosuje niski indeks glikemiczny, inny optymalny, czy wegetarianin a dietetycy na tym tylko zyskują klienta i w tej głupawce już za dogmat przyjmuje się, że dieta to zasady prawidłowego żywienia. Niech Pan spojrzy, co robią ludzie na diecie. Odejmują składniki odżywcze i nazywają to zasadami prawidłowego żywienia.

Informację o etymologii diety wziąłem stąd. W internecie pisze się różne definicje diety, ale jakoś zapomina się o czasach Hipokratesa.

Cytat
80% to warzywa i owoce, 20% z tego wynika, że to też rośliny, tyle że gotowane. Ponieważ zdaniem Pana jestem dietetykiem, to nurtuje mnie pytanie, ile razy dziennie i ilościowo Pan jada?

Jadam, kiedy jestem głodny, jednak nie jest to temat o sposobie żywienia, więc z całym szacunkiem, ale opisywał swojej diety nie będę.

Temat jest również o dietetykach. Pan jest na diecie z własnego wyboru, do tego ćwiczy, więc dlaczego nie pisać. Oczywiście nie "napinam". Moje odżywianie jest na "Portalu wiedzy o zdrowiu w ZZO. Nie mam nic do ukrycia.

Cytat
Goni Pan tak tę naturę, wykazując tę naszą nieszczęsną cywilizację, a mięsa Pan nie jada. Przecież to wbrew programowi pochodzącemu od przodków.

Szukam rozwiązań naturalnych, a nie zalecanych przez przodków.

Skoro przodkowie byli wszystkożerni, choćby Australopiteki, to po co szukać rozwiązań niemających nic wspólnego z ewolucyjnym przystosowaniem przewodu pokarmowego.
« Ostatnia zmiana: 28-11-2013, 18:38 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Gobel23
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiadomości: 60

« Odpowiedz #88 : 29-11-2013, 09:50 »

Cytat
Cytuję jeszcze raz Pana zdanie: "Dieta to zasady prawidłowego żywienia". Pan wcześniej napisał te słowa i rzeczywiście zasady te obowiązują, ale w chorobie, zdrowemu tylko zaszkodzą. Dieta w chorobie, eliminacja, co jest przecież prawdą, pozwala nam dojść do zdrowia. Po to są te działy diety prozdrowotnej na forum, o których Pan napisał, bo wielu m. in. dzięki stosowaniu diety może dojść i doszło do zdrowia.

Dieta w zdrowiu, o czym wielu pisząc na tym forum już się przekonało, doprowadziła ich do choroby. Jest po prostu szkodliwa. Dzisiaj wielu głupieje, by być na jakiejś tam diecie, jeden się odchudza, drugi stosuje niski indeks glikemiczny, inny optymalny, czy wegetarianin a dietetycy na tym tylko zyskują klienta i w tej głupawce już za dogmat przyjmuje się, że dieta to zasady prawidłowego żywienia. Niech Pan spojrzy, co robią ludzie na diecie. Odejmują składniki odżywcze i nazywają to zasadami prawidłowego żywienia.

Informację o etymologii diety wziąłem stąd. W internecie pisze się różne definicje diety, ale jakoś zapomina się o czasach Hipokratesa.

Artykuł, który Pan przywołał nie zawiera etymologii słowa dieta, tylko definicje Kopalińskiego.
Oczywiście, ponieważ zasady prawidłowego żywienia zakładają zmianę diety w zależności od sytuacji, czy stanu zdrowia.
Jakiejkolwiek byśmy definicji diety nie użyli, każdy rodzaj odżywiania wiąże się z jakimiś restrykcjami. Po prostu w chorobie są one inne,a w zdrowiu inne. Bo to co jemy nie powinno nam szkodzić.
Dieta, jak każde hasło, które w jakikolwiek sposób wiąże się ze zdrowiem, jest nadużywane świadomie lub nie w sprzedaży cudów. To nie ulega wątpliwości. Tylko problem polega na tym, że jak ktoś jest oszustem i nazywa się dietetykiem, to on jest zły, a nie dietetyka sama w sobie. Tak jak sam Pan napisał, na tym forum znajdują się diety, które mają pomagać w chorobie i znajdują się zasady żywienia człowieka zdrowego. Więc jak każdy dziedzina wiedzy, jeżeli zawiera prawdę pomaga, jeżeli fałsz szkodzi.
Więc jak najbardziej, należy piętnować oszustwa i oszustów, jednak rozważnie, bo można sobie strzelić w stopę.

