Masło czy miks

[Adi88]

Jak to jest z masłem? Każde jest dobre? Bo widzę w sklepie masło za 4zł i za 2zł. To pewnie to za 2zł nie jest chyba jakimś pełnym, pewnie z jakimiś dodatkami.

[Kamil]

http://portal.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/mleko/mleko-z-koncernow-mleczarskich#maslo_z_zakladow_mleczarskich
Tu masz o tym.

W marketach raczej nie ma co liczyć na porządnej klasy masło. Ale na pewno będzie lepsze niż margaryna.

[Ania‬]

Za 2 zł to nie jest masło. Napisane jest tak na opakowaniu? Na pewno nie.

[Brer]

Jak to jest z masłem? Każde jest dobre? Bo widzę w sklepie masło za 4zł i za 2zł. To pewnie to za 2zł nie jest chyba jakimś pełnym, pewnie z jakimiś dodatkami.

Jeśli coś nie nazywa się przykładowo Masło Śmietankowe tylko Śmietankowe to nie będzie to masło tylko jakiś mix. Aby produkt nazywał się masłem i miał ten napis na opakowaniu musi mieć odpowiednią ilość tłuszczu mlecznego, coś takiego jest w polskim prawie. Za 2 zł nie miało na pewno słowa Masło w nazwie (choć jest wyjątek - Masło Extra, które jest złej jakości, można już kupić za jakieś 2,60 i również należy go unikać bo do tłuszczu mlecznego dodają najgorszej jakości oleje palmowe i stąd taka cena). 

[Ernestem]

Za 2 zł nie miało na pewno słowa Masło w nazwie (choć jest wyjątek - Masło Extra, które jest złej jakości,

Zawsze mi się wydawało, że Masła Extra są raczej dobre jakościowo. Mam na myśli te droższe niż 2 zł. Czyżbym się mylił?

[Brer]

"Zgodnie z prawem powinny składać się w przynajmniej 82% z tłuszczu mlecznego i 16% wody, a badania wykazały w nich nawet 30% obecność tłuszczu roślinnego.
Większość badań kończy się wykryciem w składzie "masła" oleju słonecznikowego lub rzepakowego. A te składniki są dozwolone jedynie w miksach tłuszczowych - mówi Stanisław Ptasznik, kierownik działu przetwórstwa tłuszczów. Tymczasem w sprzedaży mamy "masło extra", które zawiera ok. 50% tłuszczu mlecznego, 30% oleju palmowego, 16% wody i ok. 1% beztłuszczowego mleka. "
http://media.wp.pl/kat,1022939,opage,2,wid,10324684,wiadomosc.html

I z wywiadu z jednym profesorkiem:
"- Tu mam mistrzostwo Polski: Masło Ekstra, złote opakowanie z krówką i dzieżką do śmietanki. Producent deklaruje 82 proc. tłuszczu mlecznego, a tam jest 72 proc. tłuszczów obcych!

Moi inspektorzy zobaczyli to w sklepie, cena była podejrzanie niska, mówią: szefie, to nie jest masło. Poznali po zapachu, konsystencji, charakterystycznie się ugniatało. Masło się ugniata w sposób ciągły, a to - w przerywany, trzaska pod palcami.

 *Co jest w tym "maśle"?

 - Tani olej palmowy najgorszej jakości, zwany oleiną. Żółta maź. On jest przewidziany do celów technicznych, produkcji smarów. Żeby go związać, dodaje się utwardzacze chemiczne albo tłuszcze o gęstszej konsystencji, np. łój wołowy. Łój utrudnia nam wykrycie fałszerstwa, bo profil rozkładu kwasów tłuszczowych podczas analizy robi się podobny do profilu masła. Czasem dodaje się też sadło, tłuszcz okołojelitowy z uboju świń."

[Adi88]

http://supernowosci24.pl/nie-kazde-maslo-to-maslo/

[Ernestem]

Czyli masła w cenie 4 - 6 zł za kostkę powinny być lepszej jakości.

[Tashideley]

Ja bym się tam nie łudziła, że jakiekolwiek sklepowe masło może być dobrej jakości i że warto je kupować.
Po pierwsze, przy masowej produkcji jest duże prawdopodobieństwo, że krowy karmione są paszą z chemikaliami i/lub hormonami, po drugie sposób produkcji raczej na pewno nie jest tradycyjny (ugniatanie), po trzecie mleko/śmietana służące do wyrobu masła z pewnością są pasteryzowane.

[Dusiu70]

Producenci masła wzięli się na jeszcze jeden sposób oszukiwania konsumentów. Na opakowaniu masła jest napis potwierdzający, że tłuszczu w maśle jest 82%. Może to i prawda. Ale już w tabeli "Wartość odżywcza produktu" przeczytałem, że 100g masła zawiera 82g tłuszczu, w tym tłuszczu nasyconego 55g. Czyli 27g (1/3 tłuszczu) to prawdopodobnie jakieś tłuszcze trans. Dla mnie masło, które leży w lodówce i jest delikatnie miękkie, od razu jest podejrzane.

