Szkoda, że na forum nie ma już autora wątku. Mam podobny problem i trochę orientuję się w tych sprawach. Mam ten sam problem, a ostatnio nawet się nasilił, być może z powodu opuchnięcia języka (możliwe to jest?). Taka sytuacja wynika z budowy szczęki i żuchwy, zdarza się w tyłozgryzach (kiedy żuchwa jest cofnięta do tyłu), zgryzach głębokich, zwężeniach szczęk. W nocy, zwłaszcza przy spaniu na plechach, żuchwa opada do tyłu (w dół), powoduje to jednoczesne zapadnie się języka, który blokuje drogi oddechowe. Jest to tzw obturacyjny bezdech senny. Przy zwężeniach szczęk często występuje tzw wysokie podniebienie, zmniejsza ono pojemność jamy nosowej = do organizmu dostaje się mnie tlenu podczas oddechu. Tak więc osoby, które mają tego typu wady zgryzu mają... no cóż, pecha. Inaczej niż u dobrego ortodonty wyleczyć się tego nie da, a że takich ortodontów w Polsce jest naprawdę kilku... Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, z przyczyny problemów. A skutki są takie, jak przy bezdechu, czyli z czasem katastrofalne. Właściwie uniemożliwia to całkowity powrót do zdrowia, bo brak tlenu rzutuje na kondycję całego organizmu
Jestem zmęczona nawet po dobrze przespanej nocy, od kiedy piję MO nie mam problemów z zasypianiem ani się nie wybudzam tak jak dawniej, w środku nocy. Jednak zmęczona jestem kolosalnie, brakuje mi świeżości myślenia, często mam mdłości i zawroty głowy. Leczę się u ortodonty ale co z tego? Trafiłam na takiego, który zna się tylko na tym, jak sprawić, by zęby ładnie wyglądały, brakuje mu wiedzy z zakresu tego, jak takie wady zgryzu wpływają na cały organizm.
Czy ktoś ma podobny problem i udało mu się go rozwiązać? Istnieją aparaty utrzymujące żuchwę w odpowiedniej pozycji i takie, które zapobiegają cofaniu się języka do tyłu (coś Grażyna o nich napomknęła), ale akurat dla mnie nie jest to wyjście. Dodatkowo moich problemem jest ciągły katar (kolejna przyczyna niedotlenienia) i skrzywienie kręgosłupa (aż boję się sprawdzać, czy ono też rzutuje na moje oddychanie). No cóż, mam pecha z tym wszystkim