Cytat
Temat jest również o dietetykach. Pan jest na diecie z własnego wyboru, do tego ćwiczy, więc dlaczego nie pisać. Oczywiście nie "napinam". Moje odżywianie jest na "Portalu wiedzy o zdrowiu w ZZO. Nie mam nic do ukrycia.

Ma Pan tendencje do brzydkiego manipulowania.
To nie jest temat o moim sposobie odżywiania, czy jakimkolwiek sposobie odżywiania, tylko o broszurze, której tytuł Pan zaproponował. Jeżeli Pana tak bardzo interesuje co jem, proszę stworzyć temat o surowym jedzeniu i zadać pytania. W miarę możliwości postaram się odpowiedzieć.

Cytat
Skoro przodkowie byli wszystkożerni, choćby Australopiteki, to po co szukać rozwiązań niemających nic wspólnego z ewolucyjnym przystosowaniem przewodu pokarmowego.

Bo widzi Pan. Wszystkożerność jest słowem, które łatwo manipulować. Zna Pan proporcje pokarmów, jakie przyjmował australopitek?
Z tego co mi wiadomo, żywił się głównie roślinami i owadami (głównie roślinami). Tutaj pewnie moglibyśmy się sprzeczać, ale nikt nikomu nie udowodni racji, ponieważ badania (nie jesteśmy w stanie zweryfikować ich jakości) są sprzeczne.
Ja nie wątpię, że nasz układ pokarmowy jest w stanie przetrawić mięso, ale czy jest ono konieczne w takiej ilości, w jakiej jest obecnie przyjmowane? Znacznie łatwiej przyswajamy surowe rośliny, w których jest wszystko co potrzeba (pokutuje tutaj wegetarianizm i weganizm oparty na gotowanych potrawach, które są jakby wyjałowione ze składników odżywczych, których potrzebujemy dość dużo - no i niestety najczęściej zbyt małe ilości przyjmowanego pokarmu).
Ja nie stosuję diety, według Pańskiej definicji. Jem to co według mnie jest najlepsze dla mojego organizmu. Obserwuje reakcje i staram się słuchać sygnałów, które wysyła moje ciało. Mój organizm również się oczyszczał - chyba uznał, że jest na tyle bogaty w zasoby, że może sobie na to pozwolić, mimo treningu, który jest również kosztowny.

Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #89 : 02-12-2013, 11:54 »

Cytat
Temat jest również o dietetykach. Pan jest na diecie z własnego wyboru, do tego ćwiczy, więc dlaczego nie pisać. Oczywiście nie "napinam". Moje odżywianie jest na "Portalu wiedzy o zdrowiu w ZZO. Nie mam nic do ukrycia.

Ma Pan tendencje do brzydkiego manipulowania.
To nie jest temat o moim sposobie odżywiania, czy jakimkolwiek sposobie odżywiania, tylko o broszurze, której tytuł Pan zaproponował. Jeżeli Pana tak bardzo interesuje co jem, proszę stworzyć temat o surowym jedzeniu i zadać pytania. W miarę możliwości postaram się odpowiedzieć.

Niech Pan nie przekręca. Tytuł jest, ale wątku, nie broszury.

Pan jest sportowcem, może instruktorem sportu, dietę też Pan stosuje, sposób odżywiania, który nie ma nic wspólnego ze zdrowiem. Rośliny plus suplementacja. Jest Pan jednym z przykładów, o którym traktuje wątek.

Cytat
Skoro przodkowie byli wszystkożerni, choćby Australopiteki, to po co szukać rozwiązań niemających nic wspólnego z ewolucyjnym przystosowaniem przewodu pokarmowego.

Z tego co mi wiadomo, żywił się głównie roślinami i owadami (głównie roślinami). Tutaj pewnie moglibyśmy się sprzeczać, ale nikt nikomu nie udowodni racji, ponieważ badania (nie jesteśmy w stanie zweryfikować ich jakości) są sprzeczne.
Ja nie wątpię, że nasz układ pokarmowy jest w stanie przetrawić mięso, ale czy jest ono konieczne w takiej ilości, w jakiej jest obecnie przyjmowane?

To jest idiotyczny wniosek co do jedzenia przez przodka samych roślin, czy większości roślin, kiedy brakowało zwierzyny i jedzono z głodu tylko korę drzew, bądź spod śniegu odkopywano korzenie roślin.

