Z cyklu: polska Służba "Zdrowia" i jej nieudolność.
Mała Martynka miała wysoką gorączkę, biegunkę i wybroczyny na ciele, ale jej rodzice nie znaleźli pomocy. Szpital w Nowym Sączu odesłał ich do lekarza pełniącego nocno-świąteczny dyżur, a ten kazał wrócić do domu. Kilka godzin później stan dziecka był krytyczny. Zabiła je sepsa.
Zastanawia mnie tylko, czy tej reakcji łańcuchowej nie zapoczątkowało czasem szczepienie i objawy po nim. Szkoda dziecka.
Całość, włącznie z nagraniem, dostępna
tutaj.