[Adi88]

Za 2 zł to nie jest masło. Napisane jest tak na opakowaniu? Na pewno nie.

Dzisiaj w sklepie przyglądnąłem się tym masłom i rzeczywiście na tym za 2zł z drobnymi nie ma napisu masło. To zaś za 4zł z drobnymi (akurat to było najdroższe) był napis masło i że zawiera 82% tłuszczu, ale nie pisze jakiego.

[Trubadur]

Jest też chyba pewien wybieg w używaniu nazwy "masło extra", która z punktu widzenia prawa nie jest już tym samym, co nazwa "masło". Dzięki temu producenci nie są zobowiązani do przestrzegania restrykcyjnych norm dla tego, co się nazywa "masłem"...

[Kamil]

Trubadur. Czy masz na myśli coś w stylu - "Opatentuje sobie nazwę "jagody extra" i będę sprzedawał wiśnie pod tą nazwą"?

[Trubadur]

Nie, nie chodzi o patentowanie nazwy, tylko o omijanie przepisów. Jest ustawa o rodzajach produktów żywnościowych (nie wiem, czy dokładnie tak się nazywa), w której określone produkty są konkretnie zdefiniowane. I jeżeli masło podpada pod jakieś tam regulacje, to producent nie może używać tej nazwy, jeżeli nie spełni określonych warunków; stąd się biorą kombinacje ze "Śmietankowym" (w domyśle: masłem, a w istocie bublem) i innymi. I może właśnie podobnie jest z "masłem extra" -- że to już nie podpada pod prawną definicję produktu o nazwie "masło". Ale to tylko moja wyobraźnia i trzeba by sprawdzić, jak to dokładnie reguluje ustawa.

[Dusiu70]

Jak dobrze rozumiem, Trubadurowi chodzi o coś takiego, że w nazwie "masło extra" może zawierać się treść tego typu: płacisz (frajerze) za kostkę jakiegoś badziewia, a masło dodane do tej kostki... masz ekstra, czyli gratis. I w takim przypadku, tego masła może być nawet 0,00000001%. Najważniejsze żeby tłuszczu było 82%.

[Ernestem]

Ja w sklepach widzę tylko "masła extra", chyba nie spotkałem masła bez "extra" w nazwie.

[Mia]

Ciekawe jak jest z masłem klarowanym. Czy klarują z tego extra.

[Dusiu70]

Artykuł bardziej dotyczy Monsanto, ale i o maśle trochę informacji.
http://marucha.wordpress.com/2013/06/07/kto-nas-zywi-i-pielegnuje/#more-33269

Nikt nie jadał już masła jak całe pokolenia czyniły to przed nami, bowiem nagle poczciwe masło stało się nowym wrogiem narodu. Od tej pory reklamowane były margaryny. Czyli sztucznie przetworzone uwodornione tłuszcze, reklamowane jako bez… cholesterolu (medialnie odsądzonego od czci i wiary jako sprawca wszelkich nieszczęść, chorób i siedmiu plag egipskich), ale za to wypełnione chemicznym śmieciem.

Poza tym dziwnym trafem masło ze sklepu stawało się jednocześnie z biegiem czasu coraz bardziej „dziwne”: jakieś blade, nie bardzo maślane w smaku i twarde przy tym jak kamień po wyjęciu z lodówki. Takie masło pochodzi od mleka krowy, która przestała paść się jak Bozia przykazała trawą. Obecnie znaleźć w sklepie masło od krów pasących się trawą jest ciężko. Masło świeże niepasteryzowane zniknęło zaś ze sklepowych półek całkowicie, podobnie jak niepasteryzowane świeże mleko podstawiane co rano przez mleczarza pod próg naszych mieszkań, choć w dużych miastach są mlekomaty z naturalnym mlekiem od lokalnych rolników (3 zł/litr, słodkie trzyma się w lodówce ok. 3 dni potem robi się naturalnie zsiadłe).

Jakimś wyjściem jest zakup masła co prawda pasteryzowanego, lecz od krówek naturalnie pasących się trawą (np. dostępne w marketach irlandzkie masło Kerrygold), takie masło przypomina dawne, jest smarowne nawet po wyjęciu z lodówki i całkiem niezłe w smaku, choć do świeżo ubitego, niepasteryzowanego mu daleko. Namnożyło się też w sklepach masełek-mixełek czyli mieszanek naturalnego masła z innymi tłuszczami. To podobnie jak margaryny takie niby-masła dla ubogich.

[Ernestem]

Zawsze mnie dziwiło, dlaczego masło Kerrygold jest miękkie po wyjęciu z lodówki.

[Brer]

Namnożyło się też w sklepach masełek-mixełek czyli mieszanek naturalnego masła z innymi tłuszczami.

A nawet lepiej, małżonka kiedyś opowiadała jak robili mixy w mleczarni. Masła, które ze sklepowych półek znikały wskutek przeterminowania, wracały i zostawały przetapiane na mixy.