W Dikika w etiopskim regionie Afar badacze odkryli dwa fragmenty kości sprzed 3,4 mln lat z wyraźnie widocznymi śladami użycia kamiennych narzędzi. Najstarsze znane dotąd dowody użycia narzędzi są aż o 800-900 tys. lat młodsze. Odkrycie jest też najstarszym dowodem spożywania mięsa przez homininy, a także pierwszym dowodem użycia narzędzi przez australopiteki. Tym samym te dwa niewielkie fragmenty zwierzęcych kości zdezaktualizowały wszystkie książki o ewolucji człowieka.

Bo widzi Pan. Wszystkożerność jest słowem, które łatwo manipulować. Zna Pan proporcje pokarmów, jakie przyjmował australopitek?

Jadł tyle, żeby się najeść, z pewnością inaczej zimą, inaczej latem. Na szczęście nie chodził po proporcje do dietetyka.

Znacznie łatwiej przyswajamy surowe rośliny, w których jest wszystko co potrzeba (pokutuje tutaj wegetarianizm i weganizm oparty na gotowanych potrawach, które są jakby wyjałowione ze składników odżywczych, których potrzebujemy dość dużo - no i niestety najczęściej zbyt małe ilości przyjmowanego pokarmu).

Zapomniał Pan o aminokwasach egzogennych, których praktycznie brak w roślinach. Niczego nie potrzebujemy dużo przy dobrze funkcjonującym przewodzie pokarmowym.

Ja nie stosuję diety, według Pańskiej definicji. Jem to co według mnie jest najlepsze dla mojego organizmu. Obserwuje reakcje i staram się słuchać sygnałów, które wysyła moje ciało. Mój organizm również się oczyszczał - chyba uznał, że jest na tyle bogaty w zasoby, że może sobie na to pozwolić, mimo treningu, który jest również kosztowny.

No cóż, Pana organizm, Pan nim zarządza, je Pan lekko, mięsa unika, witaminy Pan łyka, tylko po co.
« Ostatnia zmiana: 02-12-2013, 12:11 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Gobel23
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiadomości: 60

« Odpowiedz #90 : 03-12-2013, 00:01 »

Cytat
Niech Pan nie przekręca. Tytuł jest, ale wątku, nie broszury.

Pan jest sportowcem, może instruktorem sportu, dietę też Pan stosuje, sposób odżywiania, który nie ma nic wspólnego ze zdrowiem. Rośliny plus suplementacja. Jest Pan jednym z przykładów, o którym traktuje wątek.

Ma Pan rację, to tytuł wątku o broszurze. Jednak nie o mojej diecie.

Nie stosuję diety, według Pana definicji. Odżywiam się po prostu pożywieniem, które jest dla mnie najlepsze.
Nie ma Pan pojęcia o czym Pan pisze. Odżywia się Pan w jakiś sposób, jest Panu dobrze i już nikomu, kto je inaczej nie może być dobrze. A mnie na przekór Pana teoriom jest bardzo dobrze. Wręcz rewelacyjnie.
Problem polega na tym, że, aby o pewnych sprawach dyskutować, to trzeba się w temat zagłębić. W każdym sposobie odżywiania jest baza pokarmów uznawana za najkorzystniejsze i jest też jakaś pula pokarmów uznawana za mało korzystne. Które wybieramy? Jeżeli mamy wybór poruszamy się w tych, które nam przynajmniej nie szkodzą. Mnie nie ograniczają zasady odżywiania, bo nie jestem wegetarianinem, weganinem, witarianinem, czy innym -ninem. Jem zgodnie z rozsądkiem i słucham organizmu.

No i ta suplementacja. Zmartwię Pana. Niedobory witaminy b12 są na wysokim poziomie u zjadaczy i niezjadaczy mięsa. Jest to wynik działania naszej cywilizacji. Polecam zglebić temat. Jest bardzo ciekawy.

Cytat
To jest idiotyczny wniosek co do jedzenia przez przodka samych roślin, czy większości roślin, kiedy brakowało zwierzyny i jedzono z głodu tylko korę drzew, bądź spod śniegu odkopywano korzenie roślin.

Kolejny temat, którego postrzeganie zmieniało się w ostatnich latach jak w kalejdoskopie. Tak jak pisałem, ostatnie badania, choćby izotopów węgla, czy struktury zębów, wskazują na dietę roślinną, czy Pan tego chce czy nie. Więc jest to idiotyczny wniosek tych, którzy badali.

Cytat
Jadł tyle, żeby się najeść, z pewnością inaczej zimą, inaczej latem. Na szczęście nie chodził po proporcje do dietetyka.

Kolejne zdanie, które pasuje do mojej wypowiedzi jak świni siodło.
Pan pisał o wszystkożerności, a moje pytanie o proporcje przyjmowanych pokarmów dotyczyło przeszłości (czyli czy Pan wie co nasz przodek jadł?), a nie tego czy nasz przodek zastanawiał się nad zasadami żywienia. Znowu wychodzi Pańskie nastawienie.

Cytat
Zapomniał Pan o aminokwasach egzogennych, których praktycznie brak w roślinach. Niczego nie potrzebujemy dużo przy dobrze funkcjonującym przewodzie pokarmowym.

Pewnie, a największe ssaki lądowe po kryjomu podgryzają mięsko.
Bzdury Pan pleciesz, że aż szkoda komentować.
Oczywiście Pan ocenia co stanowi dużo. A dla Pana to mało, a dla mnie dużo.
Zgodzę się z jednym. Przy dobrze funkcjonującym przewodzie pokarmowym potrzebujemy mniej (w zasadzie wszystkiego). Ale czy to wciąż dużo, czy już mało? Szympans przyjmuje kilkakrotnie więcej składników odżywczych niż zalecane przez śmieszne WHO normy dla człowieka. Czyli potrzeba dużo, lub ten łobuz żyje "na bogato".

Cytat
No cóż, Pana organizm, Pan nim zarządza, je Pan lekko, mięsa unika, witaminy Pan łyka, tylko po co.

Jakie witaminy? (Ach ta manipulacja - tylko po?)
« Ostatnia zmiana: 17-02-2014, 17:46 wysłane przez Nieboraczek » Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #91 : 03-12-2013, 17:18 »

Cytat
Pan jest sportowcem, może instruktorem sportu, dietę też Pan stosuje, sposób odżywiania, który nie ma nic wspólnego ze zdrowiem. Rośliny plus suplementacja. Jest Pan jednym z przykładów, o którym traktuje wątek.

Nie stosuję diety, według Pana definicji. Odżywiam się po prostu pożywieniem, które jest dla mnie najlepsze.
Nie ma Pan pojęcia o czym Pan pisze. Odżywia się Pan w jakiś sposób, jest Panu dobrze i już nikomu, kto je inaczej nie może być dobrze. A mnie na przekór Pana teoriom jest bardzo dobrze. Wręcz rewelacyjnie.

Piszę to, co napisane jest na Biosłone, (nie według mojej definicji) i odżywiam się również w ten sposób. To nie są teorie, niech Pan spojrzy tutaj http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=26806.msg186500#msg186500. Nie jestem wg Pańskiego widzimisię jedyny.

Cytat
Pan jest sportowcem, może instruktorem sportu, dietę też Pan stosuje, sposób odżywiania, który nie ma nic wspólnego ze zdrowiem. Rośliny plus suplementacja. Jest Pan jednym z przykładów, o którym traktuje wątek.

Problem polega na tym, że, aby o pewnych sprawach dyskutować, to trzeba się w temat zagłębić. W każdym sposobie odżywiania jest baza pokarmów uznawana za najkorzystniejsze i jest też jakaś pula pokarmów uznawana za mało korzystne. Które wybieramy? Jeżeli mamy wybór poruszamy się w tych, które nam przynajmniej nie szkodzą. Mnie nie ograniczają zasady odżywiania, bo nie jestem wegetarianinem, weganinem, witarianinem, czy innym -ninem. Jem zgodnie z rozsądkiem i słucham organizmu.

Ale mięsa, białek pełnowartościowych Pan nie jada. Wszystko jest opisane na Biosłone. Niech Pan zgłębi wiedzę, bo na razie pisze Pan ogólnikami, że kimś Pan tam jest albo nie jest.

No i ta suplementacja. Zmartwię Pana. Niedobory witaminy b12 są na wysokim poziomie u zjadaczy i nie zjadaczy mięsa. Jest to wynik działania naszej cywilizacji. Polecam zglebić temat. Jest bardzo ciekawy.

Pisze Pan i nie wie o czym. Co Pan w ogóle robi na Biosłone?

Cytat
Zapomniał Pan o aminokwasach egzogennych, których praktycznie brak w roślinach. Niczego nie potrzebujemy dużo przy dobrze funkcjonującym przewodzie pokarmowym.

Pewnie, a największe ssaki lądowe po kryjomu podgryzają mięsko.
Bzdury Pan pleciesz, że aż szkoda komentować.

Słonia z człowiekiem Pan pomylił.



« Ostatnia zmiana: 03-12-2013, 17:30 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Gobel23
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiadomości: 60

« Odpowiedz #92 : 04-12-2013, 10:32 »

Cytat
Piszę to, co napisane jest na Biosłone, (nie według mojej definicji) i odżywiam się również w ten sposób. To nie są teorie, niech Pan spojrzy tutaj http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=26806.msg186500#msg186500. Nie jestem wg Pańskiego widzimisię jedyny.

W tej dyskusji, jest to definicja przyjęta przez Pana, co nie oznacza, że jest Pan jej właścicielem.
Nie wiem do czego odnosi się podany przez Pana link. Nie mogę znaleźć związku.
Nie jest Pan jedyny. To pięknie.
A gdzie ja napisałem, że Pan jest jedyny.
Tylko, na co to jest argument?

Cytat
Ale mięsa, białek pełnowartościowych Pan nie jada. Wszystko jest opisane na Biosłone. Niech Pan zgłębi wiedzę, bo na razie pisze Pan ogólnikami, że kimś Pan tam jest albo nie jest.
Cytat
Słonia z człowiekiem Pan pomylił.

Nasz organizm nie potrzebuje białka, tylko aminokwasów. Jeżeli dostarczymy mu białka, to i tak będzie je musiał najpierw na aminokwasy rozłożyć. Co jest procesem dość kosztownym (sam Pan pisał, że nie należy niepotrzebnie obciążać naszego organizmu). Co oznacza, że potrzeba więcej węglowodanów, niż dostarczając aminokwasy, oraz, że powstaje w związku z tym sporo produktów przemiany materii, których utylizacja to kolejny dodatkowy koszt (i tutaj nie wystarczą już same węglowodany).
Jeżeli chodzi o zgłębianie wiedzy, to ja artykuły na Biosłone czytałem, Pan natomiast nie zadał sobie nawet trudu, aby wpisać w dowolną wyszukiwarkę frazy aminokwasy egzogenne w roślinach. To są fakty już tak powszechnie znane, że nawet sprzedawcy mięsa ich nie negują, bo naraziliby się na śmieszność.
Najmniejsza zawartość aminokwasów w surowej roślinie to ok. 5%, w niektórych przekracza 30.

Nie pomyliłem człowieka ze słoniem. Myślę, że dla inteligentnej (lub normalnie nastawionej) osoby to co napisałem było zrozumiałe.
Dla większości kręgowców, w tym roślinożerców, te same aminokwasy są egzogenne. W jaki sposób według Pana te zwierzęta zaspokajają zapotrzebowanie na nie?

Cytat
Cytat
Cytat od: Gobel23  Wczoraj o 00:01
No i ta suplementacja. Zmartwię Pana. Niedobory witaminy b12 są na wysokim poziomie u zjadaczy i nie zjadaczy mięsa. Jest to wynik działania naszej cywilizacji. Polecam zglebić temat. Jest bardzo ciekawy.

Pisze Pan i nie wie o czym. Co Pan w ogóle robi na Biosłone?

Proszę napisać z czym konkretnie się Pan nie zgadza.
Na Biosłone? Uczę się. Co nie znaczy, że muszę się ze wszystkim zgadzać.
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #93 : 17-02-2014, 14:55 »

Zadałem sobie trud i policzyłem do ilu osób może być zaadresowana ta broszura. W związkach sportowych zarejestrowanych jest niecały milion, część  jako martwe dusze, dla zdrowia ćwiczy może 5%, a może mniej, reszta dla wyników.
W klubach fitness około 400 tysięcy, część będzie się pokrywała z zarejestrowanymi. Ile z nich dla zdrowia nie wiem, z całą pewnością duży procent z innych, bardzo różnych powodów. Fitnesowcy ćwiczą mniej regularnie od zawodowców.
Siłownie, może być tyle co fitness, część pokrywa się z zarejestrowanymi i fitnesowcami. Ale na siłownie chodzi się głównie, żeby przypakować, dla zdrowia promil.
Baseny, regularnie niewiele, okazjonalnie więcej, mało dla zdrowia, większość dla przyjemności.
Bieganie i połączone z nim śmieszne chodzenie z kijkami, z moich obserwacji mniej niż na basenie, też nieregularnie, ale wśród nich najwięcej zorientowanych na zdrowie.
Inne nie ujęte, mało i nieregularnie.
W sumie ile może być? Góra 300 tysięcy, ma ktoś inne przemyślenia?
Niestety, z dużym akcentem na niestety, zdecydowana większość społeczeństwa to jednostki z bardzo słabą sprawnością fizyczną, nie mające ze sportem nic wspólnego. Rozejrzyjcie się wśród sąsiadów i znajomych jak nie wierzycie.
Zapisane
Strony: 1 ... 3 4 [5]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!